Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

IRAK

Awatar użytkownika
devi
Posty: 1562
Rejestracja: wtorek 02 lut 2016, 14:17
x 1
x 73
Podziękował: 711 razy
Otrzymał podziękowanie: 2662 razy

IRAK

Nieprzeczytany post autor: devi » środa 26 lip 2017, 12:03

Plan Yinona i “zderzenie cywilizacji”

Plany przekonfigurowania Bliskiego Wschodu rozpoczęły się jeszcze przed I wojną światową. Ale w czasie tej wojny pojawiły się kolonialne plany w “wielkim arabskim buncie” przeciwko Imperium Ottomańskiemu. Po upadku tego imperium Londyn i Paryż odmówiły Arabom wolności, zasiewając konflikt między arabskimi narodami. Lokalni skorumpowani liderzy arabscy byli również partnerami w projekcie, i wielu z nich z zadowoleniem stało się klientami Wlk. Brytanii i Francji. W ten sam sposób obecnie manipuluje się “arabską wiosną”. Ameryka, Wlk. Brytania, Francja i inne kraje działają teraz z pomocą skorumpowanych arabskich liderów i osobistości na rzecz zrestrukturyzowania arabskiego świata i Afryki.

Obrazek

Plan Yinona [PY] – kontynuacja strategii brytyjskiej na Bliskim Wschodzie, jest planem strategicznym Izraela dla zapewnienia mu przewagi w regionie. Nalega i stypuluje, że Izrael musi przekonfigurować swoje środowisko geopolityczne poprzez bałkanizację sąsiednich krajów arabskich na mniejsze i słabsze państwa. Izraelscy stratedzy postrzegali Irak jako ich największe wyzwanie strategiczne ze strony jakiegokolwiek arabskiego kraju. To dlatego Irak wybrano na centrum dla bałkanizacji Bliskiego Wschodu i świata arabskiego. W Iraku, w oparciu o koncepcje PY, izraelscy stratedzy wołali o podział Iraku na państwo kurdyjskie i dwa arabskie, jedno dla szyitów, drugie dla sunnitów. Pierwsze kroki w kierunku ich ustanowienia to wojna Iraku z Iranem, którą PY się zajmuje.

W 2006 roku czasopismo amerykańskiej armii, jak i “The Atlantic” w 2008, opublikowały szeroko rozpowszechnione mapy, które dokładnie przedstawiały PY. Poza podzielonym Irakiem, do czego nawołuje także Plan Bidena, PY wzywa do podzielenia Libanu, Egiptu i Syrii. Podział Iranu, Turcji, Somalii i Pakistanu również pasuje do tych poglądów. PY wzywa także do rozpadu Afryki północnej i przewiduje go zaczynając od Egiptu, potem dalej w Sudanie, Libii i w pozostałej części regionu. Chociaż zmodyfikowany, PY jest uruchomiony i realizowany pod hasłem “Czyste Rozbicie” [Clean Break]. Jest to dokument napisany w 1996 przez Richarda Perle i Grupę “Nowa Izraelska Strategia na 2000″ dla Benjamina Netanyahu, ówczesnego izraelskiego premiera. Perle to były podsekretarz Pentagonu za Ronalda Reagana, a później doradca wojskowy George’a W. Busha i Białego Domu.

Jako pierwszy krok w kierunku stworzenia zdominowanego przez Izrael “Nowego Bliskiego Wschodu” i osaczenia Syrii, ten dokument wzywa do odsunięcia od władzy prezydenta Saddama Husajna. Perle i Grupa Analityczna “Nowa Izraelska Strategia 2000″ również wzywa do wypędzenia Syryjczyków z Libanu i destabilizacji Syrii za pomocą libańskich opozycjonistów. W dokumencie czytamy: “Izrael musi odwrócić uwagę Syrii wykorzystując libańskich opozycjonistów do destabilizacji syryjskiej kontroli Libanu”. To stałoby się w 2005 roku po zabójstwie Haririego, co przyczyniło się do rozpoczęcia tzw. “rewolucji cedrowej”, i stworzyło 14 marca zdecydowanie anty-syryjski sojusz kontrolowany przez skorumpowanego Saida Hariri.

Dokument ten porusza również coś, co przypomina to, co obecnie dzieje się w Syrii. Twierdzi: “Najważniejsze, rozumie się iż Izrael ma interes we wspieraniu metodą dyplomatyczną, wojskową i operacyjną działań Turcji przeciwko Syrii, takich jak zagwarantowanie sojuszy plemiennych z plemionami arabskimi wchodzącymi na terytorium Syrii i wrogich wobec rządzącej elity syryjskiej”. Dzięki przewrotowi w Syrii w roku 2011, ruch buntowników i przemyt broni przez granice jordańską i turecką stał się głównym problemem Damaszku.

W tym kontekście nie jest dziwne to, że Ariel Sharon i Izrael, po anglo-amerykańskiej inwazji Iraku, kazali Waszyngtonowi zaatakować Syrię, Libię i Iran. W końcu warto wiedzieć, że ten izraelski dokument również opowiada się za wojną wyprzedzającą w celu przekształcenia geostrategicznego otoczenia Izraela i stworzenia “Nowego Bliskiego Wschodu”. Jest to polityka, którą Ameryka przyjmie również w roku 2001.

“Irak, bogaty w ropę z jednej strony, i rozdarty wewnętrznie z drugiej, jest pewnym kandydatem dla celu Izraela. Jego rozpad jest dla nas nawet ważniejszy niż Syria. Irak jest silniejszy niż Syria. Na krótką metę to potęga Iraku stanowi największe zagrożenie dla Izraela. Wojna iracko-irańska rozedrze Irak i spowoduje jego upadek wewnętrzny, zanim będzie mógł zorganizować walkę z nami na szerokim froncie. Każdy rodzaj konfrontacji między-arabskiej pomoże nam w krótkim czasie i skróci drogę do ważniejszego celu rozpadu Iraku na denominacje jak w Syrii i Libanie. W Iraku podział na prowincje wzdłuż linii etnicznych / religijnych jak w Syrii za czasów tureckich jest możliwy. Tak więc będą istnieć trzy (albo więcej) kraje wokół głównych miast: Basra, Bagdad i Mosul, a szyickie tereny na południu oddzielą się od sunnitów i Kurdów na północy” – Oded Yinon, luty 1982.

