Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Skarby historii polskiej.

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: janusz » wtorek 15 lis 2016, 23:40

Polska jest piękna. Zamki i pałace Dolnego Śląska 4K UHD.

https://www.youtube.com/watch?v=uxbQR7V_PLU&t=44s

Opublikowany 01.03.2016
Przepiękne zamki i pałace Dolnego śląska z lotu ptaka w zapierającej dech w piersiach rozdzielczości 4K UHD
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 25 lis 2016, 23:04

Stradów - zapomniane grodzisko

https://www.youtube.com/watch?v=czMwVZ7MK9c

https://www.youtube.com/watch?v=9VDUtskRK10

Grodzisko w Stradowie. Dla tych którzy nigdy nie byli

https://www.youtube.com/watch?v=spgmBAdhhqA

Wykopaliska archeologiczne Michałowice-Stradów 2013
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Zamek Czocha

Nieprzeczytany post autor: abcd » niedziela 11 gru 2016, 17:35

niezlomni.com pisze:Jedno z najbardziej tajemniczych miejsc w Polsce. Do dziś nie odkryto wszystkich jego tajnych pomieszczeń
2016/12/10

To jedno z najbardziej tajemniczych miejsc w Polsce, w zamku jest pełno tajnych korytarzy, korytarzyków, pomieszczeń i przejść, do dzisiaj nie wiadomo, czy wszystkie zostały odkryte.

Zwraca moją uwagę, że o życiu Gütschowa posiadamy bardzo mało informacji, szczególnie z lat 30. i okresu II wojny światowej.

W wielu miejscach w zamku Czocha zobaczymy herb Gütschowa. Składa się z czterech pól. W dwóch przeciwległych umieszczono gryfy, a w pozostałych po trzy sześcioramienne gwiazdy. Wokół niego na wstędze umieszczone jest zawołanie rodu – „Frangens non flectes” (złamiesz, a nie zegniesz). Sugeruje to, że Gütschow posiadał, kwestionowane przez wielu badaczy historii zamku, prawo do herbu. Niewątpliwie na początku XX wieku posługiwanie się nim bezpodstawnie było karane.



Być może Gütschow zdążył kupić herb, a wybuch I wojny światowej nie pozwolił mu dokończyć związanych z tym formalności, w tym wpisu do rejestru szlachty. Po zakończonych tej wojny tytuły szlacheckie zostały zaś w Niemczech skasowane. Dlatego zapewne nie znajdujemy jego nazwiska w spisie niemieckiej szlachty.

Z kronikarskiego obowiązku odnotuję jeszcze przekazaną mi informację, że Gütschow w 1946 roku miał z synem po kryjomu odwiedzić zamek oraz że zmarł podobno w 1947 roku, a więc rok później niż się podaje w publikacjach.
W polskiej prasie i publikacjach wielokrotnie pisano o Gütschowie. Szczególnie licznie pod koniec lat 40., w czasie procesu osób oskarżonych o kradzież zamkowych skarbów, o którym piszę dalej.



W niektórych artykułach przypisywano Gütschowowi tytuł barona lub hrabiego. Jednak w przedwojennych publikacjach pisano o nim – dyrektor generalny. Jego żonę Józefinę natomiast włączono do rodu Rockefellerów, co nie znajduje nigdzie potwierdzenia. Zapewne wynikało to ze spekulacji na temat pochodzenia majątku Gütschowa i jego związków ze Stanami Zjednoczonymi.

Zastanawia powtarzana w wielu wydawnictwach informacja o związkach ostatniego właściciela zamku z białą emigracją rosyjską. Być może wynika to z branżowych, służbowych kontaktów właściciela, o czym piszę powyżej. Nie można też wykluczyć, że prowadził inne nieznane nam dziś interesy z Rosjanami. Pośrednio potwierdza to także znaczna liczba publikacji pisanych cyrylicą w zamkowej bibliotece i duży zbiór ikon oraz kolekcja popiersi carów rosyjskich. Na to nakładają się niesprawdzone relacje podające, że w posiadaniu Gütschowa była carska biżuteria, być może później ukradziona i wywieziona potajemnie przez burmistrza Leśnej i komendanta policji w tym mieście, o czym piszę dalej.



Na temat Ernesta Gütschowa przeprowadziłem wiele rozmów. Próbowałem pozyskać nowe informacje i weryfikować posiadane. Jeden z moich rozmówców zwrócił mi uwagę, że prawdopodobnie prowadził działalność szpiegowską. Z tą informacją koresponduje kolejna o znalezieniu na zamku na początku XXI wieku kryształków z mikrokropkami, tj. zdjęciami zmniejszonymi do wielkości kropki maszynowej, stanowiącymi niewątpliwie produkty techniki szpiegowskiej, a także częste przypisywanie temu miejscu działalności szpiegowskiej i wywiadowczej. Uzasadniałoby to także duże możliwości finansowe Gütschowa oraz brak informacji o jego osobie.



Wspomniano mi także, że mógł pełnić ważną funkcję w loży masońskiej oraz że był ustosunkowany w sferach przemysłowych i zapewne gościł na zamku wiele znaczących postaci przedwojennych Niemiec. W tym kontekście zakup zamku Czocha zapewne także nie był przypadkowy. Była to okazała rezydencja na uboczu wszelkich tras komunikacyjnych. Pozwalało to na dyskretne spotkania.

Nie można także wykluczyć, że aureola tajemniczości, która roztacza się wokół Gütschowa, jest całkowicie bezpodstawna i że był normalnym niemieckim przedsiębiorcą. Można jednak stwierdzić, że prowadził na dużą skalę działalność i to zapewne międzynarodową. Uzyskiwał znaczne dochody i gromadził kolekcję dzieł sztuki. Niewątpliwie związane z tym musiało być tworzenie i gromadzenie dokumentów. Oprócz tego właściciel kolekcjonował zabytkowe archiwalia. Zamek był niewątpliwie doskonałym miejscem dla ich przechowywania. Moje podejrzenia potwierdza fakt nazwania jednego z pomieszczeń – „archiwum” w protokole sporządzonym 9.10.1945 roku przez Karola Orlicza. Natomiast w relacji Krzysztofa Kąkolewskiego i kilku innych podaje się, że wejście do pokoju pancernego ukryte było pod stosem leżących na podłodze papierów. Zapewne były to nieważne dokumenty pozostałe po ich segregacji. Prawdopodobnie obecne pokoje – zbrojownia i sąsiednie, z wejściem do pokoju pancernego, były wykorzystywane do przechowywania cennych zbiorów i dokumentów. Drzwi do tych pomieszczeń posiadają solidne, trudne do sforsowania drzwi, stylizowane na gotyckie, wykonane z grubej blachy, wzmocnionej kutymi elementami, co niewątpliwie utrudnia ich sforsowanie. Zwróciło moją uwagę, że na tej kondygnacji wszystkie drzwi są w ten sposób wykonane.



Spotkałem się także z informacją, że część dokumentów Gütschow spalił w styczniu 1945 roku. Pomagał mu w tym podobno syn, jako jedyny wtajemniczony w działalność ojca. Niestety nie wiemy, co zawierały gromadzone na zamku Czocha dokumenty.

Do powyższych rozważań skłania także niespotykana w żadnym innym zamku na terenie Polski ilość ukrytych przejść, pozwalająca właścicielowi niespostrzeżenie przemieszczać się po jego terenie. Stawał się dzięki nim niewidzialny dla służby i gości. Mógł np. z komnaty książęcej bez korzystania z korytarzy, przejść do pokoju pancernego. Na pewno pytanie – kim był dyrektor Ernest Gütschow i co robił? – zachowuje cały czas aktualność.

Zamek Czocha. Dzieje, tajemnice, legendy, Marek Dudziak, Replika, Poznań 2016. Książkę można nabyć TUTAJ.

Czocha jest jedną z najbardziej intrygujących budowli Dolnego Śląska. Wzniesiono ją w XIII wieku, by strzegła ówczesnych granic. Od tego czasu przeszła wiele przebudów i była świadkiem dziejowych burz. Jednak historia obeszła się z nią łaskawie. Dlatego do dziś zachowuje unikatowy charakter, a jej monumentalna bryła stała się symbolem Pogórza Izerskiego.



Zamek skrywa też wciąż wiele tajemnic. To właśnie o nich oraz o równie pasjonujących dziejach budowli pisze Marek Dudziak.

Przedstawia historię Czochy, opisuje jej wygląd ‒ wczoraj i dziś. Przybliża postaci najważniejszych i najbardziej intrygujących właścicieli.

Obrazek

Jest przewodnikiem po dostępnych dla turystów komnatach i pomieszczeniach. Pisze o legendach, skarbach, czasach II wojny światowej. Jako aktywny badacz sekretów zamku stawia wiele fascynujących pytań, które wciąż pozostają bez odpowiedzi.

Dopełnieniem bogatego w treść tekstu jest obszerna kolekcja ilustracji ukazujących zamek. Są to zarówno fotografie współczesne, jak i reprodukcje pocztówek oraz obrazów z przeszłości.

Pasjonująca lektura dla wszystkich chcących zamek Czocha poznać bliżej. Dla tych, którzy mieli już okazję go odwiedzić, ale również dla tych, którzy w jego gościnne i zagadkowe mury dopiero pragną zawitać.

Marek Dudziak, prawnik, wydawca, podróżnik oraz tropiciel tajemnic historii. Założyciel miesięcznika „Odkrywca”. Autor książek o niezwykłych i zagadkowych budowlach Dolnego Śląska.
http://niezlomni.com/jedno-z-najbardzie ... mieszczen/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 30 gru 2016, 21:43

Pałac w Siemczynie - Barokowa posiadłość pełna tajemnic

Wieś Siemczyno posiada długą, sięgającą XIII wieku, historię, a dowodem dawnej świetności okolicy jest barokowy pałac, rodowa siedziba rodziny von Goltz, jednej z największych arystokratycznych rodzin pomorskich, która przez wiele wieków utrzymywała ścisłe związki z Polską. Właściciel Siemczyna, w czasie potopu szwedzkiego stanął po stronie króla polskiego,

Celem Henrykowskiego Stowarzyszenia w Siemczynie jest promocja Siemczyna i Gminy Czaplinek. Ponadto popularyzacja ginących zawodów związanych z rzemiosłem artystycznym i szeroko rozumianą kulturą ludową, Propagowanie kultury wiejskiej i jej bogactwa związanego z charakterystyczną kuchnią, obrzędowością oraz życiem folwarku i barokowego pałacu. Nadrzędnym zaś celem stowarzyszenia jest odbudowa i rewitalizacja założenia pałacowo-parkowego w Siemczynie.

https://www.youtube.com/watch?v=Fih_y7IKusg

Pierwsze wzmianki o wsi pochodzą z 1292 roku. Założycielem jej był rycerz o imieniu Heinrich i od jego imienia wieś nazwano Heinrichsdorf (Henrykowo). Wieś ta w latach 1368-1772 należała do Królestwa Polskiego. W tym czasie część wsi była własnością rodu von der Goltz, do którego należały także wsie Rzepowo, Piaseczno, Warniłęg i Broczyno.

21 lipca 1655 roku tu w Siemczynie Szwedzi przekroczyli granicę polską zalewając całą Polskę. W latach 1722-1726 Hening Berndt von der Goltz wybudował nową siedzibę dla swojej rodziny - najokazalszy w regionie barokowy pałac. Istnieje uzasadnione przypuszczenie, że inspirację do jego budowy dał król Prus Fryderyk Wielki, który zatrzymywał się tu w czasie licznych podróży z Berlina do Königsbergu. Najstarszy syn Heninga Berndta generał Gorg Conrad osiągnął najwyższe zaszczyty i stopnie wojskowe w służbie u króla Fryderyka Wielkiego. Na cokole pomnika króla Fryderyka Wielkiego w Berlinie na Under Linden Allee znajduje się tam on wśród najznamienitszych oficerów otaczających króla. Pomnik stoi do dnia dzisiejszego.

