Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Jedzenie ma znaczenie

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7768
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1424
x 407
Podziękował: 14219 razy
Otrzymał podziękowanie: 13835 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: chanell » poniedziałek 07 gru 2015, 21:48

Sześć niesamowitych kłamstw, o których przemysł spożywczy Ci nie mówi!

Działalność przemysłu spożywczego bazuje na serii kłamstw, w które większość ludzi po prostu woli wierzyć. Oto sześć takich, którymi próbuje się nas karmić z powodzeniem

# 1

Miód, który jemy, i przyprawy, których używamy, są fałszywe. Jeśli nie jesteś na tyle szczęściarzem, aby mieć własny pszczeli rój lub udać się do lokalnego sklepu organicznego, w którym możesz dostać miód prosto z ula, ten, który kupujesz najprawdopodobniej pochodzi z Chin. Wszystkie pyłki, które posiada ten miód, są filtrowane w celu ukrycia jego pochodzenia, a następnie dodaje się syrop kukurydziany i sztuczne słodziki. Federal Drug Administration (FDA) informuje, że substancja, która nie zawiera żadnego pyłku, nie może być legalnie nazywana „miodem”, ale większość przetestowanych „miodów” największych detalistów nie zawiera nawet jego śladu.

Następnym produktem, który jest syntetyzowany, okazuje się sos sojowy. Produkcja właściwego sosu sojowego to długi, żmudny proces. Produkcja sztucznego trwa tylko trzy dni i ma on znacznie dłuższy okres trwałości. Jest zrobiony z hydrolizowanego białka roślinnego, uzupełnionego o karmel, sól i syrop kukurydziany.

Jeszcze gorzej wygląda sprawa z przyprawą o nazwie szafran. Prawdziwy szafran może kosztować do 10.000 dolarów za funt, ale nawet „najwyższej jakości” szafran zawiera tylko około 10% tego prawdziwego. Zwykle są to zmielone kawałki roślin zmieszane z autentycznym szafranem, czasami może to być też żelatyna o smaku szafranu, która wygląda dokładnie tak samo, dopóki nie dodasz wody. Wtedy całkowicie się rozpuszcza, pozostawiając mdły posmak.

# 2

Przeciętny kurczak sprzedawany w detalu jest napompowany dziwnymi płynami
. Od dziesięcioleci zdecydowaną większość drobiu „wzbogaca się” innymi substancjami, w tym odpadami mięsa wołowego i wieprzowiny. W większości przypadków kurczak jest pompowany solanką oraz „wzmacniaczami smaku”. Metoda ta nazywa się „wypełnianiem” i w branży od lat 70-tych ub. wieku okazuje się standardową praktyką. Wyjaśnia się to tym, że do kurczaków dodawane są „soki”, ponieważ w przeciwnym razie byłyby one zbyt suche i gumowate. Nikt natomiast nie mówi o tym, że mięso jest gorsze celowo, bo z hormonami wzrostu (szybkość) - a przez to tańsze w produkcji.

Poza tym firmy spożywcze często „spulchniają” swoje kury tak, że dodatkowe substancje mogą stanowić do 30% całkowitej masy ptaka. Ponadto substancje te czterokrotnie zwiększają poziom sodu w mięsie. Niestety, jeśli składniki „wypełniaczy” da się opisać jako „naturalne”, to cały kurczak może zostać zaprezentowany jako w 100% naturalny.

# 3

Mięso, które kupujesz, może być zrobione ze sklejonych skrawków. W przemyśle mięsnym funkcjonuje substancja o nazwie transglutaminaza, używana przez kucharzy, którzy czasem muszą połączyć różne części dania po ugotowaniu. Substancji tej używa się do sklejania skrawków mięsa, swego rodzaju „patchworku”, który przypomina jeden solidny kawałek. Ponieważ omawiany tu proces nie pozostawia żadnych śladów i nikt nie wymaga, by uwzględniano go w wykazie składników, istnieje minimalna szansa na to, że dowiesz się, iż w twoim mięsie znajduje się transglutaminaza. Powoduje to, że nie tylko płacisz za „doskonały” kawałek mięsa, który składa się z resztek, ale też nie ma szans wyśledzić źródła zatrucia pokarmowego.

# 4

Sprzedawany w sklepach łosoś jest najczęściej barwiony na różowo. Łosoś nieoznakowany jako dziko złapany, był hodowany na „diecie” w postaci granulek do akwarium, co czyni jego mięso mdłym w smaku oraz szarym. Granulki, którymi karmi się te ryby, są farbowane z pomocą barwników opracowanych przez farmaceutycznego giganta Hoffman-La Roche oraz dobierane z palety kolorów, które wybiera się na ścianę w sklepie z farbami. Około 95% łososia atlantyckiego uprawia się obecnie w sztycznych warunkach, natomiast 100% jest barwiona.

Łosoś to nie jedyne jedzenie poddawane takim zabiegom. Słynny drób Franka Perdue o „zdrowym, złocistym kolorze” zostaje wzbogacony mieszanką płatków nagietka, jak też barwników. Chleb pszenny barwi się z pomocą melasy i brązowego cukru, a ser cheddar zawdzięcza swą pomarańczową barwę starannie dobranej mieszance barwników. Również mięso jest barwione na czerwony odcień.

# 5

Wołowina Kobe naprawdę nie istnieje. Jeśli mieszkasz w Stanach Zjednoczonych, Europie, lub Australii, nie jadłeś prawdziwej Kobe. Surowe zasady, które mają zastosowanie w trakcie produkcji tej wołowiny, nie są zgodne z prawem USA, co sprawia, że mięso takie staje się produktem nielegalnym. Z wyjątkiem Macao, Kobe okazuje się dostępne wyłącznie w Japonii, lecz nawet tam możemy mieć trudności, by je kupić. Nazwa „Kobe” podlega regulacji wyłącznie w Japonii, w związku z czym w innych krajach używa się jej, i to w sposób legalny, w przypadku bardzo różnych towarów.

# 6

Oliwa z oliwek jest fałszywa. Piractwo oliwne to jedno z najbardziej dochodowych przedsięwzięć włoskiej mafii – co sprawia, że większość oliwy z oliwek, jaka znajduje się na rynku, jest poważnie rozcieńczona albo podrobiona. Mówi się, że Joe Profaci, jeden z szefów mafii, który był znany jako „Król Oliwy z Oliwek”, stanowił inspirację dla postaci Don Vito Corleone, znanej z z „Ojca Chrzestnego”.

Obecnie oliwa z oliwek to w 80% olej słonecznikowy. Co więcej: jesteśmy tak przyzwyczajeni do fałszywej oliwy z oliwek, że smakosze najpewniej odrzuciliby czysty produkt, uważając, że smakuje sztucznie. Wychodzi na to, że przemysł oliwny można z powodzeniem przyrównać do... przemytu kokainy.

Tłumaczenie: Olga Ka

Źródło:

http://massreport.com/6-creepiest-lies- ... glue-meat/
Wersja polska: http://wolna-polska.pl/wiadomosci/szesc ... so-2014-11
Z Archiwum Nieznanego Świata - 07/2015
http://nieznanyswiatzdrowia.pl/zdrowie/ ... i-nie-mówi
1 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
Basia7
Posty: 995
Rejestracja: niedziela 15 mar 2015, 01:06
x 39
x 95
Podziękował: 2263 razy
Otrzymał podziękowanie: 2217 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: Basia7 » niedziela 13 gru 2015, 11:11

Ciekawostka zdrowotna, godna polecenia ;)

