Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Nieśmiertelność

Lucifer
x 129

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: Lucifer » niedziela 28 wrz 2014, 13:12

Jeśli mowa o nieśmiertelności człowieka to kolejny raz trzeba powrócić w miejsce gdzie wybudowano egipskie piramidy, a szczególnie przyjrzeć się uważnie piramidzie łamanej w Dahshur której kształt jasno wskazuje że sieć tych budowli została wzniesiona w celu ustalenia pewnej destrukcyjnej częstotliwości dla kodu genetycznego Człowieka jak i innych istot tutaj przebywających. Dlatego mamy do czynienia z taką niesłychaną precyzja wykonania tych obiektów którą trudno było by osiągnąć nawet dziś, w tym przypadku chodziło budowniczym o wytworzenie ściśle określonej częstotliwości drgań, które będą powodować dysharmonię.
Obrazek
Obrazek
http://www.invisibletemple.com/geometry1.html
Bardzo interesującym faktem jest to że dwa odmienne źródła mówią o tym samym. Zarówno Biblia jaki i śpiący prorok Edgar Cayce wspominają o przyszłych wydarzeniach na Ziemi związanych z egipskimi budowlami które uczynią człowieka nieśmiertelnym. Nie wyobrażam sobie tego procesu inaczej jak globalnej zmiany częstotliwości wibracyjnej struktury DNA organizmów tutaj Żyjących.
0 x



Fair Lady
Posty: 1526
Rejestracja: czwartek 25 kwie 2013, 10:12
x 1
x 14
Podziękował: 576 razy
Otrzymał podziękowanie: 952 razy

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: Fair Lady » niedziela 28 wrz 2014, 14:47

Lucifer -

a moze wlasnie o taka "niesmiertelnosc" chodzi ... niestety... :shock:

Obrazek
0 x



Lucifer
x 129

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: Lucifer » niedziela 28 wrz 2014, 17:39

Sytuacja jaka jest przedstawiona na grafice powyżej ma miejsce w chwili obecnej na Ziemi, gdzie niczego nieświadome stadko ludzików jest hodowane niczym świnki w zagrodzie aby pobierać z nich pewne energie o czym możemy przeczytać pod tym adresem http://nowaziemia.com.pl/viewtopic.php?t=589&start=0 Odnośnie samej nieśmiertelności do myślę że Człowiekowi oczy się otworzą gdy dojdzie do finałowego starcia na Ziemi między Skorpionem przysłanym przez Księżycówkę Artemidę :D a Orionem który przymierzał się do zabicia Byka i miał jakieś żale do Plejadanek :lol:
Ostatnio zmieniony niedziela 28 wrz 2014, 17:44 przez Lucifer, łącznie zmieniany 1 raz.
0 x



baba
x 129

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: baba » niedziela 28 wrz 2014, 17:41

Skąd Ty bierzesz te wszystkie optymistyczne wizje FL??? :lol:
Sorek, mam ostatnio sporo niekontrolowanych wybuchów radości... :D
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: abcd » niedziela 28 wrz 2014, 18:07

To scena z jakiegoś filmu SF, którego tytułu już nie pamiętam.
Podobne przesłanie choć bardziej optymistyczne niesie w sobie film pt. "Matrix".
Różnica pomiędzy nimi jest taka, że w pierwszym filmie ludzi hodują ufoki, a w Matrix'sie maszyny/komputery.
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

baba
x 129

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: baba » niedziela 28 wrz 2014, 19:52

Wieeeeem, widziawszy, "Coma" to bywszy o przerabianiu zdrowych ludzi na narządy. ;)
Jak się ponure, straszne bajki wymyśla to zawsze się potem znajdą chętni do ich realizacji, ciekawe że do tych radosnych i optymistycznych bajek nie ma takiego cugu ani kolejki. :lol:
0 x



Fair Lady
Posty: 1526
Rejestracja: czwartek 25 kwie 2013, 10:12
x 1
x 14
Podziękował: 576 razy
Otrzymał podziękowanie: 952 razy

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: Fair Lady » niedziela 28 wrz 2014, 20:22

baba -

Jak się ponure, straszne bajki wymyśla to zawsze się potem znajdą chętni do ich realizacji, ciekawe że do tych radosnych i optymistycznych bajek nie ma takiego cugu ani kolejki.


Ci co sa w szponach psychiatrykow zawsze beda tylko i wylacznie ... czesciami zamiennymi.

Mysle, ze nie zaskoczylam tym nikogo.
0 x



Lucifer
x 129

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: Lucifer » niedziela 28 wrz 2014, 20:36

Fair Lady pisze:baba -

Jak się ponure, straszne bajki wymyśla to zawsze się potem znajdą chętni do ich realizacji, ciekawe że do tych radosnych i optymistycznych bajek nie ma takiego cugu ani kolejki.


Ci co sa w szponach psychiatrykow zawsze beda tylko i wylacznie ... czesciami zamiennymi.

Mysle, ze nie zaskoczylam tym nikogo.



Zaskoczyłaś mnie i to bardzo sprawiedliwa Pani, bo niby skąd masz wiedzieć że żaden z lekarzy nie chce uwierzyć mi w moją misję zbawczą dla ludzkości :lol:
0 x




baba
x 129

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: baba » poniedziałek 29 wrz 2014, 06:43

Takie jak zwykle nie wprost to Twoje mówienie Lady, więc nie jestem pewna - do mnie "pijesz"?? ;)
Na wszelki wypadek odpowiem, że ja z całą pewnością w żadnych szponach niczyich nie jestem. :mrgreen:

Dałam sobie czas na przywrócenie zdrowia własnymi metodami bo mi się on należy zwyczajnie, wypracowałam sobie tą "rentę" i nie widzę żadnego powodu żeby z niej rezygnować. I to jest jedyny powód dla którego raz na trzy miesiące odwiedzam swoją psychiatrę. Sympatyczną i rozumną na szczęście w dostatecznym stopniu żeby mi żadnych cudów farmaceutycznych nie wciskać skoro widzi że nie ma takiej potrzeby. Diagnoza "remisja" obowiązuje cały czas (taki stan uważany za normalny pomiędzy nawrotami choroby którą oficjalna uważa za nieuleczalną - nie mój problem co "oficjalna" uważa, ja już swoje wiem :mrgreen: ).

A kiedy przyjdzie odpowiedni moment spokojnie jej powiem co i jak bo żadnego żalu ani pretensji do niej o nic nie czuję. Na teraz po prostu nie chcę jej wciągać we współodpowiedzialność za swoje własne decyzje które często jednak są trochę ryzykowne bo korzystam z metod przez oficjalną medycynę nie uznawanych a nawet uważanych za szkodliwe. Więc słusznie moim zdaniem jest robić to na własną odpowiedzialność a nie szukać u niej poparcia i akceptacji dla tego co robię. ;) 8-)

Życzę Ci równie miłych dalszych wizji Słonko we wszelkich możliwych sprawach Twoich i nie Twoich skoro je lubisz. :D
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: Thotal » poniedziałek 29 wrz 2014, 08:47

Widzisz @baba, już kolejny raz dałaś się wkręcić manipulantce której wydaje się że mając umiejętność szastania ludzkimi uczuciami stoi na wyższym poziomie.
Manipulantka czerpie sadystyczną radość w znęcaniu się nad szczerymi, otwartymi ludźmi, pompuje swoje EGO i wmawia wszystkim że ma takie wspaniałe IQ.
Dyskusje manipulantki sprowadzają się do jednego; jestem mądrzejsza, jak zechcę to wszystkich "zagnę", a prawda jest taka, że jest zakompleksioną biedną chorą istotą, której potrzebna jest pomoc... choćby u psychiatry!



Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



baba
x 129

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: baba » poniedziałek 29 wrz 2014, 10:45

Noooo a Ty to dopiero masz życzliwe dla mnie "ucho" skoro w mojej odpowiedzi wyczytałeś że dałam się w cokolwiek wkręcić. ;) :lol:
Pyta - odpowiadam, nawet jeśli pyta nie wprost. Pod poziomem manipulantki jest zawsze ofiara która czuje niepokój i prosi o pomoc, do niej mówię bo wiem że też mnie słyszy. 8-)
0 x



baba
x 129

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: baba » niedziela 05 paź 2014, 07:55

Właściwie tutaj najbardziej pasuje bo nieśmiertelność też nam wszystkie one tak próbują sprzedać. ;)

Obrazek
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 19 gru 2014, 23:58

"Śmierć o mnie zapomniała" - w Indiach odnaleziono 179-letniego mężczyznę
Moje wnuki nie żyją już od lat - mówi Ma­ha­sh­ta Mu­ra­si. Twier­dzi, że uro­dził się w 1835 roku.

Obrazek

Według ustaleń indyjskich urzędników, ten człowiek urodził się w 6 stycznia 1835 roku w mieście Bangalore. Poród miał miejsce w domu.
W 1903 roku Mahashta miał przenieść się do miejscowości Varanasi, gdzie pracował jako szewc. W 1957 roku miał przejść na emeryturę w (sędziwym już) wieku 122 lat.
"Straciłem wszelką nadzieję na śmierć. Może będę nieśmiertelny?" - mówił Mahashta Murasi w wywiadzie.
Oczywiście wielu ludzi nie wierzy w wersję "dziadka" Mahashta i raczej sugeruje poważną demencję staruszka i problemy z pamięcią.
Problem jest taki, że nie zachowały się żadne dokumenty, które bezsprzecznie udowadniałyby wersję staruszka. Nie żyje też już nikt, kto mógłby potwierdzić (nawet częściowo) jego wersję.
Jak to rozwikłać? Dokładne ustalenie wieku staruszka jest możliwe, ale wymaga skomplikowanych badań lekarskich, których jeszcze nie przeprowadzono.
Najdłużej żyjącym człowiekiem (którego metryka została potwierdzona) była Francuzka Jeanne Calment, która przeżyła 122 lata.
Najstarszym obecnie żyjącym człowiekiem jest Japonka Misao Okawa, która ma 116 lat.

Komentarze.....
kamil1710 :Telewizja CNN robiła program o najdłużej żyjącym człowieku ,zgłaszali się ludzie z całego świata nagroda 10 tys $. Wygrał Japończyk z wiekiem 122 lata no ale po kilku dniach okazało się że w Rosji żyje 130 latek.Ekipa w samolot kamery i lecą do Rosji znajdują owego dziadka i pytają ile ma Pan lat ano 130 a słyszał Pan o naszym programie i o nagrodzie, ano słyszałem no to czemu żeś Pan się nie zgłosił, ano bo ojciec mi nie kozoł a gdzie jest ojciec, ano z dziadkiem na polu. :D

Jurand : Jeszcze jakieś 10 lat temu rozmawiałem z gościem który brał udział w bitwie pod Grunwaldem.
Mówił że zawsze się wkurza jak widzi obraz Matejki, bo to było zupełnie inaczej niż Matejko namalował.
Nie widuję go już od jakiegoś czasu - może mu serce nie wytrzymało jak kolejny raz oglądał ten obraz? :lol:

http://kobieta.onet.pl/zdrowie/smierc-o ... =onetsg_fb
0 x



Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16908
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: songo70 » sobota 20 gru 2014, 09:04

Bangalore-, ciekawy zbieg okoliczności,-
muszę się jednak tam wybrać, może staruszek jest "bibliotekarzem" Palmowych liści..?
;)
http://www.cheops.darmowefora.pl/index. ... 7#msg76067

O Bibliotekach Liści Palmowych ''
« : Marzec 27, 2011, 20:57:52 »

Telefon do wieczności
Obrazek
Nieopodal tętniącego życiem centrum, w dzielnicy Chamarajpet, można natknąć się na ulicę Fifth Main Road. Ocieniona rozłożystymi akacjami, sprawia wrażenie, jakby czas się tu zatrzymał. Niezbyt pokażny budynek Biblioteki jest wciśnięty pomiędzy sklepik z książkami a warsztat naprawy skuterów. Tabliczka informacyjna na drzwiach głosi, że dotarliśmy do '' Wyroczni świętego Shuka''.

Nie można jednak tu przyjść niezapowiedzianym. Wczesniej należy upewnić się - korespondencyjnie lub przez telefon - że taka wizyta ma sens. Bo w Bibliotece nie ma liści z zapisem losów wszystkich ludzi. Nie o każdym też czasie informacja jest gotowa do wglądu.

Początki tej niezwykłej Biblioteki liczą sobie ponad 5 tysięcy lat. Tradycja podaje, że hinduski mędrzec Shuka Nadi, postać na poły legendarna, uzyskał wgląd w przeznaczenie całych pokoleń po tym , jak znalazł klucz do ''pamięci świata''. Wiedzę zdobytą w ten sposób wpierw przekazywano ustnie, potem zaczęto ją spisywać na palmowych liściach. Mówi się, że Biblioteka w Bangalore składa się z 3665 tomów, a każdy taki tom zawiera 365 zrobionych z liści kart.
- Jeden liść ma 14 centymetrów długości i 6 centymetrów szerokości - stwierdza Mariusz Piotrowski, wydawca z Bydgoszczy, który w lutym tego roku gościł w bangalorskiej Bibliotece.
- Liście są zapisane po obu stronach, w języku starotamilskim, przy czym wielkość liter nie przekracza półtora milimetra. Gdy zobaczyłem je po raz pierwszy, nasunęło mi się na myśl, że do złudzenia przypominają używaną dawniej taśmę komputerową - taki perforowany pergamin. Z tym, że otwory są tu jednak znacznie drobniejsze.

