Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3829
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1713 razy
Otrzymał podziękowanie: 4061 razy

SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: Kiara » piątek 21 sie 2015, 14:38

9 sierpnia 2015, 19:03


Pociąg do złota


Dolny Śląsk: Polak i Niemiec na tropie skarbu. Twierdzą, że znaleźli pociąg ze złotem
Dwaj panowie na Dolnym Śląsku znaleźli hitlerowski skarb? Twierdzą, że wiedzą gdzie stoi pociąg wyładowany złotem. Za informację żądają dziesięciu procent znaleźnego – urzędowo gwarantowanych. Taki pociąg rzeczywiście istniał. Pytanie, czy tym razem to nie jest pociąg do żartów


Obrazek

Świętokrzyskie: poszukiwacze skarbów odnaleźli podziemny labirynt wydrążony przez templariuszy?

Niezwykła historia ze świętokrzyskiego Ptkanowa. Poszukiwacze skarbów ze stowarzyszenia „Sakwa” odkryli najpewniej wejście do podziemnego labiryntu, który łączy gotycki kościół św. Idziego Opata z oddalonym o kilometr zgromadzeniem zakonnic....
Szuka poniemieckich skarbów. I zwraca je prawowitym właścicielom

Łukasz Kazek od prawie dekady odnajduje prawdziwe skarby. Nie jest jednak zwykłym łowcą kosztowności, które później chce sprzedać. W zapomnianych miejscowościach, zrujnowanych domostwach odnajduje depozyty, które pozostawili dawni mieszkańcy...

Obrazek



http://fakty.tvn24.pl/ogladaj-online,60 ... 70025.html


Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: janusz » wtorek 25 sie 2015, 13:48

Złoty Pociąg

W środę władze Wałbrzycha spotkają się z pełnomocnikami poszukiwaczy, którzy wiedzą, gdzie jest zaginiony legendarny pociąg - dowiaduje się Radio ZET.
W czasie spotkania może zostać przekazana informacja, gdzie pod ziemią znajduje się niemiecki pancerny pociąg z 1944 roku. Pełnomocnicy odkrywców zapewniają, że poszukiwacze nigdy nie uzależniali wskazania miejsca ukrycia pociągu od tego, czy dostaną gwarancję znaleźnego, bo tę kwestię i tak regulują przepisy prawa.

Jeśli okaże się, że złoty pociąg rzeczywiście został odnaleziony, stanie się to światową sensacją. Według różnych relacji - skład wyruszył w listopadzie 1944 r. z zakładów zbrojeniowych w Petersdorfie. Niemcy, w obawie przed nadciągającą Armią Czerwoną, załadowali do wagonów całe złoto zdobyte w trakcie wojny, a także kosztowności i największe dzieła sztuki z europejskich muzeów. Pociąg miał je wywieźć do Wałbrzycha. Nigdy tam jednak nie dotarł


Radio ZET/AKL



https://www.youtube.com/watch?t=1368&v=sIG3yu47OoQ

Opublikowany 13.09.2014
Kim naprawdę był Herbert Klose , jaki miał udział w ukrywaniu złota Wrocławia .

Gdzie szukać "złotego pociągu"? Oczywiście tam, gdzie zawsze

Podróż "złotego pociągu" z Breslau trwa już 70 lat. Tym razem skład ze skarbem ukrytym przez nazistów ma stać gdzieś w okolicach Wałbrzycha. Zapraszamy na poszukiwania, nie chcemy nawet 10 proc. znaleźnego!

W hermetycznych skrzyniach równo poustawianych w zaplombowanych wagonach ma spoczywać najmniej 7 t złota w bankowych sztabach oraz kolejne tony innych kosztowności, w tym biżuteria z brylantami, rodowe sygnety i zastawa stołowa śląskich książąt. W tle przewija się wielowątkowa opowieść z nazistami i Wehrwolfem w rolach głównych. Słuchamy jej od wczesnych lat powojennych do dziś. Właśnie czas na kolejną odsłonę.

"Złotego pociągu" z Breslau szukali już ludzie z MBP, SB i UOP - w tym nawet słynny i na co dzień kojarzony z inwigilacją prawicy w latach 90. pułkownik Jan Lesiak. To on właśnie sprawdzał wiarygodność oferenta, zanim w 1995 r. wiceminister finansów w rządzie Józefa Oleksego podpisał oficjalną umowę gwarantującą poszukiwaczowi skarbów z podwarszawskich Janek Władysławowi Podsibirskiemu 10 proc. znaleźnego od każdej sztabki znalezionej w słynnym składzie. Podsibirski szacował wartość "swojego" pociągu na 40 mln dol., umowa podpisana na wiceministerialnym szczeblu już dwie dekady temu nie pomogła się jednak do dzisiaj zmaterializować ani jednej sztabce. O dziwo, odbyło się to nawet dyskretnie, a cała sprawa wyszła na jaw dopiero podczas głośnego otwierania "szafy Lesiaka". I w czasach PRL podejmowano jednak - właśnie na poziomie ministerstw, kultury i spraw wewnętrznych - co najmniej trzy oficjalne, choć niezbyt jawne, inicjatywy poszukiwawcze. Wszystkie zakończyły się niczym. Skarbów z Breslau szuka każdego roku kilkuset eksploratorów, od czasu do czasu w poszukiwania włącza się też państwo. Najczęściej latem, co w zależności od stopnia wiary można łączyć i z idealnym sezonem poszukiwawczym, i z sezonem ogórkowym. Teraz czas na Ministerstwo Skarbu i ABW. To resort (za czasów Oleksego jeszcze nieistniejący) jest właściwym adresatem oferty dwóch tajemniczych poszukiwaczy reprezentowanych przez poważną kancelarię prawną, którzy twierdzą, że właśnie odkryli 120-150-metrowy pancerny (lub opancerzony) skład z drugiej wojny światowej - i również zainteresowani są podpisaniem umowy gwarantującej znaleźne. Ich elementarną wiarygodność sprawdza zapewne Agencja (która jednocześnie w rozmowach z dziennikarzami zaprzecza nieoficjalnie jakimkolwiek działaniom). Wiemy też, że sprawą zainteresował się wałbrzyski starosta. Poszukiwacze zgłosili się bowiem także do niego - ze względu na to, że pociąg może być zaminowany lub wypełniony niebezpiecznymi substancjami, a unieszkodliwianiem tego rodzaju znalezisk zajmuje się z urzędu właśnie starostwo. Starosta Jacek Cichura nieformalnie spotkał się z poszukiwaczami, następnie otrzymał od ich prawnika całkiem już formalne pismo, po czym zawiadomił odpowiednie służby - policję, wojsko i prokuraturę. - W piśmie od poszukiwaczy rzeczywiście są rzeczy niezwykłe - mówił Cichura, który jednak nie emanował przesadnym entuzjazmem co do tych rewelacji. Co innego poszukiwacze. Oni twierdzą, że podadzą dokładną lokalizację składu natychmiast po tym, jak zagwarantowane im zostanie 10-procentowe znaleźne.

Najprawdopodobniej - tego przynajmniej uczy historia tych poszukiwań, tak było dotąd naprawdę zawsze - żadnego pociągu nie ma. A jeśli jest, to może to być na przykład po prostu pancerny skład "Porsel" zbudowany podobno w zakładach FAMO (później Dolmel) podczas oblężenia Wrocławia. Może to też być którykolwiek z pociągów specjalnych do obsługi kwater Hitlera w Gierłoży czy OKW Wehrmachtu w Mamerkach, ewakuowany w odpowiednim momencie na spokojniejsze - wciąż - Południe. Albo też transport śmierci - taki, do którego nie chcielibyśmy zaglądać, ze zwłokami więźniów wymordowanych przy likwidacji obozów służących budowie podziemnego kompleksu Riese pod Walimiem albo z gazami bojowymi czy częściami do rakiet V-2 lub innych wunderwaffe Hitlera. Jest też wersja mówiąca o składzie z rudą - zależnie od źródeł, w obu wypadkach wątpliwych - albo wolframu, albo uranu. Prawie każda z tych wersji ma rodzaj oparcia w faktach, rzeczywiście też obszar dzisiejszego województwa dolnośląskiego był miejscem, w którym naziści budowali naprawdę liczne niezwykłe instalacje mające chronić najbardziej strategiczne gałęzie przemysłu zbrojeniowego przed bombardowaniami. Najwięcej emocji od zawsze budziła jednak właśnie historia o złotym transporcie z Breslau. Dziś każdy szanujący się mieszkaniec Wałbrzycha czy Jeleniej Góry wraz z okolicami potrafi wymienić co najmniej trzy miejsca, w których z całą pewnością - są na to dowody! - ukryte jest złoto Breslau. Sztolnie pod Śnieżką, Biały Jar nad Karpaczem, lochy Srebrnej Góry, przeniknięte krwią obozowych więźniów korytarze kompleksu Riese, 61,1. czy też - jak kto woli - 65. kilometr linii kolejowej Wrocław - Wałbrzych, Góra Sobiesz i Ślęża, zamki w Książu, Bolkowie, Grodźcu, nawet bajkowy Zamek Czocha - właśnie tam, dokładnie tam znajduje się złoto Breslau. W każdym z tych miejsc można też oczywiście szukać Bursztynowej Komnaty, archiwów Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, planów i gotowych egzemplarzy najtajniejszych wunderwaffe Hitlera, wreszcie laboratoriów gotowych do wytwarzania broni atomowej - wszystkiego tego, co naziści ukryli. Ale złoto zawsze wygrywa. Legenda zaczyna się w Breslau, pod koniec 1944 r. Na rozkaz gauleitera Hanka prezydium policji nakazuje cywilom złożenie wszystkich posiadanych oszczędności i kosztowności we wrocławskich bankach. Niemcy posłusznie maszerują do banków, zgromadzone zostają imponujące skarby. Niedługo później Breslau zostaje ogłoszony twierdzą. Niemcy mają bronić Festung Breslau do ostatniego żołnierza. W połowie lutego rozpoczyna się oblężenie, Armia Czerwona nie szczędzi środków ani ludzi, by zgnieść niemiecką obronę. Festung Breslau szturmowana jest z użyciem ciężkich czołgów i nalotów, w których jednorazowo bierze udział nawet po 750 bombowców Pe-2. Resztki Niemców w Breslau kapitulują jednak dopiero w ostatnim dniu wojny. Miasto jest niemal doszczętnie zburzone, zginęło tam ok. 180 tys. Niemców - w przeważającej większości cywile, spora część ludności uciekła. Przepadły liczne zabytki i dzieła sztuki. A po złocie zgromadzonym w bankach słuch zaginął. Już w pierwszych dniach po kapitulacji Breslau interesowali się jego losem ludzie z NKWD. Z jakim skutkiem - nie wiemy. Ale temat wielokrotnie wracał.