Nie jest przypadkiem to, że egipskich chrześcijan zaatakowano w tym samym czasie, kiedy odbywało się referendum południowo-sudańskie i przed kryzysem w Libii. Nie jest też przypadkiem to, że irackich chrześcijan, jedną z najstarszych wspólnot chrześcijańskich, zmuszono do uchodźstwa, pozostawienia swojej ojczyzny w Iraku. Zbiegając się z eksodusem irackich chrześcijan, odbywającego się pod czujnym okiem wojsk amerykańskich i brytyjskich, otoczenie Bagdadu stało się sekciarskie, kiedy muzułmanie szyiccy i sunniccy zostali zmuszeni przemocą i poprzez szwadrony śmierci do stworzenia enklaw sekciarskich.

To wszystko wiąże się z PY i rekonfiguracją regionu jako częścią szerszego planu. Celem PY jest podział Libanu i Syrii na kilka państw, zgodnie z tożsamością religijną i sekciarską, na sunnitów, szyitów, chrześcijan i Druzów. Chrześcijańscy liderzy w Libanie i w Syrii obawiają się przejęcia Syrii przez Bractwo Muzułmańskie. Tak jak w Iraku, tajemnicze grupy atakują teraz wspólnoty chrześcijańskie w Syrii. Liderzy Chrześcijańskiego Wschodniego Prawosławnego Kościoła, łącznie z patriarchą wschodniego prawosławia w Jerozolimie, również publicznie wyrazili swój wielki niepokój. Poza chrześcijańskimi Arabami, te obawy dzielą również wspólnoty asyryjskie i ormiańskie, w większości chrześcijańskie. Chrześcijański eksodus planowany jest dla Bliskiego Wschodu przez Waszyngton, Tel Awiw i Brukselę.

“Całkowity rozpad Libanu na 5 prowincji służy jako precedens dla całego świata arabskiego, łącznie z Egiptem, Syrią, Irakiem i Półwyspem Arabskim, i już jest na tej drodze. Rozpad Syrii i Iraku później na etniczne i religijne obszary takie jak w Libanie jest głównym celem Izraela na wschodnim froncie w długim okresie, a rozpad potęgi militarnej tych krajów służy jako główny cel w krótkim okresie. Syria się rozpadnie, zgodnie ze strukturą etniczną i religijną, na kilka państw, jak teraźniejszy Liban, i będzie państwo szyickich alawitów wzdłuż wybrzeża, sunnickie państwo na obszarze Aleppo, kolejne sunnickie w Damaszku wrogie wobec północnego sąsiada, i Druzów, którzy ustanowią państwo, może nawet na naszej wyżynie Golan, i na pewno w Hauran i na północy Jordanii. Taka sytuacja zagwarantuje pokój i bezpieczeństwo w regionie na długi okres, i ten cel jest już w zasięgu ręki dzisiaj” – Oded Yinon, luty 1982.

W Iranie Izraelczycy próbowali na próżno doprowadzić do wypędzenia wspólnoty irańskich Żydów. Wspólnota żydowska w Iranie jest faktycznie drugą największą na Bliskim Wschodzie i prawdopodobnie najstarszą nieprzerwanie żydowską wspólnotą na świecie. Ten projekt ma zorganizować arabskie kraje wzdłuż linii wyłącznie muzułmańskich krajów i zgadza się zarówno z PY jak i geopolitycznymi celami amerykańskiej kontroli Eurazji. Jego rezultatem może być wojna.

“Egipt już nie jest wiodącą potęgą polityczną w arabskim świecie i pod względem ekonomicznym stoi na skraju kryzysu. Bez pomocy zagranicznej kryzys przyjdzie jutro. W krótkim terminie, z powodu zwrotu Synaju, Egipt dostanie kilka korzyści naszym kosztem, ale tylko w krótkim okresie do 1982 roku, i to nie zmieni równowagi sił na naszą korzyść, i prawdopodobnie doprowadzi do jego upadku. Egipt w obecnej sytuacji wewnętrznej już jest martwy, tym bardziej, kiedy weźmiemy pod uwagę poszerzającą się przepaść między muzułmanami i chrześcijanami. Rozpad terytorialny Egiptu na odrębne regiony geograficzne jest celem politycznym Izraela w latach 1980. na jego zachodnim froncie. Kiedy rozpadnie się Egipt, kraje takie jak Libia, Sudan, a nawet bardziej odległe kraje nie będą mogły istnieć w obecnej formie i dołączą do upadku i rozpadu Egiptu. Wizja chrześcijańskiego państwa koptyjskiego w górnym Egipcie, obok słabych krajów o bardzo scentralizowanej władzy i bez centralnego rządu, jest kluczem do historycznego rozwoju, który był tylko opóźniony przez porozumienie pokojowe, ale który wydaje się nieuchronny w długiej perspektywie” – Oded Yinon, luty 1982.

Jeśli chodzi o Afrykę, zabezpieczenie jej Tel Awiw postrzega jako część swoich szerszych peryferii. W tym samym kontekście jak sekciarskie podziały na Bliskim Wschodzie, Izraelczycy opracowali plan rekonfiguracji Afryki. PY chce podzielić Afrykę zgodnie z trzema czynnikami: etno-języcznym, według koloru skóry i w końcu religii. Próba rozdzielenia wspólnego punktu arabskiej i afrykańskiej tożsamości już się toczy. Ona chce wprowadzić linie podziału w Afryce między tzw. “czarną Afryką” i rzekomo “nie-czarną” Afryką północną. Ten cel przyświeca promowaniu śmiesznej tożsamości “afrykańskiego południowego Sudanu” i “arabskiego północnego Sudanu”. To dlatego czarnoskórzy Libijczycy byli celem kampanii “kolorowej czystki” w Libii. W tym samym kontekście wywołuje się napięcia między muzułmanami i chrześcijanami w Afryce, w miejscach takich jak Sudan i Nigeria, żeby dalej kreślić linie i punkty rozłamu. To dlatego są na celowniku chrześcijanie na Bliskim Wschodzie i w Afryce północnej, tacy jak koptowie. To dlatego czarnoskórzy Arabowie i czarnoskórzy Berberowie, jak również inne czarnoskóre grupy społeczne w Afryce północnej stoją przed ludobójstwem etnicznym. Napędzanie tych podziałów w oparciu o kolor skóry, religię, pochodzenie etniczne i język ma na celu promowanie rozpadu Afryki. To wszystko jest częścią szerszej afrykańskiej strategii odcięcia Afryki północnej od reszty kontynentu afrykańskiego.