Piotrowski zapowiedział swój przyjazd do Biblioteki, dzwoniąc z Polski w pierwszych dniach stycznia 2000 roku. Razem z nim do Bangalore wybierały się jeszcze dwie osoby. W czasie rozmowy, posługujący się angielskim opiekun Biblioteki poprosił o podanie dat i godzin urodzeń całej trójki. -Godzinę swojego urodzenia na szczęście znałem - opowiada Mariusz Piotrowski. - W przypadku drugiej osoby godzinę podałem błędnie. Na temat trzeciej w tej kwestii nie wiedziałem niczego. Wtedy zapytano mnie, czym ten człowiek się zajmuje. Powiedziałem i okazało się, że ta informacja wystarczyła. Nie padło pytanie ani o narodowość, ani o nasze nazwiska czy imiona. Wyznaczono termin: 24 lutego, godzina 14.

Tego właśnie dnia będą mogli się dowiedzieć, kim byli we wcześniejszych wcieleniach, a także, co czeka ich w przyszłości. Będą mogli również poznać datę swojej śmierci.

Dołączona grafika
Gunjur Satchidananda Murthy,"nadzorca" losów

Tłumacz liści

'' Tłumaczem " liści w Bibliotece w Bangalore jest Gunjur Sachidananda Murthy. Funkcja "tłumacza " tradycyjnie przechodzi z ojca na najstarszego z synów. Pierwotnie miał ją spełniać brat Gunjura, lecz zmarł nieoczekiwanie na nieuleczalną chorobę.

Nie jest łatwo dokonywać tłumaczeń z języka starotamilskiego. Słowa w tej mowie posiadają wiele znaczeń. Praca bibliotekarzy polega zatem nie tylko na wiernym przekazie, ale też na interpretacji i wyszukiwaniu współczesnych odpowiedników danych pojęć. Nic dziwnego, że czasami pojawiają się jakieś przeinaczenia czy błędy; na ogół jednak przekaz jest czytelny i -w lwiej swej części - zadziwiająco trafny.

W wyznaczonym dniu i godzinie Polacy na Fifth Main Road dotarli bez przeszkód. Jak się okazało, nie było trudności z odnalezieniem zapisu przeznaczonego dla osoby, której daty urodzenia nie znano. Liście " wiedziały " bowiem, że przybędzie ona do Biblioteki w towarzystwie...bydgoskiego wydawcy! Nikt nie ma pojęcia, jak to się dzieje, że liście dokładnie "wiedzą ", ile lat, miesięcy i dni będzie miał dany człowiek w chwili, gdy droga doprowadzi o do " biblioteki przyszłości ".

- Odczyt w pierwszej fazie jest swoistą rozmową - wyjaśnia Mariusz Piotrowski. - Bibliotekarz zadaje pytania chcąc uzyskać pewność, że ma przed sobą właściwy liść. Mówi więc na przykład: "Jesteś jedynym dzieckiem swoich rodziców?" Albo: "Czy to prawda, że ożeniłeś się mając 25 lat?" Jeśli potwierdzasz, rozpoczyna się właściwa część spotkania - poznajesz swoje wcześniejsze wcielenia. Wtedy możesz dowiedzieć się, ile razy żyłeś na Ziemi i w jakich epokach, a przede wszystkim czy żywoty służyły twemu rozwojowi duchowemu, czy też nie...

Umierałem pięć razy

Znany pisarz i dziennikarz austriacki, Peter Krassa, w czasie swego pobytu w " bibliotece przyszłości" dowiedział się na przykład, że w jednym ze swoich wcześniejszych wcieleń żył w Indiach , gdzie dopuścił się " duchowej zdrady" wobec swojej duchowej opiekunki. Z tego powodu w obecnym życiu - odpokutowując ten czyn - żyje sam; nie ożeni się i nie będzie miał potomstwa. Czy rzeczywiście mamy tu do czynienia z obciążeniem karmicznym? Być może. W każdym razie nic nie wskazuje na to, by 62-letni dziś Peter Krassa zamierzał zmienić stan cywilny.

Mariusz Piotrowski nie chce zdradzać szczegółów związanych z jego wcześniejszymi wcieleniami. Uważa, że byłoby to naruszeniem prywatności. Stwierdza jedynie; -nie byłem nikim historycznie szczególnym. Rodziłem się i umierałem pięć razy. Żyłem w Izraelu 2000 lat temu, kilka razy w Indiach. Co ciekawe, mieszkałem też na - zdawałoby się mitycznej - Atlantydzie. Wszystkie te sytuacje zostały omówione dość szczegółowo.

Jeśli chodzi o wcielenie obecne pana Mariusza, " wiedza liści " okazała się zaskakująco dokładna. Zgadzały się wszystkie kluczowe wydarzenia, daty, życiowe wybory, które trzeba było podjąć. Biblioteka po swojemu nazwała nawet studia wyższe, jakie Piotrowski ukończył, a nie było to łatwe, bo szło o telekomunikację. Oczywiście ponad 5000 lat temu słowo takie nie istniało, można było jednak powiedzieć o porozumiewaniu się na odległość"...

Bibliotekarz informuje także, pod wpływem jakich planet znajduje się człowiek w poszczególnych okresach swego życia - kontynuuje wydawca z Bydgoszczy - i to aż do odejścia z tego świata. Gdy zatem usłyszałem, że od 75 roku aż do śmierci znajduję się pod wpływem Marsa, odebrałem to jako dobrą wróżbę. 75 lat to już jest coś!

Ośrodek w Bangalore nie jest jedyną Biblioteką Liści Palmowych. Niektóre żródła twierdzą, że funkcjonuje ich w Indiach aż 12. Jednak nie wszystkie takie miejsca godne są zaufania. Część z nich to wyłącznie "atrakcje turystyczne"- odpowiednik europejskich gabinetów wróżb. Biblioteki, które nie zaliczają się do tej kategorii, przechowują w swoich archiwach prawdziwe bogactwo informacji. Dzięki nim można poznać życie i przeznaczenie 300, a może nawet 400 tysięcy ludzi. Podobno w każdej z Bibliotek przechowuje się identyczne kopie liści, choć słychać też głosy, że dopiero informacje z różnych Bibliotek dotyczące tej samej osoby dają pełny obraz czekającej ją przyszłości. Mówi się też, że przyszłość nie jest zdeterminowana i zapisane na liściach wiadomości dotyczące przyszłych dni zmieniają się. Jak to wygląda w rzeczywistości nie wie nikt.

Końcówka komputera

Opiekun Biblioteki w Bangalore w rozmowie z niemieckim dziennikarzem Wulfingiem von Rohr mówi tak:

"Nasze palmowe liście to coś takiego jak dyskietka komputerowa; na ich niewielkiej powierzchni kryje się bowiem całe mnóstwo wiadomości".

Zapytajmy zatem: W jaki sposób przed 5 tysiącami lat uzyskano te informacje? A przede wszystkim : Jak przetrwały one taki szmat czasu, zapisane na tak kruchym nośniku, jakim są liście?

Powiada się, że liście, które niszczy upływ czasu, kruszeją, są kopiowane. Dzieje się tak przeciętnie raz na sto lat. Oczywiście dokładne powtórzenie całej perforacji jest niezwykle trudne. Wyjaśniałoby to, dlaczego w odczytach niekiedy pojawiają się błędy. Piotrowski uważa, że taki błąd może spowodować "przesunięcie " pewnych wydarzeń nawet o kilka lat. Do błędu literowego / związanego z kopiowaniem zapisu / dochodzą ponadto błędy wynikające z mylnej interpretacji tekstu. Nie można zatem przyjmować rewelacji liści bezkrytycznie. Mimo to doświadczenie pobytu w Bibliotece Liści Palmowych zmienia człowieka bardzo. Inaczej patrzy się potem na życie. I na śmierć.