W roku 1953 bezpieczniacy z wrocławskiego UBP aresztowali niejakiego Herberta Klose, który jako lekarz weterynarii mieszkał na fałszywych papierach w Sędziszowej - wsi pod Złotoryją. Klose ukrywał swą wojenną przeszłość - karierę zakończył w randze kapitana Prezydium Policji w Breslau. Kariera miała co najmniej interesujący przebieg. Na początku Klose służył w SS Schutzpolizei na terenie Francji. Potem w Katowicach, wreszcie w 1942 r. trafił do Wrocławia. Rzekomo miał tam pracować nie tylko dla policji, ale też dla Abwehry. Rzekomo też w ostatnich dniach przed kapitulacją miał zostać dowódcą grupy sabotażowo-dywersyjnej w powiecie złotoryjskim, a zatem być współzałożycielem lokalnego Wehrwolfu. Klose zeznał, że gdy Sowieci zbliżali się do miasta, kosztowności zebrane od obywateli Breslau zostały przewiezione z bankowych skarbców do Prezydium Policji. Zgromadzono je - według Klosego - w dokładnie 56 obitych blachą, hermetyzowanych skrzyniach. Każda miała ważyć od 50 do 300 kg, co dawałoby łącznie od 2,8 do 16,8 t. Klose twierdził, że na moment przed domknięciem oblężenia Festung Breslau przez Armię Czerwoną zapadła decyzja o wywiezieniu złota w bezpieczne miejsce. To, że Niemcy rzeczywiście zdecydowali się w odpowiednim momencie ewakuować skarby Breslau, wydaje się wysoce prawdopodobne - trudno zresztą o bardziej racjonalną decyzję w obliczu zagrożenia. Musiało to się stać pod koniec grudnia 1944 r. lub na początku roku 1945 - nie później niż na początku lutego. Według Klosego był to styczeń. W dalszej opowieści tajemniczego hauptmanna i weterynarza jest już wiele sprzeczności. Nie ma za to żadnego pociągu - według wersji Klosego hermetyczne skrzynie miała powieźć ku Sudetom kolumna ciężarówek. Ich ostateczne miejsce przeznaczenia miało też znajdować się raczej w rejonie Jeleniej Góry niż Wałbrzycha - tu jednak Klose zaplątał się wyjątkowo mocno i wymienił aż siedem potencjalnych lokalizacji: Śnieżka, Cieplice, Ostrzyca, Ślęża, zamek Grodziec, podziemia Twierdzy Kłodzkiej i góra Wielisławka. Żeby historia była jeszcze bardziej skomplikowana, sam Klose miał brać udział w ostatecznej już fazie transportowania skarbu - w kierunku Śnieżki - jednak miał wówczas spaść z konia, stracić przytomność i w związku z tym nie widzieć, dokąd dowieziono skrzynie. Cała ta historia niezbyt trzyma się kupy - nie zrobiła też chyba piorunującego wrażenia na ubowcach - Klose do późnej starości mieszkał w Sędziszowej. Klosemu w każdym razie zawdzięczamy najszerszy opis tego, co miało się dziać ze skarbem jeszcze we Wrocławiu i stosunkowo precyzyjną - choć bynajmniej niekoniecznie wiarygodną - wersję dotyczącą jego rozmiarów. Z kolei pociąg - zarówno jako środek transportu skarbu, jak i jego ukrycia - pojawia się w zupełnie innej wersji opowieści. Ściśle mówiąc, miał wyruszyć pierwotnie z Wrocławia, a w finalnym odcinku ze Świebodzic w kierunku Wałbrzycha miał składać się z 12 wagonów (w tym jednego osobowego) ciągniętych przez dwie lokomotywy spalinowe - choć trasa była już wtedy zelektryfikowana - i nigdy nie dojechać do nieodległej przecież stacji przeznaczenia.

Ale i tu nie istnieją żadne wiarygodne źródła - w pewnym sensie nawet zeznania (w końcu to zeznania) Klosego można traktować poważniej niż opowieść o tajemniczym składzie. I tak naprawdę wiemy tylko trzy rzeczy. To, że w 1944 r. we Wrocławiu zebrano kosztowności od obywateli. To, że los tych kosztowności pozostał nieznany. I jeszcze to, że na Dolnym Śląsku rzeczywiście znajduje się wiele obiektów, które mogłyby posłużyć za miejsce ukrycia skarbu. Reszta to już tylko legendy. W tym rozdziale siedemdziesięcioletniej już historii poszukiwania złota Breslau skupiamy się na powiecie wałbrzyskim i na wersji o pociągu. Skoro tak, to możemy zawęzić obszar zainteresowania do trzech konkretnych miejsc. Po pierwsze - zamek Książ czy raczej system znajdujących się pod nim podziemnych instalacji, do których miały być doprowadzone połączenia kolejowe i drogowe. Teoretycznie może istnieć możliwość, że podczas wielokrotnych badań tych podziemi przeoczono jakąś nieznaną do dziś ich część. W praktyce jednak podziemia są całkowicie zadeptane przez turystów, a w jednej z podziemnych komór mieści się nawet stacja sejsmiczna PAN. Po drugie - tajemniczy, bardzo precyzyjnie wskazywany od czasów wojny, a około dekady temu na nowo rozpropagowany w środowisku eksploratorów 61.1. kilometr linii kolejowej Wrocław - Wałbrzych. Dokładnie tam ma znajdować się nieodkryty do dziś znakomicie zamaskowany tunel kolejowy zbudowany przez Niemców w ostatnich latach wojny. Problem jednak w tym, że mimo tak precyzyjnej lokalizacji nie sposób się tam dopatrzeć żadnych śladów świadczących o tym, że kiedykolwiek istniało tam jakiekolwiek odgałęzienie linii kolejowej prowadzące do rzekomego tunelu. Nie ma też żadnych innych oznak ani źródeł, które pozwalałyby choćby uwiarygodnić teorię 61.1. kilometra. Po trzecie - potężny kompleks podziemnych fabryk Riese wydrążonych w zboczach Gór Sowich w rejonie Walimia i Głuszycy. Tam także znajdują się podziemne korytarze, do których mógł wjechać cały pociąg - i to niejeden, a nawet całe wydrążone w skale hale produkcyjne. W ostatnich dniach przed ewakuacją Niemcy powysadzali i pozalewali wejścia do podziemi - według niektórych przekazów uprzednio spędzając tam więźniów wykorzystywanych niewolniczo przy budowie kompleksu. W Walimiu i okolicach także trwa zarówno amatorska, jak i profesjonalna eksploracja - ale nawet dziś szacuje się że udało się odnaleźć najwyżej połowę instalacji Riese, co składa się na kilkanaście kilometrów tuneli. Nie zostało też nawet jednoznacznie określone ostateczne przeznaczenie tego gigantycznego kompleksu - najprawdopodobniej planowano tam przeniesienie części przemysłu zbrojeniowego. W każdym razie to właśnie Riese pozostaje do dziś najmniej zbadaną niemiecką instalacją regionu. Tak więc jeśli to na terenie powiatu wałbrzyskiego miałby znajdować się ukryty przez nazistów pociąg ze złotem z Breslau, to tylko tam, w sztolniach Riese, gdzieś w Górach Sowich między Walimiem a Głuszycą. Uwaga - kopiemy na własną odpowiedzialność!

Czytaj więcej: http://www.polskatimes.pl/artykul/62464 ... l?cookie=1
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 26 sie 2015, 20:40


https://www.youtube.com/watch?t=38&v=1bXw6nZiUT0

Opublikowany 20.08.2015
Każdy, kto choć trochę interesował się tajemnicami kryjącymi się w murach i podziemiach zamku Książ, na pewno słyszał historię o pociągu, który wiosną 1945 r. wyjechał z Wrocławia i po minięciu stacji Świebodzice nie dotarł do Szczawienka, znikając na 61,8 km linii kolejowej. Legenda ta żyje już własnym życiem, doczekując się nawet fantastycznej wersji o podziemnym połączeniu Książa z pozostałymi kompleksami projektu Riese w Górach Sowich
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 28 sie 2015, 23:22


https://www.youtube.com/watch?v=ot_kfefx3hk

Ministerstwo apeluje: nie szukajcie "złotego pociągu", może być zaminowany

Generalny Konserwator Zabytków ostrzega i apeluje do poszukiwaczy skarbów, aby nie próbowali na własną rękę szukać pociągu ze złotem, który pod koniec wojny rzekomo wywieziono z Wrocławia. - W ukrytym pociągu, co do którego istnienia jestem przekonany, znajdować się mogą niebezpieczne materiały z czasów II wojny światowej. Istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że pociąg jest zaminowany - informuje Piotr Żuchowski.

"Złoty pociąg" istnieje "na ponad 99 procent". Informacja i szkic przekazane "na łożu śmierci"

Jestem pewien na ponad 99 proc., że istnieje "złoty pociąg", który pod koniec wojny rzekomo wywieziono z Wrocławia - przekazał na konferencji prasowej Piotr Żuchowski, generalny konserwator zabytków. Dodał, że zdjęcia georadarowe wskazują, że jest to pociąg pancerny.

O tym, że w okolicach Wałbrzycha (Dolnośląskie) zlokalizowano historyczny pociąg z okresu II wojny światowej, media informują od kilku dni. Prawnicy reprezentujący dwie osoby prywatne zgłosili ten fakt miejscowemu samorządowi. Domagają się od Skarbu Państwa uznania prawa do zażądania przysługującego im - ich zdaniem - 10 proc. znaleźnego.

Pojawiły się spekulacje, że może chodzić o tzw. pociąg ze złotem i innymi cennymi rzeczami, którym pod koniec wojny rzekomo wywieziono z Wrocławia kosztowności, m.in. dzieła sztuki. Dotąd nie odnaleziono ani samego pociągu, ani jego zawartości.

Generalny konserwator zabytków Piotr Żuchowski powiedział, że jest przekonany w 99 procentach, "iż istnieje taki pociąg i że jest on zabezpieczony".

Jak przekazał, pociąg ma mieć długość ponad 100 m. Dodał, że to wyjątkowe znalezisko. Jak powiedział, tajemnicą jest to, w jaki sposób jest zabezpieczony i co zawiera.

"Pociąg pancerny"
Żuchowski przekazał, że widział dobrej jakości zdjęcia georadarowe, które wskazują, jak pociąg wygląda.

Dodał, że sama informacja, iż jest to pociąg pancerny, jest wskazówką, że mogą w nim znajdować się istotne rzeczy.

- Pociągi pancerne z czasów II wojny światowej, które funkcjonowały w obszarze działań wojennych, szczególnie w obszarze Dolnego Śląska, były tak naprawdę wielkimi furgonami na torach przewożącymi wartościowe rzeczy - tłumaczył.

Mówiąc o tym, co potencjalnie może zawierać pociąg zlokalizowany k. Wałbrzycha, ocenił, że mogą to być "kosztowności, które są wskazane we właściwym zgłoszeniu". - Równie dobrze może zawierać materiały (...) z czasów II wojny światowej, mogą to być również archiwa, o których istnieniu wiedzieliśmy, a nigdy nie zostały odnalezione - zauważył Żuchowski.

Jak powiedział, dopiero dotarcie do wnętrza pozwoli na wyszacowanie wartości tego, co ewentualnie w tym pociągu się znajduje.

Informacja przekazana na łożu śmierci
Konserwator poinformował, że według jego wiedzy nikt tam jeszcze nie dotarł po wojnie. Wyjaśnił, że informację o pociągu przekazała ustnie osoba, która brała udział w jego ukrywaniu. - Ta osoba na łożu śmierci przekazała taką informację ze szkicem, gdzie to znalezisko ewentualnie się znajduje - powiedział. Dodał, że "to bardzo prawdopodobnie brzmi".

Odniósł się do ewentualnego wypłacenia znaleźnego. Jak powiedział, istnieją dwie możliwości. Jeżeli w pociągu będą zabytki, możliwe będzie wypłacenie nagrody ministra kultury i dziedzictwa narodowego, która jest przyznawana w określonej procedurze. - Ona sprowadza się do minimum 10 proc. wartości znaleźnego - stwierdził.

- Jeżeli te przedmioty staną się własnością Skarbu Państwa, wtedy po wyszacowaniu najprawdopodobniej będzie przysługiwało osobom, które wskazały miejsce, 10 proc. znaleźnego - dodał.

Natomiast w sytuacji, gdy w środku zostaną znalezione przedmioty, których właścicieli będzie można wskazać, zgodnie z ustawą o rzeczach znalezionych to właściciele po przejęciu będą wypłacali 10 proc.

Żuchowski przekazał, że przed zabezpieczeniem znaleziska jego miejsce nie zostanie ujawnione opinii publicznej.

