Ja to ciut inaczej spostrzegam. Albo innymi "obrazami i słowami" to samo próbuję opisać. Nie ma czegoś takiego jak "wcielona dusza", która ewoluuje w kolejnych swoich ludzkich wcieleniach. Zawsze jest tylko ten jeden, jedyny, absolutnie cudowny i absolutnie niepowtarzalny w Swoim indywidualnym istnieniu Człowiek, który poprzez Swój własny rozwój, Swoją dojrzałość nabytą skutkiem własnych doświadczeń i nauki uzyskuje POŁĄCZENIE z tym co nazywamy Wyższą Jaźnią (lub zdolnościami "nadprzyrodzonymi" ponieważ ich aktywacja odbywa się w pewnym wieku, nie są dla Nas wrodzone - o ile nie mają uszkodzeń odpowiednio ustawionych, koniecznych w trakcie dojrzewania barier).
Wyższa Jaźń (Świadomość) jest zbiorem WSZYSTKICH bez wyjątku zapisów wszystkich bez wyjątku żyć, wszystkich bez wyjątku Istot, które żyły wcześniej - przed Nami. We Wszystkim jest WSZYSTKO. Bez żadnego wyjątku. Żadna myśl, żadne drgnienie emocji, żadna decyzja nigdy nie ginie - tworzy swojego rodzaju harmonijnie współpracującą zbiorowość, która dla Nas - uwikłanych w egoistyczne przepychanki jest nie do pojęcia.
Kiedy dany Człowiek, poprzez Swoje wybory, preferencje, temperament, czasem przebyte choroby oraz inne uwarunkowania osiąga stopniowo poziom połączenia ze Wszystkim - rozwijając go lub nie - łączy się z tym co jest z Nim spójne. W zdecydowanej większości przypadków następuje to przez identyfikację - stąd mamy tych wszystkich, którzy "byłem królem Atlantydy" lub inne typu "jestem z Plejad". Identyfikacja może być tym doskonalsza im mniejszy dystans ma do niej dany Człowiek. Może wręcz zachowywać się jak "poprzednik" powielając Jego nikomu innemu nie znane nawyki. Poprzez taką identyfikację możemy rozwijać taką lub inną umiejętność czy cechę wcześniejszej "postaci" (a tak naprawdę wielu wcześniejszych tak absorbowanych postaci).
Wiele z tych identyfikacji w dobie szybkiego rozwoju i wzrostu technologicznego łączy się z wcześniej żyjącymi wybitnymi w swoich dziedzinach Istotami. To moment dużego skoku cywilizacyjnego w życiu Planety (każdej, nie tylko Ziemi). Ale jak Mi się wydaje 99% z nich pomimo tego wymiera. O ile nie wszystkie. Bo to, że Nam się "wydaje", że mamy taki, siaki czy owaki kontakt z cywilizacjami pozaziemskimi... Jeśli istnieją takie właśnie, wyżej rozwinięte od Naszej cywilizacje (a sądzę, że jednak tak, tylko niestety muszą cierpliwie czekać na Naszą decyzję o zaprzestaniu wzajemnie wyniszczających walk) to My po prostu NIE JESTEŚMY w tym obszarze częstotliwości, w którym możemy nawiązać z Nimi kontakt. My "nie słyszymy" Ich śpiewu a Oni Naszych wrzasków. Na Swoje szczęście...
Jedyne "kontakty" do których jak dotąd jesteśmy dostrojeni to te wszystkie dawno już wymarłe cywilizacje (spostrzegając to z perspektywy czasu, który Nas tu ogranicza). Z oczywistych powodów. Niezależnie od tego jak wielkie te wymarłe cywilizacje miały osiągnięcia, jak bardzo (w porównaniu do Nas) były rozwinięte etycznie i moralnie - NIE OSIĄGNĘŁY SUKCESU i NIE PRZEŻYŁY. Podążając za Nimi, ściśle wyznaczonymi przez nie szlakami, kontynuując Ich "pomysły na rozwiązania" - prostą drogą zmierzamy jako cywilizacja do tego samego celu. Co widać, słychać a nawet czuć.