“W długiej perspektywie ten świat nie będzie zdolny do istnienia w obecnym kształcie na terenach wokół nas bez przejścia przez prawdziwe zmiany rewolucyjne. Muzułmański świat arabski jest zbudowany jak chwilowy domek z kart złożony przez obcokrajowców (Francja i Wlk. Brytania w latach 1920.), bez uwzględnienia życzeń i pragnień mieszkańców. Podzielono go dowolnie na 19 krajów, każde z kombinacją mniejszości i grup etnicznych wrogich względem siebie, żeby każdy arabski kraj muzułmański musiał stawić czoła społecznemu niszczeniu od wewnątrz, a w niektórych już szaleje wojna domowa
Ten obraz narodowej mniejszości etnicznej rozciągający się od Maroka po Indie i od Somalii po Turcję wskazuje na brak stabilności i szybką degenerację w całym regionie. Kiedy ten obraz doda się do ekonomicznego, widać, jak cały region zbudowany jest jak domek z kart, niezdolny do zmierzenia się z trudnymi problemami” – Oded Yinon, luty 1982.

Ustawia się szachownicę dla “zderzenia cywilizacji” i układa się na niej wszystkie figury szachowe. To, co się inscenizuje, jest kreacją wyłącznie terenu “muzułmańskiego Bliskiego Wschodu” (z wyłączeniem Izraela), który będzie w kotłowaninie walk między sunnitami i szyitami. Podobny scenariusz przygotowuje się dla “nie-czarnej Afryki północnej”, którą będzie cechować konfrontacja między Arabami i Berberami. Jednocześnie zgodnie z modelem “zderzenia cywilizacji”, Bliski Wschód i Afrykę północną umieści się w wiecznym konflikcie z tzw. “Zachodem” i “czarną Afryką”. W tym kontekście Zbigniew Brzezinski, były amerykański doradca bezpieczeństwa, wyjaśnia, dlaczego społeczeństwo wielokulturowe stanowi zagrożenie dla Waszyngtonu i jego sojuszników: ”Kiedy Ameryka staje się coraz bardziej społeczeństwem wielokulturowym, może być trudniej uzyskać konsensus w sprawach polityki zagranicznej [np. wojna ze światem arabskim, Chinami, Iranem czy Rosją i byłym Związkiem Sowieckim], z wyjątkiem sytuacji prawdziwie ogromnego i szeroko zakrojonego bezpośredniego zagrożenia zewnętrznego. Taki konsensus istniał w ciągu II wojny światowej, a nawet w czasach zimnej wojny” [i istnieje teraz z powodu „globalnej wojny z terrorem”]. To dlatego Nicolas Sarkozy z Francji, i David Cameron z Wlk. Brytanii, złożyli deklaracje na początku konfliktu w Libii, że wielokulturowość jest martwa w ich zachodnio-europejskich społeczeństwach. Prawdziwa wielokulturowość zagraża legalności wojennego programu NATO. Stanowi również przeszkodę we wprowadzaniu “zderzenia cywilizacji”, będącej kamieniem węgielnym amerykańskiej polityki zagranicznej.

W przeszłości potęgi kolonialne Europy zachodniej indoktrynowały swoje narody. Ich celem było zdobycie powszechnego wsparcia dla podboju kolonialnego. To przybierało formę szerzenia chrześcijaństwa i promowania chrześcijańskich wartości ze wsparciem dla uzbrojonych kupców i armii kolonialnych. Jednocześnie proponowano rasistowskie ideologie. Narody, których tereny kolonizowano, pokazywano jako “podludzi”, gorszych lub bezdusznych. W końcu wykorzystano “brzemię białego człowieka” podjęcia się misji cywilizowania tzw. “niecywilizowanych narodów Trzeciego Świata”. Te spójne ideologiczne ramy wykorzystano do przedstawiania kolonializmu jako “słusznej sprawy”. Tę ostatnią z kolei wykorzystano do zapewnienia legalności toczenia “sprawiedliwych wojen” jako sposobu podboju i “cywilizowania” obcych terenów. Dziś imperialistyczne projekty Stanów Zjednoczonych, Wlk. Brytanii, Francji i Niemiec nie uległy zmianie. Co się zmieniło, to pretekst i uzasadnienie prowadzenia ich neokolonialnych wojen podboju. W okresie kolonialnym, narrację i uzasadnienia prowadzenia wojny przyjmowała opinia publiczna w kolonizujących krajach, takich jak Wlk. Brytania i Francja. Obecnie prowadzi się “słuszne wojny” i “słuszne sprawy” pod sztandarami praw kobiet, praw człowieka, humanitaryzmu i demokracji.

Źródło: https://web.archive.org/web/20130705044 ... tions.html

Tłumaczenie: Ola Gordon
https://palestyna.wordpress.com/2013/09 ... wilizacji/
0 x


Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym, będzie ono kierowało twoim życiem, a ty będziesz nazywał to przeznaczeniem. /C.G. Jung

Awatar użytkownika
devi
Posty: 1562
Rejestracja: wtorek 02 lut 2016, 14:17
x 1
x 73
Podziękował: 711 razy
Otrzymał podziękowanie: 2662 razy

Re: IRAK

Nieprzeczytany post autor: devi » środa 26 lip 2017, 12:14

Waszyngton reaktywuje projekt rozdziału Iraku

25 czerwca 2014

Niespodziewane załamanie się państwa irackiego przedstawiane jest przez zachodnie media jako wynik ofensywy ze strony terrorystycznej organizacji „Islamskie państwo w Iraku i Lewancie” (ISIL). Ale któż uwierzy, że potężne państwo, zmilitaryzowane i zorganizowane przez Waszyngton, mogło załamać się w przeciągu tygodnia pod naporem ugrupowania dżihadystów, deklarującego brak powiązań z jakimkolwiek państwem? I któż uwierzy, że ci, którzy wspierają ISIL w Syrii, mogą rzeczywiście potępiać jego działania w Iraku? Jak jest naprawdę? Thierry Meyssan odsłania prawdę.

