Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

NOWOTWORY

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13132
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 679
Podziękował: 30186 razy
Otrzymał podziękowanie: 19674 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » piątek 23 cze 2017, 16:19

Wizyta w komorze normobarycznej - Janusz Korwin-Mikke i dr Jan Pokrywka

https://youtu.be/HtApN8nlDzk

Przekład na polski: JKM ma raka, ale jest za stary na chemioterapię więc próbuje medycyny alternatywnej u gościa który sprzedaje ludziom w takiej sytuacji ostatnią nadzieję. Zróbmy z tej okazji reklamę/bekę, bo przez chwilę polski internet miał wyższy poziom kultury niż polska TV, więc trza to "naprawić". Wg mnie każdy kto wyśmiewa 70-latka chwytającego się przysłowiowej brzytwy jest nienormalny, a CEPERolkV4 będzie dorabiał subskrypcje na relacji z pogrzebu.

Stan zdrowia JKM-a wymaga już cudów żeby się poprawić. Nie chciałbym żeby było jak z Nietzschem co szczyt popularności miał w ostatniej fazie raka- gdy był tak zamroczony że patrzył jak przez mgłę. Niech rodzina go odsunie od kamer poza jednym, umówionym wcześniej paparazii, zamiast ślepo ufać w jego odporność na media-szczury od trupów, rannych, chorych, umierających, żałób, pogrzebów, zarabiające na gapiach jak obrzydliwa karykatura cyrku
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13132
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 679
Podziękował: 30186 razy
Otrzymał podziękowanie: 19674 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » piątek 23 cze 2017, 19:24

Hubert Czerniak TV - Włączamy myślenie! Nowotwory - profilaktyka (B17) i wspomaganie

https://youtu.be/61gAizstYWU

Siódmy odcinek serii Hubert Czerniak TV - Włączamy myślenie! Nowotwory - profilaktyka (B17) i wspomaganie

Bardzo ważny dla mnie odcinek, który dotyczy przede wszystkim profilaktyki zachorowań na choroby nowotworowe poprzez holistyczne podejście do zagadnienia. Dowiecie się również czym wspomagać powszechnie stosowaną (niestety) chemioterapię.
Nie zabraknie szerszego omówienia tematu witaminy B17 – dlaczego jest demonizowana i kto za to odpowiada. Padnie też słów kilka szczepieniach i tzw. grypie hiszpance.
Zachęcam do oglądania i UDOSTĘPNIANIA. Włączamy myślenie!

Zapraszam też na moją oficjalną stronę Hubert Czerniak - Włączamy myślenie (Facebook).

facebook.com/hubertczerniak15
http://hubertczerniak-kukiz15.blog.pl/
hubert.czerniak.tv@gmail.com
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13132
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 679
Podziękował: 30186 razy
Otrzymał podziękowanie: 19674 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » wtorek 11 lip 2017, 13:00

Na czerniaka chorują ludzie unikający słońca!!!

Obrazek

Od niedawno mamy wreszcie słoneczne dni. Z przerażeniem obserwuję, jak młode i starsze mamy wyprowadzają maluchy zaputane w ciepłą odzież, ponieważ jak twierdzą, wiaterek wieje i dziecko może się przeziębić.

Drogie Mamy!

O tym, że wiatr chorobę przynosi mówiły stare legendy. Od ponad 100 lat wiemy ponad wszelką wątpliwość, że chorobę przynoszą bakterie, wirusy, grzyby, zanieczyszczenia chemiczne, czy promieniowanie jonizujące lub/i elektromagnetyczne.
Żeby wiatr powodował przeziębienie, do dnia dzisiejszego nie ustalono.
Należy więc co najmniej na 20 – 30 minut takiego malucha rozebranego do pasa wystawiać na działanie tego Boskiego wynalazku, jakim jest słoneczko. Można to śmiało czynić już w kilka miesięcy po urodzeniu, oczywiście ograniczając kąpiel słoneczną do kilku kilkunastu minut dzienne. Należy to czynić w godzinach południowych. Nie należy malucha smarować żadnym świństwem w rodzaju kremów do opalania.
W pierwszym tygodniu czas opalania nie powinien przekraczać 20 – 30 minut. Po tym okresie należy założyć bluzeczkę z długim rękawem. Skórę dziecka małego, ale także po zimie u dorosłych, trzeba najpierw stopniowo zahartować, czyli przyzwyczaić do promieniowania elektromagnetycznego, jakim jest promieniowanie słoneczne.
Pamiętaj, że jest to jedyny jak do tej pory, znany sposób na zdobycie witaminy D. Tylko witamina D produkowana w naszym organizmie w postaci siarczanu jest rozpuszczalna w wodzie i dociera do 100% Twoich komórek. Kupowana w sklepach rozpuszcza się w tłuszczach i jest przenoszona w naszym organizmie przez ten zły cholesterol. Jeżeli przyjmujesz, bez sensu statyny, to nie ma możliwości przeniesienia spożytej witaminy do komórek. I masz poważny problem zdrowotny.

Nie narzekaj więc, że nie wiedziałeś. Tylko się opalaj!!!

Pamiętaj! Na czerniaka chorują ludzie unikający słońca!!!

Dr Jerzy Jaśkowski
jerzy.jaskowski@o2.pl
Gdańsk, 6 lipca 2017 r.

http://www.polishclub.org/2017/07/06/cz ... cy-slonca/
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
devi
Posty: 1562
Rejestracja: wtorek 02 lut 2016, 14:17
x 1
x 73
Podziękował: 711 razy
Otrzymał podziękowanie: 2662 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: devi » poniedziałek 24 lip 2017, 17:31

Rak to nie wyrok, leczenie przyczynowe - Ryszard Grzebyk

https://www.youtube.com/watch?v=JtbX5kmfAk
0 x


Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym, będzie ono kierowało twoim życiem, a ty będziesz nazywał to przeznaczeniem. /C.G. Jung

Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: św.anna » środa 04 paź 2017, 10:48

Kwas ALA 10-krotnie zwiększa działanie antyrakowe wyciągu z piołunu

Kwas ALA (5-aminolewulinowy) dziesięciokrotnie zwiększa skuteczność wyciągu z piołunu słodkiego w terapii raka – dowiedli naukowcy z Narodowego Instytutu Singapuru.

Chodzi dokładnie o artemidynę – wyciąg izolowany z piołunu słodkiego (Artemisia annua L.), który ma zdolność hamowania rozwoju i niszczenia komórek nowotworowych, o czym pisaliśmy TUTAJ i kwas ALA stosowany w terapiach fotodynamicznych (4)

Artemidynę wyizolowano w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku poszukując lekarstwa na malarię . Za to osiągniecie profesor Youyou Tu w 2015 roku została uhonorowana Nagrodą Nobla. (3)

Receptura produkcji tego związku została opracowana już w starożytnych Chinach w celu leczenia malarii ale dopiero XX-wieczne badania doprowadziły do ponownego odkrycia.
Izolowanie artemidyny jest nie tylko dużo łatwiejsze i tańsze, jest również skuteczniejsza niż popularna chinina, alkaloid pozyskiwany z drzewa chinowego.

Jej działanie polega polega na wchodzeniu w reakcję z żelazem zawartym w plasmodiach, pasożytniczych pierwotniakach wywołujących chorobę.

Komórki rakowe także potrzebują dużej ilości żelaza do reduplikacji DNA w trakcie procesu namnażania, co powoduje zwiększoną jego koncentrację niż w komórkach zdrowych. W trakcie badań wykazano, że po zwiększeniu zawartości żelaza w pobranych komórkach nowotworowych zostały one potraktowane artemidyną – wyniku czego po 8 godzinach pozostało jedynie 25% komórek, a po 16 godzinach zginęły prawie wszystkie.

Jednak ostanie badania wykazały, że lek przeciwmalaryczny z piołunu wzbogacony fotouczulaczem jakim jest kwas ALA (4) powoduje wydzielanie wolnych rodników tlenowych pod wpływem światła. Te z kolei wyzwalają reakcje oksydacji, prowadzące do niszczenia kolejnych organelli komórkowych. W rezultacie tych procesów komórka rakowa umiera.

Duet artymidyna i kwas ALA– działa 10 razy skuteczniej skuteczniej na komórki rakowe niż podawanie samej i ma minimalny wpływ na zdrowe komórki, nie powodując tym samym efektów ubocznych lub w minimalnym stopniu. Miliony ludzi, którzy przyjmują lek przeciwko malarii są żywym dowodem, że jest to bezpieczne. (1) (2)

Zarówno artymidyna jak i kwas ALA są współcześnie stosowanymi lekami dobrze tolerowanymi przez ludzki organizm. W związku z tym, nowa obiecująca metoda leczenia raka będzie mieć znacznie mniej działań niepożądanych – mówi dr Jigang Wang – członek zespołu badawczego

Najbardziej fascynujące jest to, że Chińczycy używali tego leku już w starożytności, potrzeba było tysiące lat by na nowo odkryć, wyważając już przecież otwarte drzwi.
http://sekrety-zdrowia.org/kwas-ala-dzi ... wotworowe/
0 x



Awatar użytkownika
Kiszka
Posty: 1163
Rejestracja: niedziela 26 lut 2017, 19:24
x 22
x 57
Podziękował: 2675 razy
Otrzymał podziękowanie: 1203 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: Kiszka » sobota 14 paź 2017, 12:05

taka ciekawostka z mojej strony - na co dzień praktycznie spotykam się lub widuje kolegę mojego kolegi, który jest po ciężkiej chemii bo miał za młodu raka kości. Operacje, chemia, naświetlania itp. Jest już dawno po wszystkim,a co najciekawsze gościu jest istnym wulkanem energii i najzwyzaczajniej w świecie cieszy się życiem jak na młodego przystało (ma chyba coś koło 25 lat). Po chemii jest już chyba z 3 lata i jest z nim zdrowotnie ok. Zawsze się zastanawiam jak to możliwe że taki jest po takiej ciężkiej chorobie i jaki organizm jest cudowny w takich przypadkach... daje to dużo do myślenia
0 x


Czołem Wielkiej i wolnej Polsce!

Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: św.anna » sobota 14 paź 2017, 15:29

Człowiek wciąż wielką zagadką jest.
Mój ojciec został zdiagnozowany z białaczką 4 lata temu (IV stadium), w między czasie wykryto u niego raka esicy (przeszedł całe proceduralne leczenie) i w tym momencie, i przez cały okres leczenia, był aktywny zawodowo, mało tego, i nie będzie to z mojej strony żadną przesadą, ma więcej energii niż ja, czy reszta moich najbliższych. Wyniki, jak na te okoliczności, jak na to stadium, ma nie najgorsze; choć leukocyty rosną, niemało, ale jednak. W każdym razie jest ciągle "jedynie obserwowany”, bo nic złego się nie dzieje.
Tata jednak, już przed postawieniem diagnozy, zmienił swój styl życia, a przede wszystkim odżywiania, głownie dlatego, że ja sama zaczęłam, w tym czasie, interesować się różnymi metodami „naturalnymi” i tak mu te różne informacje podsuwałam. W chwili postawienia diagnozy więc od razu wprowadziliśmy przede wszystkim duże dawki witaminy C plus wiele innych składników, i morfologia zaczęła się znacznie poprawiać (leukocyty spadały). W czasie chemii (rak esicy) też kontynuowaliśmy suplementację i oczyszczanie, itd, więc i chemię przeszedł b. dobrze – tata miał chemię weekendową i w poniedziałki normalnie jeździł do pracy albo na grzyby ;)
W tym momencie muszę dodać, że tata specjalnie nie zgłębia tego tematu, w sensie jego nie interesuje to, ile ma wbc, a ile płytek krwi, itp. a same wizyty w szpitalu upływały mu raczej na pogawędkach ze szpitalnymi „kolegami” i pielęgniarkami. Pamiętam taką sytuację, że raz został ze swym kolegą upomniany przez szpitalnego psychologa(!) za to, że za dużo żartują i się śmieją! A to przecież tak nie bardzo wypada..
Ach, gdy wychodził ze szpitala, bezsensem było pytać go o jakieś nawet ogólniki (nie mówiąc o szczegółach) leczenia, bo on zwyczajnie wypuszczał te wszystkie informacje drugim uchem, doskonale za to przyswajał wszystkie życiowe historie swych nowych kolegów.
No dobrze, trochę się rozpisałam, zmierzam jednak do tego, że, tak jak Kiszka napisałeś, różnie to w życiu bywa, bo są różne okoliczności, różne warianty - nawet w obrębie jednej choroby różnie to u poszczególnych osób przebiega. I składa się na to wiele czynników, bo człowiek wciąż jest b. mało zbadaną istotą, więc te wszystkie statystyki, to.. eh szkoda pisać, ale to każdy wie.
Ps. Oczywiście ja wciąż się uczę, dowiaduję różnych rzeczy, wprowadzamy tacie różne „wspomagacze”, z innych rezygnujemy, robię krótkie notatki – co może jeszcze okazać się pomocne, i tyle.
Ps 2 trochę chaotyczna ta moja pisanina, ale trudno zmieścić kilka lat zmagań, nie tylko przecież na płaszczyźnie fizycznej, w kilku klarownych zdaniach :/
1 x



Awatar użytkownika
Kiszka
Posty: 1163
Rejestracja: niedziela 26 lut 2017, 19:24
x 22
x 57
Podziękował: 2675 razy
Otrzymał podziękowanie: 1203 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: Kiszka » sobota 14 paź 2017, 15:38

@św dziękuję, że to napisałaś Zgadzam się z Tobą. Prawdopodobnie jeszcze przez długi czas nie poznamy wszystkich zasad działania naszych mega fabryk zwanych ludzkim ciałem. Myślę, że najważniejsze jest to co napisałaś - tata zbytnio się całą sytuacją nie przejął, żył praktycznie normalnie i teraz też jak w moim opisanym przypadku to mogło być kluczem do sukcesu. Kochani psychika!, podejście do życia, wewnętrzny luz i dystans do życia moim zdaniem są ważniejsze od najlepszych diet i suplementacji. Zauważcie zbieżności i zależności bo życie to potwierdza. I właśnie pytanie z mojej strony - czy ludzie czasami aby nie przesadzają z tym wszystkim pro zdrowotnym podejściem bo cóż z tego, że ciało odżywione jak dusza i mózg zasmucone i udręczone jakimiś drastycznymi dietami. Pomyślmy...

p. s. już nie wspomnę o kurscjach typu uryno, czyszczenie kiszek, wątroby, nerek, itp itd... nie robimy tego z uśmiechem na twarzy na pewno
1 x


Czołem Wielkiej i wolnej Polsce!

Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: św.anna » sobota 14 paź 2017, 16:00

Kiszka, dotknąłeś bardzo ważnej sprawy, otóż, widzisz ja w pewnym momencie tak się nakręciłam, że stałam się wręcz hmm namolna, tzn. często, zbyt często pytałam o to, czy się poci nocą, czy nic go nie boli, gdy kichnął - czy ma katar.. itd., itp - a to nie było dobre, bo nasze rozmowy dodatkowo go męczyły, i nie dawały oddechu "normalności", i nie mógł na luzie pogadać z córką o polityce, bo wyskakiwałam np. z pytaniem o stolec.. :lol:
Ale do wszystkiego trzeba dojść.. bo człowiek to nie tylko biochemiczny worek, i czasem możemy tylko zaszkodzić.

