Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Królestwo Śłowiańskie

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 237
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Królestwo Śłowiańskie

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 28 lut 2017, 22:27

Adolf Kudlinski

Królestwo Śłowiańskie

https://www.youtube.com/watch?v=E4iOvVkdTYQ&app=desktop
1 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 237
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Królestwo Śłowiańskie

Nieprzeczytany post autor: abcd » poniedziałek 27 mar 2017, 21:53

Nie ma chyba odpowiedniejszego tematu niż ten by zamieścić poniższe info dotyczące struktur zarządzania pośród Słowian:

zapomnianalechia.wordpress.com pisze:Organizacja społeczna Słowian

Organizacją społeczną Słowian, w czasie pokoju, była demokracja wiecowa. W czasie wojny lub innych wydarzeń wymagających szybkiego reagowania, i związaną z tym niemożnością uprzedniego przedyskutowania każdej decyzji, przechodzono na tryb zarządzania zwany demokracją wojenną.

Podstawową komórką społeczeństwa była rodzina zamieszkującą razem w jednej chałupie. Składała się przynajmniej z pary, małżeństwa oraz ich dzieci. Bywała też bardziej rozbudowana, np. para rodziców lub mąż i jego żony, ich dzieci, które jeszcze nie pozakładały własnych rodzin oraz najstarszy syn z żoną, bądź żonami i dziećmi. Mogli tam jeszcze być dziadek z babcią albo babciami, a także inne osoby wymagające opieki z racji wieku lub kalectwa, wdowy, sieroty. Większość młodych, gdy zakładała rodzinę budowała sobie własną chałupę, w czym pomagało im cale sioło. Z rodzicami, zostawał najstarszy syn albo najmłodsze dziecko. Stare panny, starzy kawalerowie, osoby, którym kalectwo fizyczne bądź umysłowe nie pozwalało na samodzielne życie także pozostawali w rodzicielskim domu. Osierocone dzieci, bezdzietne wdowy, starsi niedołężni ludzie, jeśli mieszkali sami, przeprowadzali się do najbliższych krewnych. Starsi do własnych dzieci, jeśli je mieli, albo któryś wnuk przeprowadzał się do nich.

Obowiązywała bezwzględna zasada pomocy każdemu, kto jej potrzebował. Jeżeli człowiek potrzebujący pomocy nie posiadał bliskich krewnych, zobowiązanych do pomocy, to w siole wyznaczano rodzinę, która ten obowiązek przejmowała. Dlatego starożytni kronikarze z Zachodu zauważają, że wśród Słowian nie ma żebractwa, ani bezdomności, tym bardziej kradzieży. Wśród Słowian nie znano kufrów zamykanych na klucz. Były niepotrzebne. Domy były otwarte i każdy mógł tam wejść, oczywiście szanując domostwo. Słowianie wręcz dziwili się takim zamknięciom, co również zauważają kronikarze zachodni.

Gospodarstwem zarządzał mężczyzna, domem kobieta. Mogli się siebie radzić, jeśli chcieli, jeśli nie, to nie wtrącali się sobie do decyzji. Relacje pomiędzy ojcem a tym synem, czy zięciem, który będzie jego następcą, bywały różne. Na ogół, gdy syn był już gotowy, aby zostać gospodarzem, ojciec przekazywał mu zarząd, a sam tylko doradzał i pomagał. Jeśli nie, to syn pomagał ojcu, a zarząd gospodarstwem przejmował dopiero po jego śmierci. Domem kierowała najlepiej się do tego nadająca kobieta. Zazwyczaj była to matka męża albo najstarsza z żon. Gdy się zestarzała, przekazywała stery młodszej, którą wcześniej sama do tego przyuczyła. Synowe chętnie uczyły się od teściowych (właściwie to świekr1), ponieważ wiedziały, że im więcej się nauczą, tym lepszymi będą w przyszłości gospodyniami. Gospodarz rozdzielał zajęcia dla mężczyzn, pod względem ich umiejętności i możliwości, a gospodyni tak samo dla kobiet.

Najczęściej kilkanaście, czasem mniej, czasem więcej chałup, stanowiło sioło2. Mieszkańcy sioła byli zazwyczaj ze sobą spokrewnieni3 lub spowinowaceni4. Wszystkie decyzje dotyczące całego sioła, mieszkańcy podejmowali na wiecu, na który mógł przyjść każdy dorosły członek osady. Zgromadzenie wybierało sołtysa, który był wykonawcą woli wiecu, oraz doradzającą mu radę starszych. W radzie starszych zasiadali zarówno mężczyźni, jak i kobiety, mogli być też ludzie młodzi, ale częściej byli to ludzie starsi, doświadczeni. Kilka lub kilkanaście nawet siół stanowiło ród. Ród decyzje podejmował również na odpowiednim wiecu, w którego obradach mógł uczestniczyć każdy dorosły członek rodu. Wybierano głowę rodu, osoba ta była wykonawcą woli wiecu, nadzorowała, rozdzielała zadania, tak aby postanowienia zgromadzenia zostały zrealizowane, oraz doradzającą jej radę starszych, starszyznę rodową. Głową rodu mógł zostać tak samo mężczyzna, jak i kobieta. Gdy sprawa dotyczyła jeszcze większego obszaru i jeszcze większej liczby ludzi, mniejszy wiec wybierał swojego reprezentanta, na większy wiec, przekazywał on, jakie decyzje zostały podjęte przez jego ród czy sioło. Jeśli sprawa była jeszcze szersza, to ten wiec, po uchwaleniu postanowień, wybierał i posyłał swojego reprezentanta, na obrady zgromadzenia obejmującego jeszcze większe terytorium. W ten sposób mogły się dogadywać i współpracować wielkie masy ludzi, zajmujące olbrzymie obszary. Każdy wiec, czyli władza ustawodawcza, wybierał swojego wodza, władzę wykonawczą, oraz radę starszych, organ doradczy, rekrutujący się na ogół z ludzi, którzy już kiedyś pełnili funkcje przywódcze. Sądy w sprawach oczywistych, jeśli dotyczyły sioła, sprawował sołtys, jeśli rodu, głowa rodu, itd. W sytuacjach niejednoznacznych, sądy sprawowała rada. Gdy sprawa dotyczyła sioła, rada starszych sioła, gdy rodu, starszyzna rodowa, itd. Kary śmierci były bardzo rzadkie, generalnie najwyższą karą było wygnanie lub chłosta.

Każdy gród miał swojego starostę, a każdy gród warowny, oprócz niego, jeszcze kasztelana. Kasztelan pełnił funkcje militarną i niejako policyjną. Był dowódcą garnizonu wojskowego. Natomiast starosta zajmował się sprawami administracyjnymi, gospodarczymi, np. naprawą murów. Był jakby sołtysem grodu. Dobrze ufortyfikowane i obsadzone załogami wojska warownie, stawiano zwłaszcza przy granicach i szlakach handlowych. Po za tym Słowianie często swoje osady obwarowywali wałami, konstrukcjami ziemno-drewnianymi, zza których, w razie ataku można się było bronić. Większość słowiańskich osad, grodów pełniła wiele funkcji: handlowe, kultowe, oraz w czasie napaści, obronne.

W świętym miejscu, miejscu mocy zakładano gród. Ponieważ w święta gromadzili się tam wierni, to osoby chcące wymienić jakieś towary, przywoziły je tam, w tym czasie. Jeśli osada była obwarowana, to w przypadku zagrożenia szukano tam schronienia. Niektóre grody były tak przygotowane, że mogły pomieścić wielokrotnie większą liczbę ludzi, niż przebywała tam na stałe. Z kolei, zdarzały się osady handlowe, które nabierały takiej rangi, iż, podobnie jak w świętych miejscach, nie wolno w nich było przelewać krwi. W tych miejscach wymieniano i wykupywano jeńców, godzono zwaśnione rody i plemiona, zawierano traktaty pokojowe po klanowych i plemiennych wojnach. Tu, ci, co z najdzikszą rozkoszą pozabijaliby się nawzajem, musieli broń trzymać schowaną, gdyż wierzono, że przelanie krwi ściągnęłoby karę bogów na winowajcę. Co zadziwiające, niektóre z takich miejsc cieszyły się taką estymą, iż przestrzegali tego nawet jeszcze w średniowieczu, do tego chrześcijanie i to niebędący Słowianami. Najbardziej znanym takim świętym grodem handlowym był Rorik.

