Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Templariusze

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: chanell » poniedziałek 24 mar 2014, 10:07

barneyos pisze:Przeczytałem wiele książek o Templariuszach, oglądnąłem wiele filmów, lecz cały czas szukam odpowiedzi na jedno pytanie. Templariusze tworzyli system bankowy, kantory, system obiegu waluty, pożyczki, itp. na bardzo dużych obszarach geograficznych, wychodząc nawet poza Europę.

W jaki sposób zarządzali wymianą informacji pomiędzy sobą ?

Wprawdzie jest powyżej zasygnalizowane, że szyfrowali dokumenty "przewozowe", jednakże to nie rozwiązuje sprawy. Raz, że dokumenty były narażone na zniszczenie (i co wtedy się działo), a dwa, mogły rzeczywiście wpaść w niepowołane ręce i zostać rozszyfrowane.

Według mnie musiał istnieć jakiś dodatkowy, wewnętrzny system wymiany informacji pomiędzy ośrodkami Templariuszy w całej Europie. I być może ty był właśnie ten ich Święty Graal, coś, co dało im przewagę nad wszystkimi.

Wszak najcenniejsza na świecie jest informacja.


barney ,czytając post Darka o ty samym pomyślałam ! Przecież taki list przewozowy mógł zostać skradziony a złodziej mógł sie podać za jego właściciela . Zgadzam się z tobą ,musiało istnieć jakieś zabezpieczenie ,tylko jakie ? Może porozumiewali się telepatycznie ,albo za pomocą jakiegoś symbolu ( podpisu ) potwierdzali że to oni są właścicielami dokumentu.
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9737
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 483
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14639 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » poniedziałek 24 mar 2014, 10:26

Gdyby właściciele skryptu byli piśmienni można byłoby stosować analizę podpisu - tak jak obecnie na czekach - no ale wtedy chyba wszyscy nie posługiwali się jeszcze pismem.
Raczej było dobrze kodowane hasło, które znał tylko właściciel, albo nawet kilka znaczeń jako całe zdanie.
Zabawa polegała na tym, ze zbóje nie byli wówczas wykształceni, a jeśli pozbawili posiadacza żywota to i tak nic nie mogli dostać, a majętność pozostawała w zakonie, czyli bogacili się podwójnie.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: chanell » poniedziałek 24 mar 2014, 10:38

blu właśnie dlatego uważam że to musiał być jakis symbol ,typu : trójkąt ,kółko ,krzyżyk ,ponieważ rysować każdy potrafi .Przyszło mi własnie do głowy że mógł to byc jakiegoś rodzaju talizman z symbolem ?
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Fair Lady
Posty: 1526
Rejestracja: czwartek 25 kwie 2013, 10:12
x 1
x 14
Podziękował: 576 razy
Otrzymał podziękowanie: 952 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: Fair Lady » poniedziałek 24 mar 2014, 12:34

Blad w mysleniu polega na grupowaniu Templariuszy do zespolu zwyklych smiertelnych zjadaczy chleba. Niestety. To filary, ktore niosa na swych barkach wiedze nie z tej Ziemi.

System komunikacji zawsze polega na nadawaniu i odbiorze. A high-tech, ktorego uzywali, to dzis tzw. magia. I tyle.

edit:

Wynalazlam adekwatne informacje na tej stronce.
Autorzy jednak nie zgadzaja sie na kopiowanie tekstow, nawet przy uwzglednieniu zrodla.
Wiec prosze o uszanowanie prosby.

http://www.okulta.pl/satanizm/item/313- ... ana-prawda
0 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: chanell » wtorek 25 mar 2014, 11:24

ciekawa stronka Lady :) szkoda że czarne tło ,bo źle się czyta .Nie wierzę w wersję i w oskarżenia Filipa pięknego , co nie znaczy że nie zmienię zdania w obliczu konkretnych dowodów .Templariusze ( lub kilku z nich) musieli odkryć SEKRET kreowania swojego życia .
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Fair Lady
Posty: 1526
Rejestracja: czwartek 25 kwie 2013, 10:12
x 1
x 14
Podziękował: 576 razy
Otrzymał podziękowanie: 952 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: Fair Lady » czwartek 27 mar 2014, 09:07

chanell -

Templariusze ( lub kilku z nich) musieli odkryć SEKRET kreowania swojego życia .


Czy znasz Ksiege Enocha? (Henocha)
Tam jest to dokladnie opisane. W skrocie : 200 zbuntowanych "Aniolow" laduje na gorze Hermon. Rozprzestrzeniaja sie po "Ziemi" :shock: krzyzujac z tubylcami. Historia znana, ale co jest ciekawe, dlaczego uciekli z tego Nieba...
W mojej wersji wyglada to tak - baza satelitarna z wysoko rozwinieta cywilizacja co znaczy inzynierami, technikami, operatorami, czyli sila chlopa. Wiec jak to bywa w zbiorowiskach jednoplciowych zakochuja sie chlopaki w sobie nawzajemnie.
"Dwoch na jednym koniu" ;)
Ale niektorym to juz nie w smak i uknuli spisek.
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 02 sie 2014, 23:33

TAJEMNICA TEMPLUM: Amerykański ślad?
Michaił Burlieszin

Obrazek



Obrazek Imperium Templariuszy w Europie

Ten niezmiernie ciekawy materiał ukazał się na łamach rosyjskiego czasopisma „NLO” nr 5/2006 z dnia 30 stycznia 2006 roku i mówi on o niezwykłym tropie Rycerzy Świątyni, który wiedzie do Ameryki.

Długousi we Francji?
W jednym z burgundzkich miast Villerevue-sur-Yonne, znajduje się wyjątkowo interesujący kościół zbudowany jeszcze w XII wieku. Na jego bogato zdobionym frontonie można zobaczyć niezwykle ciekawą scenę. Wśród ludzi otaczających Jezusa Chrystusa znajduje się mężczyzna i kobieta, których uszy są niezwykle długie. Mężczyzna jest odziany w szatę z piór, bardzo podobną do takich jakie nosili północnoamerykańscy Indianie, ale na jego głowie – nie wiedzieć dlaczego – widzimy hełm Wikinga... Dzisiaj wiemy, że Inkowie zamieszkujący w Ameryce Południowej mieli zwyczaj rozciągania małżowin usznych poprzez zawieszanie na nich ciężkich ozdób ze złota. Jasne, tylko skąd o tym wiedzieli Templariusze żyjący na trzy stulecia przed słynną wyprawą Christofora Colona czyli Krzysztofa Kolumba (1451-1506), którego uważamy za odkrywcę Nowego Świata?

Francuski historyk Jacques de Mayée zainteresował się tym freskiem i był w stanie udowodnić, że Rycerze Świątyni podróżowali do Ameryki na długo przed Kolumbem i mimochodem rozwiązać jeszcze dwie zagadki historyczne, a mianowicie:
Skąd w XII i XIII-wiecznej Europie pojawiła się naraz ogromna ilość srebra, chociaż nie wzrosło jego wydobycie?
Dokąd popłynęła flota Templariuszy, która wyszła z należącego do nich portu La Rochelle, w nocy 12 października 1307 roku i znikła w morskiej dali, od czasu likwidacji Zakonu, którą zarządził francuski król Filip IV Piękny (1268-1314)?

Obrazek
Kaźń Templariuszy według ówczesnego rysunku

„Tajemnica Świątyni”
Zakon Templariuszy (Frates Militiae Templi, Pauperes Commilitones Christi Templique Salomonis) powstał w 1128 roku i składał się z rycerzy, którzy powrócili z Palestyny, a do roku 1307 był najpotężniejszym zakonem rycerskim w Europie. W jego szeregach służyło 15.000 rycerzy i 45.000 sierżantów, nie licząc już ludzi z obsługi Zakonu, giermków, rzemieślników, cyrulików, chłopów, itd. itp. Europejscy monarchowie byli zawistni o te bogactwo. Wedle poglądów Jacquesa de Mayée, nie mogło ono powstać w wyniku operacji bankowych, które Templariusze szeroko praktykowali, a także monopolowi na transport po Morzy Śródziemnym wojsk Krzyżowców, broni, koni i niektórych towarów z/do Lewantu. Było także jeszcze inne tajne źródło finansowania – które pozwoliło Templariuszom wybić i zgromadzić ogromną ilość srebrnych monet, które stały się środkiem płatniczym i tezauryzacyjnym.

Nie tak dawno w Narodowym Archiwum Francji znaleziono pieczęcie Zakonu Rycerzy Świątyni, które dopadli żołnierze króla Filipa Pięknego w 1307 roku. Na jednej z nich, załączonej do dokumentu podpisanego przez Wielkiego Mistrza Zakonu znajduje się napis: „Tajemnica Świątyni”, zaś w centrum pieczęci znajduje się figura człowieka odzianego w przepaskę biodrową, na głowie ma on pióropusz, jaki nosili Indianie z Ameryki Północnej, w prawej ręce dzierży on łuk, zaś poniżej wyobrażono swastykę – powszechny w całej Skandynawii symbol z epoki Wikingów.

To właśnie Wikingowie...
Jacques de Mayée rozwiązał zagadkę „Tajemnicy Świątyni”, która musiała być bardzo ważną, skoro wiedzieli o niej tylko Wielki Mistrz i najwyżsi w hierarchii członkowie ścisłego kierownictwa Zakonu Rycerzy Świątyni. Jeszcze w X wieku Wikingowie przebywali w Meksyku i to właśnie oni założyli zręby Imperium Tiahuanaco, a potem popłynęli do Peru. To właśnie wraz z ich przybyciem do tego kraju zaczęła się rozwijać rabunkowa eksploatacja srebra. W indiańskich legendach mówi się o tym, że w a. D. 967 biały bóg Quetzacoatl nauczył ich tajników metalurgii, a następnie odpłynął na zachód. Wedle poglądów Jacquesa de Mayée, tym białym bogiem mógł być Wiking imieniem Ulman (lub Ullmann), który jak raz właśnie wtedy przybył był do Meksyku. W Peru Wikingowie postąpili podobnie, jak w Meksyku, ale nie przekazali im technologii produkcji stali. Albo nie chcieli, albo nie zdążyli... Dlatego też w momencie przybycia tam Hiszpanów, stalowe przedmioty już skorodowały i wypadły z użycia, tak że pozostało jedynie w użyciu słowo „żelazo”, i doskonale zorganizowane wydobycie srebra. Było go tak dużo, że miejsce jego wydobywania nazwano Srebrna Góra. Lwia część wydobytego srebra była wysyłana do portu Santos. Tam w twierdzy zbudowanej wedle najlepszych europejskich wzorów, znaleziono formy do odlewania srebra w sztaby.