Bardzo istotny jest też, to co napisałeś - dystans, choć to szalenie indywidualna sprawa, pisaliśmy trochę tu na forum o książce R. Sapolskiego - Dlaczego zebry nie mają wrzodów - psychofizjologia stresu, i ona wiele w tym obszarze wyjaśnia. Mogę Ci podesłać pdf.
0 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13132
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 679
Podziękował: 30186 razy
Otrzymał podziękowanie: 19674 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » sobota 14 paź 2017, 16:10

św.anna pisze:
sobota 14 paź 2017, 15:29
No dobrze, trochę się rozpisałam,
Więcej takich wpisów nam trzeba :D
więc od razu wprowadziliśmy przede wszystkim duże dawki witaminy C plus wiele innych składników, i morfologia zaczęła się znacznie poprawiać (leukocyty spadały)
Jurek Zięba o tym mówi, dobra metoda.
Oczywiście ja wciąż się uczę, dowiaduję różnych rzeczy,
Jak my wszyscy :)
Kiszka pisze:
sobota 14 paź 2017, 15:38
Myślę, że najważniejsze jest to co napisałaś - tata zbytnio się całą sytuacją nie przejął, żył praktycznie normalnie i teraz też jak w moim opisanym przypadku to mogło być kluczem do sukcesu. Kochani psychika!
Tak, prawda.
czy ludzie czasami aby nie przesadzają z tym wszystkim pro zdrowotnym podejściem bo cóż z tego, że ciało odżywione jak dusza i mózg zasmucone i udręczone jakimiś drastycznymi dietami.
Tak, więcej luzu :D
Mogę Ci podesłać pdf.
Tyż chętnie ;)
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: św.anna » sobota 14 paź 2017, 16:21

Grzegorz, dzięki Tobie bardzo wiele się dowiedziałam, i za to ogromnie dziękuję 8-) 8-)
A to forum - to jest kosmos ;) z Waszymi wpisami/ radami, doprawdy musiałabym b. wiele osób w tym momencie wymienić.. :D
0 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13132
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 679
Podziękował: 30186 razy
Otrzymał podziękowanie: 19674 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » sobota 14 paź 2017, 16:40

A to forum - to jest kosmos ;) z Waszymi wpisami/ radami
Wszyscy tworzymy ten ''kosmos'', Ty też :D
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
Kiszka
Posty: 1163
Rejestracja: niedziela 26 lut 2017, 19:24
x 22
x 57
Podziękował: 2675 razy
Otrzymał podziękowanie: 1203 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: Kiszka » sobota 14 paź 2017, 17:10

jedyne forum na którym ktoś zawsze jest, odpisze, pomoże. To forum po prostu żyje!
0 x


Czołem Wielkiej i wolnej Polsce!

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13132
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 679
Podziękował: 30186 razy
Otrzymał podziękowanie: 19674 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » środa 18 paź 2017, 18:49

Z jednej strony NFZ cały czas trąbi o braku funduszy i wydłużaniu kolejek do lekarzy, a z drugiej strony np. Radziwiłł lekką rączką w jednym roku wyprowadza prawie 250 milionów złotych z koszyczka ubezpieczeń i przeznacza na dofinansowanie zachodnich bankierów – koncernów, na zakupy nikomu do niczego niepotrzebnych szczepionek, na choroby nie mające większego znaczenia.

Za te pieniądze w jednym roku można by zlikwidować wszelkie kolejki oczekujących np. na operacje zaćmy. Ale w jakim celu? Straciłyby przecież prywatne kliniki zachodnich koncernów.

Proszę zauważyć, liczba zgonów na nowotwory w 2016 roku wzrosła do 180 000.
W okresie od 1999 roku do 2014 roku zmarło z powodu nowotworów ponad 1 500 000 ludzi. Jak podaje „polsatnews” z 15.03.2017, w okresie tych 17 lat miasto Kraków i Łódź zostały wymazane z mapy Polski.

W 1990 roku, tj. w okresie, kiedy rozpocząłem badania nad nowotworami po Czarnobylu, na raka umierało w Gdańskiem 1500, a obecnie ponad 5500 osób. I niech mi ktoś powie, że to nie jest depopulacja.

Proszę zauważyć, że żadna klinika onkologiczna, żaden szpital onkologiczny, nie publikują danych o swoich osiągnięciach:

ilu chorych leczono? jakimi metodami?

ilu chorych przeżyło chorobę a ilu leczenie?

ilu chorych wróciło do pracy?

Absolutna cisza w tym zakresie. Słyszymy tylko jedno: dajcie coraz więcej pieniędzy, a my was urządzimy. A przecież już w 1812 roku wydano decyzję, że każdy szpital musi co najmniej dwa razy w roku publikować dane dotyczące swojej działalności. Przecież szpitale nie produkują pieniędzy, tylko żyją z podatków. A jak podatnik może kontrolować celowość tzw. procedur? Obecnie mamy taką sytuację: jakaś tam, bliżej niezidentyfikowana grupa trolli rządowych coś tam głosi jako rzekomi eksperci, ale żadnych danych na piśmie, żadnych prac naukowych owych ludzi znaleźć nie można. Experci nie są wybieranym ciałem ustawodawczym!!!

Podobnie zachowują się aparatczycy z Izb Lekarskich. Piszę wyraźnie aparatczycy, ponieważ pobierają, sami sobie ustalając wynagrodzenie, ze składek członkowskich. Głos w sprawach naukowych, czy leczniczych, zbierają ludzie bez istotnego, a niekiedy żadnego dorobku naukowego, z niewiadomymi koneksjami z firmami farmaceutycznymi.

To są naprawdę duże pieniądze. Danych polskich brak, ale w USA koncerny na tzw. lekach na recepty zarabiają ponad 4 miliardy dolarów rocznie. W 2016 roku pacjenci otrzymali 4 065 477 943 recept. Polska jest krajem 8 razy mniejszym ludnościowo, a więc zysk jest odpowiednio mniejszy. Stąd taki nacisk np. na przymus szczepień.

Ad rem.

Przed tygodniem polskojęzyczna prasa niemieckich właścicieli nagłaśniała na wszystkich falach sprawę jakiegoś znachora ze Szczecina, który nie dopilnował nowotworu piersi.

Podam podobny przypadek kobiety, której wycięto guzek piersi, podano całą chemię i po roku stwierdzono 13 przerzutów w mózgu. Obecnie umiera w majestacie prawa i procedur. I co, cisza, żadna gazetka tych samych właścicieli [innych nie ma w Polsce] nie wspomina o takich przypadkach. A przecież zastosowano u mojej znajomej tzw. naukowe procedury.


Czyli, dla mass mediów problemem jest jeden przypadek zgonu na raka po fitoterapii, a 180 000 po chemii, czy radioterapii to normalka? Przypominam: po chemio i radioterapii średni czas życia wynosi 3.5 roku, a po leczeniu innymi metodami 13.5 roku. Sam musisz wybierać, dobry Człeku.

Art. 6 Kodeksu Etyki Lekarskiej wyraźnie twierdzi – „Lekarz ma swobodę wyboru w zakresie metod postępowania „.

A w praktyce zmusza się lekarza do realizacji procedur, chociaż brak dowodów naukowych potwierdzających ich skuteczność. I co najciekawsze, ten paragraf Kodeksu Lekarskiego jest całkowicie martwy, wręcz przeciwnie,lekceważony przez tzw. działaczy Izby.
całość:
http://alexjones.pl/aj/aj-technologia-i ... kcji-grypa
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: św.anna » sobota 21 paź 2017, 22:18

Czaga
- hubka, herbata, mydło i kadzidło...


W trakcie wędrówek po polskich lasach brzozę spotykamy bardzo często. Jej jasna, czasem biała kora, wyróżnia się wśród zieleni, urozmaicając krajobraz i dodając mu uroku. Lubimy wdzięczną, pełną tajemniczej urody brzozę, jej delikatną, przyjemną w dotyku korę, jasnozielone listki i cienkie gałązki, poddające się najsłabszym podmuchom wiatru. Naturalnego piękna nie psują nawet jasne, zamszowe w dotyku "huby" porka brzozowego.
Jednak już całkiem odmienne wrażenie sprawiają rzadziej spotykane, kontrastujące z bielą drzewa, przywodzące na myśl ślad ognia, może nawet bliznę po uderzeniu pioruna, czarne i spękane twory przypominające zwęglenie. To owocnik grzyba błyskoporka podkorowego, zwanego też włóknouszkiem ukośnym, czarnym czyrem brzozy lub czagą. Czaga jest od pokoleń cennym surowcem medycyny ludowej, niezmiennie też budzi zainteresowanie badaczy i nadzieję chorych. Nadzieję, która przetrwała wieki, bo pierwsze dane o stosowaniu błyskoporka w leczeniu raka pochodzą z XVI w.

Błyskoporek podkorowy Inonotus obliquus
jest grzybem atakującym drzewa w wieku 30-50 lat. Przez uszkodzoną mechanicznie korę wrasta on w głąb drzewa powodując stopniowe osłabienie i obumieranie i tzw. biała zgniliznę drzewa. Najczęściej występuje na brzozach, choć znaleźć go można również na innych drzewach liściastych: grabie, wiązie, olszy, jarzębie, klonie, buku. W lecznictwie wykorzystuje się tylko surowiec pozyskany z brzozy. Błyskoporek przy zbiorze bywa mylony z czeczotą i innymi guzami o różnorodnej, najczęściej wirusowej lub bakteryjnej etiologii. W Polsce gatunek objęty jest ochroną częściową.

Qui pro quo...
Wokół błyskoporka panuje spore zamieszanie. Autorzy piszący huba brzozowa często nie precyzują, czy chodzi o jasną "hubę" czyli porka brzozowego białego, czy też o błyskoporka, a przecież brzozę atakują również inne grzyby, wytwarzające owocniki nadrzewne. Zamieszanie pogłębiają opisy błyskoporka, opatrzone zdjęcie porka białego lub zalecenie stosowania wymiennego albo dowolnego mieszania obu surowców, co przy znacznej odmienności chemicznej tych grzybów budzi wątpliwości. Na pniach brzóz występuje kilka grzybów pasożytniczych, wykorzystywanych w lecznictwie ludowym. Najbardziej znany jest włókonuszek ukośny Inonotus obliquus, tworzący ciemne, guzowate narośla, które po odcięciu od pnia i wysuszeniu stanowią surowiec zwany popularnie hubą brzozową czarną. Drugim grzybem pasożytniczym jest porek brzozowy Piptoporus betulinus o muszlowatych szarawych owocnikach, które po oderwaniu od pnia suszy się i otrzymuje tzw. hubę brzozową białą (Ożarowski 1987). Bryłowaty, nieregularny owocnik błyskoporka z zewnątrz pokryty jest czarną, kruchą i głęboko spękaną warstwą, do złudzenia przypominającą zwęglenie. Wnętrze owocnika jest brązowe, silnie zbite, bez wyraźnego zapachu. Na ogół właśnie ta część, po sproszkowaniu, jest wykorzystywana w lecznictwie, zwłaszcza do podawania doustnego. Zewnętrznie do kąpieli, dezynfekcji, obmywań i przymoczek - wykorzystuje się również odwar z zewnętrznej warstwy. Do mycia używany jest także roztwór otrzymywany przez zalanie wodą rozżarzonej grzybni ("woda mydlana").

Fitochemia
Charakter substancji czynnych brzozy - żywiciela błyskoporka - w dużej mierze determinuje chemizm grzyba. Surowiec zawiera sterolowe związki trójterpenowe (kwasy poliporenowe A, B, C), o budowie zbliżonej do hormonów kory nadnerczy, także fitosterole. Błyskoporek działa przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie, wzmacniająco, zwiększa odporność organizmu, nasila wytwarzanie endogennego interferonu - substancji odpowiadającej za obronę organizmu przed wirusami (również onkogennymi).

Przeciwnowotworowy
Czaga jest w tradycyjnej medycynie ludowej, ale też w oficjalnym ziołolecznictwie, jednym z najważniejszych surowców przeciwnowotworowych. Wysuszone i sproszkowane narośla (błyskoporka) są w medycynie ludowej uważane za działające przeciwnowotoworowo. Z obszernych badań polskich i rosyjskich wynika, że "guz brzozowy" wykazuje właściwości wzmacniające, zwiększające niewątpliwie odporność organizmu, wyraźnie poprawia samopoczucie chorych z nowotworami, działa także przeciwzapalnie na błony śluzowe przewodu pokarmowego (po podaniu doustnym) oraz błony śluzowe narządów rodnych po irygacjach. Tak pisze prof. A. Ożarowski (Ziołolecznictwo. Podręcznik dla lekarzy, 1980). Autor zaleca stosowanie błyskoporka również w przewlekłych nieżytach przewodu pokarmowego, uszkodzeniach wątroby przez toksyny bakteryjne i związki powstające podczas rozpadu komórek, oraz pomocniczo w chorobie nowotworowej.
Zewnętrznie do płukania w zapaleniach jamy ustnej oraz irygacjach i tamponowaniu pochwy i szyjki macicy. W niektórych, nie nadających się do leczenia operacyjnego albo cytostatykami przypadkach można podawać wodny wyciąg z występującego na pniu brzozy grzyba - włóknouszka ukośnego. Wyciąg ten podaje się w dawce 5 ml domięśniowo lub dożylnie, co drugi dzień z równoczesnym podaniem doustnie 3 razy dziennie po 30-60 kropli tego wyciągu. Leczenie to powinno być łączone z podawaniem leków wzmacniających i witamin (Ożarowski 1980).
Stosowany doustnie odwar działa przeciwzapalnie na błony śluzowe przewodu pokarmowego, a w irygacji w schorzeniach dróg rodnych. Powołując się na badania lekarzy z byłego ZSSR, autor zaleca stosowanie grzyba w IV stadium raka jako środek pomocniczy, przeciwzapalny, wzmacniający i zwiększający odporność organizmu, w pewnym stopniu przeciwbólowy i podnoszący nastrój. Stosowanie wyciągów może być korzystne w okresie przed operacją i po operacji, gdyż przypuszczalnie zmniejsza ryzyko przerzutów i wydłuża okres przeżycia. Odwar zalecany jest także w przewlekłych nieżytach przewodu pokarmowego i uszkodzeniach wątroby.
Badania kliniczne wykazały niezbicie, że długotrwale podawany wodny wyciąg uzyskany z tej narośli może chorym na raka przedłużyć życie i to mimo zaawansowanej choroby nowotworowej. Zmniejszenie skłonności do przerzutów oraz wyraźne zahamowanie wzrostu tkanki nowotworowej są efektem skutecznego działania wyciągu z grzyba brzozowego, stosowanego w medycynie oficjalnej ZSSR pod nazwą "czaga" (Schulz 1990).
W latach 90 pojawiły się głosy o braku działania surowca: Ważną pozycję, jaką zajmują w medycynie zioła, wykorzystują różni znachorzy do stosowania własnych mieszanek. Najczęściej oparte są one na hubie lub nawet na jej gotowych preparatach. Brak działania przeciwnowotworowego huby udowodniono już dawno. Wśród bogatej różnorodności surowcowej i chemicznej grzybów nadrzewnych taka opinia wydaje się zbyt dużym uogólnieniem.

Czaga jako panaceum?
Wśród przypisywanych błyskoporkowi właściwości wymieniane są nie tylko działanie przeciwnowotworowe (zwłaszcza w guzach wątroby), lecz także oczyszczające, przeciwzapalne, wzmacniające organizm, antyseptyczne, przeciwwirusowe, obniżające ciśnienie krwi, regulujące poziom glikemii, przeciwwolnorodnikowe. Wyciąg wodny ma hamować rozwój guzów nowotworowych i powstawanie przerzutów oraz wydłużać czas przeżycia. Surowiec ma działać pośrednio, stymulując organizm do samoleczenia i oczyszczania.
Błyskoporek zalecany jest w dolegliwościach przewodu pokarmowego, stanach zapalnych przełyku, żołądka i jelita grubego, nadkwasocie, chorobie wrzodowej etc. Ponadto czaga ma wzmagać apetyt, podnosić nastrój, łagodzić stany depresyjne i napady lęku, ogólnie wzmacniać. Stosowana zewnętrznie ma działać przeciwzapalnie, antyseptycznie, przyspieszać gojenie ran i owrzodzeń.

Przede wszystkim odwar
Podobnie jak w przypadku identyfikacji surowca, tu również występuje zamieszanie. Zwarta konsystencja surowca sprawia, że autorzy zgodnie zalecają sporządzanie z niego odwaru. Pozyskany z czystych terenów surowiec suszy się w temperaturze do 60oC i przechowuje z dala od wilgoci. Przed użyciem, po usunięciu czarnej warstwy, zwartą grzybnię ściera się na tarce lub pilnikiem, lub mieli w młynku do konsystencji mielonej kawy.

Przykładowa receptura: 1 łyżkę rozdrobnionej grzybni zalać 1/2-1 szklanki letniej wody i pozostawić na noc. Rano ogrzewać do wrzenia na małym ogniu. Odstawić na 5` i przecedzić do termosu. Pić 1-2 łyżki kilkakrotnie w ciągu dnia przed jedzeniem jako środek ogólnie wzmacniający i zwiększający odporność organizmu w chorobie wyniszczającej, również objawowo w raku (Ożarowski 1987).
W literaturze spotkamy przepis, zalecający spożywanie codziennie niewielkiej ilości "na koniec noża" sproszkowanego grzyba - aż do ustąpienia objawów.


