Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Historia Słowian - My, Słowianie

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: janusz » czwartek 25 sie 2016, 22:30

Bajka o Popielu i myszach - pogankach
Tomasz Kosinski

Obrazek

Legenda dotyczy Popiela II, który za namową żony cudzoziemki otruł stryjów, a sam w ramach kary bożej w końcu został pożarty przez myszy.

Król Popiel to postać historyczna. Było właściwie dwóch Popielów, ojciec i syn. Obaj władali Lechią, kolejno jeden po drugim. Możliwe też, że Popiel I przyjął chrzest w obrządku wschodnim, na długo przed Mieszkiem I (chrzest w obrządku zachodnim). Jeszcze wtedy nie było w Lechii biskupa bizantyjskiego więc to król pełnił taką funkcję, stąd jego miano Popiel, od ‘pop i el’, czyli ksiądz i bóg. Nowy, ochrzczony władca Lechitów chciał nawracać swych poddanych na nową wiarę, co kontynuował też jego syn zwany Gnuśnym i Chwościskiem (ogonem), w wyniku czego doprowadził do odpadnięcia prowincji zachodnich i pomorskich od swego królestwa. Gdy pod namową saskiej żony otruł wszystkich 20 wojewodów, wyznający religię przodków słowiańscy poddani w zemście zabili króla – zdrajcę starej wiary i swego ludu. Stąd cała legenda o myszach – poganach, co go zjadły.

Może mało kto wie, ale dawniej na myszy wołano ‘poganiacz’, bo ganiały (biegały) ‘po ganku’, co potwierdzają językoznawcy. Powszechną na terenie Słowiańszczyzny północnej (a znaną też w zachodniej części Słowiańszczyzny południowej) nazwę myšь, myša zastąpiła we wschodniej części dialektów południowosłowiańskich nazwa poganьcь. Zatem obelżywe wobec wyznawców rodzimej wiary Słowian określenie ‘poganin’ (poganiacz – mysz), ma niestety także swój słowiański rodowód, choć zostało zapewne wprowadzone w tym pogardliwym znaczeniu przez greko-katolików (obrządek wschodni, bizantyjski) podczas chrystianizacji Słowiańszczyzny. Łacinnicy z obrządku zachodniego (rzymsko-katolickiego) też zaadaptowali to obraźliwe słowo, choć z pewną zmianą znaczeniową o podobnym wydźwięku, bo łac. ‘paganus’ (ang. pagan) to wieśniak. Co ciekawe, w rosyjskim języku poganin to ‘jazycznik’, jakimś dziwnym trafem etymologicznie związany z ‘jazykiem’. Zatem ‘jazycznik’ to synonim Słowianina, człowieka władającego słowami, językiem.

Ciekawą etymologię imienia Popiel przedstawił też W. Kossakowski, który przypuszcza, że to zrost Pop+jel, czyli ‘popi jelec’ (rękojeść miecza w ręku popów). Możliwe również, że te myszy (poganie), co miały zjeść Popiela, po prostu spalili go żywcem na popiół, popielec, czyli to, co zostało po Popielu (skąd mógł się wziąć jego przydomek właśnie).
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: janusz » czwartek 01 wrz 2016, 22:27

My Slowianie - początki

https://www.youtube.com/watch?v=ozBJmTLhDKg

Opublikowany 23.08.2016
Słowianie – kim byli, kim są, gdzie można doszukać się początków istnienia cywilizacji słowiańskiej.
Rozmowa z Czesławem Białczyńskim – pisarzem i scenarzystą, badaczem Słowian, autorem mitologii słowiańskiej, członkiem zespołu redakcyjnego kwartalnika Słowiańskie Słowo “Słowianić”.
www.bialczynski.wordpress.com
Książki Czesława Białczyńskiego oraz kwartalnik Słowianić dostępne w wydawnictwie Slovianskie Slovo

Muzyka i film do czołówki udostępnione dzięki zespołowi Percival.
www.percival.pl

My Słowianie - cywilizacja

https://www.youtube.com/watch?v=FZDFUVbUaok

Opublikowany 28.08.2016
Jaką cywilizacją byli Słowianie, czy mieli swoje centralne miejsce – stolicę, czy mieli przywódców. W jaki sposób zapisali się na kartach historii świata – o tych zagadnieniach w kolejnej części opowieści o Słowianach
1 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 690
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19676 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » sobota 03 wrz 2016, 09:40

Polska przed rokiem 966

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Silne państwo polskie istniało na długo przed rokiem 966 a więc chrztem Polski. Dlaczego oficjalna historia ukrywa prawdę?

Wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do mitu (powstałego całkiem niedawno, bo.. w XX wieku), że Polska istnieje dopiero od daty chrztu. Czyli od 966 roku. A wcześniej? Z jednej strony mówi się nam, że osadnictwo Słowian zaczęło się aż 10.000 lat temu.

A z drugiej strony – aż do 966 roku naszej ery – nic, zero, null, biała plama. Jakby żadnych struktur państwowych tam nie było.

W takim razie, jeśli Słowianie byli, cytuję: “nieokrzesanymi dzikusami” bez własnego pisma, to czemu tych terenów nie zajęło Imperium Rzymskie, które przez wieki musiało się zadowalać co najwyżej wyprawami handlowymi na nasze ziemie? I to też w ograniczonym zakresie?

Taki trick historyczny, że Polska istnieje od momentu chrztu w 966, ma także inne podłoże – typowo socjotechniczne. Oto bowiem podświadomie łączy organizm państwa polskiego z kościołem katolickim, a więc najbardziej zbrodniczą organizacją na świecie. Organizacją, która nie tylko błogosławiła inkwizytorów, ale także pobłogosławiła hitlerowskie tanki ruszające najpierw na podbój II RP a potem ZSRR (Cytat: “nowa wyprawa krzyżowa” – ówczesny papież).
Cytat: “Obejrzałem sobie animację produkcji zachodniej prezentującą zmiany map Europy na przestrzeni wieków i zrozumiałem, jak groźne jest twierdzenie, iż Polska powstała dopiero wraz ze chrztem Mieszka

Badania genetyczne wykazują wielowiekową obecność Słowian na ich ziemiach od Łaby po Wołgę, najstarsza mutacja – haplogrupa wywodząca się z naszych ziem szacowana jest na ponad 10 000 lat, ale nawet chcąc oprzeć się na dokumentach pisanych możemy wskazać „Historię wojen” Prokopiusza z Cezarei z roku 512 n.e. mówiącą o germańskich Helurach, którzy przeszli ze swych siedzib nad Dunajem przez ziemie Sklawinów. Tu warto wspomnieć, że Rzymianie wszelkie ludy zamieszkujące na terenach Środkowej Europy określali terminem Germanie, a ziemie przez nich zamieszkiwane Germanią.

Dość cennym dla opisania przedchrześcijańskiej historii naszych ziem jest dokument szpiegowski sporządzony około roku 844 dla króla wschodnich Franków Ludwika II Niemieckiego, czyli ponad 120 lat przed chrztem Mieszka. Dokument ten zawiera listę ludów zamieszkujących na wschód od państwa wschodnich Franków, wraz z podaniem liczby osad i grodów. Dokument ten pozwala nam się zorientować o sile gospodarczej związków zamieszkujących nasze ziemie.

I tak dla przykładu Goplanie posiadali około 400 grodów, lud określany jako Thafnezi, zamieszkujący prawdopodobnie gdzieś na Mazowszu posiadał 257 grodów, Thandesi, lud zamieszkujący nad Obrą podbity przez Mieszka, 200 grodów. Miloxi, zamieszkujący Wielkopolskę – ziemie rodowe Piastów, 67 grodów, w sumie na terenach dzisiejszej Polski Geograf Bawarski wymienia ponad 1200 grodów, a mówimy o czasach na 100 lat przed Mieszkiem. To nie były puste tereny, po których tylko wilk i niedźwiedź grasował, to były prężne organizacje, które można porównywać do państw. Podlegały one dalszym łączeniom, podbojom. Właśnie z tych organizmów wzięły się dzisiejsze krainy takie, jak Mazowsze, Wielkopolska, Małopolska, Śląsk, które w średniowieczu określano ziemiami. Do boju stawało rycerstwo ziemi Mazowieckiej..


http://nwonews.pl/dyskusja,6027,0
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 237
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: abcd » czwartek 20 paź 2016, 22:16

Bardzo ciekawy artykuł ze trony Cz. Białczyńskiego ale, że składa się z samych fotek wiec ograniczę się do podania trony:
http://bialczynski.pl/2016/10/20/z-moje ... .publishes
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 16 gru 2016, 23:51

Słowiańskie powroty - Czesław Białczyński

https://www.youtube.com/watch?v=LGgqLZnH4wo

Opublikowany 9 gru 2016

Czy w dzisiejszych czasach nasze słowiańskie korzenie mają szansę odrodzić się w naszym życiu codziennym? Zachwyceni kulturą zachodu, przejawami tej kultury w modzie, stylu życia, obrzędach zapominamy o własnej kulturze, która kształtowała naszych przodków przez tysiące lat. Coraz więcej jednak słyszy się o powrocie Słowian do swoich korzeni – czy jest to wymysł małych grup, które potraktowane jak folklor przejdą znowu w zapomnienie, czy jednak głębsza myśl, która przyświeca odrodzeniu słowiańszczyzny w dostosowaniu jej do współczesnych czasów – o tych zagadnieniach rozmowa z Czesławem Białczyńskim, badaczem kultury słowiańskiej, autorem publikacji poświęconych kulturze i pochodzeniu Słowian.

Słowiańskie wędrówki - Czesław Białczyński

https://www.youtube.com/watch?v=NQOyCs1XzwQ

Opublikowany 14 gru 2016

Czy istnieją jakieś bezpośrednie albo pośrednie dowody na istnienie wielkiej Cywilizacji Słowiańskiej na terenach dzisiejszej Polski.
Jakie są najnowsze badania i wiedza na ten temat opowie nam autor Mitologii Słowiańskiej , badacz Słowiańszczyzny Czesław Białczyński.
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 237
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Okłamywanie historii

Nieprzeczytany post autor: abcd » poniedziałek 09 sty 2017, 12:04

Odkłamywanie historii:

BIałczyński pisze:Nawałnica Słowian na Bizancjum w 626 roku u Jerzego z Pizydii
8 stycznia 2017

Obrazek
Cieśnina Messyńska – Skylla i Harybda

Jerzy z Pizydii (Jerzy Pizydes, Georgios Pizydes) żył w VII wieku, urodzony przed 600, zmarł między 631 a 634 rokiem. Był greckim poetą i posłańcem patriarchy Konstantynopola Sergiusza I przy cesarzu Herakliuszu. W latach 622-623 wziął udział w wyprawie cesarza przeciw Persom. Uchodzi za twórcę wersyfikacji dwunastozgłoskowej. W swych utworach opiewał zwycięstwa nad Persami i odzyskanie relikwii Krzyża Świętego (poematy O wyprawie cesarza Herakliusza na Persów, O oblężeniu dokonanym przez barbarzyńców i o ich klęsce). Po 630 roku pisał poezje moralizatorskie i teologiczne (Przeciw bezbożnemu Sewerowi z Antiochii, O świętym zmartwychwstaniu Chrystusa Boga), a także epigramaty o żywotach świętych. Wydał również poetycką parafrazę pod tytułem Opis 6 dni stworzenia. Z utworów Jerzego z Pizydii czerpali Teofanes, Jan Tzetzes oraz autor Księgi Suda.

Jerzy Pizydes urodził się w Pizydii, w południowo-wschodniej Azji Mniejszej. Był związany z dworem cesarza Herakliusza w Konstantynopolu. Należał również do kręgu przyjaciół patriarchy Sergiusza. Był jednym z 12 diakonów świątyni Hagia Sophia, pełnił urzędy skeuofylaksa, odpowiedzialnego za skarbiec i liturgię oraz chartofylaksa, sprawującego pieczę nad zbiorami archiwalnymi świątyni. Uczestniczył w pierwszej wyprawie wojennej Herakliusza na Persów w 622 roku, prawdopodobnie w roli piewcy spodziewanych przyszłych sukcesów cesarza. Przebywał w Konstantynopolu podczas groźnego oblężenia stolicy Cesarstwa przez połączone siły Awarów, Persów i Słowian w 626 r. Twórczość poetycka Pizydesa znalazła wyraz w poematach historycznych, filozoficzno-religijnych i w epigramach[1].

Wytłuściłem część tekstu z polskiej Wikipedii, bo to te rzeczy będą nas u Pizydesa interesować najbardziej. Na początek potrzebne jest pierwsze sprostowanie: Pizydes nie pisze nic o Persach. Atakujących Bizancjum nazywa po imieniu: Awarami, Scytami, Słowianami, Bułgarami, Hunami i Medami.

Oblężenie Konstantynopola w 626 roku tylko cudem, określonym jako wstawiennictwo Maryi, nie skończyło się upadkiem miasta i upadkiem Wschodniego Cesarstwa Rzymskiego. Stałoby się to, gdyby nie ów cud, o 800 lat wcześniej niż dokonali tego Turcy. Notki Pizydesa na temat owego oblężenia, które noszą naprawdę tytuł „Bellum Avaricum”, mówiące dokładnie o ataku połączonych sił Awarów, Scytów, Hunów, Słowian, Bułgarów i Medów, pozwalają nam zrewidować pogląd na owo wydarzenie dziejowe. Nasza interpretacja będzie odbiegać od tej w Wikipedii, ponieważ kilka zdań jakie Pizydes zawarł w tym utworze jest wskazówką do zupełnie innego widzenia Słowiańszczyzny w VI i VII wieku (a także wcześniej w IV do VI wieku), niż chcieliby chrześcijańscy naukowcy polscy, czy nauka niemiecko-anglosaska, a już na pewno do innej wizji organizacji Słowian i ich sojuszów wojennych, niż traktuje to polska Wikipedia.

Opisywana przez Pizydesa wojna była wojną Wschodniego Cesarstwa Rzymskiego na wielu frontach, jednym z kolejnych epizodów w łańcuchu trwających wówczas już ponad 300 lat wojen Cywilizacji Wedyjskiej z Cywilizacją Rzymską.

My jako Słowianie, staliśmy w tej wojnie bez wątpienia po przeciwnej stronie barykady niż Bizancjum, z jego chrześcijaństwem. Nie widzę więc powodu abyśmy mieli przyjmować optykę Pizydesa, jego apoteozę chrześcijaństwa, hymny pochwalne dla Herakliusza, czy Sergiusza i Cywilizacji Zachodniej.

W IV,V, VI i VII wieku n.e. wcale nie byliśmy częścią tejże cywilizacji, ani częścią formującego się dopiero chrześcijaństwa europejskiego.



Już sama lakoniczność not Pizydesa pozwala nam stwierdzić, że obowiązujące dzisiaj poglądy na temat Słowiańszczyzny, zbudowane na podstawie tych notek i innych podobnych źródeł, mogą być jedynie spekulacją i interpretacją. Spekulacja ta i interpretacja dokonana została przez tzw zachodnią naukę w duchu jej zachodniego interesu historycznego, ku udowodnieniu potęgi Cesarstwa Rzymskiego, z którego ponoć wywodzi się ta odmiana cywilizacji. O ile cywilizacja anglosaska i niemiecka, czy francuska wywodzi się z tego źródła zapewne w większym stopniu niż np. hiszpańska czy grecka, o tyle cywilizacja słowiańska oparta jest dzisiaj na dwóch źródłach : zachodnim i wschodnim, wedyjskim. To drugie źródło usiłowano przez ostatnie 1000 lat odciąć, wykorzenić i zapomnieć. Jest ono jednak źródłem niemożliwym do pominięcia, ponieważ jest faktycznie źródłem nie tylko cywilizacji Persji i Indii, ale przede wszystkim całej Wielkiej Scytii i Wielkiej Sarmacji, a jeszcze w wiekach od IV do IX n.e. było jedynym źródłem kultury wszystkich Słowian. Źródłem, a nie wtórnym tworem narzuconym przez jakąś domniemaną kolonizację scytyjsko-wedyjską. Od razu przypomnę tutaj iż genetyka genealogiczna dowiodła iż w latach 1800-1400 p.n.e. część ludności o haplogrupie R1a przemieszcza się z obszaru Lechickiego nad Odrą, Wisłą i Dunajem na wschód i południe tworząc zjawisko zwane indoeuropejską ekspansją Ludów Morza, zapisanych w Indiach jako ludy Bharatu i tak określanych przez naukę.

Teksty o wyprawie cesarza Herakliusza na Persów i o oblężeniu Konstantynopola przez Awarów pokazują wojnę lat 620-627 jako fragment wojny wschodniego odłamu Cywilizacji Zachodniej z zachodnim odłamem Cywilizacji Wschodniej. Po stronie cywilizacji wedyjskiej przywództwo Persji w tym fragmencie historii, a nawet w wojnie począwszy od roku 240 n.e. do klęski w roku 627 jest niewątpliwe.

Czytając jednak dzieje IV, V, VI i VII wieku widzimy jasno, że jest to wojna oblężonej twierdzy upadającej cywilizacji rzymskiej tocząca się na całym terytorium byłego imperium. Wojna polegająca na dobijaniu poszczególnych fragmentów tego imperium. Wojna, której towarzyszyły upadek wytwórczości i handlu, rękodzieła i techniki, załamanie systemu administracyjnego i centralnych rządów na samej górze cesarstwa. W tle widać nieustające zarazy i pomory, a także wyraźne załamanie witalne ludności. Wszystko to razem postawiło Cywilizację Zachodnią na skraju przepaści i pogrążyło ją w rozkładzie politycznym, niemocy zbrojnej, ale także na pograniczu fizycznego unicestwienia całej zdewastowanej populacji.

Czy taki stan Imperium nie tłumaczy w sposób wystarczający widzialnej lokalnie w archeologii zapaści wytwórczości i kultury na różnych obszarach geograficznych bliskich Cesarstwa Rzymskiego? Moim zdaniem tak. Genetyka zaprzecza jakiejkolwiek możliwości przerwania ciągłości osadniczej ludności haplogrup R1a, R1b, I1, I2 na północ od Dunaju, a tym bardziej na południe od tej granicznej rzeki. Wrażenie tzw „pustki” musi być moim zdaniem efektem ubocznym upadku Cesarstwa Rzymskiego, albo wynikać ze słabego rozpoznania archeologicznego ziem środkowej i wschodniej Europy.

Polska Wikipedia cd:


Najobszerniejszy z poematów historycznych Pizydesa O wyprawie cesarza Herakliusza na Persów, liczy sobie 1098 wersów, wypełniających 3 części utworu. W trymetrach jambicznych opiewa w nim poeta czyny wojenne cesarza. Rozpoczyna od dygresji o Homerze i inwokacji do Trójcy Świętej, a następnie przedstawia przebieg wojny, porównując Herakliusza do biblijnego Mojżesza walczącego z faraonem.

Kolejny poemat O oblężeniu dokonanym przez barbarzyńców i ich klęsce sławi w 541 wersach jambicznych zwycięstwo Greków nad barbarzyńcami w 626 roku, odniesione pod nieobecność cesarza przez patriarchę Sergiusza. Poeta sławi czyny Sergiusza, przedstawia go jako wybawiciela – stolicy z rąk wrogów. Ostateczne zwycięstwo przypisuje jednak Matce Bożej, patronce stolicy. Ten sam temat pojawia się również w dwóch epigramach Pizydesa.

Trzecim poematem historycznym Pizydesa jest Herakliada, złożony z 2 części panegiryk. Autor, w 471 wersach jambicznych, opowiada w nim o ostatecznym zwycięstwie Herakliusza nad Chosroesem perskim, odniesionym pod Niniwą w 627 roku[1].

Prostujmy polską Wikipedię przy pomocy angielskiej Wikipedii:

Wiki angielska pisze:


„His earliest work, in three cantos, is De expeditione Heraclii imperatoris contra Persas, libri tres on Heraclius’ campaign against the Persians in 622 (a campaign in which a relic purporting to be the True Cross, which the Persians had captured some years before at Jerusalem, was recovered), seems to be the work of an eyewitness. This was followed by the Avarica (or Bellum Avaricum), an account of a futile attack on Constantinople by the Avars (626), during the absence of the emperor and his army, said to have been repulsed by the aid of the Virgin Mary; and by the Heraclias (or De extremo Chosroae Persarum regis excidio), a general survey of the exploits of Heraclius both at home and abroad down to the final overthrow of Chosroes in 627. In his paper The Official History of Heraclius’ Persian Campaigns,[1] James Howard-Johnston makes a strong case for George of Pisida also having composed a now lost account of Heraclius’ Persian campaigns in a combination of prose and poetry. This account was apparently based on Heraclius’ own dispatches from Persia to the citizens of Constantinople and was available for Theophanes the Confessor as a basis for his Chronographia.His earliest work, in three cantos, is De expeditione Heraclii imperatoris contra Persas, libri tres on Heraclius’ campaign against the Persians in 622 (a campaign in which a relic purporting to be the True Cross, which the Persians had captured some years before at Jerusalem, was recovered), seems to be the work of an eyewitness. This was followed by the Avarica (or Bellum Avaricum), an account of a futile attack on Constantinople by the Avars (626), during the absence of the emperor and his army, said to have been repulsed by the aid of the Virgin Mary; and by the Heraclias (or De extremo Chosroae Persarum regis excidio), a general survey of the exploits of Heraclius both at home and abroad down to the final overthrow of Chosroes in 627. In his paper The Official History of Heraclius’ Persian Campaigns,[1] James Howard-Johnston makes a strong case for George of Pisida also having composed a now lost account of Heraclius’ Persian campaigns in a combination of prose and poetry. This account was apparently based on Heraclius’ own dispatches from Persia to the citizens of Constantinople and was available for Theophanes the Confessor as a basis for his Chronographia.”

