Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmowym

Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16907
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmowym

Nieprzeczytany post autor: songo70 » niedziela 08 cze 2014, 08:51

Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmowym
Posted on Czerwiec 6, 2014 by nnka

Ta koncepcja „wytwarzania luszu” wydaje się być bardzo prawdopodobna choć nie jest za bardzo „budująca”
Przedstawiają ja obszerne cytaty z ksiażki Roberta Monroe „Dalekie podróże”
Obrazek

KLIK!
“Ktoś”, “Gdzieś” (a może jedno i drugie) potrzebuje, lubi, chce, ceni, zbiera, jada lub zażywa jako narkotyk (sic!), w milionowych bądź niezliczonych dawkach substancję o idencie Lusz. (Elektryczność,ropa naftowa, tlen, złoto, pszenica, woda, ziemia, stare monety, uran.) W miejscu zwanym “Gdzieś”Lusz występuje bardzo rzadko, a ci, którzy go posiadają, uważają, iż jest niezbędny do tego, do czego się go używa.
Kierując się Prawem Podaży i Popytu (powszechne prawo w ..Gdzieś”), “Ktoś” zamiast poszukiwać naturalnych zasobów Luszu, zdecydował się go produkować w sposób powiedzmy, sztuczny.
Postanowił założyć jego hodowlę, uprawiać go w ogrodzie.
Naturalny Lusz odznaczał się różnym stopniem czystości. Stwierdzono, że powstawał w wyniku ruchów wibracyjnych podczas cyklu węglowo-tlenowego i wtórnie podczas procesu reakcji. Badacze z“Gdzieś” przemierzali duże odległości w poszukiwaniu nowych źródeł tej cennej substancji, a ich odkrycia witano z entuzjazmem i nagradzano.
Wszystko zmieniło się z chwilą, gdy hen, daleko, gdzieś w zapadłym kącie, “Ktoś” założył swój eksperymentalny Ogród. Najpierw stworzył odpowiednie środowisko, w którym mógł powstać i rozwijać się cykl węglowo-tlenowy. Ustanowiona przez niego Równowaga zapewniała rosnącymosobnikom właściwe oświetlenie i stałą dostawę odpowiedniego pożywienia.
Potem “Ktoś” próbował oszacować swój plon. Rzeczywiście. Pierwsza Hodowla dostarczyła Luszu,ale w małych ilościach i nie najlepszego pod względem gatunkowym – nie nadawał się on do zabrania
w miejsce zwane “Gdzieś”. Problem był podwójny. Okazy rodziły się zbyt drobne i żyły bardzo krótko.
W efekcie czego powstawało niewiele marnego jakościowo Luszu, gdyż w tak ograniczonych warunkach nie było czasu na jego wytwarzanie. Ponadto Lusz można było zbierać tylko w momencie, gdy jednostki kończyły życie; ani chwili wcześniej.
Druga Hodowla, która okazała się nie lepsza, o ile nie gorsza od Pierwszej rozwijała się w innej części Ogrodu i w odmiennym od poprzedniego środowisku. Tym razem nie było to środowisko płynne, lecz gazowe. Ze związków chemicznych o większej gęstości utworzono stałe podłoże, dzięki czemu związki te były stale dostępne. “Ktoś” zasadził niezliczone ilości znacznie dorodniejszych
egzemplarzy nowych odmian. Niektóre z nich były wiele tysięcy razy większe i miały bardziej złożoną budowę od prostych, jednokomórkowych okazów Pierwszej Hodowli. Wprawdzie został odwrócony cykl węgIowo-tlenowy, ale cały zasiew pozostał jednorodny. Podobnie jak w przypadku Pierwszej Uprawy, osobniki rozmnażały się regularnie i samoczynnie kończyły życie. Aby uniknąć nierównomiernego rozkładu odżywczych substancji chemicznych i oświetlenia, co miało miejsce w przypadku Pierwszej, “Ktoś” postanowił, że osobniki Drugiej Hodowli nie będą się poruszać po całym ogrodzie, lecz każdy z nich pozostanie w przydzielonej sobie jego części. W tym celu wyposażył je w silne wyrostki sięgające w głąb twardego podłoża i unieruchamiające roślinę. Z korzeni wyrastały łodygi lub pnie dźwigające wyższe partie roślin, tym samym umożliwiając im otrzymywanie koniecznej porcji światła. Górne części roślin – szerokie, cienkie i dość wiotkie – pełniły rolę przekaźników energii. Przepływające przez nie w obydwu kierunkach związki węglowo-tlenowe zapewniały roślinom odżywianie i wymianę z otoczeniem. Poza tym każdy okaz zaopatrzono w kolorowe radiatory wraz z generatorami małych cząstek. Rozmieszczono je symetrycznie; zazwyczaj w pobliżu wierzchołka. Chcąc przyśpieszyć rozmnażanie się roślin “Ktoś” wywołał gwałtowne ruchy wibracyjne w gazowej powłoce. Z czasem przekonał, że ten sam burzliwy proces pomaga w zbieraniu Luszu.Jeśli zaburzenia były dostatecznie gwałtowne, kładły kres życiu roślin, które umierając wydzielały
Lusz. Miało to duże znaczenie, gdy istniała konieczność natychmiastowej dostawy tego surowca, gdyż nie trzeba było czekać na okres zbiorów.Pomimo to, plon Drugiej Hodowli okazał się nader niezadowalający. Co prawda osiągnięto znaczny przyrost ilościowy, ale zbyt długie życie roślin nie wpływało korzystnie na jakość wytwarzanego przez nie Luszu. Przeoczono tu coś ważnego. Przed założeniem Trzeciej Hodowli “Ktoś” długo prowadził badania, krążąc nad swoim Ogrodem. Rzeczywiście zadanie, którego się podjął nie było wcale łatwe. Wprawdzie osiągnął sukces, ale tylko częściowy. Wyhodowany przez niego Lusz był znacznie gorszy od dzikiej, występującej w stanie naturalnym odmiany.Jednakże uporał się z tym problemem, czego żywym świadectwem była Trzecia Uprawa. “Ktoś” odtworzył pierwotny cykl węglowo-tlenowy, a osobnikom przywrócił ruchliwość, bowiemdoświadczenie wykazało, że oba te czynniki zapewniają wytwarzanie wysokiej jakości Luszu. Gdybyjeszcze udało się wyhodować większe okazy, sukces byłby zapewniony.Mając to wszystko na względzie, “Ktoś” przeniósł na teren obecnej uprawy jednostki Pierwszej Hodowli, która nadal rozwijała się w części Ogrodu mającej płynne środowisko. Zmodyfikował je tak,
aby mogły żyć i wzrastać w środowisku gazowym. Najpierw przystosował je do odżywiania się osobnikami Drugiej Hodowli, którym pozwolił w tym celu bujnie się rozwinąć. Tak powstały pierwsze Mobile, czyli Trzecia Hodowla. Mobile żywiły się okazami Pierwszej Hodowli, a pozbawiając je życia produkowały Lusz. A więc teraz ilość Luszu była znaczna, ale jego jakość, jego struktura wibracyjna wciąż pozostawiała wiele do życzenia. Przez czysty przypadek “Ktoś” odkrył Główny Katalizator produkcji Luszu. Długość życia monstrualnych i wolno poruszających się Mobili była nieproporcjonalna do ilości pobieranego przez nie pożywienia. Mobile żyły tak długo, że wkrótce zdziesiątkowałyby jednostki Drugiej Hodowli.Wówczas w całym Ogrodzie zostałaby zachwiana równowaga ekologiczna i ustałaby produkcja Luszu.
Zarówno Drugiej, jak i Trzeciej Hodowli groziła Zagłada.Zaczęło brakować okazów z Drugiej Hodowli i wobec tego nie było zaspokajane zapotrzebowanie energetyczne Mobili. Często zdarzało się, że dwa Mobile chciały zjeść tę samą jednostkę Drugiej
Uprawy. To rodziło konflikt i powodowało fizyczną walkę między dwoma niezgrabnymi Mobilami.Czasem walczyło ich ze sobą nawet kilka.Początkowo “Ktoś” był zdziwiony tymi zmaganiami, lecz później obserwował je z wielkim zainteresowaniem. Podczas walki Mobile wydzielały Lusz! I to wcale nie w małych, a przeciwnie – w sporych ilościach i w dodatku znacznie mniej zanieczyszczony, tak że przedstawiał on wartość
użytkową.
“Ktoś” szybko sprawdził w praktyce dopiero co zrobione odkrycie. Wyjął następne okazy Pierwszej Hodowli z części Ogrodu o płynnym środowisku, przystosował je do życia w środowisku gazowym, ale wprowadził pewną zasadniczą zmianę. Nowe Mobile były mniejsze od poprzednich i miały żywić się innymi Mobilami. Rozwiązałoby to problem nadmiernej populacji Mobili, a podczas każdego międzynimi starcia powstałoby więcej dobrego Luszu, nie mówiąc już o tym, który zostawał uwalniany w
momencie, gdy nowe Mobile zabijały egzemplarze innych gatunków. Wówczas “Ktoś” mógłby przekazywać do “Gdzieś” znaczne ilości dość czystego Luszu.
W ten oto sposób powstała reguła Głównego Katalizatora. Konflikt między osobnikami cyklu węglowo– -tlenowego powoduje stale wytwarzanie Luszu. To było takie proste!
Zadowolony z wynalezienia formuły, “Ktoś” zaczął przygotowywać Czwartą Hodowlę. Wiedział już,że zbyt duże i za długo żyjące Mobile z Trzeciej Hodowli nie mogły być użyteczne na większą skalę. A gdyby jeszcze wzrosła ich ilość, należałoby powiększyć cały Ogród, który z racji za małej przestrzeni nie mógł pomieścić jednocześnie wielkich osobników Trzeciej Hodowli i służących im za pokarm roślin
z Drugiej Hodowli. Ponadto doszedł do słusznego wniosku, że jeśli Mobile będą poruszały się szybciej, łatwiej popadną w konflikty i tym samym zwiększy się ilość wydzielanego przez nie Luszu. Jednym aktem woli uśmiercił pozostałe dotąd przy życiu niezgrabne Mobile z Trzeciej Hodowli.Jeśli zaś chodzi o osobniki Uprawy Pierwszej, nadal żyjące w wodnym środowisku, to zmienił ich wygląd, nadając im bogactwo kształtów i rozmiarów. Były teraz wielokomórkowcami i odznaczały się
dużą ruchliwością. Zaopatrzył je również w system równowagi. Powstały więc osobniki (przeważnie nie poruszające się), które pochłaniały okazy węglowego cyklu Drugiej Hodowli, służące im za źródło energii. Powstały też i inne, bardzo ruchliwe Mobile, dla których źródło energii stanowiły poruszające się modyfikacje Pierwszej Hodowli.
Zamknięty obieg działał całkiem zadowalająco. Nieruchome osobniki Drugiej Hodowli rozwijały się znakomicie w płynnym środowisku. Pomimo to, plon Drugiej Hodowli okazał się nader niezadowalający. Co prawda osiągnięto znaczny przyrost ilościowy, ale zbyt długie życie roślin nie wpływało korzystnie na jakość wytwarzanego przez
nie Luszu. Przeoczono tu coś ważnego. Przed założeniem Trzeciej Hodowli “Ktoś” długo prowadził badania, krążąc nad swoim Ogrodem. Rzeczywiście zadanie, którego się podjął nie było wcale łatwe. Wprawdzie osiągnął sukces, ale tylko
częściowy. Wyhodowany przez niego Lusz był znacznie gorszy od dzikiej, występującej w stanie naturalnym odmiany. Jednakże uporał się z tym problemem, czego żywym świadectwem była Trzecia Uprawa. “Ktoś” odtworzył pierwotny cykl węglowo-tlenowy, a osobnikom przywrócił ruchliwość, bowiem doświadczenie wykazało, że oba te czynniki zapewniają wytwarzanie wysokiej jakości Luszu. Gdyby jeszcze udało się wyhodować większe okazy, sukces byłby zapewniony. Mając to wszystko na względzie, “Ktoś” przeniósł na teren obecnej uprawy jednostki Pierwszej Hodowli, która nadal rozwijała się w części Ogrodu mającej płynne środowisko. Zmodyfikował je tak,
aby mogły żyć i wzrastać w środowisku gazowym. Najpierw przystosował je do odżywiania się osobnikami Drugiej Hodowli, którym pozwolił w tym celu bujnie się rozwinąć. Tak powstały pierwsze Mobile, czyli Trzecia Hodowla. Mobile żywiły się okazami Pierwszej Hodowli, a pozbawiając je życia produkowały Lusz. A więc teraz ilość Luszu była znaczna, ale jego jakość, jego struktura wibracyjna wciąż pozostawiała wiele do życzenia. Przez czysty przypadek “Ktoś” odkrył Główny Katalizator produkcji Luszu. Długość życia monstrualnych i wolno poruszających się Mobili była nieproporcjonalna do ilości pobieranego przez nie pożywienia. Mobile żyły tak długo, że wkrótce zdziesiątkowałyby jednostki Drugiej Hodowli.
Wówczas w całym Ogrodzie zostałaby zachwiana równowaga ekologiczna i ustałaby produkcja Luszu. Zarówno Drugiej, jak i Trzeciej Hodowli groziła Zagłada.
Zaczęło brakować okazów z Drugiej Hodowli i wobec tego nie było zaspokajane zapotrzebowanie energetyczne Mobili. Często zdarzało się, że dwa Mobile chciały zjeść tę samą jednostkę Drugiej Uprawy. To rodziło konflikt i powodowało fizyczną walkę między dwoma niezgrabnymi Mobilami.Czasem walczyło ich ze sobą nawet kilka.
Początkowo “Ktoś” był zdziwiony tymi zmaganiami, lecz później obserwował je z wielkim zainteresowaniem. Podczas walki Mobile wydzielały Lusz! I to wcale nie w małych, a przeciwnie – w sporych ilościach i w dodatku znacznie mniej zanieczyszczony, tak że przedstawiał on wartość użytkową.
