Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 08 lis 2016, 17:27

Czyżby Opolczyk zmienił front i przeszedł na stronę autochtonistów?
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: abcd » środa 09 lis 2016, 19:14

Coś podobnego już tu było zamieszczane:

Obrazek
http://demotywatory.pl/4429006/Instrukc ... (1729-1796)-jak-pokonac-Polske
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 29 lis 2016, 21:28

Zwłaszcza od 27 minuty:

Białczyński pisze:Dr Rafał Brzeski – Wojna IV generacji – Agresja na polską świadomość trwa 27 lat.
23 listopada 2016

Od 27 lat ma miejsce agresja Banksterki Światowej (USA, Niemcy,Rosja, Watykan) na polską świadomość. Czas to zrozumieć i zacząć budować własną polską, narodową Narrację Dziejów i Współczesności – narrację nie KATOPOLACKĄ według Międzynarodowej Korporacji Watykańskiej, nie PRO-AMERYKAŃSKĄ według Waszyngtonu i lobby banksterów z Manhattanu, NIE-PROMOSKIEWSKĄ według Banksterki z Kremla, NIE-PRONIEMIECKĄ według Berlina i Brukseli, lecz narrację PROPOLSKĄ – Nadwiślańską, BUDUJĄCĄ NOWĄ ŚWIADOMOŚĆ POLSKI JAKO OŚRODKA TRÓJMORZA/MIĘDZYMORZA

Obrazek

Na temat przemian w sposobie prowadzenia konfliktów zbrojnych z dr Rafałem Brzeskim, specjalistą w zakresie służb specjalnych i wojny informacyjnej, rozmawia Arkadiusz Miksa z diarium TV.



https://www.youtube.com/watch?time_cont ... eZdQrm0Cgs
http://bialczynski.pl/2016/11/23/dr-raf ... more-64248
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: abcd » piątek 09 gru 2016, 00:39

ninanonimowa pisze:WIELKA TAJEMNICA SŁOWIAN !!
7 Grudzień 2016 · 15:20

Obrazek

WYMAZANO !! UKRYTO !! WYKASTROWANO !! Słowian z jakiejkolwiek przeszłości , wiedzy o nas samych !. Jedyny Lud na świecie, który NIE MA HISTORII poza mętną , i mętnie opisaną tą dziejącą się od 966r.

autorka: ninanonimowa

za: http://ninanonimowa.neon24.pl/

—MOCARNEJ BUDOWY , BIAŁY CZŁOWIEK bez brody , o ciemnoblond kręconych lekko siwiejących włosach do ramion , ubrany w szaty jakby beduina .–

Prowadzi swój słowiański LUD , ku WIEDZY !! o NICH SAMYCH –ma tego powody !! .

SŁOWIAŃSKI CZŁOWIEKU !! zostałeś ZWIEDZONY przez ZŁE SIŁY –z chwilą odrodzenia się słowiańskiej WIEDZY i przyjęcia jej na powrót DO SERC i UMYSŁÓW NASZYCH -zła moc STRACI !!!! swe siły !.

—–BARDZO WAŻY FILM – Autor skromnie jak to u Słowian , przedstawia NIEPRAWDOPODOBNE ODKRYCIE ukrytej , wymazanej SIŁY !!!!! tkwiącej w historii Słowian. ——— ISKRA BOŻA wyjdzie z Polski !!!



—-JEŻELI to tych odkryć ! dodamy jeszcze tą wiedzę ! – TO ?? !!!!!!!!!!!!!! ta iskra w płomień się zamieni.

kochanezdrowie.blogspot.com/2016/12/amaraka.html


(istnieje możliwość włączenia tłumaczenia na j.polski)

_____________________________________


Słowianie

https://wiernipolsce1.wordpress.com/201 ... #more-9691
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 13 gru 2016, 23:16

niezlomni.com pisze:
Obrazek

Taką Rzeczpospolitą planowano w 1863 roku po odzyskaniu niepodległości
2016/12/12

Podział administracyjny Rzeczypospolitej w granicach przedrozbiorowych wprowadzony przez Rząd Narodowy w czasie powstania styczniowego w 1863 roku.

Obrazek
http://niezlomni.com/taka-rzeczpospolit ... dleglosci/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: janusz » wtorek 20 gru 2016, 19:22

Słowiańska moc - Czesław Białczyński

https://www.youtube.com/watch?v=5j-m-Y4RCpc

Opublikowany 19 gru 2016

Kto i kiedy próbował podbić narody i plemiona słowiańskie i czy to się udało? Jaka jest znana historia przejęcia panowania nad Ziemiami Północy i jakie są tego skutki opowiada badacz Słowiańszczyzny – Czesław Białczyński.
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: Thotal » wtorek 20 gru 2016, 21:58

GENIALNA PUENTA!!!




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: abcd » poniedziałek 02 sty 2017, 11:08

Jeśli administracja znajdzie lepsze miejsce dla tego artykułu to proszę o przeniesienie:

Mariusz Agnosiewicz pisze:Anatomia dorabiania gęby czyli cyfrowa wojna informacyjna

Popularny facebookowy serwis I Fucking Love Maps (odpowiednik polskiej Kartografii ekstremalnej) publikuje właśnie 10 najlepszych map 2016. Na miejscu 10 mapa: jak Japończycy widzą Europę. Okazuje się, że z prawie każdym krajem Europy Japończycy mają jakieś pozytywne skojarzenia, natomiast Polska okazuje się być krajem „głupich ludzi".

Obrazek

Można takie mapki traktować jako internetowe głupstewka, lecz tak samo traktowano początkowo „pomyłki" dotyczące „polskich obozów", aż się okazało, że owe niewinne pomyłki bardzo realnie kształtują negatywne opinie o naszym kraju w skali globalnej. Polskie obozy wykreowane zostały przez prasę tradycyjną. Dziś dominację przejmuje internet, stąd należy śledzić internetowe „pomyłki" o masowej skali, bo to one kształtują opinię o Polsce nowego e-pokolenia na świecie.

Uporczywość tej mapy jest istotna, bo stała się ona internetowym viralem, czyli memowirusem, o setkach tysięcy jeśli nie milionach odsłon (np. tylko na stronie imgur.com zanotowała 300 tys. odsłon). Za sukcesem tym stoi fakt, że jest ona zasadniczo pozytywna wobec krajów Europy oraz/lub oparta na faktach, np. Rumunia widziana jest przez pryzmat miodu, co oparte jest na tym, że jest ona drugim największym eksporterem miodu w UE a Japonia jest jednym z największych importerów; Bułgaria kojarzy się z jogurtem, bo jedną z najpopularniejszych marek jogurtu w Japonii jest „Jogurt Bułgarski". Generalnie skojarzenia wobec wszystkich krajów Europy są mniej więcej trafne.

Jedynie w przypadku dwóch mamy bardzo specyficzną dezinformację: Łotwa, która „nie może jeść ziemniaków" oraz Polska — kraj „głupich ludzi".

Polacy należą do najbardziej inteligentnych narodów świata. Według badaczy zajmujących się inteligencją na poziomie społecznym, Richarda Lynna, brytyjskiego psychologa, oraz Tatu Vanhanena, fińskiego politologa, którzy przebadali poziom inteligencji ponad 80 krajów świata, inteligencja Polaków kształtuje się na pozycji 8 na świecie. W skali Europy nie tylko nie odstajemy, ale wyróżniamy się inteligencją: taki sam poziom jak najsilniejszy kraj unijny — Niemcy.

Obrazek
iq-research.info

Jak więc doszło do tego, że jeden z najinteligentniejszych narodów świata viralowo jest promowany na kraj głupich ludzi?

Jest to otóż związane z memem internetowym Polandball, który taki właśnie image Polski popularyzuje na świecie. Także ziemniaczane skojarzenie dotyczące Łotwy wywodzi się wprost z Polandballa.

Polandball prezentowany jest jako satyryczny mem, lecz nie opisuje to charakteru zjawiska. Polandball wywodzi się z „cyberwar" wymierzonej w Polaków, która zrodziła się — co znamienne — na niemieckim forum obrazkowym Krautchan.net we wrześniu 2009. Za jego twórcę uważany jest brytyjski anonim o pseudonimie Falco, który postanowił w ten sposób strolować Polaka z którym polemizował. Jego popularyzatorem czyli właściwym twórcą zjawiska byli rosyjscy internauci. Można przypuszczać, że mogła to być sławetna armia kremlowskich troli, gdyż upowszechnienie tego wyjątkowo głupiego mema nosi wszelkie znamiona akcji zaplanowanej. Na Wikipedii artykuły poświęcone Polandballowi były masowo dodawane przez posiadającego wysokie uprawnienia w Wikipedii użytkownika Russavia: w ten sposób, że w różnych wersjach językowych dodawał on hasło w języku angielskim, starając się skłonić innych internautów do jego tłumaczenia na wiele języków. W ten sposób sztucznie hasło zostało wypromowane w bardzo wielu językach. Russavia to redaktor o bardzo specyficznym profilu, bo poza tym, że bardzo nie lubi Polski i kocha Rosję, jego konikiem było rosyjskie lotnictwo (stąd nick: Russavia — Russian aviation). Dziś jego konto jest już zablokowane, choć artykuły o Polandballu pozostały.

Warto dodać, że kiedy w polskiej Wikipedii dyskutowano usunięcie hasła, wskazując jego spamowy i ksenofobiczny kontekst oraz działalność Russavia, jako argument za pozostawieniem tego (wówczas) mało znaczącego memu antypolskiego wskazywano fakt, że „został on omówiony w niemieckiej książce o memach, więc zauważony i uznany za warty omówienia". Chodzi o książkę Nilsa Dagssona Moskoppa i Christiana Hellera pt. Internet-Meme (2013), gdzie cały rozdział poświęcony został Polandballowi.

Główną trampoliną dla Polandballa był serwis reddit.com, czyli amerykański Wykop, z kilkudziesięcioma milionami czytelników. W serwisie tym bardzo aktywnie działała rosyjska armia troli. W sierpniu 2013 reddit.com zablokował cały serwis oficjalny Kremla, Russia Today, który był nachalnie promowany w sposób zorganizowany przez użytkowników tworzących mnóstwo fikcyjnych kont. Ci sami użytkownicy organizowali akcje polegające na grupowym plusowaniu lub minusowaniu linków, by wybijać lub zapobiegać ich wybiciu na stronę główną. W konsekwencji Rosja zagroziła, że zablokuje na swoim terytorium reddit.com.

Ważne jest również to, że samo zjawisko Polandballa dostało dobrą i sympatyczną prasę w samej Polsce, w czym przodowała, naturalnie, Gazeta Wyborcza. Mem dostał ładną oprawę jako „satyra wyśmiewająca narodowe stereotypy", polskie opisy skupiają się na budowie „legendy" Polandballa, jako czegoś uzasadnionego: według niej to wina „polskich nachalnych patriotów z Naszej Klasy", że ktoś się zdenerwował i zrobił satyrę na Polskę. Zupełnie natomiast przemilczany jest fakt zorganizowanej promocji. Jakby nikogo nie zastanawiało, dlaczego „anonimowi rosyjscy użytkownicy" tworzą antypolską karykaturę akurat w okresie apogeum napięcia polsko-rosyjskiego (2009: budowa sojuszu środkowoeuropejskiego pod przewodem Polski mająca na celu emancypację energetyczną całego regionu od Rosji, a z drugiej strony budowa Nord Stream do Niemiec, z pominięciem Polski, czyli inauguracja rozbicia gospodarczego Unii Europejskiej).

Polska prasa i opisy zupełnie zafałszowały fakt, że nie jest to żadna satyra na stereotypy narodowe, lecz element szerokiej cyberwojny wymierzonej w Polskę, poprzez wygenerowanie zjawiska memu o charakterze ksenofobicznym (sic!). Można by się zastanawiać jakież to podwójne standardy myślenia sprawiają, że gazeta taka jak Wyborcza, która kreuje się na Świętą Inkwizycję wymierzoną w ksenofobię, nie dostrzega, że promowana przez nią „satyra" to par excellence zjawisko ksenofobiczne, wymierzone w Polskę.

Polandball nie był żadną „satyrą na stereotypy", lecz prostackim antypolskim przekazem: Polska jest głupia. Kiedy jeden z najinteligentniejszych narodów świata przedstawiasz jako głupi, to nie robisz satyry na stereotyp (ponieważ nie ma w Polsce żadnego stereotypu o wyjątkowej mądrości Polaków, Polacy nie zdają sobie sprawy, że lokują się tak wysoko w rankingu inteligencji), lecz zwyczajnie fałszujesz rzeczywistość, przedstawiając czarne jako białe — by wykreować negatywny obraz całego narodu (co w efekcie ma prowadzić do tego, by w razie konfliktu z udziałem Polski, kraje sprzymierzone z Polską, nie były naciskane przez swoje społeczeństwa na rzecz wsparcia Polski, lub by nasz głos nie był brany pod uwagę na arenie międzynarodowej; niszcząc lub ignorując kraj głupków robisz coś dobrego dla cywilizacji).

Obrazek

Naturalnie, można wskazać, że Polandball wcale nie ogranicza się do kpin z Polski, że uderza on także w inne narody. Tak, ale pozostaje to bez realnego znaczenia w zakresie budowy image innych krajów. Tak się jakoś przypadkowo złożyło, że w Europie jedynie dwa kraje mają dziś image budowany w oparciu o ksenofobie zjawiska Polandball: Łotwa i Polska. Przypadkowo, Łotwa to centralny kraj regionu Pribałtiki, który uważany jest za newralgiczny w kwestii napięcia między zachodem a Rosją. Polska natomiast była liderem budowy niezależności energetycznej od Rosji całego postsowieckiego regionu.

Tylko o nas opinia międzynarodowa zaczyna być kształtowana w oparciu o głupkowaty internetowy mem. I to nie tylko lokalna opinia, ale i globalna, skoro wspomniana na początku mapa z „głupimi ludźmi" powstała w oparciu o mechanizm autouzupełnienia wyszukiwarki Google — jej japońskiej wersji (autor mapy sporządzał ją z terytorium USA). Sam autor mapy to też nie jest przypadkowa osoba, lecz profesor amerykański Nick Kapur, związany z uniwersytetami Rutgers oraz Harvard. Ów profesor wyjaśniał genezę poszczególnych stereotypów, wskazując np. że łotewski wywodzi się wprost z Polandballa. Niestety, nie był łaskaw wskazać, że główny problem dotyczy Polski, która przypisane ma skojarzenie fikcyjne i ksenofobiczne, również związane z Polandballem. Kapur jest osobą o korzeniach japońskich, więc z pewnością zna na tyle japońską kulturę, by orientować się, że jeśli już pewna część Japończyków ma jakieś skojarzenia z Polską to jest to najpierw Fryderyk Chopin a następnie Jan Paweł II (pierwszy i jedyny papież, który odwiedził Japonię). Wkrótce może jednak być tak, że image Polski młodszego pokolenia w Japonii bardziej będzie kształtować antypolski mem stworzony przez Rosjan.

Póki jednak co, ów stereotyp popularyzowany jest przede wszystkim w samej Europie, bo to w Europie nieszczęsna mapa Kapura zdobyła tak wielką popularność.

Przypadkowo zbiega się to z problemami Polski na arenie unijnej...

Nie warto bagatelizować tego rodzaju zjawisk, gdyż możemy się obudzić z taką samą ręką w nocniku, jak w przypadku „polskich obozów", które przez długi czas broniono w ten sposób, że są to niewinne pomyłeczki, a obruszanie się na to jest przejawem „braku dystansu".

Za długo byliśmy tresowani koniecznością nauki śmiania się z siebie oraz „rozliczania się z własnymi grzechami". Owa tresura działała na następującej zasadzie: jakakolwiek krytyka innego narodu, włącznie z tymi z którymi mamy niełatwą historię, jest przejawem ksenofobii, w różnych odmianach: krytyka Niemiec to germanofobia, krytyka Rosji to rusofobia, krytyka Izraela to antysemityzm. Wobec Polski (jak i Polaków) dozwolona czy nawet polecana jest nie tylko wszelka krytyka, ale i nawet najgorsza fobia, która zawsze będzie jedynie „umiejętnością śmiania się z siebie", „samokrytycyzmem" oraz (jeśli czynią to obcokrajowcy) — „dystansem". Według tej tresury, wszelkie fobie są zakazane, nawet jeśli mają podstawy historyczne, natomiast polonofobia jest zalecana, nawet jeśli jest irracjonalna i arcyszkodliwa.

Trzeba się z tego wyzwolić z dwóch zasadniczych powodów:

Nasza historia dała nam lekcję na temat wojny wizerunkowej o wymiarze międzynarodowym: nasi zaborcy nim dokonali rozbiorów Polski, postarali się o to, aby europejska oaza tolerancji dostała gębę siedliska nietolerancji, którego zniszczenie jest w interesie narodów europejskich. Kiedy dziś analogiczne operacje infowojenne przerobiły główną ofiarę II wojny światowej i Holocaustu w sprawcę Holocaustu oraz kiedy kraj wyróżniający się inteligencją przerabiany jest na najgłupszy naród — widzimy wyraźnie, że mamy do czynienia z próbą odgrzania sprawdzonej strategii, choć oczywiście w oparciu o nowe już technologie i mechanizmy.

Samokrytycyzm narodowy potrzebny jest przede wszystkim narodom dominującym, a nie osłabionym, tym ostatnim potrzebna autoafirmacja, czyli wiara w to, że dysponuje się wewnętrznym potencjałem do samonaprawy.

*

W komentarzach do tego tekstu pojawiają się opinie, iż dziś Polandball ewoluował już stając się pozytywną marką promującą polską historię. Polacy nie przyglądali się bezczynnie dorabianiu gęby. Tym niemniej pozytywnych efektów Polandballa dla Polski póki co nie widać, zaś 7 lat odkąd mem ten zaczął być upowszechniany jego efektem jest Polska jako kraj głupich ludzi na mapie amerykańskiego profesora o milionowym zasięgu rażenia. Jest to efekt nad którym nie można przejść do porządku. Niektórzy wskazują, że jest to raczej zasługa Polish jokes, tyle że siła rażenia tego sztucznie stworzonego pseudostereotypu już generalnie wygasła. Dziś jego rolę przejął właśnie Polandball, o czym świadczy także etykietka Łotwy.

________________________________________________________________________________
Zobacz także te strony:
O tym jak europejska oaza tolerancji została czarnym ludem fanatyzmu
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10076
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: Thotal » poniedziałek 02 sty 2017, 12:00

WAHADŁO JEST NAJLEPSZYM URZĄDZENIEM W PRZESTRZENI!!!
Możemy się z nim nie zgadzać, kontrować jego skutki...ale prawda pozostaje na poziomie uszanowania HARMOII



Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: abcd » poniedziałek 02 sty 2017, 12:10

Kolejny artykuł, tym razem uwypuklający rzetelność naszych naukofców ;) w ograbianiu nas Słowian/Polaków z naszego dziedzictwa:

Białczyński pisze:Krytyka artykułu Jakuba Linetty „Trudne początki archeologii – odkrycia, interpretacje i nadinterpretacje w dociekaniach archeologicznych Tadeusza Wolańskiego”
1 stycznia 2017

Jeżeli ktoś ma ochotę prześledzić analitycznie w jaki sposób metodami oportunizmu naukowego potwierdza się w XXI wieku tezy autorów z wieku XIX i XX to poniższy artykuł jest doskonałą tego ilustracją. Autor zamiast wnosić swój oryginalny wkład do nauki i uprawiać naukę w sposób twórczy z zastosowaniem metod holistycznych, sięgając w pracy także po badania aktualne z innych dyscyplin wiedzy, stosuje tzw „klasyczne” podejście , które jest absolutnie bezpieczne dla piszącego i pozwala mu trwać w zgodzie z zarządcami katedry na swojej uczelni. Mało tego, dzięki temu oportunizmowi będzie niedługo uchodził za wykładowcę „doskonałego”, za pedagoga „najwyższej klasy”, a także będzie mnożył publikacje (podobnej jakości) co uprawni decydentów do przedstawiania go jako wnoszącego „cenny wkład” w naukę, jako osobę, której po prostu „należy się” tytuł naukowy.

Że taka metoda jest dla nauki szkodliwa – nic to!

Prosiłbym czytelników żeby tej krytyki nie łączyć z nazwiskiem autora – czyjaś praca musiała posłużyć nam za przykład, a że ta dotyczy Tadeusza Wolańskiego, który nie zasłużył na potraktowanie z buta przez tzw. naukę polską XXI wieku, więc ten tekst wybraliśmy do krytyki. Opisana tu sytuacja jest powszechna jeśli chodzi o szeroko rozumiane nauki humanistyczne na uniwersytetach i w innych wyższych uczelniach w Polsce, i dotyczy wszelkich katedr, nie tylko archeologii, czy historii, ale np. psychologii, religioznawstwa czy historii sztuki. Ja znam ją doskonale z tych czterech ostatnich przykładów.

Polscy naukowcy są ponadto tak uwikłani w różne gierki na uczelniach, w tym w grę o zachodnioeuropejskie granty fundowane głównie przez Niemców, Skandynawów, Francuzów i Anglosasów oraz w grę o międzynarodowe publikacje, że gotowi są napisać największą bzdurę byle była ona zgodna z ogólnym chórem międzynarodowym i przebiła się do poważnego periodyku naukowego na Zachodzie. Mogę podać setkę przykładów personalnych z polskich uczelni, które to potwierdzą. Składa się to na ponury obraz polskich nauk humanistycznych, które są szczególnie narażone na wodolejstwo i oderwanie od potwierdzonych faktów naukowych na rzecz potwierdzania koncepcji, o delikatnie mówiąc, niepewnych podstawach faktograficznych, ale za to wciąż powszechnie na świecie głoszonych. Jest to stan skostnienia, który wskazuje, że nauka zaczyna się przeradzać w swoisty Kościół oparty na Dogmatach.