Obrazek
Mapa „rozszerzonego Bliskiego Wschodu” według Sztabu Generalnego Stanów Zjednoczonych

Od 2001 roku Sztab Generalny Stanów Zjednoczonych usiłuje rozbić terytorium „rozszerzonego Bliskiego Wschodu” na małe państewka, jednolite pod względem składu etnicznego. Przekształcona mapa regionu została opublikowana w lipcu 2006 roku [1]. Ona też przewiduje podział Iraku na trzy państwa: sunnickie, szyickie i kurdyjskie.

Przegrana Izraela w wojnie z Hezbollahem latem 2006 roku [2] oraz przegrana Francji i Wielkiej Brytanii z Syrią w latach 2011-2014 skłaniały ku myśli, że ten projekt został porzucony. Bynajmniej: Sztab Generalny Stanów Zjednoczonych usiłuje podjąć go na nowo, za pośrednictwem najemnych kondotierów, jakimi są dzisiaj dżihadyści.

Wydarzenia, jakie miały miejsce w Iraku w ubiegłym tygodniu należy rozpatrywać właśnie pod tym kątem. Międzynarodowa prasa kładzie nacisk na ofensywę ze strony „Islamskiego Państwa w Iraku i Lewancie” (zwanego Daesh w języku arabskim), a ona jest zaledwie elementem operacji rozkręcanej właśnie na szeroką skalę.

Ofensywa koordynowana przez ISIL i Kurdów

W przeciągu tygodnia bojownicy z ISIL zajęli obszar, na którym planuje się utworzyć Emirat sunnitów, a peszmergowie podbili ziemie, na którym miałoby powstać niezależne państwo Kurdów.

Wojsko irackie, szkolone przez Waszyngton, odstąpiło tym pierwszym Niniwę, a tym drugim Kirkuk. Sama struktura dowódcza armii ułatwiła jej rozprzężenie: najwyżsi oficerowie, zobowiązani przedstawić do decyzji gabinetu ministrów kwestię przesunięcia wojsk, byli pozbawieni wspólnej inicjatywy, a jednocześnie porozstawiani po swoich strefach operacyjnych jak udzielni książęta. Dlatego Pentagon mógł bez większych trudności korumpować niektórych oficerów, którzy nakłaniali podwładnych im żołnierzy do dezercji.

Parlamentarzyści zwołani przez szefa gabinetu ministrów Nuriego al-Malikiego także dopuścili się dezercji i z braku quorum nie przegłosowali wprowadzenia stanu wyjątkowego, uniemożliwiając rządowi podjęcie kontrofensywy.

Wobec groźby utraty integralności terytorialnej kraju, Nuri al-Maliki zaapelował do wszystkich potencjalnych sojuszników. Najpierw poprosił o wsparcie iracki naród, a w szczególności policję szyicką swojego rywala Muktada as-Sadra (Armia Mahdiego), potem irańskich Strażników Rewolucji (generał Qassam Soleimani, dowódca jednostki Al-Quds przebywa obecnie w Bagdadzie), a w końcu Stany Zjednoczone, do których zwrócił się z prośbą o ponowną interwencję i atak bombowy na pozycje napastników.

Prasa zachodnia podkreśla, nie bez racji, że sposób sprawowania rządów przez premiera godził często w interesy mniejszości sunnickiej, jak i w laików, skupionych w Partii Baas, a to z powodu szczególnego traktowania szyitów. Jednak to stwierdzenie należałoby relatywizować: w ostatnich wyborach do parlamentu z 30 kwietnia wygrała koalicja premiera Nuriego al-Malikiego. Zebrała ¼ głosów wyborców, a więc trzykrotnie więcej niż ugrupowanie Muktada as-Sadra. Pozostałe głosy przypadły na inne liczne i nieznaczące partie.

Przygotowania do ofensywy na bagdadzkie władze

Ofensywa bojowników ISIL z jednej strony i peszmergów z drugiej strony, przygotowywana była od dawna.

Iracki Kurdystan został powołany do życia pod protektoratem Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, w okresie między dwiema inwazjami państw zachodnich (z 1991 i z 2003 roku), wraz z ustanowieniem stref wyłączonych dla lotnictwa irackiego. Po obaleniu prezydenta Saddama Husseina uzyskał silną autonomię i znalazł się w sferze wpływów Izraela. Z tego punktu widzenia jest mało wyobrażalne, aby Tel-Awiw nie brał udziału w szturmie na Kirkuk. A już na pewno nie budzi wątpliwości fakt, że obecny rząd regionalny w Erbilu rozciągnął swoją jurysdykcję aż po granice tego obszaru, na którym Sztab Generalny Stanów Zjednoczonych planuje utworzyć niezależny Kurdystan.

ISIL jest sunnicką milicją plemienną, która wciągnęła w swoje struktury bojowników irackiej odnogi Al-Kaidy po wycofaniu się Paula Bremera III i przekazaniu władzy politycznej Irakijczykom. 16 maja 2010 roku zwolniony w nieznanych okolicznościach Abu Bakr al-Bagdadi, przywódca Al-Kaidy w Iraku, został obwołany emirem, po czym rozciągnął władzę Al-Kaidy nad sunnicką organizacją.

Na początku 2012 roku bojownicy ISIL utworzyli w Syrii Dżabhat al-Nusra (a więc Front Obrony Ludności Lewantu) mający być syryjskim ramieniem Al-Kaidy. Ugrupowanie urosło w siłę na fali francusko-brytyjskiej ofensywy przeciwko Syrii, podjętej w lipcu 2012 roku. Ostatecznie, pod koniec roku Waszyngton zaklasyfikował je jako „organizację terrorystyczną”, pomimo sprzeciwu francuskiego ministra spraw zagranicznych, który dostrzegł w syryjskich bojownikach „ludzi, którzy robią swą robotę w terenie” (sic) [3].

Sukcesy dżihadystów w Syrii odnoszone aż do połowy 2013 roku wpłynęły na atrakcyjność ugrupowania. Oficjalny plan Al-Kaidy o globalnej rewolucji islamskiej wyglądał utopijnie, podczas gdy utworzenie Państwa islamskiego na określonym terytorium zdawał się być na wyciągnięcie ręki. Stąd pomysł, by to właśnie ugrupowaniu ISIL powierzyć przebudowę Iraku, której nie udało się zrealizować amerykańskim wojskowym.

