Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Słowianie rodowód

Eugeniusz
Posty: 12
Rejestracja: piątek 21 lip 2017, 19:11
x 1
x 4
Podziękował: 47 razy
Otrzymał podziękowanie: 47 razy

Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: Eugeniusz » czwartek 27 lip 2017, 09:37

Ciekawy materiał o pochodzeniu Słowian i zaludnieniu Europy, warty zapoznania się, zamieszczony na; http://rudaweb.pl/index.php/2017/07/22/ ... wo-lechow/
... Znana powszechnie wysoka jednolitość współczesnych Polaków pod względem genetycznym – i to już od tysiącleci – jest wyraźnym świadectwem na ciągłe panowanie tego samego narodu nad tymi samymi ziemiami. Sprawa jest oczywista, ale w toczącej się dyskusji o dziejach PoLachów mało podkreślana.

Tymczasem charakteru narodowego rodaków nie sposób zrozumieć bez wyraźnego przeanalizowania ich genetycznych dziejów rozciągających się przez tysiąclecia. Współcześni Polacy są – w świetle odkryć nauk ścisłych – być może najstarszym narodem nieprzerwanie zajmującym tę samą ziemię w Europie. Początków kształtowania się naszego narodu można dopatrywać się co najmniej w kulturze lendzielskiej. Jednak korzenie Polaków sięgają znacznie głębiej.

Najstarszy trop występujący w organizmach współczesnych Polaków (ale też Litwinów) to genotyp człowieka z Goyet z ok. 35 000 lat p.n.e.. To najstarszy biologiczny ślad Homo Sapiens odnaleziony w Europie na zachód od Bugu.

Ponadto badania wykazały, że 83 proc. europejskich łowców-zbieraczy miało w mitochondrialnym DNA (dziedziczonym po matce) znacznik zwany haplogrupą U. Dziś jednak spotykamy tę haplogrupę u zaledwie 11 proc. mieszkańców Starego Kontynentu. Co ciekawe, odsetek ten jest wyższy np. w Polsce – aż 21,5 proc. to dalecy potomkowie pierwszych paleolitycznych osadników, którzy tysiące lat temu dotarli do Europy i rywalizowali na jej terenie z neandertalczykami. Mamy też wyjątkową odmianę tej haplogrupy – U4a2, typową dla Słowian zachodnich (Polaków, Słowaków i Czechów). U nas występuje ona z częstością 4 proc., a w innych populacjach prawie jej nie ma. Jednak najpowszechniejsza u Polek jest haplogrupa H – ma ją około 40 proc., ale podobny odsetek dotyczy niemal całej Europy.

W męskich haplogrupach jeszcze wyraźniej widać wielotysiącletnią ciągłość skojarzoną z jednorodnością. To dwie grupy – I i R1a. Dziś I nosi w swym genomie średnio co piąty Polak. Z kolei R1a posiada niemal 60 proc. dzisiejszych polskich mężczyzn – to najwyższy wskaźnik w Europie. W tym ponad połowa reprezentuje typowo polską mutację tej haplogrupy, nazwaną R1a1a7. Dotychczasowe badania wskazują, że powstała ona w Europie Środkowej (prawdopodobnie na Kujawach) około 7 tys. lat temu.

Polska historia jest co najmniej siedmiokrotnie dłuższa

Na pewno po 5 000 r. p.n.e. zaczyna się rozwijać między Dunajem, Łabą, Wisłą i Bałtykiem pierwsza polska cywilizacja oparta na rolnictwie, dysponująca lokalnymi ośrodkami politycznymi i religijnymi. Wszystkie kultury archeologiczne na tym terenie tworzyli później głównie ludzie o linii genotypu, na której końcu są dzisiejsi Polacy. Jak wiadomo, w genach zapisują się nie tylko cechy fizyczne, ale również charakteru, a nawet uzdolnienia. To lendzielskie dziedzictwo do dziś uwidacznia się w lęchickim poszanowaniu uprawianej ziemi, związaniu z nią jako podstawową wartością materialną. W efekcie odzwierciedla się też w tym, że przez tysiąclecia byliśmy przede wszystkim narodem rolniczym. Od warstw najniższych do najwyższych – szlachcic mógł uprawiać ziemię, wojować albo sprawować urzędy. Zajęcie się handlem groziło utratą herbu. Z drugiej strony to przywiązanie do ziemi ukształtowało niezależność, bowiem każda rodzina mogła samodzielnie wyżywić się bez potrzeby oddawania się komuś w służbę. Stąd też nasza skłonność do zaciekłej obrony tych gruntów. Nasze miejsce na Ziemi nigdy nie zostało na stałe oddane nielicznym najeźdźcom, którzy potrafili chwilowo narzucić nam swoją zwierzchność – myślę tu głównie o zaborcach między 1795 a 1918 r. oraz bliższych czasowo hitlerowcach i stalinowcach. Zauważmy, że poprzednio odparliśmy Celtów, Macedończyków czy Rzymian, a następnie Niemców, Mongołów czy Szwedów. Krótko – jeśli wyrodna część narodu sama nie zaprosiła do siebie obcych, to poza dwustronnym atakiem z 1939 r. – nie daliśmy się pokonać, kiedy chcieliśmy walczyć.

Cywilizacje rozeszły się znad Wisły

Z naszej pierwotnej ziemi w samym środku Europy to my przez tysiąclecia roznosiliśmy cywilizację między Atlantykiem i Oceanem Indyjskim – od Brestu do Bombaju. Rozpowszechniając nie tylko geny, ale np. język, wiarę i technologie. Większość starożytnych narodów na tym obszarze to potomkowie Lęchów. Celem tych podbojów było znajdowanie nowych ziem bez niewolenia miejscowych ludów i wytwarzanie nowych społeczności. Chociaż nie brakowało u naszych przodków dokonań militarnych – dość wspomnieć wynalazek konnego wozu bojowego, czyli rydwanu. Tak zbudowała się Lęchia – czego współczesna nauka historyczna nie zauważa.

Bez zrozumienia przez współczesnych Polaków tego dziedzictwa nie przetrwamy. Musimy odrzucić dominującą zaledwie przez ostatnie kilkaset lat ideologię chrześcijańską. Narzuca nam ona zubożoną historię, choćby przez drastyczne jej skrócenie. Powinniśmy pamiętać kiedy pomagała ona narodowi przetrwać (motyw Polak-katolik w odróżnieniu od prawosławnych i protestanckich najeźdźców), ale też kiedy omal nie doprowadziła do jego unicestwienia (jezuicka kontrreformacja, która doprowadziła do tak daleko posuniętej demoralizacji szlachty, że skończyła się rozbiorami). Czy mamy w ogóle identyfikować się z jakąkolwiek nową, bądź starą (rodzimą) wiarą? Nie – żadna wiara nie może dominować w życiu publicznym. Prywatnie niech każdy wierzy w co chce. Jednak w życiu społecznym musimy odrzucić rytuały obliczone na podporządkowanie jednostki i narodu jakimkolwiek władcom politycznym, biznesowym czy religijnym. Musimy powrócić do rzeczywistych lęchickich wartości, wśród których na pierwszym miejscu jest wolność. To Polak wybiera swojego wojewodę, któremu czasowo może oddać dowodzenie na czas zagrożenia. Po takim kryzysowym momencie wódz musi wrócić do swojej zagrody, gdzie jest jednym z wielu – nie podporządkowujący sobie innych, ani sam nie oddający się w niewolę. Tak działała pierwsza demokracja w dziejach ludzkości. Jednak odbudowanie tego to już kolejny etap. Pierwszym, niezbędnym jest odkrycie prawdziwego dziedzictwa.
http://rudaweb.pl/index.php/2017/07/22/ ... wo-lechow/
0 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: chanell » poniedziałek 31 lip 2017, 08:50

Eugeniusz , bardzo fajna ta stronka :) i ciekawy artykuł . Właśnie skojarzyłam że ,Węgrzy na nas Polaków mówią "Lendziel" czyli poprawnie ;)
Tak na marginesie ,to wstawiłam link do strony i bardzo cię proszę na przyszłość o wstawianie linków źródłowych .Chodzi o prawa autorskie .
Miło że zawitałeś do nas i zapraszam do dalszej dyskusji :)
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Eugeniusz
Posty: 12
Rejestracja: piątek 21 lip 2017, 19:11
x 1
x 4
Podziękował: 47 razy
Otrzymał podziękowanie: 47 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: Eugeniusz » poniedziałek 31 lip 2017, 09:31

Witaj Chanell! Dzięki wielkie za uwagi i podpowiedź, tutaj dopytam z uwagi na to że faktycznie materiał jest nie mój a bardzo ciekawy a spina sporo pojedynczych odkryć, je jednak podłączę później. Na samym końcu umieściłem link do strony jeśli to za mało to proszę o podpowiedz to uzupełnię materiał! :D ... Z uwagi na to iż Słowiańszczyzna to moja pasja i misja nieco, to postaram się aby co nieco od siebie dorzucić!
Co do Węgrów, słowo Lechci w ich języku i w takim bezpośrednim, źródłowym tłumaczeniu znaczy podobno Panowie Aniołów, jeszcze tego nie sprawdziłem ale brzmi ciekawie. O Turkach i Turcji warto też wspomnieć gdyż nigdy nie uznali rozbiorów polski co więcej ambasador Lechistanu był wywoływany na corocznych uroczystościach państwowych ... sporo tego...
Pozdrawiam serdecznie
Eugeniusz
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: abcd » środa 02 sie 2017, 00:08

Muszę przyznać, że ten temat również mozna byłoby połączyć z innymi, już istniejącymi ale... jest w nim coś, co powoduje jakąś, nie wiem jak to określić - zajawkę?
Nie będę się jednak rozckliwiał i zamieszczę ciekawy art:

Ruda Web pisze:Gdzie Lechia?
Lipiec 29, 2017

Obrazek

Dzisiejsi Polacy, choć najczęściej to oni odwołują się do tego dziedzictwa, nie są jedynymi spadkobiercami Lechii. Dlatego jest ważne, by także do narodów pokrewnych, choć niestety czasem wrogich, dotarła świadomość tej spuścizny. Jeszcze istotniejsze jest, by współcześni Polacy nie zawłaszczali dziejów, które nie mieszczą się wyłącznie w granicach obecnej Rzeczypospolitej.

Bo czy możemy z kręgu tradycji lechickiej wykluczyć Chorwatów i Słoweńców, skoro pierwszy Lech stamtąd właśnie pochodził? Jan Długosz dokładnie wskazał pogranicze obu tych krajów jako miejsce wyjścia Lecha i Czecha na Północ. Na tym szlaku nową ojczyznę znalazł brat Lecha, zakładając nowy ród. Zarówno genetyka, jak i archeologia uprawdopodobniają to zdarzenie na około 5 tys. lat p.n.e..

Oprócz Czechów, do lechickiej tradycji mają prawo oczywiście Morawianie i Słowacy – narody, które wywodzą się wprost od potomków obu braci.

Jeszcze bardziej pierwotne prawo do pokrewieństwa (a właściwie – ojcostwa) lechickiego mają dzisiejsi mieszkańcy starożytnej Panonii. Tam bowiem – w kraju Panów – powstała kultura-matka lendzielskiej, czyli wińczańska. Lech był potomkiem jej twórców, o których dziś wiemy, że byli słowiańskojęzyczni. Ich potomkowie, którzy pozostali w tej kolebce, dali początek Serbom, Bośniakom, Czarnogórcom, Macedończykom, Bułgarom, a także zagubionym językowo Rumunom i Węgrom. Wiadomo też, że pierwsze kultury greckie wyszły z tego samego kręgu. Tak jak Etruskowie. Nic więc dziwnego, że Wenecjanie dowodzą swojego pochodzenia od Słowian.

POSZLI NA ZACHÓD

Długosz pisał, że obaj bracia z chorwackiego pogranicza poszli na zachód. Również tam sięgała kultura lendzielska – do dzisiejszej Austrii i Niemiec. Od piątego millenium p.n.e. nad górnym Dunajem i Łabą powstają podobne kultury jak nad Dunajem środkowym, Odrą i Wisłą. Cywilizacja na ziemie niemieckie dociera spomiędzy tych dwóch ostatnich, polskich rzek w postaci kultur badeńskiej i pucharów lejkowatych (ta druga opanowała też dzisiejsze Danię i południową Szwecję). Bez większego błędu możemy dziś uznać zarówno na podstawie genetyki genealogicznej, jak i archeogenetyki, że mamy do czynienia z tym samym ludem. Jego przedstawicielami, którzy nie zatracili pierwotnego języka, są Serbołużyczanie. W ich przypadku lechickość jest niezaprzeczalna. Warto jednak, by współcześni Niemcy – pomimo utraty pierwotnego języka i jednolitości genetycznej – nawiązali w swojej świadomości do tych początkow cywilizacji na ich obecnych ziemiach. Tym bardziej, że nawet Żarmin (Arminiusz) był Słowianinem, a właśnie od połączenia przez niego ludów żyjących między Słewami a Rzymianami zaczyna się kształtowanie wspólnoty, która na końcu doprowadziła do powstania narodów zamieszkujących dzisiejsze Holandię, Niemcy i Austrię. Tak jak dzieje Polski nie zaczynają się od Mieszka I, tak historia Niemiec nie rodzi się wraz z imperium Karola Wielkiego. Mało tego – dzieje obu krajów przez tysiąclecia, od Lecha poprzez Żarmina do Niklota, były wspólną historią Lechitów.

OD TYCH LACHÓW

Powszechnie znany jest opis pochodzenia plemion słowiańskich na wschód od Bugu, pozostawiony przez rosyjskiego kronikarza Nestora – Wiatycze i Radymicze pochodzili według niego od Lachów, czyli Lechów. Jednak z Rosjanami sprawa jest bardziej zamierzchła, bo pochodzenie mieszkańców północnej części europejskiej Rosji z rodu Prapolaków można mierzyć od człowieka z Jeleniej Wyspy, czyli od ok. 6 400 r. p.n.e.. Wyraźnie te związki są starsze niż wyjście Lecha z Chorwacji. Wszystko wskazuje na to, że nim w basenie Dunaju stworzyli kultury starczewskie, dające początek Słowiańszczyźnie, nasi genetyczni przodkowie byli już za Karpatami. Szli za cofającym się lodowcem. Następnie przeszli przez dzisiejsze kraje bałtyckie i północną Białoruś aż do Karelii. Jednak tu cywilizacja z serca lechickiego państwa trafiła prawdopodobnie dopiero z Nurami (Neurami) opisanymi przez Herodota. Wcześniejsze powiązania obu narodów zawarte są też w opisie państwa Scytów, a dokładniej federacji narodów, której przewodzili Scyci Królewscy. Jednak ci ostatni to również synowie Lechii.