Ostatnio pewien czynny historyk starożytności z Uniwersytetu Warszawskiego, uwikłany w różne zależności w opisany powyżej sposób, zarzucił ludziom nauki domagającym się rewizji przedstawianych dziejów Polski (zwłaszcza przedchrześcijańskiej) i wspierającym ich amatorom historii i archeologii, lingwistyki, czy genetyki (jak np. autorom piszącym na tym forum internetowym), że stawiane przez nich hipotezy oparte są zawsze o różnorodne dziedziny nauki. Jest to zatem zarzut o podejście holistyczne i badania źródeł i artefaktów pod kątami wielu dyscyplin nauki. Uważam to za kuriozum wołające o pomstę do nieba – zwłaszcza, że uczynił to w niemieckim, polskojęzycznym tygodniku „opinii” o dużym nakładzie.

Na polskich uniwersytetach króluje tego typu narracja pseudonaukowa, która pozwala pisać „bezpiecznie” w nieskończoność dzieła w istocie literackie, powtarzać po innych ich archaiczne już dzisiaj wypracowania, mnożyć publikacje i zbierać punkciki niezbędne do kolejnych akceptacji rocznych i otwarcia doktoratu. Takie postępowanie pozwala trwać na pozycji wykładowcy uniwersyteckiego, a w zasadzie zbijać bąki przez całe lata, szkodząc polskiej nauce i środowisku naukowemu i wykorzystując polskiego podatnika, który na te pseudonaukę humanistyczną łoży swoje pieniądze. Na końcu tejże oportunistycznej kariery naukowej czeka na autora tego wypracowania tytuł profesora. Tytuł ten będzie mu pozwalał „wychowywać” kolejne pokolenia powtarzaczy nieaktualnych bzdur w rodzaju, że „Ziemia jest płaska”.

Czesław Białczyński


Korekta godzina 20.30 01 01 2017

Moi drodzy czytelnicy – ponieważ środowisko naukowe zareagowało na tę krytykę NADWRAŻLIWIE i w sposób dosyć typowy dla III RP atakując jak widzicie pod artykułem sam artykuł nie od strony meritum, ale od strony praw autorskich do cytowanej w mojej polemice publikacji, dla świętego spokoju, jestem zmuszony ograniczyć się do przedstawienia tutaj wybranych z kontekstu całości fragmentów. Wyrywanie z kontekstu nie jest dobrą praktyką – dlatego zamieszczam link do publikacji oryginalnej w całości, dla tych którzy zechcą na tyle się wgłębić, żeby zalogować się do biblioteki z PDFem, a tutaj tylko kilka fragmentów, do których się odwołuję. Mój komentarz do całej sprawy – Uderz w stół a odezwą się obrońcy
ale obrońcy czego? Praw autorskich?


Obrazek

Cytuję powyższy fragment by uzmysłowić metodę pisania tej pracy. Widać to dobrze od samego początku, będzie nią bezrefleksyjne powtarzanie cudzych sądów. Czyli esej literacki, kompilacja sądów innych autorów z zamierzchłej przeszłości. Mnie się wydawało, że nauka współczesna to nauka XXI wieku, a tutaj mamy dyskredytujące Wolańskiego cytaty z pierwszej połowy wieku XX. Czy rzeczywiście nie zdarzyło się przez 100 lat nic co zweryfikowałoby opinię współczesnego historyka archeologii? Profesor Kostrzewski mógł w 1958 roku napisać o Wolańskim, że jego praca jest naukowo bezwartościowa, bo wtedy nikomu nie śniło się to co współczesna lingwistyka odkrywa i co piszą dzisiaj naukowcy np. na uniwersytetach w Słowenii, których zresztą cytują naukowcy z Gdańska, mianowicie, że „etruski można odczytywać jako język słowiański”, albo to co twierdzą naukowcy z Macedonii, że: „drugi, środkowy napis na egipskim Kamieniu z Rosetty zawiera wyrazy słowiańskie a nie koptyjskie”. Profesor Kostrzewski nic nie wiedział o wynikach badań genetycznych, które naszych genealogicznych przodków lokują w Europie już 10.000 lat p.n.e. Ale przecież minęło prawie 60 lat od daty wygłoszenia opinii przez profesora Kostrzewskiego, i 7 lat z okładem od ogłoszenia wyników badań genetycznych, zatem Autor o takich odkryciach musi wiedzieć. Więc?

Obrazek

Iście naukowe podejście do Tadeusza Wolańskiego widać zwłaszcza u Zdzisława Skroka dla którego udział w masonerii i doznania mistyczne stanowią wyznacznik dyskwalifikujący Wolańskiego, jako naukowca. O ile sąd Józefa Kostrzewskiego i Andrzeja Abramowicza można zrozumieć jako uprawniony w roku 1916 czy 1956 (w epoce nauki bismarckowskiej lub niemalże jeszcze stalinowskiej), to powtarzanie tego samego sądu w roku 2016 jest już kompletnym kuriozum, bo od co najmniej dziesięciu lat toczą się badania genetyczne, które przyznają udział Słowian chociażby także w kulturze etruskiej (nadadriatyckiej i naddunajskiej nieprzerwanie od 10.000 lat). Ten nowy fakt zmienia zdecydowanie recepcję dokonań Tadeusza Wolańskiego, który był (jak się dzisiaj okazuje) prekursorem odczytywania run etruskich po słowiańsku. Kwestionowanie uznania jakim cieszył się Wolański w kręgach międzynarodowej nauki przez Abramowicza, który sprowadza je do umiejętności przemawiania i zjednywania sobie słuchaczy, a także podważanie przez Autora artykułu faktu owego uznania, co jakoby było potwierdzone tylko tzw. nekrologiem zamieszczonym, było nie było jednak, w czasopiśmie naukowym owego okresu, to znów literatura, a nie żadna nauka. To co najwyżej nadużycie, które lekceważy opinie innych świadków tamtych czasów i autorytet pisma naukowego z tamtych czasów. Czemu to właściwie ma służyć? Może uzasadnieniu własnych tez Autora, który jest wyznawcą allochtonistycznej wizji przybycia Słowian z bagien nadprypeckich w V wieku i dokonania podboju Rzymu przez dziką tłuszczę przy pomocy motyk.

Takie właśnie są poglądy pana Skroka, które nie wiadomo po co w ogóle Autor przytacza, skoro są według niego samego niewiarygodne. A jakie te poglądy pana Skroka są możemy znaleźć choćby tutaj:


„Rozmowa Rafała Geremka ze Zdzisławem Skrokiem

RZ: Pan w swojej książce pisze o okresie pomiędzy V – VII wiekiem jako czasie największych sukcesów naszych słowiańskich przodków. Wtedy mieliśmy swoje pięć minut?
ZS: Tak, bo nagle lud przybywający prawie znikąd, z dalekiego zaścianka, zdobył pół Europy i to w bardzo krótkim czasie. Wcześniej, przed V wiekiem naszej ery w ogóle nie byli oni znani rzymskim czy bizantyjskim podróżnikom i kronikarzom, a ci wiadomości mieli dobre, jeśli chodzi o obecne tereny naszego kraju, bo kupcy rzymscy penetrowali tę część świata aż po Bałtyk. Nikt z nich nie wspomina o Słowianach, którzy wyłaniają się nagle ze wschodu w V, VI wieku, i odnoszą niebywały sukces polityczny i demograficzny. Dochodzą do Alp, do Łaby, opanowują Peloponez, docierają na Sycylię, do północnej Afryki, biorą udział nawet w kolonizacji Islandii i Grenlandii! Istnieją na to świadectwa, choć wiele wskazuje na to, że pod nazwą Słowian kryły się również inne ludy barbarzyńskie walczące o swój kawałek tortu na gruzach Imperium Rzymskiego.
RZ: To nie był wyłącznie pokojowy marsz. Jak nam się to udało, skoro nawet broni dobrej nie mieliśmy?
ZS:
Słowiańscy woje uzbrojeni byli niezwykle ubogo – nie znali nawet miecza. Maczugi, siekiery, włócznie i tarcze były podstawą ich uzbrojenia. Atakowali spieszoną masą, z niezwykłym impetem, agresją i odwagą.”
http://www.rp.pl/artykul/65421-Ci-niesa ... .html#ap-1

Czyli podsumowując tych kilka zdań Słowianie atakowali niemal gołymi rękami! Kuriozalne! – wywiad pochodzi z roku 2007. Nawet nie chce się go człowiekowi komentować, takim jest zestawem bzdur, które nie trzymają się nawet najbardziej elementarnej logiki, czy zasad dowodzenia. Tezy wyssane z palca i sprzeczne ze sobą wewnętrznie.
[
.]

Proszę poniżej zwrócić uwagę na listę obdarowanych brakteatami osób, które wspierały finansowo działalność Tadeusza Wolańskiego i jego poszukiwania – we wstępie Autor twierdził , że rozległe kontakty międzynarodowe Wolańskiego to mit oparty wyłącznie na nekrologu.

Obrazek

Obrazek

[color=#008080]I mamy powyżej jak na dłoni niechętny stosunek Autora do Tadeusza Wolańskiego i jego poglądów pogańskich oraz fascynacji czasami przedchrześcijańskimi i poszukiwań archeologicznych z tego okresu. Odkrycia Wolańskiego są tutaj z góry opisane jako fałszywe, rzekome, a więc a priori nic nie warte. Napisanie o profesorze Kollarze dzisiaj , w 2016 roku, że jego teoria italskiej pramacierzy Słowian i związków Prasłowian z Etrurią jest „wydumana” to dla mnie nie jest zwykłe nadużycie, ale wynik złej woli, interpretacji z premedytacją odrzucającej znane już dzisiaj naukowe teorie i fakty, które lokują Słowian w okresie już od 10.000 p.n.e. nad Adriatykiem i nad Dunajem, a od około 6.500 p.n.e. przenoszą część plemion słowiańskich/prasłowiańskich/scytyjskich nad Wisłę i Odrę. Poniżej Autor zademonstruje nam także swój stosunek do lingwistyki i jej możliwości rekonstrukcji przeszłości. Jest też dziwne, że jako historyk, nie zna on pracy doktorskiej Piotra Makucha z Wydziału Historii UJ, na temat związków legendy o Kraku z legendami historycznymi o królu Cyrusie, ani artykułów językoznawczych Jacka Jarmoszko o związkach językowych Polaków i Persów starożytnych. Zaczyna to być, mówiąc szczerze, mocno podejrzane, jako że lingwistyka jest nauką pomocniczą archeologii i wnioski płynące z jej rozstrzygnięć powinien Autor uwzględnić w swojej pracy na temat Tadeusza Wolańskiego i jego odkryć lingwistycznych, czy archeologicznych.

Obrazek

Obrazek

Może Autor powinien się tutaj osobiście odnieść do tego sporu między Wolańskim z Neyem? Może powinien się zastanowić czy Wolański nie miał racji? Skoro mamy kościół romański z X wieku z płaskorzeźbami w jego ścianach, to dlaczego naturalnym jest, aby płaskorzeźby reprezentujące styl przybyły na ziemie polskie 300 lat później niż zbudowano kościół, miały być w jego ściany wrzeźbione? Mnie się zdaje, że to wręcz nieprawdopodobne? Czy ktoś podzieli to moje zdanie? Nieprawdopodobne zwłaszcza, że kościół stanął na miejscu pogańskiego kamiennego „kurhanu”!

O wyglądzie tego kurhanu i artefaktów z niego nie wiemy do dzisiaj nic ponadto, że był on kamienny i okrągły i miał średnicę 10-12 metrów, a także, że otaczała go fosa! Musiał to być niezwykły zabytek – To przecież dowód, że na Wzgórzu Lecha w Gnieźnie stał KOPIEC! Tak Panie Autorze! A z tej kamiennej budowli zapewne, tak z 90.% pewnością, wzięto budulec na kaplicę i potem kościół. Dlaczego ten kościół postawiono na pogańskim „kurhanie”? A może był to Kopiec LECHA?! Lub Kopiec bóstwa takiego jak Wanda – Bogini Wód?! A może Nija/Nyja? Na czym polegało panie Autorze to, pana zdaniem, skuteczne obalenie przez Neya koncepcji, że była to figura Nyji?!


Wikipedia: ”

Kościół mieści się na Wzgórzu Lecha (w sąsiedztwie bazyliki prymasowskiej) przy ul. Kolegiaty. Kościół jednonawowy powstały z ciosu prawdopodobnie w X wieku, na miejscu kaplicy grodowej, która z kolei powstała w miejscu gdzie od końca VIII do połowy X wieku wznosił się otoczony fosą kamienny kurhan o średnicy 10-12 metrów[2].

Obecny kościół został zbudowany w XII wieku. Po pożarze w 1613 został gruntownie przebudowany w XVIII wieku, ale zachował bryłę romańską (mur odsłonięty w ścianie południowej), wyposażenie wnętrza w stylu barokowym. Gruntownie restaurowany w 1782.

W chwilę później Autor niejako przyganiwszy wcześniej Wolańskiemu, że wszedł w spór z Neyem i uznawszy, iż Ney miał rację, pisze o kolejnych reliefach tym razem w kościele w Inowrocławiu , które Wolański uznał za relikty pogańskie i przyznaje o dziwo, że pogląd taki (jak Wolańskiego!) występuje wciąż we współczesnym obiegu naukowym (Danielewski 2011, 7-34)! Czyżby to znaczyło, że takiej interpretacji tego typu figur, reliefów, płaskorzeźb nie udało się do roku 2011 skutecznie obalić?! Czyli, że to są hipotezy współcześnie po 150 latach nadal uprawnione?! A więc hipotezy postponowanego przez pana Autora tekstu, Tadeusza Wolańskiego na temat kościoła w Gnieźnie także byłyby być może jednak uprawnione nadal w roku 2011?! Pogratulować Tadeuszowi Wolańskiemu przenikliwości naukowej i naukowego podejścia do rzeczy skoro jego hipoteza trzyma się 150 lat i nie można jej obalić! A dla Autora to jest powód do krytyki, do zarzutów o nadinterpretację?! Że świątynie chrześcijańskie we wczesnym średniowieczu budowano prawie zawsze na miejscach dawnego kultu i często z wykorzystaniem budulca z tych miejsc kultu, jest sprawą powszechnie archeologom znaną i jest wiele tego przykładów – choćby ten z Rugii.

Obrazek

Obrazek

Autor na lingwistyce się nie zna, najwyraźniej tak samo jak redaktorzy Gazety Warszawskiej, ale czyż nie jest on naukowcem XXI wieku, w odróżnieniu od redaktorów XIX wiecznej gazety, jak zwykle w skolonizowanej przez Niemców (Prusaków) Polszcze zapatrzonych w Autorytety z Prus i EUROPY?! Kto z lingwistów współczesnych śmiałby się że głoski i ich zapis przechodzi w słowiańskim z g w h, w k, w ż, czy w inną głoskę? Kto z nich śmiał by się dzisiaj z tezy, że wszystkie języki słowiańskie są niemalże jednym językiem z gwarami regionalnymi? Kto, panie Autorze?! Jeżeli historyk archeologii nie zna się na czymś to prosi o pomoc naukowca z danej dyscypliny – podchodzi do rzeczy holistycznie, bo to jedyne uprawnione podejście w XXI wieku! Z czego pan Autor, historyk archeologii czy archeolog historyczny, wyciąga wniosek, że próby odczytania run przez Wolańskiego były nietrafione – z opinii redaktorów Gazety Warszawskiej?! Bój się pan BOGA! Czego pan uczy swoich studentów jako pedagog, takiego podejścia „naukowego”, jak to tutaj widać?!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

[
]

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Najśmieszniejsze jest to, że Łepkowski trafił w sedno. Przesłanki prowadzące Tadeusza Wolańskiego do jego sądów na temat Słowian i ich starożytnej obecności w Europie oraz do uznania ich udziału w różnych kulturach archeologicznych tejże Europy (etruskich, germańskich innych), były w XIX wieku dostrzegalne tylko dla niego i nie potrafił ich powiązać na tyle, i przedstawić jasno logicznie na tyle aby przekonać innych, że to prawda, a nie tylko jego wierzenia. Aby pokazać im to tak, żeby jego twierdzeń nie dało się logicznie podważyć, żeby stały się faktycznym dowodem. Miał trudność w dowodzeniu. Na tamtym etapie jego dowody były za słabe.

Ale w XXI wieku, kiedy nawet polscy naukowcy z Bydgoszczy (że nie wspomnę o naukowcach światowych z Londynu, USA, Berlina, Rosji) powiedzieli już ładnych kilka lat temu, że Słowianie, lub jak kto woli Prasłowianie, lub jak kto woli Scytowie, byli w Europie nad Adriatykiem (Etruria) i nad Dunajem (kultury naddunajskie) już 10.000 lat temu , i że około 6.500 lat temu część z nich przeniosła się nad Wisłę, Odrę, Ren, Łabę, Dniepr, a nawet do Skandynawii (kultura pucharów lejkowatych, kultura ceramiki sznurowej, potem łużycka), powinien to Autor wziąć poważnie od uwagę. Powiedzieli też ci naukowcy, że jest pan Autor (podobnie jak i ja) potomkiem tychże Scyto-Prasłowian w linii ojcowskiej, a też prawdopodobnie (w 99%.) jest nosicielem nie tylko genów po praojcach, ale także ich języka, który dawniej brzmiał nieco odmiennie, ale nasz polski język z tego języka przodków się właśnie wywodzi. I to także powinien Autor poważnie wziąć w swojej dysertacji pod uwagę.

Gdyby Autor tę współczesną naukową wiedzę uwzględnił, pozwoliłoby to mu stwierdzić, że Tadeusz Wolański był prekursorem wiedzy dzisiejszych genetyków, archeologów i lingwistów. Był nim nawet jeśli nie potrafił swoich twierdzeń udowodnić wystarczająco. Byłby nim nawet wtedy, gdyby kierował się tylko i wyłącznie intuicją.

Tak moim zdaniem postąpiłby w swojej dysertacji każdy polski naukowiec, który miałby odwagę na własny osąd historii, który miałby odwagę stracić niemieckie/UE granty, który nie lękałby się ostracyzmu ze strony niemieckich/UE/anglosaskich czasopism naukowych, za głoszenie swoich poglądów. Trzeba wielkiej odwagi by nie lękać się takiego ostracyzmu, jaki spotkał Wolańskiego za jego czasów, a jaki mu się dzisiaj w XXI wieku ponownie pośmiertnie w polskich publikacjach serwuje.

Obrazek

Cieszy przynajmniej ta końcowa konstatacja pana Jakuba Linetty, iż brzmiące dla naukowca jak epitet sformułowanie „nadinterpretacje” można odrzucić w przypadku Tadeusza Wolańskiego. Nie wiem po lekturze tego artykułu z czego pan Linetty ten wniosek wyciąga, bo raczej miałem odwrotne wrażenie, ale dobre i to.

Martwi uwaga, że to archeologia słowiańska cierpiała na fałszerstwa i nadinterpretacje, co sugeruje, że np. nauka niemiecka od takich fałszerstw i nadinterpretacji była wolna. Jest to oczywista nieprawda i wiele „nadinterpretacji niemieckich”, nazywając rzecz bardzo delikatnie, próbujemy dzisiaj w Polsce prostować, bądź wskazywać na nie ludziom, którzy tym sprostowaniem z racji swojego zawodu i służby społeczeństwu polskiemu powinni się z własnej inicjatywy krytycznie zająć.




pełna treść artykułu z Aneksem i Bibliografią dostępna jest pod tym linkiem w postaci PDF: https://www.academia.edu/26916392/Trudn ... _103_-_124:
http://bialczynski.pl/2017/01/01/krytyk ... lanskiego/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: abcd » piątek 13 sty 2017, 21:52

Białczyński pisze:Kurhan w Przywozie – państwo plemienne nad Wartą w II-III wieku n.e.
13 stycznia 2017

Obrazek

Przywóz – wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie wieluńskim, w gminie Wierzchlas.

Wieś letniskowa nad Wartą, położona 12 km w kierunku pd.-wsch. od Wielunia. Wieś podstawowa (ponad 72 zagrody) rozczłonkowana na: Przywóz Górny w sąsiedztwie cmentarza w Mierzycach, Przywóz Dolny na lewym brzegu Warty i przysiółek Ogroble na prawym brzegu rzeki. Poza tym: Wieszagi, Nad Tartakiem i Drabki. W 1458 r. stanowiła własność Wiktora z Mierzyc. W latach 1975-1998 miejscowość położona była w województwie sieradzkim.

Ponieważ Allo-Allo-Anty-Polacy, czyli polscy Germanofile z Wikipedii byli przekonani, że w II-III wieku nad Wartą rządzili niemieccy Wandale lub równie niemieccy Goci, więc napisali w Wikipedii, bez specjalnych wątpliwości że w II – III wieku nad Wartą istniało państwo zarządzane przez miejscową dynastię książęcą.

Teraz kiedy okazuje się, że byli to Słowianie o hg R1a1a ( co potwierdziły badania genetyczne niemieckiej i polskiej nauki) należałoby chyba zmienić ten wpis w Wikipedii, który przedstawiam poniżej, bo przecież nie jest możliwe żeby istniało jakieś państwo słowiańskie w II wieku n.e. nad Wartą czy Wisłą.


Obrazek

Muzeum Archeologiczne postawiło jak zwykle mądrą tablicę – nic tu nie ma o germańskich Wandalach ani Gotach, nic o Getach i Dakach, nic o nazwie kultury, a tym bardziej etnosie z jakim by miała być związana. Z jakim jest etnosem związana wiemy dopiero teraz po badaniach genetycznych i antropologicznych które dowiodły ciągłości osadnictwa naszych przodków – MOICH i TWOICH MAŁY POLAKU – od starożytności po dziś dzień nad Wartą.

