Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

polecane książki

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 18714
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 885
Podziękował: 32883 razy
Otrzymał podziękowanie: 23612 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 06 lut 2015, 23:38

Nowe spojrzenie na historię rodzaju ludzkiego :idea:

Obrazek


„Od zwierząt do bogów. Krótka historia ludzkości” autorstwa dr. Yuvala Noaha Harariego z Hebrajskiego Uniwersytetu w Jerozolimie to porywająca opowieść o człowieku od jego zarania po współczesność.
Przyznam szczerze – spodziewałem się kolejnej książki, w której zostanę zarzucony nudnymi i wtórnymi opisami, dotyczącymi ewolucji, historii, archeologii. Czy można napisać kolejną książkę w tak szerokim zakresie tematycznym z polotem, nie przepisując po prostu z innych publikacji. Czy możliwe jest, by jedna osoba pojęła gigantyczny materiał i interesująco go przedstawiła w popularnonaukowy sposób? Myślę, że sztukę tę posiada niewielu autorów. Należy do nich z pewnością dotąd nieznany mi historyk izraelski – dr Yuval Noah Harari.

Nie ma tu tysięcy dat i wypunktowanych wydarzeń. Autor skupił się na przedstawieniu kluczowych procesów w dziejach ludzkości. Co prawda układ książki nie zdradza wcale nowatorskiego podejścia do tematu – bo dr Harari stosuje typowy podział chronologiczny począwszy od paleolitu przez neolit przez kolejne fazy rozwoju ludzkości. Ale lektura i wnioski płynące z tych, zdawałoby się, ogólnie znanych wydarzeń, są zgoła inne.

W skrócie – zdaniem naukowca kluczowe w rozwoju ludzkości były trzy rewolucje – ok. 70 tys. lat temu, określana przez niego jako „poznawcza”, 12 tys. lat temu – rolnicza i 500 lat temu – rewolucja naukowa. To oczywiście nic odkrywczego.

Zdecydowanie ciekawiej jest, gdy wczytamy się w szczegóły. Przykładowo dr Harari przytacza ostatnie badania dotyczące wyginięcia neandertalczyków. Z toku narracji widać, że skłania się ku teorii eksterminacji. „Tolerancja nie należy do cnot homo sapiens. W czasach nam współczesnych drobna różnica w kolorze skóry, dialekcie czy religii wystarczy do tego, by pchnąć jedną grupę homo sapiens do mordowania drugiej. Dlaczego pradawni homo sapiens mieliby być bardziej tolerancyjni wobec zupełnie odmiennego gatunku człowieka? Niewykluczone zatem, że kiedy homo sapiens napotkali na swojej drodze neandertalczyków, doszło do pierwszej i najbardziej brzemiennej w skutki kampanii czystek etnicznych w historii.” Rozdział dotyczący początków człowieka napisany jest nadzwyczaj odważnie. Z archeologicznego „materiału dowodowego” autor jednak umiejętnie stara się wydestylować takie informacje, które uważa za prawdziwe.

„Zamiast wznosić gmachy teorii na grząskim gruncie reliktów, malowideł naskalnych i kościanych figurek, lepiej szczerze przyznać, że mamy tylko mgliste pojęcie o religiach pradawnych zbieraczy – łowców” – pisze historyk. Mimo to całkiem zgrabnie przybliża realia życia ówczesnego człowieka, w każdym razie w tych dziedzinach, w których jest to możliwe. Z pewnością kluczowe w pierwszej części książki jest przesłanie – od momentu, kiedy człowiek stał się człowiekiem (ok. 70 tys. lat temu) do czasów wynalezienia pisma miało miejsce mnóstwo szalenie ważnych wydarzeń w historii ludzkości, o których nigdy się nie dowiemy. „Te długie milenia mogły być świadkami wojen i rewolucji, ekstatycznych ruchów religijnych, subtelnych teorii filozoficznych, niedościgłych dzieł sztuki. Zbieracze – łowcy mogli mieć swoich niezwyciężonych Napoleonów władających imperiami rozciągającymi się na niespełna tysiącu kilometrów kwadratowych; uzdolnionych Beethovenów, którzy nie dysponowali orkiestrami symfonicznymi, ale wzruszali słuchaczy do łez swoimi bambusowymi fletniami (
)”. To tylko próba możliwości izraelskiego historyka.

Kilka wątków przewija się w książce przez cały czas. Pierwszy to stałe podkreślanie destruktywnego wpływu człowieka na środowisko – począwszy od „pomocy” w wyginięciu dużych gatunków zwierząt w Australii (właśnie w momencie jego pojawienia się na tym kontynencie) po przemysłową hodowlę w dzisiejszych czasach. Opisując gigantyczny postęp naukowy w ostatnich dziesięcioleciach dr Harari pisze: „Paradoksalnie te same dziedziny nauki, które konstruują nasze dojarki i maszyny do produkcji jaj, w ostatnim czasie dowiodły ponad wszelką wątpliwość, że ssaki i ptaki są obdarzone złożonym życiem sensorycznym i emocjonalnym. Odczuwają nie tylko ból fizyczny, ale i psychiczny.”

Drugi wątek to wiara w opowieść – wytwór zbiorowej wyobraźni. To ona, zdaniem autora, czyni człowieka człowiekiem. „Porządki wyobrażone”, czyli wyznawanie tych samych mitów przyczyniło się do powstania cywilizacji. Ludzie nie są bowiem do niej przystosowani – przez dziesiątki tysięcy lat przemieszczali się w małych grupach i wzajemnie sobie ufali. W większych skupiskach normy społeczne (sztuczne) musiały zastąpić głęboko zakorzenione naturalne instynkty. Dlaczego pieniądz jest coś wart? Przecież to tylko kawałek papieru? Dlatego, że ludzie wierzą w jego wartość, ale jest to jedynie umowa społeczna – przekonuje autor.

„Porządek wyobrażony” jest intersubiektywny – wyznawany przez miliony ludzi. „Gdybym tylko ja przestał wierzyć w dolara, prawa człowieka czy Stany Zjednoczone, nie miałoby to większego znaczenia. Te porządki wyobrażone są intersubiektywne, a zatem aby je zmienić, musielibyśmy jednocześnie zmienić świadomość miliardów ludzi, co nie jest sprawą łatwą. (
) A to jest możliwe tylko wówczas, kiedy ci nieznajomi będą wierzyć w jakieś wspólne mity.”

Nawet archeologa może zaskoczyć podejście autora do tematu rewolucji agrarnej, zwanej również rewolucją neolityczną. Mowa o początkach uprawy zbóż przez człowieka 10 tys. lat temu, które dr Harari określa jako
„największe oszustwo historii.” To nie człowiek udomowił zboże – to zboże udomowiło człowieka. Ludzkość stała się zakładnikiem kilku gatunków roślin – pszenicy, ryżu i ziemniaków – dowodzi historyk. Co gorsza, rewolucja agrarna co prawda pomnożyła zasoby żywnościowe, ale te zostały spożytkowane przez rozpasane elity i
coraz większą liczbę ludzi. „Słowo +udomowić+ pochodzi od łacińskiego słowa domus. Kto zaczął mieszkać w domach? Nie pszenica. Homo sapiens” – puentuje historyk.

Atutem książki jest jej aktualność. Polski czytelnik można zapoznać się z naprawdę najświeższymi koncepcjami i odkryciami historycznymi i, co dla mnie ważne, archeologicznymi. Wnikliwi mogą sięgnąć do źródeł, które oznakowane są odpowiednim przypisem. Autor nie szarżuje – jest ich 131, czyli nie za dużo i nie za mało. Nie psują przyjemnej ciągłości czytania. Odnoszą się z reguły do publikacji w czasopismach specjalistycznych, w tym słynnych „Nature” i „Science”, które oprócz wysokiego waloru naukowego są również świetnie i przejrzyście napisane. I można do nich dość łatwo zajrzeć, więc i zweryfikować twierdzenia historyka.

Poza tym autora cechuje „lekkie pióro”. Mimo erudycji nie ma tu naukowego zadęcia. Często dr Harari przyznaje – nauka nadal nie potrafi wszystkich procesów wyjaśnić. Nadal szuka. Od nieco ponad 500 stronicowej powieści o człowieku, bo takie miałem wrażenie w czasie czytania, naprawdę trudno jest się oderwać. Żeby zaciekawić, należy dodać garść własnych opinii. I od nich izraelski naukowiec nie stroni i zręcznie wplata poglądy w narrację. Można uznać taki zabieg za mankament książki, ale, proszę mi wierzyć, nie ma obiektywnych naukowców, tylko tacy, którzy uważają że nimi są. Autor nie mądrzy się. Zadaje więcej pytań niż udziela odpowiedzi. A jednocześnie imponuje wiedzą. I humorem: „Od czasów starożytnych po współczesność powszechnie wiadomo, że urzędnicy i księgowi myślą inaczej niż ludzie.” ;)

Książka ukazała się nakładem Domu Wydawniczego PWN.
Szymon Zdziebłowski

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... kiego.html
0 x



remek
Posty: 26
Rejestracja: piątek 13 cze 2014, 11:20
Otrzymał podziękowanie: 20 razy

Książki jakie warto przeczytać

Nieprzeczytany post autor: remek » niedziela 08 lut 2015, 19:46

Stewart Swierdłow: Niebieska krew, realna krew, konflikt i kreacja.

David Icke prezentuje:

Największy Sekret.

Ludzka raso powstań z kolan:

- część I tropienie lwa,
- część II przebudzenie lwa.

remek ,jest już taki temat - połączyłam tematy -chanell
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7355
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 253
Podziękował: 6005 razy
Otrzymał podziękowanie: 11573 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: Thotal » poniedziałek 09 lut 2015, 12:54

David R. Hawkins - SIŁA CZY MOC anatomia świadomości

cytaty;
"WYOBRAŹ SOBIE - co by było gdybyś miał dostęp do prostych odpowiedzi tak - lub - nie na każde pytanie które chciałbyś zadać?
Uderzająco prawdziwe odpowiedzi, na każde pytanie..."

"Człowiekowi wydaje się, że żyje dzięki siłom, które kontroluje, ale w rzeczywistości to w nim rządzi moc płynąca z nieujawnionych źródeł, moc, nad którą nie ma kontroli"



znakomita książka, polecam wszystkim poszukiwaczom... :)



Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
sandra
Posty: 2309
Rejestracja: sobota 27 gru 2014, 19:20
x 96
x 176
Podziękował: 1332 razy
Otrzymał podziękowanie: 4860 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: sandra » poniedziałek 09 lut 2015, 14:42

Większość tematów na tym forum kręci sie wokół homo sapiens, jego form, wyobrażeń i pragnień.
Chciałabym zwrócic uwagę na pewien szczegół.
Pełna homeostaza jest mozliwa do osiagnięcia wówczas gdy zadbamy o dobrostan naszych mniejszych Braci...
To bardzo ważny element układanki życiowej.
Wiedza pozwala wejść na właściwa drogę, i aby ją posiąść konieczne jest przeczytanie pozycji
"Czarna księga karmy dla zwierząt" aut. dr Hans-Ulrich Grimm.
http://vitalni24.pl/10269-czarna-ksiega ... 01950.html
Moim zdaniem powinni przeczytać ją wszyscy, a szczególnie Ci, którym leży na sercu nie tylko własne zdrowie ale i tych, których zdrowie w duzym stopniu zależy od naszych decyzji.
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 18714
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 885
Podziękował: 32883 razy
Otrzymał podziękowanie: 23612 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 09 lut 2015, 23:42

Obrazek Zapomniane dzieje Polski nie tyle odkrywają jakąś sekretną historię naszego kraju, co przede wszystkim wydobywają te wątki, które zazwyczaj ignorowane lub lekceważone są przez współczesne narracje historiograficzne, zdominowane przez dwie siły deformujące: „historiograficzne biczownictwo” oraz gloryfikację i koncentrację na najbardziej autodestruktywnych epizodach historycznych. Historia Polski nie musi być pasmem upadków i martyrologii. Zawiera ona wiele kart wybitnych (i jednocześnie konstruktywnych), które jednak często nie są doceniane i właściwie rozumiane. Zapomniana historia Polski to także inne spojrzenie na wiele dobrze znanych faktów historycznych.
Nie jest to jednak „pokrzepienie serc” za pomocą historii. Główną ideą przyświecającą autorowi jest antyczna dyrektywa: „Historia est magistra vitae”. Historia nie służy do gromadzenia faktów i ciekawostek, lecz nade wszystko do nauki rozumienia wielkich procesów cywilizacyjnych, kulturowych i społecznych. Historia musi być nauczycielką życia.
Dążę do historiografii rozumiejącej w miejsce faktograficznej. Istotniejsze jest dla mnie to, by rozumieć procesy historyczne, niż formułowanie kolejnej narracji kronikarsko-faktograficznej. Z faktów historycznych powinny wyłaniać się procesy - tak, by budować zalążki historiozoficznego myślenia predyktywnego. Historia jest nauczycielką życia wówczas, kiedy daje nam lekcje do wykorzystania w kształtowaniu teraźniejszości i przyszłości. Historia Polski jest skarbnicą tego rodzaju.
Za duży nacisk kładzie się na historii królów i wojen, za mało z kolei uwagi poświęca się gospodarce, religii i geopolityce. Za bardzo nasza historia koncentruje się wokół bitew (militarnych, bo już nie ekonomicznych), a za mało wokół różnych Związków Jaszczurzych, dymarek, kopalń, a nawet etosów. Nie na polach bitewnych rozstrzygały się dzieje, nie dominująco przynajmniej. Nie dewaluuję zwycięstw militarnych, tyle że ich korzyści poli­tyczne dla Polski często były niewielkie lub zgoła żadne. Polska jest krajem tak bogatym w surowce naturalne, że siłę naszego państwa najlepiej buduje pokój i uruchamianie potencjału ziem polskich. A do tego potrzeba odpowiedniej geopolityki.

Renesans był apogeum historii Polski, esencją tego, co najlepsze w polskim dziedzictwie.


Spis rozdziałów:
I. Wstęp: Dzieje potęgi i upadku . 7
II. Najstarsze korzenie, legendy i wierzenia . 11
III. Rewolucja religijna w państwie Mieszka . 23
IV. Dlaczego polscy rycerze nie chcieli być krzyżowcami? . 30
V. Zapomniana karta bizantyjsko-słowiańskich dziejów Polski ... 33
VII. Divide et impera czyli rozbicie dzielnicowe 102
VIII. 1241 – „pierwszy Katyń” i jego konsekwencje 113
IX. Górnictwo – kluczowa siła dawnej Polski .. 120
X. Kapłanki i wieszczki zostają zakonnicami . 129
XI. Kazimierz Wielki czyli słowiański renesans Polski . 132
XIII. Zygmunt Luksemburski: dziecko wyszehradzkie, ojciec Renesansu
XIV. Krucjata warneńska i upadek Jagiellonów . 191
XV. Złoty Wiek polskiego Renesansu . 195
XVI. Przyczyny i proces upadku Rzeczypospolitej . 213
XVII. Tajemna historia Polski . 289
XVIII. Mit braku Oświecenia w Polsce . 306
XIX. Fenomen odrodzenia narodowego . 322
XX. Zakończenie: Historia Est Magistra Vitae . 349

http://www.racjonalista.pl/ks.php/k,2358
0 x



baba
x 128

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: baba » czwartek 26 mar 2015, 18:44

Nie ma jej w języku polskim. W angielskim wyszła w bardzo niewielkim nakładzie, błyskawicznie się rozeszła i nie została nigdy wznowiona. Wklejam co znalazłam, dla tych którzy znają angielski, może znajdą się chętni do przetłumaczenia po kawałku? :D

The End of All Evil - Jeromy Locke

Znalazłam tylko taki króciutki fragment, niestety ktoś się zniechęcił albo możliwości nie miał żeby kontynuować:
1 – Wolność

Wolność

Definicją wolności jest nieskończona wartość ludzkiego istnienia. Definicją zła jest destrukcja wolności. Wszystko co złe – uczy ludzi że mają ograniczoną wartość.