Obrazek

Dzieło nazywa się Avarica lub Bellum Avaricum, a napisane zostało w roku 626

Obrazek

Nie będziemy wnikać kto i kiedy sfałszował tytuł dzieła Pizydesa w języku polskim. Jest dla mnie pewne, że uczynili to ludzie uczeni, czy pod wpływem kontrreformacji katolickiej, czy pod wpływem zaborców, czy pod wpływem Komisji Edukacji Narodowej (tworu zaborcy), czy pod wpływem nauki niemieckiej i rosyjskiej (także zaborców) – to bez znaczenia, jak i kiedy do tego doszło. Faktem bezspornym jest, że tak sformułowany tytuł ukrywa prawdę i istotę oblężenia zwanego przez kronikarza z tamtych czasów AWARSKIM! Na co wskazuje taki tytuł? Moim zdaniem w oczywisty sposób na przywództwo w najeździe. Kierowali nim Awarowie.

A co my tu czytamy we fragmentach?:


„Naprawdę nawałnice naszych wrogów przyszły na nas jak niezliczone fale mórz, rzucając piaski różnych plemion barbarzyńskich; Tego lata złowrogi wiatr zesłał na nasze głowy z całej Tracji straszną zawieruchę zebraną z wielu chmur



Żadna z tych bitew nie była łatwa, wszystko to nadciąga splecione z wielu różnych warkoczy w jeden rój. Od [strony] Słowian z Hunów i Scytów i z Bułgarów, a z drugiej strony ze spiskujących [z nimi] Medów i również ze Scytów. Różnią się od siebie w języku i krwi, lecz choć odlegli są to z daleka przychodzą razem, unosząc miecz przeciwko nam, żądając, abyśmy przyjęli ich oszustwo zamiast naszej niezłomnej wiary



A Barbarzyńca [Kagan Awarów] wpakował hordy Słowian oraz Bułgarów na statki i na krótkie łodzie z pni świętych drzew i wydał nam bitwy morskie na [naszej] ziemi


Ciekawe, że z Tracji przyszli Słowianie, Hunowie i Bułgarzy a nie Tracy, którzy musieli tam chyba żyć i podlegać w tym czasie Słowianom i Awarom, skoro ich potomkami mają być dzisiejsi Rumuni. A może była tylko garstka Traków Niesłowiańskich (jak dzisiaj są Cyganie), która tonęła w morzu Słowiańskim. A może jak twierdzili dawni greccy kronikarze: „Tracy się niczym od Scytów nie różnią, a byliby nie do pokonania gdyby nie to, że są tak podzieleni wewnętrznie i skłóceni wszyscy ze wszystkimi”? Pizydes twierdzi, że mówili oni różnymi językami (Serbowie, Polacy, Łużycy i Rosjanie także dzisiaj mówią różnymi językami, choć one wszystkie są słowiańskie), ale przyszli razem. I po co przyszli? Cytuję: „abyśmy przyjęli ich oszustwo zamiast naszej niezłomnej wiary”!!!

„Wszystko to nadciąga splecione z wielu warkoczy w jeden rój”
Lecz nie Persowie kierują tym atakiem, ani nawet nie spokrewnieni z nimi, stanowiący część Persji Medowie. Medowie „spiskują ze Scytami od wschodu”, jednak atak na Konstantynopol wiodą Awarowie. To „kagan Awarów wsadził hordy Słowian i Bułgarów do łodzi”. Hordy?! Podobno Bułgarzy to było niewielkie plemię koczownicze? A tutaj hordy. Hordy Słowian! Jakich? Hordy złożone z tych plemionek, które jeszcze w tym czasie (V-VII wiek n.e.) nie umiały podobno ulepić porządnie garnków i biły się gołymi pięściami?

I naprawdę cud Matki Boskiej był potrzebny, żeby Konstantynopol ocalał przed tymi „hordami” barbarzyńców?


Łodzie z pni świętych drzew to oczywiście słowiańskie dłubanki. Horda stepowców jakimi byli Awarzy, według oficjalnej historiografii koczownicy, jeźdźcy konni, lud prymitywny, nie miała najmniejszej szansy wytworzyć kultury produkcji łodzi zdolnych poruszać się po morzu i brać aktywny udział w ZDOBYWANIU Konstantynopola. Nie chodzi tutaj o to, że te łodzie w ogóle zdolne były pływać po otwartym morzu, bo pod Konstantynopol musiały dotrzeć np. z Morza Czarnego, Marmara albo Morza Śródziemnego. Chodzi o to, że były to łodzie bojowe obsadzone przez wojowników, być może wiozły konie i jeźdźców, być może posiadały urządzenia miotające, być może posiadały żagle, być może oprócz wioślarzy wypełniały je załogi strzelców-łuczników, lub oddziały szturmujące mury, wyposażone w drabiny i tym podobny sprzęt. Nie są to bynajmniej żadne kajaki wydłubane w brzozowym pniu, lecz dłubanki na tyle potężne by pomieścić kilkudziesięciu ludzi i sprzęt bojowy i poruszać się bezpiecznie na rozfalowanym morzu. Oprócz łodzi w notatce występują statki, a więc większe jednostki. Nie mamy tutaj opisu jak one wyglądały, ale mieliśmy opisy w wielu miejscach, w czasach już dużo wcześniejszych, choćby u Rzymian (pisano o tym i u Ireneusza Ćwirko na Kryształowym Wszechświecie i na blogu RudaWeb i w innych opracowaniach na podstawie rzymskich kronik czy dotyczących inwazji Ludów Morza/Gór, B/W-Haratu).

Żeby dostrzec istotę całej wojny i tego ostatecznego, niestety nieudanego z naszego słowiańskiego punktu widzenia, oblężenia, wystarczy przejrzeć wydarzenia historyczne VI i VII wieku na Wiki:


Wiek VI:

Wydarzenia w Europie


* 501-503 – Szkoci z Irlandii założyli królestwo Dalriada na zachodnim wybrzeżu Szkocji
* 507 – Chlodwig pokonał Wizygotów pod Poitiers
* 511 – podział państwa Franków po śmierci Chlodwiga
* 527 – Justynian I Wielki został cesarzem wschodniorzymskim
* 529
* zamknięcie Akademii Platońskiej przez Justyniana
* założenie klasztoru na Monte Cassino
* początek prac nad Kodeksem Justyniana
* 532
* 11 stycznia – bunt mieszkańców Konstantynopola (powstanie Nika)
* rozpoczęcie budowy kościoła Hagia Sophia
* Chosrow I zawarł tzw. wieczny pokój z cesarzem Justynianem I Wielkim
* 533-536 – ogłoszenie Kodeksu Justyniana
* 534
* Frankowie podbili królestwo Burgundii
* kodyfikacja (usystematyzowanie przepisów prawnych) prawa rzymskiego
* 535-536 – anomalie pogodowe spowodowały głód
* 536 – przybycie Belizariusza do Italii zapoczątkowało wojny gockie
* 540
* kapitulacja Witygesa
* bunt Totili
* Chosroes I najechał Syrię i zajął Antiochię
* 541/542 – szczyt zarazy w Bizancjum
* 542 – Frankowie zajęli ostatnie posiadłości Wizygotów w Galii
* 547 – najazdy Słowian na Bałkany
* 550 – interwencja Justyniana w Hiszpanii
* około 550-580 – kolejne fale zarazy pustoszą Europę
* 552 – zwycięstwo Narsesa nad Gotami
* około 554 – cesarstwo wschodniorzymskie odzyskało południową część Hiszpanii (Betyka)
* około 555 – Frankowie zdobyli Bawarię
* 561 – rozpad państwa Franków na 3 dzielnice: Austrazję, Neustrię i Burgundię
* 562 – wojna persko-bizantyjska na terenie Mezopotamii zakończona pokojem 50-letnim
* 568
* przybycie Awarów do Panonii
* wtargnięcie Longobardów do Italii (zagarnięcie środkowej Italli)
* 570 – Chosroes I opanował Jemen, co zapoczątkowało nową wojnę z Bizancjum
* 574 – rozbicie plemienne Longobardów
* 578- 581 – najazdy awarsko-słowiańskie na Tessalię, Peloponez, Kretę i wyspy na Morzu Egejskim
* po 580 – Bizancjum straciło swe posiadłości w Hiszpanii na rzecz Wizygotów
* 584 – przywrócenie królestwa u Longobardów
* 587 – król Rekkared i większość wizygockich możnowładców przyjęła katolicyzm
* 590
* początek pontyfikatu Grzegorza I
* powstanie feudała Bahrama Czobina przeciwko szachowi Chosrowowi II
* 597 – misja papieska w Brytanii
* 600 – początek budowy katedry w Arles we Francji

Wydarzenia w Azji


* 502-549 – za panowania cesarza Wudi buddyzm mahajana stał się religią panującą w Chinach
* 510 – pierwszy oficjalny szpital rządowy w Chinach (przeznaczony głównie dla ubogich)
* około 531 – państwo Sasanidów osiągnęło największy zasięg terytorialny
* 532 – pokój cesarstwa wschodniorzymskiego z Persją
* 535 – podział chińskiej dynastii Wei na dwie gałęzie
* 538 – pierwsi kapłani buddyjscy przybyli do Japonii
* 540-562 – wojna cesarstwa wschodniorzymskiego z Persją
* około 550 – buddyzm dotarł z Korei do Japonii
* około 560 – Sasanidzi i Turcy zniszczyli państwo Heftalitów w Azji Środkowej
* 572-591 – kolejna wojna cesarstwa wschodniorzymskiego z Persją
* 589 – dynastia Sui zjednoczyła Chiny
* 593 – powstała Cesarska Akademia Medyczna (Chang’an, Chiny)
* 598 – koreańska armia Kogurjo odparła najazd 300-tysięcznej armii dynastii Sui nad rz. Liao He

Wiek VII

Wydarzenia w Europie



* 602 – rewolta Fokasa w Bizancjum
* 603 – Longobardowie przyjęli chrześcijaństwo
* 610-641 – panowanie Herakliusza w cesarstwie wschodniorzymskim, jego reformy przekształcają kraj w cesarstwo Bizantyńskie
* 613 – władzę nad całym królestwem Franków objął Chlotar II
* ok. 620 – cesarstwo Bizantyńskie wprowadza jako język urzędowy grekę, w miejsce dotychczasowej łaciny
* 623 – Wizygoci zajęli ostatnie posiadłości bizantyńskie na płw. Pirenejskim
* 623-658 – pierwsze słowiańskie państwo (Samon)
* ok. 625 – pochówek anglosaskiego króla w łodzi w Sutton Hoo

* ok. 628 – Chlotar II i Dagobert I rozpoczęli systematyczną chrystianizację (poprzez mnicha, Amanda z Akwitanii) Południowych Niderlandów
* ok. 650
* między Wołgą a Donem powstało państwo Chazarów
* Piktowie i Celtowie częściej odwiedzali Islandię (produkty ich wypraw łowieckich docierały na rynki krajów śródziemnomorskich)
* 653 – sobór biskupów w Toledo, wypowiadając się w sprawach świeckich, ograniczył władzę królewską
* 679-680 – protobułgarski najazd na Bałkany
* 681 – Bizancjum uznało istnienie państwa Protobułgarów na Bałkanach

* 687 – bitwa pod Tertry: majordom Pepin z Heristalu został władcą Franków
* 689 – król Fryzów, Radbod pobity przez Franków oddał znaczną część swego terytorium
* 694 – Wizygoci nasilili prześladowania Żydów (dorośli Żydzi utracili majątek i wraz z rodzinami stali się niewolnikami)

Wydarzenia w Azji


* 603-628 – wielka wojna między cesarstwem wschodniorzymskim i Persją
* 607 – w Japonii reformy Taika (Wielka Zmiana) – próba reorganizacji państwa
* 612 – ponad 1-milionowa armia chińska najechała Kogurjo (Korea) – klęska Chińczyków spowodowała upadek dynastii Sui
* 614 – Chosroes II, król Persji, zdobywa Palestynę
* 618 – władzę w Chinach objęła dynastia Tang, stolicą cesarstwa był Chang’an (obecnie Xi’an)
* 622 – ucieczka Mahometa z Mekki (hidżra)
* 630 – Mahomet zdobył Mekkę
* 634-644 – wielkie podboje islamskie za panowania kalifa Omara I
* 640 – Liugui, nomadzi z okolic jez. Bajkał powszechnie wykorzystują narty (dł. 2 m, szer. 18 cm)
* 647 – pierwsza inwazja chińskich wojsk Tangów odparte przez Kogurjo (następne w latach: 648 i 655)
* 660 – wojska chińskie zajęły koreańskie królestwo Pekdze, które stało się chińska kolonią
* 661 – początek kalifatu Umajjadów
* 665 – ekspansja Tybetu
* 673 – Kallinikos z Heliopolis wynalazł ogień grecki
* 674 – królestwo Silla zjednoczyło Koreę
* 676 – Chiny wycofały się z Korei
* 691 – budowa Kopuły na Skale w Jerozolimie

Persja

Chosrow II Parwiz (Chosroes II)
(pahl. „Zwycięski”) (ur. ?, zm. 28 lutego 628) – władca z dynastii Sasanidów panujący w latach 591–628, syn Hormizda IV.

W 590 roku, po śmierci swojego ojca z ręki Bahrama Czobina, został uwięziony, wkrótce jednak udało mu się zbiec na dwór cesarza Bizancjum, Maurycjusza. Za cenę Armenii po jezioro Wan został przez niego przywrócony do władzy, a między obu państwami nastał kilkunastoletni okres pokoju. Gdy jednak Maurycjusz został obalony i zamordowany przez Fokasa, Chosrow, występując jako mściciel dynastii justyniańskiej wznowił wojnę z Bizancjum. Dzięki swym wodzom, Szarbarazowi i Szachinowi, odniósł w nich początkowo szereg świetnych sukcesów: w 611 roku zdobyto Antiochię, następnie Damaszek i Jerozolimę (614[1]).

W 619 roku Persowie zdobyli Aleksandrię w Egipcie, a do roku 626 trzykrotnie atakowali Konstantynopol, jednak już w 622 roku cesarz Herakliusz rozpoczął kontrofensywę z terenów obecnej Abchazji, a jednocześnie bizantyńska dyplomacja skutecznie wyzyskała konflikt między Szarbarazem a Chosrowem, w wyniku jej działań spahbod wycofał się z wojny. W tej sytuacji Persowie zostali w 627 roku rozgromieni pod Niniwą, a cesarz Herakliusz zdobył Ktezyfon. Wyczerpana Persja nie była zdolna do dalszej walki, Chosrow został obalony i zabity przez syna Kawada II – zapoczątkowało to okres chaosu, którego Sasanidzi nie zdołali już przezwyciężyć.

Pomimo swego przydomka Chosrow oceniany jest jako władca nieudolny, zawdzięczający sukcesy splotowi okoliczności oraz uzdolnionym podwładnym.

Obrazek

Jeszcze lepiej byłoby się cofnąć do roku 243 n.e., kiedy konflikt Wschodu z Zachodem wybucha z pełną siłą na skutek Rzymskiego Wiarołomstwa, złamania przysięgi danej na Mitrę, że Armenia na zawsze pozostanie krajem wolnym, ale obsadzanym przez królów z rodziny władców Persji.

Możecie o tym poczytać, ale niestety tylko po angielsku. Zbyt duży to dla mnie tekst do przetłumaczenia. Wskazano tam jasno pierwszy Traktat Mittani, kiedy przy stole pokojowym zasiedli władcy Ariów z jednej strony, a z drugiej władcy ludów semicko-mezopotamskich z Mittani. Działo się to kiedy Ludy Morza/Gór (B/H-arat) ruszyły około 1800-1400 p.n.e. poprzez Kaukaz na południe i wschód. Aryjscy Huryci, Hetyci i Orzawijczycy (Orzawa/Arzawa – później Lidia/Lędia) dokonawszy podboju semickiej ludności miejscowej, jak zwykle zawarli traktat pokojowy zobowiązując się do różnych rzeczy, w tym do zapewnienia czci miejscowym bóstwom. Złożono wtedy przysięgę na bogów i zgodzono się na klątwę bogów w razie jej złamania. Ten sam zwyczaj znamy z tradycji Słowian, gdy przysięga się na Peruna i Welesa, którzy jednocześnie obejmują przysięgających klątwą w razie złamania słowa. Wymieniono przy tym bogów słowiano-irańsko-scytyjskich (SIS) oraz odpowiednich bogów Mezopotamii. Wśród bogów Słowiano-Indo/Irano-Scytyjskich wymieniono wtedy Mitrę, Warunę, Indrę (Ondrę-Ondraja, litewski Andaj) oraz Nasatyję. Ten ostatni bóg jest znany w Indiach, jako Nasataja wraz z bratem Dasrą. Są oni bogami Świtu i Zmierzchu, a więc Nastania Dnia/Zarania (Nasataja – Zaria/Zorza Zaranna) i Wieczernicy/Zorzenia (Dasra – Zoria-Zorka/Zorza Wieczorna, bałtyjska Ausra). U Bałtów zachowało się imię Zorzy Wieczornej, które brzmi bardzo podobnie do indyjskiego odpowiednika – Ausra. Przysięga na Bogów i ich klątwę była dla ludów Królestwa SIS Świętą Sprawą. Święta Sprawa zaś to nie normalna rzecz, którą godzi się ludziom przekraczać lub lekceważyć.

Zainteresowanych ową zdradą traktatową Rzymian, którzy wypowiedzieli posłuszeństwo bogom atakując Armenię (dawną scytyjską Ormaję) i którzy musieli być przez władców Północy przykładnie ukarani odsyłam do oryginalnego tekstu:


On Swearing to Mithra in the Armenian and Iranian World in Late Antiquity, by: Professor Touraj Daryaee (University of California, Irvine)

Wynika z niego jedno, że około roku 230 n.e. Armenia była jeszcze w rękach Scytów, chociaż rządzili nią już perscy królowie. W wyniku pokoju między Rzymem a Persją przyrzeczono Armenii neutralną niezależność, lecz na tronie mieli zasiadać władcy z perskiej rodziny królewskiej.

Skłamałbym jednak gdybym ten punkt w dziejach wskazał jako początek wojen Wschodu i Zachodu, ponieważ toczyły się one już znacznie wcześniej, a Zachód zdawał się nigdy nie rozumieć świętości przysięgi złożonej na Mającego RA (Mit-RA – miet’RA, mit’Ra, Mi-RA, Mir – Pokój, Przyjaźń, Świat, Światło, Mający Światło Świata [RA]) – w rozumieniu słowiańskim i perskim, i indyjskim. Złamanie takiej przysięgi wymagało od Ludów Królestwa SIS, a potem także krajów opartych o kulturę i tradycję Scytów i Partów, wystąpienia władcy w imieniu obrażonego boga, celem ukarania potwarcy.


Obrazek
Heraclias – inaczej De Extremo regis Chosroae Persarum excidio, napisane około roku 627-629


I zza Tracji, chmury zebrane ponownie przynoszą nam grzmot wojny; i z jednej strony Scytów z Charybdis podchodzących i grasujących po cichu, a z drugiej strony, Słowian jak wilki żądlące nas na lądzie i na morzu. Wody morskie zmieszane z krwią po bitwie z nimi, wydawały się czerwone tak bardzo, że przypominały one pogrążony w toni cały świat po straszliwym zmaganiu Perseusza z Gorgoną


Musiała to być nie lada bitwa morska, a na boku otrzymujemy znów potwierdzenie, że ataki są skoordynowane, a oddziały scytyjskie atakują od wschodu i zachodu. Bo co to jest Charybdis? Czy znamy mityczne podanie o potworach czyhających na żeglarzy po obu stronach Cieśniny Messyńskiej – o Scylli/Skylli i Charybdzie? To właśnie miejsce jest położone na Zachodzie, pomiędzy Sycylią a Etrurią. Jest to cieśnina prowadząca z Morza Tyrreńskiego (Tyrrhenoi to po grecku Etruskowie), a więc cieśnina pomiędzy Skyllą, a Harybdą wiedzie z Morza Etrusków na Morze Jońskie.

Obrazek

Już w czasach zamierzchłych, wyprawy Odysa czyli Ulissesa, miejsce to było podawane w mitach jako bardzo niebezpieczne, ponieważ po jego obydwu brzegach czaił się na Greków wróg – upostaciowany w formę dwóch potworów Skylli i Harybdy. W rzeczywistości wrogami tymi byli Etruskowie.

To ciekawe, że Pizydes określa atakujących od zachodu z Charybdis w roku 626 n.e. Scytami!

Czy greckie Skylla nie jest bardzo bliskie określeniu Skollotai – Skołoci-Scyci? A Charybda, zapisywana po polsku przez ch, ale przecież mówiona przez h po prostu, czyli Harybda – końcówka jak w słowiańskich nazwach wda – rzeka w Polsce Wda, czyli Woda, bda – gród Buda, tak ta Buda obok Pesztu! Bda – jak gród Serbów Bdyń/Ptyń! Bdyń Harów? Harwacki Bdyń. Buda jak Budynowie, jak byt – być, bud’. Czy Budynowie w Małej Azji nie byli nazywani Bytyńcami – a potem zgreczono to i uproszczono na Bitynię? Mamy takie właśnie nazwy plemion zapisane przez Herodota i późniejszych kronikarzy greckich, a nazwy te są notowane na przestrzeni dziejów przez różnych geografów i można prześledzić jak przesuwają się na zachód z biegiem wieków.


Charybda (gr. Χάρυβδις Chárybdis) – w mitologii greckiej jeden z dwóch potworów morskich (drugim była Skylla) czyhających na żeglarzy po obu stronach cieśniny, lokalizowanej jako Cieśnina Mesyńska lub w okolicach przylądka Skylla w północno-zachodniej Grecji.