Badania współczesne i zastosowanie
Obecnie badania skupiają się na właściwościach przeciwzapalnych, oczyszczających organizm, przeciwnowotworowych i podnoszących nastrój. Działanie przeciwnowotworowe związków zawartych w błyskoporku wiąże się z aktywacją wydzielania interferonu, a więc stymulacji układu odpornościowego. Brana jest również pod uwagę aktywność kwasu betulinowego. Badania nad zastosowaniem zawartych w błyskoporku związków w terapii nowotworów prowadzone są głównie w Chinach i w Rosji. Wyniki wielu z nich wskazują, że surowiec wykazuje silne właściwości cytotoksyczne wobec nowotworów płuc i wątroby. Wykazano, że podawanie wodnego wyciągu z błyskoporka hamuje namnażanie i nasila apoptozę ludzkich komórek nowotworowych jelita grubego.
W badaniach przeprowadzonych na szczurach wykazano silne właściwości hepatoprotekcyjne wyciągu, wobec podawanych silnych czynników hepatotoksycznych. Podanie wyciągu z czagi zmniejszało uszkodzenia oksydacyjne i sprzyjało regeneracji hepatocytów.
Innym kierunkiem badań są właściwości przeciwutleniające polisacharydów otrzymywanych z surowca i zastosowanie surowca w stanach zapalnych trzustki. Wodne i wodno-alkoholowe wyciągi z błyskoporka wykazują właściwości przeciwwirusowe wobec wirusa HIV typu pierwszego.
Autorzy większości badań wskazują, że błyskoporek podkorowy jest źródłem cennych substancji leczniczych, które w przyszłości mogą być wykorzystywane do produkcji leków o różnych kierunkach działania.

Etnobotanika
W rejonach syberyjskiej tajgi, także w krajach skandynawskich i w Ameryce Płn. wywar z błyskoporka był, a gdzieniegdzie nadal jest stosowany nie tylko jako lek, ale również napój. Odwar ze sproszkowanego surowca ma barwę i smak podobny do herbaty. Romuald Koperski (Tryptyk syberyjski) pisze, że podczas wyprawy transsyberyjskiej w 2008 r. spotkał się w Jakucji z powszechnym wykorzystaniem czagi zamiast herbaty. Zamieszkujący Syberię Chantowie odwar z błyskoporka piją również ze względu na jego właściwości poprawiające nastrój i oczyszczające organizm. Aromatyczny, przyjemny dym z żarzącej się grzybni wykorzystywano jako kadzidło obrzędowe w uroczystościach plemiennych ludów północnej i wschodniej Rosji.

A jednak ogień
Błyskoporek, poza wyglądem i nazwą, jest również w inny sposób związany z ogniem. Jego jasnobrązowe wnętrze, o nieco luźniejszej konsystencji, wykorzystywano do niecenia ognia. Surowiec bez jakiejkolwiek obróbki łatwo zaczyna się żarzyć już od najmniejszej iskry, stanowiąc najlepszą naturalną hubkę do krzesiwa stalowego. Był w dawnych czasach swoistą zapalniczką.

dr n. farm. Piotr Kaczmarczyk
http://www.panacea.pl/articles.php?id=5604
0 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13132
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 679
Podziękował: 30186 razy
Otrzymał podziękowanie: 19674 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » wtorek 24 paź 2017, 08:15

Rak szyjki macicy – psychoza strachu podsycana przez media
Rak szyjki macicy jest trzecim po raku piersi i płuc najczęściej występującym nowotworem złośliwym u kobiet. Rokrocznie jest diagnozowany u 60 tysięcy Europejek, z których połowa umiera. Wg wyników światowego badania CONCORD-2 (https://journals.viamedica.pl/nowotwory ... 0035/35341 )
śmiertelność rak szyjki macicy zabija aż o 70% więcej Polek niż wynosi przeciętna dla krajów Unii Europejskiej. Tyle oficjalne dane.

Obrazek

Jeden z poczytnych magazynów ilustrowanych adresowanych do kobiet podaje:

Rak szyjki macicy zabija codziennie pięć Polek.
Dlaczego?
Kobiety unikają badań profilaktycznych, które są ….. najskuteczniejszą bronią w walce z tym nowotworem. Nie zwlekaj – badaj się.


Czytam i oczom nie wierzę.
Zdaję sobie sprawę, że większość kolorowej prasy ma na celu ogłupianie społeczeństwa, ale żeby aż tak? Badania profilaktyczne nazywać najskuteczniejszą bronią?

Profilaktyka z definicji ma zapobiegać a nie wykrywać.
Swoją drogą, tzw. badania profilaktyczne mają na celu szukanie chorób, często tam gdzie ich nie ma, po to tylko by wdrożyć leczenie przynoszące olbrzymie zyski biznesowi medyczno-farmaceutycznemu.


Dalej czytamy

Najczęstszą przyczyną zachorowania na raka szyjki macicy jest przewlekłe zarażenie wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV). Najgroźniejsze są typy HPV16 i 18, które wywołują aż 75% zachorowań. [….] Ryzyko powstania raka szyjki macicy znacznie zmniejsza szczepienie przeciw HPV, zalecane w polskim Programie Szczepień Ochronnych. Szczepionki przeciwko HPV skutecznie chronią przed zakażeniem genotypami HPV [a więc w domyśle drogie Panie szczepcie się a rak szyjki macicy wam nie zagrozi]

Wirus brodawczaka ludzkiego jest przenoszony drogą płciową, więc szczepionka daje najlepsze efekty, jeśli jest podana dzieciom. Niestety, prawda jest taka, że tylko 5-10% polskich dziewczynek w wieku 10-11 lat jest zaszczepionych przeciwko HPV źródło: SHAPE 02/15 strona 58


I chwała Bogu, że nie okaleczono więcej dzieci.
O tragicznych skutkach ubocznych tejże szczepionki, wręcz okaleczeniach pisaliśmy już niejednokrotnie, więc nie będę kontynuować tym bardziej, że każdy zainteresowany niemalże wszędzie może znaleźć informacje o powodach dlaczego niektóre kraje w atmosferze skandali wycofują feralne szczepionki z rynku. Polska jak widać jest poligonem doświadczalnym w tej materii.

Obrazek
niebezpieczna szczepionka HPV

Rak szyjki macicy a HPV – czy istnieje związek?

Nie ma żadnych prac naukowych, potwierdzających, że rak szyjki macicy powstaje w wyniku zarażenia wirusem HPV oraz, że szczepionki stanowią ochronę.

Są natomiast dane, że wirus powodujący zapalenia dróg rodnych samoistnie ginie w ciągu roku, najwyżej 2 lat.

Dr Diana Harper była czołowa ekspert odpowiedzialna za badania II i III fazy bezpieczeństwa i skuteczności szczepionek przeciw HPV Gardasil™ i Cervarix ™ i zarazem autorka wielu prac naukowych, na Międzynarodowej Konferencji w Reston w stanie Wirginia z rozbrajającą szczerością stwierdziła, że ryzyko zachorowania na raka z powodu zakażenia HPV niemalże nie istnieje.

W rzeczywistości ponad 70% wszystkich zakażeń organizm „wyczyści” samoistnie bez żadnego leczenia w ciągu pierwszego roku, w ciągu 2 pierwszych lat aż 90%.

W rezultacie w 3-cim roku pozostanie tylko 10% infekcji, z czego kolejne 5% będzie w fazie regresji.
A więc zaledwie 5% może (nie musi) rozwinąć się zaledwie w tzw. stany przedrakowe.

Jeżeli sam czołowy członek zespołów badawczych nad szczepionkami prezentuje takie dane, to prawdopodobne ryzyko jest na granicy błędu statystycznego.

Skąd się bierze rak szyjki macicy, stany przedrakowe i stany zapalne dróg rodnych?
Za utrzymanie prawidłowego stanu zdrowia dróg rodnych jak wiadomo odpowiedzialna jest prawidłowa flora bakteryjna stanowiąca jej barierę ochronną.
Kiedy jest nienaruszona – żadne wirusy, bakterie, grzyby nie będą stanowiły zagrożenia, a więc nie będzie stanów zapalnych, przedrakowych i rakowych.

Śluzówkę narządów rodnych zamieszkują różnorodne bakterie, w tym około 95% pożytecznych bakterii kwasu mlekowego, które zapewniają odpowiedni kwaśne pH. Zbyt mała ich ilość to otwarta droga do namnażania się różnorakich patogenów, w rezultacie czego powstają stany zapalne, grzybice, drożdżyce lub zakażenia wirusowe.

Niestety, bardzo łatwo jest zachwiać równowagę panującą w tak wrażliwym na wszelkie czynniki środowisku jakim są narządy rodne kobiety. Czasowe osłabienie bariery ochronnej może być spowodowane zażywaniem antybiotyków, przeżytym stresem, ogólnym obniżeniem odporności, niewłaściwą lub coraz częściej nadmierną higieną i podrażnieniami wywołanymi środkami chemicznymi – są to kosmetyki do higieny intymnej, tampony, podpaski, środki plemnikobójcze itd

Szczególnie niebezpieczne są tampony, Audrey Gloaguen, która przeprowadziła dziennikarskie śledztwo nazwała je chemicznym śmietnikiem. Produkowane z mieszanki bawełny i sztucznego jedwabiu powstającego z celulozy drzewnej mają kolor jasnobrązowy. By ładniej wyglądały wybiela je się przy pomocy pochodnych chloru – dioksyn – silnych rakotwórczych substancji. Poza chlorowanymi dioksynami zawierają pestycydy, herbicydy, środki owadobójcze w tym groźne DDT stosowane przy uprawie bawełny.

http://sekrety-zdrowia.org/wp-content/u ... 00x250.jpg
chlor tampony podpaski

Wszystkie te toksyny z łatwością przedostają się do organizmu przez bardzo chłonne błony śluzowe narządów rodnych, wybielacz w postaci chloru dodatkowo „wyżera” barierę ochronną prowadząc definitywnie do zniszczenia flory bakteryjnej.

Jeśli zatem kobieta przez kilka dni w miesiącu używa sztucznie wybielanych chlorem środków higieny intymnej – tamponów i podpasek, a na co dzień chemicznych płynów wcale nie dziwi fakt, że zaczynają się problemy.
Żadna z pań nie odważy się wyprać delikatnej koronkowej bielizny w chlorowych wybielaczach doskonale zdając sobie sprawę, że ją tym zniszczy. Czy tak trudno pomyśleć co chlor czyni z wrażliwymi częściami ciała?

Z kolei dlaczego lekarz ginekolog w ramach profilaktyki, zamiast ostrzec pacjentkę zachęca do toksycznych szczepień ewentualnie jeśli zaistnieje problem niezwłocznie zaleca leczenie farmakologiczne lub chirurgiczne co kończy się właśnie tak jak wskazują przytoczone dane statystyczne na wstępie.

Żyjemy w dziwacznym świecie… nie zmienia to jednak faktu, że rak szyjki macicy nie powstaje z powodu wirusów czy innych patogenów, ale na skutek nowoczesnych zdobyczy cywilizacyjnych, wygody i niewiedzy. Podobnie jest w każdej innej dziedzinie.

Bogusia della Porta

Referencje
Chemicals in Feminine Hygiene Products and Personal Lubricants
Environ Health Perspect DOI:10.1289/ehp.122-A70
Les tampons hygiéniques sont-ils dangereux pour la santé
Le Monde

http://sekrety-zdrowia.org/?email_id=10 ... riptions-2

Z ostatnim stwierdzeniem nie zgadzam się, wirusy jakimi są herpes mogą być tego przyczyną, ale
szczepionki na pewno nie są remedium...
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13132
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 679
Podziękował: 30186 razy
Otrzymał podziękowanie: 19674 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » środa 25 paź 2017, 11:39

Szwajcaria zakazuje badań mammograficznych

Obrazek

Wyraźnie uwidacznia się wpływ cywilizacji azjatyckich w medycynie, okazuje się bowiem, że grupa przypadkowo dobranych osobników o nazwie ekspertów, ma większe znaczeni, aniżeli indywidualny lekarz.

Przypomnę. Rządy warszawskie masowo rozdają tytuły profesorskie, chociaż przysługiwały one dawniej tylko tym pracownikom nauki, którzy albo opracowali nową teorię albo obalili starą. Po przemianowaniu Akademii Medycznych na Uniwersytety zaobserwowaliśmy prawdziwą epidemię profesoromanii.
Generalnie w Polsce mamy już ponad 23 000 profesorów, a tylko ok. 150 wynalazków rocznie. Nie wspomnę, że od pokoleń nie ma żadnej nowej teorii.

W tym samym okresie, w ok. 80 wyższych szkołach w Niemczech powstaje 17500 nowych patentów.
Od razu uwidacznia się skala zacofania nauki w kraju jeszcze pomiędzy Odrą i Bugiem. Poniżej podam kolejny przykład.

I nie chodzi tu o siłowe rozwiązania pomiędzy cywilizacjami. Tak więc po cichu i w rękawiczkach wprowadza się do naszej cywilizacji łacińskiej cywilizacje azjatyckie. Zgodnie z prawami ogłoszonymi przez prof. Feliksa Konecznego, cywilizacje bardziej prymitywne są bezwzględniejsze i na ogół zwyciężają te bardziej rozwinięte. Szerzej i więcej na ten temat można znaleźć w podręcznikach F. Konecznego: Cywilizacja babilońska, O wielości cywilizacji.
http://biblio.ojczyzna.pl/HTML/AUTORZY-Koneczny.htm
http://pl.wikiquote.org/wiki/Feliks_Koneczny
http://www.tedeum.pl/autor/Feliks-Koneczny

Już kilka lat temu przedstawiłem wyniki badań, dyskwalifikujące mammografię, jako metodę badania przesiewowego kobiet w kierunku wykrywania raka piersi. Autorzy pracy poniżej przytoczonej twierdzą jednoznacznie, że obniżenie śmiertelności w przypadku raka piersi, wynika tylko i wyłącznie z lepszej opieki i uświadamiania kobiet, a nie występuje w związku z rutynowymi badaniami przesiewowymi!!!!
Takiego wywiadu udzielił główny autor pracy Philpe Autier MD z International Prevention Research Institute, Lyon Francja dla Medscape Medical News.
Autorzy postanowili porównać umieralność na raka piersi w trzech parami dobranych krajach.
Pary te to:
Irlandia Północna [W.Brytnia] i Republika Irlandzka, Holandia i Flandria w Belgii, oraz ostatnia para to umieralność w Szwecji, w porównaniu z umieralnością w Norwegii.
Przeanalizowano oficjalne dane, dotyczące śmiertelności ze statystyk WHO z lat 1990 - 2006r. oraz dane źródłowe, dotyczące czynników ryzyka zgonu na raka piersi, wykonywanych badań mammograficznych i sposobów leczenia raka piersi.

Okazało sie, że pomimo niezaprzeczalnego faktu istnienia znacznych różnic w czasie wprowadzeniu mammografii w poszczególnych krajach, umieralność na raka piersi jest podobna. Przykładowo, chociaż ogólnokrajowy program mammograficzny raka piersi został wprowadzony w Irlandii Północnej już w 1990 roku, a w Republice Irlandzkiej 10 lat później, to umieralność na raka piersi zmniejszyła się podobnie, odpowiednio 29% i 26%.
W drugiej grupie, chociaż w Holandii mammografia została wprowadzona już w 1989 roku, a we Flandrii dopiero w 2002/3, to umieralność na raka piersi była taka sama i wynosiła 25% [do 2006 roku].
Jeszcze gorzej dla mammografii wygląda wpływ tego badania i badań przesiewowych na umieralność na raka piersi w trzeciej grupie. Chociaż badanie to w Szwecji wprowadzono już w 1986 roku, a w Norwegii dopiero w 1996 roku, to umieralność na raka piersi we Szwecji, zmniejszyła się do 2006 roku o 16%, a w Norwegii aż o 24 %.

Tak więc pomimo 10-15 letniej różnicy we wprowadzeniu mammografii, umieralność jest ta sama, a jakie były niepotrzebne koszty.???? Mało tego, autorzy zauważyli, że największa redukcja umieralności na raka piersi wstępuje wśród kobiet w przedziale wiekowym 40 - 49 lat.

