Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Zdrowo Myślenie

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Zdrowo Myślenie

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 15 gru 2015, 23:42

To chyba właściwe miejsce:

indianchinook pisze:Z D R O W O M Y Ś L E N I E

Obrazek

– Jaki jest najlepszy sposób poznania siebie i otaczającego nas świata?

– Nasi przodkowie dali nam bardzo dobrą radę, żeby człowiek nigdy w niczym się nie pomylił niezbędne jest posługiwanie się zdrowo myśleniem.

– Czym odróżnia się zdrowo myślenie od zarozumialstwa?

– Dziś wielu ludzi myli te pojęcia.

– Na przykład zarozumialstwo z czego się składa?

– Z tego co człowiek usłyszał, przeczytał, sam do czegoś doszedł, tzn. swoimi wymysłami i na fundamencie tych informacji wyciąga swoje wnioski.

– Lecz tak naprawdę informacje, które my otrzymujemy np. w przedszkolu, szkole, uczelni podlegają cenzurze i są już w skażonej formie.

– Dlatego też wyciągnąć prawidłowe wnioski z tej informacji jest skrajnie ciężko, tym bardziej, że doświadczenie człowieka jest dziś bardzo ograniczone.

– Dlatego człowiek posługujący się zarozumialstwem będzie popełniał błędy.

– Aby tego uniknąć, nasi przodkowie mówili, że koniecznie trzeba posługiwać się zdrowo myśleniem.

– Czym jest zdrowo myślenie?

– Nasi przodkowie mówili tak.

– Zdrowo Myślenie opiera się na trzech kryteriach poznania prawdy.

– Pierwszym kryterium jest Zdanie Kompetentnego Człowieka.

– Koniecznie trzeba poznać, co w danej kwestii ma do powiedzenia kompetentny człowiek.

– W każdej kwestii można znaleźć kompetentnego człowieka.

– My posługujemy się tym kryterium poznania świata, również i współcześnie.

– Na przykład kiedy chcemy nauczyć się malarstwa, idziemy do dobrego artysty.

– Chcemy nauczyć się muzyki, idziemy do dobrego kompozytora, muzyka.

– Chcemy nauczyć się medycyny, idziemy do dobrego chirurga itd.

– Tzn. że niezbędne jest zdanie kompetentnego człowieka.

– Drugim kryterium poznania prawdy jest Zdanie Naszych Przodków.

– Ponieważ tylko nasi przodkowie dawali rady, które dotyczą nas – białych ludzi.

– Inne narody mogą dawać inne rady, ale one nam nie pasują, dlatego, że wszystkie inne narody są zainteresowane swoimi korzyściami, nie naszymi.

– A nasi przodkowie dawali nam idealne rady, oni mieli kolosalne doświadczenie w każdej dziedzinie.

– Wszystkie pytania, które mogą się u nas pojawić były znane naszym przodkom – oni je rozwiązali, znaleźli odpowiedzi i przekazali je nam w pismach.

– Wszystkie odpowiedzi przechowały się w Wedach.

– W Wedach znajdują się odpowiedzi na wszystkie najważniejsze pytania, które mogą się u nas pojawić.

– Dlatego trzeba sprawdzić: A co w danej kwestii napisane jest w Wedach.

– Jeśli człowiek nie jest w stanie sam znaleźć odpowiedzi w Wedach na dane pytanie, on powinien zwrócić się do kompetentnego człowieka, tj. do Wieduna i zapytać:- „A co napisane jest w Wedach?”

– Wiedun powinien podpowiedzieć, że w takiej księdze, na takiej stronie znajduje się odpowiedź i dać przeczytać człowiekowi.

– Tzn. Jak odpowiedzieli przodkowie na to pytanie.

– Trzecie kryterium poznania prawdy to Osobiste Doświadczenie.

– Koniecznie trzeba samemu się przekonać: Tak, czy nie tak.

– Zdrowo Myślenie polega na tym, żeby te trzy kryteria sprowadzić do wspólnego mianownika.

– Jeśli wszystkie trzy kryteria mówią: Tak, to jest tak – wtedy możemy być pewni, że tak jest naprawdę.

– Jeśli one mówią: Nie, to nie jest tak – wtedy też możemy być pewni.

– Lecz jeśli chociaż jedno z tych kryteriów przeczy dwóm pozostałym to trzeba wątpić.

– Jeśli człowiek w dobrej wierze wykorzystuje Zdrowo Myślenie, tj. sprowadza te trzy kryteria do wspólnego mianownika.

– Gwarantuje mu to, że on nigdy w niczym się nie pomyli.

– To właśnie jest Zdrowo Myślenie.

– Dziś większość ludzi niestety nie rozumie czym jest zdrowo myślenie.

– Jeśli oni posłużą się Zdrowo Myśleniem jako instrumentem – gwarantuje to im, że zawsze ich plany będą zrealizowane.

– Istnieją tylko trzy sposoby poznania świata.

– Jeśli wziąć najprymitywniejszy sposób, to on jest oparty na zdolnościach naszych zmysłów.

– Mamy pięć zmysłów: węch, dotyk, smak, wzrok i słuch.

– Wszystkie te zdolności są prymitywne.

– Na przykład: węch u psa jest znacznie lepszy niż u człowieka.

– Dotyk również jest prymitywny.

– Smak także jest prymitywny.

– Słuch u człowieka wychwytuje tylko wąski zakres częstotliwości z mnóstwa fal dźwiękowych.

– My na przykład nie słyszymy ultradźwięków, infradźwięków.

– Czyli istnieje mnóstwo dźwięków, których my nie słyszymy, ale one przecież istnieją.

– Tak samo jest ze wzrokiem.

– Wzrok człowieka odbiera tylko wąski zakres częstotliwości z całego widma fal.

– Na przykład ludzkie oko nie dostrzega – jeśli wziąć spektrum słoneczne, to z tego spektrum my widzimy tylko maleńką cząstkę.

– My nie widzimy w ultrafiolecie, w podczerwieni, nie widzimy światła spolaryzowanego, radioaktywności itd.

– Tzn. że wzrok także jest ograniczony.

– Jeśli człowiek posługuje się tylko tymi pięcioma zmysłami, to jest on ograniczony w swojej percepcji.

– Inny sposób poznania świata opiera się na zdolnościach naszego umysłu, rozumu i intelektu.

– Umysł to organ, który otrzymuje informacje od pięciu zmysłów.

– Rozum to organ, który analizuje otrzymane informacje.

– A intelekt to bogactwo wyciągniętych wniosków – rozum wykonuje wnioski i składa ten „bagaż” w intelekcie.

– Sposób którym posługuje się współczesna nauka, również jest prymitywny.

– Dlaczego? – Dlatego, że również jest ograniczony tymi pięcioma zmysłami.

– Nasz umysł nie posiada innych kanałów informacji – oprócz tych pięciu zmysłów.

– Dlatego człowiek, który myśli, że przy pomocy umysłu, rozumu i intelektu może dotrzeć do prawdy, to on jest po prostu naiwny.

– To w żadnym razie nie jest możliwe.

– Także jeżeli będzie on posługiwał się jakimiś narzędziami, „protezami” aby rozszerzyć zdolności naszych zmysłów to nic nie da, umysł, rozum i intelekt są zależne tylko od tych pięciu kanałów.

– I dlatego ten organ poznania świata jest niezbędny na określonym etapie, ale on jest prymitywny.

– W Wedach o tym mówi się tak: Umysł, Rozum i Intelekt to najlepsi przyjaciele człowieka, lecz jeśli człowiek rozwinął się na tyle, że już nie potrzebuje tych pięciu zmysłów, to wtedy umysł, rozum i intelekt stają się największymi wrogami człowieka.

– Konieczne jest wtedy odrzucić umysł i rozwinąć inne sposoby poznania świata, bardziej doskonałe.

– Jak na przykład intuicję.

– Np. wiemy, że Ivan Durak(Głupi Jasio), jedno ze znaczeń tego słowa jest takie, że Durak to człowiek nie posługujący się umysłem.

– Tj. „um – swietłyj”- Umysł – Jasny – Oświecony.

– Wiemy, że w ruskich narodowych bajkach Ivan Durak w ewolucyjnym rozwoju jest dużo wyżej, niż jego rozumni bracia.

– Jeśli rozumnemu człowiekowi powiedzieć, żeby poszedł tam – nie wiadomo gdzie, przyniósł to – nie wiadomo co – on rozłoży ręce.

– Jemu trzeba pokazać azymut, współrzędne i wytłumaczyć konkretnie co znaleźć.

– A Ivanowi Durakowi to nie stwarza problemu.

– On włada bardziej doskonałymi metodami poznania świata.

– Dlatego z pomocą umysłu, rozumu i intelektu można rozwijać się do określonego momentu ewolucji.

– Potem niezbędne jest jego odrzucenie.

– Dlatego mówi się, że Rosja to kraj Duraków, czyli ludzi oświeconych.

– Najlepszym sposobem poznania świata, jak mówili nasi przodkowie jest:

– Posługiwanie się zdaniem kompetentnego człowieka.

– Już omawialiśmy tę kwestię, ale żeby bardziej zrozumieć znaczenie metod poznania świata, omówmy takie pytanie.

– Jeśli człowiek zadaje sobie pytanie, chce zrozumieć:- „Kto jest moim ojcem?”

– To człowiek, który posługuje się tymi pięcioma zmysłami – tylko pierwszą metodą poznania świata, to on musi wszystkich mężczyzn na świecie po dotykać, popatrzeć na nich, powąchać ich, posłuchać, oblizać itd. – być może on znajdzie ojca z pomocą pierwszej metody poznania świata.

– Jeśli on posłuży się drugim sposobem poznania świata, tzn. zdolnościami umysłu, rozumu i intelektu to on powinien posłużyć się metodami naukowców.

– Wtedy należy wziąć nasienie od każdego mężczyzny na świecie, sprawdzić jego DNA, sprawdzić pod kątem genów, czy on jest jego krewnym, czy też nie – być może się to uda, a i to jest dość problematyczne.

– A najlepszy sposób to zwrócić się do kompetentnego człowieka w danej kwestii.

– W danej sytuacji kto jest kompetentny? – Jego mama.

– Człowiek podchodzi do mamy: – „Mamo, a kto jest moim ojcem?”

– Ona mówi: – „Oto twój ojciec”.

– Dowodów więcej nie potrzeba, to najlepszy sposób poznania świata.

– Zdanie Kompetentnego Człowieka w Danej Kwestii. cdn. http://www.eioba.pl/a/3wh2/mysl-zdrowo
https://indianchinook.wordpress.com/201 ... l-e-n-i-e/

cd.

ZDROWO MYŚLENIE

Obrazek

https://indianchinook.files.wordpress.com/2013/05/127.jpg?w=487
https://indianchinook.wordpress.com/201 ... -myslenie/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Zdrowo Myślenie

Nieprzeczytany post autor: abcd » piątek 18 gru 2015, 10:09

indianchinook pisze:„KTO NIE KORZYSTA Z DOŚWIADCZEŃ SWOICH PRZODKÓW, TEN BĘDZIE ZMUSZONY POPEŁNIĆ ICH BŁĘDY”

Obrazek

„KTO NIE KORZYSTA Z DOŚWIADCZEŃ SWOICH PRZODKÓW, TEN BĘDZIE ZMUSZONY POPEŁNIĆ ICH BŁĘDY”

Kto nie zna swojej przeszłości ten nie ma przyszłości.
Korzystajcie z doświadczeń przodków. W Wedach jest wszystko napisane co niezbędne. Używajcie doświadczenia przodków, to jest ten fundament, na którym można się oprzeć. I stworzyć krzepką , zdrową silną rodzinę, plemię, ród , zdrowy, silny naród , dzierżawę. Nie mamy innego fundamentu (wiedzy i mądrości) . To dziedzictwo naszych przodków – to jest doświadczenie przodków.
Dziś ludzie zapomnieli o swoich przodkach, o swojej kulturze, którą jest kultura słowiańska. Czyli o swojej wiedzy, mądrości , tożsamości , czyli tego kim są tak naprawdę.

Czego następstwem jest dzisiejsza sytuacja naszego kraju i rodaków w jakiej się znajdujemy. Z wielkiej potęgi jaką była Polska, wielkich dumnych wolnych ludzi , gdzie rodzina była świętością, nie było wyzysku, biedy, niewolnictwa, dziś cudzoziemcy zrobili pośmiechowisko z naszego kraju, plantację biednych niewolników żyjących na cudzoziemskich warunkach. Rozsprzedali cały majątek narodu. A na czele naszego kraju stoją cudzoziemcy, zdrajcy, pedały i lesbijki, którzy dyktują nam jak mamy żyć, a społeczeństwo jest ogłupione i zmanipulowane i tak zdegradowane, że nic z tym nie robi, że nic nie widzi, nie widzi tego, że jako naród wymieramy , wymrzemy jak mamuty, jeżeli nic z tym nie zrobimy.
Wszystko to bo zapomnieliśmy o swoich korzeniach, pozwoliliśmy sobie zaufać obcym i wmówić sobie kłamstwa głoszone przez nich, zaufaliśmy w ich bajki i kolejne cuda, które zniewoliły umysł, doprowadzili nas do okupacji myśli, uczynili z człowieka niewolnika, który nie tylko haruje dla okupanta, ale jeszcze się z tego cieszy.

Oprócz tego, że Jesteśmy Polakami – Jesteśmy Przede Wszystkim Słowianami. Zapomnieliśmy o Naszych Korzeniach. Mamy Słowiańskie Dusze i Jedyne Co Musimy Zrobić to Przypomnieć Sobie Swoich Przodków.

BO KULTURA SŁOWIAŃSKA
TO NASZE DZIEDZICTWO , TO DOŚWIADCZENIE PRZODKÓW, TO WIEDZA I MĄDROŚĆ. TO JEDYNY FUNDAMENT, NA KTÓRYM MOŻEMY SIĘ OPRZEĆ I BUDOWAĆ NASZE ŻYCIE ,INNEGO NIE MAMY.


Obrazek
https://indianchinook.wordpress.com/201 ... ich-bledy/
1 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Zdrowo Myślenie

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 29 gru 2015, 20:03

Ciąg dalszy zdrowomyślenia (ten temat powinniśmy chyba wydzielić):

indianchinook pisze:Obrazek

ŻYCIE

Życie
https://www.youtube.com/watch?v=Doi2HDrtUxU

Dziś Trwa Wojna.

– Wojna Informacyjna.

– „W tej wojnie nie macha się szabelką”.

– Istnieją Reguły Prowadzenia Wojny Informacyjnej.

– Natomiast bronią w tej wojnie jest


– Zdrowo Myślenie.

– Pytanie:

– „W czym Nasi Przodkowie popełnili błąd, pisząc Wedy?”.

– Jeśli Oni w niczym się nie pomylili, to znaczy, że pierwsze oraz trzecie kryterium poznania prawdy


– nie mają znaczenia, tak jak zdrowo myślenie jako sposób omijania błędów w osobistym doświadczeniu


– a zdanie kompetentnego człowieka jest zarozumialstwem.

– Oprócz tego zdanie kompetentnych ludzi i ich osobiste doświadczenia


– mogą być rozmaite, a Przodków dogmatyczne”.

– Odpowiedź: – Aleksiej Trexlebov.

– „Widać ktoś nieprawidłowo zrozumiał moje wykłady”


– lub też nieprawidłowo zrozumiał Kaszuny.

– Dlatego, że Zdanie Naszych Przodków to nic innego jak


– „Zwrócenie Się w Ich Stronę” i Wykorzystanie Ich Doświadczenia


– a nie Zarozumialstwa, a doświadczenie może być dogmatyczne?

– Jeżeli doświadczenie można nazwać „dogmatem”, to wtedy jest ono dobre.

– Co jest złego w korzystaniu z doświadczenia Przodków?

– Jeżeli ktoś „wiesza na tym jakieś etykiety”, to znaczy, że on tego nie rozumie.

– Niezbędne jest korzystanie z Doświadczenia Przodków z pomocą Wed.

– To najprostszy sposób, w jaki człowiek może korzystać z tego doświadczenia.

– I my powinniśmy go wykorzystać.

– My powinniśmy wykorzystywać Doświadczenie Przodków, a nie ich Opinie.

– Współcześni tłumacze Wed mogą popełnić błąd w tłumaczeniu i coś nieprawidłowo przetłumaczyć.

– Wedy to tylko jeden z kanałów posługiwania się Doświadczeniem Przodków.

– A Zdrowo Myślenie mówi, że Pierwsze Kryterium to Zdanie Kompetentnego Człowieka.

– A kompetentny człowiek to nie jest ten, który nazywa siebie kompetentnym człowiekiem.

– Lecz ten który Rzeczywiście Jest Doświadczony – Należy Wykorzystać Doświadczenie tego człowieka.

– A nie to co on sobie tam mówi: – „Ja posiadam dyplomy i jestem kompetentny” – Nie.

– Jeżeli on rzeczywiście posiada doświadczenie (są ludzie bogaci w teorie i są ludzie wytrenowani).

– Jeżeli on jest wytrenowany, jeżeli on posiada Realne Doświadczenie.

– To dlaczego tym doświadczeniem się nie posłużyć? – Od Żyjącego Człowieka.