“Ktoś” szybko sprawdził w praktyce dopiero co zrobione odkrycie. Wyjął następne okazy Pierwszej Hodowli z części Ogrodu o płynnym środowisku, przystosował je do życia w środowisku gazowym, ale wprowadził pewną zasadniczą zmianę. Nowe Mobile były mniejsze od poprzednich i miały żywić się innymi Mobilami. Rozwiązałoby to problem nadmiernej populacji Mobili, a podczas każdego między nimi starcia powstałoby więcej dobrego Luszu, nie mówiąc już o tym, który zostawał uwalniany w
momencie, gdy nowe Mobile zabijały egzemplarze innych gatunków. Wówczas “Ktoś” mógłby przekazywać do “Gdzieś” znaczne ilości dość czystego Luszu. W ten oto sposób powstała reguła Głównego Katalizatora. Konflikt między osobnikami cyklu
węglowo– -tlenowego powoduje stale wytwarzanie Luszu. To było takie proste!
Zadowolony z wynalezienia formuły, “Ktoś” zaczął przygotowywać Czwartą Hodowlę. Wiedział już,że zbyt duże i za długo żyjące Mobile z Trzeciej Hodowli nie mogły być użyteczne na większą skalę. A gdyby jeszcze wzrosła ich ilość, należałoby powiększyć cały Ogród, który z racji za małej przestrzeni nie mógł pomieścić jednocześnie wielkich osobników Trzeciej Hodowli i służących im za pokarm roślin
z Drugiej Hodowli. Ponadto doszedł do słusznego wniosku, że jeśli Mobile będą poruszały się szybciej, łatwiej popadną w konflikty i tym samym zwiększy się ilość wydzielanego przez nie Luszu. Jednym aktem woli uśmiercił pozostałe dotąd przy życiu niezgrabne Mobile z Trzeciej Hodowli. Jeśli zaś chodzi o osobniki Uprawy Pierwszej, nadal żyjące w wodnym środowisku, to zmienił ich wygląd, nadając im bogactwo kształtów i rozmiarów. Były teraz wielokomórkowcami i odznaczały się
dużą ruchliwością. Zaopatrzył je również w system równowagi. Powstały więc osobniki (przeważnie nie poruszające się), które pochłaniały okazy węglowego cyklu Drugiej Hodowli, służące im za źródło energii. Powstały też i inne, bardzo ruchliwe Mobile, dla których źródło energii stanowiły poruszające się modyfikacje Pierwszej Hodowli.
Zamknięty obieg działał całkiem zadowalająco. Nieruchome osobniki Drugiej Hodowli rozwijały się znakomicie w płynnym środowisku Żywiły się nimi małe, bardzo ruchliwe Mobile żyjące w wodzie. Z kolei większe oraz/lub inne będące w ciągłym ruchu Mobile, chcąc zdobyć energię konsumowały mniejszych “zjadaczy roślin”. Kiedy jakiś Mobil zanadto urósł i zrobił się zbyt powolny, stawał się łatwym łupem dla mniejszych Mobili, które zachłannie się na niego rzucały. Chemiczne pozostałości
procesu trawienia osiadały na dnie płynnego środowiska i dostarczały pokarmu “Nieruchomym” (modyfikacjom Drugiej Hodowli), zamykając w ten sposób obieg. Łańcuch pokarmowy przynosił w efekcie stały dopływ Luszu, który powstawał dzięki umierającym “Nieruchomym”, w wyniku emocji,jakie wzbudzała w walczących ze sobą Mobilach sama walka oraz dzięki Mobilom ginącym podczas tychże walk.
Przeniósłszy się do innej części Ogrodu – środowiska gazowego otaczającego stałe podłoże zbudowane z gęstej materii – “Ktoś” zastosował tę samą technikę, jeszcze bardziej ją ulepszając.Stworzył więcej odmian “Nieruchowych” (okazy pierwotnej Drugiej Hodowli), aby nowym Mobilom dostarczyć dostatecznej ilości urozmaiconego pożywienia. Tak jak w pierwszej części Ogrodu, tak i tu została zachowana równowaga między dwoma gatunkami Mobili – tymi, które odżywiały się “Nieruchomymi” z Drugiej Hodowli i tymi, które potrzebowały innych Mobili, aby utrzymać się przy życiu dzięki czerpanej z nich energii. Powstały więc tysiące rodzajów Mobili różnej wielkości – osobniki małe i duże, choć nie tak wielkie, jak Mobile z Trzeciej Hodowli. Wszystkie zostały wyposażone w pomysłowe akcesoria ułatwiające walkę. Szybkość poruszania się pozwalała na wymknięcie się wrogowi, barwy ochronne miały na celu zmylenie przeciwnika, ruchliwe narządy służące do wykrywania niebezpieczeństwa, a niezwykle twarde wyrostki do chwytania, przebijania i
rozszarpywania wroga. Wszystko to ułatwiało walkę i przedłużało czas jej trwania, a w konsekwencji zwiększało wydzielanie Luszu. W ramach dodatkowego eksperymentu “Ktoś” zaprojektował i stworzył taką odmianę Mobila, która w porównaniu z Mobilami Czwartej Hodowli była słaba i niedołężna. Jednakże Mobile eksperymentalne miały dwie zasadnicze zalety. Mogły spożywać zarówno “Nieruchomych”, jak inne
Mobile i czerpać z nich energię. Poza tym “Ktoś” przekazał im cząstkę siebie – ponieważ nie było ani znane, ani dostępne inne źródło takiej Substancji – by służyła jako główny czynnik wzmagający ruchliwość. Wiedział, że zgodnie z Prawem Przyciągania, taka domieszka Substancji, część Jego, dążąca do połączenia się z nieskończoną Całością, spowoduje u tego szczególnego gatunku Mobila
nieustającą ruchliwość. Tym samym dążenie do zaspokojenia potrzeb energetycznych poprzez pożywienie nie będzie jedyną siłą pobudzającą Mobile do ustawicznej aktywności. A co ważniejsze, potrzeb wynikających z wewnętrznego przymusu, jaki stwarza wszczepiona drobinka “Kogoś”, nie można będzie zaspokoić w Ogrodzie. Tak więc zawsze będzie istniała potrzeba ruchu i konflikt pomiędzy tą potrzebą a koniecznością pobierania energii, i o ile przetrwa, być może przyczyni się do
stałej dostawy wysokogatunkowego Luszu.Czwarta Hodowla przekroczyła wszelkie oczekiwania “Kogoś”. Okazało się, że Ogród zaczął dostarczać dobry Lusz. “Równowaga życia” działała doskonale. Czynnik konfliktowy wpływał na wytwarzanie ogromnej ilości Luszu, a dodatkową dostawę tego surowce zapewniała śmierć wszystkich rodzajów Mobili oraz Nieruchomych. “Ktoś” wyznaczył specjalnych Nadzorców kierujących produkcją i pomagających przy zbiorach. Utworzył kanały, którymi transportowano nie oczyszczony
Lusz z Ogrodu do miejsca zwanego “Gdzieś”. Odtąd dzięki Ogrodowi “Kogoś” naturalne zasoby przestały być dla “Gdzieś” jedynym źródłem Luszu.
Po sukcesie, jaki Ogród “Kogoś” odniósł w produkcji Luszu, również Inni zaczęli projektować i budować swoje Ogrody. Było to zgodne z Prawem Podaży i Popytu (Próżnia jest stanem nie zapewniającym równowagi), ponieważ Ogród “Kogoś” tylko częściowo pokrywał zapotrzebowanie “Gdzieś” na Lusz. Nadzorcy innych Ogrodów odwiedzali Ogród “Kogoś”, aby zbierać resztki Luszu, które przeoczyli lub pozostawili Jego Zarządcy.Po zakończeniu pracy “Ktoś” powrócił do “Gdzieś” i zajął się innymi sprawami. Produkcja Luszu nadzorowana przez Zarządców utrzymywała się na stałym poziomie. Ale wszelkich zmian mógł dokonywać tylko sam “Ktoś”. Zgodnie z jego zaleceniami Nadzorcy co jakiś czas niszczyli część Czwartej Hodowli. Robili to, aby młodym, rodzącym się jednostkom zapewnić dostateczną ilość pierwiastków chemicznych, światła i innych środków odżywczych, a także po to, by zebrać dodatkowy
Lusz powstały na skutek takiego żniwa. W tym celu wywoływali zaburzenia, zarówno w gazowej powłoce, jak i stałym podłożu. Na skutek tych wstrząsów wiele okazów Czwartej Hodowli traciło życie, miażdżone przez przetaczające się masy
gruntu lub zalewane przez wzburzone fale płynnego środowiska. (Ze względu na specyfikę swej budowy, osobniki Czwartej Hodowli nie mogły zachować życie po zanurzeniu w wodzie, gdyż przestawała w nich zachodzić przemiana węglowo-tlenowa.)
Życie Ogrodu toczyłoby się przez całą wieczność według tego schematu, gdyby nie ciekawość i spostrzegawczość “Kogoś”. Od czasu do czasu badał on próbki Luszu dostarczanego przez jego Ogród. Nie miał ku temu właściwie żadnego innego powodu poza tym, że zachował jeszcze resztki zainteresowania swoim planem.
Dokonując analizy jednej z próbek, “Ktoś” niedbale sprawdzał emanację Luszu i już miał włożyć próbkę z powrotem do zbiornika, gdy nagle uświadomił sobie Różnicę. Była wprawdzie bardzo niewielka, ale jednak była.
Natychmiast się tym zainteresował. Jeszcze raz sprawdził próbkę. Pośród emanacji zwykłego Luszu wyczuwało się słabe promieniowanie Luszu oczyszczonego, wy-destylowanego. To było wprost niemożliwe. Przecież czysty Lusz można było otrzymać dopiero po wielokrotnej obróbce jego naturalnych zasobów. Lusz pochodzący z Ogrodu “Kogoś” wymagał przed użyciem takiego samego potraktowania.
Ale fakt pozostawał faktem – próbka rafinowanego Luszu wykazywała tak czyste promieniowanie, że nie należało jej mieszać z substancją w stanie surowym, nie przetworzoną. “Ktoś” powtórzył badanie. Rezultat był identyczny. A więc w jego Ogrodzie działo się coś, czego nie zauważył. “Ktoś” szybko opuścił “Gdzieś” i powrócił do Ogrodu. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało tak samo jak przedtem. Trwałe podłoże i gazowa powłoka Ogrodu tworzyły bezkresny zielony dywan
refleksów odbijających się od rosnących okazów Drugiej Hodowli. Modyfikacje Pierwszej Hodowli rozwijały się w płynnym środowisku zgodnie z Prawem Akcji i Reakcji (wchodzącego w zakres Prawa Przyczyny i Skutku.) “Ktoś” nie zauważył źródła destylowanego Luszu ani na terenie Pierwszej, ani Drugiej Hodowli.
Pierwsze wibracje rafinowanego Luszu (już przetworzonego przez roślinność Drugiej Hodowli) dotarły do “Kogoś” od jednego z okazów Hodowli Czwartej. Błysk promieniowania powstał podczas niezwykłego zachowania się tego osobnika – walczył on na śmierć i życie z innymi osobnikami Czwartej Hodowli. “Ktoś” dobrze wiedział, że taka akcja nie mogłaby spowodować uwolnienia destylowanego Luszu, zaczął więc szukać przyczyny owego zjawiska.
I w tym właśnie momencie odkrył Różnicę. Jednostka Czwartej Hodowli nie walczyła o resztki pokarmu, jakie pozostały ze słabszej jednostki tej samej Hodowli, ani o smakowity liść z drzewa Hodowli Drugiej. Nie walczyła też w obronie własnego życia z atakującą ją jednostką Czwartej Hodowli.
Walczyła natomiast, by ocalić życie trzech swoich nowo narodzonych “dzieci”, które oczekiwały na rezultat walki skulone pod dużym okazem Drugiej Hodowli. Nie ulegało wątpliwości, że to było właśnie przyczyną powstawania błysków destylowanego Luszu.
Podążając tym tropem, “Ktoś” posprawdzał, co robią w Ogrodzie pozostałe osobniki Czwartej Hodowli i stwierdził powstawanie podobnych błysków w momencie, gdy inne stworzenia walczyły w obronie swoich “młodych”. Wciąż jednak coś tu się nie zgadzało. Gdyby wszystkie żyjące w tym momencie egzemplarze Czwartej Hodowli podjęły taką akcję, to suma powstałych w jej efekcie rozbłysków destylowanego Luszu nie dałaby nawet połowy tego, co znajdowało się w próbce wyjętej ze Zbiornika. A więc musiała istnieć jeszcze inna przyczyna powstawania rafinowanego Luszu.
“Ktoś” krążył nad Ogrodem, systematycznie przeszukując każdy jego zakątek. W końcu
zlokalizował źródło promieniowania wysokogatunkowego Luszu. Szybko udał się w tym kierunku.I rzeczywiście – w pewnej części Ogrodu, pod dużym liściastym okazem Drugiej Uprawy stała samotnie jedna z eksperymentalnych Modyfikacji Czwartej Hodowli, tych, które miały w sobie Jego Cząstkę. Nie była “głodna”. Nie popadła w konflikt z inną jednostką Czwartej Uprawy. Nie walczyła w obronie swoich “młodych”. No to dlaczego wydzielała tak dużo destylowanego Luszu? “Ktoś” przysunął się jeszcze bliżej. Skoncentrował się intensywnie na tym stworzeniu – i już
wiedział, w czym rzecz. Było samotne! To właśnie stanowiło powód wydzielania przez nie czystego Luszu. Gdy “Ktoś” odsunął się, znów zauważył coś niezwykłego. Zmodyfikowana Jednostka Czwartej Hodowli nagle uświadomiła sobie jego obecność. Upadła na podłoże i zaczęła wić się w dziwnych konwulsjach, wydzielając przezroczysty płyn z dwóch otworów służących do odbioru promieniowania.
W tym momencie wytwarzała jeszcze więcej destylowanego Luszu. To właśnie wtedy “Ktoś” stworzył swoją słynną Formułę DLP (Destilied Loosh ProducProduction –
produkcja destylowanego Luszu – przyp. tłum.), którą stosuje się w Ogrodzie po dziś dzień. Rezultat tej historii jest dobrze znany. “Ktoś” włączył do swej Formuły taką zasadę: “
wytwarzanie przez jednostki typu 4M czystego, destylowanego Luszu jest wywołane przez niezaspokojenie, ale tylko wówczas, gdy niezaspokojenie to wypływa z potrzeb o wyższym poziomie wibracyjnym niż potrzeby zmysłowe. Im większe takie niezaspokojenie, tym większa produkcja destylowanego Luszu