SCYCI, ARIOWIE, HETYCI, FENICJANIE


Po 3 800 r. p.n.e. między Odrą a Wisłą zaczyna się proces wyodrębniania w państwie lechickim nowego rodu, który przed 3 000 r. p.n.e. zacznie wędrówkę na Wschód. Tam napotka swoich „stryjów” – potomków cywilizacji Tripolie. Kultura ta, wywodząca się też od wińczańskiej, zaczęła wędrować na tereny dzisiejszej Mołdawii i Ukrainy w czasach, kiedy lendzielska opanowywała nasze ziemie. Podobnie, jak Lech i Czech w Europie Środkowej, przodkowie Tripolan zastali na nowych ziemiach starszych kuzynów R1a, którzy pierwsi podążyli za ustępującym lodowcem. Tripolanie to niewątpliwie przodkowie dzisiejszych Ukraińców. W obu przypadkach mieliśmy jednak ten sam żywioł słowiański, który przynosząc bardziej zaawansowaną kulturę, asymilował zastanych na miejscu starszych kuzynów. Między 3 000 a 2 000 r. p.n.e. potomkowie Lechitów i Tripolan ruszyli dalej na Wschód. Czy wówczas już stworzyli język macierzysty dla indoirańskich? Być może, bo oddalali się coraz bardziej od lechickiej ojczyzny. W kolejnym tysiącleciu założyli kultury perskie oraz indyjskie. Jako Hetyci starli się z Egipcjanami. Inni ich kuzyni z naddunajskiej kolebki, jako Awarowie i Ludy Morza opanowali tymczasowo kraj faraonów oraz części Bliskiego Wschodu, gdzie stworzyli państwa filistyńskie i fenickie. Fenicjanie z kolei stworzyli Kartaginę, którą później odbili Rzymianom lechiccy Wędowie. Ci sami Wędowie, którzy nieśli swoją kulturę przodkom północnych Francuzów, Anglików i Walijczyków.

GDZIE BYŁA LECHIA?

W sensie ścisłym – tam, gdzie rozwijały się kultury pochodne od lendzielskiej i następujące po nich. Wszystko odbywało się w ramach tego samego ludu. On bierze swój początek z ziem dzisiejszych Chorwacji, Słowenii, Serbii, Macedonii, Czarnogóry, Bośni, Bułgarii, Rumunii i Wegier. To są kraje przodków Lechitów.

Ten lud – już jako dzieci Lecha, a więc Lechici – rozprzestrzenił się następnie na ziemie dzisiejszych Czech, Austrii, Słowacji, Polski, Niemiec, Danii, południowej Szwecji i północnych Włoch. Następnie na kraje bałtyckie, Białoruś i północną Rosję. Te krainy są bezpośrednim dziedzictwem Lechii.

Inni potomkowie Lecha, wspólnie z Tripolanami, na Ukrainie zaczęli przygotowania do najdalszej słowiańskiej podróży – przez stepy i góry Azji do Persji i Indii. Jeszcze inni Lechici spomiędzy Dunaju i Karpat – jak już pisaliśmy – powędrowali i popłynęli aż do Egiptu. Osiedli w delcie Nilu, a także tam gdzie teraz Izrael i Palestyna oraz Liban. Tak więc liczne ludy Azji Środkowej, Południowej i Zachodniej, a nawet Egipt mają w swoich dziejach epizody lechickie. Ich ziemie jednak nigdy nie były częścią państwa lechickiego. Natomiast Indusi przechowali najwierniej starożytną lechicką Wiedę – są więc potomkami wyjątkowymi.

DLACZEGO MÓWIMY LĘCHIA, A PISZEMY LECHIA?


Lęchia jest wersją pierwotną, ale wymówić i zapisać ją współcześnie potrafią tylko PoLachy, czyli Polacy. Dla reszty ludów lechickich swojska będzie Lechia. Chcemy, by Oni też dowiedzieli się, że są z Lęchii.

Fot. Pixabay.com
http://rudaweb.pl/index.php/2017/07/29/gdzie-lechia/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: Thotal » czwartek 03 sie 2017, 10:24

historii ciąg dalszy...


https://wiaraprzyrodzona.wordpress.com/ ... brzozowej/




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: abcd » czwartek 03 sie 2017, 22:55

Skoro utworzyłeś taki temat, to ten art zapewne tu się nada:

RudaWeb pisze:Kryterium prawdy według Mańczaka, czyli klęska Godłowskiego
Czerwiec 23, 2017

Obrazek

Zanim jeszcze nastała genetyka, żyli ludzie o wielkim talencie badawczym, którzy dzięki niezależnemu umysłowi odkrywali prawdę. Wspomnę tylko Maciejowskiego, Tyczyńskiego, Wolańskiego, Bielowskiego, Bogusławskiego, Kostrzewskiego, Hensela czy Jażdżewskiego przepraszając, że innych POLSKICH NAUKOWCÓW nie wymieniam. Bronili PRAWDY przeciwko rzeszom intelektualnych celebrytów, którzy bezkrytycznie łykali wszystkie ustalenia „przodującej nauki” zachodniej lub radzieckiej.

Wśród rzetelnych i niezależnych polskich badaczy nie sposób pominąć prof. Witolda Mańczaka. Syna Ziemi Zagłębiowskiej i Profesora Krakowskiej Wszechnicy. Lingwisty, badacza języków indoeuropejskich, członka Polskiej Akademii Umiejętności i Polskiej Akademii Nauk.

Profesor określił swoje obiektywne kryterium prawdy w językoznawstwie. Jego zdaniem, obowiązujące wcześniej „kryterium prawdy” w naukach humanistycznych opierało się na subiektywnych przesłankach (np. na autorytecie badacza), a nie było kontrolowane przez obiektywne przesłanki takie, jak statystyczne. On sam postanowił budować własne tezy lub sprawdzać twierdzenia innych uczonych w oparciu o metody nauk ścisłych. Do podobnych wniosków, by wyeliminować powszechne w językoznawstwie spekulacje, doszedł również wybitny włoski lingwista Mario Alinei, który pierwszy do badań języka wprowadził programy komputerowe i uznał, że słowiańskie były najstarsze kultury Europy, a niemieckie tezy o przybyciu Słowian do środkowej Europy dopiero w Średniowieczu to bajki.

Godłowski – rywal najcięższej wagi

Pochodzący z patriotycznej rodziny Kazimierz Godłowski także był uznanym profesorem Wszechnicy Krakowskiej. Był członkiem Niemieckiego Instytutu Archeologicznego i Bawarskiej Akademii Nauk (co w dalszym toku tego artykułu wyda się zupełnie zrozumiałe). Był też członkiem Polskiej Akademii Umiejętności. Wchodził w skład Komitetu Nauk Pra- i Protohistorycznych PAN, Rady Naukowej Instytutu Archeologii i Etnologii PAN, Centralnej Komisji do spraw Tytułu Naukowego i Stopni Naukowych, Rady Głównej Szkół Wyższych. Był ekspertem UNESCO do spraw badań archeologicznych w Karakorum i reprezentował Polskę w programie European Science Foundation „Transformation of the Roman World”. Jednak chyba pewien swojej rzetelności mimowolnie wyrządził wielkie szkody w świadomości pokoleń polskich archeologów i historyków. Jak podaje wikipedia: „Kazimierz Godłowski był zwolennikiem tezy, że nie może być mowy o „tubylczości” Słowian na ziemiach polskich przed początkiem wczesnego średniowiecza, i że „kolebką” – punktem wyjścia dla wędrówek ludów słowiańskich były obszary w górnym dorzeczu Dniepru. Szczegółowa analiza materiałów archeologicznych z okresu wpływów rzymskich w dorzeczu Odry i Wisły doprowadziła go do wniosku, że kultury archeologiczne tego okresu nie mogą być traktowane jako podłoże dla zjawisk rozwijających się na tym samym terenie we wczesnym średniowieczu. M.in. dzięki wypracowaniu precyzyjnego systemu chronologii zabytków z późnego okresu rzymskiego i wczesnego okresu wędrówek ludów uznał, że nie można mówić o ciągłości kulturowej i osadniczej od okresu wpływów rzymskich do wczesnego średniowiecza. Możliwe jest natomiast jego zdaniem wywodzenie słowiańskich kultur najwcześniejszego średniowiecza (prasko-korczackiej, pieńkowskiej i kołoczyńskiej) ze środowiska kultury kijowskiej, rozwijającej się w okresie wpływów rzymskich na obszarze górnego dorzecza Dniepru. [
] Zdaniem K. Godłowskiego o obecności Słowian na ziemiach polskich można zatem mówić najwcześniej w drugiej połowie V wieku.”


Niby wszystko składa się logicznie, ale idealnie odpowiada teoriom nacjonalistycznym niemieckiej propagandy w stylu Kossiny. Polski patriota dokonał w ten sposób uwiarygodnienia tez polityki historycznej hitlerowców. Dziś wiemy, że tragicznie się mylił. Można tłumaczyć, że przecież w tych czasach nie było na tyle rozwiniętej analizy ludzkiego DNA. Tylko jakoś Mańczak bez tych narzędzi rozpoznał prawdę zweryfikowaną po latach „szkiełkiem i okiem” przyrodników.

Fragmenty krytyki Godłowskiego przez Mańczaka

Pochodzą one ze „Zbioru wypowiedzi pod redakcją Witolda Mańczaka” z 2001 r., a więc dobre kilka lat przed najważniejszymi odkryciami genetyki genealogicznej. Profesor przedstawia takie oto tezy:

„Z obliczeń przeprowadzonych nad językami słowiańskimi wynikło, że do pozostałych języków słowiańskich najwięcej podobieństw leksykalnych wykazuje polszczyzna.

Z obliczeń przeprowadzonych na językach słowiańskich w celu rekonstrukcji przedhistorycznych migracji Słowian wynikło, że języki zachodniosłowiańskie średnio wykazują więcej podobieństw leksykalnych do pozostałych języków niż języki wschodniosłowiańskie, a te z kolei więcej niż południowosłowiańskie [
]. Dane te stanowią zarazem dodatkowy argument przemawiający za zachodnią praojczyzną Słowian.

Biorąc pod uwagę wszystkie te ustalenia, nie sposób zlokalizować praojczyzny Słowian gdzie indziej niż w dorzeczu Odry i Wisły. Teza to [
] całkowicie sprawdzalna.”


Po odkryciach genetyków dokonanych między 2009 a 2017 wiemy, że najbardziej związana ze współczesnymi językami słowiańskimi jest haplogrupa męska R1aZ282 i jej mutacje. Haplogrupa ta powstała najprawdopodobniej na Kujawach, a na pewno między Wisłą a Odrą ok. 3 500 lat p.n.e.. Tak więc Mańczak uzyskał jeszcze jedno potwierdzenie swojej teorii ze strony nauk ścisłych.

Oddajmy ponownie głos prof. Mańczakowi:

„Ponieważ niektórzy zwolennicy koncepcji Godłowskiego twierdzą, że Słowianie, którzy od końca V wieku po Chrystusie mieli przenikać w dorzecze Wisły i Odry, osiedlali się wśród ludności germańskiej, należy zwrócić uwagę na to, iż w języku pragermańskim zaszło zjawisko zwane germańską przesuwką spółgłoskową, które polegało między innymi na tym, że „d” w językach słowiańskich przetrwało bez zmian, natomiast w pragermańskim zmieniło się w „t” (porównaj polskie dwa, ale angielskie two, polskie woda, ale angielskie water). Głoska „t” w językach słowiańskich nie uległa zmianie, natomiast w pragermańskim przeszła w „th” (porównaj polskie trzy, ale angielskie three, polskie ten, ale angielskie the). W językach słowiańskich „p” się zachowało, natomiast w pragermańskim zmieniło się w „f „(porównaj polskie pięć, ale angielskie five, polskie pierwszy, ale angielskie first). Germańską przesuwką spółgłoskową tłumaczy się też, że polskiemu „k” odpowiada w angielskim „h”, porównaj polskie kto, ale angielskie who, polskie kamień, ale angielskie hammer [
] i tak dalej. Poza tym w pragermańskim zaszło zjawisko określane tak zwaną regułą Vernera, to znaczy, że spółgłoski szczelinowe w pewnych warunkach ulegały udźwięcznieniu, np. odpowiednikiem polskiego bosy jest angielskie bare, w którym „r” powstało z wcześniejszego „z”. [
] Aby móc zaakceptować tezę Godłowskiego, że się Słowianie pojawili w dorzeczu Odry i Wisły dopiero w V wieku po Chrystusie, trzeba by przyjąć, iż wśród owych niepiśmiennych Słowian był geniusz, który na 1400 lat przed XIX-wiecznymi uczonymi odkrył germańską przesuwkę spółgłoskową oraz zjawisko, którego dotyczy reguła Vernera, i, mało tego, zdołał nakłonić swych rodaków, żeby z przejętych z ust Germanów nazw [
] wyrugowali wszelkie naleciałości germańskie. Albo też trzeba by przypuścić, że wśród Słowian osiedlających się w bezludnym kraju znalazł się genialny jasnowidz, który odgadł nazwy [
], jakie powstały przed V wiekiem, i, mało tego, potrafił przekonać swych ziomków, żeby tych właśnie nazw używali. [
] Osobiście sądzę, że ani jedno, ani drugie możliwe nie jest, i dlatego koncepcję Godłowskiego uważam za błędną.”


Znowu nasze przypomnienie – tym razem ustaleń zespołu antropologów fizycznych (znowu nauka przyrodnicza – ścisła) pod kierunkiem prof. Janusza Piontka z Poznania. W pracy z 2008 r. „Antropologia o pochodzeniu Słowian” – Janusz Piontek, Beata Iwanek i Sergey Segeda opisali m.in. wyniki badań szczątków ludzkich znalezionych na Kujawach, datowanych na okres od II w. p.n.e. do I w. n.e. Ich ustalenia są jednoznaczne. Populacje średniowiecznych Słowian zachodnich oraz populacje ludności kultury wielbarskiej (traktowane wbrew prawdzie przez archeologów jako populacje Gotów), stworzyły jeden zbiór i są pod względem cech odontologicznych nierozróżnialne. Antropolodzy wyraźnie podkreślili: Wykazaliśmy bardzo wysokie podobieństwo biologiczne populacji ludzkich, zamieszkujących dorzecze Odry i Wisły, od epoki brązu do średniowiecza. Inaczej mówiąc – mieszkańcy naszych ziem z tych czasów byli najbardziej podobni do średniowiecznych Słowian, a nie współczesnych im innych ludów, w tym Niemców. Znowu nauka ścisła potwierdza tezy Mańczaka.