Prostota

Prawda jest zawsze prosta. Wszyscy ludzie rozpoznają prawdę ponieważ wszyscy ludzie są stworzeniami inteligentnymi. Naturą zła jest tworzenie sztucznie złożonych idei. Zło robi to by schować lub zaciemnić wolność którą niszczy. Jeśli usuniesz złożoność i strach ze swojego życia znajdziesz prostą i piękną prawdę. Ta prawda jest naturą twojej wartości.

Wartość człowieka

By zrozumieć wolność, trzeba zrozumieć wartość osoby. Wszystko czego chce zło to zamaskowanie i zniszczenie Twojej wartości. Władza jest stworzona przez złych ludzi by zamaskować Twoją wartość. By zrozumieć swoją własną wartość trzeba zrozumieć naturę wolności.

Zło

Istotą do zrozumienia naszego świata jest zrozumienie natury zła. Zło kwestionuje wartość ludzi poprzez odmawianie im możliwości by podejmowali własne decyzje; poprzez zabieranie im szansy by rosnąć w siłę w procesie uczenia się i zrozumienia.

Wolność

Podczas gdy zło pragnie zniszczyć i zakamuflować wartość osoby, wolność pokazuje ludziom ich prawdziwy potencjał i ich prawdziwą wartość. W wolności, ludzie kochają, leczą choroby, usuwają głód, ułatwiają pracę oraz żyją w pokoju. W wolności szczęście jest możliwe. Wolność jest dokładnym przeciwieństwem zła.

Ty

Wszystko w tej książce, jest napisane by zniszczyć idee kultury i prawa. Lekcja wynikająca z tej książki jest bardzo prosta: nic na ziemi nie jest bardziej wartościowe od Ciebie.

2 – Ziemia

Istnieje mroczna konspiracja która przez wieki zaciemnia umysły ludzkości. Ta konspiracja jest wcielonym złem które kontroluje szerokie spektrum ludzkich emocji, ich pracę, myśli i mowę. Jest odpowiedzialna za śmierć setek milionów jak nie miliardów ludzi oraz niewolnictwo niemal każdej istoty która żyła.

Jeśli potrafisz zaakceptować jedną regułę – że masz nieskończoną wartość – wtedy ta książka da Ci przenikliwość niezbędną by widzieć świat takim jaki naprawdę jest. By wiedzieć raz na zawsze, że ta mroczna konspiracja nie jest wcale silna, ale słaba; że zło nie rośnie, ale umiera.

Reguły kontra prawo

By zrozumieć jak zło kontroluje ludzi, niezbędnym jest zrozumieć różnicę między regułą a prawem.

Reguły są prawdą która tworzy wolność. Prawo jest kłamstwem które tworzy niewole.

Reguły opisują rzeczywistość. Są wiedzą która pomaga Ci robić użytek z Twojego świata. Poprzez Twoją inteligencje, rozpoznajesz reguły we wszystkim co robisz. Każda prawdziwa rzecz której się nauczyłeś jest regułą. Ruch Twoich rąk, które jedzenie smakuje dobrze, matematyka i empatia dla przyjaciół – wszystkie bazują na regułach.

Prawa są sztucznymi ideami stworzonymi przez złych ludzi by ograniczyć myślenie i zrozumienie ludzi. Prawa urywają się we władzy po to by mogły udawać reguły. Kiedy ludzie mylą prawo z regułą ich wolność zostaje ograniczona. Kiedy ludzie mylą prawdę z ideą władzy, wtedy ich zdolności i ich mądrość zmniejszają się. Taki jest cel prawa.

Przykład reguły może być znaleziony np. w termodynamice. Stan ciekły (płyn) jest zimniejszy niż stan gazowy (gaz). To jest reguła. Ponieważ jest to reguła, nie ogranicza nas, ale rozwija nas. Używając tej reguły, możemy skraplać i rozprężać substancje pomiędzy stanem gazowym a płynnym by tworzyć chłodzenie (przyp. tłum: np. w lodówkach, klimatyzacji). Znając tą regułę mamy więcej zrozumienia i więcej mocy. Reguły są prawdą która tworzy wolność.

Przykład prawa może być znaleziony w kulturze królewskości. Człowiek z ludu jest winny składać hołd królowi. Takie jest prawo. Ponieważ jest to prawo, niszczy wolność i zniewala. Pod jarzmem tego prawa, człowiek musi zaniechać używania swojego umysłu, swojej mowy i swoich czynów. Ludzie muszą wierzyć, że są warci mniej niż król. Zauważ, że w przeciwieństwie do reguł, nie ma prawdy w prawie. Jest całkowicie możliwe okazać brak szacunku dla króla i w ten sposób złamać prawo. Prawo musi być egzekwowane siłą, ponieważ nie ma w nim za grosz prawdy. Wszystkie prawa niszczą wolność bo są kłamstwami. Reguły z drugiej strony, tworzą wolność bo są wiedzą.

To co niszczy wolność, to zło.

Prostota

Świat jest prostszy niż na to wygląda.

Zawiłość można znaleźć dziś w każdym aspekcie naszej kultury, polityce i ekonomii. Każdego dnia ludziom przedstawia się nowe idee, nowe odłamy, nowe poglądy i nowe przejawy naszego świata. Wiele z tych idei jest zakłamaniem reguł, zaprojektowanym po to by uzyskać od ludzi odpowiednie reakcje.

Zło społeczeństwa wynajduje takie idee by niszczyć wolne myślenie ludzi. Niektóre z historycznych nazw dla tych idei to socjalizm, faszyzm, rasizm, komunizm, demokracja, wojna klasowa, poprawność polityczna, przyzwoitość, królewskość (władza królewska) i terroryzm. Wszystkie te idee są stworzone dla dokładnie tego samego celu. Wszystkie są platformami by pogmatwać umysły ofiar niewoli. Wszystkie są złem.

Jesteś zdolny by zrozumieć wszystko w świecie dookoła Ciebie. Twoja inteligencja jest nie ograniczona. Wypaczenia i złożoność są wprowadzone do Twojego zrozumienia po to by zły człowiek mógł Cię kontrolować. Zło chce od Ciebie wiary w to, że nie jesteś w stanie zrozumieć własnego świata. Jeśli zrozumiesz wagę własnej wartości, zło upadnie.

Są dwie reguły istotne do zrozumienia konceptu inteligencji. Pierwsza to prostota. Reguła prostoty stanowi, że inteligencja rozpoznaje prawdę. Jeśli dowolna prawda jest zaprezentowana w swojej czystej formie, wszyscy ludzie są zdolni ją pojąć. Nie ma prawdy której nie możesz się nauczyć. To jest reguła prostoty; inteligencja rozpoznaje prawdę.

Drugą regułą, jest reguła zaciemnienia. Zaciemnienie jest zniekształceniem reguły. Zaciemnienie jest tworzeniem fałszywych idei w celu ukrycia prawdy. Czasami jest to po prostu dodanie idei na wierzch prawdy, by zakryć jej naturę. Nawet idee które wydają się całkowicie stosowne, mogą zostać użyte by zakryć prostą prawdę.

Zaciemnienie jest używane przez zło by dezorientować umysły ludzi. Zaciemnienie zniekształca reguły by ludzie nie byli zdolni uczyć się. Zło używa zaciemnienia byś nie był zdolny zdobywać mądrości. Robi to by ograniczyć Twoją wolność. Kultura wie, że ludzie odnajdą mniej prawdy jeśli są skupieni na sztucznej złożoności.

W miarę jak dzieci rosną zaczynają rozumieć, że pozornie złożone idee są tak naprawdę podstawowymi i prostymi regułami. Co wydaje się nie do pojęcia w danym momencie, staje się doskonale zrozumiałe później. Dobrze jest zdobywać wiedzę. Z wiedzą możesz osiągnąć wszystko.

Twoje poszukiwanie wiedzy będzie dużo łatwiejsze, jeśli porzucisz wszelkie wyobrażenie o swojej niepełnowartościowości. Zło wykorzystuje zaciemnienie by sprawić by ludzie czuli się gorsi. Nie jesteś gorszy od innych ludzi i nie jesteś gorszy od żadnej idei. Masz nieskończoną wartość.

Kim jesteś

Jako istota ludzka, jesteś bardzo szczególny. Jesteś niepodobny do minerałów, roślin i zwierząt na ziemi. Nic nie dysponuje taką inteligencją jak Ty. Nic innego nie ma tak totalnej i całkowitej ambicji by doścignąć snów. Nic nie ma takiego pragnienia i żądzy wiedzy jaką Ty posiadasz. Jesteś istotą ludzką.

Twoja natura nie zna granic. Nie ma granic Twoja możliwość do zrozumienia i szczęścia. Jako istota ludzka Twoje życie nie jest przedmiotem niczyjej woli, poza Twoją własną. Nie wymagasz pozwoleń, łaski ani licencji by uczyć się i rosnąć. Wszystko czego pragniesz może być Twoje.

Ludzie naturalnie szukają szczęścia w życiu. Najbardziej powszechnym i najgłębszym pragnieniem jest miłość i siła dla swojej rodziny. Wszystko co robisz, wzmacnia bezpieczeństwo, pokój i dobrobyt Twój i tych których kochasz. Twoja możliwość do tworzenia tych rzeczy z pragnień Twojego serca jest poprawnie definiowana jako wiara. Z wiarą znajdziesz radość na każdej ścieżce swojego życia.

Wiara

Wiara jest odwagą do testowania idei pod kątem prawdy. Z wiarą ludzie odkrywają czy idee są prawdziwe czy fałszywe. Z wiarą ludzie uczą się reguł.

Ludzie używają wiary by podejmować kroki na przód w procesie testowania reguł. Często ponosimy porażkę, ale zawsze się uczymy.

Wyobraź sobie spacer po kamienistym podłożu. Możliwe, że spodziewasz się iż podłoże jest stabilne. Jeśli oczekujesz twardego gruntu, ale odnajdziesz ruch pod stopami, możesz się potknąć. Jeśli idee które testujesz są fałszywe, Twój test zawiedzie. Twoja inteligencja pomaga Ci dopasować myślenie by lepiej zrozumieć reguły chodzenia. Uczysz się kontrolować swój balans pomimo trudności terenu. Wykorzystujesz wiarę by testować Twoje nowe zrozumienie i niedługo możesz przemieszczać się sprawnie i szybko. Opanowujesz regułę.

Za każdym razem kiedy ludzie wykorzystują reguły w akcji, czują siłę, ekscytację i radość. Ludzie szukają zastosować swojej inteligencji. Jednym z przykładów jest gdy małe dziecko z dumą pokazuje rodzicom, że nauczyło się wiązać swoje buty, lub student opanowujący i rozumiejący matematykę, lub mąż z żoną rozstrzygający kłótnie. To są odkrycia reguł poprzez test wiary.

Zastosowanie wiary do reguły przynosi mądrość.

Wolność jest niezbędna. Niszczenie wolności uniemożliwia ludziom używanie wiary. Uniemożliwia ludziom testowanie rozumienia reguł. Jeśli nie jesteśmy wolni by uczynić krok, nie możemy się uczyć i nie możemy rosnąć. Miłość, dobrobyt i wiedza są rzeczami możliwymi wyłącznie w wolności. Wolność przynosi wszystko co dobre.

Jako istota ludzka, stopień wolności jaki wymagasz jest nieskończony. Wolność jest nieskończoną wartością istoty ludzkiej. Jeśli zło niszczy wolność w dowolnej sferze Twojego życia, ogranicza Twoją mądrość, Twoją miłość i Twoją radość.

Zagrożenie

Istnieją ludzie którzy zechcą zniszczyć Twoją wolność. Chcą Cię kontrolować byś nie mógł się stać osobą którą chcesz być. W celu kontroli, używają siły by zabrać Ci swobody które są Ci przyrodzone.

Nie możesz nigdy nie doceniać waleczności i okrucieństwa złych ludzi. Zło skonfiskuje pieniądze, zniszczy cnoty i rozleje krew. Większość ludzie nie jest zła; większość ludzi stara się tworzyć a nie niszczyć. Jednakoż, źli ludzie istnieją i są ekstremalnie niebezpieczni.

To oni nazywani są: władzą.

Władza

Na ziemi nie istnieje władza która pełnoprawnie rządzi Twoim życiem.

Przychodząc na świat, Ty i tylko Ty sam kontrolujesz swoje oczy, swój język, swoje ręce i swój umysł. Wszelka władza która twierdzi, że dysponuje Tobą i Twoimi możliwościami jest oszustwem.

Urodziłeś się na tym świecie byś doświadczał wolności życia. Życie to swoboda. Wraz ze swobodą i wiarą, możesz uczyć się i robić wszystko co zapragniesz. Jeśli ktokolwiek mówi Ci, że musisz oddać swój umysł, swoje ciało lub swoje rzeczy władzy jest zły.

Zrozum, że wybory poczynione z Twojej wolnej woli nie są złe. Nie ma nic złego w poświęceniu jeśli jest ono dokonane dobrowolnie. Ale poświęcenie bez możliwości wyboru nie jest poświęceniem, tylko niewolnictwem. Władza zawsze represjonuje żądania na ludziach poprzez przemoc. Władza nigdy nie pyta o pozwolenie.

Zaciemnienie

Najbardziej podstawową formą władzy są pospolici złodzieje. Używają wymuszenia lub kradzieży by skonfiskować rzeczy które mają dla Ciebie wartość. Kradną pieniądze, cnotę poprzez gwałt, albo życie poprzez morderstwo. Swoimi działaniami uczą Cię, że ich wartość jest wyższa niż Twoja. Narzędziem ich władzy jest przemoc.

Jednak istnieją inne, dużo bardziej potężne władze w Twoim codziennym życiu. Są one znacznie bardziej niebezpieczne, bardzie dochodowe i bardziej subtelne. Uczą Cię przez zniekształcone idee, że nie jesteś w stanie i nie jesteś godzien żyć w wolności. Władza uczy, że inni ludzie mogą kierować Twoim życiem lepiej niż Ty.

Poprzez bezduszne lekceważenie Twojej wartości, jesteś zmuszany do zachowania się według pomysłu kogoś innego. Wielkość tego niebezpieczeństwa można zobaczyć w skali w jakiej te rozkazy są powszechnie akceptowane jako dobre. Znamy je pod nazwą kultury.

Znajdziesz takie matactwa wszędzie gdzie masz coś wartościowego w swoim życiu. Jeśli coś jest wartościowe dla Ciebie, możesz być pewien, że ktoś kiedyś będzie skłonny Ci to odebrać. Podczas gdy noszą one takie same zło jak pospolici złodzieje, metody wyrafinowanej kultury są dużo, dużo bardziej potężne i skuteczne.

Zło

Zło jest niszczeniem wolności.

Nie może być to powiedziane prościej. Wszędzie gdzie popatrzysz, znajdziesz zaciemnione zło. Istnieje nieskoczenie wiele idei które pokazują naturę zła. Każda fałszywa idea tworzona jest przez zło by ukryć przed Tobą prawdę.

Zło nie jest ciemnością ani nie jest jakąś straszną niewiadomą. Zło nie jest mitycznym stanem psychiki człowieka, ani nie jest nieodłączna częścią naszej natury. Zło nie jest supernaturalne i zdecydowanie istnieje.