– A Doświadczenie Przodków może być zapisane choćby w „Kronikach Akaszy” – w sferze astralnej.

– Nieważne w jaki sposób dotrzemy do Doświadczenia Przodków, ważne żebyśmy posługiwali się Ich Doświadczeniem – My Powinniśmy Opierać się na Doświadczeniu, a nie na Zarozumialstwie.

– Czym jest duchowość?

– Trzeba wyjaśnić: Czym jest Duch, a czym jest Materia.

– Duch nie podlega Czasoprzestrzeni – dlatego też jest Duchem.

– A Materia podlega – nasz umysł, rozum i intelekt jest materialny – Prawda?

– Dziś jest, a jutro go nie będzie – A Duch zawsze będzie.

– Dlatego duch jest pierwotny.

– On „wykorzystuje” swój umysł, rozum i intelekt jako instrument poznania świata.

– To wspaniały instrument na określonym etapie ewolucji – ale nigdy na odwrót.

– Tzn. „Trzeba znów zacząć od początku” – rozważmy kwestię


– „Kim Jestem?” – u „źródła”.

– „W czym tkwi Sens Życia?”.

– JA przecież „jestem” duchem, a nie materią – JA istnieję poza czasem i przestrzenią – Moje JA.

– A dlaczego JA, taki świetlany, czysty, dobry tutaj przyszedłem do tego świata?

– A po co mi to wszystko? – Można w taki sposób pytanie sformułować? – Prawda? – Tak.

– Myślę, że wszyscy jesteście w temacie, wszyscy to rozumiecie, dlatego tak mówię.



-Człowiek człowiekiem – A czym jest moje JA?

– Pod czyim kierownictwem oraz według czyjej woli ciało wypowiada te słowa?

– Wedy mówią, że JA, to ŻIWATMA – tj. Żywa Atomowa Cząsteczka.

– Ona nigdy się nie rodziła, nigdy nie umierała.

– Ona jest Wieczna, Pierwotna i Błogosławiona.

– Ona nie umiera, kiedy umiera ciało.

– Jeśli mówić współczesnymi terminami, to ŻIWATMA znajduje się poza czasem oraz poza przestrzenią.

– Dlatego jest Duchowna, a nie Materialna.

– To właśnie jest Nasze JA.

– W Wedach bardzo dobrze opisane jest, jak ŻIWATMA przychodzi do tego Materialnego Świata.

– Kiedy ŻIWATMA postanawia według swojej woli rozpocząć ewolucję w Świecie Jawnym – Materialnym Świecie.

– Razem z innymi ŻIWATMAMI ona tworzy czasoprzestrzeń.

– „Wzajemne relacje” dwóch ŻIWATM tworzą czasoprzestrzeń.

– Między nimi pojawia się lider.

– Takim sposobem podporządkowuje się druga Żiwatma, trzecia, czwarta, piąta


– Lider „buduje” wokół siebie przestrzeń i zaczyna tworzyć pierwszą elementarną cząsteczkę.

– Tak też pojawia się pierwsze jądro atomowe, które składa się z „wielu” ŻIWATM.

– I lider, który kieruje tą przestrzenią nazywa się ŻIWA.

– Poszczególne ŻIWATMY również na swoim poziomie ją kontrolują, ale „głową” jest ŻIWA – Dający Życie.

– W Wedach napisane jest, że Najbardziej Doskonały w Królestwie Minerałów jest Kryształ Diamentu.

– Diament posiada perfekcyjną strukturę molekularną, harmoniczną, uporządkowaną.

– Kryształ w sprzyjających warunkach może wzrastać


– tzn. on może stać się „żywą jednostką” – (coś w tym stylu).

– Dzięki nazbieranemu doświadczeniu w Królestwie Mineralnym.

– ŻIWATMA ma możliwość „przejść” do kolejnego Królestwa – Roślinnego.

– Ona na początku tworzy prymitywne formy.

– Uczy się dzielić, rozmnażać i coraz lepiej uporządkowywać przestrzeń wokół siebie.

– Takim sposobem każda ŻIWATMA potrafi „zbudować” dowolną roślinę, która istnieje na tej planecie.

– W Wedach napisane jest, że najdoskonalsza w Królestwie Roślin jest Orchidea.

– Orchidea to perfekcyjna roślina – najszlachetniejsza, najpiękniejsza, zharmonizowana.

– Współcześni botanicy również zgadzają się z wnioskami Naszych Przodków.

– Dzięki doświadczeniu zdobytym w Królestwie Roślin, ŻIWATMA ma możliwość „przejść” do kolejnego Królestwa – Zwierząt.

– Na początku tworzy ona proste organizmy żywe – prymitywne.

– Następnie tworzy coraz bardziej złożone formy.

– Wedy konkretnie podają ile form życia ŻIWATMA przechodzi w Królestwie tak Roślin, jak i Zwierząt.

– Na przykład w Królestwie Zwierząt jest to Osiem Milionów Form Życia, które przechodzi ŻIWATMA na tej planecie.

– Każdy z nas tak jakby „budował” ciała wszystkich istot, które występują na tej planecie.

– My posiadamy doświadczenie „budowania” takich ciał.

– Przechodząc doświadczenia w Królestwie Zwierząt


– prędzej czy później ŻIWATMA „wyraża chęć” Nauki w Królestwie Ludzi.

– „Wiedzcie, ludzie Rodów Rasy Wielkiej, że


– powinniście z miłością i dobrocią odnosić się do całego życia


– stworzonego na Midgard-Ziemi” – Przykazanie Dażdboga.

– Życie na Ziemi to zorganizowany system


– składający się z ogromnej liczby prostszych systemów, części i elementów.

– To „ziemskie życie” jest z kolei częścią bardziej złożonego – Słonecznego, Galaktycznego Systemu oraz Kolejnych.

– Ale w tej „Kosmicznej Grze” – jesteśmy „związani” pierwotną ideą


– „Wielkiego Poety” – Twórcy Gry.

– Dlatego też, nasze życie jest przejawem „twórczego poety”


– i we wszystkich jego aspektach widać Boski Zamysł.

– Każda ŻIWATMA to twórca, mający swoją wolę.

– Tak indywidualność tworzy na fundamencie swojego własnego doświadczenia.

– Prędzej, czy później każdy z nas weźmie pełną odpowiedzialność za swoje działania.

– Trzeba przejść „długą drogę”, aby „móc powiedzieć o całym stworzeniu” – To Jestem JA.

– To tylko etap doskonalenia.

– Zgodnie z Wedami: – „JA – to ŻIWATMA”.

– Samowystarczalna Duchowa Cząsteczka


– która wychodzi poza wszystkie przedziały Materialnego Wszechświata.

– Ona posiada Wolę Podejmowania Decyzji.

– Tak jak pozostałe „JA” – ŻIWATMA podobna jest do Wszechmogącego.

– Różnica tkwi jedynie w „Potędze”.

– Skoro ŻIWATMA jest niematerialna, dlatego potrzebuje ona materialnego „pośrednika”


– aby z jego pomocą mogła rozwijać się w materialnym świecie.

– Takim „pośrednikiem” jest jakiekolwiek materialne ciało


– dzięki któremu ŻIWATMA może porządkować „swoje własne Idaho”.

– Ona, albo „buduje” ciało sama, albo wchodzi we wzajemne relacje z już „wybudowanymi”.

– Takim sposobem powstaje symbioza – współpraca między jej podmiotami.

– Ta więź utrzymuje się do tej pory


– póki nie skończą się możliwości „zdobycia jakiegoś doświadczenia”.

– Oprócz Jawnych – Materialnych, istnieją jeszcze Inne Ciała.

– Lecz my jesteśmy ograniczeni rozumowaniem, że


– wybór ciała zależy od poziomu ewolucyjnego rozwoju ŻIWATMY i jej „własnej tożsamości”.

– Nasi Przodkowie mówili, że sens tego życia polega na tym, że


– „ŻIWA przychodzi do tego świata jako Indywidualność


– tj. Ona jest Indywidualną Samopromieniującą Cząsteczką Wszechmogącego


– To na końcu ewolucyjnej drogi, Ona może stać się Licznością” – (Osobowością Złożoną).

– Powiedzmy tak: – „Ja mam swoje indywidualne doświadczenie


– to co wiem Ja, oprócz mnie, nikt z pozostałych ludzi tego nie wie”.

– Lecz my jesteśmy nierozłącznymi cząsteczkami Roda.

– I dlatego, o czym wiem Ja, o tym również wie Mój Ród.

– Tak samo Ród, wie o wszystkim, co wie, każdy człowiek należący do tego Rodu.

– Dlatego Ród jest Licznością, a Ja Indywidualnością.

– Aby osiągnąć cechy Liczności, Ja jako ŻIWATMA wkraczając na drogę ewolucji


– zaczynam „zbierać” wokół siebie takie same ŻIWATMY jak Ja Sam.

– Kiedy Indywidualne JA, tj. ŻIWATMA zbierając doświadczenie w różnych Ciałach i Królestwach


– dosięga możliwości etycznego posługiwania się „zgromadzonym doświadczeniem” wszystkich pozostałych JA.

– Ona podobnie do Wszechmogącego


– daje im wszystkie swoje osiągnięcia i wolę podejmowania własnych decyzji.

– Nazywa się to „Stanem Pełnej Władzy”.

– W tym momencie „Rodzi się Nowy Wszechświat”.

– „Niegdyś, kiedy jeszcze, nie istniał czas


– nie było Światów i Rzeczywistości, nas, ludzi, postrzegania;

– Był nie wcielający się, jeden tylko Wielki RA-M-XA.

– On przejawił się w Nowej Rzeczywistości


– I aby dostrzec tę Nową Bezgraniczną Nieskończoność Oświetlił Ją Wielkim Światłem Radości.

– I wtedy pojawiła się Nowa Nieskończona Wieczność


– i narodziła się Nowa Rzeczywistość


– i pojawiła się nieskończona liczba jej przejawów.

– Tak pojawiło się to, co my, ludzie jako przestrzeń Światów Jawi, Nawi i Prawi postrzegamy – Księga Światła (Słowiano Aryjskie Wedy).

– W komentarzach Wielki RA-M-XA opisany jest jako:

– Pierwotna, jedyna nie poznana istota


– promieniująca życiodajnym światłem radości i głównym ogniem tworzącym wszechświat – Inglią.

– Z którego to pojawiły się wszystkie istniejące Wszechświaty


– a także zamieszkałe światy i realności.

– Skrót RA-M-XA, w uproszczony sposób można odczytać z pomocą trzech Run.

– Dzięki temu otrzymujemy: „Oświetlająca Światy Twórcza Siła”.

– RA-M-XA to nie imię


– w tym obrazie ukryte są zarówno jakość jak i sam proces – oraz ich rezultat równocześnie.

– Staroruskie wyrażenie: – „Pojąć na trzy” ma w swojej osnowie obraz – „budować”.

– „Budować Jedność” – to „triglav” – główny algorytm na którym zbudowany jest świat.

– Weźmy na odwrót – XA postawmy przed RA – Co otrzymamy?

– XRAM – „Pozytywny Strumień Świetlanej Radości Wszechświata”.

– Można było usłyszeć w latach 90-tych takie pojęcie: – „Droga do Chramu”.

– Oznacza, to „Drogę do Starodawnej Wiedzy”.

– Prawidłowa Dawna Wiedza niesie ze sobą Prawdziwy Przekaz.

– A w związku z tym Prawidłowe Życie i Długie, Szczęśliwe Życie.

– Słowianie Wiedzieli i Znali „Sekrety Prawidłowego Życia” i dlatego żyli nie tylko kilka „Kręgów”.

– „Krąg Życia” według Słowian to 144 lata.

– Żyć kilka „Kręgów” – wyobraźcie sobie ile to można żyć – kilkaset lat.

– Bez Tej Nauki do żadnego „Chramu”, nigdy człowiek nie dotrze.

– To takie bezmyślne


– bezcelowe chodzenie po okręgu, który donikąd nie prowadzi.

– Nasza Wiara nie jest Jednobóstwem, ani Wielobóstwem.

– Rod – Wszechmogący Jest Jeden, lecz „Przejawia się pod Wieloma Postaciami”.

– W tym tkwi zarówno problem jak i rozwiązanie – równocześnie.

– Jeśli Zjednoczymy się Swoim Sercem i Swoim Rozumem z Rodem Wszechmogącym.

– Na osnowie wypełniania swoich przydzielonych obowiązków.

– Na osnowie „wypełniania długu” przed Rodem.

– Wtedy staniemy na tym samym poziomie postrzegania


– gdzie każdy będzie dokładnie wiedział co ma robić każdego dnia, każdej godziny i każdej minuty.

– Zwierzęta zawsze czegoś mogą się nauczyć


– lecz jeśli w Królestwie Zwierząt przeżycie opiera się na osnowie „odruchów”


– to JA człowieka włada wolą.

– To jest „Bóg” przejawiający się w ciele Świata Zwierzęcego.

– Wtedy On już zna prawa panujące w Królestwie Minerałów, Roślin i Zwierząt.

– Ma teraz możliwość kontrolować wszystkie ciała, lecz nie tylko.

– On poznał bardziej




-Zdrowo Myślenie mówi mi o tym, że Ja powinienem troszczyć się o swoje ciało.

– Ja jestem za nie odpowiedzialny i powinienem je rozwijać – doprowadzić do doskonałości.

– A to dlatego, że moje ciało składa się z takich samych żiwatm jak Ja – Prawda?

– Ja zebrałem swoją „drużynę” i dałem im słowo, że ich doprowadzę do doskonałości.

– Jeśli człowiek wykorzystuje swoje ciało do egoistycznych celów.

– To moi poddani odmawiają „dalszej współpracy”.

– Lecz jeśli Ja odnoszę się do Nich jak Monarcha, Car-Ojcie – Dbam o każde swoje „JA”


– tj. o każdą żiwatmę, swojego ciała.

– To wtedy „Oni” mi pomagają ewolucyjnie się rozwijać.

– To dopiero jest fizyczny rozwój


– Należy po prostu nawiązać ze swoimi żiwatmami dobre relacje.

– W tym tkwi sens fizycznego rozwoju – Prawda?

– Duch i Fizyczność są w taki sposób powiązane – lecz Duch, tak czy siak dominuje.

– Bez Ducha nie da rady.

– Wystarczy, że duch opuści ciało fizyczne i co się z nim stanie? Jak ono się będzie rozwijać?

– Świadomość „zabieracie” i wszystko.

– A co dziecko?

– „Ululacie” go i pozostaje worek z kośćmi – I co, on będzie się rozwijał?

– JA to ciało rozwijam.

– Beze mnie ono jest niczym – Ja kieruję tym ciałem.

– Ja za nie biorę odpowiedzialność.

– Kiedy ja swoją świadomość przenoszę w inne ciało, to wtedy puufff
i „worek ze skóry” leży.

– I nie może rozwijać się beze mnie.

– A jeśli jeszcze ze sobą zabiorę Ciało Żagie, jako „odzież”, ono przez to szybciej się rozłoży w rezultacie entropii – bez mojego JA – bez mojej „pomocy”.

– Od razu – i po wszystkim.

– Jest to Efirne Ciało, naukowcy nazywają je Aurą – jest takie ciało.

– To taki „kokon” energetyczny wokół człowieka.

– Fotografia kirlianowska – pokazuje tylko część tego ciała.

– „JA to duch?” Tak – To Duch.

– „Duch odchodzi i zostawia te pozostałe ciała?”.

– On może ze sobą zabierać tak ciała i „powłoki” – jako „instrument”.

– My przecież doskonaliliśmy te ciała i „powłoki” w „Mineralnym Królestwie – w Roślinnym, Zwierzęcym”.

– My posługujemy się nimi jak „instrumentami”.

– „Czyli po śmierci można zabrać je ze sobą?”.

– Nie można, lecz trzeba i nawet fizyczne ciało należy ze sobą zabrać.

– Wcześniej istniała „transformacja”.

– Nasi Przodkowie żyli po kilka tysięcy lat i wciągu jednego wcielenia dosięgali doskonałości


– i swoje ciała stąd zabierali – Wszystkie Żiwatmy Zabierali Ze Sobą.

– To jest transformacja – Nasi Przodkowie Wszyscy tak Odchodzili.

– „Budzisz Kundalini i to ciało odchodzi w jego mistycznym ogniu”.

– O, tak się to robi: – „Wystarczy ruszyć w dobrym kierunku”
– Słowiańskim.