[PROFESOR TOMASZ GRZYBOWSKI O ETNOGENEZIE SŁOWIAN NAD WISŁĄ]:


Tutaj

Wikipedia

https://pl.wikipedia.org/wiki/Przyw%C3%B3z

Kurhany w Przywozie

W okolicy Przywoza znajdują się kurhany książęce kultury przeworskiej z przełomu II/III w. n.e. Są usytuowane ok. 100 m od rzeki Warty. Trafić do nich można idąc za znakami łącznikowego szlaku turystycznego koloru czarnego, wiodącego od Bieńca Małego przez Molendę do Przywoza. Badania przeprowadzone w l. 1964-74 pod kierunkiem prof. Konrada Jażdżewskiego i Stanisława Madejskiego z Łodzi doprowadziły do zbadania dwóch kurhanów zawierających szczątki przedstawicieli miejscowej arystokracji. W literaturze fachowej groby z Przywoza noszą nazwę „książęcych”. Są one świadectwem istnienia już w II wieku nad górną Wartą plemiennego państewka, rządzonego przez miejscową dynastię. Obok kurhanu I wmurowano kamienną tablicę objaśniającą. W pobliżu kurhanów odkryto również osadę kultury przeworskiej. Na terenie osady odkopano ślady budynków mieszkalnych, liczne naczynia ceramiczne lepione ręcznie i toczone na kole. Znaleziono też srebrny denar Faustyny Starszej, żony cesarza Antonina Piusa. W 2013 roku pojawiło się na cyfrowej mapie szwedzkich naukowców jako miejsce (osada) Imperium Rzymskiego imperium.ahlfeldt.se/places/33417 .

Literatura


* Czerniak B., Śladem zapomnianej legendy, [w:] „Nad Wartą” nr 40/1981,
* Ruszkowski A., „Sieradz i okolice”, Sieradz 2000.

A oto co piszą na ten temat teoretycznie polskie media i polscy autorzy jak pan Adam Fularz dla niemieckich gazet takich jak Danziger Zeitung, i co rozpowszechniają w języku polskim po polskim Internecie:

8.05.2013 06:56

http://adamfularz.latte24.pl/15157,czy- ... nej-polski

Czy, i z kim walczyła armia rzymska na terenach obecnej Polski?

Zważywszy na rozległość materiałów archeologicznych pozostałych po wojnach markomańskich, wydaje się wręcz pewnym że armia rzymska dotarła za czasów Marka Aureliusza na tereny obecnych ziem Polski (coraz więcej odkryć archeologicznych przemawia też za tezą że w Czechach co najmniej przejściowo udało się utworzyć prowincję imperium rzymskiego). Odkryty pas rzymskich obozów militarnych urywa się na Bramie Morawskiej. W Polsce stosownych badań archeologicznych w tym kierunku nie prowadzi się od okresu II wojny światowej, podczas gdy Czesi i Słowacy nie tylko odkryli wiele pozostałości z czasów rzymskich podbojów, ale nawet uczynili z nich atrakcje turystyczne.
Co przemawia za taką interpretacją? Głównie ślady obozów rzymskich legionów w Bramie Morawskiej, bezpośrednio przy źródłach Odry i Wisły.Ostatnia inskrypcja rzymska z roku 179 naszej ery znaleziona została ledwie kilkadziesiąt kilometrów od granic obecnej Polski.

Obrazek

Z kim walczyła armia rzymska? Ówczesne ziemie polskie zamieszkiwały takie plemiona jak Costroboci Transmontani, Transmontanoi. Szczególnie Transmontanoi wydają się możliwi do zlokalizowania, dzięki pracy antycznych kartografów.

Gudmund Schütte uważa że najbardziej na północ wysuniętym miastem mającym stanowić siedzibę plemion dackich jest Setidava, zaznaczona na pochodzącej z ok. 150 roku n.e. mapie Klaudiusza Ptolemeusza [2], dzięki rozlicznym badaniom kartografów i specjalistów od geodezji, utożsamiana z Koninem.

“w granicach miasta Konina zlokalizowano ogromną osadę z czasów rzymskich. To efekt kilku lat pracy M. Andrałojcia i archeologów z nim związanych. Osada zajmuje obszar 15 ha i wielkością przypomina odkrytą całkiem niedawno ogromną osadę z czasów rzymskich w Kruszy Zamkowej pod Inowrocławiem. ”[1]


Za powiązaniem Setidavy z państwowością dacką z okresu rzymskiego przemawia końcówka -dava w nazwie tej miejscowości, co wg rozlicznych badaczy tamtego okresu [3] pozwala ją jednoznaczne identyfikować z kulturą dacką. Setidava jest uznawana za miasto plemienia Costoboci (znanego w literaturze także jako Koistobokoi transmontanoi), tworzącego państewko plemienne na ziemiach obecnej Polski około 170 roku n.e.

Dava (davae mnoga) jest geto-dacką nazwą dla miasta, grodu lub twierdzy. Generalnie nazwa wskazuje plemienne centrum lub ważną osadę, zazwyczaj umocnioną. Niektóre osiedla i twierdze wykorzystywały tzw. Murus Dacicus -rodzaj tradycyjnej techniki budowy fortyfikacji.

Wiele nazw miast Daków było złożonych – w składzie początkowego członku leksykalnego używano często nazwy plemienia przymocowanej do -Dava,-daua,-Deva -Deba,-lub-dova -Daba.

Większość z tych miast jest potwierdzonych przez Ptolemeusza, dlatego datuje się je od 1 wieku naszej ery.

Władcy

Burebista rządził zjednoczonymi królestwami dackimi do do 44 r. p.n.e., tworząc pierwsze zjednoczone imperium dackie, ze stolicą w Argedava na terenie Rumunii, później zbudował nową stolicę, Sarmizegetusa Regia. Opanował m.in. tereny obecnej Słowacji i Karpat. Nie wiemy, czy opanował także tereny na północ od Karpat.

Badacze map Ptolemeusza sądzą że owa “Setidava” (lub Getidava w wariancie pisowni) jest echem ekspansji państwa Burebisty na ziemiach obecnej Polski.[1] Uważają że ekspansja Daków i języka dackiego na ziemiach obecnej Polski trwała do 170- 180 r.n.e. kiedy to plemiona Wandalów (Hasdingów) opanowały te tereny. Shutte [1952, str. 270.] łączy kulturę Kostrobotów- Lipicy z miastami mającymi specyficzną dacką końcówkę – dava, np. wspomniana Setidava, na podstawie dośc dokładnych badań utożsamiana z odkrytą osadą z czasów rzymskich w Koninie.

Kultura


Kultura Lipica inne pisownie: Lipitsa, Lipitza) jest przedstawicielem archeologicznej kultury materialnej z plemion dackich [1] [2]. Wzięła swoją nazwę od ukraińskiej wsi Verkhnya Lypytsya, regionu Rohatyn Raion, w okręgu Iwano-Frankowsk Oblast.

Geografia

Lokalizacje tej kultury znajduje się na ternie Górnego Dniestru [3] i Górnego Prutu , w Karpatach i Podkarpaciu, na terenie dzisiejszej Bukowiny, Pokucia, Małopolski, Zakarpacia i Maramuresz. Okres trwania tej kultury to połowa I w. p.n.e do początku III wieku naszej ery.

Typologia

Smiszko (1932), Kostrzewski (1949), Sulimirski (1972), Cigilik (1975), Kozak (1989 i 2006), Shchukin (1989 i 2006) jednoznacznie przypisują ją do pochodzenia dackiego i trackiego [4] [5] [6] [7]. Jeszcze we wczesnym okresie rzymskim, w społeczności trackiej dominowały silne wpływy celtyckie lub po prostu wchłaniała ona etniczne komponenty Celtów [3]. Jednym z najnowszych odkryć osiedli nad Dniestrem , które jest związane z kulturą Lipica, jest Remezivtsi, o której to osadzie wiadomo iż istniała we wczesnym wieku trzecim. [8]

“Płaskie” cmentarze kremacyjne są typowe dla tej kultury. [7] Oprócz tych grobów zostały odkryte kopce, tumulusy, które różnią się znacznie, tj. bogato wyposażone pochówki szkieletowe w formie starożytnych kopców z wyposażeniem obejmującym importowane rzymskie wazy i inne towary, z kilkoma artykułami typowymi dla kultury celtyckiej. Ceramiki z tych grobów był typowym produktem kultury Lipica [7]. W kopcach pochowani byli ewidentnie członkowie klasy panującej kultury Lipica, prawdopodobnie pochodzenia celtyckiego. [7]

Podobnie jak w przypadku innych pogańskich społeczeństw Daków i Traków, ludzie kultury Lipica dokonywali kremacji swoich zmarłych. Zwłoki zostały pochowane w grobach płaskich lub kopcach . Tylko dzieci chowano szkieletowo, ponieważ nie przeszły rytuału przejścia, i ze względu na wiek, nie mogły one zostać spalone. Te zwyczaje pogrzebowe trwały od końca kultury La Tene.

Kultura i handel

Kultura Lipica jest uważany przez większość badaczy jako reprezentująca dackie plemię Kostrobotów (Costoboci) [9] [10].

Rzymskie wpływy widoczne są również w kulturze materialnej. Ludzie z germańskiej kultury przeworskiej, podobnie jak Celtowie i Sarmaci, weszli w kontakt z ludźmi kultury Lipica. Wydaje się, że nie ma ona kontaktu z kulturą Słowian na tym obszarze, jako iż pierwsze słowiańskie artefakty pojawiły się na obszarze tej kultury około V i VI wieku naszej ery.

W pierwszych dziesięcioleciach III wieku, kultura Lipica Kostrobotów ogranicza swoje terytorium i rodzi nową kulturę archeologiczną- karpackich kurhanów . Część Kostrobotów zamieszkujących podkarpackie wzgórza wycofała się w kierunku południowym, w góry, a niewielka część migracji dołącza do Carpi, innego plemienia dackiego. W każdym razie, niektórzy nie pozostają w północnej części kultury Lipica, pomimo presji nowo przybyłych plemion wschodniogermańskich.

Największą część terytorium Lipica i kultury karpackich kurhanów jest teraz zamieszkana przez Hucułów, zarówno w Ukrainie i w Rumunii.

Kurhany w Przywozie

Obrazek
Kurhan I w Przywozie, cc wikimedia

Słowo gur-khan znaczy w języku scytyjskim grobowiec, mauzoleum. W okolicy Przywoza znajdują się kurhany książęce kultury przeworskiej z przełomu II/III w. n.e. Są usytuowane ok. 100 m od rzeki Warty. Trafić do nich można idąc za znakami łącznikowego szlaku turystycznego koloru czarnego, wiodącego od Bieńca Małego przez Molendę do Przywoza.

Badania przeprowadzone w l. 1964-74 pod kierunkiem prof. Konrada Jażdżewskiego i Stanisława Madejskiego z Łodzi doprowadziły do zbadania dwóch kurhanów zawierających szczątki przedstawicieli miejscowej arystokracji. W literaturze fachowej groby z Przywoza noszą nazwę “książęcych”. Są one świadectwem istnienia już w II wieku nad górną Wartą plemiennego państewka, rządzonego przez miejscową dynastię. Obok kurhanu I wmurowano kamienną tablicę objaśniającą. W pobliżu kurhanów odkryto również osadę kultury przeworskiej. Na terenie osady odkopano ślady budynków mieszkalnych, liczne naczynia ceramiczne lepione ręcznie i toczone na kole. Znaleziono też srebrny denar Faustyny Starszej, żony cesarza Antonina Piusa.

Konkluzje

Kultura czasów rzymskich jest w Polsce relatywnie mało zbadana. O ile jeszcze przed II wojną światową badacze potrafili na ziemiach polskich zlokalizować pozostałości np. obwarowanych obozów z czasów rzymskich o charakterze handlowym (jak w przypadku okolic Starego Bojanowa), to tego typu konkluzje przestały być wysuwane po II wojnie światowej, podczas gdy w Czechach znaleziono liczne pozostałości tego typu fortyfikacji. Obecności Rzymian na terenach obecnej Polski dopatrywali się nie tylko rodzimi, polscy kronikarze średniowieczni. Ślady bytności Rzymian kończą się jednak na polskiej granicy, zaś o znaleziskach po Rzymianach po polskiej stronie granicy jakoś nie słychać. Być może przyczyna leży w kiepskim stanie miejscowej archeologii? Popatrzmy co odkryto u naszych sąsiadów:

Śladów takich nie znano praktycznie do lat 60. – program badań obozów rzymskich nad środkowym Dunajem i przyczółków na pn. od Dunaju Lata 90. – archeologia lotnicza – lokalizacja dużej ilości rzymskich obozów marszowych w dorzeczu Morawy (nad Tają i Dyją), związana najprawdopodobniej z okresem wojen markomańskich

koncentracja obozów marszowych na Morawach (nad Dyją i Morawą):okolice miejscowości Přibice (w samych Přibicach znajdują się 2 obozy)

Ivaň – wał o charakterze odcinkowym

Obozy marszowe obecne są również w dorzeczu Hronu i Wagu – najdalej na pn. wysunięty znajduje się w okolicach Ołomuńca (60 km od polskich granic)

Pd. Morawy i pd.-zach. Słowacja – pewna ilość niewątpliwie rzymskich budowli z cegły (kryte dachówką) – nie miały one militarnego charakteru, rodzaj stacji rzymskich, np. Mušov nad Dyją: pozostałości rzymskiego założenia (stacji) z I w. n.e., z czasów Oktawiana Augusta (m.in. prostokątny obiekt z absydą – podobny do tych z obozowisk znad rzeki Lippe) pozbawione jest umocnień

prawdopodobnie są to pozostałości faktorii handlowej lub siedziby germańskich władców zbudowanej na wzór rzymski

niewątpliwie jest to rzymska inwestycja – na cegłach widnieją stemple legionowe

Mušov – oprócz stacji z czasów Oktawiana Augusta, znajduje się tu obóz marszowy i stacja rzymska funkcjonująca od Trajana do Marka Aureliusza – funkcjonuje ona do początku wojen markomańskich (jej kres nastąpił przed lub na początku wojen):Kompleks budowli murowanych z cegły pochodzącej z warsztatów wojskowych (stemple na cegłach) (
.)


http://pl.wikipedia.org/wiki/Wojny_markoma%C5%84skie

Opr. Adam Fularz na podstawie Wikipedii dla

Obrazek

Literatura:

[1] http://www.konin-starowka.pl/index.php? ... &Itemid=71
[2] Ptolemy, Claudius (ca. 140 AD). Geographia [Geography] (in Ancient Greek).

[3] por. Pârvan, Vasile (1926). Getica (in Romanian). Bucure?ti, Romania: Cvltvra Na?ională.
Josef, Dobiáš (1964). Dějiny československého území před vystoupením Slovanů. Nakl. Československé akademie věd.
Schutte, Gudmund (1952) [1952]. “A Ptolemaic Riddle Solved p. 236″. Classica et mediaevalia, Volume 13 13 (1 ed.). Gyldendal.
Schütte, Gudmund (1917). Ptolemy’s maps of northern Europe: a reconstruction of the prototypes. Copenhagen: H. Hagerup.
Šimek, Emanuel (1953). Velká Germanie Klaudia Ptolemaia. Nákladem filosofické fakulty university Karlovy.
[4] Berindei & Candea 2001, p. 429.
[5] Dobiás 1964, p. 70.
[6] Gordon Childe 1930, p. 245.
[7] Shutte 1952, p. 270.
[8] Giurescu C & Giurescu D 1974, p. 31.
[9] Shchukin Mark B (1989) Rome and the barbarians in central and eastern Europe: 1st century B.C.-1st century A.D. British Archaeological Reports
Shchukin Mark B, Kazanski Michel, Sharov Oleg (2006) Des les goths aux huns: le nord de la mer Noire au Bas-Empire et a l’époque des grandes migrations John and Erica Hedges, British Archaeological Reports (Jun 1 2006), ISBN 978-1-84171-756-2
[10]Parvan Vasile, Florescu Radu (1982) Getica, Editura Meridiane
[11] Czerniak B., Śladem zapomnianej legendy, [w:] “Nad Wartą” nr 40/1981,
Ruszkowski A., “Sieradz i okolice”, Sieradz 2000.

Co to za Danziger Zeitung dla którego Adam Fularz dokonał tego opracowania? Nie mam pojęcia, może to jakaś wańka-wstańka Werwolfu w Polsce.

Według autora inskrypcja znaleziona w Czechach, kilkadziesiąt kilometrów po tamtej stronie Bramy Morawskiej ma świadczyć, że Rzymianie walczyli na terenach dzisiejszej Polski, czyli nad Odrą i Wisłą i Wartą w II wieku n.e. z Germanami.

Całe szczęście, że Niemcy zrobili już wstępne badania szkieletów sprzed 3200 lat znad Dołęży, i że stwierdzili identyczność wojowników biorących w niej udział z dzisiejszymi Polakami. Inaczej nie wyplątalibyśmy się z obślinionych słowotoków germanofilskich Allo-Allo-Pseudopolaków i uścisków kato-germańskiej propagandy, prawiącej o zrzucie Polaków nad Wisłę w X wieku (966).

Autor, który pisał swój artykuł dla Danziger Zeitung w roku 2013 – jakby nie zna, znanych światu od 2010 roku, wyników badań genetycznych na temat Lechitów i Polaków, i jak gdyby nigdy nic, pisze bzdury na temat nazwy Transmontanoi, jako nazwy dackiej. Tymczasem jest to nazwa łacińska dla mieszkańców Karpat: Górali – Horoli – Harnasiów- Harów- Harwatów- Kharpatów. Dakowie-Dahowie-Dachowie to nazwa scytyjsko-słowiańska, a Wandalowie i Goci, znani wcześniej znad Dunaju także jako Geci – czyli podobno Dakowie, byli najzwyczajniej w świecie skandynawskimi lub pomorskimi Słowianami (R1a1 +I1) powstałymi z połączenia ludzi o haplogrupie R1a1 oraz Staroeuropejczyków o hg I1.

Skoro jakiś Niemiec uważa Konin – Setidawę za miasto dackie, czyli geckie, gdyż jak mu się zdawało język słowiański nie mógł być obecny nad Wartą przed rokiem 966, albo przed VI wiekiem n.e., to nasz Germanofil Polski , Allo-Allo-Leming powtarza to za nim bezkrytycznie w roku 2013, znając wyniki badań genetycznych na temat obecności ludzi o haplogrupie Y-DNA R1a1a nad Wartą, czyli o obecności tutaj swoich własnych dziadków i to już od 3000 p.n.e.. Dzisiaj, w roku 2016, wiadomo, że byli tutaj już 6.500 lat temu.



Słowa takie jak dać, dawać, oraz pochodzące od nich inne znane powszechnie w językach słowiańskich – nie przychodzą do głowy Germano-Polako-AlloAllo. Stolica tego rzekomo romańskiego państwa Daków-Dahów nosiła nazwę Serbo-Mazo-Gątuza (Sermazagetusa), czyli że była stolicą trzech wielkich ludów słowiański – Serbów, Mazów i Getów-Gątów. Gątowie- Kącianie-Kątynowie znani też kronikarzom obcym jako Kotynowie, K-Ostro-bocy i Uglicze (gontyna, kącina, ugieł-kąt-węgieł, ostry bok – ostry kąt – ci co stawiają kątyny/gątyny, ostro-zadaszone budowle drewniane, domy z „ostrym” dachem – Dachowie-Dakowie, Gątowie – a po grecku Getoi-Gotoi) to te same nazwy w różnych czasach kronikarskich, notowane od VI wieku p.n.e. do IX wieku n.e. na tej samej ziemi. Genetyka potwierdza ciągłość zamieszkiwania tej ziemi przez tych samych ludzi – NASZYCH DZIADÓW! Więc co? Czy Ja i czy Ty który/ra to czytasz jesteśmy Germanami, Celtami, Scytami, Romanami??? Nie, jesteśmy Polakami a tamci, Getowie-Dakowie byli naszymi słowiańskimi ojcami!!!

Pan Adam Fularz, zdawałoby się słowianofil, który zasłynął wydawaniem Merkuryusza Polskiego i akcją przywrócenia Lechii do podręczników skierowaną do Ministerstwa Edukacji pod zarządem PO (bez jakiegokolwiek odzewu!), tutaj nagle oślepł i ogłuchł – na czyje życzenie? Czyżby na zamówienie Danziger Zeitung???

Jak widać z notki w Wikipedii na temat kurhanów w Przywozie można napisać dwa diametralnie różne artykuły. Jeśli chodzi o tzw. mainstream to będziemy zdaje się musieli poczekać, aż ci durnie AlloAllo-Katopolacy wymrą, żeby prawda przebiła się przez watykańsko-niemiecką propagandę głoszoną przez usłużnych Polaków z klapkami na oczach i zatkanymi germańskim szwargotaniem uszami. Zwłaszcza, że obficie podsypuje ich kasą Werwolf (vide Danziger Zeitung) i niemieckie granty z UE.

Przytoczona teoria Gudmunda jest leciwa pochodzi z 1952 roku.
Schutte, Gudmund (1952) [1952]. „A Ptolemaic Riddle Solved p. 236”. Classica et mediaevalia, Volume 13 13 (1 ed.). Gyldendal.