Charybda była córką Posejdona i Gai. Za chciwość i żarłoczność została zamieniona przez Zeusa w potwora wchłaniającego, a następnie wypluwającego masy wody morskiej wraz z okrętami.

Scylla i Charybda występują w Odysei Homera. Odyseusz, za radą Kirke, unika Charybdy, płynąc bliżej Scylli. Udaje mu się przepłynąć pomiędzy nimi, ale Scylla porywa sześciu członków jego załogi. Później Odyseusz będąc sam, płynie niedaleko Charybdy, a utonięcia unika przez złapanie się figowego konaru.

Od imion potworów pochodzi wyrażenie znaleźć się między Scyllą i Charybdą, oznaczające sytuację, w której niebezpieczeństwo zagraża z dwóch stron.

Wracając do samego tekstu Pizydesa. Już z samych dat wydarzeń zestawionych z tekstem jasno wynika co się działo. Herakliusz skierował się na Persów nad Tygrys i Eufrat i nie był obecny w Konstantynopolu. Na pomoc zaatakowanym przez Bizancjum armiom perskim ruszyły Kraje Północy – Bułgarowie, Słowianie, Hunowie, Awarzy i Scytowie, a także od wschodu Scytowie i Medowie. Konstantynopol był oblegany właśnie przez te północne armie, które musiały zawrzeć sojusz z Persami lub też były w Persami w ciągłym porozumieniu, ponieważ wojna Północy z Cesarstwem Rzymskim, jak wiemy trwała od roku 243 niemalże nieustannie, na wszystkich frontach. W Europie Naddunajskiej było to widoczne w III-IV wieku n.e., jako najazdy Hunów, Gotów, Wandalów.

Skąd więc u Pizydesa Scyci od Charybdis?Całkiem z zachodu, z Sycylii i Italii Etruskiej? Otóż mamy tutaj dowód, że Scytami nazywano i za Scytów brano tych, którzy panowali wtedy już w Cesarstwie Zachodnio-Rzymskim: Gotów, Wandalów, Słowian z różnych plemion. Bawaria była wszak jeszcze w VII wieku słowiańska, a słowiańska była też cała Grecja, w której broniły się praktycznie tylko dwa duże oblegane miasta Sołuń i Carogród (Saloniki i Konstantynopol). A więc tychże Słowian – odróżniając wyraźnie, iż mówią oni różnymi językami (Awarowie, Bułgarowie, Hunowie, Słowianie, Scytowie, Medowie) i tak nazwano tutaj Scytami.

Gdyby Konstantynopol upadł wtedy pod atakiem Słowiano-Awarskim, to Herakliusz zostałby pokonany mimo, że wygrał bitwę pod Niniwą. Historia świata przybrałaby wtedy zupełnie inny bieg niż dzisiaj to widzimy. Trzeba powiedzieć jasno, że wojny Persko-Słowiano-Rzymskie miały charakter religijny, tak samo jak wcześniejsze wojny Scytów z odszczepieńczymi od Wiary Przyrodzonej zaratustriańskimi, mitraistycznymi Persami. Gdyby wygrały wtedy siły Słowian-Sklawenów, Awarów, Hunów, Scytów i Medów nie byłoby w Europie dzisiaj chrześcijaństwa, lecz byłby mitraizm. Mitraizm – wiara w Boga Odcinającego Nogę Gwiezdnego Byka – panowałby także dzisiaj w obu Amerykach.

http://bialczynski.pl/2017/01/08/zorgan ... z-pizydii/
1 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 237
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: abcd » poniedziałek 20 lut 2017, 19:38

RudaWeb pisze:Scytowie a Lęchowie – rozdzieleni bracia
Luty 17, 2017

Obrazek

W dyskusjach o Scytach Królewskich często spotyka się pogląd, że stanowili oni warstwę wojowników panujących w całej federacji ariosłowiańskiej. Taki obraz jest rekonstruowany nie tylko z analizy „Dziejów” Herodota, ale także z odkryć w kurhanach. Można nawet w oparciu o te dowody, jak i późniejsze doniesienia Greków o Scytach, określić czas, w którym Królewscy rzeczywiście stanowili najpotężniejszą siłę na północ od Dunaju oraz mórz Czarnego, Kaspijskiego i Aralskiego. Były to wieki od VIII do IV p.n.e., ale ich kurczące się państwo przetrwało kilkaset lat dłużej. Dzieje Lęchów zaczynają się o wiele wcześniej, biegną jeszcze dalej i stają się coraz bardziej odrębne.

Wydzielanie się ludu scytyjskiego ze wspólnoty praaryjskiej zaczęło się w dorzeczu Wisły ok. 3 800 lat p.n.e.. Według odkryć genetyków z zespołu Petera Underhilla w tym czasie nastąpiły mutacje, które dały początek późniejszym narodom słowiańskim z jednej strony oraz indoirańskim z drugiej. Według Underhilla, indoirańska haplogrupa R1a-Z93 i słowiańska R1a-Z282 rozeszły się niemal 6 tys. lat temu i nie spotkały się potem, bo w Indiach i Iranie nie ma R1a-Z282, a w Europie Środkowo-Wschodniej brak R1a-Z93. Zdaniem Underhilla, rozejście się tych rodów można łączyć z ostatecznym rozpadem wspólnoty praindoeuropejskiej i z początkiem kształtowania się języków praindoirańskiego i prasłowiańskiego.

Wszystko więc wskazuje, że około 3 800 r. p.n.e. doszło najpierw do mutacji R1a M458 na R1aZ282 i R1 Z93, a następnie do ich ekspansji z terenów dzisiejszej Polski – między 3 250 r. p.n.e. (na Zachód), a 3000 r. p.n.e. (na Wschód). Na stepach między Powołżem a Mongolią zaczęły rozwijać się kultury m.in. andronowska i tocharska, a przed ok. 1500 r. p.n.e. ich przedstawiciele poszli na Południe – do Indii i Iranu. Mniej więcej w tych samych czasach następują inwazje ludów prasłowiańskich na Italię (Etruskowie) i południowy skraj Bałkanów (Achajowie, Jonowie, Dorowie – G/Hellenowie), a także na Egipt i Bliski Wschód (Ludy Morza – Filistyni). Z innej strony, wersję o rozejściu się aryjskiej rodziny potwierdziły badania Anatola Kłosowa, który na około 5-4 tys. lat p.n.e oszacował rozejście się tego ludu po Europie oraz dalej na wschód, za Ural. Stworzyli kulturę Sintaszta i Andronowo, skąd wyszła fala ludzka, która w północnych Indiach dała początek nowej cywilizacji.

Powrót synów

Jednak w Środkowej Azji sytuacja odwróciła się na początku I tysiąclecia p.n.e.. Stamtąd grupy Skołotów (to własna nazwa Scytów), pod naporem pramongołów około VIII w. p.n.e., ruszyły z powrotem na Zachód i pod grecką nazwą Scytowie pojawiły się w Europie. Ten nowy lud powrócił więc na ziemie, z których dwa tysiące lat wcześniej wywędrował. Najpierw opanował północne okręgi Morza Czarnego, a następnie wkroczył na północne ziemie ilirotrackie (postwinczańskie) – dzisiejsze Mołdawia, Rumunia i Węgry aż do wschodnich terenów Austrii i Słowenii. Odkrycia archeologiczne wskazują, że w VII w. p.n.e. Scytowie stali się wojowniczą klasą panującą na tych ziemiach. W tym okresie mogli zacząć docierać do nadwiślańskiej praojczyzny, ale nie zapanowali nad nią.

Oddalający się krewniacy

Zróżnicowania kulturowe narastające od III tysiąclecia p.n.e. wynikają z warunków środowiska naturalnego, w którym żyły oba rozdzielone rody. Skołoci zajęli ziemie głównie stepowe – skupili się na pasterstwie i wzmacnianiu sztuki wojennej dostosowanej do odpierania ataków koczowników oraz zdobywaniu nowych obszarów. Lęchici pozostali wśród lasów i łąk – kontynuowali rolnictwo i budowali grody chroniące przed najazdami na ojczyznę, która była dla nich dostatecznie zasobna. Emigranci na Zachód stworzyli kultury identyczne z lęchickimi. Co prawda, Scytowie w okresie kolonizacji greckiej na północnych wybrzeżach Morza Czarnego prowadzili wielkoobszarową uprawę pszenicy na Ukrainie, ale – jak pisze Herodot – sami nie jedli tego zboża. Wszystko sprzedawali Grekom. Być może podporządkowali sobie i eksploatowali rolników – spadkobierców kultury Tripolie. Być może – w oparciu o przejętą metalurgię kimmeryjską i rzemieślników z helleńskich kolonii nad Morzem Czarnym rozwinęli zaawansowaną formalnie sztukę. Chociaż mogło być zupełnie inaczej – poprzez Tripolie Scytowie przejęli osiągnięcia metalurgiczne winczańskie i trackie lub podczas pobytu w Azji dopracowali się własnych technologii, o czym świadczy analiza znalezisk kultury andronowskiej. Wciąż pozostaje do rozwiązania zagadka pogodzenia ich koczowniczego trybu życia z wybitną sztuką złotniczą.

Pogrzeb władcy

Inną formą przystosowania do surowych warunków stepu może być odwrót do bardziej archaicznych form organizacji państwa – z jednym wodzem o mocnej ręce, potrafiącym zapanować nad ciągle przemieszczającymi się nomadami. W kulturze Scytów znajdujemy wiele śladów typowo wschodniej despotii rodem z terenów okołopustynnych. Rządzili nimi dziedziczni władcy absolutni. Byli prawdziwymi panami życia i śmierci. Ślady pochówków świadczą o krwawych ofiarach zabieranych przez wodzów do grobów. Archeologowie potwierdzają opisy Herodota sprzed dwóch i pół tysiąca lat.

Historyk z Halikarnasu napisał: „Jeżeli u Scytów Królewskich umrze król, kopią tam w ziemi wielką czworokątną jamę. Skoro ją przygotują, biorą trupa (
) i transportują na wozie do innego ludu. Ci zaś, którzy przywiezione do nich zwłoki przyjmą, czynią to samo, co Scytowie Królewscy – pierwsi dostawcy zwłok: odcinają sobie kawałek ucha, strzygą wkoło włosy, robią nacięcia dokoła ramion, rozdrapują sobie czoło i nos i lewą rękę przebijają strzałą. Stąd przewożą zwłoki do innego ludu swego państwa, a towarzyszą im ci, do których wprzódy przybyli. Skoro zaś ze zwłokami przejdą wszystkie ludy, znajdują się już u Gerrów, ludu mieszkającego na samej granicy ich państwa, i przy grobach. Następnie składają zwłoki do grobu [
] W pozostałej, obszernej przestrzeni grobu grzebią jedną z nałożnic króla, którą wprzód duszą, dalej podczaszego, kucharza, koniucha, posługacza, gońca królewskiego i konie [
]. Po załatwieniu tych czynności sypią wszyscy wielki kopiec [
] Po upływie roku to znowu czynią: Biorą z pozostałych sług króla najgorliwszych [
]; z tych więc służących duszą pięćdziesięciu i tyleż wyjątkowej piękności koni [
] Potem przez cielska koni przepychają wzdłuż aż do szyi grube drewna i wysadzają je na półobręcze, tak że przednie półobręcze podtrzymują łopatki koni, tylne dźwigają brzuch przy udach, obie zaś pary nóg wiszą w powietrzu. Wreszcie narzucają na konie uzdy i cugle, ściągają cugle ku przodowi i przywiązują je do kołków . A każdego z uduszonych pięćdziesięciu młodzieńców wysadzają na konia [
]. Ustawiwszy tego rodzaju jeźdźców dokoła mogiły, odchodzą”.


To jeden z najbardziej makabrycznych opisów obrzędów pogrzebowych, jakie znają karty ludzkiej historii. Do tego poświadczony wykopaliskami archeologicznymi.

Zupełnie inny charakter pochówków charakteryzuje – współczesny Herodotowi, ale niestety nie opisany – schyłek kultury łużyckiej i rozwój pomorskiej na ziemiach lęchickich. Tu bezcenne są ustalenia archeologów. Przede wszystkim powszechna była kremacja. Zmarłych palono na drewnianych stosach wraz z przedmiotami, które służyły im za życia. Spalone szczątki zbierano pieczołowicie do glinianych popielnic, które zakopywano na cmentarzyskach. W kulturze pomorskiej chrakterystyczne były groby skrzynkowe zbudowane z płyt kamiennych zorientowanych na kierunki świata. W nich były popielnice zdobione wyobrażeniem twarzy ludzkiej, jak u Etrusków. Wyposażenie grobów – niezależnie od pozycji społecznej zmarłego – było skromne. Składały się na nie głównie osobiste ozdoby, czasem narzędzia czy przybory toaletowe. Pojawiały się kamienie żarnowe, pożywienie, a czasami broń lub przedmioty ją symbolizujące (np. pochwy od mieczy). Mamy więc obraz społeczeństwa egalitarnego, rolniczego, jak trzeba – wojowniczego, ale dbającego o higienę, a stroniącego od przepychu. O ofiarach pośmiertnych nie ma mowy. Poza – nie zweryfikowanymi archeologicznie – doniesieniami o dobrowolnym udawaniu się na stos kobiety związanej za życia z umarłym mężczyzną. W późnych opisach podróżników arabskich z IX-X w. mamy opis zachowania słowiańskich wdów: „Gdy zmarły zostanie spalony, udają się do niego nazajutrz, biorą popiół z owego miejsca, dają go do popielnicy i stawiają na pagórku”, czyli dbają o popioły męża, ale nie płoną z nim razem. Na cześć zmarłego urządzano tryznę, która u jednych kronikarzy oznaczała igrzyska , a u innych zapasy. Ten zwyczaj pojedynku ku czci zmarłego kultywowali np. Etruskowie, a Rzymianie dokonali zwyrodnienia tego obyczaju w postaci walk gladiatorów. Słowiański pogrzeb był uroczystością z tańcami w maskach, gonitwami konnymi i rytualnym poczęstunkiem. Taką stypę Słowianie odprawiali też w różnych terminach po śmierci, a nawet w rocznicę pochówku. Działo się tak niezależnie od tego kim był czczony przodek. W kulturze łużyckiej nie sposób jednoznacznie określić, która mogiła jest miejscem spoczynku króla, a która chłopa. W scytyjskiej – wielkie i bogato wyposażone kurhany – zostawiają wskazówkę podobną egipskim piramidom, czyli jednoznacznie wskazują na miejsce spoczynku najmożniejszego.

Polska – serce świata

Kultura łużycka stała się więc podstawą późniejszej słowiańskiej „łagodności serca”, wspólnej nie tylko Polakom i Czechom, ale też np. Słoweńcom. Największą karą dla złoczyńców była banicja, a więc życie w innych społecznościach było dla Łużyczan najgorszym piekłem. Pod wpływem agresji zewnętrznej (niestety zapoczątkowanej przez braci Scytów, a kontynuowanej przez Celtów, Rzymian i Teutonów) ta tolerancja po upadku Łużyczan została wystawiona na ciężką próbę. Niemniej, jeśli przyjrzymy się dziejom Republiki Nowogrodzkiej czy Rzeczpospolitej Jagiellonów, to widzimy w działaniu państwa przeciwieństwo jedynowładczej tyranii. Sprzyjało to wysokiemu poziomowi codziennego życia większości społeczeństwa, a nie wybranych – stąd pewnie herodotowe określenie Agatyrsów jako „ludzi żyjących najwykwintniej“ w opisywanym przez niego świecie. Ta postawa przeniesiona została też na greckie polis. Ateńczycy skodyfikowali prastary obyczaj społeczności znad Wisły i Dunaju, tworząc podwaliny systemu demokracji. Wyszedł on wprost z naszego wiecowania.

Kobieta wąż i Herakles

Według, spisanej przez Herodota scytyjskiej legendy ich naród zapoczątkowało najmłodsze dziecko kobiety-węża i Heraklesa. Z tego związku zrodziło się ogółem trzech synów. Najstarszym był Agatyrsos, kolejnym – Gelonos, a ostatnim Skytes – praojciec Scytów. Nie można stwierdzić dziś, że imiona synów Heraklesa grecki historyk podał w oryginalnym brzmieniu – raczej przetłumaczył na ojczysty język to co usłyszał w obcym, albo – bardziej prawdopodobne – zapisał to co mu kupcy z kolonii greckich nad Morzem Czarnym opowiadali. O Gelonach napisał: „Są bowiem Gelonowie co do pochodzenia Hellenami, którzy wypędzeni ze swoich punktów handlowych, osiedlili się u Budynów; posługują się bądź scytyjskim, bądź helleńskim językiem”. Gelonowie/Helenowie to przodkowie tych Lęchów/Lachajów/Achajów, którzy w II tysiącleciu p.n.e. opanowali dzisiejszą Grecję i rozpoczęli jej cywilizację. Potomkowie najmłodszego brata zasiedlili Azję aż do Indii, a później ich część wróciła do Europy, gdzie zastał ich Herodot. Dzieci Agatyrsa zostały tam, skąd pochodziły – na łęgowych/lęhowych ziemiach między Łabą a Bugiem. I do dziś tu mieszkają – w sercu cywilizacji dzisiejszego świata, w którym młodsi synowie szukają swojej własnej drogi i wyższości nad ojcami. „Normalne to są dzieje” :)

NA ZDJĘCIU: naszyjnik z kurhanu scytyjskiego władcy, „krwawego barbarzyńcy”, o estetyce co najmniej dorównującej helleńskiej rzeźbie. FOT: religie.424.pl.

http://rudaweb.pl/index.php/2017/02/17/ ... ni-bracia/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 237
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: abcd » sobota 25 lut 2017, 22:50

RudaWeb pisze:Kłopoty z Karelczykiem
z Otwocka

Luty 23, 2017

Obrazek

Karelczyk to mężczyzna z Jeleniej Wyspy na jeziorze Onega w północnej Rosji. Wielu miłośników dziejów ojczystych sądzi, że był praprzodkiem Polaków. Jego szczątki są najstarszymi z haplogrupą męską (Y-DNA) R1a1M459, które dotrwały do naszych czasów i zostały zbadane przez naukowców. W związku z tym są traktowane jako koronny dowód, że nasi przodkowie przyszli na ziemie polskie z rosyjskich. Tymczasem skojarzenie prac archeologów i genetyków wskazuje, że ów Prapolak znad Onegi był z rodu wywodzącego się z Mazowsza.

Jego grób został odkryty wśród 177. innych pochówków na dużym cmentarzysku starożytnym w Karelii na pograniczu rosyjsko-fińskim. Naukowcy stwierdzili, że żył około 6400 r. p.n.e.. Ponadto miał w swojej społeczności pełnić funkcję przywódcy plemienia, ojca wielkiego rodu lub szamana. Mógł też łączyć te wszystkie role. Są też przypuszczenia, że mógł być przodkiem dla Słowian i Polaków z mutacją w Y-DNA R1a1a-M198, najpierw w archeologicznej kulturze janisławickiej i amfor kulistych, a następnie z mutacją R1a1a1-M417 w archeologicznej kulturze ceramiki sznurowej, a w końcu także dla polskich i słowiańskich haplogrup z mutacjami – Z282 oraz jej synowskimi Z280 i PF6155. Jak napisał ks. Stanisław Pietrzak: „Widocznie albo przybył on (Karelczyk – dop. RudaWeb) do Karelii nad jezioro Onega z polskich ziem, zostawiając jednak tu swój ród, albo najbliżsi jego potomkowie migrowali z Karelii na polską ziemię i stali się przodkami – praojcami i pramatkami – zwłaszcza ludności Polski”.

Tak logicznej alternatywy nie przyjmują jednak zwolennicy „odrosyjskiego” przybycia Prapolaków. Kilku z naszych komentatorów przyjmuje tylko jedną możliwość (są to osoby, które nie mają wątpliwości co do autochtonizmu Słowian, a więc takiego sposobu myślenia nie spodziewaliśmy się po nich). Ich argumentacja jest skonstruowana dokładnie według wzorca stosowanego przez zwolenników allochtonizmu (wyznawców teorii, że Słowianie wyszli z bagien Prypeci w VI w. n.e.). We wszelkich dyskusjach pada: „Proszę o dowody w postaci starszych kopalnych danych DNA”. Oczywiście doskonale wiedzą, że takich dowodów literatura nie odnotowała. Inne przesłanki dla nich się nie liczą. Oto przykład takiej postawy w dyskusji pod artykułem opisującym drogę R1a nad Wisłę przez Anatolię i Bałkany w postaci komentarza: „Najstarsza kopalna próbka hg R1a ze stanowiska Yuzhnyy Oleni Ostrov w Rosji (Jużnyj Oleni Ostrov / pol. Południowa Jelenia Wyspa) sugeruje, że ta migracja (Prasłowian – dop. RudaWeb) mogła iść z Azji Środkowej, nie przez Anatolię”.

W ślad za pracami profesjonalistów, korespondującymi z zapisami kronikarzy, odpowiadamy: „W tej sytuacji jedno znalezisko nie może obalić dowodu z analizy tysięcy genomów”.

Odpowiedź jest kategoryczna: „Oczywiście, że może obalić, zależy jakie to jest znalezisko, przy czym proszę nie manipulować, ono nie obala tysiąca dowodów, tylko błędną teorię która z niej powstała. Często allochtoniści stosują ten chwyt manipulatorski
”.