Badania Jacquesa de Mayée prowadzone w Mezoameryce i Ameryce Łacińskiej pozwoliły uczonemu na wyciągnięcie wniosku, że przed Kolumbem na kontynencie amerykańskim znajdowało się kilka kolonii europejskich przesiedleńców. Pierwszymi byli tam iroszkoccy mnisi z Zakonu Kolumbitów (p.w. św. Kolumby lub Kolumbana). Potem w roku 967 na brzegu Ameryki wylądowali Wikingowie pod wodzą Jarla Ulmana, prawdziwego twórcy imperium Tiwanako. Trzecia fala przybyszów zza oceanu, to według Jacquesa de Mayée, byli Templariusze, którzy pojawili się tam w 1272 roku. Do wniosku tego doprowadziło go dokładne przestudiowanie księgi „Popool-vooh”, napisanej w języku Indian Kiczua (Quiche). Wynika z niej, że Templariusze podporządkowali sobie ponad 20 plemion indiańskich.

Czas jednak nieubłaganie płynął i na początku XV wieku w Ameryce nie pozostał ani jeden Rycerz Świątyni. Ostatni z nich zmarli bezpotomnie z wiadomych względów. Ich giermkowie żenili się z miejscowymi kobietami, ale ich potomstwo zasymilowało się i rozpłynęło w Ameryce, nie będąc w stanie stworzyć struktur państwowych, których nie rozumieli, gdyż były obce ich mentalności. W momencie pojawienia się pierwszych konkwistadorów na kontynencie amerykańskim, państwo Templariuszy już nie istniało od co najmniej pół wieku...

Obrazek
Kolumb dotarł do Nowego Świata (obraz Salvatora Dali)

Kurs - Ameryka!
Według poglądów francuskiego badacza, Templariusze doskonale wiedzieli o tym, że już od półtora stulecia Wikingowie wywożą srebro i złoto z kontynentu amerykańskiego znajdującego się na zachód od Europy. Utrzymując ścisłe kontakty z potomkami Wikingów zamieszkujących onegdaj Meksyk, a aktualnie Normandię, otrzymali oni mapę na której były naniesione Wikland (Winlandia – dzisiejsza Kanada) i Ameryka Południowa. Posiadając najsilniejszą flotę w ówczesnej Europie, Templariusze postanowili wziąć swoją część amerykańskich skarbów.

Jacques de Mayée przytacza dwa poważne dowody na poparcie jego hipotezy. Główną bazą templaryjskiej floty było La Rochelle. Z punktu widzenia operacji finansowych i handlowych ówczesnej Europy, lokalizacja ta jest co najmniej dziwna. Dla handlu z Anglią, port ten znajdował się zbyt daleko na południe. Tak samo jest w przypadku zabezpieczenia logistycznego kolejnych krucjat w Palestynie, natomiast doskonale nadaje się na punkt wypadowy na Atlantyk i do Ameryki. I właśnie do tego portu, uciekając przed siepaczami Filipa Pięknego, przybyły trzy kryte wozy załadowane skrzyniami ze skarbami Templariuszy, a nade wszystko ich tajnymi archiwami. W porcie czekało na nie 17 okrętów Zakonu, które załadowawszy na pokład rycerzy i tajemniczy ładunek wyszły w morze i... odpłynęły w nieznanym kierunku. Nie zawinęli oni do żadnego portu Europy i wedle opinii badacza, popłynęły one od razu do Ameryki, gdzie templariusze zamierzali przeczekać niesprzyjający czas.

Templariusze i podział świata
Dalsza historia Zakonu Świątyni – według poglądów Jacquesa de Mayée – potwierdza, że templariusze wiedzieli o istnieniu Ameryki. Zakon Templariuszy w Portugalii od roku 1320 zmienił nazwę na Zakon Rycerzy Chrystusa (Militia Domini Nostri Jesu Christi, Ordem Militar de Cristo), ale i ludzie i organizacja nowego zakonu się nie zmieniła, zmieniono tylko szyld. Zmieniło się także i to, że Wielki Mistrz od tego czasu nie był wybierany przez zakonników, ale naznaczany przez króla, i został nim infant Henryk Żeglarz (1394-1460). Powołał on do życia Akademię, w której arabscy, europejscy i portugalscy uczeni badali stare pisma i mapy. W stoczniach budowano najnowocześniejsze okręty, w czym brali czynny udział ex-Teplariusze, którzy także wypływali na nich w morze, a na żaglach pysznił się znak Zakonu Rycerzy Chrystusa – szkarłatny krzyż.

4 marca 1493 roku, Krzyszof Kolumb przybył do Lizbony po swej pierwszej ekspedycji, w czasie której odkrył Antyle (Indie Zachodnie). A już po upływie dwóch miesięcy, 3 maja, papież rzymski Aleksander VI (1431-1503) wydał bullę, dzięki której Indie przypadły Hiszpanii oraz drugą dzielącą ziemie odkryte przez niego pomiędzy Kastylię a Portugalię na linii demarkacyjnej wzdłuż południka położonego 100 leguas na zachód od Wysp Zielonego Przylądka. Co leżało na wschód od tego południka – przypadało Portugalii, co na zachód – Hiszpanii. W Ameryce lepiej na tym wyszli Hiszpanie...

I tutaj nastąpiło coś niewyjaśnionego do dziś dnia – portugalski dwór gwałtownie zaprotestował i zażądał przeniesienia granicy na 350 leguas od Islas do Cabo Verde. Postępowanie portugalskiego króla było całkowicie niezrozumiałym. Do kontynentu amerykańskiego okręty Kolumba jeszcze nie dopłynęły, a zatem wiódł on spór o skórę niedźwiedzia, który był w mateczniku. Król dopiął swego i w 1494 roku papież uznał nowy podział świata.

Przyczyna protestu portugalskiego króla stała się jasna w kilkanaście lat później. Templariusze otrzymali schronienie w Portugalii, a wiedząc doskonale o nowym, oficjalnie nie odkrytym jeszcze kontynencie, z wdzięczności dali wskazówkę królowi, dzięki czemu przypadła mu w udziale potężna część Ameryki Południowej – jest nią dzisiejsza Brazylia...

Trzy grosze od tłumacza
Mój ułomny komentarz kanapowego detektywa i badacza zza biurka zacznę od tego, że przedstawiona tutaj hipoteza na swój sens i wyjaśnia niektóre, bardzo dziwne moim zdaniem, fakty w rodzaju niektórych mitów o dziewicy-matce identycznego z biblijnym przekazem o Maryi i Jezusie, podobieństwo obiektów architektonicznych, prac wydobywczych, itd. itp., co teraz uważa się za dowód na ingerencję Kosmitów w naszą historię. Jak się okazuje, można obejść twierdzenia i hipotezy Ericha von Dänikena i jego stronników, które zakładają ingerencję Przybyszów z UFO, dając w zamian niemniej interesującą teorię, całkowicie utrzymującą się w realiach tego świata.

Drugim interesującym aspektem tej hipotezy jest to, że Templariusze wywożąc różne artefakty zapewne wywieźli do Nowego Świata swoją najświętszą relikwię – kielich Jezusa – świętego Graala. Tego samego, którego poszukiwano przez całe stulecia, poszukiwania te opiewano w eposach rycerskich Średniowiecza i wreszcie którego zlokalizowano wreszcie w jednym z kościołów Sewilli. Ale czy to jest na pewno Graal? – tego nie wiemy na pewno... Możemy tylko domniemywać, ale skoro Templariusze posiadali inną najświętszą relikwię chrześcijaństwa – Całun Turyński vel Mandylion, to mogli równie dobrze posiadać Świętego Graala! A zatem należałoby go poszukiwać nie w Starym, ale Nowym Świecie, co daje pod rozwagę wszystkim poszukiwaczom tajemnic i nierozwiązanych zagadek historycznych.

Wiele jeszcze tajemnic kryją w sobie obie Ameryki...

Przekład z j. rosyjskiego i komentarz – Robert K. Leśniakiewicz
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 11 sie 2014, 18:52

Templariusze – zakon pełen tajemnic i legend

Obrazek
Rzeźba rycerza Templariuszy (koniec XIX wieku), Muzeum Canterbury, aut. Linda Spashett (2010), Wikipedia/CreativeCommons

13 stycznia 1129 rozpoczął się w Troyes, we Francji, synod, podczas którego została ustanowiona reguła zakonna Templariuszy. Powstanie samego zakonu wiąże się z wieloma niespójnymi datami. Templariusze założyli swe bractwo w 1118 roku, choć część historyków podaje lata 1119 lub 1120. Wiadomo jednak, że na czele francuskich rycerzy stali Hugon de Payens i Gotfryd de Saint – Omer. W ciągu 200 lat stworzyli oni najpotężniejszą organizację chrześcijańskiego świata. Przed Templariuszami drżeli najważniejsi monarchowie średniowiecznej Europy.


O historii powstania zakonu templariuszy, legendach, latach świetności oraz powolnym jego upadku można posłuchać w poniższym linku..... :D
http://www.polskieradio.pl/39/156/Artyk ... c-i-legend
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: janusz » wtorek 04 lis 2014, 23:35

Grota Royston w Anglii. Tajna kaplica Templariuszy, pustelnia zakonna?



Odkryta przypadkowo w 1742 jest sztuczną jaskinią pokrytą płaskorzeźbami o niejasnym pochodzeniu i znaczeniu, badana była w 1852 przez J. Beldama.

Ryciny Beldama
Obrazek
(http://benhammott.com/royston-cave-plate-1.html)

Obrazek
(http://benhammott.com/royston-cave-plate-2.html)

Obrazek
(http://benhammott.com/royston-cave-plate-3.html)

http://translate.google.pl/translate?hl ... md%3Dimvns
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: janusz » niedziela 16 lis 2014, 19:59

Tajemnica zakonu Templariuszy

Po siedemnastu wiekach od wędrówki Żydów po Synaju, pod koniec jedenastego stulecia naszej ery, zaczyna krążyć po Europie legenda o świętym Graalu, tajemniczym naczyniu, które według współczesnych autorów mogło być maszyną produkującą mannę.