W tekście przywołuje się też kulturę przeworską. Jak nazywano tę kulturę wcześniej, nim w 1970 roku nastała moda na Berlińczyków z Krakowa pod wodzą profesora Kazimierza Godłowskiego, podjęta ochoczo w latach 1980-2000 przez zbałamuconych kossinowsko-goebbelsowską narracją AlloAlloKatopolaków? Nazywano ją Kulturą Wenedzką. Definicja:

Kultura przeworska – kultura archeologiczna epoki żelaza rozwijająca się między III w. p.n.e. a V w. n.e. na terenach obecnej Polski oraz Zakarpacia. Dawniej zwana kulturą wenedzką lub grupą przeworską kultury grobów jamowych. Kultura przeworska zastąpiła na znacznej części swojego terytorium wcześniejszą kulturę pomorską.

Czego potem wymagać od zwykłych zjadaczy chleba i urzędników z małych miasteczek czy z ziem lokalnych, którzy usiłują zainteresować swoją krainą turystów za pomocą Internetu. Oczywiście skoro ludzie, którzy powinni stanowić POLSKĄ INTELIGENCJĘ i nie ulegać obcej narracji dotychczasowych zaborców Polski, lecz tworzyć nowoczesną POLSKĄ NARRACJĘ HISTORYCZNĄ, nie robią tego, lecz jak papugi powtarzają wszystko po Niemcach, szarzy ludzie także mnożą owe kłamstewka i powtarzają za tymi pseudointeligentami to co przeczytają w Wikipedii, a jeszcze lepiej w już opracowanych barwnych literackich opisach tychże pseudointeligenckich germanofilów. W ten sposób z małych kłamstewek poprzez masę rośnie Jedno WIELKIE ANTYPOLSKIE KŁAMSTWO.



Oto strona turystyczna Ziemi Wieluńskiej (fragment):


Archeologia na Ziemi Wieluńskiej

Najstarsze ślady pobytu człowieka na terenie Ziemi Wieluńskiej pochodzą sprzed 12 tys. lat. Największe znaczenie dla turystów mają obiekty widoczne w terenie (kurhany, grodziska) oraz eksponaty muzealne.

Obrazek

Obrazek

Opis

Na Ziemi Wieluńskiej zachowały się ślady po kolejnych kulturach: świderskiej, tardenuaskiej, pucharów lejkowatych, grzebykowo-dołkowej, ceramiki sznurowej, trzcinieckiej, łużyckiej, pomorskiej, przeworskiej,
a poczynając od V w. n.e. osadnictwa słowiańskiego. Podążając szlakami turystycznymi za miejscami wykopalisk zetkniemy się z krajobrazami oraz przyrodą, która w pełni zasługuje na uwagę. Wykopaliska archeologiczne oraz wydobywane tam skarby inspirują i rozbudzają wyobraźnię wszystkich aktywnych turystów, posiadających duch odkrywców. Militaria odkryte w wykopaliskach oraz opracowania naukowe związane z osadami, cmentarzyskami, grobami i kurhanami stały się bezcenne podczas wykonywania rekonstrukcji uzbrojenia dla Drużyny Wojów Szlaku Bursztynowego.

I te ahistoryczne bzdety chłonie młode pokolenie, które na rowerach przemierza Polskę.
http://bialczynski.pl/2017/01/13/kurhan ... wieku-n-e/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: abcd » poniedziałek 16 sty 2017, 11:28

Obrazek
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

UPADEK POLSKI

Nieprzeczytany post autor: Thotal » środa 25 sty 2017, 22:43

Dlaczego Polska padła z końcem XVIII wieku ?
KLUB INTELIGENCJI POLSKIEJ

Obrazek
JudeoPolonia 1914 dawny pomysł jest realizowany w Polsce od 1945r

Co to znaczy: padła? To znaczy, że zawaliła się jak spróchniały dom, który, jak twierdzą te państwa, które na tym skorzystały, trzeba było rozebrać na części i podzielić się nimi. To wydarzenie, jeśli weźmie się pod uwagę jak potężna obszarowo była stara Polska – liczyła przeszło 1.000.000 kilometrów kwadratowych, więc 3 razy tyle, ile liczy dzisiejsza – wprowadzić nas musi w osłupienie.

Jakim sposobem tak ogromne państwo mogło zwyczajnie rąbnąć? Nie stało się to w żadnych zamierzchłych czasach, ale zaledwie 200 lat temu. Cóż to jest 200 lat?! To są 3 żywoty ludzkie liczone po 70 lat życia. Wydarzenie to nie tylko nas dziwi, ale i pali wstydem, bo to przydarzyło się nam, Polakom; bo to ciągle jeszcze nie zagojona, ropiejąca rana; my ciągle jeszcze nie wiemy: stoimy, czy nie stoimy?

Na pytanie: dlaczego Polska padła?, dali już jakoby odpowiedź nasi najlepsi historycy: Walerian Kalinka, Józef Szujski, Michał Bobrzyński, którzy tworzyli tak zwaną szkołę krakowską. Ich diagnoza sprowadzała się do stwierdzenia, że Polska padła z własnej winy: a bo rząd był słaby, a bo parlamentaryzm był wybujały, a bo Polakom brakowało instynktu samorządności. Byli jeszcze historycy ze szkoły warszawskiej i podobnie myśleli, mając jedynie więcej wiary w możliwość podniesienia się Polski.

Historię robioną przez naszych szacownych historyków, należy odrzucić. Inna była przyczyna upadku Polski. Bo oto co się naprawdę stało. Obrazowo mówiąc, Polska to był dom, w którym mieszkał gospodarz i w którym w pewnej chwili zamieszkał razem z nimi jego gość. Gospodarzem byli Polacy, a gościem byli Żydzi. Ten gość był więcej niż nieciekawy, bo to był unikalny w skali światowej przestępca, oszust i zdrajca, a jeśli mu okoliczności na to pozwalały, to i morderca, o czym gospodarz zasadniczo nie wiedział, a docierające o tym ze świata pogłosy lekceważył. Tymczasem byłby to niezrozumiały wyjątek, gdyby taki gość w domu dobrodusznie naiwnego gospodarza nie dokonał na niego zamachu, by jego miejsce zająć.
Nie dajmy historykom wmawiać sobie – zresztą to robią przede wszystkim nasi wrogowie – że Polska upadła wskutek braku energii, cnót i zmysłu państwowego Polaków. Nie plujmy sami na siebie i nie pozwalajmy robić tego innym. Nie ma powodu, byśmy tracili wiarę w swoje państwowotwórcze siły.

Wielu uzna może, że to określenie: unikalny w skali światowej przestępca i morderca, jest wyrazem skrajnego antysemityzmu i zechce łaskawie zniechęcić się. Żeby do tego nie doszło, sięgnijmy od razu po dowody, które pokażą, że to wcale nie histeria, a zwyczajna prawda.

Najprzód tedy dajmy małą próbkę tych wypowiedzi o Żydach, które pojawiły się w świecie na przestrzeni 2000 lat. Bez obawy jednak, ograniczymy się do kilku spośród tysiąca.

Pierwszą osobą, do której zgłosimy się po wypowiedź na temat Żydów, będzie
Jezus Chrystus. Kto nie wierzy w boskość Chrystusa, musi przynajmniej przyznać, że był to genialny wizjoner dziejów ludzkości. Otóż według Chrystusa, dzieje ludzkości w swej podstawowej konstrukcji są przepołowione na dzieje dobra i na dzieje zła; pierwsze realizują Królestwo Boże, które zmierza ku wieczności i dlatego jest jakby nie z tego świata; drugie realizują królestwo szatana, które, nie zmierzając do Boga i wieczności, zasklepia się wyłącznie w świecie doczesnym i z nienawiścią zwalcza to pierwsze. Zaś Żydom rzuca Chrystus w twarz, że są satanistami, mówiąc im: „Wy z ojca diabła jesteście i chcecie pełnić jego wolę”, a tym samym stwierdza, że Żydzi należą do królestwa szatana. „Jak mnie prześladowali, tak i was prześladować będą” – zapowiedział nam Chrystus, podkreślając stałość tej opozycji 2 królestw, co jest sednem historii świata. O tym powinno się pisać w podręcznikach szkolnych, jeśli młode pokolenie chce się uczyć prawdziwej historii. To, co się świeżo na naszych oczach dzieje, tę prawdę o 2 królestwach jaskrawo nam ilustruje. Żydomasoński twór, Unia Europejska, bez chrześcijaństwa i bez Boga, zalał Europę i wprowadza do niej najdziksze obyczaje, barbarzyństwo na każdym kroku. Przekonujemy się, że Chrystus miał rację, mówiąc o Żydach i o szatanie jako o wspólnikach w złym.

U progu czasów nowożytnych na temat Żydów zabrał głos w osobnej książce „Żydzi a kłamstwo” wielki reformator religijny, Marcin Luter. Oto mały fragment z jego dzieła:

„Żydzi to wierutni kłamcy i pijawki krwiożercze. Żydzi są nieznośnym ciężarem naszym. Narzekają na nas, że ich gnębimy i uciskamy, a nie ma wśród nas nikogo, co by na oścież nie otworzył domów swych, aby wyszli do miejsca, z którego do nas przybyli. Jeszcze byśmy ich podarunkami obsypali na drogę, by się tylko od nas wynieśli. Żydzi nas w naszym własnym kraju uciskają, my w pocie czoła pracujemy, a oni spokojnie owoc naszej pracy zjadają. Rabują nasze pieniądze i dobra lichwą. Żydzi są tak hardzi, że nie słuchają nikogo; choć słyszą argumenty, nie ustępują. Jest to naród złośliwy, nękający inne narody przez lichwę i grabież. Jeśli władcy pożyczą oni 100 florenów, wycisnął 20.000 z poddanych. Musimy ich się strzec. Książęta i rząd siedzą z boku i śpią. Żydzi nie tylko praktykują lichwę, ale uczą, że ta lichwa jest prawem im nadaną, że sam Bóg przez usta Mojżesza nakazał im uprawiać lichwę wśród innowierców. Żaden poganin nie czyni takich rzeczy i nikt by tego nie robił oprócz samego diabła i tych, którymi on zawładnął, jak zawładnął Żydami. Cóż nam począć? Zastosujmy mądrość innych krajów, jak Francja, Hiszpania, które zmusiły ich, aby zdali sprawę z tego, co ukradli, i postąpili sprawiedliwie wydalając Żydów z kraju. A więc precz!”
Z wypowiedzi Lutra wynika, że Żydzi wśród narodów świata są skorpionem. W tym miejscu, robiąc małą odskocznię, postawmy sobie pytanie, jak do tego doszło, że Żydzi stali się takim skorpionem. Wiadomo, że to jest zjawisko tajemnicze i wyjątkowe w skali świata.

W Księdze Powtórzonego Prawa, którą przypisuje się autorstwu mojżeszowemu, znajduje się całkiem otwarta wypowiedź:

„I uczyni cię Pan głową, a nie ogonem, i ty będziesz zawsze tylko na górze, a nigdy nie będziesz na dole. Ty będziesz pożyczał wielu narodom, a sam u nikogo nie zaciągniesz pożyczki. Jahwe umieści cię zawsze na czele, a nie na końcu, zawsze będziesz górą, a nigdy ostatni.”
W tym krótkim tekście zawarta została cała konstytucja narodu żydowskiego, w której wyłożony został cel: zapanowanie nad narodami świata, i podane zostały środki: lichwiarskie sztuczki finansowe. Żydzi mają być panami świata, ponieważ będą finansjerą świata. Ma tu miejsce niezwykły szowinizm narodowy, który Żydom podsuwa i zaleca ich religia. To jest ten niebywały, unikalny w skali światowej skandal, że mafijność narodu żydowskiego wypływa z jego religii do tego celu zmajstrowanej, co czyni z Żydów tak upartych i bezwzględnych przestępców.

Przejdźmy teraz do dalszych wypowiedzi. Beniamin Franklin podzielił się swoją wiedzą o Żydach na zebraniu Kongresu Stanów w 1787 roku:
„Wszędzie, gdzie się pojawili, kolejność była ta sama. Od podkopywania poziomu moralnego ludności przez namowę do zbrodni, z której mogli korzystać jako paserzy, czy inaczej od stępienia ideałów przez zarażenie ludzi materialistycznym światopoglądem, od systematycznego niszczenia handlu do opanowywania z jednej strony lichwą, nieuczciwą konkurencją, oszustwem i korupcją bogactw i kapitałów krajowych – za ich zaś pomocą sprężyn życia państwowego, czyniąc sobie powolnymi potrzebujące grosza władze – a z drugiej strony do ostatecznej ruiny społeczeństwa na drodze rewolucji i rzucenia ich bezwiednej masy pod stopy żydowskie
Jeśli w przedłożonym tu projekcie konstytucji nie wyłączycie Żydów z granic Stanów Zjednoczonych, natenczas nie przeminą 2 stulecia, a Żydzi napłyną tu tak masowo, że kraj nasz opanują i pożrą. Jeśli wy ich nie wyłączycie, natenczas potomkowie wasi będą tymi, którzy tam w pocie czoła pracować będą w służbie u Żydów, a Żydzi, tucząc się ich pracą, będą się rozpierali w kantorach i zacierali ręce z zadowolenia.”
Tak, Franklin trafnie to zauważył, że Żydzi podstępem zagarniają bogactwa gospodarza, by następnie stanąć za pulpitem sterowniczym jego państwa. To się już dziś w Ameryce stało. W tej chwili jest ona zadłużona powyżej uszu w swoim własnym jakoby banku, a w rzeczywistości w kieszeniach żydowskich, bo bank jest własnością Żydów, na sumę 13 bilionów dolarów. Ile odsetek płaci Żydom skarb państwa?

Tak tedy żydowscy bankierzy wessali już całe bogactwo Stanów Zjednoczonych i ich obywateli uczynili swoimi niewolnikami. Tak jest, jeśli się weźmie pod uwagę, że na każdego obywatela przypada z bogactwa kraju 20.000 dolarów, zaś państwowego długu 64.000 dolarów. Czym się to – chyba już wkrótce – skończy?
Również sami Żydzi dają świadectwa o sobie samych, które wyciekły im wbrew ich woli, a w których zupełnie się odkrywają. Dokumentem, który odsłania bez reszty najtajniejsze kulisy działania Żydów na całym świecie, są „Protokoły Mędrców Syjonu”. Na ich temat Żydzi nie byli w stanie nic powiedzieć poza jednym: że są fałszywe. Jest stara zasada łacińska: gratis asseritur, gratis negatur, co znaczy: jeśli bez dowodów się coś stwierdza, to bez dowodów można temu zaprzeczyć. Ale dowody przeciw żydowskiemu twierdzeniu mamy, zwłaszcza teraz po upływie czasu, bo się ze zdumieniem przekonujemy, jak punkt po punkcie cały rozkład jazdy, zawartych w tych Protokołach, jest przez Żydów w świecie realizowany.
Z tym dokumentem łączy się inny, krótki, ale porażający, sporządzony w formie ulotki w języku hebrajskim, więc jakby zaszyfrowany, który polscy wojskowi znaleźli u żydowskiego dowódcy pułkowego, Zundera, w 1919 roku. Oto jego brzmienie:

„Synowie Izraela! Godzina naszego zwycięstwa jest bliska. Jesteśmy u progu panowania nad światem, to, o czym mogliśmy jedynie w marzeniu myśleć, staje się obecnie rzeczywistością
Przez zręczną propagandę poddaliśmy krytyce i wyszydzeniu powagę i praktykę religii, która jest nam obcą, złupiliśmy te świątynie, które są nam obce, zachwialiśmy wśród narodów i państw ich kulturę i ich tradycje, znaleźliśmy wśród tych narodów i państw ich kulturę i ich tradycje, znaleźliśmy wśród tych narodów więcej ludzi do naszej pracy, niż było nam potrzeba. Zrobiliśmy wszystko, co potrzebne, by podbić naród rosyjski przez potęgę żydowską i zmusiliśmy go w końcu, by upadł na kolana przed nami. Rosja, śmiertelnie zraniona, jest teraz na naszej łasce. Strach przeklęty przed niebezpieczeństwem nie powinien nam pozwolić ani na współczucie, ani na litość. Nareszcie danym nam jest patrzeć na łzy narodu rosyjskiego. Zabierając mu jego dobro i jego złoto, uczyniliśmy z tego narodu podłych niewolników. Lecz bądźcie roztropnymi i dyskretnymi. Należy zniszczyć najlepsze elementy, elementy uświadomione, aby Rosja nie otrzymała już więcej rządów
Wojna i walki wewnętrzne zniszczą skarby kultury stworzone przez narody chrześcijańskie. Bądźcie roztropnymi, synowie Izraela. Bronstein, Apfelbaum, Rosenfeld, Steingerg (Trocki, Zinowiew, Kamieniew) i mnóstwo innych wiernych synów Izraela jest w komisariatach, odgrywają pierwszą rolę. Synowie Izraela! Zewrzyjcie bardziej szeregi i walczcie za wasz wieczny ideał.”
Przytoczyliśmy tylko kilka świadectw z tysiąca możliwych. A teraz przyjrzyjmy się, z konieczności pobieżnie, jak to zamieszkiwanie żydowskich gości razem z Polakami na przestrzeni wieków się przedstawiało. Zacząć nam trzeba od połowy XIII wieku, kiedy to z obszaru całej niemal Europy – z Hiszpanii, Francji, Niemiec, Czech – przez rozgrodzone granice ciągnęli do Polski Żydzi. Szczególnym ich instalatorem okazał się Bolesław Pobożny, książę kaliski. Ich ciężkim, a jakoby niezasłużonym losem wzruszał się do łez. Płakali mu tedy Żydzi w kamizelkę, wciskając równocześnie do rąk sakiewki z pieniędzmi; zaklinali się na swoją niewinność i wyrzekali na złość ludzi, którzy im wszystkiego zazdrościli. Książę zarzekł się, że w Polsce zawiść ich nigdy nie dosięgnie. W wydanych w 1264 roku Statuta Judeorum tym szatańskim oszustom nadał
nietykalność!, coś jakby dzisiejszy immunitet poselski, wyłączając ich spod gestii sądów miejskich; także zagwarantował nienaruszalność ich majątków, co pozwalało im na dowolny szaber. Król Kazimierz Wielki te statuty Bolesława Pobożnego ubogacił dalszymi korzystnymi dla Żydów rozwiązaniami i zatwierdzi na obszarze całego kraju w roku 1334. Król Kazimierz Jagiellończyk natomiast udzielił Żydom przywileju bicia monety i wypuszczania jej na rynek, czyli zawodowym przestępcom finansowym dał kontrolę nad finansami państwa. Żydzi, mając w ręku pieniądze państwa, mieli nad nim większą władzę aniżeli król i sejmy.

Żyd Mayer Anselm Rothschild powiedział: „Pozwólcie mi tworzyć i kontrolować pieniądze państwa, a ja nie dbam o to, kto ustala jakie prawa”. Jako przykład niech posłuży to, co wydarzyło się w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Żydzi, mając w swoich prywatnych rękach Bank Rezerwy Federalnej, będący naczelnym bankiem Stanów, najprzód przez rozdęcie podaży pieniądza, a następnie przez nagły jego niedobór wywołali słynny kryzys gospodarczy lat trzydziestych.
Podobnego wyczynu dokonała ekipa żydowska u nas w Polsce w późnych latach osiemdziesiątych i w latach dziewięćdziesiątych. Najprzód nastąpiło rozdęcie podaży pieniądza na rynku, co nazywało się inflacją, a potem Żyd Balcerowicz, przy współpracy z Żydówką Gronkiewicz-Waltz, wyssał pieniądze z kraju, czyli spowodowali dotkliwy ich niedobór na rynku, wskutek czego naród polski znalazł się przed panami Żydami na kolanach, zdany na ich niełaskę.
Współżycie z rozmnażającymi się niepomiernie w kraju Żydami tak się z czasem ułożyło, że magnaci, szlachta, a nawet Kościół – każde miało Żyda diabła na swoje usługi. Pisze o tym Andrzej Szcześniak:


począwszy od lat 60. XVI wieku, Żydzi
przejmowali wszystkie opłaty podatkowe, z rogatkami włącznie, dzierżawili folwarki pod zastaw gotówki, zarządzali samodzielnie majątkami i coraz częściej przejmowali je na własność w zamian za niespłaconą lichwę; dostawali w dzierżawę młyny oraz gorzelnie, wykupywali barki, którymi wożono zboże do Gdańska; dramatyczny był fakt, że leniwa i łatwowierna szlachta polska cedowała swoje prawa pańszczyźniane zarówno w odniesieniu do chłopów polskich jak i ukraińskich; nałożone na Kozaków podatki puszczali magnaci w dzierżawę swoim plenipotentom Żydom;
Kozacy musieli opłacać podatek od każdej świeżo poślubionej pary, każdego nowonarodzonego dziecka; aby zapobiec ominięciu tych podatków, arendarze żydowscy przechowywali u siebie klucze od cerkwi i duchowny, który chciał ochrzcić dziecko lub udzielić ślubu, otrzymywał te klucze dopiero po uiszczeniu daniny. Żydzi przywłaszczyli sobie władzę sędziowską nad chłopami ukraińskimi, utrudniając sprawowanie obrządku; gnębieni Kozacy większą nienawiścią obdarzali Żydów niż szlachtę;
Bohdan Chmielnicki, zagrzewając do powstania, głosił: »Polacy oddali nas w niewolę przeklętemu nasieniu żydowskiemu«.” Jest prawie pewne, że gdyby nie destrukcyjna rola Żydów na Ukrainie, wojen kozackich by nie było, a wtedy całkiem inaczej mogłyby wyglądać dzieje Polski.
Szlachta, zleciwszy Żydom prowadzenie swoich interesów, otrzymywała w zamian spokój i bezmiar wolnego czasu, który mogła obracać na pijaństwo, na karczemne awantury, na zajazdy sąsiedzkie. Nieróbstwo degenerowało szlachtę, pozbawiając ją zmysłu przedsiębiorczości, rodząc w niej pogardę dla pracy w ogóle, a w handlu i w rzemiośle w szczególności. Żydzi, przejąwszy monopol na zaspokajanie popytu szlachty i dołączywszy do tego nieuczciwą konkurencję, doprowadzili do ruiny miasta polskie. To więc nawet nie szlachta przez swoje egoistyczne klasowo ustawodawstwo, ale Żydzi doprowadzili do upadku miast w Polsce.

