grzegorzadam pisze: ↑czwartek 09 lis 2017, 15:43Bywa, że jest zarażone.że surowe mięso jest siedliskiem pasożytów
Warzyw też dotyczy jak najbardziej.
Że strikte mięso surowe to wiadomo,ale jak sprawa ma się z wędlinami długo dojrzewającymi?
grzegorzadam pisze: ↑czwartek 09 lis 2017, 15:43Bywa, że jest zarażone.że surowe mięso jest siedliskiem pasożytów
Warzyw też dotyczy jak najbardziej.
grzegorzadam pisze: ↑czwartek 09 lis 2017, 16:09Nie wiem, jem ze smakiem
Mięso musi być badane, surowe tu są przepisy.
Mój dziadek żył 97 lat był przedwojennym rzeźnikiem ,robił wyroby na komunie ,chrzciny i wesela. W domu od dziecka podstawa to było mięso ,ja mleka i jajek nigdy nie lubiłem. Dziadek w wieku 75 lat jednym uderzeniem zabijał 120 kilogramowego tucznika ,praktycznie do końca życia nie używał laski ,po każdym świniobiciu piło się wódkę i jadło na surowo kawałek wątroby z czosnkiem. Na wsi jest ciężka praca kto nie je mięsa nie ma siły. Ja obecnie mieszkam w mieście i jakbym codziennie nie zjadł kawał mięsa to byłbym głodny ,jestem przed pięćdziesiątką czuję się dobrze mój nastoletni syn w bieganiu nie ma ze mną szans choć biegam jak muszę o sile już nie mówię choć wyższy ode mnie. Podstawowa rzecz nie kupować mięsa ze sklepu bo to trucizna zatruta hormonami i antybiotykami pozyskiwać samodzielnie ja lubię dziczyznę lub kupować ze sprawdzonych miejsc.
KKOchani badane jest jedynie mięso wieprzowe na obecność włośni inne mięsa są jedynie oglądane lub nie przez lek wet w rzeźni . Przy czym nie wierze w jakieś inne pasożyty przy takim nasączeniu antybiotykami świń i drobiu Tymi pasożytami z mięsa bym się bardzo nie przejmował bo są one wprowadzane do przewodu pokarmowego a nie krwi. dobre zakwaszenie naszego żołądka rozwiązuje problem. Mając zwierzaki w domu równie dobrze możemy i od nich złapać jaka paskudę. Nie dajmy się zwariować ja lubimy "tatar" czy sushi. Sól konserwuje i na pewno wybije większość , oprócz tych w postaci jaj i przetrwalników. W rybach bardziej bym się obawiał metali ciężkich.luna pisze: ↑piątek 10 lis 2017, 11:42grzegorzadam pisze: ↑czwartek 09 lis 2017, 16:09Nie wiem, jem ze smakiem
Mięso musi być badane, surowe tu są przepisy.
Owszem mięso jest badane na kilka groźnych pasożytów,nie na wszystkie,tylko na te co bezpośrednio zagrażają życiu.
Kurczaków też nikt nie bada pod tym kontem,ryb również nie.Łosoś wędzony na zimno to też surowe mięso,a nie słyszałam ,by ktoś badał rybę na pasożyty.
Racja.dobre zakwaszenie naszego żołądka rozwiązuje problem.
Racja 2W rybach bardziej bym się obawiał metali ciężkich.
Błędem jest myślenie,że antybiotyki podawane świniom zabijają pasożyty.Jancio pisze: ↑sobota 11 lis 2017, 11:50
KKOchani badane jest jedynie mięso wieprzowe na obecność włośni inne mięsa są jedynie oglądane lub nie przez lek wet w rzeźni . Przy czym nie wierze w jakieś inne pasożyty przy takim nasączeniu antybiotykami świń i drobiu Tymi pasożytami z mięsa bym się bardzo nie przejmował bo są one wprowadzane do przewodu pokarmowego a nie krwi. dobre zakwaszenie naszego żołądka rozwiązuje problem. Mając zwierzaki w domu równie dobrze możemy i od nich złapać jaka paskudę. Nie dajmy się zwariować ja lubimy "tatar" czy sushi. Sól konserwuje i na pewno wybije większość , oprócz tych w postaci jaj i przetrwalników. W rybach bardziej bym się obawiał metali ciężkich.
