5 największych PUŁAPEK duchowości
https://www.youtube.com/watch?v=nHdRK7KtaIs
Aleksander Czeszkiewicz Polska
Witam wszystkich użytkowników tego forum
17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.
25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.
Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.
/blueray21
W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum
To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.
Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.
/blueray21
*Osobista Moc Człowieka*
- chanell
- Administrator
- Posty: 8174
- Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
- Lokalizacja: Kraków
- x 1475
- x 437
- Podziękował: 14822 razy
- Otrzymał podziękowanie: 14224 razy
Re: *Osobista Moc Człowieka*
Zagadki Bilokacji - ludzie, którzy się duplikują.
https://youtu.be/n9pzbEwZPOU
Powszechnie mówi się, że nie można być w dwóch miejscach w tym samym czasie, ale co, jeśli tak nie jest? W całej historii ludzkości zdarzały się przypadki ludzi, którym udało się w jakiś sposób zmienić prawa rzeczywistości – widziano ich jednocześnie w dwóch różnych miejscach.
Badacze zjawisk anomalnych podobne zjawisko nazywają bilokacją . Cały pomysł wydaje się oczywiście niemożliwy, biorąc pod uwagę znane prawa fizyki i materii. A jednak coś jest na rzeczy i takie sytuacja miały i mają miejsce. Zapraszamy do oglądania naszego filmu.
Tajemity
https://youtu.be/n9pzbEwZPOU
Powszechnie mówi się, że nie można być w dwóch miejscach w tym samym czasie, ale co, jeśli tak nie jest? W całej historii ludzkości zdarzały się przypadki ludzi, którym udało się w jakiś sposób zmienić prawa rzeczywistości – widziano ich jednocześnie w dwóch różnych miejscach.
Badacze zjawisk anomalnych podobne zjawisko nazywają bilokacją . Cały pomysł wydaje się oczywiście niemożliwy, biorąc pod uwagę znane prawa fizyki i materii. A jednak coś jest na rzeczy i takie sytuacja miały i mają miejsce. Zapraszamy do oglądania naszego filmu.
Tajemity
0 x
Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........
- songo70
- Administrator
- Posty: 18074
- Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
- Lokalizacja: Carlton
- x 1149
- x 596
- Podziękował: 17670 razy
- Otrzymał podziękowanie: 24823 razy
Re: *Osobista Moc Człowieka*
pamiętam jak grubo przed czasami w sieci czytałem o niewyjaśnionych przypadkach,-
ludzi- np. drobna kobieta w Indiach uniosła ciężarówkę która przygniotła jej dziecko, itp.....
ludzi- np. drobna kobieta w Indiach uniosła ciężarówkę która przygniotła jej dziecko, itp.....
https://youtu.be/AAIY8tHU3DU?si=xaP45uuemIYuFGd4Polaraxa 06-24: Audio: Pilot zauważył UFO podczas lotu
Chris Miekina
55,4 tys. subskrybentów
0 x
"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować
Prawdy nie da się wykasować
- songo70
- Administrator
- Posty: 18074
- Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
- Lokalizacja: Carlton
- x 1149
- x 596
- Podziękował: 17670 razy
- Otrzymał podziękowanie: 24823 razy
Re: *Osobista Moc Człowieka*
0 x
"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować
Prawdy nie da się wykasować
- św.anna
- Posty: 1491
- Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
- x 92
- x 140
- Podziękował: 2672 razy
- Otrzymał podziękowanie: 3321 razy
Re: *Osobista Moc Człowieka*
Tesla też był sensytywny! Kim są osoby z darem sensytywności? Czy zrobią rewolucję na świecie?
Z Michałem Reisnerem rozmawiamy o szczególnym darze, jakim jest sensytywność, o tym, w jaki sposób go rozwijać i z jakich powodów temat widzenia pozazmysłowego nie jest obecny w naszych domach.
Rafał Górski: „Intuicja, postrzeganie pozazmysłowe, psi, inteligencja paranormalna, postrzeganie wyższego stopnia, trzecie oko, szósta czakra – jakkolwiek to nazwiemy – są częścią naturalnego ludzkiego dziedzictwa. To wszystko tkwi w naszym genetycznym oprogramowaniu, gotowe do użycia na życzenie”, pisze Belleruth Naparstek w książce „Twój szósty zmysł”. Czy szósty zmysł jest naturalnym darem, z którym rodzi się każdy z nas? Takim darem jak wzrok, słuch czy smak?
Michał Reisner:
Ludzie mają pięć podstawowych zmysłów: węch, smak, dotyk, słuch i wzrok, więc pojęcie „szósty zmysł” jest błędne, i od tego powinniśmy zacząć.
Jeżeli coś widzimy, czegoś dotykamy, zyskujemy świadomość tego, jakie to jest. Nasze narządy jak nos czy oczy to są tacy pośrednicy w doświadczaniu świata. Służą nam do tego, żebyśmy wiedzieli, że coś jest na przykład kwaśne lub słodkie, ciepłe lub zimne, jasne lub ciemne.
Jeżeli je pominiemy, to zostaje nam świadomość. Jeżeli widzimy, na przykład duchy, jak w filmie „Szósty zmysł”, to odbieramy to nie za pomocą oczu, ale bezpośrednio swoją świadomością. Nie ma tutaj organu pośredniego, czyli nie możemy mówić o zmyśle. Zmysłami nazywamy organy pośredniczące pomiędzy otoczeniem, a świadomością tego, czego doświadczamy. Jeżeli więc odbieramy coś swoją świadomością, to nie możemy mówić, że odbieramy to „szóstym zmysłem”. Potocznie przyjęło się to określenie, ale tak naprawdę czegoś takiego nie ma.
A co jest w takim razie?
Mamy świadomość, po prostu. Człowiek to jest ciało i świadomość.
Taki dualizm znany jest od czasów Kartezjusza, ale koncepcja ta wymyślona została jeszcze przed naszą erą. Mamy świadomość, która jest połączona z naszym ciałem. Naukowcy twierdzą, że to połączenie następuje w mózgu, ponieważ istnieje pewna korelacja między świadomością a mózgiem. Ale to nie jest tak, że mózg odpowiada za świadomość, myślenie, pamięć, postrzeganie. To jest błędne rozumienie funkcjonowania człowieka.
Chciałem obalić mit, że za pomocą świadomości, a potocznie mówiąc szóstego zmysłu, możemy tylko odbierać rzeczywistość. Możemy ją także kreować, czyli to jest komunikacja dwukierunkowa. Często mamy intuicję, żeby gdzieś nie jechać, czegoś nie robić, z kimś się nie spotykać, nie podpisywać jakiejś umowy. I to jest właśnie takie bardzo proste rozumienie szóstego zmysłu, który w jakimś stopniu ma każdy z nas. Jeżeli mamy połączenie z globalną świadomością, to możemy nie tylko odczytywać informacje, ale też wpływać na to, co nas otacza. Zajmując się poważnie tym tematem, powinniśmy przedefiniować sporo pojęć, bo one nam zaciemniają obraz.
Doświadczenia pokazują, że wszechświat jest świadomy i zyskał swoją własną świadomość. W nauce często mówi się o panspsychiźmie, ale działa to trochę inaczej.
Ta globalna świadomość wszystko kreuje, to z niej czytamy wszystkie informacje. Mamy też możliwość wpływania na sposób kreowania świata. Możemy wpływać na pogodę, przemieszczać przedmioty myślami, spowodować, że ktoś wyzdrowieje w minutę czyli będzie inaczej kreowany przez globalną świadomość. Warto dodać, że globalna świadomość to suma świadomości wszystkich istot żywych, że to my ją współtworzymy. Jeśli zrozumiemy, że wszystko co nas otacza, czego doświadczamy, nawet my sami jesteśmy kreowani przez globalną świadomość, to zrozumiemy, że skoro jesteśmy twórcami, to nie mamy ograniczeń w kreowaniu otaczającej nas rzeczywistości.
Czym jest sensytywność?
Jeżeli przyjmiemy taki model, że wszystko co nas otacza, jest świadomością globalną, to połączenie ze świadomością globalną nazwiemy sensytywnością.
Ludzie do tej pory nie rozumieli, jak to działa, a więc nie wiedzieli, jak to w praktyce wykorzystać. Skupiali się głównie na czytaniu informacji z tej globalnej świadomości, czyli zajmowali się przewidywaniem przyszłości, zagrożeń, chorób albo poddawali się różnego rodzaju kreacjom. Kreacjami są wszystkie zjawiska paranormalne, czyli na przykład możliwość lewitowania, telekinezy. Wszystko to ludzie nazywali sensytywnością. A to pojęcie nie jest do końca precyzyjne, bo kojarzy się tylko z odbieraniem informacji, a przecież możemy na ten otaczający nas świat wpływać, na przykład za pomocą telekinezy.
A czym jest telekineza?
To jest zdolność przemieszczania przedmiotów. Naukowcy myśleli, że to się odbywa za pomocą psychiki człowieka i nazywali to psychokinezą. Psychokineza jest błędnym pojęciem, ponieważ ten proces dzieje się całkowicie poza naszą psychiką. Po prosu podpinamy się pod pewną kreację, która zakłada, że przesunięcie czegoś jest możliwe, i to się realizuje. Ludzie, którzy mają połączenie ze świadomością globalną, czyli ludzie sensytywni, mają w większym stopniu możliwość wpływania na otaczający nas świat i w niektórych przypadkach to się manifestuje do tego stopnia, że potrafią, na przykład, przesuwać szafy…
Tworząc ideę, że przemieszczanie przedmiotów jest możliwe, a następnie wierząc masowo w tę ideę tworzymy kreacje. To świadomość globalna kreując naszą rzeczywistość powoduje przemieszczanie przedmiotów, nie my, ani żadna znana nam siła fizyczna. My tylko tworzymy regułę. a świadomość globalna ją realizuje. Na tej samej zasadzie działa plansza ouija czy różdżka lub wahadełko. My tylko tworzymy ideę, jak to ma działać.