-Już po wszystkim wyszedłem stamtąd z poczuciem głębokiego spokoju - wspomina Mariusz Piotrowski. - Zniknęły wątpliwości , poczucie winy w stosunku do pewnych osób czy sytuacji. Zrozumiałem, że pewne rzeczy znalazły się poza mną, odeszły. Co oczywiście nie oznacza, że każdy tak reaguje. Na przykład pewien Kanadyjczyk, który był w Bibliotece tuż po mnie, wypadł stamtąd w stanie głębokiego szoku, wzywając na pomoc Matkę Boską !

Dużo powstało teorii próbujących wyjaśnić, z jakiego żródła mógł czerpać wiedzę legendarny Shuka Nadi. Mówi się na przykład, że miał on dostęp do tzw. Kroniki Akaszy - '' banku'', w którym są zakodowane informacje na temat wszystkich osób, zdarzeń i sytuacji dotyczących naszej planety.Taka "pamięć świata", "boga" czy jakiegoś kosmicznego komputera dysponowałaby wszystkimi możliwymi danymi. Biblioteki Liści Palmowych byłyby zaś jego końcówkami, umieszczonymi w świecie materii.

- Nie możemy dać się zwieść odrobinę zgrzebnym dekoracjom, w jakich się to odbywa - uważa Piotrowski. - Temu, że mamy do czynienia z liśćmi owiniętymi sznurkiem.Informacje z jakimi się stykamy pochodzą prawdopodobnie z jakiegoś Umysłu Pierwotnego, który istnieje poza czasem i przestrzenią, i który "był, jest i będzie". Być może nasze żywoty są jedynie elementem w tym "Kosmicznym Umyśle" ? Może cały świat jest hologramem, który ten Umysł generuje ?

Hindusi powiadają, że w archiwach Bibliotek zdeponowany jest "plan Boży", który osobom poszukującym dopomaga w samodoskonaleniu się i odkrywaniu sensu własnej egzystencji. Bez wątpienia dogmatycy nie znajdą tu nic dla siebie - to żródlo przeznaczone jest dla ludzi otwartych; skupionych na poszukiwaniu wyzwolenia umysłu.

Do Biblioteki w Bangalore zgłosić może się każdy. Przyjeżdżają tu osobistości znane z polityki i biznesu, lecz także zwykli zjadacze chleba. Pozycja społeczna ani pieniądze nie mają żadnego znaczenia. Liście same "decydują" komu i kiedy zdradzą swoje tajemnice.

- Nic się nie dzieje bez przyczyny -mówi Piotrowski.
- Jestem przekonany,że gdy ktoś o Bibliotece usłyszał, prędzej czy póżniej do niej trafi. Ale każdy w swoim czasie, czasie, który wyznaczą mu liście...

Biblioteka Liści Palmowych to jedna z największych tajemnic świata. Gdzieś obok "Wyroczni świętego Shuka" przewala się zgiełk trzymilionowego miasta. Tu jednak czas nie istnieje, przestrzeń traci swe zwykłe znaczenie. W malutkim pomieszczeniu zaopatrzonym jedynie w telefon, Gunjur Sachidananda Murthy trzyma w dłoniach dwa 12-centymetrowe liście, podziurkowane gęsto niczym bilety uprawniające do najdalszych podróży. Ten na prawej dłoni dotyczy twojej przeszłości, ten na lewej- przyszłości. Zupełnie jakby w tym punkcie świata wieczność spotykała się z czasem i materią, i na przeciąg chwili ktoś unosił zasłonę oddzielającą nas od Prawdziwej Rzeczywistości.


Wojciech Chudziński
Tadeusz Oszubski

Artykuł ukazał się w miesięczniku "Czwarty Wymiar" w 2001 roku.


Od osoby czytającej książkę dotyczącą tej tematyki dowiedziałam się bardzo ważnej rzeczy mówiącej o roku 2012, a mianowicie, że nie będzie końca świata chyba, że dla Amerykanów... ma nastąpić wówczas największy dotąd krach na giełdzie, większy od tego na Wall Street.. .. prawie wszyscy mieszkańcy USA stracą cały majątek w wyniku czego będzie szerzył się głód i skłonności do morderstw...
Co tyczy się Polski... na liściach tych spisane zostało również, iż państwa Środkowej Europy wyzwolą się spod jarzma ZSSR i spróbuj usamodzielnić się oraz dorównać gospodarczo krajom wschodu co już nastąpiło.. jednak nigdy im się to nie uda, a ich mieszkańcy będę cierpieć niedostatek w porównaniu z sąsiadami... spodziewam się, że to tylko namiastka atrakcji, które mogą spotkać nas po przeczytaniu książki... zainteresowanym podaję namiar:
P. Krassa i R. Habecka pt.
"Biblioteka Liści Palmowych oraz 21 innych zagadkowych fenomenów",
wydawnictwo Uraeus, Gdynia, tel. 622 14 93

=========================================

Jak ktoś chce pojechać, to niech miesiąc wcześniej się umówi:

telefon: 91-080-6601971
GUNJUR SACHIDANANANDA MURTHY
Sri Shuka Nadi Interpreter

"NADI GRUHA"
NO 33, 5TH MAIN ROAD,
CHAMARAJPET
BANGALORE
560 018 INDIA

http://www.palmoweliscie.pl/
albo do Krakowa, o wiele bliżej: :D
Zapraszamy Państwa do kontaktu z przedstawicielem Polskiej Sekcji Biblioteki Liści Palmowych w Krakowie,
Jolantą Skrzypek, tel. 604 298-481,
e-mail: j.skrzypek@interia.eu
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: abcd » piątek 20 mar 2015, 22:33

janusz pisze:Różnorodność koncepcji sprawia, że spór między naukowcami może być jeszcze długo nierozstrzygnięty. Życie i śmierć kryje w sobie tajemnice, których obecnie nie potrafią rozwiązać. Czy biologicznie nieśmiertelność jest w ogóle możliwa?

naukowcy motywowani ich mocodawcami niech się spierają i cale wieki jeszcze, taką przyjęli "uniżoną postawę". :lol:
Ja, nieuk śmiem twiedzić, że "biologiczna nieśmiertelność" jest jak najbardziej możliwa - oczywiście nie mówię o nas, ludziach żyjących na Ziemi, bo nam daleko jeszcze do tego. :)
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 20 mar 2015, 23:34

Medycyna. Transplantacja głowy
Małgorzata T. Załoga
22.05.2003

Dr Robert Wihite uważa, że przeszczep głowy jest już technicznie możliwy. I nie ma żadnych oporów, żeby spróbować

Transplantacje nerek, serca, wątroby, kości, rogówek oczu to dziś niemal codzienność. Płuca, trzustki, jelita - nawet tak delikatne i "oporne" narządy coraz częściej udaje się przekazać biorcom. Przeszczepy rąk i nóg, a nawet całej gałki ocznej (choć to z niepotwierdzonych rosyjskich źródeł) - to jeszcze nowość. Tymczasem chirurdzy plastyczni są już ponoć o krok od przeszczepienia... twarzy. Ze wszystkimi mięśniami, unerwieniem, a więc i mimiką. Czy to znaczy, że przeszczepić można wszystko?