Na początku XVIII w. Siemczyno znalazło się na trasie przemarszu wojsk uczestniczących w Wielkiej Wojnie Północnej (1700-1721). Wieś była najeżdżana i plądrowana przez wojska: szwedzkie, polskie, saksońskie i rosyjskie. Wojska te przywlokły do wsi dżumę zwaną "czarną śmiercią", która wyludniła wieś. Ponownie, w czasie Wojny Siedmioletniej (1756-1763) Siemczyno zostało ograbione przez maszerujące wojska kozackie. W tym czasie w siemczyńskim pałacu kwaterowali także wysokiej rangi wojskowi prusacy.

W 1772 Siemczyno znalazło się w granicach pruskich. Wroku 1793 dobra siemczyńskie przechodzą w ręce Heinricha Augusta von Arnim, który rozbudowuje pałac oraz buduje nowe obiekty gospodarcze. Niestety, na początku XIX w. kolejny raz pałac zostaje obrabowany przez maszerujące przez wieś na Rosję wojska napoleońskie. Na przełomie wieków XIX/XX dobra siemczyńskie przechodzą w ręce pani von Puttkamer, potem bankiera z Frankfurtu Adolfa Marwitza, następnie Erice von Brocke, by w końcu stać się własnością Maschy i Hartwiga von Bredow (1907). Przywrócili oni pałacowi dawną świetność. Po dojściu Hitlera do władzy, majątek ziemski rodziny von Bredow został rozparcelowany. W czasie wojny we wsi przebywali na przymusowych robotach jeńcy wojenni (Polacy, Francuzi i Rosjanie).

Na początku 1945 r. większość mieszkańców, w tym rodzina von Bredow, uciekła przed zbliżającym się frontem w głąb Niemiec. 4 marca 1945 r. wieś zajęli żołnierze polscy. Majątek rodziny von Bredow zajęli Sowieci. Wyposrażenie pałacu zostało w większości zrabowane lub zniszczone. Wieś została zasiedlona przez Polaków wysiedlonych z terenów obecnej Białorusi, Ukrainy i Litwy. Do 1947 wieś nazywała się Henrykowo, potem zmieniono ją na Siemczyno. Na bazie majątku ziemskiego von Bredow działała rolnicza spółdzielnia produkcyjna. Dzisiaj wieś Siemczyno liczy zaledwie czterystu trzydziestu mieszkańców i starzeje się.

W opuszczonym, ograbionym i zaniedbanym pałacu, dzięki determinacji wiejskiego nauczyciela, utworzono w 1950 roku szkołę podstawową, która funkcjonowała do 1985 roku. W wakacje funkcjionował tu ośrodek kolonijny.

Opuszczony i zdewastowany pałac i zabudowania majątku ziemskiego kupili w 1999 roku bracia Zdzisław i Bogdan Andziak. Dziś stanowi dumę zarówno jego właścicieli jak i mieszkańców Siemczyna. Restaurując i modernizując obiekty majątku, zarazem postanowili nawiązać do wiekowej historii wsi oraz kultury i dobrej tradycji jej dawnych i nowych mieszkańców. W tym duchu zawiązane zostało Henrykowskie Stowarzyszenie w Siemczynie i od 2004 roku, corocznie w lipcu, organizowane są Dni Henrykowskie. Mają być one pomostem między przeszłością, a teraźniejszością. Z roku na rok program jest bogatrzy i świetniejszy, a zaangażowanie mieszkańców i władz gminy i powiatu większe. Znamienitymi uczestnikami tych Dni są członkowie Rodu von Bredow z jego Prezydentem Mathiasem von Bredow (wnuk przedwojennych właścicieli majątku).

Historia

VII w. – powstaje gród w Starym Drawsku na przesmyku między jeziorami Drawsko i Żerdno

Ok. 1120 – gród w Starym Drawsku zniszczony przez wojów Bolesława Krzywoustego

19.XI 1286 – Przemysław II (książę Wielkoposki i Krakowa) nadaje ziemie położone nad Drawą, wokół Jeziora Drawskiego Templariuszom

XIII w. – Askańczycy z Marchii Brandenburskiej nadają ziemie w okolicach dzisiejszego Siemczyna rodzinie von Besskow, zaś ziemie w okolicach dzisiejszego Broczyna rodzinie von Goltz. Założenie wsi Heinrichsdorf, prawdopodobnie przez jednego z Templariuszy o imieniu Heinrich.

1292 – rodzina von der Goltz i jego brat kupują od rodziny von Besskow część wsi Heinrichsdorf

1312 – rozwiązanie zakonu Templariuszy, okoliczne ziemie wraz z częścią Heinrichsdorf przechodzą w ręce Joannitów

1360 – 1366 – budowa zamku Drahim

1361 – mistrz zakonu Joannitów Hermann von Werberge daje w lenno braciom Ludekinowi i Georgowi von der Goltz wieś Blumenwerder (Piaseczno) oraz inne dobra (Broczyno, Machliny, Karsibór)

1368 – ziemia czaplinecka wraz z Siemczynem zostaje przyłączona do Polski

1407 – Goltzowie nabywają wieś Reppow (Rzepowo) i czynią ją siedzibą tzw. białej gałęzi rodu (czarna gałąź osiadła w Starym Worowie i Kłębowcu)

1407 – wojska Władysława Jagiełły zdobywają zamek w Drahimiu

1422 – oddział nowomarchijski zdobywa połowę zamku w Drahimiu

1426 – Władysław Jagiełło wizytuje zamek w Drahimiu

1513 – bracia Jan, Konrad, Sobald i Aleksander von der Goltz kupują część wsi Heinrichsdorf i część lasu Kaleńsko jako wolną własność

XVI w. – budowa dworu szachulcowego w Reppow (Rzepowo)

1546 – budowa kościoła ewangelickiego w Reppow (Rzepowo)

1554 – śmierć Heinricha von der Goltza.

1555 – budowa kościoła ewangelickiego w Blumenwerder (Piaseczno)

1560 – budowa kościoła i ewangelickiego probostwa oraz drugiej siedziby rodu w Heinrichsdorf

1597 – król Zygmunt III potwierdza własność Goltzów

1640 – budowa dworu w Heinrichsdorf przez Balthazara von der Goltz

21.VII 1655 – przekroczenie polskiej granicy pod Heinrichsdorf przez wojska szwedzkie pod dowództwem feldmarszałka Arvida Wittenberga. Początek „potopu szwedzkiego”
1657 – spalenie zamku Drahim przez wycofujących się Szwedów

1657 – (listopad) – wojska Stefana Czarnieckiego zatrzymują się na leże zimowe w Heinrichsdof i okolicznych wioskach

1658 – Stefan Czarniecki na czele swoich wojsk rusza za Szwedami. Tabory pozostawia w Czaplinku (Tempelburg)

1668 – Wielki Elektor Brandenburgii zajmuje Starostwo Drahimskie jako zastaw za niespłacony dług przez króla polskiego.

1699 – budowa kaplicy von Goltzów przy szachulcowym kościele w Heinrichsdorf

1700 – 1721– Wojna Północna (polsko- szwedzka). Szwedzi, Polacy, Saksończycy i Rosjanie w Heinrichsdorf.

1712 – 1713 – Epidemia dżumy przywleczona przez cofające się oddziały szwedzkie. Henning Berndt von der Goltz ucieka do folwarku Kaleńsko. Ufundowanie obrazu na pamiątkę zakończenia epidemii dżumy.

1722 – powiększanie majątku przez Goltzów, założenie gorzelni w Heinrichsdorf

20.III 1722 – rozpoczęcie budowy pałacu przez Henninga Berndta von der Goltz

19.XI 1726 – ukończenie budowy pałacu jako nowej siedziby rodu von der Goltz w Heinrichsdorf . {Koszt budowy 9000 talarów. Okazały dom na planie podkowy, z tarasem pośrodku o długości 122 stóp (~35,38 m) i szerokości 72 stóp (~20,88 m), wysoki na dwie kondygnacje z przedniej strony i na trzy z tylnej. Pałac posiadał hol, z którego wiodły podwójne schody dębowe. Pałac posiadał pomieszczenia (wysokie na 4,5 m) towarzyskie, mieszkalne i sypialne, salę rycerką, otwarte kominki i olbrzymie piece kaflowe}.

1726 – na sejmie w Grodnie Rzeczpospolita postanawia wykupić starostwo drahimskie (pieniądze zebrano, ale do wykupu nie doszło

1734 – śmierć Henninga Berndta von der Goltz, właściciela i fundatora pałacu w Heinrichsdorf. Majątkiem zajmuje się żona Ilse Catherina (z domu Heydebreck)

1745 – bracia Joachim Casimir i Franz Günter obejmują zarządzanie majątkiem

1746 – hrabia Friedrich Wilhelm von Szwedt, wnuk wielkiego księcia elektora i szwagier króla Fryderyka Wielkiego przybywa z rewizytą do zamku Heinrichsdorf

1756 – 1763 – wojna siedmioletnia, Rosjanie plądrują majątek, krowia zaraza

1772 – majątek Goltzów po pierwszym rozbiorze Polski przechodzi pod zwierzchność pruską

30.IX 1773 – Starostwo Drahimskie we władaniu pruskim (na mocy pierwszego rozbioru Polski)

1786 – Reppow i Blumenwerder zostają sprzedane królowi Prus Fryderykowi Wilhelmowi II

1793 – Joachim Casimir von der Goltz sprzedaje majątek Heinrichsdorf wraz z pałacem radcy sądowemu, szambelanowi z Prus Wschodnich Heinrichowi Augustowi von Arnim

1796 – Heinrich August von Arnim kupuje Reppow i Blumenwerder. Rozbudowuje pałac w Heinrichsdorf (dobudowuje skrzydło południowe z sypialniami i pokojami dla gości)

1800 – powstanie nowych zabudowań folwarcznych

1807 – Napoleoński Legion Północny, a przede wszystkim oddziały generała Vincentego plądrują pałac.

1856 – rodzina von Arnim funduje budowę nowego kościoła w Heinrichsdorf

1895 – rodzina von Arnim sprzedaje pałac pani von Puttkamer

1905 – właścicielem pałacu zostaje frankfurcki bankier Adolf Marwitz

1906 – pałac kupuje Eryk von Borcke

1907 – pałac i okoliczne dobra ziemskie stają się własnością Hartwiga i Mashy von Bredow. Rozpoczęcie gruntownego remontu pałacu (mi.in. dobudowują skrzydło północne, do którego przenoszą kuchnię) i zmiana założeń parkowych.

1920 – budowa w pobliżu kościoła wielorodzinnych budynków mieszkalnych dla pracowników majątku

IV 1927 – śmierć barona Hartwiga von Bredow.

Po 1933 – parcelacja majątku von Bredow

1.III 1945 – rozkaz o ewakuacji mieszkańców z Heinrichsdorf

4.III 1945 – wkroczenie wojsk polskich i sowieckich do Heinrichsdorf.

III 1945 – wsi Heinrichsdorf nadano spolszczoną nazwę Henrykowo.

1945 – Majątek rodziny von Bredow zajmują Rosjanie. Pałac jako szpital, później kwatera dla radzieckich oficerów.

III 1946 – Rosjanie opuszczają wieś. Pałac i folwark przejmuje państwo polskie.

1947 – Zmieniono nazwę wsi Henrykowo na nową Siemczyno.