Peter i Johannes Fiebagowie, autorzy Odkrycia Graala, przeprowadzają ciekawy i dobrze udokumentowany dowód, że od pierwszej chwili powstania zakonu świątynii, działania jego założycieli nie miały nic wspólnego z celami, jakie głosili.
Wszyscy, a przede wszystkim najwybitniejsi z owej dziewiątki (bo tylu ich było), Hugo de Payns i Hugo de Champagne, zajmowali się intensywnymi poszukiwaniami czegoś, co musiało mieć dla nich olbrzymie znaczenie. Zajmowali się przy tym analizą i tłumaczeniem starych tekstów – kabalistycznych i biblijnych. I to tak intensywnie, że we Francji korzystali z pomocy słynnej szkoły rabinicznej w Troyes.

Owa dziewiątka pierwszych templariuszy związana była z późniejszym świętym: Bernardem z Clairvaux. W tej właśnie miejscowości, w tym samym czasie, powstało opactwo będące niejako francuską ekspozyturą templariuszy. W Clairvaux zajmowano się starymi tekstami. W roku 1127 zakon przenosi się do Francji. Decyzja ta nie ma nic wspólnego z upadkiem Królestwa Jerozolimskiego. „Dziewiątka wspaniałych” z Jerozolimy osiedla się w Clairvaux i w rok później reguła zakonu zostaje zatwierdzona przez papieża.
Autorzy książki o Graalu uważają, że bractwo, a później zakon powstały w tym celu, by odszukać w Jerozolimie lub w jej pobliżu Arkę Przymierza z jej zawartością, tj. Maszyną produkującą mannę.

Dowody
Bracia Fiebagowie cytują następujący fragment listu św. Bernarda do papieża:
„Z pomocą bożą i naszą zakończone zostało dzieło, co pozwala tym sługom Chrystusa wrócić ze świętego miasta Jerozolimy z powrotem do marchii i Burgundii

Dzieło zostało zakończone? Jakie dzieło? Ochrony pielgrzymów? Przecież nie zaprzestali oni swych wędrówek do Jerozolimy.
Zastanowić się dokładniej wypada, co takiego działo się między rokiem 1119 a 1127, kiedy to bractwo, a wkrótce zakon wraca do Francji, wykonawszy swoje zadanie? Odpowiedź brzmi: w tym czasie znaleziono to, czego tak usilnie dziewięciu
założycieli zakonu szukało. Odpowiedź ta nie jest wyłącznym odkryciem autorów książki. Przed nimi dostrzegał ten fakt wybitny znawca dziejów zakonu templariuszy, Louis de Charpentier (Potęga i tajemnica templariuszy – 1978):

,,Jedno jest tu tylko możliwe wyjaśnienie tego zachowania. Owych dziewięciu rycerzy nie przybyło do Jerozolimy, by bronić pielgrzymów, ale po to, by coś ważnego odnaleźć, uchronić i zabrać ze sobą. Coś szczególnie świętego, co znajdowało się w świątyni Salomona: Arkę Przymierza”.


Charpentier nie pisze o maszynie, tylko o Arce. Bracia Fiebagowie zgadzają się, rzecz jasna, z tym rozumowaniem. Dodają przy tym, że jeśli dzisiaj, z perspektywy prawie dziewięciu wieków, obserwuje się ruchliwą działalność założycieli zakonu, widać wyraźnie, że pierwszym bodaj, który wpadł na ślad Arki, był Hugo de Payns. i wtedy Bernard z Clairvaux dał sygnał do powrotu. W Jerozolimie bractwo nie miało już nic do roboty. Dzieło zostało zakończone.

Obrazek Obrońcy pielgrzymów

Dalsze argumenty
Może się wydawać komuś mało przekonywujące ekwilibrystyczne rozumowanie, które wiąże zburzenie świątyni Salomona w 506 r przed naszą erą z wypadkami z okresu krucjat i początków drugiego tysiąclecia nowożytnej epoki.
Ale czy rzeczywiście jest to tak niezwykłe, jeśli się zważy, ze teksty kabalistyczne, wyraźnie wspominające o owej maszynie, przekazywane były ustnie przez dwadzieścia chyba wieków, a spisane zostały dopiero w trzynastym stuleciu w Księdze Zohar. która powstała na terenie Hiszpanii, gdzie żydowscy mędrcy od dawna zajmowali się komentowaniem Biblii. Warto o tym wspomnieć choćby dlatego, ze właśnie do Hiszpanii wiedzie wiele śladów związanych z pierwszymi krokami templariuszy.
Wolfram von Eschenbach pisze, że o istnieniu Graala dowiedział się w Hiszpanii niejaki Kyot, natrafiwszy na manuskrypt ,,telek-tanis”. Kim był ów Kyot? Dziesiątki specjalistów starało się to wyjaśnić. Najprawdopodobniej był nim Hugo de Payns albo też obydwaj Hugonowie. Nie zapominajmy, ze imię Hugo, czytane po francusku, brzmi prawie jak Kyot. W każdym razie ich życiorysy są bardzo zbieżne.
Rozumowanie to jest, jak za chwilę zobaczymy, usprawiedliwione jeszcze innymi przesłankami. Otóż Wolfram von Eschenbach w swoim poemacie o Percevalu wspomina, że ..Kyot odkrył w owym manuskrypcie prawdę o Mazadanie”‚
Cóż to takiego Mazadan? Jest to bez wątpienia lekko zmieniona nazwa twierdzy Masada zbudowanej przez Heroda, zdobytej i zburzonej przez wojska Tytusa w 73 r.

Obrazek

Ruiny Masady istnieją po dziś dzień i stanowią dla współczesnego Izraela symbol nieustępliwości i bohaterstwa, jako że wszyscy obrońcy tej twierdzy, z żonami i dziećmi, popełnili samobójstwo, by nie dostać się żywcem w ręce Rzymian.
Tylko że autorem manuskryptu odkrytego przez Kyota miałby być Hiram – budowniczy świątyni Salomona, o którym wspomina Biblia – to nie mógł on wiedzieć o Masadzie, zbudowanej dziewięć wieków później

Lecz Masada mogła być miejscem skrywającym Arkę Przymierza. Mogły krążyć o tym rozmaite opowieści. Tak nieustępliwa obrona musiała mieć jakieś uzasadnienie
Toteż zjeżdża do Jerozolimy garstka templariuszy. Przez dziewięć lat zajmują się poszukiwaniami. Wreszcie, w 1127 roku osiągają sukces. Wracają do Europy, przywożąc bezcenny skarb – maszynę, która niegdyś produkowała mannę. W rok później reguła zakonu zostaje zatwierdzona i templariusze stają się strażnikami Arki.

Co dalej?
Podczas tortur, którym poddano templariuszy z inicjatywy Filipa IV Pięknego, rycerze wspominali o istnieniu czegoś, co wzbudzało w nich strach i podziw, miało kilka głów. brodę zarówno na obliczu, jak i wzdłuż ciała, oraz błyszczące oczy

Peter i Johannes Fiebagowie piszą:
„Wobec tego, że nigdzie takiego bóstwa ani jego obrazu nie znaleziono, należy sądzić, że jeśli w ogóle coś takiego istniało, było to coś zupełnie specyficznego. Gdzie takie bóstwo (idol) było przechowywane, nie wiemy, ale co to było, możemy dzisiaj zdecydowanie wyjaśnić. To bóstwo templariuszy, które nosiło nazwę Bafomet (Baphomet, tak nazywa je akt oskarżenia – A.M.). było niższym członkom zakonu zupełnie nieznane. Natomiast wiedziały o nim koła zbliżone do władz zakonu – a był nim przedmiot, który niegdyś Hugo de Payns i jego przyjaciele przywieźli z Palestyny – maszyna do produkowania manny”.

Obrazek

O Baphomecie piszą wszyscy zajmujący się historią templariuszy. Kto lub co to było? Nikt nie udziela zdecydowanej odpowiedzi. Jeśli Fiebagowie twierdzą, że chodziło tu o coś znanego tylko nielicznym; o coś, co przechowywano w głębokiej tajemnicy i o czym szczątki informacji wydobywano od torturowanych rycerzy – to ich wnioski wywodzą się zarówno z uważnego odczytywania samego aktu oskarżenia, jak i z wielu komentarzy co wybitniejszych znawców przedmiotu. Zeznania, których pewne szczegóły dotyczyły wyglądu owego „bóstwa”, kropka w kropkę przypominają opis maszyny w Księdze Zohar, choć tam mówi się o „wiekowym starcu”.

Niektórzy z oskarżonych członków zakonu zeznawali także, że owo ..bóstwo’ miało być „nosicielem wiedzy”. Zadziwiające! Przecież – po pierwsze – Księga Zohar dokładnie mówi, że przez ciało owego starca” płynęła wiedza, która wydostawała się na zewnątrz, a – po drugie – jeśli odczytać imię Baphomet według kabalistycznych reguł, otrzymuje się, jako jego odpowiednik, słowo Sophia, które po grecku oznacza
wiedzę.

Na niezwykłą treść (wprawdzie wymuszoną torturami) zeznań oskarżonych zwracali już wielokrotnie uwagę historycy zajmujący się dziejami templariuszy. Zanim jeszcze Dale i Sassoon odkryli, że w opisach kabały chodzi o maszynę do produkowania manny, historycy pisali, że podobne zeznania składać mogli tylko ludzie, którzy zetknęli się z czymś niezwykłym, całkowicie przekraczającym ich wyobraźnię. Juliusz Evola pisał w roku 1955:

„Taka reakcja (to znaczy wstrząs, przerażenie, podziw) przypomina w niewiele zmienionej formie reakcję, jaką opisywano w niektórych wypadkach zetknięcia z Graalem


* * *

Można przypuszczać, że kiedy maszyna znalazła się w posiadaniu templariuszy, prawdę znała tytko garstka z nich. Ale wszystkiego nie można było ukryć. Niosły się jakieś słuchy, przekazywano sobie różne tajemnice. Garstka ludzi, którzy odnaleźli maszynę, przekształciła się w grono bohaterskich rycerzy króla Artura, szukających Świętego Graala


A co się stało z maszyną, gdy zakon rozwiązano, a 54 templariuszy spalono na stosie? Zdaniem braci Fiebagów istnieje kilka możliwych odpowiedzi. Przypuszczenie najbardziej prawdopodobne: maszyny nie odnaleziono. Templariusze spodziewali się przecież jakiejś akcji króla Filipa i urządzenie gdzieś ukryli.