Rewelacja – Mrożone cytryny zdrowsze i smaczniejsze!!!
Zadziwiające mrożone cytryny.
To wszystko to tylko mrożona cytryna.
Wielu zawodowców w restauracjach i miejscach żywienia zbiorowego używa lub konsumuje całą cytrynę i nic nie jest wyrzucane. Jak zużywać cala cytrynę bez wyrzucania czegokolwiek? To proste. Włóż całą umytą cytrynę do zamrażalnika swojej lodówki. Kiedy jest ona już zamrożona, weź tarkę i utrzyj na niej cała cytrynę (nie obieraj skórki) i posyp tą utartą masę na swoje jedzenie. Całe jedzenie zyska niespodziewanie cudowny smak, którego nigdy wcześniej nie doświadczyłeś. Wcześniej myślałeś tylko o soku z cytryny i witaminie C.
Co jest główną zaleta w jedzeniu całej cytryny inną niż zapobieganie wyrzucaniu jej niezużytej części i dodawaniu smaku swoim posiłkom?
Cóż, jak widzisz skórka cytryny zawiera 5 do 10 razy więcej witamin niż sok z cytryny. I tak właśnie to wyrzucałeś.
Ale od teraz wykonując tą prostą procedurę z mrożeniem całej cytryny, ucieraniem jej i dodawaniem tego do swojego jedzenia czy picia możesz spożywać wszystkie odżywcze składniki i być zdrowszy.
Dobre jest także to że skórka z cytryny to zdrowe i odmładzające pożywienie zwalczające także wszystkie toksyczne elementy w twoim ciele.
Tak wiec włóż swoją umytą cytrynę do zamrażalnika i dodawaj do jedzenia codziennie. To klucz aby twoje jedzenie było smaczniejsze, a ty żebyś żył dłużej i był zdrowszy. Taki jest sekret cytryny. Lepiej późno niż wcale.
Cytryna (Cytrus) jest cudownym produktem zwalczającym komórki rakowe. Jest 10000 razy silniejsza niż chemoterapia.
Dlaczego o tym nie wiedzieliśmy? Bo wielkie firmy farmaceutyczne i
laboratoria są zainteresowane wytwarzaniem sztucznych produktów, co przynosi im wielkie zyski.
Teraz możesz pomóc przyjaciołom poprzez poinformowanie ich o korzystnym wpływie cytryny i jej soku na zapobieganie chorobom. To wybornie smakuje, jest miłe i nie ma skutków ubocznych jak chemoterapia. Jest to pilnie strzeżona tajemnica w celu nienarażenia na niebezpieczeństwo milionowych zysków wielkich korporacji. Jak wiesz, jest wiele gatunków drzew cytrusowych rodzących cytryny i lenonki. Możesz je zjadać na wiele sposobów, ma to wszystko wiele zalet, z których najważniejsze to te jakie wywiera na torbiele i nowotwory.
To drzewo to udowodniony dostarczyciel lekarstwa na raka. Jest także znane, jako zwalczające drobnoustroje, zakażenia bakteriami oraz grzybami. Jest skutecznym środkiem przeciwko ludzkim pasożytom i robakom. Reguluje też ciśnienie krwi kiedy jest ono za wysokie oraz działa jako środek przeciw depresjom, stresom czy zaburzeniom nerwowym.
Źródło tych informacji jest fascynujące: to wyszło od jednego z największych producentów leków, który po 20 latach badań laboratoryjnych prowadzonych od 1970 roku udowodnił i ujawnił, że cytryna zabija komórki nowotworowe w przypadku 12 rodzajów nowotworów jak nowotwory jelita, piersi, prostaty, płuc i trzustki. Owoce drzewa cytrynowego działają 10000 razy lepiej niż Adriamycyna lek używany przy chemoterapii, powodujący tylko zwolnienie wzrostu komórek nowotworowych.
Co jest jeszcze bardziej zdumiewające, cytryna zwalcza tylko
złośliwe komórki rakowe i nie powoduje żadnych skutków ubocznych dla normalnych komórek organizmu.
Tak wiec umyj dobrze cytrynę, zamroź ją i utrzyj na tarce.
Twoje całe ciało podziękuje ci za to.

http://uduchowieni.pl/zdrowie/rewelacja ... czniejsze/
2 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 693
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19677 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » niedziela 13 gru 2015, 14:16

Dotyczy TYLKO cytryn BIO ! ;)
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9753
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 496
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14666 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » niedziela 13 gru 2015, 18:57

Tak? A dałbyś choćby paznokieć za to BIO, czy organiczne?
Zdecydowanie nie w cytrusach, bananach - każdy hurtownik może ci dostarczyć jaki chcesz certyfikat.
Na moje oko 95% cytrusów BIO rośnie razem z tymi tańszymi i są tak samo traktowane.

Po prostu umyć w roztworze octu, potem sody i to jest wszystko, co mogłeś zrobić.
1 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 693
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19677 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » niedziela 13 gru 2015, 20:30

Miałem na myśli te z lidla.
Niemieckie organizacje konsumenckie są (podobno) pod tym względem rygorystyczne..
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9753
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 496
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14666 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » niedziela 13 gru 2015, 20:42

Dla ich własnych produktów są nawet bardzo rygorystyczne, to prawda, ale w cytrusach, nie wierzę, można tylko określić, że poziomy czegoś tam są poniżej normy, nic więcej.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Awatar użytkownika
analityczka
Posty: 443
Rejestracja: wtorek 21 kwie 2015, 16:16
x 1
x 12
Podziękował: 230 razy
Otrzymał podziękowanie: 584 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: analityczka » środa 16 gru 2015, 18:30

grzegorzadam pisze:Zmutowane czteronożne kurczaki dla KFC. Smacznego![/b]
Jakby ktos wybierał się do kfc to... Smacznego ! :)


Internet jest pełen bzdur. Kochany, nie daj się nabierać na takie wymysły.
http://www.hoax-slayer.com/texas-turkey ... hoax.shtml
http://www.snopes.com/medical/ebola/turkey.asp

Basia7 pisze:udowodnił i ujawnił, że cytryna zabija komórki nowotworowe w przypadku 12 rodzajów nowotworów jak nowotwory jelita, piersi, prostaty, płuc i trzustki. Owoce drzewa cytrynowego działają 10000 razy lepiej niż Adriamycyna lek używany przy chemoterapii

Thotal pisze:Imbir zawiera związek, który jest do 10,000 razy skuteczniejszy, niż leki stosowane w chemioterapii. Zabija komórki macierzyste raka.

Żeby to było takie proste, to nowotwory już dawno przestałyby istnieć.
Brokuł już 5 lat temu miał je niszczyć
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... rodla.html
Kłopot w tym, że każdy rodzaj guza ma swoje (odmienne od innych) komórki macierzyste. Te mutacje nie są jednakowe.
1 x


* Informacja bez sprawdzenia wiarygodności źródeł jest tylko hipotezą.
* Ja mogę być nieobiektywna, dowody – nie.

Awatar użytkownika
Basia7
Posty: 995
Rejestracja: niedziela 15 mar 2015, 01:06
x 39
x 95
Podziękował: 2263 razy
Otrzymał podziękowanie: 2217 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: Basia7 » środa 16 gru 2015, 19:03

Wymieniaj komórki organizmu
MOTTO:

Wymieniaj komórki swojego organizmu na wartościowe, a nie na śmieciowe. Jak nie wymienisz to będzie tylko gorzej.

Organizm człowieka buduje now komórki w oparciu o składniki i związki pokarmowe dostarczane mu wraz ze zjadanym pożywieniem.
Jemy pokarmy tzw. śmieciowe, to komórki mamy w złym gatunku. Wynik: częste dolegliwości, choroby, niesprawny układ immunologiczny, również krótkie życie. Gdy natomiast spożywamy produkty biologicznie prawidłowe, wynik jest następujący: realizujemy konstruktywnie, długi cykl życia bez większych dolegliwości i chorób.

Wybór należy do naszego mózgu, który gdy jest odżywiony glukozą naturalną, czyli tzw. niskimi węglowodanami, tj. do 26% wzrostu, to podejmuje trafne decyzje w tej realnie istniejącej dla rozumnego człowieka oczywistości.