Jak wszystkie reguły, reguła zła jest prosta. Zło jest niszczeniem wolności. Wolny, potrafisz budować wspaniałość, wolność, dobrobyt i radość na tym świecie. Znajdziesz to wszystko wokół siebie. Kobiety i mężczyźni dokładnie tacy jak Ty tworzą te rzeczy.

Zło zniewala. Zło można znaleźć w słowach takich jak przemoc, przymus, podatki, kradzież, nieufność i polityka. Zauważ, że w tych rzeczach nie ma radości. Żadne z nich nie mają kompletnie żadnej wartości dla ludzkości.

Kontrola

Zło usiłuje być władcą ponad Tobą. Zło chce byś był niewolnikiem.

To co obecnie uważamy za prawdziwe „niewolnictwo” jest w istocie tylko jedną z form niewolnictwa. Afrykańscy niewolnicy w Stanach Zjednoczonych byli zmuszani do pracy i trudu dla zysków innych ludzi. Ich życia były w większości kontrolowane dla pożytku ich pana, ale i oni mieli bardzo ograniczone wolności. Niektórzy mogli tworzyć swoje tradycje i zakładać rodziny. Robili co w ich mocy by tworzyć radość w ich życiach, pomimo tyranii panującej nad nimi.

Czy ponieważ mieli kontrole nad częścią swojego życia, to można powiedzieć, że byli wolni? Ile dokładnie wolności przysługuje człowiekowi? Ile wolności ma być zniszczonej zanim rozpoznamy, że jest to złe?

Niewolnictwo istnieje wszędzie gdzie wolność człowieka jest niszczona. Kradzież i zastraszanie są niewolnictwem. Ostatecznym aktem niewolnictwa jest morderstwo. Niewolnictwo powstrzymuje ludzi przed możliwością podejmowania decyzji w ich własnym życiu.

Wszystko co ogranicza Twój umysł, Twoje ruchy i Twoją mowę jest złe. Niewolnictwo znajdujemy w obu przypadkach częściowej i całkowitej destrukcji wolności.

Zło zmusza Cię do zachowywania się w sposób który nie służy Tobie oraz tym których kochasz. Kultura i prawo wywierają nacisk przytłaczającą siłą w imię przyzwoitości i dobra publicznego. Niszczą wolność i kładą ludzkie życia we władze innych ludzi.


edit. zapomniałam podać stronę cytatu
https://koniecwszelkiegozla.wordpress.com/


Może znajdą się jacyś ochotnicy do następnych fragmentów? :mrgreen:

0 x



Awatar użytkownika
barneyos
Administrator
Posty: 1458
Rejestracja: piątek 04 sty 2013, 08:49
x 23
x 73
Podziękował: 155 razy
Otrzymał podziękowanie: 1895 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: barneyos » czwartek 26 mar 2015, 19:34

Oczekiwana - Kathleen McGowan

Oto oparta na dwudziestu latach badań historycznych wyjątkowa powieść głęboko osadzona w wierze chrześcijańskiej.

Maria Magdalena opisała w niej ich miłość, małżeństwo i swoje macierzyństwo. Oczekiwana ukazuje wpływ, jaki ten związek wywarł na ponad 2000 lat historii ludzkości. I jest to historia oparta na materiałach źródłowych, przede wszystkim na ewangelii Marii Magdaleny odnalezionej w Arques.

Obrazek

http://www.nowaproza.eu/ksiazka/21

UWAGA !!! Można bardzo tanio kupić w internecie - za 5 zł.
0 x


======================================================
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko rzeczy, których na razie nie potrafimy zrobić

Awatar użytkownika
barneyos
Administrator
Posty: 1458
Rejestracja: piątek 04 sty 2013, 08:49
x 23
x 73
Podziękował: 155 razy
Otrzymał podziękowanie: 1895 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: barneyos » czwartek 26 mar 2015, 19:35

Księga Miłości - Kathleen McGowan (2-ga część Oczekiwanej)

Maureen Paschal sądzi, że może odpocząć i zacząć pracę nad książką po odkryciu ewangelii napisanej przez Marię Magdalenę, gdzie ujawniono, że Magdalena i Jezus byli sobie poślubieni.

Obrazek

http://www.nowaproza.eu/ksiazka/22

UWAGA !!! Można bardzo tanio kupić w internecie - za 8 zł.
0 x


======================================================
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko rzeczy, których na razie nie potrafimy zrobić

Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 18922
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1186
x 625
Podziękował: 18005 razy
Otrzymał podziękowanie: 25242 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: songo70 » piątek 27 mar 2015, 14:57

0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3827
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1706 razy
Otrzymał podziękowanie: 4055 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: Kiara » piątek 27 mar 2015, 18:04

Znam obydwie książki Kathleen McGowan są ciekawe, ale nie należy je traktować jak źródła historyczne, jest sporo nieścisłości.
Nie wiem czy autorka nie mogła napisać całej prawdy, czy jej nie znała?
Książki są ciekawe warte przeczytania , czas niedługi skoryguje i tą historię.

Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 18714
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 885
Podziękował: 32883 razy
Otrzymał podziękowanie: 23612 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 27 mar 2015, 23:32

Obrazek
„Ogrody Permakultury. Dotknąć Ziemi” to pierwsza Polska książka dotycząca permakultury i ogrodów prowadzonych wg jej zasad.

„Ogrody Permakultury. Dotknąć Ziemi” jest książką powstałą na bazie wieloletnich doświadczeń w prowadzeniu ogrodu permakultury, leśnego ogrodu, jak i kreowaniu permakulturowego siedliska.

Książka zawiera wiele opisów praktyk kultywacji ziemi i naszych relacji z roślinami w ogrodzie. Jednak głównym jej przesłaniem jest przedstawienie etycznych, ideowych założeń tego kierunku alternatywnej kultury. Jest również owocem życiowych doświadczeń i podróży obojga jej autorów, pobytu w ekowioskach Europy, gdzie zapoczątkowały swoją działalność alternatywne społeczności.

W opinii autorów książki przekazywanie samej tylko „technicznej”, praktycznej wiedzy na temat organicznych, biologicznych upraw oraz używania odnawialnych energii to za mało. Najważniejsza jest zmiana sposobu myślenia i naszego kontaktu z naturalnym środowiskiem oraz pomiędzy nami samymi. Nasze działania na zewnątrz są odbiciem stanu umysłu. I jeżeli nie zmienimy radykalnie naszych umysłów i serc w kierunku współpracy, kooperacji, porozumienia i współistnienia, zamiast eksploatacji i konkurencji, to wszelkie inne usiłowania technicznych zmian nie przyniosą trwałych rezultatów i nie zmienią aktualnego status quo.

Nasza książka zwiera wiele przemyśleń na ten temat, a także bezpośrednich intuicji, którymi chcemy się podzielić z innymi ludźmi. Jej treść praktyczna może również doskonale służyć jako poradnik permakultury odnoszący się do bezpośrednich działań w ogrodzie i efektywnej opieki nad wszelkiego rodzaju uprawami.

Zmiana stosunku do Natury, cywilizacyjnego paradygmatu, przejścia od konsumpcjonizmu do zrównoważonej samowystarczalności jest nieunikniona. Jeżeli będziemy kontynuować dotychczasowy kierunek zachłannej eksploatacji zasobów Ziemi, wkrótce okaże się ona Planetą nie nadającą się do zamieszkania. W tak krótkim czasie, my ludzie potrafiliśmy zniszczyć tak wiele gatunków roślin i zwierząt, i zanieczyścić swoje środowisko.

Autorzy książki wierzą, że wciąż jest jeszcze czas na naprawę błędów i jeszcze nie jest za późno.

Zmiana może dokonać się jedynie poprzez każdego z nas z osobna, dlatego im więcej osób zaangażuje się w proces zmiany i odnowy, tym lepszych i szybszych rezultatów można z nadzieją oczekiwać.

Książka jest swego rodzaju optymistycznym manifestem i jednocześnie apelem do sumienia i serc ludzi, którzy dostrzegli głęboki cywilizacyjny kryzys i swoją czynną postawą próbują zmienić swoje życie i życie osób im bliskich.

Obrazek

Książka zawiera 260 stron formatu 210/250.

Spis treści:

Wstęp

Permakultura, czyli Pełna Kultura
Kultura i Natura
Inne spojrzenie na ogród
Żyjący ogród
Dotknąć ziemi
Planowanie ogrodu
Zakładanie ogrodu
Prace w ogrodzie
Ogród w zgodzie z Naturą
Instalacje permakulturowe
Forest garden
Zdrowy ogród
Kalendarz ogrodnika
Rośliny szczególne
Ogrody Permakultury – inspiracje
Literatura
W sprawie zamówienia proszę pisać na adres: auramm@wp.pl

Na zdrowie!

http://permakultura.com.pl/ogrody-perma ... nac-ziemi/
0 x



Awatar użytkownika
barneyos
Administrator
Posty: 1458
Rejestracja: piątek 04 sty 2013, 08:49
x 23
x 73
Podziękował: 155 razy
Otrzymał podziękowanie: 1895 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: barneyos » sobota 28 mar 2015, 11:52

Obrazek


Drugi Mesjasz - Christopher Knight,Robert Lomas , wyd.Orpheus 1997

Strona autorów:
http://www.knight-lomas.com/secmessiah.html


Czy na słynnym Całunie Turyńskim widnieje oblicze Chrystusa?

Przeprowadzone w 1988 roku testy izotopowe ujawniły, że tkanina, z której sporządzono całun, powstała po roku 1260. A jednak, posługując się supernowoczesną techniką, autorzy zebrali niezbite dowody na to, iż jedna z najświętszych relikwii chrześcijaństwa jest autentyczna. Tyle tylko, że nie zostało na niej uwidocznione oblicze Zbawiciela...

Co łączy Całun Turyński ze zburzeniem Świątyni Jerozolimskiej, jej ostatnim kapłanem, tajemnymi naukami Jezusa, jak również z rycerskim zakonem templariuszy? Kim był ostatni przywódca tego zgromadzenia mnichów-wojowników i dlaczego skazano go na straszliwą śmierć? W jakiej mierze epidemia dżumy, ów "bicz Boży" średniowiecznej Europy, wpłynęła na losy Całunu? Kim był dla Kościoła i jego wyznawców Drugi Mesjasz? Kim byli - i nadal są - strażnicy wielkiego sekretu Całunu?

Autorzy, kontynuując wątki "Klucza Hirama", rozwiązują mroczne i pasjonujące zagadki historii.


Przeczytajcie, jeśli chcecie poznać teorię, że w całun turyński zawinięty był ... Jakub de Molay, i dlaczego ta wersja może okazać się prawdopodobna. W książce znajduje się bardzo dużo informacji o ostatnich dniach życia najważniejszych Templariuszy.
0 x


======================================================
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko rzeczy, których na razie nie potrafimy zrobić

Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3827
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1706 razy
Otrzymał podziękowanie: 4055 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: Kiara » sobota 04 kwie 2015, 14:49

Polecam , fajna książka , sięga naszej historii ,ujawnia połączenia dawnych plemion Wedyjskich,/Wandyjskich .. europejskich. Lepsza niż wiele wymyślonych i ubzduranych przekazów o przeszłości.

LITERATURA Fragment książki
rss
Fragment #1 książki "Zakon smoka"
Autor: Aleksandar Tesic

Powrót do książki

23 maja Anno Domini 6942 (1435)

Zakon Zwiastowania

Grecki filozof mawiał, że pierwszą ofiarą każdej wojny jest prawda. Niestety, miał rację, a jego słowa dotyczą zarówno zwycięzców, jak i pokonanych. Obydwie strony naginają bowiem fakty tak, aby pasowały do przyświecających im celów. Zwycięzcy upiększają i rozbudowują swe zasługi, podczas gdy pokonani zmniejszają własne klęski i winą za nie obarczają innych.

Dlatego ja, skromny przed Bogiem mnich Gabriel, u krańca drogi swego życia postanowiłem strzec prawdy. Pragnę, aby potomność poznała wydarzenia poprzedzające krwawy dzień piętnastego czerwca Anno Domini 6897. Szczególnie teraz, gdy złe języki głoszą, że to klęska księcia Łazarza pozwoliła Turkom podbić Serbię. Mówią nawet, że Łazarza zdradził jego własny zięć, Vuk Branković, co oczywiście nie ma nic wspólnego z prawdą. Łatwe zapominanie leży jednak w ludzkiej naturze, tak samo jak skłonność do obwiniania innych za swoje niepowodzenia.

Dlatego ja, skromny przed Bogiem mnich Gabriel, w wieku lat osiemdziesięciu dziewięciu zdecydowałem się na zgromadzenie wszystkich moich notatek w trzech księgach, a skłoniła mnie do tego wiedza i dalekowzroczność wieszczki Draguszy. Ona to sprawiła, że spisałem wszystkie te historie i zdarzenia poprzedzające bitwę na Kosowym Polu, uwieczniając je tak, jak pamiętam je jako ich świadek i uczestnik. W swej dobroci Bóg obdarzył mnie talentem rysowniczym, który wykorzystywałem w życiu przy dekorowaniu niezliczonych świętych ksiąg i którego zdecydowałem się również użyć do upiększenia tych zapisków.

W moim wieku dłonie nie służą już człowiekowi tak dobrze jak dawniej, musiałem więc skorzystać z pomocy młodego mnicha Jakuba, by pisał zamiast mnie. Świadomy własnej ułomności i ulatującej powoli pamięci, będę przelewał słowa na papier poprzez jego pióro. Jestem wdzięczny opatowi Gornjaku za przysłanie cię do mnie, Jakubie. Spisuj więc te słowa, a nie pomijaj ani nie skracaj niczego.

Zaczynaj już, ponieważ mam do opisania kilka wydarzeń i osób, o których sam nie zdołałem wcześniej napisać z uwagi na brak papieru i czasu. To, co dyktuję ci teraz, stanowić będzie wstęp do moich zapisków sprzed czterdziestu sześciu lat. Wtedy nie wiedziałem jeszcze ani o nadchodzących wydarzeniach, ani o ludziach i stworzeniach mających pojawić się na mojej drodze. Drodze, która prowadziła nie tylko do heroicznych czynów, ale także do rozlewu krwi, jakiego ziemia serbska nigdy wcześniej nie widziała.

Jak wiesz, w nocy nie sypiam. Ostatniego wieczoru chwyciłem gęsie pióro i podjąłem próbę spisania przedmowy do tych ksiąg, jednak me palce nie potrafiły utrzymać tak lekkiego narzędzia, ślizgającego się między nimi, jakby celowo chciało mnie upokorzyć. W złości odrzuciłem pióro, zdesperowany niemocą. Coś jednak nie dawało mi spokoju, wyciągnąłem więc spod słomianego materaca podłużne zawiniątko, w którym trzymam krótki miecz i procę. Zacisnąłem dłoń na rękojeści miecza i natychmiast poczułem w palcach powracającą siłę. Ścis­nąłem mocniej, a mięśnie nie odmówiły posłuszeństwa. Machnąłem bronią raz i drugi, a cięte ostrzem powietrze zaświszczało. Krew pulsowała mi w głowie i czułem się tak mocny, jakbym zaraz miał wskoczyć na konia i ubić jakiegoś psiogłowca. Niestety! Chęci i starość nie zwykły chodzić w parze, a ja szybko uświadomiłem sobie, że nie dla mnie już jazda na koniu i szaleństwo zabijania.