Jakie znane osoby były sensytywne?
Ksiądz Czesław Klimuszko był sławną osobą sensytywną. Albo Stefan Ossowiecki, polski inżynier zajmujący się zjawiskami paranormalnymi.
Ludzie zakładają, że zmarł w 1944 roku. Istnieje jednak teoria, że to nieprawda i że Ossowiecki został zawłaszczony przez amerykańskie służby specjalne i zmarł w Stanach Zjednoczonych w 1956 r.
Osób sensytywnych było w historii bardzo dużo i miały wpływ na rozwój cywilizacji: Nostradamus, Joanna d’Arc, Albert Einstein. Sławny Tesla nawet przyznawał się do tego, że jest osobą sensytywną, że ma specjalne techniki medytacji. Siadał nad ranem w fotelu, jeszcze nie do końca wyspany, zastanawiał się nad jakimś problemem i sobie go sczytywał z tej globalnej świadomości. A z kolei Mendelejew mówił, że układ okresowy pierwiastków mu się przyśnił.
Wielu naukowców i ludzi władzy było sensytywnych. Piłsudski też był bardzo sensytywny. Nawet przeprowadzał z Ossowieckim eksperymenty telepatyczne z dobrym skutkiem.
W tym kontekście można się zastanowić, kto rządzi tym światem? Być może właśnie ludzie z sensytywnością, czyli jasnowidze albo ludzie korzystający z jasnowidzów. Hitler korzystał z jasnowidzów, tak samo jak Stalin. Na Wschodzie do dzisiaj jest to praktykowane, że każdy władca większego kraju ma swojego jasnowidza. Cała historia ludzkości właściwie opiera się na podwyższonej sensytywności, na jasnowidzeniu.
Wspomniał Pan o tym, że na Wschodzie władza korzysta z pomocy ludzi sensytywnych. Ostatnio usłyszałem, że większość służb specjalnych dużych państw też współpracuje z ludźmi sensytywnymi. Co Pan na to?
To jest oczywiście prawda. Te przypadki były opisywane już dziesiątki lat temu, kręcono filmy dokumentalne na ten temat. W Rosji to było bardzo powszechne zjawisko. Później, w okresie zimnej wojny, zaczęły z tego korzystać Stany Zjednoczone. USA władowały ogromne pieniądze w programy takie jak Stargate dotyczące zjawisk paranormalnych. W latach osiemdziesiątych rzekomo zaprzestano tych projektów.
Muszę powiedzieć, że materiały na ten temat, które dziś są powszechnie dostępne w książkach, odtajnionych aktach CIA, internecie to są wszystko bzdury. One zaciemniają obraz i nawet się nie ocierają o prawdziwą naturę widzenia pozazmysłowego.
O jakich filmach dokumentalnych Pan wspominał?
Kiedy byłem młodym człowiekiem, oglądałem różne filmy dokumentalne, nie pamiętam dokładnie tytułów. Pewnie jeszcze gdzieś krążą w internecie. Jeden z nich opowiadał o sławnej rosyjskiej sensoryczce Ninie Kułaginie. W ramach eksperymentu potrafiła nawet zatrzymać więźniowi akcję serca. Rosjanie kiedyś chwalili się takimi rzeczami. Nie wiem dlaczego, ale mniej więcej od roku dwutysięcznego tych filmów jest coraz mniej, temat jest jakoś pomijany.
W wojsku eksperymenty paranormalne są nadal wykorzystywane przez różne służby, ale raczej nie w Polsce. Zwracałem się do polskich służb, do jednostek specjalnych z ofertą pomocy. Gdyby się tym zajmowali, to pewnie chcieliby chociaż dowiedzieć się, co oferujemy, co umiemy, co wiemy. Nie robią tego, więc zakładam, że w Polsce wojsko nie zajmuje się tym tematem.
W Akademii [rozmówca jest współtwórcą Polskiej Akademii Postrzegania Pozazmysłowego – przyp. red.] mamy wiele eksperymentów dotyczących różnych dziedzin życia, między innymi wojskowości. Pokazujemy na filmach dzieci, które z zamkniętymi oczami potrafią strzelać do celu. Ćwiczymy w lesie, mają powieszone na drzewach kartki, na jednej kartce jest przestępca, na drugiej matka z dzieckiem i z zasłoniętymi oczami muszą zidentyfikować, czy to jest przeciwnik, czy cywil i strzelić do wroga. I robią to perfekcyjnie, celując między oczy. Dzieci, które nigdy wcześniej nie trenowały, przychodziły na pierwsze zajęcia, dostawały nerfy [zabawkowe pistolety na piankowe naboje – przyp. red.] i doskonale wymierzały w potencjalnego wroga. To jest możliwe. Skoro potrafimy uruchomić taką umiejętność u dzieci, które są pierwszy raz na zajęciach, to powinniśmy się zastanowić, co potrafią zagraniczne służby specjalne? Ale to jest temat tabu w Polsce…
Pokazywałem też ludziom, że dziecko potrafi na komendę strzelić do siebie albo wypuścić pistolet z rąk. I robi to całkowicie bezwolnie. To dość drastyczne, ale chcieliśmy, żeby ludzie sobie zdali sprawę, że w Polsce nie ma wiedzy na temat tego, jak to możliwe.
A czy są badania naukowe potwierdzające występowanie postrzegania pozazmysłowego?
Myślę, że badań naukowych jest bardzo dużo, ale ich wyniki są utajnione. Według mnie postrzeganie pozazmysłowe jest bardzo proste do zbadania: my w ramach Akademii pokazujemy w internecie dziesiątki filmików z dziećmi, które z zamkniętymi oczami wykonują różne polecenia. Jest niemiecka firma Sehen ohne Augen, która zajmuje się tematem od dziesięciu lat. Mark Komissarov, Rosjanin z pochodzenia, mieszkający w USA, od 20 lat zajmuje się postrzeganiem pozazmysłowym, publikuje mnóstwo filmików. A świat nauki na ten temat milczy…
Jakiś czas temu trafiłem na książkę „Stara sztuka uzdrawiania” wydaną przez Wydawnictwo Naukowe PWN w 1992 roku. Z kolei wspomniana już książka „Twój szósty zmysł” została wydana przez wydawnictwo Jacek Santorski & Co Agencja Wydawnicza.
Więc to nie jest tak, że nauka się tym nie zajmuje, tylko że sensowne wyniki badań są utajniane, a do publicznej wiadomości przedostają się wyniki, które są po prostu bezsensowne. Podam przykład: kiedy dzieci widzą coś bez pomocy wzroku, to ich mózg się gubi i próbuje wykreować jakieś impulsy elektryczne. Dlatego dzieci przy wykonywaniu tych ćwiczeń robią różne dziwne miny, zaczynają je swędzieć oczy albo spłyca się oddech, bo mózg nie potrafi zapanować nad organizmem. I naukowcy niemieccy zaczęli badać takie dzieci, podłączali je do jakichś urządzeń i stwierdzili, że impulsy elektryczne są kreowane w okolicach karku. Opublikowali wniosek naukowy, że kark odpowiada za widzenie pozazmysłowe. To jest bzdura.
A dlaczego właśnie dzieci mają takie zdolności postrzegania pozazmysłowego, a dorośli już w mniejszym stopniu albo w ogóle?
Pierwsza sprawa: światopogląd, który jest nam narzucany między innymi w szkole, blokuje nas. Jeśli ludzie dorośli myślą, że coś jest niemożliwe, to będzie to dla nich niemożliwe. Dzieciom łatwiej przychodzi wiara w to, że coś jest możliwe, co powoduje, że im to łatwiej przychodzi. Potrzebna jest wiara samego dziecka, ale też instruktora, który stoi obok. On musi być święcie przekonany, że to jest proste i możliwe. Przyszłych instruktorów uczymy tego na specjalnych kursach. I tu nie chodzi o jakąś specjalistyczną wiedzę na ten temat, ale właśnie o wiarę, że można.
Druga sprawa: wolna wola. Dzieci podczas naszych ćwiczeń często podlegają kreacji zewnętrznej, czyli kieruje nimi globalna świadomość. One wykonują zadania bezwolnie, bo mają jeszcze na tyle słabą wolę, że się poddają tej zewnętrznej kreacji. Gdy moja córka miała osiem lat, podczas eksperymentu powiedziałem do niej: „Nie możesz oddychać”. I ona by się udusiła, gdybym jej nie pozwolił znów oddychać. Kiedy mówiłem: „Nie możesz jeść”, to ona nie potrafiła ust otworzyć. Z upływem lat te eksperymenty wychodziły nam coraz rzadziej, a w tej chwili ona ma tak silną wolę, że bez problemu przeciwstawia się temu, co ja jej próbuję narzucić. Tak to działa u dzieci: często nie mają jeszcze wypracowanej własnej woli. Przychodzą na zajęcia i my mówimy: pozbieraj kostki z zasłoniętymi oczami. I dziecko je zbiera.
Na Pana grupie facebookowej „Świat działa inaczej” można sporo zaobserwować. Jak to się stało, że zainteresował się Pan tematem postrzegania pozazmysłowego?
Od dzieciństwa miałem różnego rodzaju przygody paranormalne, na przykład przywoływanie psa myślą, wyginanie łyżeczek, praca w zwolnionym tempie, czy prekognicja. Nigdy mi nic nie spadło, bo potrafiłem to złapać, wszystko się działo w zwolnionym tempie. Czytałem myśli ludzi, miałem rewelacyjną pamięć: potrafiłem zapamiętać dziesiątki filmów słowo w słowo, scena po scenie. To takie typowe cechy ludzi sensytywnych. Jako młody chłopak mówiłem o tym rodzicom, ale nikt nie zwracał na to uwagi. Po prostu byłem ignorowany jako najmłodszy z czwórki dzieci. W szkole też miałem szczęście, bo nie byłem wyzywany czy określany jako nienormalny.