Prawie. Wciąż istnieje obszar naszego ciała dla transplantologów zakazany. Siedlisko osobowości, pamięci i uczuć - nasz mózg. Głowa przenoszona z ciała do ciała pozostanie domeną powieści i filmów science fiction. Ale zaraz, zaraz. Pojawił się oto człowiek, który uważa, że przeszczep głowy jest już technicznie możliwy. I nie ma żadnych oporów, żeby spróbować.

Frankenstein i rezusy

Nazywa się Robert G. White i nie jest szarlatanem. Ma na koncie ponad 10 tys. operacji na otwartych ludzkich mózgach. Przeważająca większość zakończyła się sukcesem. Jednak frankensteinowska idea przeszczepienia ludzkiej głowy prześladuje go od niemal 30 lat. Z małpami już mu się udało.

Gdy po 18 godzinach operacji zwierzę ocknęło się z narkozy, jego głowa była w pełni świadoma, chociaż przyszyta została do ciała innej małpy. Wodziła wzrokiem za eksperymentatorami, przyjmowała pokarm, a gdy jeden z członków zespołu nieostrożnie zbliżył rękę do stołu - odgryzła mu czubek palca.

Ta pierwsza operacja miała miejsce 14 marca 1970 roku. Kolejne trwały coraz krócej, a zwierzęta żyły coraz dłużej. Dr White nie miał jednak dotąd możliwości, by wypróbować swoją technikę na człowieku. I to bynajmniej nie z przyczyn technicznych.

- W porównaniu z zabiegami na małpach protokół operacyjny wymaga jedynie kosmetycznych zmian - twierdzi White. - Szczerze mówiąc, przeszczep głowy u człowieka powinien być łatwiejszy. Ludzkie naczynia krwionośne i inne tkanki, które trzeba zszyć, mają większy kaliber. Do tego chirurdzy są przecież przygotowywani do ingerowania w ludzką anatomię, a nie małpią.

Dlaczego więc do kliniki doktora White'a w Ohio nie ustawiają się kolejki? Chętnych powinno być przecież sporo. Wyobraźmy sobie ekscentrycznego milionera, który u schyłku życia postanawia wymienić sobie ciało na dwudziestokilkuletnie, mało zużyte, by po raz drugi cieszyć się młodością. Ale co to, to nie. Dr White nie może tak wiele zaproponować ewentualnym pacjentom.

Połączenie naczyń, kości i mięśni przeszczepianej głowy z resztą ciała to dopiero część sukcesu. Trzeba jeszcze scalić nerwy biegnące z mózgu do rdzenia kręgowego. A tego nie potrafi jeszcze nawet dr White. Człowiek (a właściwie jego głowa) dostałby więc co prawda nowe ciało, ale nie potrafiłby nad nim panować. Niemal zupełny paraliż. Miałby władzę tylko nad mięśniami od szyi w górę. Mógłby mrugać oczyma, mówić, połykać. Od lat 80. chirurdzy potrafią też sprawić, że samodzielnie potrafiłby oddychać. Jednak człowiek z przeszczepionym ciałem nie mógłby kontrolować odruchów fizjologicznych, nawet podrapać się po nosie, nie mówiąc już o chodzeniu czy pisaniu.

Czy więc ktokolwiek przy zdrowych zmysłach zgodziłby się na taką egzystencję?

Nadzieja z o.o.

Dr White twierdzi, że tak.

Po pierwsze, jego pacjentami mogliby być chorzy, którzy doznali w przeszłości urazu kręgosłupa i już przed zabiegiem byli całkowicie sparaliżowani. Z niewyjaśnionych dotąd powodów ciało takich osób, pozbawione dopływu bodźców nerwowych z mózgu, zaczyna się degenerować niczym urządzenie, którego pracy nikt nie nadzoruje. Jego funkcje rozregulowują się i po pewnym czasie dochodzi do śmierci z powodu tzw. niewydolności wielonarządowej. Takim osobom przeszczep nowego ciała nie pogorszyłby jakości życia, za to przedłużył nadzieję na doczekanie dnia, w którym dzięki postępom medycyny odzyskają kontrolę nad nowym ciałem.

Drugą grupą kandydatów do przeszczepu są zdaniem White'a osoby z tzw. uogólnioną chorobą nowotworową. Ludzie, u których rak rozprzestrzenił się już po całym organizmie, lecz oszczędził głowę. Dla nich przeszczep ciała mógłby oznaczać życie. Pamiętajmy jednak, że byłoby to życie osoby kompletnie sparaliżowanej, uzależnionej od pomocy innych.

To zresztą nie koniec "złych" wiadomości dla potencjalnych "klientów" kliniki White'a. Swoimi eksperymentami dowiódł on co prawda, że mózg jest narządem immunologicznie uprzywilejowanym - nie grozi mu odrzucenie przez ciało dawcy - nie można jednak tego samego powiedzieć o innych tkankach ludzkiej głowy. Już kiedy zaczęto przeszczepiać ręce, okazało się, że bardzo trudno jest "zmusić" organizm biorcy, żeby zaakceptował obcy narząd. Największym problemem okazała się skóra - to ona wywoływała najsilniejszą reakcję obronną. Ludzie z przeszczepioną ręką muszą regularnie przyjmować duże dawki leków, które tłumią odporność organizmu (immunosupresyjnych). A głowa przecież składa się nie tylko z kości, skóry i ponad 50 mięśni. Mieści też delikatne narządy zmysłów. Nie wiadomo, jak zareaguje układ odpornościowy przeszczepionego ciała na obce mu przecież genetycznie komórki siatkówki czy delikatne włoski słuchowe ucha wewnętrznego. A jeśli zechce je odrzucić? Gdy organizm odrzuca cudzą nerkę, można na jakiś czas podłączyć chorego do dializatora. Gdy odrzuca przeszczepione serce, można - przynajmniej teoretycznie - próbować wszczepić serce sztuczne i czekać na następną szansę. Co jednak zrobić, gdy buntuje się całe ciało? Szansa na znalezienie kolejnego dawcy, zanim tkanki głowy ulegną trwałemu uszkodzeniu, wydaje się nikła. Nawet jeśli "biorcy ciał" do końca życia przyjmowaliby końskie dawki leków zapobiegających odrzuceniu przeszczepu, nie byliby bezpieczni. Sparaliżowani i równocześnie pozbawieni prawidłowej wewnętrznej ochrony przed zakażeniami stawaliby się łatwym łupem wszelkich drobnoustrojów. Po raz kolejny pojawia się pytanie - czy warto?

Czarny tułów, biała głowa. A jakie serce?