Wykorzystując Formułę w praktyce, “Ktoś” wprowadził w swoim Ogrodzie drobne zmiany. Są one dobrze znane każdemu historykowi. Wszystkie osobniki podzielił na połowy (aby zrodziło się w nich poczucie samotności, kiedy będą usiłowały ponownie się połączyć, chcąc uzyskać jedność) i zwiększył przewagę okazów typu 4M. To są dwie najistotniejsze innowacje. W chwili obecnej Ogród jest fascynującym przykładem wydajnej produkcji Luszu. Nadzorcy już dawno stali się Mistrzami w Sztuce stosowania Formuły DLP. Jednostki typu 4M zdominowały inne gatunki i rozprzestrzeniły się w całym Ogrodzie, z wyjątkiem głębszych części wodnego środowiska. Są one głównymi producentami destylowanego Luszu. W oparciu o doświadczenie. Nadzorcy wypracowali całą technologię zbierania Luszu z osobników
typu 4M, wykorzystując w tym celu pomocnicze narzędzia. Najbardziej powszechne z nich nazwano miłością, przyjaźnią, rodziną, chciwością, nienawiścią, bólem, winą, chorobą, zarozumiałością, ambicją, poczuciem własności, posiadaniem, poświęceniem, a na większą skalę – narodowością, prowincjonalizmem, wojnami, głodem, religią, automatyzacją, wolnością, przemysłem, handlem, i takdalej. Nigdy dotąd nie było tak wysokiej produkcji Luszu