Szczególnie katastrofalne dla kraju było dzierżawienie przez Żydów karczem. Szlachcic chętnie dzierżawił Żydowi karczmę, bo Polak nie wyciągnął z karczmy ani połowy tego, co Żyd. Serwując napoje, Żyd nieomylnym instynktem sięgał po gorzałkę, rugował zaś narzucone mu w pewnym okresie ustawą państwa piwo i wino, dolewając do nich siuśki. Gorzałka w rękach Żyda była wtedy tym, czym dzisiaj są narkotyki mocne. W ten sposób Żydzi rujnowali zdrowie, moralność, siły twórcze narodu i ogołacali z majątków.
To, że dziś jeszcze pijaństwo jest plagą jakby specjalnie narodu polskiego, że z tego powodu jesteśmy podawani na śmiech u innych narodów, zawdzięczamy Żydom, ich parowiekowej działalności u nas. Gdy to przed niedawnym czasem bardzo oględnie wypominał Żydom prymas Glemp, kosmopolita i znakomity Europejczyk Adam Michnik surowo go za to zganił, a Żydzi aż w Nowym Jorku urządzili mu za to słynny kociokwik.

Gdy się mówi o Żydach, nie można nie powiedzieć nic o ich lichwie. Kredyty Provident, pleniące się u nas w ostatnim czasie, wywołują dreszcz przerażenia, a jednak daleko im jeszcze do ówczesnej żydowskiej lichwy. W Małopolsce Żydzi brali 54% od pożyczonej sumy, w Wielkopolsce, bogatszej, brali 108%, zaś od ludzi, których przycisnęła konieczność, korzystając bezlitośnie z okazji żądali 240%. Te usługi kredytowe, chociaż były tak wysoko oprocentowane, miały wzięcie, ponieważ lekkomyślna magnateria i szlachta wypuszczała za nie Żydom dzierżawy, więc pot wylewali poddani.

Całe szczególne zło tej plagi ściągania przez Żydów pieniędzy z ogromnego obszarowo i ludnego kraju leżało w tym, że Żydzi, ściągnąwszy je raz do siebie, nie wypuszczali ich więcej z rąk, ponieważ w nic już nie inwestowali: ani w budownictwo – nie powstawały żadne okazałe gmachy, żadne mosty, ze starych i zabrudzonych budynków sypał się tynk i zlatywała dachówka, miasta pozostawały bez kanalizacji; ani w rozwój rzemiosła, ani fabryki; nie zakładali pożytecznych instytucji, nie mogły się zawiązywać towarzystwa dla naukowych badań, wynalazków i poszukiwań geologicznych; nie budowano dróg, kanałów, nie poprawiano spławności rzek, nie zakładano portów i nie budowano statków.

Gospodarka Rzeczypospolitej stała się chińską gospodarką dawnego typu z jej kompletnym zastojem, a nawet gorzej jeszcze: w połowie XVIII wieku Polska nie osiągnęła nawet tego stanu gospodarki, jaki miała 200 lat wcześniej, a więc w połowie XVI wieku. To było zjawisko kuriozalne, któremu ze zdziwieniem i z uśmiechem kpiny przyglądała się Europa – na tę anomalię rozwoju wstecz.

A jednak pieniądze szły od Żydów dalej, ale za granicę dla realizacji żydowskich celów w Europie i w świecie: dla rozdmuchania i utrzymania we wrzeniu ruchów reformacyjnych, zakładania i uposażania licznych lóż masońskich, tworzenia fortun żydowskiej finansjery w Europie i w Nowym Świecie. Start żydowskiej finansjery do jej dzisiejszej globalnej potęgi rozpoczął się w XVII wieku, w Anglii, w oparciu o polskie złote dukaty. Cytuję wypowiedź pana Jaseckiego, zamieszczoną w tygodniku „Tylko Polska”:


król angielski bardzo potrzebował pieniędzy na wojnę, więc grupa lichwiarzy żydowskich zaoferowała mu brzęczące złoto, solidne, polskie dukaty, ale za prawo emitowania pieniądza papierowego na obszarze królestwa.
Tak powstał bank drenujący papierowym pieniądzem dużą gospodarkę zamorskiego kraju z koloniami, a profity stokrotnie przewyższyły pożyczkę, której król nigdy nie zwrócił, bo zawsze był biedny, podczas gdy jego wierzyciele puchli od bogactwa. Polskie talary i dukaty złote, Żydzi ściągali z obiegu w Polsce, na ich miejsce podrzucając łudząco podobne fałszywki. W ten sposób ogołocili narodowy skarb polski, uszczęśliwili króla angielskiego i obłowili się suto, opanowując bankowość całego świata.”

To bezmyślne wysługiwanie się Żydom przez szlachtę i magnatów piętnowali biskupi na soborze w Przemyślu w 1723 roku:

„Żydzi, ten gad jadowity, ci wygnańcy palestyńscy
bogacą się z krzywdy i wyzysku chrześcijan, pełni pychy, nienawiści i chytrości, stawiają sobie za główny cel swej przewrotnej działalności podstęp, zbrodnię, fałsz i wszelkiego rodzaju występki
Jakże nad wyraz bolesną jest rzeczą, iż wielu wśród magnatów polskich i szlachty popiera Żydów, dając im łatwiejszy do siebie dostęp, aniżeli katolikom, łudząc się nadzieją przyszłych zysków i pożyczek pieniężnych od Żydów, a nie bacząc na to, że pieniądze w tak nieuczciwy sposób nabyte prędko utracą i ściągną na siebie i na swoje potomstwo karę Bożą i utratę błogosławieństwa Bożego.”

Widać, że biskupi przejęci byli do głębi sprawą niezwykłej szkodliwości Żydów w Polsce i przeczuwali idącą stąd dla kraju katastrofę – tekst, chociaż oficjalny, napisany jest cały w podnieceniu i w nerwach. Jednak nawet największe emocje biskupie nie poruszyły zastanych trybów machiny państwowej. Bogata szlachta i pyszna magnateria, rządząc się krótkowzrocznym egoizmem, nie baczyły na to, że odsuwają od życia gospodarczego społeczeństwo polskie i że rujnują kraj, że przez to i samym sobie, i swoim potomkom usuwają grunt spod nóg.
W sprawę tego rzucającego się już nazbyt w oczy zapuszczenia kraju wmieszał się mocno zaniepokojony i do żywego przejęty papież Benedykt XIV specjalną encykliką „A quo primum” z roku 1757, skierowaną specjalnie do narodu polskiego. Oto fragment:

„Dowiedzieliśmy się od wiarygodnych osób, znających stosunki w Polsce, jako też z uskarżania się tych, którzy w tym królestwie mieszkają, że się tak wielka liczba Żydów rozmnożyła w Polsce, iż niektóre miejscowości, miasta i miasteczka
teraz zrujnowane i wielką liczbą Żydów napełnione tak dalece, że w nich mało co znajduje się chrześcijan. Z miłosierdzia do naszego społeczeństwa przyjęci, tę nam zapłatę oddają według przysłowia: mysz w torbie, wąż na łonie, ogień na ręku zwykli swoim gospodarzom oddawać.” Encyklika kończy się apelem, aby „ze szlachetnego Królestwa Polskiego ta zakała i hańba usunięta została”.
Czy to wyraźne żądanie papieża usunięcia z Polski Żydów mogło być w tym czasie jeszcze przez Polskę spełnione? Musiałaby na to znaleźć się żelazna wola u duchowieństwa, jak i przede wszystkim u króla, żeby zwalczyć opór dużej części szlachty i magnaterii, nawykłych do kontaktów z Żydami. A poza tym, czy sąsiedzi Polski na taką ekspulsję by pozwolili? Żydzi w tym czasie stanowili 10% ludności kraju – tyle samo co szlachta.

Papieża Benedykta przerażało to, że tak ogromna część życia gospodarczego i społecznego Polski oddana była w obce, i w dodatku w żydowskie ręce. Dzisiaj mamy w Polsce sytuację bliźniaczo podobną do tej z połowy XVIII wieku. Czy zatem obecny papież, o którym wokół ciągle się słyszy, że to nasz rodak, skierował do Polski podobną encyklikę? Bynajmniej, z jego strony słychać tylko uspokajające nas odzywki, że „Kraj nasz zmierza odważnie ku nowym horyzontom rozwoju w pokoju i pomyślności”, a poza tym słowa: „Przestańcie się lękać”. Czyli co: mamy się zdać biernie na falę, żeby nas niosła dokąd sama chce?

Działalność żydowskiej jemioły, katastrofalna dla gospodarki i finansów państwa, była równie katastrofalna dla polityki. Spełniało się to, co tak trafnie i dosadnie wypowiedział o Żydach papież Benedykt XIV, że oni mają dla swojego gospodarza „węża na łonie i ogień w ręku”.

Już w XVI i w XVII wieku doszły w Europie do głosu na wielką skalę polityczne ruchy spiskowe, które wyładowały się w Niemczech tragiczną dla Kościoła katolickiego reformacją Lutra, a w Polsce katastrofą Potopu Szwedzkiego. Rozwijały je żydowskie tajne organizacje: Zakon Palmowy i Różokrzyżowcy, którzy byli kontynuacją Zakonu Templariuszy, zniszczonego przez francuskiego króla Filipa IV Pięknego.
W centrum tego ruchu jako główny spiritus movens na Europę Środkowo-Wschodnią znajdował się Jan Amos Komenski. Przybył on do Polski przed połową XVII wieku i został przyjęty w Lesznie, gdzie ofiarowano mu posadę kierownika gimnazjum. Ten skromny kierownik, przepojony myślami żydowskiej kabały, stworzył w Lesznie fundamentalne dla masonerii do dziś dzieło: „Praeludia Pansophia” (Wprowadzenie do wszechwiedzy), w którym przedstawił konkretne rozwiązania dla Nowego Porządku Świata, do ustanowienia i utrzymania którego czuje się tak bardzo powołana rasa żydowska. Jednak Komenski okazał się potężny nie tylko jako twórca teorii, ponieważ to w jego rękach znajdowały się sprężyny zbrodniczego spisku zawiązanego w Europie, którego ofiarą miała się stać Polska.
W 1655 roku spisek przeciwko Polsce uknuli: Oliwer Cromwell – Żyd pełniący w Anglii funkcję regenta, szwedzki król Karol X Gustaw, elektor brandenburski – Fryderyk Wilhelm i książę siedmiogrodzki – Jerzy I Rakoczy. Wszyscy oni działali w sprzysiężeniu zwanym Zakonem Palmowym.
Organizatorzy Potopu planowali dokonać rozbioru Polski w następujący sposób:
Szwecja miała otrzymać Inflanty, Kurlandię, Prusy, Żmudź i część Litwy;
Brandenburgii miały przypaść województwa: poznańskie, kaliskie, łęczyckie, sieradzkie;
Rakoczy miał zagarnąć resztę,
z wyjątkiem Ukrainy, którą pozostawiano Chmielnickiemu.
Komenski utrzymywał szerokie kontakty z żydowskimi ośrodkami spiskowymi Europy, podróżując do Londynu, Amsterdamu, gdzie był fetowany i uczczony tytułami profesorskimi, a także zaopatrzony w pieniądze, do Szwecji. Polska pozostawała bastionem katolicyzmu w Europie Środkowo-Wschodniej i ponieważ fala reformacji o nią się rozbijała, żydostwo zdecydowało się rozwalić Polskę militarnie.

To nie ucieczka podkanclerzego Hieronima Radziejowskiego sprowadziła na Polskę szwedzką nawałę, ale podróże i kontakty Komenskiego. Gdy już wojska szwedzkie rozlały się po kraju, okazało się, że ludność żydowska jest jego wrogiem. Polscy dowódcy wojskowi zmuszeni byli bronić się przed żydowskimi kolaborantami, wykonując na nich liczne wyroki śmierci. Zdrajca Komenski ratował się ucieczką z kraju, bo jego knowania wyszły na jaw.
Podziw bierze, że Polska w połowie XVII wieku zdołała jeszcze zrzucić z siebie tyle nieprzyjacielskich wojsk, które falami naciągały na nią ze wszystkich stron, i wyjść ze zmagań zwycięsko. Odniesionych jednak ciężkich ran nie zdołała już uleczyć do samych rozbiorów.

Straciła 1/4 część swojej ludności, tysiące wsi było spalonych, wiele miast ziało pustką, ustał eksport zboża do Gdańska i nigdy już nie powrócił. Potop Szwedzki był pierwszym wielkim ukąszeniem przez żydowskiego skorpiona, którego państwo trzymało u siebie w domu.
Zaatakowane zostało państwo za swój katolicyzm, w którym Żydzi upatrywali zawsze największego swojego wroga, jako że jest on bezkompromisowym bastionem wartości. Stało się to w chwili, kiedy Polska była najbardziej osłabiona długotrwałymi wojnami kozackimi na Wschodzie i uporczywym pchaniem się na nią wojsk rosyjskich z północy.

Pod koniec jeszcze tego samego XVII wieku pojawiła się w całej swej beznadziei druga katastrofa, tym razem czysto politycznej natury. Okazało się, że rządzić Polską już nie można było: stała się niesterowalnym okrętem. Ujawnił to w tragicznej mowie wygłoszonej na radzie senatu w marcu 1688 roku król Jan III Sobieski:

„Zdumiewa się, i słusznie, cały świat nad nami i nad rządami naszymi, zdumiewa się Rzym z głową chrześcijaństwa, zdumiewają się sprzymierzeńcy, zdumiewa się pogaństwo, ale zdumiewa się sama natura, która najmniejszemu i najlichszemu zwierzęciu dawszy sposób obrony, nam tylko samym odejmuje nie jakaś przemoc albo nieuniknione przeznaczenie, ale jakoby z umysłu nasadzona złośliwość.”

Król i inni nie wiedzieli, a powinni wiedzieć, z czyjego „umysłu nasadzona była ta złośliwość”: z umysłu plemienia, które było w Polsce gościem. A poza tym król Sobieski zbierał w XVII wieku tragiczne owoce tego, co tak lekkomyślnie, wbrew doświadczeniu narodów, nasadzili w Polsce książę kaliski Bolesław Pobożny w XIII wieku i król Kazimierz wielki w XIV.
Czy Bolesław Pobożny mógł być pobożnym, gdy był tak naiwny, żeby nie powiedzieć: głupi? Czy Kazimierz Wielki mógł być wielkim, będąc tak lekkomyślnym? Ci ludzie – książę Bolesław Pobożny i król Kazimierz Wielki – jako bezmyślni instalatorzy Żydów w Polsce, w dodatku na miodowych warunkach, są odpowiedzialni za bezprzykładną anarchię w kraju w 300 lat później i za rozebranie kraju w 400 lat później.

Żydzi, mając przywilej na bycie państwem w państwie, byli ponad prawem, stąd mogli sobie pozwalać na niesłychaną arogancję w stosunku do ludności kraju. Do tego czujnie dbali, by swoje bezprawie chronić i poszerzać jeszcze; robili to, podsypując pieniędzmi gdzie należało – dziś ten proceder nazywa się korumpowaniem.

Korumpowali zatem ludzi na urzędach, posłów na sejmikach i na sejmach, by udaremnić wydanie ustaw, które by zaprowadziły w kraju porządek. Łatwo psuje się ludzi, gdy kraj jest biedny; ludzie w wyniku biedy przyzwyczajali się do prywaty, nie myśląc o dobru wspólnym. To więc Żydzi zrywali w Polsce sejmy. Pisze o tym Andrzej Szcześniak:

„Równolegle z funkcjonowaniem samorządu żydowskiego i Sejmu Czterech Ziem Żydzi przystąpili do zdobywania wpływów i na polskich sejmikach, i sejmach, a w wielu przypadkach przyczyniali się również do ich zrywania, jeśli sprawy układały się niepomyślnie dla interesów żydowskich; znany jest cały system działań korupcyjnych już od 1623 roku, z opracowanymi tabelami wysokości łapówek w zależności od rangi tego, kogo zamierzano przekupić; inne były stawki dla marszałka sejmu, inne dla jego sekretarzy i posłów; w 1628 Waad Litewski podjął uchwałę o sfinansowaniu z własnych zasobów łapówek dla wpływowego otoczenia króla Władysława IV; wszystkie te wydatki, dokładnie odnotowane w księgach żydowskich, znalezione później, stanowiły materiał potrzebny do rozliczenia się z wydanych sum; do przekupywania polskich urzędników i posłów powołano tak zwanych „sztadlanów”, czyli narodowych syndyków; byli oni mianowani specjalnymi aktami przez żydowskie władze autonomiczne i kontraktowo opłacani za swą działalność; na Litwie utrzymywano specjalny fundusz korupcyjny centralny i fundusze lokalne.”
Szczególnie szkodliwa dla Polski była grupa Żydów, których nazywano frankistami. W XVII wieku Żyd Frank Lejbowicz rozkręcił ogromny dialog chrześcijańsko-żydowski, w wyniku którego aż 27.000 Żydów przeszło na chrześcijaństwo, z czego 3.000 otrzymało w nagrodę indygenat szlachecki. W polskich strojach, z polskimi nazwiskami, herbowi, byli przez szlachtę uważani prędko za swoich, zajmowali wysokie stanowiska świeckie i kościelne, stąd znali wszystkie zamierzenia środowisk polskich zanim nawet zdążyły zakiełkować. Łatwo teraz zrozumieć, skąd się brało to ustawiczne wariackie zrywanie sejmów, nie dopuszczające do uchwalenia żadnej dyscyplinującej naród i państwo ustawy. Robili to owi Żydzi jako posłowie udający Polaków i wykorzystujący przewrotnie „liberum veto”.
Poza tym organizowali w kraju masońskie loże, wywoływali powstania, przygotowując zarazem ich upadek: tak było z Konfederacją Targowicką, z Powstaniem Kościuszkowskim, z Powstaniem Listopadowym i Styczniowym. W duszach żydowskich neofitów żarzył się żydowski patriotyzm, śmiertelnie wrogi polskiej racji stanu.
Kuriozalne jest też to, że pierwsza decyzja o dokonaniu rozbiorów Polski wcale nie wyszła od carycy Katarzyny II i króla pruskiego Fryderyka I, choć to były 2 jastrzębie, ale została powzięta na posiedzeniu loży masońskiej, tego narzędzia żydowskiej konspiracji, w Monachium.

Celnym podsumowaniem naszych wywodów niech będzie to, co napisał Francuz Drumont w książce „La France Juiven” w 1885 roku:
„Ponieważ Francja miała 800.000 Żydów, wygnała ich w XIV wieku, by istnieć. Ponieważ ich wygnała, stała się największym narodem Europy. Ponieważ Polska przyjęła tych Żydów, zniknęła z rzędu narodów, wydana na pastwę konspiracji i anarchii. Ponieważ Francja z kolei przyjęła z powrotem tych Żydów, jest w stanie upadku.”

Tak by się przedstawiała szkicowa z konieczności odpowiedź na pytanie: dlaczego Polska padła? Wypływają z niej dla nas pewne aktualne wnioski.
Zastanawiające jest i nas, Polaków, zawstydzające, że taki barbarzyński ordynus, Iwan IV Groźny, był o niebo mądrzejszy, ostrożniejszy i bardziej względem własnego narodu odpowiedzialny, aniżeli błyszczący na piedestale polscy dostojnicy. Zabronił on pod karą śmierci wstępu choćby jednego tylko Żyda w obręb swojego państwa. Jak za Batorego w wyniku przegranej wojny zmuszony był ustąpić Polsce miasta Połock i Psków, to wymóg w umowie na stronie polskiej, że nie wpuści ona do nich Żydów. Kto wie, czy tym samym nie kierował się również car Piotr I, który królowi pruskiemu Fryderykowi na jego przynaglającą propozycję przystąpienia do rozbiorów Polski odpalił pouczająco: es sei nicht praktikabel (czegoś takiego się nie praktykuje).
Takiego rozumu i takiej ostrożności nie miała już caryca Katarzyna II, zwana Wielką, z pochodzenia księżniczka pruska, która bez żadnych ohamowań zagarnęła łapczywie ziemie polskie, ale wraz z nimi także żydowskiego skorpiona, od którego do jej czasów Rosja była wolna.

Skutek: w 100 lat później państwo rosyjskie zwaliło się jak domek z kart, rabowane i mordowane na bezprzykładny w historii sposób. 1.400.000 Żydów przejęło administrację nad całą Rosją, co dało Leninowi konieczne oparcie.

Dzisiaj Putin stara się wysunąć Rosję spod ucisku istniejącej tam jeszcze ekonomicznej czapy żydowskiej. Czym to się skończy? Światowe żydostwo przebąkuje już o mającym się dokonać – zapewne w zemście – rozczłonkowaniu Rosji na kilka państw. Jako Rosja pozostałoby tylko malutkie księstwo moskiewskie. Oto co znaczy jeden wydawałoby się drobny, ale jakże niewłaściwy ruch, który na szachownicy politycznej wykonała Katarzyna II, zwana Wielką, Prusaczka.