Omawiając badanie mammograficzne nie sposób pominąć uwzględnienia niebezpiecznego dla zdrowia promieniowania. W 1976 roku spór o promieniowanie z powodu mammografii osiągnął punkt zenitu.
W tym czasie, aparatura stosowana w mammografii [technologii ] “naświetlała” kobietę dawką od pięciu do 10 radów na badania, w porównaniu do 1 rad w obecnych badaniach przesiewowych.
U kobiet w wieku pomiędzy 35 i 50, każdy rad z ekspozycji zwiększa ryzyko raka piersi o jeden procent, [według dr Frank Rauscher, ówczesnego dyrektora NCI.]
Learnmore:http://translate.googleusercontent.com/ ... z1aUpLEJtB

Według Russell L. Blaylock, MD, corocznie przeprowadzane badanie radiologiczne piersi zwiększa ryzyko zachorowania na raka piersi o dwa procent rocznie. Tak więc, w ciągu 10 lat ryzyko wzrośnie o 20 procent!!!
Ryzyko promieniowania jest wyraźnie wyższe wśród młodszych kobiet. NCI opublikował dowód, że wśród kobiet poniżej 35 lat, mammografia może być przyczyną 15 przypadków raka piersi na każde 75 rozpoznanych. Inne kanadyjskie badanie wykazało 52-procentowy wzrost umieralności z powodu raka piersi młodych kobiet, poddanych mammografii.

Czy mammografia jest skutecznym narzędziem do wykrywania nowotworów?

W szwedzkim badaniu 60 000 kobiet, 70 procent wykrytych guzów mammograficznie nie było nowotworami w ogóle. Te”fałszywe alarmy" nie tylko powodują finansowe i emocjonalne napięcia, mogą również prowadzić do wielu niepotrzebnych biopsji i inwazyjnych postępowań, z odjęciem piersi włącznie.

(NaturalNews) Mammografia jest okrutną medyczną mistyfikacją. Jak opisano na pobudzanie kobiet do fałszywych alarmów [wyłudzanie pieniędzy], aby zachęcić je do drogich i toksycznych zabiegów, takich jak chemioterapia, promieniowanie i chirurgia.”Brudnym sekretem przemysły rakowego” jest to, że ci sami onkolodzy, którzy przestraszali kobiety podając fałszywe informacje, wmawiające kobiecie, że ma raka piersi, są również tymi, którzy zgarniają ogromne zyski ze sprzedaży leków stosowanych w chemioterapii. Konflikty interesów oraz porzucenia etyki w całej branży raka zapiera dech w piersiach.
Teraz nowe badania naukowe potwierdziły dokładnie to, o czym już ostrzegano czytelników od lat: większość kobiet u których”rozpoznano" raka piersi poprzez mammografię, nigdy nie miała problemu raka na początku!
W 93% z”wczesnego wykrywania" nie ma korzyści dla pacjenta. Aż 93% z”wczesnego wykrywania" badanych przypadków raka było fałszywie dodatnich , co oznacza, że nigdy nie przejdzie w zaawansowane stadium raka.
Wtorek, 27 listopada 2012, Mike Adams , Health Ranger, NaturalNews.com
Chemioterapia, promieniowanie, chirurgia raka to głównie mistyfikacja.

O tym wszystkim pisałem już co najmniej 6-7 lat temu. Co zrobiło Ministerstwo w tym okresie, nie wiadomo dlaczego zwane zdrowia? Nic! Tymczasem Rząd Szwajcarski wstrzymuje wykonywanie mammografii, jako badania przesiewowego. Szkody, jakie występują, są zdecydowanie większe, aniżeli efekty pozytywne. Już kanadyjskie 25-letnie badania nad mammografią wykazały, że korzyści z badania są znacznie zawyżone.
http://www.polishclub.org/2015/09/19/dr ... e-kobiety/
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/dr-je ... ch-2016-10
http://www.miastowroclaw.pl/index.php/c ... ie-kobiety
Jaśkowski mammografia

Kolejne 10 badań, w sumie przebadano ponad 600 000 kobiet, nie wykazały żadnych dowodów na to, że badania przesiewowe mammograficzne były skuteczne w odniesieniu do zmniejszenia śmiertelności kobiet.
Badania przeprowadzone w USA wykazały, że

• 490- 670 kobiet, u których wykonano po 50. roku życia mammografię, ma fałszywe wyniki z wielokrotnych badan.
• 100 kobiet ma zwykle niepotrzebne biopsje i związany z tym stres i niepotrzebne okaleczenia.
• 3- 14 kobiet padło ofiarą zdiagnozowanego raka, który nigdy rakiem nie był.
• U ok. 50% kobiet po 50 roku życia tkanka tłuszczowa jest tak gęsta, że postawienie rozpoznania czyli zdiagnozowanie raka jest niemożliwe.
Badania opublikowane w Europejskim Dzienniku Urzędowym Zdrowia Publicznego wykazały, że mammografia nie jest skutecznym sposobem wykrywania raka piersi. Badania te nie zmniejszają częstości występowania nowotworów zaawansowanych.

Ciekawe, jak długo jeszcze urzędnicy NFZ będą dofinansowywać swoich znajomych grantami przesiewowych badań mammograficznych?

Ciekawe, kiedy wreszcie Ministerstwo Zdrowia przestanie szastać publicznymi pieniędzmi na nikomu do niczego nie potrzebne badania, wywołujące dodatkowo poważne konsekwencje zdrowotne?

Ciekawe, jak długo jeszcze programy nauczania W UNIWERSYTETACH MEDYCZNYCH BĘDĄ OSZUKIWAŁY STUDENTÓW CO DO SKUTECZNOŚCI I CELOWOŚCI MAMMOGRAFII?

Ciekawe, jak długo jeszcze Polska będzie skansenem medycznym Europy?

Sprawa nie dotyczy tylko mammografii. Przypomnę jeszcze nie tak dawno p. Minister Radziwiłł publicznie twierdził, że nie ma medycznej marihuany w sytuacji, kiedy jego odpowiednik w Izraelu organizował dwa razy w roku konferencję udowadniające skuteczność terapii marihuaną. Minister zdrowia Kanady twierdził publicznie, że”głupie przepisy nie mogą hamować leczenia”. W USA w 21 stanach można używać marihuanę relaksacyjnie.
Jedynym wyjaśnieniem jest prowadzenie nielegalnego handlu tym zielem przez służby specjalne. A jedynym celem zakazów jest utrzymanie wysokiej ceny produktu. Tak powstawały majątki w USA w okresie prohibicji. O czarnym afganie z Legnicy nadal wymiar sprawiedliwości nie chce wiedzieć.

Ostatnio podano, że głównym monopolistą w handlu marihuaną jest Izrael.

Tematów rozmów przeprowadzonych w 2011 roku w czasie wycieczki do Izraela rządu warszawskiego nie ujawniono.

Innymi słowy, jest to dalsza eksploatacja polskiego społeczeństwa. Przecież gdyby chory sam sobie posadził kilka krzaków, to odciążyłby budżet państwa. A tego robić nie wolno!

I dlatego polskojęzyczne media niemieckich właścicieli, pod władaniem City of London Corporations, rozdmuchują jedne sprawy, a wygaszają inne.
I sam już rozumiesz, Szanowny Czytelniku, dlaczego?
http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_tech ... p991309316

dr J. Jaśkowski

„Nasze życie zaczyna sie kończyć wtedy, kiedy zaczynamy milczeć w ważnych sprawach” M. L. King.

Gda.18.09. 17 r.
http://alexjones.pl/aj/aj-technologia-i ... raficznych
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
Kiszka
Posty: 1163
Rejestracja: niedziela 26 lut 2017, 19:24
x 22
x 57
Podziękował: 2675 razy
Otrzymał podziękowanie: 1203 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: Kiszka » środa 25 paź 2017, 13:11

u nas to raczej nie ma szans na razie na zmiany. Ma być ruch w byznesie i kropka.
0 x


Czołem Wielkiej i wolnej Polsce!

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13132
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 679
Podziękował: 30186 razy
Otrzymał podziękowanie: 19674 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » środa 25 paź 2017, 18:44

Grzyby i rak.. Było, ale warto przypominać. ;)
Czy pospolity grzyb może być przyczyną raka?
Artykuł zamieszczam za zgodą wydawictwa Nexus, który ukazał się w jego polskim wydaniu nr.56 (6/2007). Fragmenty pracy włoskiego onkologa, dr. Tullio Simonciniego przełożył Jerzy Florczykowski.

Wieloletnie badania naukowe i kliniczne dowodzą, że jedną z głównych przyczyn raka jest infekcja pospolitym grzybem Candida albicans, którą można skutecznie leczyć bardzo silnym środkiem przeciwgrzybicznym, którego nie można opatentować.

https://youtu.be/UKusp8s9Xkw

Dr Simoncini – naturalne leczenie raka dwuwęglanem sodu

https://youtu.be/NR_z2HEpy44

https://youtu.be/owNDBoThKTA

https://youtu.be/79r-oYtDMlI


0 autorze:

Obrazek

Tullio Simoncini jest doktorem medycyny i chirurgiem specjalizującym się w onkologii, diabetologii oraz zaburzeniach metabolizmu. Posiada również tytuł doktora filozofii. Jako humanista jest przeciwnikiem intelektualnego konformizmu, który tkwi często jego zdaniem w nie popartych żadnymi faktami wyobrażeniach lub kłamstwach. Uczestniczy regularnie w medycznych konferencjach i udziela wywiadów, w czasie których wyjaśnia niewłaściwości konwencjonalnych teorii i metod leczenia raka oraz propaguje swoją grzybiczą teorię raka i opisuje badania z udziałem pacjentów wyleczonych przy wykorzystaniu potężnego środka przeciwgrzybiczego, jakim jest wodorowęglan sodu. Jego książka Cancer i a Fungus: A revolution in the therapy of tumours (Rak jest grzybem – rewolucja w leczeniu guzów) jest dostępna w języku włoskim, angielskim i holenderskim pod adresem http://www.cancerfungus.com, pod którym można znaleźć Informacje na temat jego teorii, terapii i przypadków wyleczeń.

***

Według mnie za rakiem nie kryją się jakieś tajemnicze przyczyny – genetyczne, immunologiczne lub autoimmunologiczne, jak głosi oficjalna onkologia – ale infekcja zwyczajnym grzybem, którego niszcząco działanie w głębokich tkankach jest niedoceniane. Prezentowana praca opiera się na przekonaniu wspartym wieloma latami obserwacji, analiz i doświadczeń, które mówią, że przyczyny guza należy szukać w rozległym świecie grzybów – powszechnie występujących w przyrodzie łatwo adaptowalnych, bardzo agresywnych i rozwiniętych mikroorganizmów.

Istnieje spór pomiędzy poglądami medycyny alopatycznej i hipokratesowskiej. Z kolei stanowisko, które ja promuję, jest punktem, w którym te dwie koncepcje zdrowia stykają się ze sobą, ponieważ podkreśla ono wartości ich obu i jednocześnie pokazuje, w jaki sposób stały się one ofiarami pospolitego języka konformistów. Hipoteza odgrzybiczego pochodzenia chronicznych chorób zwyrodnieniowych, zdolna połączyć wartości etyczne jednostki z rozwojem poszczególnych procesów patologicznych, godzi obie orientacje medycyny (alopatyczną i holistyczną). Hipoteza ta jest obiecującym kandydatem na brakujący element psychosomatyki, którego poszukiwał, ale nigdy nie znalazł, jeden z jej ojców Viktor von Weiszäcker.

W rozważaniach na temat biologicznych rozmiarów grzyba możliwe jest na przykład porównanie różnych stopni patogeniczności w odniesieniu do stanu organów, tkanek i komórek organizmu gospodarza, co z kolei zależy od zachowania się pacjenta. Za każdym razem kiedy przekraczane są własności wzmacniające
psychofizyczną strukturę, dochodzi do jej nieuniknionego wystawienia – nawet w niewielkim zakresie – na agresję zewnętrznych czynników, które w innym przypadku byłyby nieszkodliwe. W świetle istnienia niepodważalnego związku między stanem psychicznym pacjenta i chorobą nie można już dłużej rozdzielać obu koncepcji (alopatycznej i neuropatycznej), jako że obie są nieodzowne do poprawy sianu zdrowia pacjenta.

Wady obowiązujących teorii przyczyn raka

Kiedy napotykamy na najbardziej uporczywy problem współczesnej medycyny – raka – pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, jest przyznanie, że wciąż nie znamy jego prawdziwej przyczyny. Chociaż jest leczony inaczej przez oficjalną i alternatywną medycynę, wciąż otacza go tajemnica związana z jego rzeczywistym procesem powstawania.

Próba przezwyciężenia obecnego impasu musi więc koniecznie przejść dwie oddzielne fazy: krytyczną, ukazującą obecne ograniczenia onkologii, i konstruktywną, zdolną do zaproponowania terapii bazującej na nowym teoretycznym punkcie widzenia. Biorąc pod uwagę najnowsze koncepcje naukowej filozofii, które sugerują antyindukcyjne podejście tam, gdzie jest możliwość znalezienia w drodze rozważań powszechnie akceptowanego rozwiązania, jedyne logiczne sformułowanie, jakie się nasuwa, brzmi: należy odrzucić onkologiczną zasadę, która zakłada, że rak powstaje w rezultacie anormalnej reprodukcji komórek.

To oznacza, że w sytuacji gdy fundamentalna hipoteza anomalnej reprodukcji komórek jest poddawana w wątpliwość, wszystkie bazujące na niej teorie są wadliwe.

Wynika z tego, że jako przyczynę raka należy wykluczyć zarówno autoimmunologiczny proces, w którym obronne mechanizmy organizmu, mające zwalczać zewnętrzne czynniki zagrożenia, zwracają się przeciwko wewnętrznym elementom organizmu, jak i obwiniane o rozwój autodestrukcji anomalie genetycznej struktury.

Co więcej, wspólna próba budowy teorii o różnorodnych przyczynach onkogennego wpływu na rozmnażanie komórek przypomina czasami zasłonę dymną, za którą nie ma niczego prócz gołej ściany. Teorie te proponują nieskończoną liczbę mniej lub bardziej powiązanych ze sobą przyczyn, co oznacza w rzeczywistości, że żadnych przyczyn nie odkryto. Z kolei odwoływanie się do palenia, alkoholu, toksyn, diety, stresu, czynników psychicznych etc., bez właściwie określonego kontekstu, wywołuje zamęt i rezygnacje oraz tworzy wokół tej choroby, która może okazać się prostsza, niż się ją przedstawia, coraz gęstszą zasłonę mistyfikacji.

W celu uzyskania szerszego obrazu sprawy warto przyjrzeć się przypuszczalnemu wpływowi czynników genetycznych na rozwój procesów rakotwórczych propagowanemu przez biologów molekularnych. Naukowcy ci badają nieskończenie małe mechanizmy komórkowe, ale nigdy nie widzieli pacjenta. Wszystkie obecne systemy medyczne bazują na takich właśnie badaniach, a co za tym idzie, wszystkie obecnie stosowane terapie.

Główna hipoteza genetycznej przyczyny nowotworów ogranicza się w zasadzie do tego, że struktury i odpowiedzialny za normalny proces rozmnażania komórek mechanizm stają się z nieznanych przyczyn zdolne do autonomicznych, zupełnie nie związanych z całą gospodarką tkankową zachowań. Geny, które normalnie odgrywają pozytywną rolę w reprodukcji komórek, są niewłaściwie opisywane jako „protoonkogeny” (geny rakowe), natomiast te, które hamują rozmnażanie komórek, nazywane są „genami supresyjnymi” lub inaczej „onkogenami recesyjnymi”. Za nowotworową degenerację tkanek odpowiedzialnością obarcza się zarówno komórkowe czynniki endogenne (nigdy nie zademonstrowane), jak i egzogenne.

Nawet bardzo pobieżna analiza tego teoretycznego onkologicznego obrazu pokazuje, że za tym całym twierdzeniem o tej niemożliwej do powstrzymania genetycznej hiperak-tywności kryje się potworna głupota, która leży u podstaw takiego sposobu wyjaśniania spraw. Wszyscy, którzy pracują na tym polu, nie robią nic innego poza powtarzaniem jałowej mantry o anomaliach w systemie reprodukowania się komórek o genetycznym podłożu. Lepiej poszukać nowych horyzontów i instrumentów pojęciowych, które pozwolą ujawnić prawdziwą etiologię nowotworów.