W POJEDYNKU MAŃCZAK – GODŁOWSKI JEST JUŻ 2:0

Oto jakie erudycyjne pchnięcie wyprowadził prof. Godłowski:



bardzo istotnym dowodem na wschodnią lokalizację siedzib prasłowiańskich są nazwy drzew. Własne prasłowiańskie nazwy noszą drzewa znane na terenach naddnieprzańskich; natomiast cały szereg gatunków występujących w dorzeczu Wisły i Dniestru, lecz nie potwierdzonych w dorzeczu Dniepru, posiada nazwy, które zostały zapożyczone z języków germańskich lub innych. Ten argument
Rostafińskiego
, rozbudowany przez
Moszyńskiego
, częstokroć nie jest doceniany
, mimo że
nic nie stracił ze swej siły przekonywania”.


Mańczak odpowiada:

„By wykazać kruchość tego argumentu, wystarczy zestawić łacińskie nazwy tych drzew z francuskimi:

Buk fagus hetre (pochodzenie germańskie)
Cis taxus if (celtyckie)
Jawor acer platane (greckie)
Modrzew larix méleze (celtyckie lub przedindoeuropejskie)
Świerk picea sapin (celtyckie)

Zatem Francuzi nazywają buk, cis, jawor, modrzew i świerk nazwami niełacińskiego pochodzenia, choć Rzymianie, którzy 2000 lat temu podbili Galię, drzewa te znali. W tym stanie rzeczy, przyjmując nawet za Moszyńskim, że wszystkie wymienione słowiańskie nazwy drzew są niesłowiańskiego pochodzenia, nie można na tej podstawie wnioskować, że drzewa te w praojczyźnie Słowian nie rosły.”


Godłowski twierdzi, że na pierwszym etapie wielkiej ekspansji Słowian dochodzi do „ostatecznej krystalizacji etnosu słowiańskiego” między Karpatami a Prypecią i Dnieprem, „a następnie do jego rozprzestrzenienia się na południu po dolny Dunaj”, i dodaje, że w VI wieku Słowianie rozwijają swoją ekspansję „nad dolnym Dunajem, co jest zrozumiałe, jeśli przyjmiemy, że punkt wyjścia tej ekspansji znajdował się na terenie Ukrainy, ale nie Polski”.

Mańczak: „Badania nad przedhistorycznymi migracjami Słowian doprowadziły mnie do wniosku, że południowa Słowiańszczyzna powstała dzięki ekspansji jedynie ludności zachodniosłowiańskiej, a migracja wywodząca się z zachodniej Słowiańszczyzny odbywała się najpierw w kierunku obszaru serbochorwackiego, a tam się rozwidliła w kierunku obszaru słoweńskiego oraz obszaru bułgarskiego. Forma zapożyczeń słowiańskich w grece i rumuńskim wskazuje na to, że się Słowianie pojawili w Grecji wcześniej niż w Rumunii.”

Stop! Tu według źrodeł (stare kroniki – Długosz, Nestor), a przede wszystkim najnowszych odkryć archeologii i genetyki obaj profesorowie nie do końca mieli rację. Zarówno, według językoznawcy Mario Alinei, jak i archeologa Collina Renfrew, najpierw z basenu Dunaju wyszła ekspansja ludów protosłowiańskich. Do tego interdyscyplinarne badania genetyka Anatola Klyosova i lingwisty Giancarlo Tomezzoliego z 2013 r. doprowadziły ich do wniosku, że ariosłowiańska droga wiodła nad Wisłę z Anatolii poprzez Bałkany. Alinei twierdzi wręcz, że pierwsze słowiańskie cywilizacje powstały na Bałkanach około 6 000 lat p.n.e.. Czyli raczej remis między obu zawodnikami przeciwstawnych drużyn polskiej humanistyki. Jest

NADAL 2:0 DLA MAŃCZAKA

Z jedną uwagą
– genetyk Peter A. Underhill i jego zespół w 2014 r. stwierdzili, że od 3 800 lat p.n.e. w dorzeczu Wisły funkcjonowała pierwsza niewątpliwa kultura protosłowiańska, czyli jednak ze wskazaniem na Mańczaka. Tym bardziej, że ten ostatni sam stwierdził, iż Słowianie najpierw pojawili się w Grecji, a później w Rumunii. Potwierdził więc drogę rozprzestrzeniania się najpierw na południu, zachowując jednak teorię o prapoczątku Słowiańszczyzny na ziemiach Polski. Oczywiście Profesor, gdyby jeszcze żył (zmarł w 2016 r.), to niewątpliwie dokonałby korekt swojej teorii, albo – jako językoznawca – wytłumaczyłby dlaczego początek w pełni wykształconego etnosu słowiańskiego umiejscowił między Wisła a Odrą. Inaczej mówiąc – na jakiej podstawie uznawał jakiś język za słowiański, a na jakiej odmawiał mu takiej przynależności.

Jednak to zdecydowanie Witold Mańczak przetrwał próbę „szkiełka i oka”, a nie Kazimierz Godłowski. Był to mecz do jednej bramki – jeśli mówimy o nauce, a nie salonowym public relation.

NA ZDJĘCIU: Collegium Maius Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, gdzie profesorowie Godłowski i Mańczak mogli elegancko witać się mimo bojowych nastrojów, FOT: Cancre/wikimedia.org
http://rudaweb.pl/index.php/2017/06/23/ ... lowskiego/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 08 sie 2017, 22:42

Ten artykuł pachnie mi nieładnie!
Czuję w nim mącenie, chęć ujęcia nam naszych, urąbania nam naszych korzeni.
Przyznam szczerze, że Mirona poczytywałem za naszego ale po tym arcie coś we mnie pękło, coś - nie wiem, intuicja - co zapaliło czerwone światełko w stosunku do jego artykułów; wybaczcie mi, że nie podlinkowuję wyrazów, które w oryginale są linkami, ba nawet nie wytłuszczam ni nie kurysywuję - idę na skróty, bo nie warto tracić energii.
A, że lubię zamieszczać artykuły nie tylko głaszczące moje poglądy, a też te je druzgoczące więc wstawiam tego również.
>Genius< wybacz, że wstawiam go do Twojego tematu ale tak mi to jakoś pasuje:

Miron pisze:Pochodzenie Polaków – Lechitów
20 września 2016

Obrazek

Kim była ta ludność? Otóż jakieś 5 tysięcy lat temu, nasze ziemie zamieszkiwali ludzie bardzo mało zróżnicowani pod względem genetycznym i wyglądem fizycznym. Tutaj na tych ziemiach była kolebka jasnowłosych i jasnookich ludzi o jednorodnym wyglądzie, charakteryzującym się haplogrupą R1a1a1 Y-DNA. Były to grupy rolniczo – łowiecko – myśliwskie, które zajmowały się głównie polowaniami a także hodowlą, uprawą i zbieractwem. Skąd się wzięli na tych terenach, nic nie wiadomo. Wiadomo jednak, że duże grupy tych ludzi rozeszły się we wszystkich kierunkach. Jedna poszła na Skandynawię i w stronę Renu, druga na południe i wschód. Tereny zachodniej Europy były zamieszkane przez ludność o znaczniku haplogrupy (R1b1b2) Y-DNA. Zamieszkiwali oni wspólnie z mniej liczną a starszą ludnością o haplogrupie I2b. Południe Europy zamieszkiwały plemiona o znaczniku (I2a) Y-DNA. W II tys. z Europy wyruszyli Ariowie (R1a1a) i zaczęli podbijać Azję, udając się do Indii i Chin. Do dziś pozostały po nich ślady na Syberii, potomkowie plemion Xiongnu. W Kirgizji, Afganistanie, Pakistanie, Indiach, Iranie i na Bliskim Wschodzie haplogrupy R1a1a. Czyngis-chan, miał ponoć niebieskie oczy i cechy Ariów oraz wschodnią chytrość i przebiegłość.
Grupa zachodnia (R1b1ba) wyruszyła na podbój Afryki i Bliskiego Wschodu. Na tym terenie rywalizowali o wpływy i królestwa z Ariami, którzy podbijali wcześniej Indie i Persję a później ruszyli dalej na teren zamieszkały przez Semitów. W I tyś. p.n.e. na terenach dzisiejszej Polski i wschodnich Niemiec zaczęła się tworzyć wspólnota ludów R1a1a, Ariów polskich i Skandynawów (I1a). W tym też okresie z Bliskiego Wschodu ku Europie podążali już ucywilizowani Celtowie (R1b1b2) zmieszani z bliskowschodnimi ludami o haplogrupach: E1b1b, G2a, J1 i J2.

Obrazek
Wanda, co nie chciała Niemca.

Ta ludność uzbrojona w nowoczesne na owe czasy nowinki techniczne: kowalstwo, rolnictwo, ceramikę, budownictwo obronne, zagrodowe i inne, szybko zdobywała tereny południowej Europy. Za pośrednictwem tej grupy, na tereny Polski przenikała cywilizacja śródziemnomorska. Budowano wtedy w Polsce duże grody i osady, gdzie wytapiano żelazo, produkowano uzbrojenie dla wojów i wszelkiego rodzaju przedmioty na potrzeby rolników, łowców i rzemieślników. W tym też czasie powstawały potęgi Grecji i Rzymu i nastała era walki o ziemie i królestwa. Na ziemiach polskich po zmieszaniu się autochtonów aryjskich (R1a1a7 i I1a) z przybyłymi Celtami, powstał lud zwany Wenedami a później mówiono na nich Wandalowie. Inna grupa Celtów mieszając się ze Skandynawami dała początek tworzeniu się plemion germańskich (R1b1b2, I2b, I1a i R1a1a, E1b1b, G2a, J1 i J2).

Obrazek
Celtowie

Obrazek
Celtowie

Jak można nazwać i określić ówczesną ludność zamieszkującą tereny dzisiejszej Polski?. Kim byli i za kogo się uważali, oraz za kogo uważali ich sąsiednie germańskie i sarmackie plemiona? Nie byli oni już czystymi Ariami ani nawet Ario-Skandynawami a mieszaniną Ario- Celto- Skandynawami o proporcjach powiedzmy takich: Ariowie (R1a1a7-40%), Skandynawowie-Nordowie (I1a-10%, I2b-1%, R1a1a-5%) oraz Celtowie (R1b1b2-20%, R1a1a-4%, I2a-4%, E1b1b-4%, G2a-2%, J1 i J2- 2%).

Tak powstał przedsłowiański lud zwany Wenedami-Wandalami. Nie można go zaliczyć do grupy germańskiej, choć za taką mógł uchodzić. Prawdopodobnie język mieli ario-celtycki ale na pewno nie germański. Języki germańskie mają w swoim zasobie bardzo dużą ilość semityzmów. Przez kilkaset lat żyli sobie na obrzeżach Grecji i Rzymu i gdyby nie najazd Hunów w IV wieku n.e. dzisiaj Polacy byliby oryginalnym narodem europejskim, cywilizacyjnie nie różniącym się od Niemców, Francuzów czy Włochów.

Nie byłoby Słowian i Słowiańszczyzny i tego podziału na wschodnią i zachodnia Europę. Niestety, Hunowie i Chrześcijanie nadali nam cechy azjatycko-bliskowschodnie i Polacy dzisiaj stoją okrakiem między Zachodem i Wschodem. Hunowie stworzyli agresywnych Wikingów, Niemców, Anglików, Polaków, Rosjan i kocioł bałkański a także nieobliczalną Ukrainę i zaściankową Litwę oraz Białoruś.

Obrazek
Wanda i Wandalowie

Z armią Hunów przybyły rzesze pasterzy, rolników, hodowców i zwykłych uciekinierów z Syberii i Azji zachodniej. Wieści o podboju Rzymu, oraz opuszczonych ziemiach, zachęcało biednych potomków Ariów i innych ludów do marszu za zwycięską armią koczowników. Językiem jakim posługiwali się Hunowie musiał być słowiański i dlatego podbite ludy przyjmowały mowę zdobywców połowy Europy. Tak Powstali Polacy i reszta Słowian, ze zmieszania się autochtonów i huńskich wojowników oraz przybyszów z terenów od Tybetu po Morze Czarne.

Geny Wandali, polskie Y-DNA R1a1a7

Za Piastów i Jagiellonów sprowadzano masy chłopów i mieszczan z Europy zach. i uciekinierów z Imperium Tureckiego, głównie Bałkanów. Stąd taka różnorodność haplogrup R1a1a i duża ilość na ziemiach litewsko-ruskich ( I2a) z terenów dzisiejszej Bośni i Serbii. Chazarowie sprowadzili dużo ludu semickiego do swojego państwa, który to później zasilił państwo Polsko-Litewskie. Taka różnorodność twarzy, jak w Polsce, nie występuje nigdzie na swiecie, tak wypowiedział się Steven Spielberg, gdy kręcił w Polsce sceny do filmu ” Lista Schindlera”.

Obrazek
Imperium Hunów

Obrazek

Słowianie, to nie naród a ludy, które posługują się mową uniwersalną na terenach podbitych przez Hunów. Najpierw była greka po zdobyczach Aleksandra Wielkiego, potem łacina w Imperium Rzymskim a następnie słowiański w Imperium Hunów. Dzisiaj jest angielski na świecie po zdobyciu Świata przez Koronę Brytyjską i rosyjski po zdobyciu Syberii i środkowej Azji przez Rosjan.

Obrazek
Geny Hunów Y-DNA

Gdyby jednak nie geny Hunów, to nie wiadomo, jak potoczyłyby się losy Europy po inwazji Arabów z ich Islamem i najazdu Czyngis-chana na Europę Wschodnią. Nie wiadomo, czy Europa zatrzymałaby Turków pod Warną i Wiedniem. To, że najwięcej huńskich genów zostawiono na Ukrainie, w Niemczech, Skandynawii i Bałkanach, świadczą agresywne zachowanie tychże społeczności w przeszłości i teraz. Nie od rzeczy jest nazywanie Niemców przez Anglików, Hunami i bastardami.
Nie będzie przesadą powiedzenie, że współczesną cywilizację stworzyli ludzie o haplogrupie R1a1a i R1b1b2. Cywilizację Aryjsko – Celtycką: Europa i Ameryka. Solówki się nie powiodły: Indie i Ameryka Łacińska. Polska i Rosja jest tego powyższego wielką mieszaniną. R1a – Ariowie.