WAŻNE:

Glukoza naturalna to ryż, wszystkie kasze, owoce, warzywa. Wynik: logika myślenia, postęp, spokój. Również produkty zalecane i dozwolone wg tzw. indeksu żywieniowego, tj. IŻ produktu.
Glukoza nienaturalna to mąka, cukier. Wynik: irracjonalne zachowania, częsta zmiana nastroju, nerwowość.

http://uduchowieni.pl/zdrowie/wymieniaj ... organizmu/
0 x



To masz
Posty: 61
Rejestracja: czwartek 24 wrz 2015, 14:53
x 1
x 6
Podziękował: 41 razy
Otrzymał podziękowanie: 122 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: To masz » poniedziałek 28 gru 2015, 19:46

Ktoś tu podawał przepis na koktajl z surowych jajek z bananem. Postanowiłem trochę urozmaicić ten przepis i wyszedł naprawdę przepyszny koktajl.
-4 jajka
-2 banany
- pół łyżeczki gałki muszkatułowej
- łyżeczka oleju kokosowego
- łyżeczka ksylitolu lub innego słodzika
- łyżeczka kakao
- starta gorzka czekolada najlepiej domowej roboty na którą podawałem przepis, ale i ta sklepowa przejdzie w niedużych ilościach
Przeważnie pije na surowo ten koktajl, ale raz podgrzałem i dało fajny efekt rozgrzewający. Smakiem przypomina ciepłą czekoladę, tylko w zdrowszej wersji.
0 x



Awatar użytkownika
euroscan
Posty: 593
Rejestracja: sobota 02 sie 2014, 11:58
x 1
x 19
Podziękował: 881 razy
Otrzymał podziękowanie: 820 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: euroscan » wtorek 29 gru 2015, 13:21

- w podawanym przepisie było 3 żóltka, 3 łyżeczki płaskie cukru, 1 banan, 3 łyżeczki startego siemienia lnianego.
- a u ciebie 4 całe jajka ?, z białkiem, czy to tylko błąd drukarski.
0 x


"własnymi zębami kopiemy sobie grób" Thomas Maffet

To masz
Posty: 61
Rejestracja: czwartek 24 wrz 2015, 14:53
x 1
x 6
Podziękował: 41 razy
Otrzymał podziękowanie: 122 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: To masz » czwartek 07 sty 2016, 17:38

Możecie polecić jakiś dobry przepis na chleb żytni i zakwas do tego chleba ? Mama stopniowo oducza się złych nawyków żywieniowych. Odstawiła słodycze, teraz odstawia białą mąkę i szukam jakieś alternatywy dla niej. Od chleba ciężko się jej odzwyczaić niestety, a chleb żytni to zawsze lepsza alternatywa od tego białego.
0 x



Awatar użytkownika
barneyos
Administrator
Posty: 1455
Rejestracja: piątek 04 sty 2013, 08:49
x 24
x 73
Podziękował: 154 razy
Otrzymał podziękowanie: 1893 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: barneyos » czwartek 07 sty 2016, 18:17

W załączonym pliku .pdf podaję dwa przepisy na chleb całkowicie bezglutenowy i o bardzo niskim indeksie glikemicznym.
Chleb bez drożdży i bez zakwasu, na maślance, zrobiony z mieszanki mąk orzechowej/migdałowej, ciecierzycy oraz siemienia lnianego.

Chleb według pierwszego przepisu już robiłem, w opini moich wegetariańskich gości jest jedynym chlebem bezglutenowym, który im smakował.
Załączniki
Chleb_bezglutenowy.jpg
Chleb_bezglutenowy.jpg (242.86 KiB) Przejrzano 8165 razy
Chleb_bezglutenowy.pdf
(986.32 KiB) Pobrany 174 razy
0 x


======================================================
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko rzeczy, których na razie nie potrafimy zrobić

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: abcd » czwartek 07 sty 2016, 18:18

>To masz<, tu coś znajdziesz:
viewtopic.php?f=16&t=260
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
forester
Posty: 1635
Rejestracja: piątek 12 cze 2015, 16:34
x 156
x 105
Podziękował: 1323 razy
Otrzymał podziękowanie: 2609 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: forester » piątek 05 lut 2016, 19:42

Obrazek


amarantus


Amarantus, czyli szarłat należy do najstarszych roślin uprawnych świata. Jego niezwykłe walory odżywcze doceniali już Inkowie i Majowie. Dzisiaj, uprawiany już nie tylko w krajach Ameryki Południowej, wzbudził zainteresowanie europejskich specjalistów od żywienia, nazywających amarantus zbożem XXI wieku. To w nim upatruje się ogromne możliwości w zaspokojeniu potrzeb żywnościowych.

Kilka lat temu podjęto próbę uprawy amarantusa w Polsce, gdyż nasze warunki klimatyczne sprzyjają wegetacji tej rośliny. Największym powodzeniem cieszy się odmiana dająca nasiona, uprawiana i zbierana podobnie, jak inne zboża. Dzisiaj istnieje już kilka polskich odmian, dopuszczonych do obrotu, a pozyskane ziarna i wyroby na bazie amarantusa można kupić w sklepach ze zdrową żywnością. Co spowodowało, że coraz więcej osób interesuje się tą rośliną?

Wartościowe białko

Amarantus, to przede wszystkim niezwykle cenne źródło białka. Okazuje się, że w nasionach jest go więcej niż w mleku, w dodatku białka posiadającego wszystkie aminokwasy egzogenne (zwłaszcza dużo lizyny). Na korzyść przemawia również dobra równowaga pomiędzy aminokwasami zasadowymi i siarkowymi. Co więcej jest to białko o niezwykle wysokim stopniu przyswajalności, którego ilość podczas odpowiednich procesów technologicznych nie obniża się. Jego wartość wynosi 75%. Dla porównania wartość białka zawartego w kukurydzy wynosi 44%, w soi 68%, w mięsie 70%, w mleku 72%. Najwyższą wartość białka (nawet powyżej 90%) osiągają ziarna i przetwory z amarantusa zmieszane z tradycyjnymi zbożami, np. z płatkami owsianymi.

Cenne kwasy tłuszczowe

W nasionach znajduje się również dużo jedno- i wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, ze sporym udziałem bardzo cenionych ze względów zdrowotnych kwasów GLA (tak licznie zgromadzonych np. w wiesiołku). Ich obecność przyczynia się znacznie do poprawy zdrowia, zwłaszcza do obniżenia poziomu cholesterolu. Nie bez znaczenia jest również obecność błonnika, który nie tylko wpływa na kształtowanie odpowiedniego poziomu cholesterolu, lecz poprawia perystaltykę jelit i oczyszcza przewód pokarmowy.

Niezastąpione pierwiastki

Amarantus jest źródłem wielu składników mineralnych, zwłaszcza wapnia (250 mg/100 g nasion), fosforu, potasu i magnezu. Spożycie 100 g nasion amarantusa pokrywa 1/3 dziennego zapotrzebowania na wapń. Pod względem ilości żelaza (15 mg w 100 g nasion) bije na głowę niemal wszystkie rośliny, z osławionym szpinakiem włącznie, co z powodzeniem można wykorzystywać w stanach anemii, a także w diecie kobiet ciężarnych potrzebujących w tym okresie szczególnie dużo tego pierwiastka. Włączenie do jednego posiłku dziennie dania przygotowanego z nasion amarantusa całkowicie pokrywa zapotrzebowanie na żelazo. Pod względem witamin występuje ich tyle samo co w innych zbożach.

Ziarno lekkostrawne i bogate w błonnik

Amarantus jest produktem nie tylko wyjątkowo odżywczym, ale także lekkostrawnym. Zawdzięcza to m.in. niezwykle drobnej frakcji skrobi. Jest ona pięć razy łatwiej strawna od – uznawanej dotąd za lekkostrawną – skrobi zawartej w kukurydzy; dlatego amarant można spożywać nawet na krótko przed wysiłkiem fizycznym lub umysłowym, np. przed egzaminem, treningiem czy zawodami. Wysoka wartość odżywcza i energetyczna sprawia, że dania lub chrupki z amarantusa znalazły się w diecie osób uprawiających duży wysiłek fizyczny (sportowcy, komandosi).

W porównaniu z innymi zbożami zawiera stosunkowo dużo błonnika, zawiera go więcej nawet niż słynne otręby owsiane. Znacząca obecność włókna stawia tę roślinę w rzędzie produktów przeciwdziałających chorobom układu krążenia. Zawiera też takie substancje jak skwaleny, opóźniające procesy starzenia organizmu i antyoksydanty przeciwdziałające chorobom nowotworowym.

Z powodzeniem można stosować go w żywieniu osób z hiperlipidemią, anemią, miażdżycą, cukrzycą, chorobami układu nerwowego, krążenia i kostnego, a także może być składnikiem diety dzieci chorych na celiakię, gdyż nie zawiera glutenu.