Interesujące, że do dziś nie wiem, czy istnieje jakiś związek pomiędzy moim talentem ilustrowania ksiąg a łatwością w posługiwaniu się bronią. Tak różne umiejętności dane tym samym dłoniom, które z jednej strony potrafiły stwarzać piękno, a z drugiej – bezcześcić to piękno mieczem. Ale jakże kochałem dotyk rękojeści tego miecza


Wróćmy jednak do tematu, Jakubie – musimy wytłumaczyć ludziom, kim jestem i jak znalazłem się pośród wielu znanych i nieznanych bohaterów, których imiona i czyny pragnę ocalić od zapomnienia, i których honor zachować chcę nieskalanym. Trzeba wyjaśnić także, jak mnich, który winien walczyć tylko krzyżem i Słowem Bożym, chwycił za zgoła inną broń. Czy ludzie uwierzą, że jeździłem z księciem Łazarzem, Vukiem Brankoviciem, księciem Markiem czy Miloszem Obiliciem, kiedy powiem im też, że rozmawiałem z elfami, bogami i demonami, a do walki stawałem naprzeciw psiogłowców i todoraków?

Otóż los chciał, aby moje życie obrało kurs odmienny niż losy innych ludzi i abym mógł znaleźć na swojej ścieżce prawdę o świecie i historii. Tylko niewielu ją zna, a jeśli niektórzy czują się z tego powodu dumni, inni przeciwnie, ukrywają się z tą wiedzą, ponieważ uwiera ona ich i boli.

Ja, skromny przed Bogiem mnich Gabriel, urodziłem się – a przynajmniej tak powiadają – w Wielkanoc Anno Domini 6854, kiedy nasz wielki król Stefan Duszan koronowany był w Skopie. Jako dziecko nieznanego ojca i nieznanej matki zostałem adoptowany dzięki łaskawości braci z Banska, którzy nadali mi imię Gabriel. Stało się tak dlatego, że stary ślepiec żebrzący zwykle przed drzwiami kościoła zobaczył podobno anioła zstępującego z niebios i składającego mnie u wrót świątyni. Było to oczywiście bzdurą. Tak czy inaczej bracia nadali mi imię Gabriel i uważając całe zdarzenie za dobry omen, liczyli na to, że kiedy doros­nę, przysporzę dumy ich klasztorowi. Mylili się.

Nie udzielałem się w świątyni. Studiowałem jednak jak inni sztukę czytania i pisma, a szczególnie upodobałem sobie greckich i rzymskich filozofów oraz historyków. W końcu zostałem mnichem, ale nie tylko. Należę bowiem także do wąskiego grona Wojowników Boga.

Mimo że liczni krzyżowcy przemierzali drogę do Ziemi Świętej i grobu Chrystusa, wielu z nich robiło to bardziej dla własnych korzyści niż z miłości do Pana. Nie byli oni prawdziwymi Wojownikami Boga, a jeszcze mniej z nich mogło zwać się członkami Zakonu Smoka. Powinnością tych ostatnich było bronić Krzyża Pańskiego przed wszelkiego rodzaju monstrami i upiorami.

Ale ja, skromny przed Bogiem mnich Gabriel, stałem się zarówno kapłanem, jak i rycerzem Zakonu Smoka. Przy pasie nosiłem Żmijową Procę, rozgałęzioną niczym język węża, oraz Wilczy Szpon, miecz wykuty jeszcze przed Potopem, w czasach kiedy ludzie i potwory prowadzili ze sobą nieustanne wojny.

Jest tyle do powiedzenia i zapisania, a tak niewiele na to czasu. Ostatniej nocy bóg Świętowit odwiedził mnie we śnie i powiedział, że przybędzie po moją duszę w dzień swego święta, a ja oddam mu ją, tak jak obiecałem.

Jak opowiedzieć o czymś, co trwa od początku świata i co ludzie ukrywali przez tysiące lat? Nawet na setce i setce arkuszów papieru trudno byłoby opisać historię trwającą tak długo, a co dopiero uczynić to tu? Czy powinienem zacząć od początku? Nie, ponieważ wtedy nie byłoby żadnego końca. Dlatego lepiej będzie, jeśli rozpocznę od samej końcówki, od piętnastego lipca roku 6896, a więc od dnia poprzedzającego dokładnie o rok bitwę pod Gazimestanem. Mówisz, Jakubie, że to zbieg okoliczności? Nie, już dawno przestałem wierzyć w zbiegi okoliczności. Nic się nie dzieje bez przyczyny. Wszystkie przypadki są tylko znakami przy drodze, a im człowiek mądrzejszy, tym więcej ich dostrzega, dzięki czemu łatwiej mu podążać przez życie. Wiedzy nigdy nie jest za wiele. Człowiek zdobywa ją kropla po kropli, a każda z nich wiąże się z pokusą. To właśnie dlatego książę Łazarz, Marko i ja spotkaliśmy się piętnastego lipca, by wymienić się poglądami i zastanowić nad właściwym planem dalszego działania.

Wszystko działo się bardzo szybko i przypominało szpulkę wełny, która wypada ci z ręki i rozwija się zbyt prędko, byś umiał to powstrzymać. Tak właśnie szpula przeznaczenia rozwinęła się, zastając nas trzech, rycerzy Zakonu Smoka, w Diabelskiej Wiosce, do której przybyliśmy po poradę wieszczki Draguszy

Kosingas #1 - Zakon smoka
Autor: Aleksandar Tesic
Tłumaczenie: Jakub Małecki
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Miejsce wydania: Warszawa
Wydanie polskie: 6/2012
Tytuł oryginalny: Kosingas. The Order of the Dragon
Liczba stron: 504
Format: 125x195 mm
Oprawa: miękka
ISBN-13: 9788378391777
Wydanie: I
Cena z okładki: 42 zł



http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/ ... a/recenzja


Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

Awatar użytkownika
barneyos
Administrator
Posty: 1458
Rejestracja: piątek 04 sty 2013, 08:49
x 23
x 73
Podziękował: 155 razy
Otrzymał podziękowanie: 1895 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: barneyos » wtorek 07 kwie 2015, 14:01

Załączniki
Schowek01.jpg
(461.12 KiB) Pobrany 1605 razy
0 x


======================================================
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko rzeczy, których na razie nie potrafimy zrobić

Awatar użytkownika
barneyos
Administrator
Posty: 1458
Rejestracja: piątek 04 sty 2013, 08:49
x 23
x 73
Podziękował: 155 razy
Otrzymał podziękowanie: 1895 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: barneyos » wtorek 07 kwie 2015, 14:05

Andreas Moritz - Szczepienia pełne kłamstw. Szokująca prawda o farmaceutycznych praktykach

Publikacja obnaża kłamstwa przemysłu farmaceutycznego. Poznaj dowody naukowe na to, że wiele szczepionek zamiast podnosić wydajność układu odpornościowego, niszczy go. Autor ujawnia spowodowany w dużej mierze szczepieniami masowy wzrost liczby przypadków alergii, egzem, artretyzmu, refluksu żołądkowego, raka, cukrzycy, schorzeń nerek, chorób neurologicznych i autoimmunologicznych oraz nagłej śmierci łóżeczkowej. Co więcej, udowadnia, że wśród zaszczepionych dzieci wystąpiło znacznie więcej przypadków astmy, ADHD i autyzmu niż u osób, którym szczepień nie podano. Z tej publikacji dowiesz się również, dlaczego większość szczepionek nie jest badana pod kątem długoterminowego bezpieczeństwa. Poznaj prawdę i decyduj świadomie!

Obrazek


http://vitalni24.pl/zdrowie/10520-szczepienia-pelne-klamstw-szokujaca-prawda-o-farmaceutycznych-praktykach-9788364278419.html
0 x


======================================================
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko rzeczy, których na razie nie potrafimy zrobić

baba
x 128

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: baba » czwartek 23 kwie 2015, 09:03

Na razie ściągnęłam sobie pdf i tylko przejrzałam ale już wiem, że warto przeczytać, dużo praktycznych informacji. 8-)

Dzika kuchnia - Łuczaj Łukasz

Obrazek

Dzika kuchnia Łukasza Łuczaja łączy w sobie funkcję zielnika i książki kucharskiej. To praktyczny przewodnik po ponad sześćdziesięciu dzikich roślinach jadalnych Polski, takich jak: bez, brzoza, chmiel, czosnek niedźwiedzi, czeremcha, klon, łopian, pokrzywa, podbiał, tatarak i wiele, wiele innych. Każdy rozdział wyjaśnia, gdzie szukać danego gatunku i jak go rozpoznać, które części rośliny są jadalne, podaje informacje na temat okresu zbioru, substancji czynnych i właściwości farmakologicznych rośliny, a także jej tradycyjnego i współczesnego użytkowania w różnych kulturach.
W książce znalazło się ponad sto przepisów na różnorodne potrawy, między innymi: krupnik z nasion babki, nalewkę z owoców barszczu, pierogi z liśćmi bukowymi, japońskie ciasteczka z bylicą, rosyjskie powidło z czeremchy, czyściec błotny po rzepnicku, piwo łopianowe, gołąbki zawijane w liście funkii i szwedzką zupę różaną.
Książka, bogato ilustrowana zdjęciami i rycinami, wzbogacona została o pasjonujące zapiski i rozmyślania autora o miejscu człowieka w przyrodzie oraz poszukiwaniu natury i ucieczki od cywilizacji.

http://www.dobre-ksiazki.com.pl/dzika-kuchnia-p367484.html?utm_source=ceneo&utm_medium=cpc

pdf ze zdjęć z obrazkami można znaleźć na Chomiku, ma 50,6 MB potrącane z konta.
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 18714
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 885
Podziękował: 32883 razy
Otrzymał podziękowanie: 23612 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 29 kwie 2015, 22:09

Polecam książki Wydawnictwa Uraeus.
Obrazek

Wydawnictwo Uraeus – polskie wydawnictwo książkowe, działające w latach 1993-2009. Założył je i prowadził Andrzej Olszewski.
Wydawnictwo znane jest szczególnie z książek dotyczących krytycznej analizy religii, Kościoła i Biblii. Dzięki wydawnictwu trafiło do Polski szereg dzieł czołowych krytycznych teologów i wolnomyślicieli, zwłaszcza z niemieckiego obszaru językowego (nieprzypadkowe jest związanie wydawnictwa z obszarem niemieckojęzycznym, gdyż Andrzej Olszewski z żoną przez 20 lat studiowali i pracowali w Niemczech).

Książki ukazały się w kilku najważniejszych seriach: Judaica, Anthropos, Biblioteka historii tradycji i obyczajowości, Szkice, eseje, rozprawy. Najważniejszą była Biblioteka Club Voltaire – seria wielu fundamentalnych rozpraw z zakresu krytycznego religioznawstwa, w szczególności krytyki Kościoła.

Wydawnictwo rozwijało się szczególnie dynamicznie w latach 1995-1999. Po śmierci żony Andrzeja Olszewskiego w 1999 roku działalność wydawnictwa znacznie podupadła. Andrzej Olszewski zmarł 18 czerwca 2009 roku. Był to człowiek, którego praca stanowiła główne zaplecze intelektualne polskich środowisk wolnomyślnych okresu po 1989 r., dzięki któremu trafiło do Polski szereg wybitnych dzieł czołowych krytycznych teologów i wolnomyślicieli zwłaszcza z niemieckiego obszaru językowego, takich autorów jak Karlheinz Deschner (z którym przyjaźnił się osobiście), Uta Ranke-Heinemann, Hubertus Mynarek, Eugen Drewermann, Horst Herrmann, Adolf Holl i 50 innych. Wśród nich krytyczni teologowie zaliczani do „drugiej fali niemieckiej reformacji".
"URAEUS (Ureusz), wąż znajdujący się w znaku firmowym, to wcielenie mądrości, a jako symbol boskiej i królewskiej potęgi, chronił także przed wrogami — oczywiste jest, że ci, którzy dążą do wiedzy szczególnie winni być otaczani opieką — głosi manifest wydawnictwa. — Wydawnictwo nasze jest więc niejako mecenasem i patronem zarówno samej wiedzy, jak i jej koryfeuszy. Pragniemy zapoznać ludzi z dorobkiem naukowym i twórczością tych autorów, którzy budzą kontrowersje, poruszają tematy trudne i drażliwe, którym bliska jest myśl o rozwoju i zmianie niezadowalającego często status quo. Nasze publikacje zapełniają niszę wydawniczą, promują autorów dotąd w naszym kraju nieznanych. Autorzy ci — filozofowie, naukowcy, publicyści — nie reprezentują żadnej specjalnej filozofii oświeceniowej, żadnego antychrześcijańskiego programu misyjnego. Wspólny im humanizm i pewien etos „metafizycznej odwagi cywilnej" łączy ich z Kopernikiem, Galileuszem, Brunem, Nietzschem, Einsteinem. Udostępniamy informacje, zapoznajemy czytelników z aktualnym światowym stanem badań, bowiem wiedza najskuteczniej chroni przed manipulacją."

Obrazek Uraeus powstał w roku 1993. Książki wydawał w kilku najważniejszych seriach: Judaica, Anthropos, Biblioteka historii tradycji i obyczajowości, Szkice, eseje, rozprawy. Najważniejszą i flagową serią była jednak Biblioteka Club Voltaire , która przyniosła Uraeusowi największy rozgłos dzięki publikacji wielu fundamentalnych rozpraw z zakresu krytycznego religioznawstwa, w szczególności krytyki Kościoła. Najbardziej „flagowym" nazwiskiem Uraeusa jest bez wątpienia Karlheinz Deschner, którego można zaliczyć do najważniejszych współczesnych krytyków chrześcijaństwa. Jakkolwiek Deschner jest autorem, który spotyka się z częstymi zarzutami przesadnej jednostronności, jednak pozostaje faktem, że jak dotąd nie pojawiły się w Polsce lepsze opracowania krytycznej historii Kościoła katolickiego. Choć kilka innych wydawnictw publikuje także książki z zakresu tej tematyki, to jednak właśnie Deschner i szereg innych pozycji Uraeusa jest fundamentem intelektualnej krytyki Kościoła ze względu na najlepszą jakość dokumentacji źródeł.

Książki Uraeusa na polskim rynku wyróżniało nie tylko poruszanie kontrowersyjnych tematów z obszaru religioznawstwa, seksualności człowieka czy feminizmu, ale i piękne „półkowe" wydania: grube okładki, piękne obwoluty, zakładki, złocenia.

Obrazek Pierwszy artykuł o wydawnictwie w prasie wysokonakładowej ukazał w „Rzeczpospolitej" w dodatku Plus Minus, w którym Beata Zubowicz w obszernym tekście „Teologowie złej wiary" (26-27.4.1997) uderza w dramatyczne tony o potrzebie nowej cenzury:
"W ciągu ostatnich kilku lat, pojawiły się w naszych księgarniach publikacje, które wiele osób uznaje za bluźniercze. Książki, których treść podważa zasady wiary, godzi w wyznawane od wieków wartości, są dziś równie dostępne jak lektury szkolne. (...) Epatują wyuzdaniem i śmiałymi scenami erotycznymi, których bohaterami są święci Kościoła katolickiego. Inne, spokojniejsze w tonie, podpierając się naukowymi opracowaniami oraz licznymi cytatami z Biblii, usiłują dokonać reinterpretacji zasad wiary. (...) Zdaniem ojca Jacka Salija OP, dominikanina, próby dewaluowania najwyższych świętości skierowane są zarazem przeciwko godności naszego człowieczeństwa. (...) We współczesnym świecie każdy może powiedzieć, napisać czy sfilmować wszystko. Nie trzeba przy tym uważać, czy przypadkiem nie narusza tego, co przez wieki uznawane było za nienaruszalną świętość. Świadoma prowokacja i bluźnierstwo coraz częściej uznawane są za przejaw twórczej fantazji, wolności słowa i wyznania, jako element prawa jednostki. Nikomu nie można zakazać odmiennie myśleć i rozpowszechniać swoje poglądy. A to, że mogą one obrażać uczucia innych, nikogo w zasadzie już nie wzrusza. Wydaje się zresztą, że nikt, włącznie z Kościołem, nie jest w stanie temu przeciwdziałać. (...) Nasza kultura straciła już moc powiedzenia „nie" w jakiejkolwiek kwestii. Nie ma bluźnierstwa, nie ma nieprzyzwoitości, nie ma nawet złych manier. Nie wolno jeszcze tylko w przyzwoitym towarzystwie boczyć się na 'świętości' lewicowe i liberalne."