Lifting ugrupowania dżihadyści przeprowadzili wiosną 2014 roku, kiedy to wypuścili na wolność przetrzymywanych przez siebie więźniów państw zachodnich: Niemców, Brytyjczyków, Duńczyków, Amerykanów, Francuzów i Włochów. Ich pierwsze zeznania potwierdziły w zupełności informacje dostarczane przez syryjskie służby specjalne: ISIL jest organizacją dowodzoną przez amerykańskich, francuskich i saudyjskich oficerów. Jednak dość szybko wyzwoleni więźniowie dokonywali zwrotu o 180 stopni i podkopywali wcześniejsze zeznania odnośnie do tożsamości swoich niedawnych strażników.

W takim kontekście ISIL zerwał związki z Al-Kaidą w maju 2014 roku, stając się jej rywalem, podczas gdy al-Nusra pozostawała oficjalnie syryjskim ramieniem Al-Kaidy. Oczywiście wszystko to są tylko pozory, bo faktycznie te ugrupowania, już z chwilą ich powstania, wspierane są przez CIA i wymierzone w interesy Rosji (jak w przypadku Afganistanu, Bośni i Hercegowiny, Czeczeni, Iraku, Syrii).

Stając się na powrót organizacją regionalną (i przestając pełnić rolę regionalnego satelity organizacji o zasięgu światowym), ISIL zaczął gotowić się do roli, jaką już kilka miesięcy temu wyznaczyli mu jego sponsorzy.

Choć w terenie organizacją dowodzi Abou Bakr al-Bagdadi, to władzę nad nią sprawuje książę Abdul Rahman al-Fajsal, brat księcia Sauda al-Fajsala (od 39 lat pełniącego funkcje ministra spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej) i księcia Turki al-Fajsala (byłego dyrektora agencji wywiadu Arabii Saudyjskiej i obecnego ambasadora w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii).

W maju, bracia al-Fajsal kupili fabrykę zbrojeniową na Ukrainie. Dalej zapasy broni ciężkiej przetransportowano samolotem na lotnisko wojskowe w Turcji, gdzie MIT (turecka agencja wywiadu) skierowała je specjalnymi pociągami w ręce ISIL. Wydaje się mało prawdopodobne, aby cały ten łańcuch logistyczny mógł powstać bez udziału NATO.

Ofensywa ISIL

Panika, jaka ogarnęła ludność irakijską współmierna jest z przestępstwami, jakich dopuszczali się bojownicy ISIL w Syrii: publiczne rzezie „odstępców od wiary muzułmańskiej” i krzyżowanie chrześcijan. Według Wiliama Lacy Swinga (były ambasador Stanów Zjednoczonych w RPA, następnie przy ONZ, a obecnie dyrektor Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji), co najmniej 550 tys. Irakijczyków uciekło przed dżihadystami.

Cyfra ta wykazuje niedorzeczność ocen dokonywanych przez państwa zachodnie, wedle których łączna liczba bojowników ISIL w Syrii i Iraku nie miałaby przekraczać 20 tys. Prawdziwa wartość jest prawdopodobnie trzykrotnie większa, rzędu 60 tys. bojowników. Różnicę szacunkową stanowią cudzoziemcy rekrutowani ze środowisk muzułmańskich na całym świecie, nierzadko niearabskich. Ta organizacja stała się najważniejszym wojskiem prywatnym na świecie, pełniącym rolę współczesnych kondotierów na usługach europejskiego Odrodzenia.

I wciąż będzie rosnąć w siłę, zważywszy na jej ostatnie zdobycze. W Mosulu bojownicy ISIL opanowali Skarb prowincji Niniwa, w sumie 429 milionów dolarów w gotówce (starczy na opłacanie żołnierzy przez cały okrągły rok). Poza tym rebelianci przejęli niemało samochodów wojskowych Humvee i dwa helikoptery, które od razu włączyli do swojego wyposażenia. Aby wytłumaczyć fakt, że w rzędach dżihadystów znajdują się wyszkoleni piloci, media dają do zrozumienia, że są to byli oficerowi związani z partią Baas prezydenta Saddama Husseina. A to już wielce nieprawdopodobne, zważywszy na walkę pomiędzy świeckimi aktywistami partii Baas i dżihadystami, która stanowi tło dla trwającej wojny w Syrii.

Reakcje społeczności międzynarodowej

Ofensywa peszmergów i bojowników ISIL była wyczekiwana przez zwolenników Arabii Saudyjskiej w regionie. Na przykład były prezydent Libanu Michel Sulaiman (który w styczniu zakończył jedną z przemów głośnym „Niech żyje Arabia Saudyjska!” zamiast „Niech żyje Liban!”) starał się na wszystkie sposoby uzyskać zgodę na przedłużenie prezydenckiego mandatu (wygasłego 25 maja) na kolejne sześć miesięcy, aby pozostawać u sterów władzy na czas trwania kryzysu.

Jakkolwiek by było, reakcje społeczności międzynarodowej na iracki kryzys są nielogiczne. Z jednej strony wszystkie bez wyjątku państwa potępiają ISIL w Iraku i piętnują terroryzm, z drugiej strony część z nich, tj. Stany Zjednoczone i ich sojusznicy, uważają równocześnie ISIL za bezspornego sojusznika w walce z państwem syryjskim, a co poniektóre kierują tą ofensywą – Stany Zjednoczone, Arabia Saudyjska, Francja, Izrael i Turcja.

W Stanach Zjednoczonych starły się dwa obozy polityczne: Republikanów, którzy domagają się ponownego użycia sił zbrojnych w Iraku, i Demokratów, którzy winą za niestabilną sytuację obarczają interwencję wojskową George’a W. Busha przeciwko Saddamowi Husseinowi. Ta hipokrycka oratorska gra pozwala ukryć fakt, że bieżące wydarzenia służą strategicznym interesom sztabu generalnego, który jest w nie bezpośrednio zamieszany.