Wiecej: http://www.eioba.pl/a/3y4s/zycie#ixzz2TIAjtuXA

Obrazek
https://indianchinook.wordpress.com/2013/05/19/zycie/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Zdrowo Myślenie

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 29 gru 2015, 20:08

Proszę nie scalać.

indianchinook pisze:PRAWDZIWA WIEDZA MYŚL ZDROWO

Obrazek

– Jak odróżnić zdrowo myślenie od zarozumialstwa
-Jak wartości powinien rozwinąć człowiek zdrowo myślący
– Jak rozpoznać osobę kompetentną

Знающий не доказывает,
доказывающий не знает.
Древняя мудрость

Aby nie nabić sobie guzów na głowie warto trochę wcześniej pomyśleć. Nie lecieć od razu, kiedy coś sobie wymyślimy i to robić, ponieważ wtedy nie jesteśmy przygotowani na konsekwencje swojego działania, czyli tutaj działa prawo karmy: „Przyczyna i Skutek”. Ja jako „Przyczyna” działam, powoduję w ten sposób pewne „Skutki” mojego działania. Kiedy wiem jakie są skutki, wtedy jestem Odpowiedzialny – ponieważ – „Wiem Co Tworzę” – Jestem Twórcą i znam Skutki. To jest Mądrość – kiedy Ja jako źródło przyczyny mogę przewidzieć końcowy skutek, wtedy wiem do czego moje działanie prowadzi, na przykład: „Kiedy pójdę do lasu i zetnę kilkanaście drzew, przygotuję opał na zimę, wtedy w domu będzie ciepło, wtedy będę mógł się ogrzać wracając z pracy, wtedy moja rodzina będzie mogła spędzić wolny czas w cieple i spokoju itd. – tych skutków jest jeszcze cała masa”. „Kiedy nie przygotuję opału na zimę, wtedy w domu będzie zimno, co niesie ze sobą inne skutki”. Przyczyna i Skutek.

Kiedy ja NIE myślę prawidłowo – zdrowo, wtedy „nabijam sobie guzy na baniaku – czerepie” – innymi słowy tracę energię na kręcenie się w koło i popełniam te same błędy – staję na te same grabie. Ewolucja się zatrzymuje. Kiedy myślę prawidłowo, wtedy mając jakiś problem idę do zdrowo myślącego człowieka, takiego który posługuje się „prawdziwą wiedzą” (21 punktów co okazuje się być wiedzą, znajdują się one w dalszej części tekstu) – taki koleś po prostu posługuje się tymi sztukami – i rzeczywiście, kiedy on potrafi mi wytłumaczyć i „skazać” – rozłożyć na czynniki pierwsze mój problem, czyli konkretnie powiedzieć, że jak pójdę tą drogą to spotkam takie przeszkody, jak pójdę drugą drogą to spotkam takie przeszkody. On powinien konkretnie wytłumaczyć, ponieważ powinien mieć Realne Doświadczenia na temat na który się wypowiada – „On Powinien Przejść Tę Drogę o Której Mówi – Powinien Mieć Doświadczenie Zdobyte z „Podróży” tą Drogą”. Jak już dowiedziałem się co miał do powiedzenia Kompetentny Człowiek, wtedy szukam w Wedach Doświadczenia Przodków. To bardzo Ważna Kwestia. Ostatni Punkt, to Własne Doświadczenie. Sam muszę się przekonać, ponieważ możliwe jest, że Wszyscy Robią Mnie w „Balona”.

Zdrowo Myślenie składa się z Trzech Fundamentów:

1. Doświadczenia Kompetentnego Człowieka.
2. Doświadczenia Przodków.
3. Doświadczenia Osobistego.


ponieważ Te Trzy Doświadczenia powinny odnosić się do Jednego Zjawiska. Kiedy trzy doświadczenia potwierdzają na przykład, że „ogień nie jest do zabawy” – wtedy tak rzeczywiście jest i prawdopodobieństwo wystąpienia błędu jest zminimalizowane, zwłaszcza, że Nasi Przodkowie „potrafili” znacznie więcej niż my teraz – Ich Percepcja Pracowała Na Maksa i Oni Rzeczywiście Wiedzieli „Co i Jak” działa w tej rzeczywistości – dlatego też tworzyli „Kulturę Wedyjską”, czyli Kulturę opartą na Wiedzy. Doświadczenie Osoby Kompetentnej i Doświadczenie Przodków pozwala również na Wcześniejsze Przygotowanie się do Lekcji Jaką Mamy Otrzymać – tak, żeby sobie niepotrzebnie NIE ponabijać guzów na Gaławie – Po Co Komu rozpieprzony łeb? A poza tym takie przywalenie sobie głową o pustak to bardzo boli i jeszcze na dodatek farba czasem poleci, a potem guz zostaje na bardzo długo, czasem na całe życie.

„Istnieje tylko jedno dobro – WIEDZA, oraz tylko jedno zło- IGNOROWANIE WIEDZY”.
– Sokrates

Tak i istnieje Zarozumialstwo i Zdrowo Myślenie. Kto będzie wymyślał sobie swoje koncepcje NIE poparte trzema fundamentami: realnym doświadczeniem osoby kompetentnej, realnym doświadczeniem przodków oraz własnych realnym doświadczeniem, będzie kręcił się jak przysłowiowe „gó
no w przeręblu” i będzie popełniał wciąż te same błędy, co skutkuje zatrzymaniem ewolucji i doskonalenia swojego własnego JA.

Intuicja to coś o wiele silniejszego od rozumu i w tym właśnie przypadku, trzeba:
– „Wyrzec się kłamliwego ego”.

Z własnego doświadczenia wiem, że to nie jest łatwe, ale jest możliwe. Trzeba „dogadać się” samemu z sobą, że jak nie będziemy kierować się w życiu intuicją, to już dalej się nie rozwiniemy i zostaniemy na tym samym poziomie ewolucyjnym. Jedynym wyjściem z tego marazmu jest „odrzucenie ego” i podążenie za intuicją. Tylko Ona Wie gdzie Iść – przez ten cały „burdel”, który dziś jest na tym świecie. Istnieją oczywiście inne sposoby poza intuicją jak: jasnosłyszenie, jasnowidzenie itp. itd. ale to dopiero przyszłość. Teraz trzeba kierować się nie rozumem, a Intuicją.

Dziedzictwo Przodków czeka – wystarczy Zdrowo Myśleć.


Uwaga!
Powtórzę, ponieważ to bardzo ważna kwestia



– Mam pytanie.

– Jak odróżnić przekonywującego, doświadczonego samozwańca od


– doświadczonego, wiedzącego człowieka ?

– Istnieją bardzo przekonywujący ludzie, tak jakby wierzący w swoją
słuszność działania.(?)

– Takich co zakazują, jest dużo – są przekonani, że tylko oni mają słuszność.(?)

– Po pierwsze: Czy on przejawia zdrowo myślenie ?.

– Oni jednoznacznie bazują na zarozumialstwie.

– Dlatego mówię – Jeśli my dzisiaj nauczymy się odróżniać zarozumialstwo od zdrowo myślenia, od razu pojmiemy, czy to zdrowo myślący człowiek, czy też trzyma się swojego punktu widzenia.

– Ci co zakazują (chodzenia innymi drogami), trzymają się swojego punktu widzenia.

– Oni nie przejawiają zdrowo myślenia.

– Jedno z bardzo wyraźnych kryteriów to


– Wedy rozróżniają Doinformowanie od Wiedzy.

– Istnieje informacja, którą otrzymujemy


– I istnieje wiedza.

– W Wedach wylicza się 21 punktów – co okazuje się być wiedzą.

– Pierwszy punkt: skromność


– 1.Skromność 2. Pokora 3.Wyrzeczenie się przemocy 4.Tolerancja 5.Prostota 6.Nakierowanie się na wartościowego nauczyciela duchowego 7.Czystość 8.Stabilność 9.Samodyscyplina 10.Wytrwałość 11.Odwrócenie się (wyrzeczenie) od obiektów zaspokajania zmysłów 12.Wyrzeczenie się kłamliwego ego 13.Świadomość tego, że narodziny, śmierć i starość oraz choroby są złe 14.Pozbycie się przywiązań 15.Niezależność od ujarzmienia poprzez żonę, dom, dzieci, domowe gospodarstwo i pracę 16. Spokój w obliczu tak przyjaznych jak i nieprzyjaznych zdarzeń 17.Ciągłe i czyste poświęcenie/oddanie się swojemu Rodowi 18.Oświecenie umysłu i zamiana spotkań towarzyskich oraz skupisk ludzkich na odosobnienie 19.Samowystarczalność 20.Przyłożenie nacisku dla osiągnięcia doskonałości, nieprzerwanego głębokiego poznania ducha , światła oraz Istoty/sedna „ja” 21.Mądremu poszukiwaniu doskonałego sedna.

– I mówią: Wszystko to jest wiedzą.

– A wszystko inne jest niewiedzą.

– Jeśli człowiek, tymi cechami nie włada


– To po prostu trzyma się on swojego punktu widzenia, bazuje na zarozumialstwie.

– A zdrowo myślący człowiek, będzie władał tymi cechami .

– To jedno z kryteriów.

– Tutaj się nie pomylicie.

– Dowolny zdrowo myślący człowiek, trzyma pod kontrolą chęć gadulstwa.

– Trzyma pod kontrolą język, żołądek i genitalia – okazuje się kompetentnym człowiekiem.

– Tylko ten, który to kontroluje.

– To zawiera się w tych 21 punktach dot. wiedzy.

Tutaj bardzo ważne jest, aby kontrolować swój gniew, wyciągać prawidłowe wnioski, kontrolować swój język, żołądek i genitalia.

Kontrolować język, czyli nie „paplać” bez sensu, lecz zastanowić się nad tym co chcemy powiedzieć.
Kontrolować żołądek, czyli nie wcinać pożywienia niewiedzy – takiego jedzenia, które obniża nasze wibracje, naszą świadomość – To pożywienie konserwowane, przetłuszczone, poddane obróbce termicznej i zjedzone po upływie trzech godzin, narkotyki, wszystkie produkty intoksykacji, itd. – jak również mięso, ryby i jajka. Jeżeli jesteśmy odpowiedzialni za swoje Żiwatmy(za swoją drużynę) wtedy nie będziemy jeść takiego pożywienia, ponieważ ono powoduje cierpienie naszego organizmu.
Kontrolować genitalia, to chyba jasne – nie podniecać się z byle jakiego powodu, lecz zachować siły i energię dla tej jedynej, wybranej

– „Życie to nauka
szkoła i lekcje”.

Zdrowo Myślący człowiek powinien dążyć do osiągnięcia sztuk:

1.- Skromności,

2.- Pokory,

3.- Wyrzeczenia się przemocy,

4.- Tolerancji,

5.- Prostocie,

6.- Nakierowanie się na wartościowego nauczyciela duchowego,

7.- Czystości,

8.- Stabilności,

9.- Samodyscyplinie,

10.- Wytrwałości,

11.- Odwrócenie się (wyrzeczenie) od obiektów zaspokajania zmysłów,

12.- Wyrzeczenie kłamliwego ego,

13.- Świadomość tego, że narodziny, śmierć i starość oraz choroby są złe,

14.- Pozbycie się przywiązań,

15.- Niezależność od ujarzmienia poprzez żonę, dom, dzieci, domowe gospodarstwo i pracę,

16.- Spokojem w obliczu tak przyjaznych jak i nieprzyjaznych zdarzeń,

17.- Ciągłe i czyste poświęcenie/oddanie się swojemu Rodowi,

18.- Oświecenie umysłu i zamiana spotkań towarzyskich oraz skupisk ludzkich na odosobnienie,

19.- Samowystarczalność,

20.- Przyłożenie nacisku dla osiągnięcia doskonałości, nieprzerwanego głębokiego poznania Ducha, Światła oraz Istoty „Ja”,

21.- Mądremu poszukiwaniu doskonałego sedna.

Skromność – Oznacza to, że człowiek nie powinien dążyć do tego, aby go czczono; nawet w tym przypadku, jeżeli on osiągnął wysoki poziom duchowy, a ściślej dokładnie w skutek tego osiągnięcia, jego samoocena zawsze powinna być obiektywnie powściągliwa. Dla wielu ludzi próżność przejawia się jako przeszkoda nie do przezwyciężenia na drodze duchowego wzrostu, prowadząca nawet czasem do rozbicia rodziny, poprzez własne wygórowane aspiracje.

Wyrzeczenie się przemocy – Oznacza to, że dowolny człowiek w jakichś okolicznościach nie powinien być przyczyną cierpienia innych istot. Tutaj również można uwzględnić niedopuszczenie ukrycia wiedzy prowadzącej do uwolnienia od cierpienia.

Tolerancja – Oznacza to, że człowiek powinien przeciwstawić się wymaganiom swoich uczuć, wytrwale przejść wszystkie zewnętrzne lęki i doświadczenia spowodowane niepożądanymi naturalnymi zjawiskami i wrogo usposobionymi istotami.

Prostota – Oznacza to, że uświadamiając sobie prawo związku przyczynowo-skutkowego, Prawo Karmy, człowiek staje się na tyle szczerym, że nie ukrywa prawdy, jaka by ona nie była, nawet przed swoimi przeciwnikami.

Nakierowanie się na wartościowego nauczyciela duchowego – – Jakimi jakościami powinien władać duchowy nauczyciel? Nasi przodkowie mówili, że duchowym nauczycielem może zostać tylko ten, kto włada prawdziwą wiedzą. On może przekazać tę wiedzę innemu człowiekowi. To związane jest z tym, że jeśli w kimś „pali się już ogień”- on realizuje plany, a u kogoś innego są tylko suche drewna, to on nie może rozpalić tego ogniska, dopóki nie weźmie od kogoś tego ognia. Zadanie duchowego nauczyciela polega na tym, żeby przekazać ogień temu, kto może już rozpalić to suche drewno. Wedy mówią, że dowolny Zdrowo Myślący człowiek, który potrafi zachować równowagę wyciąganych wniosków (?), kontroluje swoje pragnienie gadulstwa, kontroluje wybuchy gniewu, kontroluje swój język, żołądek i genitalia ma prawo uczyć ludzi całego świata. Konieczne jest posiadanie określonych jakości, gdyż tylko władając tymi jakościami, możliwe jest przekazanie tych moralno-etycznych jakości, którymi sam władasz. Jeśli człowiek nie włada tymi moralno-etycznymi jakościami, to czego on może nauczyć? – on może tylko przekazać określoną informację o jakichkolwiek sprawach, lecz rozwinąć te jakości w innych ludziach on po prostu nie będzie wstanie. Ważne jest również, żeby on nie tylko władał tymi określonymi jakościami, ale on również powinien rozpoznawać naturę przynależną uczniowi. Dlatego koniecznie trzeba dowiedzieć się: – A kto u tego nauczyciela był nauczycielem? – A u tamtego nauczyciela, kto był duchowym nauczycielem? I jeśli ta uczniowska przynależność dochodzi do jakiegokolwiek Boga, to poprzez tego nauczyciela my dążymy do tego Boga. Jeśli ten nauczyciel okazuje się przedstawicielem Wszechmogącego, to tylko dzięki jego naukom, my możemy dosięgnąć rezultatu Wszechmogącego. Dlatego istnieje dużo rozmaitych nauczycieli, którzy okazują się przedstawicielami jakichkolwiek półbogów, bądź Bogów Świata Sławi, którzy mają przydzielony Świat, bądź Lokę – w której on jest gospodarzem i jest zainteresowany tym, żebyśmy byli jego wyznawcami. I tak nauczyciele, którzy okazują się pośrednikami jego woli, mogą tylko doprowadzić do tego półboga. Dlatego Wedy mówią, że: Istnieją liście na drzewie Roda, każdy liść to przydzielona loka, którą kieruje określone Bóstwo. Jeśli my zaczynamy zajmować się wstąpieniem na drogę prowadzącą do jakiegoś listka, to my w rezultacie karmimy ten liść, podlewamy go. A Wedy mówią, że nie należy podlewać liścia na drzewie, dlatego, że jeśli będziemy podlewać oddzielny liść, to drugi powie: – A dlaczego ty mnie nie polewasz? – Polewaj i mnie. Tak człowiek może wpaść między młot, a kowadło, czyli między interesy rozlicznych Bogów, są i oczywiście drogi, które prowadzą do Demonów. Dlatego nasi przodkowie mówili: „Nie podlewajcie liści na drzewie, a podlewajcie korzeń drzewa, gdyż tylko podlewając korzeń drzewa można zadowolić wszystkie liście”. Wszyscy półbogowie tzn. świata Sławi, działają dowolnie i dlatego trzeba wiedzieć jakie jest źródło pochodzenia wiedzy i kto stoi za konkretnym nauczycielem – do czego on przywołuje. Czy podlewać liście na drzewie, czyli być pośrednikiem jakiejś religii, sekty. Czy też stać się zdrowo myślącym człowiekiem i podlewać korzeń drzewa – tj. służyć Całemu Rodu, Całemu Stworzeniu.