Później, jak zacząłem programować – jestem programistą baz danych – siedziałem przy komputerze dziesięć, dwanaście godzin dziennie i nie rozwijałem swoich zdolności. Pod koniec 2019 roku zauważyłem, jak moja córka Letycja – miała wtedy osiem lat – rozmawia z pięcioletnim braciszkiem Oliwierem i układa klocki. Tylko że ona patrzy w jego kierunku, a jednocześnie wyjmuje z pudełka klocki odpowiedniego koloru, kształtu i sobie buduje.
Wtedy wróciła do mnie moja przeszłość. Przypomniało mi się, że jeszcze jako nastolatkowie robiliśmy z kolegami różne eksperymenty: chowaliśmy do kopert kartki i zgadywaliśmy, co tam było napisane albo narysowane. Kiedy zobaczyłem zdolności Letycji, zacząłem robić z nią podobne eksperymenty. Okazało się, że ona potrafi podzielić klocki według kolorów bez patrzenia, czytać napisy z kartek z zasłoniętymi oczami. Była w tym perfekcyjna. Młodszy Oliwier też się szybko tego nauczył. Postanowiłem zbadać, jak ta sensytywność działa, bo wcześniej byłem z tym sam, a teraz miałem sensytywne dzieci. Zacząłem testować te moje króliczki doświadczalne, oczywiście wszystko w formie zabaw. Nagraliśmy w domu ponad 600 filmów. Tak się zaczęła nasza przygoda z widzeniem pozazmysłowym u dzieci.
Co oznacza ten termin „widzenie pozazmysłowe”?
Kiedy zyskujemy świadomość czegoś albo widzimy obraz swoją świadomością, czyli zastępujemy zmysł wzroku, to wtedy mówimy o widzeniu pozazmysłowym.
Sięgamy swoją świadomością po jakieś informacje, po które musielibyśmy normalnie sięgnąć za pomocą wzroku. Możemy na przykład postawić przed dzieckiem jakiś przedmiot, którego dziecko wcześniej nie widziało, a ono z zasłoniętymi oczami opisuje jego cechy: mówi, co to jest, do czego służy, tak jakby korzystało ze wzroku.
W widzeniu pozazmysłowym kluczowe jest słowo: widzieć. Formy sięgania po informacje są różne, bo można na przykład coś czuć i wtedy mówimy o jasnoczuciu, odczuwamy czyjś ból. Jeżeli przewidujemy jakieś zdarzenia, jesteśmy świadomi, że coś się wydarzy w przyszłości, to mówimy o prekognicji.
A więc postrzeganie pozazmysłowe obejmuje takie podkategorie jak: jasnoczucie, prekognicja czy widzenie pozazmysłowe.
Co się dzieje w ramach Akademii, którą Pan prowadzi wraz z córką. Jak reagują rodzice na to, co robią ich dzieci?
W ramach Akademii prowadziliśmy w 2023 roku zajęcia stacjonarne w Świebodzicach koło Wałbrzycha. Aktywowaliśmy około czterdziestu dzieci i mieliśmy stuprocentową skuteczność, czyli każde dziecko, które przychodziło na zajęcia, wykonywało nasze ćwiczenia. Rodzice byli zafascynowani tym, co dzieci robią, a one czytały z kartek, opisywały przedmioty z zamkniętymi oczami. Byliśmy zaskoczeni, bo rodzice, choć byli zdumieni tym, co widzą, nie zadawali nam żadnych pytań. O nic, kompletnie! Nikt nie zapytał: do czego to służy? Jak to działa, jak to można wykorzystać?
Jest też druga grupa rodziców, czyli tacy, którzy w ogóle uciekają od tego tematu, boją się go poruszać. Pewnego razu jeden z naszych instruktorów widzenia pozazmysłowego, bardzo fajny człowiek, zapoznał się z panią, której dziecko widzi duchy, ma koszmary senne. Zorientował się szybko, że dziecko podpina się pod takie kreacje i zaproponował swoją pomoc. Ale ona nie chciała o tym słuchać ani mówić. Bała się tematu.
Więc to są takie dwie podstawowe grupy: zainteresowani i ci, którzy się boją.
Czemu tak trudno przebić się z tym tematem do różnych instytucji publicznych, do debaty publicznej, do szerszej świadomości? Pytam w kontekście informacji z Pana filmów na Youtubie, gdzie opowiada Pan o tym, jaka to syzyfowa praca.
Próbowaliśmy dotrzeć do różnych naukowców, instytucji, uczelni: Polskiej Akademii Nauk czy Instytutu Nenckiego [Instytut Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN – przyp. red.]. Zgłaszaliśmy się do lekarzy, stowarzyszeń zajmujących się widzeniem, bo można rehabilitować wzrok dzięki naszym metodom. Nikt się tym nie interesuje. To ciekawe, że państwowe media jeszcze za komuny były bardziej otwarte na te zjawiska niż obecnie.
Nie mam na to dowodów, ale prywatnie mam takie podejrzenie, że ludzie ze środowiska naukowego boją się ośmieszenia w pracy. Nie ma tutaj żadnego spisku, tylko zwykły ludzki strach przed ośmieszeniem. Kiedyś umówił się z nami na spotkanie bardzo znany fizyk z Warszawy. Po rozmowie z jakimś kolegą wycofał się z tego spotkania, bo tamten nastraszył go, że to jakiś przekręt.
Problem jest też w systemie finansowania nauki. Naukowcy muszą mieć pieniądze na życie, a żeby je mieć, muszą dostawać granty. Jeżeli naukowiec złoży wniosek o badanie zjawisk paranormalnych, to kto mu przydzieli grant? Kto sfinansuje badanie zjawisk, które nie są uznawane przez naukę?
Zwróciłem się też do człowieka, który pracuje na uczelni w Krakowie i zajmuje się przywracaniem świadomości ludziom po ciężkich urazach mózgu. Zaproponowałem, że my możemy pomóc mu zrozumieć, jak działa świadomość człowieka. Odmówił współpracy, ponieważ nie miał na to czasu, miał za dużo pootwieranych projektów. Naukowcy często muszą prowadzić po kilka projektów, żeby po prostu móc funkcjonować. Nikt im nie da pieniędzy na projekt związany z widzeniem pozazmysłowym, które nie jest uznawane przez naukę.
Podejście do postrzegania pozazmysłowego zmienia się, bo my pokazujemy w internecie dzieci z naszej Akademii stacjonarnej, które robiły ćwiczenia z zamkniętymi oczami. Planujemy zorganizować w listopadzie wielkie spotkanie, Dzień Dziecka Remidium, gdzie dzieci będą ćwiczyły w dużej hali sportowej i będzie to można zobaczyć na własne oczy, na żywo. Wkrótce już nie będzie można zamiatać tego tematu pod dywan.
Mam dużą wadę wzroku, minus cztery i pół. Od dzieciństwa okuliści mówili mi, że muszę nosić okulary. Stosowałem się do tych zaleceń i… wada z czasem się pogłębiała. Próbowałem różnych metod przywracania prawidłowego wzroku. Bez rezultatu. Czy oczy mogą być uzdrowione przy pomocy widzenia pozazmysłowego?
Zwracaliśmy się z ofertą współpracy do różnych ośrodków dla osób niewidomych w Polsce, w tym do Polskiego Związku Niewidomych. Nikt nie jest zainteresowany taką współpracą, sami niewidomi także, bo myślą, że to jest czarna magia. Zwracaliśmy się nawet bezpośrednio do rodziców dzieci niewidomych. W tej chwili osiągnęliśmy mały sukces, bo dzięki naszym filmikom w internecie dotarliśmy do kilku niewidomych osób i próbujemy je rehabilitować.
A widzenie pozazmysłowe daje nowe możliwości. Oliwier potrafi wejść do pomieszczenia z zasłoniętymi oczami i je dokładnie opisać: kolory, kształty, rozmieszczenie przedmiotów, jakby widział je oczami. I dla niego nie ma różnicy czy widzi za pomocą wzroku, czy za pomocą świadomości. To jest klucz do zrozumienia, jak działa świadomość: jeżeli dziecko potrafi widzieć bez tego zmysłu, którym jest wzrok, to powstaje pytanie: jak działa świadomość człowieka? My uczymy dzieci, jak pomijać zmysł wzroku.
Przeprowadziłem też taki ciekawy eksperyment: pojechaliśmy na osiedle, którego moje dzieci nie znały. Specjalnie wybrałem miejsce, w którym one nigdy nie były, żeby nie było podejrzeń, że korzystają z pamięci. Jechaliśmy sobie około dziesięciu minut i one opisały szczegółowo naszą drogę: tu stoi czerwony dom, tu jest pies. Oliwier się zmęczył, więc zatrzymałem samochód, a on mówi: „Tato, ja widzę dwa obrazy”. Po kilkunastu sekundach mu przeszło. Po prostu korzystał ze swojej świadomości i ze wzroku jednocześnie, stąd ten efekt.
W tej chwili rehabilitujemy kilku niewidomych za pomocą naszych zabaw z Akademii: segregują klocki według kolorów, rysują, próbują opisywać przedmioty. W ten sposób gimnastykują swoją świadomość. Wiele naszych dzieci z Akademii dochodzi do takiegopoziomu, że zaczyna normalnie widzieć obrazI taki obraz u osób, które mają zaburzenia wzroku, może być takim wspomagaczem.