Zwróciłem się do wewnątrz i skoncentrowałem na rocie o luszu. A więc lusz to energia, wytwarzana przez wszystkie żywe organizmy, odznaczająca się różnym stopniem czystości, najpotężniejszą i najbardziej czystą energią wytwarza człowiek, energia luszu powstaje w wyniku ludzkiej aktywności, która wyzwala emocje, czy najwyższa z tych emocji to – miłość? Czy zatem miłość to lusz?
(Dalej, Ashaneen.)
Ale, jak wynika z roty, lusz wydziela się wówczas, gdy kończy się fizyczne życie, gdy powstaje ból, gniew, nienawiść
a przecież te uczucia nie są tym samym, co miłość

(A co to jest twoim zdaniem miłość?)
Przeczuwałem, że takie będzie następne pytanie i nie mogłem na nie odpowiedzieć. Wszyscy wybitni filozofowie, największe ludzkie umysły próbujące rozwikłać ten problem na przestrzeni dziejów, osiągnęły tylko częściowy sukces, a ja przecież nie mogę się z nimi równać. Nie zamierzałem nawet próbować.
(Ale przecież wiesz, że miłość istnieje. Nie jest iluzją.) Zostawiłem rotę o luszu i zajrzałem do głębi swego wnętrza szukając potwierdzenia tego, co przed chwilą usłyszałem. Znacznie łatwiej było to robić z tej perspektywy, a może sprawiała to pomocna energia INSPEKÓW?
To, co zobaczyłem przypominało harmonijne dźwięki muzyczne – akordy i krótkie melodie, tylko, że to wcale nie były dźwięki, a układy barwnego światła. Tym świetlnym wzorom towarzyszyło wrażenie dysharmonii, i dysonansu, uczucie radości, podniecenia, wzruszenia i lęku. Zaczynało się to tuż po moim urodzeniu. Dostałem percept pojawiających się od czasu do czasu białych fal
pierwsze napłynęły od mojej matki i ojca, pochodzenia późniejszych, słabszych błysków świtała nie udało mi się ustalić. Poszukiwałem w swoim wczesnym dzieciństwie jakiegoś choćby nieznacznego przebłysku bieli, który sam wytworzyłem i komuś przesłałem. Ku memu przerażeniu znalazłem tylko jeden malutki płomyk przeznaczony dla airedale teriera, którego nazywaliśmy Pete. Byłem pewien, że ta dziewczyna ze średniej szkoły, jakże miała na imię?
Tymczasem żadnej iskierki, ani ze strony dziewczyny, ani z
mojej.
(Jest to najczęściej popełniany przez ludzi błąd – utożsamianie z miłością wcześnie pojawiającego się popędu seksualnego.)
W zupełności się z nimi zgadzałem. W dodatku wiedziałem, skąd brało się takie błędne rozumienie. Jasnoczerwone i różowe akordy oraz natrętna melodia wywierały na mnie wrażenie nawet teraz, gdy znajdowałem się w odmiennym stanie świadomości. Nic zatem dziwnego, że głupi skręt, którym wówczas byłem, miał niewłaściwy percept. Przebiegłem wzrokiem lata późniejsze. Tu i ówdzie spostrzegłem mocne, wyraźne białe smugi oznaczające uczucia, z których nie zdawałem sobie wtedy sprawy. Natomiast nie zauważyłem żadnej, choćby zbliżonej do nich fali białego światła, którą ja bym
wyemitował. Zasmuciło mnie to. Byłem przygnębiony. Białe światło docierało do mnie, a ja tylko brałem, nic w zamian nie dając. W końcu przerwałem ten przegląd. Nie chciałem się tym dłużej zajmować. Zbyt mała ilość bieli i dużo kolorowych układów melodycznych wskazywały na to, że nie byłem zbyt dobrym producentem luszu. Obecny okres mego życia prezentował się znacznie lepiej. Sporo silnych emisji pochodziło ode mnie. Nie sądziłem, że trwało to aż tak długo!
(Znasz budowę fal. Wszystkie – zarówno białe, jak i barwne są przejawem tej samej podstawowej energii. Różnią się od siebie tylko częstotliwościami i amplitudą.)
Wiedziałem już czym ONI się zajmują i doceniałem ich pracę. To co ujrzałem dokonując przeglądu wczesnych lat mego życia nie było zbyt przyjemne, więc przestałem się tym interesować. Zacząłem natomiast rozważać pewne istotne, choć abstrakcyjne twierdzenie. A więc używając tego samego narzędzia wzajemnego oddziaływania na siebie – zaczęliśmy uczyć się wyrażać gniew, ból, lęk oraz
inne emocje, a w końcu – jeśli przeszliśmy szkolenie pomyślnie – specjalne fale energetyczne zwane miłością. Ale zaczynam podejrzewać że tak naprawdę to nie bardzo wiemy, czym ona jest i jak ją wykorzystać.
(To jest starannie zaprojektowana szkoła intensywnego uczenia się.)
Trzeba nauczyć się wytwarzać lusz/miłość najwyższej jakości. Dość ważny wydaje się fakt, iż ludzie najczęściej nie mają pojęcia o tym, że ich życie służy rozwojowi, że dzięki niemu ustawicznie się uczą. Tylko nieliczni zdają sobie sprawę z pozafizycznego aspektu życia i otwarcie się do tego przyznają. Stawało się to coraz trudniejsze do zrozumienia. Zaczęła mi świtać pewna myśl, aczkolwiek rysowała się bardzo niewyraźnie. Co stałoby się gdyby krowa odkryła, że jej mleko ma wartość? Jak
by się wówczas zachowała? Co by z nim zrobiła nie mając cielaka do wykarmienia? Czy by je jakoś zgromadziła? A może nabyłaby za nie więcej siana lub innego pokarmu? Co by się stało gdyby odkryła, że człowiek zabiera wytwarzane przez nią mleko? Czy skończyłoby się to buntem? Odmową dostarczania mleka? Ale wówczas nie miałaby pastwiska, obrony przed dzikimi psami, byka w razie potrzeby, a co najważniejsze – obory, w której zostałaby wydojona i pozbyła się bólu. Nie mając poczucia następstwa czasu, nie pamięta, że ból w końcu przechodzi. A może nawet wiedząc o tym, nie chciałaby niczego zmieniać? A zatem: kto o to wszystko dba? Kto o to wszystko dbał?
(Mówiąc waszymi słowami – nie można pokonać maszyny.)
A co dzieje się z tymi, którzy zwyciężą maszynę? Przecież zawsze są jakieś wyjątki, żadna maszyna nie jest doskonała, wyjątek potwierdza tylko regułę. Czy usuwa się ich, przeznaczając do zmielenia na hamburgery? A jeśli tak, to czy hamburger jest najwyższym gatunkiem luszu, czy czymś zupełnie innym? Czy stanowi on część wytworu maszyny, czy też jest rdzą, którą trzeba zeskrobać i wyrzucić? A jaką rolę w tym procesie produkcji odgrywają małe byczki? Nigdy nie będą produkowały luszu; na każde pięćdziesiąt krów potrzeba tylko jednego byka, a więc małych byczków jest za dużo. natura– maszyna? Samoczynnie wyrównuje
Wcale nie jest budująca ta wizja nieosobowej dominacji i rozboju. O, percept staje się silniejszy, trzeba się na tym zatrzymać. Do produkcji luszu potrzeba przynajmniej jednego byka. A więc jest on pośrednim producentem luszu, istotnym dla całego procesu. Z tego wypływa wniosek, że również trawa, siano, woda, minerały i w ogóle wszystko, co znajduje się na Ziemi, jest ważne w tym procesie.
(Nie zapominaj o swych falach, o częstotliwościach, które tak bardzo lubisz.)
Zobaczmy więc, jak to wygląda w tej dziedzinie. Jeśli dobry przekaźnik nadaje pewne fale, mogą one rezonować z innymi wibracjami o podobnych częstotliwościach, tworząc złożony układ, który w przypadku fal świetlnych będzie
ależ tak, światłem białym! Wobec tego wystarczy, że będziesz
jednym z oscylatorów – wcale nie musisz być urządzeniem początkowym lub końcowym (nadajnikiem bądź anteną). Można samemu nie emitować energii luszu, a pomimo to pełnić istotną rolę w procesie jego produkcji. Teraz zrozumiałem, że przegląd wczesnych lat mego życia nie prezentował się aż tak źle, jak mi się wydawało. Dodało mi to otuchy.
(No to czym się jeszcze niepokoisz?)
Mieli rację, bo percept był nadal natrętny. A gdybym tak miał pełny magazyn luszu/miłości, to co bym z tym luszem zrobił? Porozdawałbym go? Ale wówczas powróciłby do mnie z procentem i musiałbym budować następny magazyn, aby gdzieś umieścić wciąż wzrastającą jego ilość. Zaświtała mi myśl. To było tak oczywiste
“Ktoś”, Gdzieś”. Gdybym tylko mógł
(Nie jesteś jeszcze gotów.)
Nie jestem gotów do podróży “Dokądś”? Do spotkania z “Kimś”? A gdzie w tym wszystkim
umieścić ciebie, mój przyjacielu? Jeśli zdobyłbym się na spytanie