– Czym są „białe bractwa” i książki Antarowej? Zrozumcie, że istnieje mnóstwo różnych Bogów w Kosmosie. Mnóstwo różnych istot, w tym Demonicznych, które są zainteresowane tym, żebyśmy stali się wyznawcami ich idei. Nie swojego Rodu, ale ich idei. Są piękni Bogowie, bardzo dobrzy, kochający, miłosierni
– No po prostu mnogość jest tych przeróżnych istot i wszystkie te istoty są zainteresowane tym, żebyśmy trudzili się na nich, tj. stali się wyznawcami ich idei. Oni wszyscy mają egoistyczne, samolubne cele. Tj. jakimkolwiek społeczeństwom, którym oni je narzucają – popatrzcie po całym świecie. Oni stosują rozmaite „marmuszki” – „przynęty” – wiecie czym to jest? -Tak. I w ten sposób „łowią”, na przykład rozmaitymi ideami, pięknymi, dobrymi, żebyśmy tylko się złapali. Jeśli was złapią, to od razu podłączają was pod ich egregor.(Egregor – http://davidicke.pl/forum/post147979.html#p147979) I po śmierci wy będziecie żyć z nimi, w towarzystwie różnych istot, które na nich pracują. Zrozumcie, że z wyjątkiem waszego Rodu – wszyscy odnoszą się do was w egoistyczny, samolubny sposób dla swoich celów
– Dowolna organizacja, która mówi, żebyście służyli pod tą hierarchią, bądź tamtą, to wszystko kajdany dla was. Nie ważne jakie by one piękne nie były
– Zrozumcie, że z wyjątkiem waszego Rodu – wszyscy chcą was wykorzystać – nie mówcie, że to jest nie zrozumiałe? – Wszyscy rozumieją. Jeśli człowiek mówi o Rodzie, tzn. że to „nasz człowiek”, lecz jeśli on mówi o jakiejś tam hierarchii tzn. że on „nie nasz”. Pytanie: Jak przejawia się Rod człowieka, jak dziś odczuć więź z nimi? – Jest Ród – ojciec, mama, dziadkowie, pradziadkowie, praprzodkowie. Więź z nimi jest odczuwalna, również w świecie Jawnym. Jeśli nawet nasi przodkowie umarli i trafili do świata Nawi, Sławi, bądź Prawi, można odczuwać z nimi więź, tylko trzeba się tego nauczyć. Oni nigdzie nie zniknęli – nawet nie myślcie, że nasi przodkowie nam z tych światów nie pomagają? – Pomagają, Kontrolują nasze „dojrzewanie” – wszystko jest kontrolowane Przez Nasz Rod. Jesteśmy Jego Nierozłączną Częścią. My możemy sprzedać interesy swojego Rodu i uciec, droga wolna, nikt nas na siłę nie będzie trzymał. Lecz Nasi Przodkowie w miłości w pełni nam pomagają – miłość i pomocna dłoń są wyciągnięte od Naszego Rodu. Również inne egregory mogą wam pomagać, ale będziecie im dłużni za pomoc. – Jak można się z Nimi połączyć? – Wypełniając ich przykazania, które nam zostawili. Innej drogi nie ma.

Świadomość tego, że narodziny, śmierć i starość oraz choroby są złe, jak to rozumieć: – „Dlaczego narodziny są złe i czym jest dobro i zło?”. – „Można tworzyć dobro i przynosić wszystkim korzyści, a można tworzyć zło i przynosić wszystkim szkody – są to pojęcia względne. Zło to jest to Co Zie-lo (z ros.) – to jest nadmiar, czego jest za wiele, kiedy skaża ewolucyjny rozwój człowieka. My nie powinniśmy przedłużać „swoich lekcji” w tym życiu. Powinniśmy zdać „życiowe egzaminy” i opuścić ten świat. Lecz jeżeli się przywiązujemy do tego świata, czyli urodziliśmy się i nam jest tutaj w nim bardzo dobrze, bawimy się tutaj i nie chcemy „ukończyć szkoły”, tylko chcemy w „jednej klasie” zostać na drugi rok, trzeci i tak powtarzać jedną klasę kilka lat – uczyć się w niej i uczyć wciąż tego samego – to jest „zło”. A trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że My przyszliśmy „Tutaj” nie po to, żeby zatrzymywać się długo w tej samej „klasie”, ale po to, żeby dosięgnąć doskonałości z pomocą tego świata tzn. dosięgnąć przydzielonego poziomu ewolucyjnego rozwoju i podążyć do kolejnej „klasy” tzn. do innych światów, w których zdobędziemy kolejne doświadczenia, w których będą „inne przedmioty” – wtedy ewolucja będzie postępować. Ten, kto przywiąże się do tego świata i nie chce go opuścić tzn. nie chce „zdać egzaminów” i nie chce przechodzić do kolejnych klas – to właśnie jest „zło” – zbyt wiele – Uświadomić trzeba sobie, że nie należy przywiązywać się do tego świata, wskazane jest doskonalić się dalej w innych światach, innych klasach”.

A tutaj coś na temat
Ewolucji.

– Tzn. bez doświadczenia Przodków, nie mamy się na czym oprzeć, aby podnieść się wyżej.
– Będziemy popełniać te same błędy.
– Tylko opierając się na fundamencie, tj. na doświadczeniu Przodków możemy podnieść się wyżej.
– Innych szans nie ma.
– Jeśli się niżej opuścimy, przyjdzie nam przechodzić te same stopnie co nasi Przodkowie.
– Pójdziemy dalej ?
– A możemy oprzeć się na doświadczeniu Przodków i wtedy pójdziemy dalej.
– Zrozumiałe ?.
– Drugi Filar Poznania Świata to Zdanie Naszych Przodków w Danej Kwestii, co nasi Przodkowie mówili – Tak, czy nie tak.
– Jak mamy postępować

– Prawidłowo, czy nie prawidłowo.
– Zrozumiałe ? – To drugi filar poznania świata,
– Trzeci Filar Poznania Świata jak pisze się w Wedach, to – Osobiste Doświadczenie.
– Jak mówią – Póki nie dotknę, nie uwierzę.
– Trzeba samemu się przekonać – tak, czy nie tak.
– A może mnie okłamują?
– Trzeba nie dowierzać nikomu do końca. Nawet Bogom, Przodkom nie dowierzać

– Póki sami się nie przekonacie.
– Nasi Przodkowie Tak Przykazywali .

– Inaczej będziemy fanatykami, to ślepa wiara.

– Jeśli sami nie sprawdzimy w praktyce – A może nas okłamują ?
– A może zwodzą nas ?

– A kiedy sami to sprawdzimy

– To wtedy już dokładnie będziemy wiedzieć, że tak to jest.

– Dlatego Wedy mówią, że Zdrowo Myślenie polega na tym, żeby te Trzy Kryteria Poznania Świata Sprowadzić do Wspólnego Mianownika.

– Jeśli te trzy kryteria mówią – tak

– Można nie wątpić, na pewno będzie tak.
– Jeśli wszystkie trzy kryteria mówią – nie, to nie tak

– To na pewno nie będzie to tak.
– A jeśli choć jedno z tych kryteriów przeczy dwóm pozostałym

– Trzeba wątpić.
– Trzeba sprowadzić wszystkie te trzy kryteria do wspólnego mianownika.

– Wedy mówią, że jeśli człowiek w dobrej wierze

– Sprowadza te trzy kryteria poznania świata do wspólnego mianownika

– Gwarantuje mu to, że on nigdy w niczym się nie pomyli


– Nie będzie – błędu (grzechu).
– Nikt, nigdy nie zdoła go Okłamać.
– Kłamstwo nie będzie na niego działało, nie uda się go zwieść.
– To bardzo proste: 1. Zdanie Kompetentnego Człowieka, 2. Zdanie Przodków, i 3. Sam Sprawdź.
– Kto go może oszukać ?
– Kto może takiego człowieka zwieść ?
– To nazywa się Zdrowo Myśleniem.

– Dostrzegacie różnice między zarozumialstwem – prymitywnym

– Według, którego większość ludzi żyje.
– Kierują się zarozumialstwem. – Oni błądzą na lewo, na prawo i chłepczą cierpienie pełnym programem.
– Jeśli ludzie rozumieliby korzyści, wygodę zdrowo myślenia

– To nie dopuszczali by do błędów .

– Ewolucja szła by pełną parą i dostawaliby mniejsze cierpienie.
– Zrozumiałe. Widzicie jak ważne jest posługiwanie się Zdrowo myśleniem !.

Tylko opierając się na doświadczeniu Przodków możemy „wspiąć się na drabinie ewolucyjnej coraz wyżej”. Nie zapominajmy, że My kiedyś też będziemy Przodkami, dla swoich Potomków i oni również będą korzystali z naszego doświadczenia, więc o żadnym „cofaniu się” nie ma tutaj mowy. Należy przejawiać zdrowo myślenie.

Zdrowo Myślenie

– Zrozumcie na ile Zdrowo Myślenie jest ważne.

– To jedyna broń z pomocą której możemy wygrać.

– Główna Broń.

– Pomyślcie na ile to ważne.

– To cement, który nas łączy na fundamencie Naszych Przodków.

– To cement, który wszystkie organizacje polityczne



religijne łączy w jeden monolit.

– Tylko wtedy u Nas odrodzi się Wielka Dzierżawa (http://www.eioba.pl/a/3w3v/wielka-dzierzawa).

Zdrowo Myślący człowiek powinien:

Po Pierwsze.
Kontrolować Gniew. Gniew to bardzo negatywna emocja, która niekontrolowana powoduje zniszczenie: – Co to takiego jest Przyczynowa Materia?


Jajo-OR (Nasienie Diabła)
– Wedy mówią, że kiedy tworzy się ten materialny świat – nowy wszechświat, tworzą się nowe realności.
– W których to główne żywatmy tworzą metagalaktyki, galaktyki, tworzą słoneczne systemy, tworzą planety, organizują życie.
– Aby się tym wszystkim posługiwać, trzeba posiadać jakieś doświadczenie.
– I właśnie to doświadczenie zbierają żywatmy.
– Kiedy pojawi się wszechświat, to żywatmy – indywidualne samo promieniujące cząsteczki pierwotnego światła, one jakby formują ten świat i gromadzą indywidualne doświadczenie.
– I kiedy zaczyna się kurczenie tego wszechświata, tj. unicestwienie, one całe to doświadczenie składają w jeden kocioł, bagaż.
– W Wedach porównuje się żywatmy do pszczół, które to lecą na łąkę, zbierają nektar i potem składają to do jednego kotła, tak tworzą miód.
– Ten miód, nektar bądź doświadczenie tych żywatm nazywa się „przyczynową materią”.
– To jest doświadczenie wszystkich przejawów i skurczenia się wszechświatów.
– Inaczej się to nazywa Inglia – przyczynowa materia.
– In – to pojęcie gliny, lub prochu, to z czego składa się Pierwotny Świat.

– Kiedy zaczyna tworzyć się Nowy Wszechświat, każda żywatma przenikając do tego świata, tak jakby przyobleka się w obłoczek przyczynowej materii, w którym zawiera się całe doświadczenie, które znajduje się w tym przyczynowym oceanie lub przyczynowej materii, ponieważ kropelkę można porównać pod względem jej jakości i składowi(np. chemicznemu) z całym oceanem.
– Każda żywatma posiada swoją „kroplę” i ta kropelka daje możliwość posługiwania się doświadczeniem wszystkich żywatm.
– Wykorzystując to doświadczenie, tworzy się nowy materialny świat.
– Ta przyczynowa materia „niesie” w sobie także doświadczenie zniszczenia, dlatego niektórzy mistycy nazywają to „jajo-or”, lub „nasieniem diabła”, które jest w każdej istocie.

– Ona daje jeszcze możliwość dowiedzenia się, czym jest tak negatywne, jak i pozytywne doświadczenie.
– To negatywne doświadczenie zaczyna się pojawiać, kiedy żywatma zaczyna się doskonalić – żywatma nie dostaje większego doświadczenia, niż jest w stanie wytrzymać.

– Dlatego na określonym poziomie ewolucji, to „jajo-or” coraz bardziej zaczyna wpływać na świadomość żywatmy.
– Jest takie przysłowie: „Droga doskonałości, to droga walki poety i kata w swoim wnętrzu”.

– W każdym z nas, prędzej czy później, pojawia się energia zniszczenia, ponieważ zniszczyć można tylko to, co istnieje w tym świecie.
– Jeśli popatrzeć z punktu widzenia morale, to jest bardzo źle, od słowa mor – śmierć, ludziom stojącym na tym poziomie ewolucyjnego rozwoju jeszcze nie jest dane tego zrozumieć.

– Kiedy żywatma coraz bardziej się rozwija, człowiek wchodzi na dużo wyższe poziomy poznania, to on zaczyna żyć według praw Światłych – od słowa Ra – Światło, wtedy on zyskuje większe możliwości do walki z tymi przejawami samodestrukcji.
– W rezultacie tej walki, wytwarza się kolejne doświadczenie, jeszcze bogatsze niż żywatma otrzymała do czasu, zanim tu przyszła.
– Jajo-Or zawiera w sobie całe doświadczenie, wszystkich wcieleń – wszystkich żywatm i żeby opanować to doświadczenie trzeba przejść określone drogi, wyzwania.

– Jeśli żywatma zdecyduje się iść drogą negatywną, wychodzi naprzeciw tym emanacjom, to wtedy ta materialna przyczyna nazywa się „Karob” (ona się zagęszcza, kondensuje) – to demoniczna droga ewolucji.
– W czym tkwi różnica między jasnymi a ciemnymi drogami?
– Jeśli żywatma podąża drogą „ciemnych” – to ona myśli takim sposobem:
– „Jest Ja i jest Nie Ja, wszystko czym nie jestem, stanie się mną” – takim sposobem ona podąża drogą pochłonięcia wszystkiego w siebie.
– Takim sposobem materialność się zagęszcza.
– W materialnym świecie można porównać to do czarnej dziury, która wszystko w siebie pochłania, tj. materialność się zagęszcza – jest to demoniczna droga ewolucji.
– U jasnych jest na odwrót.
– Żywatma mówi: – „Jest Ja i jest Nie Ja, wszystko co nie jest mną, Ja się tym stanę” – ona stawia na ekspansję, ona obejmuje sobą wszystko co istnieje wokół niej, łączy się z tym, wtedy poszerzenie jeszcze bardziej się wzmaga – to droga jasnych sił.
– Ten kto podąża drogą – przyjmijmy lewej, on materialność zagęszcza, ten kto stoi na drodze jasnej, ten tą materialność wykorzystuje, tzn. on bierze tę przyczynową materię i uduchowia ją.
– Jeśli ta zebrana materia nazywa się „Karob” – od słowa kondensacja, to materia już przetworzona, przesiąknięta tym doświadczeniem i przynosząca pożytek wszystkiemu i wszystkim, tj. powodująca poszerzenie nazywa się „S j e a i r a” – jasna materia, takim sposobem tworzą się świetlane ciała.
– Są więc dwie drogi do wyboru – na lewo i na prawo.

– Takim sposobem żywatma zbiera tak i negatywne, jak i pozytywne doświadczenie.
– Przyświeca temu taki cel – jak piszą Wedy, że Wszechmogący w ten sposób się doskonali.
– Tzn. kiedy On się „rozszerza” – żywatmy to swego rodzaju jego palce, ręce z pomocą których On poznaje Samego Siebie, tak jakby „bada” Samego Siebie.
– To nazywa się pojawieniem nowego Wszechświata, czy też nowej Rzeczywistości.
– Żywatmy zbierają doświadczenie w tym materialnym świecie, a kiedy zaczyna się jego kurczenie, wszystko to składają do jednego kotła.
– Przyświeca temu taki cel – dzięki temu Wszechmogący dużo głębiej poznaje Sam Siebie i dzięki temu, może rozszerzyć się jeszcze bardziej, jeszcze mocniej.
– Może stworzyć kolejne, jeszcze większe, bardziej perfekcyjne rzeczywistości.
– Takim sposobem opisana jest ewolucja Wszechmogącego, lub inaczej Pierwotnego Światła – RA.
– Nasi Przodkowie, którzy tworzą RASĘ wybrali początkowo drogę prawej ręki, tzn. jasną drogę, drogę ekspansji – przetwarzanie tej pierwotnej materii w – „S j e a i r ę”.
– My Jesteśmy w Swej Naturze – Bogami, a nie Demonami.
– Demony wybierają drogę lewej ręki, oni mają swoją ewolucję, są zupełnie innymi istotami, po prostu mają inną drogę, absolutnie nam obcą.
– My, jako biali ludzie stoimy na jasnej drodze, drodze ekspansji(rozszerzania) – przynoszenia innym dobra.
– My odróżniamy się od innych narodów odpowiedzialnością – to właśnie my jesteśmy odpowiedzialni za wszystkie inne narody, dlatego, że nasi przodkowie stali się Wielkimi Bogami, oni dają wszystko: stworzenie tego materialnego świata, dają nam powietrze, wodę, grawitację – podtrzymują świat – on jest utrzymywany przez naszych przodków.
– I nasza droga, to droga uporządkowywania przestrzeni wokół siebie i danie możliwości wszystkim innym żywatmom, tj. wszystkim innym narodom możliwości porządkowania przestrzeni wokół siebie.
– To nasza Natura, to nasz Rod i Cały Ród, tj. RASY – białych ludzi stoi na takiej pozycji.

Dobrze, więc kontrolowanie swoich emocji to nic innego jak zapanowanie nad Jajem-OR(Nasieniem Diabła), które znajduje się w każdej żywej istocie. Swoim doświadczeniem mogę tylko to potwierdzić. Kiedy człowiek już nie jest w stanie wytrzymać cierpienia, czy to fizycznego, czy też duchowego, wtedy mówi dość, już więcej nie dam rady – w tym momencie zmienia się świadomość takiego człowieka i zaczyna rozumieć, że potrafi kontrolować coraz potężniejsze napływy gniewu(Nasienia Diabła) – dostaje „kopa” do życia, do działania. To bardzo ważne, aby w momentach napływu gniewu i mega „wkur
nia” zachować spokój oraz


Po drugie.