Powrót do taksonomii (systematyki roślin i zwierząt)

W celu znalezienia prawdopodobnego rakotwórczego ens morbi (istota choroby) na polu biologii pomocny może być powrót do jej podstawowych taksonomicznych koncepcji, gdzie daje się zauważyć wiele niezdecydowania i nieokreśloności.

Już ponad sto lat temu, odchodząc od koncepcji Linneusza, zgodnie z którą istnieją dwa wielkie królestwa życia (roślinny i zwierzęcy), niemiecki biolog Ernst Haeckel (1834–1919) przedstawił trudności w przypisaniu do odpowiedniej kategorii mikroskopijnych organizmów, których nie da się ze względu na ich charakterystyczne cechy i własności zaliczyć ani do królestwa roślin, ani zwierząt. W rezultacie zaproponował dla nich trzecie królestwo o nazwie Protisty.

„Ten ogromny i złożony świat zawiera szereg form, od takich, które mają budowę podkomórkową, jak na przykład wiroidy (patogeny roślin) i wirusy, poprzez mikoplazmy do bardziej zorganizowanych organizmów, takich jak bakterie, promieniowce, śluzorośla, grzyby, pierwotniaki i pewne mikroskopijne algi”.

Wspólnym elementem tych organizmów jest system odżywiania, który polega, z nielicznymi wyjątkami, na bezpośrednim absorbowaniu rozpuszczalnych związków organicznych, co różni je zarówno od roślin, jak i zwierząt. Zwierzęta również tak się odżywiają, ale głównie poprzez przyjmowanie stałych pokarmów, które są następnie przetwarzane w procesie trawienia. Z kolei rośliny, wykorzystując związki mineralne i energię świetlną, są zdolne do odżywiania się poprzez syntetyzowanie związków organicznych. Obecnie biolodzy skłaniają się do ustanowienia trzeciego królestwa, aczkolwiek w bardziej wyrafinowanej formie. Są nawet tacy, którzy posuwają się jeszcze dalej, twierdząc że grzyby należy sklasyfikować w ramach tego królestwa jako odrębną kategorię.

O. Verona (3) pisze, że jeśli do pierwszego królestwa zaliczymy wielokomórkowe organizmy wyposażone w zdolność fotosyntezy (rośliny), a organizmy nie wyposażone w fotosyntezową pigmentację (zwierzęta) do drugiego – organizmy tych dwóch królestw składają się z komórek wyposażonych w wyraźne jądra (eukarioty) – i jeśli do kolejnego królestwa (prolisty) zaliczymy jednokomórkowe organizmy nie posiadające chlorofilu i wyraźnego jądra (prokarioty – bezjądrowce), to grzyby powinny mieć swoje własne królestwo, ze względu na to, że nie posiadają fotosyntezowej pigmentacji, że mogą być jednokomórkowe i wielokomórkowe, i że posiadają wyraźne jądro.

Ponadto grzyby posiadają w porównaniu do innych mikroorganizmów bardzo dziwną własność – są zdolne do zachowywania podstawowej struktury mikroskopowej (hypha – strzępek) z jednoczesną tendencją urastania do znacznych rozmiarów (aż do kilku kilogramów), przy zachowaniu nie zmienionej zdolności do adaptacji i reprodukcji w dowolnym rozmiarze.

Z tego punktu widzenia grzyby nie mogą być traktowane jak prawdziwe organizmy, ale jako skupiska komórek, sui generis, przypominające organizm, ponieważ każda komórka zachowuje własny potencjał przetrwania i reprodukcji, bez względu na strukturę, w której istnieje. Jest więc jasne, że w tak złożonych formach życia jest bardzo trudno zidentyfikować wszystkie procesy biologiczne. W rezultacie w mikologii nawet dziś istnieją ogromne białe plamy i taksonometryczne przybliżeniu.

Cechy charakterystyczne grzybów

Warto sprawdzić dokładniej ten dziwny świat o tak szczególnych cechach i spróbować uwypuklić te elementy, które mogą mieć związek z problemami o charakterze onkologicznym.

1. Grzyby są organizmami cudzożywnymi, a więc potrzebują, przynajmniej w odniesieniu do azotu i węgla, wstępnie uformowanych związków, spośród których najbardziej wykorzystywane są proste węglowodany, na przykład monosacharydy (glukoza, fruktoza i mannoza). Oznacza to, że w okresie swojego cyklu życiowego grzyby są uzależnione od innych żywych stworzeń, które są w różnym stopniu przez nie wykorzystywane w procesie odżywiania. Zachodzi to zarówno saprofitycznie, czyli w rezultacie spożywania organicznych odpadów, jak i pasożytniczo, czyli poprzez bezpośredni atak na tkanki żywiciela.

2. Grzyby wykazują olbrzymią różnorodność sposobów reprodukcji (płciowy, bezpłciowy, pączkowanie – przejawy te można często zaobserwować jednocześnie w tym samym grzybie) w połączeniu z wielką morfostrukturalną różnorodnością organów [różnorodnością ich kształtu]. W ostatecznej konsekwencji wszystko to jest ukierunkowane na formowanie sporów, od których zależy kontynuacja i rozprzestrzenianie gatunku.

3. W mikologii często można zaobserwować szczególne zjawisko zwane heterokarionem (komórka zawierająca genetycznie różniące się jądra), które charakteryzuje się współistnieniem normalnego i zmutowanego jądra w komórkach, które przeszły hyfalne (strzępkowe) połączenie. Fitopatolodzy obawiają się, że obecnie powstały już formy różniące się genetycznie nawet od swoich rodziców. Do tych zróżnicowań doszło w trakcie cykli reprodukcyjnych, które noszą nazwę paraseksualnych. Masowe i bezkrytyczne używanie roślinnych farmaceutyków doprowadziło do mutacji w jądrze wielu pasożytniczych grzybów i w konsekwencji stworzenia heterokarionów, które są czasami bardzo zjadliwe w swojej patogeniczności (4).

4. W zakresie pasożytniczym grzyby mogą wytwarzać ze strzępków mniej lub bardziej dziobokształtne, wyspecjalizowane struktury umożliwiające penetrację żywiciela.

5. Wytwarzanie zarodników może mieć tak masowy charakter, że w każdym cyklu powstają dziesiątki, setki, a nawet setki milionów elementów zdolnych do rozsiewania się na znaczne odległości od miejsca pochodzenia5 (do natychmiastowego rozsiewania wystarcza czasami niewielki ruch).

6. Zarodniki są niezwykle odporne na czynniki zewnętrzne. W przypadku znalezienia się w niekorzystnych warunkach potrafią pozostawać w uśpieniu przez wiele lat, zachowując pełną zdolność reprodukcyjną.

7. Współczynnik narastania strzępkowych koniuszków po wykiełkowaniu jest bardzo szybki (w idealnych warunkach 100 mikronów na minutę, czyli 14,4 cm3 na dobę) ze zdolnością do rozgałęziania, a w niektórych przypadkach pojawiania się nowych regionów kiełkowania po zaledwie 40-60 sekundach (6).

8. Kształt grzybów nigdy nie jest określony, ponieważ narzuca go środowisko, w którym się rozwijają. Można zaobserwować na przykład tę samą grzybnię bytującą w prostej wyizolowanej postaci strzępka w środowisku ciekłym lub w postaci skupisk, które coraz bardziej się zestalają i zbijają aż do uformowania pseudomiękiszu i włókien-nitek grzybni (7).

9. Podobnie, u różnych grzybów można zaobserwować te same kształty, gdy muszą się one dostosować do tego samego środowiska (nazywa się to dymorfizmem). Częściowa lub pełna zamiana substancji odżywczych często powoduje u grzybów mutacje i jest to kolejny dowód ich wysokiej zdolności adaptacji do dowolnego podłoża.

10. Kiedy warunki odżywiania są niepewne, wiele grzybów reaguje łączeniem strzępków (z pobliskimi grzybami), co umożliwia im łatwiejsze wykorzystywanie dostępnych substancji przy pomocy kompletniejszych fizjologicznych procesów. Ta własność, która w miejsce rywalizacji wprowadza współpracę, wyróżnia grzyby wśród pozostałych mikroorganizmów i z tego powodu Buller nazywa je organizmami społecznymi.

11. Kiedy komórka ulega zestarzeniu lub zostaje uszkodzona (na przykład przez substancję toksyczną lub lek), wiele grzybów, których wewnątrzkomórkowe przegrody są wyposażone w pory, reaguje uruchomieniem mechanizmu obronnego zwanego protoplazmatycznym przepływem, przy pomocy którego przekazują jądro i cytoplazmę zniszczonej komórki do zdrowej, co pozwala im zachować biologiczny potencjał całości.

12. Zjawiska regulujące powstawanie rozgałęzień strzępków są do dziś nieznane (9). Albo narastają one rytmicznie, albo pojawiają się w sektorach, mimo iż pochodzą z systemu strzępków, są wyposażone w układ samoregulacji (10), to znaczy niezależny od działań i zachowań reszty kolonii.

13. Grzyby są zdolne do nieskończonej liczby modyfikacji swojego własnego metabolizmu, aby pokonać mechanizmy obronne żywiciela. Te modyfikacje są wprowadzane poprzez plazmatyczne i biochemiczne działania oraz poprzez hipertropię (wzrost objętości) i hiperplazję (wzrost liczby) zaatakowanych komórek (11).

14. Grzyby są tak agresywne, że atakują nie tylko rośliny, tkanki zwierzęce, żywność i inne grzyby, ale nawet pierwotniaki, ameby i nicienie. Na przykład na nicienie polują, wykorzystując szczególną modyfikację strzępków, które zawierają prawdziwą grzybiczą siatkę, wiskozę lub pułapki pierścieniowe, które unieruchamiają te robaki. W niektórych przypadkach siła agresji grzybów jest tak wielka, że pozwala na zaciśnięcie uchwytu – przy wykorzystaniu pierścienia komórek składającego się z trzech jednostek – i uśmiercenie w krótkim czasie zdobyczy, mimo jej rozpaczliwych prób uwolnienia się.

Z powyższych krótkich uwag wynika, że warto byłoby poświęcić większą uwagę światowi grzybów, zwłaszcza że biolodzy i mikrobiolodzy ciągle podkreślają ogromny niedostatek i białe plamy we wszystkich opisach i interpretacjach kształtów grzybów, ich fizjologii i sposobów reprodukcji.

Będąc najpotężniejszym i najbardziej zorganizowanym wśród znanych mikroorganizmów, grzyb jest bardzo logicznym kandydatem na sprawcę nowotworowego rozrostu. Na szczególną uwagę zasługują grzyby niedoskonałe (zwane tak dlatego, że nauka nie ma dostatecznej wiedzy i nie rozumie ich biologicznych procesów), ponieważ ich zasadniczą prerogatywą jest ich zdolność do fermentowania. Zatem największa choroba ludzkości może kryć się za małym fragmentem patogenicznego grzyba, który może okazać się ostatecznie, w wyniku prostej dedukcji, brakującym fragmentem układanki.

Candida albicans – konieczna i wystarczająca przyczyna raka

Biorąc pod uwagę, że spośród ludzkich pasożytów grzyby skórne i sporotrychowe wykazują szczególną zdolność do wywoływania chorób i że w świetle doświadczenia promieniowce, Toluropsis i histoplasma (grzyby drożdżakowate) rzadko pojawiają się w kontekście patologicznym, jedynym kandydatem do miana promotora wzrostu guza pozostaje grzyb Candida albicans (bielnik biały). Jeśli zatrzymamy się chwilę, aby zastanowić się nad jego charakterystycznymi cechami, zauważymy wiele analogii z chorobą nowotworową, z których najwyraźniejsze to:

1. Wszechobecność – żaden organ i żadna tkanka nie są oszczędzone.
2. Brak bardzo wysokiej gorączki.
3. Sporadyczne i niebezpośrednie zaangażowanie różnych tkanek.
4. Inwazyjność, która ma niemal wyłącznie charakter ogniskowy.
5. Postępujące osłabienie.
6. Odporność na wszelkie metody leczenia.
7. Szybki wzrost wspomagany przez wiele różnych przyczyn.
8. Symptomatologiczna konfiguracja o strukturze mającej inklinację do chronicznej.

Stąd właśnie w tym grzybie wielkości zaledwie kilku mikronów, którego nie da się śledzić przy pomocy dostępnych obecnie przyrządów badawczych, drzemie tak wielka i zróżnicowana potencja patogeniczna, której nie wolno pomijać z klinicznego punktu widzenia. Jego obecna nozologiczna klasyfikacja nie może zadowalać, ponieważ, jeśli weźmiemy pod uwagę jego nieskończoną liczbę pasożytniczych konfiguracji, okazuje się zbyt prosta i ograniczająca.

Musimy więc założyć hipotetycznie, że atakowana przez układ odpornościowy żywiciela lub przez konwencjonalną terapię przeciwgrzybiczą Candida nie reaguje w zwykły przewidywalny sposób, ale broni się, transformując w jeszcze mniejsze niezróżnicowane elementy, które zachowują swoją zdolność rozmnażania do momentu ukrycia swojej obecności, zarówno przed organizmem żywiciela, jak i możliwymi procedurami diagnostycznymi.

Zachowanie Candidy można uważać za prawie elastyczne. Kiedy powstają sprzyjające warunki, Candida rozwija się na nabłonku i gdy tylko dochodzi do reakcji tkanki, masowo przekształca się w formę mniej produktywną – nieczułą na atak sporę (zarodnik). Jeśli następnie dochodzi do powstania roztworu podnabłonkowego w połączeniu z większą reaktywnością, zarodnik przenika głębiej do dolnych partii tkanki łącznej w stanie tak niewrażliwym, że kolonizacja staje się nieodwracalna. W rzeczy samej Candida wykorzystuje strukturalną zmienność, którą dopasowuje do istniejących trudności – na przykład w zakresie odżywiania – w celu opanowania swojej biologicznej niszy. Dzięki temu może rozwijać się w glebie, powietrzu, wodzie, roślinach etc. – to znaczy jeśli nie dochodzi do reakcji przeciwciał. W nabłonku natomiast przybiera mieszaną formę, która ulega redukcji do zarodnika, kiedy dochodzi do penetracji głębszych poziomów nabłonka, gdzie po napotkaniu warunków tkankowej reaktywności ponownie się rozwija.

Wstępny obligatoryjny krok w przypadku szczegółowych badań musi polegać na zrozumieniu, czy i w jakim zakresie zarodnik się przekształca, jakie mechanizmy stosuje do ukrycia się lub zachowania swojego pasożytniczego charakteru lub czy posiada gotową neutralną nieaktywną postać, która jest trudna, wręcz niemożliwa do wykrycia przez układ odpornościowy.

Niestety, obecnie nie posiadamy odpowiednich podstaw teoretycznych oraz środków technicznych, które pozwoliłyby nam znaleźć odpowiedzi na te i podobne pytania, stąd uzasadnione sugestie mogą pochodzić wyłącznie z obserwacji klinicznych i doświadczenia, które, mimo iż nie dostarczają gotowych rozwiązań, mogą przynajmniej pobudzać do stawiania dalszych pytań.

Zakładając, że Candida albicans jest czynnikiem odpowiedzialnym za rozwój guza, ukierunkowane leczenie musi uwzględniać nie tylko jego statyczne i makroskopowe manifestacje, ale nawet ultramikroskopowe, szczególnie jeśli chodzi o jego dynamiczną wartościowość, to znaczy rozrodczość. Jest bardzo prawdopodobne, że celami ataku wymierzonego w grzyba mogą być fazy jego przekształcania, w których można dokonać odkażania w takim zakresie, by włączyć w nie całe spektrum biologicznej ekspresji – pasożytnicze, wegetatywne, zarodnikowe, a nawet ultra-wymiarowe i wirusowe.

Jeśli poprzestaniemy na tym, ryzykujemy podawanie balsamów i maści w nieskończoność (w przypadkach grzybicy skóry lub łuszczycy) lub niezdarne atakowanie (przy pomocy chirurgii, radioterapii lub chemioterapii) enigmatycznej masy guza z rezultatem w postaci ułatwienia jego propagacji, która i tak jest już podwyższona w formach grzybiczych.