Czyli: chociaż jesteśmy po jednej stronie barykady, bo razem twierdzimy, że jacyś starożytni Teutonowie i Celtowie na ziemiach polskich to prawie jak starożytni kosmici, to i tak jesteśmy allo-. Dlatego, że nie przyjmujemy „odrosyjskiej” genezy Polaków. Z drugiej strony ci komentatorzy to ludzie, którzy dobrze czytają zabiegi niemieckiej nauki w celu pozbawienia naszych przodków jakiegokolwiek znaczenia w historii Europy. Jednak nie potrafią tego samego odkryć u naszych wschodnich sąsiadów. Dla nauki rosyjskiej Karelczyk jest znakomitym argumentem na to, że Słowiańszczyzna ma kolebkę u nich, a nie – jak twierdzi wielu naukowców z całego świata – kolejno nad Dunajem, Wisłą i Łabą.

Tymczasem wróćmy do Otwocka

Wspomniany ks. Pietrzak zauważa o terenach wokół jeziora Onega: „Sięgały tam archeologiczne formy pochodne od kultury świderskiej w Polsce”. Wyjaśnijmy więc, że kultura świderska to kultura archeologiczna późnego paleolitu datowana na okres między 10 600 lat p.n.e. do ok. 9 600 lat p.n.e.. Nazwa kultury nawiązuje do stanowiska Świdry Wielkie w Otwocku. Wraz z cofaniem się zlodowacenia, zanikiem tundry i ekspansją lasów na północ, kultura świderska przesuwa się na tereny Litwy, Łotwy i Estonii. Przypominamy – Karelczyk żył ok. 6 400 r. p.n.e., czyli ponad trzy tysiące lat po wygaśnięciu kultury świderskiej, podążającej w tym czasie krok za krokiem na północ, coraz przyjaźniejszą dla człowieka wraz z ociepleniem klimatu. Dodajmy do tego, że pierwsze badania zespołu Petera A. Underhilla lokowały przodków Polaków nad Wisłą na około 8 700 r. p.n.e. i rozpoczęły „odkrywanie” prawdy o Słowianach. Niektórzy z naszych komentatorów pomijają, że tenże Underhill umiejscawia rozdział rodów R1a (europejskiego i azjatyckiego) w dorzeczu Wisły. Nie dociera do nich, że kolejny badacz Anatol Kłosow wyraźnie zarysował najbardziej prawdopodobną drogę R1 do Europy przez Anatolię ok. 10 000 lat p.n.e.. W końcu nie jest ważne, że kronikarze piszą o przybyciu Lecha nad Wisłę znad Dunaju i Adriatyku. Nie, nasi przodkowie musieli przyjść tylko z wyspy na wielkim jeziorze w Karelii, bo tam – dzięki szczęśliwemu skojarzeniu dogodnego środowiska naturalnego oraz izolacji od zawieruch dziejowych – zachował się jeden szkielet. W końcu chyba nie przeanalizowali najświeższej aktualizacji (z 25.01.2017) „Yfull tree 2016”, w której można znaleźć takie informacje: 7600 lat pne, wyodrębnia się R1a1a1-M417 – archeologicznie odnalezione we wschodnich Niemczech [
], w powiązaniu z mtDNA (żeńską – dop. RudaWeb) U4a2 (dociekania Grzybowskiego). Z M417 rozwinął się ok. 4 100 pne. Z645 »nominalny ojciec Indoeuropejczyków«”.


Dodajmy, że „spłodził” on między 4100 a 3500 p.n.e. lechicką linię Z283 (Z282 według Underhilla – dop. RudaWeb) i scytyjską Z93.

W tonie naszych interlokutorów prosimy o dowody, że Karelczyk z 6 400 r. p.n.e. nad Onegą założył kulturę świderską, która rozwijała się ok. 10 000 r. p.n.e. w Otwocku. Kolejne wywody o bliskości sanskrytu i polskiego (choć to cenna oczywistość) nie będą publikowane pod tym wpisem, bo nie te czasy, nie ci ludzie i nie ten temat.

NA ZDJĘCIU: pierwotny zasięg kultury świderskiej – prahistorycznej ziemi Lechitów, FOT: Albin L/wikimedia.org
http://rudaweb.pl/index.php/2017/02/23/ ... z-otwocka/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 237
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: abcd » sobota 25 lut 2017, 23:32

RudaWeb pisze:Wspólne żony najwykwintniejszych Agatyrsów Lęchii
Luty 2, 2017

Obrazek

W „Dziejach” Herodota najwięcej miejsca w IV księdze zajmują opisy wojny persko-scytyjskiej i samych Scytów. Stanowi ona niezastąpioną bazę źródłową do rekonstrukcji zasięgu Prasłowiańszczyzny. Najbliższy polskich dziejów wydaje się lud Agatyrsów. Z odczytania dzieła Ojca Historii wynika, że zamieszkiwali oni co najmniej rejon Moraw i Śląska. Znacznie więc bliżej dzisiejszej Polski niż Neurowie, typowani na naszych przodków.

„ Agatyrsowie są ludźmi żyjącymi najwykwintniej i noszą na sobie najwięcej złotych ozdób. Kobiety są u nich wspólne, aby wszyscy między sobą byli braćmi i krewnymi i nie żywili nawzajem ani zazdrości, ani wrogości. W innych swych zwyczajach zbliżają się do Traków” – tak historyk z Halikarnasu krótko opisał „najwykwintniejszych” ludzi VI w. p.n.e.. Z późniejszych źródeł mamy niewiele więcej informacji o wyglądzie tego tajemniczego ludu. Np. żyjący w I w. n.e. Pliniusz, w swojej „Historii Naturalnej” pisze o granatowych włosach Agatyrsów. Najprawdopodobniej farbowali swoje fryzury tym samym barwnikiem, który wypełniał ich tatuaże. Mieszkali na zachód od Neurów.

Dzisiejsi interpretatorzy dzieła Herodota umieszczają Agatyrsów na terenie Rumunii i/lub Mołdawii. Pada przy tym argument, że w „Dziejach” znalazł się następujący zapis: „A od Agatyrsów przybywa rzeka Maris i łączy się z Istrem”. O ile nie ma problemu z określeniem do której rzeki wpada ta przybywająca od Agatyrsów, bo to Dunaj (Ister), o tyle powszechnie przyjęta za wpływającą (do Dunaju) Marusza, jako Maris, jest błędnym tropem. Marusza ma źródła w północnym Siedmiogrodzie i spływa w kierunku Niziny Węgierskiej, a następnie wpada
do Cisy!
Wystarczy przejrzeć jakąkolwiek mapę Węgier. Jeśli nawet ktoś karkołomnie zacznie teraz wywodzić, że może Cisa to to samo co Marusza, czyli herodotowy Maris, to warto sprawdzić jakie jeszcze rzeki wpływają do Dunaju w jego środkowym biegu. M.in. od południa jest to Morawa (zwana Wielką), a od północy też
Morawa. Rzymianie nazywali Morawę – Margis, a więc brzmienie niemal identyczne z herodotowym.

Jednak ważniejsze chyba jest to, że wzdłuż biegu Maruszy, od łuku Karpat aż do serca Niziny Węgierskiej, żyło od VII w. p.n.e. plemię Sigynnów, którzy przybyli tam z rejonu Morza Kaspijskiego. Herodot zalicza Syginnów do plemion prescytyjskich, a znajduje to potwierdzenie w nowych ustaleniach naukowców. Prof. Jan Chochorowski w pracy „Scytowie a Europa Środkowa – historyczna interpretacja archeologicznej rzeczywistości” z 2014 r. zauważa: „Zaskakująca jest trafność charakterystyki Sigynnów zawarta w przekazie Herodota, wynikająca zapewne z precyzji informacji, które autor „Dziejów” mógł pozyskać właściwie tylko w Olbii. (
) Koncepcja „kaukaskiego” pochodzenia Sigynnów, niezależnie od przesłanek historycznych, znajduje istotny argument w powszechnym użytkowaniu przez ludność kultury Vekerzug glinianych pintaderów, których podobny (tj. kaukaski), rodowód nie może budzić najmniejszych wątpliwości. W środkowej Europie stanowiły one w tym okresie całkowicie obcy element, nie mający analogii w zachowaniach kulturowych miejscowych społeczności, tak z punktu widzenia funkcji utylitarnej, jak i – ewentualnie – symbolicznej. Musiały stanowić jednak immanentną cechę habitusu kulturowego „przesiedleńców”, ważną dla ich tożsamości kulturowej i kultywowaną w nowych siedzibach na Nizinie Węgierskiej”.
Do tego dochodzi mnogość charekterystycznych dla Scytów elementów uzbrojenia znajdowanych na terenie Siedmiogrodu i Niziny Węgierskiej. Wszystko więc wskazuje na to, że wokół Maruszy nie było Agatyrsów, ale Sigynnowie.

Agatyrsowie od Morawy

Zwróćmy uwagę na jeszcze jeden cytat z Herodota: „A od Istru (Dunaju – dop. RudaWeb) aż do Tanais (Don – RudaWeb) w górę, ku wnętrzu lądu, odgraniczona jest Scytia naprzód od Agatyrsów, następnie od Neurów, potem od Androfagów, wreszcie od Melanchlajnów”. Tak więc na zachodzie sąsiadami Scytów są Agatyrsowie, a od północnego-zachodu Neurowie. Ci ostatni są obecnie umiejscowiani między źródłami Dniepru a Prypeci. Szczególnie ta druga lokalizacja jest ważna, bowiem znajduje się w pobliżu zbiegu dzisiejszych granic Białorusi, Ukrainy i Polski, na Bugu. Jaki więc lud w czasach Herodota mógł sięgać od Morawy (która wpada do Dunaju w dzisiejszej Bratysławie) do linii Bugu? Taki, którego zasięg od południa i południowego-wschodu pokrywał się z rubieżami kultury łużyckiej.

Obrazek
NA ZDJĘCIU: zasięg kultury łużyckiej (kolor zielony), FOT: Palkin/wikimedia.org

Czyli Agatyrsowie z VI w. p.n.e. to
Łużyczanie/Lęchowie (nazwani przez Rzymian Lugiami). Dodam jeszcze, że Morawa „północna” ma źródła w dobrze znanym polskim i czeskim turystom masywie Śnieżnika.

Obrazek
NA ZDJĘCIU: kraj starożytnych Agatyrsów, czesko-polskie przejście graniczne na Śnieżniku, z którego wypływa Morawa, FOT: R.D./wikimedia.org

Regres kultury łużyckiej szacuje się od VI w. p.n.e.. Miała upaść kiedy nadeszła wielka zmiana klimatyczna związana z przejściem do okresu subatlantyckiego. Średnioroczna temperatura spadła o 2-3 stopnie Celsjusza przy jednoczesnym podniesieniu poziomu wód, które zaczęły zalewać łużyckie grody. Część z ich mieszkańców mogła wówczas zacząć emigrować na wschód, co koresponduje z innym spostrzeżeniem Herodota o Neurach: „Na jedno pokolenie przed wyprawą Dariusza (ok. 640 r. p.n.e. – dop. RudaWeb) spotkało ich to nieszczęście, że musieli cały swój kraj opuścić z powodu węży. Mnóstwo ich wylęgło się w ich własnym kraju, (
) tak że wreszcie, udręczeni tą plagą, opuścili ojczyznę i zamieszkali u Budynów”.
Być może nie chodziło wprost o węże rozrodzone w podmokłych łąkach i lasach, ale o jakieś plemię Wężów – nie wiemy. Jednak Neurami w tym wpisie nie zamierzam się szerzej zajmować, bo to raczej zadanie dla historiografii białoruskiej.

Częściowo wiąże się katastrofę kultury łużyckiej z najazdami Scytów. Jednak po tymczasowym cofnięciu się i wyewoluowaniu w pomorską, finalnie przeszła w kolejne kultury ziem polskich. Kultura łużycka, uznana za prasłowiańską, rozciągała się na prawie całym obszarze dzisiejszej Polski oraz w przyległych regionach Ukrainy, Słowacji, Czech i Niemiec. Wprowadziła wielkie zmiany w zakresie kultury materialnej, związane z gwałtowną przemianą w dziedzinie wierzeń religijnych. Przemiany religijne to przede wszystkim (związane z wywyższeniem bóstw solarnych) ugruntowanie wiary w oczyszczającą moc ognia – w konsekwencji dominacja ciałopalenia w pochówkach.

Obrazek
NA ZDJĘCIU: Swaróg, słowiański bóg Słońca, FOT: wiaraprzyrodzona.wordpress.com

W zakresie kultury materialnej z kolei, czas trwania kultury łużyckiej to dynamiczny wzrost poziomu życia ludności. Szybki postęp zaznaczył się szczególnie w rzemiośle, a poziom wyrobów z brązu czy ceramiki był najwyższy w Europie pozahelleńskiej. Łużyczanie zasłynęli jako budowniczowie grodów – w 738 r. p.n.e. wznieśli najsłynniejszy z nich – Biskupin. Podobnych grodów na dzisiejszych ziemiach polskich mogło być nawet 60. Czy takich ludzi Herodot nie mógł określić jako „najwykwintniejszych”? Tym bardziej, że mamy dane wskazujące na wysoki poziom higieny osobistej przedstawicieli tego ludu. Odkryto np. warsztat pod Legnicą wytwarzający brzytwy już ponad 700 lat p.n.e., czyli najwcześniej poza Europą Śródziemnomorską. Brzytw tych używali nie tylko mężczyźni do regulacji zarostu, ale także kobiety do golenia nóg i pod pachami. Być może właśnie od Łużyczan zaczęło się słowiańskie umiłowanie łaźni. Mogą świadczyć o tym spotykane nad wodami półziemianki, które nie wykazują ani funkcji mieszkalnej, ani gospodarczej.

Nie obchodzą nas scytyjskie awantury

Kiedy Dariusz z wielką (szacunki mówią o 700 tysiącach ludzi) armią wyruszył na Scytów, ci poprosili o pomoc bratnie rody. Jednak królowie Agatyrsów, Neurów, Androfagów, Melanchlajnów i Taurów taką – według Herodota – dali Scytom odpowiedź: „Gdybyście wy Persów wprzód nie byli skrzywdzili i wojny pierwsi nie zaczęli, to prośba, z jaką się teraz do nas zwracacie, wydawałaby się nam słuszną i my byśmy was usłuchali, i wspólnie z wami działali. Wy jednakowoż wpadliście bez nas do ich kraju i dopóty mieliście władzę nad Persami, dopóki bóg wam pozwolił, a oni, w chwili gdy ich ten sam bóg zachęca, płacą wam pięknym za nadobne. My zaś ani wtedy nie wyrządziliśmy żadnej krzywdy tym ludziom, ani teraz nie będziemy próbowali pierwsi ich zaczepiać. Jeżeli jednak Pers także na nasz kraj ruszy i zacznie nas krzywdzić, wtedy i my tego nie ścierpimy. Zanim to nastąpi, zostaniemy w domu; sądzimy bowiem, że Persowie przybyli nie przeciw nam, lecz przeciw tym, którzy winni są bezprawia." Po takiej odpowiedzi Scytowie postanowili nie wdawać się w żaden regularny i otwarty bój, wyliczając, że ich siły będą na to zbyt małe. W zamian zaczęli sąsiadów, dystansujących się od ich awantury, podstępem wciągać w wojnę. Ponieważ Dariusz w pościgu nie ustawał, Scytowie uciekali przed nim na terytoria tych, którzy odmówili im przymierza. Kiedy dwie goniące się armie wtargnęły do kraju Neurów, ci przerażeni zaczęli uciekać do Agatyrsów.

Obrazek
NA ZDJĘCIU: obraz Franciszka Smuglewicza „Posłowie scytyjscy przed Dariuszem”, FOT: wikimedia.org

Dalszy przebieg wydarzeń tak opisał starożytny historyk: „Agatyrsowie, widząc sąsiadów swych uciekających w popłochu przed Scytami, zanim ci jeszcze do nich wpadli, wysłali herolda i zakazali im wkraczać w granice swego kraju, zapowiadając, że jeżeli spróbują wtargnąć, naprzód z nimi będą musieli walczyć. Po tej zapowiedzi ruszyli Agatyrsowie na obronę swych granic, zamierzając powstrzymać najeźdźców. (
) Scytowie więc nie przybyli już do Agatyrsów, którzy im tego zabronili, tylko z kraju Neurów zwabili Persów do własnego”,
gdzie wodzili Persów za soba tak długo, aż Dariusz zwątpił w możliwość zmuszenia koczowników do walnej rozprawy i niepyszny wrócił do domu. Wnioski z tych wydarzeń są co najmniej dwa: Agatyrsowie/Lęchowie nie zamierzali ginąć w obronie rabusi (nawet z rodziny) ściganych przez ograbionego oraz, że bez ich udziału Scytowie bali się ryzyka otwartego boju z potęgą perską. Oznaczało to również, że Agatyrsowie nie czuli się poddanymi scytyjskimi i na tyle wierzyli w swoją siłę, że nie musieli się bać ani hord koczowników, ani ogromnych armii największych mocarstw. Poza tym – dzięki rzetelnej pracy na swojej ziemi (rolnictwo i rzemiosło) – nie musieli szukać bogactw w rabunkach poza granicami, jak to mieli w zwyczaju Scytowie.

Krwawa zemsta urażonych Królewskich

Nieudaną kampanię scytyjską Dariusza historycy lokują w latach 514-510 p.n.e.. Armia perska wróciła z niej zdemoralizowana i osłabiona. Scytowie ponieśli też wielkie straty w spalonych uprawach zbóż (przez nich samych – by uniemożliwić przeciwnikowi wyżywienie siebie i koni) czy też zniszczeniu wielkiego grodu Gelenos, w którym koncentrowała się wymiana handlowa ze światem greckim. Przede wszystkim jednak musiało ich zaboleć zmuszenie przez pobratymców do wykonania zakazu wejścia na ich terytorium. Przecież – jak odnotował Herodot – Scytowie Królewscy innych traktowali jak niewolników. Ich władcy do grobu zabierali ze sobą mordowanych uroczyście poddanych – wojów, kobiety i konie. Byli dziedzicznymi despotami. Tymczasem farbujący włosy pięknisie i miłośnicy wolnej miłości upokorzyli nieujarzmionych władców euroazjatyckich stepó. Zemsta musiała być odpowiednia. Odkrycia archeologów pozwalają zrekonstruować jej ponury obraz.

Około 500 r. p.n.e. scytyjski czambuł wyszedł z Niziny Węgierskiej w kierunku Bramy Morawskiej by jak najprędzej dotrzeć do serca państwa lęchickiego. To centrum obejmowało dzisiejsze Dolny Śląsk, południowo-zachodnią Wielkopolskę i niemieckie Łużyce. Najpierw karna wyprawa musiała pokonać umocnienia na wzgórzach Małych Karpat. Takim obiektem broniącym południowej flanki lęchickiej była silnie ufortyfikowana – m.in. skalnymi murami – twierdza w Smolenicach na północ od ujścia Morawy do Dunaju. Zajmowała obszar 12 ha. Miała trzy dziedzińce, dwa podgrodzia i kamienny akropol. W VI w. p.n.e. gród został gwałtownie zniszczony.

Obrazek
NA ZDJĘCIU: ruiny warowni w Małych Karpatach, FOT: L. Kovac/wikimedia.org

Światło na przyczynę gwałtownego upadku twierdzy w Smolenicach rzuca odnaleziona w okolicy scytyjska zbroja łuskowa. Mógł ja pozostawić jeden z poległych w szturmie. Archeologowie zaczynają rekonstruować przebieg ataków koczowników na stojące na ich drodze warownie. Przywoływany już prof. Chochorowski pisze: „Przykładem obiektu atakowanego i zniszczonego przez napastników używających uzbrojenia scytyjskiego (
) jest (
) grodzisko w Wicinie na Dolnych Łużycach, położone zresztą niedaleko od słynnego Witaszkowa. (
) wyjątkowo czytelny charakter utrwalonych w strukturze zabytkowej stanowiska faktów archeologicznych (
) pozwala (
) odtworzyć dość precyzyjnie dramatyczny przebieg epizodu zdobycia i zniszczenia grodu przez napastników. Występujące na całym badanym obszarze pozostałości zgliszcz, świadczą, że zabudowa i fortyfikacje grodu uległy doszczętnemu zniszczeniu w wyniku gwałtownego pożaru i później nie zostały już odbudowane. W warstwie zgliszcz zidentyfikowano, m.in. nadpalone szkielety, niewątpliwie mieszkańców grodu. W jednym przypadku, szkielet 25-30–letniej kobiety nakrywał szkielet dziecka w wieku 6-7 lat. Sądząc z układu szczątków, kobieta usiłowała osłonić dziecko, ewentualnie ukryć je w jamie zasobowej, będącej czymś w rodzaju piwniczki (
) W niewielkiej odległości od tego miejsca natrafiono na kolejny szkielet kobiety w wieku 25-30 lat, także zapewne usiłującej ukryć się w piwniczce. Przy czaszce znajdowały się złote i brązowe ozdoby oraz szklane paciorki. Resztki szkieletów innych osobników w różnym wieku odkryto zresztą w kilku innych miejscach. Zdaniem autorów badań są to niewątpliwie ofiary zdobycia i zniszczenia grodu przez napastników scytyjskich. W obrębie jednego z domostw, w jamie zasobowej wypełnionej żołędziami, odkryto skarb, składający się z przedmiotów brązowych i żelaznych (głównie bransolet). Zagrzebano je naprędce wśród żołędzi i przykryto naczyniami. W pobliżu znaleziono dwie dalsze bransolety, zgubione zapewne w pośpiechu. (
) szpile i zapinki spinające wierzchnie okrycie, znalezione przy szkieletach świadczą, że atak nastąpił w ciągu dnia. Napastnicy poruszali się zapewne bardzo szybko, skoro mimo świetnej widoczności z grodu na rozległą, płasko ukształtowaną okolicę, jego mieszkańcy nie zdążyli zorganizować obrony ani schronić się w bezpiecznym miejscu. Wypełnione po brzegi zbożem i żołędziami jamy zasobowe (
) wskazują, iż tragedia rozegrała się wczesną jesienią, po żniwach i tuż po zbiorach żołędzi na karmę dla zwierząt.
Gród po tych wydarzeniach nie został już odbudowany, a ciągłość osadnictwa w całej okolicy uległa przerwaniu. (
) Gęsta sieć osadnictwa związanego z grodem (
), na rozległych terenach pomiędzy rzekami Bóbr a Nysą Łużycką, przestaje właściwie funkcjonować”
.