Tyle zostało po nas w Niemczech:

Obrazek

Obrazek
Herb Dolnych Łużyc.

http://historiakurgany.republika.pl/apo_plik/Wandale
http://www.polska.pl/spec/biskupin2004/ ... e/historia
http://www.naukowy.pl/encyklopedia/Ariowie
http://www.eupedia.com/europe/y-dna_haplogroups
http://www.eupedia.com/europe/maps_of_europe

https://wiaraprzyrodzona.wordpress.com/ ... -lechitow/


Nie wiem jak to wyjaśnić racjonalnie, nie jestem słowotwórcą ale czuję przez skórę, że miast wieszać psy na Polu Lechckin pan Cz. Białczyński winien skupić swą uwagę na tym właśnie przykładzie.
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: Thotal » środa 09 sie 2017, 06:15

0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: abcd » niedziela 08 paź 2017, 22:17

Miron pisze:Scytowie a Lęchowie – rozdzieleni bracia
6 września 2017

Obrazek

W dyskusjach o Scytach Królewskich często spotyka się pogląd, że stanowili oni warstwę wojowników panujących w całej federacji ariosłowiańskiej. Taki obraz jest rekonstruowany nie tylko z analizy „Dziejów” Herodota, ale także z odkryć w kurhanach. Można nawet w oparciu o te dowody, jak i późniejsze doniesienia Greków o Scytach, określić czas, w którym Królewscy rzeczywiście stanowili najpotężniejszą siłę na północ od Dunaju oraz mórz Czarnego, Kaspijskiego i Aralskiego. Były to wieki od VIII do IV p.n.e., ale ich kurczące się państwo przetrwało kilkaset lat dłużej. Dzieje Lęchów zaczynają się o wiele wcześniej, biegną jeszcze dalej i stają się coraz bardziej odrębne.

Wydzielanie się ludu scytyjskiego ze wspólnoty praaryjskiej zaczęło się w dorzeczu Wisły ok. 3 800 lat p.n.e.. Według odkryć genetyków z zespołu Petera Underhilla w tym czasie nastąpiły mutacje, które dały początek późniejszym narodom słowiańskim z jednej strony oraz indoirańskim z drugiej. Według Underhilla, indoirańska haplogrupa R1a-Z93 i słowiańska R1a-Z282 rozeszły się niemal 6 tys. lat temu i nie spotkały się potem, bo w Indiach i Iranie nie ma R1a-Z282, a w Europie Środkowo-Wschodniej brak R1a-Z93. Zdaniem Underhilla, rozejście się tych rodów można łączyć z ostatecznym rozpadem wspólnoty praindoeuropejskiej i z początkiem kształtowania się języków praindoirańskiego i prasłowiańskiego.

Wszystko więc wskazuje, że około 3 800 r. p.n.e. doszło najpierw do mutacji R1a M458 na R1aZ282 i R1 Z93, a następnie do ich ekspansji z terenów dzisiejszej Polski – między 3 250 r. p.n.e. (na Zachód), a 3000 r. p.n.e. (na Wschód). Na stepach między Powołżem a Mongolią zaczęły rozwijać się kultury m.in. andronowska i tocharska, a przed ok. 1500 r. p.n.e. ich przedstawiciele poszli na Południe – do Indii i Iranu. Mniej więcej w tych samych czasach następują inwazje ludów prasłowiańskich na Italię (Etruskowie) i południowy skraj Bałkanów (Achajowie, Jonowie, Dorowie – G/Hellenowie), a także na Egipt i Bliski Wschód (Ludy Morza – Filistyni). Z innej strony, wersję o rozejściu się aryjskiej rodziny potwierdziły badania Anatola Kłosowa, który na około 5-4 tys. lat p.n.e oszacował rozejście się tego ludu po Europie oraz dalej na wschód, za Ural. Stworzyli kulturę Sintaszta i Andronowo, skąd wyszła fala ludzka, która w północnych Indiach dała początek nowej cywilizacji.

Obrazek

Powrót synów

Jednak w Środkowej Azji sytuacja odwróciła się na początku I tysiąclecia p.n.e.. Stamtąd grupy Skołotów (to własna nazwa Scytów), pod naporem pramongołów około VIII w. p.n.e., ruszyły z powrotem na Zachód i pod grecką nazwą Scytowie pojawiły się w Europie. Ten nowy lud powrócił więc na ziemie, z których dwa tysiące lat wcześniej wywędrował. Najpierw opanował północne okręgi Morza Czarnego, a następnie wkroczył na północne ziemie ilirotrackie (postwinczańskie) – dzisiejsze Mołdawia, Rumunia i Węgry aż do wschodnich terenów Austrii i Słowenii. Odkrycia archeologiczne wskazują, że w VII w. p.n.e. Scytowie stali się wojowniczą klasą panującą na tych ziemiach. W tym okresie mogli zacząć docierać do nadwiślańskiej praojczyzny, ale nie zapanowali nad nią.

Oddalający się krewniacy

Zróżnicowania kulturowe narastające od III tysiąclecia p.n.e. wynikają z warunków środowiska naturalnego, w którym żyły oba rozdzielone rody. Skołoci zajęli ziemie głównie stepowe – skupili się na pasterstwie i wzmacnianiu sztuki wojennej dostosowanej do odpierania ataków koczowników oraz zdobywaniu nowych obszarów. Lęchici pozostali wśród lasów i łąk – kontynuowali rolnictwo i budowali grody chroniące przed najazdami na ojczyznę, która była dla nich dostatecznie zasobna. Emigranci na Zachód stworzyli kultury identyczne z lęchickimi. Co prawda, Scytowie w okresie kolonizacji greckiej na północnych wybrzeżach Morza Czarnego prowadzili wielkoobszarową uprawę pszenicy na Ukrainie, ale – jak pisze Herodot – sami nie jedli tego zboża. Wszystko sprzedawali Grekom. Być może podporządkowali sobie i eksploatowali rolników – spadkobierców kultury Tripolie. Być może – w oparciu o przejętą metalurgię kimmeryjską i rzemieślników z helleńskich kolonii nad Morzem Czarnym rozwinęli zaawansowaną formalnie sztukę. Chociaż mogło być zupełnie inaczej – poprzez Tripolie Scytowie przejęli osiągnięcia metalurgiczne winczańskie i trackie lub podczas pobytu w Azji dopracowali się własnych technologii, o czym świadczy analiza znalezisk kultury andronowskiej. Wciąż pozostaje do rozwiązania zagadka pogodzenia ich koczowniczego trybu życia z wybitną sztuką złotniczą.

Pogrzeb władcy

Inną formą przystosowania do surowych warunków stepu może być odwrót do bardziej archaicznych form organizacji państwa – z jednym wodzem o mocnej ręce, potrafiącym zapanować nad ciągle przemieszczającymi się nomadami. W kulturze Scytów znajdujemy wiele śladów typowo wschodniej despotii rodem z terenów okołopustynnych. Rządzili nimi dziedziczni władcy absolutni. Byli prawdziwymi panami życia i śmierci. Ślady pochówków świadczą o krwawych ofiarach zabieranych przez wodzów do grobów. Archeologowie potwierdzają opisy Herodota sprzed dwóch i pół tysiąca lat.

Historyk z Halikarnasu napisał: „Jeżeli u Scytów Królewskich umrze król, kopią tam w ziemi wielką czworokątną jamę. Skoro ją przygotują, biorą trupa (…) i transportują na wozie do innego ludu. Ci zaś, którzy przywiezione do nich zwłoki przyjmą, czynią to samo, co Scytowie Królewscy – pierwsi dostawcy zwłok: odcinają sobie kawałek ucha, strzygą wkoło włosy, robią nacięcia dokoła ramion, rozdrapują sobie czoło i nos i lewą rękę przebijają strzałą. Stąd przewożą zwłoki do innego ludu swego państwa, a towarzyszą im ci, do których wprzódy przybyli. Skoro zaś ze zwłokami przejdą wszystkie ludy, znajdują się już u Gerrów, ludu mieszkającego na samej granicy ich państwa, i przy grobach. Następnie składają zwłoki do grobu […] W pozostałej, obszernej przestrzeni grobu grzebią jedną z nałożnic króla, którą wprzód duszą, dalej podczaszego, kucharza, koniucha, posługacza, gońca królewskiego i konie […]. Po załatwieniu tych czynności sypią wszyscy wielki kopiec […] Po upływie roku to znowu czynią: Biorą z pozostałych sług króla najgorliwszych […]; z tych więc służących duszą pięćdziesięciu i tyleż wyjątkowej piękności koni […] Potem przez cielska koni przepychają wzdłuż aż do szyi grube drewna i wysadzają je na półobręcze, tak że przednie półobręcze podtrzymują łopatki koni, tylne dźwigają brzuch przy udach, obie zaś pary nóg wiszą w powietrzu. Wreszcie narzucają na konie uzdy i cugle, ściągają cugle ku przodowi i przywiązują je do kołków . A każdego z uduszonych pięćdziesięciu młodzieńców wysadzają na konia […]. Ustawiwszy tego rodzaju jeźdźców dokoła mogiły, odchodzą”.
To jeden z najbardziej makabrycznych opisów obrzędów pogrzebowych, jakie znają karty ludzkiej historii. Do tego poświadczony wykopaliskami archeologicznymi.

Zupełnie inny charakter pochówków charakteryzuje – współczesny Herodotowi, ale niestety nie opisany – schyłek kultury łużyckiej i rozwój pomorskiej na ziemiach lęchickich. Tu bezcenne są ustalenia archeologów. Przede wszystkim powszechna była kremacja. Zmarłych palono na drewnianych stosach wraz z przedmiotami, które służyły im za życia. Spalone szczątki zbierano pieczołowicie do glinianych popielnic, które zakopywano na cmentarzyskach. W kulturze pomorskiej charakterystyczne były groby skrzynkowe zbudowane z płyt kamiennych zorientowanych na kierunki świata. W nich były popielnice zdobione wyobrażeniem twarzy ludzkiej, jak u Etrusków. Wyposażenie grobów – niezależnie od pozycji społecznej zmarłego – było skromne. Składały się na nie głównie osobiste ozdoby, czasem narzędzia czy przybory toaletowe. Pojawiały się kamienie żarnowe, pożywienie, a czasami broń lub przedmioty ją symbolizujące (np. pochwy od mieczy). Mamy więc obraz społeczeństwa egalitarnego, rolniczego, jak trzeba – wojowniczego, ale dbającego o higienę, a stroniącego od przepychu. O ofiarach pośmiertnych nie ma mowy. Poza – nie zweryfikowanymi archeologicznie – doniesieniami o dobrowolnym udawaniu się na stos kobiety związanej za życia z umarłym mężczyzną. W późnych opisach podróżników arabskich z IX-X w. mamy opis zachowania słowiańskich wdów: „Gdy zmarły zostanie spalony, udają się do niego nazajutrz, biorą popiół z owego miejsca, dają go do popielnicy i stawiają na pagórku”, czyli dbają o popioły męża, ale nie płoną z nim razem. Na cześć zmarłego urządzano tryznę, która u jednych kronikarzy oznaczała igrzyska , a u innych zapasy. Ten zwyczaj pojedynku ku czci zmarłego kultywowali np. Etruskowie, a Rzymianie dokonali zwyrodnienia tego obyczaju w postaci walk gladiatorów. Słowiański pogrzeb był uroczystością z tańcami w maskach, gonitwami konnymi i rytualnym poczęstunkiem. Taką stypę Słowianie odprawiali też w różnych terminach po śmierci, a nawet w rocznicę pochówku. Działo się tak niezależnie od tego kim był czczony przodek. W kulturze łużyckiej nie sposób jednoznacznie określić, która mogiła jest miejscem spoczynku króla, a która chłopa. W scytyjskiej – wielkie i bogato wyposażone kurhany – zostawiają wskazówkę podobną egipskim piramidom, czyli jednoznacznie wskazują na miejsce spoczynku najmożniejszego.

Polska – serce świata

Kultura łużycka stała się więc podstawą późniejszej słowiańskiej „łagodności serca”, wspólnej nie tylko Polakom i Czechom, ale też np. Słoweńcom. Największą karą dla złoczyńców była banicja, a więc życie w innych społecznościach było dla Łużyczan najgorszym piekłem. Pod wpływem agresji zewnętrznej (niestety zapoczątkowanej przez braci Scytów, a kontynuowanej przez Celtów, Rzymian i Teutonów) ta tolerancja po upadku Łużyczan została wystawiona na ciężką próbę. Niemniej, jeśli przyjrzymy się dziejom Republiki Nowogrodzkiej czy Rzeczpospolitej Jagiellonów, to widzimy w działaniu państwa przeciwieństwo jedynowładczej tyranii. Sprzyjało to wysokiemu poziomowi codziennego życia większości społeczeństwa, a nie wybranych – stąd pewnie herodotowe określenie Agatyrsów jako „ludzi żyjących najwykwintniej“ w opisywanym przez niego świecie. Ta postawa przeniesiona została też na greckie polis. Ateńczycy skodyfikowali prastary obyczaj społeczności znad Wisły i Dunaju, tworząc podwaliny systemu demokracji. Wyszedł on wprost z naszego wiecowania.

Kobieta wąż i Herakles

Według, spisanej przez Herodota scytyjskiej legendy ich naród zapoczątkowało najmłodsze dziecko kobiety-węża i Heraklesa. Z tego związku zrodziło się ogółem trzech synów. Najstarszym był Agatyrsos, kolejnym – Gelonos, a ostatnim Skytes – praojciec Scytów. Nie można stwierdzić dziś, że imiona synów Heraklesa grecki historyk podał w oryginalnym brzmieniu – raczej przetłumaczył na ojczysty język to co usłyszał w obcym, albo – bardziej prawdopodobne – zapisał to co mu kupcy z kolonii greckich nad Morzem Czarnym opowiadali. O Gelonach napisał: „Są bowiem Gelonowie co do pochodzenia Hellenami, którzy wypędzeni ze swoich punktów handlowych, osiedlili się u Budynów; posługują się bądź scytyjskim, bądź helleńskim językiem”. Gelonowie/Helenowie to przodkowie tych Lęchów/Lachajów/Achajów, którzy w II tysiącleciu p.n.e. opanowali dzisiejszą Grecję i rozpoczęli jej cywilizację. Potomkowie najmłodszego brata zasiedlili Azję aż do Indii, a później ich część wróciła do Europy, gdzie zastał ich Herodot. Dzieci Agatyrsa zostały tam, skąd pochodziły – na łęgowych/lęhowych ziemiach między Łabą a Bugiem. I do dziś tu mieszkają – w sercu cywilizacji dzisiejszego świata, w którym młodsi synowie szukają swojej własnej drogi i wyższości nad ojcami. „Normalne to są dzieje”.

NA ZDJĘCIU: naszyjnik z kurhanu scytyjskiego władcy, „krwawego barbarzyńcy”, o estetyce co najmniej dorównującej helleńskiej rzeźbie. FOT: religie.424.pl.