Istnieje tez możliwość, że maszyna została jednak odnaleziona, choć milczą o tym akta procesu Może spoczywa w Watykanie, jak niejeden ważny, nieznany szerzej dokument? Przypuszczeń na ten temat istnieje bardzo wiele, brak natomiast jakichkolwiek dowodów. Osobiście sadze ta maszyna do produkcji manny nie przepadła, lecz jest gdzieś ukryta. Gdzie? To już zagadka dla poszukiwaczy skarbów Cała ta historia wskazuje jednak na obecność na naszej planecie – w zamierzchłych czasach – astronautów, którzy pozostawili nam trwale ślady swojej obecności.

Autor: Arnold Mostowicz – ''Nie z tej ziemi''
Źródło: nieztejziemi.pl
link: http://nieztejziemi....u-templariuszy/
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: abcd » niedziela 16 lis 2014, 22:41

Ciekawe informacje dotyczące Templariuszy znalazłem w książce, którą właśnie czytam, Podróżnicy Tajemnice Amenti tom II cz. 2, str. 123 - 135:

15.2 Konspiracja Atlantydzka

...

* Misja Jesheua, Jana (Chrzciciela - dopisek - >abcd<) i Miriam została później przywrócona w latach 559-608, kiedy "Pogoń za Świętym Graalem", Atlantydzkiej Konspiracji oraz polowanie na Złotą Skrzynkę Arki Przymierz i Narzędzi do Gwiezdnych Wrót, kontynuowane było w dramacie Króla Artura i Rycerzy Okrągłego Stołu.


15.3 Król Artur oraz Rycerze Okrągłego Stołu

* Król Arturus lub "Artur" zrodził się z Królewskiego Rodu Rodu Graala Maji Druideków, oryginalnie z Nohasa, a później zesłanego do Lohas na Atlantydzie. Artur oraz jego wybrani "Rycerze" Rady Sygnetowej, oddelegowani zostali do wypełnienia Misji Szmaragdowego Przymierza z lat 10-27, której Jesheua, Jan Chrzciciel i Miraiam oraz Eseńscy Maji nie zdołali zakończyć z powodu najazdu Króla Hysos-Hassa w Esseńskim Rozbiciu z 23 roku. Legendarny miecz Króla Artura "Ekskalibur, był mieczem bitewnym, wykutym do trzymania Berła, Narzędzia Gwiezdnych Wrót ze Złotej Skrzynki Arki Przymierza, któą Artur i Wiktorus (syn Meridana) odzyskali z Doliny Pewsey w Anglii, gdzie Jan i Miriam zakopali ją w 23 roku.

* Wiktorus, syn Meridana, znany stał się jako "Merlin", Wezyr Króla Artura i nadworny mistyk w Legendach o Królu Arturze.
Ojciec Wiktorusa Meridan, był Okultystą Czarnej Sztuki Rycerzy Templariuszy Annu-Melchizedeków, jego matka była Celtyczką Królewskiego Rodu Graala Maji, oryginalnie z Lohas na Atlantydzie. Życie Wiktorusa oraz jego służba dla Króla Artura były przyćmione przez zmagania "dobra ze złem", które istniały w jego programie genetycznym.

* Żona Artura Ginewra była Celtyczką Królewskiego Rodu Graala Maji[/b], oryginalnie z Lohas na Atlantydzie. Siostra Ginewry Salone, a nie Ginewra była kochanką oszusta Artura, Rycerza "Sir Lancelota", Lucyferiańskiego Rycerza Templariusza wysłanego w celu sabotowania Misji Szmaragdowego Przymierza. Rycerze Templariusze ras Annu-Melchizedeków rozmyślnie zniekształcili prawdziwy Arkturiański okres historyczny. Nauki [b]Tęczowej Grupy Anielskich Ludzi oraz Rad Sygnetowych Gwiezdnych Wrót zostały ukryte w tajnych okultystycznych społecznościach Rycerzy Templariuszy. Realia historyczne Królewskiego Rodu Graala Maji oraz Arturowej Misji Szmaragdowego Przymierza zostały celowo przepisane w stylu Nibiriańskich Anunnaki, koloryzując Wiktorusa ("Merlina") oraz inne postacie, które pomagały Rycerzom Templariuszom w zrujnowaniu Arturowej Misji Szmaragdowego Przymierza.

* W ciągu całego Arturiańskiego dramatu (559-608) rasy Lucyferiańskich Rycerzy Templariuszy Ludzkich Iluminatów Nnnu-Melchizedeków, pod kierownictwem Federacji Galaktycznej oraz ras Plejadiańsko-Nibiriańskich Anunnaki poszukiwali okazji do wykradzenia spod opieki Artura Złotej Skrzynki Arki Przymierza oraz Berła "Miecza Ekskalibura", Narzędzia Gwiezdnych Wrót. Artur wraz z Rycerzami Rady Sygnetowej usiłowali odzyskać Różdżkę, Narzędzie Gwiezdnych Wrót, a także urządzenie do kontroli Gwiezdnych Wrót-11, zwane "Tarczą Sygnetową-11, które zostały skradzione Eseńczykom przez Króli Hyksos i Rycerzy Templariuszy w Eseńskim Rozbiciu w 23 roku. Starożytna "pogoń za Świętym Graalem" lub też pogoń za kontrolą nad Gwiezdnymi Wrotami Ziemskimi Systemu Gwiezdnych Wrót oraz plany Atlantydzkiej Konspiracji były kontynuowane ...

* Pomimo częstych zdrad porozumień Szmaragdowego Przymierza przez Wiktorusa ("Merlina"), Artur, Ginewra oraz Rycerze Tęczowej Grupy Anielskich Ludzi zakończyli jedną fazę ich Misji Szmaragdowego Przymierza. Udało im się odzyskanie: [b]Różdżki, Narzędzia do Gwiezdnych Wrót od Lucyferiańskich Rycerzy Templariuszy Ludzkich Iluminatów Annu-Melchizedeków, a także Sygnetowej Tarczy-11. Artur przeniósł Złotą Skrzynkę Arki Przymierza wraz z Różdżką, Berłem i Sygnetową Tarczą-11 do wyznaczonego im miejsca przeznaczenia, w centrum kontroli Gwiezdnych Wrót-11, w krainie zwanej niegdyś Lohas Atlantydy. Autentyczna Złota Skrzynka Arki Przymierza wraz z jej Narzędziami do Gwiezdnych Wrót pozostaje wciąż pod ochroną Królewskiego Graala Maji, tam gdzie Artur zakopał ją w 608 roku.

*Artura i jego Rycerze nie byli w stanie wypełnić całej Misji Szmaragdowego Przymierza, polegającej również na odłączeniu Nibiriańskiej Diodycznej Kryształowej Siatki z 25 500 r. p.n.e. w Stonhenge, w Anglii aby uwolnić Słoneczne Gwiezdne Wrota-4 spod zdalnej kontroli Nibiriańskich Anunnaki, w przygotowaniu do zakładanego na lata 2000-2017 Cyklu Aktywacji Gwiezdnych oraz zamierzone wypełnienie Misji Planetarnego Chrystusowego Zliniowania.

* Odkąd Król Artur zakopał Złotą Skrzynkę Arki Przymierza w 608 roku, Lucyferiańscy Rycerze Temlariusze lini Ludzkich Iluminatów Annu-Melchizedekówm Jehovian i Drakonian poszukiwali możliwości pozyskania Złotej Skrzynki Arki Przymierza, z miejsca jej spoczynku w Lohas na Atlantydzie. Aby zamaskować wiedzę o niezidentyfikowanej lokalizacji Skrzynki Arki w Lohas na Atlantydzie, do czasu aż mogła być namierzona i skonfiskowana, Lucyferiańscy Rycerze Templariusze, pod kirownictwem Federacji Galaktycznej, rozpoczęli krucjatę zniszczenia bądź zniekształcenia wszelkich pozostających zapisków o Atlantydzie. Dalsze zniekształcenia zapisków historycznych oraz celowe 'wszczepianie" sfałszowanych Map Atlantydy było taktyką wykorzystaną do powstrzymania rywalizujących sił Ludzkich Iluminatów, przed odzyskaniem Skrzynki Arki, a tym samym kontroli nad Ziemskim Systemem Gwiezdnych Wrót, zanim Lucyferiańscy Rycerze Templariusze mogli przywłąszczyć sobie bezprawnie prawa do niej.

* Po Arturiańskiej Pogoni za Graalem w 608 roku rywalizujące ze sobą rasy Ludzkich Iluminatów Annu-Melchizedeków sukcesywnie podnosili swoją pozycję władzy politycznej na arenie światowej, zapoczątkowując trwające kampanie dezinformacji, historycznych zniekształceń, Ludobójczych Krócjat przeciwko sobie nawzajem oraz przeciw rasom 12-Plemion Anielskich Ludzi Królewskiego Rodu Graala Maji.
W 1244 roku, Katarowie, rodziny Królewskiego Graala Maji z południowej Francji, zostali zniszczeni przez będący w posiadaniu Omicron-Drakonian Kościół Rzymski, w Krucjacie Albigeneńskiej. Po niej miejsce miało jeszcze wiele morderczych krucjat, właczając w to zdziesiątkowanie linii Amerind Bruah na Atlantydzie i Mu'a Lemurii Królewskiego Rodu Graala Maji z Ameryki Północnej, podczas europejskich poszukiwań "Nowego Świata".