Pewne pasożyty w tymi włośnie na pewno. Znam dwa przypadki kiedy wóda, przy świniobiciu ratowała życie. W jednym przypadku jeden nie pił i miał kłopot, a w drugim wszyscy pili, a w mięsie stwierdzono włośnie Było to w zamierzchłej historii kiedy weterynarz badał mięso pod mikroskopem od każdego prosiaka oddzielnie.
Czytaj więcej: http://www.gazetakrakowska.pl/wiadomosc ... ,12627506/Gorlice. Kupiła kurczaka na promocji w markecie. Mięso świeciło w ciemności
Podudzia zostały w prosty sposób zamarynowane, trochę oliwy, przyprawy, jakieś zioła - opowiada pani Małgorzata. Zawiezione do sanepidu mięso nadal świeciło jasnym zielono seledynowym światłem. ©Lech Klimek/halogorlice.info
Zakupione w jednym z sieciowych marketów podudzia kurczaka wystraszyły panią Małgorzatę.
To pierwszy taki przypadek z jakim się spotkałam - mówi Jadwiga Wójtowicz z sanepidu. Panią Małgorzatę skusiła promocja.
W jednym z sieciowych sklepów na terenie powiatu kupiła dramstiki, czyli podudzia z kurczaka. - Co tu kryć, były naprawdę tanie - opowiada. - Niecałe sześć złotych za kilogram, to wydawała się świetna okazja tym bardziej że wyglądały na świeże. Pomyślałam, że będzie dobry obiad dla całej rodziny - dodaje.
Antybiotyki podawane kurom czy świniom są na BAKTERIE nie na pasożyty,nikt nie podaje zwierzynie hodowlanej środków na pasożyty,typu robaki.Psy się odrobacza,koty.....Jancio pisze: ↑poniedziałek 13 lis 2017, 10:29Wszystko zależny jakie pasożyty mamy many na myśli Wydaje mi się, że jest to uogólnienie, bo jednak antybiotyki są stosowane by nie poległa cała populacja w hodowli. NA pewno nie działają na wszystkie pasożyty, ale są podawane jako profilaktyka Wyjaśniło mi to jeden zaprzyjaźniony hodowca drobiu. Mówił ze jak masz kilka kurek to jak padną to jest to jakaś strata ,ale jak masz 100 ton mięsa w kurniku to nie możesz sobie pozwolić na taka stratę w 12 tygodniu(przed wyjazdem do rzeźni). To samo dotyczy innej zwierzyny hodowlanej np. świń.
https://www.agropolska.pl/produkcja-zwi ... c,172.htmlOdrobaczanie tuczników? To nie wymysł lecz konieczność
Ooo! to dobrze się się odrobacza świnie,choć na te podstawowe i zagrażające bezpośrednio życiu świnki pasozyty.Jednak .... nie miejmy złudzeń,że mięso które do nas na stół trafia jest wolne od robaków,odrobacza się tuczniki na kilka robaków,a robaków świnka może mieć i 20 bacząc na to w takich warunkach przychodzi jej ''nabierać masy''.Ostrożności więc nigdy dość
Jasnegrzegorzadam pisze: ↑poniedziałek 13 lis 2017, 11:18
Zawiezione do sanepidu mięso nadal świeciło jasnym zielono seledynowym światłem.
To pierwszy taki przypadek z jakim się spotkałam - mówi Jadwiga Wójtowicz z sanepidu.
Niestety mięso nie zostało przebadane. - My nie mamy laboratorium, zostało przecież zlikwidowane, ale jest odpowiednie w Krakowie i Tarnowie - mówi Jadwiga Wójtowicz. - Koszt to około 300 złotych, ale przynajmniej wiedzielibyśmy, dlaczego świeciły. Minęło już trochę czasu i niestety moim zdaniem za późno teraz na przeprowadzenie wiarygodnych badań - dodaje.
No pewnie, po co badać, sanepid postawi HIPOTEZYNie można stwierdzić, co wywołało fluorescencję bez wcześniejszego badania mięsa. Można jednak stawiać hipotezy.
Jeśli jednak mięso zostałoby w prawidłowy sposób przyrządzone, to nie powinno wpłynąć niekorzystnie na niczyje zdrowie.
Od ścigania rodziców za brak szczepień
Jakoś trudno mi sobie wyobrazić by krowa czy świnia gotowała sobie obiad...... nie ma predyspozycji do tego typu działania:lol: Krowa i świnia nie nosi ubrań,nie czyta książek,nie jeździ autem...nie sprząta po sobie gdy zrobi kupkę,etc.czy też powinniśmy je naśladować? Myślę,że nie.