Owiany tajemnicą

W środę wałbrzyski magistrat poinformował o otrzymaniu pisma dot. znalezienia na terenie miasta pociągu z czasów II wojny. Rzecznik Arkadiusz Grudzień wyjaśniał, że po przeanalizowaniu zgłoszenia urząd zdecydował o jego formalnym przyjęciu i przekazaniu go do trzech ministerstw: obrony narodowej, skarbu oraz kultury i dziedzictwa narodowego.

W czwartek komunikat w sprawie tzw. złotego pociągu - z ostrzeżeniem - wydał generalny konserwator zabytków Piotr Żuchowski. Zwrócił uwagę, że w związku z nagłośnieniem informacji dotyczących odnalezienia pociągu w rejonie Wałbrzycha zaobserwowano wzmożoną aktywność poszukiwaczy skarbów. Żuchowski zaapelował, aby "zaprzestać wszelkich (...) poszukiwań do chwili zakończenia oficjalnej urzędowej procedury, prowadzącej do zabezpieczenia znaleziska".

- W ukrytym pociągu - co do którego istnienia jestem przekonany - znajdować się mogą niebezpieczne materiały z czasów II wojny światowej. Istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że pociąg jest zaminowany - ostrzegł Żuchowski.

http://www.tvn24.pl/zloty-pociag-istnie ... 436,s.html
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 29 sie 2015, 13:01

Kolejka do złota......

Światowy Kongres Żydów zgłasza pretensje do "złotego pociągu"
28.08.2015

Obrazek

Kolejka do "złotego pociągu". Nikt nie zna zawartości wagonów, ukrytych gdzieś na Dolnym Śląsku, ale Światowy Kongres Żydów już zastrzega, że mogą to być rzeczy należące do Żydów. :shock:

W oświadczeniu wydanym w Nowym Jorku, szef organizacji Robert Singer podkreśla, że wartościowe przedmioty, które być może zostaną znalezione na terenie Polski, mogą pochodzić z grabieży żydowskiej własności. Powinny więc wrócić do swoich prawowitych właścicieli lub ich spadkobierców. Mamy wielką nadzieję, że polskie władze podejmą właściwe kroki w tym zakresie - dodał Singer.

Wcześniej w rosyjskich mediach pojawiła się wypowiedź prawnika, który dowodził, że zawartość pociągu może należeć do Rosji - jako prawnego sukcesora Związku Radzieckiego, uczestnika antyhitlerowskiej koalicji. Według Michaiła Joffe, jeśli mienie znajdujące się w wagonach zostało wywiezione z terenów sowieckich, to powinno wrócić do Rosji. :shock:

Roszczeń do "złotego pociągu" nie zgłosiła na razie Deutsche Bahn... ;)

http://wiadomosci.dziennik.pl/historia/ ... olsce.html
0 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7733
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 403
Podziękował: 14152 razy
Otrzymał podziękowanie: 13790 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: chanell » poniedziałek 31 sie 2015, 23:40

Złoty pociąg odnaleziony !!!

Obrazek

:lol: :D
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: janusz » wtorek 01 wrz 2015, 14:59

Sprawa "złotego pociągu" w prokuraturze. Żądają dymisji generalnego konserwatora zabytków

Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Piotra Żuchowskiego, generalnego konserwatora zabytków i wiceministra kultury złożyła w prokuraturze Fundacja Thesaurus. Zdaniem jej przedstawicieli urzędnik zachował się nieprofesjonalnie w sprawie "złotego pociągu". - Żądamy jego dymisji i opublikowania dokumentów na temat znaleziska - mówi Wirtualnej Polsce Piotr Lewandowski, prezes organizacji, specjalista prawa ochrony zabytków.

Obrazek

Fundacja Thesaurus uważa, że generalny konserwator zabytków przekroczył uprawnienia, wymusił działania innych służb i organów publicznych w celu usunięcia nieistniejącego zagrożenia. - To istne szaleństwo, bo przecież nie ma żadnych znanych opinii publicznej dowodów na istnienie tego pociągu - twierdzi Lewandowski.

Jego zdaniem jeśli wiceminister Żuchowski jest przekonany na 99 proc. o autentyczności znaleziska to powinien pokazać dowody. Tymczasem w czasie konferencji prasowej wiceminister kultury mówił tylko, że widział "dobrej jakości zdjęcia georadarowe”, ale ich nie pokazał.

W opinii Lewandowskiego generalny konserwator zabytków wykorzystuje swoje stanowisko, aby pomóc znajomemu, który związany ma być ze sprawą pociągu. - Mówił o tym w jednym z wywiadów. To skandal - uważa prezes Fundacji Thesaurus.

Organizacja złożyła zawiadomienie w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie i Prokuraturze Generalnej. Od minister kultury i dziedzictwa narodowego Małgorzaty Omilanowskiej domaga się zdymisjonowani podwładnego i ujawnienia wszystkich dostępnych dokumentów na temat "złotego pociągu".

Minister Piotr Żuchowski zapowiedział, że wyda oświadczenie w sprawie tych zarzutów.

Niemiecki dziennik krytykuje Polskę za sposób informowania o "złotym pociągu"

Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" skrytykował w poniedziałek polski rząd za niewłaściwą zdaniem redakcji politykę informacyjną dotyczącą tzw. złotego pociągu odnalezionego rzekomo w okolicach Wałbrzycha.

Obrazek Policjanci patrolują okolice torów kolejowych w pobliżu 62. kilometra trasy łączącej Wrocław z Wałbrzychem (PAP / Maciej Kulczyński)

"Jeżeli w Polsce znaleziono rzeczywiście pociąg pancerny SS, który w dodatku zawiera cenne przedmioty, to historia podziemnych sztolni z czasów II wojny światowej na Śląsku będzie musiała być napisana na nowo" - pisze autor komentarza Florian Hassel.

"Niezręczny sposób informowania przez Warszawę (o tym znalezisku) skłania jednak do przypuszczeń, że w tym przypadku chodzi raczej o kaczkę dziennikarską u schyłku lata" - zauważa niemiecki dziennikarz.

Hassel pisze, że wiceminister kultury Piotr Żuchowski potwierdził istnienie rzekomego pociągu już trzy dni temu. Nie przedstawił jednak jedynego dowodu, jakim jest zdjęcie georadarowe. Biorąc pod uwagę, że chodzi o dużą sensację, wiceminister postąpił "w niemądry sposób" - krytykuje go komentator "SZ", dodając, że dzień później ten sam polityk przyznał, że wiedział o pociągu od marca.

Generalny Konserwator Zabytków, sekretarz stanu w resorcie kultury Piotr Żuchowski powiedział w piątek, że jest "na ponad 99 proc." przekonany, że tzw. złoty pociąg istnieje. Jak ocenił, może nim być zlokalizowany niedawno k. Wałbrzycha historyczny pociąg z okresu II wojny światowej. Żuchowski zaznaczył jednocześnie, że "dowodem jednoznacznym może być jedynie dotarcie do tego pociągu".

Jeżeli prawdą jest, że polski rząd wie od miesięcy o istnieniu obiektu zawierającego rzekomo zrabowane przez nazistów dobra, to byłoby "logiczne, a nawet nieodzowne" poinformowanie o tym innych krajów. Pozwoliłoby to na lepsze przygotowanie się na będący do przewidzenia szturm poważnych historyków i - co ważniejsze - niesolidnych handlarzy; wydaje się, że Warszawa zaniedbała obie sprawy - uważa komentator "Sueddeutsche Zeitung".

Niedbalstwo byłoby w tym przypadku katastrofalne ze względu na "siłę wybuchową" znaleziska - ocenia Hassel. Alternatywa jest też mało zachęcająca: może okazać się, że pociąg pancerny nie istnieje i że generalny konserwator zabytków dał się nabrać na oszustwo, a rząd przyczynił się do jego rozpowszechnienia - czytamy w "SZ".


Wojsko sprawdzi miejsce, gdzie ma być ukryty "złoty pociąg"

Żołnierze sprawdzą tak zwany złoty pociąg. Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak wyraził zgodę na dokonanie rekonesansu miejsca, gdzie ma być ukryty owiany legendą skład. Mają go przeprowadzić wojskowi specjaliści z Wałbrzycha.

Jak powiedział komandor Janusz Walczak z MON, minister pozytywnie odpowiedział na wniosek wojewody dolnośląskiego w tej sprawie. Teraz wojskowi przeprowadzą rekonesans, który pomoże oszacować ewentualne koszty dotarcia do ukrytego pod ziemią składu. Jak ustalił jednak reporter RMF FM, wojsko dysponuje georadarami, których zasięg wynosi jedynie dwa i pół metra.

http://wiadomosci.onet.pl/wroclaw/wojsk ... iag/wgt93q
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 02 wrz 2015, 22:17

„Złoty pociąg” przyciąga uwagę całego świata. Będzie żyłą złota dla Wałbrzycha?

Nie ustaje zainteresowanie „złotym pociągiem”, który miał zostać odnaleziony w Wałbrzychu. „To jest niesłychane jak szybko, szeroko, gwałtownie zainteresowanie narosło. Może to zabrzmi przewrotnie, ale sam fakt, czy ów pociąg się znajdzie czy nie, jest już drugorzędny. Będziemy chcieli wykorzystać zainteresowanie, aby stworzyć pozytywny wizerunek miasta” – mówi Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha. O polskim znalezisku informują media na całym świecie, co może przełożyć się na realne korzyści dla miasta i regionu. Przyjechali poszukiwacze z Chin i Anglii.

Obrazek Wałbrzych płynie złotem...

Nie sądziliśmy że wrócimy do tematu tzw „złotego pociągu” ale przez te dwa tygodnie działo się wiele. Nie znaliśmy początkowo szczegółów ujawnienia tego „skarbu” ale na nasze proste, eksploratorskie nosy, doświadczone latami kwerend, badań i zwykłego grzebania w ziemi, cała ta historia pachniała nam lekko nieświeżo. Za dużo niejasności, za dużo medialnego bełkotu, za dużo ciągle tych samych twarzy naszych sowiogórskich znajomych w TV. Aż w końcu pewne sprawy zaczęły się wyjaśniać . I zgodnie z naszymi przypuszczeniami, zaczęło się polowanie na jeleni. Tłumy reporterów z całego świata, tłumy na torach, ojcowie rodzin z dziećmi, spacerujący po torach CZYNNEJ LINII KOLEJOWEJ.
Media nakręcające atmosferę sensacją, niedopowiedzeniami, nieścisłościami i zwykłą bajerą. Bezmyślni pseudo-eksploratorzy z szpadlami i piszczałami biegający po torach i skarpach z pasją w oczach szukają magicznego złota
Powolutku zaczęły do nas docierać strzępy informacji odsłaniające kulisy całego zdarzenia. Rozmowy z ludźmi zaangażowanymi, mniej lub bardziej w turystyczne życie wałbrzyskiej ziemi (nasz światek jest naprawdę mały, my się wszyscy znamy) zaczęły ukazywać prawdziwe oblicze tej sprawy. Oto Panowie „odkrywcy” , uzyskawszy informacje o lokalizacji pociągu od Niemca na łożu śmierci (taaa
) zaczęli poszukiwać kogoś kto im to znajdzie. No i trafili do ludzi dysponujących marnym sprzętem , marnym doświadczeniem ale wielką ambicją. Ambicją które pozwala widzieć skarby w takich ilościach do których przewiezienia zabrakłoby wszystkich wyprodukowanych w III Rzeszy pociągów. I Opli Blitzów. Z rewelacjami poszli do Starostwa, doszło do wycieku informacji, temat podchwyciły lokalne media
i rozpętała się burza. Sukces odtrąbił Generalny Konserwator Zabytków sugerując że widział „zdjęcie georadarowe” (sic!) na którym ujrzał pociąg, platformy i działa. Pozostaje nam pochylić czoła nad pokładami wyobraźni – znaleźć na tym „zdjęciu” pociąg pancerny – to nie lada wyczyn. Pomijając fakt, ze użyty georadar ledwo sięga kilku metrów. I to w glebie.
Na szczęście wypowiedzieli się w końcu fachowcy – Pan Wiesław Nawrocki , Pan Robert Kmieć – poważni ludzie znający się na tym sprzęcie, profesjonaliści z ogromną wiedzą i doświadczeniem. Nie pozostawili suchej nitki na wiarygodności wykonanych pomiarów .
Gdy sprawą zajęto się już na poważnie – zapał zaczął powoli stygnąć, władze wypowiadają się coraz ostrożniej
ale pociąg już ruszył. Rozpędził się i już mknie na torach iluzji i ściemy po całym świecie. Nieświadomi całej blagi pasażerowie wsiadają gremialnie do wagonów, dzieląc już zalegające w nim sztabki złota między siebie.