Na czas wojny wybierano wodzów. Najwyższy rangą dowódca nazywany był kaganem, czyli oświeconym. Tą funkcję przydzielano wybitnym strategom, którzy nie raz, piastując niższe stanowiska, pokazali już swój geniusz przywódczy. Kagan miał do pomocy kaganboka. Zajmował się on zwykle sprawami wiary, był właściwie kapłanem, ale i zastępcą kagana pod jego nieobecność. Niższych rangą dowódców nazywano wojewodami (ponieważ wiedli oddziały wojów do boju). Wodzowie w czasie wojny zyskiwali szczególne uprawnienia. Mogli samodzielnie, bez wiecu podejmować decyzje. Mogli je podejmować nawet jednoosobowo, bez swoich doradców, których zawsze im dodawano. Jednak po zakończeniu działań wojennych musieli się oni ze wszystkich swoich decyzji, wytłumaczyć przed wiecem. Jeśli ten uznał że nadużyli swojej władzy, byli za to karani. Gdy wojna kończyła się, wybrani wodzowie stawali się normalnymi ludźmi i wracali do swych domów oraz dawnych zajęć. Nikt nie mógł zostać wodzem na zawsze, a tym bardziej czerpać z tej funkcji jakieś przyszłe zyski. Przysługiwała mu jedynie sława za odniesione dzięki niemu zwycięstwa. Sława i chwała zaś dla Słowian była najważniejsza. Sławę i chwałę nie przynosił jeno bój z wrogiem, ale i trud oraz praca codzienna.

Przypisy:

1Rodzice męża w staropolszczyźnie nazywani byli świekrą i świekrem. Natomiast żony cieścią i cieściem, później przekształciło się to w teściową i teścia.

2Miano sioło pochodzi od słowa koło, albowiem wieś słowiańska była zwykle rozmieszczona na planie koła, zupełnie podobnie jak grody słowiańskie. W rdzeniach miana sołtys jest również rdzeń „sioło” oraz „tyrs”. Są one specjalnie skrócone do prostszej formy „soł oraz „tys”. Rdzeń „soł – sioło” oznacza wieś o kształcie koła, zaś rdzeń „tyrs – tys” jest starosłowiańskim określeniem wodza lub zarządcy.

3Krewni to ludzie, którzy maja wspólnego przodka, lub jeden z nich jest przodkiem dla drugiego.

4Powinowaci to ludzie, którzy mają wspólnego krewnego, krewnych, ale nie są krewnymi dla siebie. Istnieje też, zarówno w polskim obyczaju, jak i prawie, powinowactwo przez małżeństwo, np. szwagierki, szwagrowie, teściowie z zięciem czy synową są spowinowaceni przez małżeństwo.
https://zapomnianalechia.wordpress.com/ ... a-slowian/
1 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 237
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Królestwo Śłowiańskie

Nieprzeczytany post autor: abcd » środa 28 cze 2017, 14:14

Białczyński pisze:Polachia – więcej o idei i zasadach zasiedlania jej ziem
25 czerwca 2017

Obrazek

Polachia rozciąga się głównie w malowniczej okolicy Świętogór (Małych Gór Światła Świata – Gór Świętokrzyskich), na południe od Małej Góry Światła Świata (zwanej też potocznie w Polsce Świętym Krzyżem, albo Łysą Górą).

Napisałem, że „rozciąga się głównie” ponieważ Polachia jest i będzie wszędzie tam gdzie ją będziemy wspólnie tworzyć przyłączając do Wolnej Republiki ziemie które stanowić będą naszą własność. Już obecnie ma ona swoje terytorium także w pobliżu granic Kanady.

To nie jest żaden przypadek, że właśnie na tej świętej ziemi, Ziemi Świątyni Dziewięciu Kręgów, pomiędzy miastami Szydłowem a Rakowem, odradza się dzisiaj pod postacią Polachii idea Wielkiej Lechii, jej tradycja i jej plemienny, terytorialny zaLĄŻek : Wolna Republika Polachia, prawdziwa mikronacja, z rdzennym kawałkiem gruntów na ziemi niczyjej, w pobliżu granic północnej Kanady.

Obrazek

Łysogóry/Łyskogóry (Góry Świętokrzyskie) to miejsce szczególne, znane nie tylko z wolnomyślicielstwa i założonej tutaj w XVI wieku społeczności Wolnych Ludzi (wokół Rakowa).

Obrazek

Przede wszystkim ziemia rodzima starożytnego Plemienia Pałkinów (Peuków-Połysków i Łysków-Łyskowiców), Ziemia Góry Pałka (Peuke) opisana przez greckiego historyka i geografa Herodota już w V wieku p.n.e..

Obrazek

Oni to byli znani później z wyspy Kreta (Skryta) jako twórcy cywilizacji Pelazgów (Połyskowiców).



Obrazek

Herodot z Halikarnasu (starogr. Ἡρόδοτος ὁ Ἁλικαρνασσεύς, Herodotos ho Halikarnasseus) (ur. ok. 484 p.n.e. w Halikarnasie, obecnie Bodrum w Turcji, zm. ok. 426 p.n.e. w Turioj lub Atenach) – historyk grecki, zwany Ojcem historii, czasem także Ojcem geografii. Jedynym zachowanym jego dziełem jest 9-księgowa relacja z wojen perskich, opisująca także geografię i historię Hellady, Persji i Egiptu oraz okolicznych krain, zatytułowana Dzieje (Ἱστορίαι Historiai, łac. Historiae). Jego relacje nie były zawsze dokładne, ale − w odróżnieniu od wielu innych historyków, aż po czasy dzisiejsze − zawsze opatrzone klauzulą „zgodnie z tym, czego się dowiedziałem” (Dzieje, I, 2) i „Ja zaś muszę podać, co się opowiada, ale bynajmniej nie jestem zobowiązany w to wierzyć i te słowa mają się odnosić do całych mych Dziejów.” (VII, 152).

Obrazek

Jest to także ziemia przez którą przechodzi jedna z czterech najważniejszych geomantycznych Linii Matki Ziemi: Linia Stonehenge (L-Ark Hill/Wzgórze Arki) – Kamaczatka/Kończudka – Nowa Fundlandia/Winląd, wyznaczona w Polsce przez Górę Ślężę, Jasną Górę (Łady-Leli czyli Czsnoty-Czystoty i Białobogi) oraz Łysą Górę w Górach Świętowita (Łyskogórach/Górach Świętokrzyskich).

Obrazek

To także słowiańska bajeczna i rzeczywista Ziemia Olbrzymów opisana w Baji Słowian w Księdze Tura i Księdze Ruty – starożytna Ziemia Skołockich Grobów Królewskich.

Obrazek

To Święta Ziemia Królewskich Grobów znana z Księgi Popiołów, Ziemia Harmii Upiorów, która została poświadczona przez ezoteryków i pisarzy kręgu skando-anglo-saskiego jako Kolebka Rodu Pendragonów, Oupirów, odwiecznych Władców Świata (Spętów-Smoków-Żmijów).

Obrazek

To również ziemia w której rozgrywa się najważniejsza bitwa Przełomu Kalijugi (około 600 roku p.n.e.) opisana w Opowieści z Królestwa SIS – „Tomirysa i Czaropanowie – Świątynia Dziewięciu Kręgów”.

Obrazek

To Ziemia Która jest Sercem Serca Świata – To Ta Ziemia, o której Skołoci rzekli królowi perskiemu Dariuszowi Wielkiemu w czasie wojny w której ich najechał, co opisali starożytni kronikarze:

„Kiedy już wystarczająco wielka chmara wodzów została wzburzona bezmyślnym niszczycielstwem Persów, król Skobek wzmocniony licznymi nowymi oddziałami, w tym Sporów, Ispolinów i Kościboków, a także Serbomazami i niechętnymi do niedawna wojnie Harami, poprowadził główne siły na powrót na wybrzeże Morza Ciemnego w kierunku Donu, gdzie spodziewano się ataku sprzymierzonych z Darjuszem Saków. A cofając się przed Darjuszem, kagan Skobek zasypywał po drodze studnie, źródła i niszczył pola uprawne oraz zapasy żywności i uprowadzał bydło.