Podzielę się historią pana Krzysztofa. Udało nam się przeprowadzić cztery zajęcia w kole Polskiego Związku Niewidomych, do którego należy. Pan Krzysztof, dorosły człowiek, miał w jednym oku tylko postrzeganie światła, a w drugim widzenie tunelowe, czyli widział tylko do przodu. Moja najstarsza córka Natali, która założyła polską Akademię Postrzegania Pozazmysłowego i fundację, ćwiczyła z tym panem i po czterech zajęciach pan Krzysztof uznał, że poszerzył mu się kąt widzenia. Robili takie ćwiczenie, że córka ukrywała różne przedmioty w pomieszczeniu, a pan Krzysztof odnajdywał je z zasłoniętymi oczami, a zasłanialiśmy je specjalnie, żeby nie mógł korzystać ze zmysłu wzroku w ogóle.
Jakiś inny przykład?
Mamy też pod opieką niewidomego masażystę, którego uczymy widzenia pozazmysłowego i już mu się zdarza, że zaczyna kątem oka widzieć jakieś światło. Ma takie przebłyski, że przez sekundę potrafi widzieć, co jest wokół niego, na przykład jak idzie na papierosa, to widzi ramę wokół okna albo papierosa, którego trzyma. Zwykłe ćwiczenia do tego doprowadziły. Będziemy chcieli pokazać naszych podopiecznych, jak już wejdą na wyższy poziom, w masowych mediach i powiedzieć ludziom: nie bójcie się tej metody rehabilitacji.
Jeśli chodzi o rehabilitację wzroku, to mamy do czynienia z dwoma elementami. Po pierwsze czytanie świadomością, które rozwijamy, łączy się z widzeniem nerwem wzrokowym i je wspomaga. Jak wspominałem, kiedy ćwiczymy widzenie pozazmysłowe, to mózg wytwarza impulsy w nerwie wzrokowym i stymuluje go do regeneracji. Człowiek później traci już kontrolę nad tym, czy widzi swoją świadomością, czy widzi nerwem wzrokowym. W ten sposób można przywracać wzrok.
I po drugie: jak ktoś nie ma gałek ocznych, to my mu wzroku nie przywrócimy, ale możemy go nauczyć widzieć pozazmysłowo. I to też jest możliwe.
A jak każdy z nas może rozwijać swój szósty zmysł?
Powinniśmy zacząć od tego, że ten szósty zmysł, czyli sensytywność nie jest u wszystkich jednakowa. Ten dar się otrzymuje.
Dostają go osoby, które miały zginąć, ale w jakiś cudowny sposób zostały przy życiu. Ponadto sensytywność jest dziedziczona, nawet do trzeciego pokolenia jest to zauważalne.
Łatwo rozpoznać osoby sensytywne. Wiele dzieci widzi rzeczy, których nie widać gołym okiem, ma wymyślonego przyjaciela, widzi zjawiska paranormalne, na przykład duchy zmarłych przodków. Niestety, takie dzieci często trafiają do psychiatry. A to są dzieci sensytywne, niezwykle wartościowe dzieci, które wystarczy nauczyć, jak mogą zarządzać tym swoim darem.
A więc, jeżeli chodzi o sensytywność, to się ją otrzymuje albo dziedziczy i z tym nic nie możemy zrobić. U niektórych jest ona wyższa i człowiek, który otrzymał niższą sensytywność nigdy nie dogoni tego z wyższą. Żadne ćwiczenia mu nie pomogą.
Sensytywności nie da się wyćwiczyć. Jeżeli się ją w jakimś stopniu posiada, to można ją zacząć wykorzystywać. Dzieci, które mają tę sensytywność, mogą nauczyć się telepatii. Uczymy je tego poprzez zabawę: dzieci czytają w świadomości uczestnika zabawy różne informacje. Na przykład patrzę na rozrzucone po stole kostki do gry, a dziecko potrafi wskoczyć do mojej świadomości i odczytać, na co patrzę. W ten sposób mimowolnie rozwijamy telepatię. Prawie każde sensytywne dziecko rozwija w sobie telepatię.
Osoby dorosłe są bardziej zainteresowane czytaniem chorób, jasnowidzeniem. Tutaj nie ma żadnych magicznych metod. Wiaczesław Bronnikow, znany w Rosji ezoteryk, każe ludziom kłaść się na kamieniach i wdychać energię kosmosu. To są totalne bzdury. Jedynym sposobem na rozwijanie jasnowidzenia czy zdolności leczenia, diagnozowania jest po prostu podejmowanie prób pomagania danej osobie i zyskiwanie informacji zwrotnej. Jeżeli kogoś boli, na przykład brzuch, to można przyłożyć rękę do tego brzucha i skupić się na myśli, żeby ten brzuch przestał boleć. Oczywiście to przykładanie ręki jest symboliczne, bo my leczymy ludzi swoją świadomością, a nie ceremoniami. Pytamy tę osobę, czy jej przeszło, a jeśli ból zelżał, to o ile. Takie uzyskiwanie informacji zwrotnych daje nam przekonanie o naszych zdolnościach. I to jest jedyna metoda rozwijania zdolności paranormalnych – po prostu wiara w swoje możliwości.
Wiele osób po kursach bioenergoterapii mówi, że trzeba pracować swoją energią i przekazywać ją za pomocą rąk. A później, jak praktykują, to się łapią na tym, że dzwoni do nich ktoś z problemem i już podczas rozmowy ten problem znika, a oni nawet nie stoją przy tej osobie. Czyli ludzie o dużej sensytywności leczą swoją wolą – to jest jedyny mechanizm. To dotyczy wszystkich metod leczenia, na przykład samoleczenia metodą B.S.M. To wszystko są po prostu kreacje.
Czym jest kreacja?
Cały świat bazuje na zasadach kreacji. Kreacje polegają na tym, że człowiek tworzy jakąś ideę i w nią wierzy. Im więcej ludzi wierzy w jakąś ideę, tym kreacja jest silniejsza. Wymyślamy sobie jakąś teorię i na początku jest ona traktowana jako fikcja literacka. Czytelnicy to czytają, podoba im się ta koncepcja i zaczynają w to wierzyć. Im więcej ludzi w to wierzy, tym ta kreacja jest silniejsza i potrafi się sama manifestować.
Cała astrologia to też jest kreacja. Wierzymy na przykład, że jakiś astrologiczny bliźniak – na przykład ja – ma określone cechy charakteru. Jako młody człowiek czytałem książkę „W kręgu znaków zodiaku” Leszka Szumana i okazało się, że każde zdanie z tej książki dotyczy mnie. Pomyślałem, że to jest niemożliwe, żeby ktoś precyzyjnie opisał wszystkie moje cechy. Tylko raz się pomylił, bo napisał, że bliźniak zawsze przynosi dobre oceny do domu (śmiech).
Jak poznałem temat kreacji, zrozumiałem, że to nie układ gwiazd czy planet wpływa na nasze cechy charakteru, ale nasza wiara w to. Bliźniak może mieć inne cechy charakteru w Europie, a inne w Chinach, bo tam ludzie wierzą w co innego. To wiara powoduje, że to działa.
W Akademii zobaczyliśmy, jak działają kreacje i zaczęliśmy świadomie tymi kwestiami zarządzać. Mówimy ludziom, że coś działa, wiele ludzi w to wierzy i w ten sposób sterujemy tym, co dzieci potrafią. Dzięki temu, że jest coraz więcej dzieci, które ćwiczą, i jest coraz więcej rodziców, którzy w to wierzą, te wszystkie zjawiska są coraz łatwiejsze do zauważenia. Cztery lata temu, kiedy zaczynaliśmy, ćwiczyliśmy daną umiejętność na przykład przez miesiąc. Teraz, kiedy ta kreacja zyskała na sile, dzieci dochodzą do perfekcji o wiele szybciej. To pokazuje, jak działają kreacje, jak można nimi zarządzać, sterować i jaki mają wpływ na nasze życie.
Jakiego ważnego pytania nikt jeszcze Panu nie zadał w temacie, o którym rozmawiamy i jaka jest odpowiedź na to pytanie?
Niestety ludzie powszechnie nie zadają pytań. Obserwujemy to w Akademii, kiedy na przykład rodzice zauważają telepatię u swojego dziecka, bo ono nagle zaczyna czytać ich myśli. Rodzic się z tego cieszy, ale nie ma takiej refleksji: do czego to prowadzi?
To, czym zajmujemy się w Akademii ma pokazać, że świat w ogóle działa inaczej, niż zakładamy. Inaczej działa świadomość człowieka. Można od tej strony posprawdzać, jak działa Alzheimer, Parkinson czy autyzm i zastanowić się, jak wyeliminować te choroby. A ludzie się koncentrują na tym, że widzą fajną „sztuczkę” i nie mają żadnej refleksji, do czego to prowadzi.
Postrzeganie pozazmysłowe można wykorzystać w sporcie.
Jeżeli dziecko wie, gdzie poleci piłka, kto do kogo poda, widzi z lotu ptaka układ zawodników na boisku, to do czego doprowadzi to w świecie sportu? Być może trzeba będzie robić sportowcom badania czy są sensytywni, czy nie.
Dzieci sensytywne powinny mieć inny system edukacji.
Letycja zna wyniki zadania z matematyki, zanim zacznie liczyć. Czyta sobie po prostu wynik. Oliwier wie, która odpowiedź w teście jest prawidłowa. Jeżeli dziecko zna z wyprzedzeniem wyniki zadań, to po co ma coś liczyć na tej kartce? Trzeba inaczej to dziecko rozwijać, cały system edukacji musi ulec przebudowie.
Wspomnieliśmy też o wojsku. Obecnie, w związku z wojną w Ukrainie, coraz więcej osób pracuje dla wojska. Może warto zbadać czy wśród nich są osoby sensytywne, które potrafiłyby na przykład zlokalizować wroga w ciemnym bunkrze bez użycia noktowizora.