* Od dawna wiedziano dobrze, w wewnętrznych kręgach rywalizujących ze sobą frakcji Rycerzy Templariuszy Ludzkich Iluminatów Annu-Melchizedeków, Jehovian i Nephedem (Omicron-Drakonian), że "Nowy Świat" Ameryki był "Starym Światem", którego częścią lokalizacji centralnego obszaru kontroli "Punktu Gru-AL" dla Tarcz Planetarnych Ziemi, była niegdyś Bruah na Atlantydzie. Rywalizujące ze sobą poszukiwania kontroli nad Gwiezdnymi Wrotami-11 - Lohas na Atlantydzie, Punktem Gru-AL - Bruah na Atlantydzie oraz nad innymi lokalizacjami Gwiezdnych Wrót w Kompleksie Systemu Gwiezdnych Wrót Ziemi, były sednem trwających konfliktów, rasowej nienawiści oraz kampanii na rzecz dominacji, na przestrzeni naszej odnotowanej ludzkiej historii.

* Trzy, rywalizujące ze sobą frakcje ras Annu-Melchizedekó, reprezentujące Zamiary Lucyferian, Jehovian i Drakonian wyłoniły się z naszej przed-Atlantydzkiej przeszłości poprzez Lemurię, Atlantydę i naszą wcześnie zarejestrowną historię, i rozwinęły się w potężną globalną infrastrukturę współczesnej Agendy Jenego Światowego Porządku Wewnętrznego Światowego Rządu Iluminatów. Jako część zaplanowanej, zamyślonej strategii Atlantydzkiej Konspiracji, w 1750 roku rasy Federacji Galaktycznej oraz Plejadiańsko-Nibirjańskich Anunnaki, rozpoczęli podejmowanie kontaktu na odległość z "Wybrańcami", potomkami odpowiadającym im rasom Iluminatów Annu-Melchizedeków, którzy nosili w sobie implantacje Szablonu DNA, pozwalającą na wzajemne telepatyczne stosunki ze swoją genetyczą, praojcowską linią. Po osiągnięciu władzy w Europie oraz w różnych innych regionach, Federacja Galaktyczna i Plejadiańscy-Nibirianie zmotywowali Amerykańską Rewolucję oraz załozenie Stanów Zjednoczonych Ameryki, poprzez Tajne Stowarzyszenie Okultystycznej Szkoły, "inspiracje" swoich ras Lucyferiańskich Rycerzy Templariuszy Iluminatów Annu-Melchizedeków. Kontakt ten rozwinął się z infiltracji starożytnych, tradycyjnych dogmatów kontroli religijnej od ich "Wewnętrznego Kręgu Elity" Okultystów, w coś, co stało się "Channelingowym Ruchem New Age". Ruch Mew Age jest głównie zdominowany przez kontakty channelingowe Jehovian z Syriusza-A, Lucyferiańsko_Plejadiańskich-Nibirian, Marduko-Nekromito-Luceferian-Alfa Centauri i Syriusza-B, Lucyferian Centaurów - Omega Centauri oraz niektórych Nekromitów-Andromi.
...
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3829
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1713 razy
Otrzymał podziękowanie: 4061 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: Kiara » niedziela 16 lis 2014, 23:58

Jakaś bardzo prymitywna maszyna zmiksowała informacje przelane na papier i wyszedł jeden wielki zgrzyt, którego nie daje się czytać. :lol: :lol: :lol:

I to mają być jakieś rewelacje?
Wiedza jest prosta, życie zapisane jest w prostocie, a nie w komplikacjach mentalnych domniemań.


Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9737
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 483
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14639 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » poniedziałek 17 lis 2014, 14:40

To nie maszyna (?) tylko przekazy Ashanaya Deane z książek "Podróżnicy".
Tłumaczenie tego to już całkiem odrębna kwestia. Próbowałem na starym forum przetłumaczyć tylko jakieś jej streszczenie. Masakra.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: abcd » poniedziałek 17 lis 2014, 16:00

blueray21 pisze:To nie maszyna (?) tylko przekazy Ashanaya Deane z książek "Podróżnicy".
Tłumaczenie tego to już całkiem odrębna kwestia. Próbowałem na starym forum przetłumaczyć tylko jakieś jej streszczenie. Masakra.

Tym większe uznanie dla tłumacza tej książki "Mario", który podjął się tego wyzwania i osobiście uważam, że mu sprostał.

No cóż >Kiaro<, wystawiasz sobie naprawdę przykładną wizytówkę.
"Podziwiam" i proponuję byś zaprzestała brnąć bo niebawem możesz się pogrążyć już na stałe, bez możliwości wycofania.
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3829
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1713 razy
Otrzymał podziękowanie: 4061 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: Kiara » poniedziałek 17 lis 2014, 18:02

Wiesz dla ludzi nie rozróżniających prawdy od falsu , każda tego typu informacja jest rewelacją, ponieważ odczytuję i zauważam w nich przekręt, intencjonalność i manipulację faktami, dla mnie to fałsz szyty grubym szwem.

Każdy informację ocenia miara swojej wiedzy, wypowiada się na jej podstawie, ale nie każdy musi i powinien akceptować takie informacje jako objawienie i jedyną prawdę, a ni z przekazów ani moje.

Kiedyś zauważysz w tym mnóstwo sprzeczności, kiedyś zrozumiesz ich intencje.
Obecny czas jest chyba chwilą robienia największego zamętu w informacjach, bo chodzi o przejmowanie zmanipulowanych świadomości.

To jest walka.

Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: abcd » poniedziałek 17 lis 2014, 19:13

Bardzo słuszna spostrzeżenie, "dla ciebie" takim się jawi, dla mnie treści przedstawiane przez ciebie również są "szyte bardzo grubymi nićmi" jednak nie naigrywam się z nich, jak ty w poście powyżej, a jedynie próbowałem - bo już sobie odpuściłem - podyskutować o pewnych niejasnościach.

A, i jeszcze jedno. Sam fakt, że zamieszczam pewne cytaty nie znaczy, ze utożsamiam się z nimi w 100% (zamieszczam również artykuły o typowo religijnej wymowie co nie świadczy, ze jestem ich orędownikiem, a jedynie staram się uwypuklić pewne idee, pewne nurty, które ludźmi kirują), dostrzegam pewne rozbieżności, jednak na tę chwilę te materiały i tak są o "niebo" precyzyjniejsze - pomimo bardzo skomplikowanego języka - niż usiłowanie podpięcia wszystkiego pod "bezwarunkową/socjotechniczną miłość".

Rób więc dalej swoje ale też proszę (mimo wszystko nie należę do twoich przeciwników) zachowaj trochę klasy i oszczędź sobie i nam tak dziecinnego zachowania jakie pokazałaś powyżej. ;)

Powodzenia. :)
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9737
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 483
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14639 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » poniedziałek 17 lis 2014, 20:18

Skoro już tego offa tu robicie, to dodam, że ja również jestem zwolennikiem prostoty w informacji. Trochę tych różnych przekazów przepuściłem przez siebie i teraz wiem (nie wiem skąd, ale wiem) kto sobie leci w kulki, kto jest mniej lub bardziej prawdopodobny. Oczywiste, że oceny jakości tych informacji dokonuję ze swojego stanu świadomości, a może nie tylko, bo intuicja itd.
Więc dla mnie, jeśli ktoś ma coś do przekazania, to nie pakuje tego w 10 warstw papieru i do sejfu.
Myślę, że na tym ten offtop skończymy i wrócimy do tematu.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: chanell » środa 19 lis 2014, 10:22

Wracając do tematu Templariuszy...... Janusz wspaniały ten filmik o jaskini .Przepiękne płaskorzeźby o nieznanym nam przeznaczeniu i znowu następna zagadka :o

Zwróciłam uwagę na ten fragment - chodzi mi o symbole . Jest jeden który mi coś przypomina ,ale napisze o tym w temacie " niewyjaśnione przypadki "
Załączniki
Royston_Cave_Beldam_Plate_III nr2.JPG
(55.65 KiB) Pobrany 1569 razy
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 19 lis 2014, 22:40

Jak już wiemy templariusze byli ''kustoszami'' wiedzy o źródle ogromnej mocy, dającym władzę nad światem
Według legend zakonu, miejsce jego ukrycia wskazuje mapa, będąca zaszyfrowanym kluczem, leżącym pod znakiem róży. Punktem wyjścia, naprowadzającym na trop tej tajemnicy, może być tzw.''róża wiatrów'' - kompas templariuszy.

Obrazek

Obrazek Według Valtera Juveliusa, fińskiego poszukiwacza przygód, kod wskazujący miejsce ukrycia skarbów Salomona jest ukryty w Księdze Ezechiela. Zakon Świątyni Salomona odkrył go już w XII wieku i posiadł wielkie bogactwa Jerozolimy. Templariusze na skutek niegodziwego postępowania wobec nich, postanowili ponownie ukryć w/w skarby. Poprzez tajny system kodów i znaków zakodowali wiedzę dotyczącą dostępu do miejsc tej tajemnicy, a tarcza przecięta krzyżem spełnia rolę kompasu, busoli wskazującej kierunek poszukiwań. ;)

http://www.kosciol.pl/article.php/20050201170217730
0 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: chanell » piątek 26 gru 2014, 11:36

Kaplica Rosslyn - klucz do zakazanej wiedzy

Choć przez dziesięciolecia była ruiną, Kaplica Rosslyn może kryć przekaz ważny dla całego świata zachodniego. Budowniczy zakodowali w niej informacje, o których przez wieki nie wolno było mówić. Świątynia zawiera liczne odniesienia do tradycji templariuszy i masonów, stanowiąc zdaniem wielu klucz do sekretnej wiedzy o losach Jezusa i Graala. Co jeszcze chce przekazać nam szkocka "świątynia kodów"?

Obrazek

Gotycką Kaplicę Rosslyn podniesiono z ruiny dopiero w drugiej połowie XIX w., by zachować jej walory artystyczne dla przyszłych pokoleń. Dziś jednak mówi się o niej z zupełnie innego powodu. Średniowieczna świątynia i nekropolia klanu Sinclairów leżąca we wsi Roslin niedaleko Edynburga, wypełniona jest przedziwną symboliką sugerującą, że jej budowniczy mógł być dysponentem wiedzy, która była dostępna jedynie wąskim kręgom. Wachlarz hipotez rozciąga się od tych, które uznają Rosslyn za pomnik templariuszy i masonów, po bardziej wymyślne koncepcje wskazujące, że kaplica może być drogowskazem do miejsca ukrycia Graala, relikwii Jezusa albo legendarnego skarbu zakonu.