Znacznie bardziej przychylny tekst ukazał się 20.5.1998 w „Przeglądzie Tygodniowym" autorstwa Przemysława Wielgosza, który pisał:
„Rozum nie należy w dzisiejszej Polsce do wartości cenionych zbyt wysoko. W mediach mnożą się rozliczne Frondy. Zdarza się, że nawet niekwestionowani koryfeusze wiedzy porzucają niedawny krytycyzm. Od kiedy oświeceniowa podejrzliwość została uznana za podejrzaną, do dobrego tonu na tzw. salonach należy zachwalanie cywilizacyjnych zasług Kościoła i głębi jego teologicznych doktryn. Klerykalizacja ma przy tym oparcie zarówno w doraźnej politycznej koniunkturze, jak i w nieco trwalszej modzie kulturowej. Wśród rozlicznych manifestacji tej ostatniej są zarówno świeżo nawróceni rockmeni, jak i postmodernistyczni filozofowie, zarówno New Age, jak i religie Wschodu czy głęboka ekologia. Z tym większą więc uwagą winniśmy odnotowywać przejawy otwartego praktykowania etosu oświecenia. Z taką właśnie postawą mamy do czynienia w przypadku powstałego w 1993 roku gdyńskiego wydawnictwa Uraeus."

Rok później, dziennik „Życie" w artykule z 18 maja, ze smutkiem pisze o „sukcesie wydawniczym" Uraeusa. O sukcesie, który jest efektem grzechu zaniedbania polskich pasterzy o swoje owieczki, które dzięki temu dają się zwieść prorokom „złej wiary", których tubą jest wydawnictwo Uraeus. Jak pisze Tomasz Falba:
„Uraeus jest jedynym w Polsce wydawnictwem wydającym tego rodzaju książki i potrafi jeszcze na tym zarobić. Jak twierdzi Olszewski, kondycja finansowa firmy jest dobra. Uraeus nie narzeka na czytelników. (...) niewątpliwy sukces tej oficyny na polskim rynku wydawniczym ujawnia wielki głód, jaki istnieje w naszym społeczeństwie na krytyczną literaturę historyczno — religijną. Uraeus korzysta więc w pełni z luki wydawniczej i tego, że nie ma odważnych, aby wydawać takie książki."

W tekście „Rewolucja intelektualna" opublikowanym w „Dzienniku Gdyńskim" z 13.11.1998 Uraeus jest opisywany jako potentat na polskim rynku wydawniczym, „wydający książki wybitnych, w skali światowej, filozofów niemieckich (takie, od lektury których słuchacze "Radia Maryja" dostaliby dreszczy). Są to dzieła Karlheinza Deschnera Krzyż Pański z Kościołem , Opus diaboli , Uty Ranke-Heinemann Nie i amen , Eunuchy do raju. Kościół katolicki a seksualizm , Holgera Kerstena i Elmara Grubera Jezus ofiarą spisku. Prawda o zmartwychwstaniu , itp. itd."

Ukoronowaniem tego etapu rozwoju wydawnictwa była szwajcarska Nagroda im. Roberta Mächlera za działalność humanitarną i szerzenie świadomości krytycznej , przyznawana przez Fundację Roberta Mächlera. Laureatami tej nagrody są osoby z obszaru niemieckojęzycznego, lecz pierwszy raz przyznano ją 28.11.1999, właśnie zaczynając od Andrzeja Olszewskiego. Laudację na cześć polskiego wydawcy wygłosił socjolog i wybitny krytyk Kościoła, prof. H. Herrmann , mówiąc m.in.:
„Gdzie pojawia się Papież, tam wydawnictwo Uraeus ma być niewidoczne. Wąż w godle tego wydawnictwa przypomina znak zapytania. Środowisko, w którym tylko wykrzykniki są znane i brzemienne w znaczenie, nie jest jego środowiskiem żywotnym. Wężowi nie jest łatwo. Jesteśmy mu wierni. (...) Przed wydawnictwem tym stoi zadanie, które wydaje mi się konieczne. Mogłoby ono (tyko jeden przykład) wziąć udział w opracowaniu nowszej historii kościelnej Polski. Gdyż Polska to bez porównania więcej niż to, co sugeruje religijny masochizm. Mam nadzieję, że ten naród pójdzie prostą drogą. Z Uraeusem w pierwszym szeregu. Czy do wartości ludzkich należy także i męstwo? Nie tylko u męczenników Kościoła? Może i u wydawców? (...) Wydawnictwo w pojedynkę przeciwstawiające się czarnemu światu polskich purpuratów. Andrzej Olszewski, ten samotny rycerz, nie pasuje do chóru śpiewającego alleluja. Czyżby wydawał niewłaściwie książki dla niewłaściwych ludzi? (...) Krzyżyk na szyi dławi niektóre z dziewcząt, węże Uraeusa podnoszą głowy. Dobrze czują się w obecnym środowisku, eksperymentalnym i przejściowym. Słyszycie tę młodzież? Rozmawiałem z wieloma studentami z Polski. Odzyskują świadomość. Młodzież powinna czytać. Czytać publikacje Uraeusa, a cóż by innego? Nie czytający niech sobie noszą w klapie Matkę Boską, a cóż by innego? (...) Andrzej Olszewski przyczynia się do wyzwalania z owczej zagrody, do rozwalania opłotków, do nabywania kultur alternatywnych. Możemy być dumni, że Nagroda im. Roberta Mächlera przypadła człowiekowi, który przełamuje granice i przywraca pamięć o zwalczanych prawdach, człowiekowi dzielnemu."


Więcej na temat wydawnictwa poniżej......
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wydawnictwo_Uraeus
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6625
http://www.gandalf.com.pl/w/uraeus/
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=4397
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7355
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 253
Podziękował: 6005 razy
Otrzymał podziękowanie: 11573 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: Thotal » piątek 22 maja 2015, 20:06

Polecam "Koreański masaż dłoni"
W małej książeczce pokazane są punkty i sposoby masażu na zasadzie akupunktury, gdzie samemu można pozbyć się wielu dolegliwości.

Georg Stefan Georgieff "Koreański masaż dłoni"




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 18714
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 885
Podziękował: 32883 razy
Otrzymał podziękowanie: 23612 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 30 maja 2015, 23:04

Obrazek ROBERT BAUVAL – urodzony w Egipcie w 1948r.;rozpoczął swe studia egiptologiczne w roku 1983. Jego pierwsza książka Piramidy – Brama do Gwiazd została wydana w 1994 r., stając się bestsellerem tłumaczonym na ponad 25 języków. Jego odkrycia są rozpowszechniane w licznych filmach dokumentalnych emitowanych na całym świecie. Obecnie mieszka w Torremolinos w Hiszpanii.

Dr THOMAS BROPHY jest astrofizykiem, który pracował w przeszłości dla NASA, w tym jako uczestnik programu kosmicznego Voyager II . Autor kilku książek, m.in. The Origin Map, oraz licznych artykułów opublikowanych w czasopismach naukowych. Obecnie mieszka w Encinitas, Kalifornia, USA.


Czy wydawało Ci się, że znasz odpowiedź na odwiecznie zadawane przez ludzkość pytanie: Skąd pochodzimy? Jakie są nasze prapoczątki?

Prezentujemy Państwu książkę, która na zawsze zrewolucjonizuje naszą wiedzę o początkach rodzaju ludzkiego i zmienia znaną nam dotąd historię dziejów. Autorzy "Czarnego Źródła" prezentują niezaprzeczalne dowody na istnienie wysoko zaawansowanej cywilizacji sprzed 12 tys. lat zamieszkującej tereny obecnego Egiptu. Teoria, że początków naszej cywilizacji trzeba szukać w czarnej Afryce, początkowo uznana za archeologiczną herezję, znalazła teraz potwierdzenie w świetle najnowszych odkryć dokonanych na terenie egipskiej pustyni Sahara. W konsekwencji dokonanych badań, autorzy książki dowiedli, że cywilizacja ta miała również związek z powstaniem największych cudów starożytnego świata - Piramid w Gizie i Sfinksa - wydawca.
"Wierzę, że udało nam się odkryć nie tylko źródło egipskiej cywilizacji, ale źródło całego rodzaju ludzkiego" - Robert Bauval - autor.

"Napisana przez nich książka musi być przeczytana przez każdego, kto chciałby rzeczywiście poznać pochodzenie cywilizacji starożytnego Egiptu oraz dynamikę rozwoju cywilizacyjnego" - dr Robert Schoch, profesor naukowy Uniwersytetu Bostońskiego, USA.

Tradycjonalna egiptologia wyznaje, że kultura starożytnego Egiptu rozwinęła się od początku do końca na terenie tego właśnie kraju. Egiptolodzy wskazują też, że ludzie tworzący cywilizację w kraju nad Nilem byli rasy białej. W tym artykule dowiemy się jednak, że założenia te są błędne.

Obrazek

Czarni „Egipcjanie”

Według badań Roberta Bauvala oraz astrofizyka Thomasa Brophy, opublikowanych w książce „Czarne Źródło”, twórcy cywilizacji starożytnego Egiptu byli murzynami, co potwierdzają teksty antyczne ( wypowiedzi starożytnych Greków i Rzymian m.in. Herodota, Arystotelesa, Ajschylosa, Apollodorusa, Luciana), a czego nie za wszelką cenę nie chcą uznać egiptolodzy podążający oficjalną wersją historyczną. Egipcjanie uważali siebie za Rmt-en-Km-t, co według egiptologów tłumaczone jest jako „Ludzie z Czarnego Lądu”. Taka, a nie inna interpretacja podyktowana jest poglądem, że Egipcjanie nie odnosili tej nazwy bezpośrednie do siebie, lecz do zabarwienia aluwialnej gleby nad rzeką Nil. Wersja ta nie pasuje jednak do tekstów źródłowych opisujących ludność egipską jako murzynów. Zdecydowanie lepszą interpretacją Rmt-en-Km-t, jest „Kraj Czarnych Ludzi”. Nazwa ta wskazuje, iż rdzenna ludność egipska pochodziła z Afryki, z czym zgodził się senegalski antropolog i fizyk Cheik Anta Diop.

Afrykański naukowiec przeprowadził badania na mumiach, polegające na pomiarze melaniny ( odpowiada za zabarwienie skóry, jest nierozpuszczalna, zdolna przetrwać tysiące lat w skamielinach) poprzez laboratoryjną analizę mikroskopijną. Egiptolodzy stwierdzili, że próby Diopa są bezsensowne, ponieważ skóra mumii jest zanieczyszczona przez substancje balsamujące ciało. Według Senegalczyka melanocyty wytwarzające melaninę, które wnikają głębiej w skórę, nie podlegają niszczeniu, w przeciwieństwie do melanocytów obecnych na zewnętrznym naskórku. Próbki pozyskane z przeciętnej mumii z jednego z muzeów wykazały niezwykle wysoki poziom melaniny, co dowodzi faktu, że starożytni Egipcjanie byli murzynami. Również metoda, potocznie zwaną Regułą Lepsiusa, polegająca ona na analizie naukowej kości mumii ( bez czaszek ) wykazała identyczne negroidalne pochodzenie starożytnych Egipcjan. Badania wykazały, że proporcje ciała Egipcjanina były charakterystyczne dla rasy negroidalnej ( m.in. krótkie ramiona ).

Gwiazdy

Ponadto, autorzy wspomnianej wyżej książki odkryli, że wiedza na temat gwiazd praktykowana przez twórców cywilizacji egipskiej była identyczna, do tej stosowanej przez mieszkańców Nabta Playa na Zachodniej Saharze. Niegdyś, gdy Sahara była „zieloną krainą” i tętniła życiem Nabta Playa stanowiło jezioro. Na jego krawędzi znajduje się natomiast Centrum Ceremonialne ludu pasterzy sprzed 6000 lat. Obszar ten skupia wiele tysięcy punktów osadniczych powstałych od około 10 000 lat p.n.e. do około 3500 lat p.n.e. Do odkryć w Nabta Playa doszli przedstawiciele WEP ( Wspólna Ekspedycja Prehistoryczna ), a za głównego odkrywcę tego miejsca uchodzi Fred Wendorf. Megality, które zostały zbadane metodą radiowęglową określiły ich wiek na 7 000 p.n.e. ( najmłodsze osiągnęły wiek 5400 lat ). Naukowcy odkryli też w jednym z kurhanów szkielet młodej krowy, datowany na 7 500 lat. Mamy zatem wskazówkę, że kult krowy w religii egipskiej pod postacią bogini Hathor i Nut przedostał się do tej kultury od plemion afrykańskich. Co więcej, oprócz grzebania bydła w kurhanach, prehistoryczna ludność zakopała w ziemi rzeźbę wykonaną z kamienia, przedstawiającą krowę. Megalit znaleziono pod największą złożoną strukturą A ( ZSA ), cztery metry pod ziemią. Znalezisko to wstrząsnęło światem naukowym i możemy powiedzieć zdecydowanie, że akademicka teoria związana z rozwojem cywilizacji egipskiej jest co najmniej błędna.

Nabta Playa było również miejscem, gdzie dokonywano obserwacji słońca i gwiazd. Badania prowadzone w tamtym rejonie wykazały występowanie tzw. „Kolistego Kalendarza” oraz głazów ustawionych w konkretnej relacji względem gwiazd na niebie.

Obrazek
Kalendarz Kolisty obecnie znajduje się w muzeum w Asuanie

Kalendarz ustawiony na wskazywanie letniego przesilenia słonecznego tworzony jest przez ustawione w kształcie okręgu kamieni oraz trzech głazów wewnątrz tej struktury. Jak wykazały badania archeoastronomiczne, trzy wewnętrzne kamienie wskazują na trzy gwiazdy z Pasa Oriona. Najlepszym okresem dopasowania kamieni i układu gwiazd tworzących głową i ramiona Oriona jest rok 4940 p.n.e. oraz 16 500 p.n.e.! ( zależności występują też na przestrzeni lat 6400-4800 p.n.e. oraz sam rok 4800 p.n.e.). Kolisty Kalendarz pełnił funkcję urządzenia demonstrującego precesję gwiazd i upamiętnia przede wszystkim dwie daty w precesyjnym cyklu konstelacji Oriona. Wynika z tego, że ludzie żyjący w dawnych czasach nie byli wcale prymitywni, ponieważ potrafili przewidzieć precesję gwiazd na przestrzeni tysięcy lat.