Zdrowo Myślący człowiek powinien Zachować Równowagę Wyciąganych Wniosków, czyli po prostu powinien skorzystać z Intelektu, ponieważ intelekt to nic innego jak „bagaż wykonanych wniosków”. Polega to na tym, że rozum poprzez umysł dostrzega „bodźce” z otaczającego nas świata, rozum analizuje te „bodźce” i robi taką fajną rzecz, odkłada wyciągnięte wnioski na takie „półki w głowie”, segreguje i uporządkowuje wyciągnięte wnioski, jak książki na półkach w „bibliotece”. Na energetycznym i subtelniejszym poziomie przejawia się Ciało Intelektu jako „aureola” wokół głowy – widać to na obrazach świętych ludzi. To nic innego jak „bagaż wyciągniętych wniosków” z życiowych lekcji.

Kiedy człowieka ogarnia gniew – siła zniszczenia, wtedy konieczne jest wyciągnięcie prawidłowych wniosków, czyli niezbędnie trzeba posłużyć się ciałem intelektu. Tutaj należy zachować – Niewzruszony Spokój, ponieważ tylko na spokojnie można wyciągnąć prawidłowe wnioski konkretnie pasujące do danej sytuacji. Kiedy człowieka dopada gniew, wtedy trzeba go kontrolować i wyciągać wnioski, znać przyczynę i skutek. Wiedzieć należy co czynimy, jakie będą konsekwencje naszego działania, co się stanie jeżeli nie zapanujemy nad gniewem.

Bardzo ważne jest posługiwanie się intelektem.

Po trzecie.

Zdrowo Myślący człowiek powinien Kontrolować Język – to jasna sprawa – „Mowa jest srebrem, milczenie złotem”.

Po czwarte.

Zdrowo Myślący człowiek powinien Kontrolować Swój Żołądek, ponieważ jesteśmy odpowiedzialni za Żiwatmy, które budują nasz organizm. Poza tym jedzenie odpowiada za stan naszej świadomości, kiedy jemy „złe” pożywienie wtedy nasza świadomość robi tzw. „odjazd” na niskie czakramy i wtedy człowiek dosłownie zamiast myśleć głową, myśli zadkiem.

Po piąte.

Zdrowo Myślący człowiek powinien Kontrolować Genitalia. Tutaj chodzi o energię seksualną, czyli po prostu energię życiową, potrzebną na wykonywanie Obowiązków. Kiedy tracimy energię, wtedy nie mamy sił na wykonywanie naszych „Przypisanych Obowiązków”.

Oczyszczenie się od błędów to nic innego jak zmiana myślenia, zmiana, transformacja świadomości i podniesienie jej na wyższe czakramy energetyczne.
Nie popełniać kolejnych błędów. Jak tego dokonać? – To bardzo proste, należy Myśleć Zdrowo.

Zdrowo Myślenie to nic innego jak sposób na wykluczenie błędu z naszego życia. Należy wykorzystać Swój Intelekt Prawidłowo.

Życie to szkoła, określone lekcje. Określone lekcje to sytuacje, które nam się przytrafiają. Jeżeli popadliśmy w daną sytuację to mamy wszystkie możliwości – materialne, oraz duchowe, aby wyjść z danej sytuacji z godnością. W sytuacjach należy trudzić się ze spokojem, miłością(uwagą i troską) oraz należy zachować harmonijne, zdrowe myślenie. Sytuację należy dostrzec umysłem jak najlepiej. Należy dostrzec „cały obraz”. Kiedy już dostrzeżemy cały obraz, wtedy rozum może przeanalizować każdą część obrazu osobno, jak i cały obraz, wtedy ma maksymalny wgląd w sytuację. Widzi wtedy przyczynę jak i skutek działania. Wtedy dopiero może wyciągnąć prawidłowe wnioski, kiedy dokładnie przeanalizuje daną sytuację. Kiedy rozum wyciągnie wnioski i ułoży je na swoje miejsce w intelekcie, wtedy my przechodzimy do kolejnej lekcji, czyli kolejnej sytuacji, która ma na celu nauczyć nas czegoś nowego.

Własne doświadczenie

Sprawiedliwość – Справедливость
С – słowo, zgodnie definiujące obraz czegokolwiek lub kogokolwiek,
Пра – obraz, określający wielką lukę czasową między dwoma pokrewnymi obrazami lub strukturami,
вед(а) – mądrość,
Ли – ludzka prawda,
В – określenie kierunku,
Ос – zdefiniowana struktura, linia (oś),
Ть – utwierdzone ponad nami.

– „Sprawiedliwość to zgodność ze starożytną mądrością, utwierdzoną ponad nami”.

Bogowie żyją według Konu(Prawa), ludzie żyją Po-Konach(Według Praw Boskich), Demony żyją Za-Konami(Poza Prawami). Dziś po rosyjsku prawo, to закон, czyli ZaKonem, poza prawami. Czysta i jawna zmiana języka, aby wprowadzić ludzi w błąd i zmusić ich, żeby żyli Poza Boskimi Prawami.

Myśl Zdrowo! http://www.eioba.pl/a/40c4/zdrowo-myslenie
https://indianchinook.wordpress.com/201 ... sl-zdrowo/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Zdrowo Myślenie

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 29 gru 2015, 20:32

indianchinook pisze:Obowiązki

Obrazek

Nie ma innej drogi, nie ma innej drogi, nie ma innej drogi, osiągnięcia duchowej doskonałości niż wypełnianie swoich właściwych powinności, odpowiednich dla twojego poziomu duchowego rozwoju” – jeśli masz rodzinę, to wypełniaj obowiązki wobec rodziny itd.

„O wiele ważniejsze jest wypełnianie swoich obowiązków, choćby źle – niż cudzych perfekcyjnie”

Obowiązki
- http://www.youtube.com/watch?v=XHjy2C1S9OY&feature=plcp

– To bardzo ważne, aby współpracować, ponieważ to wszystko wokół to Żiwatmy – takie same jak my.
– Jeśli ich ewolucja przyśpiesza jeśli one nam służą, to one są zadowolone, że mogą nam służyć.


– Trzeba być po prostu wdzięcznym i

– pomagać im w ewolucji, to wtedy one wiernie będą służyć.
– I duchy służebne i Bogowie są zadowoleni.
– Bogowie przyśpieszają swoją ewolucję wypełniając swoje obowiązki.
– Pamiętacie: – „O wiele ważniejsze wypełnić swój dług samodzielnie
”.
– Dlatego jeśli Oni wypełniają swoje obowiązki


Na przykład Oni są odpowiedzialni za naszą ewolucję – Prawda?
– Jeśli my mówimy: – „A my jesteśmy gotowi przyjąć Waszą pomoc, aby przyśpieszyć naszą ewolucję”

– to wtedy Ich ewolucja przyśpiesza
– Prawda?
– I Oni są zadowoleni, że mogą nam pomagać.
– To są relacje wzajemne, tak jak różne organy – jeden drugiemu pomaga

– I dlatego my musimy stanąć na prawidłowej pozycji względem całego stworzenia.
– Jeśli my równocześnie przyjmujemy pomoc, którą okazują nam inni i oni z tego powodu są zadowoleni

– Tak i my powinniśmy wypełniać swoje obowiązki względem przyrody.
– Wtedy ewolucja idzie pełną parą – to jest prawdziwe życie.
– Większość ludzi dziś nie rozumie swoich korzyści, oni nie rozumieją, że należy umieć i przyjmować

– oni nawet nie wiedzą, że ta pomoc dla nich już jest w pełnym zakresie.
– To bardzo proste, wszyscy widzicie

– Na tej planecie żyje mnóstwo istot – od prostych, aż do złożonych

– I wszystkie te istoty – wszystkie mają zabezpieczone, po pierwsze

– Środowisko przyrodnicze w którym mogą żyć

– pożywienie – wszystkie mają zapewnione, możliwość rozmnożenia.
– Jawnie widać, że ktoś się o to troszczy – Fakt?
– Jakich jeszcze potrzeba dowodów?
– Popatrzcie na kwiaty polne, nikt ich nie sieje, nie kosi – Kto się nimi opiekuje?
– Popatrzcie na ptaki – wszystko mają zapewnione.
– Wszystkie żywe istoty mają wszystko zapewnione, popatrzcie na świat – A wy co, nie należycie do przyrody?
– Czyli o wszystkich „ktoś” się troszczy, a o was nie?
– A wy przyjmujcie to po prostu i będziecie mieli wszystkiego pod dostatkiem.
– I środowisko do przeżycia, i pożywienie i możliwości rozmnożenia – wszystko.
– O co się nam tu martwić

– To rzeczywiście funkcjonuje.
– To nie są jakieś bajki.
– Jeśli my przyjmujemy służbę wszystkich istot i

– równocześnie służymy im – to my dostajemy wszystko.
– Nie trzeba się o coś martwić, wszystko dostaniemy.
– Mi tatko zawsze tak mówił: – „Synu, będzie dzień, będzie jedzenie”

– nie trzeba się tym zadręczać – wszystko będzie.
– Nie mówię o tym, żeby „założyć ręce” – próżnować


– Ja powinienem swoje obowiązki wypełniać na 100% w stosunki do „większej całości” i wtedy będę miał wszystko.
– I tak jest w rzeczywistości – cała przyroda wam to udowadnia i

– ja swoim życiowym przykładem pokazuję, że tak rzeczywiście jest.
– Ja na przykład nie myślę czym mam się zajmować

– Ja wiem, że powinienem wypełniać swoje przypisane obowiązki.
– Jeśli ja z pomocą Zdrowo Myślenia – z pomocą sukcesu nie dopuszczam błędów – to u mnie wszystko jest.
– Dosłownie – wszystko czego potrzebuje do ewolucji, to mam.
– Ja nie myślę: – „O to, tamto jest mi potrzebne
” – ja w ogóle o tym nie myślę, ale to wszystko mam.

– To co mi jest niezbędne, to to dostaję – ja nawet nad tym nie rozmyślam, a to jest.
– Dlatego, że to wszystko jest kontrolowane przez Naszych Bogów i Przodków.
– Jeśli ja uczciwie, szczerze nie chcę dla swojej korzyści „wykręcić” się z danej sytuacji, lecz

– szczerze wypełniam swoje obowiązki, to wszystko mi dają.
– Ja jeszcze powinienem prawidłowo to przyjmować – Oni nam wszystko dają, wszystko jest.


– Wszystkie żywe istoty tak żyją – Fakt? – Fakt.
– Tak jest rzeczywiście, tylko należy to czynić prawidłowo.
– Trzeba sobie uświadomić, że to wszystko kontrolowane jest przez Naszych Bogów i Przodków.
– Trzeba umieć korzystać i z ołtarza, i z pomocy duchów domowych(służebnych), oraz znać swoje obowiązki.
– Jeśli ja przejawiam Zdrowo Myślenie, tzn. nie błądzę – czym większy błąd, tym gorzej

– Lecz jeśli ja „dążę” prosto do Boga

– Tj. Jeśli moje plany są takie same jak plany Wszechmogącego – to mi się uda na 100% – Prawda?
– Lecz jeśli ja popełniam błędy, to wtedy nic mi się nie uda

– Ja rozumie, że dla mnie lepiej jest „tak”

– Inni dumają – „Nie ja chcę o tak, to przyniesie mi korzyści” – „Nie ja chcę o tak, tak będzie lepiej”

– A ja mówię – „Ja nie mam kwalifikacji, ja nie wiem czego mi tak na prawdę potrzeba”

– Ja czuję, że „to” w rzeczywistości mój „zadek”, a moja „głowa” ot tam

– Dla mnie lepiej, żebym korzystał z „tamtej głowy” – to też „moja głowa”, przecież jestem częścią przyrody

– Bogowie i Przodkowie to „moja głowa” – jakie Oni mają doświadczenie? – Moje indywidualne doświadczenie i Ich doświadczenie? W czym moja wygoda? – Mi wygodniej wykorzystać Ich doświadczenie.
– „No Bogowie i Przodkowie niech was głowa boli, czym mam się teraz w ciągu tych kilku minut zajmować – Ja nie wiem, nie mam takich kwalifikacji – tym bardziej przez dzień, przez dwa – nie mam kwalifikacji – A Wy wiecie”.
– Tj. moja lekcja – i raz wszystko się „wyrównuje” i mam wszystko i wszystko się udaje.
– Jeśli ja zacznę rozmyślać – „A ja chcę, o tym się zajmować” – i zacznę planować – to wszystko się nie uda.
– Jak Nasi Przodkowie mówili: - „Chcesz rozśmieszyć Boga? – Opowiedz mu o swoich planach na jutro”.

– Tak się rzeczywiście dzieje – Wy planujecie jedno, a dostajecie drugie.
– Naszym zadaniem jest po prostu nakierowanie się na „prawidłowy kurs”.
– Wtedy pomyślność będzie we wszystkich sferach życia.
– To takie proste, a ludzie tego nie rozumieją – wszystko „leży na wierzchu”.
– Cała przyroda tak żyje, a ludzie jakoś nie.
– Wszyscy opierają się na zarozumialstwie i narzucają innym swój punkt widzenia.
– Kiedy wszystko „jest podane jak na tacy”.
– Chcesz osiągać sukcesy w życiu – korzystaj z praw – wszystko leży „pod nosem”, nikt tego nie ukrywa
– wsio.
– Ooo – czego w „szkole” warto się nauczyć


Ktoś powiedział – ”Polak potrafi”
On uwierzył, bo wiarę miał
Ojczyznę i Boga w sercu
A dłonie jak stal
Ktoś pokazał drogę do celu
On poszedł, tak jak stał
Z ojczyzną i Bogiem w sercu
I zdobył, co chciał
Polak potrafi, Polak umie
Polak nie zginie w tłumie
Polak ponarzeka i zaszlocha
Ale jaka by nie była, Polskę kocha.

Ot i wszystko
https://indianchinook.wordpress.com/201 ... owiazki-2/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Zdrowo Myślenie

Nieprzeczytany post autor: abcd » piątek 17 lut 2017, 09:43

Piotras pisze:Przekręt wszechczasów część XX
17/10/2015

Trivium, czyli co zniknęło z nauczania, i już pewnie nie wróci.

Chyba do wczesnych lat 30 tych, nauka logicznego myślenia, czyli tzw. trivium i quadrivium była częścią nauczania w szkole. System zbierania informacji z otoczenia, filtrowania bzdur, formowania opinii i komunikowania tejże opinii ze światem zewnętrznym zniknął jak kamfora. Dziś w szkołach mamy trening papug. Kto dostaje najlepsze oceny, pnie się na drabinie czerwonych pasków i innych wynalazków? Ci którzy kują na beton, wylewają co im powiedziano na kartkę, czasem liżą tyłek nauczycielom, ucząc się przy tym jak zostać przyszłym politykiem.

Nie jestem jeszcze tak stary, żeby nie pamiętać szkolnych czasów. Nieliczne dzieciaki, które wtedy były uznawane za problemowe, dzisiaj mają swój sposób na życie. Mam znajomych, którzy w szkole nie byli lubiani przez nauczycieli, bo płynęli pod prąd, zadawali niewygodne pytania, dociekali, mieli otwarte umysły, których nie dało się zabić staniem w kącie, piętnowaniem i wyśmiewaniem.

Dzisiaj oni zmieniają świat, tylko jest ich za mało, cześć wpadła w pułapkę luksusu i cały swój młodociany geniusz, który dzisiaj otrzymałby plakietkę ADHD, poświecili na gonitwę za sianem i świecidełkami.

Ale co to jest TRIVIUM i po co w ogóle o tym mówić? Nie będę pisał dogłębnie na ten temat, każdy może znaleźć w necie, chcę tylko rzucić trochę światła jak ta starożytna metoda nauczania myślenia może nam dzisiaj pomóc zrozumieć ten dziwny świat.

Trivium składa się z 3 etapów:

1. Grammar – czyli zbieranie informacji z otaczającego nas świata, za pomocą naszych zmysłów
2. Logic – czyli najzwyczajniej przemyślenia, rozkmina, czy to co widzimy, słyszymy, czytamy ma dla nas sens
3. Rhetoric – czyli komunikacja naszych wniosków z otoczeniem

Innymi słowy wejście, proces, wyjście.

Wydaje się naprawdę proste, jestem pewien, że są ludzie, którzy dzisiaj, czytając to powiedzą – nic nowego, ja tak żyję od lat, a potem zapisują się do woja, bo Bush powiedział coś bardzo ciekawego – JESTESCIE Z NAMI, ALBO PRZECIW NAM i proces myślenia logicznego wyleciał przez okno, czas w kamasze.

Dziś na antenie nadaje jakiś doktor nauk medycznych i mówi jasno, że mimo, że szczepienia nie chronią przed chorobami, musimy się szczepić, a nieszczepione dzieci mogą zarażać szczepione, mimo że nieszczepione nie mają czym zarazić tych zaszczepionych, które nie są odporne, mimo że były zaszczepione.

Debilizm wtórny jaki dzisiaj nas otacza na co dzień, jest tak ogromny, że już nawet go nie zauważamy, dzisiaj można masom śmiać się w twarz, pieprzyc głodne kawałki i otrzymywać aplauz!