Przeciwnicy idei przeszczepiania ciał mają zresztą i inne argumenty. Jednym z najważniejszych jest problem dawców. Dziś każdy z nich jest na wagę złota. A z ciała, które w całości nadawałoby się do przeszczepu, można by pobrać serce, wątrobę, dwie nerki, trzustkę i płuca. I podarować nowe, normalne życie sześciu, a nawet ośmiu osobom. "Darowanie" wszystkich tych narządów jednej osobie byłoby wręcz nieetyczne - mówią transplantolodzy, którzy rzadko kiedy popierają eksperymenty dr White'a.

A co zrobić z płcią i kolorem skóry? Przeszczepić czarnemu mężczyźnie serce białej kobiety, a Chince nerkę Papuasa to żaden problem. W wypadku przeszczepów całego ciała sam White jest zdania, że trzeba przestrzegać zarówno tożsamości rasy, jak i płci dawcy i biorcy. A to dodatkowo zawężałoby i tak już nie-zwykle krótką listę potencjalnych dawców.

Ale nawet przy założeniu, że w dającej się przewidzieć przyszłości dzięki technikom genetycznych manipulacji i komórkom macierzystym będziemy w stanie wyhodować nowy narząd dla każdego potrzebującego, nadal pozostają wątpliwości. I to filozoficznej, rzec by można, natury. Bo właściwie kim jest osoba po operacji przeszczepu ciała? Tu White nie ma wątpliwości - siedliskiem świadomości i osobowości, a w pewnym sensie - jak sam mówi - także ludzkiej duszy jest mózg, a zatem po operacji pacjentem pozostaje "głowa".

Głowa na komputerze

White ma swoje własne argumenty za przeszczepianiem głów. To prawda, egzystencja bez władzy nad własnym ciałem jest przerażającą wizją.

- Ale powiedzcie to sparaliżowanemu, który wie, że z powodu niewydolności wielonarządowej zostało mu tylko pół roku życia - przekonuje dr White. - Który mówi lekarzowi: "Chciałbym móc dalej widzieć, słyszeć i cieszyć się życiem na tyle, na ile mogę. To może niewiele, ale chciałbym po prostu móc dalej żyć".

White ma też zawsze pod ręką doskonały przykład: - Spójrzcie na profesora Hawkinga. Potrafi zmienić cały świat matematyki, fizyki, astronomii, wszystko; a jest tylko - nie lubię tego określenia, ale wielu tak go nazywa - głową na komputerze. Czy z uwagi na swój geniusz i niezaprzeczalne osiągnięcia dla nauki prof. Hawking zasługuje na nowe ciało? Myślę, że gdyby przeprowadzić ankietę, większość ludzi odpowiedziałaby "tak".

Czy dr White kiedykolwiek zrealizuje swój cel?

Trudno to dziś przewidzieć. Jednak nawet i bez tego przejdzie do historii medycyny. Bez jego ryzykownych eksperymentów wiele coraz powszechniej wykonywanych zabiegów neurochirurgicznych nie byłoby możliwe. To on - na potrzeby swojego programu - wynalazł m.in. maszynę do schładzania mózgu. Dzięki niej tysiące ludzi mogą dziś cieszyć się normalnym życiem.

http://wyborcza.pl/1,75476,1490586.html

Wygląda na to, że dusza znajduje się w głowie i można ją przeszczepić :idea:

Jako pierwszy taki eksperyment przeprowadził amerykański lekarz Charles Guthrie. „Dnia 21 maja 1908 r. Guthriemu udało się wszczepić głowę jednego psa w szyję innego żywego psa, tworząc w ten sposób pierwszego na świecie dwugłowego psa wykonanego ludzką ręką. Tętnice były połączone w ten sposób, że krew najpierw przepływała przez doczepioną głowę, a potem przez szyję psa właściciela do jego głowy i wracała do obiegu. Książka Guthriego »Chirurgia naczyń krwionośnych i jej zastosowania« zawiera fotografię tego historycznego stworzenia. Gdyby nie podpis pod zdjęciem, można by pomyśleć, że jest to jakaś forma psa torbacza, z dużą głową szczeniaczka, sterczącą z kieszeni ukrytej w sierści mamy.

Przeszczepiona głowa przyszyta została do dolnego odcinka szyi w pozycji odwrotnej, tak więc dwa psy dotykały się bródkami, co sprawiało wrażenie zażyłości, choć w rzeczywistości ta wymuszona koegzystencja musiała być, łagodnie mówiąc, niepozbawiona napięć” – napisała Mary Roach w książce „Sztywniak. Osobliwe życie nieboszczyków”, Znak 2009.


Obrazek

Czy przeszczep głowy będzie możliwy w ciągu dwóch najbliższych lat?
Pierw­szy na świe­cie prze­szczep ca­łe­go ciała, pod­czas któ­re­go głowa zo­sta­nie przy­szy­ta do or­ga­ni­zmu dawcy, może na­stą­pić w ciągu dwóch naj­bliż­szych lat. Tak przy­naj­mniej twier­dzi kon­tro­wer­syj­ny, ale ce­nio­ny w śro­do­wi­sku le­karz Ser­gio Ca­na­ve­ro – po­da­je independent.​co.​uk.

Obrazek

Sergio Canavero z włoskiego instytutu Turin Advanced Neuromodulation Group uważa, że technika ta może uratować ludzkie życie w przypadku zaawansowanego raka lub dystrofii mięśni – donosi magazyn "New Scientist".

- Myślę, że znajdujemy się teraz w punkcie, gdy aspekty techniczne nam to umożliwią – powiedział Sergio Canavero. - Jeśli społeczeństwo nie chce, nie będę tego robić. Ale jeśli ludzie nie będą chcieli tego typu operacji w USA i Europie, to nie znaczy, że nie będzie to rozwijane gdzie indziej. Próbuję iść odpowiednią ścieżką, ale przed podróżą na księżyc, chcesz się upewnić, że ludzie za tobą podążą – tłumaczy naukowiec.

Inni lekarze są znacznie bardziej sceptyczni. Harry Goldsmith, profesor neurochirurgii na Uniwersytecie Kalifornijskim w Davis, powiedział, że "projekt jest przytłaczający a możliwość jego zaistnienia bardzo mało prawdopodobna". – Nie sądzę, iż kiedykolwiek się to uda, jest zbyt dużo problemów proceduralnych – tłumaczy naukowiec.

Patricia Scripko, neurolog z Salinas Valley Memorial Healthcare System w Kalifornii, również wątpi w powodzenie tego niezwykłego projektu. - Jeśli kiedykolwiek by do tego doszło, to byłaby to rzadkość. To nie zdarzyłoby się tylko dlatego, że ktoś powie: "Jestem coraz starszy, mam problemy, może powinienem dostać ciało, który działa i wygląda lepiej".