1948 – parcelacja siemczyńskiego majątku, powstanie tzw. „resztówki” ( w skład której wchodziły ziemie pozostałe po parcelacji) pod zarządem GS Czaplinek

1949 – powstaje PGR Siemczyno

1950 – staraniem pierwszego polskiego nauczyciela Henryka Leszczyńskiego w pałacu powstaje szkoła podstawowa

1953 – likwidacja PGR Siemczyno. Utworzenie Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej „Kłos” w Siemczynie

19.III 1960 – Pałac wpisany do rejestru zabytków pod nr 249

12.VI 1980 – Park przypałacowy wpisany do rejestru zabytków pod nr 1103

1985 – zapada decyzja o zamknięciu szkoły podstawowej mieszczącej się w pałacu

1985 – 1989 – Pałac stoi nie użytkowany i podupada

1990 – Gmina Czaplinek sprzedaje pałac prywatnym właścicielom

1990 – 1999 – pałac stoi nie użytkowany i niszczeje (ponadto prywatny właściciel zadłuża go poprzez obciążenie jego hipoteki

1999 – po zakupie na licytacji komorniczej części pałacu i odkupie pozostałych jego części rodzina Andziak staje się w pełni właścicielami pałacu w Siemczynie

2002 – bracia Bogdan i Zdzisław Andziak nabywają od upadającej spółdzielni wszystkie budynki folwarczne okalające pałac

2004 – Inauguracja corocznych obchodów „Dni Henrykowskich”

14.XII 2005 – Zarejestrowanie Henrykowskiego Stowarzyszenia w Siemczynie

VI 2009 – Odrestaurowanie i przekazanie do użytkowania części folwarcznej (była chlewnia, obora, stajnia i oficyna)

2010 – Utworzenie pracowni ceramicznej w budynku po byłej kuźni

styczeń 2011 – Zakup parku przypałacowego od Gminy Czaplinek po 11 latach starań

http://www.palacsiemczyno.pl/index.php? ... t=&lang=pl

https://pl.wikipedia.org/wiki/Siemczyno

http://www.polskiezabytki.pl/m/obiekt/7512/Siemczyno/
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: janusz » niedziela 29 sty 2017, 22:54

12 PEREŁ ZIEMI KŁODZKIEJ, WAŁBRZYSKIEJ I GÓR SOWICH

https://www.youtube.com/watch?v=g2x80kI8qbk

Warowne twierdze, urokliwe zamki, tajemnicze podziemia. Osobliwości kultury, techniki i architektury regionu. 12 pereł Ziemi Kłodzkiej, Wałbrzyskiej i Gór Sowich. Miejsca, których nie można ominąć.


GÓRY SOWIE - TAJEMNICA, PRZYGODA, HISTORIA

https://www.youtube.com/watch?v=j0VHxHbplNY

Ziemia Kłodzka z lotu ptaka

https://www.youtube.com/watch?v=2ddKjl2ii3s
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 04 lut 2017, 23:15

0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: janusz » czwartek 23 lut 2017, 21:46

Zamek joannitów w Łagowie

Zamek joannitów w Łagowie (powiat świebodziński) – znajduje się we wsi Łagów, w województwie lubuskim, na przesmyku między jeziorami: Łagowskim i Ciecz.

Został wzniesiony w XIV stuleciu w stylu gotyckim przez joannitów następnie był rozbudowywany w XVI-XVIII stuleciu. Do 1810 roku był siedzibą ich komandorii. W XIX stuleciu należał do prywatnego właściciela. W latach 1964-1970 budowla została wyremontowana.

Zbudowany na planie czworokąta, posiada narożną wysoką na 35 metrów wieżę o podstawie kwadratowej (stołp), z której można oglądać wieś, jeziora, okoliczne wzgórza i lasy. Zachowały się mury obwodowe w stylu gotyckim. Wewnątrz zachowała się sala z gotyckim sklepieniem, podpartym przez jeden filar i sala rycerska, w której można zabaczyć barokowy kominek z 1740 roku. Obecnie w zamku mieści się hotel.

https://www.youtube.com/watch?v=QyyGkrDE1zQ

Tajemnice zamku Joannitów w Łagowie Lubuskim

https://www.youtube.com/watch?v=-WlSgpY7Nsk

Odkrywamy tajemnice zamku Joannitów w Łagowie Lubuskim. Czy na zamku straszy? Czy templariusze ukryli tu skarb?

ŁAGÓW Z LOTU PTAKA

https://www.youtube.com/watch?v=RWySDpSNl98

http://www.zamek-lagow.com/pl/
http://www.naszewycieczki.pl/woj-lubusk ... -w-lagowie
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: janusz » niedziela 26 lut 2017, 23:53

PIĘKNO PRZEDWOJENNEJ POLSKI NA KOLOROWYM FILMIE

Polsko – amerykański dokument „The land of my mother” pozwala zobaczyć nam jak wyglądała Polska przed wybuchem II wojny światowej. Narratorką filmu jest Ewa Curie, córka polskiej noblistki Marii Skłodowskiej – Curie.

Autorem reportażu był Romuald Gantkowski – polski reżyser, scenarzysta i aktor, który dał się poznać z jak najlepszej strony m.in. dzięki wysoko ocenionej produkcji „Płomienne serca” z 1934 roku. Po tym jak wojenna zawierucha zapędziła go za Ocean otrzymał od Polskiego Centrum Informacji w Nowym Jorku zlecenie zrealizowania wyjątkowego dokumentu. Niewątpliwie jednym z zadań produkcji było przypomnienie Zachodowi o problemie Polski okupowanej przez Niemców.

Podstawowym materiałem z jakiego powstał film „The land of my mother”[Kraj mojej matki] były zdjęcia z reportażu „Beautiful Poland” nakręconego w 1938 roku, a który służył promocji naszego kraju na Wystawie Światowej w Nowym Jorku rok później. W 1941 roku te niesamowite ujęcia wzbogacono o narrację prowadzoną przez Ewę Curie, co razem przyniosło świetny efekt. Film przez szereg lat uważany był za zaginiony, jednak w latach 90. dzięki poświęceniu kanadyjskiej Polonii udało się go odnaleźć.

Niezwykłe ujęcia prezentują piękno którego już nie ma, życie codzienne mieszkańców prezentowanych miejsc, czy też zabytki które uległy zniszczeniu w efekcie działań wojennych. Trwający nieco ponad 25 minut reportaż ukazuje poszczególne regiony i miasta II Rzeczypospolitej. Na samym początku zobaczyć możemy Gdynię, która stała się jednym z symboli przedwojennej Polski. W kolejnych minutach obejrzymy zrujnowany zamek w Golubiu-Dobrzyniu, Grudziądz i Chełmno. Na filmie nie zabrakło największych miast polski takich jak Warszawa, Toruń, Poznań, Kraków czy też znajdujących się na Kresach Wilna i Lwowa z ich najpiękniejszymi zabytkami. W filmie pojawia się również Częstochowa, Zakopane, Huculszczyzna, stadnina koni w Janowie oraz szereg innych ciekawych miejsc.

Zachęcam do obejrzenia!

„The land of my mother”

https://www.youtube.com/watch?v=DcfFOQ8IM0g
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: Thotal » poniedziałek 27 lut 2017, 07:20

Polska Dolina Królów

Okolica ta nie wyróżnia się niczym szczególnym pośród okolicznych wzgórz, jednak zasługuje na miano POLSKIEJ DOLINY KRÓLÓW. Znaleziska, które tu odsłonięto podczas badań archeologicznych prowadzonych od roku 1979 przez dr Krzysztofa Tunię, są o 1500 lat starsze od tych z Teb Zachodnich w Egipcie. To kolejne potwierdzenie, że nasze ziemie zamieszkiwały ludy stojące na wysokim poziomie rozwoju społecznego i gospodarczego. Nie byli to dzicy ludzie kryjący się w kniejach, ani koczownicze plemiona wędrujące ze wschodu na zachód, lub odwrotnie. Było to wysoko zorganizowane społeczeństwo rolnicze, osiadłe na tych terenach od dawien dawna.

Stanowisko archeologiczne odsłoniło relikty cmentarzyska z przełomu IV i III tysiąclecia p.n.e. Znajduje ono się w obrębie zachodnio-małopolskiej wyżyny lessowej, na lewobrzeżu Małoszówki - prawobrzeżnego dopływu Nidzicy będącej z kolei lewobrzeżnym dopływem Wisły.

W odsłoniętych z warstwy humusu wykopach archeolodzy znaleźli skomplikowaną sieć rowów i palisad. Trzy sezony prac badawczych doprowadziły ich do powiązania znaleziska z neolityczną kulturą pucharów lejkowatych. Badania geofizyczne, prowadzone przez Tomasza Herbicha z Polskiej Akademii Nauk i Joerga Fassbinndera z Urzędu Konserwatorskiego w Monachium pomogły w zidentyfikowaniu znaleziska.

Ślady rowów i palisad okazały się gigantycznymi grobowcami z czasów, kiedy Egipcie jeszcze nie było ani jednej piramidy, a w Europie dominowały kultury megalityczne. Trwałość konstrukcji budowanych w żyznej lessowej dolinie, z najbardziej dostępnego materiału – drewna, była jednak znikoma pomimo jej olbrzymich rozmiarów. Grobowce były gigantyczne jak na możliwości niewielkiej (?) społeczności, przekraczały 100 m długości.

Ściany grobowców w Słonowicach zbudowane były z palisad, na które składały się drewniane bale o średnicy ok. 30 cm. przykryte stropem z podobnych bali. Wnętrze grobowców zostało zasypane ziemią pozyskiwaną z rowów dookoła, miały one głębokość do 3 m i szer. do 5 m. Powstawał w ten sposób oszalowany drewnem nasyp szerokości ok. 10 m, wysokości sięgającej 5 m i długości ponad 100 m zawierający pojedyncze szczątki. Wielkość megaksylonów (mega - wielki, ksylos - drewno) świadczyła o randze pochowanego w niej człowieka.

Archeolodzy odkopali dotychczas sześć podobnych grobów różnej wielkości. Więcej o tym znalezisku na stronie: http://www.wiz.pl/main.php?go=1&op=2&id=201 . Są tam zdjęcia stanowiska oraz rekonstrukcja przykładowego grobowca.


Zaproponował: tellmemore

http://www.polskaniezwykla.pl/web/place ... rolow.html




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: janusz » czwartek 16 mar 2017, 22:46

WĘDRÓWKI Z KLUCZEM - ZAMEK W MIĘDZYRZECZU

https://www.youtube.com/watch?v=N4_Be3YBqqo
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 06 maja 2017, 23:47

Szydłowiec - Renesansowy zamek Szydłowieckich i Radziwiłłów

Obrazek


Szydłowiecki zamek to jedna z najpiękniejszych wczesnorenesansowych rezydencji magnackich w Polsce. Została wzniesiona etapami przez właścicieli miasta, rodzinę Odrowążów (później Szydłowieckich). Należał do rodziny Szydłowieckich, następnie do Radziwiłłów.

Według dokumentów już w 1427 r. istniał w miejscu obecnego zamku kamienny budynek dworu, należącego do Jakuba i Sławka Odrowążów. W wyniku wykopalisk archeologicznych zlokalizowano też resztki starszych konstrukcji drewnianych, datowanych na XIII w.

Ze względów obronnych mury zamku wzniesiono na sztucznej wyspie w rozlewiskach rzeki Korzeniówki i otoczono fosą. Zamek powstawał etapami. Najstarszą część, tzw. "dom zamkowy" czyli dzisiejsze północne skrzydło zamku, wybudował w połowie XV w. Stanisław Szydłowiecki. W następnym etapie powstała wieża bramna, połączona murem obwodowym z budynkiem mieszkalnym. Fragmentem dawnego muru obwodowego jest zachowany do dzisiaj od strony południowej mur kurtynowy.

Po śmierci Stanisława Szydłowieckiego zamek rozbudował w modnym wtedy stylu renesansowym jego syn, Mikołaj Szydłowiecki. Dobudował on dzisiejsze skrzydło wschodnie z reprezentacyjnym wejściem. Skrzydło zachodnie, tuż obok wieży bramnej, wybudowała prawdopodobnie córka kanclerza wielkiego koronnego Krzysztofa Szydłowieckiego, Elżbieta. Poprzez jej małżeństwo z Mikołajem Krzysztofem Radziwiłłem "Czarnym" zamek przeszedł w ręce bogatej rodziny Radziwiłłów.

Radziwiłłowie zamieszkiwali stale w Nieświeżu, lecz zamek szydłowiecki wciąż rozbudowywali i upiększali. Prezentował się on okazale nie tylko z zewnątrz. Wnętrza wyposażone były w bogate portale z miejscowego piaskowca, polichromowane stropy kasetonowe, fryzy, piece z wielobarwnych kafli i ozdobne posadzki. Od 1562 r. właścicielem miasta i zamku był Mikołaj Krzysztof Radziwiłł "Sierotka", a od 1619 r. jego syn Albrycht Władysław Radziwiłł, kasztelan trocki. Współczesny wygląd zamku pochodzi właśnie z czasów "Hrabstwa Szydłowieckiego" Radziwiłłów. Zamek otoczony był rozległym parkiem, pełnym egzotycznych drzew i roślin. Od strony wschodniej urządzono także zwierzyniec z egzotycznymi zwierzętami i ptactwem.