Jak nauczyć się myśleć? To nie jest aż takie trudne, wymaga jednak systematyczności, odprogramowania zatłoczonej bani i uporu. Potem już, wskakuje to na własny tor i zaczyna się mordęga, nie zabawa. Mordęga dlatego, że niemal z dnia na dzień zaczynamy dostrzegać kretynizm, głupotę, fałsz i manipulacje i zaczyna się robić niedobrze od tego. Na pewnym etapie odkwaszania umysłu zaczynamy czuć się samotni, bo rzeczy które nas dotąd bawiły – jak oglądanie durnych programów, nagle stają się wręcz bolesne.

Jak trivium naprawdę użyć do postrzegania świata? Mamy swoje zmysły, i mamy swoje doświadczenia, jeżeli nauczymy się z nich korzystać we właściwy sposób, będziemy po pierwszym etapie – zdobywania informacji.

Dzisiaj potrafimy nawigować po Internecie, multum info bombarduje nas z każdej strony, jednak wychodzi taki Obierak Banana, i pieprzy takie bzdety, gdzie Logical Fallacies wyskakują co kilka sekund i nikt nawet tego nie zauważa?

Przykład?

Zrobię tłumaczenie do 2 minutowego spotu Greenpeace:

https://youtu.be/3AMjtsY9i_M


1. APPEAL TO AUTHORITY – odwoływanie się do autorytetów – dziś wystarczy założyć biały fartuch albo drogi ganz żeby nagle mieć większą wiarygodność, mimo że pieprzy się głupoty.Appeal to authority, ten sposób prania bani jest dzisiaj wszechobecny. Spece od PR i podprogowych przekazów pracują super ciężko, żeby wytrenować stada – autorytet-nigdy-się-nie-myli. Bodajże w latach 60 tych były telewizyjne reklamy dentystów, w których doradzali palenie fajek jako sposób na próchnicę, dziś trzeba być nieco bardziej wyrafinowanym, jednak schemat działa identycznie.

2. APPEAL TO CELEBRITY – odwoływanie się do popularnej / lubianej osoby: znany, hollywoodzki dzieciak wynajęty do spotu. Kto dziś reklamuje wszelakiej maści główna w tv? Celebryci, grając na nutce sympatii – podświadomie mamy więcej zaufania do znanych i lubianych ludzi. Jak Marek Kondrat z uśmiechem reklamuje bank, to nie może to być lipa ;)
3. APPEAL TO FEAR – granie na strachu o przyszłość. Dzieciak wyraźnie mówi o tym , że jak nie posłuchamy, jego przyszłość będzie czarna, wielu ludzi ma swoje dzieci, podświadomie rejestruje przekaz, mimo, że globalne ocieplenie to kompletna bzdura.
4. CONFUSING CAUSE AND EFFECT – brak związku pomiędzy przyczyną a skutkiem: jego wypowiedź o topniejących biegunach nie ma podstaw naukowych. Propagatorzy globalnego ocieplenia unikają wszelkich debat jak ognia, wiedzą, że to szwindel.
5. APPEAL TO PITY – wzbudzanie poczucia winy, przekaz wyraźnie kładzie nacisk na to, żeby odbiorca poczuł się osobiście winny z powodu topniejących biegunów, i co tam sobie jeszcze Al Gore wymyślił. Bardzo popularny wybieg.
6. FALSE DICHOTOMY – fałszywa dychotomia (dwudzielność, albo-albo) to jest dokładnie to, czego używał pan Bush mówiąc: „jesteście z nami, albo z terrorystami”, tego nie trzeba wyjaśniać nawet.
7. APPEAL TO NOVELTY – czas na coś nowego, na postęp: „mieliście szansę naprawić ten bałagan, teraz my coś z tym zrobimy ” – ten szczyl nie ujawnia żadnych planów, jak ma zamiar pozbyć się problemu, niby ocieplenia, jego argument ma tylko za zadanie przekonać, że NOWE będzie lepsze. Mamy ten sam syf serwowany na co dzień przez polityków prawda? Pamiętacie MR CHANGE? YES WE CAN, CAN, CAN
śpiewały tłumy lemingów dla Obomby, ten nie ujawniając żadnych szczegółów cieszył japę, wiedząc, że to tylko teatr.

Piotras

c.d.n
https://astromaria.wordpress.com/2015/1 ... -czesc-xx/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Zdrowo Myślenie

Nieprzeczytany post autor: abcd » środa 19 kwie 2017, 21:44

Witold Jabłoński pisze:Słowiański świat odnaleziony

Obrazek

„Nie jesteśmy sobą, zamordowano nam rodziców, zamieniono nazwiska, wymazano pamięć, skazano na cudzość”
Zorian Dołęga Chodakowski O Słowiańszczyźnie przed chrześcijaństwem, wyd. Wrocław 1967


Obrazek

Ów proces „wymazywania” naszej zbiorowej świadomości, o którym pisał tak dramatycznie i w sposób chwytający za serce, wybitny dziewiętnastowieczny historyk, etnograf i archeolog, prekursor badań nad Słowiańszczyzną, rozpoczął się praktycznie tragicznej jesieni 1047 r., kiedy to książę Kazimierz Karol pokonał w bitwie pod Płockiem plemiennego księcia Mazowszan, Miecława, ostatniego obrońcy naszej kulturowej i politycznej niezawisłości oraz rodzimej wiary. Archeolodzy wprawdzie do dzisiaj spierają się, czy odkopane z ruin szczepowego gniazda niepokornego płockiego wojewody ślady świątyni, mającej formę kuźni (zapewne związanej z kultem Peruna i Swaroga lub Swarożyca) pochodzą istotnie z czasów tzw. reakcji pogańskiej, czy też z czasów przedchrześcijańskich, jednakże owe szczątki przeszłości mogą stanowić wymowny symbol słowiańskiego „świata zaginionego”, skutecznie zatartego w ludzkich umysłach przez całe wieki wynaradawiania Polan, Wiślan, Ślężan i Mazowszan. Chrześcijaństwo wprowadzane ponownie przez tzw. Odnowiciela metodami terroru (dość przypomnieć lakoniczne zdanie Galla Anonima: „Miała tam być wielka rzeź Mazowszan
”), bezwzględne niszczenie pamiątek „pogańskiej” przeszłości (wycinanie świętych gajów, palenie świątyń, usuwanie posągów, mordowanie kapłanów i wyznawców uparcie trwających przy „bałwochwalstwie”) i wielopokoleniowa praca kleru katolickiego, sterującego niemal niepodzielnie oświatą aż po wiek XVIII, odcięły nas od własnych korzeni, sprawiły, że bezkrytycznie zaczęliśmy przyjmować zachodnie wzorce kulturowe, wstydząc się tego, kim byliśmy i jesteśmy. W pewnym stopniu bowiem proces ten trwa do dziś.

W szkołach młodzież uczy się głównie o mitologii grecko-rzymskiej, dzięki powieściom, filmom i grom fantasy poznaje jako tako mity celtyckie, skandynawskie, germańskie, lecz w ogromnej większości nie ma pojęcia o własnym kulturowym dziedzictwie. Nic dziwnego, skoro utrwalono w zbiorowej umysłowości przekonanie, iż historia naszego kraju zaczęła się wraz z tzw. „chrztem Polski” w 966 r. (ani nie ochrzczono wtedy wszystkich poddanych Mieszka, ani taki twór jak „Polska” jeszcze nie zaistniał), zbywając dorobek wcześniejszych pokoleń paroma ogólnikowymi zdaniami o „tworzeniu zrębów państwowości” przez Piastów. Niewiele dowiadujemy się o naszej przedchrześcijańskiej przeszłości nie tylko dlatego, że wobec ogromu niszczycielskiej pracy, jaka się dokonała na tych ziemiach, siłą rzeczy rezultaty badań archeologicznych musiały być dosyć nikłe – przyczyną był także fakt, iż wyniki owych odkryć nie były szczególnie eksponowane ani popularyzowane i pozostawały znane wąskim kręgom akademickim lub stawały się domeną niewielkich stosunkowo grup słowianofilskich. W świadomości przeciętnego Polaka takie zwyczaje, jak śmigus-dyngus, wiosenne malowanie kraszanek, Noc Świętojańska (Kupała), choinka itp., to takie same chrześcijańskie zwyczaje, jak post, czy Popielec. Większość ludzi nie uświadamia sobie ich pradawnego, rytualnego charakteru, uważając je, co najwyżej, za ludowe „zabobony”. Czego bowiem Kościół Katolicki nie zdołał całkiem wyrugować, po prostu wchłonął, skutecznie wypierając z ludzkiej świadomości ich pierwotne religijne znaczenie.

Profesor Maria Janion w znakomitej pracy „Niesamowita Słowiańszczyzna” (Kraków 2006) niezwykle przekonująco ukazała, jak przez całe wieki rozwoju polskiego piśmiennictwa nasza rodzima kultura była lekceważona, infantylizowana, sprowadzana do zbiorku „ludowych przesądów”, jednym słowem: tworzono wizję Słowiańszczyzny „upupionej”, by posłużyć się gombrowiczowskim określeniem – przaśnej, głupawej i prymitywnej. Stopniowo rodził się koszmarny stereotyp wąsatych i płowowłosych matołków, beztrosko pląsających w wianuszkach po łąkach, którzy radośnie i rzekomo „bezkolizyjnie” (jak twierdził np. Z. Pietras w książce o Odnowicielu, Kraków 1999) przyjęli nową wiarę, równie łagodną i „litościwą” jak oni sami. Fakt, że bez mała siedemdziesiąt lat po przymusowym ochrzczeniu „narodu” nastąpiły kolejno: wygnanie dynastii panującej, bunt możnowładców i wreszcie antychrześcijańskie powstanie ludowe, a także secesja Mazowsza, jakoś umykał naukowcom, był bagatelizowany i spychany na margines zbiorowej wiedzy. Znaleźli się nawet „uczeni” twierdzący, że nie było żadnego religijnego buntu. Rzecz ciekawa, twierdzili tak nie tylko historycy katoliccy, ale także komunistyczni – ci ostatni przede wszystkim dlatego, iż podążali za doktryną Karola Marksa, ujmującą proces przechodzenia od politeizmu do monoteizmu jako dziejową konieczność, cenę nieuchronnego postępu. I chociaż wystarczyło spojrzeć szerzej na świat, by przekonać się, że przygoda z monoteizmem zdarzyła się w przeciągu dziejów tylko Europie Zachodniej (kiedy Żydzi przemycili ideę jedynego boga z Azji Mniejszej do Rzymu), gdy np. współczesne Indie, czy też Japonia kompletnie owej teorii nie potwierdzają, utrwalało się jednak w świadomości dwudziestowiecznych naukowców przekonanie, że każda próba utrzymania, a tym bardziej wskrzeszenia tradycji przedchrześcijańskich była z góry skazana na niepowodzenie i niewarta jakiejkolwiek ideowej, czy intelektualnej obrony.

Obrazek

Trudno się zatem dziwić, że wobec wielowiekowych edukacyjnych zaniedbań, a także celowych zafałszowań, nasza literatura równie słabo radziła sobie dotychczas ze skażoną chrześcijańskimi nawarstwieniami tradycją.

Ambitne próby odrodzenia rodzimej mitologii przez Juliusza Słowackiego w pisanych w duchu „szekspirowskim” dramatach: „Balladyna” i „Lilla Weneda”, a także heroiczno-mistycznym poemacie „Król-Duch” pozostały tworami genialnymi, lecz osamotnionymi. Niemal bez echa przeszła całkiem udana „Bogunka na Gople” Ryszarda Berwińskiego, a późniejsze nawiązania do rodzimych tradycji w epoce Młodej Polski ze strony Tadeusza Micińskiego (np. w dramatach „Królewna Orlica”, czy „Koniec Wenety”) pokrywa dzisiaj biblioteczny kurz zapomnienia. Najbardziej znana pozostała, stosunkowo niedawno zekranizowana, „Stara baśń” Kraszewskiego – istny pomnik naiwnego, uproszczonego odczytywania naszych pradawnych dziejów. Polska literatura historyczna zawsze mierziła upiększonym, przesłodzonym obrazem własnej przeszłości i bogoojczyźnianym zadęciem, skoro dojrzała proza tego rodzaju (Kraszewski, Sienkiewicz) rozwinęła się pod koniec XIX wieku, kiedy byliśmy pod zaborami i trzeba było pisać „ku pokrzepieniu serc”. Polacy byli w tych powieściach zawsze szlachetni do bólu, a jeśli zdarzał się wśród nich czarny charakter, to oczywiście zdrajca. Jeśli ktoś gwałcił, palił i mordował, to oczywiście Niemcy/Krzyżacy. My nigdy. I tak właśnie w klasycznym utworze Kraszewskiego książę Popiel jest zły nie z własnej natury, tylko dlatego, że ulega podszeptom demonicznej niemieckiej małżonki. Niedostatek dziewiętnastowiecznej wiedzy historycznej i chrześcijańskie stereotypy kazały też pisarzowi całkowicie momentami fałszywie przedstawiać kult rodzimych bogów: ukazuje na przykład kapłanki Nyi (bądź Nijoły) jako rodzaj katolickich zakonnic, oddanych na służbę bóstwu i skazanych na pozostawanie w dziewictwie do końca życia! Warto przypomnieć, że celibat był wymysłem chrześcijańskim i realnie został wprowadzony w Europie dopiero na przełomie XII-XIII w., w dodatku był to proces skomplikowany i długotrwały. „Pogańskie” kapłanki oczywiście wychodziły za mąż i miały dzieci, zazwyczaj w obrębie kasty świątynnej, jeśli zaś chodzi o dziewicze strażniczki świętego ognia, najprawdopodobniej tak jak rzymskie westalki, mogły opuścić służbę w momencie osiągnięcia dojrzałości i cieszyć się normalnym życiem małżeńskim. Prócz słabo skonstruowanej fabuły i płytko zarysowanych postaci, utwór ma jednak przejmujące momenty i zapadające w pamięć opisy, jak choćby krwawa uczta Popiela, czy też plastyczny, porywający obraz święta Kupały. Pomimo literackich i merytorycznych niedociągnięć, dzieło Kraszewskiego pozostało jak dotąd (sic!) najbogatszą próbą przedstawienia słowiańskiego świata przed inwazją głosicieli Dobrej Nowiny.


Maria Janion ciekawie zanalizowała też powieść „Masław” tegoż autora, obrazującą czasy tzw. reakcji pogańskiej. Wprawdzie, idąc śladami Kadłubka i propagandy katolickiej, pisarz uczynił z księcia Miecława zbuntowanego chłopa, a ukazując obóz „pogan”, wzorował się ewidentnie na obozie rewolucjonistów z „Nie-boskiej komedii” Krasińskiego, starając się odmalować go w barwach jak najbardziej odrażających, fascynująco jednak, jak trafnie spostrzegła badaczka, jawi się mroczna wizja szalonej, „dzikiej” Słowiańszczyzny (wbrew obowiązującym stereotypom, wcale już nie takiej poczciwej i dobrodusznej), którą jedynie chrześcijaństwo może wziąć w karby, poskromić i ucywilizować. Jakimi metodami – pisaliśmy już o tym powyżej. Trzeba uczciwie przyznać, że Kraszewski nie oszczędził czytelnikowi przejmującego opisu końcowej rzezi „buntowników”. Uśmiech politowania wzbudzają jednak ekwilibrystyki słowne autora, który przy swojej antygermańskiej fobii, musiał sporo napracować się nad literackim rozmyciem faktu, że Kazimierz tzw. Odnowiciel przywracał swoją władzę i „prawdziwą” wiarę przy pomocy wojsk niemieckich i ruskich, bez wahania mordujących opornych Polan i Mazowszan. Jednak zapewne w pojęciu głęboko wierzącego autora „prawdziwy Polak” nie mógł być kim innym niż katolikiem – wszak „tylko pod krzyża znakiem
” – tak więc stawiający opór „poganie” zasłużyli w pełni na swój tragiczny los.

Tę nacjonalistyczno-katolicką tradycję podtrzymywała w pewnym stopniu propaganda komunistyczna po II Wojnie Światowej. Powstająca wówczas literatura historyczna była zresztą traktowana jako twórczość niższego lotu i zepchnięta na półki dla dzieci i młodzieży, wraz z dawnymi baśniami i legendami. Miała „tworzyć wzorce” a nie zgłębiać prawdy o nas samych. Stąd jej sztuczność i papierowość. Pisane z myślą o najmłodszych czytelnikach utwory Janiny Porazińskiej, czy Anny Świrszczyńskiej („Arkona”) utrwalały jedynie obowiązujący schemat Słowian jako matołków w łykowych łapciach i w najlepszym razie pozostały literaturą dobrych chęci. Niestety, podobnie stało się z ciekawą w zamyśle, lecz chybioną literacko trylogią Zbigniewa Nienackiego „Dagome iudex” (1989/90), która ewidentnie nie trafiła w swój czas i pozostała kompletnie niedoceniona. Nad powiastkami pisanymi w podobnym duchu przez pośledniejszych autorów, takimi jak np. całkiem dziś zapomniany „Syn Popiela” Władysława Bodnickiego (Łódź 1973) najlepiej miłosiernie zapuścić zasłonę milczenia.