Kiedy Persowie zorientowali się co się święci, byli już głęboko w pustoszach Ziemicy Serbomazów. Chcieli zawrócić, lecz wtedy natknęli się na pozostałe dwa oddziały skołockie.

Darjusz wysłał poselstwo do tyrsa Widana (Widantyrsa) z nakazem poddania się, który jednocześnie był knutwą do spotkania się wojsk i wywołania walnej bitwy.
Wysłał zatem Darjusz jeźdźca do Widantyrsa i kazał mu tak powiedzieć:

– Dziwaczny człowieku, dlaczego stale uciekasz, skoro możesz jedno z dwojga uczynić? Jeżeli
bowiem wydaje ci się, że masz dość siły, żeby przeciwstawić się mojej potędze, to zatrzymaj się,
przestań się błąkać i stocz ze mną walkę; jeśli zaś czujesz się słabszym, to i w tym wypadku zaniechaj
gonitwy i wdaj się ze mną w rozmowę, przynosząc w darze twojemu panu ziemię i wodę.


Widan odmówił tymi oto słowy:

– My Skołoci nie mamy ani miast, ani uprawnej ziemi, żeby zbyt spieszno nam było
wdawać się z wami w walkę, w obawie, że miasta nam zajmiecie, a pola spustoszycie.
Gdyby jednak koniecznie jak najprędzej miało dojść do walki, to posiadamy przecież groby
naszych ojców: nuże więc, odszukajcie je i spróbujcie zburzyć; wtedy poznacie, czy będziemy
z wami o groby walczyć, czy nie. Ale wprzód, gdy nie mamy słusznej po temu przyczyny, nie
będziemy się z tobą bić. Tyle co do walki. Za jedynych zaś moich panów uważam Peruna,
mojego przodka, i Nyję, królową Skołotów, których wy znacie jako Zeusa i Hestię. Tobie
jednak zamiast ziemi i wody poślę takie dary, jakie ci się należą; a za to, żeś mienił się moim
panem, jeszcze mi odpokutujesz.


Obrazek

Jest to ziemia, gdzie stał Łyszczec królowej Czarodany (Czarnej Królowej), Ziemia skąd wyszła Wojna o Taje, Wojna Ludzi z Bogami.

Obrazek

Zwycięstwo nad Darjuszem I Wielkim

Tak to Darjusz I Wielki musiał zaniechać wojny i uciekał jak niepyszny z Wielkiej Skołotii ze zdziesiątkowanymi, wygłodzonymi oddziałami. Mógł sobie powinszować, że nie stracił w tym boju życia, ani perskiej korony. Jego wizerunek w oczach wielmożów perskich jednak bardzo ucierpiał i musiał teraz szybko poszukać nowej okazji, by im zamknąć usta – nowej wojny.
Ta klęska Darjusza miała miejsce, mimo że na koniec główni sojusznicy Skobka, Tasaka i Widana – Serbomazowie, wycofali się z wojny, a oddziały Darjusza wzmocnili także nowi Sakowie.

Król Skobek złożył królowi Darjuszowi zamiast aktu poddania się żabę, mysz, ptaka i pięć strzał.
Co też to ma oznaczać? – głowili się perscy mędrcy.
Darjusz był tego zdania, że Skołoci wydają mu siebie samych oraz ziemię i wodę, a wnioskował w ten
sposób: mysz żyje w ziemi i żywi się tym samym plonem, co człowiek, żaba zaś w wodzie, a ptak najbardziej przypomina konia; wreszcie strzały wydają oni niby własną swą siłę. Takie zdanie wyraził
Darjusz.

Temu przeciwne było mniemanie Gobryasa. Przypuszczał on, że takie jest znaczenie darów:
Persowie, jeżeli nie staniecie się ptakami i nie wzlecicie ku niebu, albo zmienieni w myszy nie skryjecie się pod ziemię, albo w postaci żab nie wskoczycie do bagien, to nie wrócicie do domu rażeni tymi strzałami. Tak wyjaśniali Persowie owe dary.
Tak oto żaden z królów największej potęgi tamtych czasów, za jaką miała się Persja, nigdy nie
zwyciężył żadnego z kaganów Królestwa Sis i nie otrzymał piędzi rdzennych ziem sistańskich.”

Obrazek

Jest to ziemia znana z okresu największej świetności I Rzeczpospolitej Szlacheckiej jako jej najświatlejszy ośrodek. To tutaj ufundowano Pierwszą Republikę Wolnych Polaków w XVI wieku – w Rakowie i okolicach.


Obrazek

Encyklopedia Staropolska:

” Za wpływem Jerzego Blandraty, Leljusa Socyna i Piotra Statorjusa, arjanizm zagnieździł się około r. 1560 w Małej Polsce. Wyznawali go lub sprzyjali mu: Moskorzewscy, Arciszewscy, Wiszowatowie, Niemiryczowie, Przypkowscy, Gosławscy, Niemojewscy, Lubienieccy, Morszkowscy, Oleśniccy, Stadniccy, Tarłowie, Taszyccy, Czaplicowie, Sienińscy i inni. Najświetniejsze czasy dla arjanizmu w Polsce przypadają na ostatnie 25-lecie wieku XVI. Staraniem Jana Sienińskiego, wojewody podolskiego, który wprzód był kalwinem, a potem chwycił się arjnizmu powstały w sandomierskiem miasteczku Rakowie szkoły arjańskie, zbór i drukarnia. Sieniński ogłosił Raków jako przytułek wszelkich reformatorów i narodowości, ręcząc każdemu za bezpieczeństwo osoby, zachowując największą równość w pożyciu, wzajemną pomoc i braterstwo, skutkiem czego członkowie sekty arjańskiej nazywali się „braćmi polskimi”. Mała mieścina zawrzała niepospolitym ruchem apostołów i wyznawców sekty, zbiegających się tutaj z całej Polski i zagranicy. Szkoła rakowska, obsadzona uczonymi profesorami, liczyła po 1000 uczniów, drukarnia Sternackiego tłoczyła tu mnóstwo dzieł i broszur treści polemicznej. Arjanie nazywali Raków „Atenami polskiemi”, a panowała tam zupełna wolność myślenia, wierzenia i pisania. Po śmierci głównego ich mistrza Socyna, od którego zaczęto nazywać ich socynianami, wyszedł w Rakowie r. 1605 katechizm socyniański, przetłómaczony niebawem z polskiego na język niemiecki i łaciński, a ustalający zasady wyznania.




Sejm warszawski z r. 1658 wypędzenie arjanów uchwalił, pozostawiając tylko trzy lata czasu na wyprzedanie dóbr dla tych, którzy nie zechcą wyrzec się swojej sekty. Konstytucja z r. 1659 termin wydalenia się arjanów z kraju skróciła do lat dwuch, licząc od 10 lipca r. 1658. Pod naciskiem konstytucyi z r. 1658, niektórzy arjanie przeszli pozornie na protestantyzm lub katolicyzm. Znaczna liczba wyznawców sekty udała się na Szląsk, gdzie nawet w latach 1661 i 1663 odbywała synody. Niektórzy wyemigrowali do Niderlandów, Palatynatu i Prus.”

Obrazek

Oto jak dzisiaj kłamie się bez zająknienia na temat Kontrreformacji i zniszczenia Polski Wielonarodowej oraz Wielowyznaniowej, co stało się powodem bezpośrednim Upadku I Rzeczpospolitej Sz-Lacheckiej i Rozbiorów Naszego Kraju. Oto jak kłamie się na temat zburzenia, przez kierujących Kontrreformacją z ramienia Watykanu Zakonu Jezuitów, Wolnej Republiki Rakowskiej i wygnania Braci Polskich – Arian z Rzeczpospolitej;

Ze strony Wrota Świętokrzyskie.pl:


Raków – Sanktuarium Matki Bożej Cudownej Przemiany

Obrazek

Kościół parafialny pw. Trójcy Świętej w Rakowie. Fot. D. Kalina

Lokowane przez Sienińskiego miasteczko Raków stało się na wiele lat silnym ośrodkiem protestantyzmu polskiego, w jego najbardziej „rodzimym” wydaniu, to jest Braci Polskich. Rozwój tutejszego społeczeństwa opierał się o protekcję właściciela miasta, który stworzył tu dogodne warunki dla osiedlania się ludzi o różnorodnym światopoglądzie. Mieszkańcy reprezentowali przegląd narodowości bez mała z całej Europy, których łączyło pragnienie używania swobody wyznawanej wiary.