Zamek należał następnie do kolejnych Radziwiłłów - Zygmunta Karola, Aleksandra Ludwika, Michała Kazimierza i Leona Kazimierza. Ostatnim właścicielem był Mikołaj Radziwiłł. Po jego bezpotomnej śmierci zamek sprzedano Annie z Zamoyskich Sapieżynie. Ta z kolei w 1828 r. odsprzedała go razem ze wszystkimi dobrami szydłowieckim rządowi Królestwa Polskiego. Zamek zamieszkany był do lat 40. XIX w. Uległ znacznej degradacji, kiedy trafił w ręce rodziny Engemanów, użytkujących go jako browar. W czasie II wojny światowej mieszkali w nim uchodźcy z ówczesnych terenów III Rzeszy (dzisiejsze Oborniki), następnie okupanci utworzyli tu getto dla ludności żydowskiej, którą po likwidacji getta przewieziono do obozu koncentracyjnego w Treblince.

W latach 1949-1958 przeprowadzono na terenie zabytkowego zamku badania archeologiczne, a w latach 60. XX w. gruntowne prace remontowe. Zamek jest znakomitym przykładem zastosowania miejscowego kamienia - piaskowca szydłowieckiego, z którego powstały nie tylko mury, lecz także wiele ozdobnych detali, jak schody, kolumny, filary, balustrady, portale i kominki. Na uwagę zasługuje kamienny portal nad wejściem do biblioteki z herbami Radziwiłłów.

W zamku mają swoją siedzibę: "Szydłowieckie Centrum Kultury - Zamek", kawiarnia, Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych i Biblioteka Publiczna. Na dziedzińcu zamkowym odbywają się koncerty, spotkania kulturalne, a także turnieje bractw rycerskich. Szydłowiecki zamek jest jedną z największych atrakcji południowej części województwa mazowieckiego, którą warto zabaczyć podczas weekendowych podróży rodzinnych.

Więcej znajdziesz w Polska Niezwykła mazowieckie
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zamek_w_Szyd%C5%82owcu

https://www.youtube.com/watch?v=rzi6-kPvsgc
1 x



Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: św.anna » niedziela 07 maja 2017, 12:50

Dzięki Janusz 8-)
Dorzucę coś jeszcze o pałacu Odrowążów w Chlewiskach (obecnie hotel), skoro padła wzmianka o tamtejszej hucie żelaza.


Pałac Odrowążów to jedna z najstarszych rezydencji ziemiańskich w Polsce. Wzniesiony na częściowo sztucznie usypanym wzgórzu wysokości ponad 6 metrów, otoczonym parkiem krajobrazowym o powierzchni ponad 8 ha. Pierwszym właścicielem Chlewisk był Prędota Stary Odrowąż, który otrzymał dobra koneckie razem z Chlewiskami poprzez nadanie przez Bolesława Krzywoustego w 1098 roku. W 1121 roku Odrowążowie zbudowali tu kościół, a następnie w 1135 roku dwór rycerski. W XIII wieku swoje dobra rodowe w Chlewiskach odwiedzał święty Jacek Odrowąż OP, który jako jedyny Polak został uwieczniony wśród rzeźb przedstawiających 140 świętych, stojących na kolumnadzie wokół Placu św. Piotra w Rzymie, dłuta Berniniego. Na temat świętego krąży wiele legend. Jedna głosi, że Jacek po najazdach Mongołów karmił ubogich pierogami własnego wyrobu. Dlatego przylgnął do niego przydomek ”święty Jacek z pierogami”. Wspomnienie świętego obchodzone jest 17 sierpnia. W XV wieku na miejscu rycerskiego dworu Odrowążowie wznieśli murowany zamek i w tym samym czasie przyjęli nazwisko Chlewiccy. W uznaniu za zasługi, król Kazimierz Wielki przeniósł ich dobra na prawa magdeburskie. W 1605 roku powstało kolejne skrzydło zamku wybudowane przez Wawrzyńca Chlewickiego. Syn Wawrzyńca, Mikołaj Chlewicki jako dowódca wojsk eskortował króla Jana Kazimierza na Śląsk w czasie potopu szwedzkiego. Przez tego króla został też wprowadzony do senatu, gdzie podpisywał elekcję Władysława IV. Mikołaj uczestniczył w bitwie pod Beresteczkiem w 1651 roku. Od 1750 roku posiadłością władał ród młodej magnaterii Józef, Jakub i Antoni Potkańscy. W 1801 roku Chlewiska przeszły w ręce Stanisława Sołtyka, posła na sejm Księstwa Warszawskiego i marszałka sejmu w 1811 roku. W tym czasie Chlewiska uznane zostały przez Juliana Ursyna Niemcewicza za najlepszy górniczo-hutniczy ośrodek przemysłowy w Księstwie Polskim. Po Stanisławie posiadłość odziedziczył jego syn - Roman Sołtyk, generał, uczestnik kampanii napoleońskiej oraz powstania listopadowego, towarzysz broni Ks. Józefa Poniatowskiego. Ranny pod Lipskiem w 1813 roku. To właśnie on walnie przyczynił się do detronizacji cara Mikołaja I w 1831 roku. Po klęsce powstania listopadowego Chlewiska uległy konfiskacie. W 1896 roku dobra nabył hrabia Ludwik Kazimierz Plater, a po nim odziedziczył je jego syn Konstanty. To dzięki Ludwikowi, który był pasjonatem postępu technicznego, Chlewiska przeżywały swój rozkwit gospodarczy.


Obrazek

Obrazek

ZABYTEK Z DUSZĄ z 1886r. Stajnia
Kamienne mury z piaskowca szydłowieckiego, fragmenty starej więźby dachowej, żeliwne dźwigary stwarzają w Stajni Platera niepowtarzalny klimat.


Obrazek

Stajnia Platera - wpisana w rejestr zabytków w 2010 r. - wybudowana została w 1886 roku. Stajnia zbudowana z piaskowca szydłowieckiego jest drugą zabytkową budowlą wchodząca w skład posiadłości Manor House oferującej swoim Gościom komfortowy wypoczynek i niezapomniane wrażenia.

Konstrukcja 100 metrowego obiektu podparta jest na żeliwnych dźwigarach wyprodukowanych w tutejszej zabytkowej hucie, która byłą własnością Platera. Całość utrzymana w stylu XVIII w angielskich stajni odznacza się wysokimi walorami architektonicznymi i estetycznymi.

Wnętrza odrestaurowanej stajni wyposażone zostały w wiekowe meble nawiązujące do stylu dworskiego. Kamienne ściany i zachowane fragmenty starej więźby dachowej stwarzają niepowtarzalny klimat.


Obrazek

Obrazek

MAGICZNE MIEJSCE Park
Zabytkowy Park wpisany na "Listę preferencyjnych zabytkowych parków i ogrodów dla Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej"

Obrazek
Założenie parkowe

Na najstarszych mapach z początku XIX wieku i 1837 roku widoczny jest park otaczający rezydencję właścicieli. Załączony do tej ostatniej mapy opis pozwala zidentyfikować przeznaczenie i wielkość poszczególnych partii ogrodu.

Największym jest tzw. Ogród spacerowy zwany także „dzikim”- ma powierzchnię 4 morgów i 90 prętów. Po przeliczeniu - ówczesna morga licząca 300 prętów to 56,017 ara - jest około 241 arów. Zajmuje zachodnią część obszaru dworskiego, podzielony jest regularnym układem alejek na 8 kwater.

Od południa przylega do ogrodu spacerowego - Ogród owocowy z oranżeya mający powierzchnię 1 morgi 129 prętów czyli około 80 arów. Sama oranżeria była drewniana miała siedem okien w ścianie południowej, osiem okien dachowych i kanałowy system ogrzewania. Przylegała do budynku kuchennego i mieszkania ogrodnika. Przy ogrodzie owocowym był ogród warzywny mający powierzchnię 208 prętów czyli około 39 arów.

Partia wschodnia ogrodu dworskiego określona została jako: Plac z ogrodem przed Pałacem o powierzchni 4 mórg i 45 prętów czyli 232 arów. W tym ogród warzywny o powierzchni 1 morgi 215 prętów.

Składnikiem kompozycyjnym założenia parkowego było 6 sadzawek o łącznej powierzchni 704 pręty czyli 131,65 ara. Założenie parkowe czytelne jest już na mapie z początku XIX wieku ukształtowane zostało zatem nie później niż w wieku XVIII.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Baszta z XVIII w.
Surowa kamienna konstrukcja stylizowana na gotycki zamek. Wykorzystywana jako punkt widokowy i ambona strzelecka ówczesnego zwierzyńca. Zrekonstruowana została w 2013 /2014 r. dzięki zachowanym fundamentom.

Obrazek

https://www.manorhouse.pl/historia_palacu.php
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: janusz » niedziela 28 maja 2017, 21:56

Tajemnice polskiego podziema (II wojna światowa) -Świat Muszkieterów - 23.05.2017

https://www.youtube.com/watch?v=dwqSjYGBY2I

Opublikowany 23 maj 2017

Wypowiedź Jerzego Rostkowskiego, pisarza, autora m.in. takich pozycji jak: "Świat Muszkieterów. Zapomnij albo zgiń" czy "Podziemia III Rzeszy". W swej twórczości odnosi się do wydarzeń i tajemnic związanych z II wojną światową.

Tytułowi Muszkieterzy to polską organizacja wywiadowcza działającą podczas drugiej wojny światowej, złożoną w członków elit społecznych i wojskowych. Bardzo głęboko zakonspirowana, licząca kilkaset osób, która prowadziła działalność wywiadowczą przeciwko Niemcom.

Jerzy Rostkowski od wielu lat zajmuję się tajemnicami drugiej wojny światowej. Jak sam mówi o sobie: "...uważam, że najzwyczajniej "robię swoje" - odnajduję niepublikowane tajemnice i je opisuję".
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 22 lip 2017, 23:41

Zamek w Broniszowie – zamek w województwie lubuskim, w powiecie nowosolskim, w gminie Kożuchów.

Obrazek

Zamek gotycki

W miejscu dzisiejszego założenia w XII wieku zbudowano zamek rycerski, którego właścicielem był Bronisław, komes Bytomia Odrzańskiego leżącego na terenie Księstwa głogowskiego na Dolnym Śląsku.

Zamek renesansowy

Przed 1608 rokiem średniowieczny zamek rozbudowano w renesansową rezydencję, której plan uzyskał kształt litery L. Rezydencja miała trzy kondygnacje i była zdobiona dekoracją sgraffitową. Na parterze powstały dwie obszerne sale – jedna nakryta sklepieniem kolebkowym z lunetami ozdobionymi stiukową dekoracją okuciową. Druga – stropem belkowym pokrytym bogatą renesansową dekoracją stiukową (koniec XVI w.), o motywach roślinnej groteski, gwiazd, rozet, anielskich główek i profilowych popiersi. Ubytki w elewacji odsłaniają renesansową dekorację sgraffitową o motywach roślinnych. W ścianie północnej znajduje się wejście główne z kamiennym późnorenesansowym portalem z bogatą dekoracją roślinną i inskrypcją:
ANNO MISSERIMA FORTUNA QUAE INIMICIS CARET 1608

W XIX wieku do renesansowego dworu dobudowano ceglany mur oraz widokową basztę w stylu neogotyckim, dzięki czemu powstał mały wewnętrzny dziedziniec. Dwór otoczono fosą połączoną ze stawem. Od wschodu między lizjerami parku leży łąka spacerowa. W 1839 roku właścicielami pałacu stała się rodzina von Tschamer und Quaritz.

Po 1945 roku władał nim miejscowy PGR.

Od 1986 roku w zamku w Broniszowie odbywają się Ogólnopolskie Warsztaty Fotograficzne. O 2010 roku zrujnowany pałac stał się własnością prywatną i rozpoczął się jego remont.


To jeden z najpiękniejszych zamków w Polsce i jeden z najmniej znanych. Właściwie nie wiadomo dlaczego, bo jest w nim wszystko co kochają miłośnicy takich budowli: doskonale zachowana bryła wraz z portalem i dekoracją sgraffitową ścian, klimatyczne wnętrza z resztkami dawnego wystroju w postaci polichromowanych stropów i sztukaterii, piękny park wokół oraz ślady historii zapisane niemal na każdym kamieniu.