I historia na sam koniec. W Akademii mamy ćwiczenie polegające na tym, że dzieci zbierają ze stołu kostki trzema palcami i muszą je ułożyć w rządku przed sobą. Dziecko słyszy tylko polecenie, nie mówimy, jak ma wykonać to ćwiczenie. A bierze kostki dokładnie trzema palcami i stawia je równiutko przed sobą. Czyli po pierwsze, sięga do świadomości globalnej, skąd dowiaduje się, że to zadanie jest możliwe do wykonania. A po drugie, sięga także po metodę, czyli dowiaduje się, w jaki sposób ma to zrobić.
W taki sam sposób tworzymy idee chorób, czyli opisujemy, w jaki sposób dziecko ma chorować, jakie ma mieć objawy. Później dziecko, na przykład nazywane autystycznym, sięga automatycznie po te informacje, tak jak robi to w przypadku, kiedy ma ułożyć kostki do gry.
Jeżeli poprzez to co robimy w Akademii pokażemy, że dar sensytywności można wykorzystać z pożytkiem w wielu dziedzinach życia, to po prostu będzie rewolucja na świecie.
Michał Reisner

Członek Zarządu Fundacji Remidium zajmującej się postrzeganiem pozazmysłowym u dzieci. Przez większość życia pracował jako analityk i programista baz danych. W połowie grudnia 2019 roku okazało się, że jego dzieci Letycja (wtedy 8 lat) i Oliver (wtedy 5 lat) wykazują zaawansowane widzenie pozazmysłowe. Współzałożyciel Akademii Postrzegania Pozazmysłowego oraz grupy na FB „Świat Działa Inaczej” przeznaczonej dla rodziców, którzy chcą dzielić się swoimi doświadczeniami w rozwijaniu postrzegania pozazmysłowego u swoich dzieci.
https://instytutsprawobywatelskich.pl/t ... a-swiecie/
Z Michałem Reisnerem rozmawiamy o szczególnym darze, jakim jest sensytywność, o tym, w jaki sposób go rozwijać i z jakich powodów temat widzenia pozazmysłowego nie jest obecny w naszych domach.
Rafał Górski: „Intuicja, postrzeganie pozazmysłowe, psi, inteligencja paranormalna, postrzeganie wyższego stopnia, trzecie oko, szósta czakra – jakkolwiek to nazwiemy – są częścią naturalnego ludzkiego dziedzictwa. To wszystko tkwi w naszym genetycznym oprogramowaniu, gotowe do użycia na życzenie”, pisze Belleruth Naparstek w książce „Twój szósty zmysł”. Czy szósty zmysł jest naturalnym darem, z którym rodzi się każdy z nas? Takim darem jak wzrok, słuch czy smak?
Michał Reisner:
Ludzie mają pięć podstawowych zmysłów: węch, smak, dotyk, słuch i wzrok, więc pojęcie „szósty zmysł” jest błędne, i od tego powinniśmy zacząć.
Jeżeli coś widzimy, czegoś dotykamy, zyskujemy świadomość tego, jakie to jest. Nasze narządy jak nos czy oczy to są tacy pośrednicy w doświadczaniu świata. Służą nam do tego, żebyśmy wiedzieli, że coś jest na przykład kwaśne lub słodkie, ciepłe lub zimne, jasne lub ciemne.
Jeżeli je pominiemy, to zostaje nam świadomość. Jeżeli widzimy, na przykład duchy, jak w filmie „Szósty zmysł”, to odbieramy to nie za pomocą oczu, ale bezpośrednio swoją świadomością. Nie ma tutaj organu pośredniego, czyli nie możemy mówić o zmyśle. Zmysłami nazywamy organy pośredniczące pomiędzy otoczeniem, a świadomością tego, czego doświadczamy. Jeżeli więc odbieramy coś swoją świadomością, to nie możemy mówić, że odbieramy to „szóstym zmysłem”. Potocznie przyjęło się to określenie, ale tak naprawdę czegoś takiego nie ma.
A co jest w takim razie?
Mamy świadomość, po prostu. Człowiek to jest ciało i świadomość.
Taki dualizm znany jest od czasów Kartezjusza, ale koncepcja ta wymyślona została jeszcze przed naszą erą. Mamy świadomość, która jest połączona z naszym ciałem. Naukowcy twierdzą, że to połączenie następuje w mózgu, ponieważ istnieje pewna korelacja między świadomością a mózgiem. Ale to nie jest tak, że mózg odpowiada za świadomość, myślenie, pamięć, postrzeganie. To jest błędne rozumienie funkcjonowania człowieka.
Chciałem obalić mit, że za pomocą świadomości, a potocznie mówiąc szóstego zmysłu, możemy tylko odbierać rzeczywistość. Możemy ją także kreować, czyli to jest komunikacja dwukierunkowa. Często mamy intuicję, żeby gdzieś nie jechać, czegoś nie robić, z kimś się nie spotykać, nie podpisywać jakiejś umowy. I to jest właśnie takie bardzo proste rozumienie szóstego zmysłu, który w jakimś stopniu ma każdy z nas. Jeżeli mamy połączenie z globalną świadomością, to możemy nie tylko odczytywać informacje, ale też wpływać na to, co nas otacza. Zajmując się poważnie tym tematem, powinniśmy przedefiniować sporo pojęć, bo one nam zaciemniają obraz.
Doświadczenia pokazują, że wszechświat jest świadomy i zyskał swoją własną świadomość. W nauce często mówi się o panspsychiźmie, ale działa to trochę inaczej.
Ta globalna świadomość wszystko kreuje, to z niej czytamy wszystkie informacje. Mamy też możliwość wpływania na sposób kreowania świata. Możemy wpływać na pogodę, przemieszczać przedmioty myślami, spowodować, że ktoś wyzdrowieje w minutę czyli będzie inaczej kreowany przez globalną świadomość. Warto dodać, że globalna świadomość to suma świadomości wszystkich istot żywych, że to my ją współtworzymy. Jeśli zrozumiemy, że wszystko co nas otacza, czego doświadczamy, nawet my sami jesteśmy kreowani przez globalną świadomość, to zrozumiemy, że skoro jesteśmy twórcami, to nie mamy ograniczeń w kreowaniu otaczającej nas rzeczywistości.
Czym jest sensytywność?
Jeżeli przyjmiemy taki model, że wszystko co nas otacza, jest świadomością globalną, to połączenie ze świadomością globalną nazwiemy sensytywnością.
Ludzie do tej pory nie rozumieli, jak to działa, a więc nie wiedzieli, jak to w praktyce wykorzystać. Skupiali się głównie na czytaniu informacji z tej globalnej świadomości, czyli zajmowali się przewidywaniem przyszłości, zagrożeń, chorób albo poddawali się różnego rodzaju kreacjom. Kreacjami są wszystkie zjawiska paranormalne, czyli na przykład możliwość lewitowania, telekinezy. Wszystko to ludzie nazywali sensytywnością. A to pojęcie nie jest do końca precyzyjne, bo kojarzy się tylko z odbieraniem informacji, a przecież możemy na ten otaczający nas świat wpływać, na przykład za pomocą telekinezy.
A czym jest telekineza?
To jest zdolność przemieszczania przedmiotów. Naukowcy myśleli, że to się odbywa za pomocą psychiki człowieka i nazywali to psychokinezą. Psychokineza jest błędnym pojęciem, ponieważ ten proces dzieje się całkowicie poza naszą psychiką. Po prosu podpinamy się pod pewną kreację, która zakłada, że przesunięcie czegoś jest możliwe, i to się realizuje. Ludzie, którzy mają połączenie ze świadomością globalną, czyli ludzie sensytywni, mają w większym stopniu możliwość wpływania na otaczający nas świat i w niektórych przypadkach to się manifestuje do tego stopnia, że potrafią, na przykład, przesuwać szafy…
Tworząc ideę, że przemieszczanie przedmiotów jest możliwe, a następnie wierząc masowo w tę ideę tworzymy kreacje. To świadomość globalna kreując naszą rzeczywistość powoduje przemieszczanie przedmiotów, nie my, ani żadna znana nam siła fizyczna. My tylko tworzymy regułę. a świadomość globalna ją realizuje. Na tej samej zasadzie działa plansza ouija czy różdżka lub wahadełko. My tylko tworzymy ideę, jak to ma działać.
Jakie znane osoby były sensytywne?
Ksiądz Czesław Klimuszko był sławną osobą sensytywną. Albo Stefan Ossowiecki, polski inżynier zajmujący się zjawiskami paranormalnymi.
Ludzie zakładają, że zmarł w 1944 roku. Istnieje jednak teoria, że to nieprawda i że Ossowiecki został zawłaszczony przez amerykańskie służby specjalne i zmarł w Stanach Zjednoczonych w 1956 r.
Osób sensytywnych było w historii bardzo dużo i miały wpływ na rozwój cywilizacji: Nostradamus, Joanna d’Arc, Albert Einstein. Sławny Tesla nawet przyznawał się do tego, że jest osobą sensytywną, że ma specjalne techniki medytacji. Siadał nad ranem w fotelu, jeszcze nie do końca wyspany, zastanawiał się nad jakimś problemem i sobie go sczytywał z tej globalnej świadomości. A z kolei Mendelejew mówił, że układ okresowy pierwiastków mu się przyśnił.
Wielu naukowców i ludzi władzy było sensytywnych. Piłsudski też był bardzo sensytywny. Nawet przeprowadzał z Ossowieckim eksperymenty telepatyczne z dobrym skutkiem.
W tym kontekście można się zastanowić, kto rządzi tym światem? Być może właśnie ludzie z sensytywnością, czyli jasnowidze albo ludzie korzystający z jasnowidzów. Hitler korzystał z jasnowidzów, tak samo jak Stalin. Na Wschodzie do dzisiaj jest to praktykowane, że każdy władca większego kraju ma swojego jasnowidza. Cała historia ludzkości właściwie opiera się na podwyższonej sensytywności, na jasnowidzeniu.