Obrazek
NA ZDJĘCIU: wizerunki Scytów na pucharze z Kul Oba, FOT: wikimedia.org

Jednak w tym momencie scytyjskie natarcie straciło impet. Wyjaśnieniem może być odkryty w województwie lubuskim skarb, wykonany nad Morzem Czarnym około 500 r. p.n.e.. Ważący 4,5 kg skarb składał się z pochwy i rękojeści miecza, obrączki, klejnotów i igieł. W tych okolicach znaleziono też fragmenty scytyjskiej zbroi łuskowej. Prawdopodobnie był to kurhan scytyjskiego wodza, który poległ w czasie bitwy. Część wyposażenia tej mogiły do dzisiaj spoczywa w Berlinie. W Polsce pozostała m.in. ryba ze złota, która była kojarzona z darem dla sanktuarium wody, ale w związku z „niemiecką” częścią skarbu może sugerować pozostałości wyposażenia poległego wodza najeźdźców. Scytowie mieli jeszcze atakować inne regiony państwa Agatyrsów (Małopolskę czy Kujawy), ale wkrótce z większego obszaru lęchickiego zniknęli. Prawdopodobnie utrzymywali jakąś kontrolę nad m.in. okolicami Krakowa.

Musiało minąć półtora wieku, by Krak zaczął odbudowywać siłę Lęchów. A Scytowie? W tym czasie, w którym odnawiała się państwowość Agatyrsów, oni zaczęli schodzić z areny dziejów, rozbici przez Filipa II Macedońskiego.

Agatyrs – to nie własne miano tego ludu, ale określenie używane przez Greków. Składa się z dwóch wyrazów: (h)agios (ἅγιος) – święty i thyrsos (θύρσος) – tyrs. Tyrs to laska Dionizosa (Bachusa) – uchodzi za symbol płodności, przedstawiana jest zwykle w formie prostego, długiego kija (z drewna sosnowego lub jodłowego) zakończonego szyszką. Bóg – z nią w ręku – prowadził korowody bachantek i satyrów. Bliskie to, odnotowanej przez Herodota, rozumnej swobody seksualnej naszych Najwykwintniejszych.

Obrazek
NA ZDJĘCIU: obraz Henri Gervex „Bachantka i satyr”, FOT: arretetonchar.fr

NA ZDJĘCIU GŁÓWNYM: obraz Lawrence’a Alma-Tademy „Hołd Bachusowi”, FOT: wikimedia.org

http://rudaweb.pl/index.php/2017/02/02/ ... ow-lechii/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 690
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19676 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » niedziela 26 lut 2017, 12:11

Starowierca o historii Syberii – z pierwszej ręki
Autor pod nickiem Sage opublikował materiał, który według niego pochodzi od syberyjskiego starowiercy. Na ile jest to wiarygodne niech każdy osądzi sam


https://treborok.files.wordpress.com/20 ... =640&h=427

Podczas dyskusji w artykułach na temat poszukiwania naszej prawdziwej przeszłości Tartarii-Scytii wielu jest zgodna co do tego, że historia jest przepisana od nowa. Część komentatorów powołując się na to, że wszelkie dokumenty się spaliły uważa
lepiej zostawić fałszywą historię taką jaka jest. Miałem okazję podzielenia się na ten temat z Syberyjskim starowiercą, którego krewni żyli przez wieki na tych terenach
Tekst autorski bez poprawek!

Obrazek

Inder o Syberii



Nie jestem Słowianinem. Z zewnątrz 100% biały Europejczyk, podobny bardziej do Szweda lub Fina, ale według Rodu – rdzenny Sybirak. Żyliśmy na Syberii kilka tysięcy lat zanim powstała Ruś, a nawet długo zanim miała miejsce turkizacja Syberii. Żyło nas wielu dopóki 400 lat temu nie pokonali nas rosyjscy Kozacy zza Uralu, zgodnie z planem niszczenia wszystkich białych pogan jako szczególnie niebezpiecznych wrogów dla Moskowii.

W czasie Złotej Ordy było nas w carstwie Lukomorskim tylko 17 rodów. Prawdopodobnie około dziesięciu tysięcy ludzi.

Obrazek

W czasie Złotej Ordy żyło nam się dobrze. Potem w czasie upadku wielkich Syberyjskich carstw, mocno nas dotknęła inwazji Dżungarów, ale i oni też nie zniszczyli nas zupełnie. U ruskich Kozaków, na których czele stali prawosławni popi było lepiej
Na dzień dzisiejszy, pokrewnych tradycjonalistów na Zachodniej Syberii jest zaledwie 200 ludzi z 4 pozostałych Rodów.

Ale zachowali większość swoich tradycji, które przekazywane są z ust do ust po linii żeńskiej z babki na wnuczkę, chociaż wielu starych ludzi też jest nieświadomych. To te same podstawy, które dały swój plon w postaci Sławiańskiej (przedchrześcijańskiej), a później również i Indyjskiej kulturze i mitologii.

Nasza tradycja prowadzi do Głów Korzeni Rodowych już do ponad 560 kolan. A jeżeli uwzględnimy, że jedno kolano to 25 lat – wiek dojrzałego mężczyzny (wcześniej w tym wieku rodziły się również średnie dzieci) to nietrudno obliczyć, że 25×560=14000 lat (nie ma u nas kalendarza od jakiegoś dawnego wydarzenia, a odwrotnie od tego dnia i do tyłu w przeszłość).

Kiedyś na Syberii istniało wiele większych Carstw – „Jugorie” (Zach. Syberia i Ural), „Lukomorie” (okolice dolnego biegu rz. Ob i część północnych wybrzeży mórz), niemało „Biełogorii” (Sijanskoje, Manskoje, Janskoje itd.), „Biełowodie” (Górna Iria, część Górskiego Ałtaju) i inne carstwa. Przez kilka wieków wszystko to łączyło się w Wielką Ordę (Ardu).

Obrazek

Orda zawierała wiele carstw, chanatów, księstw, w których sprawowali rządy różni władcy z różnych narodów. „Złota Orda” – to tylko sukcesorka tego ogromnego w przeszłości wojennego i geopolitycznego stowarzyszenia, które pojawiło się praktycznie na ruinach tych wielkich carstw. Europejczycy, w tym Rosjanie zachowali tylko skrawki pamięci od tej epoce. Przede wszystkim utrzymywali kontakty z Jugoriem (Jugra, Ugra). Ugra, Jugra to stare nazwy rzeki Peczora. Wszystko to co za Peczorą po prostu nazywano Ugra, a ludzi Ugrami/Jugorami.

Pierwszymi żyjącymi w zach. Syberii przodkami byli ci, którzy żyli blisko Lukomoria (na „morskim” wybrzeżu). Lukomoriem później nazywano również jedno z Wielkich Syberyjskich carstw. Jest to dość konkretne miejsce geograficzne, basen rzeki Ob i Tom. Chociaż morza teraz tutaj niema, ale według całkiem wiarygodnych geologicznych danych 14000 lat temu na terytorium współczesnej zach. Syberii istniał ogromny, pozostały po stopnieniu lodu akwen, od północy spiętrzony przez lodowiec. Nie było to oczywiście morze w dosłownym słowa tego znaczeniu ale ogromny wodny basen, o którym w Rodowych przekazach z ust do ust nazywano morzem. Obdora
była wielkim carstwem wchodzącym w skład Jugorji, które długo należało do Lukomorii.

Terytorialnie Obdora leżała między północnym Uralem a zalewem Obu. Właśnie tam wszystkiego było najwięcej, w Obdorie. Może z powodu nazwy „Obda”. Nazwa Obda przypomina także nazwę jakiegoś narodu. Ale to nie dziwi, przecież wcześniej ludzi na Jugorji i większość dzikich tajemniczych zwierząt nazywano „leśnymi narodami”, praktycznie porównując je rangą do swoich plemion. Oczywiście prawdopodobnie jest to dowód potwierdzający starsze tradycje. Ale ja niestety z takimi na razie się nie spotkałem.

Nie chcę nic sugerować, ale wielu badaczy uważa, że przodkowie Słowian pojawili się na naszym kontynencie właśnie na Północy Syberii, stopniowo migrując do centralnych obszarów Eurazji, doszli na wschodzie do oceanu Spokojnego, na południu do oceanu Indyjskiego, a na zachodzie do morza Północnego i Atlantyku.

Ogólnie można przyjąć, że w środkowym i dolnym biegu rzeki Ob było centrum, skąd przodkowie Słowian a być może i w ogóle Europeidów, rozeszli się potem na cały świat. A skąd oni sami się tu wcześniej wzięli tego nawet nasze babki nie wiedzą. Mówią po prostu, że „z północy”, ale Północ jest wielka
To co zachowało się u nas w Tradycji prawie nie było zmieniane od kilku tysięcy lat, częściowo przypomina pewne tradycje w dzisiejszych Indiach. A Rusy w tym czasie tyle przejęli wpływów, że wiele pojęć po prostu stanęło „na głowie”.

Według oficjalnych podręczników historii opanowanie Syberii przez Ruskie nacje zaczyna się dopiero od wypraw Jermaka, samo Słowiaństwo terytorialnie ogranicza się do malusieńkiej zatoczki wokół Nowogrodu i Kijowa.. Nieprawda! Do nas należał i należy praktycznie prawie cały kontynent Euroazjatycki! A Rosja była i jest jego geopolityczną spadkobierczynią Wielkiej Ardy (Ordy).

Starzy Sybiracy opowiadają zadziwiające rzeczy, które nie pasują do żadnego istniejącego historycznego schematu:

* Mówią, że biali ludzie znikąd nie przybyli na Syberię a zawsze tam byli, wręcz odwrotnie rozprzestrzenili się stąd na inne ziemie.

* Zawsze żyliśmy i nadal żyjemy w Wielkiej Ardzie, z tym, że teraz inaczej ją nazywamy.

* Wiele innych narodów mieszkało razem z nami w Ardzie. Tatarzy to nasi bracia, ale w rodzie nie wszyscy są „Białymi Tatarami”, oni są nam bardzo bliskim narodem.

Arda – to swojego rodzaju żołnierskie i polityczne wykształcenie na terytorium współczesnej WNP


* Aby kontrolować ogromne terytorium nałożono daninę (podatki) i zawsze istniał żołnierski obowiązek.

* Granice Ardy przez tysiąclecia były podobne. Do dnia dzisiejszego prawie się nie zmieniły.

* Na terytorium zach. Syberii Arda zawsze stawiała opór Dżungarom i zastępom innych wojowniczych plemion, które przybywały z terytorium współczesnych Chin.

* Mówią u nas, że w naszych krajach istniały olbrzymie miasta, tak duże, że do tej pory takich nie ma.

O Asgardzie Iryjskim sam słyszałem jeszcze jako dziecko, to było kolosalne starożytne „metropolis”. Ale z kamienia niczego nie stawiano, tzn. rozumowanie było takie, że człowiek – to Czoło dodane Duszy na Wiek, i nic co zrobiono rękami nie powinno dłużej niż Ludzki Wiek trwać.

Postać Piotra I była w narodzie bardzo nie kochana. Przy okazji, nazywano go pogardliwie „Pietruszką” u nas i w Rosji. Ta postać historyczna wyrządziła najwięcej szkód naszej kulturze swoimi prozachodnimi reformami. Według jego osobistych rozkazów, na Syberię podążały specjalne ekspedycje, celem których było zbieranie i niszczenie wszelkich dokumentów i artefaktów potwierdzających starożytną historię Wielkich Syberyjskich carstw. Cerkiew ochoczo im w tym pomagała, mają oni do tej pory dokumenty potwierdzające odnajdywanie na tej ziemi pogańskich starożytności.

Nadworny „istoryk” Miller miał bezpośrednie zadanie zrobienia z Syberii „ziemi nieistorycznej”
I to mu się całkowicie udało
Dziś w Rosyjskich podręcznikach nie znajdziemy nawet wzmianki o olbrzymich miastach Tarch-Tarii, choć na przykład takie informacje można znaleźć na wielu uniwersytetach zachodu, gdzie uczy się historii. Przemilcza się to tylko u nas. Ale kto szuka ten znajdzie. Zachowały się kozackie gramoty z wczesnej ekspansji. Swoiste raporty do cara o syberyjskich miastach w liczbie ponad 70-ciu. Siedemdziesiąt miast! I to w okresie największego upadku Tarch-Tarii! O stronnicze opisy nie da się posądzić Kozaków, ponieważ ten jasak (rodzaj daniny) ściśle przestrzegano i wysyłano do Moskowii. W rzeczywistości były to zwykłe dokumenty podatkowe. Najprawdopodobniej bardziej by im się opłacało zaniżyć liczbę zdobytych miastach niż zawyżyć, więc ta informacja jest całkowicie obiektywna.

Nasi Przodkowie w starożytności byli bez wyjątku piśmienni – po prostu tą umiejętność (czytania i pisania) posiadali od dziecka. Przy czym pismo było rozprzestrzenione wśród prostego ludu. Wiedzący przekazywali w charakterze wiązania.

Na naszej ziemi schowany jest specjalny „pamiętny kamień”, który kiedy będziemy oswobodzeni z ciemności więzienia ujrzy słońce, przemówi w różnych językach i otworzy wielkie tajemnice. Kto go nie znajdzie – po prostu przejdzie obok. Tzn. dosłownie, jak tylko dotkną go promienie słoneczne, zacznie „przemawiać” i wyjawiać tajemnice, na razie jest w więzieniu, jest niemy i matowy jak szkło w butelce (to przytaczam niemal dosłownie).

Tak, wielu walczyło. Ale niektórzy również całe wieki ślubowali niestosowanie przemocy. W moich 4 rodach byli nie tylko wojskowi ale też z dziada pradziada kowale a dynastie ich wywodziły się od starożytnych rusznikarzy. O „żmijo-mieczach” od dziecka nie raz słyszałem. Ale podstawą „Złotej ordy” dla niektórych z nie całkiem zrozumiałych przyczyn wojskowe tradycje zostały zerwane. Prawdopodobnie „Złota orda” trzymała się innych zasad, niż „Wielka Arda”, w której właściwie formowała się kultura tradycjonalistów w tym wyglądzie, w której przetrwała do dnia dzisiejszego.

Ciekawe szczegóły:

W głównych obszarach gdzie Arda odpierała najazdy z zewnątrz, istnieją punkty pod nazwą Koływan (Kołowan). Babka mi opowiadała co to są „Koływany”

To związana z wojną świątynia
Budowla z bali (briowien) w specjalnych miejscach, wewnątrz której i na zewnątrz były miejsca gdzie suszono prowiant i układano rannych w walce. O tych miejscach wiedzieli tylko specjalnie poinformowani kołduni/wołchwy, prosty człowiek nie miał prawa wiedząc, zbliżając się tam można było nawet umrzeć lub zestarzeć się o wiele lat. Można było i odmłodnieć! W ogóle, to dość przerażające miejsca były te Koływany, bardzo się ich bano. Koływany robiły wokół siebie dziwne i niekiedy straszne rzeczy


Tam ożywali i wędrowali w kółko martwi, tam miejscami można było z dnia na dzień posiwieć i zestarzeć się, można było odwrotnie odmłodnieć! Obserwowali to ze świątyni Koływanskie-Wołchwy, znający wszystkie osobliwości tego strasznego miejsca. Jeżeli przed budową Koływana w tych miejscach ryto studnie, to po jego wybudowaniu woda w jednych stawała się „Martwa”, a w innych „Żywa”.

Podobnie jak w „martwych miejscach” rzędami układano rannych w walce i umierających żołnierzy, aby ich rany się zabliźniły. A potem przenoszono w „żywe” miejsca, żeby nabrali sił i stanęli na nogi! Wykute miecze tam „odmładzano”. A w miejscach „martwych” surowe mięso wysychało i brano je na wyprawy wojenne i do odległych strażnic, ponieważ się nie psuło! I zawsze wznoszono te osobliwości tam, gdzie najczęściej odbywały się bitwy! Tam właśnie były „czarne kuźnie”, gdzie kowale-czarownicy kuli najbardziej zaawansowane zbroje i broń. W obwodzie Nowosybirskim jest Koływan
, w kraju Ałtajskim również jest. Starożytna nazwa stolicy Estonii to Koływan.

Opowiem „straszną” bajkę (usłyszaną jeszcze w dzieciństwie od babci), o tym, jak nasz rodowy Przodek poszedł do Koływana za „Martwą wodą”. „W rodzinie zdarzyło się nieszczęście, pokaleczyła się młodsza siostrzyczka. Leżała poraniona z gorączką i majaczyła, latem rany szybko zaczynają gnić. Doświadczeni ludzie doradzili zdobycie „martwej wody”, aby obmyć rany. Dostać taką wodę można było tylko w Koływani! Ale pójście do Koływani to straszna próba, miejsce to magiczne! Tak więc poszedł on do Koływani. Koływańskie wołchwy wskazali mu studnię, gdzie była potrzebna woda. I powiedzieli – „nie trać czasu, jeden raz wrota przekroczysz, pięć lat się zestarzejesz, dwa razy dłużej – jeszcze więcej
a jeśli ceber upuścisz, to nie zdążysz wyjąć i ze starości w miejscu umrzesz!”. Ale on się nie bał i poszedł do studni! Przyniósł pełne wiadro „Martwej wody” wołchwom, ale niestety stał się całkiem szary i zgrzybiały jak stuletni dziadek. Wtedy najstarszy wołchw widząc jego nieustraszoność podniósł biały kamień i odrzucił go daleko na bok jak najdalej od Koływana, nakazawszy przynieść go z powrotem do niego. A gdy poszedł siwy starzec i przyniósł wołchwowi biały kamień znów stał się młody jak i przedtem! Wrócił w rodzinne strony, przyniósł „Martwą wodę” i biały kamień. Siostrze jego po obmyciu wodą szybko zagoiły się rany na nogach. A kamień położony przy wezgłowiu dodał jej siły, stała się ona jeszcze piękniejsza i weselsza niż dawniej! A kamień ten w rodzinie przechowywano jak święty, posiadał cudowną uzdrawiającą moc!”

Chiński mur według niektórych ekspertów w dziedzinie fortyfikacji, zbudowano jako defensywną linię obrony aby odpierać ataki nie z północy a z Południa i Południowego-wschodu
To było w czasach rozkwitu Ardy Wielkiej. Znaczy to, że zbudowano ten mur przez nas. Później wielokrotnie przebudowywano i dopasowywano już przez samych mieszkańców Chin


Komunikacja między państwami była o wiele aktywniejsza niż przedstawia się to dzisiaj. I nie „500 lat przed kozakami”, a o wiele wcześniej i częściej. „Północna droga morska” istniała 3,5 – 5 tys. lat temu a karawany przypływały morzem, a następnie w górę Syberyjskich rzek i z powrotem, regularnie. Żyliśmy bardziej w osadach/grodziskach, ale wcześniej na Syberii były również duże miasta! Przy czym z rozwiniętym systemem komunikacji, nawet z czymś co przypominało pierwowzór metra. Z powodu śnieżnych zim i bardzo chaotycznej nisko piętrowej zabudowy i wąskich uliczek przenoszenie towarów/produktów było problematyczne. Dlatego, kiedy miasto rozrastało się do określonych rozmiarów, kopano pod nim tunele, które przecinały się ze sobą. Przy czym były one bardzo szerokie, dwa parokonne wozy lub dwa bojowe rydwany swobodnie mogły się zmieścić. O tych tunelach do tej pory na Zach. Syberii krążą legendy.

Wiele naszych Rodów wolało osiadłe życie, nie zmieniając miejsca w ciągu często setek pokoleń. I te osady-sioła nazywano swojską nazwą – Rodowe Sioła. Można przypuszczać, że kiedyś po otrzymaniu od miejscowego władcy prawa do ziemi, a następnie jej dziedziczenia przez potomków, ludzie zadomawiali się tam, a osada była najpierw jako odludzie/pustelnia, a następnie stopniowo rosła i rozwijała się z Rodowego Sioła (posiadłości) w Wieś, a nawet Grodzisko. W czasach starożytnych carstw Syberii powstawały co najwyżej drewniane lub pół-ziemne budowle. Uważano, że mieszkanie jak i sam Czło-wiek, powinno służyć wszystkim na wiek (ludzki wiek
). Czyli była przestrzegana zasada współistnienia i nieszkodzenia otaczającej przyrodzie.

Ponadto, topory, potrzebne do budowy domów, też przecież z czegoś wykonywano. Z żelaza, naturalnie. Na współczesnym terytorium Kuzbasu, gdzie są złoża rudy żelaza i ogromne zapasy węgla kamiennego w starożytności było bardzo rozwinięte rzemiosło hutnicze. Był to przecież strategicznie ważny terytorium Zachodniej Syberii stale najeżdżane przez plemiona ze wsch. Chin, a wreszcie i do Dżungarów – broń była niezbędna jak powietrze. W epoce „wczesnego brązu” Jugorie i inne starożytne carstwa Syberii, miały ogromną przewagę pod względem posiadania najdoskonalszych w tym czasie broni. Wytapiano żelazo niemal w co drugiej rodzinie.