Ustawienie Kolistego Kalendarza na przesilenie letnie, do historii nie przejdzie, natomiast znajomość w tak doskonałym stopniu zjawiska precesji [1] przez prehistoryczne ludy jest czymś naprawdę wielkim i godnym uwagi. Zwłaszcza, jeżeli przyjmiemy, iż nasi przodkowie nie dysponowała wystarczającą wiedzą i środkami technicznymi, aby dokonać podobnej sztuki. Co więcej, rzędy megalitów wskazywały na poszczególne gwiazdy. Określone linie megalitów wskazywały w różnych okresach prehistorii na: Syriusza, Wegę, gwiazdy Oriona, Alkaid, Dubhe ( obie z Konstelacji Wielkiej Niedźwiedzicy ). Ustawienie gwiazd sięga roku 6270 ( dotyczy równocześnie Wegi, Ramion Oriona i Pasa Oriona ). Megality rozlokowane zostały w ten sposób, by poszczególne linie głazów tworzyły kąt prosty. W ten sposób mogły one wskazywać jednocześnie na dwie gwiazdy w tym samym czasie ( np. linia megalitów A1 wskazuje na Alkaid i wschód Syriusza z roku 6100 p.n.e. ). Kiedy przeniesiemy się w czasie do powstania i wykształcenia się kultury starożytnych Egipcjan dochodzimy bez trudu do wniosku, że wierzenia religijne oraz skłonności do obserwacji określonych ciał niebieskich zostały „przyniesione” przez twórców kompleksu megalitycznego z Nabta Playa ( chodzi głównie o Syriusza i Oriona ). A zatem, ludy o czarnej skórze pochodzące z niegościnnej obecnie Sahary przyczyniły się do powstania Starego Państwa.

Osobiście twierdzę, że odkrycie wpływu ludności czarnoskórej na losy Egiptu są tylko częścią prawdy o pochodzeniu tej kultury. Nie zapominajmy, że jakieś 9 500 – 11 000 lat p.n.e. doszło do globalnego kataklizmu, w wyniku którego nastąpił kres cywilizacji Atlantydy ( Egipt był jej kolonią ) oraz Mu/Lemurii. Ludność zamieszkująca te państwa, zmuszona była do wędrówki w poszukiwaniu nowego domu i wygląda na to, że pewna jej część osiedliła się z biegiem czasu na terenie Egiptu. Ważną rolę w dziejach tego kraju odegrały też plemiona z okolic Kaukazu.

Obrazek

Egipcjanie byli murzynami i nie mają nic wspólnego z dzisiejszymi mieszkańcami Egiptu

Obrazek


Opublikowano 17 Listopad 2014 by lukaszkulak92


[1] Zjawisko precesji jest pozornym ruchem gwiazd na niebie. Pojedynczy cykl trwa ok. 26 000 lat ( rok platoński).

Źródła:

Bauval R., Brophy T., „Czarne Źródło, wyd. Czas nowej Ery, 2011

Kwiatkowski Bogusław, „Poczet faraonów”, Iskry, Warszawa 2002

Praca zbiorowa, „Historia starożytna”, WSP, Warszawa 1974

https://lukaszkulak92.wordpress.com/201 ... -egipcjan/
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 18714
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 885
Podziękował: 32883 razy
Otrzymał podziękowanie: 23612 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: janusz » niedziela 07 cze 2015, 13:07

Zagadka nieskończoności. Kwantowa teoria pola na tropach porządku Wszechświata
Autor:
Frank Close

Obrazek Zagadka nieskończoności prześladowała elektrodynamikę kwantową (QED) przez kilkadziesiąt lat. Każda próba zastosowania równań do przypadków wykraczających poza najprostsze przybliżenia kończyła się katastrofą – wynikiem była zawsze
nieskończoność.
Nieskończoność jest dla fizyka synonimem klęski, wynikiem, który mówi jedynie, że rzeczywistość wymyka się matematycznemu opisowi.
Problem nieskończoności przez dziesięciolecia opierał się wysiłkom najwybitniejszych fizycznych umysłów. W swojej książce Frank Close opowiada o istocie tego impasu, historii jego przełamania oraz związanych z tym sporach o pierwszeństwo w perspektywie przyznania Nagrody Nobla.
„Zagadka nieskończoności” to opowieść o tym, w jaki sposób naprawdę uprawia się naukę, która bynajmniej nie jest nieustającym, heroicznym przybliżaniem się do prawdy, ale labiryntem ślepych uliczek, cząstkowych wyników i nietrafionych argumentów, w którym bardzo trudno odnaleźć drogę, wiodącą od teoretycznej idei do eksperymentalnego odkrycia.

To prawdziwa przyjemność przeczytać książkę o najnowszych postępach w naszym rozumieniu struktury materii autorstwa kogoś, kto nie tylko doskonale rozumie tematykę, ale również podejmuje trud dotarcia do sprzecznych relacji na temat tych postępów.
Peter Higgs, profesor fizyki, University of Edinburgh

Natura problemu, sposób jego rozwiązania i przyznana za to osiągnięcie Nagroda Nobla – to główne tematy fascynującej i obfitującej w szczegóły opowieści Franka Close’a o rozwoju fizyki cząstek w ciągu ostatnich sześćdziesięciu lat. A ponieważ udało mu się stworzyć również prawdziwą, pasjonującą fabułę, „Zagadka nieskończoności” to dla mnie popularnonaukowa książka roku.
Manjit Kumar, autor „Kwantowego świata”

Absolutnie fascynująca książka, świetna w lekturze i przedstawiająca w wyczerpujący sposób najlepiej przetestowaną teorię w historii nauki. Polecam ją wszystkim, których interesuje, co uznamy za prawdę o Wszechświecie, jego działaniu i jak staramy się tę wiedzę scalić.
Chad Orzel, profesor fizyki

Frank Close – fizyk teoretyczny, profesor Oxford University i autor dziesięciu książek popularnonaukowych. Laureat Medalu Kelvina, przyznawanego przez Institute of Physics najwybitniejszym popularyzatorom fizyki.

Wszechświaty równoległe Powstanie wszechświata, wyższe wymiary i przyszłość kosmosu
Autor:
Kaku Michio

Obrazek Czy istnieją wyższe wymiary czasoprzestrzeni? Czy czarne dziury są bramą do innych wszechświatów? Czy możliwe jest zbudowanie "machiny czasu"? Czy cywilizacja ludzka będzie zdolna przenieść się do wszechświata równoległego, gdy znany nam

Wszechświat będzie umierał? Michio Kaku rozważa wszystkie te kwestie, opierając się na osiągnięciach współczesnej kosmologii.

Snuje swe futurystyczne rozważania i dokonuje jednocześnie wspaniałego przeglądu współczesnej fizyki kwantowej. W sposób klarowny i przejrzysty przedstawia podstawowe fakty z teorii strun, teorii inflacji, teorii Wielkiego Wybuchu, teorii grawitacji oraz najnowsze odkrycia astronomii obserwacyjnej.

"Warto sięgnąć po tę książkę, gdyż jej lektura to cudowna podróż, z przewodnikiem-znawcą przedmiotu, po Wszechświecie, którego zrozumienie zmusza nas, byśmy sięgali do granic wyobraźni" - powiedział Brian Greene, profesor fizyki teoretycznej, autor "Struktury kosmosu" i "Piękna Wszechświata".

Więcej podobnych......
http://www.taniaksiazka.pl/wszechswiaty ... qrtc_pos=5
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5626
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 371
x 238
Podziękował: 30347 razy
Otrzymał podziękowanie: 9060 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 16 cze 2015, 22:15

Białczyński pisze:26 06 02015 Białczyński i jego nowa książka s-f na festiwalu Fantastyki w Nidzicy (spotkanie autorskie na zamku o godzinie 11.00)
14 Czerwiec 2015

W trakcie festiwalu Fantastyki organizowanego tradycyjnie przez Wydawnictwo Solaris w Nidzicy nad Nidą zaprezentowana zostanie powieść s-f/fantasy z cyklu Wojny Haoltańskie, „Dookoła Nigdzie”. W piątek 26 czerwca 2015 roku o godzinie 11.00 odbędzie się także na Zamku w Nidzicy nad Nidą spotkanie autorskie ze mną, czyli Czesławem Białczyńskim.

Obrazek

Bohaterem jest jak zwykle intuicjonał wszechczasów Jan San. Powieść została wydana w dwóch tomach, a głównej fabule towarzyszy epizod Wojny Haoltańskiej rozgrywający się na planecie CO2. Jest to pierwsze wydanie tych książek, które zostały napisane w 1988 roku.
Podróż „Dookoła Nigdzie” jest podróżą dookoła wszystkich mitologii świata i wszystkich możliwych światów fantastycznych, jest też przede wszystkim nieco przewrotnym pastiszem „Władcy Pierścieni” i dla miłośników oraz znawców Władcy Pierścieni wplotłem w nią całą sieć niesamowitych oboczności, wariantów i labiryntowych ścieżek. Myślę, że to nie lada gratka zwłaszcza dla tych osób, które sadzą, iż są ekspertami od Tolkiena. Jak już powiedziałem książka została ukończona w 1988 roku i spoczywała w moim podziemnym magazynku, w którym sprawdzałem przez ten czas czy dojrzeje jak dobre wino czy też zamieni się w ocet. Jest dobre wino Moi Drodzy, najprzedniejsze, więc mogę je wam zaserwować.
Powieść nabrała smaku i dodatkowych sensów – także cały epizod Wojen Haoltańskich jaki rozgrywa się na planecie CO2, zwłaszcza w kontekście objawionych na progu XX wieku kłopotów z nadmiarem dwutlenku węgla w atmosferze. Również wiele wątków można zrozumieć i odczytać głębiej dopiero teraz, kiedy Mitologia Słowian jest jako tako znana, a poczynione odkrycia archeologiczne, etymologiczne i genetyczne pozwoliły stwierdzić, że właśnie Mitologia Słowiańsko-Scytyjska jest matką podań Greków, Persów, Hindusów i Rzymian.


Obrazek

Widzę na okładce podróż przez Puszczę Balonową – fajny epizod.
Oto fragment powieści dla zachęty:


– Doooobra – wyrzucił z siebie z długim jak wąż westchnieniem. Rzucił do tyłu torbę z resztą lekarstw i kopnął pedał gazu. Ruszyliśmy ostro i znów parę kropel polało mi się na spodnie. Musiałem się natychmiast przytrzymać fotela bo siła odśrodkowa przy gwałtownym wejściu w zakręt gotowa mnie była wyrzucić przez dach na zewnątrz.

– Mów do mnie – rzucił przez ramię wpatrując się w nierówną nawierzchnię drogi i po mistrzowsku lawirując pomiędzy dziurami w sparciałym asfalcie. – Musisz dużo mówić żebym nie zasnął. Przez trzy dni jechałem promem. Z Anahita Ardwi przez Morze Biegunowe. W towarzystwie tych pazernych skarpass, skurbuń, skiałczybyków Noeutnapisztiów, i stale musiałem się pilnować żeby mnie nie ciachnęli, żeby czegoś nie podwędzili, złodziestrodzieje, skarabaszskie nasienie! Żeby ich zadrzyzg i saraszszaks, fale boczne piekielników, na dno!!! Trzy dni bez snu, i trzy noce. A te pastylki człowieku, to więcej zamieszania niż efektu. Trzeba uważać. Więc żebym nie zasnął gadaj. Gadaj, gadaj, gadaj dużo! Nie musi być mądrze.

– Ale o czym?

– Nieważne.

Zacząłem mu więc opowiadać swą historię bo choć o to nie prosił to na pewno był ciekaw a mnie i tak nic innego do głowy nie przychodziło. Fabuła gęsto przeplatana wcięciami wstecz i nawrotami. Wzbogacona o analizę mych stanów wewnętrznych, które bardziej sobie samemu chciałem wyjaśnić niż komuś głośno opowiadać. Przeszło trzygodzinna przewlekła tyrada, od której kompletnie zaschło mi w ustach. Przez cały ten czas Eternos Journey nie odezwał się ani razu, tylko dociskał gazu. Szosa ciągle stała przed nami idealnie pusta, więc pędziliśmy jak tornado. Strzałka szybkości stale oscylowała w pobliżu czerwonej kreski bezpieczeństwa. Ominęliśmy ze trzy senne wioski. Przecięliśmy na przestrzał trzy inne, w których nawet nie zaszczycono nas spojrzeniem. Kiedy już skończyłem jeszcze przez godzinę Kukutamku prowadził w absolutnym milczeniu. Wóz raz po raz unosił się w powietrze wyrzucany pędem na kolejnych wzgórzach.

Wreszcie mój współtowarzysz zatrzymał auto i wyjął spod przedniego siedzenia koszyk z obiadem. Podzielił się ze mną udkiem kurczaka i dwiema grubymi na trzy palce kromkami chleba z wędzonym serem. A kiedy zjadł i wyzbierał okruszki z siedzenia, poklepał mnie niespodziewanie po ramieniu i rzekł:

– Jadę z tobą! Sciach, przemyślałem to sobie. We dwóch raźniej. Chulwreertzag. I tak nic innego nie mam do roboty. Tylko wieczna włóczęga. Sakskuwwa. Co za różnica kiedy i którędy. Grzbiejm! Pomogę ci bo mi się spodobałeś. Przyjmujesz?! – I wyciągnął do mnie silną, zahartowaną w długich podróżach rękę. Podałem mu swoją. Przybiliśmy. Kukutamku mimo wszystko wzbudził we mnie zaufanie. Patrzyło mu dobrze z ciemnoniebieskich, migdałokształtnych oczu, na których dnie poza blichtrem nietypowej, nonkonformistycznej pozy, kryła się głęboka madrość pokoleń podróżników, którzy niejedno w życiu widzieli.

– Jesteśmy teraz na granicy Południowego i Północnego Lazzylandu – objaśnił mi – Kiedyś toczyły się tu hrewwell, straszliwe walki na śmierć i życie z równie bzdurnych powodów jak i gdzie indziej.

– Teraz nie?

– Od tysiącleci jest spokój. Pojedziemy dalej przez Choloepus i przez Most na Boredomie ku granicy Międzykrajów. Jak wynika pupczanhert, z twojej opowieści dręczy cię jeden problem. Wciąż ci się nie udało przeczytać tej książczyny. Cocktits. Wiem gdzie ją znaleźć. Właśnie tam jest. Jest na pewno.

– Czy to możliwe? – zapytałem sceptycznie.

– Echżesz ty, cummyass, razonmarcher. Jak Kukutamku coś mówi to mucha nie siada!

Jechaliśmy całą noc i cały następny dzień, a potem w Choloepus przez trzy doby spaliśmy jak zabici odsypiając wszystkie te kolorowe pastylki z jego żółtej torby. Nie wiem czy pośpiech i forsowanie samych siebie było najwłaściwszą taktyką. I tak w końcu wyszło na to samo. Szóstego popołudnia przekroczyliśmy most na Boredomie, a następnego ranka stanęliśmy u granicy Między/k/rajów. Bez Kukutamku na pewno bym jej nie przeszedł, bo konieczna była sowita łapówka dla komendanta pod czarnym wąsem, i dla jego oficerów z sumiastymi blond brodziskami. Dla szeregowych także, choć tutaj w grę wchodziła już tylko czekolada z orzechami i batony z kruszonką. Ci nie mieli żadnych wąsów ani bród, bo to by było niezgodne z regulaminem. Przez krótki a intensywny czas wspólnej podróży, zdążyłem się z Kukutamku naprawdę bardzo serdecznie zaprzyjaźnić. Kiedy wkroczyliśmy na Ziemię Nuit nie potrafiłem już sobie wyobrazić dalszej podróży bez niego.

OOxXOxXxOxXxOOOXXXXxOXxXXxxxOOXxOOxXXXxxOXxXoxXXOxxxOOxXOOxXOxXXxxXXOXxXOxXXOX

MIEĘDZY/K/RAJE.