Niewykluczone jednak i to, że Washington złapał Ankarę w pułapkę. Bojownicy ISIL próbowali bowiem przejąć kontrolę nad grobowcem Sulejmana Szacha, znajdującego się na terytorium Syrii, w dystrykcie Raqqa. Grobowiec ten jest własnością Turcji, która dysponuje na tym terytorium niewielkim garnizonem na mocy klauzuli eksterytorialności umieszczonej w Traktacie z Ankary (narzuconym w 1921 roku przez francuskiego kolonizatora). Ale równie dobrze działanie to mogło być zaordynowane przez samą Turcją, która liczyła na znalezienie pretekstu do otwartej interwencji w Syrii [4].

Poważniejsze jednak wydaje się opanowanie tureckiego konsulatu i uprowadzenie, w miarę zajmowania przez ISIL Mosulu, 15 dyplomatów tureckich i ich rodzin, a także 20 członków tureckich sił specjalnych, co wywołało gwałtowną reakcję Ankary. Bojownicy ISIL zatrzymali też kierowców ciężarówek, którzy następni zostali zwolnieni. Turcja, która zapewniła wsparcie logistyczne ofensywy ISIL czuje się zdradzona, nie wiedząc jeszcze przez kogo, czy przez Waszyngton, Rijad, Paryż, a może Tel-Awiw. Sprawa ta aż nadto przypomina aresztowanie 4 lipca 2003 roku 11 członków tureckiej jednostki specjalnej przez amerykańskie wojsko w Suleimaniah (Irak), nagłośnione za sprawą filmu Dolina wilków: Irak [5]. Ten incydent wywołał najpoważniejszy od sześćdziesięciu lat kryzys pomiędzy dwoma państwami.

Najbardziej prawdopodobne jest to, że Ankara nie zamierzała uczestniczyć w ofensywie obejmującej tak rozległy obszar, i już po fakcie odkryła plan Ameryki zakładający utworzenie Kurdystanu. Ten zaś, zgodnie z mapą opublikowaną w 2006 roku, ma objąć część Turcji. Stany Zjednoczone przewidują bowiem rozczłonkowanie nie tylko państw wrogich, ale też, jak widać, krajów sprzymierzonych. Aresztowanie tureckich dyplomatów i członków jednostki specjalnej miałoby uniemożliwić Ankarze wszelkie próby sabotażu operacji wojskowej.

W czwartek z wizytą do Ankary, w drodze powrotnej z Ammanu, przyleciała Samantha Power, ambasador Stanów Zjednoczonych w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, aby z pełną hipokryzją potępić działania ISIL. Obecność na Bliskim Wschodzie ambasadorki pełniącej posługę wobec interwencjonizmu moralnego Washingtona pozwala przypuszczać, że reakcja ze strony Ameryki została przewidziana w scenariuszu.

Iran ze swej strony wyraził gotowość niesienia ratunku szyickiemu rządowi al-Malikiego i wsparcia go bronią, doradcami wojskowymi, ale nie wojskiem. Na dokonującym się przewrocie w Iraku najwięcej korzysta Arabia Saudyjska, poważny konkurent Iranu w regionie, gdy tymczasem minister spraw zagranicznych Saud al-Fajsal (brat patrona ISIL) zaprosił Teheran do podjęcia wspólnych rozmów.

Thierry Meyssan

Tłumaczenie: Justyna Jarmułowicz
http://www.voltairenet.org/article184441.html
0 x


Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym, będzie ono kierowało twoim życiem, a ty będziesz nazywał to przeznaczeniem. /C.G. Jung

Awatar użytkownika
devi
Posty: 1562
Rejestracja: wtorek 02 lut 2016, 14:17
x 1
x 73
Podziękował: 711 razy
Otrzymał podziękowanie: 2662 razy

Re: IRAK

Nieprzeczytany post autor: devi » środa 26 lip 2017, 12:30

Mosul: podwójne standardy, zbrodnie wojenne i brak odpowiedzialności

W zeszłym tygodniu iracki rząd poinformował, że Mosul został "wyzwolony" spod kontroli ISIS. Główna kampania na rzecz wyzwolenia Mosulu rozpoczęła się w październiku 2016 r., kiedy przewodzona przez USA koalicja znacząco zwiększyła zarówno naloty bombowe, jak i ataki artylerii, które w rzeczywistości trwały już od czasu, gdy ISIS zdobyło miasto w 2014 roku.

Obrazek

Cywilne ofiary były znaczne. Amnesty International szacuje, że w wyniku ataków koalicji w lutym i czerwcu 2017 r. blisko 6000 cywilów zostało zabitych. Ta liczba nie obejmuje ofiar zmasowanych bombardowań z ostatnich kilku tygodni.

Doniesienia w zachodnich mediach o rzezi w mieście i jego mieszkańców ogólnie unikały relacjonowania zarówno przebiegu zdarzeń jak i faktów dotyczących konsekwencji dla ludności cywilnej. A dobrze udokumentowanym faktem jest, że ISIS i inne grupy terrorystyczne są tworzone, zbrojone i wspierane przez te same kraje koalicji, które twierdzą, że chcą ISIS wyeliminować. ISIS działa dla realizacji geopolitycznych celów "koalicji".


Sprawozdawczość zachodnich mediów obejmuje szereg technik językowych mających na celu zminimalizowanie lub zmniejszenie wagi tego co niewątpliwie jest zbrodniami wojennymi. Jak podkreślił Patrick Cockburn, kontrast w relacjach na temat wcześniejszej bitwy o wschodnie Aleppo w ubiegłym roku nie może być większy.

Gdy siły rosyjskie i syryjskie walczyły o pokonanie ISIS we wschodnim Aleppo, zachodnie media przelewały nieustanny potok anty rosyjskiej i anty syryjskiej propagandy. Jak dobrze skomentował to Cockburn:

"Kiedy cywile zostają zabici lub ich domy zniszczone podczas amerykańskiego bombardowania Mosulu, to państwo ISIS jest odpowiedzialne za ich śmierć: zostali rozmieszczeni jako ludzkie tarcze. Kiedy Rosja lub Syria atakują budynki w Aleppo Wschodnim, obwiniana jest Rosja lub Syria: rebelianci nie mieli z tym nic wspólnego ".

Cockburn opublikował niedawno aktualizację liczby ofiar, która miała miejsce w wyniku ataku koalicji USA na Mosul. Cockburn podaje liczbę ofiar ponad 40 000 cywilów. Raport Cockburna został po raz pierwszy opublikowany w brytyjskiej gazecie The Independent, nieprzypadkowo posiadanej przez rosyjski kapitał. Tak zwana wolna prasa głównego nurtu zachodnich mediów wyraźnie przemilczała doniesienia Cockburna. Można sobie tylko wyobrazić szalone oburzenie, które towarzyszyłoby opublikowaniu porównywalnych danych dotyczących rosyjsko-syryjskiego wyzwolenia Wschodniego Aleppo.