Było bardzo wielu kuzniczy. Od tej starożytnej nazwy terytorium Kemerowskiego wzięła się ziemia Kuźniecka. Oddzielne Rody i rodziny, całe wsie zajmowały się wydobywaniem i przywozem rudy, podczas gdy inni specjalizowali się w wydobyciu węgla (jest w naszych miejscach wieś Pestieri – dawna nazwa, w swoim czasie pracowali tam najlepsi „pestieri” – wykonawcy koszy do przenoszenia węgla z kory brzozowej, nie każdy mógł sobie pozwolić na konia). Inni specjalizowali się w wytopie i rzemiośle kowalskim. Bywało że w każdym domu osiedla była wytapialnia ziemna. Nieduży piec z miechami lub podziemnym nadmuchem taki jak w Arkaim.

Żelazo wtedy było cenione na wagę złota! Do ochrony kolumn z bronią i stalowymi surówkami, traktami i szlakami końskimi kwaterowało się ochronne Artele (drużyny). Na przykład, współczesny ośrodek Artyszta (Kemerowsk) był za dawnych czasów nazywany Arda stu (setna drużyna). O niej do tej pory u miejscowych jazyczników krążą legendy – doskonale uzbrojeni i opancerzeni od stóp do głów w najlepsze stalowe zbroje wojownicy. I to najwyraźniej 3-4 tys. lat temu, na długo przed tym jak rzymska piechota z gołymi tyłkami i drewnianymi tarczami biegała


Rzemiosło było rzeczywiście bardzo rozwinięte, żelazo nawet w formie sztab wymieniano, nawet do odległych krajów, co potwierdzają badacze, którzy po składzie chemicznym metalu określili do jakiego złoża i z jakiego czasu ono pochodziło. Arkaim nie jest wyjątkiem, tam jest to bardzo wyraźnie. W ogóle Prasłowiańska-Wedyjska cywilizacja zaopatrywała w metale połowę świata (na przykład wyrażenie „stal damasceńska (bułatnaja)” słowo zniekształcone przez Turków, wymawiało się – „stal błotna”). W późniejszych czasach, kiedy biała rdzenna ludność Syberii praktycznie zniknęła, żelazo-hutnictwo i kowalstwo zostało tylko u Szorców, małego azjatyckiego narodu żyjącego w górskiej części Kuzbasu. Podczas ekspansji Rosji na Syberię 400-300 lat temu, ich (Szorców) nazywano Tatarami Kuźnieckimi, chociaż właściwie z obecnymi Tatarami nie mają nic wspólnego a rzemiosło przejęli od białych Jugorów i zachowali aż do początków 20 wieku.

W ogóle na terytorium współczesnego Kuzbasu było bardzo rozpowszechnione wszelkiego rodzaju rzemiosło. Zawsze pędziło się tam smołę, ktoś inny węgiel drzewny przepalał, jeszcze inni kopali/wozili węgiel kamienny, palono wapno, zajmowano się pszczelarstwem, na Syberii zawsze aktywnie handlowano. Rybołówstwo a nawet hodowla ryb w stawach i zbieractwo, przy czym najwyraźniej już od 3000 i więcej lat hodowano ryby w stawach.

U nas w Rodach wspomina się taki fakt, że każdego roku po jesieni bardzo drożała sól, jeździły za nią kolumny na południe przez Koływań (podejrzewa się, że nazwa powstała od Kadzi), gdzie ją odparowywano specjalnie do solenia dużej ilości ryb ze stawów. Stawy spuszczano na jesień a rybę zbierano całą wsią, wędzono, suszono, ale najwięcej solono. Czyli w tych bardzo odległych czasach była dość rozwinięta specjalizacja i kooperacja gospodarstw.

W ogóle nasi starsi zawsze mówili, że na świecie w rzeczywistości nic się nie zmienia, wszystko co było tysiące lat temu jest również dziś, chyba, że zgiełk robi się coraz większy. Całe to życie kipiało i wszystkie współczesne formy gospodarek były już tysiące lat temu
Syberia nie była bynajmniej bezludna, była kwitnącym centrum przecinających się głównych dróg handlowych kontynentu.

Ale procesy destrukcyjne dla całych imperiów i nawet cywilizacji są nieuchronne. One są częścią ewolucji, należy to rozumieć. W rosyjskich podręcznikach szkolnych tego nie napiszą
A święte dla nas – rdzennych Sibiraków pojęcie Arda Wielka, dla pozostałych to prawie obelżywy termin „Złota Orda”. Ermu Temudżyna zamienili na Kozaka Ermaka Timofieicza, którego nigdy nie było, był Ermu Temudżyn ze sławnego rodu Wan, tego właśnie Wan, którego lekką ręką historycy z jakiegoś powodu nazywają Iwanem. Jest nawet w kronikach takie – „carstwo Iwanowo” na Syberii. Ermu Temudżyn po prostu zawarł związek między Moskwą i resztkami „Syberyjskiej Ordy”, rozdrobnionej do tego czasu najazdami i poddawanej przymusowej islamskiej ekspansji ze strony Chana Kuczuma (Kuczum – tłumaczy się jako obcy).

Największego władcę Eurazji Czyngis-chana uważa się za najgorszego złoczyńcę. Sibir/Tarch-Taria – kraj tysięcy miast i setki ludzi na ziemi jako „ahistoryczne”. Zapomniano Ardę Wielką a jej sukcesorkę Złotą Ordę z której, nawiasem mówiąc te same nogi z Rusi wyrastają, poczytają jako „imperium zła” dawnego świata, jakoby trzymającą pod „jarzmem” wiele narodów
A tymczasem „jarzmem” tym była dziesięcina na wojsko, która szła na utrzymanie spółdzielni wojskowych, gdzie młodzi ludzie przechodzili obowiązkowe nauki sztuki wojennej. „Gorowaja” był systemem szybkiego powiadamiania przed zewnętrznymi atakami. Plus połączenie wielu ziem na zasadzie jedności kultur, bezpiecznego handlu i ustanowienia cywilizowanych zasad jego stosowania w ogóle po dziś dzień
I oczywiście próby rozkładu i osłabienia tego starożytnego systemu, przerwano szybko i stanowczo.

Nie na darmo w Ardu byli zdrowo myślący władcy wszystkich czasów. Ale to już było wtedy, kiedy tradycje Słowiano-Ariów mocno zostały osłabione, a ludność pomieszała się z azjatycką. Wielkie carstwa znalazły się w stanie upadku lub nawet w całości zniknęły. Ostatnią próbą zjednoczenia wszystkich było stworzenie „Złotej Ordy”. Ale Zołotoordyńcom niestety, również nie udało się skonsolidować całej tej masy ludzi, i po rozkładzie imperium Czingisidów upadek pogłębił się jeszcze bardziej. W takim stanie Syberię, prawie bez rdzennej białej ludności, zastali carscy Kozacy i popi, którzy za pomocą szabel i krzyży dokończyli dzieła zniszczenia. Gdzie podziała się Wielka Arda? Wielu u nas uważa, że nigdzie się nie podziała.

Ona istnieje nadal, ale w innych formach. Z pewnymi zmianami transformowała się w Złotą Ordę. Następnie stała się Imperium Rosyjskim
Z czasem przekształciła się w Związek Radziecki. Dzisiaj jest Federacją Rosyjską i ze skrzypem i zgrzytem próbuje nadal wykonywać swoje geopolityczne funkcje, które wykonywała kiedyś Arda Wielka. Nie najciekawsze czasy, tak to prawda
I mimo wszystko za wszystkim tym stoi Arda Wielka. To czym ona stanie się jutro, nie wie nikt. Ale w ogólnych zarysach, a nawet w swoich granicach ta geopolityczna struktura istnieje na terytorium Eurazji już od 6-7 tys. lat. Jesteśmy tymi samymi ludźmi, są w nas te same geny, i jakby nie było są w nas ukryte tysiące lat.

Dodatek: Geny Ordy

„Główne wyniki:
1. Według współczesnych populacji Mongołów tworzące genetyczne markery-indykatory zdarzenia „Mongolskie podboje 13 wieku”. To haplogrupa C (jej częstotliwości wśród Mongołów to około 60%) i haplogrupy O i D (spotykana u Mongołów w niewielkim stopniu).

2. Wśród Rosjan są nosiciele haplogrupy C. Jednak w nielicznym stopniu (przykładowo 3 ludzi na 1000) świadczy o tym, że ich przodkowie nie byli uczestnikami wydarzeń „Mongolskich podbojów 13 wieku” i mongoło-tatarskiego jarzma 13-15 wieku. To samo odnosi się do Ukraińców, wśród których markery-wskaźniki danego zdarzenia nie są zidentyfikowane.

3. Znaczące częstotliwości „mongolskich” markerów zidentyfikowano tylko w 3 europejskich populacjach – Nogajowie z Dagestanu (C, O i D – 25,0%), krymscy Tatarzy (C, O i D – 22,7%), Turcy ze Stambułu (C – 4,5%), a także w grupach Baszkir (C i O – 4,0-16,3 %) w południowo-wschodnich, południowych i południowo-zachodnich częściach miejsc ich zasiedlenia. Sformułowaną hipotezę, tłumaczą właśnie te fakty. Pojawienie się etnicznych Mongołów na południu Europy Wschodniej i razem z nimi haplogroup C, O i D jest nierealne. Najprawdopodobniej te haplogrupy dostały się w region z terytorium Kazachstanu (po drugiej stronie Nogajów) lub od Kałmuków.

4. Czy są genetyczne ślady mongolskich podbojów w 13 wieku we Wschodniej Europie, na Środkowym Wschodzie, Kaukazie i Bałkanach? Nie ma.

Zamiast zakończenia.

Jeśli Imperium Mongolskie istniało w Eurazji, przy czym wchodzili w nie przodkowie narodów Wschodniej Europy, ale ich Mongołowie nie zawojowali, to
To ci Przodkowie narodów Wschodniej Europy zdobyli Mongołów. To bardzo prosta logiczna konstrukcja. Otrzymane wnioski bezpośrednio wynikają z rekonstrukcji HX Fin. Czy są genetyczne ślady podboju Rosjan przez Mongołów? Otrzymana odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Trzeba we współczesnej populacji Rosjan i innych narodów, których przodkowie byli zaangażowani w proces tworzenia Imperium, stworzyć genetyczne markery-indykatory „Ruś-Orda 14-16 (17) wiek” i sprawdzić Mongołów na ich obecność. Główny marker-indykator, który może stanowić charakterystyczną właściwość Rosjan na południe od dzisiejszego terenu ich pobytu (włączając Syberię), – to haplogrupa R1a1. Wśród Rosjan (centrum i południe europejskiej części Rosji) jest około 50% jej nosicieli. Czy taki marker występuje u współczesnych Mongołów? Tak. Wśród Chałchasów stwierdzono 3,5% jego nosicieli (tabela 1). W dwóch innych próbkach, które charakteryzują Mongołów, odsetek jej posiadaczy wynosi 9,5% i 4,2% (tabele 2 i 3).

Skoro wojska Rusi-Ordy zdobyły terytorium Mongolii, to pozostawili na niej wojska okupacyjne. Najprawdopodobniej, potomkowie tych żołnierzy dzisiaj stali się grupami etnicznymi Mongołów. Przy czym powinna wśród nich być stosunkowo wysoka częstotliwość markera R1a1. Czy są takie grupy etniczne wśród Mongołów? Tak. Są to przede wszystkim Uriankhai i Zakcnini, potomkowie Ojratów. W języku angielskim ostatnie słowo pisze się jasno i zrozumiale – OIRAD. To niewiele transformowane rosyjskie słowo Orda. Czyli Uriankhai i Zakcnin są potomkami ORDyńców, żołnierzy Rusi-Ordy. Częstotliwość nosicieli haplogrupy R1a1 u Uriankhai i Zakcnin wynosi odpowiednio 6,7% i 13,3%.

Ale na zachodzie Mongolii jest jeszcze jedna grupa etniczna Mongołów – Khoton. O jej przodkach „mgliście” wiadomo tylko tyle, że skądś przybyli do regionu, mówili w języku tureckim i wyznawali islam. To jest jeden z naborów markerów żołnierzy Rusi-Ordy. Tak więc i u Khoton zauważono anomalną wysoką częstotliwość nosicieli haplogrupy R1a1 – 82,5%. Tu mamy tylko „odrobinę” zidentyfikowane pytania na genetyczne i lingwistyczne markery Rusi-Ordy u Mongołów. Oczywiście, zasługują one na pogłębioną analizę”.

Komentarz tego kto wstawił wywiad starowiercy:

Wersje G. Sidorowa i Indera, które w swoim fundamencie nie są sprzeczne ze sobą, poparte są wynikami prac archeologów, dają możliwość odrzucenia starego dogmatu Millera o „niehistoryczności” Syberii i mówienia o niej jako nie o kontynentalnej praojczyźnie białego człowieka i innych rodów. O tym wiedziano jeszcze w 1480 roku z listu do Iwana III od zołotoordyńskieogo gorodeckiego murzy Saraja Oblaza Silnego: „O, carze! Bezsensownie jest mieć wielkie carstwo do końca opustoszałe i zdewastowane, ty sam jesteś i my wszyscy w ojczyźnie naszej”.

„Kryzys” syberyjskiego społeczeństwa w 2 tysiącleciu p.n.e., jak to nazywają historycy, a raczej degradacja, która dała powód nauce historycznej do wyciągnięcia tak pochopnych wniosków na temat rozwoju Syberii ze spadkiem negatywnym wynika z kilku oczywistych powodów: duży odpływ w ciągu tysiącleci rdzennej białej ludności z Syberii stało się generatorem nowych idei (twórców); przyjście na opustoszałe ziemie nowych osadników z południa, kultura których jak widać w tym momencie nie dorównywała poziomowi Rodów, które odeszły; genetyczne pomieszanie, zmieniające świadomość nowego etnosu (jak na przykład, los państwa „Kirgiskiego”, rozgromionego przez chanów Złotej Ordy w 13 wieku); stałe wojny z Dżungarami (północno-zachodnimi Arimami); nestoriańska chrystianizacja i islamizacja Ordy, a po rozpoczęciu „podboju”Syberii – ludobójstwo prawosławnych kościelnych struktur (powtórna chrystianizacja ludności miejscowej), wzmocnione wojskową pomocą (Kozaków, strzelców itd.), w zasadzie przeciwko białym starowiercom, którzy odrzucili reformy Nikona. Znamiennym przykładem jest „Tarski bunt”, o którym mało kto wie.

„Nie uzyskała rozgłosu historia Tarskiego buntu roku 7230 (1722 r.). Bunt wybuchł w mieście Tarze, gdzie w przytłaczającej liczbie mieszkali starowiercy-Słowianie i prawi starowiercy-razkolniki, wyznawcy protopopa Awwakuma.

Przyczyną wystąpienia mas ludności była anty ruska reforma cara Piotra Pierwszego, wyrażająca się w zniemczaniu narodu, narzucaniu mu obcej kultury, w nieustannych prześladowaniach ludzi o odmiennych poglądach, przymusowe narzucanie Nikonowskigo ortodoksyjnego chrześcijaństwa.

Powstanie zostało krwawo stłumione przez aparat państwowy. Z błogosławieństwem naczelnych hierarchów kościoła Nikonowskiego. Dekretem cara Piotra Pierwszego, zaczęły się masowe egzekucje, porażające swoim chrześcijańskim okrucieństwem.

Setki ludzi o odmiennych poglądach „skitskich starców” (żyjących w pustelni lub świątyni) zostało powieszonych, łamanych kołem, ćwiartowanych, wbitych na pal, ponieważ to działanie pozbawia człowieka pośmiertnej drogi (do tej pory w grodzie Tarze jest miejsce zwane Kołasznyj riad, tzn., że w tym miejscu starowierców i staroobrzędowców nabijano na pal). Złapanych w pustelniach bito batem, nie oszczędzano ani dzieci ani kobiet. Ogólna liczba ukaranych liczyła tysiące, co świadczy o tym, że na Syberii żyła znaczna ilość Ruskich, którzy nie zdradzili wiary swoich przodków, w dokumentach urzędowych tego czasu mówi się następująco: „
w 722 roku, po ukazie jego cesarskiej wysokości
kazano wszystkim rosyjskim poddanym uczynienie przysięgi, wtedy nastąpiło wśród Tarskich obywateli nieposłuszeństwo i bunt duchowieństwa, wielu Tarskich mieszkańców skazano na karę śmierci przez: odcięcie głowy, powieszenie za żebra, innych wbijano na pal oraz poskromienie innymi karami. W tych czasach do 500 domów najlepszych obywateli zniszczono, od tego momentu miasto Tara dawną potęgę i piękno utraciła”. (” Opis Tobolskiego namiestnictwa”RGWIA, f. WUA, d.19107.).

Nowe wybuchy protestów w latach 20-tych 18 stulecia doprowadziły do tego, że siły wojskowe zaczęły stosować masowe palenie ludzi o odmiennych poglądach, na ogromnym terytorium od Uralu po Ałtaj. Później, aby ukryć ślady swoich akcji karnych, przestępstwa te zaksięgowano jako samospalenia, do obiegu weszły nowe terminy – samospalenia, gary”.

„Przede mną zawsze majaczyło pytanie (pisałem Indery): jak to się stało, że Arda składająca się duchowo i fizycznie z Potężnych ludzi, posiadających takie technologie (Wiedzę Wed), zdolnych do zdalnego rażenia przeciwnika, niepokonanych od broni zwykłych i palnych, tak beznadziejnie oddała pozycje na pohańbienie swojej Kultury i ludzi Rodów? I odpowiadam, że ta Arda, o której mówi się w naszych przekazach, już nie znała działania broni ani oddziaływania na ludzi. W opowieściach najwyraźniej nie ma mowy o wydarzeniach nie tak dawnych i nie wychodzących poza ramy rodowej pamięci. Ale oprócz niej jest pamięć ludowa, która choć nie tak dokładnie, ale w pieśniach, bajkach, mitach przekazuje wydarzenia ze znacznie głębszej przeszłości. Zwróćmy się w końcu do doświadczeń naszych przodków. Według współczesnej oficjalnej archeologii jednoznacznie wychodzi, że nasi przodkowie europeidzi-Ariowie żyli (i okresowo nawet kulturowo rozkwitali) na terenie Eurazji nie mniej niż 4-6 tys. lat temu! I to, co wyznawali obiektywnie nie może być nazwane religią! To właśnie całokształt Rodowych tradycji jest złożony praktycznie z całkowicie materialistycznego poznania otaczającego ich świata (wiedza, wiedanie).

https://treborok.wordpress.com/starowie ... eview=true
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 690
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19676 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » niedziela 02 kwie 2017, 11:50

ARYAN haplogrupe R1a maps

https://youtu.be/NCPm_VhPXTU

Co do hinduskiej populacji R1a1a1 trzeba wiedzieć i brać pod uwagę, że na podstawie tekstów hinduskiej świętej księgi Rygwedy i innych badań, zwłaszcza archeologii i językoznawstwa, światowa nauka dotąd uważa indoeuropejski lud Ariów, który dał początek kastom braminów hinduskich i hinduskim Indoeuropejczykom, raczej za najeźdźców z północy w połowie II tysiąclecia p.n.e., co potwierdza genealogia genetyczna. Dlatego Genetyka na portalu Eupedia podkreśla: "Kapłańska kasta braminów składa się niemal wyłącznie z haplogrup R1a1, R2 i J2a (chociaż R1a1a stanowi dwie trzecie z linii), przybyłych w ramach indoaryjskiej migracji z zewnątrz w epoce brązu 3500 lat temu". Genealogia Y-DNA w badaniach A.K. zdaje się potwierdzać pochodzenie językowo indoeuropejskich Ariów od Prasłowian wschodnich, o czym szerzej pod adresem

http://www.tropie.tarnow.opoka.org.pl/polacy.htm
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 690
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19676 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » niedziela 02 kwie 2017, 11:54

Poles and Slavs the Blonde haired Aryans.wmv

https://youtu.be/ogHKoZHqQ0U

Słowianie, Polacy i inne słowiańskie narody, bądźcie dumni z tego, że byliście kiedyś źródłem, a obecnie jesteście ostoją białej rasy. Nie ma tu rasizmu ale prosta zależność.
To nie czarni, beżowi, żółci czy czerwoni wynaleźli leki współczesnej medycyny, radio, telewizję, to biali polecieli w kosmos i go podbijają.
Stąd gdzie teraz nasi starcy walczą o przeżycie i liczą każdą złotówkę, bo może nie wystarczyć na pierwsze potrzeby, wyszła iskra boża, która uczyniła świat INNYM, takim jak jest obecnie. To stąd wyszli Grecy, ludy romańskie i germańskie, a nie odwrotnie. To w świętych księgach Wedach pobrzmiewają rdzenie nazw jakie Słowianie wypowiadali na co dzień.
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 03 kwie 2017, 00:05

Początki Słowian

https://www.youtube.com/watch?v=O4N8aMr3Kh0

Opublikowany 2 kwi 2017
Świat Słowiański istnieje od tysiącleci a dowody wskazują na to iż była to kolebka obecnej cywilizacji.
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 237
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 04 kwie 2017, 11:16

Adam Fularz pisze:Czy Wandalowie mówili językiem słowiańskim?

https://youtu.be/iJNuUnRDaas

I oto upowszechniam kolejny wpis nawiązujący do zagadnienia Wandalów i ich rzekomo germańskiego języka, tym razem autorstwa pana Adama Fularza.

Formatowanie pozostawiłem w sumie bez zmian.

