Zdeformowane czaszki Olmeków i Majów...Jedną z wielkich tajemnic Majów są deformacje czaszek. Majowska sztuka ukazuje postacie niemal zawsze z profilu. Na malowidłach i płaskorzeźbach wyraźnie więc widać spłaszczone, cofające się czoła i wydłużone ku tyłowi czaszki, najczęściej zresztą skryte pod ozdobnymi czapami z piór, liści i futer. Ten zmieniony kształt uzyskiwano przez krępowanie niemowlęcych główek deseczkami. Miękkie jeszcze kości i poddawały się naciskowi i czaszka rosła jak w foremce. Dlaczego i po co Majowie to robili - ich dzisiejsi potomkowie nie wiedzą. Archeolodzy uważali, że zapewne chodziło o swoistą modę, a może o wyróżnianie wyższej klasy zwykłych śmiertelników.
Najciekawsze, jajogłowe czaszki wydobyte z grobów są w wiejskich lub małomiasteczkowych zbiorach, czasem w zwykłej chacie. Niektóre czaszki były tak zdeformowane, że można by sądzić, iż chodzi o inny gatunek człowieka lub wręcz istotę z obcej planety.
Moda, zaznaczenie przynależności do klasy kapłańskiej czy rządzącej? Przecież na wszystkich wizerunkach, rzeźbionych czy malowanych, kształt sklepienia czaszki jest ukrywany pod rytualnym przybraniem - i to ono stanowi o pozycji w plemieniu. Znakami pozycji są berła i pektorały. Kształtu czaszki nigdzie się nie eksponuje z wyjątkiem nielicznych rysunków w kodeksach.
A może nie chodziło ani o modę, ani o zaznaczenie przynależności do klasy rządzącej czy kapłańskiej?
Szamańskie stany zmienionej świadomości uzyskiwane były za pomocą różnych środków halucynogennych, ale nie tylko. Wejście w trans umożliwiający kontakt z duchami przodków wspomagane było różnymi technikami, np. u Majów bólem, wywoływanym przez dziurawienie: języka u kobiet, genitaliów u mężczym, a następnie przeciąganie przez ranę sznurka z węzełkami lub z kolcami kaktusa. Istniała koncepcja, że być może także deformacja czaszki służyła temu celowi.
Od dawna wiadomo, że sposób funkcjonowania mózgu jest niewytłumaczalny w kategoriach zwykłych oddziaływań elektromagnetycznych. Działanie mózgu - we wszystkich jego aspektach świadomości, nadświadomości i nieświadomości, nieświadomości zbiorowej, telepatii, prekognicji, zmienionego stanu - stanie się bardziej zrozumiałe, jeśli założymy, że mózg to biologiczna antena zdolna do odbierania sygnałów z zewnątrz, z wszechogarniającego subtelnego pola informacji. Nauka tego nie uznaje, choć koncepcja takiego pola ma wielu zwolenników. Jego fizyczna czy transcendentalna natura jest nam całkiem nieznana, lecz jego istnienie poznajemy pośrednio po efektach. Jedną z koncepcji tego pola przedstawił Rupert Sheldrake, u którego jest ono nośnikiem wzorców morfogenetycznych przyrody. U Kahunów utrwala myślokształty istniejące poza tkanką mózgową itp. Jeśli więc mózg jest anteną, to jej dostrojenie do odbioru sygnałów, a więc większa lub mniejsza wrażliwość zależy, jak w każdej antenie, od kształtu i wymiarów. W takim zaś przypadku - zmiana kształtu czaszki przez Majów mogłaby wpływać na właściwości anteny w ich głowach.
Wszystko to przez lata było tylko domysłami. I oto pojawiło się pierwsze wskazanie, że kształt mózgu może istotnie mieć coś wspólnego z jakością jego pracy - współczesny świat i osobliwa historia mózgu jednego z największych geniuszy. Mózg Einsteina ujawnił jedną ze swoich tajemnic. Stało się to w 1999 roku, za sprawą amerykańskiej uczonej, dr Sandry Witelson, która poddała badaniom mózg uczonego. Ale po kolei.
Przed śmiercią w 1955 roku, 76 letni Einstein podarował swój mózg nauce, nalegając, aby wydobyto go z czaszki i poddano badaniom. Gdy uczyniono to w siedem godzin po śmierci geniusza, zważono i pomierzono, okazało się, że nie różni się od przeciętnych, 1375-gramowych mózgów innych ludzi.
Wyciągnięto stąd wniosek, że wyjątkowy intelekt nie jest związany z wielką wagą i rozmiarami mózgu. W końcu mózgi Neandertalczyków bywały sporo większe.
Mózg Einsteina został następnie pocięty na 240 części, które sfotografowano i każdą z osobna zatopiono w celuloidzie, po czym zapiklowano formaliną i włożono do dwóch wielkich słojów. Spoczywały tak przez pewien czas na Uniwersytecie w Pennsylwanii, następnie przeniesiono je do laboratorium Wichita w Kansas. Jedynie od czasu do czasu wydobywano mały kawałek, gdy jakiś naukowiec deklarował chęć badań. Przez długie lata nic z tego nie wynikało.