Warto zaznaczyć tu jako ciekawostkę, a może nie tylko, że wśród ludzi nie ze świecznika, krytykujących żydostwo, okazał się być prawdziwie mądrym, niemal wizjonerem, pewien szlachcic, rubaszny Rey z Nagłowic, a właściwie znad Dniestru. Sprawę Żydów w swej „Postylli polskiej” postawił tak:

„Aby wszyscy chrześcijanie lepiej wyplenili Żydów niż siebie wyplenić przez nich dozwolili”.
Uważał tedy, że między chrześcijaństwem i żydostwem rozegra się konfrontacja na śmierć i życie i że jedno z nich padnie. Co do Polski, to sentencja Reya w pełni się sprawdziła, a co do chrześcijaństwa, łącznie z katolicyzmem, to widać dziś wyraźnie jak niemal z dnia na dzień osuwa się ono przed żydostwem na kolana. Rey to przewidział. Mądry chłop. A właściwie szlachcic.
Ukraiński profesor historii, Bohdan Osadczuk, polakożerca, gdy wyszedł od prezydenta Kwaśniewskiego odznaczony Orłem Białym, powiedział do swoich: „Zawsze wiedziałem, że Polacy to naród idiotów”. Cóż, nie słucha się tego przyjemnie, tym bardziej, że powiedział to ukraiński polakożerca, ale jednak czy na wszelki wypadek nie należałoby tego wziąć pod uwagę?

Parę miesięcy temu do rozmów niedokończonych w Radiu Maryja włączył się młody człowiek z Krakowa, ogromnie zdegustowany, że w Radiu uprawia się kampanię potępiającą sprzedawanie ziemi Niemcom na zachodzie i północy kraju. „Przecież – mówił – przyjedzie w krakowskie jakiś Niemiec, kupi sobie hektar ziemi, wybuduje na niej dom i polskie otoczenie, naszpikowane taką kampanią, będzie mu uprzykrzać życie. Jaką kulturą Polacy się wtedy wykażą?”. Czy ten młody człowiek nie jest idiotą? Żeby polskie otoczenie dobrze traktowało Niemca w Krakowskiem, jeśli zechce tam osiąść, gotów jest oddać Niemcom bez żadnego oporu zachodnie i północne ziemie Polski.

Powie ktoś: przykład jest zbyt jaskrawy, patologiczny. Dobrze, ale czy w duszy polskiego ogółu nie ma jakiegoś elementu takiej właśnie idiotycznej postawy? Bo co myśleć o tym przepraszaniu Niemców na soborze przez episkopat polski: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”?

Ofiara przebaczała i przepraszała kata, a ten, zaskoczony, nie wiedział nawet, co ma bąkać, i nie bąknął nic. Dopiero teraz przedstawicielka kata, Erika Steinbach, z twarzą rozpaloną przez ironię, odpowiedziała nam, cytując te same słowa naszego Episkopatu: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Proszę: kat nam przebacza. Jaka to drażniąca z nas kpina!

Sprawa jest poważna: nasze chrześcijaństwo, z którego tak jesteśmy dumni, jest niezdrowe. Definicję właściwego chrześcijaństwa oddają słowa Chrystusa: „Bądźcie prości jak gołębie, ale przezorni jak węże”.

Te dwie postawy – gołębia i węża – wcale się nie wykluczają, ale się wzajemnie uzupełniają. Tymczasem w naszym polskim chrześcijaństwie pielęgnowana jest wyłącznie postawa gołębia, która nie ma nic z przezorności węża, z jego rezerwy, nieufności i chłodu.

Ten stan rzeczy trzeba koniecznie zmienić przez nowe, mozolne wychowywanie Polaków: w kościele, w szkole, w mediach. Od szeregu lat robi to intelektualny ośrodek przy tygodniku „Tylko Polska”: zdejmuje z wilków drapieżnych owcze skóry polskich nazwisk, odsłania kulisy wydarzeń, wskazuje skąd idą dla nas zagrożenia i mobilizuje.

Słowem, uczy Polaków przezorności węża, cały czas ukazując jako oczywistą prawdę to, o czym nasz hrabia Karol Roztworowski pisał przed wojną, że nie można mówić o naszym współżyciu z Żydami: „Ktoś musi ustąpić: gość albo gospodarz”. Tak tedy ośrodek intelektualny „Tylko Polska” uczy Polaków rozumu. A na to, jak rozum jest dla Polaków ważny, wskazuje nasz wielki mąż stanu, prymas Wyszyński, słowami: „Polacy albo będą mądrzy, albo ich nie będzie”.

Franciszek Polanowski

Opublikowano za: https://archiwa-ipn.blogspot.com/2012/0 ... xviii.html

http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/ ... iii-wieku/

Edit....Poprawione, posty informacyjne zostaną usunięte Adm. Janusz ;)
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: abcd » poniedziałek 13 lut 2017, 18:17

opolczykpl pisze:Bolesław II Pogański, czyli o tym, jak turbo-katolik Artur W z koła naukowego historyków Uniwersytetu Judeojagielońskiego robi za kościelnego fałszerza historii państwa Piastów


08/02/2017

Obrazek
Na rycinie: z lewej Mieszko II Lambert, z prawej Kazimierz Odszczepieniec,

po środku Bolesław II Pogański


O tym, że historia Polski pisana była i jest m.in. pod dyktando interesów antypolskiego, kosmopolitycznego i żydogennego kk nikogo rozsądnego przekonywać nie trzeba. Nie dziwi mnie więc fakt, że robi to „historyk” Uniwersytetu Jagielońskiego, członek koła naókowego chistorykuf UJ Artur W (nazwisko znane blogowi polskiemu). Na poniższym zdjęciu widać go – stoi pierwszy od prawej.

W sumie to nawet byłbym zdziwiony, gdyby UJ nie fałszował historii na obstalunek kk. Wszak kiedyś, w czasach Rzeczypospolitej katolickiej szlacheckiej przedrozbiorowej to właśnie Akadamia Krakowska, czyli dzisiejszy UJ pełniła w Rzeczypospolitej haniebną rolę kościelnego cenzora. I bynajmniej nie próżnowała w tej roli. Oj, nie próżnowała..
W roku 1551 wydrukowany został w Krakowie w formie książki traktat Andrzeja Frycza Modrzewskiego pt: „Commentariorum de Republica emendanda libri quinque” („Rozważań o poprawie Rzeczypospolitej ksiąg pięć”). Jednak wbrew tytułowi wydrukowano wówczas tylko trzy księgi traktatu. Dwie pozostałe: De ecclesia (O Kościele) i De schola (O szkole) zostały na polecenie Akademii Krakowskiej skonfliskowane. Potem zniszczono je na osobiste polecenie bpa Stanisława Hozjusza. Tak to Akademia Krakowska dbała kiedyś o oświatę. Jej kontynuator – Uniwersytet Jagieloński dzielnie kontynuuje cenzorską działalność AK i kk, tym razem rękami turbo-katolika (i turbo-germanina) Artura W z koła naókowego chistorykuf UJ. Ciekawe, czy robi to na ochotnika, czy na polecenie kościelnej zwierzchności? W artykule pt: „Szczał lechicki #4 Bolesław Zapomniany czy Wymyślony?”.
https://sigillumauthenticum.blogspot.de ... y-czy.html

usilnie próbuje on utrwalić załganą katolicką wersję historii, wg której Bolesław II, syn Mieszka II Lamberta nie istniał. Aby go ośmieszyć nazywa go „wymyślonym”. Artur W podpisujący się nickiem Sygillusz łże, mataczy, a przede wszystkim pomija wszystkie istotne dowody na historyczność Bolesława II Pogańskiego, lub przy pomocy wykrętów część z nich próbuje dezawuować. To że naśmiewa się z oszołoma turbo-lechity Bieszka akurat mi nie przeszkadza, bo sam tego oszołoma uważam za wybitnego szkodnika ośmieszającego jego wymysłami Słowiańszczyznę. Niemniej sprawa Bolesława II Pogańskiego – wymazanego z naszej historii przez kk jest zbyt ważna, aby brednie i mataczenie naókofca z UJ zostawić bez należnej riposty.
.
Oczywiście, że Bolesław II, syn Mieszka II Lamberta, nie był ani królem Lechii, ani cesarzem. Takie turbo-lechickie brednie należy wyśmiać. Niemniej nie da się ukryć, że był on królem, postacią historyczną, celowo i świadomie wymazaną z kart historii państwa Piastów przez kk, który zresztą do tego w Kronice Wielkopolskiej otwarcie się przyznał (o tym za chwilę).
.
A więc pisze Artur W w artykule i w komentarzach, że „Żadne źródło przed XIV wiekiem nie wspomina o Bolesławie
A przecież jest to zwykłe łgarstwo. Wystarczyłoby mu zajrzeć do Roczników kapituły krakowskiej, gdzie zapisano, że w roku 1038 zmarł król Bolesław. Nie mógł to być Chrobry, zmarły w 1025 roku, ani następny po nim Bolesław, w oficjalnej kościelnej wersji historii państwa Piastów, Szczodry, zmarły 1081 lub 1082. „Argument” że nie wspomina o nim Gall Anonim całkowicie dyskwalifikuje Artura W jako historyka. O Bezprymie, który przy pomocy obcej interwencji zmusił Lamberta do ucieczki i przejął władzę w latach 1031-32 takoż Anonim nie wspomina. Czy na tej podstawie Artur W podważy jego historyczność? Anonim przemilczał Bezpryma najprawdopodobniej z tego samego powodu dla którego przemilczał Bolesława II – Bezprym wykorzystał czy nawet sam wzniecił jeden kolejnych buntów antykościelnych, aby korzystając z zamętu wewnętrznego dojść do władzy. Tyle że tamten bunt został siłowo w zarodku stłumiony nie doprowadzając do całkowitego upadku kościoła, a Bezprym nie stał na jego czele. I dlatego kk nie wymazał go całkowicie z historii.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bezprym
.
Ale i o nim Anonim nie wspomniał ani słowem – i nawet podejrzewam dlaczego. Ten fanatyk po prostu fizjologicznie, po zwierzącemu nienawidził pogaństwa. W innym miejscu jego „kronik” czytamy (o legendarnych pradziadku Mieszka I Siemowicie i Popielu): „Lecz dajmy pokój rozpamiętywaniu dziejów ludzi, których wspomnienie zaginęło w niepamięci wieków i których skaziły błędy bałwochwalstwa
.

I na tym mu także w sprawie Bolesława II i Bezpryma właśnie zależało – aby wspomnienie o nich zaginęło w niepamięci wieków. Zresztą – Gall pisał na dworze gorliwego katolika Krzywoustego, który podbił Pomorze po to aby je m.in katoliczyć:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Boles%C5% ... achodniego
.
Tak więc pisanie o ogólnokrajowym buncie pogańskim i o królu, imienniku Krzywoustego, który stał na czele antykościelnego buntu, w czasach Krzywoustego było po prostu politycznie niepoprawne.
.
O Bolesławie II Pogańskim wspomiał Wincenty z Kielczy. W połowie XIII w. napisał: „Zostało po nim [Mieszku II] dwóch synów, starszy Bolesław i małoletni Kazimierz. Po starszeństwie zasiada na tronie pierworodny Bolesław”.

Najważniejszym dowodem na historyczniość Bolesława II Pogańskiego jest tzw. „Kronika wielkopolska”. Jej pierwowzór napisał lub polecił napisać w XIII w. bp poznański Boguchwał II. Przeredagował ją później bp Janko z Czarnkowa. W tym miejscu należy jeszcze pamiętać o tym, że obok oficjalnych kronik kk wytwarzał wiele dokumentów – nazwijmy je – wyłącznie do użytku wewnętrzenego, nigdy nie udostępnianych osobom postronnym. Hierarchowie kk w XIII i XIV wieku doskonale zali historię buntu antykościelnego pod wodzą Bolesława II. Zresztą i lud pamiętał o tamtych wydarzeniach jeszcze przez wieki dzięki przekazom ustnym. Tak więc kk niczym nie ryzykował przyznając w Kronice wielkopolskiej fakt istnienienia króla Bolesława II. Przy czym ramy czasowe powstania tej kroniki nie mają tu nic do rzeczy. Nawet gdyby powstała w XV, XVI czy XVII wieku nadal byłaby koronnym dowodem. Dlaczego?
Otóż gdyby Bolesław II Pogański, syn Mieszka II Lambeta nie istniał, to pany biskupy by sobie nie zawracały d
, sorry – głowy – wyjaśnianiem w kronice kościelnej, wielkopolskiej, dlaczego wymazano go z historii. Mówiąc krótko – gdyby Bolesław II Pogański nie istniał – nie wspominałaby o nim żadna kronika kościelna, tym bardziej pisana przez biskupa. Tylko ktoś kompletnie niepoważny może sugerować, że Bolesław II nie istniał, a jedynie pany biskupy kk wymyślili jego postać po to tylko, aby powiadomić w kościelnej kronice, że nie zaliczają go do listy królów i książąt. Bo właśnie ta Kronika wielkopolska o nim nie tylko wspomina, ale i informuje, że postanowiono nie wspominać o nim w liczbie królów i książąt – czyli inaczej mówiąc po prostu postanowiono wymazać go z historii:

„Gdy zmarł w roku Pańskim 1033 [Mieszko II], nastąpił po nim pierworodny syn jego Bolesław. Skoro ten został ukoronowany na króla, wyrządził swej matce wiele zniewag. Matka jego pochodząca ze znakomitego rodu, zabrawszy syna swego Kazimierza, wróciła do ziemi ojczystej w Saksonii, do Brunszwiku, i umieściwszy tam syna dla nauki miała wstąpić do jakiegoś klasztoru. Bolesław zaś z powodu srogości i potworności występków, zbrodni okrutnych i nieludzkich, których się dopuszczał, źle skończył swe życie, i choć odznaczony został koroną królewską, nie policzony został nawet w liczbie królów i książąt polskich dla wielkiej nieprawości swojej. Po śmierci jego wielkie zaburzenia i wojny domowe wszczęły się w królestwie”.

Wiem, wiem – Mieszko II zmarł wg późniejszych ustaleń w 1034 roku. I niejeden „chistoryk” na podstawie domniemanej pomyłki o rok w dacie jego śmierci uznał ów zapis za niewiarygodny. Tyle, że skąd wiemy, czy Lambert nie zmarł rzeczywiście w roku 1033. Roku śmierci Szczodrego, zmarłego prawie pół wieku później, do dzisiaj nie znamy. Kto wie, może datę śmierci Mieszka II celowo „przesunięto” na 1034, aby przeróżnej maści „chistorycy” podważali na tej podstawie zasadniczą treść Kroniki wielkopolskiej – a więc dowód na historyczność Bolesława II Pogańskiego, syna Mieszka II Lamberta.
.
Kronika Wielkopolska miała jeszcze jedno zadanie – to właśnie na podstawie jej orzeczenia, że Bolesław II nie policzony został nawet w liczbie królów i książąt polskich zaczęto wyrafinowane fałszowanie innych kronik, które także są dowodem na jego istnienie. I to nie „pośrednim” – a bezpośrednim.
.
A więc – „Kodeks tyniecki” Bolesława Szczodrego/Śmiałego nazywa Bolesławem III.
A więc – „Rocznik małopolski” Bolesława Krzywoustego nazwa Bolesławem IV.
.
Artur W w sposób idiotyczny próbuje tłumaczyć to tak:

„7. Rocznik małopolski i Kodeks tyniecki
Chybiony dowód. W roczniku Bolesław Krzywousty nazwany jest Bolesławem IV, oznaczałoby to, że między Chrobrym a Szczodrym był jeszcze jakiś Bolesław, jednak w tym samym źródle Krzywousty występuje również jako Bolesław III. W Kodeks tyniecki też niczego nie dowodzi.”


Owszem, od pewnego momentu zarówno Krzywoustemu jak i Szczodremu na podstawie orzeczenia o wymazaniu z historii Bolesława II zmieniać poczęto liczebniki. I tak Bolesławów Szczodrego III i Krzywoustego IV zaczęto w kronikach przerabiać na Bolesławów Szczodrego II i Krzywoustego III. Niemniej, gdyby nie istaniał Bolesław II Pogański, syn Mieszka II Lamberta, nigdy, za Chiny, ani jeden kronikarz nie nazwałby Szczodrego Bolesławem III a inny Krzywoustego Bolesławem IV. Przecież ci kronikarze do jasnej cholery nie byli analfabetami i umieli liczyć do trzech i czterech. Na jakiej więc podstawie kolejnym władcom o imieniu Bolesław mieliby przydawać „niewłaściwy”, zawyżony o 1 liczebnik? Przecież to groziło gniewem monarchy! Bo który władca lubi, aby mylono go z innym władcą o tym samym imieniu? A gniewu Szczodrego należało się naprawdę obawiać. Zdrajca Stanisław ze Szczepanowa, z zawodu biskup kk, doświadczył jego gniewu na własnej skórze. A Krzywousty także potrafił być surowy, a nawet bezlitosny. Tak więc sam już fakt, że w tak starych kronikach dwóm kolejnym Bolesławom – Szczodremu i Krzywoustemu przydawano liczebniki III i IV jest bezpośrednim dowodem na to, że pomiędzy nimi a Chrobrym – Bolesławem I – musiał istnieć Bolesław II, wymazany przez katolicką propagandę z naszej historii. Do czego zresztą przyznaje się kościelna pisana przez pana biskupa Kronika Wielkopolska w sposób jawny, jednoznaczny i nie podlegający dyskusji.

Jedynym uprawnionym pytaniem odnośnie Kroniki wielkopolskiej jest to – dlaczego tak długo kk zwlekał z orzeczeniem o wymazaniu Bolesława II z listy królów i książąt piastowskiego państwa. Otóż dopiero podczas rozbicia dzielnicowego i osłabienia władzy zarówno księcia senioralnego, jak i książątek dzielnicowych kk zdobył sobie taką pozycję, że mógł książątkom narzucać katolicką wersję historii i ingerować nawet w oficjalną listę pocztu władców. Pany biskupy szczuły wówczas książątka rozbitego państwa na siebie nawzajem, co rusz obrzucały ich klątwami, za zdjęcie których wyłudzały przywileje i nadania. Aż wreszcie zdobyły dla kk pozycję górującą nad władzą świecką. I wtedy postanowili usunąć Bolesława II z historii. I niestety ani jedno książątko nie zaprotestowało przeciwko tej kościelnej samowoli. A i po zjednoczeniu państwa pozycja kk była już na tyle silna, że potrafił on utrzymać jego sfałszowany poczet. Dopiero pod zaborami, gdy kk stracił na politycznym znaczeniu historycy znający kroniki kościelne przypomnieli sobie o Bolesławie II. I wtedy – w XIX wieku – ani jeden poważny historyk nie wątpił w jego historyczność. Dzisiaj, niestety, poważnych historyków mamy jak na lekarstwo. Nawet na krakowskiej Alma Mater. Co źle wróży Polsce. Bo co to za kraj, którego historię pisze się pod dyktando agentury kosmopolitycznego Watykanu.
.
Podważanie historyczności Bolesława II przez Artura W jest więc gorliwym wysługiwaniem się kościelnej propagandzie i z rzetelnością historyka nie ma to nic, ale to kompletnie nic wspólnego. Arturowi W zalecałbym zapoznanie się z książką rzetelnego historyka, Tadeusza Wojciechowskiego „O Kazimierzu Mnichu”, ale jest to zalecenie niepotrzebne. Artur W wie, że w sprawie Bolesława II Pogańskiego łże, ale łże bo taka jest jego rola kościelnego cenzora. Jego zadaniem jest nadal kasować Boleslawa II z naszej historii. I nawet wiem dlaczego kk tak zwalcza pamięć o Bolesławie II Pogańskim. Właśnie dlatego, że stał na czele antykościelnego buntu. W kościelnej propagandzie od dawna forsowana jest brednia, jakoby Polacy od wyssanego z palca krztu Mieszka w 966 roku

https://opolczykpl.wordpress.com/2013/1 ... st-polski/
.


byli gorliwymi katolikami, a kościół darzyli miłością i szacunkiem, uważając go za oparcie dla siebie i za fundament Państwa. Jednakże, wbrew tej namolnej propagandzie kk, historia temu zaprzecza, a zwłaszcza właśnie postać Bolesława II. Pod koniec jego panowania z kościoła nie zostało w jego państwie nic – duszpastuchów, którzy nie zdążyli sami zwiać wybito lub w najlepszym przypadku wypędzono; kościoły palono i burzono. Lud nie chciał fanatycznej, chciwej, uciskającej go i zniewalającej obcej nadjordańskiej dżumy. Ta prawda jest dla kk nie do przyjęcia, bo zadaje kłam jego załganej katolickiej propagandzie. I dlatego chistorykuf jak Artur W wykorzystuje kk do zwalczania pamięci o Bolesławie II. Z wymysłami turbo-lechitów o Lechii postać Bolesława II nie ma naturalnie nic wspólnego. Był królem państwa Piastów a nie „Lechii”, był legalnym następcą swojego ojca, Mieszka II Lamberta. Zmarł prawdopodobnie zabity przez nasłanych na niego siepaczy Rychezy, co otworzyło drogę do władzy dla jej syna, mnicha Kazimierza Odszczepieńca, papieskiego i cesarskiego figuranta na piastowskim książęcym stolcu.
.