Ktoś mógłby zapytać, dlaczego mamy zakładać inną i zwiększoną aktywność Candida albicans, skoro już obszernie opisano jego patologiczne manifestacje? Odpowiedź wynika z taktu, że był on badany jedynie w patologicznym kontekście, to znaczy jedynie w działaniu na tkanki nabłonkowe.

W rzeczywistości Candida posiada agresywną walencyjność, która ma zróżnicowane funkcje w docelowej tkance. To właśnie w tkance łącznej lub w środowisku tkanki lącznej, a nie w zróżnicowanych tkankach. Candida może znaleźć warunki do nieograniczonej ekspansji. Widać to wyraźnie po chwili zastanowienia się nad główna funkcją tkanki łącznej, która ma przekazywać i dostarczać substancje odżywcze komórkom całego organizmu. Uważa się ją za środowisko bardziej zewnętrzne w stosunku do takich komórek, jak nerwowe, mięśniowe etc.

Z jednej strony mamy w komórkach organizmu elementy, których zadaniem jest obrona przed wszelkimi formami inwazji, a z drugiej strony komórki grzyba, które starają się przejąć coraz większe ilości substancji odżywczych, jako że muszą realizować biologiczny imperatyw gatunku w postaci tworzenia coraz większych i bardziej rozprzestrzenionych mas i kolonii.

Z kombinacji rozmaitych czynników, istotnych tak dla żywiciela, jak i agresora, możliwe jest wydedukowanie procesu ewolucji kandydozy (zakażenia drożdżakowego).

Pierwszy etap: Integralny nabłonek, brak czynników działających destrukcyjnie. Candida może istnieć tylko jako saprofil (organizm rosnący na rozkładających się tkankach).

Drugi etap: Niezintegrowany nabłonek (nadżerki, otarcia etc.), nieobecność eiapu czynników osłabiających, niezwykle warunki przejściowe (kwasica, bałagan metaboliczny i nieporządek drobnoustrojowy). Candida powiększa się powierzchownie (klasyczna grzybica, zarówno egzogenna jak i endogenna).

Trzeci etap: Uszkodzony nabłonek, obecność czynników osłabiających (toksyczne, stadium promieniowania, traumatyczne, neuropsychiczne etc.). Candida zagłębia się do poziomu ponadnabłonkowego, skąd może być przenoszony do wszystkich części organizmu w limfie i we krwi (grzybica intymna) (12).

Pierwszy i drugi etap są najlepiej zbadane i rozumiane, podczas gdy etap trzeci, aczkolwiek opisany w swojej morfologicznej różnorodności, został zredukowany do cichej formy saprofityzmu. Nic da się tego zaakceptować z logicznego punktu widzenia, ponieważ nikt nie potrafi wykazać nieszkodliwości komórek grzyba, które znalazły się w najgłębszych partiach organizmu.

W rzeczywistości założenie, że Candida może zachowywać się po przeniknięciu na niższe poziomy w taki sam saprofityczny sposób, jaki obserwujemy na nieuszkodzonym nabłonku, jest co najmniej ryzykowne, ponieważ opierałoby się wyłącznie na poglądach o całkowicie przypadkowym charakterze.

Prawdę powiedziawszy, nie tylko żąda się od nas, byśmy zaakceptowali a priori to, że środowisko tkanki łącznej (a) nie jest odpowiednie do odżywiania Candidy, ale także (b) wszechmoc układu obronnego organizmu w stosunku do inwazyjnej struktury organicznej, który staje się potem bezradny, kiedy już ulokuje się ona w głębszych tkankach.

Jeśli chodzi o punkt (a), trudno wyobrazić sobie, żeby mikroorganizm o takich zdolnościach adaptacji w dowolnym ośrodku nie mógł znaleźć elementów korzystnych dla siebie w ludzkiej organicznej tkance. Z tej samej przyczyny ryzykowne jest wysuwanie hipotezy głoszącej, że układ obronny ludzkiego organizmu jest w pełni wydajny w każdym momencie swego istnienia.

Jeśli chodzi o punkt (b), założenie, że powstaje tendencja przechodzenia w stan spokoju i bezbronności czynnika patogennego, takiego jak grzyb – najbardziej inwazyjnego i agresywnego mikroorganizmu istniejącego w przyrodzie – trąci nieodpowiedzialnością.

Z powyższych rozważań wynika, że jest sprawą pilną rozpoznanie niebezpiecznej natury takiego patogennego czynnika, który jest zdolny do łatwego przybierania różnych biologicznych konfiguracji, zarówno biochemicznych, jak i strukturalnych, bez względu na warunki panujące w organizmie żywiciela. Stopień ekspansji grzybiczej staje się ostrzejszy, kiedy tkanka będąca celem grzybiczej inwazji staje się mniej eutroficzna, a więc mniej reaktywna.

Guzy łagodne

Warto teraz przez chwilę zastanowić się nad pojęciem „guza łagodnego” zaczerpniętego z klasyfikacji chorób. To zagadnienie zawsze pojawia się w patologii ogólnej, ale zwykle jest beztrosko odkładane na bok i pomijane, ponieważ nie stwarza ani problemów, ani obaw. Tymczasem stanowi jedną z niedocenianych szarych plam rzadko poddawanych racjonalnym rozważaniom.

Jeśli łagodny guz nie jest uważany za pełnoprawnego guza, to dla jasności korzystne byłoby zaszeregowanie go do właściwej kategorii. Jeśli jednak uważa się, że należy on do nowotworów, to konieczne jest rozważenie jego nieinwazyjnego charakteru i zastanowienie się nad przyczyną tego stanu rzeczy.

Jest sprawą ewidentną, że w tym drugim scenariuszu teza bazująca na założonej predyspozycji organizmu do autofagocytozy, przy konieczności przyznania istnienia ekspresyjnego stopniowania, natknęłaby się na takie dodatkowe trudności, że stałaby się wysoce nieprawdopodobna. Dla odmiany w scenariuszu grzybowym zagadka powstawania guzów łagodnych i złośliwych zostaje wyczerpująco wyjaśniona, ponieważ można uznać, że mają one te same etiologiczne pochodzenie.

Łagodny lub złośliwy charakter nowotworu zależy w rzeczywistości od zdolności do tkankowej reakcji określonego organu, polegającej na otorbieniu komórek grzyba i niedopuszczeniu do rozrośnięcia się ich w większy kolonię. Łatwiej to osiągnąć tam, gdzie stosunek pomiędzy zróżnicowanymi komórkami a tkanką łączną jest korzystny dla tych pierwszych.

Usytuowane pomiędzy nieprzepuszczalnymi szlachetnymi tkankami a bezbronnymi tkankami łącznymi zróżnicowane struktury łączne (szczególnie struktury gruczołów) reprezentują średni człon, który jest tylko trochę podatny na ataki, ze względu na jego zdolność wytworzenia szczególnego rodzaju obrony.

Właśnie w takich warunkach powstają guzy łagodne, to znaczy tam, gdzie w tkance łącznej uda się utworzyć hipertroficzne i hiperplastyczne komórkowe zapory przed pasożytami. Z kolei żołądek i płuca, w których nie ma żadnych gruczołów i które wyposażone są w niewielką zdolność obronną, zdane są na łaskę losu i najeźdźcy.

Ponadto warto wspomnieć, że wiele typów intymnej inwazji grzybów nie oznacza pojawienia się złośliwych lub łagodnych guzów, ale pewnego typu łagodnego guza (specyficzne zmiany zwyrodnieniowe), co można zaobserwować w przypadku niektórych organów nie posiadających specjalnych struktur gruczołowych i atakowanych w ich tkance łącznej, aczkolwiek w ograniczonym zakresie. Jeśli weźmiemy pod uwagą stwardnienie rozsiane, stwardnienie boczne zanikowe, łuszczycę, ogólne guzowate zapalenie stawów etc., możliwość rozwoju grzyba w wymiarze trójwymiarowym jest faktycznie ograniczona przez anatomiczną konfigurację zaatakowanych tkanek, tak że możliwa jest jedynie ekspansja wzdłużna.

Wracając do warunku koniecznego w postaci areaktywności, który jest nieodzowny dla rozwoju nowotworu u określonej jednostki, dopuszczalne jest twierdzenie, że każdy zewnętrzny i wewnętrzny element w ludzkim ciele powodujący pogorszenie funkcjonowania organizmu, organu lub tkanki, ma potencjał onkogenny. Nie jest tak do końca ze względu na zdolność niszczenia oraz gatunkową własność faworyzowania rozwoju grzyba (nowotworowego).

W końcu sieć przyczynowa, będąca w dużej mierze częścią współczesnej onkologii, czyli dotycząca toksycznych, genetycznych, immunologicznych, geograficznych, moralnych, społecznych i innych czynników, znajduje właściwą klasyfikację tylko w świetle infekcji grzybiczej, gdy arytmetyczne i diachroniczne sumowanie szkodliwych czynników działa jako kofaktor (kofaktory – związki chemiczne, które są potrzebne enzymom do katalizowania konkretnych reakcji chemicznych) zewnętrznej agresji.

Konwencjonalne terapie kontra terapia przeciwgrzybicza

Po przedstawieniu teoretycznych podstaw ekwiwalencji nowotwór/grzyb staje się jasne, że taki klucz interpretacyjny wywołuje długą serię pytań dotyczących współczesnych terapii, zarówno onkologicznych, jak i przeciwgrzybiczych. Która z dróg postępowania z pacjentem cierpiącym na raka jest więc dziś najlepsza, zwłaszcza że konwencjonalne leczenie onkologiczne, nie ukierunkowane na przyczyny, może tylko od czasu do czasu pochwalić się pozytywnymi wynikami, zaś w większości przypadków powoduje uszkodzenia?

Z grzybiczej perspektywy efektywność chirurgii znacznie spada ze względu na ekstremalną rozpraszalność i inwazyjność grzybiczego konglomeratu. Stąd chirurgiczne rozwiązanie problemu jest związane z konkretnym przepadkiem, to znaczy z warunkami, w których komuś uda się szczęśliwie usunięcie całej kolonii (co często bywa możliwe w obecności wystarczającego otorbienia i jedynie w przypadkach guzów łagodnych).

Chemioterapia i radioterapia dają niemal wyłącznie negatywne rezultaty, zarówno jeśli chodzi o ich szczególną nieskuteczność, jak i ze względu na wysoką toksyczność i szkodliwość dla tkanek, co w ostatecznej konsekwencji sprzyja agresywności grzyba. Zupełnie inaczej ma się sprawa w przypadku terapii przeciwgrzybiczej, z ukierunkowaniem na przeciwnowotworową, która uwzględnia znaczenie tkanki łącznej, łącznie z reprodukcyjną złożonością grzyba. Jedynie atakując grzyba w całym spektrum jego form w fazach, w których jest on najbardziej podatny z żywieniowego punktu widzenia, można mieć nadzieję na pozbycie się go z ludzkiego organizmu.

Zatem pierwszym krokiem, jaki należy wykonać, jest wzmocnienie pacjenta cierpiącego na nowotwór środkami umożliwiającymi ogólną rekonstrukcję organizmu (odżywki, środki wzmacniające, regulacja rytmów procesów fizjologicznych), które są zdolne do wzmocnienia odporności organizmu.

Dążąc do stworzenia środków farmaceutycznych w postaci łatwo dyfundującej, a więc efektywnej substancji przeciwgrzybiczej, użyteczne może okazać się wzięcie pod uwagę bardzo dużej wrażliwości Candidy na wodorowęglan sodu (NaHCO3). Jest to zgodne z dużą zdolnością reprodukcyjną Candidy w środowisku kwaśnym.

Teoretycznie rozważając, gdyby dało się znaleźć takie terapie, które umożliwiłyby bezpośredni kontakt grzyba ze stężonym wodorowęglanem sodu, bylibyśmy zapewne świadkami regresji nowotworowej masy. Tak właśnie dzieje się w przypadku wielu rodzajów guza, na przykład okrężnicy i wątroby, a nade wszystko żołądka i płuc – ten pierwszy podejrzany jest o regresje – ze względu na jego „zewnętrzne” położenie, a ten ostatni – z powodu wysokiej rozpuszczalności wodorowęglanu sodu w układzie oskrzeli oraz wysokiej wrażliwości na ogólne środki rekonstruujące. Zastosowanie tego rodzaju podejścia terapeutycznego pozwoliło osiągnąć u wielu pacjentów całkowitą remisję objawów i normalizację danych instrumentalnych. Należy podkreślić, że te przypadki to tylko przykład tego, co może stać się nowym sposobem postrzegania złożoności problemów medycznych, szczególnie w onkologii.

Uwagi krytyczne

Właściwe byłoby przeanalizowanie, co nowego i konkretnego może wyłonić się w nowotworowej patologii. Jeśli uważnie przyjrzymy się proponowanej metodzie leczenia, możliwe że niezależnie od jej rzeczywistej efektywności zauważymy, iż ma ona również wartość jako teoria innowacyjna. Po pierwsze, stanowi wyzwanie dla obecnej metodologii, a zwłaszcza jej założeń. Po drugie, oferuje konkretną alternatywę w stosunku do ogromu przypuszczeń i stanowisk, które brzmią bardzo autorytatywnie, ale są zbył ogólnikowe i w rezultacie nieefektywne.

Określenie jednej przyczyny nowotworów, nawet przy wszystkich możliwych ogólnych zastrzeżeniach, będzie stanowiło krok naprzód konieczny do odejścia od powodowanej brakiem rezultatów pasywności cechującej zachowania lekarzy, których przekonania bazują bardziej na wierze niż na rzeczywistej wiedzy.

Mając na względzie to, że niekonwencjonalne podejście może przynieść więcej korzyści niektórym pacjentom – z każdego punktu widzenia – niż oficjalne metody leczenia, i że można wskazać wartościowe wyniki, powinniśmy poczuć się pobudzeni do kontynuowania badań, unikając jednocześnie postaw protekcjonalnych, które są zarówno ograniczające, jak i bezproduktywne.

Możemy zastanawiać się, czy wodorowęglan sodu jest lub nie jest prawdziwą przyczyną wyzdrowień lub czy te wyzdrowienia wynikają z wzajemnego oddziaływania szeregu warunków, które stworzono, czy też są rezultatem niezidentyfikowanych czynników neuropsychiatrycznych albo skutkiem czegoś zupełnie nieznanego. Co jednak nie ulega wątpliwości, to fakt, że pewna liczba ludzi nie będących zwolennikami metod konwencjonalnych mogła wrócić do normalności bez żadnych cierpień i okaleczeń.

Nauka wynikająca z tego doświadczenia to konieczność nawoływania do szukania takich rozwiązań, które pozostają w zgodzie z prostym hipokratesowskim zobowiązaniem zachowania dobrego samopoczucia człowieka, co oznacza, że musimy spojrzeć krytycznie na nasze obecne terapie onkologiczne, które powodują cierpienia. Kiedy zestawimy razem złośliwe guzy, które czasami bywają, a. prawdę mówiąc. nigdy nie zostają wyleczone (takie jak nowotwory żołądka lub płuc), z nowotworami, które są na pograniczu łagodności (takie jak większość guzów tarczycy i prostaty etc.), albo jeszcze z tymi, które nie mają pozytywnych wyników leczenia w rezultacie chemioterapii (na przykład białaczka dziecięca), to zobaczymy, że wszystko to sprawia wrażenie pokrętnego i wprowadzającego błąd i że jego jedynym celem jest wymuszanie konsensusu, którego w innym przypadku nie dałoby się osiągnąć przy trzymaniu się intelektualnie etycznych zachowań.

Fakt, że współczesna medycyna nie tylko nie może zaoferować odpowiednich kryteriów interpretacyjnych, ale, co więcej, stosuje metodologie, które są zarówno niebezpieczne, jak i bezsensowne – nawet jeśli są stosowane w dobrej wierze – jest czymś, co musi popychać nas wszystkich do poszukiwania ludzkich i logicznych alternatyw. Jednocześnie istnieje potrzeba ostrożnego, z otwartym umysłem i logicznego zastanowienia się nad moją teorią lub punktem widzenia, które czynią krok do przodu w bitwie z tym monstrualnym i nieludzkim wrogiem, jakim jest nowotwór. W tym miejscu słowa podziękowania należą się wszystkim, którzy są świadomi szkodliwości konwencjonalnych metod terapeutycznych i cały czas starają się znaleźć alternatywne rozwiązania. Ludzie tacy, jak Di Bella, Govallo i inni, chociaż są winni posługiwania się tymi samymi niefortunnymi zasadami oficjalnej medycyny (czym wykazują nadmiernie konformistyczne nastawienie), kierują się w rzeczywistości zdrowym rozsądkiem, starając się ulżyć
chorym na raka w ich cierpieniu poprzez stosowanie bezbolesnych metod, i w niektórych przypadkach udaje się im uzyskać remisję, nawet mimo iż błądzą po ciemku, jeśli chodzi o znajomość prawdziwych przyczyn raka.