Wszystkie Międzykraje lub Miedzykraje, albo Miedzyraje, a nawet Międzyraje zależnie od fonetyczno-semantycznej interpretacji tego słowa oraz tego czego oczekujemy od tej krainy, a więc zależnie również od symbolizującego ją desygnatu dzielą się na osiem ziem. Każda z nich nieco odmienna geograficznie, choć z pewnością tak samo ciekawa i piękna. Każda odmienna ustrojowo. Słowem każdy znajdzie jak to mówią dla siebie coś miłego i odpowiedniego. W każdej z nich życie toczy się łatwo i przyjemnie, bezproblemowo, bezkonfliktowo. Co zresztą, jak się szybko zorientowałem, jest stanem typowym dla całego kontynentu Panchai. Oczywiście nie mówię tutaj o niewielkich spięciach, drobnych zatargach, czy małżeńskich sprzeczkach! O tych klapsach wymierzanych raczej z dobrego serca niż z nadmiernej surowości nieznośnym dzieciom tej krainy! Ani o symbolicznych karach w symbolicznych aresztach, do których kierowano nielicznych osobników nieprzystojnych, za ich niemalże symboliczne, niewinne niesubordynacje czy drobne pohulanki zakończone stłuczeniem szyby lub ulicznej lampy, albo czyjejś kości ogonowej przez źle wymierzonego kopniaka! Kopniaka, oczywiście, symbolicznego! Geograficznie Między/k/raje stanowiły wąskie pasy ziemi ułożone równolegle obok siebie jak miedze, poczynając od granicy Pays de Solitude, aż po wybrzeże morza Pansinaza. Ziemię Nuit przecięliśmy szybko i bez zatrzymywania się jako, że zbytnio przypominała Lazzyland, którego obaj mieliśmy serdecznie dosyć. Za to w Ziemi Itaki zatrzymaliśmy się trochę dłużej jako, że tutaj miał mieszkać pewien uczony co był w posiadaniu ”Władcy Pierścieni”. Ziemia Itaki to kraina łącząca w sobie cechy sąsiedniego Seraiu oraz Czaraju. Nie mieliśmy szczęścia o tyle, że Mistrz wydalił się z domu a jego uczeń, młodzieniec, który właśnie kleił potężne białe skrzydła z ptasich piór łącząc poszczególne lotki rozgrzanym woskiem, wyjaśnił nam /nadmieniając wcześniej iż zamierza się upodobać do ptaka i wznieść w niebo by zadośćuczynić swym ambicjom/, że Mistrz pojechał w Ziemię Moni-Kodo, gdyż widziano tam szpiegów Utuckich /skrót od UTUT – Uruktenochurtitlan/. Nie potrafił powiedzieć nic bliższego poza tym. Był bardzo pochłonięty swoją pracą przez co małomówny. Mimo tego Kukutamku wydobył z niego jeszcze, że ”Władca Pierścieni” został rozpożyczony. Dwa tomy na pewno Pięknej, Mądrej pani, która ostatnimi czasy często u mistrza bywała. Wielkie na nim zrobiła swymi wdziękami wrażenie. Przestraszyłem się, że to Ada, lecz przecież z nią musiałaby być Silla. Dostaliśmy na szczęście adres, a Kukutamku wyraził przypuszczenie, że wie o którą to damę z okolicy chodzi. Właściwie Eternos sam sobie ten adres z biurka, z wielkiego kołonotatnika wziął, bo od ucznia ciężko się było jakiejś aktywności doczekać. On ciągle kleił i kleił, cały zamieniony był w skrzydła, tubkę z klejem i marzenie podniebnego lotu. Pani ta mieszkała blisko, w sąsiedniej Ziemi Hronirów, w kraju wielce ciekawym, jak stwierdził mój towarzysz. W jakimś lesie u podnóża gór Tadmor-Onagoro. Tutaj nazywano ten las Złotym Lasem, gdzie indziej zaś w ogóle o nim nie słyszano. Na przyleśnym parkingu musieliśmy zostawić auto i w głąb, na kwieciste polany podążyć już pieszo. Nie uszliśmy jednak daleko, kiedy już zatrzymali nas smukli, zwiewni strażnicy z pozłocistymi łukami w rękach. Aż dziw bierze, że takie chucherka o obliczach efebów lub co najwyżej piękokoduchów, biorą się za tak podłą robotę. Przeprowadzili nas po pniu nad rwącym leśnym strumieniem, i potem zawiązali nam czarnymi przepaskami oczy, tłumacząc, iż takie otrzymali polecenia. Obcy nie mieli tu bowiem wstępu, o naszym zaś przybyciu ktoś wcześniej strażników uprzedził. Do diabła – pomyślałem – Jeszcze jedna kraina, gdzie obłędna mania robienia z wszystkiego tajemnicy wyciska na dobrym obyczaju swe haniebne piętno. Nie pozostawało nam jednak nic innego jak podporządkować się lub zawrócić. Założyłem opaskę. Nie miałem najmniejszej ochoty poczuć pod żebrem po raz wtóry żądła złotej strzały. Kiedy tak szedłem między nimi, prowadzony nadzwyczaj delikatnie, tak że tylko przez pierwszą chwilę czułem się nieswojo, a potem zaraz zapomniałem o tym chwilowo zadanym mym zmysłom okaleczeniu, kiedy tak szedłem uprzedzany o każdym występie i zagłębieniu, unoszony ponad korzeniami i wykrotami, sterowany obrotami smukłych palców strażniczych we właściwą stronę, kiedy tak brnąłem, uświadomiłem sobie, że oni – ci strażnicy – muszą być z tego samego lub mocno pokrewnego plemienia co mój przewodnik po Balonowej Puszczy Lagoles, albo Baby Face. Proporcje ciała oraz ten dziwny wyraz twarzy – znamię świeżej młodości pomieszanej z odwieczną starością, jakaś tajemnica czasu zamknięta w płytkich zmarszczkach, które nie wiadomo czy były tylko grymasem nieustającego uśmiechu czy też degeneracją mięśni i skóry zastygłej w rodzaj maski po plastycznych przekształceniach? To ich upodobniało do siebie, wszystkich trzech, niczym syjamskich braci zrodzonych w Kainablii. Czyżby byli istotnie Kainablijczykami? Było to dla mnie zaskakująco nowe stwierdzenie. Nie wiem czemu, kiedy obcowałem z Lagolesem wydawało mi się, że pochodzi on z rasy wymarłej. Tymczasem przecież Baby Face tak niewiele się od tamtego różnił?! A teraz tutaj! Było ich pełno, wręcz cały kraj, cała Ziemia Hronirów zamieszkana była przez plemię Lagolesów/Baby Face’ów. Po długim marszu nagle nas zatrzymano i zdjęto opaski z oczu.

– Dalej można już iść normalnie – powiedział dowódca straży, który, o ile mnie pamięć nie myli, nazywał się Dirhal.

– Daleko jeszcze? – zapytał Kukutamku – Choć kiedyś już tutaj byłem to teraz nie potrafię się jakoś połapać w szczegółach terenu.

– Byłeś tu? Naprawdę?! – Dirhal pokręcił głową z niedowierzaniem – Zaiste musiałbyś być bardzo ważną figurą, żeby cię tu kiedykolwiek wpuszczono.

– Myślisz, że zwykły podróżnik, sterany drogą wygnaniec ze wszystkich krajów świata, nie może być ważny na tyle, aby go już kiedyś wpuszczono do tego lasu?

– To nie jest zwykły las. To Laurelindorenan strzegący naszej stolicy. Wątpię byś tu był. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek wpuszczano tu hołotę w rodzaju obwiesiów i obieżyświatów co to nigdzie nie potrafią zagrzać miejsca! Ale kto wie
może mówisz prawdę?! Czasy są tak dziwne, że zupełnie wszystko być może. To już blisko.

Kukutamku zrobił do mnie oko. Było widać, że celowo drażni się z nadętym strażnikiem. Podzielałem jego nastrój. Niczego tak źle nie znoszę jak szykan. A jeśli już ktoś w stosunku do gości stosuje zakazy zabraniając im patrzenia, na to czy tamto, i wyznaczając specjalne trasy, którymi wolno mu się poruszać, znaczy to przeważnie, że nie ma uczciwych zamiarów i lepiej się z nim w ogóle nie zadawać.

oXxXOOxxOOOxOxXXxXXXXXxxOXxXxXXxOXxxOOOX

Słońce zachodziło nad górami, a cień lasu pogłębił się, kiedy ruszaliśmy w dalszą drogę. Ścieżka prowadziła teraz przez gęstwinę, gdzie już panował mrok. Noc zakradła się pod sklepienie drzew i wkrótce s t r a ż n i c y zaświecili swoje srebrne latarnie. Nagle znów wyszliśmy na otwartą przestrzeń i zobaczyliśmy w górze wieczorne niebo, w którym już tkwiło kilka wczesnych gwiazd. Mieliśmy przed sobą szeroki bezdrzewny pas ziemi wygięty koliście i dwoma ramionami odbiegający w dal. Wzdłuż wewnętrznego obwodu ciągnęła się głęboka fosa, ukryta w łagodnym zmierzchu; tylko trawa na jej skraju zieleniła się jeszcze jasno, jakby zachowała pamięć o słońcu które już zniknęło. Za fosą piętrzył się wysoki zielony mur, opasujący zielone wzgórze, porosłe gęsto mallornami; tak wybujałych drzew nie widziałem nigdzie indziej poza P u s z c z ą N a p o w i e t r z n ą. Trudno było z daleka ocenić wysokość, lecz wyglądały w zmroku jak żywe wieże. W ich wielopiętrowych konarach i pośród rozedrganych liści błyszczały niezliczone światełka, zielone, złote i srebrne. D i r h a l zwrócił się do drużyny.

– Witajcie w n a s z e j s t o l i c y , S a r a k N o h d a l a k! – rzekł –
Nie możemy wejść od tej strony, bo od północy nie ma bramy. Trzeba okrążyć wzgórze od południa, a to dosyć długa droga, gród jest ogromny.


OxXxOOxXOOOxXXxxXxxXOOxxOXxXxXXxXxXXXXxx

Zewnętrznym brzegiem fosy biegła droga brukowana białym kamieniem. Szli nią skręciwszy ku zachodowi, miasto więc wciąż górowało nad nimi jak zielona chmura od lewej strony. W miarę jak ciemności nocne gęstniały, zapalało się coraz więcej świateł, aż wreszcie zdawało się, ze wzgórze jarzy się od gwiazd. Dotarli w końcu do białego mostu, a gdy po nim przeszli, zobaczyli wielką bramę, zwróconą na południo‑zachód, osadzoną między dwiema zachodzącymi tu na siebie ścianami obronnego muru, wysoką i potężną, jasno oświetloną latarniami.

D i r h a l zapukał i wymówił jakieś hasło, a wówczas brama otworzyła się bezszelestnie; nie zauważyłem żadnej straży. Weszliśmy a wrota zamknęły się za nami.


xXXxoXxXXxxxOxXxXxxXOxxxXXXXixXXOxxxOOxX

Komnatę wypełniało łagodne światło; ściany miała zielone i srebrne, strop złoty. Zebrała się tu liczna gromada. Pod środkowym filarem, na fotelu, nad którym żywe gałęzie splatały się w baldachim, siedziała pani Ziemi Hronirów ubrana w śnieżnobiałą szatę, Lady Oldwood o ciemnozłotych włosach.

– Pani – Dirhal pokłonił się nisko – Przyprowadziłem cudzoziemców.

– Witajcie – powiedziała Lady Oldwood głosem tak czystym i dźwięcznym, że zdawał się dzwonkiem polnym na deszczu – Jak się masz Eternosie? Nie widzieliśmy się sporo lat.

– Trzydzieści osiem – powiedział Kukutamku prostując grzbiet i uśmiechając się zawadiacko na widok głupiej miny Dirhala.

– Hmmm, hmm – Odchrząknęła Piękna Pani przeszywając mnie spojrzeniem, w którym była mądrość wieków i filuterny błysk nieopierzonego podlotka – Nie wymieniajmy liczb Eternosie, bo ich wyjawianie więcej nam przynosi uszczerbku niż zaszczytu.

– Ależ pani! – Kukutamku skłonił się dwornie – Jesteś jeszcze piękniejsza niż kiedyś i nie znać na tobie żadnego upływu lat.

Lady Oldwood przełknęła ten komplement bez komentarza. Zwróciła się za to do mnie.

– Witaj przybyszu z obcego świata – rzekła – O twojej ziemi niewieleśmy tu dotychczas słyszeli, a i to niezbyt były pochlebne wieści. Ale widać nadszedł czas by zweryfikować nasze sądy i zmienić podania oraz legendy. Czas by zaczęły mówić, o tak zacnych i pięknych przedstawicielach świata, miast ich pomijać zupełnym milczeniem. Spodziewałam się was gdyż o możliwości takiej wizyty uprzedził mnie nasz krewniak z północy, Lagoles. Nie powiedział mi jednak Lagoles jak masz na imię piękny młodzieńcze.

– Beau – powiedziałem wkładając w każdą literę tyle słodyczy ile mi się tylko udało.

– Beau. Pięknie choć bez polotu. Krótko. Nie wszystko co długaśne, a nawet co zdobne, bywa jednak piękne. Brzmi w tym imieniu jakaś szorstka siła i surowa twardość skryta na dnie samogłosek. Jak wystrzał. Beau! – powtórzyła i zaśmiała się perliście, a mnie się zdawało, że powiedziane przez nią słowo zawisło gdzieś pod sufitem i nie milkło, lecz trwało wibrującym echem. – Zatem siadajcie. I mówcie. Sprawa musi być ważna skoro znów cię widzę Journey. Zwykle omijasz Ziemię Hronirów. Czyżbyś się czuł wciąż pogniewany za tamten mój żarcik?

Kukutamku spąsowiał i zmarszczył się, ale zaraz oblicze mu się rozjaśniło. Nie miał do niej najmniejszego żalu i dawno zapomniał o klęsce swych nieudanych umizgów.

– Co prawda przez ten mały żarcik o mało nie skręciłem karku, ale nie wracajmy do tego. Kto wie czy ciebie los nie pokarał gorzej?

– Mimo rzekomego staropanieństwa nie narzekam – odcięła się słodkim tonem pełnym dwuznaczności. – Ale nie chciałabym żeby nasz gość odniósł wrażenie, że ze mnie kłótliwa zrzęda. Bezpieczniej będzie zmienić temat. Sądzę, że potrzebujecie mojej pomocy.

– Właściwie ja jej potrzebuję – powiedziałem.

– O nie – wtrącił się stanowczo Kukutamku – Skoro jedziemy razem to dotyczy nas obu. Podobno pożyczyłaś pewne trzytomowe dzieło od



Tak, tak – przerwała mu – Tego dokładnie się spodziewałam. Muszę was jednak rozczarować. Owszem, miałam je, ale też mam tylko ”Powrót króla”. Niezbyt się spieszyliście a ja nie mogłam tych książek przetrzymywać wiecznie. Takie nimi zainteresowanie, że aż strach bierze. Czyżby działo się coś bardzo okropnego? Co chwilę walą przez Miedzyraje tłumy obcych, a na dodatek nadciągają od Lazzylandu, skąd od lat nikogo nie wypuszczano. I każdy z nich czegoś by chciał. A żaden nie omieszka zatrzymać się na popas w Ziemi Hronirów lub w Ziemi Itaki, a co najmniej w Moni-Kodo. Część z nich na szczęście od razu kieruje się ku Ziemi Kiwni albo Ziemi Hurkalya, a część ponad żyzną doliną Ziemi Eparadenis przelatuje ku Dimlunowi. Gdyby nie to, nie moglibyśmy znaleźć schronienia przed obcymi. Wygląda to na jakiś sabat czarownic, bo niemal żaden z nich nie budzi zaufania.

– Zdaje się, że Złe Moce ruszyły do szturmu. Czy nie słyszałaś czegoś o najwyższym mistrzu Kultu Prometeusza? – zapytał niespodziewanie Kukutamku.