Miasto rozwijało się niezwykle pomyślnie na przełomie stuleci XVI i XVII, ale już z początkiem drugiej dekady XVII w. rozpoczęła się seria negatywnych wydarzeń, które doprowadziły do upadku miasta. Zaczęło się od dewastacji wojennych dokonanych podczas tzw. rokoszu Zebrzydowskiego przez niekarne wojsko, lecz potem doszło do wiele ważniejszego w skutkach wydarzenia. Oto z początkiem 1638 r. z doszło do zniszczenia pogranicznego krzyża przez kilkunastu uczniów rakowskich podczas wycieczki pod opieką protestanckiego nauczyciela Salomona Paludiusa. Ta wydawało by się prosta sprawa o charakterze karnym, została mocno nagłośniona przez biskupa krakowskiego Jakuba Zadzika, którego wsparli wojewoda sandomierski Jerzy Ossoliński i nuncjusz papieski Honorat Visconti. W konsekwencji wydano wyrok sejmowy w 1658 r., mocą którego nakazano zamknąć wszystkie instytucje protestanckie działające na terenie miasta, samym zaś Arianom nakazano wtedy opuszczenie Rakowa.

Rozpoczął się okres rugowania z terenu miasta Arian, w czym pomagała dziedziczka Rakowa, która porzuciła protestantyzm i została ochrzczona w obrządku katolickim. Nabożeństwo Arian wyparte zostało z miasteczka do zboru w Radostowie. Katoliccy wyznawcy w okresie wcześniejszym musieli udawać się do dwóch odległych kościołów katolickich – w Ociesękach i Drogowlach. Od momentu przejścia na katolicyzm dziedziczki Rakowa, możliwa była fundacja świątyni parafialnej na terenie miasta. Stało się to w roku 1645 z woli i funduszy biskupa krakowskiego Jakuba Zadzika. Jego portret umieszczony został pod chórem w kościele.

Nowy Dom Boży, o atrakcyjnej architekturze, wzniesiony został na miejscu zburzonego zboru. Świadectwo tego wydarzenia umieszczone zostało na kamiennej tablicy poświadczeniowej, umieszczonej nad wejściem głównym od kościoła.

Obrazek

Rokosz Zebrzydowskiego i zrujnowanie Rakowa przez jego katolickie oddziały to oczywiście w tym opracowaniu enigmatyczna „niesubordynacja wojenna”. Wygnanie Arian z Polski i prześladowania właścicieli ziemskich na mocy ustaw sejmowych, którzy mieli do wyboru przejść na katolicyzm, albo zginąć w zorganizowanej „niesubordynacji” która łączyła się z morderstwami innowierców i paleniem ich majątków, lub zostać w majestacie prawa za wyznanie innej wiary skazanym na konfiskatę majątku i banicję z Polski, nazywa się „przejściem na katolicyzm”. Bracia Polscy nie tylko otrzymali zakaz jakiejkolwiek działalności na terenie kraju, ale też zostali skazani na wygnanie, bo nie zechcieli „przejść na katolicyzm”.


Obrazek

To wszystko określa się w tym kłamliwym katolickim tekście właśnie „przejściem właścicielki na katolicyzm” oraz „rugowaniem” Arian z miasta Rakowa. Z dziecinnego epizodu obalenia krzyża na wycieczce szkolnej robi się w tym tekście prawdziwy powód Wojny Religijnej wypowiedzianej przez Watykan reformatorom religii w Polsce. Jest to powód tak samo prawdziwy jak „Napad Polaków” na radiostację niemiecką w Gliwicach był prawdziwym powodem wybuchu II Wojny Światowej i ataku Hitlerowskich Niemiec na Polskę.

Obrazek

Wracając z czasów bajecznych i magicznych opowieści z okresu starożytności oraz z dziedziny dziejów/historii do współczesności – Któż lepiej powie o idei Polachii i jej źródle niż sam jej twórca. Oddajmy mu głos:


„Od zawsze czułem się Polakiem-patriotą i byłem z tego bardzo dumny. Odbywało się to w dużym stopniu podświadomie i wynikało pewnie z pamięci genetycznej bo wiedza czerpana w instytucjach MEN raczej miała w nas utrwalić poczucie przynależności do bardzo młodej nacji, popełniającej w krótkiej swojej historii mnóstwo błędów, za które musieliśmy słono płacić. Ostatnie rewelacje historyczne z dziedziny lingwistyki i etymologii, archeologii i genetyki potwierdzają jednak, że zapis genetyczny jest rzeczą nadrzędną, a kształtowany przez tysiąclecia uczynił właśnie z nas Słowian cywilizację serca, żyjącą zgodnie z przyrodą i prawem naturalnym.
Odpowiedź na pytanie kto i dlaczego wciąż fałszuje historię naszego starożytnego narodu zawiera się moim zdaniem w analizie obecnej sytuacji Polski. Polski sukcesywnie i z premedytacją niszczonej. Niszczonej bo brak polskiej racji stanu, a to wynika z tego, że nie jest ona rządzona przez Polaków. Równolegle niszczy się nasz przemysł, rolnictwo i demoralizuje nasze społeczeństwo, ogranicza naszą wolność wprowadzając mnóstwo bzdurnych nakazów i zakazów.
Zdałem sobie sprawę, że Polska to iluzja. Suweren czyli Naród nie sprawuje władzy nad strukturami Państwa, a władza to kacyki obcej agentury, loży, korporacji i mafii wybranych na dodatek w sfałszowanych wyborach. Sfałszowanych, bo do chwili obecnej żadna tzw władza nie przedstawiła Suwerenowi dowodów na zgodność wyników wyborów z wolą wyborców.
Ostatnie absurdalne ustawy dotyczące własności i obrotu gruntami spowodowały u mnie opór i chęć ochrony moich i naszych ziem przed ich przejęciem przez zaborców. Znowu maksyma „Tyle Polski ile ziemi w polskich rekach” staje się aktualna.
Wariantów było kilka: grupa wyznaniowa, fundacja, skansen lub wypowiedzenie posłuszeństwa przez Suwerena i przejmowanie rządów bezpośrednich. Ostatecznie wybrałem rozwiązanie pośrednie zaproponowane mi przez króla Kabuto pana Mieszko Makowskiego. Korzystając z jego życzliwości i rad przejąłem 1000m2 terenu obok Kanady i 08-03-2017 roku proklamowałem utworzenie mikropaństwa Polachia w skład, którego weszły również jako enklawa z ograniczoną suwerennością moje grunty na terenie Rzeczypospolitej Polskiej nie naruszając art. 3 Konstytucji oraz art. 127kk. Państwo zostało powołane zgodnie z międzynarodowymi kryteriami przyjętymi na mocy konwencji w Montewideo z 1933 roku.
Państwo by istnieć musi mieć m.in. społeczność go zamieszkującą. W chwili obecnej deklarację założenia mikropaństwa złożyło kilkadziesiąt osób i liczba ta wciąż się powiększa.
Chciałbym by społeczność tworzyli ludzie wolni, świadomi i równi w oparciu o prawo naturalne i wiarę przyrodzoną, kosmiczną, z tradycyjnym modelem rodziny bazujący na słowiańskiej Trójcy Świętej, a więc mężczyzny (ojca), kobiety (matki) i dziecka (syntezy pierwiastka męskiego i żeńskiego). Społeczność zorganizowana na zasadzie plemiennej z demokracją bezpośrednią, bez hierarchii i struktur partyjnych. Proste prawo, podatki tylko celowe, żadnych systemów rentowych i ubezpieczeniowych, żadnych sierocińców czy domów opieki społecznej – rodzic ma umierać w domu rodzinnym, a nie w domu starców. Starik znaczy mędrzec, a nie starzec.
Społeczność ma istnieć w oparciu o kooperatywę rozumianą jako współistnienie. Sprzyjać temu ma w pierwszej kolejności odtwarzanie tradycyjnych rzemiosł, ale i otwartość na wszelkie innowacje, komplementarność, a nie konkurencja, życzliwość, a nie zawiść.
Na początek postawiłem na obróbkę drewna bo nazwisko i pasja idzie w parze. Produkowane będą meble na własny użytek, jest w planie dom kopułowy i pasieka. Równolegle prowadzone jest ekologiczne rolnictwo, uprawa warzyw, owoców, ziół i niektórych zbóż.
Będziemy szyć własną odzież, oczywiście z tkanin naturalnych, głównie lnu i konopi. W przyszłym roku zamierzam założyć uprawę konopi do celów budowlanych.
Na przełomie lipca i sierpnia tego roku przyjazd do Polachii zadeklarowała grupa około 15 osób z Anglii, Niemiec i Norwegii w ramach rozpoznania i ustaleń dalszych działań.