Tak więc patrząc z alternatywnej perspektywy, należałoby stworzyć nowe podejście do eksperymentowania na polu onkologicznym, prowadząc epidemiologiczne, etiologiczne, patogeniczne, kliniczne i terapeutyczne badania w zgodzie z odnowioną mikrobiologią i mikologią, co doprowadziłoby nas prawdopodobnie do przedstawionego wcześniej wniosku, że guz jest grzybem Candida albicans. Przypuszczalne odkrycie, że grzybom można przypisać nie tylko odpowiedzialność za guzy, ale również za większość chronicznych chorób zwyrodnieniowych, stanowiłoby jakościowy skok, który, rewolucjonizując medyczne myślenie, znacznie przyczyniłby się do wydłużenia i poprawy jakości życia ludzi. Takie przewartościowanie poglądów mogłoby dotyczyć szerszego spektrum grzybiczych pasożytów (na przykład w przypadku chorób tkanek łącznych, stwardnienia rozsianego, łuszczycy, niektórych form epilepsji, cukrzycy typu 2, etc).

Kończąc, należy stwierdzić, że świat grzybów – tych najbardziej złożonych mikroorganizmów – zostaje pominięty i pozostawiony bez obserwacji zbyt długo, a nadzieją autora tej pracy jest rozbudzenie świadomości zagrożenia, jakim są te mikroorganizmy, tak by medyczne zasoby nie były kierowane w ślepe uliczki, ale przeciwko rzeczywistym wrogom ludzkiego organizmu – zewnętrznym czynnikom infekującym.

Uzupełnienie – uwaga w sprawie leczenia raka

Implikacje mojej hipotezy głoszącej, że rak to grzyb, którego można zwalczyć wodorowęglanem sodu,
przedstawiają się następująco:
1. Osiemdziesiąt lat badań genetycznych i ich zastosowań nie dało nic, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę to, że genetyczna teoria raka nigdy nie została udowodniona.
2. Strata milionów, jeśli nie miliardów, istnień ludzkich wraz z ich cierpieniami nie przyniosła niczego pozytywnego.
3. Miliardy dolarów wydane na chemioterapię, radioterapię etc. zostały zmarnowane.
4. Uznanie i nagrody przyznane eminentnym naukowcom nadano za nic.
5. Lekarza onkologa mógłby zastąpić lekarz rodzinny.
6. Przemyśl farmaceutyczny dozna potężnych strat finansowych (wodorowęglan sodu jest tani i nie da się go opatentować.

Moimi metodami leczy się ludzi od dwudziestu lat. Wielu moich pacjentów zostało całkowicie wyleczonych z raka, nawet w przypadkach, w których oficjalna onkologia poddała się.

Najlepszym sposobem eliminacji guza jest poddanie go działaniu wodorowęglanu sodu i to poprzez możliwie najbliższy kontakt – doustnie w przypadkach schorzeń przewodu pokarmowego oraz poprzez wlewy w przypadku chorób odbytu, irygacje w przypadku chorób pochwy i macicy, dożylne zastrzyki w przypadku chorób mózgu i płuc oraz inhalacje w przypadku chorób górnych dróg oddechowych. Guzy piersi, węzły chłonne i guzy podskórne można leczyć miejscowymi perfuzjami. Organy wewnętrzne można leczyć wodorowęglanem sodu poprzez umieszczanie odpowiednich cewników w arteriach (wątroby, trzustki, prostaty i kończyn) lub w jamach (opłucnej i otrzewnej). (Należy tu podkreślić, że wodorowęglanu sodu nie należy stosować w profilaktyce raka).

Ważne jest, by każdy rodzaj raka traktować właściwą dawką. W przypadku wlewów dożylnych podaje się 500 cm3 w kolejnych interwałach – 5-procentowy roztwór pierwszego dnia, a następnego 8,4-procentowy – w zależności od wagi pacjenta i jego stanu. Silniejsza dawka przypuszczalnie jest konieczna w przypadku raka płuc i mózgu w zależności od rodzaju guza (pierwotny czy przerzutowy) i jego rozmiarów. Jeśli chodzi o zewnętrzne podawanie, wystarczy sprawdzić, czy roztwór jest słony. Czasami rozsądnie jest łączyć różne rodzaje podawania.

W każdej kuracji należy pamiętać, że kolonie guza zmniejszają się między trzecim i czwartym dniem, a do ich zapaści dochodzi między czwartym i piątym, stad sześciodniowe podawanie jest zupełnie wystarczające. Pełny efektywny cykl składa się z czterech powtórzeń sześciodniowych podawań leku przedzielonych sześcioma dniami przerwy. Głównymi skutkami ubocznymi tej kuracji jest pragnienie i osłabienie.

W przypadku raka skóry (czerniaka, nabłoniaka itp.) na zaatakowaną powierzchnię skóry należy raz dzienne nakładać siedmioprocentową tynklurę jodu przez 20-30 dni, tak by utworzyć złożoną z kilku warstw skorupkę. Jeśli po miesiącu takiej kuracji pierwsza skorupka zejdzie, a skóra nie będzie jeszcze całkowicie wygojona, należy powtórzyć kurację w tym samym trybie, aż utworzy się druga skorupka, zagoi i odpadnie. (Ten sposób postępowania zaleca się również w leczeniu łuszczycy). Po takim leczeniu rak zniknie i nigdy nie wróci.

Więcej informacji na temat stosowania wodorowęglanu sodu można znaleźć w opracowaniu „Protocol Treatments with sodium biocarbonate solutions” („Protokoły leczenia roztworami wodorowęglanu sodu”), które znajduje się pod adresem http://www.curenaturalicancro.com/cance ... tocol.html. oraz w dziale FAO (Frequently Asked Questions – najczęściej zadawane pytania) zamieszczonym pod adresem http://www.curenaturalicancro.com.

Przełożył Jerzy Florczykowski

BIBLIOGRAFIA:

1. P.K Feyerabend, Contro il metodo (Przeciw metodzie), Felltrinelli, Mediolan, 1994, str. 26
2. O. Verona, Il vasto mondo dei funghi (Rozległy świat grzybów), Edizioni Nuova Italia, Firenze, 1973,

str. 1.
3. Tamże, str. 2.
4. A. Rambelli, Fondamenti di micologia (Podstawy mikologii), Edizioni Guida, Neapol, 1972, str. 35.
5. Tamże.
6. Tamże, str. 28.
7. O. Verona, Il vasto…, str. 5
8. A. Rambelli, Fondamenti…, str. 31.
9. Tamże, str. 28.
10. Tamże, str. 29.
11. Tamże, str. 266.
12. Tamże, str. 273.

Pełna wersja pracy dra Simonciniego znajduje się pod adresem www.curenaturalicancro/com
http://treborok.wordpress.com/czy-pospo ... zyna-raka/
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

MadziaJ
Posty: 17
Rejestracja: niedziela 21 lut 2016, 12:00
x 2
Otrzymał podziękowanie: 19 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: MadziaJ » piątek 27 paź 2017, 22:10

Od dłuższego czasu przeglądam forum zupełnie sporadycznie, nie piszę postów, nawet się nie logowałam ale jak widzę, że osoba, która na forum ma jakiś autorytet zamieszcza wpis o takiej osobie to aż się gotuję...

Czy ktokolwiek zna tego Pana i wie cokolwiek o nim czy to tylko rozsiewanie kolejnej cudownej opinii ?

Ten Pan nie leczy, on tylko pomaga w oczyszczeniu organizmu i jest zwykłym kogucikiem, zadufanym w sobie, który nie ma zbyt dużej wiedzy o człowieku, a powtarza tylko wyuczone regułki. Jego akademia to miejsce dla osób, które chcą wyleczyć się wiarą, bo nic innego tam nie uzdrawia tylko co najwyżej wspomaga proces leczenia.

Polecam troche poszukać w necie informacji..i nie, nie wszystkie to osławiona bigfarma bo piszą to prawdziwi ludzie, jak np. tutaj http://mnd.pl/forum/index.php?topic=5116.0 bo jedna znam osobiście i wiem jakim on jest człowiekiem i jak żeruje na ludzkim cierpieniu...
0 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13132
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 679
Podziękował: 30186 razy
Otrzymał podziękowanie: 19674 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » sobota 28 paź 2017, 13:46

MadziaJ pisze:
piątek 27 paź 2017, 22:10
Ten Pan nie leczy, on tylko pomaga w oczyszczeniu organizmu
Nie dziwne, bo prawidłowe oczyszczanie naprawdę leczy!
Połowa tamatów na forum jest o tym.

Dzięki za link, ceny i oczekiwania ma kosmiczne, fakt.
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: św.anna » czwartek 07 gru 2017, 22:01

Znany od dekad lek na alkoholizm pomocny przy terapii antynowotworowej

U pewnej 38-latki nowotwór piersi dał przerzuty do kości. To bardzo zły prognostyk. Kobieta zaczęła pić nałogowo alkohol, a lekarze przestali leczyć jej nowotwór. Podawano jej wyłącznie lek zwalczający alkoholizm. Gdy 10 lat później pacjentka zmarła po wypadnięciu z okna, wyniki autopsji zaskoczyły ekspertów. Okazało się, że w jej szpiku niemal nie ma komórek nowotworowych
Wydarzenia z 1971 roku i następujące po nich badania sugerowały, że liczący sobie 60 lat lek disulfiram, stosowany w terapii awersyjnej, gdyż po spożyciu alkoholu osoba go zażywająca odczuwa bardzo nieprzyjemne objawy, może pomagać w terapii przeciwnowotworowej. Jednak przez ostanich 40 lat nie wiedziano, jak disulfiram działa, zatem naukowcy zbytnio się nim nie interesowali
Ostatnio czesko-duńsko-amerykański zespół naukowy postanowił bliżej przyjrzeć się temu środkowi. Uczeni najpierw przeanalizowali wielką duńską bazę danych, w której znajdują się informacje o 240 000 osób, u których w latach 2000-2013 zdiagnozowano nowotwór. W bazie zanotowano też, jakie leki pacjenci przyjmują. Okazało się, że ponad 3000 z nich było alkoholikami leczonymi disulfiranem (nazwa handlowa Antabuse). Analiza wykazała, że u 1177 pacjentów, którzy przyjmowali disulfiran przez cały czas, odsetek zgonów z powodu nowotworu był o 34% niższy, niż u pozostałych pacjentów, którzy w pewnym momencie przestali przyjmować ten lek.
Naukowcy przeprowadzili następnie badania laboratoryjne i potwierdzili, że u myszy z nowotworem piersi disulfiram spowalnia rozwój guza, szczególnie w połączeniu z suplementacją miedzią, o której już wcześniej wiedziano, że wzmaga działanie disulfiramu. W trakcie badań stwierdzono, że gdy disulfiram jest metabolizowany to jego główny metabolit, dikokarb tworzy z miedzią związek, który blokuje mechanizm, za pomocą którego komórki pozbywają się nieprawidłowych białek. Komórki nowotworowe giną częściowo właśnie wskutek stresu wywołanego nagromadzeniem się takich białek.
Co prawda niektóre leki przeciwnowotworowe działają w podobny sposób, jednak disulfiram bierze na cel specyficzny mechanizm molekularny i prawdopodobnie dlatego jest tak efektywny. Jiri Bartek z Centrum Badań Duńskiego Towarzystwa Badań nad Nowotworami mówi, że kolejną zagadką jest to, dlaczego disulfiram nie szkodzi zdrowym komórkom, nawet gdy jest przyjmowany przez lata. Być może wskazówką jest tu fakt, iż z nieznanych powodów w komórkach nowotworowych stężenie metabolitów miedzi jest 10-krotnie wyższe niż w komórkach zdrowych.
Naukowcy podkreślają jednak, że disulfiram nie jest lekiem na wszystkie rodzaje nowotworów. Na razie jedno z badań klinicznych wykazało, że w połączeniu z chemioterapią przedłuża życie osób cierpiących na nowotwory płuc, w których pojawiły się przerzuty. Teraz Bartek i jego zespół rozpoczynają badania wpływu disulfirmau i miedzi na dające przerzuty nowotwory piersi, odbytu oraz na glejaka.
Disulfiram jest bardzo obiecującym kierunkiem badań, chociażby dlatego, że od wielu dziesięcioleci wiadomo, iż lek jest bezpieczny. Jednak z drugiej strony, jak zauważa Bartek, koncerny farmaceutyczne nie będą zainteresowane badaniami w tym kierunku i uzyskiwaniem pozwolenia na stosowanie disulfiramu w leczeniu nowotworów, gdyż wygasła już ochrona patentowa na ten lek. Jeśli jednak kolejne badania wykażą jego skuteczność, nic nie będzie stało na przeszkodzie, by onkolodzy zapisywali – niedrogi przecież – disulfiram swoim pacjentom.
W Polsce disulfiram sprzedawany jest pod nazwą Esperal.
http://kopalniawiedzy.pl/disulfiram-Esp ... twor,27425
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: Thotal » niedziela 17 gru 2017, 16:36

SOKI

Soki zawierały: buraka, marchew, seler, czarną rzodkiew i ziemniaki w przypadkach, gdy pacjenci mieli diagnozę – rak wątroby. Wszystkie warzywa musiały być pierwotnie wyhodowane ekologicznie, a osad po przygotowaniu soku był usuwany (jeżeli używasz wyciskarki lub sokowirówki – stosuj podwójne sitko). Maksymalna dzienna ilość soku wynosiła 500 ml, <a więc nie za wiele>.

HERBATY

Breuss wyznaczył trzy herbaty dla wszystkich typów raka: <powiedzmy> Herbatę Mędrca (Sage tea), Herbatę nerkową (Kidney tea) i Herbatę geranium (cransbill tea);

Pierwsza zawierała szałwię, dziurawiec, miętę i melisę w odpowiednich proporcjach. Mogła być pita do woli.

Druga – nerkowa zawierała skrzyp polny, pokrzywę, rdest ptasi i dziurawiec w odpowiednich proporcjach. Mogła być pita jedynie przez pierwsze 3 tygodnie.




https://gloria.tv/article/EGjac6x7tpme6S73HPkwNtWoR




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13132
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 679
Podziękował: 30186 razy
Otrzymał podziękowanie: 19674 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » środa 07 lut 2018, 20:23

Grzyby pożerające ludzi


Obrazek
Komórki nowotworowe czy grzyby?


Walerij Nikołajew

W Przyrodzie istnieją drapieżne… grzyby. Ich grzybnia wygląda coś na kształt kleistej sieci. Zaplątuje się w nich konik polny albo jakiś robaczek – grzyb oplątuje je i wysysa. Ten proces zajmuje mu około doby.


Rak… Straszna i okrutna choroba, zabijająca corocznie miliony ludzi. od stuleci medycyna walczy z tym straszliwym wrogiem, ale skutecznej ochrony i efektywnych sposobów leczenia do dziś dnia nie znaleziono. Być może dlatego, że nie rozumiemy samych przyczyn tej choroby? W ostatnich czasach uczeni z różnych krajów niezależnie od siebie dochodzą do paradoksalnego, sensacyjnego wywodu, że rak powstaje w wyniku przeniknięcia do organizmu człowieka… grzybów. Ale jeżeli rzeczywiście tak jest, to rak jest uleczalny! Trzeba tylko zastosować prawidłowe leczenie. I o tym właśnie wiedzieli znachorzy i uzdrowiciele z dawnych czasów.




Niewiarygodne odkrycie




Dr Lidia Wasiliewna Koźmina – lekarz-laborant z wykształceniem uniwersyteckim i ćwierćwiecznym doświadczeniem w pracy przeprowadzała kolejną analizę krwi pacjenta z podejrzeniem choroby na tle onkologicznym. I naraz cos ja wprawiło w osłupienie przy mikroskopie. W kropelce krwi odkryła ona… rzęsistki (Trichomonas) Ale jak się one dostały do krwi?