Jedną z podstawowych przyczyn tego odmiennego standardu medialnej sprawozdawczości jest to, że rząd Iraku jest "sojusznikiem", podczas gdy prezydenci Putin i Assad są "wrogami" demonizowanymi przy każdej okazji, niezależnie od faktów.

To, co koalicja USA dokonuje w Mosulu (i wielu innych miejscach) jest zbrodnią wojenną. Mosul jest stosunkowo gęsto zaludnionym miastem liczącym milion mieszkańców. Niedopuszczalne jest dokonywanie intensywnego ostrzału artyleryjskiego i bombardowań na dużą skalę ludności cywilnej. Dokonanie tego stanowi zbrodnię wojenną zdefiniowaną w statucie, który ustanowił Międzynarodowy Trybunał Karny, w tym poważne naruszenia konwencji genewskich, takie jak umyślne zabójstwa oraz powodowanie wielkich cierpień lub poważnych obrażeń ciała lub zdrowia.

Nie istnieje sensowny argument mówiący, że to, co zostało popełnione przeciwko cywilom w Mosulu, nie jest zbrodnią wojenną. Sposób raportowania tych wydarzeń przez zachodnie media daje wiele do myślenia. Ataki koalicji są zawsze "starannie ukierunkowane" oraz "podejmowane są wszelkie wysiłki w celu zmniejszenia strat cywilnych" i tym podobne zwroty.

Wyzwolenie Wschodniego Aleppo, które faktycznie miało krótszy przebieg przy znacznie mniejszych szkodach materialnych i mniejszej liczbie ofiar cywilnych, zostało nieustannie ukazywane jako pogarda Rosji i Syrii dla ludzkiego życia i cierpienia.

Australia jest współsprawcą zbrodni wojennych popełnionych w Mosulu. "Współsprawca" w prawie karnym oznacza osobę, która dokonuje głównej zbrodni lub "pomaga, podżega, doradza lub zachęca" głównego sprawcę do dokonania zbrodni.

Chociaż rząd australijski jest niezwykle małomówny na temat tego, co robią jego wojska w Iraku (i Syrii), to nie ma wątpliwości, że spełniają one definicję jednego lub więcej kryteriów oznaczającego współsprawcę. Z tego powodu w świetle prawa międzynarodowego są winni bezprawnych aktów popełnionych przez koalicję, wśród których "wyzwolenie" Mosulu jest tylko jednym z niedawnych, rażących przykładów.

Personel sił zbrojnych Australii, Sił Powietrznych i Marynarki Wojennej jest bez wątpienia rozmieszczony w Iraku i Syrii. Powtarzające się publiczne wypowiedzi premiera Turnbulla, ministra spraw zagranicznych Bishopa i ministra obrony Payne potwierdzają, że ich rola w Iraku i Syrii jest czynna. Tylko okazjonalnie, jak w przypadku "błędnego" zbombardowania wojsk syryjskich, niektóre ze szczegółów zostają faktycznie ujawnione, tylko po to, aby natychmiast zniknąć z publicznego dyskursu. Istnieją całe stosy publicznych oświadczeń naszych polityków wspierających USA. Zwykle Stany Zjednoczone są zachęcane do dalszego podtrzymywania i promowania swej szczególnej wersji akceptowanego geopolitycznego działania. Jest również bardzo dobrze udokumentowane, w jaki sposób Australia przystąpiła do niemal każdej amerykańskiej awantury militarnej od czasów II wojny światowej, jako bezpośredni uczestnik lub zapewniając wsparcie polityczne. Ta lista jest obszerna. (Zob. Blum, America's Deadliest Export: Democracy, Zed Books, 2014 [Najbardziej śmiercionośny eksport Ameryki: Demokracja])

Rola Australii nigdy nie jest przedstawiana w ten sposób przez media głównego nurtu. Amerykańskie działania zawsze "służą utrzymaniu porządku międzynarodowego opartego na zasadach", "przynoszą pokój i stabilność w zagrożonych regionach" lub "uwalniają świat od niewysłowionego tyrana" i tak dalej.

W ich mniemaniu, jeśli w świetle raportów mediów głównego nurtu nie robią nic złego, to nie mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności za zbrodnie. Taki los czeka wyłącznie wyznaczonego przez media w danym momencie wroga publicznego numer jeden (Husajn, Kaddafi, Assad itd.) Brutalna prawda jest jednak taka, że ​​wiele zachodnich państw, w tym między innymi Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja i Australia konsekwentnie narusza prawo międzynarodowe. To nigdy nie jest przedmiotem poważnej analizy w mediach mainstreamowych, nie mówiąc już o krytycznym komentarzu ani o tym, by domagano się, aby sprawcy zostali pociągnięci do odpowiedzialności.

Po II wojnie światowej pojęcie odpowiedzialności za prowadzenie wojny agresywnej i popełnianie zbrodni wojennych oraz innych okrucieństw miało krótki okres kwitnienia w wyniku procesów w Norymberdze i Tokio. Od tego czasu pojęcie odpowiedzialności stało się jednym z zabytkowych reliktów, nieomal fikcją prawniczą.

Nielegalne inwazje, okupacje i niszczenie państw, wywołujące niezliczone ludzkie cierpienia i szkody materialne, powodujące miliony przesiedleńców i zmuszonych do ucieczki uchodźców, dotknęły w samym tylko obecnym wieku co najmniej kilkunastu krajów w wyniku bezpośrednich działań państw zachodnich.

Mimo to, nie było ani jednego procesu przedstawicieli kierownictwa politycznego lub wojskowego szeregu państw, które regularnie stanowią część prowadzonych przez USA koalicji. Dopóki nie będziemy przestrzegać podstawowych zasad prawa międzynarodowego, które obejmują, ale nie ograniczają się do ataków na inne kraje, i nie sprawimy, aby osoby naruszające te prawa były pociągnięte w znaczący sposób do odpowiedzialności, będziemy zasadniczo kontynuować drogę bezprawia. Ta droga jest obarczona niebezpieczeństwem dla świata. W międzyczasie możemy przynajmniej przestać udawać, że jest inaczej.