Zazwyczaj nazywany jest pałacem, ale nawet kompletny laik widzi obronne cechy tej budowli. Masywne, otoczone resztkami fosy, mury wybudowane w XVI wieku, których nie zniekształciły późniejsze przebudowy i powojenna dewastacja. Po 1945 roku miejscowy PGR urządził sobie w nich magazyn zboża i nawozów doprowadzając zamek do częściowej ruiny, ale po jakimś czasie zabytkiem zajęły się Pracownie Konserwacji Zabytków na wniosek Lubuskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Wykonane prace miały jedynie charakter ratunkowy, chociaż przez pewien czas rozważano umieszczenie w Broniszowie filii zielonogórskiego muzeum. Pomysł upadł, ze względu na koszt robót i rozmiary budowli, a muzeum ostatecznie ulokowano w renesansowym dworze w Świdnicy.

Obrazek

W latach osiemdziesiątych opuszczony zamek podbił serca państwa Wiesławy i Jerzego Stasińskich, którzy porzucili swoje dotychczasowe życie w dużym mieście aby zamieszkać w starych murach w charakterze Społecznych Opiekunów Zabytków. Z funkcją tą nie wiązały się oczywiście żadne profity, ani dofinansowanie ze strony państwa, więc rozpoczęła się wieloletnia praca i nierówna walka o ratowanie tego co przetrwało do naszych czasów, bo o inwestycjach nie mogło być mowy. W tym czasie na zamku pojawili się także fotograficy z całej Polski, organizujący tu swoje warsztaty i spotkania:

(...)Stary, poniemiecki zamek. Istnieje jakimś cudem lub na przekór historii i wszelkim możliwym klęskom, których doświadczył. Uginające się podłogi miejscami przegrodzone, by nie spaść piętro niżej, pękające ściany - to tylko niektóre z atrakcji pałacu. Konserwator zabytków stara się, by gmach nie runął. Sukcesywnie wymienia drewniane stropy na betonowe.

Nowe miedziane rynny zginęły prawie natychmiast, choć nie do końca, bo złodzieje boja się chodzić po niepewnych murach. Ktoś w tym miejscu powie - koniec świata. To tylko złudzenie. W zamku mieszkają państwo Stasińscy - społeczni opiekunowie. Rozumieją zamek, a zamek ich. Ta harmonia zainspirowała młodych twórców z Lubuskiego Towarzystwa Fotograficznego z Zielonej Góry do umiejscowienia tam warsztatów fotograficznych.

Pośród szalejących przeciągów, prowizorycznych okien, grzejąc się przy kominku można oderwać się od całego świata zewnętrznego. A jak smakują doskonałe domowe obiady podawane na pięknie nakrytym długim stole w jadalni. Co za smak i elegancja. Do tego muzyka Beethovena. Nie grozi telefon, radio lub tv. Owszem, czasem takowa przyjeżdża, ale głównie jest środkiem dydaktycznym do prezentacji twórców fotografii.

Zamek to kopalnia tematów. Można w ogóle nie wychodzić na zewnątrz, gdy pada deszcz i jest zimno. Tak niestety było między 23 maja a 1 czerwca ’97 podczas XI Ogólnopolskich Warsztatów Fotograficznych Broniszów’97. Idealne, choć osobliwe miejsce spotkań z fotografią. Ojcem i matką chrzestną przedsięwzięcia są Paweł Janczaruk i Barbara Panek. Para pasjonatów fotografii, filary Lubuskiego Towarzystwa Fotograficznego z Zielonej Góry. Uczestnikami warsztatów są młodzi ludzie z całej Polski. Każdy ma prawo i obowiązek przywieźć swe prace, fotografować na miejscu, wymieniać doświadczenia z innymi oraz uczestniczyć w spotkaniach z zaproszonymi gośćmi. To zdanie brzmi infantylnie i nie oddaje jedynej w swoim rodzaju atmosfery warsztatów. Nie jest to jakaś niedzielna szkółka z zajęciami prowadzonymi na baczność. Nikt nikogo do niczego nie zmusza (jedzenie dostają wszyscy). Tych kategorii nie stosuje się do pasjonatów. Warsztaty są jakby „rekolekcjami fotograficznymi”.(...)

(...)Każdy z każdym mógł nawiązać kontakt i czuć się swobodnie. Myślę, że warsztaty broniszowskie tworzą nowe pokolenie ludzi twórczo traktujących fotografię. Spotkanie w jednym miejscu zawodowców i amatorów tworzy nowa jakość dla jednych i drugich. Uważam, że w dzisiejszym, skomercjalizowanym świecie Broniszów jest czymś niezwykłym i jedynym w swoim rodzaju.(...)

Jerzy Lech. Broniszów 97.

Obrazek

Niestety, w skomercjalizowanym świecie zabytki nie mają szans na przetrwanie bez zaangażowanych ogromnych środków finansowych więc obiekt, wraz z jego opiekunami, sprzedano prywatnej osobie, która niemal natychmiast o nim zapomniała, co oczywiście w dalszym ciągu odbijało się na stanie technicznym budynku. Kilka lat temu podczas przejażdżki rowerowej w tej okolicy przed zamkową bramą stanął pan Cezary Lusiński - dyplomata przy biurze ONZ w Genewie, miłośnik historii o ziemiańskich korzeniach i podobnie jak inni zakochał się w tym miejscu. Dzisiaj o zamku mówi tak:

Broniszów jest moim miejscem na ziemi; gdziekolwiek jestem, w Genewie, w Nowym Jorku, w Warszawie - myślę o Broniszowie. To mój dom.

Obrazek

Od 5 lat trwają prace zabezpieczające i odtworzeniowe, które mają na celu przywrócenie dawnej świetności tej wspaniałej budowli, a ich końca wciąż nie widać. Można jednak już teraz powiedzieć, że zamek jest uratowany, nawet gdyby nagle zostały z jakiegoś powodu przerwane. Miał ogromne szczęście ponieważ w jego murach znaleźli dom ludzie, którzy go pokochali i uratowali. To słowo ma ogromne znaczenie ponieważ nikt nie mówi o komercyjnym wykorzystywaniu, szybkim zwrocie zainwestowanych środków, czy innych inwestycjach mających na celu doprowadzenie zabytku do współczesnych wymogów. Wciąż jest oryginalny, wciąż posiada swój klimat, który tworzą także jego mieszkańcy. Jest domem zarówno dla pana Cezarego Lusińskiego, jak i dla pani Wiesławy Stasińskiej i tak jest przez nich traktowany. To słowo, tak rzadko dzisiaj używane przez nowych właścicieli tego typu budowli, jest kluczowe aby zrozumieć dlaczego Broniszów jest miejscem wyjątkowym. Pan Cezary nie zamierza rezygnować z działalności komercyjnej i wynajmowania obiektu na różne imprezy, ale nie jest to jego najważniejszy cel i motywacja:

(...)Nie mogłem myśleć o obiekcie na Ukrainie, gdzie niegdyś Leszczyńscy mieli rozległe majątki. Tam pojawiać się możemy, i to od niedawna, jako turyści i czasami, jeśli jest to przychylnie widziane, jako doradcy. Podobnie jak Niemcy na Dolnym Śląsku, Pomorzu, czy w Lubuskiem. Taka jest logika historii i stąd wniosek, że czas już najwyższy, abyśmy w pełni zasiedlili ziemie zachodnie, gospodarnie i bez kompleksów.(...)

(...)Zamek jest mój, należy do polskiego patrioty, ale leży na ziemi kulturowo ukształtowanej głównie przez Niemców i stanowi wspólne, polsko-niemieckie dziedzictwo kulturowe. Niemcy są w nim równie mile widziani jak Polacy czy Francuzi.(...)

(...)Będę w nim mieszkał i prowadził dom otwarty. W zamku już goszczą archeolodzy, pedagodzy, fotografowie, harcerze, rycerze z grup rekonstrukcyjnych. Będzie miejsce dla turystów kolarskich, grzybiarzy, ornitologów, miłośników starej architektury i romantycznych klimatów.

Kilkanaście zaprzyjaźnionych organizacji pozarządowych rozważa organizowanie po minimum jednej imprezie szkoleniowej lub konferencyjnej w roku. Gdy uzupełnię pozostałe stropy i wyposażę komnaty w kolejne łazienki, nie zabraknie zapewne chętnych do kilkudniowych pobytów.

Kalendarza dopełnią wesela i zjazdy rodzinne, które zorganizuje i zaopatrzy zaprzyjaźniona restauratorka z Kożuchowa. Na sześciuset metrach wysokiego strychu urządzę galerię poplenerową dla malarzy, rzeźbiarzy i fotografików.(...)

Cały tekst: gorzow.gazeta.pl

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W centrum wsi, niedaleko kościoła, możemy zobaczyć wspaniale odrestaurowany dawny szpital św. Trójcy z XVIII wieku - laureat nagrody "Zabytek Zadbany" w 2015 roku. Kolejny przykład Genius Loci jakie wisi nad Broniszowem.

Obrazek

https://www.youtube.com/watch?v=r604EX81qX8

więcej zdjęć: http://www.zabytkidolnegoslaska.com.pl

Strona zamku na Facebooku: http://www.facebook.com/zamekbroniszow
Nieoficjalna strona zamku: zamek.broniszow.prv.pl

https://pl.wikipedia.org/wiki/Zamek_w_Broniszowie
https://pl-pl.facebook.com/zamekbroniszow/
http://fotofakty.blogspot.com/2016/03/z ... zowie.html
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 11 sie 2017, 23:48

Chroberz - mała miejscowość - wielke skarby historii

https://www.youtube.com/watch?v=OhdhDKJUDgM

Opublikowany 10 sie 2017

W czasie podróży po Polsce ekipa NTV trafiła do małej miejscowości Chroberz kolo Pińczowa. Okazało się, że w miejscowym Dworku zobaczyć można prawdziwe skarby historii tych ziem.
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: Thotal » czwartek 12 paź 2017, 23:20

Potężna konstrukcja sprzed prawie siedmiu tysięcy lat odkryta pod Oławą


Kręgi w zbożu dostrzeżone pod Oławą (woj. dolnośląskie) to kontury monumentalnej konstrukcji sprzed prawie siedmiu tysięcy lat. Chronił ją system rowów i palisad.

– Na jednym z pól pod Oławą ujrzeliśmy kręgi w zbożu. Nie są one jednak dziełem kosmitów ani istot nadprzyrodzonych. Jest to pozostałość monumentalnej konstrukcji drewniano-ziemnej, wznoszonej z mozołem, przy użyciu prostych narzędzi, przez nieznającą metalu społeczność z młodszej epoki kamienia – mówi dr Mirosław Furmanek z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego.

Konstrukcja powstała 4900-4600 lat p.n.e., ma zatem niemal siedem tys. lat. Jej zarysy są tak wyraźne, że jej pierwotny wygląd archeolodzy zrekonstruowali bez wbicia łopaty w ziemię.

Struktura składa się z podwójnego systemu rowów. Po ich wewnętrznej stronie znajdowała się centralna część obiektu, złożona z potrójnej palisady. Do wnętrza budowli prowadziły cztery regularnie rozmieszczone wejścia.

Według dr. Furmanka jest to tzw. rondel – typ konstrukcji bardzo rzadko spotykanej w naszym kraju. Do tej pory w Polsce odkryto tylko trzy podobne struktury: w Wenecji pod Biskupinem, w Bodzowie koło Głogowa, a w ostatnich miesiącach – pod Chojną w okolicach Szczecina.

Są to najstarsze przykłady monumentalnej architektury w Europie, określane najczęściej mianem centrów ceremonialnych lub świątyń.

Archeolodzy ustalili też wstępnie funkcję konstrukcji z Dolnego Śląska.

– Najprawdopodobniej za zasłoną palisad odbywały się zróżnicowane obrzędy i rytuały. To specjalne miejsce w ówczesnym krajobrazie przyczyniało się do wzmacniania tożsamości i integracji grupowej, przekazywania wartości i wzorców zachowań oraz utrwalania pamięci społecznej – sugeruje dr Furmanek.