Cenne właściwości, czyli co w sobie kryje?

Amarantus zawiera więcej pełnowartościowegobiałkaniż soja i mleko, więcej żelaza niż szpinak, magnezu i tryptofanu niż czekolada, więcej błonnika niż owies, więcej nienasyconych kwasów tłuszczowych niż inne zboża i więcej skwalenu niż tran pozyskiwany z wątroby rekina i oliwa. A do tego bardziej lekko strawną skrobię niż kukurydza, witaminy antyoksydacyjne A, C, E i z grupy B, cynk, potas, fosfor, kwas foliowy. W jego ziarnie nie ma glutenu, może być więc bezpiecznie spożywany przez osoby z jego nietolerancją – alergików i chorych na celiakię.

Jak wpływa na naszorganizm?

Reguluje gospodarkę lipidową i obniża poziom cholesterolu, zmniejsza ryzyko miażdżycy i chorób układu krążenia, wystąpienia zatorów, zawałów serca oraz udarów mózgu. Wspomaga przyswajanie wartościowych substancji z pożywienia i podnosi naszą odporność, co jest szczególnie istotne w okresie przesilenia wiosennego (jego skutki odczuwalne są już w lutym).

Amarantus w diecie sprawia też, że nasza skóra jest promienna (przeciwutleniacze „wymiatają” wolne rodniki i opóźniają procesy starzenia się), a zawarty w nim błonnik wspomaga perystaltykę jelit i przemianę materii, chroni nas przed rakiem okrężnicy.

Czy wiesz, gdzie można go kupić?

Amarantusa szukaj w sklepach ze zdrową żywnością. Produktem najmniej przetworzonym są nasiona (ok. 6 zł za 50 dag). Można potraktować je jak zwykłą kaszę – zagęszczający dodatek do zupy czy gulaszu. Płatki z nasion amarantusa (9 zł) z powodzeniem zastąpić mogą płatki owsiane – idealnie sprawdzają się jako składnik muesli. Natomiast mąkę (7 zł) w miejsce zwykłej pszennej mąki zaleca się alergikom do wypieku chleba i ciast, wyrobu domowego makaronu, placków, naleśników. Nie uczulając, wzbogaca ona potrawy w pełnowartościowe białko, nie zmieniając przy tym ich smaku.

Ciekawą postacią amarantusa jest popping: ekspandowane (tj. dmuchane) nasiona to pomysł, który na pewno trafi w kulinarne gusty dzieci (8 zł). Można je porównać do minipopcornu. Mają lekko orzechowy smak i świetnie pasują do jogurtu i mleka, deserów, lodów, zup i sałatek. Mogą też służyć jako samodzielna przekąska.

Czy olejek amarantusowy pomaga skórze?

Olej z amarantusa stosuje się dziś w salonach kosmetycznych do masażu ciała lub przy zabiegach regeneracyjnych, np. na dłonie. W warunkach domowych (buteleczka 30 ml kosztuje 40 zł) można dodać go do kąpieli lub stosować do codziennej pielęgnacji skóry, zwłaszcza, gdy jest ona mocno przesuszona. Chroni przed promieniowaniem UV, warto używać go w lecie na plaży i zimą na stoku narciarskim.

Jak działa? Doskonale nawilża skórę, zapobiega jej rogowaceniu i łuszczeniu się. Ma działanie przeciwgrzybicze i przeciwbakteryjne. Zmiękczając skórki wokół paznokci, ułatwia manicure i pedicure.

/źródło: styl.pl/



AMARANTUS – DZIAŁANIE LECZNICZE

Dzięki wyjątkowo wysokiej wartości odżywczej, cennym właściwościom dietetycznym, a nawet leczniczym, może być wartościowym komponentem szeregu wyrobów specjalnych, przeznaczonych m.in. dla :

wegetarian
alergików
chorych na celiakie
ze schorzeniami miażdżycowymi
rekonwalescentów i sportowców
Lekarze i dietetycy zalecają spożywanie szarłatu także kobietą w ciąży i w czasie połogu (ze względu na wysoką zawartość żelaza i bardzo dobry skład aminokwasowy białka) oraz osobom starszym. Szczególnie dla tych ostatnich bardzo ważna jest minimalna zawartość cholesterolu oraz zdolność do obniżania poziomu cholesterolu we krwi. Poza tym stwierdzono, że podawanie amarantusa osobom starszym wzmacnia u nich pamięć i system nerwowy, hamuje rozwój gruźlicy i wrzodów żołądka.
Wywar otrzymywany z całych roślin używany jest jako środek o działaniu ściągającym, aseptycznym i gojącym. Amarantus stosuje się też w leczeniu takich schorzeń, jak zapalenie gardła, zapalenie błony śluzowej żołądka oraz krwotok

Jak wykorzystuje się amarantus?

Szarłat na całym świecie z powodzeniem wykorzystywany jest jako element diety. W Polsce od lat znane są ekspandowane nasiona szarłatu, tzw. popping, podobny do dmuchanego ryżu. Jest to produkt neutralny w smaku, chętnie jedzony z jogurtem czy kefirem. Nasiona amarantusa wykorzystywane są także do produkcji kasz, płatków czy też mąki. Dodatkowo podejmowano próby wzbogacenia nasionami amarantusa jogurtów czy produktów przemysłu cukierniczego (np. sezamków), ale przede wszystkim badano możliwość wykorzystania szarłatu jako dodatku do pieczywa. Amarantus ze względu na wysoką zawartość składników odżywczych jest bardzo wartościowym dodatkiem do pieczywa.

Badania wykazały, że niewielki dodatek mąki z szarłatu korzystnie wpływa na właściwości ciasta chlebowego i gotowego pieczywa, powoduje przedłużenie jego świeżości, a przede wszystkim wzbogaca je w wysokowartościowe składniki pokarmowe.

Przepisy na dania z aramantusem

Racuchy amarantusowe

Składniki:

18 dag mąki z amarantusa
szczypta drożdży
1 cebula
kilka łyżek oliwy
przyprawy: sól, suszone zioła tymianek, majeranek.
Wykonanie: cebulę obrać, cienko pokroić i udusić na oliwie. Wymieszać z przyprawami, mąką z amarantusa i z ciepłą wodą, której dodać tyle, aby ciasto miało konsystencję gęstej śmietany. Zostawić ciasto do wyrośnięcia na 10-15 minut. Małe porcje ciasta kłaść łyżką na rozgrzaną na patelni oliwę i smażyć racuchy na złoto-brązowy kolor.

Bułeczki francuskie z amarantusem

Składniki:

2 filiżanki mąki pszennej,
1 filiżanka mąki z amarantusa,
szczypta soli,
3 łyżeczki masła lub margaryny,
1-2 filiżanki wody,
2-3 łyżeczki drożdży
Wykonanie: Mąkę przesiać i wymieszać z solą. Dodać rozdrobnione masło lub margarynę. Drożdże rozpuścić w ciepłej wodzie i odstawić na 10 minut. Wymieszać mąkę z drożdżami i wyrobić ciasto. Ciasto odstawić na 45-60 minut. Formować małe bułeczki i układać na wysmarowanej tłuszczem blasze. Zostawić na następne 30-40 minut. Piec w piekarniku w temperaturze 180 oC przez 40 minut.

Zupa amarantusowo-porowa

Składniki:

20 dag poppingu (czyli prażonych nasion z amarantusa),
1 litr wywaru z jarzyn,
1 cebula,
1 por,
2 łyżki oliwy,
przyprawy: sól, pieprz, gałka muszkatołowa, posiekany szczypiorek.
Wykonanie: Ugotować popping przez 10 minut w wywarze z jarzyn na małym ogniu. W tym czasie pokroić oczyszczoną cebulę w drobną kostkę i por w krążki. Udusić na patelni z oliwą. Dodać do gotującej się zupy i razem gotować jeszcze przez kilka minut. Przyprawić ziołami i posiekanym drobno szczypiorkiem.