Wspomniał Pan o tym, że na Wschodzie władza korzysta z pomocy ludzi sensytywnych. Ostatnio usłyszałem, że większość służb specjalnych dużych państw też współpracuje z ludźmi sensytywnymi. Co Pan na to?
To jest oczywiście prawda. Te przypadki były opisywane już dziesiątki lat temu, kręcono filmy dokumentalne na ten temat. W Rosji to było bardzo powszechne zjawisko. Później, w okresie zimnej wojny, zaczęły z tego korzystać Stany Zjednoczone. USA władowały ogromne pieniądze w programy takie jak Stargate dotyczące zjawisk paranormalnych. W latach osiemdziesiątych rzekomo zaprzestano tych projektów.
Muszę powiedzieć, że materiały na ten temat, które dziś są powszechnie dostępne w książkach, odtajnionych aktach CIA, internecie to są wszystko bzdury. One zaciemniają obraz i nawet się nie ocierają o prawdziwą naturę widzenia pozazmysłowego.
O jakich filmach dokumentalnych Pan wspominał?
Kiedy byłem młodym człowiekiem, oglądałem różne filmy dokumentalne, nie pamiętam dokładnie tytułów. Pewnie jeszcze gdzieś krążą w internecie. Jeden z nich opowiadał o sławnej rosyjskiej sensoryczce Ninie Kułaginie. W ramach eksperymentu potrafiła nawet zatrzymać więźniowi akcję serca. Rosjanie kiedyś chwalili się takimi rzeczami. Nie wiem dlaczego, ale mniej więcej od roku dwutysięcznego tych filmów jest coraz mniej, temat jest jakoś pomijany.
W wojsku eksperymenty paranormalne są nadal wykorzystywane przez różne służby, ale raczej nie w Polsce. Zwracałem się do polskich służb, do jednostek specjalnych z ofertą pomocy. Gdyby się tym zajmowali, to pewnie chcieliby chociaż dowiedzieć się, co oferujemy, co umiemy, co wiemy. Nie robią tego, więc zakładam, że w Polsce wojsko nie zajmuje się tym tematem.
W Akademii [rozmówca jest współtwórcą Polskiej Akademii Postrzegania Pozazmysłowego – przyp. red.] mamy wiele eksperymentów dotyczących różnych dziedzin życia, między innymi wojskowości. Pokazujemy na filmach dzieci, które z zamkniętymi oczami potrafią strzelać do celu. Ćwiczymy w lesie, mają powieszone na drzewach kartki, na jednej kartce jest przestępca, na drugiej matka z dzieckiem i z zasłoniętymi oczami muszą zidentyfikować, czy to jest przeciwnik, czy cywil i strzelić do wroga. I robią to perfekcyjnie, celując między oczy. Dzieci, które nigdy wcześniej nie trenowały, przychodziły na pierwsze zajęcia, dostawały nerfy [zabawkowe pistolety na piankowe naboje – przyp. red.] i doskonale wymierzały w potencjalnego wroga. To jest możliwe. Skoro potrafimy uruchomić taką umiejętność u dzieci, które są pierwszy raz na zajęciach, to powinniśmy się zastanowić, co potrafią zagraniczne służby specjalne? Ale to jest temat tabu w Polsce…
Pokazywałem też ludziom, że dziecko potrafi na komendę strzelić do siebie albo wypuścić pistolet z rąk. I robi to całkowicie bezwolnie. To dość drastyczne, ale chcieliśmy, żeby ludzie sobie zdali sprawę, że w Polsce nie ma wiedzy na temat tego, jak to możliwe.
A czy są badania naukowe potwierdzające występowanie postrzegania pozazmysłowego?
Myślę, że badań naukowych jest bardzo dużo, ale ich wyniki są utajnione. Według mnie postrzeganie pozazmysłowe jest bardzo proste do zbadania: my w ramach Akademii pokazujemy w internecie dziesiątki filmików z dziećmi, które z zamkniętymi oczami wykonują różne polecenia. Jest niemiecka firma Sehen ohne Augen, która zajmuje się tematem od dziesięciu lat. Mark Komissarov, Rosjanin z pochodzenia, mieszkający w USA, od 20 lat zajmuje się postrzeganiem pozazmysłowym, publikuje mnóstwo filmików. A świat nauki na ten temat milczy…
Jakiś czas temu trafiłem na książkę „Stara sztuka uzdrawiania” wydaną przez Wydawnictwo Naukowe PWN w 1992 roku. Z kolei wspomniana już książka „Twój szósty zmysł” została wydana przez wydawnictwo Jacek Santorski & Co Agencja Wydawnicza.
Więc to nie jest tak, że nauka się tym nie zajmuje, tylko że sensowne wyniki badań są utajniane, a do publicznej wiadomości przedostają się wyniki, które są po prostu bezsensowne. Podam przykład: kiedy dzieci widzą coś bez pomocy wzroku, to ich mózg się gubi i próbuje wykreować jakieś impulsy elektryczne. Dlatego dzieci przy wykonywaniu tych ćwiczeń robią różne dziwne miny, zaczynają je swędzieć oczy albo spłyca się oddech, bo mózg nie potrafi zapanować nad organizmem. I naukowcy niemieccy zaczęli badać takie dzieci, podłączali je do jakichś urządzeń i stwierdzili, że impulsy elektryczne są kreowane w okolicach karku. Opublikowali wniosek naukowy, że kark odpowiada za widzenie pozazmysłowe. To jest bzdura.
A dlaczego właśnie dzieci mają takie zdolności postrzegania pozazmysłowego, a dorośli już w mniejszym stopniu albo w ogóle?
Pierwsza sprawa: światopogląd, który jest nam narzucany między innymi w szkole, blokuje nas. Jeśli ludzie dorośli myślą, że coś jest niemożliwe, to będzie to dla nich niemożliwe. Dzieciom łatwiej przychodzi wiara w to, że coś jest możliwe, co powoduje, że im to łatwiej przychodzi. Potrzebna jest wiara samego dziecka, ale też instruktora, który stoi obok. On musi być święcie przekonany, że to jest proste i możliwe. Przyszłych instruktorów uczymy tego na specjalnych kursach. I tu nie chodzi o jakąś specjalistyczną wiedzę na ten temat, ale właśnie o wiarę, że można.
Druga sprawa: wolna wola. Dzieci podczas naszych ćwiczeń często podlegają kreacji zewnętrznej, czyli kieruje nimi globalna świadomość. One wykonują zadania bezwolnie, bo mają jeszcze na tyle słabą wolę, że się poddają tej zewnętrznej kreacji. Gdy moja córka miała osiem lat, podczas eksperymentu powiedziałem do niej: „Nie możesz oddychać”. I ona by się udusiła, gdybym jej nie pozwolił znów oddychać. Kiedy mówiłem: „Nie możesz jeść”, to ona nie potrafiła ust otworzyć. Z upływem lat te eksperymenty wychodziły nam coraz rzadziej, a w tej chwili ona ma tak silną wolę, że bez problemu przeciwstawia się temu, co ja jej próbuję narzucić. Tak to działa u dzieci: często nie mają jeszcze wypracowanej własnej woli. Przychodzą na zajęcia i my mówimy: pozbieraj kostki z zasłoniętymi oczami. I dziecko je zbiera.
Na Pana grupie facebookowej „Świat działa inaczej” można sporo zaobserwować. Jak to się stało, że zainteresował się Pan tematem postrzegania pozazmysłowego?
Od dzieciństwa miałem różnego rodzaju przygody paranormalne, na przykład przywoływanie psa myślą, wyginanie łyżeczek, praca w zwolnionym tempie, czy prekognicja. Nigdy mi nic nie spadło, bo potrafiłem to złapać, wszystko się działo w zwolnionym tempie. Czytałem myśli ludzi, miałem rewelacyjną pamięć: potrafiłem zapamiętać dziesiątki filmów słowo w słowo, scena po scenie. To takie typowe cechy ludzi sensytywnych. Jako młody chłopak mówiłem o tym rodzicom, ale nikt nie zwracał na to uwagi. Po prostu byłem ignorowany jako najmłodszy z czwórki dzieci. W szkole też miałem szczęście, bo nie byłem wyzywany czy określany jako nienormalny.
Później, jak zacząłem programować – jestem programistą baz danych – siedziałem przy komputerze dziesięć, dwanaście godzin dziennie i nie rozwijałem swoich zdolności. Pod koniec 2019 roku zauważyłem, jak moja córka Letycja – miała wtedy osiem lat – rozmawia z pięcioletnim braciszkiem Oliwierem i układa klocki. Tylko że ona patrzy w jego kierunku, a jednocześnie wyjmuje z pudełka klocki odpowiedniego koloru, kształtu i sobie buduje.
Wtedy wróciła do mnie moja przeszłość. Przypomniało mi się, że jeszcze jako nastolatkowie robiliśmy z kolegami różne eksperymenty: chowaliśmy do kopert kartki i zgadywaliśmy, co tam było napisane albo narysowane. Kiedy zobaczyłem zdolności Letycji, zacząłem robić z nią podobne eksperymenty. Okazało się, że ona potrafi podzielić klocki według kolorów bez patrzenia, czytać napisy z kartek z zasłoniętymi oczami. Była w tym perfekcyjna. Młodszy Oliwier też się szybko tego nauczył. Postanowiłem zbadać, jak ta sensytywność działa, bo wcześniej byłem z tym sam, a teraz miałem sensytywne dzieci. Zacząłem testować te moje króliczki doświadczalne, oczywiście wszystko w formie zabaw. Nagraliśmy w domu ponad 600 filmów. Tak się zaczęła nasza przygoda z widzeniem pozazmysłowym u dzieci.
Co oznacza ten termin „widzenie pozazmysłowe”?