Pionierska operacja została przeprowadzona na organizmie małpy w 1970 roku, ale niestety nie zakończyła się sukcesem. Chirurgom nie udało się połączyć głowy z rdzeniem kręgowym, więc zwierzę nie mogło się poruszać. Zmarło zaledwie dziesięć dni po operacji z powodu odrzuceniu przeszczepu przez organizm.

http://wiadomosci.onet.pl/nauka/czy-prz ... lat/2vhejy

Przerażające ale coraz bardzie prawdziwe. :?
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: janusz » wtorek 24 mar 2015, 22:21

V Ewangelia Życia Doskonałego Rozdział LXIX
Ewangelia życia Doskonałego to V Ewangelia będącą pratekstem czterech Ewangelii kanonicznych. Te oficjalne okaleczone są przez przeróbki i fałszerstwa ...
I przyszła do Niego Salomea i zapytała: „Jak długo będziemy w mocy śmierci?” Odpowiadając jej, rzekł: „Tak długo, dopóki mężowie wasi będą obciążeni winami i dopóki wy, niewiasty, rodzic będziecie. Po to przyszedłem, aby (wasze) nierozważne dzieła naprawić”.
Wtedy Salomea rzekła: „Uczyniłam wiec dobrze, nie rodząc”. Ten zaś, odpowiadając, rzekł: „Jedz z każdej dobrej roli, ale z tej , która daje gorycz śmierci, nie spożywaj”.
I zapytała Salome: Kiedy te rzeczy, o które Cię pytam, będą zrozumiale? I rzekł jej Pan: „Wtedy kiedy suknie waszej wstydliwości zostaną przez was znoszone, gdy okiełznacie swoją pożądliwość; kiedy dwoje jednym się staną, a męskie i żeńskie razem z żeńskim i męskim stanie się ani męskie, ani żeńskie”. :o
0 x



baba
x 129

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: baba » wtorek 07 kwie 2015, 20:45

Tajemnica nieśmiertelności człowieka tkwi w
meduzie


Obrazek

To odkrycie podważyło podstawowe prawo natury – rodzisz się, a potem umierasz. Turritopsis dohrnii, jeden z gatunków stułbiopława, charakteryzuje to, że jego komórki mogą się różnicować w nieskończoność. – Gdyby udało nam się odkryć, w jaki sposób im się to udaje, moglibyśmy dać ludziom nieśmiertelność – uważa Shin Kubota, który zajmuje się niezwykłym stułbiopławem od 15 lat. Historię jego zmagań opisał “New York Times”.

“Minęły 4 tysiące lat – niewiele więcej upłynęło od momentu, w którym zaczęliśmy odmierzać czas – od kiedy Gilgamesz mówił Utnapiszti, że sekret nieśmiertelności tkwi w koralu na dnie oceanu. Człowiek nieśmiertelny byt odkrył jednak dopiero w 1988 r. – i rzeczywiście żył on na dnie oceanu” – tak zaczyna się okładkowy esej Nathaniela Richa z “New York Times Magazine”.

“Nieśmiertelna meduza”, “meduza Benjamina Buttona”

Odkrycia – jak przypomina Rich – dokonał przypadkiem niemiecki student biologii morskiej mający niewiele ponad 20 lat. Christian Sommer spędzał wakacje na włoskim wybrzeżu, gdzie przeprowadzał badania nad stułbiopławami, niewielkimi bezkręgowcami, które w zależności od fazy życiowej mogą przypominać albo meduzę, albo koral. Wśród setek organizmów, które zebrał podczas swoich morskich poszukiwań, znalazł się ówcześnie mało znany naukowcom gatunek zwany Turritopsis dohrnii. Dziś jest on znany jako “nieśmiertelna meduza” albo “meduza Benjamina Buttona”.

Obrazek

Sommer umieścił swoje znaleziska na szalkach Petriego, by móc obserwować ich procesy rozrodcze. Po paru dniach zauważył jednak coś dziwnego – Turritopsis dohrnii odmawiał zakończenia swojego żywota. Zamiast tego zaczynał się odmładzać, aż wracał do najwcześniejszej fazy swojego rozwoju – i od tego momentu ponownie zaczynał się rozwijać normalnie.

Niemiecki student na początku nie pojął wagi swojego odkrycia. Musiało minąć 8 lat, zanim pierwszy raz użyto w stosunku do tego dziwnego stułbiopławu określenia “nieśmiertelny”. Dokonała tego w 1996 r. grupa naukowców z Genui w artykule naukowym zatytułowanym “Odwrócić cykl życiowy”. I mimo że materiał podważył dotychczas niepodważalne prawo natury – rodzisz się, a potem umierasz – to nie wywołał spodziewanej sensacji. Od momentu publikacji brać naukowa nie poczyniła wielkich postępów w badaniu Turritopsis dohrnii.

“Komórki różnicują się i przekształcają w inne komórki”

Od 1996 r. udało się jednak dowiedzieć, że odwrócenie procesu starzenia u tego stułbiopława następuje w momencie, gdy organizm choruje, zostaje zraniony czy w inny sposób doświadcza poważnego urazu ze strony czynników środowiskowych. Wiadomo też, że w procesie powrotu do najwcześniejszej fazy rozwoju dochodzi do tzw. transdyferencjacji – komórki macierzyste przeprogramowują się i przekształcają w innego rodzaju komórki, co oznacza, że komórka nabłonkowa może stać się komórką nerwową.

Okazało się też, że nieśmiertelne meduzy w ostatnich dekadach bardzo się rozprzestrzeniły w wodach na całym świecie. Przewożone przez okręty zajmują nowe terytoria błyskawicznie dostosowując się do zastanych warunków. Zajmująca się nimi prof. Maria Pia Miglietta nazwała to “cichą inwazją”.

Mimo to ciągle nie wiadomo najważniejszego: dlaczego ich komórki potrafią się nieskończoną liczbę razy różnicować. Na świecie jest zresztą bardzo mało specjalistów, którzy zajmują się stułbiopławami. Jak powiedział “NYT” prof. biologii morskiej James Carlton, jest dobrze, jeżeli w kraju znajdzie się jeden albo dwóch takich ekspertów.

Obrazek

2012-11-22 Autor: nTimes
Tajemnica nieśmiertelności człowieka tkwi w
meduzie
Meduza-Jellyfish

“Myślę, że moglibyśmy dać ludziom nieśmiertelność”

Kolejne wyzwanie to fakt, że trudno stworzyć w laboratorium warunki odpowiednie do hodowania stułbiopławów. Na świecie jest tylko jeden naukowiec, który poświęcał się temu przez dłuższy czas. Japończyk Shin Kubota zajmuje się hodowlą polipów Turritopsis od 15 lat. Mieszka w Shirahamie na południe od Kioto, ma małe laboratorium i kilku współpracowników. Według Richa 60-letni Kubota to dziś jedyna szansa świata na odkrycie tajemnic “meduzy Benjamina Buttona”.

Wielu naukowców zachowuje sceptycyzm co do potencjalnej wagi odkrycia tego, co stoi za różnicującymi się w nieskończoność komórkami tego stułbiopława. Do tych naukowców na pewno jednak nie należy badacz z Shirahamy. – Zastosowanie tej samej zasady transdyferencjacji do organizmów ludzkich to dziś największe marzenie. Jak już uda nam się dowiedzieć, w jaki sposób te meduzy potrafią się odmładzać, powinniśmy dokonać wielkich rzeczy. Według mnie moglibyśmy dać ludziom nieśmiertelność – ocenił Kubota w rozmowie z Richem, który spędził z nim cały tydzień.