Sałatka ziemniaczana

Składniki:

80 dag ziemniaków
1 cebula
2 ogórki małosolne
4 łyżki poppingu
2 łyżki oliwy tłoczonej na zimno
1 łyżka musztardy
3 łyżki soku z cytryny, przyprawy: sól, pieprz, oregano.
Wykonanie: Ziemniaki ugotować w łupinach. Cebulę drobno pokroić w kostkę i wymieszać z musztardą, sokiem z cytryny, solą, pieprzem, ziołami i poppingiem. Ziemniaki po ostudzeniu pokroić w plastry i wymieszać z tak przygotowanym sosem dodając oliwy. Dodać też pokrojone w kostkę ogórki. Podawać w salaterce udekorowane natką z pietruszki i plastrem cytryny.

Amarantus z warzywami

Składniki:

20 dag nasion amarantusa
3/4 litra wody
2 łyżki oliwy
3 marchewki
2 pory
seler
pietruszka
strąk papryki
3 ziemniaki
przyprawy: sól, pieprz, tymianek
Wykonanie: Nasiona amarantusa zagotować w potrójnej ilości wody i gotować przez około 15 minut. Warzywa oczyścić i pokroić w kostkę. Na głębokiej patelni rozgrzać oliwę i wrzucać kolejno pokrojone w drobną kostkę ziemniaki, marchewkę, pietruszkę, selera, pory, paprykę. Obsmażyć. Zalać wodą i dusić pod przykryciem około 25 minut. Pod koniec duszenia wymieszać z ugotowanym amarantusem. Dusić jeszcze dodając przypraw około 10 minut.

Snak amarantusowy z orzechami

Składniki:

4 łyżki miodu lub dla wegan syropu kukurydzianego lub innego,
1 łyżka masła lub margaryny,
1 filiżanka posiekanych orzechów ziemnych lub włoskich, 1 filiżanka poppingu.
Wykonanie: Miód lub syrop i masło lub margarynę lekko podgrzać. Dodać orzechy i popping. Dobrze wymieszać. Masę rozprowadzić cienką warstwą na blasze i przycisnąć deseczką. Po ostygnięciu kroić na małe kawałki ;)

https://hipokrates2012.wordpress.com/2013/09/01/amarantus/
0 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 693
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19677 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » czwartek 25 lut 2016, 14:30

Dr Jerzy Jaśkowski: Jakie jedzenie? ZWYKŁE OSZUSTWO!

O tym, że jedzenie jest bardzo ważne nie trzeba nikogo chyba przekonywać. W okresie ostatnich 100 lat nauka w całej pełni potwierdziła teorię Antoine Béchamp‚a. Ten francuski lekarz sprzed 6 pokoleń twierdził, że o naszym zdrowiu, czy chorobie, decyduje skład bakterii znajdujących się w naszym przewodzie pokarmowych. Pierwsza i najważniejsza sprawa. Pomimo wymazania tej teorii z podręczników, to nie Pasteur – chemik piwowarski – powinien być gloryfikowany, ale lekarz Béchamp. Udowodnił on jakieś 150 lat temu, że zdecydowana większość chorób wynika z powodu zaburzeń flory bakteryjnej w naszych jelitach.

Przyczyną takiego stanu rzeczy jest przede wszystkim zmiana składu chemicznego pokarmów. Od 3 pokoleń rolnicy sypią tylko 3 składniki jako nawozy sztuczne: N, P, K, czasami dodają Mg [Mojego Tatę nazywano „Ojcem magnezu” ponieważ wprowadził ten pierwiastek jako niezbędny do nawozów sztucznych w latach 60 – 70]. Ale przecież znamy ponad 100 pierwiastków! Każdy dobry rolnik wie, że czasami pojawiają się na polu golizny i wystarczy wylać beczkę gnojówki i golizna znika a ziarno rośnie normalnie.

Niestety, to monotonne żywienie przekłada się bezpośrednio na skutki zdrowotne. Mądrzy inaczej natomiast wycofali tematy żywienia z programów Akademii Medycznych, zwanych obecnie Uniwersytetami, ale to jest typowe oszustwo, ponieważ Uniwersytet powinien mieć 4 wydziały: dwa humanistyczne i dwa matematyczno-przyrodnicze. A tak nie jest. Typowa nowomowa wprowadzona przez komunistów. Nie należy zapominać, że pierwszy Uniwersytet Medyczny powstał w mieście Łodzi, z powodu problemów na WAM-ie. Innymi słowy, zdecydowana większość lekarzy nie zna tematu żywienia. Stworzono natomiast specjalizację „dietetyka” dla osób nie posiadających wykształcenia medycznego i praktycznie nie mających związku z chorym, czyli produkuje się kaleki medyczne.

Jak można sprawdzić, nikomu to nie przeszkadza, ani Ministerstwu Zdrowia, ani Izbom Lekarskim, odpowiedzialnym za doskonalenie zawodowe. Mało tego, generalnie Izby nie przedstawiają danych dotyczących tego, ile i jaka firma farmaceutyczna przekazała na rzecz IZBY. Podobnie nikt z członków Zarządów Izb nie ujawnia swoich powiązań z przemysłem. A do tego Zarządy Izb wypłacają sobie dodatki do pensji w wysokości 150% średniej krajowej. Za pracę honorową, ponieważ nadal pracują zawodowo!

Zdecydowana większość obecnych lekarzy nie ma także wiedzy dotyczącej Codex Alimentarus. I już przed 20 laty skreślono nauczanie lekarzy fitoterapii.

Poza tym, na medycynie brak przedmiotu omawiającego tzw. dodatki do żywności, czyli konserwanty, utrwalacze, czy emulgatory. Powoduje to, że lekarz rozpoznaje na przykład idiopatyczne zapalenie jelit, a nie wie, że podstawową przyczyną jest stan zapalny, spowodowany chemikaliami zawartymi w jedzeniu. I leczy tego biednego pacjenta, i leczy, i leczy, a stan jego zdrowia się w ogóle nie poprawia.

Praktycznie nauka przez ostatnie sto lat udowodniła bezspornie, że to właśnie te dobre bakterie decydują, czy chorujemy, czy też nie. To nie jest tak jak twierdził chemik Pasteur, że to jakaś jedna bakteria wnikając do naszego organizmu powoduje chorobę. I opierając się na tej teorii opracowano pasteryzację i szczepionki oraz antybiotyki. Jest to zupełnie błędne postępowanie.

W naszym przewodzie pokarmowym znajduje się około 1.5 kg bakterii. 75% układu odpornościowego znajduje się w przewodzie pokarmowym. We krwi tylko około 5%. Tak więc wstrzykując szczepionki bezpośrednio do krwi omijamy cały praktycznie układ odpornościowy.

Sumaryczny genom bakterii jest 10 razy większy od genomu człowieka. Pasteur pracował dla producentów wina, czyli na wodzie. Nie wiadomo kto, ponieważ nigdzie nie można znaleźć tego „cudotwórcy”, wyniki swoich doświadczeń, przeprowadzonych na wodnych roztworach, zastosował do roztworów białkowych. I skutki tego są opłakane. Już w latach 40. ubiegłego wieku przeprowadzono badania, polegające na karmieniu cieląt mlekiem od krowy i tzw. pasteryzowanym. Po 5 miesiącach takiego eksperymentu cielaki karmione mlekiem pasteryzowanym ważyły 100 kg, a te na mleku krowim 180 kg. Cielaki „pasteryzowane”: sierść łamliwa, golizny na skórze, narządy wewnętrzne zniszczone, jądra o 30 % mniejsze, w żołądku strasznie cuchnąca maź. Tego wszystkiego nie obserwowano u cielaków karmionych mlekiem prosto od krowy.

Cielaki pasteryzowane chodziły z trudnością, przewracały się. Cielaki normalnie karmione biegały po pastwisku.

A TY MATKO, JAKIM MLEKIEM KARMISZ SWOJE DZIECKO? A przede wszystkim, jak się zachowuje i jak wygląda, jak pasteryzowane, czy jak świeże?