Niedokończone arcydzieło

Kaplicę, która pierwotnie miała być Kolegiatą św. Mateusza ufundował William Sinclair (także Saint Clair, 1410-84) pochodzący z klanu o normańskim rodowodzie przybyłego do Anglii wraz z Wilhelmem Zdobywcą, którego członkowie w zamian za zasługi w końcu XI w. otrzymali baronię Roslin. Budowę kolegiaty na planie krzyża rozpoczęto w 1446 lub 1456 r. prawdopodobnie na miejscu dawnego zamku, ale nigdy jej nie ukończono. Po śmierci fundatora dalsze prace wstrzymano, nie dokończając transeptu (nawy krzyżowej) i nawy głównej, przez co budowla ma nieco dziwaczny kształt zbliżony do litery "T". Zgodnie z przekazami fragmenty niedokończonych postrzępionych murów były widoczne jeszcze w XIX w.

Sinclair wzniósł kaplicę nie tylko jako miejsce kultu, ale też grobowiec. Krypta, gdzie spoczął on i jego potomkowie pozostaje jednak niedostępna od ok. 1630 r., a wejścia do niej nie udało się znaleźć nawet kiedy zmarły w 1837 r. członek rodu zażyczył sobie, by go tam pochowano. Zapoczątkowało to szereg legend o tym, co się tam mieści i dlaczego nikt nie ma do krypty dostępu. Niektóre z hipotez są doprawdy niesamowite.

Choć kaplica Sinclairów uznawana jest za jeden z najciekawszych zabytków architektonicznych Szkocji, nie uszanowano jej i mało brakowało, a nie zachowałaby się do dzisiejszych czasów. Kres jej funkcjonowania jako świątyni katolickiej przyniosła szkocka reformacja rozpoczęta w 1560 r. Na fali zmian religijnych w 1571 r. Oliver Sinclair został zmuszony do wypędzenia duchownych oraz zdemontowania ołtarzy uznawanych za "centrum bałwochwalstwa". W następnych latach kaplica była plądrowana, a kolejny cios spadł na nią w 1650 r. podczas wojny domowej, kiedy Oliver Cromwell oblegał Zamek Roslin i z domu bożego uczynił stajnię.

W stanie ruiny zabytek przetrwał do roku 1736, kiedy Sir James Sinclair wstawił do kaplicy okna i połatał dach. Już wtedy stanowiła ona lokalną atrakcję i inspirację dla różnej maści artystów, jednak dopiero w 1842 r., kiedy Rosslyn odwiedziła królowa Wiktoria i zachwyciła się tamtejszą architekturą, dołożono starań, by budowlę "zachować dla kraju" - jak postulowała monarchini. 20 lat później, po renowacji, kaplica stała się ponownie ośrodkiem kultu, ale nikt nie spodziewał się, że w XXI w., za sprawą ożywionego zainteresowania tajnymi bractwami, zostanie ona uznana za jeden z najbardziej zagadkowych budynków na Starym Kontynencie.

Ślady templariuszy i masonów

Philip Coppens - pisarz i badacz dziejów nazwał Rosslyn "zagadką wykutą w kamieniu" - punktem, gdzie mają krzyżować się wielkie tajemnice historii. W skrócie chodzi o to, że fundator kaplicy miał być templariuszem i masonem, a symbole obu ruchów kazał uwiecznić na ścianach świątyni, dając potomnym znak, że dysponował on wiedzą, którą starano się wymazać z kronik.

"Szczegółowej analizy tego problemu podjął się Andrew Sinclair w opublikowanej w 1991 r. książce ‘Miecz i Graal’, gdzie zaprezentował przekonujące dowody, że Sir William Sinclair, który zaczął budowę spektakularnej gotyckiej kaplicy został w tajemnicy zaprzysiężony na templariusza jakieś 130 lat po rozwiązaniu zakonu" - pisali Robert Bauval i Graham Hancock - znani autorzy podejmujący tematykę historii niejawnej i alternatywnej.

Problem templariuszy, którzy jako zakon zostali decyzją papieską zawieszeni po oskarżeniu o herezję, do dziś budzi spory w środowiskach akademickich. Niewykluczone, że po tym, jak ostatni wielki mistrz, de Molay, spłonął w 1314 r. na stosie w Paryżu, a majątek zakonu uległ kasacie, część braci spoza Francji - szafarzy sekretów zgromadzenia, zdołała stworzyć "zakon podziemny", który potem został wchłonięty przez masonerię. Ten drugi ruch rzeczywiście z czasem (w niektórych rytach) zaczął odwoływać się do tradycji templariuszy. Rosslyn, łącząc symbole obu grup, ma być "kamienną pieczęcią" świadczącą o tym fakcie.

Co ciekawe, William Sinclair, 3. earl Roslin, został mianowany wielkim mistrzem masonów szkockich w 1630 r. Od tego czasu wielu członków jego rodu sprawowało wysokie stopnie w ramach powstałej w 1736 r. Wielkiej Loży Szkocji. W wystroju kaplicy nawiązania do tego ruchu zawierają się m.in. w układach rąk wyrzeźbionych tam postaci oddających sekretne masońskie gesty. Symbolika wolnomularska występuje też w innych przedstawieniach, m.in. spętanego Lucyfera czy człowieka z zawiązanymi oczyma, który ma symbolizować osobę wtajemniczaną do loży.

Nawiązanie do masonerii kryje też tzw. Filar Ucznia - najciekawszy element wystroju Rosslyn. Wiąże się z nim legenda wzorowana na alegorycznej opowieści o centralnej postaci wolnomularstwa, Hiramie Abiffie. Zgodnie z nią, mistrz zabił ucznia ciosem młotka w głowę, widząc z jak wielkim kunsztem dokończył on rozpoczęty przez niego filar. W taki sam sposób zginął rzeczony Hiram Abiff - główny architekt Świątyni Jerozolimskiej, który wedle masońskich podań miał znać imię Boga. Nie chcąc wyjawić go robotnikom, został przez jednego z nich zamordowany młotkiem.

Robert L. D. Cooper - kustosz Muzeum Szkockiej Loży, zaprzecza jednak, by ta opowieść, jak i Rosslyn w ogóle miały jakikolwiek związek z masonami. Inna hipoteza mówi, że symbole masońskie pojawiły się tam dopiero podczas renowacji w czasach wiktoriańskich.

Odniesień do templariuszy w kaplicy również jest sporo. Zalicza się do nich m.in. przedstawienie fundatora i drugiego jeźdźca na jednym koniu, co nawiązuje do symbolu z pieczęci zakonu. "Encyklopedia templariuszy" wymienia takich przykładów więcej, pisząc m.in. o charakterystycznym dla pieczęci angielskich mistrzów zakonnych wizerunku Baranka Bożego, obecnym także w kaplicy Sinclairów, jednak mającym przecież znaczenie uniwersalne w chrystianizmie.

Następne nawiązanie do Zakonu Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona to dwa charakterystyczne filary wyeksponowane w kaplicy - wspomniana Kolumna Ucznia i druga zwana Kolumną Murarza, które mają symbolizować legendarne filary Jachin i Boaz ze Świątyni Salomona, jakiej Rosslyn ma być podobizną. Inni uznają jednak, że kaplica nawiązuje do Świątyni Heroda, zaś jeszcze inni, że kryje odniesienia do Drugiej Świątyni Jerozolimskiej wzniesionej przez Zorobabela - informuje wspomniane opracowanie.

Zieloni ludzie, nuty i kukurydza

Jeśli Rosslyn to rzeczywisty dowód na scedowanie spuścizny templariuszy na loże masońskie, co sądzić o innych tajemniczych reliefach, jakie się tam znajdują? Trzy najciekawsze przykłady to "zieloni ludzie", rośliny z Nowego Świata oraz równie dziwaczne "kostki".

Kaplica Sinclairów mieści ok. 110 wizerunków twarzy owiniętych wiciami roślinnymi wychodzącymi z ich ust albo listowiem. Nazywani w architekturze zielonymi ludźmi często pojawiają się w średniowiecznym zdobnictwie, stanowiąc motyw zaczerpnięty ze sztuki pogańskiej symbolizujący płodność i żywotność.

Dlaczego jest ich jednak tak dużo? W książce "Kaplica Rosslyn odkodowana" autorzy zasugerowali, że było to celowe nawiązanie do czasów przedchrześcijańskich: "Od strony północnej - zimnej, twarze grymasami wyrażają śmierć. Z kolei te od południa, skąd wieją ciepłe bryzy i skąd nadchodzi lato, są żywiołowe i pełne energii" - piszą. Podobnego zdania byli Ian Robertson i Mark Oxbrow, którzy w dziele "Rosslyn i Graal" uznali, że zamysłem twórców było ukazanie cyklu życia w miniaturze.

Bardziej zaskakująca jest teoria, wedle której płaskorzeźby z Rosslyn zawierają wizerunki roślin pochodzących z obu Ameryk, co sugeruje, że jej fundator mógł posiadać wiedzę o podróżach transoceanicznych przed Kolumbem. Niektórzy dopatrują się w nich podobieństw do kaktusów, aloesu i kukurydzy (w ostatnim przypadku motyw jest wydatny, umieszczony na suficie). Wspomniany już Andrew Sinclair łączył to z przypuszczeniem, iż dziadek budowniczego Rosslyn, także wtajemniczony templariusz, wiedział, że na zachodzie kryją się nieznane kontynenty: "Nie ulega wątpliwości, że templariusze chcieli stworzyć nowy raj i Świątynię Salomona w innym świecie, wolnym od zwierzchnictwa papiestwa" - spekulował autor.

Kolejny ciekawy aspekt stanowią rzeźbione "kostki" występujące w kaplicy w ilości ponad dwustu. Niektóre zawierają na sobie tajemnicze wzory. Wielu badaczy uznało je za ostateczny klucz do zakodowanego w Rosslyn przesłania. Choć wiele z tych elementów to XIX-wieczne repliki zastępujące zniszczone elementy, muzycy Thomas i Stuart Mitchellowie podjęli próbę rozszyfrowania oryginałów. Ojciec i syn uznali, że układy widoczne na tych prostopadłościanach przypominają tzw. figury Chladniego, które powstają, kiedy na wibrującej płycie metalu umieszczany jest proszek. Odpowiednie dźwięki tworzą wówczas charakterystyczne wzory.