Miłego czytania i oglądania
plastikowej opowieści
A i przypominam
że Wandalowie , jako arianie
to „krześcijanie”
a napadali innych lepszych
albo gorszych
krześcinan
Czyli co, mamy tu do czynienia z „pierwszą a może drugą ariańską krucjatą”?
hehehe

Swoją drogą niezłą porutę Nasi Wandalscy i Słowiańscy Przodkowie przynieśli Rzymianom
:)

PZDRWM
SKRiBHa

http://www.poselska.nazwa.pl/wieczorna2 ... lowianskim


Czy Wandalowie mówili językiem słowiańskim?
07/10/2013

Tzw „Spis narodów Franków”, krótka genealogia narodów, która w zasadniczych tezach wypływa z Tacyta i jego potrójnego podziału Germanów. To założenie, włączające Słowian do kręgu Germanów, zostało zidentyfikowane jako główne źródło identyfikacji Słowian / Wendów z Wandalami. Ślady tego zidentyfikowania mogą występować samodzielnie w źródłach dotyczących omawianej identyfikacji, zwłaszcza w Vedastinum Chronicon i XIII- wiecznej kronice polskiej Mierzwy. Pierwszym celem tej identyfikacji była integracja Słowian, tych „nowo przybyli i nomadów” (Curta) z wczesnośredniowiecznej Europy, w zachodnią i frankońską koncepcję pojmowania dziejów.
Gdańsk, Lubeka, Wismar, Rostock, Stralsund, Królewiec, Ryga i inne miasta Hanzy były nazywane „miastami Wenedów”- „wendische Städte / vandalicae Urbes” od XIV wieku. Szwedzcy królowie używali tytułów Suecorum Gothorum Vandalorumque rex od XVI wieku. Terminy te są pozostałościami dawnych średniowiecznych identyfikacji Wenedów = Wandalów. Tak więc możliwe jest, aby wyjaśnić szwedzki tytuł. Kilkoro uczonych humanistów próbowało uzasadnić to przyrównanie specyficznymi wypaczeniami historii z wykorzystaniem tzw. Pseudo-Berossosa i Tacyta. XVI-wieczne teksty autorów: Krantz, Cromer, Dubravius, Schurtzfleisch, Marschalk, Latomus, Simonius, Chytraeus i Leuthinger są analizowane i wyjaśnione w tym kontekście historycznym. Rozprawa zawiera także omówienie głównie niemieckich badań z XVIII wieku dotyczących tej identyfikacji. Zniknięcie tej identyfikacji może być pokazywane jako wynik klasyfikacji tego pojęcia z XVIII wieku- jako błędu średniowiecznych autorów.
[/cemter]

wg Dissertation: Studien zur Vandalischen Geschichte, http://homepage.uibk.ac.at/~c61705/DISSERTATION.html

Na ziemi słupskiej W latach 1669-1686 na ziemi słupskiej wydzielono Okręg Wandalski, wśród poddawanej zniemczeniu lokalnej ludności słowiańskiej, z odprawianymi polskimi nabożeństwami dla ludu określanego jako Wenden (łac. Vandali) lub Cassuben [2]

Badania językoznawcze

Pierwszy raz wymienia Vandali lub Vindili Pliniusz Starszy w obszarze dzisiejszej Polski południowej (77 n.e.). Wraz ze zniszczeniem wandalskiego królestwa w Afryce Północnej (Kze stolicą w Kartaginie, Carthage) przez bizantyjskiego cesarza Justyniana I w roku 533, język Wandalów zanikł. Zachowała się następująca sentencja w poemacie De conviviis barbaris. Autor poematu sam określa ten język jako gocki, który możliwe że był językiem liturgicznym ariańskich Wandalów.

W łacińskim poemacie z 390 r. pojawia się fragment w języku określonym przez autora jako gocki:

„eils [
] scapia matzia ia drincan!”

Fragment ten można porównać do gockiego zdania „hails! skapjam matjan jah drigkan!”
(„Bądźcie pozdrowieni! Pozwólcie nam wziąć trochę jedzenia i picia!”)

Późniejszy Prokopiusz z Cezarei pisze że wszyscy oni są wyznania ariańskiego (chrześcijaństwo nieuznające np. trójcy świętej, traktowane przez średniowiecznych katolików jako pogaństwo). [1]

[center]„są z Arian wiary i mają jeden język o nazwie gocki”.


Nowe znaleziska archeologiczne z afrykańskiego państwa wandalskiego opisano tutaj:

http://www.academia.edu/691311/Tracing_the_Language_of_the_Vandals

Wandalski jako język Słowian z Prekmurje

W XVI wieku, a także w XVIII i w XIX wieku wierzono, kierując się opinią Słoweńców z krain Prekmurje, Somogy i Vas, że byli oni potomkami Wandalów. W dokumentach węgierskich, łacińskich i innych, język Prekmurian (dialekt węgierskich Słoweńców z Prekmurje) jest określany jako język wandalski. Tradycyjne węgierskie określenie etnolektu to Vend nyelv (język wendyjski).

Opinie polskich historyków: Teutońskie przywłaszczenie nazwy Germania

To co zrobila XIX wieczna filologia i historiografia nie bylo przywroceniem antycznej nazwy „Germanie” narodom i jezykom zwanym tak w starozytnosci, lecz zmonopolizowaniem tej starozytnej nazwy, dla okreslenia nia jednej tylko grupy, znanej wczesniej jako „teutonska”, a tym samym kompletnym wypaczeniem antycznego znaczenia slow „Germanie” i „germanski”.
To wlasnie to nowe, sfabrykowane znaczenie (tj. „germanski=teutonski”), obce starozytnym i sredniowiecznym autorom posluzylo do rozlicznych analiz zrodel historycznych, prowadzac do wnioskow, ze ludnosc na obszarach Europy srodkowej mowila w starozytnosci jezykami podobnymi do niemieckiego (no bo skoro „Germani=Teutoni” to „po germansku=po teutonsku”).
To nowe znaczenie slowa „Germanie” posluzylo takze do zakwestionowania slowianskosci nazw plemiennych, imion i slowianskich toponimow, odnotowanych w starozytnosci, oraz do podwazenia wiarygodnosci dlugiej listy zrodel identyfikujacych czesc antycznych Germanow ze Slowianami (a nie z Teutonami) i postulowania ze ich autorzy notorycznie mylili Wenedow i Wandalow ze Slowianami, „ktorych tam wogole nie bylo”.


wg http://www.historycy.org/index.php?s=55 ... opic=16069

„Mieszko, ksiaze Wandalow.”Annales Augustani (1056) (opisujac kleske Niemcow w bitwie ze Slowianami): ” exercitus Saxonum a Wandalis trucidatur”
Adam z Bremy: „Sclavania igitur, amplissima Germaniae provintia, a Winulis incolitur, qui olim dicti sum Wandali; decies maior esse fertur nostra Saxonia, presertim si Boemiam et eos, qui trans Oddaram sunt, Polanos, quaia nec habitu nec lingua discrepant, in partem adiecreris Sclavaniae ”

„Sclavanie, najwieksza czesc Germanii zamieszkuja Winuliowie, ktorych wczesniej nazywano Wandalami. Podobno jest ona wieksza niz nasza Saksonia, zwlaszcza jesli zaliczyc do niej Czechow i Polan po drugiej stronie Odry, ktorzy nie roznia sie ani jezykiem ani obyczjem.”
Vilhelm z Niebourga: „Krol Danii
oswiadzczyl: Jestesmy zajeci walkami z poganami i Wandalami – naszymi sasiadami”;
Vilhelm z Rubruck (XIII w): „Jezyk Rusinow, Polakow, Czechow i Sclawonow jest taki sam jak jezyk Wandalow”.

– do tego dochodza jeszcze zrodla donoszace o Slowianach na Sycylii: Ibn Hauqal, Abul Fida’y, Yaqut
– w Hiszpanii i na Balearach : al-Masudi, Ibn Hauqal, al-Maqqari
– i w polnocno-zachodniej Afryce: al-Bekri


wpis autora http://www.historycy.org/index.php?showuser=7556

opr. Adam Fularz na podst. Wikipedii

1. Procopius of Caesarea, THE VANDALIC WAR I,2-8
2. J. Spors, Geneza i rozwój terytorialny nazwy Kaszuby w znaczeniu etnicznym w XIV-XVI w., Roczn. Słupski 1988-1989, Słupsk 1991, s. 83
3. http://www.academia.edu/691311/Tracing_ ... he_Vandals


..

Dodatkowo:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Belizariusz

https://en.wikipedia.org/wiki/Belisarius

https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_Ces ... _Wandalami

https://en.wikipedia.org/wiki/Vandalic_War
https://skribh.wordpress.com/2016/10/11 ... owianskim/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7767
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1423
x 407
Podziękował: 14215 razy
Otrzymał podziękowanie: 13834 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: chanell » poniedziałek 17 kwie 2017, 11:33

Grzegorz Skwarek o cudownej wodzie, tunelach i ukrytej przeszłości Słowian

https://youtu.be/WELeQtqmYR4

Opublikowany 16 kwi 2017
Kontakt z Grzegorzem Skwarkiem: gregory@paatal.com
Muzyka: Akari Aryaca (Grzegorz Skwarek): https://www.youtube.com/watch?v=CMSd3...
Rozmawia Marek Podlecki http://monitor-polski.pl
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 237
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: abcd » niedziela 30 kwie 2017, 19:04

"Każda sroczka swój ogonek chwali" ale ogólnie artykuł ciekawy:

indianchinook pisze:„W STAROŻYTNOŚCI ZAMIESZKIWALI CAŁĄ EUROPĘ RUSOWIE (SŁOWIANIE)

Obrazek

„W STAROŻYTNOŚCI ZAMIESZKIWALI CAŁĄ EUROPĘ RUSOWIE (SŁOWIANIE)

Ruska (słowiańska) literatura, istnieje kilkadziesiąt tysięcy lat.

[UWAGA!! NIE MYLIĆ RUSI Z ROSJĄ, RUSINÓW/RUSKÓW Z ROSJANAMI!!]


(wywiad z V. Čudinovem – Valerij Čudinov)

> Twoje odkrycia są bardzo poważne, całkowicie poza rozumieniem historii, do której jesteśmy przyzwyczajeni


> To jest tylko częścią większego planu. Moja intencja jest twórcza, aby udowodnić, że słowiańskie pisemne dokumenty, głównie ruskie, mają co najmniej kilkadziesiąt tysięcy lat. W tej chwili piszę drugą książkę, prawdopodobnie będzie nosić nazwę „ruskie napisy z epoki kamienia”. Jeśli jestem zainteresowany w tej książce o kamieniach i świątyniach, więc badam napisy na zwierzętach. Czy wiesz, że w jaskiniach we Francji jest wiele przedstawiających różne zwierzęta? A kiedy je zaczniesz sztucznie zmieniać, ponieważ jednak napisy nie są widoczne, więc okazuje się, że na mamucie jest napisane „mamut”, a na koniu jest napisane „dil”! Stąd pochodzi ruskie słowo „korkodil”. Ponieważ schemat tworzenia słów jest taki sam – „korkový dil“ – kůň z korky, z kůry, a kůra jest pokryta łuskami. Przez to my mamy zniekształcone angielskie lub łacińskie słowa, ale raczej, łacińskie słowo zniekształca ruskie: było „korkodil”, a stało się „krokodyl”.

> Dlaczego przed Tobą nikt nie otrzymał podobnych rezultatów, ty na pewno prowadzisz badania?

> Rzeczywiście to zadanie zajęło wielu badaczy, ale utonęli w stosie faktów. Mnie odróżnia od nich to, że pochodzę z istnienia piśmiennictwa przed Cyrylem jako fakt, przecież nie był tylko jeden system słowiańskiego pisma, ale wiele, z których, mianowicie sylabowa runika, ja nie tylko znam ich istnienie, ale po jej rozszyfrowaniu, umożliwiła mi przeczytać i zrozumieć wiele tekstów. Do dziś mam więcej niż jeden i pół tysiąca a każdego miesiąca czytam dziesiątki nowych. A teraz zaczęła się pojawiać logika historycznego rozwoju słowiańskiego pisma. Teraz jest oczywiste, że nasi przodkowie przez wiele tysięcy lat dysponowali tradycją pisma, bardzo przemyślanego a w ten sposób doskonałego – i to w czasie, kiedy większość narodów europejskich czytać i pisać nie umiała.

> Niewiarygodne. Jak się do twoich odkryć odnoszą twoi koledzy naukowcy?

> Pierwsze reakcje ludzi, którzy są zaznajomieni z wynikami moich badań, są – to jest niemożliwe! I ich zdumienie jest zrozumiałe. Dla naukowców, uznanie tego faktu jest po prostu niewygodne – to łamie wiele stereotypów i ustalonych odsłon/opinii i to jest niezbyt zadowalające, ponieważ jeszcze mówią, że Słowianie do Cyrylicy własnego pisma nie mieli. Dlatego jest i sam problem przedcyrylowskiego pisma prawie naukowe herezje, a obrońca podobnych poglądów z naukowców jawi się jako niegrzeczny szarlatan. Dlatego znaczący naukowcy rozwiązania tego problemu unikają. Ja jeszcze także teraz nie wiem nie postanowiłem opublikować swoich prac. Niestety, w Rosji ich dešifrovatele nie znaleziono. Można to wytłumaczyć nie tyle słabością wiedzy domowej, ale jego pozycją: ton w historii podawali Niemcy, zwolennicy/obserwatorzy normańskich teorii, zgodnie z którymi Ruś przejęła od Skandynawów nie tylko książęta i państwowość, ale i piśmiennictwo. Generalnie, problem ten, moim zdaniem, ma również poważny akcent polityczny, ponieważ zmusza nas do przemyślenia miejsca dawnych starych Słowian w całej historii.

Na całym terytorium od Wielkiej Brytanii po Alaskę żyli w epoce kamienia Rusowie.

> Możemy na podstawie twoich badań stwierdzić, że język słowiański, to znaczy i język ruski jest jednym z najstarszych języków na Ziemi?

> Zatem tak to wypada, ale rzecz ma się tak, że jeszcze nie dotknąłem, powiedzmy, południowych regionów Azji: możliwe jest, że język chiński jest równie stary. Ale jeśli weźmiemy całą Eurazję, zaczynając od Wielkiej Brytanii, a kończąc na Alasce, tak ta cała północ była rzeczywiście w epoce kamienia ruska. Wygląda to tak, jakby język ruski był tym jedynym językiem, o którym się w Biblii pisze, że był jeden język aż do postawienia babilońskiej wieży [Babel to Wawel ?]. W rzeczywistości, jak się wydaje, to tak jest. Jak powiedział jeden mój kolega: „Żyjemy w okupowanym kraju”, a to bardzo dużo wyjaśnia. Ponieważ, pod warunkiem ważnego zaangażowania, my musimy przemyśleć całą historię. Na przykład, Niemcy przyszli na słowiańskie terytorium w I w.n.e. i zaczęli wypierać Słowian. W Niemczech pozostało bardzo wiele słowiańskich nazw, dla wszystkich konieczny Rostock („Rostok” – ruski kiełek, klucz, red.). Ale konieczna nazwa słowiańska Brandenburg – nazywał się „Brannij Bor”, to jest Las obronny.

Z oficjalnej ruskiej historii odcięto 9 stuleci.

> Ale jak udowodnić, że tak jest, a nie odwrotnie? Że nie było przedtem „Burg” u nich, ale „Bór” u nas, na Rusi?

> Najpierw możemy przyjrzeć się legendzie. Niemcy jako narodowość pojawili się w Europie w I w.n.e. Przybyli skądś z Azji. Po drugie, możliwe jest przeprowadzenie archeologicznych wykopalisk. Był taki dowcip: Hitler, kiedy zaczął przegrywać wojnę, postanowił zachęcić swoich żołnierzy, wykopać coś w okolicach Berlina, by móc powiedzieć – tutaj są nasze świątynie, tu żyli przed nami niemieccy rolnicy. Wykopali – wszędzie dookoła słowiańska osada. Nie, także, Niemcy przyszli w I wieku, kilka wieków żyli spokojnie, dokąd stało się dość głośno, a w 9-10 wieku zaczęli wypierać Słowian „Ogniem i mieczem”. Powiem, że było miasto Lipsk, oni przemianowali go na Leipzig, Drezden także nie był początkowo Drezden, ale coś jak Drozdov (Drozdów). Wszystkie te miasta były słowiańskie, a Germanie stąd wszystkich Słowian wygnali.
W drugiej fazie, kiedy to rozpoczęto stopniową germanizacji pozostałych Słowian, Niemcy zaczęli szydzić/drwić. Powiedzmy, w okresie renesansu, pisali księgi jako „Statek/Lud (?) Błaznów/ Głupców”: kiedy zacząć czytać, tak widzimy, że wszędzie się pisze „Slovan Slovan”. Wszyscy głupcy są Słowianami. To był początek ich moralnej represji. A na koniec weźmy pod uwagę 19. wiek, kiedy to pojawiła się niemiecka szkoła historyczna. A w tej niemieckiej szkole historycznej są dwa ustanowienia. Ustanowienie pierwsze: który pierwszy przyszedł do Europy, tego jest Europa. A drugie ustanowienie: pierwsi przyszli do Europy Germanie. Wszystko inne z tego wypływa/wynika.

Dalej – Piotr I. Nie dożył otwarcia Akademii Nauk. Ukończenie Akademii Nauk na siebie w zasadzie wzięła Katarzyna II. Szefem/głową rosyjskiej nauki historycznej było trzech mężczyzn – Miller, Bayer, Schletzer (wszyscy trzej Niemcy, red.). Co można powiedzieć o nauce rosyjskiego? Oni powiedzieli – Ruś w średniowieczu żadnej państwowości nie miała, wzięła ją od Niemców. Kiedy na to patrzysz, tak w 9-10 wieku już my mieliśmy państwowość, Niemcy jeszcze nie. Nie mogliśmy jej od nich wziąć z jednego prostego powodu – po prostu tam nie było. Stwierdzono, że my od Niemców przejęliśmy piśmiennictwo. Jak my moglibyśmy od nich wziąć pismo, jeśli oni, gdy przyszli, nie mieli żadnego pisma? Istnieją tak zwane germańskie runy, ale te wzięli od słowiańskich Vendů (Serbołużyczan, red.) a Vendové wzięli je wzięli od Venedů. I znowu, to, co mieli Niemcy, było produktem słowiańskiego stworzenia. Ale Niemcy cały czas wszystko odwracali. Ruch historii.
Przedtem, w 16 wieku, nie tylko my, ale i Polacy Strojakowski, Belski jasno pisali, że Rusowie pomagali nie tylko Aleksandrowi Wielkiemu, ale nawet i jego ojcu, Filipowi. Katarzyna Wielka, odnosi się również do nich, i oni pisali, że Rusowie mieli przywilej (czy pismo?) długo przed Rurykiem. Za pomoc Aleksandrowi Wielkiemu im był przekazany złoty przywilej, ale dostał się do Konstantynopola, a potem Konstantynopol zdobyli Turcy a Turcy te dokumenty topili w łaźniach i przywilej został stracony. I rzeczywiście, to się stało, jednemu bułgarskiemu ambasadorowi poszczęściło się kupić przypadkowo jeden papier wartościowy, następnie okazało się, że to są dokumenty starego bułgarskiego imperium, i oni zyskali/zdobyli kilka wieków zarejestrowanej historii. W związku z tym mamy, i to nawet oficjalnie, historię Rusi – 4. w.p.n.e. (Aleksander Macedoński). Ale jeśli wziąć dziś każdy dowolny podręcznik historii słowiańskiej, mówią wam: „Przepraszam, nie wcześniej niż w 5 w.n.e.”. To oznacza, że nam po prostu odcięli 9 stuleci.

Cała Euroazja była obsadzona nie tylko Słowianami, ale Rusami

> Teraz weźmy nowoczesną ukraińską historiografię: pisze się, że Kijowski stan był ukraiński, wszyscy książęta byli czysto ukraińscy. Jednakże, Ukrainy wtedy nie było. Ukraina pojawiła się w 16 wieku. Było to polskie pogranicze. Kiedy Wielkie Księstwo Litewskie zjednoczyło się z Polską, powstała Rzeczpospolita, wtedy te ziemie stały się pograniczem. Ogólnie rzecz biorąc, Ukraina jest sztucznym tworem. Jeśli będziemy trzymać się ukraińskiej historiografii to Ruś pojawiła się nie w 5. wieku, ale dopiero aż w 14. wieku. A teraz my jesteśmy razem sześć wieków. Mam takie wrażenie – jest to jeden historyczny model – kilka narodów przychodzi na ziemie słowiańskie, zabiera te ziemie, wypędza stąd Słowian ogniem i mieczem, pozostałych połyka do swojej kultury, ci ludzie zaczynają mówić niniejszym językiem. A za jakiś czas pojawiają się gabinety historiografii.

> Może są Rusowie, Słowianie, tacy słabi, że każdy przychodzi i wypędza ich?

> Nie są słabi, są godni.

> Ale Ukraińcy mogą być uznani za Słowian?

> Ciężkie pytanie. Sądząc po paleolitickich napisach, było tam słowiańskie plnohlasí (specjalne zjawisko [jer?] fonetyczne, typowe dla języków wschodniosłowiańskich, red.) Sprawa Etrusków, a okazało się, że język etruski jest wariantem języka białoruskiego. W dodatku na jednym z luster jest napisane, że pochodzą one od Krywiczów [plemię wschodniosłowiańskie] i a głównym miastem Krywiczów jest Smoleńsk. A druga część Poločané z Połocka. Więc te tworzą Etrusków. Piszą kilka słów etruski, białoruski, a reszta jest napisana w języku ruskim! I jest napisane jasno, że plnohlasí istniało i w antyku (starożytności), i w paleolicie, jest własne i językowi ukraińskiemu. Ale w języku ukraińskim „o” przechodzi w „a”. Ruski „on”, ukraiński „vin”, rosyjski „toľko”, ukraiński „tiľki”. To zjawisko o wiele później. Okazuje się, że podstawowa linia jest ruska a ukraińska jest pochodną . Ale my zachowaliśmy ten najstarszy podstawowy język. Jedna rzecz – pojawił się u nas ruski „akan”, ale w paleolicie my mieliśmy „okan” (typowe ruskie zjawiska fonetyczne, warunki o wymowę samogłoski w nieakcentowanych sylabach, red.). Pojawiła się litera „э”, co jest typowe dla języka ruskiego, ale przedtem to było wysławiane/ wymawiane jako „e”.