Japończyk odrzuca też argumenty innych badaczy, którzy utrzymują, że nawet jak uda się dokonać tego odkrycia, to przełomu nie będzie, bo stułbiopławy są zbyt różne od ludzi. – Pod względem genetycznym z meduzami mamy szokująco dużo wspólnego – przyznał mu rację w rozmowie z “NYT” Kevin J. Peterson, paleobiolog molekularny. – Poza tym, że ludzki genom jest zdublowany, to od strony genetycznej człowiek wygląda zupełnie jak te cholerne meduzy – dodał.

“To komórki są nieśmiertelne, nie sam organizm”

Mimo wszystko Turritopsis dohrnii nie są zupełnie “nieśmiertelne” – w gruncie rzeczy łatwo je zabić. Groźne dla nich są przede wszystkim ślimaki morskie. Łatwo też duszą się przygniecione materią organiczną. – To cudy natury, ale ciągle niekompletne – przyznał Kubota.

Transdyferencjacja oznacza też, że w momencie, gdy ten stułbiopław cofa się do swojej najwcześniejszej fazy rozwoju i zaczyna rozwijać się ponownie, to rośnie już jako inny organizm niż ten, który zaczął się odmładzać. – Nieśmiertelność to kwestia semantyki. W tym przypadku to komórki są nieśmiertelne, nie sam organizm – wyjaśnił.

A to oznacza, że gdyby zastosować tu popularne porównanie Turritopsis dohrnii do postaci granej przez Brada Pitta, to historia Benjamina Buttona skończyłaby się w ten sposób – wróciłby on w końcu do fazy zarodka, by odrodzić się już jako kompletnie inny człowiek, z nowym mózgiem, nowym sercem, nowym ciałem.

Źródło: Gazeta.pl


http://newtimes.pl/tajemnica-niesmiertelnosci-czlowieka-tkwi-w-meduzie/
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: janusz » wtorek 12 maja 2015, 00:14

Wygląda na to, że jesteśmy wieczni. :D


http://porozmawiajmy.tv/o-duszy-i-istot ... ra-jarosz/

z czego składa się człowiek
jak wygląda ciało świetliste
ile jest dusz
czym jest energia
kim są istoty, które nie mają ciała
wysokie wibracje gwarantują bezpieczeństwo duchowe
dzieci indygo
czym jest iluzja
świadoma uwaga jest miłością
nie musimy widzieć wszystkiego
różne istoty w ludzkich ciałach
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 10 lip 2015, 22:44

Naukowcy twierdzą, że nieśmiertelność komórek jest w zasięgu ręki

Nieśmiertelność to coś co od wieków stanowiło cel działań alchemików, a potem ogólnie rozumianej branży farmaceutycznej. Okazuje się, że to czego nie udało się osiągnąć przez tyle wieków jest w zasięgu ręki nowożytnych biotechnologów.

Cudowne panaceum jest wynikiem licznych badań białek telomerów, które można znaleźć na końcu naszych chromosomów. To one stają się coraz krótsze za każdym razem gdy nasze komórki się dzielą. Gdy ich wielkość staje się krytyczna, starzeją się i ostatecznie organizm umiera.

Lekarz i biolog molekularny, dr Bill Andrews z USA uważa, że odnalazł formułę, która jest w stanie odwrócić proces starzenia. Jego zdaniem starzenie się jest chorobą, która może, a nawet musi być leczona. Amerykański naukowiec twierdzi, że jest bliski przełomu w "medycynie", który pozwoli mu poradzić sobie z negatywnym wpływem czasu. Gotowy do testów lek ma się ponoć pojawić już pod koniec przyszłego roku.

Gdyby okazało się, że można będzie dzięki niemu zachować młodość komórek byłaby to sensacja. Jednak raczej jak zwykle zadziałają jakieś ciemne siły, które będą reglamentowac dostęp dla tej technologii. Konstruktorzy NWO, będący jednocześnie zwolennikami depopulacji ludzkości, nie moga sobie pozwolić na to, żeby ludzie nagle dostali surogat eliksiru młodości.

http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nauko ... siegu-reki
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: janusz » wtorek 28 lip 2015, 12:44

"Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament" Obrazek
POPIÓŁ I DIAMENT

Coraz to z Ciebie jako z drzazgi smolnej
Wokoło lecą szmaty zapalone
Gorejąc nie wiesz czy stawasz się wolny
Czy to co Twoje będzie zatracone
Czy popiół tylko zostanie i zamęt
Co idzie w przepaść z burzą.
Czy zostanie
Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament
Wiekuistego zwycięstwa zaranie?

Wiary dziś życzę Tobie, że zostanie
Bo na tej ziemi jesteś po to właśnie
By z ognia zgliszcza
Mógł powstać dyjament
Wiekuistego zwycięstwa zaranie

Cyprian Kamil Norwid

Czy wiesz, że jesteś po to właśnie!

Połóż rękę na sercu
Otwórz oczy szeroko i skacz!
Powiedz: Teraz lub nigdy
Zamiast: Będzie co ma być
I nie czekaj aż głód spełni
Twoje cierpienie! Tak!
..... oddzielono dzięki wnikliwości abcd :D



https://www.youtube.com/watch?v=kA18zO6 ... e8&index=4
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 28 lip 2015, 17:32

Piękne patriotyczne wiersze i pieśni ale co jest tu "Twoje"?
Co możesz zatracić?
Czy jest tu jeszcze coś za co warto oddać swoje życie, poza własnym życiem by je wreszcie wyzwolić? :)
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: janusz » wtorek 28 lip 2015, 21:54

Wszystkie nasze doświadczenia, które nas rozpalają i spalają w świecie materii, mają zawsze kiedyś swój koniec.
Jednak dają one szansę, naszej nieśmiertelnej świadomości na indywidualny ''skok ewolucyjny'';

Bo na tej ziemi jesteś po to właśnie
By z ognia zgliszcza
Mógł powstać dyjament
Wiekuistego zwycięstwa zaranie
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Nieśmiertelność

Nieprzeczytany post autor: abcd » środa 29 lip 2015, 17:24

Zgadza się, wszystkie nasze doświadczenia mają na nas jakiś wpływ, bardziej lub mniej rozwijający jednak następna zwrotka tego wierszu sugeruje już te mniej rozwijające kierunki:

C.K. Norwid pisze:Połóż rękę na sercu
Otwórz oczy szeroko i skacz!
Powiedz: Teraz lub nigdy
Zamiast: Będzie co ma być
I nie czekaj aż głód spełni
Twoje cierpienie! Tak!


Wymowa tego tekstu wg mnie jest oczywista i obraz użyty do filmu, w który utwór ten jest śpiewany również to zdaje się potwierdzać. ;) :)
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

ODPOWIEDZ