Ale jak one dostały się do krwi? Wszak oficjalna nauka medyczna uznaje istnienie rzęsistków jedynie na błonach śluzowych pochwy, cewki moczowej i pęcherza moczowego. A tutaj niespodzianka – chlamydie i… coś podobnego do grzybni, której nici składają się z jednokomórkowych pasożytów - mikoplazmy. I tutaj nadeszło oświecenie: a co z tego, jeżeli to wszystko jest jednym i tym samym mikroorganizmem ale w różnych stadiach swego rozwoju? Czyżby więc w ludzkim organizmie rosła jakaś grzybnia? Przypuśćmy, że rzęsistki wypuszczają najmniejsze spory, które łatwo przenikają do krwi i roznoszą się po całym ciele, a mikoplazmy tworzą grzybnię. Wtedy ów obraz widziany w mikroskopie staje się przejrzystym. I tylko trudno jest weń uwierzyć…!


Podpowiedź z „Encyklopedii dziecięcej”


Potwierdzenie swego domysłu Lidia Wasiliewna całkiem nieoczekiwanie znalazła w II tomie „Encyklopedii dla dzieci” pod redakcją Aleksandra Majsuriana. Jest tam artykuł o grzybach-śluzowcach i na kolorowych rysunkach pokazano ich wygląd zewnętrzny i budowa wewnętrzna, które można zobaczyć pod mikroskopem. Lekarka zrozumiała, że takie właśnie mikroorganizmy ona właśnie przez wiele lat znajdowała w materiale do analiz od chorych na raka, ale nie mogła ich zidentyfikować.


W tym artykule ona przeczytała, że śluzowce przechodzą kilka stadiów rozwojowych. Na początku z ich spor (zarodników – przyp. tłum.) wyrastają „amebki” i wiciowce (flagellatae – przyp. tłum.) One rozwijają się w śluzowej masie grzyba i zlewają się w większe komórki. A potem tworzą płodowe drzewo śluzowca – klasyczny grzyb na nóżce, która zasychając wyrzuca zarodniki. I cały cykl się powtarza.


W następstwie tego dr Koźmina przekopała się przez górę literatury naukowej o śluzowcach i jej nieoczekiwany domysł stał się pewności. Ona doszła do tego, że powstające ze spor „amebki” były idealnie podobne do powodującego infekcji płciowej – rzęsistka pochwowego, zaś zoospory z dwoma wiciami – do trichomonady, a po odrzuceniu wici i błon komórkowych – do mikoplazmy. Płodowe stadia śluzowców przypominały polipy w przewodzie pokarmowym, brodawczaki na skórze, płaskonabłonkowego raka i inne nowotwory. Wychodziło na to, że w ludzkim organizmie tak jak w zgniłym pniu drzewa żyje grzyb-śluzowiec!


Ale w takim razie, dlaczego wcześniej uczeni nie byli w stanie go rozpoznać? Dzięki wąskiej specjalizacji. Jedni badali chlamydie, inni – mikoplazmy, trzeci – trichomonady. I żadnemu z nich nie przyszło do głowy, że są to trzy stadia rozwojowe tego samego grzyba (którego badali czterej uczeni!)


„Wilcze wymiona”


Dr Koźmina twierdzi, że w nas może współżyć kilka gatunków śluzowców, ale dokładnie rozpoznała ona tylko jeden. To najbardziej rozpowszechniony – u nas ludzie nazywają go „wilcze wymiona” zaś naukowcy – likogala (rulik nadrzewny – Lycogala epidendrum J. C. Buxp ex L. ex. Fr. – przyp. tłum.) Ten śluzowiec pełznie po pniach drzewnych, pomiędzy korą a łykiem, bardzo lubi zmierzch i wilgoć, dlatego pokazuje się tylko w czasie pochmurnej i deszczowej pogody. Botanicy nauczyli się wywabiać go spod kory. Na pieniek kładą koniec bibuły filtracyjnej zamoczonej w wodzie i wszystko nakrywają ciemnym kołpakiem. A po kilku godzinach podnoszą kołpak – i wiedzą na pniu płaskie, podobne do śmietany stworzenie, które wypełzło by się napić.

Obrazek
Likogala


Od niepamiętnych czasów likogala przystosowała się do życia w ludzkim organizmie.
Ona z zadowoleniem przeniosła się z drzewnego pnia do ciepłego, ciemnego, wilgotnego i bezpiecznego „domku na dwóch nogach”. Ślady przebywania w nas likogali – spory i trichomonady w różnych stadiach rozwojowych – dr Lidia Wasiliewna znajdowała w różnych częściach i wydzielinach ludzkiego ciała. Ten dywersant bardzo skutecznie uchyla się przed działaniem naszego systemu immunologicznego. Kiedy organizm jest osłabiony, to nie jest on w stanie rozpoznać i unieszkodliwić szybko zmieniających się komórek, z których składa się likogala. W rezultacie wyrzuca ona spory, które rozprzestrzeniają się z krwią, rozrastają się w dogodnych dla siebie miejscach i wytwarzają swe gamety w postaci brodawczaków, kropidełek, polipów i raka płaskonabłonkowego. To znaczy komórki guza rakowego nie tworzą przerośnięte komórki ludzkiego organizmu, ale elementy ciała rozpłodowego grzybni. (U podstawczaków nazywanego owocnikiem – przyp. tłum.)


Hipoteza dr Koźminy wyjaśnia, dlaczego powstają metastazy (przerzuty nowotworowe – przyp. tłum.)
Wszak w Naturze owocniki śluzowca odnawiają się każdego roku. Podobny rytm przejawia organizm człowieka. Owocniki obumierają, aby wyrzucić zarodniki i znów się odrodzić przenikając do innych organów. Tak właśnie przebiega przerzut nowotworu.


Wtargnięcie kandydozy


Dr Koźmina nie jest jedyną w swych poglądach. Włoski onkolog dr Tullio Simoncini przedstawił teorię o tym, że wszystkie odmiany raka są powodowane przede wszystkim przez grzybka zwanego Candida albicans C. P. Robin ex Berkhout. (Drożdżak – Saccharomycetes – stanowiący florę przewodu pokarmowego u 50-80% populacji – przyp. tłum.) Wedle jego poglądów, rozwój chorób onkologicznych ma następujący przebieg: kiedy osłabia się odporność organizmu, grzybek zaczyna się namnażać tworząc swego rodzaju kolonię. Próbując się bronić przed takim atakiem, komórki immunologiczne zaczynają tworzyć barierę z komórek organizmu. Ten właśnie proces w medycynie nazywa się zachorowaniem onkologicznym. Tradycyjna medycyna twierdzi, że rozrost tego nowotworu, to rozprzestrzenianie się przerzutów. Ale dr Simoncini twierdzi, że przerzuty wywołuje grzybek Candida, który rozchodzi się po całym organizmie.


Jak wiadomo, te grzybki są anaerobami - beztlenowcami, tzn. generują energię nie używając do tego tlenu. Dostając się do krwioobiegu, Candida może kolonizować wszystkie części ciała i znacznie zmniejszyć ilość tlenu w niej. W rezultacie miejscowe komórki nie obumierają, ale przestawiają produkcję energii na system beztlenowy. Tak powstają komórki rakowe.


Podstawowym kluczem do ochrony przed rakiem to zdrowy system odpornościowy. Rezultaty badań wykazały, że kobiety przyjmujące antybiotyki ponad 25 razy w ciągu swego życia, ryzykują dwukrotnie bardziej zachorowaniem na raka piersi. Rzecz jasna odporność w takich przypadkach spada i Candida otrzymuje więcej szans na przeżycie i rozwleczenie po organizmie wraz z krwią. Środki przeciwgrzybiczne i grzybobójcze w walce z nią są nieefektywne. Jednakże włoski lekarz twierdzi, że znalazł on proste, ogólnie dostępne i tanie lekarstwo, a mianowicie – wodorowęglan sodu czyli po prostu soda oczyszczona – NaHCO3. Wytwarza ona w organizmie warunki, w których Candida nie może przetrwać. Kiedy dr Simoncini ogłosił to światu, na niego obruszyli się koledzy-onkolodzy, media i władze. Za leczenie pacjentów przy pomocy nie zalegalizowanych oficjalnie środków, lekarza pozbawiono licencji medycznej i nawet wsadzili do więzienia na trzy lata.


Poglądy dawnych uzdrowicieli


Wierzyć czy nie wierzyć dr Koźminie, dr Simonciniemu i innym uczonym dowodzącym grzybowego pochodzenia zachorowań na raka – to indywidualna sprawa każdego. Jednakże o grzybach-mordercach wiedzieli już dawni uzdrowiciele i znane im były efektywne środki walki z tym groźnym i podstępnym wrogiem. I tak np. wojskowi lekarze znajdywali w przewodzie pokarmowym i jelitach niektórych umarłych dużą ilość śluzu i pleśni. Jak wieść niesie, ludzie ci w czasie życia oddawali się lenistwu, obżarstwu, mało się ruszali, a w rezultacie tego nie wszystko co zjedli zostało strawione. Część z tego zaczynała gnić pokrywając się śluzem i pleśnią. I tam właśnie zaczęła rozrastać się grzybnia. Pleśń wyrzucała spory – mikroskopijne nasiona grzybów, które z pożywieniem przedostawały się do krwi i roznosiły się po całym organizmie. W osłabionych organach spory rozrastały się i wytwarzały owocniki grzybów. Tak właśnie zaczyna się rak.


Dawni lekarze uważali, że na początku grzyby wyrzucają „białego raka” – skrzepliny płytek w naczyniach krwionośnych mające biały kolor. Drugie stadium to „szary rak” – grzyby tworzą nowotwory stawów i inne guzy o kolorze szarym. Trzecie stadium, to „czarny rak” i to nie tylko dlatego, ze złowieszcze nowotwory i inne guzy mają czarną barwę – to jest kolor aury porażonych chorobą organów.


Podobne poglądy na naturę raka ma wielu ludowych uzdrawiaczy, którzy potrafią leczyć tą chorobę. Nie będę opisywać ich metod, by nie zmuszać kogokolwiek do samo leczenia. Ale każdy z nas może samodzielnie znaleźć drogę do takich uzdrowicieli i healerów. Trzeba po prostu wierzyć, że rak jest uleczalny bez chemioterapii i radioterapii współczesnej medycyny. Przecież ludzi zjadają grzyby!


Grzyby także leczą!


Ale okazuje się też, że grzyby także leczą! W onkologii średniego stopnia ciężkości i w okresie pooperacyjnym, a także w czasie kursu chemioterapii i radioterapii rekomendowane jest przyjmowanie grzybów takich jak pieczarka brazylijska (murill) – Agaricus blazei (Murill), twardzik japoński (shiitake) – Lentinula edodes (Berk) Pedger, lakownica lśniąca (reishi) – Gandoderma lucidum, żagwica listkowata (maitake) – Grifola frondosa. Ich związki chemiczne opóźniają i hamują rozwój komórek nowotworowych i wspomagają walkę z przerzutami oraz negatywnymi skutkami przyjmowania preparatów chemicznych i terapii.

Obrazek
Żagwica listkowata - maitake

Obrazek
Twardzik japoński - shiitake

Obrazek
Lakownica lśniąca - reishi

Obrazek
Pieczarka brazylijska - murill


W czwartym stadium raka grzyby okazują swoje wzmacniające właściwości na organizm, zmniejszają syndromy chorobowe.
Tylko trzeba wiedzieć, że lecznicze grzyby nie sprzedaje się w zwykłych sklepach, poza tym one rosną tylko w specjalnych warunkach.





Tekst - „Tajny XX wieka”, nr 36/2015, ss. 20-21

Ilustracje:

· Internet

· Internetowy Klub Miłośników Grzybów „Darz Grzyb”
Z rosyjskiego przełożył i opracował – ©Robert K. Leśniakiewicz
http://wszechocean.blogspot.com/2016/06 ... ludzi.html
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
dama
Posty: 842
Rejestracja: niedziela 15 mar 2015, 20:15
x 2
x 9
Podziękował: 1875 razy
Otrzymał podziękowanie: 886 razy

Re: NOWOTWORY

Nieprzeczytany post autor: dama » czwartek 22 lut 2018, 15:24

grzegorz ja do twojego posta o grzybach i tym
Drożdżak – Saccharomycetes
znalazłam wpis gdzie no jak dla mie nie jest tak do konca hurra
bo tu czytam ze iekazdemu słuzy a nawet mozna umrzec
czyli jak to jest z tym drozdzakiem czy moze strasza ?
ale jak czytam nawet rozerwanie saszetki przy chorym moze byc szkodliwe
i jak ja mam to brac na candide skoro no własnie co teraz ?

https://bazalekow.mp.pl/leki/doctor_subst.html?id=1172

Saccharomyces boulardii (opis profesjonalny)
Działanie

Doustny lek przeciwbiegunkowy z grupy probiotyków, zawierający czyste kultury drożdży Saccharomyces boulardii. Działa w świetle jelita. Saccharomyces boulardii wykazuje naturalną oporność na wszystkie antybiotyki, z wyjątkiem niektórych chinolonów oraz leków przeciwgrzybiczych, i nie ulega trawieniu. Wykazuje działanie przeciwzapalne (enterokrwotoczne E. coli), przeciwdrobnoustrojowe (enterokrwotoczne E. coli, Clostridium difficile, Salmonella typhimurium, Yersinia enterolitica, Candida albicans, Candida krusei, Candida pseudotropicalis), metaboliczne. Wytwarza także proteazę inaktywującą toksynę A Clostridium difficile. Podczas stosowania tego probiotyku zwiększa się wydzielanie poliamin (sperminy, spermidyny), stężenie sekrecyjnych immunoglobulin IgA oraz aktywność enzymów z grupy disacharydaz (laktazy, maltazy, sacharazy). Saccharomyces boulardii wytwarza witaminy z grupy B: (B1, B2, B6, kwas pantotenowy i nikotynowy).

Wskazania

Leczenie ostrych biegunek infekcyjnych, zapobieganie biegunkom związanym ze stosowaniem antybiotyków, nawracająca biegunka związana z zakażeniem Clostridium difficile, jako dodatek do leczenia wankomycyną lub metronidazolem, zapobieganie biegunkom związanym z żywieniem dojelitowym, zapobieganie biegunkom podróżnych.

Przeciwwskazania

Nadwrażliwość na którykolwiek składnik preparatu. Nie stosować u osób z cewnikiem założonym do żyły centralnej ani u pacjentów w stanie krytycznym lub ze znacznie zmniejszoną odpornością.
Jeżeli biegunka utrzymuje się >2 dni, wystąpi gorączka lub jeśli w kale pojawi się krew, należy zweryfikować dotychczasowe leczenie oraz rozważyć konieczność doustnego lub pozajelitowego nawodnienia.
Po ustąpieniu biegunki leczenie można kontynuować przez kilka dni.
Podawanie leku nie zastępuje nawodnienia w sytuacji, gdy jest ono konieczne.
Ilość podawanych płynów i drogę ich podania należy dostosować do nasilenia objawów biegunki, wieku pacjenta i jego ogólnego stanu zdrowia. Wśród pacjentów przyjmujących Saccharomyces boulardii odnotowano rzadkie przypadki fungemii, w tym przypadki śmiertelne dotyczące pacjentów w stanie krytycznym. W większości przypadków fungemia ustępowała po przerwaniu podawania Saccharomyces boulardii, zastosowaniu leczenia przeciwgrzybiczego i w razie konieczności, wyjęciu cewnika.
Należy zachować szczególną ostrożność podczas otwierania kapsułek lub saszetek w pobliżu pacjentów z cewnikiem założonym do żyły centralnej lub wkłuciem obwodowym, a także osób w stanie krytycznym lub ze znacznie zmniejszoną odpornością, nawet jeśli nie są poddawane leczeniu Saccharomyces boulardii. Ze względu na ryzyko zakażenia nie należy otwierać saszetek ani kapsułek w salach chorych. Personel medyczny powinien zakładać rękawiczki podczas kontaktu z probiotykami w celu podania ich pacjentom, po czym natychmiast je wyrzucić i umyć ręce.
0 x



ODPOWIEDZ