Mitchellowie twierdzą, że złamali muzyczny kod kaplicy, a nawet odtworzyli utwór - przesłanie od jej twórcy. Zwany "Motetem Rosslyn" jest "mieszanką celtyckich melodii ludowych z chrześcijańską muzyką kultową" - mówią, dodając, że tajemnice zakodowane w tej budowli jawnie demonstrują, że jako ludzkość "zdążyliśmy zapomnieć więcej wiedzy niż obecnie posiadamy".

Skarb w Rosslyn

Jeśli za zagadką Rosslyn rzeczywiście kryją się wpływy templariuszowskie, co skłoniło fundatora kaplicy do użycia tak niejasnego języka symboli? Historycy uważają, że templariusze zostali zlikwidowani z przyczyn "czysto praktycznych", m.in. po to, by król francuski Filip IV Piękny (zm. 1314) mógł uwolnić się od ogromnego długu, jaki u nich zaciągnął. Czy William Sinclair mógł jednak wejść w posiadanie tajemnicy zakonu związanej z historią chrześcijaństwa, która mogła podkopać pozycję Kościoła?

Podczas procesu wobec templariuszy wysunięto szereg oskarżeń, z których główne dotyczyły rozpusty, herezji i oddawania czci tajemniczemu bożkowi Bafometowi. Czy było to nawiązanie do Mahometa mające zohydzić zakon europejskiemu społeczeństwu? Może, ale niektórzy idą o krok dalej, uznając, że Bafomet - opisywany rzekomo przez niektórych przesłuchiwanych braci jako "głowa" (zakonserwowana lub namalowana na desce) mógł być naprawdę głową Jana Chrzciciela - najświętszą relikwią templariuszy, którą ukryli oni właśnie w Rosslyn. Keith Laider w książce "Głowa boga" twierdził z kolei, że była to głowa samego Jezusa, którą schowano gdzieś w kaplicy (jednak autor ten wyraźnie stracił kontrolę nad wodzami fantazji).

Jeśli w Rosslyn, pełnym dwuznacznej i dziwacznej symboliki, rzeczywiście ukryto jakiś skarb, mógł to być - zdaniem części autorów - legendarny Graal - relikwia utożsamiana dziś z kielichem, z którego Jezus pił podczas Ostatniej Wieczerzy (choć w dawnych czasach nie było to takie oczywiste, a w tradycji średniowiecznej uznawano, że Graal mógł być także księgą sporządzoną własnoręcznie przez Chrystusa). A może chodzi nie o relikwię, tylko legendarny skarb templariuszy, zaś odniesienia do Ameryki sugerują, że zdeponowano go właśnie tam, być może na tajemniczej Wyspie Dębów, gdzie szuka się go od lat?

W rzeczywistości w Rosslyn może nie być nic prócz rozpalającej wyobraźnię aury tajemnicy. Choć niektóre z przedstawionych tu hipotez są chwytliwe i wydają się prawdopodobne, zawsze brakuje ostatecznego elementu spinającego wątki. A może właśnie taki był zamysł Williama Sinclaira, jego osobista fanaberia - stworzyć coś, nad czym będą łamać sobie głowy kolejne pokolenia. Niezależnie od tego, jak było naprawdę, imponująca jest liczba tajemnic przypadających na każdy metr kwadratowy Kaplicy Rosslyn


__________________

Cytaty pochodzą m.in. z:

Bauval R., Hancock G., The Master Game, Unmasking the Secret Rulers of the World, Nowy Jork 2011.

Butler A., Ritchie J., Rosslyn Chapel Decoded. New Interpretations of Gothic Enigma, Londyn 2013.

Autor: Piotr Cielebiaś, Źródło: Onet
http://strefatajemnic.onet.pl/teorie-sp ... edzy/lgybf
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: janusz » wtorek 30 gru 2014, 00:43

Co stało się z legendarnymi skarbami templariuszy?
To pytanie, które od wieków zadają sobie historycy i poszukiwacze skarbów. Ci ostatni nie wierzą, że tak potężna organizacja nie wiedziała nic o mających nastąpić aresztowaniach i planach kasaty zakonu. Czyżby nikt nie uprzedził templariuszy, że coś się szykuje? Czy sami Ubodzy Rycerze nie postarali się, aby po ich archiwach, skarbcu i flocie wszelki słuch zaginął? Raczej tak. Do dzisiaj niczego nie odnaleziono, a nawet nie natrafiono na żaden ślad.

Obrazek „Omne trinum perfectum"! — Wszystko trzykrot­ne doskonałym—tak właśnie można powiedzieć o Templariuszowskim skarbie troistej natury—historycznej, legen­darnej i okultystycznej. Dos­konale tajemniczy, dosko­nale schowany i doskonale zaprzątający umysły. Jego materialny aspekt, gdzie his­toria doskonale miesza się z legendą, wzbudzał od po­czątku zrozumiałe największe zainteresowanie. Pierw­szym zainteresowanym był sam pogromca Zakonu, łasy na pieniądze, Filip Piękny, któremu jednakowoż przy­szło obejść się smakiem. Nie wskórał niczego, ani on, ani jego następcy, ani wszyscy inni, którzy po dziś dzień ostrzą sobie zęby na „oszczę­dności Zakonu". Trudno zre­sztą oczekiwać, że pozwolą się one znaleźć „ot tak".

Pisarz Robert Charroux przytacza w swej książce (Tajemnice Templariuszy) ciekawą relację, jednego z na­szych rodaków („godnej zaufania osoby"), którego nazwiska jednak nie ujawnia, posługując się tylko literami M.M... (zapewne inicjałami).......
Otóż M.M..., opuściwszy Polskę, znalazł się w 1947 r. w angielskim obozie wojskowym. Tam wpadła mu w ręce stara książka, napisana przez A. J. Jurkowskiego—„Historyka Zakonu Rycerskiego Templariuszy", wydana w 1845 r. w Wilnie. Książka ta wywołała z pamięci M.M... pewne zdarzenie z młodości, które stało się później przyczynkiem do lokalizowania skarbu w miejscowości Valcroz. Cała historia zaczęła się jednakowoż dużo wcześniej za sprawą pewnego żołnierza napo­leońskiego, rannego podczas odwrotu Wielkiej Armii, który osiadł i ożenił się w Polsce. Jego syn został zesłany na Syberię, gdzie będąc 14-letnim chłopcem, znalazł kiedyś w biblio­tece dziadka stary modlitewnik francuski, a w nim kartkę następującej treści:
„POD DAWNYM ZAMKIEM VAL-DE-CROIX ZNAJDUJE SIĘ SKARB ZAKONU TEMPLA­RIUSZY. IDŹ l SZUKAJ. ŚWIĘTY l PRAWDA WSKAŻĄ Cl DROGĘ"
» M.M... dobrze zapamiętał ten tekst. Mod­litewnik i kartka zaginęły, gdy rodzina M.M... uciekała do Polski w czasie rewolucyjnej za­wieruchy. W 1939 r.
M.M... wydostaje się potajemnie z kraju, by walczyć w armii francus­kiej. Zdemobilizowany w 1984 r. zostaje we Francji z zamiarem znalezienia „cichego kąta".

Przypadek wiedzie go do opuszczonego i pra­wie zupełnie zrujnowanego zamku Valcroz w odludnych górach w Haut-Var. Miejsce to musiało przypaść do gustu żołnierzowi-emigrantowi; postanowił odbudo­wać zamek i osiąść w nim na stałe. Jed­nakowoż przedziwne okoliczności kazały mu skojarzyć Valcroz z Val-de-Croix z kartki znale­zionej w modlitewniku: — zamek Valcroz był rzeczywiście dawną sie­dzibą Templariuszy i został zniszczony przez wojska Filipa Pięknego. — w małej kaplicy zamkowej znaleziono obraz pochodzący z 1715 r. i przedstawiający Świę­tego Ceiestyna adorującego świetlaną postać czy widmo, „w środku którego znajduje się VERITAS" Czyż nie skruszyłoby to największych scep­tyków? A M.M... bynajmniej sceptykiem nie był! Chcąc dowiedzieć się czegoś więcej i za­brać do rzeczy metodycznie i skutecznie, od­wołał się do pomocy radiestetów. Wykryli oni całą rozległą sieć podziemnych labiryntów, sal, kryjówek,schowków, a nawet jeden zapom­niany cmentarz i... ileś tam skarbów! Podjęte poszukiwania, które prowadzono aż do głębo­kości 8 m, nie dały jednak żądanych rezultatów.
Czy M.M... był wybrańcem losu, znalazł skarb i jaki...? Czy też, los ten przeklinając spędził resztę życia na poszukiwaniu czegoś, czego znaleźć nie można, albowiem ukryte zostało „aż do końca świata"...?

Jak twierdzi pan Charroux pod koniec obszernego rozdziału poświeconego skarbom Templariuszy, miejscowości ani zamku o nazwie Val-de-Croix we Francji nie ma! Z drugiej strony żadna inna lokalizacja poza Valcroz nie pasuje tu bardziej! Świadczyć by za tym miała nie tylko zbieżność nazw, ale i cały przedziwny, magiczny wręcz splot okoliczności, jakie zawiodły M.M... w to odludne miejsce, gdzie nie prowadzi żadna droga, a postać enigmatycznego Świętego i sama PRAWDA jako taka, miała stać się dostępna tylko jemu...! Nie wiemy jak potoczyły się dalsze losy M.M... — książka Roberta Charoux pochodzi sprzed bez mała 30-tu lat relacja jest zapewne jeszcze starsza. :o


Obrazek Z biegiem czasu ilość wer­sji i miejsc ukrycia rosła, zmieniało się również- samo pojęcie natury Templariuszowskiego skarbu. Do dziś nie wiadomo jednak na ten temat niczego pewnego. Niektórzy dopatrują się w tym swoistego fatum. Przeklęty skarb! Nie dający się zgłębić! Wszyscy są prze­konani, że jest, bo „musiał być"! Ale jaki? Czy zawarty w złotych sztabach, czy w manuskryptach przesiąk­niętych sekretną „Wiedzą Przodków", niedostępną profanom, a może wręcz wyimaginowany, rzucony na żer chciwcom, by odwró­cić ich uwagę od Rzeczy Wielkich?
0 x



Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3829
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1713 razy
Otrzymał podziękowanie: 4061 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: Kiara » wtorek 30 gru 2014, 01:20

Skarb Templariuszy...... no nie zupełnie ich ale im powierzony na przechowanie, nie mówi się wprost co było i jest TYM skarbem , ale ludzka wyobraźnia tworzy mity skrzyń złota i innych cennych rzeczy.
Jednak istnieją skarby o wiele cenniejsze od tych precjozów , ktorymi opiekowała się elita Rycerzy Świątyni.
Raczej należało by najpierw zrozumieć kim był dawno temu RYCERZ.... jakie musiał wypełniać warunki czym jest "ŚWIĄTYNIA" i co może być jej największym skarbem.