Uważamy , ba! Jesteśmy przekonani że ten pociąg jest! Wiemy bo go widzimy! Od dwóch tygodni wiezie złoto (-ówki) właścicielom hoteli, pensjonatów, restauracji , dzierżawcom obiektów turystycznych. Wiezie reklamę Wałbrzychowi i całemu regionowi, rzuca złotem na lewo i prawo lokalnym przedsiębiorcom turystycznym. Takiej darmowej akcji promocyjnej władze regionu wałbrzyskiego nie mogły sobie wymarzyć. I wiecie co? Jako miłośnicy Dolnego Śląska, niezmiernie się cieszymy bo napływają turyści a ten region zasługuje na każde wydane tu euro, dolara czy złotówkę.
Zatem.. niech sobie jest, niech jeździ. Niech wiezie te złoto.. pardon
ZŁOTówki Tylko nie zadepczcie nam tych gór. I nie narażajcie się na niebezpieczeństwa.


http://fakty.tvn24.pl/aktualnosci,59/zl ... 73745.html
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 04 wrz 2015, 15:44

ObrazekJuż wiadomo gdzie zniknął złoty pociąg :D
0 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7733
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 403
Podziękował: 14152 razy
Otrzymał podziękowanie: 13790 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: chanell » piątek 04 wrz 2015, 18:06

Strażnicy Riese i demony, które obudził złoty pociąg - rozmowa z Bartoszem Rdułtowskim
Albin Marciniak: Czy to jeszcze pasja, czy już zawód?

Bartosz Rdułtowski: Zawód, który narodził się z ogromnej pasji i to jest ukoronowanie moich marzeń. A za miesiąc – gdy powstanie biuro wydawnictwa z archiwum związanym z tajemnicami II wojny światowej – będzie to podwójna korona.

Każda pasja ma swój początek. Jak było w twoim przypadku?

Trzeba by cofnąć się do wczesnego dzieciństwa. Jako pięciolatek usłyszałem od mamy, tzw. historię emilcińską, czyli zagadkę najsłynniejszego w Polsce spotkania z domniemanym UFO, które rzekomo miało miejsce 10 kwietnia 1978 roku w podlubelskiej wsi Emilcin. Stałem się człowiekiem, który wiecznie zadaje pytania, ciągle chce wiedzieć więcej i drążyć, drążyć, drążyć. Im pytanie było trudniejsze, tym bardziej mnie intrygowało i usilniej chciałem poznać odpowiedź.

Trzeba by cofnąć się do wczesnego dzieciństwa. Jako pięciolatek usłyszałem od mamy, tzw. historię emilcińską, czyli zagadkę najsłynniejszego w Polsce spotkania z domniemanym UFO, które rzekomo miało miejsce 10 kwietnia 1978 roku w podlubelskiej wsi Emilcin. Stałem się człowiekiem, który wiecznie zadaje pytania, ciągle chce wiedzieć więcej i drążyć, drążyć, drążyć. Im pytanie było trudniejsze, tym bardziej mnie intrygowało i usilniej chciałem poznać odpowiedź.
Obrazek
I na pewnym etapie zadawanie pytań przerodziło się w poszukiwania?

Do 29 roku życia, czyli dosyć długo, byłem fascynatem teorii spiskowych, niedopowiedzianych historii, zagadek o UFO, historii tajnych podziemnych baz związanych z sekretnymi badaniami, bronią, tzw. "czarnymi" projektami. W końcu nadszedł moment ostudzenia, gdy sam zacząłem to badać i analizować.

Weźmy na przykład historie o niemieckich latających talerzach. Byłem przekonany, że takie konstrukcje powstały w czasie II wojny światowej w tajnych niemieckich zakładach, ale gdy zacząłem zbierać materiały, zauważyłem że są niesystematyczne i chaotyczne. Jestem z wykształcenia farmaceutą, a tym samym trochę pedantem – lubię porządek. Lubię mieć wszystko poukładane z aptekarską dokładnością – zwłaszcza informacje!

Zacząłem studiować materiały, które wzbudzały coraz więcej wątpliwości. Sięgałem do coraz wcześniejszych opracowań, gromadziłem artykuły z całego świata i krok po kroku przekonywałem się, że jest to wyłącznie legenda. Po dwóch latach badań, opowieść o niemieckich latających talerzach uznałem za zupełnie niewiarygodną. Wtedy zadałem sobie pytanie: a jeżeli podobnie jest z innymi zagadkowymi historiami? I zabrałem się do dalszej pracy.

Wtedy zacząłeś pisać?

Tak. Pierwszą książkę zacząłem pisać jeszcze przed pracą magisterską. Był to dzień po moim pierwszym ślubie, w kwietniu 1999 r., bo
w prezencie ślubnym dostałem od przyjaciela komputer.

Mój promotor był przerażony, bo przychodziłem z kolejnymi stronami książki, a on się martwił co z moją pracą magisterską. Oczywiście pracę magisterską przygotowałem na czas.

Później, gdy byłem już na stażu w aptece, po powrocie z pracy siadałem do pisania książki.



Na jaki temat?

Weryfikacji, czy za większością relacji o UFO, nie kryją się „ziemskie” projekty. Tajne, ale nie tylko, bo przecież wiele niezwykłych projektów i konstrukcji jest znanych tylko wybranym osobom, choć nie są to projekty tajne. Historia awiacji od zawsze ma w sobie margines niezwykłych projektów, których ujrzenie na niebie przez Jana Kowalskiego, będzie wydarzeniem niezwykłym.

Czy poszedłeś w kierunku poszukiwacza-praktyka, chodzącego w terenie z wykrywaczem?

Nie, nie można być człowiekiem od wszystkiego. Wychodzę z założenia, że trzeba się w czymś specjalizować i wyznaczyłem sobie takie tematy. Zawsze są nowości, dziedziny, które trzeba „liznąć”, doczytać, poszerzyć wiedzę, ale nigdy nie będę się wypowiadał w sprawach, na których się nie znam.

Ale do podziemi schodzisz.

Oczywiście.

Kiedy zaczęła się twoja przygoda z podziemiami na Dolnym Śląsku?


W 2007 roku.

6 lat po pierwszej książce. Co było impulsem?

To, co interesuje wiele osób w Polsce – zagadka Riese, podziemi w Górach Sowich. Nabyłem kilka książek, które mnie zaintrygowały, m.in. „Podziemny świat Gór Sowich”, „Tajemnicę Riese” oraz książkę Lecha Kotarskiego o poligonie w Łebie. Wówczas pomyślałem: a może by tak w moim wydawnictwie zająć się właśnie różnymi tajemnicami...

Podziemia Dolnego Śląska to przecież nie wszystko. W Polsce podobnych obiektów jest znacznie więcej, chociażby Międzyrzecki Rejon Umocniony, Mamerki


Tak, Polska jest pełna różnych podziemi i wiele z nich jest udostępnionych turystom. Kilka lat temu wydałem trzytomowe opracowanie Tomasza Rzeczyckiego „Podziemne trasy turystyczne Polski”, które omawia historie wszystkich tras ze szczegółowością, datami, faktami, anegdotami i różnymi nieznanymi informacjami. Nie oszukujmy się jednak – to, co wszystkich najbardziej kręci, to podziemia, do których nie wchodzi się z przewodnikiem, te, w których coś może być jeszcze schowane lub mogą mieć dłuższe, nieodkryte korytarze


We Włodarzu, największym obiekcie kompleksu Riese, jak i w Osówce, są duże pionowe szyby prowadzące na powierzchnię.

Tak. To wyraźnie świadczy, że te obiekty były na wstępnym etapie budowy, a te proste, pionowe szyby są szybami roboczymi, technologicznymi, w które łatwo zrzucić ładunek, żeby eksplodował na dole. Szyby właściwe, w gotowych obiektach, biegną zakosami. Gdy trafi je bomba lotnicza, spowoduje uszkodzenie tylko na początku szybu, a nie całych podziemi.

A sztolnie Rzeczka w Walimiu? Są najmniejsze w Riese.

Tak, ale idę o zakład – i podkreślam to w mojej najnowszej książce „Zaginiony konwój do Riese” – że wchodzący z ogarkiem lub świecą do sztolni walimskich, np. w 1945 roku, gdzie nikt przed nimi nie był i nie wiedział co tam jest, musieli przeżywać ogromny stres. W ogromnym napięciu, gdy nie wiesz co jest dalej, czy są tam miny porcelanowe lub inne zabezpieczenia, pokonujesz każdy metr i równa się on 30 metrom z przewodnikiem w oświetlonym tunelu. Inaczej postrzegasz wielkość. Wówczas po wyjściu takie podziemia jak w Rzeczce możesz opisać tak wielkie, jak Włodarz.
[img]http://ocdn.eu/images/pulscms/NTk7MDMsMjZjLDAsMCwxOzAzLDAsMjU4LDAsMQ__/01618f1e98e4780ce0e8e39913cae59b.jpg]/img]
Co najbardziej zapadło Ci w pamięci?

Chyba każdy, kto pierwszy raz wchodzi do dzikich podziemi, czuje po prostu stres, że coś się może stać. Widzisz obsypujące się ze stropu kamienie i grożące odpadnięciem głazy. Czujesz respekt i strach. W związku z pracą nad najnowszą książką, spędziłem dużo czasu na Gontowej (wzniesienie w Górach Sowich, w którym podczas II wojny św. powstał kompleks hal i sztolni – przyp. red.) i pamiętam miejsce, gdzie był wyraźnie odstający od stropu ogromny głaz ok. 2x2 m, obok którego przechodziliśmy czy czołgaliśmy się wielokrotnie. Po pewnym czasie, na szczęście już po naszym zwiedzaniu, ten głaz spadł.

Fascynująca w podziemiach jest też niesamowita cisza. Z przewodnikiem tego nie doświadczysz, ale np. płynąc łódką w dwie osoby w dużej hali Włodarza, usłyszysz każdą kroplę spadającej wody


Eksplorujesz podziemia od wielu lat. Czy Twoim zdaniem są jeszcze na Dolnym Śląsku duże, nieodkryte obiekty?

Myślę, że jest taka szansa i niewykluczone, że nieodkryte obiekty są również w Górach Sowich. Nowoczesne technologie dają nieporównywalne możliwości z tymi sprzed 10 lat. Mamy teraz Lidara, który umożliwia nam oglądanie powierzchni terenu bez drzew i roślinności. To niesamowite ułatwienie, bo
widać wszelkie wypłaszczenia i nierówności terenu. Opowiem taką ciekawostkę.

Kilka miesięcy temu udaliśmy się z Krzysztofem Krzyżanowskim i z mapą wygenerowaną na Lidarze na Gontową, odwiedzić wszystkie wątpliwe miejsca i upewnić się czy nie ma tam czegoś, co by mogło prowadzić pod ziemię. Nic nie znaleźliśmy.

