
Niby pytanie banalne ale na wielu stronach są tylko informacje reklamowe mało wartościowe a wręcz zakłamujące rzeczywistość.
Weźmy takie sztućce, kupowac chromowano-niklowe czy tylko chromowane? Chrom niedobry a nikiel tym bardziej. Może srebrne, a może nylonowe? Garnki... Niby żeliwne najlepsze. Patelnie – największy problem, bo na patelni mamy najwyższe temperatury i często operujemy przyrządami kuchennymi zdejmując potrawy. Przykładowo takie patelnie kamienne, granitowe to badziew, który pęka po kilkunastu dniach smażenia naleśników. Po tym łatwo się zdziera i po kilku miesiącach pod spodem mamy stal lub co gorsza aluminium.
Cytuje tekst z jednej ze stron gdzie wywiązała się dyskusja:
''Jeśli chodzi o wybór garnków to mając na uwadze nie firmę tylko bezpieczeństwo pod kątem toksyczności użytych materiałów, najbezpieczniejsze są żeliwne, szklane i ceramiczne gliniane, ale jeśli chodzi o te ostatnie to wykonane tradycyjnymi metodami, np kamionkowe, niektóre są przystosowane do gotowania, wtedy można nawet wrzące naczynie zalać zimną wodą i nie pęka. Są jeszcze zwykłe metalowe pokryte masą lejną wypalone w niskich temperaturach, od nich bardzo szybko schodzi warstwa ceramiki i łączy się z pokarmem, warstwa zawiera glinę i jakieś niskiej jakości szkliwo które jest podatne na zarysowania a glina to 20% glinu czyli aluminium które należy do metali ciężkich. W mojej rodzinie swego czasu był bum na ten wynalazek ale na szczęście już wszystkie patelnie i garnki się starły i wylądowały w koszu. Co do samego aluminium jest to metal który odkłada się w organizmie i powoli niszczy układ odpornościowy, jednak ten metal ma pewnego rodzaju właściwości odkażające dlatego dopiero po jakimś czasie lub po zbyt dużym skumulowaniu mogą pojawić się symptomy. Ciekawe jest do że większość jeśli nie każda patelnia ceramiczna jest zrobiona z aluminium które pokrywane jest ceramiką, miałem 2 takie patelnie znanych dobrych firm ale po kilku przypaleniach niestety robiły się rysy które coraz bardziej odsłaniały aluminiową warstwę.
Żeliwo to żelazo II, o ile się dobrze orientuję to takie jest nawet zdrowe o ile nic w nim więcej nie ma.
Szkło też ma różne dodatki, ale nie przedostają się one do żywności, wszystko do czego przyłoży się język i nie ma smaku nie oddaje cząsteczek, co innego jest z metalami.
stal nierdzewna zawiera około 20% chromu VI, czyli tego który należy do najbardziej rakotwórczych, być może nie bez powodu wraz ze wzrostem produkcji stali wzrastał równolegle współczynnik nowotworów, o tym chromie wiele mówiono i ustalono że nie przedostaje się z naczyń do żywności, ale faktem jest że podczas gotowania zwłaszcza kwaśnych potraw i szczególnie gdy takie naczynie już się kiedyś przypaliło co osłabiło wiązania to wydobywa się z niej koloid lub związki chromu i niklu. Zasada przenikalności ciepła sugeruje że wszystko co oddaje ciepło promieniuje i oddaje cząsteczki lub atomy, a przy wysokich temperaturach ich ilość wzrasta. Muszę się przyznać że często coś mi się spali i w stalowych garnkach powstają kolorowe tęczowe odcienie, są to tlenki metali i dowód na to że hartowanie stali nie chroni przed uwalnianiem się metali. U mnie dopiero prosty test zmienił nieco spojrzenie, położyłem przekrojonego ziemniaka na płasko w soku z cytryny na dnie naczynia, po pół dnia ugryzłem i zauważyłem że dominuje smak metaliczny, być może mam gorszej jakości stal, niby co mnie nie zabije to mnie wzmocni, ale w końcu 1/4 tego co przenika to chrom VI i 1/5 niklu, a na ile lat się odłoży i czy organizm się oczyści? 50, może 70 lat?''.
Ciekawe z tym tęczowym zabarwieniem bo sam to zauważyłem.
Co myślicie?