Źródło artykułu
https://wiaraprzyrodzona.wordpress.com/ ... ni-bracia/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: abcd » sobota 28 paź 2017, 21:20

Ruda Web pisze:Scytyjska kapłanka w Galli opisana słowiańskim pismem
Październik 24, 2017

Obrazek

Wśród kurhanów francuskiej Burgundii jeden otwarty w 1953 r. wprowadził cywilizację Słowian do tej ziemi, przypisywanej przez naukę zachodnieuropejską od nieomal zawsze Celtom. Lechicka księżna-kapłanka, która tam spoczęła, to świadectwo kolejnej misji kulturowej europejskiego Wschodu na Zachodzie kontynentu. Analiza zabytków, które towarzyszyły damie z Vix w miejscu jej spoczynku, potwierdza po raz kolejny zapisy staropolskich kronikarzy i starożytnych historyków. Jest też prawdziwie sensacyjnym nowym dowodem na pochodzenie europejskiej cywilizacji z kultury Vinča.

Do dziś są spory z jakiego czasu pochodzi scytyjski grobowiec nad górną Sekwaną. Najczęściej jego wzniesienie wyznacza się na ok. początek 5 w. p.n.e.. Pochodziłby więc z czasów Herodota. Jednak w swoich „Dziejach” grecki historyk pisze o Keltoi (czyli Celtach/Keltach), zasiedlających w 5 wieku p.n.e. krańce Półwyspu Iberyjskiego i obszary nad górnym Dunajem. Dopiero na następne stulecie starożytni dziejopisarze wyznaczają ekspansję Celtów. Powodem miało być przeludnienie ich dotychczasowych siedzib. Według pracy Tytusa Liwiusza „Od założenia miasta”, Ambigat król Biturigów, wyprawił swoich dwóch siostrzeńców na wyprawy wojenne. Jeden z nich, Bellovesus, wyprawił się do Italii, gdzie w 390 r. p.n.e. zdobywa Rzym i odstępuje od oblężenia Kapitolu. Drugi – Segovesus, z Techsagami (według innych przekazów – Tauryskami) ruszył w kierunku Lasu Hercyńskiego. Około 300 tysięcy ludzi ruszyło na południe i wschód. Grecki historyk Polibiusz w „Dziejach Rzymu” zanotował, że Galowie po zdobyciu Rzymu przerażeni zostali wieścią o nadejściu Wenetów, czyli Wędów (nazywanych tak 2 w. p.n.e., w czasach kiedy pisał Polibiusz – od królowej kapłanki Wędy, która swój kurhan ma w Krakowie). Ich świętym ptakiem była gęś, stąd pewnie opowieść o gęsiach kapitolińskich, które miały ocalić Rzym. W tym momencie mamy pierwsze poświadczone źródłowo starcie między Słowianami a Celtami. Dalszy przebieg tego zwarcia tak opisał Wincenty Kadłubek – nadmieniając, że Lechitami (Polakami) dowodził Krak: „Nasze zastępy w licznych walkach wybiły wiele ich tysięcy. Pozostałych, długi czas udręczonych, skłonili do zawarcia przymierza, tak że jeśliby bądź losem, bądź męstwem zyskali coś u obcych, jednym i drugim równy miał przypaść udział.”

Ten fragment kroniki biskupa krakowskiego będzie kluczowy do rozwiązania zagadki damy z Vix, ale też wychodzi na przeciw ustaleniom polskiej badaczki kultury Celtów, o których za chwilę. Jednak prawdziwą sensację pozostawiamy na sam koniec artykułu, jako nagrodę dla najcierpliwszych Czytelników. Na razie zauważmy, że pozostałością po wydarzeniach z kronik jest odnotowane przez archeologów poszerzenie się śladów celtyckich na terenie Panonni, Czech, Moraw, a nawet południowej Polski. Na tych ostatnich ziemiach w następnych wiekach powstaje oryginalna kultura przeworska – nie Wędów (później nazwanych przez Rzymian Wandalami) i nie Celtów, ale wspólna. Z przewagą słowiańską, ale z reprezentacją wpływów celtyckich w dzisiejszych Czechach, Morawach, Słowenii i części Śląska. Jednak wpływ kulturowy był i silniejszy, i wcześniejszy w drugą stronę.

SCYTYJSKA KRÓLOWA CELTÓW

W pracy „Z problematyki kontaktów celto-scytyjskich” Janina Rosen-Przeworska dokonała analizy skarbu z Vix. Po pierwsze trafnie przesunęła czas usypania kurhanu na po 350 r. p.n.e.. Tak określiła wiek powstania najmłodszych zabytków znalezionych w mogile. Poza tym wskazała na scytyjskie pochodzenie damy tam pochowanej. Oczywiście należy zaznaczyć, że w swoim wywodzie nie mówi nic o Słowianach, nie identyfikując dzieł sztuki z burgundzkiego grobowca z innymi kulturami niż galijska i scytyjsko-sarmacka. Profesor z 20 w. prezentuje po prostu przestarzały już dziś pogląd o nie istnieniu Słowian, gdyż Grecy nazywali ich Trakami i Scytami, a Rzymianie – Dakami, Słewami czy Germanami. Dopiero nauka 21 w. n.e. obaliła tego dziwoląga niebytu słowiańskiego w starożytnej Europie. Niemniej trudno jej odmówić przenikliwości w analizie wyposażenia kurhanu z Vix, której dokonała.

Rosen-Przeworska w swojej pracy zastanawia się nad genezą bliskich zapożyczeń odscytyjskich w wierzeniach, sztuce oraz w strukturze społecznej i kulturze materialnej Celtów. Podkreśla: „Widać, że te oddziaływania nie były ani krótkotrwałe, ani przypadkowe. Raczej stanowiły jakąś prawidłowość dla nas jeszcze nieuchwytną, nie tyle z powodu braku źródeł, ile nieumiejętności ich odczytywania. Coraz bowiem więcej mamy śladów kultury scytyjskiej z Europy środkowej – pomijając słynny skarb złoty z Witaszkowa, pow. Gubin – np. Biskupin, Izdebno, pow. Żnin, Łagiewniki, pow. Sieradz, Kamieniec, pow. Toruń – Polska; Likice, okr. Duchcow, Michcen, okr. Litomeřice – Czechy; Schandorf, Oberpullendorf – NRF; Amiens – Francja itp.. Z drugiej strony zwiększa się ilość zabytków celtyckich i celto-scytyjskich z obszaru południowo-wschodniej Europy, zwłaszcza na birytualnych cmentarzyskach w Czechach (Hradisko nad Okluky), na Słowaczyźnie (Chotín, okr. Komárno, Velká Maňa, okr. Vráble, Želiezovce, okr. Kosice), na Węgrzech (Hatvan Boldogi, Szentes Vekerzug, Csanytelek, Kishomok, Zoelhalompuszta, Egreskat, Matraszele itp.”. Od czasów powstania pracy Rosen-Przeworskiej do dziś takich znalezisk wykazujących przenikanie się wpływów scytyjskich i celtyckich na rozległych obszarach Europy dokonano więcej. To mieszanie się kultur można generalnie umieścić w ostatnim półtysiącleciu p.n.e..

ODCZYTYWANIE ŹRÓDEŁ

Odpowiadają takiemu spostrzeżeniu zapisy starożytnych historyków i naszych kronikarzy. Te opisy źródłowe należy jednak umiejętnie odczytać. Na początek wracając do Ojca Historii – w „Dziejach” Herodota, w IV księdze, znajdziemy opisy wojny persko-scytyjskiej, samych Scytów Królewskich i narodów z nimi sfederowanych. Stanowi ona bazę do zarysowania południowego zasięgu wspólnoty lechickiej na koniec 6 w. p.n.e.. Według naszej rekonstrukcji, obszar ten na Zachodzie zaczyna się od ujścia Morawy do Dunaju, następnie obejmuje Nizinę Węgierską i Rumunię, aż do rejonu ujścia Dunaju do Morza Czarnego, w końcu na Wschodzie przekracza Don. Dalej (zwłaszcza na Północ) horyzont starożytnego dziejopisarza nie sięga. Na północnym Zachodzie możemy założyć, że królestwo Agatyrsów pokrywało się z późną kulturą łużycką, ale wkrótce (ok. 500 r. p.n.e.) zostaje rozbite przez odwetową wyprawę Scytów Królewskich. Z tego właśnie dramatycznego okresu pochodzą takie zabytki, jak wspomniany przez Rosen-Przeworską skarb z Witaszkowa. Na wcześniejsze lata bywają jednak datowane ślady scytyjskich najazdów (np. grociki strzał w obwałowaniach grodów łużyckich).

Niemniej wszystkie te zabytki archeologiczne w połączeniu ze świadectwem Herodota wskazują na obecność scytyjską w Europie Środkowej jeszcze przed wyjściem Celtów z kolebki wokół źródeł Renu. Na pewno w połowie 1 tysiąclecia p.n.e. federacja słowiańsko-scytyjska sięga w środkowej Europie do Łaby – tam gdzie zachodnie granice kultury łużyckiej. Według amerykańskiego genetyka Petera A. Underhilla, około 3 800 r. p.n.e. w dorzeczu Wisły miało dojść najpierw do mutacji R1a M458 na R1aZ282 i R1Z93, a następnie do ich ekspansji z terenów dzisiejszej Polski – między 3 250 r. p.n.e. (na Zachód), a 3000 r. p.n.e. (na Wschód). Na stepach między Powołżem a Mongolią zaczęły rozwijać się kultury m.in. andronowska i tocharska, a przed ok. 1500 r. p.n.e. ich przedstawiciele poszli na Południe – do Indii i Iranu. Mniej więcej w tych samych czasach następują inwazje ludów prasłowiańskich na Italię (Etruskowie) i południowy skraj Bałkanów (Achajowie, Jonowie, Dorowie), a także na Egipt i Bliski Wschód (Ludy Morza – Filistyni). Także badania Anatola Kłosowa określają na około 5-4 tys. lat p.n.e rozejście się Lechitów po północnej Europie oraz dalej na wschód, za Ural. Tysiące lat później ślady tej prastarej wspólnoty są żywe w polityce, religii i kulturze na olbrzymim terytorium od środkowych Niemiec do północnego Kazachstanu.

PAKT KRAKA


W początkach 4 w. p.n.e. celtycka inwazja kieruje się wzdłuż Dunaju, odcinając ziemie Słowian nadadriatyckich od ich północnych pobratymców. Jak twierdzą Miorsz i Kadłubek, walki z nimi na obszarze obecnych Słowenii i Austrii podejmuje się Krak. Według naszych kronikarzy dochodzi w końcu do rozejmu. W jego ramach mają dzielić się łupami i ziemiami zdobywanymi w kolejnych podbojach. Oba ludy stają się na kilkaset lat sprzymierzeńcami. Na ziemiach polskich osadnictwo celtyckie spotyka się w okresie od połowy 4 w. p.n.e.. Zabytki celtyckiej kultury lateńskiej występują obok przeworskich, typowych dla słowiańskich Słewów i Wędów.

Innym z efektów tego „paktu Kraka” jest wspomniany kurhan w Burgundii. Wskazuje on jednak na wpływ cywilizacyjny w drugą stronę – ze Wschodu na Zachód. Tak ujmuje to Rosen-Przeworska: „Do czołowych znalezisk […] należy tzw. skarb z Vix […], który pragnę […] szerzej omówić, gdyż w literaturze zachodniej mimo pozornego rozgłosu, jaki nadano temu wspaniałemu odkryciu, nie doceniono należycie jego znaczenia. Właśnie dzięki niemu problem celto-scytyjski nabrał rumieńców życia i stał się nam bliższy i zrozumialszy. ‚Skarb z Vix’ może rzucić nowe światło na – nie zawsze zgodne z istotnym stanem rzeczy, ale uświęcone tradycją – poglądy odnośnie do Wschodniej Celtyki i jej roli, gdyż ona to przekazywała Zachodowi wartości cywilizacyjne Wschodu.”.

Dodajmy, że 2 km od Vix znajdowały się inne kurhany odkryte w 1845 r., a związane z grodem Latisco (Lacisko?). Miały ok. 70 m średnicy i około 4 m wysokości, kryjąc jeden grób z czterokołowym wozem, z którego zachowały się różne części okuć żelaznych czy kociołek brązowy z czterema głowami gryfonów. Druga z mogił również zawierała wóz czterokołowy i bogate złote ozdoby.

Jednak mogiła damy z Vix jest z wielu względów wyjątkowa. Rosen-Przeworska tak opisuje kurhan (uznany przez zachodnią naukę za celtycki): „Wewnątrz komory […] na osi N-S znajdowały się szczątki drewnianego, barwnie malowanego wozu, na którym spoczywał szkielet kobiety w wieku lat około 30-35. Miała ona na głowie złoty diadem, na szyi naszyjnik z paciorków bursztynowych, diorytowych i serpentynowych, na każdej ręce po trzy bransolety z łupku oraz po jednej z paciorków bursztynowych nanizanych na brązowy drut, na kostkach nóg znajdowały się gładkie brązowe nagolenniki. W okolicy miednicy leżał sztywny, skręcony torques brązowy, związany rzemykiem. Wydaje się, że kobieta mogła go trzymać w ręce. Ponadto 7 fibul uzupełniało jej bogatą biżuterię. Z jednej strony szkieletu znajdował się wielki krater brązowy, na którego pokrywie umieszczono srebrną miseczkę ze złoconym ‚ombilikiem’ […] i dwie gliniane czarnofigurowe czarki attyckie. Koło krateru leżał dzban brązowy, nieco dalej dwie misy brązowe z uszami i jedna większa bez uch. Wydaje mi się, że ten układ naczyń miał jakiś głębszy sens. Po drugiej stronie szkieletu znaleziono ustawione rzędem cztery koła z piastami z blachy brązowej oraz resztki ozdobnych okuć skrzyni wozu. Wóz był zdemontowany przed zamknięciem komory grobowej. Grób z Vix już na pierwszy rzut oka zdumiewał nie spotykanym gdzie indziej inwentarzem. Nie znamy bliskiej analogii ani do zwartego zespołu jako całości, ani nawet do poszczególnych jego elementów”.

W swojej analizie polska badaczka zwraca uwagę na szkielet kobiecy zaliczony do typu nordyckiego, który był u schyłku starej ery powszechny w Europie na północ od Dunaju, a nie tylko na pograniczu celtycko-germańskim jak twierdzili specjaliści francuscy. Polska naukowiec zauważa też, że rytuał szkieletowych pochówków dla tego okresu i terenu jest nowością. Natomiast jest typowy dla arystokracji scytyjskiej.