Czekam na ludzi chcących osiedlić się w sąsiedztwie, z pomysłem na wytwórczość i twórczość.
Janusz Stolarski”

Obrazek

Chcę wam na koniec przekazać, że osobiście, jako Czesław Białczyński, ale i jako członek Zrzeszenia Słowian, czuję się w obowiązku i obejmuję patronat nad Polachią. Ponieważ jako Zrzeszenie jesteśmy jedną wielką rodziną będziemy wspierać zdecydowanie zasiedlenie Polachii i działania Janusza Stolarskiego na rzecz rozwoju Polachii. Każdy indywidualnie i wszyscy razem, wszystkimi możliwymi siłami. Działanie to ma głęboki sens społeczny. W czasach, gdy energetyką polską zarządzają Niemcy, telekomunikacją Francuzi, na udostępnianiu wody kładzie łapę Izrael, ziemie zaś wyprzedaje się bez ograniczeń jedynie Watykanowi, musimy zrobić maksimum tego co możliwe, żeby utrzymać polską ziemię w polskich rękach.

Obrazek

Czytaj też o Kompleksie Świętogór – Małych Gór Światła Świata i Górze Pałki (Peuke):


http://bialczynski.pl/2012/01/24/kilka-dziwnych-map-slowianie-wikingowie-scyci-i-kultury-starozytne/

Dzisiaj zamiast sążnistego artykułu z wyjaśnieniami poczęstuję was zestawem kilku dziwnych map, z których być może coś wynika a być może nie wynika nic. Ich dziwność polega na tym , że przedstawiają specyficzne linie proste łączące charakterystyczne punkty Ziemi. Są to więc linie biegnące na długich dystansach, które przechodzą jak się okazuje przez miejsca ważne
Czytaj dalej

Obrazek Białczyński


oraz o Kabuto Mieszka Makowskiego:

W Polsce powstało nowe państwo. W Kabuto nie ma podatków i religii
http://bialczynski.pl/2017/06/25/polach ... -zasadach/
1 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16954
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1086
x 544
Podziękował: 17173 razy
Otrzymał podziękowanie: 24248 razy

Re: Królestwo Śłowiańskie

Nieprzeczytany post autor: songo70 » środa 28 cze 2017, 15:58

..to genialne tak jak projekt z Indii: :D
viewtopic.php?f=18&t=1794&p=66785&hilit=UTOPIA#p66785
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
belfanior
Posty: 392
Rejestracja: niedziela 28 wrz 2014, 19:58
x 11
x 24
Podziękował: 1359 razy
Otrzymał podziękowanie: 886 razy

Re: Królestwo Śłowiańskie

Nieprzeczytany post autor: belfanior » sobota 23 wrz 2017, 21:57

Niemcy? Jacy Niemcy? – Historia Europy 600 – 1000 A. D.
Posted on 2014/07/28 by phoenix84pl
czyli o przedniemieckiej historii Niemiec i reszty Europy

Co nam mówią w szkole?
W szkole powiedziano mi tak:

Polska powstała w 966 r. w momencie „przyjęcia chrztu”
Polacy wzięli chrzest od Czechów, bo nie chcieli wpływów niemieckich
Niemcy to Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego
Logicznie myślący uczeń wnioskuje z tego, że:

Przed 966 r. Polski nie było
Czeskie państwo jest starsze od polskiego
Niemieckie państwo to mocarstwo i cywilizacja, a polskie to smród, brud i ubóstwo
Gdzie jest wałek?
O ile wszystkie podane fakty są prawdziwe, to logicznie myślący człowiek wyciągnie z takich faktów błędne wnioski!

Gdyby podać te same fakty inaczej, lub z adnotacją, każdy zrozumiałby je prawidłowo:

Przed 966 r. Polska oczywiście była, ale miała inne nazwy
Czeskie państwo i polskie państwo to jest to samo państwo, po prostu różne części federacji, różne plemiona lub na dzisiejsze: różne województwa
Niemieckie państwo jeszcze 100 lat wcześniej nie istniało zupełnie, powstało na zachodnich ziemiach polskich (zwanych obecnie Połabiem).
Polska (pod inną nazwą) jest starsza od Niemiec i to sporo.
Dowody?
Należy zrozumieć trzy rzeczy:

Nie ma w historii czegoś takiego jak dowody, są tylko poszlaki. Nie ma naocznych świadków, są tylko kroniki. Kronikarze też nie są świadkami wydarzeń, a po prostu spisują to, co ludzie mówią, albo przepisują kroniki wcześniejsze.
Z ludzkiej skłonności do obrony poglądów wynika, że jeśli mamy już coś w głowie, to ciężko to wyplenić. Dlatego tak ciężko wytłumaczyć coś osobom starszym, one wiedzą „coś” i „koniec”. Nie zmienią poglądu niezależnie od argumentów.
Kiedy jesteśmy dziećmi, pakuje nam się do głowy „fakty” bez dowodów. Następnie, jeśli ktoś chce nam powiedzieć, że prawda może być inna, to jeśli w ogóle chcemy z nim rozmawiać, to każemy mu to „udowodnić”, że ma rację. Ale w historii niezbitych dowodów nie ma!
Wnioskując z powyższego, należy po prostu porównać materiał dowodowy i poszlakowy na to „co wiedzieliśmy” i na to „co się dowiadujemy”. I własnym osądem należy wybrać „bardziej prawdopodobną” wersję. Inaczej do końca życia będziemy wierzyć bezkrytycznie w to, co nam mówiono w szkole!

W tym artykule na podstawie „oficjalnej” wersji historii pokażę, że nawet w wersji oficjalnej, jest tam o Polsce lepiej, niż w wersji szkolnej.

Mapy
W polskich szkołach, nie pokazuje się map sprzed 1000 r., bo po co? Jeszcze by ktoś zaczął zadawać niewygodne pytania. No jak już pokażą, to Grecję, Rzym, czy Persję, ale Polskę? Kogo taki pogański kraj może zainteresować?

1000 A. D.

Europa 1000 A. D.

Taka mapa to jest mapa idealna na lekcje historii, Niemcy są wielkie, a Polska przy nich mała. Psychologicznie cel osiągnięty. Wyjaśnienia może wymagać „Rus Land”, to NIE ROSJA, to RUŚ, od której Rosja przygarnęła sobie nazwę, tak jak Germanie przygarnęli tę nazwę od Słowian! Warto zwrócić uwagę, że Chorwacja jest już na Bałkanach, a Bułgarzy zajmują pół Grecji. Jest to jeszcze spadek po naszym zwycięskim najeździe na Rzym 500 lat wcześniej. Warto zapamiętać, że na tej mapie jezioro Wan (tr: „Van Golu”), leży w Armenii (to jest ta niebieska plama przy granicy z Turcją). Po co nam to jezioro Wan? Będzie o nim w innym artykule (uprzedzam pytania: tak, ma związek z Polską).

900 A. D.

Europa 900 A. D.

Oto mapa pokazująca Europę „zaledwie” 100 lat wcześniej! Polska na środku jest jak zawsze, ale zaraz, zaraz… gdzie podziały się Niemcy? No taka mapa to się do szkoły już kompletnie nie nadaje. I dlatego zapewne nigdy wcześniej jej nie widzieliście :).