(Nie jesteśmy ani, jak mówisz, “Kimś”, ani nie pochodzimy z ..Gdzieś”. Nie jesteśmy również nadzorcami Ziemskiego Ogrodu, ani ogrodnikami. Nie zbieramy i nie przekazujemy luszu – energii wytworzonej przez ludzi. Nie braliśmy żadnego udziału w przygotowaniu programu szkoły intensywnego uczenia się, choć byliśmy świadkami powstania tej szkoły i od samego początku obserwujemy jej rozwój. W razie konieczności, gdy powstaje blokada w przepływie energii, służymy swoją pomocą, nie naruszając przy tym ciągłości nauki. Nasze współuczestnictwo w tym procesie jest
dla nas bardzo ważne: my dzięki niemu też się rozwijamy.) Musiałem zadać to pytanie. Czy
(“Gdzieś” nie jest tym, co uważacie za niebo. Zostało stworzone, tak samo jak inne systemy.)
Wobec tego “Ktoś”

(Jest stwórcą, który został stworzony. Ty też jesteś stwórcą, który został stworzony. Każdy z was nosi w sobie małą, jak mówisz, rotę tego, kto was stworzył. Mając rotę ..Kogoś”, waszego stworzyciela, macie tym samym percept stwórcy, który z kolei stworzył ..Kogoś”.)
Zwróciłem się do wewnątrz. Nawet przyjmując ten punkt widzenia, trudno byłoby nie wyciągnąć logicznych wniosków, które aż się same nasuwały. Prosty percept mówił mi w jaki sposób powstało mnóstwo zniekształceń, błędnych pojęć i niewłaściwych ukierunkowań. Już choćby odrobina wiedzy może być niebezpieczna i ludzka twórcza imaginacja czerpiąc z niej zrobiła swoje. Gdyby nie było “Kogoś”

(Nie istniałaby ludzkość.)
Znów wróciłem do idei luszu/miłości. To “Gdzieś” musi być nie lada miejscem, skoro zgromadziło się tam tyle tej energii. Pasuje do wielu wyobrażeń o niebie. Rozmarzyłem się. A może podeszlibyśmy do samego skraju “Gdzieś”? Chciałbym bezpośrednio zetknąć się z tym miejscem, w którym jest tak dużo miłości, czy też odebrać wrażenia takiego stanu. Gdyby tak znaleźć się w pobliżu i poobserwować z odległości, nie wchodząc do środka. To by wiele wyjaśniło..




http://nnka.wordpress.com/2014/06/06/br ... okarmowym/
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
Przebiśnieg
Posty: 1191
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 16:41
x 2
x 24
Podziękował: 786 razy
Otrzymał podziękowanie: 1314 razy

Re: Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmo

Nieprzeczytany post autor: Przebiśnieg » niedziela 08 cze 2014, 08:59

Proponuje administracji utworzyć nowy dział :D
Nazwa to może fantastyka, fantasy ... :D
Fajnie się czyta tak jak większość książek tego gatunku :D
Zawsze to jakaś fajna odskocznia od spinania pośladków :D
to moze pozdrawiam :D
0 x



baba
x 129

Re: Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmo

Nieprzeczytany post autor: baba » niedziela 08 cze 2014, 16:25

Fantastyka też jest formą przekazu. ;)
Tzw prawda przejawia się różnymi drogami dostosowanymi do tego kto przekazuje, stąd tyle śmiesznych dla innych i trudnych do przyjęcia w odbiorze zniekształceń.
Jest stwórcą, który został stworzony. Ty też jesteś stwórcą, który został stworzony. Każdy z was nosi w sobie małą, jak mówisz, rotę tego, kto was stworzył. Mając rotę ..Kogoś”, waszego stworzyciela, macie tym samym percept stwórcy, który z kolei stworzył ..Kogoś”.

To najistotniejsze jak dla mnie. I zgodne z moim kombinowaniem. Nieważne jak wielka ilość "stwórców stwórców" jest po drodze w najgłębszej głębi siebie mamy cząstkę tego pierwszego, właściwego. Tą trzeba odszukać. Chrzanić pośredników. :D
0 x



Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16907
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmo

Nieprzeczytany post autor: songo70 » niedziela 08 cze 2014, 18:05

baba pisze:Fantastyka też jest formą przekazu. ;)
Tzw prawda przejawia się różnymi drogami dostosowanymi do tego kto przekazuje, stąd tyle śmiesznych dla innych i trudnych do przyjęcia w odbiorze zniekształceń.
Jest stwórcą, który został stworzony. Ty też jesteś stwórcą, który został stworzony. Każdy z was nosi w sobie małą, jak mówisz, rotę tego, kto was stworzył. Mając rotę ..Kogoś”, waszego stworzyciela, macie tym samym percept stwórcy, który z kolei stworzył ..Kogoś”.