> Mówisz, że łacina stworzona z języka ruskiego?

> Przecież cała Eurazja była zajęta nie tylko Słowianami, ale Rusami, to całkowicie jasne, że każdy naród, który przyszedł, aby zaakceptować tę kulturę, zwłaszcza ten język. Jaroslav Kesler pisze, że wszystkie języki romańskie są po prostu zniekształconym językiem słowiańskim. Po prostu weźcie dowolne europejskie słowa, a otrzymacie ruski. W swoich książkach wspominam takie przykłady, aczkolwiek są ich tysiące.

> Jakie zasoby używacie? Jak wygląda proces rozszyfrowania i czytanie starożytnych tekstów?

> W swojej najnowszej monografii, „Święte kamienie i pogańskie świątynie starych Słowian” wspominam ponad 200 ilustracji z tych obiektów – od kamieni po świątynie. Na tych kamieniach i kamiennych budowlach widać te napisy, to może z pewnym wysiłkiem sprawdzić każdy, kto chce. Rzecz się ma tak, że dla lepszego kontrastu, należy odwrócić czarno-białe barwy na odwrót, w ten sposób napisy uzyskają znacznie większy kontrast i lepszą czytelność. W książce wspominam ilustracje kamieni i budowli na terenie dzisiejszej Rosji, Ukrainy, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Polski, Litwy, Grecji i Włoch. Rozumiem zdziwienie i prawdopodobny brak zaufania w moje słowa, ale proponuję zapoznać się z materiałem co najmniej jednej z książek. Jestem pewien, że czytelnik będzie z moich dowodów i uzyskanych wyników badań w pełni zadowolony i odkryje dla siebie zdumiewający świat starych Słowian.

> Dziękuję bardzo, Valerie Alexeevich! Życzymy Wam nowych twórczych odkryć, z przyjemnością my jesteśmy gotowi zaoferować Wam naszą stronę do popularyzacji Waszych myśli.

> Dziękuję.”

Źródło:
http://leva-net.webnode.cz/products/ve- ... li-rusove/

http://peshera.org/khrono/khrono-03_5.html

Tłumaczenie dzięki : Norbert
https://indianchinook.wordpress.com/201 ... slowianie/
1 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 690
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19676 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » środa 03 maja 2017, 07:22

Jędrek o historii - Odc. 3 - Bitwa pod Grunwaldem: przed bitwą

https://youtu.be/t9pM_lU05I4

Jędrek o historii - Odc. 4 - Bitwa pod Grunwaldem: bitwa

https://youtu.be/9jQH0CDFEms

W czwartym odcinku serii Jędrek, kasztelan zamku Chojnik, opowiada m.in. o tym, kto osłonił króla Jagiełłę w czasie bitwy oraz kto zabił Ulricha von Jungingena.
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 05 maja 2017, 21:02

Początki Nowej Epoki Słowiańskiej

https://www.youtube.com/watch?v=1z8mAUwuRRg

Opublikowany 5 maj 2017
Znakomity badacz Słowiańszczyzny, wspaniały autor Mitologii Słowiańskiej, Czesław Białczyński jest przekonany o powrocie wielkiej
kultury Słowiańskiej na właściwe Jej miejsce, do serca ludzi.
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 12 maja 2017, 17:45

Początki Nowej Epoki Słowiańskiej cz.2

https://www.youtube.com/watch?v=rPl53wM_5qI

Opublikowany 12 maj 2017

Koniec Epoki ciemności może rozpocząć się jedynie poprzez wpuszczenie światła. Tym światłem jest słowiańszczyzna i powrót do
jej wartości. Nadeszła zmiana - jesteśmy jej świadkami.
TOMIRYSA i CZAROPANOWIE http://sklep.slovianskieslovo.pl/pl/p...
0 x



Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16952
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1086
x 544
Podziękował: 17173 razy
Otrzymał podziękowanie: 24248 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: songo70 » poniedziałek 15 maja 2017, 16:18

nie wiem czy to już było wcześniej:

https://youtu.be/5OzFtRr6xI4
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: Thotal » czwartek 25 maja 2017, 06:28

0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 237
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: abcd » czwartek 25 maja 2017, 10:04

Zamieszczam cały artykuł, na który wskazuje >Thotal< w powyższym poście:

Obrazek

W szkole powiedziano mi tak:

* Polska powstała w 966 r. w momencie „przyjęcia chrztu”
* Polacy wzięli chrzest od Czechów, bo nie chcieli wpływów niemieckich
* Niemcy to Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego

Logicznie myślący uczeń wnioskuje z tego, że:

* Przed 966 r. Polski nie było
* Czeskie państwo jest starsze od polskiego
* Niemieckie państwo to mocarstwo i cywilizacja, a polskie to smród, brud i ubóstwo

Gdzie jest wałek?

O ile wszystkie podane fakty są prawdziwe, to logicznie myślący człowiek wyciągnie z takich faktów błędne wnioski!

Gdyby podać te same fakty inaczej, lub z adnotacją, każdy zrozumiałby je prawidłowo:

* Przed 966 r. Polska oczywiście była, ale miała inne nazwy
* Czeskie państwo i polskie państwo to jest to samo państwo, po prostu różne części federacji, różne plemiona lub na dzisiejsze: różne województwa
* Niemieckie państwo jeszcze 100 lat wcześniej nie istniało zupełnie, powstało na zachodnich ziemiach polskich (zwanych obecnie Połabiem).
* Polska (pod inną nazwą) jest starsza od Niemiec i to sporo.


Dowody?

Należy zrozumieć trzy rzeczy:

1. Nie ma w historii czegoś takiego jak dowody, są tylko poszlaki. Nie ma naocznych świadków, są tylko kroniki. Kronikarze też nie są świadkami wydarzeń, a po prostu spisują to, co ludzie mówią, albo przepisują kroniki wcześniejsze.
2. Z ludzkiej skłonności do obrony poglądów wynika, że jeśli mamy już coś w głowie, to ciężko to wyplenić. Dlatego tak ciężko wytłumaczyć coś osobom starszym, one wiedzą „coś” i „koniec”. Nie zmienią poglądu niezależnie od argumentów.
3. Kiedy jesteśmy dziećmi, pakuje nam się do głowy „fakty” bez dowodów. Następnie, jeśli ktoś chce nam powiedzieć, że prawda może być inna, to jeśli w ogóle chcemy z nim rozmawiać, to każemy mu to „udowodnić”, że ma rację. Ale w historii niezbitych dowodów nie ma!

Wnioskując z powyższego, należy po prostu porównać materiał dowodowy i poszlakowy na to „co wiedzieliśmy” i na to „co się dowiadujemy”. I własnym osądem należy wybrać „bardziej prawdopodobną” wersję. Inaczej do końca życia będziemy wierzyć bezkrytycznie w to, co nam mówiono w szkole!

W tym artykule na podstawie „oficjalnej” wersji historii pokażę, że nawet w wersji oficjalnej, jest tam o Polsce lepiej, niż w wersji szkolnej.


Mapy

W polskich szkołach, nie pokazuje się map sprzed 1000 r., bo po co? Jeszcze by ktoś zaczął zadawać niewygodne pytania. No jak już pokażą, to Grecję, Rzym, czy Persję, ale Polskę? Kogo taki pogański kraj może zainteresować?

1000 A. D.
Obrazek

Taka mapa to jest mapa idealna na lekcje historii, Niemcy są wielkie, a Polska przy nich mała. Psychologicznie cel osiągnięty. Wyjaśnienia może wymagać „Rus Land”, to NIE ROSJA, to RUŚ, od której Rosja przygarnęła sobie nazwę, tak jak Germanie przygarnęli tę nazwę od Słowian! Warto zwrócić uwagę, że Chorwacja jest już na Bałkanach, a Bułgarzy zajmują pół Grecji. Jest to jeszcze spadek po naszym zwycięskim najeździe na Rzym 500 lat wcześniej. Warto zapamiętać, że na tej mapie jezioro Wan (tr: „Van Golu”), leży w Armenii (to jest ta niebieska plama przy granicy z Turcją). Po co nam to jezioro Wan? Będzie o nim w innym artykule (uprzedzam pytania: tak, ma związek z Polską).

900 A. D.
Obrazek

Oto mapa pokazująca Europę „zaledwie” 100 lat wcześniej! Polska na środku jest jak zawsze, ale zaraz, zaraz
gdzie podziały się Niemcy? No taka mapa to się do szkoły już kompletnie nie nadaje. I dlatego zapewne nigdy wcześniej jej nie widzieliście :).

Z istotnych rzeczy, jakie należy zapamiętać, to Borussia na terenie Elbląga i Olsztyna. Borussia to Prusy. Prusy to NIE NIEMCY, jak nam wmawiano na lekcjach historii! Prusowie tu naród Bałtosłowiański (jak Żmudzini, Jadźwingowie czy Litwini). Dopiero pod wpływem niemieckiego chrześcijaństwa zaczął mówić po niemiecku. Dlatego Niemcy w sporym procencie mają słowiańską i bałtosłowiańską haplogrupę krwi!

Proszę zwrócić uwagę, że Chorwacja jest zapisana jako „Chrobacja” oraz na to, że na mapie jest
druga Chorwacja, na terenie dzisiejszego Lwowa, podpisana jako „White Chrobati”. Tak, Chorwaci pochodzą z Małopolski, a na Bałkanach zostali po kampanii przeciw Rzymowi w VI w. Kolejną istotną kwestią są Serbowie w miejscu dzisiejszego Drezna. Oni też brali udział w kampanii przeciw Rzymowi w VI w. i dlatego dziś, Serbia leży na Bałkanach. Przodkowie Serbów żyją do tej pory na terenie obecnych Niemiec, a więcej o nich znajdziesz tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Serbo%C5%82u%C5%BCyczanie. Nie jest przypadkiem, że obecny premier Saksonii (landu w Niemczech), https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanislaw_Tillich mówi biegle po polsku, czesku i serbsku. On jest właśnie Serbem Łużyckim. Na terenie Serbii bałkańskiej jest napis „Rascia” czyli „Raszka ". Nazwa wzięła się od ówczesnej stolicy Serbii bałkańskiej.

Na terenie obecnego Berlina na mapie są Hevelians (https://pl.wikipedia.org/wiki/Hawelanie), też o nich nie słyszałeś, bo założyli Berlin i Brandenburg! Od nich pochodzią nazwy i nazwiska: Václav Havel, Jan Heweliusz, Hawela oraz Hobolin.

Teraz już wiesz, dlaczego każde miasto w Niemczech ma polską nazwę. Każdego kolejnego orędownika teorii o „ziemi niemieckiej” poczęstuj powyższą mapą.


800 A. D.
Obrazek

Cofamy się o jeszcze 100 lat. Poprzednia mapa nie kłamała. Nadal nie ma tu żadnych Niemców!

W Hiszpanii jest „Al-Andalus”. Nazwa nie jest nam obca, bo pochodzi od „Wandalów” z Krakowa, którzy założyli tam państwo 250 lat wcześniej, a później przenieśli się do Afryki. W języku arabskim „Al” to przedimek określony, a litera „W” nie istnieje wcale, dlatego jest „Al-Andalus” zamiast po naszemu „Wandalus”. Od tego słowa pochodzi współczesna nazwa: „Andaluzja”.

Na terenie Hamburga i Bremy są „Saxons” czyli Saksończycy. Są to Słowianie, a nie Germanie jak mówi Wikipedia, bo Germanów, w tym czasie tam po prostu NIE BYŁO! Nazwa Saksończycy to zgermanizowana nazwa ludzi, którzy posługują się siekierami (porównaj nazwę Drewlanie, którzy zamieszkują dokładnie ten sam teren w tym czasie). Ważnym odnotowania jest fakt, że podczas totalnej lechickiej inwazji na Rzym w VI w. Sasi mieli za zadanie odbić od Rzymu Wielką Brytanię. Spadkiem po tych wydarzeniach są brytyjskie hrabstwa: Essex, Wessex i Sussex czyli Wschodnia, Zachodnia i Południowa Saksonia.

Widać też lud Madziarów (Magyars) zbliżający się od wschodu, który z Avarami zrobi w ciągu 200 lat to samo, co Niemcy z Połabianami. Słowiański naród pod wpływem kultury zmieni język na odpowiednio niemiecki i węgierski. Węgrzy tak samo jak Polacy czy Chorwaci twierdzą, że są potomkami Sarmatów. Teraz już jasnym jest, dlaczego Węgrzy wyglądają jak Polacy, mówią po angielsku z polskim akcentem, ale dogadać w ojczystych językach się zbyt łatwo nie możemy :).


700 A. D.
Obrazek

Ta mapa niewiele różni się od poprzedniej. Pojawia się na niej „Bavaria”. Bawaria nazwę bierze od ludu Bajuwarów lub Bojowarów, które oznacza nie mniej nie więcej niż Bojowie Warowni. Literkę J z Bojuwarów słychać jeszcze w niemieckim określeniu Bawarii czyli Bayern. Nazwa Bawaria jest nazwą łacińską.

Na mapie też pojawia się Bohemia. Jest to jedna z rzymskich nazw Słowian. Pochodzi od słowa „Bóg” / „Boh”. Bohemia znaczy tyle, co kraj Bogów. Nie jest to przypadkowa nazwa. Porównaj z nazwą „Lech„, albo „Got” (Goci w tym czasie mieszkali w Polsce). Są też określenia „Pan” oraz „Pol” / „Polak”, ale o tym będzie obszerniej innym razem. W późniejszym czasie nazwa ta zostaje scedowana na Czechów, dlatego na studiach nie ma „czechistyki”, a jest „bohemistyka”.


600 A. D.
Obrazek

Kolejna mapa potwierdzająca, że Niemiec między Francją, a Polską po prostu NIE BYŁO!

Z ciekawostek: Baskonia jest opisana jako Vasconia. Ważne ze względu na to, żeby zapamiętać, że B i W są wymienne między językami. A Bułgaria leży nad
Morzem Azowskim :) Druga Bułgaria jest w Rumunii. Nie jestem w stanie na ten moment powiedzieć, czy to te same Bułgarie, czy tylko zbieżność nazw. Rzymu zachodniego już nie ma, a Rzym wschodni to jeszcze potęga.

Dlaczego nie idę dalej? Bo wiek VI n. e. jest bardzo ważnym wiekiem w naszej historii. Wtedy podbiliśmy całą Europę, a to zasługuje na co najmniej jeden oddzielny artykuł.


Co było, jak nic nie było?

Co bardziej spostrzegawczy ludzie zauważą, że pełno jest różnych krajów, plemion czy ludów w całej Europie poza jej słowiańską częścią. Słowianie mają swoje nazwy i kolory w zasadzie tylko przy granicy z (dawnym) Rzymem. Nasi mądrzy historycy interpretują to następująco:

„Polski nie było, była dzicz, lasy i niedźwiedzie polarne, no przy granicy z Rzymem może była jakaś prymitywna cywilizacja”.

A może jednak to nie tak było? Przecież te WSZYSTKIE mapy powstały na podstawie kronik rzymskich, frankońskich, angielskich czy niemieckich! Po kiego grzyba pisać to o jakichś ludach na Syberii, których nikt na oczy nie widział. Idąc tym tokiem rozumowania, należy przyjąć, że cały świat był wyludniony, tylko dookoła zachodniej Europy byli jacyś ludzie. Każdy przecież pisał o sobie i o najbliższych sąsiadach, których znał i z którymi handlował.

Nagle jak się pojawiła jakaś wielka inwazji „obcych”, to się o nich napisało pod ich nazwą (bo rodzimej często nie było dla nieznanych ludów) i nie pisało się jacy to oni są bohaterscy, tylko się pisało, że to zwierzęta brodate, garbate, diabły wcielone, niemyte, obskórne, barbarzyństwo pieprzone, brodate i zapuszczone itd. Nikt im świątyń nie stawiał, chyba że wygrali, popili i sami sobie postawili :).

Daleko nie trzeba szukać analogii. Każdy kto oglądał „Grę o tron”, wie w jaki sposób pisze się o „barbarzyńcach zza muru”, my z punktu widzenia Grecji i Rzymu byliśmy właśnie takimi barbarzyńcami, a Dunaj i Łaba/Ren były takim murem.

Lecz chwilę pomyślmy, dlaczego do stworzenia tych map nie użyto analogicznych kronik słowiańskich, przecież wiadomo, że byli Arabowie czy Chińczycy, to nie wiadomo, że byli Słowianie? Na mapie tak samo nie ma Arabów, chyba że przy samym morzu lub granicy. A Chińczycy mieli własne kroniki. Nasze natomiast zostały wszystkie zniszczone i spalone niedługo po przyjęciu chrześcijaństwa. Dlaczego? Bo zawierały „szatańskie znaki”, Słowianie przed chrześcijaństwem przecież nie pisali po łacinie, a normalnymi runami słowiańskimi (bukwami).

Jedyne co w zasadzie wiemy o przedkatolickiej historii Polski, to przepisane kroniki (każdy nowy kronikarz często nawiązywał do poprzednich kronik), historię przekazuje się też z ustnie z pokolenia na pokolenie, dlatego każdy pobieżnie ją znał (nawet kronikarz) i to co teraz dla nas jest często szokiem informacyjnym, dla naszych przodków było oczywistą oczywistością.

Masowe wymazywanie polskiej historii miało miejsce dopiero pod zaborami. Do tego czasu każdy Polak wiedział, że jest Lechitą, Sarmatą, potomkiem bogów czy Panem (do dziś tytułujemy się per Pan, Pani, a zbiór Polaków nazywamy „państwem”) i wszystkie polskie kroniki to potwierdzają. W zasadzie to nie tylko polskie, bo zachodnie również.

Skąd się w takim razie wzięła wersja szkolna? Procedura jest bardzo prosta. Bierzemy polską kronikę i czytamy: „Bolesław koronowany w Gnieźnie”. Sprawdzamy kronikę niemiecką: „Bolesław koronowany w Gnieźnie”. Wszystko gra, wpisujemy do podręcznika. Znów bierzemy polską kronikę i czytamy: „Aleksander Wielki podbił Kraków”. Sprawdzamy kronikę niemiecką, a tu nic na ten temat. No ale jak ma tam coś takiego być, jak Niemiec w 900 roku jeszcze nie było, a Aleksander najechał Kraków 1400 lat wcześniej! Jednak „historykom” to w niczym nie przeszkadza! Ich wniosek? Polski kronikarz za dużo się lulka napalił i nie wiedział co pisze. Kasujemy z podręcznika. Ale zaraz, tak pisze jeszcze 2 innych kronikarzy! No to oni na pewno przepisali od tamtego! Kasujemy i kropka.

Mam nadzieję, że już każdy teraz wie, skąd się wzięła „Historia” w polskich szkołach. Zapraszam do polskich kronik oraz słowników. Historię możesz wymazać stosunkowo łatwo, języka tak łatwo z narodu nie wyplenisz.

Kamil Dudkowski

źródło: wspanialarzeczpospolita.pl]
[/quote] https://tajemnice.robertbrzoza.pl/prawd ... ga-swiata/
1 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

ex-east
Posty: 1144
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 20:57
x 2
x 93
Podziękował: 390 razy
Otrzymał podziękowanie: 1528 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: ex-east » czwartek 25 maja 2017, 18:26

My sie tu nakrecamy we wlasnym, slowianskim gronie szczesliwie odkrywajac nasze pradawne dzieje, nasza Tozsamosc prawdziwa, co jest samo w sobie cenne, lecz to nie zmienia faktu, ze Swiat w dalszym ciagu nic o tej tozsamosci nie wie.

Dlatego z radoscia powitalem nowa inicjatywe slowianska, ktora pod profilem Slavic Chronicles prowadza Polacy na fejsie ... po angielsku.
http://slavicchronicles.com/history/lif ... hronicles/
Zaleta tego projektu jest to, ze rowniez inni SLowianie, ktorzy nie znaja jezyka polskiego ( lub zwyczajnie jest on dla nich za trudny), ale za to znaja angielski ze szkoly, moga poczytac o naszej - nie tylko Lechickiej - pradawnej historii.
Na podanej stronie mozna znalezc ciekawe wywiady z ludzmi, ktorzy zachecaja SLowian do odbudowania oryginalnego slowianskiego "wynalazku" jakim byly TRIBES , czyli wspolnoty plemienne. W tym przypadku byli to Serbowie. Czas wyjsc z wlasnego zakletego kregu, naprawde jest nas wiecej i mimo, ze sie roznimy, potrafimy odbudowac slowianskosc na arenie miedzynarodowej.

Jeszcze raz podaje linka

http://slavicchronicles.com/history/lif ... hronicles/
0 x



Awatar użytkownika
Przebiśnieg
Posty: 1191
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 16:41
x 2
x 24
Podziękował: 786 razy
Otrzymał podziękowanie: 1314 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: Przebiśnieg » czwartek 25 maja 2017, 18:53

ex-east pisze:My sie tu nakrecamy we wlasnym, slowianskim gronie szczesliwie odkrywajac nasze pradawne dzieje, nasza Tozsamosc prawdziwa, co jest samo w sobie cenne, lecz to nie zmienia faktu, ze Swiat w dalszym ciagu nic o tej tozsamosci nie wie.

Nic dodać nic ująć
to moze pozdrawiam :D
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Historia Słowian - My, Słowianie

Nieprzeczytany post autor: Thotal » niedziela 28 maja 2017, 17:50

Stworzenie świata według słowian...

https://www.youtube.com/watch?v=AagSaKWU178

Pozdrawiam - Thotal :)
1 x



ODPOWIEDZ