Z istotnych rzeczy, jakie należy zapamiętać, to Borussia na terenie Elbląga i Olsztyna. Borussia to Prusy. Prusy to NIE NIEMCY, jak nam wmawiano na lekcjach historii! Prusowie tu naród Bałtosłowiański (jak Żmudzini, Jadźwingowie czy Litwini). Dopiero pod wpływem niemieckiego chrześcijaństwa zaczął mówić po niemiecku. Dlatego Niemcy w sporym procencie mają słowiańską i bałtosłowiańską haplogrupę krwi!

Proszę zwrócić uwagę, że Chorwacja jest zapisana jako „Chrobacja” oraz na to, że na mapie jest… druga Chorwacja, na terenie dzisiejszego Lwowa, podpisana jako „White Chrobati”. Tak, Chorwaci pochodzą z Małopolski, a na Bałkanach zostali po kampanii przeciw Rzymowi w VI w. Kolejną istotną kwestią są Serbowie w miejscu dzisiejszego Drezna. Oni też brali udział w kampanii przeciw Rzymowi w VI w. i dlatego dziś, Serbia leży na Bałkanach. Przodkowie Serbów żyją do tej pory na terenie obecnych Niemiec, a więcej o nich znajdziesz tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Serbo%C5%82u%C5%BCyczanie. Nie jest przypadkiem, że obecny premier Saksonii (landu w Niemczech), Stanislaw Tillich mówi biegle po polsku, czesku i serbsku. On jest właśnie Serbem Łużyckim. Na terenie Serbii bałkańskiej jest napis „Rascia” czyli „Raszka„. Nazwa wzięła się od ówczesnej stolicy Serbii bałkańskiej.

Na terenie obecnego Berlina na mapie są Hevelians (https://pl.wikipedia.org/wiki/Hawelanie), też o nich nie słyszałeś, bo założyli Berlin i Brandenburg! Od nich pochodzią nazwy i nazwiska: Václav Havel, Jan Heweliusz, Hawela oraz Hobolin.

Teraz już wiesz, dlaczego każde miasto w Niemczech ma polską nazwę. Każdego kolejnego orędownika teorii o „ziemi niemieckiej” poczęstuj powyższą mapą.

800 A. D.

Europa 800 A. D.

Cofamy się o jeszcze 100 lat. Poprzednia mapa nie kłamała. Nadal nie ma tu żadnych Niemców!

W Hiszpanii jest „Al-Andalus”. Nazwa nie jest nam obca, bo pochodzi od „Wandalów” z Krakowa, którzy założyli tam państwo 250 lat wcześniej, a później przenieśli się do Afryki. W języku arabskim „Al” to przedimek określony, a litera „W” nie istnieje wcale, dlatego jest „Al-Andalus” zamiast po naszemu „Wandalus”. Od tego słowa pochodzi współczesna nazwa: „Andaluzja”.

Na terenie Hamburga i Bremy są „Saxons” czyli Saksończycy. Są to Słowianie, a nie Germanie jak mówi Wikipedia, bo Germanów, w tym czasie tam po prostu NIE BYŁO! Nazwa Saksończycy to zgermanizowana nazwa ludzi, którzy posługują się siekierami (porównaj nazwę Drewlanie, którzy zamieszkują dokładnie ten sam teren w tym czasie). Ważnym odnotowania jest fakt, że podczas totalnej lechickiej inwazji na Rzym w VI w. Sasi mieli za zadanie odbić od Rzymu Wielką Brytanię. Spadkiem po tych wydarzeniach są brytyjskie hrabstwa: Essex, Wessex i Sussex czyli Wschodnia, Zachodnia i Południowa Saksonia.

Widać też lud Madziarów (Magyars) zbliżający się od wschodu, który z Avarami zrobi w ciągu 200 lat to samo, co Niemcy z Połabianami. Słowiański naród pod wpływem kultury zmieni język na odpowiednio niemiecki i węgierski. Węgrzy tak samo jak Polacy czy Chorwaci twierdzą, że są potomkami Sarmatów. Teraz już jasnym jest, dlaczego Węgrzy wyglądają jak Polacy, mówią po angielsku z polskim akcentem, ale dogadać w ojczystych językach się zbyt łatwo nie możemy :).

700 A. D.

Europa 700 A. D.

Ta mapa niewiele różni się od poprzedniej. Pojawia się na niej „Bavaria”. Bawaria nazwę bierze od ludu Bajuwarów lub Bojowarów, które oznacza nie mniej nie więcej niż Bojowie Warowni. Literkę J z Bojuwarów słychać jeszcze w niemieckim określeniu Bawarii czyli Bayern. Nazwa Bawaria jest nazwą łacińską.

Na mapie też pojawia się Bohemia. Jest to jedna z rzymskich nazw Słowian. Pochodzi od słowa „Bóg” / „Boh”. Bohemia znaczy tyle, co kraj Bogów. Nie jest to przypadkowa nazwa. Porównaj z nazwą „Lech„, albo „Got” (Goci w tym czasie mieszkali w Polsce). Są też określenia „Pan” oraz „Pol” / „Polak”, ale o tym będzie obszerniej innym razem. W późniejszym czasie nazwa ta zostaje scedowana na Czechów, dlatego na studiach nie ma „czechistyki”, a jest „bohemistyka”.

600 A. D.

600 A. D.

Kolejna mapa potwierdzająca, że Niemiec między Francją, a Polską po prostu NIE BYŁO!

Z ciekawostek: Baskonia jest opisana jako Vasconia. Ważne ze względu na to, żeby zapamiętać, że B i W są wymienne między językami. A Bułgaria leży nad… Morzem Azowskim 🙂 Druga Bułgaria jest w Rumunii. Nie jestem w stanie na ten moment powiedzieć, czy to te same Bułgarie, czy tylko zbieżność nazw. Rzymu zachodniego już nie ma, a Rzym wschodni to jeszcze potęga.

Dlaczego nie idę dalej? Bo wiek VI n. e. jest bardzo ważnym wiekiem w naszej historii. Wtedy podbiliśmy całą Europę, a to zasługuje na co najmniej jeden oddzielny artykuł.

Co było, jak nic nie było?
Co bardziej spostrzegawczy ludzie zauważą, że pełno jest różnych krajów, plemion czy ludów w całej Europie poza jej słowiańską częścią. Słowianie mają swoje nazwy i kolory w zasadzie tylko przy granicy z (dawnym) Rzymem. Nasi mądrzy historycy interpretują to następująco:

„Polski nie było, była dzicz, lasy i niedźwiedzie polarne, no przy granicy z Rzymem może była jakaś prymitywna cywilizacja”.

A może jednak to nie tak było? Przecież te WSZYSTKIE mapy powstały na podstawie kronik rzymskich, frankońskich, angielskich czy niemieckich! Po kiego grzyba pisać to o jakichś ludach na Syberii, których nikt na oczy nie widział. Idąc tym tokiem rozumowania, należy przyjąć, że cały świat był wyludniony, tylko dookoła zachodniej Europy byli jacyś ludzie. Każdy przecież pisał o sobie i o najbliższych sąsiadach, których znał i z którymi handlował.

Nagle jak się pojawiła jakaś wielka inwazji „obcych”, to się o nich napisało pod ich nazwą (bo rodzimej często nie było dla nieznanych ludów) i nie pisało się jacy to oni są bohaterscy, tylko się pisało, że to zwierzęta brodate, garbate, diabły wcielone, niemyte, obskórne, barbarzyństwo pieprzone, brodate i zapuszczone itd. Nikt im świątyń nie stawiał, chyba że wygrali, popili i sami sobie postawili :).

Daleko nie trzeba szukać analogii. Każdy kto oglądał „Grę o tron”, wie w jaki sposób pisze się o „barbarzyńcach zza muru”, my z punktu widzenia Grecji i Rzymu byliśmy właśnie takimi barbarzyńcami, a Dunaj i Łaba/Ren były takim murem.

Lecz chwilę pomyślmy, dlaczego do stworzenia tych map nie użyto analogicznych kronik słowiańskich, przecież wiadomo, że byli Arabowie czy Chińczycy, to nie wiadomo, że byli Słowianie? Na mapie tak samo nie ma Arabów, chyba że przy samym morzu lub granicy. A Chińczycy mieli własne kroniki. Nasze natomiast zostały wszystkie zniszczone i spalone niedługo po przyjęciu chrześcijaństwa. Dlaczego? Bo zawierały „szatańskie znaki”, Słowianie przed chrześcijaństwem przecież nie pisali po łacinie, a normalnymi runami słowiańskimi (bukwami).