– Od wielu lat nie słyszałem o nim. Także ostatnio nie dawał znaku życia. Słyszałam za to o Dżaziratczykach co przetoczyli się tędy w liczbie siedmiu ludzi. Przypominali zezwierzęcone strzępy a pchali z trudem trumienną lektykę wypełnioną po brzegi trupami swych pobratymców. Cóż za piekielnie barbarzyński zwyczaj, dźwigać swoje trupy ze sobą, potworność! – Skrzywiła się – Byli też jacyś czerwonoskórzy Argyrowie, byli rycerze z Chomeryi, dwie Kainablijki o krwiożerczych oczach oraz usposobieniach, banda Noeusztapińskich mętów



A więc byli tu! Musieli mnie szukać? – przerwał jej Kukutamku. – Cały As-Sin zwalił nam się na głowę. A żadnych przyjaciół?

– Banazir Galbasi. Wręczyłam mu puzderko z naszą plenną ziemią oraz wspaniałą linę, którą tkałam osobiście, a która świeci w mroku i rozjaśnia ciemne sytuacje. Osiem dni temu odjechał na zachód w poszukiwaniu swego pana. Nowego pana.

– Banazir Galbasi?! – krzyknąłem – To ma być przyjaciel?! Nie szuka Pana Angier, tylko jakiegoś „nowego” pana? Nie został nowym władcą w Kweiatonratsu?

– Nie. Nawet nie utrzymał się tam w swojej dotychczasowej roli ogrodnika. Zresztą jak mi wyznał nie miał takiego zamiaru. Był bardzo tajemniczy. Szuka człowieka, którego, jak się wyraził „zbyt pochopnie odepchnął i nie prześwietlił do głębi, a który, jak mu się zdaje, ocalił się z sideł potrzasku nań zastawionego”. Banazir powiedział jeszcze, że postępował w dobrej wierze, lecz sam nie miał pełnego przeglądu sytuacji i dlatego wziął tamtego za posłannika Ciemnych. Mówił, że musi go odszukać i wyjaśnić swój błąd oraz towarzyszyć mu na zachód lub południe.

– Chyba nie chodzi mu o mnie? – zapytałem z powątpiewaniem – Tyle tam intryg, że co chwilę kogoś się bez racji skazuje na marny los.

– Nie mam pojęcia o co i o kogo mu chodziło, bo jak rzekłem wielce był tajemniczy
Wracając do sprawy
Pierwszy tom musiałam wysłać do Kiwni i skorzystałam z pomocy Lagolesa, który przekazał go Childofgloinowi


– Childofgloinowi?! – Kukutamku aż podskoczył – To i ten jest tutaj? I czegóż nasz etatowy egoista może szukać w tej księdze?!

– Jak zwykle bardzo enigmatyczny i niezdecydowany. Bawił u mnie ze trzy doby, po czym wyniósł się do Kiwni, powiada że odetchnąć, bo tamtejsze obyczaje bardziej mu odpowiadają. Nikt się nikogo nie czepia. A nawet, jak się już przyczepi, to się odczepia zanim dobrze zacznie rozmowę. Bo w międzyczasie czym innym już jest wielce zajęty. Bieganina Kiwibzików jest jak nieszkodliwe pluskanie fal w rwącym potoku górskim. Co prawda trwa nieustannie, lecz z brzegów raczej nie występuje. Nic z niej niezwykłego nie wynika poza zwyczajną koleją rzeczy. Dla obcokrajowca to warunki bardzo relaksowe. A więc pojechał tam przemyśleć sytuację.

– Jaką sytuację? – zapytałem

– Znając go sądzę, że wyłącznie swoją własną. – rzekł Kukutamku.

– Nie zdradził się z tym do końca – mówiła Lady Oldwood – Ale nadmienił że chciałby znaleźć dla siebie jakąś historyczną rolę do spełnienia.

– Którymś razem ta jego pycha wepchnie go w otchłań. Ubzdurał sobie że musi żyć wiecznie.

– Jest prawdopodobne, że w związku z tą swoją manią zażądał pierwszego tomu trylogii. Za to „Wyprawę” przesłałam do Ziemi Llano Paukar [1] zaledwie wczoraj. Lagoles porwał też dla Childofgloina pęk moich włosów. Znów jakaś fetyszystyczna zachcianka tego osła, który skarłowaciał i karłowacieje nadal, z każdym dniem marzeń o własnej wielkości, chwale i sławie! Niedługo pewnie zamieni się całkiem w karzełka. Lagoles porwał swój łuk i kołczan szczerozłoty, który mu podarowałem bardzo dawno, dawno. U mnie jest zawsze na przechowaniu, a tylko gdy ma w planie większe potyczki, bierze go ze sobą. Porwał ten łuk, drugi tom trylogii i pobiegł do Fangorna.

– Fangorn jest w Ziemi Llano Paukar?!!! – Kukutamku wstał i nerwowo zaczął się przechadzać po komnacie – Teraz rozumiem dlaczego nas oczekiwałaś. To znaczy, że Czas nadchodzi. Musimy się bardzo spieszyć.

– Mimo wszystko powinniście coś zjeść i przespać się tutaj. Dirhal wskaże wam komnaty, a jutro rano was obdaruję i ruszycie w dalszą drogę.

– Tak. Właściwie bezzwłocznie powinniśmy się skierować w stronę Czaraju – oznajmił po zastanowieniu Eternos – Ale wpierw musimy pozbierać te tomy bo bez nich nie dojdziemy do niczego. Czyli musimy do Ziemi Kiwni i Llano Paukar. Trzeba naprawdę pędzić.

– Najwyższy czas żeby wszyscy mieli już pełny przegląd sytuacji oraz konieczną jasność swych ról – powiedziała Lady Oldwood. Jej słowa wydały mi się w tamtym momencie nie całkiem zrozumiałe:

– Nie zapomnę oczywiście o „Powrocie Króla”. Znajdziecie go rano w swoim aucie. Gdzie postawiłeś Merca?

– Na parkingu przy granicy Lorelindorenanu.

– Niedobrze. Każę go wciągnąć w obręb drzew. Nie powinien być widoczny z lotu ptaka.

– Ptaka? – zdziwiłem się.

– Ptaka albo Nazgula – powiedziała poważnie.

Znów niejasne. W ogóle w tamtej chwili mało było dla mnie jasne.

A z każdą chwilą rozumiałem jeszcze mniej z powodu zmęczenia.

W końcu wyprowadzono nas i wskazano legowiska. Zapadłem natychmiast w lekki odświeżający sen, po którym poczułem się pokrzepiony i odrestaurowany jak rzadko kiedy.



OOOXXxxxxxxXOOOxOxxxXXXXXXXxOOOxxXXXOOOX



[1] Llano Paukar – Sawanna Wspaniała
https://bialczynski.wordpress.com/
https://bialczynski.wordpress.com/2015/ ... rzyckiego/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
Zafonek
Posty: 115
Rejestracja: piątek 27 mar 2015, 22:14
x 5
x 5
Podziękował: 111 razy
Otrzymał podziękowanie: 164 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: Zafonek » wtorek 07 lip 2015, 16:28

Witam! Chciałbym polecić Wam książki Brucea Liptona:
Biologia Przekonań
Obrazek

Przeskok Ewolucyjny

Obrazek
0 x



„Wiedza, światłość, miłość i odwaga – kluczem do przetrwania, kluczem do wszystkiego”

"Zdrowie jest zbyt cenne aby powierzać je w obce ręce"- prof. Juliusz Aleksandrowicz

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 18714
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 885
Podziękował: 32883 razy
Otrzymał podziękowanie: 23612 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: janusz » czwartek 30 lip 2015, 23:01

Upodobanie. Małżeństwo i związki nieformalne na wsi polskiej XVII-XVIII wieku. Wyobrażenia społeczne i jednostkowe doświadczenia - Tomasz Wiślicz
Wydawnictwo: Chronicon

Obrazek


Seks na polskiej wsi - jak chłopi tracili dziewictwo?

Na polskiej wsi przyzwolenie na seks przedmałżeński było powszechne. Społeczność reagowała dopiero wtedy, kiedy kobieta zachodziła w ciążę. Jeśli mężczyzna nie chciał się ożenić, oddawał krowę na poczet zasądzonych przez sąd alimentów.

http://vod.pl/programy-tv/newsweek-hist ... o/r39bpv#0
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 18714
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 885
Podziękował: 32883 razy
Otrzymał podziękowanie: 23612 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: janusz » wtorek 18 sie 2015, 23:58

Jasnowidz w salonie, czyli spirytyzm i paranormalność w Polsce międzywojennej
Paulina Sołowianiuk Wydawnictwo: Wydawnictwo Iskry 2014

Obrazek

Dwudziestolecie międzywojenne ma też swoje tajemnicze, metafizyczne nurty, których najsławniejszym przedstawicielem był Stefan Ossowiecki. Przywoływanie duchów, przepowiadanie przyszłości, wróżby przyciągały zarówno polityków, artystów i uczonych, jak i ludzi prostych. Jasnowidz w salonie pozwala przemówić epoce językiem namiętnej, bogatej duchowości. Prześwietlając salony niegdysiejszych elit intelektualnych, przywraca należny szacunek dawnym spirytystom i fascynatom zjawisk nadprzyrodzonych.


Słowo wstępne

Wraz z narodzinami ludzkości przyszła na świat tajemnica. Dostrzeganie niewyjaśnionych aspektów życia było właściwe już dla człowieka prehistorycznego. Jego prosty byt wypełniała mnogość fenomenów, których nie rozumiał i których się lękał, a niewiedza i niemożność sprawowania nad nimi kontroli czyniła go niewolnikiem. Tajemnica nie spuszczała z niego oczu i trwała przy nim bezustannie, niechciana, wzbudzająca nieopisaną trwogę. Nadszedł jednak czas, gdy człowiek dostrzegł jej majestat, a nawet zafascynował się jej wielkością.
Chęć opanowania tajemniczej strony rzeczywistości i uczynienia jej użyteczną powołały dożycia maga, szamana – zwykłego człowieka o niezwykłej roli. Odtąd istniał kapłan pośredniczący między znanym a nieznanym, który wziął na siebie obowiązek zdobywania wiedzy o niezbadanych dotąd właściwościach natury i uwikłanym w nią ludzkim losie. Jego magiczne praktyki wyprzedziły religię i mimo jej powstania przetrwały – religia niosła bowiem świadomość eschatologicznych granic, mag zaś chciał zgłębić wszystko. Jego roli nie umniejszały następujące po sobie wieki i ich zdobycze, bo to, co odkrywał, prowadziło go na ścieżki kolejnych niewiadomych. Tak zrodził się okultyzm w jego pierwotnym rozumieniu – historia nie tylko wiary w tajemne siły kosmosu i przyrody, ale i wyjątkowość człowieka oraz jego godność.
Po trudnych wiekach średnich, w dobie renesansu, kiedy to okultyzm stał się równy wiedzy, jego funkcja nabrała nowego znaczenia. Astrolog, kabalista, alchemik – był człowiekiem nauki. Obszary jego zainteresowań podzielono na białe – naturalne, o przyrodoznawczej konotacji, oraz czarne – demoniczne i niegodne. W grupie uprzywilejowanej znaleźli się wróżbici – określano ich badaczami magia naturalis, zapraszano na dwory królewskie, włączano w proces rządzenia. Uniwersytet Krakowski szczycił się oficjalnymi katedrami astrologii i alchemii, którą praktykowali namiętnie – choć na wpół oficjalnie – nawet duchowni. Inne nauki tajemne jak nekromancja, chiromancja, kabalistyka, krystalomancja czy katoptromancja uprawiano z nie mniejszym zaangażowaniem poza murami uczelni. Wiele wskazuje na to, że w Krakowie właśnie swoją okultystyczną edukację rozpoczął legendarny Johannes Faust, archetyp bohatera mitu faustowskiego. W Polsce gościł też Paracelsus, przyczyniając się do rozwoju tak popularnej podówczas alchemii. Z jego teoriami zetknął się między innymi Michał Sędziwój, słynny polski okultysta, prekursor badań nad powietrzem i poszukiwacz kamienia filozoficznego, a przy tym działający na królewskich dworach dyplomata. Podobnie jak mistrz nauk tajemnych Laurentius Dhur-Twardowski, znany jako Mistrz Twardowski, przeszedł Sędziwój do legendy i stał się inspiracją dla artystów. Jan Matejko uwiecznił go na jednym ze swoich obrazów jako tego, który posiadł umiejętność przeobrażania metali nieszlachetnych w złoto.

ObrazekObrazek


Okultyzm kojarzono z poważną nauką i był zarezerwowany dla wąskiego kręgu wtajemniczonych jeszcze w wieku XVII. Kryzys przyszedł wraz z rozkwitem oświecenia, kiedy na metafizyczne tęsknoty położyła cień myśl racjonalistyczna. Duchową wrażliwość oddał ludzkości dopiero wiek XIX. Wyrosła ona okazale na gruncie tradycji okultystycznych, ezoteryki i elementach romantycznej cudowności, a jedną z jej wyjątkowych emanacji był spirytyzm drugiej połowy XIX i pierwszych dziesięcioleci wieku XX.
Spirytyzm, czyli ruch zakładający istnienie wiecznego życia duchowego jednostki i możliwość komunikowania się duchów zmarłych z przedstawicielami świata empirycznego stał się nową i kuszącą prawdą, często alternatywną dla religii. Jego wyjątkowa atrakcyjność, na którą złożyły się tak brak formalnych wymagań (czy to intelektualnych, czy środowiskowych) stawianych adeptom, jak i obietnica fizycznego niemal kontaktu ze sferą dotąd niedostępną zmysłom sprawiły, że szybko rozprzestrzenił się po świecie. Nowe duchowe zjawisko wzbudziło ogromne zainteresowanie również w Polsce, trafiając tak pod strzechy ludzi prostych, jak i na salony ówczesnych elit. Wraz z upływem dziesięcioleci zmieniało stopniowo swoje oblicze, by najbogatszą formę przyjąć na początku wieku XX i w okresie międzywojennym. Wtedy to założenia nowożytnego spirytyzmu sprzęgły się z wyjątkowo silnym zainteresowaniem nieodgadnionymi zdolnościami człowieka badanymi narzędziami nauki – metapsychiką, jak również myślą ezoteryczną. Na ten właśnie okres niniejsza książka rzuci najwięcej światła, wyjmując przy tym spod lupy duchowość ludową, mistycyzm religijny i mistycyzm laicki o romantycznym rodowodzie jako obszary, na które zjawisko pozostało odporne.
Dziś o spirytyzmie mówi się z rzadka, przywołując go przy tym jako przykład naiwności minionych generacji i kuriozum na zawsze zażegnane. To, co wówczas było nową prawdą, dziś uznaje się za niepozbawiony śmieszności przesąd. Tymczasem o epoce namiętnej duchowości, w której zjawy były niemal tak ważne jak wynalazki, warto opowiedzieć z należnym jej szacunkiem. Zwłaszcza że kluczowymi dla jego rozwoju postaciami byli ci, którym bynajmniej ani nie zbywało na powadze, ani na elitarności - pisarze, artyści, politycy, wojskowi....

http://slowemmalowane.blogspot.com/2014 ... lonie.html
http://cyfroteka.pl/ebooki/Jasnowidz_w_ ... 030195i030
0 x



Awatar użytkownika
Baro063
Posty: 292
Rejestracja: sobota 28 mar 2015, 15:32
x 14
x 5
Podziękował: 76 razy
Otrzymał podziękowanie: 247 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: Baro063 » sobota 05 wrz 2015, 00:25

Czytał ktoś Siergiej Łazariew - Diagnostyka karmy ? Ja zabieram się do czytania ;)
Obrazek
0 x



ODPOWIEDZ