Oczywiście polskojęzyczne media masowej dezinformacji, niemieckich właścicieli, pod amerykańskim zarządem, wyników takich eksperymentów nie nagłaśniają. Wymazano je także z podręczników, zarówno rolniczych, jak i medycznych. Efektem bowiem było najpierw wprowadzenie mleka pasteryzowanego, tylko i wyłącznie z uwagi na dochód mleczarni, a po 1990 roku mleka UHT, czyli prawdziwego trucia ludzi. Mleko to bowiem jest przyrządzane w ten sposób, że najpierw mechaniczne dojarki niszczą strzyki krowie, muszą więc być czymś smarowane, ponieważ inaczej mleko cały czas kapie. Potem to mleko rurami płynie do kadzi, w których jest schładzane. Otóż te rury trzeba myć, najczęściej robi się to za pomocą ługu. Stąd mleko takie nie kwaśnieje. Nie zawsze gospodarzowi chce się przepłukiwać przez 20 minut te rury ciepłą wodą z ługiem [koszty]. W mleczarni sprawdzają tylko ilość bakterii, a nie składniki chemiczne. Czym mniej bakterii, tym lepsze mleko, według inżynierów od żywności. Oczywiście jest to pomieszanie z poplątaniem.

Potem wozi się to do mleczarni, gdzie się proszkuje i składa w magazynie. I jak potrzeba, to miesza z wodą w stosunku 1 do 10 i sprzedaje w sklepach. Oczywiście ten sinawy płyn nie ma nic wspólnego z mlekiem od krowy i powinien nosić nazwę wyrobu mlekozastępczego, czy wyrobu mleko podobnego. Nie podaje się także żadnych badań, czy ten płyn w ogóle powinny pić dzieci.

Jeszcze gorsze jest to, że tzw. medycyna Rockefeler’owska czyli medycyna nastawiona na dochód – zysk, wprowadzana w Polsce od czasów genseka Gierka, agenta Kominternu, a nasilona po rzekomym przewrocie w 1990 roku, sieje spustoszenie w naszym zdrowiu. To samo dotyczy innych produktów zwanych nabiałowymi, ponieważ są one robione w podobny sposób. Czy kupujesz kefir takiej, czy innej firmy, o takim, czy innym smaku, to pozostaje w ustach ten sam chemiczny posmak. Zdecydowana większość tych produktów jest bowiem nie tylko barwiona chemiczne, ale i smak ma doprawiany chemicznie i zawiera całą masę konserwantów.

Co to są konserwanty? Taka enigmatyczna nazwa nic nie mówi przeciętnemu śmiertelnikowi. Najczęściej ludzie odpowiadają, że to chemia. Zgoda, ale jakie związki chemiczne? I tutaj następuje zdecydowana cisza.

Otóż te wszelkiej maści konserwanty to po prostu związki bakterio/grzybobójcze. Czyli niszczące bakterie i nie pozwalające na ich rozwój. Możesz to sam sprawdzić, Drogi Czytelniku. Taki serek, masło, położone na talerzyku nie psuje się i nawet nie jełczeje. I w tym prostym doświadczeniu możesz ocenić wypowiedzi gazetowych ekspertów na temat tego, co powinniśmy jeść, masło, czy margarynę

Serwis Kardiologia 15 listopada 2015 roku przedstawił wywiad z p. prof. Elżbietą Bartnikowską i p. prof. W. Szostakiem, z Instytutu Żywności i Żywienia z Warszawy, na temat tego, co powinny jeść dzieci, a co dorośli. Wnioski z wypowiedzi są następujące: dzieci ostatecznie mogą jeść masło, ale zawałowcy tylko margarynę. Większej głupoty dawno handlarze nie podawali do publicznej wiadomości. Twierdzenie, że spożywanie masła prowadzi do otyłości jest niestety bardzo infantylne.

Proszę sprawdzić samemu. Zjada się kilka kromek chleba dziennie. Powiedzmy, że na każdą kromkę używamy 5 gramów masła. To znaczy, że w sumie używamy 20 -30 gramów masła dziennie. W sumie daje to 270 kcal. Przepraszam, ale to jedna lub najwyżej dwie „szneki z glancem”. Nie wspomnę tutaj, że spora ilość tej energii idzie na spalenie tego masła. Czyli tak naprawdę my przyswajamy sobie tylko około 30% tej wielkości. Przypomnę, że normalny człowiek musi dziennie przyswajać co najmniej 2500 kcal. Czyli ta odrobina masła, to do 10% przyswojonej energii. Najnowsze dane nauki o żywieniu mówią, że powinniśmy przyswajać około 50% energii z tłuszczy.

Parafrazując, to te trochę masła można spalić leżąc przed telewizorem około 3 godzin. Twierdzenie, że tłuszcze powodują wzrost masy ciała człowieka, jest teoryjką sprzed 40 lat. Przypomnę, że nie kto inny, tylko Instytut Żywienia i Żywności ma tą niechlubną palmę wprowadzania w Polsce najpierw w latach 50. rakotwórczego ceresu. Kto to dzisiaj jeszcze pamięta?

Potem Palma im odbiła, i te zielone, na pół przegniłe liście, zmieniali w białawy pokarm. Po cichu, jak państwo wiecie, palmę także wycofano. A to, co obecnie kryje się pod pojęciem masła, chyba nawet koło masła nie leżało. Normalne masło od „baby” pozostawione na stole już następnego dnia jełczeje, czyli zmienia kolor. A to kupowane w sklepie może kilka dni leżeć i nic się nie zmienia.

Podstawowy błąd rozumowania w/w Profesorów polega na tym, że od ćwierć wieku w Polsce nie ma masła. Ten produkt sprzedawany w sklepach jest tylko i wyłącznie wyrobem masłopodobnym. Podobnie, jak z tym sinawym płynem, sprzedawanym jako mleko. Proszę spróbować zakwasić to to. Podobnie sery: są to utwardzane tłuszcze roślinne, a nie produkt otrzymywany z podpuszczki.

Innymi słowy, już na samym początku wywiadu następuje przekłamanie. Od ponad 20 lat zdecydowana większość mieszkańców tego Wesołego Baraku nad Wisłą [Janek Pietrzak] nie jada masła, ponieważ go nie ma. Czyli praktycznie wszyscy jadają rozmaitego rodzaju margaryny. W różnej cenie i o różnej nazwie. Innymi słowy, jadają chemicznie przetworzone tłuszcze. Stąd masowe choroby.

Te konserwanty, czyli środki chemiczne bakterio i grzybobójcze, podobne jak zabijają bakterie na zewnątrz, robią to w naszym przewodzie pokarmowym. Każdy jako tako oczytany osobnik wie, że chwasty zawsze lepiej się rozwijają, aniżeli rośliny uprawne. Jak coś posiejemy, a nie będziemy usuwać chwastów, to nam wszystko zarośnie.

To samo dzieje się w naszym przewodzie pokarmowym. Jak jemy coś z kartoników, kubeczków, folii, czy plastiku, to zawarte konserwanty zniszczą nasze dobre bakterie, pozostawiając miejsce na rozwój pasożytów.

Jak to sprawdzić?

Bardzo prosto, jeżeli kupka jest śmierdząca, luźna, pływająca, a nie topiąca się, to zawdzięczamy naukowcom z Instytutu Żywności i Żywienie z Warszawy, ponieważ dopuścili taki toksyczny produkt do sprzedaży, lub Sanepidowi, że nie sprawdził, co tak naprawdę znajduje się w kartoniku. To była jedna sprawa.

Zupełną natomiast jest historią medycyny opowiadanie p. prof. Wiktora Szostka na temat cholesterolu i jego roli w zawale. Tak, to jest prawda, że w 1847 roku anatomopatolog znalazł blaszkę w naczyniu krwionośnym i uznał ją za przyczynę zawału. Ale, dla Boga, to było prawie 8 pokoleń wstecz! Już w 1930 roku Warburg otrzymał Nobla za odkrycie, że przyczyną zmian jest nadmiar dwutlenku węgla. A w 1979/80 Manfred von Arden udowodnił bezspornie, że blaszka nie jest przyczyną zawału. Poza tym chwali się p. Profesor niewiedzą, ponieważ cholesterol posiada konsystencję kauczuku, a blaszka jest twarda, czyli zwapniała.

Zawał powstaje z powodu zmiany ładunku powierzchniowego błon komórkowych, spowodowanych zmianą ph pod wpływem dwutlenku węgla. Jeżeli lokalnie zwiększy się koncentracja CO2 to następuje zmiana ph. A zmiana nawet o jedną dziesiątą powoduje krystalizację fosforanów, co prowadzi do zaburzeń w kurczliwości i w rezultacie do zawału.