Wiecie już iż była "ARKA PRZYMIERZA" .... wielofunkcyjny przedmiot, ale były też DWA SARKOFAGI ŻYCIA , w nich zawarty jest depozyt wiedzy o wszystkim co istnieje w materii z możliwością regeneracji materialnych ciał ale też materializowania wszystkiego co mamy zapisane jako wiedzę w naszej nad świadomości.

Ten skarb najcenniejszy faktycznie ukryli Templariusze ,on jest na ziemi i będzie odkryty, ale nie przez tych , którzy od wielu wieków usilują go przejąc i jego wiedzą władać innymi.
Nic z tego.... trzeba mieć czyste serce by dotknąć TEGO co skalanym nieczystością myśli być nie może.

Zatem marzenia niektórych osób o przejęciu największego SKARBU ŚWIĄTYNI pozostaną nadal tylko marzeniami.


Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: janusz » czwartek 01 sty 2015, 23:08

Obrazek Karty Tarota są często nazywane kartami Graala. :D

Kiedy templariuszy aresztowano jako heretyków, niektórzy z nich wyjawili prawdziwą funkcję kart Tarota, szczególnie tzw. ''Arkanów Większych'', stanowiących dla nich zestaw zaszyfrowanych znaków. Dzięki tym symbolom mogli oni, nie wzbudzając żadnych podejrzeń, przekazywać tajne nauki dosłownie pod nosem urzędników Kościoła.

Obrazek Ponoć w tej pozycji osiąga się szybciej pełne oświecenie.....co widać na w/w karcie nr 12...... ;)

Okazało się, że eksperci zajmujący się symboliką tarota uważają pozycję ciała z jedną nogą zgiętą i skrzyżowaną z drugą, wyprostowaną, za „wyjątkowo znaczącą".Takie, a nie inne ułożenie nóg występuje na kartach przedstawiających Cesarza i Wisielca — w tym drugim przypadku mamy do czynienia z wizerunkiem postaci wiszącej na krzyżu na prawej stopie, z lewą nogą zgiętą i skrzyżowaną za prawą. Tego rodzaju ułożenie ciała odgrywało ważną rolę u templariuszy, jako że każdego z tych rycerzy po śmierci składano do grobu ze skrzyżowanymi dokładnie w ten sam sposób nogami. Skrzyżowane nogi tworzą kształt „x", co jest jedną z form litery Taw, ostatniej litery alfabetu hebrajskiego, która symbolizuje oświecenie-wtajemniczenie. Bardziej wyszukane grobowce przywódców templariuszy ozdabiano płaskorzeźbami lub pełnymi rzeźbami przedstawiającymi postać zmarłego w tej niezwykłej pozie.

Obrazek Kartę z wizerunkiem Papieżycy nazywano czasami „Joanną". Fakt używania owej karty w okresie, kiedy jeszcze nie pojawiły się opowieści o Joannie, świadczył, że templariusze natrafili zapewne na stare dokumenty, które identyfikowały Marię Magdalenę z pierwszym papieżem. W niektórych taliach kart do tarota Joannę przedstawia się ze zwojem w ręce, siedzącą między dwiema kolumnami. Kolumna z lewej jest czarna i oznaczona literą „B", kolumna z prawej zaś biała i oznaczona literą „J". W taki sposób ukazano więc bezpośrednie związki Wysokiej Kapłanki czy też Papieżycy z dwiema kolumnami Boaz i Jakin, które stały niegdyś przed wejściem do wewnętrzego sanktuarium Świątyni w Jerozolimie, a obecnie ich kopie znajdują się w każdej świątyni masońskiej.

Historia z Papieżycą musiała bardzo zaniepokoić watykańskich dostojników, jako że wprowadzili oni środki, które miały uniemożliwić podobny skandal w przyszłości. Od wszystkich kardynałów branych pod uwagę przy wyborze papieża zaczęto wymagać, by nadzy pod wierzchnią szatą siadali na specjalnie skonstruowanym krześle stojącym na podwyższeniu i otwartym od spodu niczym sedes, co umożliwiało specjalnej komisji oględziny genitaliów. Po przeprowadzeniu badania komisja wydawała oficjalny werdykt: „Testiculos habet, et bene pendentes" („Ma jądra i zwisają one prawidłowo"!) :o

Obrazek

Karty templariuszy zostały tak zaprojektowane, by każda z nich miała dwa odrębne poziomy znaczeniowe. Dzięki temu można było posługiwać się nimi przy przekazywaniu tajnych wiadomości bez obawy, że zostaną rozszyfrowane przez przypadkowych świadków. Pierwotnie te misternie zdobione karty służyły do opowiadania historii templariuszy, później zaś stały się podstawowym narzędziem pracy wróżbitów na całym świecie.

ObrazekObrazek

Talia do tarota składa się z 56 kart zwanych Minor Arcana oraz 22 kart-figur zwanych Major Arcana. Z czasem Minor Arcana przekształciła się we współczesne karty do gry, podzielone na cztery kolory: buławy (trefle), kielichy (kiery), szpady (piki) i pentagramy (karo). Początkowo w skład każdego koloru wchodziło czternaście kart: cztery karty dworskie — król, królowa, rycerz i giermek (walet) — oraz karty numerowane: od asa do dziesiątki. Współczesna talia składa się z 52 kart, ponieważ w pewnym momencie usunięto z niej czterech rycerzy z każdego koloru. Karty te zniknęły wkrótce po uznaniu templariuszy za heretyków, a Kościół usiłował za wszelką cenę zatrzeć pamięć o zakonie.
Major Arcana składa się z 22 ponumerowanych kart, przedstawiających wizerunki różnych postaci. Wszystkie z tych kart, z wyjątkiem jednej, zniknęły w tajemniczy sposób mniej więcej w tym samym czasie, co rycerze z Minor Arcana, ponieważ Kościół uważał, że są one „szczeblami drabiny prowadzącej do piekła" oraz „brewiarzem diabła".

Arcana zwano także Triumfami (Atutami) lub Wielkimi Tajemnicami; spośród nich jedynie Błazen uniknął zagłady i przetrwał do dziś jako Joker. Zgodnie z tradycją Błazen reprezentuje nowicjusza rozpoczynającego podróż ku oświeceniu. I ten głupiec ma ''SIŁĘ'' w zwykłych kartach, bo pochodzi z Arkanów Większych TAROTA

Obrazek Joker to ślad po tzw. Arkanach Większych TAROTA. To po prostu ''Głupiec''.

Obrazek Buławy, Puchary, Miecze, Misy (Monety) to cztery kolory w Tarocie.

Rycerzami Graala byli templariusze. Czyżby usunięcie czterech rycerzy ze zwykłych kart do gry, było celowym ukryciem prawdy o twórcach Wielkich i małych Wtajemniczeń w średniowieczu. Asy prawdopodobnie zastąpiły rycerzy, w nowo powstałych kartach.

Obrazek As kier - As pucharów.

Może AS-y to karty reprezentujące rycerzy?....Teraz ilość kart w tzw. kolorze wynosi 13- naście....czyżby nawiązanie do pechowej daty dla zakonu świątyni. Cztery razy trzynaście daje liczbę 52, która w kabale oznacza Synów Bożych.
0 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: chanell » piątek 02 sty 2015, 19:54

Skarb Templariuszy...... no nie zupełnie ich ale im powierzony na przechowanie, nie mówi się wprost co było i jest TYM skarbem , ale ludzka wyobraźnia tworzy mity skrzyń złota i innych cennych rzeczy.


Raczej na pewno największym " skarbem " nie było bogactwo w dosłownym tego słowa znaczeniu ,ale nie da się zaprzeczyć, że posiadali dużo dóbr doczesnych .Świadczy o tym chociażby ilość udzielanych pożyczek na przykład Filipowi Pięknemu.
Kiaro ,a kto im powierzył ten " skarb ' na przechowanie ? Nie sądzisz ,że wyrażając zgodę na przechowanie ,musieli wiedzieć co to jest ? Jęśli wiedzieli ,to dlaczego nie mięli by skorzystać. Tylko co było tym największym skarbem ?
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Templariusze

Nieprzeczytany post autor: abcd » piątek 02 sty 2015, 20:53

chanell pisze:
Skarb Templariuszy...... no nie zupełnie ich ale im powierzony na przechowanie, nie mówi się wprost co było i jest TYM skarbem , ale ludzka wyobraźnia tworzy mity skrzyń złota i innych cennych rzeczy.


Raczej na pewno największym " skarbem " nie było bogactwo w dosłownym tego słowa znaczeniu ,ale nie da się zaprzeczyć, że posiadali dużo dóbr doczesnych .Świadczy o tym chociażby ilość udzielanych pożyczek na przykład Filipowi Pięknemu.
Kiaro ,a kto im powierzył ten " skarb ' na przechowanie ? Nie sądzisz ,że wyrażając zgodę na przechowanie ,musieli wiedzieć co to jest ? Jęśli wiedzieli ,to dlaczego nie mięli by skorzystać. Tylko co było tym największym skarbem ?

Interes rozkręcili w całej Europie, a nawet pośród Muzułmanów, policz więc odsetki, które sobie więszowali, a wyjdzie nie lada skarb. :lol:
Umieli mataczyć, robić przekręty jak mało kto, stąd było ich stać na wykupowanie zamków, a nawet małych księstw. ;)
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

ODPOWIEDZ