Kiedy zyskujemy świadomość czegoś albo widzimy obraz swoją świadomością, czyli zastępujemy zmysł wzroku, to wtedy mówimy o widzeniu pozazmysłowym.
Sięgamy swoją świadomością po jakieś informacje, po które musielibyśmy normalnie sięgnąć za pomocą wzroku. Możemy na przykład postawić przed dzieckiem jakiś przedmiot, którego dziecko wcześniej nie widziało, a ono z zasłoniętymi oczami opisuje jego cechy: mówi, co to jest, do czego służy, tak jakby korzystało ze wzroku.
W widzeniu pozazmysłowym kluczowe jest słowo: widzieć. Formy sięgania po informacje są różne, bo można na przykład coś czuć i wtedy mówimy o jasnoczuciu, odczuwamy czyjś ból. Jeżeli przewidujemy jakieś zdarzenia, jesteśmy świadomi, że coś się wydarzy w przyszłości, to mówimy o prekognicji.
A więc postrzeganie pozazmysłowe obejmuje takie podkategorie jak: jasnoczucie, prekognicja czy widzenie pozazmysłowe.
Co się dzieje w ramach Akademii, którą Pan prowadzi wraz z córką. Jak reagują rodzice na to, co robią ich dzieci?
W ramach Akademii prowadziliśmy w 2023 roku zajęcia stacjonarne w Świebodzicach koło Wałbrzycha. Aktywowaliśmy około czterdziestu dzieci i mieliśmy stuprocentową skuteczność, czyli każde dziecko, które przychodziło na zajęcia, wykonywało nasze ćwiczenia. Rodzice byli zafascynowani tym, co dzieci robią, a one czytały z kartek, opisywały przedmioty z zamkniętymi oczami. Byliśmy zaskoczeni, bo rodzice, choć byli zdumieni tym, co widzą, nie zadawali nam żadnych pytań. O nic, kompletnie! Nikt nie zapytał: do czego to służy? Jak to działa, jak to można wykorzystać?
Jest też druga grupa rodziców, czyli tacy, którzy w ogóle uciekają od tego tematu, boją się go poruszać. Pewnego razu jeden z naszych instruktorów widzenia pozazmysłowego, bardzo fajny człowiek, zapoznał się z panią, której dziecko widzi duchy, ma koszmary senne. Zorientował się szybko, że dziecko podpina się pod takie kreacje i zaproponował swoją pomoc. Ale ona nie chciała o tym słuchać ani mówić. Bała się tematu.
Więc to są takie dwie podstawowe grupy: zainteresowani i ci, którzy się boją.
Czemu tak trudno przebić się z tym tematem do różnych instytucji publicznych, do debaty publicznej, do szerszej świadomości? Pytam w kontekście informacji z Pana filmów na Youtubie, gdzie opowiada Pan o tym, jaka to syzyfowa praca.
Próbowaliśmy dotrzeć do różnych naukowców, instytucji, uczelni: Polskiej Akademii Nauk czy Instytutu Nenckiego [Instytut Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN – przyp. red.]. Zgłaszaliśmy się do lekarzy, stowarzyszeń zajmujących się widzeniem, bo można rehabilitować wzrok dzięki naszym metodom. Nikt się tym nie interesuje. To ciekawe, że państwowe media jeszcze za komuny były bardziej otwarte na te zjawiska niż obecnie.
Nie mam na to dowodów, ale prywatnie mam takie podejrzenie, że ludzie ze środowiska naukowego boją się ośmieszenia w pracy. Nie ma tutaj żadnego spisku, tylko zwykły ludzki strach przed ośmieszeniem. Kiedyś umówił się z nami na spotkanie bardzo znany fizyk z Warszawy. Po rozmowie z jakimś kolegą wycofał się z tego spotkania, bo tamten nastraszył go, że to jakiś przekręt.
Problem jest też w systemie finansowania nauki. Naukowcy muszą mieć pieniądze na życie, a żeby je mieć, muszą dostawać granty. Jeżeli naukowiec złoży wniosek o badanie zjawisk paranormalnych, to kto mu przydzieli grant? Kto sfinansuje badanie zjawisk, które nie są uznawane przez naukę?
Zwróciłem się też do człowieka, który pracuje na uczelni w Krakowie i zajmuje się przywracaniem świadomości ludziom po ciężkich urazach mózgu. Zaproponowałem, że my możemy pomóc mu zrozumieć, jak działa świadomość człowieka. Odmówił współpracy, ponieważ nie miał na to czasu, miał za dużo pootwieranych projektów. Naukowcy często muszą prowadzić po kilka projektów, żeby po prostu móc funkcjonować. Nikt im nie da pieniędzy na projekt związany z widzeniem pozazmysłowym, które nie jest uznawane przez naukę.
Podejście do postrzegania pozazmysłowego zmienia się, bo my pokazujemy w internecie dzieci z naszej Akademii stacjonarnej, które robiły ćwiczenia z zamkniętymi oczami. Planujemy zorganizować w listopadzie wielkie spotkanie, Dzień Dziecka Remidium, gdzie dzieci będą ćwiczyły w dużej hali sportowej i będzie to można zobaczyć na własne oczy, na żywo. Wkrótce już nie będzie można zamiatać tego tematu pod dywan.
Mam dużą wadę wzroku, minus cztery i pół. Od dzieciństwa okuliści mówili mi, że muszę nosić okulary. Stosowałem się do tych zaleceń i… wada z czasem się pogłębiała. Próbowałem różnych metod przywracania prawidłowego wzroku. Bez rezultatu. Czy oczy mogą być uzdrowione przy pomocy widzenia pozazmysłowego?
Zwracaliśmy się z ofertą współpracy do różnych ośrodków dla osób niewidomych w Polsce, w tym do Polskiego Związku Niewidomych. Nikt nie jest zainteresowany taką współpracą, sami niewidomi także, bo myślą, że to jest czarna magia. Zwracaliśmy się nawet bezpośrednio do rodziców dzieci niewidomych. W tej chwili osiągnęliśmy mały sukces, bo dzięki naszym filmikom w internecie dotarliśmy do kilku niewidomych osób i próbujemy je rehabilitować.
A widzenie pozazmysłowe daje nowe możliwości. Oliwier potrafi wejść do pomieszczenia z zasłoniętymi oczami i je dokładnie opisać: kolory, kształty, rozmieszczenie przedmiotów, jakby widział je oczami. I dla niego nie ma różnicy czy widzi za pomocą wzroku, czy za pomocą świadomości. To jest klucz do zrozumienia, jak działa świadomość: jeżeli dziecko potrafi widzieć bez tego zmysłu, którym jest wzrok, to powstaje pytanie: jak działa świadomość człowieka? My uczymy dzieci, jak pomijać zmysł wzroku.
Przeprowadziłem też taki ciekawy eksperyment: pojechaliśmy na osiedle, którego moje dzieci nie znały. Specjalnie wybrałem miejsce, w którym one nigdy nie były, żeby nie było podejrzeń, że korzystają z pamięci. Jechaliśmy sobie około dziesięciu minut i one opisały szczegółowo naszą drogę: tu stoi czerwony dom, tu jest pies. Oliwier się zmęczył, więc zatrzymałem samochód, a on mówi: „Tato, ja widzę dwa obrazy”. Po kilkunastu sekundach mu przeszło. Po prostu korzystał ze swojej świadomości i ze wzroku jednocześnie, stąd ten efekt.
W tej chwili rehabilitujemy kilku niewidomych za pomocą naszych zabaw z Akademii: segregują klocki według kolorów, rysują, próbują opisywać przedmioty. W ten sposób gimnastykują swoją świadomość. Wiele naszych dzieci z Akademii dochodzi do takiegopoziomu, że zaczyna normalnie widzieć obrazI taki obraz u osób, które mają zaburzenia wzroku, może być takim wspomagaczem.
Podzielę się historią pana Krzysztofa. Udało nam się przeprowadzić cztery zajęcia w kole Polskiego Związku Niewidomych, do którego należy. Pan Krzysztof, dorosły człowiek, miał w jednym oku tylko postrzeganie światła, a w drugim widzenie tunelowe, czyli widział tylko do przodu. Moja najstarsza córka Natali, która założyła polską Akademię Postrzegania Pozazmysłowego i fundację, ćwiczyła z tym panem i po czterech zajęciach pan Krzysztof uznał, że poszerzył mu się kąt widzenia. Robili takie ćwiczenie, że córka ukrywała różne przedmioty w pomieszczeniu, a pan Krzysztof odnajdywał je z zasłoniętymi oczami, a zasłanialiśmy je specjalnie, żeby nie mógł korzystać ze zmysłu wzroku w ogóle.
Jakiś inny przykład?
Mamy też pod opieką niewidomego masażystę, którego uczymy widzenia pozazmysłowego i już mu się zdarza, że zaczyna kątem oka widzieć jakieś światło. Ma takie przebłyski, że przez sekundę potrafi widzieć, co jest wokół niego, na przykład jak idzie na papierosa, to widzi ramę wokół okna albo papierosa, którego trzyma. Zwykłe ćwiczenia do tego doprowadziły. Będziemy chcieli pokazać naszych podopiecznych, jak już wejdą na wyższy poziom, w masowych mediach i powiedzieć ludziom: nie bójcie się tej metody rehabilitacji.
Jeśli chodzi o rehabilitację wzroku, to mamy do czynienia z dwoma elementami. Po pierwsze czytanie świadomością, które rozwijamy, łączy się z widzeniem nerwem wzrokowym i je wspomaga. Jak wspominałem, kiedy ćwiczymy widzenie pozazmysłowe, to mózg wytwarza impulsy w nerwie wzrokowym i stymuluje go do regeneracji. Człowiek później traci już kontrolę nad tym, czy widzi swoją świadomością, czy widzi nerwem wzrokowym. W ten sposób można przywracać wzrok.