Jak dodaje, nie można wykluczyć, że wejścia do kompleksu pełniły jednocześnie funkcje związane z obserwacjami astronomicznymi. Co oznacza, że całe założenie mogło być gigantycznym kalendarzem.

Miejsce to nie pełniło funkcji obronnych, „choć nie można wykluczać, że okoliczni mieszkańcy mogli się chronić za fortyfikacjami podczas zagrożenia”.

– W rzeczywistości funkcja rondeli była złożona i zapewne łączyła w sobie wszystkie te interpretacje. Niektórzy traktują je jako centra redystrybucji dóbr – zaznaczył naukowiec.

Archeolodzy planują dalsze badania konstrukcji, na razie z wykorzystaniem metod nieinwazyjnych, m.in. geofizycznych (np. z zastosowaniem georadaru), dzięki którym bez czasochłonnych i kosztownych wykopalisk uzyskają dodatkowe informacje o konstrukcji.

Znaleziska dokonano latem w czasie rekonesansu lotniczego, w czasie którego poszukiwano nieznanych dotychczas stanowisk archeologicznych na terenie woj. opolskiego, dolnośląskiego i śląskiego. Projekt trwa od pięciu lat i jest finansowany ze środków Narodowego Centrum Nauki w ramach konkursu Sonata-Bis. Rozpoznanie lotnicze wykonali Piotr Wroniecki i Krzysztof Wieczorek.

Do tej pory zespół ten odkrył liczne, nieznane wcześniej ślady przeszłości człowieka, dawnej i nieco nowszej, w tym – średniowieczne założenia folwarczno-dworskie.

/niezalezna.pl/

https://www.magnapolonia.org/potezna-ko ... pod-olawa/




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: janusz » niedziela 29 paź 2017, 20:34

Tajemnice polskich zamków

Polskie zamki często w ruinie, zrabowane lub po prostu naznaczone upływającym czasem. Każdy kryje w sobie jakąś historię, związaną z dziejami ziem, na których został zbudowany, z życiem zamieszkujących go ludzi, z wieloma wiążą się legendy o duchach i zjawach nawiedzających dziedzińce lub piwnice.

Wyjątkowym systemem zamków są tzw. Orle Gniazda, dawne budowle stawiane na skałach Jury Krakowsko-Częstochowskiej, z których strzeżono granic Królestwa Polskiego. Które szczególnie warto zobaczyć?

Ruiny, w których straszy?

Z pewnością Zamek Tenczyn w Rudnie – do dzisiejszych czasów pozostały niezwykle malownicze ruiny. Zachowały się fragmenty dwóch bastei, kształt dawnego zamku również bardzo łatwo można sobie wyobrazić.

Obrazek
Ruiny Zamku Tenczyn w Rudnie, foto: pixabay.com

Nie wiadomo dokładnie, kiedy powstał – prawdopodobnie w 1319 roku, jako budowla drewniana, stopniowo umacniana. Przebudowano go w okresie renesansu: powstały wtedy pomieszczenia mieszkalne oraz krużganki. Legenda mówi, że w księżycowe noce na zamku pojawia się duch kobiety, przepędzany dopiero odgłosem dzwonów z pobliskiego klasztoru. Podobno znajduje się w nim także skarb, pilnowany przez diabły. Dziś na zamku trwają prace zabezpieczające ruiny. Ponieważ nie został on dokładnie zbadany, ciężko go odtworzyć, jednak na pewno dzięki temu, jego niszczejące pozostałości niezwykle pobudzają wyobraźnię.

Mroczna historia Zamku w Bobolicach

Natomiast udało się odtworzyć wygląd Zamku w Bobolicach, bazując jedynie na ruinach, wiedzy historycznej oraz starych rysunkach. Dzięki temu zabytek zachwyca na nowo. Jego historia nie wyróżnia się spośród innych. Został założony przez króla Kazimierza Wielkiego, wielokrotnie zmieniał właścicieli, padał ofiarą wielu zniszczeń wojennych, żeby od XVIII wieku zacząć poważnie podupadać, aż do czasów odbudowy w wieku XXI. W XIX wieku znaleziono w zamku skarb – wiadomość ta przyciągnęła na miejsce kolejnych poszukiwaczy, którzy zniszczyli i tak naznaczoną trudną historią budowlę. Wiele osób nadal wierzy w to, że skarb wciąż nie został do końca odkryty i znajduje się w tunelu pomiędzy zamkiem bobolickim, a zamkiem w Mirowie. Według legendy, w tunelu ukrywali wojenne łupy właściciele zamków, bracia. Skarbów strzegła czarownica. Jedne z braci, ukrył kiedyś pod jej bokiem swoją brankę, bojąc się, że zainteresuje się nią drugi. Stało się tak, jak się obawiał – pod nieobecność czarownicy, w szale złości zabił brata a kobietę zamurował w lochach, gdzie do dziś straszy. Sam rozpił się z rozpaczy i zginął rażony piorunem.

Czarny pies z Zamku Ogrodzieniec

W latach siedemdziesiątych zakończyła się konserwacja ruin Zamku Ogrodzieniec. Sprawiają niezwykłe wrażenie – są majestatyczne i doskonale komponują się z otoczeniem. Biel kamienia zamkowego współgra z pobliskimi wapiennymi skałami.

Obrazek
Losy Zamku Ogrodzieniec
Obecny zamek powstał w XIV wieku, na miejscu całkowicie zniszczonej warowni. Podobnie jak zamek w Bobolicach, zaczął mocno podupadać w XVIII wieku, kiedy nie odbudowano go po poważnych zniszczeniach spowodowanych pożarem.
Przechadzając się po zamku, można poszukać tu śladów wspaniałej przeszłości: pomieszczeń mieszkalnych, krużganków, biblioteki. Zamek w Ogrodzieńcu nie posiada swojej Białej Damy, posiada jednak czarnego psa, ciągnącego za sobą długi łańcuch – ma to być duch okrutnego kasztelana Warszyskiego.

(Czarna) magia Pieskowej Skały

Na tle zrujnowanych zamków wyróżnia się Pieskowa Skała – miejsce, które przed upadkiem ocalono w XIX wieku. W tym celu zawiązano specjalną Spółkę Akcyjną, która stworzyła tu pensjonat, dzięki któremu udało się utrzymać obiekt. Historia miejsca jest dość dobrze znana i niezwykle bogata. Według kronik Długosza, jeden z właścicieli zajmował się alchemią oraz czarną magią – mordował też rzekomo kupców, których zapraszał na uczty, a w podłogach ukrywał zapadnie, przez które rozbijali się oni o skały. Jego syn był rycerzem-rozbójnikiem, za co został ścięty.

Obrazek
Zamek w Pieskowej Skale, foto: pixabay.com

Kolejny z właścicieli, Hieronim Wielopolski, pomimo swojego wysokiego urodzenia, zajmował się w zamku stolarstwem i kowalstwem. Według legendy, bod jedną z baszt – Dorotką – przetrzymywana była uwiedziona przez jednego z właścicieli dziewczyna, którą ten głodem próbował zmusić do małżeństwa. Z tęsknoty za swoim ukochanym, Dorota skoczyła z wieży.

Legenda Zamku Korzkiew

Wyjątkowa legenda związana jest z Zamkiem Korzkiew – dlaczego wyjątkowa? Jej autentyczność potwierdził… współczesny bioenergoterapeuta. Pod dziedzińcem mają spoczywać uśpieni rycerze, którzy opiekują się gośćmi zamkowymi. Dziś znajduje się tu hotel, ciągle trwają też prace renowacyjne.

Z każdym zamkiem związane są liczne legendy, historie, większość pomimo licznych badań archeologicznych, wciąż posiada wiele do odkrycia. Organizowanie wycieczek szlakami najciekawszych czy też najstarszych zamków może być wspaniałą zabawą dla wszystkich: dla rodzin oraz samotnych wędrowców, którzy szukają miejsc, w których odnaleźć można ducha przeszłości – niekoniecznie kolejną Białą Damę.

https://travelizer.pl/przewodnik/polska/1813-2
0 x



Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: św.anna » czwartek 23 lis 2017, 21:17

BIECZ – „POLSKI CARCASSONNE”

Obrazek


Biecz nazywany „polskim Carcassonne”, „perłą Podkarpacia” czy też „małym Krakowem”. Miasto leży na Pogórzu Karpackim – niedaleko Beskidu Niskiego, nad rzeką Ropą (15 km na północny wschód od Gorlic).

Obrazek
Widok na starówkę w Bieczu od strony skarpy (fot. M.Kozień, źródło: fanpage miasta Biecz)

Biecz nazywany „polskim Carcassonne”, „perłą Podkarpacia” czy też „małym Krakowem”. Miasto leży na Pogórzu Karpackim – niedaleko Beskidu Niskiego, nad rzeką Ropą (15 km na północny wschód od Gorlic). Biecz cieszył się statusem miasta królewskiego, a jego największy rozwój nastąpił w XIV i XV w. Jego honorową patronką jest królowa Jadwiga Andegaweńska, żona Władysława Jagiełły, która ufundowała Szpital Św. Ducha z 1395 r. (najstarszy zachowany w Polsce!).

Z jego założeniem związana jest legenda o zbóju Beczu, który grasując w tych okolicach często napadał na karawany bogatych kupców. Któregoś dnia napotkał na swej drodze karawanę przewożącą niewolników na sprzedaż. Becz zaatakował ją i uwolnił nieszczęśników, w tym małą dziewczynkę, Bietkę, którą się zaopiekował. Gdy dziewczynka zaczęła dorastać, stwierdził, że lepiej jej będzie na książęcym dworze, więc oddał ją tam na wychowanie. Bietka obiecała, że nigdy nie zapomni mu, że zwrócił jej wolność.

Los tak chciał, że po kilku latach napaści i rabunków zbój w końcu dostał się w sidła książęcych strażników. Wydano na niego wyrok śmierci poprzez publiczne ścięcie na dworskim rynku. Gdy kat miał już wykonać swą powinność, nadbiegła piękna, młoda dziewczyna i zarzuciła na głowę Becza białą chustę, wołając: „Mój ci on!”. Tym prastarym zwyczajem uratowała rozbójnika od śmierci. Okazało się, iż była to Bietka, która przez ten czas dorosła. Becz został ułaskawiony i aby odpokutować za swoje grzechy, przeznaczył cały majątek, który gromadził przez lata rabowania, na wybudowanie pięknego grodu. Miał on powstać w miejscu, gdzie przed wieloma laty uwolnił z niewoli Bietkę – na malowniczym wzgórzu nad rzeką Ropą. Tak powstało miasto Biecz, które wzięło swą nazwę oczywiście od imienia rozbójnika.

Obrazek
Barbakan i baszta obronna (fot. M.Kozień, źródło: fanpage miasta Biecz)

Biecz koniecznie warto odwiedzić ze względu na:

– średniowieczny układ miasta + obronny barbakan + baszty. Pierwsze dokumenty, mówiące o nich pochodzą z 1399 r., z czasów Władysława Jagiełły.
– późnogotycki ratusz z wieżą z 1450 r. Jej góra zwieńczona jest balkonikiem i barokowym hełmem. Od niedawna, jak za dawnych czasów, codziennie o 12:00 grany jej z jej szczytu hejnał. Na dole w lochach znajduje się cela, w której eksponowane są dawne narzędzia tortur.

Obrazek
Ratusz w stylu późnego gotyku w Bieczu (fot. M.Kozień, źródło: fanpage miasta Biecz)

– Dom zbója Becza – gotycka, XV-wieczna kamienica na rynku, nie mająca jednak nic wspólnego ze zbójem.

– Kromerówka – Dom Marcina Kromera (renesansowego humanisty, dyplomaty, pisarza i teoretyka muzyki) to budynek z XVI w., obecnie siedziba muzeum archeologicznego i numizmatycznego.

– Stara Apteka – kamienica z 1523 r., która również znajduje się na rynku i jest znana jako Dom Barianów-Rokickich. Jej górę zdobi charakterystyczny gotycki krenelaż (blanki), a sam budynek przylega do okrągłej, kamiennej baszty. W ogromnym budynku znajduje się bardzo ciekawe i różnorodne muzeum: na parterze stara sala aptekarska, wyżej ekspozycja prezentująca historię lokalnej muzyki oraz życie średniowiecznych mieszczan, natomiast w baszcie – rozmaite rzemiosła.