Aż żal patrzeć, jak Artur W, członek koła naókowego chistrykuf Uniwersytetu Judeojagielońskiego merdając posłusznie ogonem żydo-katolickiej kościelnej zwierzchności, gorliwie wykonuje powierzone mu zadanie.
.
.
opolczyk
https://opolczykpl.wordpress.com/2017/0 ... a-piastow/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 14 lut 2017, 23:23

Ciekawy artykuł p. Białczyńskiego, a raczej przedruk artykułu >gajowego Maruchy< - typowego katolika, który mimo swej indoktrynacji zaczyna się budzić - miejmy nadzieję:

Białczyński pisze:Blog Gajowy Marucha – Wiesław Janiszewski: Trucizna orężem Zachodu – kiedyś i teraz
14 lutego 2017

Warto przeczytać oj, warto! Myślę, że warto nie tylko przeczytać, ale przede wszystkim solidnie podyskutować o tezach autora tekstu, jakie wypływają dla niego z książki Janusza Bieszka „Chrześcijańscy królowie Lechii”. Czy kogoś naprawdę dziwi napastliwość Czerwonej i Czarnej Sotni na tego typu książki. Książki na ten temat były objęte w Polsce Czarną Cenzurą przez 1050 lat, a Czerwoną Cenzurą przez ostatnie 70 lat. Zatem jest oczywiste, że wściekły atak idzie obecnie z samego centrum, z Watykanu poprzez jego filie polskie i przynależące do nich „z ducha i duszy” media. Nie dziwi też skowyt i ujadanie z kierunku światowej (głównie zachodniej) banksterki zjednoczonej wokół mediów i fundacji sorosopodobnych.

Moim zdaniem należy bezwzględnie docenić wysiłek autora – katolika – któremu otwierają się oczy na potworność watykańskich i germańskich zbrodni na Słowianach, i który usiłuje je mimo wszystko pozytywnie dla swojej religii zinterpretować. Wiemy, że próżny to wysiłek, ale znamy siłę tego wdruku.

My takiej reinterpretacji dokonywać nie musimy – Widzimy tę zbrodnię klinicznie czysto, bez przesłony chrześcijańskiego wdruku o Dobrym Bogu i Chwalebnej Etyce Kościoła – Jedynego Strażnika Wartości Moralnych Ludzkości.

To takich jak my mordowano, a dzisiaj nawołuje się publicznie do podpalania chramów, które jeszcze nie zostały zbudowane i ruguje się posąg Świętowita z pogańskiej Góry Ślęży, jednocześnie wytaczając prokuratorskie śledztwa przeciw tym, którzy tę sprawę nagłośnili. To nie są żarty proszę państwa. To wszystko dzieje się naprawdę – w REALU, a nie w Wirtualu. To III RP. CB


Posted by Marucha w dniu 2017-02-10 (piątek)

Poniższy tekst wydaje mi się nieco dyskusyjny, toteż poddaję go pod dyskusję, a nie jako prawdę objawioną.
Admin


Wiesław Janiszewski: Trucizna orężem Zachodu – kiedyś i teraz

Cesarz rzymski Konstantyn I Wielki (272 – 337) objął władzę w 306 roku n.e. Był twórcą państwa chrześcijańskiego. Wraz z państwem Konstantyna I Wielkiego, cesarza rzymskiego, wkraczamy w IV wiek dziejów chrześcijańskich – wiek przełomowy, rozpoczynający tysiącletnią epokę ścisłego związku państwa i Kościoła. Zagadnienie to wydaje się szczególnie ważne dzisiaj.

W tym przełomowym wieku były najlepsze warunki, aby chrzest Sarmacji się odbył. Wtedy, być może Cesarstwo Rzymskie by nie upadło, a cywilizacja łacińska naprawdę rozkwitła. Można przypuszczać, że natura słowiańszczyzny lepiej jeszcze niż natura rzymska, a z pewnością znacznie lepiej niż natura germańska, służyłaby Chrystusowi.

Niestety stało się inaczej. Być może do upadku Rzymu, przez grzech zaniedbania, przyczyniło się samo Imperium Lechii, a tym samym wyhodowało dla siebie germańską żmiję Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego – szczególnie znaną w naszej rodzimej historii. Cesarzy Ottona I i Ottona II – kolejnych władców dynastii saskiej obciążamy odpowiedzialnością za zbrodnię holokaustu wszystkich dzielnicowych władców Imperium Lechii.





Należy wspomnieć o zbrodniach tych genetycznych niemieckich barbarzyńców w Europie. Niech wystarczy fragment książki Janusza Bieszka „Słowiańscy królowie Lechii”:

„W czasie panowania króla Popiela II podstawiona przez władców Saksonii księżniczka Ryksa w 840. roku n.e. dopięła swego celu i nakłoniła króla Popiela II do otrucia zatrutym winem podczas narady 20. lechickich książąt – władców dzielnicowych w Imperium Lechistanu”.

Było to niewyobrażalne okrucieństwo zamachu geopolitycznego ze strony władców Saksonii – o ogromnie negatywnym znaczeniu dla losów słowiańszczyzny.

„W walce o zdobycie w niedalekiej przyszłości nowych terytoriów z gotową infrastrukturą gospodarczą (grody, miasta, porty, wsie) oraz zasobów ludzkich i materialnych – w celu dalszej eksploatacji feudalnej narzędziem walki stał się zamach i stała się trucizna”.

„Oczywiście chodziło także o późniejsze zniemczenie i chrystianizację Ariów – Słowian oraz zapewnienie interesów i dochodów Kościoła rzymskiego, który wtedy jeszcze nie potępiał nawracania pogan na ziemiach słowiańskich ogniem i mieczem”.


Mniej więcej co sto lat tradycyjnie książęta Imperium Lechii spotykali się na naradach. Więc prawie sto lat później po wytraceniu trucizną 20. lechickich władców, w 937. roku n.e., a więc tylko 29 lat przed datą chrztu Polski, ma miejsce ponowna narada 30. książąt Scytii Europejskiej (Lechistanu). Geronowi, który uczestniczył w tej naradzie z polecenia króla saskiego Ottona I, udało się trucizną wszystkich 30. książąt lechickich obezwładnić i wymordować.

W ciągu stu lat Europa Zachodnia wymordowała w dwóch zamachach aż 50. dzielnicowych władców państwa Lechii. Już nigdy potem wskutek tych geopolitycznych zbrodni Imperium Lechii nie odzyskało swojej dawnej potęgi.

Zbrodnie Zachodu w historii wobec słowiańskiej Lechii nie mają końca. Dominującą rolę w tych zbrodniach odgrywa trucizna. Autor książki: „Słowiańscy królowie Lechii” Janusz Bieszk w swojej kolejnej książce: „Chrześcijańscy królowie Lechii”, pisze:

„Pozostała jeszcze do omówienia sprawa spektakularna i chyba najbardziej tajemnicza z ostatnich lat panowania cesarza Bolesława I Wielkiego – jego koronowania się na wiosnę 1025 roku (według Roczników kwedlinburskich, hildsheimskich i korbejskich):

„1025. (
) W tym roku pomazańcem bożym królem został Słowianin Bolesław, lecz wkrótce po tym zmarł (Roczniki korbejskie).

„1025, (
) Bolesław książę Polski, dowiedziawszy się o śmierci cesarza – augusta Henryka, rozradował się w głębi serca i przepełnił się jadem pychy tak bardzo, że urościł prawa do korony, którą z namaszczeniem nałożył. Lecz za tę ochotę ryzykowną domniemania boskości zemsta wkrótce nastąpiła. Gdyż w krótkim czasie także jego dosięgnął smutny wyrok śmierci (Roczniki kwedlinburskie).


Wynika z tego ewidentnie, że po śmierci cesarza Henryka (13 lipca 1024 r.) Bolesław założył koronę cesarza Rzymu (Zachodu) i dlatego zmarł. Jako cesarz Wschodu, koronowany przez cesarza Ottona III w Gnieźnie diademem cesarskim, nie mógł założyć innej korony niż cesarską.

„W tym samym roku, który wymieniłem już wcześniej (1025), Słowianin Bolesław, książę Polan (Polanii), zdobył z krzywdą króla Konrada insygnia królewskie i tytuł królewski, lecz jego zuchwalstwo przyćmiła nagła śmierć”

(Wipon, Chwalebne czyny cesarza Henryka II. Kraków 2005).



Należy przeanalizować, z czego wynikała taka wściekłość Niemców. O jaką krzywdę chodziło? Przecież Konrad II Salicki dostał koronę króla Niemiec już we wrześniu 1024 roku. Bolesław zaś dopiero na wiosnę następnego roku. W czym ta korona przeszkadzała Konradowi? Skąd wziął się wzmiankowany przez kronikarza „jad pychy” i z jakiego powodu nastąpiła zemsta? Przecież każdy z nich miał swoją koronę, a Konrad był zainteresowany tylko koroną króla Rzymu, czyli cesarza.

Owszem, był powód takiej złości i nienawiści wobec Bolesława i nietrudno nawet się go domyślić, pod warunkiem, że się tego chce i ma się obiektywne intencje poznawcze, a nie koniunkturalne opory czy zaniechania – czego doświadczamy niestety od wielu lat aż do dziś.

Przy tym jest to rzeczywiście nasza historyczna sensacja średniowiecza! Jedynym wytłumaczeniem niemieckiej nagonki na Bolesława było to, że na wiosnę 1025 roku koronował się na króla Rzymu, czyli króla królów, czyli cesarza (princeps, primus) Zachodu. Wielką krzywdą Konrada mogło być tylko to, że Bolesław ubiegł go i jako pierwszy założył diadem cesarski – już na wiosnę 1025 roku.

I nie mogło chodzić o coś innego, bo zgodnie z naszymi 11 kronikami od 25 lat nosił już diadem cesarza Wschodu (Słowiańszczyzny) i zasiadał na cesarskim tronie, a więc zwykła korona królewska nie była mu do niczego potrzebna. I tak „ukrywane szydło wyszło bez problemu z worka”.

Żeby to ukryć, wyżej wymienione źródła niemieckie (oprócz kwedlinburskich) piszą tylko ogólnie i enigmatycznie o królu i koronie, nie podając, że chodzi o króla królów, koronę cesarską oraz gdzie odbyła się koronacja. Wipon natomiast, nie chcąc identyfikować korony i tytułu, napisał ogólnie o insygniach królewskich i tytule królewskim, które Bolesław zdobył (zbrojnie) oraz obnażył wielką krzywdę Konrada.

A nasze źródła kościelne też o tym nie napisały, bo nie mogły, szczególnie o otruciu Bolesława, ale również nie informowały w ogóle o niby zwykłej koronacji w Gnieźnie w 1025 roku, bo wcześniej w 11 kronikach (i za to im chwała) napisano o koronacji diademem cesarskim w 1000 roku. Zatem ceremonii w Gnieźnie (w 1025 roku) po prostu być nie mogło. Reasumując, chodziło o rzymski diadem cesarski oraz koronację w Rzymie, prawdopodobnie wymuszoną siłą lub perswazją na papieżu Janie XIX.

Po tej koronacji Bolesław został największym i najwyższym rangą władcą w dziejach Europy, posiadaczem dwóch diademów cesarskich: cesarza Wschodu (całej Słowiańszczyzny) od 1000 roku oraz cesarza Zachodu (Rzymu) od 1025 roku. Dodatkowo zasiadał od 25 lat na cesarskim złotym tronie, relikwii Karola Wielkiego. Władca Lechii zrealizował zamiar Ottona III, który chciał go koronować po sobie na cesarza Rzymu i utrzymać władzę cesarską w rodzie Polan. Takie były zapewne ich ustalenia w Magdeburgu i Akwizgranie w 1000 roku.

O koronacji cesarza Bolesława I Wielkiego na cesarza Rzymu napisały także roczniki frankońskie:

„1025. Król Gotów i Wandali Bolesław, wódz wszystkich Sławian, najechał Rzym ze swoimi armiami i koronował się na króla Rzymu ze szkodą dla Konrada. Konrad z papieżem, nie mogąc pokonać Bolesława mieczem, wysłali księdza spowiednika z zatrutą hostią i tak sławny Bolesław zakończył życie. (
) Nie pomógł mu nawet miecz św. Piotra, który zabrał z Rzymu”.


Trucizna zawarta w hostii, którą otruł Bolesława wysłannik papieski, dla niepoznaki musiała działać wolno. Potwierdził to kronikarz Kagnimir, pisząc w XI wieku, że Bolesław, cierpiąc, umierał kilka miesięcy, ale oczywiście nie mógł podać przyczyny, tylko opisał objawy i skutki:

„I w ciężką a niebezpieczną wpadł niemoc, która go mimo używanych bezskutecznie leków kilka miesięcy ciągle trapiła”.

Ponadto roczniki frankońskie również wyjaśniły, w jaki sposób miecz św. Piotra znalazł się w Lechii, inaczej Polanii, w XI wieku. Po koronacji na cesarza w Rzymie Bolesław I Wielki zabrał ze sobą do kraju tę podówczas największą relikwię oraz symbol władzy Stolicy Piotrowej. Badania wykonane przez specjalistów z Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie potwierdziły, że miecz św. Piotra został wykuty w I wieku n.e., we wschodnich prowincjach Cesarstwa Rzymskiego. (Przywołane wyżej treści zostały przepisane z książki Janusza Bieszka „Chrześcijańscy królowie Lechii”, str. 114 do 117).

Wydaje się dziwna i niezrozumiała postawa Kościoła wobec dramatu śmierci Bolesława I Wielkiego. W świetle tysiącletniej, tragicznej historii całej Europy, dramat ten okazał się dramatem wszystkich narodów europejskich, nie tylko narodów słowiańskich.

Sposób i okoliczności dokonania tej zbrodni (za pomocą zatrutej hostii) zaważyły na całej historii Europy i być może stały się przyczyną wszystkich nieszczęść i potworności, jakie spotkały narody europejskie w XX wieku.

Ciało Chrystusa podane wraz z trucizną w postaci hostii z inicjatywy króla niemieckiego Konrada II Salickiego i papieża Jana XIX cesarzowi Wschodu i Zachodu (Rzymu) w celu zamordowania wielkiej i świętej idei jedności wszystkich chrześcijańskich narodów europejskich wpłynie z woli Chrystusa Króla Wszechświata w porządku nadprzyrodzonym na dalszy bieg historii Europy i świata.

Fakt ten historia narodów europejskich nie pozostawi bez odpowiedzi. W świetle tego faktu zrozumiała jest niechęć współczesnych, „pomazanych Zachodem” hierarchów Kościoła w Polsce do dzieła Intronizacji Chrystusa, jako Króla Polski – w porządku ziemskim.

Dziwne też się wydaje to, że cesarz Zachodu Henryk Święty, który zmarł latem 1024 roku i pozostawił w spadku Konradowi II swój testament zbrodni, świętym został, zaś Bolesław I Wielki do tej pory za świętego nie tylko nie jest uważany, ale jego idea jedności wszystkich narodów słowiańskich, również przez współczesnych partyjnych władców Polski zdyskryminowana została, na korzyść zachodnich trucicieli.

Trudno się dziwić, że kronikarze kościelni w sprawie otrucia cesarza Bolesława I Wielkiego w 1025 roku za pomocą hostii milczeli i nadal milczą. Cesarz Bolesław I Wielki potęgę imperium słowiańskiej Lechii w duchu chrześcijańskiej, personalistycznej cywilizacji łacińskiej próbował wskrzesić.

Cały ciężar odpowiedzialności za zamordowanie tej wspaniałej idei jedności wszystkich narodów słowiańskich spada na Zachód. Zachód zawsze pragnął i pragnie nadal tę zbrodnię ukryć, ponieważ w dalszym ciągu ideę jedności Słowian współczesnych zamierza unicestwić wszelkimi możliwymi sposobami.

Jakże wielka musiała być nienawiść zachodniej Europy do odmiennej kultury lechickiej – nazywanej wtedy z żądzy rabunku, pogańską, jeżeli ta nienawiść użyła trucizny (dodanej do wina w IX i X wieku), jako swojego oręża, a potem zatrutej hostii – aby wytracić najpierw wszystkie książęce elity władzy w całym potężnym imperium Lechistanu, a następnie fizycznie unicestwić polskiego cesarza Wschodu i Zachodu.

Ta nienawiść do lechickości w naszych, już współczesnych czasach, zamieniła się z żądzy zysku i rabunku w maniakalny antypolonizm, który ma cechy rasizmu wobec całej rasy słowiańskiej.

Papież św. Jan Paweł II przestrzegał zachodnich rabusiów: „Polska niczego nie może stracić ze swoich dóbr materialnych i duchowych, które za cenę krwi broniły pokolenia naszych przodków”.

Kościół prawosławny w Rosji nie wpuścił Papieża na swoje terytorium, obawiając się, i słusznie, że do Rosji, jak do Polski, wtargnie zachodnia, mamonalna cywilizacja rabunku i śmierci (terminologia oparta na nauce św. Jana Pawła II).

Wyrazem programowego, fizycznego niszczenia polskości w historii współczesnej, w celu oderwania głowy od całego narodowego polskiego organizmu za pomocą zbrodni, jest Katyń – jako efekt sojuszu faszyzmu hitlerowskiego i bolszewizmu stalinowskiego, Auschwitz, Stutthof, Piaśnica, etc., oraz katastrofa smoleńska. Kontynuację tego programu obecnie stanowi zachodnie, humanitarne (technologiczne) ludobójstwo depopulacyjne na polskim terytorium.

W przypadku śmierci cesarza Bolesława I Wielkiego po spożyciu „hostii” agonia jego trwała szereg miesięcy, a w przypadku śmierci narodu polskiego zaplanowana agonia może trwać nawet szereg dziesięcioleci – w atmosferze pielęgnowanego celowo i umiejętnie religijnego i patriotycznego nastroju społecznego z zastosowaniem tzw. „fałszywej flagi”. Celem tego zamachu na całą polską zbiorowość narodową, etniczną i religijną jest „ostateczne rozwiązanie kwestii” polskości i obecności chrześcijańskiej cywilizacji na polskim terytorium.

W czasach współczesnych truciznę podawaną w kielichach i hostiach zastąpiły, jako narzędzia zbrodni, odpady technologiczne zachodniej, mamonalnej cywilizacji rabunku i śmierci, odpadowej energetyki atomowej i łupkowej oraz GMO i chemtrails, a także toksyny przemysłu chemiczno-farmaceutycznego, dodawane do lekarstw i szczepionek w intencji wywołania efektu śmiercionośnej „hostii”, czyli humanitarnego, rozciągniętego w czasie technologicznego ludobójstwa depopulacyjnego.

W 2025 roku mija 1000. letnia rocznica zamordowania przez Zachód idei unii europejskiej wszystkich narodów słowiańskich. Z tego powodu idea budowy w Gdańsku Pomnika Jedności Narodów Słowiańskich, wcześniej przeze mnie uzasadniona, powinna znaleźć w świadomości wszystkich Polaków należne sobie miejsce, jako wyraz umiłowania polskości i pragnienia obrony „dóbr materialnych i duchowych, które za cenę krwi broniły pokolenia naszych przodków”.

To pragnienie Papież św. Jan Paweł II wyraził kiedyś swoimi własnym słowami w swoim geopolitycznym testamencie, który Polskę, jako „płuca do oddychania dla Wschodu i Zachodu” umieszcza w samym centrum Europy, w środku wielkiego europejskiego gościńca, łączącego Wschód i Zachód.

Zadałem sobie trud przepisania najważniejszych, jak sądzę, fragmentów dwu wymienionych wyżej książek Janusza Bieszka. Zachęcam do przeczytania tych fragmentów nie tylko Polaków – Lechitów, ale również wszystkich Słowian współczesnych, którzy genotyp rasy słowiańskiej noszą w sobie – w intencji samoobrony przed trucizną Zachodu, za pomocą prawdy, która wyzwala.

Gdańsk, luty 2017
mgr inż. Wiesław Janiszewski
https://sejmikpomorski.wordpress.com


źródło: blog – Gajowy Marucha – https://marucha.wordpress.com/2017/02/1 ... s-i-teraz/


oraz Sejm Pomorza Królestwa Polskiego: https://sejmikpomorski.wordpress.com/20 ... dys-teraz/
http://bialczynski.pl/2017/02/14/blog-g ... s-i-teraz/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: abcd » środa 15 lut 2017, 20:21

RudaWeb pisze:Tradycje morskie Lęchów i Wędów zakłamane przez Teutonów
Luty 14, 2017

Obrazek

Wieki brutalnego fałszowania polskiej historii przez zaborców odcisnęły swoje piętno na postrzeganiu Polaków na Zachodzie, jako ludzi niezdolnych do nowoczesnego gospodarowania. Zależało na tym szczególnie Niemcom, którzy w ten sposób uzasadniali swoje prawa do rzekomego cywilizowania zagarniętych ziem polskich. Jednym z takich przykładów historycznego kłamstwa jest teza o braku umiejętności prowadzenia gospodarki morskiej przez Polaków. Niemieccy naukowcy nie tylko wymyślali nowe teorie, ale również systematycznie niszczyli i przerabiali dowody materialne.

Przykładem może być historia wraku łodzi znalezionej nad Jeziorem Łebsko pod koniec XIX w.. Jej rekonstrukcją zajął się ówczesny konserwator niemiecki w Szczecinie – Hugo Lemcke. Zgodnie z bismarckowską linią polityczną zaczął dziwaczne zabiegi wokół wraku, by za wszelką cenę udowodnić jego germańskość, a nie słowiańskość. Lemcke postanowił przerobić zabytek po Wędach na wzór wraku skandynawskiej łodzi z IV w. n.e.. Zniszczył bądź zniekształcił niektóre elementy łodzi, ważne dla prawidłowego odtworzenia jej kształtów, np. zakończenia stępki, wierzchołki żeber. Dwa skrajne żebra w ogóle usunięto, ponieważ nie pasowały do ostrej „germańskiej” formy rufy i dzioba, którą wbrew kształtom pierwotnym nadano tym częściom łodzi. Wprowadzono sześć dodatkowych rzędów desek poszycia. Relingi i umocowanie wiosłowe wykonano na wzór łodzi norweskich. Tak zdeformowany zabytek miał świadczyć o odwiecznej „germańskości” polskiego Pomorza.