Miesiąc później dotarłem do świadka, który od listopada 1945 roku mieszkał i wychowywał się całkiem blisko Gontowej. Zaprowadził mnie do miejsca, gdzie jest piąta sztolnia. Do miejsca, którego nie widać.

Tydzień później przyjeżdża Krzysiek Krzyżanowski i zaczynamy o tym rozmawiać, wertując jednocześnie książkę Aniszewskiego. Konsternacja. Według planu z książki, w tym miejscu kończy się kolejka wąskotorowa
Kolejka mijała sztolnie nr I i II, biegła kilkaset metrów dalej i kończyła się dokładnie w tym miejscu, które wskazał świadek. Użyliśmy wykrywaczy metalu i znaleźliśmy dwie kotwy górnicze tuż przy wejściu do sztolni. Od tego momentu rozpoczęła się procedura wysyłania pism i uzyskiwania pozwoleń, by przeprowadzić badania. Więcej nie zdradzę, wszystko opisałem w książce „Zaginiony konwój do Riese”.

Czyli "złoty pociąg" może być w innym miejscu, niż obecnie informują media na całym świecie?

Złoty pociąg wyzwolił w naszym społeczeństwie coś nieprawdopodobnego. Obudził demony. Jestem bardzo sceptycznie nastawiony do tej historii z wielu powodów.

Po pierwsze, nie mówimy o jednym miejscu. Złoty pociąg ma przynajmniej dwie lokalizacje. Historia Tadeusza Słowikowskiego wskazuje na odcinek od 61 do 65 kilometra trasy Wrocław - Wałbrzych koło Zamku Książ. Jest też druga historia związana z Władysławem Podsibirskim, która mówi o górze Sobiesz pod Piechowicami. On podaje jednak rok 1944, a kto wtedy chowałby złoto na Dolnym Śląsku? Nie było takiej potrzeby. Jeżeli złoto jechało w tamtym czasie, to jechało do skarbca III Rzeszy w Berlinie.

Po drugie, pociąg ma mieć kilka wagonów. Ukrycie takiego składu wewnątrz góry to gigantyczne przedsięwzięcie. Każdy kto interesuje się schronami kolejowymi, był zapewne w Strzyżowie i widział tunel, w który wjeżdżał pociąg. Natomiast nie słyszałem, aby w rejonie Zamku Książ był kiedykolwiek wykonany tunel, który mógł być później zaadoptowany na potrzeby ukrycia pociągu. Wykonanie czegoś takiego od podstaw to nie jest robota na tydzień czy miesiąc, nawet przy wykorzystaniu jeńców.

Rozum podpowiada, że ukrycie "złotego pociągu" było potrzebą chwili i szybką decyzją. Nikt by nie chował całego pociągu, raczej przełożyłby zawartość na ciężarówki, a te spokojnie dotarłyby np. do Riese, np. na Gontową. Nie ukrywano by jednak całego składu. Ja w to nie wierzę i nie kupuję tej historii, chociaż jest ona fascynująca dla każdego, kto interesuje się tajemnicami II wojny światowej. Zobaczymy, jak się dalej rozwinie, czyje głowy polecą za ten medialny bajzel.

Z wielu ust padają zapewnienia, że w Walimiu mieszkają legendarni strażnicy, pilnujący sekretów i skarbów.

Jestem pewien, że takie sytuacje miały miejsce tuż po wojnie. Wśród ludności, która została na Dolnym Śląsku, byli „strażnicy”, którzy mieli pilnować różnych rzeczy. To była potrzeba chwili – „Rosjanie tuż, tuż, jesteśmy odcięci, musimy to gdzieś schować, więc wykorzystamy podziemia, zamaskujemy je i zostawimy człowieka, który będzie tego pilnował, a jeśli ktoś się pojawi, to wysadzamy to miejsce”. Tak mogli myśleć Niemcy i zaufani mogli spełniać rolę strażników. Wiemy, że w wyniku fali wysiedleń większość tych miejscowych nie doczekała końca lat 50. XX w. na Dolnym Śląsku


Nawet pojedyncze osoby?

Ciekawa jest sprawa z zamku Książ i pewnej rodziny, która tam nieprzerwanie mieszka. To intrygująca historia nawet dla osoby nastawionej bardzo sceptycznie.

Jakby nie patrzeć, całe zamieszanie ze "złotym pociągiem", przyczynia się do niesamowitej promocji Dolnego Śląska.

Tak, byle się później nie odbiło czkawką.

W jaki sposób może się odbić negatywnie?

Wielu publicystów mówi niepotrzebnie i z aplauzem, wychodząc przed szereg: "złoty pociąg" na pewno istnieje. Podsycił to Generalny Konserwator Zabytków, którego konferencja prasowa była dla mnie wielkim nieporozumieniem – dezinformacją albo pomyłką. Wypowiadanie się na podst. zdjęcia z georadaru, choćby nie wiem jak nowoczesnego, że gdzieś na 99% pod ziemią jest pociąg, to wróżenie z fusów. Chyba że Generalny Konserwator Zabytków widział zdjęcia pociągu. Może ktoś wszedł przez szyb czy w jakikolwiek inny sposób do miejsca, gdzie pociąg ma być ukryty, i zrobił zdjęcia – na taką ewentualność daję jeden promil.

Cztery miesiące temu, tropiąc sprawę zagadki na Gontowej i ukrytego tam depozytu, spotkałem się z Tadeuszem Słowikowskim. Dostałem cynk, że jest osobą, która posiada jedne z najwcześniejszych planów podziemi na górze Gontowej. Od słowa do słowa zaczęliśmy rozmawiać o "złotym pociągu".

Pomimo tego, że jestem bardzo sceptycznie nastawiony do tej historii, fascynuje mnie ona, gdyż o dawna intryguje mnie jako taka ewolucja legend. Zadziwiające jest, jak niczym kula śniegowa, dana historia może toczyć się przez kolejne dekady rosnąc, rosnąc i rosnąc, wchłaniając kolejne zagadki, tworząc konglomeraty, w których dwie, trzy zagadki łączą się w całość. Gdy usłyszałem historię o "złotym pociągu", pomyślałem, że trzeba napisać o tym książkę, która w sposób obiektywny i rzetelny przedstawi sprawę. Taka książka już powstaje w moim wydawnictwie.

Ja jednak mam nadzieję, że cały ten zgiełk okaże się dużą promocją dla Dolnego Śląska i Gór Sowich bez względu na finał "pociągowej" afery.

Też mam taką nadzieję! Tymczasem w oczekiwaniu na książkę „Zaginiony konwój do Riese”, którą napisałem wraz z Łukaszem Orlickim, zapraszam turystów z całego świata na Dolny Śląsk. Skarbów i tajemnic wystarczy tu jeszcze na długie lata.

Spotkanie z Bartoszem Rdułtowskim w Klubie Podróżników Śródziemie, w ramach poniedziałkowych slajdowisk w Piwnicy pod Baranami w Krakowie, odbędzie się 14.09 o 19.00.


http://podroze.onet.pl/ciekawe/straznic ... kim/hznm6v
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 07 wrz 2015, 23:08

Obrazek Podobno latający dywan też tam jest. ;)
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: janusz » wtorek 08 wrz 2015, 22:01


https://www.youtube.com/watch?v=gaJxMAiQTC0

Opublikowany 04.09.2015

- Jako znalazcy oświadczamy, że dokonaliśmy prawnego zgłoszenia znalezienia „złotego pociągu”. Posiadamy niezbite dowody na jego istnienie. To nie my rozpętaliśmy wrzawę medialną - powiedzieli w rozmowie z „Panoramą” TVP2 Piotr Koper i Andreas Richter, którzy twierdzą, że znaleźli „złoty pociąg” w okolicy Wałbrzycha.


https://www.youtube.com/watch?v=sQYFysf1qf4

Opublikowany 04.09.2015

Gorączka złota w Wałbrzychu! Miasto opanowali żądni sensacji dziennikarze drugiej i trzeciej kategorii, po torach, którymi suną szybkie składy Kolei Dolnośląskich, spacerują rodziny z dziećmi w poszukiwaniu złota, a w jednym z typowanych miejsc ukrycia pociągu odbyła się ostatnio huczna impreza, o czym świadczą dziesiątki rozbitych butelek po piwie. Nie tak powinna wyglądać turystyka oparta na pogoni za legendami. Postanowiliśmy więc to nieco odczarować, bo Wałbrzych, ze swoją historią i setkami tajemnic, zasługuje na znacznie więcej niż tabloidalno-pijacki szał.


https://www.youtube.com/watch?v=JMwJatEXmsk

Coś w tym jest...... ;)
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 09 wrz 2015, 23:43


https://www.youtube.com/watch?v=MYrWVDbSp-4

Opublikowany 09.09.2015

ZŁOTY POCIĄG // WŁODARZ // DEPOZYTY III RZESZY // EKSPLORACJE // KRZYSZTOF SZPAKOWSKI

Ostatnie dni pokazały ogromne zainteresowanie depozytami III rzeszy głównie przez wzgląd na odkrycie złotego pociągu. Zapraszam do obejrzenia rozwinięcia programu depozyty III rzeszy ,zrealizowanego przez Tomasza Sekielskiego dla TVP 1, który nakreśla proces eksploracji i odkrywania depozytów i "skarbów" drogą radiestezyjną i georadarową. Depozyty III rzeszy były zawsze w zasięgu ręki, wystarczyło się rozejrzeć. Wytrawne oko eksploratora wie gdzie szukać depozytów. Zapraszam do obejrzenia niezwykle ciekawego materiału z poszukiwań skarbów/depozytów III rzeszy!

http://www.wlodarz.pl
https://www.facebook.com/depozyty3rzeszy
https://www.facebook.com/ObiektWlodarz

Prowadzący i zarządca kompleksu WŁODARZ - Krzysztof Szpakowski
zdjęcia i montaż Agnieszka Bekalarczyk http://www.bekalarium.pl https://www.facebook.com/bekalarium
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 11 wrz 2015, 14:45

Tomasz Sekielski z ekipą "Po prostu" na tropie "złotego pociągu"

Wielka tajemnica i międzynarodowe śledztwo. Podczas premierowego odcinka, autorzy programu "Po prostu", zajmą się tajemniczym pociągiem, którego poszukiwacze skarbów szukają w okolicach Wałbrzycha. Na tropie, z kamerą i mikrofonem, jest też Tomasz Sekielski wraz z ekipą. Emisja programu odbyła się 9 września o godzinie 21.25 na antenie TVP1

Tunel ze „złotym pociągiem” furtką do podziemnego miasta Hitlera? Ekipa „Po prostu” na tropie tajemnicy Riese

Czym jest Riese?

– W zamku Książ pracował zespół 30 architektów. Całość projektu nadzorował Albert Speer, minister uzbrojenia III Rzeszy – tłumaczy Andrzej Gaik. To tam miała powstać kwatera dla Hitlera z dostępem do podziemnego dworca, bunkry połączone wieloma kilometrami tuneli.

– Może to był gigantyczny schron? Mówi się o takiej arce dla chroniących się przed wybuchami jądrowymi. Była ewentualność, że te tereny mogą zostać zbombardowane – sugeruje Gaik. Historycy zastanawiają się nad celem stworzenia Olbrzyma. Dostęp do wielu jego pomieszczeń jest zasypany i uniemożliwia zbadanie. Dokumenty dotyczące projektu Riese zachowały się szczątkowo. Co ciekawe, prace budowlane w Górach Sowich trwały aż do ostatniego dnia przed wejściem na te tereny Armii Czerwonej.