I po drugie: jak ktoś nie ma gałek ocznych, to my mu wzroku nie przywrócimy, ale możemy go nauczyć widzieć pozazmysłowo. I to też jest możliwe.
A jak każdy z nas może rozwijać swój szósty zmysł?
Powinniśmy zacząć od tego, że ten szósty zmysł, czyli sensytywność nie jest u wszystkich jednakowa. Ten dar się otrzymuje.
Dostają go osoby, które miały zginąć, ale w jakiś cudowny sposób zostały przy życiu. Ponadto sensytywność jest dziedziczona, nawet do trzeciego pokolenia jest to zauważalne.
Łatwo rozpoznać osoby sensytywne. Wiele dzieci widzi rzeczy, których nie widać gołym okiem, ma wymyślonego przyjaciela, widzi zjawiska paranormalne, na przykład duchy zmarłych przodków. Niestety, takie dzieci często trafiają do psychiatry. A to są dzieci sensytywne, niezwykle wartościowe dzieci, które wystarczy nauczyć, jak mogą zarządzać tym swoim darem.
A więc, jeżeli chodzi o sensytywność, to się ją otrzymuje albo dziedziczy i z tym nic nie możemy zrobić. U niektórych jest ona wyższa i człowiek, który otrzymał niższą sensytywność nigdy nie dogoni tego z wyższą. Żadne ćwiczenia mu nie pomogą.
Sensytywności nie da się wyćwiczyć. Jeżeli się ją w jakimś stopniu posiada, to można ją zacząć wykorzystywać. Dzieci, które mają tę sensytywność, mogą nauczyć się telepatii. Uczymy je tego poprzez zabawę: dzieci czytają w świadomości uczestnika zabawy różne informacje. Na przykład patrzę na rozrzucone po stole kostki do gry, a dziecko potrafi wskoczyć do mojej świadomości i odczytać, na co patrzę. W ten sposób mimowolnie rozwijamy telepatię. Prawie każde sensytywne dziecko rozwija w sobie telepatię.
Osoby dorosłe są bardziej zainteresowane czytaniem chorób, jasnowidzeniem. Tutaj nie ma żadnych magicznych metod. Wiaczesław Bronnikow, znany w Rosji ezoteryk, każe ludziom kłaść się na kamieniach i wdychać energię kosmosu. To są totalne bzdury. Jedynym sposobem na rozwijanie jasnowidzenia czy zdolności leczenia, diagnozowania jest po prostu podejmowanie prób pomagania danej osobie i zyskiwanie informacji zwrotnej. Jeżeli kogoś boli, na przykład brzuch, to można przyłożyć rękę do tego brzucha i skupić się na myśli, żeby ten brzuch przestał boleć. Oczywiście to przykładanie ręki jest symboliczne, bo my leczymy ludzi swoją świadomością, a nie ceremoniami. Pytamy tę osobę, czy jej przeszło, a jeśli ból zelżał, to o ile. Takie uzyskiwanie informacji zwrotnych daje nam przekonanie o naszych zdolnościach. I to jest jedyna metoda rozwijania zdolności paranormalnych – po prostu wiara w swoje możliwości.
Wiele osób po kursach bioenergoterapii mówi, że trzeba pracować swoją energią i przekazywać ją za pomocą rąk. A później, jak praktykują, to się łapią na tym, że dzwoni do nich ktoś z problemem i już podczas rozmowy ten problem znika, a oni nawet nie stoją przy tej osobie. Czyli ludzie o dużej sensytywności leczą swoją wolą – to jest jedyny mechanizm. To dotyczy wszystkich metod leczenia, na przykład samoleczenia metodą B.S.M. To wszystko są po prostu kreacje.
Czym jest kreacja?
Cały świat bazuje na zasadach kreacji. Kreacje polegają na tym, że człowiek tworzy jakąś ideę i w nią wierzy. Im więcej ludzi wierzy w jakąś ideę, tym kreacja jest silniejsza. Wymyślamy sobie jakąś teorię i na początku jest ona traktowana jako fikcja literacka. Czytelnicy to czytają, podoba im się ta koncepcja i zaczynają w to wierzyć. Im więcej ludzi w to wierzy, tym ta kreacja jest silniejsza i potrafi się sama manifestować.
Cała astrologia to też jest kreacja. Wierzymy na przykład, że jakiś astrologiczny bliźniak – na przykład ja – ma określone cechy charakteru. Jako młody człowiek czytałem książkę „W kręgu znaków zodiaku” Leszka Szumana i okazało się, że każde zdanie z tej książki dotyczy mnie. Pomyślałem, że to jest niemożliwe, żeby ktoś precyzyjnie opisał wszystkie moje cechy. Tylko raz się pomylił, bo napisał, że bliźniak zawsze przynosi dobre oceny do domu (śmiech).
Jak poznałem temat kreacji, zrozumiałem, że to nie układ gwiazd czy planet wpływa na nasze cechy charakteru, ale nasza wiara w to. Bliźniak może mieć inne cechy charakteru w Europie, a inne w Chinach, bo tam ludzie wierzą w co innego. To wiara powoduje, że to działa.
W Akademii zobaczyliśmy, jak działają kreacje i zaczęliśmy świadomie tymi kwestiami zarządzać. Mówimy ludziom, że coś działa, wiele ludzi w to wierzy i w ten sposób sterujemy tym, co dzieci potrafią. Dzięki temu, że jest coraz więcej dzieci, które ćwiczą, i jest coraz więcej rodziców, którzy w to wierzą, te wszystkie zjawiska są coraz łatwiejsze do zauważenia. Cztery lata temu, kiedy zaczynaliśmy, ćwiczyliśmy daną umiejętność na przykład przez miesiąc. Teraz, kiedy ta kreacja zyskała na sile, dzieci dochodzą do perfekcji o wiele szybciej. To pokazuje, jak działają kreacje, jak można nimi zarządzać, sterować i jaki mają wpływ na nasze życie.
Jakiego ważnego pytania nikt jeszcze Panu nie zadał w temacie, o którym rozmawiamy i jaka jest odpowiedź na to pytanie?
Niestety ludzie powszechnie nie zadają pytań. Obserwujemy to w Akademii, kiedy na przykład rodzice zauważają telepatię u swojego dziecka, bo ono nagle zaczyna czytać ich myśli. Rodzic się z tego cieszy, ale nie ma takiej refleksji: do czego to prowadzi?
To, czym zajmujemy się w Akademii ma pokazać, że świat w ogóle działa inaczej, niż zakładamy. Inaczej działa świadomość człowieka. Można od tej strony posprawdzać, jak działa Alzheimer, Parkinson czy autyzm i zastanowić się, jak wyeliminować te choroby. A ludzie się koncentrują na tym, że widzą fajną „sztuczkę” i nie mają żadnej refleksji, do czego to prowadzi.
Postrzeganie pozazmysłowe można wykorzystać w sporcie.
Jeżeli dziecko wie, gdzie poleci piłka, kto do kogo poda, widzi z lotu ptaka układ zawodników na boisku, to do czego doprowadzi to w świecie sportu? Być może trzeba będzie robić sportowcom badania czy są sensytywni, czy nie.
Dzieci sensytywne powinny mieć inny system edukacji.
Letycja zna wyniki zadania z matematyki, zanim zacznie liczyć. Czyta sobie po prostu wynik. Oliwier wie, która odpowiedź w teście jest prawidłowa. Jeżeli dziecko zna z wyprzedzeniem wyniki zadań, to po co ma coś liczyć na tej kartce? Trzeba inaczej to dziecko rozwijać, cały system edukacji musi ulec przebudowie.
Wspomnieliśmy też o wojsku. Obecnie, w związku z wojną w Ukrainie, coraz więcej osób pracuje dla wojska. Może warto zbadać czy wśród nich są osoby sensytywne, które potrafiłyby na przykład zlokalizować wroga w ciemnym bunkrze bez użycia noktowizora.
I historia na sam koniec. W Akademii mamy ćwiczenie polegające na tym, że dzieci zbierają ze stołu kostki trzema palcami i muszą je ułożyć w rządku przed sobą. Dziecko słyszy tylko polecenie, nie mówimy, jak ma wykonać to ćwiczenie. A bierze kostki dokładnie trzema palcami i stawia je równiutko przed sobą. Czyli po pierwsze, sięga do świadomości globalnej, skąd dowiaduje się, że to zadanie jest możliwe do wykonania. A po drugie, sięga także po metodę, czyli dowiaduje się, w jaki sposób ma to zrobić.
W taki sam sposób tworzymy idee chorób, czyli opisujemy, w jaki sposób dziecko ma chorować, jakie ma mieć objawy. Później dziecko, na przykład nazywane autystycznym, sięga automatycznie po te informacje, tak jak robi to w przypadku, kiedy ma ułożyć kostki do gry.
Jeżeli poprzez to co robimy w Akademii pokażemy, że dar sensytywności można wykorzystać z pożytkiem w wielu dziedzinach życia, to po prostu będzie rewolucja na świecie.
Michał Reisner

Członek Zarządu Fundacji Remidium zajmującej się postrzeganiem pozazmysłowym u dzieci. Przez większość życia pracował jako analityk i programista baz danych. W połowie grudnia 2019 roku okazało się, że jego dzieci Letycja (wtedy 8 lat) i Oliver (wtedy 5 lat) wykazują zaawansowane widzenie pozazmysłowe. Współzałożyciel Akademii Postrzegania Pozazmysłowego oraz grupy na FB „Świat Działa Inaczej” przeznaczonej dla rodziców, którzy chcą dzielić się swoimi doświadczeniami w rozwijaniu postrzegania pozazmysłowego u swoich dzieci.
https://instytutsprawobywatelskich.pl/t ... a-swiecie/
0 x