– Kościół farny Bożego Ciała z 1490-1510 r.

– Kościół Św. Anny i klasztor reformatów z XVII w.

– Szpital Św. Ducha – wyżej wspomniany, założony pod koniec XIV w. przez królową Jadwigę.

– XIX-wieczna synagoga

– cmentarz wojenny z I wojny światowej – na wzgórzu przy kolegiacie. Zbudowany przez włoskich żołnierzy, dzięki swemu tarasowemu położeniu przypomina winnice.

Do Biecza trzeba przyjechać w sierpniu, a to z powodu Kromer Festival – cyklu koncertów muzyki klasycznej pod patronatem Marcina Kromera, w czasie których muzykanci grają również na historycznych instrumentach.

http://www.bezmapy.pl/przewodniki/biecz ... rcassonne/
0 x



Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: św.anna » czwartek 23 lis 2017, 22:29

Legendy bieckie

Legenda o Beczu, który założył Biecz

Dawno temu żył rycerz zwany Beczem który brał udział w wyprawach krzyżowych. Pomimo, iż nie był biedny często napadał na bogate karawany. Becz zabierał naczynia, biżuterię oraz złote i srebrne monety. Lubił także uwalniać niewolników przewożonych karawanami. Raz zdarzyło się, że uwolnił małą sierotę o imieniu. Bietka. Becz zdecydował, że zaopiekuje się dziewczynką. Był jednak groźnym zbójem i bojąc się o jej wychowanie oddał ją na dwór książęcy. Prosił jednak Bietkę aby o nim nie zapomniała. Tymczasem kupcy skarżyli się księciu, że są często napadani przez Becza. Nakazano więc jego schwytanie. Becz często się modlił. Podczas modlitwy wojowie księcia otoczyli i pojmali bezbronnego Becza. Książe skazał go na karę śmierci przez ścięcie. Wyrok miał zostać wykonany przed całą ludnością na rynku. Gdy kat szykował się do wykonania wyroku w tłumie powstało zamieszanie. Z pośpiechem przeciskała się do przodu piękna, młoda dziewczyna z białą chustą. Wbiegając na podwyższenie na którym na śmierć oczekiwał Becz, zarzuciła mu chustkę na szyję krzycząc „Mój ci on”. Becz stał się wolny a dziewczyną która przyczyniła się do tego była Bietka. Becz w ramach skruchy przeznaczył wszystkie swoje dobra rodowe oraz łupy na wybudowanie miasta. Książe zapytał, gdzie to miasto miałoby powstać. Becz oświadczył, iż chce by miasto powstało na wzgórzu nad rzeką Ropą bowiem jest to miejsce gdzie przed laty zwrócił Bietce wolność. Książe wydał akt lokacyjny miasta, które od imienia Becza po dziś dzień zwie się Biecz.


Łatwowierność kata

W tradycji bieckiej zachowało się jeszcze inne opowiadanie według którego skazaniec także uniknął kary śmierci. A miało to zdarzenie mieć miejsce w XVII w. w Bieczu. Wówczas to został skazany na karę śmierci przez powieszenie chłop z królewskiej wsi Binarowej, a było to w czasie żniw. Żona skazanego udała się do kata i uprosiła go, aby chłopa wypuścił na 14 dni, żeby zebrał z pola zboże i wymłócił, gdyż ona sama nie da rady. Kat, co nie było w jego zwyczaju ulitował się i chłopa, który przyrzekł powrót w oznaczonym czasie, wypuścił. Minęło 14 dni, kat zaniepokojony czekał od rana, minęło południe, nadszedł wieczór,. a chłopa nie było. Kat poczuł się oszukany, wściekły był na samego siebie, że okazał litość kobiecie skazańca, że wziął od niej smaczny chleb z nowego zboża i kwartę masła, że przyjął obietnicę, że dołoży jeszcze połeć słoniny na zimę. Gdy tak rozmyślał i był pewny, że został oszukany, ktoś zapukał. Powoli otwarły się drzwi i nieśmiało wsunął się do mieszkania chłop – skazaniec. Chłop przepraszał kornie kata za spóźnienie, ale mówił, że jeszcze 14 dzień trwa do północy. Prosił także kata by ten jak najszybciej wykonał swoją powinność, gdyż on jest gotów na śmierć. Kat wzruszony uczciwością skazańca odrzekł, że skoro z wykonaniem wyroku czekał dwa tygodnie to poczeka jeszcze i tę jedną noc. W nocy nie uchodziło wieszać, miał to uczynić w dniu następnym z rana. Chłopa odesłał do swojej stajni z końmi, którą miał za miastem, aby się tam przespał, a gdy rano przyjdzie udadzą się zgodnie ze zwyczajem z „goralami” na miejsce straceń. Chłop poszedł spać. Także kat zadowolony z takiego obrotu rzeczy spał tej nocy spokojnie. Rano kat czekał a chłop nie nadchodził. Koło południa kat sam poszedł do swojej stajni, a tam nie było ani dorodnych koni katowskich ani skazańca.


Św. Jadwiga Królowa w Bieczu

Jadwiga Andegaweńska wnuczka Władysława Łokietka jest tak samo jak i on ulubioną a nawet czczoną przez wieki postacią w Bieczu. Pierwszy raz w Bieczu stanęła ze swoim dworem w dniu przybycia do Polski. Potem już jako król Polski przebywała w Bieczu wiele razy. Jej pobyty w Bieczu miały miejsce w różnych porach roku i trwały od kilku dni do kilku tygodni. Zwykle królowej towarzyszył dwór liczący od 200-300 osób.Tu w Bieczu były dogadane warunki lokalizacji tak kancelarii królewskiej, jak i dworzan bowiem w mieście był dwór królewski, a w niewielkiej odległości od miasta był zamek kasztelański, który pełnił też funkcje terenowej rezydencji królewskiej. Niewątpliwie dogodne warunki zamieszkania, ciekawa okolica, bliskość granicy węgierskiej, a także lasy pełne zwierza, w których można było urządzać polowania sprawiały że królowie do Biecza często zjeżdżali. Najdłuższy pobyt Św. Jadwigi Królowej miał miejsce w 1394 roku,a trwał cały październik i listopad. Wiadomo że królowa prócz spełniania oficjalnej władzy monarszej tj. przyjmowania poselstw, wydawania dokumentów oraz przewodniczenia sądom, szła w lud miejski i wiejski. Szła do bogatych, do biednych. Tym ostatnim niosła jałmużnę. Widząc wielką liczbę ludzi ubogich i bezdomnych, często nie mających żadnych środków do życia, aby im ulżyć w 1395 roku Św. Jadwiga ufundowała wraz z rajcami bieckimi szpital pw. Św. Ducha. Pod szpital i kościół ofiarowała królowa plac przy bramie niżnej gdzie dawniej stał dwór królewski. Na przedmieściach Biecza zwanych dzisiaj Wapniska były wapienniki do wypalania wapna oraz fabryki (cegielnie) do wyrobu i wypalania cegły. Z tej to cegły zbudowano mury obronne, niektóre baszty, a w latach 1395-1396 szpital i kościół Św. Ducha. Budowla została szybko zrealizowana, gdyż materiały budowlane jak drewno, cegła i wapno były na miejscu i w nieograniczonych ilościach. Duże zainteresowanie budową samej królowej i jej wizytowania miały także duże znaczenie. Ze szpitalem ubogich i kościołem Św. Ducha wiążą się dwa wydarzenia dziś do legend zaliczane.


Władysław Łokietek i stolica Polski w Bieczu

W tradycji zasiedziałych rodów bieckich szczególnie ulubioną postacią jest Władysław Łokietek. Do dzisiaj w Bieczu w tradycji utrzymuje się, że Władysław Łokietek szczególnie doceniał strategiczne znaczenie Biecza. Po zajęciu go w 1306 r. zostawił w nim swoją załogę, a w miejsce drewnianego zameczka zbudował murowany z obronną basztą i murami we wschodniej części wzgórza miejskiego, tam gdzie stoi do dzisiaj szpital fundacji św. Jadwigi królowej. Jeżeli przyjąć to za rzeczywistość to całkiem prawdopodobne jest, że gdy wybuch bunt w Krakowie, Sandomierzu, Wieliczce, Tyńcu przeciwko Władysławowi Łokietkowi w 1310/1311 r. monarcha ten przybył do Biecza ze swoim dworem i kancelarią osiadł w zamku niedawno zbudowanym i stąd z pomocą wiernych rodów prowadził przygotowania do walki z buntownikami. Znaczną część drużyny Władysława Łokietka stanowili mieszczanie i chłopi. Prowadząc walkę o zjednoczenie Polski z Biecza król pozyskał pomoc także z Węgier. Wiosną 1311 r. wyruszył z licznym wojskiem do Krakowa. Bez trudu do zajął i ponownie w nim osiadł. A wiadomość o tym, że Biecz przez kilka miesięcy był stolicą Polski zachowała się tylko w tradycji. Także tradycja przypisuje Władysławowi Łokietkowi fundację kościoła pw. Bożego Ciała. Odnosi się to niewątpliwie tylko do prezbiterium, bowiem dalsza część kościoła zbudowana została później.


Źródło: „Legendy i opowieści bieckie” – Gabriela Ślawska
Rok wydania: 2000
https://www.visitmalopolska.pl/Biecz/St ... dy-50.aspx
Akademia Katowska w Bieczu - prawda i mity
Katów - choć de facto byli niższymi urzędnikami sądowymi - zaliczano w Polsce do rzemieślników. Dlatego też sądzono, że - podobnie jak inni rzemieślnicy - powinni mieć swój cech i terminować przez kilka lat, ucząc się katowskiego rzemiosła. Jedyny na całą Polskę cech katowski, posiadający uczniów i wyzwalający mistrzów, miał mieć swą siedzibę na Sądecczyźnie, w mieście Bieczu, które nawet wzięło nazwę od swego legendarnego założyciela, zbója Becza.
Trudno ustalić, skąd wzięła się - pokutująca po dziś dzień, także i w nauce - legenda o tym, że właśnie w Bieczu istniał cech katowski oraz Akademia Katowska, że każdy polski kat wyzwalał się w Bieczu. Istotnie, naprzeciwko kościoła farnego zachowała się w Bieczu z dawnych obwarowań miejskich baszta kamienna. Nosi ona nazwę Baszty Katowskiej. Do baszty przylega nadwątlony wiekiem, piętrowy dom murowany. W nim właśnie miała się mieścić owa słynna Akademia Katowska.

Tu mieli mieszkać uczniowie miecza i topora, młodzi adepci krwawego rzemiosła, tu mieli pobierać podstawowe wiadomości z zakresu anatomii i somatologii, uczyć się poglądowo umiejętności torturowania delikwentów, obchodzenia się z narzędziami tortur i manipulowania nimi. Tutaj podobno mieli przyswajać sobie znawstwo całego skomplikowanego rytuału egzekucji, innego względem pospólstwa, a innego w stosunku do szlachetnie urodzonych. Materiału do lekcji poglądowych z dziedziny katowania nie brakowało, gdyż w okolicach Biecza roiło się od band zbójeckich. Z Węgier - przez Przełęcz Tylicką - prowadziła droga do Biecza, a stąd do Krakowa. Trakt, po którym ciągnęły ładowne wozy kupców węgierskich i polskich, przyciągał rabusiów i zbójników. Jeśli rekrutowali się z elementów plebejsko-szlacheckich, nazywano ich "tołhajami". Natomiast zbójców wywodzących się z ludu wiejskiego, nazywano w Tatrach "zbójnikami", w Beskidzie Niskim i w okolicach Biecza "beskidnikami", w Bieszczadach "bieszczadnikami", a w Beskidzie Wschodnim "opryszkami". Do walki z tymi bandami zbójeckimi powołano specjalną policję górską zwaną "harnikami".
Zbójectwo ludowe w okolicach Biecza notowane już w XV wieku. Beskidnicy mieli swe siedziby i kryjówki w okalających Biecz lasach i jaskiniach koło wsi Maciejowej. Lesiste, górskie okolice sprzyjały napadom na karawany kupieckie. Nawet w samym grodzie bieckim musiano czuwać, by tołhaje i beskidnicy nie wdarli się do miasta.