– To są gigantyczne hale. Robią piorunujące wrażenie. Można sobie wyobrazić, że służyły do mieszkania czy produkcji przemysłowej. Po wojnie nazwano je podziemnym miastem – wyjaśnia badacz Robert J. Kudelski.

http://vod.tvp.pl/audycje/publicystyka/ ... 5/21298446

https://www.facebook.com/PoProstuProgra ... kielskiego

Na tropie ukrytego przejścia
– Sami Niemcy określili Riese największą tego typu budowlą militarną, jaka kiedykolwiek powstała. To jest dwieście kilometrów kwadratowych pod ziemią – opowiada Krzysztof Szpakowski ze Stowarzyszenia „Riese”. Gdy budowano Olbrzyma, drążono najpierw korytarze transportowe. Nad nimi powstawały te właściwe, szerokie aż na 10 metrów, co tylko pokazuje skalę rozmachu tego projektu.

Szpakowski zaprasza ekipę „Po prostu” do odkrytej części kompleksu w górze Włodarz. W jednym z wybetonowanych pomieszczeń za ścianą prawdopodobnie znajduje się przejście do dalszej części.

– Zbadaliśmy zbrojenie tego obiektu. Okazało się, że jest doskonale uzbrojony, poza jednym miejscem. Dodatkowo znajduje się tutaj zapis, który składa się z herbu ukraińskiego, skośnych swastyk – lewostronnej oraz prawostronnej i tak dalej. To wszystko ma swój sens. Znawcy, których pytałem o przetłumaczenie twierdzą, że należy rozumieć ten zapis: „tutaj matka ukryła kolejne swoje dziecko”. Interpretujemy wśród badaczy, że strzałka tryzuba wskazuje miejsce, gdzie może być przejście między blokami – opowiada Szpakowski.

„Tam może być wszystko”

Nieodkryte pomieszczenia i korytarze we Włodarzu mają mieć związek ze „złotym pociągiem”. Tropy prowadzą do Walimia w okolice niepozornego budynku, pozostałości po starym dworcu kolejowym. To za nim ma znajdować się zasypany wjazd do podziemnych sztolni prowadzących aż do tej góry.

Badacze szukają naukowych podstaw, by potwierdzić tę hipotezę. Krzysztof Szpakowski wraz z towarzyszami i ekipą „Po prostu” rusza na poszukiwania. Podczas badań korzystają z georadaru, skanującego strukturę ziemi. Wynika z nich, że część korytarza jest zawalona. Na głębokościach od 15 do 25 metrów udaje się namierzyć puste przestrzenie. Mają aż 10-15 metrów szerokości. Kształty na poszczególnych badanych odcinkach są bardzo równomierne, co sugeruje, że korytarze wybetonowano.

– Jesteśmy w stanie udowodnić, że te obiekty są. Trzeba jeszcze wykonać powtórne badania w celu weryfikacji i znalezienia odpowiedzi na wszystkie pytania – podkreśla Szpakowski. – Na sto procent mamy tunel wychodzący z dworca w Walimiu, który prowadzi w linii prostej bezpośrednio do podziemi we Włodarzu. Mówimy o odkryciu ukończonej, połączonej ze sobą części Riese. Tam może być wszystko – dodaje. Złożył w starostwie powiatowym oficjalne zawiadomienie o swoim odkryciu.

Jest więcej „złotych pociągów”?

Badacze nie wykluczają, że naziści mogli ukryć znacznie więcej pociągów i ciężarówek ze zrabowanymi z całej Europy kosztownościami. Bez względu na to co kryje się pod ziemią, Szpakowski jest przekonany, że z kolegami odnalazł wejście do podziemnego miasta. – Nie szukam złota, tylko rozwiązania zagadki Riese – zaznacza.

Dwóch innych poszukiwaczy, Piotr Koper i Andreas Richter, wokół których rozpętała się medialna wrzawa, przekonuje, iż mają niezbite dowody na istnienie „złotego pociągu”. Twierdzą iż, zorganizowali sponsorów, którzy pomogliby w odkryciu legendarnych wagonów. Z części od 10 proc. znaleźnego chcieliby utworzyć na Dolnym Śląsku muzeum.

http://www.tvp.info/21563887/tunel-ze-z ... nicy-riese
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 12 wrz 2015, 21:13


https://www.youtube.com/watch?v=69irI2XOzTY

Opublikowany 03.09.2015

Zaginione filmy z zebrań dotyczących między innymi złotego pociągu
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: janusz » wtorek 15 wrz 2015, 21:56

Wałbrzych: Ruszyły przygotowania do poszukiwania złotego pociągu
15 września 2015

Obrazek

W Wałbrzychu ruszyło oczyszczanie terenu, na którym ma być ukryty niemiecki "złoty pociąg", mogący kryć skarby i broń. Na razie teren jest oczyszczany ze śmieci i zarośli. Dopiero później będzie się tu mogło pojawić wojsko, które zbada miejsce potencjalnego znaleziska georadarami.

Niezależnie od wojska, miejsce gdzie ma być ukryty "złoty pociąg" chciało zbadać Muzeum Wojska Polskiego. Zaprosiło do współpracy autorów programu historycznego "Było, nie minęło", wyposażonych w georadar. W muzeum tłumaczą, że chcieli na własną rękę zweryfikować, czy znalazcy podają prawdziwe informacje i przedstawiają prawdziwe zdjęcie georadarowe. Ale ekipa muzeum i telewizji swoich badań na razie rozpocząć nie mogła.

Powód? Banalny. Posiadacze georadaru nie zadbali wcześniej o odpowiednie zgody. Dopiero teraz pospiesznie o nie zabiegają.

Obrazek TAK WYGLĄDA "ZŁOTY POCIĄG"

Czytaj więcej: http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/ ... ,id,t.html
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 18 wrz 2015, 22:49

Wałbrzych: Niemka zgłasza podziemia. Też chce prawa do znaleźnego!
2015-09-17

Do zgłoszenia dołączono fotografie, a także mapy z zaznaczonymi miejscami. Niemka w piśmie przesłanym do urzędu zastrzega sobie także prawo do znaleźnego.

Obrazek fot. Michał Wyszowski (Radio Wrocław)

Kolejne zgłoszenie o tajemnicach, tym razem w samym Wałbrzychu. Jak ustaliło Radio Wrocław chodzi o znaleziska położone wzdłuż linii kolejowej, na odcinku od stacji Wałbrzych Miasto do Świebodzic. Zgłaszającą jest obywatelka Niemiec, którą w Polsce reprezentuję jedna z wałbrzyskich kancelarii prawnych. Pismo o zgłoszeniu trzy dni temu zostało przesłane do wałbrzyskiego ratusza listem poleconym. Zgłoszenie obejmuje zasypane tunele lub pomieszczenia w czterech miejscach, w dzielnicach Szczawienko i Piaskowa Góra. Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi także o działki przylegające do terenu, gdzie ma znajdować się tzw. zloty pociąg.

Do zgłoszenia dołączono fotografie, a także mapy z zaznaczonymi miejscami. Niemka w piśmie przesłanym do urzędu zastrzega sobie także prawo do znaleźnego.

Wczoraj informowaliśmy, że do starostwa powiatowego wpłynęło właśnie kolejne zawiadomienie dotyczące tunelu kolejowego pod górą Dzikowiec oraz o możliwym kompleksie podziemnym na granicy wsi Kowalowa. Burmistrz Marcin Raczyński przyznaje że zgłaszają, bo nie mają wyboru.

"Podziemne tunele w czasie wojny miały być wykorzystywane do produkcji na rzecz przemysłu lotniczego" - dodaje Marcin Raczyński.

Obrazek

To nie koniec informacji na temat tajemniczych odkryć w tym regionie. Podziemne miasto w Walimiu zostanie ponownie zbadane georadarem. Takie są ustalenia sztabu zarządzania kryzysowego, który zakończył się we wtorek w Starostwie Powiatowym w Wałbrzychu. Samorząd chce dokładnie zbadać wielkość i dostępność do podziemi w Górach Sowich. Przypomnijmy, że chodzi o co najmniej dwa tunele kolejowe oraz korytarze pod górą Włodarz w gminie Walim. Starosta Jacek Cichura mówi, że badania zostaną wykonane w najbliższych dniach.

Podziemne obiekty zgłosił w starostwie Krzysztof Szpakowski, który od lat bada tajemnice związane z niemieckim projektem budowlanym Riese. W posiedzeniu sztabu uczestniczyli policjanci, strażacy przedstawiciele konserwatora zabytków oraz samorządu. Starosta powiedział nam, że chcą mieć absolutną pewność co do jakości i skali tego zgłoszenia.

Następnym etapem będzie dowiercenie się do podziemnych tuneli. Wejścia są zabezpieczone, a terenu pilnuje policja.

http://www.prw.pl/articles/view/45307/N ... znaleznego


Trzecie zgłoszenie o tajemnicach w regionie wałbrzyskim

Tym razem chodzi o tunel, który ma przebiegać pod górą Dzikowiec. Dziś sprawa trafi do starostwa powiatowego. Zgłaszającym nie jest osoba prywatna, tylko gmina Mieroszów.

Miejsce związane jest z tunelem kolejowym w Unisławiu Śląsku pod wzgórzem Podlesie. Budowla powstała w latach 1875-1877 i ma ponad 250 metrów długości. Według przekazów historycznych miała od niego odchodzić bocznica kolejowa, która miała z kolei kierować pociągi tunelem pod górę Dzikowiec. Oba miejsca dzieli około kilometr.

- Mieliśmy liczne informacje o tym, że w ostatnich dniach tunelem bardzo mocno interesowali się eksploratorzy – mówi Radiu Wrocław, burmistrz Mieroszowa, Marcin Raczyński.

Obrazek

W sobotę na miejscu przeprowadzono oględziny. Stwierdzono, że niedawno ktoś dokonał tam nielegalnego odwiertu. Spowodował on oderwanie się i zawalenie części betonowego pokrycia tunelu. Gmina powiadomiła o sprawię Służbę Ochrony Kolei.

- Apeluję o powstrzymanie się od takich działań – mówi burmistrz Mieroszowa.

Gmina zgłosi w starostwie informację o możliwości istnienia tunelu. Samorządowcy deklarują, że sami są w stanie wykonać badania geofizyczne, które wykluczą lub potwierdza istnienie tunelu.

http://www.prw.pl/articles/view/45194/T ... albrzyskim
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 05 paź 2015, 23:01


https://www.youtube.com/watch?v=969PNFA4cHM

Opublikowany 29.09.2015
Riese - Wojsko odminowuje teren 65km nad "złotym pociągiem"



https://www.youtube.com/watch?v=VQ8moxVd5z8

Opublikowany 01.10.2015
Kolejnym gościem w naszym studio był Tomasz Smolarz - Wojewoda Dolnośląski, a tematem rozmowy był słynny już na całym świecie "złoty pociąg".
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 30 paź 2015, 00:05