To najistotniejsze jak dla mnie. I zgodne z moim kombinowaniem. Nieważne jak wielka ilość "stwórców stwórców" jest po drodze w najgłębszej głębi siebie mamy cząstkę tego pierwszego, właściwego. Tą trzeba odszukać. Chrzanić pośredników. :D

tak narobiło się pośredników przez te eony, niestety część z nich/nas postanowiła zafundować sobie emeryturkę,-
na zawsze kosztem reszty, i tak pojawili się uzurpatorzy/pasożyty, teraz odłączamy "kroplówkę" z narkotykiem/luszem za free,-
ciekawe jak poczują się na głodzie- będzie bolało..
:o
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 25
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmo

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » niedziela 08 cze 2014, 20:52

songo pisze:...
ciekawe jak poczują się na głodzie- będzie bolało.. :o


Trochę poboli, ale znajdą sobie inną owczarnię. :lol:
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

baba
x 129

Re: Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmo

Nieprzeczytany post autor: baba » poniedziałek 09 cze 2014, 12:29

Trochę poboli, ale znajdą sobie inną owczarnię.

Nie jestem pewna czy to tak działa. ;)
Gdzieś już pisałam, że w pewnym sensie jestem ateistką czyli nie wierzę w istnienie boga/ów. Podejrzewam znaczy, że ci bogowie do których się modlimy we wszystkich religiach to nasz własny wytwór energetyczny. Coś w rodzaju zbiorowego myślokształtu. W pewnym sensie kombinuję, że to my sami jesteśmy bogami, którzy bezustannie tworzą i podtrzymują ten cały system energetyczny. Myślokształty z tego co wiem mają naturę wszystkich żywych istnień czyli również pragnienie podtrzymywania życia. Wiedzą o sobie tylko to co my o nich myślimy i to realizują. Np żrą lusz żeby utrzymywać się przy życiu. :lol:
Dlatego różni ludzie mają różnych "bogów" i różny z nimi kontakt. Dla jednych to jest istota surowa i okrutna, dla innych obojętna, dla kolejnych wcale jej nie ma albo jest pustką a dla innych jest szczodra, opiekuńcza i pełna miłości. Wszystko zależy od naszych rodowych i społecznych uwarunkowań zdaje się. 8-)

Znowu powołam się na BT - sorek że tak wszędzie przynudzam w tym kawałku ale naprawdę wiele tematów na tym poziomie rozumienia mi łączy. ;)
W BT choroba jest spostrzegana jako rozwiązanie dla konfliktu, który wywołał stres (traumę). I tak: trauma, której doświadczył człowiek bezpośrednio przejawia się chorobą w ciele fizycznym. Trauma, której doświadczyli jego rodzice (i się nie uporali) przejawia się w obszarze seksu. Trauma której doświadczyli dziadkowie (i nikt jej nie rozwiązał) przejawia się w obszarze emocji. Trauma pradziadków (bez uzdrowienia) przejawia się w obszarze intelektualnym. Trauma pra-pradziadków przejawia się w obszarze DUCHOWYM!

Tu by można właśnie zastanowić się nad naszym planem przedurodzeniowym, bo w jaki sposób duch może się uzdrowić? Musi znowu zaistnieć biologicznie, doznać powtórki traumy i ją uzdrowić przez wybaczenie, prawda? Ale jeśli tego nie zrobi (jako człowiek) to zamiast uzdrowić może jeszcze dołożyć do kotła rodzinnego. :D

BT nie zastanawia się (tzn na razie nic o tym nie wiem) nad tym co dalej i nad traumą grupową ale można podejrzewać że podobny schemat i tu działa. Kataklizmy, wojny, różnorakie ludobójstwo. Plus jakaś zbiorowa świadomość i zbiorowe wyobrażenia. Też mogą się przejawiać jako epidemia - na pierwszym poziomie fizycznym itd. Być może "bogowie" w swojej materialnej postaci np Marsjanie też mieli traumę z którą się nie uporali czyli kataklizm całej planety który powstał skutkiem zawirowań kosmicznych itd. Naprawdę licho wie jak długo to wszystko trwa i co naprawdę dźwigamy na swoich plecach. Bo jako ludzie jesteśmy bezpośrednio połączeni z całym istnieniem, Wszechświat jest w nas.

Więc ja dalej kombinuję w temacie jak totalnie uzdrowić te wszystkie poziomy przez wybaczenie (bo w końcu tylko o to chodzi). Wtedy stają się wyłącznie stopniami rozwoju. Czyli poniekąd zgadzam się w tym kawałku z Kiarą, że "bóg" to pewien nasz poziom do ogarnięcia. Zamiast dać się zjadać albo z nim walczyć trza go zjeść. :lol: 8-)

Sęk w tym że jeśli to sławetny Jahwe wielu imion to będzie bardzo ciężkostrawny. :lol:
0 x



Awatar użytkownika
Przebiśnieg
Posty: 1191
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 16:41
x 2
x 24
Podziękował: 786 razy
Otrzymał podziękowanie: 1314 razy

Re: Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmo

Nieprzeczytany post autor: Przebiśnieg » poniedziałek 09 cze 2014, 19:44

Szacowni jeżeli mogę coś dodać to tylko to, że jednym z pośredników jak to raczył zauważyć wielce szacowny songo jest intelekt. 8-)
Z narzędzia, które miało służyć stał się panem.
Cóz jest takie powiedzenie co to się dzieje, gdy cham staje się panem :lol:
Taką to przysługę ten, że właśnie intelekt oddaje Człowiekowi.
Oczywiście szacowni nie mam prawa sugerować Wam byście raczyli skupić się na Sobie tylko i wyłącznie na Sobie 8-)
Czy inni będą łatwo czy lekko strawni co nam do tego 8-)
Tam jesteś Człowieku, gdzie Twoja myśl - > czy coś w tym porzekadle, w tej maximie jest nie zrozumiałe?
Czy coś jest trudne, skomplikowane...
Znajdą sobie inną owczarnie powiadasz szacowny.
Nie muszą bo dopóki na nich się skupiasz obojętnie pozytywnie czy negatywnie to z całym szacunkiem i z za przeproszeniem należysz do owczarni.
To jest proste jak końcówka cepa.
Możesz się zarzekać itd ...gadaj zdrów :P

baba pisze:. Podejrzewam znaczy, że ci bogowie do których się modlimy we wszystkich religiach to nasz własny wytwór energetyczny.


No cóż nic dodać nic ująć myśl tworzy wielokrotnie i nie tylko ja na tym zacnym forum pozwoliliśmy sobie napisać, że tak właśnie jest :D
to może leszek chmielewski :D
0 x



Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 25
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmo

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » poniedziałek 09 cze 2014, 21:05

Przebiśnieg pisze:...
Znajdą sobie inną owczarnie powiadasz szacowny.
Nie muszą bo dopóki na nich się skupiasz obojętnie pozytywnie czy negatywnie to z całym szacunkiem i z za przeproszeniem należysz do owczarni.
To jest proste jak końcówka cepa.
Możesz się zarzekać itd ...gadaj zdrów :P
...


Tak, choć osobiście zaliczyłbym się do grupy, o której nie wspomniałeś, czyli że jestem już neutralny, obojętny, wisi mi już to, itp., itd. ;)
Fakt, coś tam nieraz kliknę lub wkleję, ale głównym celem tego jest dostarczenie informacji. Kontrowersyjnych? O to właśnie idzie, bo tylko tak można skłonić niektórych do ruszenia mózgownicą.
W pozostałej części Twojej wypowiedzi ogólnie się zgadzamy. :D
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

baba
x 129

Re: Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmo

Nieprzeczytany post autor: baba » środa 11 cze 2014, 07:17

"Olśniło" mnie dzisiaj. :mrgreen:
Na górze tak samo jak na dole, prawda?
Skoro "na dole" pojawienie się pasożytów oznacza fazę naprawczą (organizm wpuszcza je żeby usunęły uszkodzone komórki np rakowe) to można przypuszczać że tak samo "na górze" wszelkie pasożyty energetyczne usuwają "złą" energię i pomagają nam się z niej oczyścić. Naprawdę nie ma żadnej potrzeby żeby się ich bać ani z nimi walczyć. Same odpadną, tzn "organizm" usunie je siłami własnymi, kiedy przestaną nam być potrzebne, może też wspomagany naszymi decyzjami i lekarstwem "wybaczenia". Bo trzeba pamiętać o tym że takie wpuszczone pasożyty manipulują naszą świadomością np grzyby potrafią biochemicznie wywołać w nas apetyt na cukier, który jest dla nich pożywką. Czyli trzeba robić to o czym wszyscy od dawna mówią - podnosić swoje wibracje w kierunku miłości. :D

Widzę tylko jeden problem. Zdaje się, że nikt z nas nie wie czym naprawdę jest miłość. Bo gdyby ktokolwiek to wiedział byłoby już po sprawie. Póki co, mamy tylko wyobrażenia "na temat" i jak owady uganiamy się za różnymi lampami, które udają Słońce. Moim zdaniem faktycznie jest tak, że kontakt z prawdziwą boską energią Stwórcy najłatwiej nawiązać przez kontakt z Naturą i Ziemią. 8-)

Meduza mnie ostatnio "prześladuje" wszędzie (i kamienie oczywiście), muszę się dowiedzieć co to za totemy, jakie mają "przesłanie". :lol:
0 x



Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16907
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmo

Nieprzeczytany post autor: songo70 » środa 11 cze 2014, 07:46

ten facet, np. zagłodził swojego tasiemca na Śmierć :shock: :lol: 8-)
viewtopic.php?f=16&t=766&p=20825#p20825
to chyba pozdarawiam ;)

PS. wiesz kim jest Meduza:
Obrazek
Meduza (gr. Μέδουσα Médousa, łac. Medusa) – w mitologii greckiej była najmłodszą z trzech Gorgon i najgroźniejszą (często przypisuje się imię Gorgony samej tylko Meduzie). Jako jedyna z trzech Gorgon była śmiertelna. Zamiast włosów miała węże, a jej spojrzenie zamieniało żywe istoty w kamień. Jedynym lekiem na to były łzy jednorożca.