Na czele "burs" i "familii", czyli szajek i band niepokojących okolice Biecza oraz Muszyny, stali słynni harnasie, jak Bajus z Gorlic, Czepiec, Węgier Saja i najsławniejszy z nich Sawka, syn organisty z Grybowa. Napadał on na okoliczne wsie, paląc je i rabując grabił dwory i plebanie, mordował szlachciców, kupców i bogatych kmieci, przy czym męczył ich okrutnie przed śmiercią, by wydali, gdzie mają ukryte pieniądze i złoto. Kiedy Sawkę schwytali muszyńscy harnicy, chciał się przebić nożem, ale się tylko lekko zranił. Sąd w Muszynie skazał harnasia Sawkę na karę wbicia na pal, "którego dekretu egzekucję - jak pisał ówczesny kronikarz - wykonano na miejscu w Muszynie dnia 22 grudnia 1654r."

W Bieczu schwytanych beskidników osadzano w tak zwanej "turmie", czyli w najniższej kondygnacji wieży ratuszowej. Sąd biecki - podobnie jak w innych miastach podgórskich - skazywał beskidników z reguły na śmierć. Procedura sądowa trwała zwykle bardzo krótko. Ogłoszenie wyroku poprzedzała tak zwana "inkwizycja", czyli badanie na torturach; celem było wymuszenie na oskarżonym przyznania się do popełnionych przestępstw, podania nazwisk współtowarzyszy rozbojów oraz miejsca przechowywania zrabowanych łupów. Tortury te przeprowadzał kat w asyście sądu w lochu tortur. W stosunku do badanych beskidników stosowano najczęściej mękę tak zwanego "traktu", czyli ciągnienia. Rozróżniano dwa rodzaje traktu: "ekspansję", czyli "szpikowanego zająca" i właściwy trakt, czyli tak zwaną "elewację", to jest podniesienie ciała w górę i opuszczanie go w dół za pomocą całego systemu sznurów i bloków. Jeśli badany okazywał się wytrzymały na tę torturę przypalano mu pachy, boki i podeszwy nóg świecami, pochodniami lub rozpalonymi do czerwoności blachami. Rwano i szarpano ciało rozpalonymi kleszczami, dokonywano na nieszczęśniku tak zwanego "szelmowania", to znaczy trwałych okaleczeń.

Zwykłych pospolitych beskidników sąd biecki skazywał na ćwiartowanie, łamanie kołem lub spalenie żywcem na stosie. Bywało, że później, w drodze łaski, zmieniano tę karę na ścięcie toporem, a dopiero potem na ćwiartowanie, łamanie kotem i spalenie na stosie martwego ciała. Natomiast harnasie skazywani byli na karę kwalifikowanej śmierci, to jest śmierci w okrutnych męczarniach. Tak na przykład wybitnych harnasiów skazywano na śmierć przez zawieszenie ich za "poślednie" żebro na ostrym haku szubienicznego pala, na którym godzinami konali. Wcześniej odcinano im prawą rękę i zdzierano dwa pasy skóry. Niektórzy harnasie - jak na przykład legendarny Janosik - okazywali taką nieczułość na ból, że wisząc na haku za poślednie żebro, kazali sobie podawać lulkę i spokojnie kurzyli "habrykę", czyli tytoń.

Od chwili otrzymania przez Biecz "prawa miecza", stracono w tym mieście różnymi sposobami setki beskidników. Na rynku w Bieczu i na podeście pod ratuszem kat i jego pomocnicy, czyli oprawcy, hycle i rakarze, ścięli toporami w jednym tylko dniu 120 węgierskich opryszków oraz ich harnasia Saję.

Masowe egzekucje nie przysporzyły Bieczowi pochlebnej opinii i rozsławiły go w Polsce jako miasto słynące ze sztuki katowskiej, wypożyczające za opłatą swych oprawców innym miastom. Zarabiali oni rzekomo wspaniale, jeżdżąc po różnych grodach oraz kasztelaniach posiadających prawo miecza.

Rodowici mieszkańcy Biecza czują się obecnie urażeni, gdy wspomina się, że ich miasto słynęło ongiś ze sztuki katowskiej. Historyk biecki. dr Tadeusz Ślawski, postanowił zbadać, skąd wzięła się legenda o cechu w katowskim Bieczu, i o tamtejszej Akademii Katowskiej. Chciał przekonać się, na ile odpowiada to prawdzie? Na podstawie wnikliwej analizy wszystkich dostępnych źródeł, Ślawski stwierdził, że fama ta jest z gruntu fałszywa. W żadnym dokumencie nie ma bowiem mowy, najmniejszej nawet wzmianki, o istnieniu cechu katowskiego i Akademii Katowskiej w mieście Bieczu.
Jak dowodzą księgi miejskie, w Bieczu zawsze pełnił swą funkcję tylko jeden kat. Dysponował on mieczem, tak zwanym "multanem", długim na 39 i pół cala, mieszczącym się w pochwie skórzanej, ozdobionej czerwonym aksamitem. Miecz ten przechowywany był w ratuszu bieckim. Stamtąd otrzymywał go każdorazowo kat dla wykonania egzekucji przez ścięcie. Kat biecki miał do pomocy kilku pomocników: pachołków, czeladników, zwanych przez lud oprawcami, hyclami, rakarzami, drzykami, łupieżami lub szargarzami. Ale kat, zwany przez lud "małodobrym", a także jego pomocnicy, nie tworzyli jakiegoś cechu i nie mogli też mieć - przydzielonej do obrony miasta po jednej z baszt w Bieczu.

Skąd wzięła się więc legenda o istnieniu w Bieczu cechu katowskiego i Akademii Katowskiej? Być może do jej powstania przyczynił się fakt, że w wieku XVII funkcję kata w Krakowie przyjął kat przybyły z Biecza. Nie jest - co prawda - wykluczone, że mógł on całkiem prywatnie szkolić jakichś adeptów w swym ponurym rzemiośle. Żadne jednak źródło o tym nie wspomina.
Przeciw istnieniu cechu katowskiego i Akademii Katowskiej w Bieczu przemawia też fakt, że w dawnej Rzeczypospolitej - zarówno Polacy jak i Litwini - nie kwapili się zupełnie do katowskiej profesji. Zawód kata i oprawcy był bowiem w wielkiej pogardzie i ohydzie i podpadał pod niesławę. Uważano go bowiem za nieczysty, bezecny, ohydny. Dlatego też funkcje katów pełnili w Polsce - rzecz znamienna - cudzoziemcy, głównie Niemcy, Szkoci i Wołosi z Multa, czyli Wołoszczyzny. Od tych właśnie Multanów zaczęto w Polsce nazywać w XVI i XVII wieku miecze katowskie, "multanami". Na tych mieczach było wyryte godło rzemiosła katowskiego: topór i szubienica. Do dziś dnia przechowały się multany w Bieczu, Tarnowie, Krakowie, Sandomierzu i Jarosławiu.
Warto tu dodać, że nawet systematyczni Niemcy nie wprowadzili u siebie szkolenia katów i oprawców. Jak wynika z niemieckich źródeł, kaci wprawiali się w różny sposób do swego zawodu. Ich "majstersztyk" polegał na umiejętnym odcięciu za jednym zamachem głowy skazańca. Aby nabrać wprawy, odrąbywano mieczem lub toporem głowy powieszonych wcześniej zwierząt. Za najtrudniejszą sztukę i zarazem za sprawdzian najwyższych umiejętności uchodziło odcięcie mieczem główki mrówki od jej tułowia. Wymagało to niezwykłej precyzji oka i ręki.


Autor tekstu:
Stanisław K. Wałęga
http://www.pogorza.pl/akademia-katowska ... i-mity.htm
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: Thotal » sobota 25 lis 2017, 23:54

poszukiwania poszukiwaczy...

https://www.youtube.com/watch?v=UH1MzTIVASI

Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: Thotal » poniedziałek 11 gru 2017, 22:29

bumerang ...


http://www.racjonalista.pl/index.php/s,38/t,40226




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: chanell » czwartek 21 gru 2017, 08:54

Ukryta wojna o Polskę - Tadeusz Strzępek


https://youtu.be/otwb_cmUDaY

PorozmawiajmyTV
Opublikowany 20 gru 2017


- polskie obrazy w Syracuse
- ukryta wojna
- książka "Finansowy potwór z Jekyll Island"
- postać Stanisława Szukalskiego
- Kazimierz Dolny to Wietrzna Góra
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: Thotal » sobota 30 gru 2017, 19:07

0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 07 kwie 2018, 23:26

Zabytkowe pałace i mosty w Ścinawce 6 kwietnia 2016 rok

https://www.youtube.com/watch?v=mXZ1iWYj7mg

Opublikowany 7 kwi 2016
Ścinawka jest dużą wsią składającą się z trzech części; Ścinawka Dolna, Średnia i Ścinawka Górna. Należy do Gminy Radków w powiecie kłodzkim na Dolnym Śląsku. Przez wieś przepływa rzeka o nazwie Ścinawka. Wieś posiada kilka cennych zabytków, dwa zamki i dwa kościoły. Przy drodze stoi kilka zabytkowych kapliczek również zabytkowych. Ścinawka jest piękną wsią w otoczeniu gór. Z każdego zakątka wsi rozlegają się malownicze widoki na góry i okolice leżące u stóp gór.

Zamek Kapitanowo w Ścinawce po latach rujnowania dzisiaj 7- czerw. 2016 r

https://www.youtube.com/watch?v=uqZF-mfCsOY


Niezwykły zamek Kapitanowo w Ścinawce Średn. Nowa więźba dachowa.Nowy dach 23 luty 2017 r.

https://www.youtube.com/watch?v=mWovjxhFp-M

Opublikowany 24 lut 2017
Ścinawka Średnia wieś w gminie Radków w powiecie kłodzkim na Dolnym Śląsku. Ścinawka Średnia powstała w XIII wieku przy popularnym szlaku handlowym[2]. W XVIII wieku własność ziemska uległa rozdrobnieniu i poszczególne fragmenty miejscowości znajdowały się w różnych rękach, między innymi część wsi należała do jezuitów z Kłodzka[2]. W drugiej połowie XIX wieku kiedy w roku 1879 to zbudowano linię kolejową z Kłodzka do Nowej Rudy, wieś się rozwinęła[2]. W roku 1902 kiedy przez miejscowość przeprowadzono linię Kolei Sowiogórskiej powstało tu kilka zakładów przemysłowych, między innymi elektrownia, przędzalnia bawełny i wytwórnia skrzynek[2]. W czasie II wojny światowej w Ścinawce Średniej znajdowała się filia obozu koncentracyjnego Groß-Rosen[3].Zamek Kapitanowo – zamek położony na terenie wsi Ścinawka Średnia w województwie dolnośląskim, powiecie kłodzkim, gminie Radków.

Początki zamku związane są z budową XIV-wiecznego donżonu stanowiącego główną część założenia. W ciągu stuleci obiekt ulegał znaczącym przebudowom, zyskując już w XV w. kolejną wieżę o funkcjach mieszkalnych oraz zamknięty dziedziniec wewnętrzny.

Wiek XVI oraz pierwsza połowa XVII w. przyniosły dalszy rozwój zamku w duchu epoki renesansu. W okresie baroku uległ on częściowym zmianom dekoracyjnym. Obiekt użytkowany był do lat 90. XX w., w późniejszym czasie opuszczony ulegał dewastacji. Pomimo znaczących zniszczeń zamek zachował swój charakter i obecnie udostępniony jest dla turystów za zgodą prywatnego właściciela, prowadzącego w nim prace remontowe. Opis skopiowany z Wikipedii.
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Skarby historii polskiej.

Nieprzeczytany post autor: janusz » czwartek 26 kwie 2018, 00:21

Arkadia: raj na ziemi w samym środku Polski?

https://www.youtube.com/watch?v=1fYeRTuejio

Opublikowany 22 kwi 2018
Odkryj z nami nieznane piękno Polski! W okolicach Nieborowa i Łowicza znaleźliśmy kawałek Anglii
0 x



ODPOWIEDZ