WALIM - PODZIEMNE MIASTO? CZWARTE PODEJŚCIE

Obrazek

W Walimiu pod Wałbrzychem trwają badania, które mają wykluczyć lub potwierdzić istnienie tak zwanego podziemnego miasta. Teren w kilku miejscach sprawdzany jest za pomocą profesjonalnego georadaru, którego zasięg to prawie trzydzieści metrów.
O szczegółach tej techniki mówi obecna na miejsc u dr inż. Bernadetta Pasierb z Politechniki Krakowskiej. Przez ziemie przepuszczony zostanie prąd o napięciu tysiąca Voltów, który ma pokazać co jest w środku.
Wiesław Nawrocki z Zakładu Badań Nieniszczących mówi, że sprawdzanie tego terenu jest bardzo trudne. Naukowcy podkreślają, że jeżeli podziemne tunele są, na pewno pokażą się w odczytach urządzeń. Badania potrwają dwa dni.
Według zgłoszenia, w okolicach gór Włodarz i Moszna ma znajdować się podziemne miasto o powierzchni dwustu hektarów. Poprzednie badania weryfikacyjne pokazały tylko kilka anomalii w terenie.
O kompromitacji związanej w poszukiwaniami pisaliśmy już dwa tygodnie temu, gdy asyście policji oraz straży pożarnej dokonano odwiertów w trzech wybranych miejscach. W żadnym nie natrafiono na podziemne tunele kolejowe, które wymieniono w zgłoszeniu. Było za to sporo wody i skał.
Wicestarosta Krzysztof Kwiatkowski przyznał wówczas, że doszło po prostu do pomyłki: - Przedstawione dowody wskazują na to, że doszło do pomyłki przy typowaniu miejsc. Po prostu źle skonfigurowano prace georadaru z wiertnicą i wierciliśmy obok obiektów. Podziemne miasto istnieje, czyli te wyrobiska są fizycznie, tylko mamy pecha, żeby się do nich wwiercić - tłumaczył wtedy Krzysztof Kwiatkowski.
Przedstawiciele sztabu zarządzania kryzysowego mówią, że zawinił sprzęt i złe obliczenia. Nie mieli jednak wątpliwości, że podziemne tunele istnieją. Dlatego zarówno badania georadarem jak i odwierty zostały powtórzone.
W wałbrzyskim starostwie jest łącznie osiem zgłoszeń dotyczących podziemnych obiektów w rejonie góry Włodarz. Na razie nie znaleziono niczego.
Wszystkie cztery miejsca w Górach Sowich zgłosił szef Stowarzyszenia Riese, Krzysztof Szpakowski, który tłumaczył, że są to obiekty łączące się ze sobą. Wszystkie są związane z obiektem Włodarz, a więc projektem Riese. Dwa z nich to tunele, które prowadzą od byłego dworca do Włodarza. Trzecie dotyczy bloku A, nieodkrytej części Riese.
- Cały kompleks Riese to około 200 hektarów, Włodarz to największy z obiektów - mówił Szpakowski.
Szpakowski tłumaczył, że nie ma żadnych wątpliwości, a dowodów bardzo wiele. - To podziemne miasto, którego wiele lat szukaliśmy. Badania georadarem to potwierdziły, były prowadzone na wyraźną prośbę starostwa oraz telewizji - mówił Szpakowski.
Jego zdaniem to tunele kolejowe oraz duża podziemna hala. Odkrywca – od wielu lat badający teren Gór Sowich – powołuje się na zeznania świadków oraz badania georadarowe. Dodał również, że obiekt może być zaminowany.
https://youtu.be/9Q4y_WLjsj0
https://youtu.be/clwqEipcEhM
ŹRÓDŁO: http://www.prw.pl/
/Do-czterech-razy-sztuka-W-Walimiu-wciaz

fot. Michał Wyszowski (Radio Wrocław)

Obrazek Premiera książki w październiku.

Więcej tutaj........https://www.facebook.com/Tajemnice-Doln ... 529158341/

Aby wiedzieć, gdzie?, co? i jak? to warto prenumerować poniższe czasopismo....

Obrazek Kolejny numer Odkrywcy już niebawem.
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: janusz » czwartek 19 lis 2015, 21:52

"Stoi pan na pociągu"


https://www.youtube.com/watch?v=yspL8WoYq0w

Cały świat na nas patrzy, a wtedy pojawia się mistrz drugiego planu. W mundurze. A może...... ;)

STRAŻNICY STRZEGĄ POUKRYWANYCH DEPOZYTÓW
Dzieci nazistów mordują łowców skarbów?

Niemal w każdej miejscowości w Górach Sowich, tuż po wojnie, ludzie ginęli w tajemniczych okolicznościach. Czy miało to związek ze „złotym pociągiem” ukrywanym w sztolni? Miejscowi są przekonani, że w okolicy znajdują się skrytki z kosztownościami pochodzącymi z Wrocławia! I to tych skarbów mają pilnować dzieci Niemców, którzy po klęsce Hitlera w pośpiechu opuszczali ten rejon. Wierzyli, że wkrótce tam wrócą.

– Tutaj aż do 1949 roku można było spotkać partyzantów niemieckich – opowiada nam Henryk Zieliński (64 l.), którego dom stoi na górze Borowa w pobliżu Jedliny Zdrój. – Zamordowali oni Polaków mieszkających w domu poniżej mojego. Mówili, że to szabrownicy, ale może ci ludzie po prostu kręcili się po pobliskich lasach. Może trafili na jakąś skrytkę. Dlatego trzeba było ich uciszyć – dodaje.Pan Henryk zna te opowieści od bliskich.

Wiadomo, że takich zabójstw było w latach powojennych o wiele więcej. Ale ludzie nie chcą o tym mówić. Głośno było zaś o tajemniczej śmierci w latach 90 - tych. Pan Henryk pamięta, że starszy pan z okolicy głośno mówił o skarbie ukrytym w jednej ze sztolni przy Jedlinie Zdrój. Dowiedział się o nim ponoć od człowieka, prawdopodobnie Niemca, który pomagał w ukrywaniu kosztowności. Polaka znaleziono martwego. Oficjalnie uznano, że to było samobójstwo, ale sąsiedzi wiedzą swoje. – Nie był człowiekiem, który by się powiesił – mówią Faktowi ściszonym głosem.

O niemieckich strażnikach skarbów z Werwolfu – czyli specjalnej grupy, która miała toczyć wojnę partyzancką na ziemiach utraconych przez hitlerowskie Niemcy – ludzie mówią od lat. Są pewni, że nawet dziś ich potomkowie przyjeżdżają w okolice. Według miejscowych ci tajemniczy przybysze myszkują w okolicznych lasach.

– Znajoma Niemka, która mieszkała w moim domu, a po wojnie przyjeżdżała z wizytami, opowiadała o skrzynce kosztowności ukrytej w pobliskim lesie. Gdy raz tam spacerowałem, zobaczyłem dół taki 3 metry na 3. Dzień wcześniej kręcili się tam Niemcy – wyjaśnia Henryk Zieliński.

Jak sam twierdzi, góra Borowa kryje w sobie zawalony tunel kolejowy. I tam może być ukryty złoty pociąg. Podobnie podejrzenia ma co do kopalni, do której wejście zawalono skałami.

– Jako górnik wiem, że nie wygląda to na samoistne zwalisko – dodaje. Jak twierdzi, gdyby on musiał pochować skarby, nie kopałby nowych tuneli, ale właśnie korzystał już z istniejących, m.in. w kopalniach.

http://www.fakt.pl/wroclaw/wroclaw-dzie ... 70806.html

Obrazek Strona z dzisiejszego EKSPRESU ;)
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 27 lis 2015, 23:14

Potwierdzili istnienie „złotego pociągu(ów)”
Autor: Artur Szałkowski 2015-11-26

Obrazek Z naszych nieoficjalnych na razie informacji wynika, że w trakcie ponownych badań skarpy Andreas Richter (z lewej) i Piotr Koper mieli ustalić, że Niemcy ukryli w niej nie jeden, a dwa „złote pociągi” stojące równolegle (© Dariusz Gdesz).

Potwierdzili istnienie „złotego pociągu(ów)”. Na razie to informacja nieoficjalna. Z naszych informacji wynika, że oba badania nieinwazyjne miały wykazać jego istnienie.

Potwierdzili istnienie „złotego pociągu(ów)”. Wyniki badań nieinwazyjnych miejsca rzekomego ukrycia „złotego pociągu” na terenie Wałbrzycha, które na zlecenie władz miasta prowadziły dwie ekipy, miały potwierdzić jego istnienie. Tak wynika z naszych na razie nieoficjalnych jeszcze informacji. Badania były prowadzone na początku listopada, najpierw przez ekipę Piotra Kopra i Andreasa Richtera, czyli oficjalnych znalazców „złotego pociągu”, a następnie przez naukowców z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, którym towarzyszyła telewizja Discovery.

Zgodnie z umową zawartą przez obie ekipy z władzami Wałbrzycha, wyniki swoich badań mają w pierwszej kolejności przedstawić prezydentowi miasta. Dopiero on podejmie decyzję o ich upublicznieniu. Do tego czasu zarówno oficjalni znalazcy „złotego pociągu”, jak również naukowcy z AGH są zobligowani do zachowania tajemnicy. Nam udało się jednak uzyskać na razie nieoficjalne informacje na ten temat.

Sensacyjne są zwłaszcza ustalenia, których miała dokonać ekipa Piotra Kopra i Andreasa Richtera. Początkowo w badaniach przeszkodził im deszcz, a następnie przebiegająca nad miejscem badań linia energetyczna. Musieli sięgnąć po niekonwencjonalne rozwiązania, by pole elektromagnetyczne nie zakłócało pracy georadarów. Udało im się rozwiązać ten problem. Z naszych informacji wynika, że namierzyli wówczas nie jeden, a dwa pociągi, które Niemcy mieli pod koniec wojny ukryć w nasypie.

Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że w nasypie znajduje się nie jedno, a dwa torowiska. Oba pociągi pancerne mają w nich stać obok siebie. Wiemy, że Piotr Koper i Andreas Richter dysponują „zdjęciami georadarowymi” tego znaleziska. Są one podobne do tych, które wykonali wcześniej i były przez nas publikowane na łamach „Gazety Wrocławskiej” i „Panoramy Wałbrzyskiej”.

Uzyskaliśmy również nieoficjalne informacje o tym, że także badania przeprowadzone przez naukowców z AGH miały wykazać dwie anomalie we wnętrzu skarpy. To uzyskana przez nas informacja nieoficjalna, ale pewna. Ponadto pojawiła się informacja, której nasi informatorzy nie byli w stanie potwierdzić, że namierzony przez naukowców z Krakowa obiekt może mieć około 150 metrów długości.

Władze Wałbrzycha poinformują oficjalnie o wynikach badań przeprowadzonych przez obie ekipy, najprawdopodobniej do połowy grudnia.

http://walbrzych.naszemiasto.pl/artykul ... id,tm.html
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: janusz » wtorek 08 gru 2015, 22:53

Jest raport "odkrywców złotego pociągu". Na razie zamkną go w sejfie

Gotowy raport odkrywców "złotego pociągu", podsumowujący badania na 65. kilometrze trasy kolejowej Wrocław-Wałbrzych w poniedziałek trafi do wałbrzyskich urzędników. Dokument zostanie zamknięty w urzędowym sejfie. - Do 15 grudnia nikt nie będzie miał do niego dostępu - podkreśla rzecznik magistratu. Badania na terenie Wałbrzycha, w miejscu gdzie ma być ukryty tajemniczy pociąg z czasów II wojny światowej, przeprowadzono w połowie listopada. Najpierw teren sprawdzała ekipa odkrywców, którzy w sierpniu zgłosili odkrycie "złotego pociągu". Później badania weryfikacyjne przeprowadzili naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Oba zespoły nie udzielają żadnych informacji na temat tego co może znajdować się pod ziemią. Ta ma być podana dopiero na konferencji prasowej zaplanowanej na 15 grudnia.

Raport zamknięty w urzędowym sejfie.


Wiadomo, że w poniedziałek do magistratu trafi raport odkrywców. Jednak prezydent Wałbrzycha się z nim nie zapozna. - W poniedziałek raport zostanie dostarczony, ale nikt się z nim nie zapozna - mówi Arkadiusz Grudzień, rzecznik wałbrzyskiego magistratu. Dokument trafi prosto do urzędowego sejfu. Tak samo stanie się z raportem naukowców z Krakowa. Podsumowanie ich prac ma trafić do Wałbrzycha w ciągu kilku dni. - Chcemy zaprezentować obydwa wyniki jednego dnia, by uciąć spekulacje. Poza tym nie chcemy faworyzować żadnej ze stron i zaprezentować wyniki badań na jednej konferencji, by dziennikarze mieli dostęp do obu ekip - wyjaśnia Grudzień. 15 grudnia prezydent Wałbrzycha, wraz z urzędnikami specjalnego zespołu ds. pociągu pancernego z okresu II wojny światowej, otworzy sejf. Po zapoznaniu się z raportami ich wyniki zostaną zaprezentowane na konferencji prasowe.