„Zaginiona” tajemnica słowiańskich korabi

Tylko z opisów znamy jeszcze bardziej frapujący wytwór polskiej sztuki szkutniczej. Z Gdańska-Brzeźna pochodził wrak statku znaleziony w 1873 r.. Korab zbudowany był z dębiny, płaskodenny, długości 17,80 m, szerokości 4,90 m, wysokości na śródokręciu 1,5 m. Został zbudowany w technice klinkierowej, czyli ułożone na zakładkę pasy poszycia połączono ze sobą nitami żelaznymi i uszczelniono pasmami włosia nasyconego smołą bursztynową. Cała struktura powłoki kadłuba była bardzo wytrzymała na wszelkie naprężenia. Pracowała na zasadzie kratownicy mostu, charakteryzującej się dużą wytrzymałością, a zarazem lekkością. Sądząc po jego kształtach i konstrukcji, okręt musiał korzystać z napędu żaglowego. Nośność jednostki obliczano na 10 ton przy wyporności 25 ton i zanurzeniu 80 cm, a zanurzenie bez ładunku wynosiło 40 cm. Przypomnijmy, że podobnie opisał konstrukcje Wenetów/Wędów z I w. p.n.e. Juliusz Cezar: „Ich okręty były zbudowane i wyposażone następująco: dna bardziej płaskie niż w naszych okrętach, aby mogły się łatwiej wyzwalać z mielizn i odpływów; (
) były w całości zbudowane z dębiny, aby mogły wytrzymywać wszelkiego rodzaju napór fal oraz urażenia; żebra z belek grubych na jedną stopę (
)gdy płynęły z wiatrem, o wiele łatwiej znosiły burzę, bezpieczniej osiadały na mieliznach, a pozostawione przez odpływ nie obawiały się skał i raf; natomiast wszystkie te przypadki stanowiły powód do obaw dla naszych okrętów”


O tym, że takie okręty pływały w Starożytności po morzach północnej Europy pisał wybitny XIX-wieczny historyk Zachodniej Słowiańszczyzny – Wilhelm Bogusławski: „Korabie słowiańskie już w I w. przed Chrystusem po morzu Bałtyckiem krążyły”. Jednostka z Gdańska nie zachowała się niestety do naszych czasów i stąd kłopoty z jej wydatowaniem. Niemieccy „specjaliści” z XIX w. w większości określili wiek powstania tego statku na około 1250 r., czyli na pewno przed zagarnięciem Pomorza Gdańskiego przez Krzyżaków, co jest i tak przejawem braku „patriotyzmu” z ich strony. Były bowiem próby datowania na lata po 1309 r., kiedy Krzyżacy zajęli podstępnie Pomorze polskie i wymordowali gdańszczan, by ich „ucywilizować”. Jednak równie dobrze ta wielka łódź mogła być znacznie starsza – ponieważ nie ma eksponatu, to trudno określić czas jego powstania w oparciu o współczesne metody takie, jak radiowęglowa czy dendrochronologiczna. Dzięki temu dalej można opowiadać, że Słowianie potrafili robić tylko dłubanki, a prawdziwą rewolucję technologiczną przyniosła niemiecka Hanza.

Hanza – pierwsza korporacja „ponadnarodowa”

Hanza był to związek kupiectwa niemieckiego, które kolonizowało porty nie tylko słowiańskie, ale również Bałtów i Skandynawów, a nawet angielskie. Stosował zmowy cenowe oraz wojny o szlaki handlowe i łowiska, m.in. śledziowe z Danią. Wspierany był przy tym przez niemiecki kler i feudałów, a także przez zakony w rodzaju krzyżackiego lub Kawalerów Mieczowych. Wszystko, by przynieść nowe „bardziej cywilizowane” (czytaj: feudalne) porządki. Dziś propagandowa historiografia (niestety, nie tylko niemiecka) próbuje przedstawić ten pierwowzór kolonialnych kompanii brytyjskich i holenderskich, jako początek europejskiej wspólnoty gospodarczej.

Opowiada się przy tym bzdury o handlu jako nośniku idei itp.. Czy Kompania Wschodnioindyjska przyniosła Indiom jakieś nowe, odkrywcze idee? Nie, w krótkim czasie doprowadziła do bezwzględnej eksploatacji i masowych klęsk głodu, nieznanych wcześniej. Wszystko rozgrzeszał anglikański Bóg, a błogosławieni przez niego królowie i królowe wspomagali aktami prawnymi i zbrojnymi. Hanza i naśladujące ją kompanie handlowe z XVII wieku n.e. to również przodkowie współczesnych korporacji. Pozornie tylko ponadnarodowych, bo przecież każda z nich ma gdzieś siedzibę i płaci podatki, domagając się prawnego, dyplomatycznego i militarnego wsparcia od kraju zarejestrowania (czytaj: uiszczania danin – kto płaci, ten wymaga).

Jak żądza zysku zabija demokrację

Przed kościelno-niemiecką ofensywą gospodarczą i militarną słowiańskie miasta portowe należały do największych na kontynencie. Jak napisał w swojej pracy o szkutnictwie zachodniosłowiańskim Jarosław Kobyłecki: „(
) szczególny charakter ustrojowy cechował główne miasta portowe przy ujściach Odry. Wraz z przyległymi okręgami tworzyły one rodzaj „republik miejskich” niezależnych od siebie z władzą książęcą lecz faktycznie rządziła tam grupa pogańskich kapłanów. Wykazywały one najwyższy stopień urbanizacji. W początku XII wieku okres świetności Wolina miał się już ku schyłkowi na rzecz młodszego Szczecina, nazywanego już wtedy przez kronikarzy macierzą miast pomorskich. Wolin pozostawał jeszcze ważnym ośrodkiem rzemieślniczym i portowym. Woliński kupiec i armator Niedamir dysponował sporą flotyllą łodzi skoro mógł sobie pozwolić na oddanie trzech z nich do dyspozycji biskupa Ottona i jego świty”.


Po niemal tysiącu lat – my późni potomkowie Niedamira – możemy zapłakać jedynie nad jego głupią życzliwością dla katolicko-niemieckiego misjonarza. Jak zauważył cytowany J. Kobyłecki (choć we wstępie do swojej pracy nie potrafił oprzeć się kretyńskim teoriom w stylu „słowiańskich dłubanek”) ta lęchicka serdeczność wobec cudzoziemców skończyła się tragicznie: „Koloniści z północnych Niemiec stopniowo opanowali wszystkie miasta wybrzeża zachodniosłowiańskiego. Wprowadzenie w tych miastach nowych (
) form prawnych i gospodarczych łączyło się z przejęciem całej władzy przez element napływowy. Miejscowa ludność, wyparta z żeglugi dalekomorskiej, z handlu i podstawowych gałęzi rzemiosła, ulegała stopniowemu wynarodowieniu”.
Do tego doszła wielowiekowa „polityka historyczna” Teutonów i teraz świat wie, że tylko dzięki ich gospodarności i „Słowu Bożemu” Słowianie zeszli z drzew. Obyśmy dziś mieli mniej naiwności, bo zhanzeatyzowana chrześcijańska „demokracja UE” tylko na to liczy. Teutoni lubią wojny totalne – łączące broń wojskową z gospodarczą i ideologiczną.

NA ZDJĘCIU: fragment inscenizacji „bitw Słowian i Wikingów” z Wolina, FOT:
echaswantewita.blogspot.com
http://rudaweb.pl/index.php/2017/02/14/ ... -teutonow/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16907
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: songo70 » piątek 03 mar 2017, 19:07

0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: Thotal » poniedziałek 06 mar 2017, 21:50

0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: abcd » sobota 18 mar 2017, 21:49

Białczyński pisze:Adam Smoliński – Czy nowe podręczniki do historii są potrzebne?
18 marca 2017

Obrazek

Czytając tylko prace R. Steinachera – „Die Geschichte der Antike aktuell:

Methoden, Ergebnisse und Rezeption” (Aktualna historia starożytna:

Metody, wyniki i recenzje) oraz Alissy Mittnik – „The Genetic History of Northern Europe” (Genetyczna historia Północnej Europy) dochodzi się do wniosku, że naukowcy zachodni poszli daleko do przodu w odkrywaniu dziejów ludów Północy, a zwłaszcza Słowian.

Jednocześnie zauważa się, że nasi rodzimi naukowcy, zwłaszcza historycy zatrzymali się na podstawach historii XIX w. Mało tego, polscy historycy otoczyli się murem wyparcia i wręcz ignorują nowe wiadomości o odkryciach z Zachodu.

Trudno zrozumieć postawę polskich historyków. Nie są to już wpływy polityki niemieckiej, bo same prace naukowców niemieckich zaprzeczają takiej tezie. Prace te wyraźnie wskazują na odwieczne zasiedlenie Europy przez Słowian. Jednocześnie zaprzeczają one teoriom allochtonistów o Słowianach z VI w., z nad prypeckich bagien.

Zatem, czy jest to już tylko obawa, że dotychczasowe, historyczne prace doktorskie i habilitacje profesorskie są bezwartościowe? Zaś ich jedynym miejscem spoczynku jest śmietnik?

Motywacja historyków jest bardzo silna i zrobią wszystko, aby nie dopuścić do swojego wykluczenia. Widać to nawet po różnicach między polskojęzycznymi publikacjami historycznymi w wikipedii, a publikacjami historycznymi w wikipediach o innych językach. Obcojęzyczne publikacje historyczne na temat Słowian są drastycznie odmienne. Przede wszystkim, w większości przypadków, nadążają one za nowymi odkryciami pokrewnych dyscyplin naukowych: genetyki populacyjnej, antropologii oraz zachodniej archeologii.

Z tej pozycji dochodzi się do wniosku, że polskojęzyczna wikipedia historyczna pełni rolę dezinformacji Polaków, a wręcz destrukcji w umysłach młodego pokolenia.

Program szkolny dotyczący historii Słowian nie różni się od funkcji polskojęzycznej wikipedii. Już w szkole podstawowej oraz gimnazjum naucza się historii na podstawach XIX wiecznej nauki. Nie dość, że program nauki historii jest mocno ograniczony, to ciągle pokutują w nim teorie allochtonistów i goebbelsowskiej propagandy.

Dzieje Słowian są z pełną premedytacją ukrywane, a nawet nadal wymazywane lub zakłamywane.

Czemuż tu się zresztą dziwić, jeżeli sami nauczyciele nic właściwie nie wiedzą o starożytnych dziejach Słowian, a zapytani przez dociekliwych uczniów stają bezradni. Właściwie interesuje ich jedynie realizacja programu szkolnego, który niewiele mówi o Słowianach. Nie mają źródeł i czasu na dokształcanie się w tym temacie. Nawet posiadając takie potrzeby własne.

Mało tego, opór historyków polskich oraz ludzi o poglądach allochonicznych jest tak wielki, że każde odmienne poglądy na temat historii Słowian są natychmiast wyszydzane przez nich.

Podejmowane są różne akcje dyskredytujące krzewicieli wiedzy o Słowianach.

Nie jest to jedyne źródło oporu przed nowym kształtem historii Słowian. Kościół katolicki odgrywa tu też swoją destrukcyjną i wyszydzającą rolę. Wyraźnie widać, że kk jest wysoce przeciwny edukacji Polaków o starożytnych dziejach Słowian.

Dlaczego? Ponieważ szybko okaże się, że chrześcijaństwo i kk nie stworzyli w tzw. 966 r. Narodu Polskiego, zaś chrześcijaństwo i jego kościoły nigdy nie były przyjazne Słowianom, a wręcz wrogie. Chrześcijaństwo, zaś wprowadzono nie za powszechną zgodą, lecz na mieczach, stosach i morzu przelanej, niewinnej krwi Słowian.

Z różnych przyczyn i interesów, środowiskom prawicowym oraz lewicowym nie jest na rękę wiedza o Słowianach.

Doszło do tego, że wiadomości o nowych odkryciach naukowych propagowane są głównie przez pasjonatów, historyków amatorów. To właśnie ci pasjonaci krzewią wśród młodzieży nowe wiadomości o dziejach Słowian. Odczyty w instytucjach publicznych oraz wykłady na zajęciach poza lekcyjnych skupiają coraz więcej zainteresowanej młodzieży. Jest to głównie już młodzież gimnazjalna i licealna. Chłoną nową wiedzę jak gąbka i zaczynają zadawać bardzo szczegółowe pytania. Wykładający musi już być bardzo dokładnie przygotowany, bo zdawkowe odpowiedzi nie zadowalają słuchaczy. Padają pytania: gdzie swoją wiedzę można poszerzyć, jakie książki na ten temat można przeczytać?

Jeszcze istnieje spora grupa młodzieży otumanionej programem szkolnym i naukami kościoła. Czasami są to bariery nie do przebycia. Pod wpływem nabytej wcześniej wiedzy następuje wyparcie i próba zaprzeczenia nowej wiedzy. Jednak ilość młodzieży łaknącej tej nowej wiedzy, cały czas rośnie. Widać już, że istnieje szeroka potrzeba wielu publikacji o prawdziwych dziejach i pochodzeniu Słowian.

Poglądy zawodowych historyków, działających za publiczne pieniądze, jeszcze długo nie zmienią się. Oni wciąż będą bronić swojego bastionu starej bezużytecznej wiedzy, a zwłaszcza swoich kryształowych wież. Długo będziemy czekać na profesjonalne podręczniki historii zawierające prawdziwe dzieje Słowian, zgodne z nowymi odkryciami interdyscyplinarnych nauk.

A potrzeba nagli. Może się okazać, że w niedługim czasie zmieni się koniunktura dla wiedzy o Słowianach. Nastąpi możliwość organizowania szkół o profilu słowiańskim oraz odpowiednim programie nauczania. Wtedy nastąpi natychmiastowa potrzeba stworzenia odpowiednich podręczników, których niestety nie będzie. Znowu będziemy tracić czas na napisanie nowych podręczników oraz wydanie ich. Jak zwykle staniemy też przed barierą finansową, aby wydać dużą ilość podręczników na raz. Problem ten był szeroko dyskutowany na zlocie Zrzeszenia Słowian w Radzimowicach. Jednak sama dyskusja nie wystarczy. Potrzebne jest wytężone działanie. Ciągle mamy jeszcze czas na przygotowania.

Jedyną radą na ten stan rzeczy jest pisanie samemu nowych podręczników do historii Słowian, bez oglądania się na profesjonalnych historyków.

Posiadamy już potężną wiedzę o dziejach Słowian. Na pewno będą przychodzić jeszcze nowsze odkrycia, które uzupełnią wiedzę podręczników. Program nauczania w tej kwestii powinien być bardzo elastyczny i nastawiony na nowe wiadomości.

Każdy, z nas kto czuje się na siłach, posiada lekkie pióro oraz odpowiedni zasób wiadomości historycznych, powinien zmierzyć się z tym tematem i pokusić o napisanie takiego podręcznika dziejów Słowian. Powinien to być podręcznik napisany prostym i zrozumiałym językiem. Ma trafić przede wszystkim do młodzieży, zatem nie należy się silić na zbytnią naukowość.

Nie należy tu się obawiać krytyki ze strony profesjonalistów, a tym bardziej przygodnych hejterów. Ci zawsze będą marudzić, sami nic nie robiąc. Teksty i wiadomości możemy zawsze przedyskutować i poprawić. W ten sposób zyskamy czas na sukcesywny wydruk i zdobycie funduszy. Dzięki temu pojawi nam się nowy program szkolny.

Zatem, do dzieła siostry i bracia Słowianie, kto się czuje na siłach!

A kiedy przyjdzie czas, będziemy gotowi do działania.



Wiem, że Dragomira pisze właśnie taki podręcznik o dziejach Słowian. Zbliża się nawet ku jego końcowi.

Ma on wyłożyć różne aspekty tej wiedzy oraz obalić wiele istniejących, bezsensownych założeń i tez.

Co wcale nie oznacza, aby nie podejmować pisania innych wersji takich podręczników.

Każdy punkt widzenia się przyda, a czytelnicy rozsądzą, który jest lepszy.
http://bialczynski.pl/2017/03/18/adaqm- ... potrzebne/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 18 mar 2017, 22:21

Zagłada ludzkości. Czym trują Polaków-Słowian. Adolf Kudliński

https://www.youtube.com/watch?v=49FR8E6GEFE
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 28 mar 2017, 23:14

Moje ulubione drzewo - W. Młynarski

https://www.youtube.com/watch?v=q9nzOUE6hBw
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: chanell » środa 29 mar 2017, 20:55

My Słowianie - Wernyhora nas Ostrzegał, Słowianie Najbardziej tajemniczy lud Europy, Polska w Biblii

https://youtu.be/bDHiC21XA6o
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 29 mar 2017, 23:39

Obrazek
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: abcd » poniedziałek 03 kwie 2017, 11:08

Marcin Sztandera pisze:Zakonnicy z Opatowa rozkopali i wysypali kamieniem dawne miejsce kultu pogan. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa
22 stycznia 2017 | 23:00

Obrazek
Opatów, kościół i klasztor Bernardynów (PAWEŁ MAŁECKI)

Zakonnicy z Opatowa bez zgody konserwatora zabytków zniwelowali i utwardzili 3,5 tys. m kw. terenu tzw. żmigrodu, wpisanego do rejestru zabytków. Zdaniem prokuratury nie doszło do przestępstwa.

Chodzi o obszar w rejonie klasztoru Bernardynów w Opatowie. Od połowy lat 90. jest on wpisany do rejestru zabytków jako domniemane grodzisko, pierwotnie wiązane z lokalnym ośrodkiem pogańskiego kultu Żmija. Podczas badań archeologicznych stwierdzono tam m.in. relikty osady neolitycznej.

Właścicielem znacznej części tego terenu, który przypominał wyglądem pofałdowane nieużytki, jest zakon bernardynów. I to właśnie grunt zakonników, o powierzchni ok. 3,5 tys. m kw., na przełomie 2015 i 2016 roku zniwelowano, wysypano żwirem i utwardzono, a potem był on wykorzystywany m.in. jako parking.

Nakazali likwidację parkingu

Jak twierdzi czytelnik "Wyborczej", zrobiono to bez pozwolenia konserwatora zabytków, choć jest ono konieczne.

Okazuje się, że rzeczywiście tak było, a konserwator w połowie ubiegłego roku złożył w tej sprawie zawiadomienie. Sprawą najpierw zajmowała się prokuratura w Opatowie, a potem w Sandomierzu. - Zawiadomienie mówiło o zniszczeniu zabytku archeologicznego, tzw. żmigrodu, poprzez niwelację terenu i utwardzenie działki - potwierdza Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach.

Okazuje się, że sandomierska delegatura Urzędu Ochrony Zabytków wydała też decyzję nakazującą likwidację parkingu i przywrócenie terenu do poprzedniego stanu. Uzasadniano to m.in. tym, że podczas prac w niektórych miejscach usunięto grunt nawet na głębokość 80 centymetrów i tym samym doprowadzono do uszkodzenia obiektu wpisanego do rejestru.

Ale zakonnicy odwołali się od tej decyzji do ministra kultury. Resort dopatrzył się błędów formalnych i uchylił decyzję. Chodziło np. o to, że nie powiadomiono zakonników o wizji lokalnej.

Będą się odwoływać

Konserwator zabytków dokumenty uzupełnił i, jak dowiedziała się "Wyborcza", kilka dni temu wydał nową decyzję popartą m.in. opinią Narodowego Instytutu Dziedzictwa. Nakazuje w nim likwidację utwardzenia gruntu oraz przywrócenie obszaru do poprzedniego stanu. - Nie mogliśmy nie zareagować. Doszło do częściowego zniszczenia stanowiska, zmiany jego charakteru i wyglądu bez uzyskania stosownej zgody - przyznaje jedynie Marek Florek z sandomierskiej delegatury UOZ w Kielcach.

Co ciekawe, prokuratura w Sandomierzu pod koniec roku odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie.

- Z uzasadnienia wynika, że zabytki archeologiczne leżą głęboko i brak jest danych, że zostały usunięte - tłumaczy Prokopowicz. Z uzasadnienia wynika też, że utwardzenie działki "nie było prowadzeniem robót budowlanych". - Badał to nadzór budowlany - mówi. Osoby przesłuchiwane w tej sprawie zapewniały też, że "nie chciały zniszczyć zabytków".

Ojciec Kryspin Florys, gwardian klasztoru Bernardynów, zapowiada, że zakonnicy znów będą się odwoływać od decyzji konserwatora. - Konserwator jest w błędzie, twierdząc że to parking. Sprawa jest w toku i nie będziemy jej komentować - stwierdza zakonnik.
http://wyborcza.pl/1,75248,21278450,zni ... lo-do.html
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Świadome niszczenie Słowiańszczyzny

Nieprzeczytany post autor: abcd » sobota 15 kwie 2017, 00:14

Białczyński pisze:SE TV: Polska- państwo czy Wspólnota Ducha! Польша государство или состояние духа; 2. Intermorie – Міжмор’я Балто-черноморский союз
14 kwietnia 2017

Польша — государство, которое на протяжении своей многовековой истории дважды прекращало свое существование и дважды возрождалось. Как это происходило, что способствовало, а что препятствовало? Ведущая – Ж.Немцова

Obrazek

Polska – kraj, który w swojej długiej historii był mocarstwem, lecz dwukrotnie przestał istnieć, i dwukrotnie się odrodził. Jak to było możliwe? W jaki sposób Polacy doprowadzili do tego? prowadząca: Ż. Niemcowa

https://youtu.be/IQ_kFmcOExs

https://youtu.be/q2BBp2p-m2E

https://www.youtube.com/watch?v=q2BBp2p ... e=youtu.be

https://www.youtube.com/watch?v=CNdQADpyCT0

https://youtu.be/CNdQADpyCT0
http://bialczynski.pl/2017/04/14/se-tv- ... %82%d0%be/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

ODPOWIEDZ