Rosen-Przeworska następnie analizuje diadem, jeden z najpiękniejszych wyrobów złotniczych, jakie znamy ze Starożytności. Składał się z masywnej gładkiej obręczy zakończonej z obu stron koło skroni lwią łapą trzymającą spłaszczone w dolnej części złote „gruszki”. Z boku, nad gruszką, na filigranowej podstawce znajdowały się figurki skrzydlatego konia. Analizy wykazały, że przedstawiały zwierzę zaliczane do typu koń Przewalskiego, pokrewnego naszym tarpanom i konikom polskim, czyli prezentowały typ charakterystyczny dla używanego m.in. przez Scytów i Słewów, a nie iberyjski wykorzystywany przez np. Rzymian. Formalnie diadem z Vix miał przypominać badaczce taśmowe przepaski uwiecznione w kilku wariantach na kotle z Gundestrup (Dania), datowanym na 2 w. p.n.e. i wykonanym według wzorców trackich z elementami celtyckimi.

W tym miejscu warto przywołać pracę Jerzego Kubczaka „Wizerunki Scytów w ikonografii nadczarnomorskiej”, który na wstępie podkreśla, że mianem Scytów starożytni Grecy określali wszelakich „barbarzyńców” żyjących na północny wschód od świata antycznego, podobnie jak później Rzymianie wszystkich na wschód od Renu zwali Germanami. Dalej Kubczak relacjonuje ustalenia innych badaczy: „Mancewicz dostrzega też podobieństwo ‚Scytów’ na amforze czertomłyckiej i na pektorale z Tołstej Mogiły do monetarnego portretu króla Tracji Seutesa III (ok. 320-280) oraz w pełni podziela wskazaną […] opinię Jelnickiego o wizerunkach Daków na reliefach z Kiermiencziku. Istotne są również […] bliskie analogie, a nawet identyczność kształtów trackich naczyń kulistych ze srebra oraz przykładów w Kul-oba i im podobnych znalezionych w pochówkach scytyjskich, co wskazuje na pochodzenie tych naczyń z Tracji obfitującej w złoża metali szlachetnych; tych zaś brakowało w północnym Nadczarnomorzu. Tego też rodzaju wywody dotyczą wyobrażeń lwów, których w Scytii nie było, natomiast w stanie dzikim żyły jeszcze wtedy w Tracji”. Mamy więc jeszcze jedno wskazanie na warsztaty, w których powstały najsłynniejsze zabytki „celtyckie”. Ich twórcami byli słowiańscy (zgodnie z ustaleniami Mario Alinei i Olega Trubaczowa) Trakowie, bezpośredni spadkobiercy cywilizacji Vinča, pierwszej wytapiającej metale w dziejach ludzkości. Według Herodota, wśród ludów federacji scytyjskiej, najbardziej podobni do nich obyczajami byli Agatyrsowie.

Zgodnie z opisem historyka z Halikarnasu, żyjący w środkowej Europie Agatyrsowie charakteryzowali się „najwykwintniejszym” stylem życia i biżuterią. Dama z Vix na pewno nosiła się „wykwitniej” od współczesnych jej Celtek. Kierunek cywilizacyjny jest więc oczywisty – ze Słowiańszczyny na Zachód, a nie odwrotnie.

Koresponduje z tym spostrzeżeniem następująca uwaga Rosen-Przeworskiej: Grób z Vix byłby, jak dotąd, najpełniejszym śladem misyjnej działalności kapłańskiej, jaka promieniowała ze Wschodu na Zachód, a w konsekwencji której powstała już czysto celtycka instytucja druidów. Kobieta ta była jednocześnie reprezentantką ‚arystokratycznego’ rodu, który z akcją misyjną mógł też łączyć i interesy komercjalne […]. O wędrownych kapłanach i rzemieślnikach mamy wiadomości u starożytnych, są też analogie spotykane w źródłach etnologicznych. Roznosili nie tylko tajniki obrzędów, ale również i tajną wiedzę o rzemiośle, zwłaszcza o tym, które wymagało długotrwałego szkolenia, które opierało się o skomplikowane procesy przetwórcze, jak właśnie metalurgia czy garncarstwo”.

Polska naukowiec zwraca też uwagę na krater brązowy, który ważył 208,6 kg, jego wysokość wynosiła 1,64 m, a średnica otworu 1,27 m. Dalekie analogie z nim spotkać można w Olbii, w Trebeniste nad Ochrydą oraz w Monachium, czyli w granicach wspólnoty słowiańsko-scytyjskiej. Na kraterze z Vix jest fryz przedstawiający ośmiokrotnie wóz dwukołowy zaprzężony w cztery konie odmiany Przewalskiego. To – oprócz powtórzenia motywu zwierzęcia typowego dla Scytów i Słewów – jeszcze jedna ważna wskazówka pochodzenia księżniczki i jej wyposażenia. Celtowie bowiem najczęściej zaprzęgali tylko jednego konia lub dwa.

Ciekawe są również rozważania nad maskami Meduz z kurhanu w Vix. Jak napisała Rosen-Przeworska, mają one między brwiami charakterystyczny znak „buddyjski” w postaci wydłużonej kropli, co wskazuje jeszcze bardziej na wschodnie pochodzenie tych masek. Analogiczne znaki występują na celtyckim obelisku w Sankt Goar, na rzeźbie z Heidelberga czy też przypisywanej Celtom złotej ozdobie z Schwarzenbach. Naszym zdaniem, nie jest to żaden znak „buddyjski”, ale znacznie starszy symbol – tilaka (lub pundraka) – w hinduizmie to znak na czole pozwalający odróżnić tradycję, do której należy właściciel tilaki. W tradycji wedyjskiej miała symbolizować trzecie oko (znane również jako oko wewnętrzne) – bramę prowadzącą do wyższej świadomości. Ponieważ wiadomo, że aryjska droga do Indii rozpoczęła się już z ukształtowanego środowiska prasłowiańskiego w Europie, to należy założyć, że ta koncepcja powstała między Renem a Wołgą najpóźniej w 4 tysiącleciu p.n.e. i stąd dotarła do południowej Azji, ale przetrwała też w wierze słowiańskiej do czasów chrystianizacji, podobnie jak idea reinkarnacji.

Ranga damy z Vix była porównywalna do pozycji Wędy – królowej kapłanki. Jednak wyposażenie jej grobowca świadczy, że mogła przybyć do Celtów jako narzeczona ich wodza – dla podtrzymania więzi między obu ludami po „pakcie Kraka”. Przy okazji przynosząc miejscowym starą wiedzę Słowian.

PODAREK DLA CIERPLIWYCH TURBOSŁOWIAN


Teraz prawdziwa sensacja! Otóż w dokumentacji, dotyczącej kratera z Vix w Muzeum Archeologicznym w Châtillon-sur-Seine, mamy odrysowane znaki, które biegną wokół fryzu na naczyniu z kurhanu naszej królowej kapłanki. Naszym zdaniem – to są litery alfabetu Vinča! Mamy więc do czynienia z wybitnym zabytkiem, który powinni odczytać serbscy lub słoweńscy językoznawcy. Jednak już teraz można powiedzieć – burgundzki kurhan przeczy bajaniom o tym, że Słowianie nie znali pisma i podpowiada wręcz kto kogo uczył pisać.

Proszę spojrzeć i porównać – z lewej znaki z krateru z Vix, z prawej (w kolumnie) początek alfabetu winczańskiego:

Obrazek

… ale próba bliższego wyjaśnienia wkrótce na naszym blogu :)

NA ZDJĘCIU NAD ARTYKUŁEM: krater z Vix, FOT: www3.iath.virginia.edu – także pod tym linkiem część dokumentacji muzealnej z rysunkami przedstawiającymi winczański napis na „celtyckim” zabytku.
http://rudaweb.pl/index.php/2017/10/24/ ... im-pismem/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Lech I Wielki
Posty: 6
Rejestracja: wtorek 31 paź 2017, 13:29
Otrzymał podziękowanie: 3 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: Lech I Wielki » wtorek 31 paź 2017, 13:40

Jest tutaj jakiś historyk lub archeolog na forum?
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: Thotal » wtorek 31 paź 2017, 16:29

Jest tu wielu historyków, ale odzywają się incognito ze względu na obawy o swoje uposażenia, które są wprost proporcjonalne do oddawanych usług w zakresie poprawności polityczno-ideologicznej.




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13132
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 679
Podziękował: 30186 razy
Otrzymał podziękowanie: 19674 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » wtorek 31 paź 2017, 17:20

Było tu paru historyków po szkoleniach w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN ale wybyli.
Mieliśmy braterskie nawracanie od ich braci turbokatoli, też wyszli.
Coś im nie pasowało, ale co?
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Lech I Wielki
Posty: 6
Rejestracja: wtorek 31 paź 2017, 13:29
Otrzymał podziękowanie: 3 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: Lech I Wielki » środa 01 lis 2017, 16:03

Zakładam, że te turbosłowiańskie pierdoły były odstraszające.
Wpisy typu "Jest tu wielu historyków, ale odzywają się incognito ze względu na obawy o swoje uposażenia, które są wprost proporcjonalne do oddawanych usług w zakresie poprawności polityczno-ideologicznej.
"
oddające brak znajomości warunków funkcjonowania uczelni wyższych, które dają sporą swobodę w formułowaniu tez, prowadzeniu i upublicznianiu badań, powodują u osób z IQ powyżej ameby drgawki. Nie wiem skąd takie kompleksy u osób, które po prostu nie chcę przyjąć, że nasza wygląda tak, a nie inaczej. Co z tego, że Słowianie pojawili się tu późno? To źle, że trzeba dorabiać fantazyjną historię?
Dla osób nie obawiających się słowa pisanego polecam "Najdawniejsze dzieje ziem polskich".
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: Thotal » środa 01 lis 2017, 20:18

Tytuł tej książki sam w sobie jest już zaprzeczeniem prawdy...

"Najdawniejsze dzieje ziem polskich" sięga bowiem aż do VII w.
Ładnie wydana, bogato ilustrowana i zagmatwana nic nie znaczącymi szczegółami, które mają za zadanie napisać dużo...i nic ;)




Pozdrawiam - Thotal :)
1 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13132
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 679
Podziękował: 30186 razy
Otrzymał podziękowanie: 19674 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » środa 01 lis 2017, 20:54

Ładnie wydana, bogato ilustrowana i zagmatwana nic nie znaczącymi szczegółami, które mają za zadanie napisać dużo...i nic ;)
To szału nie ma :D
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: abcd » niedziela 03 gru 2017, 09:51

Przede wszystkim należy wiedzieć, że Polacy pochodzą z rodu Jafeta, syna Noego. Ów Jafet, wśród licznych spłodzonych przez siebie synów, miał również jednego imieniem Jawan, którego Polacy zwą Iwan. Jawan zrodził Philirę, Philira zrodził Alana, Alan zrodził Anchizesa, Anchizes zrodził Eneasza, Eneasz zrodził Askaniusza, Askaniusz zrodził Pamfiliusza, Pamfiliusz zrodził Reasilwę, Reasilwa zrodził Alanusa, Alanus — który jako pierwszy przybył do Europy — zrodził Negnona, Negnon zaś zrodził czterech synów, z których pierworodnym był Wandal, od którego wywodzą się Wandalici, zwani obecnie Polakami”. ( Z Kroniki Dzierzwy)

Trzeci na koniec syn Alana, Negno, czterech synów był ojcem, a tych imiona są: Wandal, od którego nazwisko wzięli Wandalowie, teraz Polakami zwani, i który rzekę dziś Wisłą pospolicie zwaną chciał mieć rzeczoną Wandalem”. Zaś na str. 43 autor pisze tak: „Sąsiednie przecież narody, a mianowicie Rusini, którzy w kronikach swoich chełpią się pochodzeniem od Lecha, nazywają Polaków i ich kraj Lechitami. Po dziś dzień u Słowian, Bułgarów, Kroatów i Hunów toż samo utrzymuje się nazwisko, chociaż w wielu miejscach pisarze niektórzy mienią ich i piszą Wandalitami, od rzeki Wandal, która jedno znaczy co Wisła Z (Kroniki Jana Długosza)
1 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: Thotal » poniedziałek 04 gru 2017, 06:23

Słowianie za Odrą...


http://mediathek.rbb-online.de/tv/Luzyc ... d=47677392




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: Thotal » sobota 16 gru 2017, 00:08

0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: abcd » środa 20 gru 2017, 19:06

prof. MARIUSZ KOWALSKI - POLACY SĄ POTOMKAMI ARIÓW (www.niesamowitahistoria.pl)
https://youtu.be/QkOLsEzwm6w
https://www.youtube.com/watch?v=QkOLsEzwm6w

NetMedia TV
Opublikowany 18 gru 2017

Marek Skalski, redaktor naczelny portalu www.niesamowitahistoria.pl rozmawia z profesorem Mariuszem Kowalskim o arcyciekawym fakcie a mianowicie: Arianie i Polacy. Kto tak naprawdę wywodzi się z Ariów? Czy Słowianie czyli Polacy sa kontynuatorami tej liczącej 3000 lat ciągłości?
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: Thotal » wtorek 23 sty 2018, 22:17

kalendarz...

https://www.youtube.com/watch?v=tBuoghV-qLA

Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: abcd » niedziela 03 cze 2018, 13:41

RudaWeb pisze:Haplogrupy, Słowianie, konie i koty
Maj 2, 2018

Obrazek

W odniesieniu do dziejów utrwaliło się generalnie analizowanie Y-DNA. Zaczyna się robić jednak problem, ponieważ dane te są z jakichś powodów skąpione a w szczególności te dotyczące R1a. Coraz częściej natomiast pokazują się dane mitochondrialnego DNA – proponuje nasz Czytelnik w mejlu, który otrzymaliśmy.

Dalej Pan Jędrzej pisze:

Trzeba, zatem wnikliwie przyjrzeć się mt DNA, w tym bardzo starej w Europie haplogrupie U pochodzącej od paleolitycznych osadników, rywalizujących ówcześnie z neandertalczykami. Obecnie haplogrupa ta występuje u zaledwie 11 proc. mieszkanek Europy. W Polsce odsetek ten jest dużo wyższy i wynosi 21,5 proc.

W tym kontekście ciekawie przedstawiają się ustalenia rosyjskiego genetyka S.W. Drobyszewskiego dotyczące materiału genetycznego pochodzącego ze szczątków dziewczynki sprzed co najmniej 24 tysięcy lat, znalezionych we wsi Mal’ta w pobliżu Jeziora Bajkał. Dziecko miało genom mitochondrialny MA-1 należący do haplogrupy U.

Drobyszewski zasadnie dowodzi, że materiał genetyczny tego dziecka wiąże się z tworzeniem haplogrupy R. Dalej przedstawione dowody na to wyraźnie wskazują.