Owiany tajemnicą
- Jestem przekonany, że ten pociąg na pewno tam jest - powiedział 3 grudnia Cezary Przybylski, marszałek województwa dolnośląskiego. I dodał, że badania, które do tej pory były przeprowadzone "potwierdzają, że pociąg istnieje". O sprawie "złotego pociągu" głośno stało się w połowie sierpnia. To właśnie wtedy do wałbrzyskich urzędników zgłosiło się dwóch mężczyzn: Polak i Niemiec. Za pośrednictwem kancelarii prawnej przekazali wiadomość o odkryciu miejsca ukrycia "pociągu pancernego z czasów II wojny światowej". Generalny konserwator zabytków przyznał wtedy, że "złoty pociąg istnieje na ponad 99 procent".

"Złoty pociąg" ma znajdować się na terenie Wałbrzycha: (http://www.tvn24.pl)

Obrazek
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: janusz » wtorek 15 gru 2015, 23:11

Naukowcy z AGH: tunel może jest, ale pociągu nie ma. Odkrywcy: nie zakładamy pomyłki

We wtorek w Wałbrzychu (woj. dolnośląskie) dwie ekipy, które w połowie listopada przeprowadzały badania terenu w miejscu, gdzie ma być ukryty "złoty pociąg", przedstawiły wyniki swoich prac. Według naukowców z krakowskiej AGH pociągu na 65. kilometrze trasy kolejowej Wrocław - Wałbrzych nie ma. Z kolei według odkrywców skład pancerny znajduje się właśnie w tym miejscu.

Prezentacja badań miała rozpocząć się w samo południe. Rozpoczęła się z kilkunastominutowym opóźnieniem, bo, jak poinformowano, trwała dyskusja o tym, która z ekip ma jako pierwsza mówić o wynikach. W końcu ustalono, że jako pierwsi będą mówić przedstawiciele odkrywców.

- Chcieliśmy, by było to potwierdzenie poprzednich badań, tych przeprowadzonych w kwietniu 2014 r. - powiedział na początku Piotr Koper, jeden z mężczyzn, którzy w sierpniu zgłosił odkrycie "złotego pociągu". Jak mówił mężczyzna, "operator magnetometru szukał szyn, metali i dowodów na istnienie rozjazdów kolejowych i torowiska". - Znaleźliśmy miejsca, w których były tory, widać je wyraźnie. Wyniki powtarzały się za każdym razem - mówił Koper, który najpierw omawiał metodologię przeprowadzonych badań.

Tajemniczy tunel: na pewno nie jest pusty
W jednym ze sprawdzanych miejsc "ukazała się pustka, tunel" o szerokości 5 m i wysokości 9 m. Tę obserwację miały potwierdzić kamera termowizyjna i georadar odkrywców. - Nasze badanie potwierdza niejednorodny charakter gruntu. To jest wcięcie na głębokości 10 m. Ta struktura jest wyjątkowo ciekawa. Sugerowałabym, że przód tunelu jest odstrzelony na długości 10-12 m. Na pewno ten początek nie jest pusty. Na pewno jest zawalony - twierdzi Koper. Jego zdaniem pociąg ma mieć długość ok. 92 m. Sam tunel ma mieć około 100 m długości.

Obrazek
Prezentacja wyników pracy ekipy Andreasa Richtera i Piotra Kopera

Głos zabrał też dr Adam Szynkiewicz z Uniwersytetu Wrocławskiego, który dawniej badał piramidy w Gizie. Jak powiedział, badania konsultował z jedną z angielskich firm. Zastrzegł też, że nie znał wcześniejszych badań odkrywców i ekipy z AGH. Naukowiec mówił o anomaliach, jakie wykazał sprzęt. - Miałem mało czasu i kłopoty techniczne. Ja tam widzę coś dziwnego. Są tam nasypy wysokie na 0,5 m i szerokie na 3 m - mówił o jednym z badanych gruntów. Czy jest pociąg? - Możliwe. Ale potrzebne są dokładniejsze badania. Sprzęt wykazał obecność elementów metalowych o bardzo silnym polu elektromagnetycznym. Co to jest? Nie wiem. Niektórzy sugerują, że to może być schron dla pociągu sztabowego. Konieczne jest zbadanie terenu w tym kierunku - powiedział Szynkiewicz.

Obrazek
Odkrywcy omawiają wyniki badań terenu na którym ma znajdować się "złoty pociąg"

AGH: naturalna niejednorodność płytko pod powierzchnią
Prof. Janusz Madej z Katedry Geofizyki krakowskiej AGH także omówił metodologię zastosowaną przez naukowców. Przyznał, że przed przystąpieniem do badań konieczne było przeprowadzenie "dokładnej analizy warunków geologicznych". Później mówił o anomaliach, jakie zanotowano przy badaniach. Przedstawił też modele pociągu pancernego i pociągu składającego się z lokomotywy i zwykłych wagonów. Nad nimi zaprezentowano obraz z przeprowadzonego badania. Nie widać na nim anomalii o szerokim zasięgu, co ma przesądzać o wynikach badań. - Tunel może jest, ale pociągu nie ma - odpowiedział kategorycznie prof. Madej. Wszelkie anomalie mają mieć natomiast charakter geologiczny.

"Za mało żelaza pod spodem"
Naukowiec podkreślił, że z pełnym szacunkiem podchodzi do badań grupy odkrywców. Skąd różnice w wynikach? Jak mówi prof. Madej, wynikają nie tyle z metodyki pomiarowej, ile z tego, że "diabeł może tkwić w doborze prędkości, która przy badaniach geologicznych jest piętą Achillesa". Inny z naukowców z krakowskiej uczelni powiedział dobitnie, że nie ma możliwości, by pociąg był pod ziemią. - To, co zarejestrowaliśmy, na pewno nie odpowiada temu, jakby tam był pociąg. Nie ma takiej możliwości. Za mało żelaza pod spodem - powiedział dr hab. inż. Sławomir Porzucek z AGH.

Obrazek
Wyniki badań zaprezentowane przez AGH

Przedstawiciel miasta: potrzebna szczegółowa analiza
Przedstawiciele miasta przekazali, że żadna z grup nie będzie komentowała badań tej drugiej. - Jak widać, ekipy doszły do diametralnie innych wniosków. Będziemy musieli poddać je szczegółowej analizie w ramach specjalnego zespołu. Po niej, w najbliższym czasie, prezydentowi Romanowi Szełemejowi przedstawione zostaną rekomendacje i stanowisko do dalszego postępowania - przekazał Arkadiusz Grudzień, rzecznik magistratu, który jest jednocześnie szefem specjalnego zespołu ds. pociągu pancernego z czasów II wojny światowej. I zapowiedział, że władze miasta będą działały jak do tej pory. Jak? Spokojnie.

Eksplorator: ziemia skrzętnie skrywa swoje tajemnice
Koper podkreślił, że "na pewno nie zakłada pomyłki". Przyznał też, że zaproponował władzom miasta sposób na rozwianie wątpliwości. - Najprostszym sposobem jest odkrywka. Trzeba odkopać te wały, które są na zdjęciu, i po nich trzeba zmierzać. To najprostsze i najbezpieczniejsze. Całkowicie eliminuje możliwość jakiegokolwiek błędu - uważa eksplorator. Dodał też, że odkrywcy są w stanie finansowo wejść w odkopywanie pociągu. - W końcu ziemia skrzętnie skrywa swoje tajemnice - twierdzi Koper.

Obrazek
Konferencję relacjonuje kilkadziesiąt stacji telewizyjnych

Listopadowe badania
Prace przeprowadzono na zlecenie wałbrzyskiego magistratu. Ten, jak zapewniali urzędnicy, nie wydał na nie ani złotówki. Do wtorkowego poranka raport eksploratorów był złożony w urzędowym sejfie. We wtorek swój raport przywieźli przedstawiciele AGH. Jako pierwsi z wynikami prac zapoznał się prezydent miasta i członkowie specjalnego zespołu ds. pociągu pancernego z czasów II wojny światowej.

Najpierw teren sprawdzała grupa eksploratorów, którzy w sierpniu zgłosili odkrycie pociągu pancernego z czasów II wojny światowej. Pracowali wykrywaczami metali, magnetometrem i georadarami. - Mam pewność, że on tu jest. Na 100 procent. Tak jak tu stoję, to pociąg stoi tam. Teraz będziemy mieli po prostu lepsze warunki do pracy - twierdził wtedy jeden z odkrywców. Później na 65. kilometr trasy kolejowej Wrocław - Wałbrzych wkroczyli naukowcy z krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej wspomagani przez ekipę Discovery Channel. Do badania terenu wykorzystali m.in. magnetometr cezowy, który mierzył ziemskie pole magnetyczne.

Różne wyniki badań? "
Interesujący moment" Co jeśli wyniki przedstawione na konferencji Wałbrzychu będą się od siebie różnić? Jak mówił nam w listopadzie Arkadiusz Grudzień, rzecznik magistratu, urzędnicy wzięli pod uwagę taką możliwość. - To byłby interesujący moment. Jeśli doszłoby do takiej sytuacji, to będziemy wtedy podejmować decyzje co do dalszych kroków i badań - zapowiedział Grudzień. Zaznaczał też, że wyników badań nie można porównywać. - Przeprowadzone były przy użyciu innych urządzeń, innymi metodami i klasycznej konfrontacji nie będzie można tu przeprowadzić - mówił rzecznik.

http://www.tvn24.pl/wroclaw,44/dolny-sl ... 03069.html


https://www.youtube.com/watch?v=Ttz1KkORflE
0 x



Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9729
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 483
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14636 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » czwartek 17 gru 2015, 21:01

Cóż, dla mnie to się logicznie kupy nie trzyma.
Jeśli tunel (bocznica) miał tylko ok. 100 m to po co Niemcy zawalaliby do niego wjazd jeśli był pusty? Chyba też rozebrali tory i "zaorali" teren? Po co tyle roboty?
Powody widzę 2, nie był pusty lub miał dużo więcej niż 100m, a po ok. 100 m zrobili 2 zawał!
Sytuację zapewne pomogłaby nieco rozjaśnić analiza zdjęć lotniczych tego terenu robionych tuż po wojnie. Miejsca zawałów do 10 lat powinny być wyraźnie widoczne.
Analiza topologiczna powinna wyjaśnić, czy tunel mógł być dłuższy i czy ewentualnie mógł mieć komunikację z innymi strukturami podziemnymi. To powinno w terenie być nadal rozróżnialne.
W tym układzie należy się spodziewać zaminowania tunelu, nawet pustego, jeśli istniała dalsza część. Eksploratorzy nie byliby w stanie wyprowadzić pociągu, mogliby wynieść zawartość, ale nic na to nie wskazuje aby ktokolwiek się tam przedtem dostał.
W sumie jak zwykle, czym dalej w las tym więcej drzew, nic się nie wyjaśniło, a powstały nowe pytania.
1 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7733
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 403
Podziękował: 14152 razy
Otrzymał podziękowanie: 13790 razy

Re: SKARBY UKRYTE W ZIEMI.....

Nieprzeczytany post autor: chanell » czwartek 17 gru 2015, 21:22

W sumie jak zwykle, czym dalej w las tym więcej drzew, nic się nie wyjaśniło, a powstały nowe pytania.


ale jest tajemnica i zagadka a to najbardziej rozpala zmysły i kręci ;)
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

ODPOWIEDZ