Obrazek

Zdawałoby się, że pisana z myślą o nieco starszym czytelniku literatura, jak choćby powieści Karola Bunscha (cykl piastowski), czy Antoniego Gołubiewa (cykl o Bolesławie Chrobrym) powinny nieco poważniej ujmować przedchrześcijańską spuściznę, niestety nad nimi także zaciążyły omawiane wcześniej stereotypy i mylne wyobrażenia, wywodzące się z uprzedniego (XIX) stulecia. We wszystkich tych utworach dawna Słowiańszczyzna jawi się „raz na ludowo”: infantylnie, przaśnie, głupawo. Dodatkowym problemem stała się, niezwykle wówczas modna stylizacja na gwary wiejskie, niezbyt szczęśliwa próba odtworzenia polskiego języka „średniowiecznego”, wobec braku wiarygodnych zapisów z góry skazana na niepowodzenie, maniera językowa niewątpliwie utrudniająca lekturę i stanowiąca istotną barierę dla zwłaszcza dzisiejszego młodego czytelnika.

Obowiązujący u nas schemat myślowy nakazuje „znawcom” traktować współcześnie pisaną literaturę fantasy jako zbiór „bajek” dla młodocianych, niedojrzałych intelektualnie czytelników, w istocie jednak powieści fantasy od dawna są przede wszystkim czytane przez ludzi dorosłych. Można by rzec, że w tym gatunku literatura zatoczyła wielkie koło, wracając do właściwych korzeni epiki („Iliada”, „Odyseja”, „Saga o Nibelungach”, mity arturiańskie itp.), jakimi były legendarne i mityczne opowieści o bogach i bohaterach. Niebywała popularność na całym świecie tego rodzaju twórczości świadczy o potrzebach czytelniczych w tym względzie i zwłaszcza na polskim gruncie stanowi wciąż jeszcze obszar słabo zagospodarowany. Niestety, nasza rodzima fantasy jest, jak dotychczas, wtórna wobec zachodniej i w dodatku mało odważna, jeśli chodzi o obraz świata i prezentowany światopogląd.

Jeśli chodzi o temat najbardziej nas obchodzący – fantasy „historyczna” z elementami słowiańskimi – czołowy twórca danego gatunku, Andrzej Sapkowski dość nieśmiało wprowadził quasi słowiańskie motywy we wczesnych opowiadaniach o Wiedźminie (zwłaszcza „Kraniec świata”) i po części w „Trylogii husyckiej” (wodnik, rusałka, wilkołak), jakkolwiek zawsze w kontekście ironicznym, traktując temat z właściwą sobie dezynwolturą. Zafascynowany mitologią celtycką i legendami arturiańskimi pisarz w głośnym niegdyś eseju „Piróg albo Nie ma złota w Szarych Górach” [„Nowa Fantastyka” nr 5/1993] wręcz odciął się od literackich poszukiwań na rodzimym terenie, uznając go za jałowy i mało inspirujący.

Jeszcze bardziej widać tę polską niemożność w dwóch powieściach, stworzonych przez młodszych autorów: Pawła Rochali „Bogumił Wiślanin” (Warszawa 2005) i Rafała Dębskiego „Kiedy Bóg zasypia” (Lublin 2007).

Obrazek

Pierwsza z nich miała być ambitną próbą ukazania w sposób nieszablonowy, zgodny z ustaleniami nowszych badaczy, świata słowiańskich wierzeń i mitów. Niestety, na tychże ambitnych zamiarach się skończyło, okazała się bowiem artystycznym niewypałem. Autor wykreował postać słowiańskiego kapłana wróżbity jako płaczliwego niedołęgę, plączącego się bezwolnie wśród bogów (pojawiających się i znikających w akcji bez żadnego fabularnego uzasadnienia) i ówczesnych plemiennych elit, gdzie niektórzy książęta, jak gdyby nigdy nic, przechodzą sobie na chrześcijaństwo, nie odczuwając wewnętrznego konfliktu i zewnętrznych problemów. Ekspansja obcej religii także wypadła blado: tu i ówdzie przewijają się mnisi misjonarze, traktowani jako nieszkodliwi dziwacy. Dziwne, że religia, reprezentowana przez takich głosicieli, w ogóle odniosła polityczny i historyczny sukces! Autor jednak wyznaje najwidoczniej z góry założoną tezę, iż kulty „pogańskie” i tak były skazane na zagładę, toteż ukazał nam jednego z ostatnich wyznawców jako totalnego nieudacznika, zmierzającego wprost do klęski wraz z całym swoim światem. Pisarz nie potrafił jednak lub nie chciał, wyjaśnić przyczyn przegranej rodzimej wiary w starciu z nową na tych ziemiach, dynamiczną i agresywną ideologią.

Rafał Dębski natomiast starał się ciekawie opisać Czasy Zamętu, czyli tzw. „reakcji pogańskiej” w Wielkopolsce i najazdu Brzetysława, lecz nie zdołał przekonująco ukazać genezy buntu ani jej religijnego podłoża. Podobnie jak Rochala, zdaje się wyznawać teorię, że skoro jakiś system upadł i nie przetrwał, należy uznać go z definicji za twór poroniony. Że rację mają zawsze zwycięzcy. Chociaż obdarza chrześcijańskich Czechów paroma karykaturalnymi rysami, akcentując ich chciwość, rozwiązłość i hipokryzję (Brzetysław, biskup Sewer), na pierwszy plan wybijają się w powieści wymowne symbole w postaci toczonego przez robaki posągu Świętowita, czy wskrzeszonego wbrew woli z grobu wampira, a także Bolka Zapomnianego w roli Pasterza Upiorów. Nawiązując do słowiańskich legend i wierzeń, pisarz bezustannie podkreśla strupieszałość i przebrzmiałość rodzimej kultury, której, jego zdaniem, w XI wieku nie warto było reaktywować. Autor najwyraźniej nie ma wątpliwości, że chrześcijaństwo musiało być lepsze od „pogaństwa”, skoro wygrało. Dlatego pod koniec utworu zjawia się niczym deus ex machina Kazimierz Odnowiciel, papierowa, bezbarwna postać, wygłaszająca „jedynie słuszne” tezy i w jednej chwili przywracająca „ład i porządek”. Pisarz podążył tu tropem Bunscha, który podobnie przedstawił okres niepokojów w cyklu piastowskim („Bracia”, „Bezkrólewie”) i powrót „prawowitego władcy” w powieści „Odnowiciel”.


Wielka szkoda, że wymienieni autorzy, skrępowani marksistowsko-katolickim gorsetem światopoglądowym, nawet nie spróbowali przywrócić Słowianom oraz ich bogom dumy, godności ani przydać żadnej racji moralno-intelektualnej, która pozwoliłaby zrozumieć motywy działania naszych przodków. A jednak warto sięgnąć po omawiane tytuły, by przekonać się, jak niewiele brakowało autorom do znalezienia właściwej ścieżki pośród osnutych mgłą chrześcijańskiego zakłamania kulturowych korzeni: wystarczyło spojrzeć na świat oczami „pogan”, broniących swej niezawisłości i rodzimych bogów.

„U nas nie było elfów i Merlina, przed rokiem 966 niczego u nas nie było, tylko był chaos, czerń i pustka, mrok, który rozjaśnił nam dopiero rzymski krzyż – ironizował Andrzej Sapkowski w „Pirogu”. – Jedyny kojarzący się nam archetyp, to owe zęby, które Mieszko [Bolesław Chrobry – przyp. WJ] kazał wybijać za łamanie postu. (
) I cała prasłowiańska mitologia wyleciała z naszej kultury, z naszych marzeń, niby owe zęby, wyplute z krwią”.

Z całym szacunkiem dla dokonań twórcy Wiedźmina, pozwalam sobie zakwestionować jego mocno dzisiaj zdezaktualizowaną tezę, głoszoną zresztą ponad dwadzieścia lat temu. Sapkowski był w tym względzie nieodrodnym dzieckiem swego pokolenia, u którego niechęć do własnych korzeni mieszała się ze zwykłą niewiedzą. Rosnąca z roku na rok u progu nowego stulecia i tysiąclecia w naszym społeczeństwie popularność nurtów rodzimowierczych, coraz większe zainteresowanie dla rekonstrukcji pradawnych obrzędów i rytuałów, pozbawionych nalotu katolickiego, a także poszukiwanie swojskich legend i mitów, świadczą wymownie, że istnieje spory obszar, jaki polska literatura, nie tylko fantasy, mogłaby wciąż eksplorować.

Słowiański świat zaginiony dla wielu naszych rodaków obecnie staje się światem odnalezionym – na gruncie literackim czeka jednak jeszcze na swego odkrywcę.

Witold Jabłoński jest autorem powieści „Słowo i miecz”, słowiańskiej fantasy historycznej, rozgrywającej się w czasach Miecława.

Zapraszamy również do przeczytania rozmowy z Witoldem Jabłońskim pt.Jeszcze bardziej niesamowita Słowiańszczyznaoraz recenzji powieści „Słowo i Miecz„.
http://www.smakizpolski.com.pl/slowianski-swiat/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Zdrowo Myślenie

Nieprzeczytany post autor: abcd » niedziela 08 paź 2017, 01:08

Miron pisze:Marian Nosal – Dlaczego nie zostałem archeologiem i historykiem…?
6 października 2017

Obrazek

Dlaczego nie zostałem archeologiem i historykiem oraz dlaczego cieszę się z tego? Historia i archeologia, to pasje mojego życia, cieszę się jednak z tego, że nie zostałem zawodowym pracownikiem nauk historycznych.

Ostatnio poznałem też prywatnie kilku archeologów w stopniu od magistra, poprzez doktora, doktora habilitowanego, profesora aż do dyrektora wyższej placówki badawczej i szkoleniowej. Muszę powiedzieć, że utwierdzili mnie oni w przekonaniu, że źle się dzieje w nauce polskiej. Generalnie środowisko absolwentów archeologii podzieliłbym na tych, którzy będąc pozbawionymi odpowiednich znajomości, wejść i dojść, zmienili zawód oraz tych, którym udało się objąć jakieś naukowe stanowisko, związane z tą nauką i piszą to, co konserwatywne środowisko i chęć zachowania stanowiska każą im pisać. To taki wstępny podział, który sugerowali ci „nieprzyjęci” i po przymusowej zmianie zawodu.

Czy tak było? Chyba trochę tak. Prawdopodobnie była tam walka o stanowiska, ze wzgledu na możliwość zdobycia lukratywnych kontraktów w Egipcie i na południu Europy, co za polo-sowietów robiło dużą różnicę. Istnieje też domniemanie, graniczące z pewnością, o mocnym przesiąknięciu za komunizmu antypolską agenturą tak „międzynarodowego” towarzystwa. Trochę taka sytuacja, jak z księżmi, którzy za komuny koniecznie i za wszelką cenę chcieli wyjechać do Rzymu. Mogli wyjechać, ale najpierw proponowano im coś do podpisania. Za granicą też pewnie coś proponowano, jakąś wymianę usług.

Myślę, że te dawne, wydawałoby się, czasy mogą mieć wpływ na aktualną sytuację w polskich naukach historycznych. Bo nieuctwo, brak pasji naukowych i nieuczciwość badawczą dziedziczy się z ojca na syna i z profesora na magistra. Rozminął bym się z prawdą, gdybym twierdził, że nie ma w Polsce młodych, uczciwych i otwartych na nowe rodzaje badań pracowników nauki. Jak najbardziej są i w nich cała nadzieja. Nie będę wymieniał ich nazwisk, ani ośrodków naukowych, aby nie wystawić kogoś na strzał w potylicę, … o przepraszam, chciałem powiedzieć w doktorat lub profesurę.

Obrazek

Czasy nie są już takie straszne, ale terror już nie fizyczny, tylko ideowy jest nadal. Są też starsi profesorowie mówiący prawdę. Ale przede wszystkim są pewne dogmaty archeologiczno-historyczne, których nie można podważać. Wśród nich szczególnie ważne dla panujacej nam antypolskiej nauki są:

– dogmat o prymitywiźmie wszystkich Słowian, a szczególnie Polaków
– dogmat NIEistnienia Lechii, jako poprzedniczki Polski
– dogmat istnienia pustek osadniczych na ziemiach polskich w różnych, kluczowych okresach czasu
– zwiazany z dogmatem istnienia pustek osadniczych dogmat nieciągłości osadniczej, językowej i kulturowej ludności zamieszkującej teren Polski

Genetycznej i antropologiczno-fizycznej ciągłości „naukowcy polscy” nie mogą już na szczęście zaprzeczyć. Genetyka i antropologia fizyczna, to nauki ścisłe i czołowi przedstawiciele tych nauk nie boją się antypolskiego terroru, bo mają twarde dowody w ręce. Mają też oparcie w wynikach badań ośrodków zagranicznych. Natomiast historią Polski interesują się głównie polscy, niemieccy i trochę rosyjscy historycy. I ci narobili w świadomości historycznej Polaków dużo złego. A w czasie zaborów, okupacji niemieckiej i sowieckiej odcisnęli na naszym świecie nauk historyczno-archeologicznych pieczęć. Ta pieczęć, to promowanie antypolonizmu.

Większość naukowców, to beton archeologiczny, skansen, pozostałość z poprzednich epok, w których w dobrym tonie było wszystko to, co umniejsza rolę Polaków w historii Europy i świata. Ktoś mógłby pomyśleć, że archeologia jest nauką obiektywną, bo przecież przedmioty wyciągnięte z ziemi nie kłamią. To prawda, ale wiele zależy od tego, gdzie kopiemy, jak kopiemy, a przede wszystkim od tego, jak interpretujemy znaleziska.

Jeżeli ktoś przez lata formacji antypolskiej i antysłowiańskiej ma wpisane w umysł teorie o niższości Słowian, wobec innych narodów, to jak ma z zapałem poszukiwać śladów ich wielkiej cywilizacji? Taka osoba w ogóle nie będzie promowała wykopalisk w Polsce, będzie wolała intratne wyjazdy do Egiptu, czy do Włoch.

O niższości Słowian przekonywali nas najpierw „chrystianizujący” nas mieczem Niemcy, potem „gruntujący” naszą wiarę wysłannicy Vatykanu, następnie trzej zaborcy, potem zaś wysłannicy III Rzeszy i zbrodniczego Związku Sowieckiego. Na końcu, abyśmy całkowicie przestali w siebie wierzyć i wyemigrowali, jako tania, ale doskonała siła robocza, albo wymarli na miejscu, powołano Unię Europejską. Wszystkie te zbrodnicze organizacje nie miały żadnego interesu w mówieniu o Wielkiej Lechii, przedchrześcijańskiej poprzedniczce Polski. Mimo to jeszcze zaborca pruski uczył w szkołach polskie dzieci o starożytnich królach Lechii. Potem przestał, bo nie po to wymyślił pruski dryl, żeby Polaczkowie (Die Polacken) znali swoją historię. Dlatego pracownicy naukowi od początku swej formacji w przedszkolu, aż do doktoratu, habilitacji i profesury wdrukowywane mają kalki myślowe poprzednich pokoleń „polskich”, a szczególnie niemieckich naukowców.

Ponieważ te kalki mają wszyscy, a niewielu chce i ma siły, aby się z nich wyrwać, to rezultat jest taki, jaki jest. Wsród „elit inteligencji polskiej” modne jest narzekanie na gorszość Polski w stosunku do wszystkiego innego. Dlatego nasi naukowcy bez walki oddali pozycje związane z przedchrześcijańską Polską, mimo że w zasadzie wszystkie ważniejsze średniowieczne kroniki polskie o niej pisały. „Polscy naukowcy”, w rodzaju archeologa, pana Kazimierza Godłowskiego z Krakowa, w latach komunizmu, aby przypodobać się Niemcom i Sowietom wymyslili jakąś kuriozalną teorię o wyłonieniu się Słowian dopiero około V wieku n.e. z okolic górnego dorzecza Dniepru, „gdzieś z bagien Prypeci”.

Oczywiście, według nich, ci głupi Słowianie urodzili się dopiero tuż przed V wiekiem n.e. na terenie ZSRR, a nie w Polsce. Przy czym nie jestem za NAD-nacjonalistycznym ograniczaniem nauki w zakresie wolności głoszenia poglądów, ale chodzi mi o nieumniejszanie zasług naszych przodków na siłę. Na przykład teoria profesora Godłowskiego, mimo że od początku miała poważne luki merytoryczne, to jednak błyskawicznie znalazła wielu piewców jej chwały. Bo nie była to chwała Słowian, no może ewentualnie tych, którzy lubią moczyć się w bagnach i nie boją się reumatyzmu :)

Dlaczego nasi archeologowie nie czytają kronik, nawet ruskich, czeskich, węgierskich, ale kronik, które są konkretnym śladem po przeszłości? Gdyby przeczytali sobie te najważniejsze ruskie, czeskie i węgierskie kroniki, to wiele by się z nich dowiedzieli. Dlaczego najważniejsze dla nich są, w brutalny i oczywisty sposób zmanipulowane i antypolskie, kroniki niemieckie? Dlaczego wpisy o wielkiej naszej historii w większości polskich kronik klasyfikują jako „fantazje Kadłubka i Długosza”? A przecież tak zwani „Kadłubek i Długosz”, to czołowi intelektualiści swoich czasów, mający dostęp do bogatej literatury, niedostępnej teraz już dla nas.