Jedyne co w zasadzie wiemy o przedkatolickiej historii Polski, to przepisane kroniki (każdy nowy kronikarz często nawiązywał do poprzednich kronik), historię przekazuje się też z ustnie z pokolenia na pokolenie, dlatego każdy pobieżnie ją znał (nawet kronikarz) i to co teraz dla nas jest często szokiem informacyjnym, dla naszych przodków było oczywistą oczywistością.

Masowe wymazywanie polskiej historii miało miejsce dopiero pod zaborami. Do tego czasu każdy Polak wiedział, że jest Lechitą, Sarmatą, potomkiem bogów czy Panem (do dziś tytułujemy się per Pan, Pani, a zbiór Polaków nazywamy „państwem”) i wszystkie polskie kroniki to potwierdzają. W zasadzie to nie tylko polskie, bo zachodnie również.

Skąd się w takim razie wzięła wersja szkolna? Procedura jest bardzo prosta. Bierzemy polską kronikę i czytamy: „Bolesław koronowany w Gnieźnie”. Sprawdzamy kronikę niemiecką: „Bolesław koronowany w Gnieźnie”. Wszystko gra, wpisujemy do podręcznika. Znów bierzemy polską kronikę i czytamy: „Aleksander Wielki podbił Kraków”. Sprawdzamy kronikę niemiecką, a tu nic na ten temat. No ale jak ma tam coś takiego być, jak Niemiec w 900 roku jeszcze nie było, a Aleksander najechał Kraków 1400 lat wcześniej! Jednak „historykom” to w niczym nie przeszkadza! Ich wniosek? Polski kronikarz za dużo się lulka napalił i nie wiedział co pisze. Kasujemy z podręcznika. Ale zaraz, tak pisze jeszcze 2 innych kronikarzy! No to oni na pewno przepisali od tamtego! Kasujemy i kropka.

Mam nadzieję, że już każdy teraz wie, skąd się wzięła „Historia” w polskich szkołach. Zapraszam do polskich kronik oraz słowników. Historię możesz wymazać stosunkowo łatwo, języka tak łatwo z narodu nie wyplenisz.
1 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 237
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Królestwo Śłowiańskie

Nieprzeczytany post autor: abcd » sobota 23 wrz 2017, 22:43

>belfi< miło Cię widzieć pośród nas Słowian - Turbosłowian, zakręconych Słowian - z czasem będą nam przypinać jeszcze inne łatki ale olej to. :D
Ten art, który wkleiłeś jest już na forum:
viewtopic.php?f=60&t=1306

Niemniej nie zaszkodzi nikomu przypomnienie go, zwłaszcza w innym wątku.

Tak trzymaj brachu. :D
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 237
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Królestwo Śłowiańskie

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 26 gru 2017, 15:12

RudWeb pisze:Słowiańska pieśń bojowa według Tacyta
Grudzień 20, 2017

Obrazek

„Mają również takie pieśni, których brzmienie, zwane przez nich barditus, podnosi ich na duchu, a to, jak śpiewają, wróży im wynik nadchodzącej bitwy” – napisał w „Germanii…” Publiusz Korneliusz Tacyt w końcu I w. n.e.. Rzymski historyk tak precyzyjnie wymienia nazwę tego bojowego śpiewu, że dzisiejsi językoznawcy i historycy nie powinni mieć wątpliwości co do jego słowiańskiego pochodzenia. Nadal jednak ogarnia ich zadziwiająca głuchota.

Wciąż rozpowszechniany jest obraz, który w XVIII w. n.e. stworzyli niemieccy poeci i który jest tylko ich ułudą, a nie skutkiem naukowych dociekań. Zapisany przez Tacyta ‚barditus’ towarzyszył Germanom ruszającym do boju. Od razu powtórzmy za samym Tacytem, kim byli ci Germanie: „nazwa Germania jest świeża i nadana niedawno, ponieważ Germanami nazywali się niegdyś ci, którzy pierwsi przekroczyli Ren i wypędzili Gallów, dziś zwani Tungrami. Owa nazwa – plemienia, nie ludu – powoli tak się utrwaliła”. Generalnie Rzymianie Germanią nazywali część Europy położoną na wschód od Renu i na północ od Dunaju. Natomiast największą część owej Germanii stanowiła rozległa federacja Suevów. Zgodnie z zasadami wymowy łaciny klasycznej, którą posługiwali się Cezar i Tacyt, wyraz Suevi czytamy Słewi lub Słełi. To pierwsza nazwa własna Słowian odnotowana przez rzymskich autorów.

Owi Germanie, czyli mieszkańcy Germanii, głównie zasiedlonej przez Słewów, czyli Słowian, to wojownicy gospodarze. Co roku ze stu słewskich okręgów mobilizacyjnych wystawiali po tysiącu wojów, których zmiennicy w tym czasie zarządzali gospodarkami, by w następnym roku zamienić się rolami. Cały czas jednak ćwiczyli walkę i podtrzymywali sprawność fizyczną. Słewia starożytna dysponowała więc stale potężną siłą stu tysięcy wprawionych wojowników. Tacyt tak określił pozycję Słewów wśród ludów zamieszkujących Germanię: „Zajmują bowiem większą część Germanii, podzieleni na plemiona i związki, chociaż w całości zwą się Słewami”.

Ogólnie mieszkańcy Germanii przed bitwą zagrzewali się wspólną pieśnią, której nazwę zapisał jako ‚barditus’. Co ta nazwa oznaczała w języku Słewów? Wychowani na fałszywym dogmacie początków kultury północnoeuropejskiej od Średniowiecza, kojarzymy ją z bardami. Słownikowo ‚bard’ (‚bard-us’ w wersji łacińskiej) to poeta-pieśniarz u ludów celtyckich, wędrowca opiewający bohaterskie czyny. Renata Majewska w pracy „Arkadia Północy” wyjaśnia jak ten termin zagarnęli Niemcy. Stworzyli gatunek literacki, który nazwali Bardendichtung – poezja bardyczna. Źródłem miał być właśnie zapis Tacyta o barditusie. Jeden z niemieckich literatów uznał, że jest to źródłosłów dla „barda”, który – jego zdaniem – należał do „staro-germańskiej warstwy kapłanów i śpiewaków”. „Bardomania” ujawniła niemiecką skłonność do mistyfikacji, bo bez niej nie byłoby wyzwolenia poetyckiej wyobraźni „o genealogii poety i jego przeznaczeniu” – zauważyła Majewska, powołując się na Marię Janion. Ponadto celtyccy (a nie germańscy) bardowie to zjawisko notowane od XI, a nie od I w. n.e.. Tysiąc lat wcześniej Tacyt przedstawił barditus jako zbiorowo wznoszony modulowany okrzyk bojowy: „Śpiew ich zdaje się już nie głosem, lecz współbrzmieniem męstwa. Szczególnie ceniąc sobie szorstkość dźwięku i przerywany pomruk, przybliżają tarcze do ust, aby głos, odbity od nich, narastał, stając się pełniejszy i cięższy”. Nie ma to wiele wspólnego z balladami wędrownych pieśniarzy. Zjawisko opisane przez Rzymianina jako ‚barditus’, nazywało się ‚bardit’, bo –us jest typową łacińską końcówką, zapewne dodaną przez samego Tacyta. Co mogła oznaczać ta nazwa w języku gotujących się do walki wojów? Na pewno nie poezję śpiewaną przy kominku w zamkowej komnacie z kameralnym akompaniamentem.

Łukasz Godecki w pracy doktorskiej „Wojskowość dawnych Słowian w świetle faktów językowych” przytacza: „Psł. *borti *bor’ę to pierwotnie czasownik atematyczny, pochodzi on od pie. *bher- ‘rżnąć, ciąć, siec, bić’. Por. pokrewne: lit. barti ‘ganić, łajać’, bartis ‘kłócić się, wymyślać sobie nawzajem’, […] stind. bhrnati ‘grozi, beszta, wyzywa’,”. Mamy więc wywiedzioną od prasłowiańskiego ‚*borti’, bałtyjskiego ‚barti’ i staroindyjskiego ‚bhrnati’ zbitkę bić-ganić-wyzywać, a więc wyzywać do boju, czyli określenie dokładnie oddające funkcję barditu. Genetyka genealogiczna przybliża nam czas powstania wspólnego dla Ariosłowian określenia na to wezwanie do boju. Ok. 3 800 lat p.n.e. miało dojść w Europie Środkowo-Wschodniej (w dorzeczu Wisły – wg. Petera Underhilla, albo w dorzeczu Wołgi – wg. Anatola Kłosowa) do wyodrębnienia się z rodu R1a M458 dwóch innych: R1aZ282 (słowiańskiego) i R1 Z93 (aryjskiego). Tak więc wspólna terminologia najpewniej powstała przed tym wydarzeniem.