Około 23 tys. lat temu, na obszarze od Jeziora Aralskiego po Hindukusz z haplogrupy R wykształciła się R1. Z niej – ok. 21 tys. lat temu – wyłoniła się haplogrupa R1a i następnie kolejne jej mutacje. Według P.A. Underhill’a do powstania mutacji haplogrupy R1a, doszło na Bliskim Wschodzie (Iran lub wschodnia Turcja) około 25100 lat temu oraz, że mutacja R1a1 powstała ok. 15 tys. lat temu na obszarze stepów euroazjatyckich lub na północnym Kaukazie. Underhill w nowszych badaniach dowodzi, że kluczowa dla rozwoju słowiańszczyzny i ludów z nią blisko spokrewnionych mutacja R1a1a powstała na ziemiach polskich. W ten sposób Underhill zakwestionował wcześniejsze przypuszczenie A. Klyosov’a, według którego R1a1a wyodrębniła się 20 tysięcy lat temu na obszarze południowej Syberii.

Z kolei haplogrupa R1b wyodrębniła się z R1 jakieś 21 – 18,5 tysiąca lat temu na terenie Wyżyny Irańskiej, ewentualnie południowej Syberii. Ludność z tą haplogrupą prawdopodobnie około 5 tys. lat temu dotarła w okolice delty Dunaju i napotkała tu ludność haplogrupy R1a1 i staroeuropejskich grup I1 i I2. Niejako współgra z tym założeniem wywód paleolingwisty prof. M. Allinei, który dowodzi, że z kształtowaniem się Słowiańszczyzny należy wiązać powstałą w połowie VI tysiąclecia p.n.e., kulturę starčevską, a także z tego okresu vinčańską i następnie badeńską.

Migracje ludności w obrębie Europy zostawiały wyraźne ślady. Według prof. Grzybowskiego zdecydowanie silne wydarzenie migracyjne nastąpiło około 4,8 tys. lat temu. Wówczas do Europy dotarły niespotykane wcześniej haplogrupy mitochondrialne T1 i I. Badania Profesora dowodzą, że mt DNA z takimi cechami posiada zaledwie 4 proc. Polaków, czyli, że „nie napływali do nas obcy, którzy masowo najeżdżali Europę 4,8 tys. lat temu”. Po prostu: na miejscu trwała w obrębie kolejno następujących po sobie kultur silna, ta sama etnicznie ludność. To ona dokonywała najazdów i przewrotu cywilizacyjnego, stopniowo zajmując kolejne ziemie, w tym także na wschód, włącznie z podbojem Półwyspu Indyjskiego, tzw. cywilizacji Doliny Indusu i w kierunku Mezopotamii oraz dalej w stosunku do Indii na południowy wschód w kierunku na tzw. Żyzny Półksiężyc. Są mocne dowody to uzasadniające.

Można założyć z bardzo dużym i właściwie już udowodnionym prawdopodobieństwem, że ludność o haplogrupie R1a nie przybyła do Europy Centralnej w VI w., a żyła tu dużo wcześniej. Dowodem jest istnienie podgrup R1a, czyli tzw. subkladów. Na przykład subklad R1a-L260 występuje w zasadzie tylko w Polsce, Czechach i na Słowacji. Świadczy to o długotrwałej stabilności zamieszkania na danym terenie przez tę samą genetyczną populację. Gdyby było inaczej, to subklad ten występowałby również w Europie Wschodniej, a więc tam, skąd według allochtonistów mieli przybyć Słowianie.

To samo dotyczy również subkladu R1a-L664 występującego w zasadzie tylko na terenie Niemiec wschodnich (głównie Meklemburgia-Pomorze Przednie), a więc na terenach gdzie ludność połabska dość długo zachowała swoją słowiańską tożsamość. Najbardziej popularny wśród Polaków subklad R1a-M458 (R1a1a7) daje podstawy do stwierdzenia autochtonizmu Słowian na ziemiach polskich. Co prawda występuje on również na terenie środkowej Ukrainy, jednak dominacja w Polsce i stosunkowo niewielka jego liczba na Ukrainie, daje podstawy do stwierdzenia, iż niemożliwe było, aby akurat znaczna większość ludności R1a-M458 migrowała z dorzecza Dniepru na zachód. Było dokładnie odwrotnie. Wniosek jest następujący: Słowianie są w Europie Środkowej od co najmniej 7,5 tys. lat.


Literatura:

Mario Alinei, Francesco Benozzo; The Paleolithic Continuity Paradigm for the Origins of Indo-European Languages; 2016: http://www.continuitas.org/intro.html.

Mario Alinei; Origini delle lingue d’Europa, vol. II: Continuità dal Mesolitico al Ferro nelle principali aree europee; Bologna; Il Mulino; 2003.

Mario Alinei; Interdisciplinary and linguistic evidence for Paleolithic continuity of Indo-European, Uralic and Altaic Populations in Eurasia; 2000; “Quaderni di Semantica” 24; s. 187-216.

Morten L. Allentoft z zespołem, Population genomics of Bronze Age Eurasia, 2015: http://www.nature.com/nature/journal/v5 ... 14507.html

oraz http://www.eupedia.com/genetics/corded_ ... ture.shtml

Chunxiang Li, Hui Zhou et al.; Evidence that a West-East admixed population lived in

the Tarim Basin as early as the early Bronze Age; BMC Biology 17.02.2010. [w:

http://bmcbiol.biomedcentral.com/articl ... -7007-8-15].

Davidski; The beast among Y-haplogroups; Eurogenes Blog 26.09.2017 [w:

http://eurogenes.blogspot.com.au/2017/0 ... roups.html].

Stanisław W. Drobyszewski w: http://antropogenez.ru.

Maciamo Hay, Haplogroup R1a [w: Eupedia, October 2017].

Mark Lipson et al.; Parallel ancient genomic transects reveal complex population history of early European farmers; bioRxiv 06.03.2017. [w: http://biorxiv.org/content/early/2017/03/06/114488].

http://steppeasia.pagesperso-orange.fr/ ... onovo3.jpg

https://www.biorxiv.org/content/early/2017/03/03/113241

http://www.eupedia.com/europe/european_ ... oups.shtml

Peter A. Underhill et al.; The phylogenetic and geographic structure of Y-chomosome haplogrupe R1a; European Journal of Human Genetics 26.03.2014.

Nadesłał Jędrzej Skolarski

Bibliografia uzupełniona na prośbę Adriana Leszczyńskiego o jego artykuł:

http://www.taraka.pl/slowianie_na_ziemiach_polskich

patrz komentarz: http://rudaweb.pl/index.php/2018/05/02/ ... ent-301271


DYSKUSJA:

Moim (Weba) zdaniem, najnowsze ustalenia genetyki potwierdzają jedno z podstawowych założeń paleolitycznej teorii ciągłości stworzonej przez interdyscyplinarne grono skupione wokół prof. Mario Alinei.

Przypomnijmy, że w ubiegłorocznej pracy zespołu Iaina Mathiesona mamy rekonstrukcję drogi ludności naddunajskiej w Europie w kulturze ceramiki wstęgowej rytej (w Polsce od 5 600 p.n.e.). Według Mathiesona, jej populacje tworzą kład (klad) genetyczny z północno-zachodnimi Anatolijczykami, zgodny z migracją rolników na Półwysep Bałkański. Na Bałkanach podzieliła się na dwie grupy, które podążyły wzdłuż Dunaju i Morza Śródziemnego, włączając po drodze zbieracko-łowieckie chromosomy Y z haplogrup I2, R1 i C1. Tu mamy potwierdzenie pobytu na Bałkanach ludności z udziałem R1. Kolejnym potwierdzeniem różnorodności genetycznej pierwszych Słowian, jeśli opieramy się wyłącznie na szczątkach kopalnych, jest praca z listopada 2017 r., w której zespół Francesci Tassi zbadał 17 próbek z megalitycznego grobowca kultury amfor kulistych z Kierzkowa na Pałukach. Megalit ten pochodzi z początku III tysiąclecia p.n.e.. Autorzy tej pracy stwierdzili: „Z wyjątkiem jednej z naszych próbek Kierzkowo (w której stanowiła ona około 15% genotypu), składnik związany ze stepem był całkowicie nieobecny w populacji GAC [kultury amfor kulistych – dop. RudaWeb]. Wszystkie pozostałe próbki GAC wykazały zamiast tego mieszankę głównego składnika wczesnego neolitu [„bałkańsko-anatolijskiego” – RW] (do 83%) i składnika znajdującego się na wysokich częstotliwościach wśród łowców-zbieraczy europejskich (do 30%).”. Co prawda nie ma tu wyników dla Y-DNA, ale są mitochondrialne i autosomalne, zaś w innych opracowaniach mówi się o rozpoznanych czterech I2a. Trzy europejskie próbki najstarszego Y-DNA, zbadane w 2017 r. przez Mathiesona, mają haplogrupy: I, J? (próbka niepewna) oraz R (bez skonkretyzowania czy jest to R1a czy R1b, a nawet czy w ogóle chodzi o R1) z Francji. Datowane są one na lata 11140 – 9460 p.n.e. W tej samej pracy mamy informację o kopalnym R1a nad Dolnym Dnieprem (Wasylewka) z około 8800 lat p.n.e. Co najmniej od tego czasu w analizach autosomalnych widać ciągłość aż do kultury ceramiki sznurowej, której przewagę obserwuje się wśród genów ludności Polski, Białorusi, zachodniej Ukrainy, Mołdawii, Rumunii, Bułgarii zachodniej, Serbii i Chorwacji. Natomiast Niemcy, Czechy, Austria i Węgry oraz Turcja, wschodnia Ukraina, Rosja, a najbardziej Estonia wyrażają dziedzictwo ludności kultury jamowej. Dodajmy do tego, że pierwsze badania zespołu Petera A. Underhilla (2009 r.) lokowały przodków Polaków nad Wisłą na około 8700 r. p.n.e.. W aktualizacji z 25.01.2017 „ Yfull tree 2016”, napisano: „7600 lat p.n.e., wyodrębnia się R1a1a1-M417 – archeologicznie odnalezione we wschodnich Niemczech […], w powiązaniu z mtDNA [żeńską – dop. RudaWeb] U4a2 (dociekania Grzybowskiego).”. W sferze podłoża Y-DNA otrzymujemy więc – dla powstania kultur, z których wywodzą się pierwsze rolnicze polskie – mutacje G2, J2, I2 i R1 (w Serbii R1b kopalne starsze od ukraińskich R1b i R1a, bo datowane między 9500–6200 p.n.e.), a także mniejsze domieszki najstarszej odnalezionej na kontynencie C1. Koreluje to z obrazem archeologicznym – w zakresie kultur materialnych mamy niewątpliwą ciągłość od kultur rolniczych Anatolii, natomiast w sferze duchowej – np. wyróżniające Słowian ciałopalenie czy kult Wielkiej Matki – również rozprzestrzenione od Anatolii (kultura Halaf) poprzez Bałkany do Europy Środkowej, ale z granicą na rubieży stepów ukraińskich.

Jeszcze ciekawsze wnioski o ciągłości europejskiego (a zwłaszcza polskiego DNA) można wysnuć z analiz autosomalnego DNA. Ks. Stanisław Pietrzak, który systematycznie gromadzi na stronie swojej parafii aktualizacje dotyczące genetyki Polaków, zauważa: „ …początki wspólnej populacji ojcowskiej dla Goyet-Q116 i Kostenki-14 (hpl C1) w Europie można datować na około 38.000 lat temu. Czas ten kojarzy się z początkiem zaludniania Europy przez współczesnego człowieka (niektóre wcześniejsze migracje do Europy okazały się tymczasowe). Mapa dzisiejszej ludności Europy, dziedziczącej auDNA człowieka Goyet, wskazuje na szczególną ich obecność w DNA Polaków i Bałtów, czego odpowiednikiem jest archeologiczna kultura świderska i jej pochodne na Wschodzie i Północnym Wschodzie ziem Białorusi, Ukrainy i Rosji”. Tak więc przybycie przodków biologicznych dzisiejszych Słowian do Europy sięga aż do 38 tys. lat temu. Również w próbce na stanowisku rosyjskim Kostenki mamy najstarszą w Europie mutację mtDNA U, o której pisze Pan Jędrzej. Jednak w kolejnych tysiącleciach dominuje ona na terenie całej Europy w towarzystwie przeróżnych Y-DNA. Najbardziej typową dla Polek jest haplogrupa H – 45 proc., a więc dwukrotnie więcej niż U – ponad 21. Polski genetyk Tomasz Grzybowski mówi o pochodzeniu rodu H z tego samego terenu (Środkowy Wschód – tereny Iranu i Iraku) – i tego samego okresu (ok. 20 tys. lat p.n.e.), które wyznaczył wybitny amerykański genetyk Peter Underhill jako miejsce i czas powstania męskiej R1a. Najstarsza dotychczas odnaleziona europejska próbka kopalna mtDNA H pochodzi z Kotias w Gruzji z 7700 lat. p.n.e. Jednak prawdopodobne jest, że dotarła do Europy wcześniej z anatolijskimi rolnikami i wraz z nimi rozprzestrzeniała się, napotykając starsze U. Na ziemiach polskich mogła pojawić się z kulturą ceramiki wstęgowej rytej, a więc z Protosłowianami. U jest zbyt stara i za szeroko rozpowszechniona, by wiązać ją z konkretnym etnosem. Chyba, że zidentyfikujemy specyficzne lokalne mutacje. Niewątpliwie jej ponadprzeciętne występowanie w Polsce można wiązać z autosomalnym genotypem Polaków, jako potomków najstarszych homo sapiens sapiens w Europie.

Dalej ks. Pietrzak wnioskuje: „Archeologiczny Człowiek z Villabruna (Italia) z haplogrupą R1b1a wykazuje w autosomach dzisiejszych Europejczyków najbliższe pokrewieństwo wśród populacji, żyjących w pasie przybałtyckim od Niemiec przez Polskę do Karelii. To ciekawe potwierdzenie ludnościowych kontaktów na linii Południe-Północ. Może to też świadczyć o pierwotnej ojczyźnie Villabruna nie w Italii, gdzie znajdują się słabe ślady, lecz na północy, gdzie znajdują się także wyraźne ślady autosomów ‘Chłopca z Malta’ z haplogrupą R*”. W autosomalnym DNA widzimy więc ciągłość nieprzerwanego pobytu ludzi najbardziej zbliżonych genetycznie do współczesnych Polaków w Europie od początku zasiedlania kontynentu przez człowieka rozumnego. Natomiast wyłącznie w ojcowskim R1a możemy śledzić tę obecność od około 8700 lat p.n.e., a w samym R* – jeszcze wcześniej. Inny wniosek stąd jest taki, że późniejsze (od np. I i C1) przybycie R1a na Stary Kontynent, wzbogaciło pulę naszych wcześniejszych przodków, a nie spowodowało jej wymiany/zniszczenia. Podobnie, choć na mniejszą skalę stało się z pierwszymi rolnikami przybyłymi na Bałkany z Anatolii u schyłku europejskiego paleolitu.