Są to fakty podstawowe, znane od ponad ćwierćwiecza. Stąd moje twierdzenia o polskiej medycynie 100 lat za przysłowiowymi murzynami, z całym szacunkiem dla czarnoskórych.

Dlatego od ćwierćwiecza umiemy leczyć zawały za pomocą podawania Ouabainy (strofantyny-moje) zmieniającej ładunek powierzchniowy błon komórkowych, bez niepotrzebnych operacji, z ich powikłaniami.

P. Profesor Szostek zapomniał także, że ten cholesterol z „masła” nie ma żadnego znaczenia w naszym organizmie, czy zjemy 100 jajek, czy 1, to i tak wchłoną się tylko maksymalnie 4 gramy. Po drugie ten, który u nas w organizmie powstaje, to powstaje głównie z konsumpcji cukru i to w dodatku tego naturalnego, czyli fruktozy. Znajdująca się w sprzedaży fruktoza we wszelkiej maści produktach słodzonych, to tak naprawdę chlorowcopochodna fruktozy, 600 razy słodsza, anieli sama fruktoza, czyli zdecydowanie tańsza. Fruktoza po spożyciu nie przechodzi przez krążenie wątrobowe.

Znam przypadki, gdy chory na cukrzycę po zjedzeniu kilograma winogron zapadał w śpiączkę cukrzycową.

Pan Prof. W. Szostak powołuje się na murzynów szczepu Bantu jedzących masło, a zapomniał podać, kto im to masło „podrzucał”. Od znajomych misjonarzy znam zupełnie podobne obrazy. Podrzucono kobietom mleko w proszku, tylko zapomniano zbudować studnie. I te biedne nieprzeszkolone kobiety przygotowywały mleko w proszku na tej wodzie, która była w pobliżu. Biegunki wzrosły o kilka tysięcy procent. Ale UNICEF spełnił rolę św. Mikołaja, za kilkadziesiąt tysięcy dolarów przekazał pomoc. Zawsze nieuki w białych kołnierzykach byli przyczyną wszelkiego zła.

Bizancjum także upadło z powodu administracji. Przecież kto takiego brudnego ludwisarza dopuści do cesarza. A że ludwisarz właśnie wymyślił armaty? To już inna historia.



Moja rada

Jeżeli chcesz być zdrowy, to musisz kupować masło na rynku, najlepiej bezpośrednio od gospodarza. Pomijać ten cały b

.sklepów wielkopowierzchniowych.

Na zakończenie fragment ciekawej kroniki sprzed 1000 lat. To opinia o Słowianach:

„O dziecinnym umyśle Słowianina, który był wiecznym pacholęciem, który od kolebki aż do grobu bawił się śpiewem, muzyką, tańcem – a który krytyk na prawdę zgodzi się na to, aby takie plemię „wiecznych pacholąt” o pół tysiąca lat młodsze od innych ludów, a o całą pięciowiekową historię i literaturę uboższe od nich i srodze też w tym pacholęctwie swoim gnębione zewsząd – dyktowało prawa i zwyczaje narodom starszym, oświeceńszym i gwałtowniejszym”. Maciejewski Dzieje Pierwotne Polski i Litwy 1846.

Proszę zobaczyć, po 1000 lat „sami” obniżamy poziom edukacji i nikt nie protestuje. Wycięto nam 500 lat historii, chociaż jeszcze podręczniki dla szkół średnich Księstwa Poznańskiego podawały, że pierwszym władcą Polski był Leszko I 520 – 549. I to dopuszczali do użytku szkolnego źli Prusacy. A potem przyszli dobrzy komuniści i wszystko wycięli. A tak naprawdę wycieli generalnie cała historię, zastawiając wybrane fragmenty.

Śmiali się komuniści z powiedzenia „Myszy zjadły Popiela” a zapomnieli ci ubożsi wiedzą ludzie, że takich przypadków zjadania przez myszy historia VIII-XI zna 9 w całej Europie opisanych w kronikach klasztornych. Kronikarze datują ten fakt na ok. 840 roku.

U Niemców takim najazdem było „zjedzenie” Biskupa Norymbergii. Myszaki to korsarze normańscy – myszy.

Sławne było opanowanie Luny w 857 roku przez myszy.

Okazuje się, że u starożytnych kronikarzy Lach i Wareg znaczyło to samo. Waregowe w drodze do Bizancjum założyli osadę Kijów, a w Polsce miasta wzdłuż Wisły: Płock, Toruń – wieża, Rawę – spoczynek, Sandomierz, Tyniec – tun, tyn, miasto.

Wareg po skandynawsku – sprzymierzeniec, a na przykład czech oznacza mordercę – banitę wyrzuconego z kręgu towarzyszy.

A Lechici u starożytnych nazywali się Wandalami. Wandal – szybki, drapieżny zwierz, wilk.

A Sarmaci, to to samo, co Normanowie.

Ale w kronice bizantyjskiej 1147 Lachów zaliczano do grupy Scytyjskiej. Ale Scytia to według tych kronik teren obecnej południowej Szwecji.

Wisła – wg Gotów – to po prostu woda, rzeka, ale już po duńsku Wisła to Wand, Wandal.

Ładna legenda o smoku wawelskim i szewczyku wyrosła z niewiedzy. Smokiem bowiem Normanowie nazywali rodzaj twierdzy otoczonej murem, tak jak zwinięty wąż. Zabić smoka, znaczyło zdobyć twierdzę.

To tylko kilka przykładów zapomnianej wiedzy, podaję je tylko i wyłącznie w celu rozbudzenia u Czytelników potrzeby pogłębiania swojej, przez obecne pokolenia. Inaczej będą się z nas śmiali i pozwolą tylko w wyznaczone dni maszerować na ulicach i machać chorągiewkami.



I to by było na tyle.



Pallac K1,Dowd S~E2, Villafuerte J1, Randomizowane badania kliniczne,Mikroorganizmy jelitowe 20014.lipiec 5 [4] 458
Ladirat Se1,Schoterman MH2, Rahaoui H3. Br.J.Nutr.2015,28 sierpnia 112.
Substytuty mleka z piersi.Problemy i niebezpieczeństwa na całym świecie. Arch.Dis.Child.2012, czerwiec 97.
WebMD.com śmiertelność niemowląt. Słowacja i Polska na 29 miejscu.
http://www.articles.mercola.com z 17 czerwca 2015r
http://www.thevaccinereaction.org.2016/01/
http://www.polishclub.org/2012/05/23/dr ... cyna-cz-i/
http://3obieg.pl/wspolczesna-medycyna-d ... ski-cz-iii
http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/ ... aturzenie/
https://www.google.pl/search?client=saf ... 8QfUzKngDg
http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_tech ... 1905015809
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/myslace-mamy-2015-11
http://www.polishclub.org/2014/05/07/dr ... o-czesc-i/
http://nwonews.pl/artykul,2005,dr-jerzy ... by-podobne
http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_tech ... p991309316
http://tagen.tv/vod/serie/swiat-jest-inny/

Dr Jerzy Jaśkowski
jerzy.jaskowski@o2.pl

Ciekawe. ;)
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 693
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19677 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » sobota 27 lut 2016, 08:09

Byłam w szoku, gdy dowiedziałam się, co oznaczają te maleńkie naklejki na owocach. Do tej pory myślałam, że to tylko nieistotny szczegół!

Obrazek

1. Jeśli kod na owocu jest czterocyfrowy i zaczyna się od cyfry 3 lub 4 znaczy to, że towar pochodzi z upraw z II połowy XX wieku, korzystającej z nawozów sztucznych.

2. Jeśli owoc posiada naklejkę z pięciocyfrowym kodem, zaczynającym się od cyfry 9 sugeruje to, że był uprawiany w tradycyjny sposób, znany od tysięcy lat, bez pestycydów i nawozów. Dziś jest określany mianem produktu eko.