Godecki dodaje jeszcze jeden wyraz prasłowiański na określenie boju – ‚*barati’. Ponadto wyjaśnia, że ‚*borti’ dotyczyło pierwotnie walki „na wyższym poziomie” niż określanej przez czasownik ‚*biti’. Dalej zauważa, że osoby uczestniczące w tego typu starciu posiadały groźne (jak na tamte czasy) uzbrojenie zadające rany cięte i kłute. Ten oręż otrzymywali zapewne w momencie osiągnięcia dorosłości. Zgadza się to ze spostrzeżeniem Tacyta, który opisał zwyczaj przekazywania dorastającym mężczyznom tarczy i włóczni (framea). Prasłowiańskie ‚borti’ miało dotyczyć pojedynków, a także wypraw wojennych. Z taką formą walki łączył się wysoki prestiż. Świadczy o tym występowanie w wielu słowiańskich imionach członu ‚bori’ – *Bori-vojb, *Bori-slavb (Borzywoj, Borzysław), *S’b-bor-slavh (Zbrosław, Zbraslav), a także Racibor, Sławobor, Żelibor czy Chotebor. Prestiżu godnego podkreślenia w imionach nie przynosiły zwykłe bójki, do określania których Godecki przypisał formę ‚*biti’. Byłyby to prostackie bijatyki. W następnych wiekach – zwłaszcza na północ od Dunaju – człon bar/boj przekształcił się w boj/woj i stąd mamy bojów/wojów, a później bojowników/wojowników. Starożytne ‚*borti’ odnosiło się do warstwy społecznej uprawiającej coś co później nazwano sztuką wojenną. Jak działali Słewowie i ludy sprzymierzone (niewykluczone, że również pojedyncze teutońskie, czyli germańskie w dzisiejszym znaczeniu, które były pod wpływami słewskimi) na polu bitwy opisał Cezar w swoich komentarzach z wojny galijskiej: „Mieli 6000 jeźdźców i tyluż nadzwyczaj szybkich i odważnych piechurów, których każdy jeździec wybierał sobie z całego wojska dla osobistej ochrony: piechurzy owi brali razem z nimi udział w walkach. Jeźdźcy do nich wycofywali się: oni zaś, gdy sytuacja stawała się groźniejsza, podbiegali z pomocą, a gdy ktoś ciężej ranny spadł z konia, brali go w środek; jeśli trzeba było posunąć się dalej do przodu, czy też szybciej wycofać się, takiej dzięki ćwiczeniom nabyli szybkości, że trzymając się końskich grzyw nie ustępowali im w biegu”. Ten sposób walki wymagał dobrego wyćwiczenia taktyki i ciał.

Dodajmy, że współcześni Serbowie zachowali starożytną tradycję boriti w nazwie improwizowanych umocnień. Na określenie barykady (- powszechnie na świecie używane są wyrazy pochodzące od francuskiego barricade) stosują ‚барздић’ (barzdić). Taką barykadę na polu bitwy tworzyły ściany słewskich tarcz. Jeśli okrzyk bojowy ściany wojów oni sami nazwali barzdić, to Rzymianin mógł zapisać go jako bardit(-us) z powodu braku części głosek w łacinie. Określenie walki, oparte na starosłowiańskim ‚borti’, zachowało się też w dzisiejszych serbskim i bułgarskim ‚борба’, chorwackim ‚borba’ i macedońskim ‚борбата’. W czasach Cezara – wezwanie swoich i wyzwanie obcych – najpewniej w ustach Słewów brzmiało: Bartić! (Walczyć!) – co Rzymianie mogli próbować zapisać jako bardit. Jak słowo walka brzmi w językach nazwanych dziś germańskimi? W angielskim – ‚fight’ lub ‚battle’, w niemieckim – ‚Kampf’, a w szwedzkim – ‚slagsmål’. Porównajmy też nazwy dla germańskich języków archaicznych – staroislandzkie ‚berjask’ walczyć, a starowschodnioniemickie ‚berjan’ bić. W zapisie Tacyta najprawdopodobniej byłyby to faitus, batlus, campfus, beriascus bądź berianus, że o formie odszwedzkiej nawet nie pomyślę. Czy przodkowie dzisiejszych Germanów mogli więc krzyczeć do wrogów barzdić/bartić? Odpowiedź jest oczywista – zjawisko opisane przez Rzymianina jako barditus jest okrzykiem Słowian, nawołujących siebie i przeciwników do walki.

Tacyt tak opisał główną broń Słewów: „Noszą włócznie, zwane przez nich frameami, o wąskim i krótkim grocie, lecz tak ostrym i wygodnym w użyciu, że tą samą bronią walczą w razie potrzeby zarówno z bliska, jak i na odległość. Jeździec zadowala się tarczą i frameą, piechurzy, nadzy albo w lekkim płaszczu, miotają nadto oszczepy, każdy wiele i niezmiernie daleko”.

W klasycznej łacinie framea czyta się framaj. Do jakich nazw można porównać tę nazwę? Pozornie do żadnej z języków słowiańskich i germańskich w dzisiejszym znaczeniu.

Oto włócznia „germańska”: po niemiecku ‚Speer’, norwesku ‚spyd’, angielsku ‚spear’. Z kolei słownik polsko-gocki odsyła do ‚arxazna’ – strzała, z adnotacją, że nie ma dokładnego tłumaczenia. Teraz włócznia „słowiańska”: po czesku ‚kopí’, rosyjsku ‚копье’, słoweńsku ‚kopje’, a po serbsku ‚копље’. Polszczyzna jest bogatsza, bo także zawiera podobne określenie na broń drzewcową – kopia. Jest również oszczep – w podobnym brzmieniu znany też Słowianom Południowym. Inaczej jest jeśli zaczniemy rozważać sposób używania framaji. Operuję się nią dłonią, ale np. rzut wymaga silnego zaangażowania ramienia. Ponadto nazwa ‚ramię’ może dotyczyć górnej części ręki, ale również określać całą rękę. Dzierżymy więc włócznię w ręce – ramieniu. Po niemiecku – ‚in der Shulter’, norwesku – ‚i skulderen’. Ciekawy jest angielski, gdzie słowo ‚arm’ odpowiada – jak w polskim – zarówno górnej części ręki, jak i jej całości. Jednak zdecydowanie bardziej interesujące jest określenie ‚w ramię’, lub ‚w ramieniu’ w językach słowiańskich: słoweńskie ‚v rami’ to po polsku ‚w ramię’ i ‚w ramieniu’, czesku – ‚v rameni’. Zbliżamy się więc do uznania framaji za broń, którą dzierży się lub nosi przy/w ramieniu/ręce. Porównajmy brzmienia: ‚framaj’ – ‚v rami’ lub ‚w ramię’. Otrzymujemy nazwanie najpowszechniejszej słewskiej broń, którą każdy wojownik brał w rękę/ramię ruszając do walki. Framaja był najczęstszym przedłużeniem ręki woja, który stawał do starosłowiańskiej borti i przywoływał do tej zbrojnej rozprawy okrzykiem – Bardić! Tacytowski bardit(-us) nastrajał go do borti, rozstrzyganej framajem. Tak spada jeszcze jedna zasłona teutońskiego kłamstwa historycznego.

Fot. pixabay.com
http://rudaweb.pl/index.php/2017/12/20/ ... ug-tacyta/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Królestwo Śłowiańskie

Nieprzeczytany post autor: Thotal » niedziela 31 gru 2017, 13:19

Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku 2018 !!!



https://www.facebook.com/photo.php?fbid ... ater&ifg=1




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



ODPOWIEDZ