Dopiero Sandra Witelson postanowiła przeanalizować fotografie i oryginalne bloki jeszcze raz. Do porównania użyła kolekcji 15 mózgów pochodzących od przeciętnych ludzi. I wówczas okazało się dlaczego Einstein był geniuszem.
Pomiary wykazały, że płaty ciemieniowe mózgu Einsteina, które znajdują się w tylnej, górnej części czaszki, były wyraźnie - o 15% - większe niż zazwyczaj, a także niespotykanie symetryczne na obu półkulach. Właśnie płaty ciemieniowe odpowiadają za przetwarzanie informacji wzrokowych, wypracowywanie koncepcji matematycznych oraz pojmowanie ruchu. Czy dlatego teoria względności stała się prosta do odkrycia i udowodnienia?!
Sandra Witelson stwierdziła także, iż normalnie głęboka bruzda Sylwiusza, oddzielająca płat skroniowy, który odpowiada za słyszenie i mowę - od czołowego i ciemieniowego, u Einsteina niemal nie istniała. Komórki nerwowe nie miały przeszkody w tworzeniu rozległych połączeń pomiędzy płatami i budowaniu w korze mózgowej wysoce zintegrowanej sieci.
Profesor Ian Everall tak fakt ten skomentował: "To w tej części mózgu powstają skojarzenia, toteż prawdopodobnie, gdy jest ona większa, tworzy skojarzenia, które nie pojawiłyby się u innych ludzi".
Pytanie następne: dlaczego jedni z szamanów/szamanek są sławnymi mistrzami, o wspaniałych medialnych właściwościach, jasnowidzami i lekarzami, podczas gdy inni, stosując takie same lub podobne metody, pozostają zawsze wyrobnikami? Może to, co się widzi, odbiera, pojmuje, zależy od... kształtu i struktury biologicznej anteny. Nikt dotąd nie wiązał medialnych zdolności z kształtem sieci neuronów. Przyjmowano je raczej za całkiem nie-fizyczmy, wysublimowany, duchowy dar niebios.
U Majów ucisk deseczek nakładanych na czoło i skronie niemowlęcia sprawiał, że w ściskanej puszce substancja mózgowa przesuwała się ku górze, swobodniej rozwijały się płaty ciemieniowe, a w ściśniętej masie mogły zanikać bruzdy pomiędzy płatami, co umożliwiało powstawanie nowych połączeń. Komplikowała się w ten sposób i poszerzała sieć neuronów, a antena zyskiwała większą pojemność i zdolność dostrajania do szerszego zakresu subtelnych sygnałów. Następował szybszy i obfitszy, niż u innych ludzi, odbiór sygnałów, intuicyjnej wiedzy i archetypicznych idei z subtelnego pola, wymiana między innymi mózgami, a może i z wyższymi bytami.
Poniżej rysunek z kodeksu majańskiego przedstawiający obrazowo cel deformacji czaszki i mózgu. Wydlużona głowa zamienia się w cialo wężowe, gdyż majowski wąż wizji ukazuje się w transach szamańskich jako pierwsza istota, aby pośredniczyć w kontaktach z duchami przodków i bóstwami. Ma głowę i dziób orła słonecznego, bowiem ptak ten symbolizuje Slońce-bóstwo, przebywające już w obszarze transcendentalnym przedstawionym w tle rysunku jako szmaragdowa woda czyli pierwotny ocean enerii życiowej wypełniający Wszechświat. Trzyma w dziobie rybę, istotę z tej wody. Człowiek, dzięki odpowiednio ukształtowanemu mózgowi, sięga do obszaru transcendentalnego i nawiązuje kontakt z istniejącymi tam istotami.
Początki tej wiedzy, jak sądzi archeologia, przekazali Majom Olmekowie. Czyżby więc to oni byli źródłem? Przypominam nieśmiało, że ten, wciąż tajemniczy lud, pojawił się nad Zatoką Meksykańską przynajmniej 2 000 lat przed Chrystusem i dał impuls rozwojowi innych kultur Mezoameryki.
Zapewne wtajemniczenie Olmeków miało też intuicyjną naturę, a przekazali oni Majom nie tylko samą wiedzę, ale i sposób kształtowania czaszek geniuszy oraz myślicieli. Właśnie wśród olmeckich kamiennych portretów, obok czaszek normalnych, pojawiają się także sztucznie zdeformowane. W La Venta wykopano grupę 20-centymetrowych figurek z serpentynu i jadeitu o niewątpliwie celowo uformowanych czaszkach, które w części ciemieniowej tworzą nienaturalnie wysokie sklepienia. Pogrzebano je tamtejszym zwyczajem głęboko, na ofiarę bogom, traktując niczym świętą grupę kontaktową, mającą zapewniać plemieniu swymi antenami mózgowymi stały kontakt ze światem bogów i nieustanne twórcze myślenie.
Badacze mózgu i przeszłości mają więc nad czym się głowić. Z otchłani czasu liczącej co najmniej 26 stuleci (wiek znaleziska z La Venta), otrzymali przekaz od swych poprzedników, mędrców i kapłanów, którzy wiedzieli o mózgu coś, czego nie odkryła jeszcze współczesna nauka???
Głowa Olmeków