Meduza ponoć była tak piękna, że zakochał się w niej Posejdon i uwiódł w świątyni Ateny.

Mit o Meduzie uległ ewolucji. Z początku Meduza była jednym z bóstw przedolimpijskich, potworem. W późniejszych wersjach zaczęto ją uważać za ofiarę zemsty bogini Ateny. Meduza miała być piękną dziewczyną, która ośmieliła się rywalizować urodą z boginią. Atena zamieniła więc Meduzę (i jej siostry, Steno i Euriale) w skrzydlate, okropnie brzydkie potwory ze żmijami zamiast włosów i szponami u dłoni.

Meduza została zabita przez Perseusza, który odciął jej głowę, a dzieci uwięzione w jej łonie wyskoczyły z szyi Gorgony Pegaz i Chrysaor. Jej głowę Atena umieściła na egidzie, tarczy Zeusa.
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

baba
x 129

Re: Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmo

Nieprzeczytany post autor: baba » środa 11 cze 2014, 08:22

To już czytałam wczoraj, sporo kompatybilnych symboli znalazłam ;) :lol:
Teraz mnie ta sympatyczna galaretka intryguje bo znalazłam i z nią coś wspólnego. :mrgreen:

Ja za leniwa jestem, żeby tak walczyć z sobą. I nigdzie mi się nie spieszy aż tak. Odżywianie światłem przypuszczam też samo przychodzi, jak się inne lekcje właściwie odrobi i bez żadnego ryzyka. 8-)
0 x



Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16907
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmo

Nieprzeczytany post autor: songo70 » niedziela 15 cze 2014, 11:07

baba pisze:To już czytałam wczoraj, sporo kompatybilnych symboli znalazłam ;) :lol:
Teraz mnie ta sympatyczna galaretka intryguje bo znalazłam i z nią coś wspólnego. :mrgreen:

Ja za leniwa jestem, żeby tak walczyć z sobą. I nigdzie mi się nie spieszy aż tak. Odżywianie światłem przypuszczam też samo przychodzi, jak się inne lekcje właściwie odrobi i bez żadnego ryzyka. 8-)

mój duchowy bliźniak- to taka "meduza", nawet więcej to Zmora,-
siódma córka po sześciu braciach- sama powiedziała,-
iż "jest największą ździrą w swoim mieście"
:lol: :mrgreen:
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3829
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1713 razy
Otrzymał podziękowanie: 4061 razy

Re: Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmo

Nieprzeczytany post autor: Kiara » niedziela 15 cze 2014, 12:42

Zastanawiam się czy kiedyś zrozumiecie symbolikę ? Wszystkie dawne przekazy słowne i graficzne opierają się na symbolice, trzeba zrozumieć ustawienie liter w słowie , bo to są dźwięki ( podstawa dawnej komunikacji i tworzenia) jak i obrazów bo mają duży nośnik informacyjny.

Meduza- 1 .... siostra 6 braci , to 1 czakra , czakra czerwona, ziemi i podstawy,życia , 6 braci to kolejne czakry.
Tylko 1 czakra , czakra podstawy/ życia ma osobowość absolutnie żeńską , pozostałych wzorce energetyczne mają aspekty męskie. Z niej wszystko wychodzi i po zakończeniu przejścia każdego cyklu ( 1x7, 2x7, 3x7, 4x7, 5x7 , 6x7 i 7x7 ) wraca jako zakończony proces ewolucji kolejnego wymiaru.

Każdy wymiar przez swoją wibrację reprezentuje określony sposób pobierana energii życia, nie dlatego iż zabijanie i zjadanie jest jego przyjemnością, a dlatego iż poziom energii "pożywienia" byłby jeszcze zbyt wysoki , a tym samym nie przyswajalny dla ogółu istot materialnych w nim żyjących. Zwyczajnie za wysoka wibracja była by niestrawna i spalała by materię zbyt szybko.

Kolejnym aspektem wiedzy jest zrozumienie prostych opowieści w aspekcie przekazu zdeponowanych w niej informacji. Można czytać dziesiątki razy i rozumieć tylko powierzchowny sens. Można oglądać coś codziennie i nie zauważyć symboliki graficznej.

Kiedy Człowiek dojrzeje do możliwości życia czystą energią , będzie ją pobierał każdą komórka swojego ciała ale rownież przez oddech, jeszcze tak nie jest. Absorbujemy energię ale nie potrafimy korzystać z jej wszystkich pierwiastków i elementów, musimy uzupełniać ją produktami fizycznymi.


Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16907
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmo

Nieprzeczytany post autor: songo70 » niedziela 15 cze 2014, 13:01

dzięki Kiaro za objaśnienie symboliki,-
to zawsze cenne uwagi, jednak mimo interpretacji, nie jesteśmy więźniami mimo woli..
;)


PS. napisy jak zwykle
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

baba
x 129

Re: Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmo

Nieprzeczytany post autor: baba » niedziela 15 cze 2014, 13:10

No nie wiem Kiaro, on wyraźnie napisał, że najpierw było 6 braci a ona na końcu, ostatnia czyli siódma. A mnie to zupełnie nie dotyczy, ja jak mityczna Meduza jestem najmłodszą z trzech sióstr i od dziecka kiedy byłam wściekła tata mi mówił, że mam wzrok ciut łagodniejszy od Gorgony... :lol: Plus wiele innych temu podobnych drobiazgów. :D
Interpretacje symboli mogą też być sprawą jak najbardziej indywidualną odpowiednią dla danej osoby a dla innej całkiem spudłowane. ;)

Świetna dziewczyna musi być Songo, taka co miała 6 starszych braci musiała nieźle nauczyć sobie z nimi radzić. :D
EDIT.
Dokładnie Songo, ja też tak myślę, świadomość siebie zwraca nam wolność wyboru. 8-)
0 x



Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3829
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1713 razy
Otrzymał podziękowanie: 4061 razy

Re: Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmo

Nieprzeczytany post autor: Kiara » niedziela 15 cze 2014, 13:34

Każdy wąż na głowie Meduzy reprezentuje jeden strumień energetyczny po przejściu przez 7 czakr, zatem powinno być ich 49. Gdy proces jest zakończony wiedza w postaci energii wraca do 1 . czakry życia , czakry Matki i uruchamia 3 strumienie widoczne jako "rogi Lucyfer / Bafometa .... ;) :D

Obrazek

To jest kolejny etap procesu energetycznego;

1. strumień energii po prawej stronie , to moc aspektu męskiego
2.strumień po lewej , to moc aspektu żeńskiego
3. strumień środkowy , to moc ognia życia , który podnosząc się mocą płomienia pokazuje rozwój osobisty człowieka w stosunku do jego matrycy zaświatowej.

Bez problemu symbolicznie można te strumienie energetyczne obrazować jako węże , a energię centralną jako największego z nich "kobrę królewską". Energia kundalini jest przedstawiana jako uśpiona kobra, która razem z naszym rozwojem się wznosi.

Wznosząca się energia dokonuje energetycznych przemian w organizmie Człowieka, które są odczuwalne fizycznie jako zmieniający się styl życia razem z innymi potrzebami żywieniowymi.

Są to bardzo ważne procesy, które powinno się akceptować, nic na siłę i nic dla mody i pokaz, bo można sobie zrobić krzywdę.

Trzeba przejść procesy zmian energetycznych, żeby zmienić styl życia i jakość jedzenia , wówczas organizm sam odrzuca pewne produkty jako niesmaczne i akceptuje dużo lżejsze z ktorymi my się dobrze czujemy po zjedzeniu, czyli spaleniu ich w organizmie i korzystaniu z rodzaju energii.


ps. baba, Ty nie wiesz.... ale ja wiem, zawsze najpierw jest podstawa, a następnie kolejne poziomy, podstawą jest czakra MATKA, 1 czakra życia , jajeczko , które się dzieli.
a jak ktoś coś napisał , to nie mnie mało interesuje, bo są prawdy niezmienne.... :)
Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16907
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmo

Nieprzeczytany post autor: songo70 » niedziela 15 cze 2014, 13:44

nawet jeśli jest tak jak to interpretujesz Kiaro,-
to dla mnie os. używanie starych symboli kultów religijnych do wyjaśnienia,-
zjawisk energetycznych trochę trąci myszką..
;)
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9737
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 483
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14639 razy

Re: Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmo

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » niedziela 15 cze 2014, 14:08

Symbole, to symbole, stare czy nowe, nie ważne. Ważna jest ich interpretacja i tutaj powstaje wiele różnic i sporów. Oczywiście interpretacja standardowo się zmienia z postępem czasu, a krócej ujmując z rozwojem świadomości, gdzie nabywana wiedza nie jest bez znaczenia.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.


Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3829
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1713 razy
Otrzymał podziękowanie: 4061 razy

Re: Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmo

Nieprzeczytany post autor: Kiara » niedziela 15 cze 2014, 16:23

To jest tak bardzo prosty zapis graficzny przepływu energii , ze chyba lepiej się nie da....

Obrazek

problemem większości są uwikłania religijne i podteksty zła wpajane w symbol , a on jest TYLKO kodem informacyjnym służącym do zrozumienia działania.

Przed stworzeniem religii była wiedza, zapisana również symbolami, bo są kodami w naszej podświadomości. Religie pracowały i pracują intensywnie nad przekodowaniem symboli dla pospólstwa , sobie zaś do działania zachowały oryginalne znaczenia.

Symbol nie jest religijny, religijne jest myślenie ludzi odrzucających jego przekaz.



Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16907
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmo

Nieprzeczytany post autor: songo70 » niedziela 15 cze 2014, 16:37

..a więc ok, choć można by użyć innej symboliki o tej samej wymowie/treści,-
i racja z tym zakodowaniem- niestety tego się nie cofnie, pracowano nad tym ostatnie 2000l.
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

quetzalcoatl888
x 129

Re: Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmo

Nieprzeczytany post autor: quetzalcoatl888 » niedziela 15 cze 2014, 18:04

to jest zapis przeplywu energii uwiezienia w matrixsie a jednoczesnie czerpanie z tego korzysci conchita wurst :) jednak rozwiazanie jest gdzie indziej :)


ale jak kto woli..:)
0 x



baba
x 129

Re: Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmo

Nieprzeczytany post autor: baba » poniedziałek 16 cze 2014, 08:22

Kiara: ps. baba, Ty nie wiesz.... ale ja wiem, zawsze najpierw jest podstawa, a następnie kolejne poziomy, podstawą jest czakra MATKA, 1 czakra życia , jajeczko , które się dzieli.

Szanowna Kiaro.

Szanowana Baba uprasza grzecznie, żebyś nie traktowała jej w sposób protekcjonalny albowiemponieważbo:

1. Nie wiesz tego co Baba wie a czego nie wie. Baba brała bezpośrednie lekcje od takiego konspiratora, który przez 50 lat własnej żonie (i nikomu innemu) nie wyjawił iż przez całą okupację działał w randze oficera w konspiracji choć mu bez przerwy zarzucała że jest "dupa nie chłop" i oferma, ciepłe kluchy bez ikry itdp. A zakapior był z niej nielichy i potrafiła każdego świętego do białości z równowagi wyprowadzić. :D Baba od zawsze uważa, że jeśli jakąś rzecz trzeba w tajemnicy zachować to tego nikomu się nie mówi, a już na pewno nie mówi się "wiem ale nie powiem". :lol: Tego typu zachowanie wcale nie służy potrzebnemu dla dobra innych chwilowo jeszcze utajnieniu informacji tylko całkiem innym, podejrzewam że raczej bardziej osobistym celom dowartościowującym. ;)

2. Zakładając nawet że Baba czegoś nie wie i "wiedzy tajemnej" nie posiada to jednak uważa ona że:
a) W żaden sposób nie zmienia to jej wartości i nie czyni "gorszą" podobnie jak posiadanie "wiedzy tajemnej" nie czyni nikogo "lepszym".
b) Jak wszyscy wiemy każdy z nas ma bezpośredni dostęp do całej wiedzy.
c) Jak z tego wynika jeśli ktoś jakiejś "wiedzy" nie posiada oznacza to po prostu iż taka "wiedza" nie jest mu do niczego potrzebna.
d) Należy więc podejrzewać iż podąża w całkiem innym kierunku i do innego celu. :D

3. Baba uprasza grzecznie żeby jej nie angażować w konkurs wiedźm "kto ma lepsze wizje i przekazy" bo jest zajęta dużo ważniejszymi sprawami. Pracuje nad wyplenieniem chwastów we własnym ogródku, w przenośni i dosłownie. :lol:

4. Baba ma ogromną nadzieję, że nigdy nie "posiądzie" sekretnej "wiedzy tajemnej" którą będzie musiała dla siebie zachowywać abowiemponieważbo: uwielbia dzielić się z innymi wszystkim co wie i byłby to dla niej prawdziwy "dopust boży". :D

Z poważaniem. Baba. :)

A w temacie łańcucha pokarmowego dla rozluźnienia wrzucam żart. :D

Obrazek
0 x



Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3829
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1713 razy
Otrzymał podziękowanie: 4061 razy

Re: Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmo

Nieprzeczytany post autor: Kiara » poniedziałek 16 cze 2014, 11:25

szacowna babo..... :D

nie wchodzę w żadne osobiste gierki ni konkurowanie o żadne palmy.... ;) :D
zatem miłego wypalania chwastów, a ja zostanę przy analizach mojej wiedzy. :)

Kiara

Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

baba
x 129

Re: Lusz- czyli Brakujące ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmo

Nieprzeczytany post autor: baba » wtorek 17 cze 2014, 08:14

No dobra. Koniec wygłupów, teraz na poważnie. Mam takie pytanie. Czy ktoś kiedyś zdefiniował czym w ogóle jest lusz?
Bo rozumiem, że chodzi o energię i o wyłudzanie tejże energii bez zgody zainteresowanych dawców. Mogę być dawcą zainteresowanym przecież. Np tak jak w materii mamy wspólnotę osiedlową, mamy coś do zrobienia na osiedlu, wspólnie o tym decydujemy i wspólnie przeznaczamy na to jakieś środki. Ale to jest ok kiedy jest jawne i dobrowolne a także uczciwe czyli wtedy kiedy taka składka uwzględnia poszczególne możliwości tych co się składają i składający się też nie mataczą żeby uniknąć i korzystać ze wspólnego dobra za friko, mieć więcej "własnego" kosztem reszty wspólnoty.

Energia ma wiele postaci, nie chodzi mi o te materialne, które też przecież są energią ale te "niewidzialne" określane mianem luszu. Z tego pierwszego posta, którego Songo zamieścił wynikałoby że lusz jest energią emocji. Moim zdaniem nie tylko. Jestem ślepa komenda, nie widzę energii więc nie widzę jak to się w różnych międzyludzkich "wymianach" odbywa. Ale od zawsze jestem bardzo uważnym obserwatorem i całkiem nieźle kumam na planie takim zupełnie normalnym co się między ludźmi dzieje, więc zakładam, że w energii jest podobnie. I "na górze tak samo".

Wszyscy wiemy, że są ludzie, którzy jakby to powiedzieć delikatnie, mają uszkodzony kontakt z własnym źródłem bo po prostu np traumatycznie mają zablokowany bezpośredni przepływ energii i mając niewystarczające zasilanie własne wspomagają się energią innych ludzi. Faktycznie najczęściej chodzi o emocje czyli coś w rodzaju "bójcie się mnie", "podziwiajcie i wzdychajcie do mnie", "kłaniajcie się mi" itdp. Istnieje wiele sposobów manipulowania. Ale z moich obserwacji wynika, że nie tylko emocje wchodzą w grę. Bez oceny, zakładam że w porażającej większości ludzie robią to nieświadomie, instynktownie i dla zachowania życia po prostu, taki np lepszy lub gorszy w sztuce "Adonis" na ogół nie wie dlaczego musi mieć multum wielbicielek albo dlaczego ciągle musi tłuc żonę i dzieci. Jednak są też ludzie, którzy różnymi pokrętnymi sposobami stymulują i zahaczają innych tylko po to żeby o nich intensywnie myśleć, zastanawiać się nad nimi, próbować ich zrozumieć itd. Więc podejrzewam, że energia myśli też jest dobrym luszem.

Może nawet lepszym niż emocje bo przecież myśl, uwaga, świadomość ma moc stwarzania, prawda? Może faktycznie powinniśmy dla własnego dobra stać się wszyscy przyziemnymi materialistami i ateistami i przestać myśleć o tych wszystkich "bogach" a licho wie czy i nie obcych. :D

Coś na zasadzie, nie zaprzeczam istnieniu, wierzę i wiem ale jednak głównie zajmuję się tym co mam przed własnym nosem całkiem namacalnie zamiast kombinować na wszelkie sposoby jak koń węglarza pod górę. Obcym też się zajmę dopiero jak mi namacalnie przed nosem stanie. :lol:

Nie wiem, naprawdę zaczynam mieć poważne wątpliwości czy ja dobrze robię i czy nie byłoby lepiej zająć się wyłącznie naprawianiem "dolnej" warstwy, na którą przecież mam największy wpływ a reszta sama się ułoży. :roll:
0 x



ODPOWIEDZ