Każdy z dzisiejszych naukowców powinien ich po rękach całować i tytułować odpowiednio do ich zasług dla nauki, religii, polityki i historii Polski. Szczególnie historii. Byli oni biskupami, profesorami, osobami które zrezygnowały z karier duchownych i politycznych, aby część życia poświęcić na pisanie kronik, w których przemycili, mimo cenzury kościoła łacińskiego, naszą wielką historię. Mogli to zrobić, bo sami byli najwyższego poziomu dostojnikami kościelnymi. Długosz dla swojej kronikarskiej pracy zrezygnował z wielkiej i niezwykle dochodowej kariery biskupa Pragi.

Gdyby nasi naukowcy pomyśleli nad tym chwilę, to może też zapytaliby, dlaczego tacy wybitni naukowcy średniowieczni, piszą tak dziwne dla naukowców współczesnych rzeczy? A może chcieli powiedzieć, przekazać coś, co w ówczesnych warunkach z powodu cenzury było trudne do przekazania? Może bali się, że z powodu tych informacji ich dzieła mogą byc zakazane? Kroniki Długosza zostały zresztą spalone i tylko jeden egzemplarz ocalał poza granicami kraju. Kadłubek był sprytniejszy, pisał tak zawile i zmieniał styl swojej kroniki tak, że mało kto go rozumiał. W końcu był naukowcem i politykiem numer jeden w ówczesnej Polsce.
I chyba dlatego go nie spalili.

Panowie profesorowie Wincenty Kadłubek i Jan Długosz zaryzykowali prawdopodobnie dla nas, dla przyszłych pokoleń Lechitów, a ich pseudonaukowi następcy mówią, że nie są żadnymi Lechitami, twierdzą, że są Polakami, a żadnych Lechitów nigdy nie było. Moja nieśmiała propozycja: a może jakiś współczesny profesor coś by zaryzykował dla Polski, na przykład napisałby prawdę. Bardzo śmieszne, ta myśl jest tak absurdalna, że aż śmieszna.

Jeżeli Lechii nie było, albo była mało znaczna, to dlaczego większość naszych wschodnich sąsiadów tak nas nadal nazywa? Litwini, Rosjanie, Ukraińcy, Węgrzy, Rumuni, Turcy, Persowie i inni pamiętają, przynajmniej w sferze słownictwa, o naszej wielkiej przeszłości, a nasi naukowcy chcą zapomnieć. Nasi wschodni sąsiedzi, reprezentujący co najmniej cztery różne grupy językowe, nazywają Polskę, w ramach zasad swoich gramatyk, Lechią lub podobnym słowem, a zachodni, rzymsko-chrześcijańscy sąsiedzi Polską lub podobnie. Czy ktoś z polskich naukowców już się nad tym faktem zastanowił?

Czy związek między wyznawaną religią, a używaniem słowa Polska nie jest oczywisty? Przy czym ci, którzy nazywają nas Lechią, czy podobnymi słowami, wyznają różne religie, można tu wymienić co najmniej dwie najważniejsze: prawosławie i islam. Tylko nasi wielcy przyjaciele, Węgrzy wyrwali się z tego schematu i mimo, że są zachodnio-chrześcijańscy, to nazywają nas Polaków Lengyel i jest to połączenie dwóch słów: Lech i Angyel, czyli Pan i Anioł. Tylko dzięki przyjacielowi dowiesz się prawdy :)

Czy to nie dziwne, że również nasi polscy wczesnośredniowieczni kronikarze nazywali nas Lechitami i głosili wielkość tej Lechii, a współcześni odmawiają nam tej nazwy i wielkości?.

Czy negowanie własnej wspaniałej historii jest chorobą sierocą Polaków, czy też efektem wytrwałej pracy obcych agentur? O tej dziwnej i strasznej, wyniszczającej naród, chorobie piszę na stronie http://www.SlowianieiUkrytaHistoriaPolski.pl w artykule „Choroba sieroca Polaków”.

Bez podstawowej wiedzy historycznej, którą czerpiemy głównie z kronik, wykopaliska można interpretować dowolnie i tak się też niestety dzieje. Tak więc cieszę się, że nie jestem zawodowym archeologiem ani historykiem, nie podlegam terrorowi naukowemu i mogę pisać to, co uważam.

W czasach Internetu dostęp do wiedzy jest w zasadzie nieograniczony (no, prawie) i nie trzeba być naukowcem, żeby coś doczytać. Natomiast środowisko naukowe może skutecznie zablokować publikacje, z którymi się nie zgadza. Prawdą jest, że pewne badania, istotne dla badania historii Polski, na przykład kwerendy w bibliotekach państw Bliskiego Wschodu wymagają zasobów finansowych, ale dla chcącego nic trudnego. I tu negatywnym przykładem może być oficjalna nauka polska, która zrezygnowała z badań w archiwach państw arabskich, nawet, jak czytałem, rozwiązano na Uniwersytecie Jagiellońskim jakiś zakład, który się tym zajmował. Oczywiście stało sie to w momencie osiągnięcia pierwszych sukcesów, dotyczących dawnej historii Polski.

Dla mnie bardzo przykre jest też to, że UJ coraz częściej pojawia się w takich negatywnych dla historii Polski kontekstach. Czy po to nasi Królowie i Królowe tak się dla UJ wysilali, żeby tak zwany profesor Kazimierz Godłowski opluwał Słowian, a inni jacyś nieznani mi panowie przerywali te bardzo obiecujące badania wschodnich tekstów? Czy „granty” Władców Polski dla UJ były mniejsze, niż te współczesne, i w związku z tym profesorstwo już o tej kasie zapomniało? Poprawcie mnie, jeżeli znacie na UJ jednego sprawiedliwego, oprócz tej wspaniałej Pani od wschodnich tekstów, której jednostkę organizacyjną zlikwidowano. Chętnie o takich Sprawiedliwych Między UJ-towcami napiszę, bo ja też mam z Facebooka złe doświadczenie z jedną z ikon profesorsko-UJ-towych.

Przepraszam, przyponiałem sobie właśnie o profesorze Witoldzie Mańczaku z UJ, wielkim językoznawcy, który był Sprawiedliwym i mówił prawdę, ale on był językoznawcą i w sferach historyków występował gościnnie. O Godłowskim i jego kolegach od szkalowania Polski miał zresztą jak najgorsze zdanie i pisał o tym otwarcie. Mańczak głosl też wyższość myślenia ścisłego, naukowego nad myśleniem typu „wymyślanie dla efektu”. Bo przecież napisać można cokolwiek. Papier i klawiatura wszystko zniosą, ale co z dowodami?
Dlatego pan profesor Witold Mańczak mówił, że wyniki badań statystycznych w językoznawstwie są ważniejsze od róznych „bardzo mądrych teorii” nie mających poparcia w dowodach obiektywnych. Drodzy historycy i archeologowie, uczcie się od niego! Kryształowy Charakter Mańczak contra Czarny Charakter Godłowski i jego złowrodzy kumple od bagien NadPrypeckich, popatrzcie, jaki ciekawy chwyt literacki mi wyszedł. Tylko, że ja nie jestem literatem, to życie napisało taki szekspirowski scenatiusz. Wolałbym, żeby w naszych naukach historycznych było normalnie, po Bożemu, bez podłych intryg, tak ulubionych przez Williama z miasta Stratford, leżącego nad równie, jak Prypeć bagnistą rzeką Avon.

I tu powstaje hipoteza hydrologiczno-historyczno-psychologiczna: czy teren bagnisty przypadkiem nie zamula i nie degeneruje moralnie mózgi ludzkie i ludzi samych? Pozytywnym przykładem dla nas może natomiast być pan Paweł Szydłowski z Vancouver, który dzięki swoim kontaktom w Kanadzie odkrył w archiwach arabskich i żydowskich bardzo ciekawe fakty dotyczące historii Polski. Pan Szydłowski, nie wiem jakie ma wykształcenie, ale włada kilkoma językami i nawet jeżeli czasami się myli, to jako pierwszy zwrócił uwagę na wiele kluczowych faktów, które „umknęły” zawodowym historykom. Taki badacz może mieć zasługi dla potomnych dużo większe niż całe stado profesorów inkasujących bezmyślnie dochody ze skrzętnie gromadzonych grantów. Oczywiście grantów nie dostaje się za darmo.

Nie wyobrażam sobie, żeby na przykład niemiecki „grantodawca” kontynuował „grantowanie” badacza piszącego prawdę o nieistniemiu przed rokiem 900 n.e. narodu niemieckiego, piszącego natomiast o naszej wielkiej starożytnej historii. A przecież wiekszość funduszy, to fundusze „europejskie”, a UE to folwark Niemiec i kolonia USA. A jaki oni mają biznes w promocji Polski? Raczej by ją rozebrali na kawałki, jak Stalin w parze z Rooseveltem lub przy innej okazji, w innej parze, z Hitlerem. Przy ochoczym potakiwaniu Wielkiej Brytanii, która jeszcze nam nie zapłaciła za nasz udział w Bitwie o Anglię. Chociaż trzeba przyznać, że archeologowie i genetycy, głównie genetycy niemieccy dostarczyli wiele wyników badań świadczących o polskości ziem niemieckich w starożytności. Tak, „polskości”, nawet nie słowiańskości, tylko polskości.

Takiego słowa użyli badacze niemieccy po przebadaniu genotypu ofiar bitwy nad Dołężą za Szczecinem z 1300 roku p.n.e. Również badania szczątków starożytnych mieszkańców innych rejonów Niemiec dają genotyp słowiański.

No dobrze, ale to nie jest zasługa naszych archeologów i historyków, tylko niemieckich genetyków. Polscy genetycy też wykonują swoją pracę bardzo dobrze. Na przykład pan profesor Tomasz Grzybowski z Bydgoszczy. Niestety nasz beton historyczny i archeologiczny ani drgnie!

Nie reaguje na wyniki badań genetyków, antropologów i lingwistów, które wskazują ciągle na przebywanie Słowian na ziemiach Polski od kilku tysięcy lat! Archeo-Beton idzie w zaparte, a my historycy-hobbyści nie musimy! Wielka radość z naszej wolności słowa w XXI wieku!

Istnieje co prawda nagonka na uczciwych badaczy Słowiańszczyzny, prowadzona głownie na forach internetowych i w obcej nam ideowo prasie polskojęzycznej, ale prowadzą ją zwykle niedouczeni redaktorzy, którzy nie czytają najnowszych doniesień naukowych i nie potrafią kojarzyć faktów.

Tacy ludzie uczciwych i kompetentnych badaczy nazywają złośliwie turbo Słowianami. Mnie się nawiasem mówiąc ta nowo-nazwa bardzo podoba. W zamyśle złośliwa, tak naprawdę jest wielkim komplementem. Turbo Słowiaństwo dobrze się pozycjonuje również jako przeciwwaga do turbo nieuctwa. A na koniec odpowiem na tytułowe pytanie „dlaczego nie zostałem archeologiem i historykiem?”.
Na moim przykładzie pokażę, jak jedna osoba źle ucząca historii może zmienić życie swoich uczniów i jak bardzo postawa, wiedza i zaangażowanie historyków i innych nauczycieli są istotne dla następnych pokoleń. Dla mnie był to nieszczęśliwy i zarazem szczęśliwy przypadek.

Od drugiej klasy liceum miałem bowiem bardzo niedobrą nauczycielkę historii, taką co to potrafi człowieka zdegustować i zniechęcić do ulubionych zainteresowań humanistycznych. W tym czasie spotykałem natomiast doskonałych nauczycieli przedmiotów ścisłych i na tych przedmiotach się wówczas skoncentrowałem. A logiczne, ścisłe myślenie, w dzisiejszych czasach bezładnego szumu informacyjnego, bardzo się przydaje. Można z tych wszystkich sprzecznych i zaśmiecających umysł informacji wyciągać niezależnie własne wnioski.
Dlatego dziękuję moim dobrym nauczycielom: nauczycielce historii z podstawówki, pani Nalepkowej, zresztą żonie naszego nauczyciela angielskiego z liceum, profesora Nalepki.

Wspaniała para pedagogów. Pani Nalepkowa zainteresowała mnie historią, a przede wszystkim nie pozwoliła uwiędnąć moim dziecięcym zainteresowaniom tym przedmiotem. Dziękuję mojej nauczycielce polskiego, z podstawówki, pani Śliwie i z liceum pani, profesor Danucie Kawie, naszej wspaniałej wychowawczyni. Opierałem się intensywnie nauce stylistyki i interpunkcji, a teraz bardzo mi są potrzebne w tworzeniu tej i innych stron http://www. Dziękuję moim matematykom, profesorom Stanisławowi Nowakowi, Gajdzie i pani profesor Gądek. Niektóre imiona nauczycieli wyleciały mi już z pamięci, ale ich pracę i zaangażowanie, aby z nas zrobić ludzi doskonale pamiętam. A wszystko to działo się około 45 lat temu, w kilku szkołach, w Dąbrowie Tarnowskiej. Wymieniam ich wszystkich, oprócz tej pani, która mnie na kilka lat zniechęciła do nauki historii, bo każdy z nas ma taką listę mistrzów i mentorów, dzięki którym radzimy sobie w życiu.

Od poziomu wykształcenia i zaangażowania stanu nauczycielskiego zależy przyszłość Narodu. Wy też spróbujcie zobaczyć i przypomnieć sobie swoich najlepszych nauczycieli. Uważam, że szacunek dla nauczycieli i mistrzów w skali społeczeństwa jest jak szacunek dla Przodków w ramach Rodu i Rodziny. To dzięki rodzicom, rodzinom i nauczycielom możemy prawidłowo odpowiedzieć na pytanie z wiersza pana Władysława Bełzy „Kto ty jesteś? – Polak mały”

Moim marzeniem jest, aby do tego grona Wychowawców Narodu dołączyli też nasi naukowcy historycy i archeologowie. Bo rodzice i nauczyciele w szkołach podstawowych i średnich mówią przeważnie to, co zalecają naukowcy i media. Takie społeczeństwa, narody i kraje, jak na przykład Szwecja, gdzie rodzinę wręcz tępi się, zastępując administracyjnie ojca i matkę pojęciami prawnymi typu „opiekuna”, czy „wychowawcy” przestają już istnieć. W tych krajach dzieci z byle powodu odbiera się rodzicom, a ciemnoskórym i ciemnomyślnym emigrantom pozwala się na gwałty i rozbój w biały dzień. Mam nadzieję, że potomków Sarmatów, Lechów, PoLachów to nie spotka. Że obudzą się i będą mądrzejsi. Co daj Boże, Amen, jak mówił o ile dobrze pamiętam ksiądz Stolarczyk z Zakopanego.

Albo „się dzieje”, jak mówi się dzisiaj w kręgach słowiańskich. Ale do pomocy prosilibyśmy też naszych historyków zawodowych. To oni teoretycznie powinni kształtować świadomość historyczną Narodu, a robią to bardzo wybiórczo. Uznali już, po długich namysłach, że bitwa pod Grunwaldem rzeczywiście miała miejsce. Zrobili to dopiero pod naciskiem takich ludzi, jak Sienkiewicz, czy Matejko.

Teraz pora na następne „odważne” kroki. Może by nasi „polscy historycy” i „polscy archeologowie” napisali coś o Bitwie nad Dołężą, sprzed 3300 lat? Skoro ich patroni, naukowcy niemieccy, piszą o „polskim genotypie” żołnierzy biorących udział w tej bitwie, to dlaczego nasi nie mogą? No dobrze, koniec z ironizowaniem i narzekaniem. Na razie Prawdziwą Historię Polski (PHP) piszą, na szczęście, AUTORZY NIEZAWODOWI. I są w tym dobrzy.

Przykłady takich autorów: klasyk tematu, pan Czesław Białczyński na BIALCZYNSKI.PL, serwis RUDAWEB.PL (tu mamy pana Weba, jedną osobę z wykształceniem historycznym i drugą bez: pani Ruda), czy ostatni przebój amatorskiej historii Polski, czyli niezwykle ciekawe analizy polskich kronik pana Tomasza Bizonia w kanale LechitaTV na Youtube. Pan Tomasz Bizoń jest z Dębicy, a ja pochodzę z okolic Tarnowa, więc muszę nasze małopolsko-podkarpackie plemię sławić! Taka Lechicka Tradycja!

Ale jestem też pod wrażeniem kultury osobistej, wnikliwości badawczej, logicznego myślenia i poczucia humoru pana Tomasza. Jest jeszcze dobrze znany, z doskonałych książek o Lechii, autor bestsellerów historycznych, pan Janusz Bieszk. Dobrze im wszystkim to odtwarzanie Prawdziwej Historii Polski idzie. Im i wielu, wielu innym, o których z braku miejsca nie będę tu pisał.

Dzięki Internetowi nie jesteśmy już uzależnieni od oficjalnych mediów i oficjalnej nauki. I nie jesteśmy już żadnymi sierotami. Mamy swoją godność i wiedzę. I tego się trzymamy.

Marian Nosal

Warszawa, 21 stycznia – 12 czerwca 2017 roku

http://slowianieiukrytahistoriapolski.p ... ex,pl.html



https://wiaraprzyrodzona.wordpress.com/ ... storykiem/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16907
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: Zdrowo Myślenie

Nieprzeczytany post autor: songo70 » czwartek 13 maja 2021, 14:52

Porady na Dzień Matki
20 524 wyświetlenia•13 maj 2021

https://youtu.be/diXyke8fINI
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

ODPOWIEDZ