3. Jeśli naklejka ma pięciocyfrowy kod rozpoczynający się od 8, oznacza to, że owoc jest genetycznie zmodyfikowany. To po prostu GMO!
Czytajmy ;)
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

AgaJaga
Posty: 140
Rejestracja: niedziela 21 lut 2016, 14:44
x 2
x 17
Podziękował: 280 razy
Otrzymał podziękowanie: 253 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: AgaJaga » sobota 27 lut 2016, 12:01

Czasem boje się, ze przyjdzie mi paść z głodu...

mięska nie...
zbóż nie..
owoców nie...
olei nie..
wody z kranu i butelek plastikowych nie...

jajko mi zostało;)
0 x



Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9753
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 496
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14666 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » sobota 27 lut 2016, 13:43

Teoretycznie tak, ale nie należy się tym zbytnio przejmować. Dużo zależy od rodzaju metabolizmu twojego organizmu, ale jeszcze więcej od twojego psychicznego nastawienia. Najlepiej ilustruje to Huna, czyli nauki kahunów. Pożywienie jest, jakie jest - ty jesteś nastawiona, że nic z niego nie może ci zaszkodzić, wiec prosisz organizm aby przyswoił z niego potrzebne i pożyteczne składniki, a wydalił szkodliwe. I on to robi, jeżeli wcześniej nie zablokowałaś możliwości systemu wydalniczego. Jeżeli układ wydalniczy jest sprawny to problemu nie będzie, dopóki jedzenie nie będzie zepsute lub celowo zatrute.
Stąd trzeba zadbać w obecnych czasach o usuwanie metali ciężkich i różnych chemikaliów, których paniom najwięcej dostarczają kosmetyki, ale to już inny temat.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

AgaJaga
Posty: 140
Rejestracja: niedziela 21 lut 2016, 14:44
x 2
x 17
Podziękował: 280 razy
Otrzymał podziękowanie: 253 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: AgaJaga » sobota 27 lut 2016, 15:26

blueray21 pisze:Teoretycznie tak, ale nie należy się tym zbytnio przejmować. Dużo zależy od rodzaju metabolizmu twojego organizmu, ale jeszcze więcej od twojego psychicznego nastawienia. Najlepiej ilustruje to Huna, czyli nauki kahunów. Pożywienie jest, jakie jest - ty jesteś nastawiona, że nic z niego nie może ci zaszkodzić, wiec prosisz organizm aby przyswoił z niego potrzebne i pożyteczne składniki, a wydalił szkodliwe. I on to robi, jeżeli wcześniej nie zablokowałaś możliwości systemu wydalniczego. Jeżeli układ wydalniczy jest sprawny to problemu nie będzie, dopóki jedzenie nie będzie zepsute lub celowo zatrute.
Stąd trzeba zadbać w obecnych czasach o usuwanie metali ciężkich i różnych chemikaliów, których paniom najwięcej dostarczają kosmetyki, ale to już inny temat.


Ja tak sobie mowie;) jestem zdrowa jak koń bo, organizm świetnie sobie z chemia radzi..Ale np mięsa od 2 miesięcy nie mogę jeść bo, widocznie już go nie potrzebuje(?). Cokolwiek jem zawsze czuje się dobrze.
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: abcd » sobota 27 lut 2016, 20:13

AgaJaga pisze: Ale np mięsa od 2 miesięcy nie mogę jeść bo, widocznie już go nie potrzebuje(?).

Widocznie" to tak jak prawie i robi WIELKĄ różnicę!
Chcesz to wmawiaj sobie NewAgowskie bzdury do głowy i sobie z tym żyj.
;) :evil:
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

jolus
Posty: 107
Rejestracja: czwartek 14 sty 2016, 17:42
x 2
x 6
Podziękował: 78 razy
Otrzymał podziękowanie: 135 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: jolus » sobota 27 lut 2016, 20:25

Cytuję:
Widocznie" to tak jak prawie i robi WIELKĄ rónicę!
Chcesz to wmawiaj sobie NewAgowskie bzdury do głowy i sobie z tym żyj.
:?:
Mocne słowa niegodne oświeconego :(
1 x



Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9753
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 496
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14666 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » sobota 27 lut 2016, 20:36

@AgaJaga, mam organizacyjną prośbę.
Na naszym forum zdecydowanie nie cytujemy, całych postów poprzednika - szkoda czasu i uwagi czytających.
Takie cytowanie moim zdaniem nieco uwłacza czytelnikom, że z domniemania nie pamiętają, co przeczytali przed chwilą, krótszą lub dłuższą.
Cytujemy ewentualnie fragmenty które chcemy wyróżnić, lub odnieść się tylko do nich, ale nawet w tym przypadku ja też nie widzę takiej potrzeby.

Edit: @jolus - tu bym trochę polemizował, bo tylko mocne słowa zapadają w pamięć i kolega @abcd ma rację co do bzdur New Age. Może tylko w tym przypadku nie zauważył, że jest to u @AgaJaga stan przejściowy, że właściwie ona słucha podpowiedzi organizmu, które z czasem się zmieniają, a nie wszyscy tak mają, a już nieliczni tylko ich słuchają. Może też być tak, że w tym konkretnym mięsie jest coś, czego organizm nie toleruje, przeanalizowałbym miejsca nabywania.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: abcd » sobota 27 lut 2016, 22:08

jolus pisze:Mocne słowa niegodne oświeconego :(

Dzięki za komplement :) ale nie traktuję siebie jako takiego, a wręcz przeciwnie.
Wciąż szukam ale też staram się dostrzegać pewne... nazwijmy to niuanse, które nam wmawiają od iks czasu i naturalną (można by tak rzec) koleją rzeczy jest przyswajanie sobie, a nawet wmawianie sobie wielu nieprawd dotyczących potrzeb naszego organizmu, krzewionych przez tych wmawiających. ;)
Oczywiście nie śmiem nawet słowem nikomu nic wytykać ni zachwalać, jednak warto nikiedy przemyśleć pewne zagadnienia, zwłaszcza w kontekście geograficznym, nie wspominając o innych.
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

AgaJaga
Posty: 140
Rejestracja: niedziela 21 lut 2016, 14:44
x 2
x 17
Podziękował: 280 razy
Otrzymał podziękowanie: 253 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: AgaJaga » niedziela 28 lut 2016, 08:36

Blueray21 obiecuje nie cytować ;) nie znam się na zasadach panujących na forach, ale zgadzam się w 100% ze nie ma sensu zaśmiecać

Abcd... no więc, nie wiem jak to napisać za bardzo... a w sumie i tak mnie nikt nie zna ;) lubię mięso, ale na początku stycznia podczas jedzenia wątróbki, zresztą pysznie przyrządzonej, stanął mi przed oczyma obraz zarzynanego zwierzęcia, nie umiem dokładnie sprecyzować co zaszło, ale poczułam zapach jego bólu i strachu. Tak zapach... mam rewolucje związane z powonieniem i od jakiegoś czasu zdarza się, ze czuje zapacho-smak zjawisk o których myślę. Nigdy nie chciałam być wege... Moja siostra od kilku lat jest i było mi jej chwilami szkoda. Nie ciągnie mnie do mięsa ani nie odrzuca. Tydzień temu przed praca odwiedziłam koleżankę, jej mama wiedząc ze będę zrobiła specjalnie gołąbki, nie chciałam im robić przykrości wiec zjadłam, trzy godziny później znów miałam wizje dręczonego zwierzęcia... jestem zdrowa i silna, wegetarianizm mnie nie zabije. Nie muszę zabijać zwierząt by żyć, gdyby tylko one były do jedzenia to inna sprawa.

Nie identyfikuje się z żadną religia czy tez ruchem religijnopodobnym
1 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 693
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19677 razy

Re: Jedzenie ma znaczenie

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » niedziela 28 lut 2016, 09:25

Nie rób nic przeciwko sobie..
Dostarcz:
Drugim niezbędnym warunkiem zdrowia i długowieczności, który wymienia Wallach, jest dostarczanie organizmowi potrzebnych 91 składników odżywczych: 60 minerałów, 16 witamin, 12 podstawowych aminokwasów i trzech podstawowych tłuszczów.


Drogi są różne, ma być skuteczna..metoda dostarczenia. Biologiczna 'matematyka' ;)
Wszystkie religie wymyślili cwaniaczki, traktuj je z należytą rezerrwą.. ;)
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

ODPOWIEDZ