Tak więc mamy obraz, który dobrze uzasadnienia założenie Alinei’ego o ciągłości genotypu europejskiego od paleolitu. Włoski profesor uznał, że ten rozkład genów koreluje z językami – tak o tym pisał:

„To zasługa nowej szkoły geogenetycznej założonej i kierowanej przez Lucę Cavalliego Sforzy, która dokonała kilku fundamentalnych odkryć dotyczących związku między genetyką a językoznawstwem, wśród których chciałbym wymienić przynajmniej następujące dwa elementy:

(A) rozmieszczenie markerów genetycznych w regionie w dużej mierze koresponduje z językami świata (Ammerman-Cavalli Sforza 1984, Cavalli Sforza i wsp. 1988, 1994, Menozzi i wsp. 1978 itp.);

(B) substandardowe dialektowe mikroareały mają również ścisły związek z drobniejszym zróżnicowaniem genetycznym (Contini i wsp. 1989).

[…] Cavalli Sforza musiał ostatnio poddać się najnowszym wynikom badań genetycznych, tj. że 80% zasobów genetycznych Europejczyków wywodzi się z paleolitu (Sykes 2001, 240 ff)

Jak powiedział Bryan Sykes: ‘Neolityczni rolnicy z pewnością byli ważni; ale oni przyczynili się tylko do około jednej piątej naszych genów. To [łowcy] paleolitu stworzyli główny korpus nowoczesnej europejskiej puli genowej.’(Bryan Sykes, 2001 242)”.


Alinei – mimo, że zakłada początki etnogezy protoindoeuropejskiej jeszcze w Anatolii – to kształtowanie się pierwszych, konkretnych języków indoeuropejskich widzi już na Bałkanach. Stwierdził m.in., że bałkańska liga językowa obejmuje grecki, albański, południowosłowiański i rumuński, a ich wyodrębnianie się nastąpiło w związku z pierwszymi kulturami rolniczymi, których powstanie jest związane z falą migrantów z Bliskiego Wschodu. Warto też przytoczyć inne uwagi profesora, w oparciu o ustalenia naukowców rosyjskich: „Zarówno w najstarszym, 12-wiecznym latopisie Nestora, jak i w rosyjskich bylinach, pamięta się o trwałości Słowian nad Dunajem (Trubaczew 1985, 204-5). ‚Co innego, jeśli nie wspomnienie dawnego pobytu nad Dunajem, pojawia się w starych pieśniach o Dunaju wśród Słowian Wschodnich, którzy nigdy nie mieszkali na Dunajem w ich historii pisanej i nigdy nie wzięli udziału w inwazjach na Bałkany we wczesnym Średniowieczu’. […] już B.A.Rybakow utrzymywał, że historia Wschodnich Słowian rozpoczęła się na Południu (idem, 225). Środkowy obszar Dniepru pozostaje ważny, ale ‚nie jest wykluczone, że w jakimś poprzednim okresie to była tylko część większego i w inny sposób ukształtowanego terytorium’”. Dodajmy do tego tradycję przekazaną choćby przez Długosza, która Lechitów wywodzi z Chorwacji. Przypomnijmy, że Alinei wyznaczył granicę pierwszej Słowiańszczyzny na obszar z centrum na Bałkanach, obejmujący od 7 tys. p.n.e. również południową Polskę i następnie zachodnią Ukrainę. Podobne zdanie zaprezentował Oleg Trubaczew, Hans Krahe (który pierwszą kulturę rolniczą Europy Środkowej, czyli ceramiki wstęgowej rytej, uznał za słowiańską) czy – pod nazwą ProtoIndoEuropejczycy – Collin Renfrew.

Mamy w efekcie zgodność: kultura materialna – duchowa – język – tradycja – i na koniec określony zespół (nie jeden!) genotypów. Właśnie w takim genetycznym „kotle bałkańskim” wykształciła się Słowiańszczyzna. W procesie tym miały uczestniczyć ludy autochtoniczne dla Europy przed schyłkiem paleolitu – C1, I oraz R, zaś od strony matczynej U – a także napływowi anatolijscy rolnicy – J2, G i prawdopodobnie też R1a, a ze strony matczynej H. W tym czasie ludy pochodne od R miały występować już w niemal całej zachodniej Euroazji. Na północ od Kaukazu cechowała je gospodarka łowiecko-zbieracza, na południe – miały współuczestniczyć w tworzeniu rolnictwa. Świadczyć może o tym bogate i stare słownictwo rolnicze i związane ze stałymi osiedlami typowe dla języków słowiańskich, ze słynnymi przykładami ‘pług’ i ‘gard’, które dały początek pochodnym określeniom w późniejszych językach indoeuropejskich. Ciekawe korelacje występują też między nazwami zwierząt, a wpływem różnych ludów na genezę indoeuropejsko/słowiańską.

KOT to w praindoeuropejskim *k’at’u, a więc podobnie jak w słowiańskich, romańskich i germańskich. Do tego ta forma jest zaświadczona w wielu językach Bliskiego Wschodu. Tak więc najlepszy obrońca plonów przed myszami i szczurami mógł być nim dla naszych przodków już tam, gdzie po raz pierwszy zaczęli gromadzić zebrane zboża, czyli w Anatolii od ok. 10 tys. lat p.n.e..

KOŃ to bardziej złożony przypadek. Jak wypunktował Alinei, większość terminologii dotyczącej koni na obszarze europejskim graniczącym z Azją i w większości krajów Europy Wschodniej jest turecka (a nie IE, ani irańska!): Z tatarskiego ‘alaša’ – koń wierzchowy (> czuwaskie. ‘laša’), Osm., Crim.- Turk., Kaz., Kar.-Balk. ‘Alaša’: Ru. ‘lošad’, ‘lošá’ – źrebię, ‘lošak’ – muł, Ukr. ‘łošá’ – źrebię, ‘łošák‘ – młody ogier, Pol. ‘łoszak’ – koń tatarski (Vasmer, s.v., Buck 3.41);

Od tureckiego ‘aygur’ – ogier: Cr., Serb. ‘ajgir’, Pol. ‘ogier’ (Buck 3,42);

Pochodzenia anatolijskiego, trzy grupy pokrewnych terminów, reprezentowane przez:

(A) ORu. ‘komon’, OPruss. ‘camnet’ – koń (lit. ‘kumelys’, lett. ‘kumelš’ – źrebię);

(B) Cr., Serb. ‘konj’ – koń wykastrowany [po polsku: wałach – dop RudaWeb] lub koń, Cz. ‘kun’ (dialektowe), Pol. ‚koń’;

(C) Cr., Serb. ‘kobila’, Cz., Ru. ‘kobyla’ [po polsku ‘kobyła’ równoważne z ‘klacz’ – dop. RW] (stąd łacińskie ‘Caballus’), (Buck 3,41, DELL);

4) Z czuwaskiego ‘cm’t’, Kasan Tat. ‘kam’t’, Kirg. ‘kamit’, Mong. ‘omud’: Ru., Ukr., Slovk. ‘chomút’, Bulg. ‘chomót’, Slovn. ‘homot’, Cz. ‘Chomout’, Pol. ‘chomąt(o)’, Sorb. ‘chomot’, wszystkie ‘obroża dla koni’”.


Włosko-holenderski paleolingwista logicznie więc wywodzi: „Gdyby IE lub Irańczycy byli pierwszymi jeźdźcami konnymi zgodnie z tradycyjną teorią, [to] spodziewalibyśmy się znaleźć dużą liczbę IE lub irańskich słów również na sąsiednich obszarach, zamiast tych wyrazistych serii tureckich zapożyczeń”.

Zwraca przede wszystkim uwagę odtureckie pochodzenie terminów określających konie wierzchowe oraz sprzętu do zaprzęgania tych zwierząt. Natomiast odanatolijskie miałoby być pochodzenie nazw koni wykastrowanych (które w polskim przeszło na określenie całego gatunku) oraz samic (kobyła). Udomowienie konia wiąże się z czasami późniejszymi i regionem znacznie oddalonym od bałkańskiej kolebki Słowian. Mowa o kulturze Botai z terenu dzisiejszego północnego Kazachstanu. Prawdopodobnie twórcy tej kultury udomowili konia około 3500 lat p.n.e. Próbuje łączyć się ten fakt z jedną z hipotez o pochodzeniu i ekspansji Indoeuropejczyków.

Tymczasem w pracy z 2016 r. możemy przeczytać o Y-DNA białoruskich (pierwotnie turkijskojęzycznych) Tatarów Lipków (BLT):

„The BLT patrilineal gene pool comprises 15 haplogroups, some with clear geographical affinities, including East Europe and the Volga-Uralic region (N-Tat, R1a-M458, R1a-M558, R1b-M412 and R1b-M478), Central Asia (R1a-Z2125 and Q-M242), South Siberia (Q-M242 and R1b-M478), the Caucasus and the Middle East (G2a-U1, J1-P58, J2a-M410 and J2b-M12).”

Mamy tu więc geny z całej północnej Azji, Europy i Bliskiego Wschodu. Grupa ta – mocno zaasymilowana teraz w Polsce, Białorusi i na Litwie – pierwotnie była turkijskojęzyczna i opierała swoją gospodarkę na wędrownym pasterstwie i wykorzystaniu konia. Przypomnijmy, że wywodzący się z kręgu anatolijskiego indoeuropejscy rolnicy i miłośnicy kotów w paleolicie składali się z koktajlu genetycznego zawierającego podobne składniki – C1, I , J2, G i R1. Jednak u ludu Wielkiego Stepu, czyli u Tatarów, nie występują ślady najstarszych europejskich C1 oraz I. Natomiast u rolników z Bałkanów brak Q i N, czyli typowych dla Syberii i północno-wschodniego krańca Europy. Niewątpliwym łącznikiem tych dwóch grup są mutacje J2, G2 i R1. Takie spostrzeżenie jest istotne dla ewentualnego określenia czy Y-DNA znalezione w kulturze Botai może określić przynależność językową jej ludności. Jeżeli oprzemy się wyłącznie na dogmacie, że R1 to Protosłowanie (Indoeuropejczycy), to – w kontekście słownictwa dotyczącego udomowienia konia w powiązaniu z różnorodnością Y-DNA Protosłowian i ludów Wielkiego Stepu – nie możemy założyć indoeuropejskiego prymatu w okiełznaniu tego zwierzęcia. Dane wskazują na pierwszeństwo ludów turkijskich oraz, że R1 mogli m.in. uczestniczyć także w ich etnogenezie.

Dopiero w trakcie późniejszych mutacji określone haplogrupy na stałe przywiązywane mogą być do określonych etnosów. Taką niewątpliwą cezurą dla północnej Słowiańszczyzny jest okres rozwoju kultury ceramiki sznurowej. Jest ona tworem potomstwa ojcowskiego R1a1a1-M417. Taki obraz wynika z odkrytych próbek kopalnych, które jednak mogą być błędnie interpretowane, ponieważ wnioski z tych badań nie uwzględniają odstąpienia w pełni przez przedstawicieli tego rodu od ciałopalenia, a więc potencjalnego nadreprezentowania ich genów w wykopaliskach. Na razie nierozstrzygnięte jest czy „sznurowcy” przybyli na ziemie polskie ze stepów, czy byli autochtonami, którzy w III tys. p.n.e. osiągnęli sukces rozrodczy dominując w tym okresie nad innymi męskimi przedstawicielami puli genowej Słowian. Dowodem na ich autochtonizm może być znajdowanie w szczątkach ludzi kultury jamowej głównie R1b, a nie R1a. Niemniej współcześni Polacy są w ok. 60 proc. ich spadkobiercami – przypomnijmy, że Polki wywodzą się w niemal połowie z rodu żeńskiego H. W tym przypadku genetyka dowodzi, że co najmniej od 5 tysięcy lat mamy twardy argument za nieprzerwaną słowiańską obecność na pewno między Odrą a Bugiem. Zaś nad Łabą jeszcze wcześniej (co też przeczy stepowemu pochodzeniu „sznurowców”), bo Yfull tree” tam – nawet na 7800 lat p.n.e. (stan na 2018 r.) – zakłada wyodrębnienie się R1a1a1-M417. Z kolei obecność mtDNA H na ziemiach polskich Grzybowski ocenia na nieprzerwaną co najmniej od epoki brązu.

Fot. pixabay.com

http://rudaweb.pl/index.php/2018/05/02/ ... ie-i-koty/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

cedric
Posty: 7191
Rejestracja: sobota 10 mar 2018, 21:53
x 95
x 179
Podziękował: 4035 razy
Otrzymał podziękowanie: 11142 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: cedric » czwartek 07 mar 2019, 15:57

0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 28 kwie 2021, 16:48

SŁOWIANIE. SKLAWINOWIE I ANTOWIE W ŚWIETLE ŹRÓDEŁ
Data premiery: 26 kwi 2021

https://www.youtube.com/watch?v=cu4mENSsMRI

histslov video

Film przedstawia obraz Słowian zwanych Wenedami / Wenetami, Sklawinami / Sklawenami i Antami w oczach dziejopisarzy bizantyjskich, gockich, frankońskich wraz z odwołaniami do wcześniejszych i późniejszych źródeł pisanych.
https://www.youtube.com/watch?v=YXHx0...​ - ink do filmu "Ariowie"
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Słowianie rodowód

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 29 lip 2022, 18:08

SŁOWIANIE cz. 13 Scytowie, kuzyni Słowian. Celtowie w Europie. Urny twarzowe kultury pomorskiej.
28 lip 2022

https://www.youtube.com/watch?v=em99HIff5_c

Według amerykańskiego genetyka Petera Underhilla, około 3800 r. p.n.e. w dorzeczu Wisły miało dojść do mutacji haplogrupy R1a M458 m.in. na R1a- Z-93 i jej ekspansji około 3000 r. p.n.e. na Wschód. Prasłowianie ci formując najpierw kulturę Abaszewską, następnie Sintaszta-Pietrowka rozpoznawani już jako Ariowie współtworzyli kulturę Andronowską.
Mapka Christine Keyser z 2009 na podstawie bazy danych YHRD pokazuje gdzie obecnie mieszkają ludzie mający identyczne haplotypy z tymi, które odkryto w szkieletach Scytów pochodzących z epoki brązu i żelaza lub po prostu gdzie dzisiaj mieszkają potomkowie Scytów.

Bibliografia:

Prof. Jerzy Kmieciński: „Pradzieje ziem Polskich”
Prof. Lech Leciejewicz : „ Archeologia o początkach Słowian”
Piotr Kaczanowski, Janusz Kozłowski - Najdawniejsze Dzieje Ziem Polski (do VII w.)

ewarawicz
0 x



ODPOWIEDZ