James O'Neill, australijski prawnik, specjalnie dla magazynu internetowego "New Eastern Outlook".

https://journal-neo.org/2017/07/24/less ... ntability/
http://bankowaokupacja.blogspot.com/201 ... odnie.html
0 x


Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym, będzie ono kierowało twoim życiem, a ty będziesz nazywał to przeznaczeniem. /C.G. Jung

Awatar użytkownika
devi
Posty: 1562
Rejestracja: wtorek 02 lut 2016, 14:17
x 1
x 73
Podziękował: 711 razy
Otrzymał podziękowanie: 2662 razy

Re: IRAK

Nieprzeczytany post autor: devi » piątek 11 sie 2017, 15:44

Irak: Kolejne „omyłkowe bombardowanie” USA ułatwia atak ISIS

W ten poniedziałek irackie Siły Mobilizacji Ludowej (PMU, zwane także Haszd Szaabi) wyzwalające od ISIS terytoria przy granicy z Syrią padły ofiarą amerykańskiego „omyłkowego” ataku rakietowego. Według przedstawicieli tej formacji, Amerykanie użyli systemu dalekiego zasięgu HIMARS – dyslokowanego przez nich nielegalnie na południu Syrii w czerwcu br.

Zdarzenie miało miejsce na zachodnich kresach irackiej prowincji Anbar, na obrzeżach bazy wojskowej Al-Jamounah (k. Akashat), w odległości kilkudziesięciu kilometrów zarówno od granicy z Syrią, jak i z Jordanią. W ataku zginęło 68 ochotników z formacji „Sayed Al-Shuhada”, wchodzącej w skład PMU. Ponad 30 zostało rannych, wielu ciężko – finalna liczba ofiar śmiertelnych może okazać się jeszcze większa. Dowództwo PMU niezwłocznie zwróciło się do rządu irackiego z wnioskiem o uruchomienia śledztwa w sprawie – zapowiadając, że incydent będzie miał „poważne konsekwencje” dla USA. Wśród zabitych żołnierzy znalazł się także syn dowódcy jednostki.

Według członków jednostki, o pomyłce ze strony USA nie może być mowy – amerykańskie śmigłowce latały nad okolicą przez dwa dni bezpośrednio poprzedzające atak – ostatniego przelotu dokonując zaledwie kilka godzin przed nim. W mediach społecznościowych pojawiło się nawet nagranie, mające to dokumentować. PMU twierdzi, że uderzenia rakietowego dokonano świadomie i z premedytacją. Ali Hasim Huseyn, jeden z dowódców tej formacji, jednoznacznie wskazał na winę USA. „Ranni zostali przewiezieni do różnych szpitali w Iraku. Stan niektórych z nich lekarze oceniają jako bardzo ciężki. Rejon, w którym przeprowadzono nalot, znajduje się na granicy iracko-syryjskiej, 20 km od miasta Al-Baadż. Zdecydowanie potępiamy ten celowy atak”.

Dokładnej liczby rannych i zabitych nie udało się ustalić, ze względu na ogromne zamieszanie – gdyż niewiele później bazę Al-Jamounah zaatakowali dżihadyści tzw. Państwa Islamskiego, dziwnym trafem skoncentrowani i gotowi do przeprowadzenia największego w ostatnich tygodniach natarcia. Atakowali z trzech stron, rozpoczynając szturm od zdetonowania ogromnej bomby-samochodu (VBIED), prowadzonej przez samobójcę. Według powiązanej z ISIS agencji medialno-propagandowej Amaq, w ataku miało zginąć kilkudziesięciu członków irackiej milicji, zniszczono też 7 pojazdów opancerzonych a trzy przejęto. Na koniec bazę spalono i zrównano z ziemią, używając do tego buldożerów i koparek. Z opublikowanych zdjęć wynika, że ISIS zdobyło także wiele sztuk broni i amunicji.

Dżihadyści wzięli do niewoli co najmniej kilku ochotników irackich, twierdząc także, że był wśród nich jeden „doradca irański”.

Jak dotąd w 2017 roku, jest to najkrwawszy niespodziewany atak ISIS, dokonany przeciwko siłom irackim. Na dodatek przy współudziale USA.

(na podst. Al-Masdar, FB, Twitter oprac. M.M.)



Komentarz Redakcji: Nie jest tajemnicą, że w przeszłości członkowie Sił Mobilizacji Ludowej padali ofiarą podobnych „omyłkowych bombardowań” ze strony lotnictwa Koalicji, podobnie jak syryjscy żołnierze broniący przed ISIS miasta-twierdzy Deir Ezzor. Z uwagi na szyicki i proirański charakter formacji, w mediach zachodnich regularnie szkalowano jej członków – oskarżając ich o fanatyzm religijny oraz chęć dokonania „czystki” na wszystkich sunnitach. Prozachodnia Koalicja oficjalnie nie współpracuje z PMU, choć jest to jedna z najważniejszych sił zwalczających ISIS w Iraku – o wiele ważniejsza niż koalicyjne lotnictwo czy siły lądowe. Mało tego – amerykańscy wojskowi i zachodni politycy naciskali, by wykluczyć PMU z operacji wyzwolenia Mosulu. Rząd iracki znalazł się pod presją, ostatecznie musiał ustąpić tym żądaniom – jednak uczynił to w dość sprytny sposób, gdyż Siłom Mobilizacji Ludowej przydzielił zadania na zachód od Mosulu, pozwalając na zdobycie Tal Afar i licznych, mniejszych miejscowości. Tym samym zablokowano ISIS możliwość wycofania się do Syrii – i prowadzenia tam walki przeciwko siłom syryjskiego rządu (czego by pewnie chcieli zachodni decydenci).

http://xportal.pl/?p=30291
0 x


Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym, będzie ono kierowało twoim życiem, a ty będziesz nazywał to przeznaczeniem. /C.G. Jung

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: IRAK

Nieprzeczytany post autor: Thotal » środa 13 wrz 2017, 21:41

bardzo ciekawa wypowiedź muzułmanki z Iraku...

https://www.youtube.com/watch?v=NXHrnmKSREM

Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
devi
Posty: 1562
Rejestracja: wtorek 02 lut 2016, 14:17
x 1
x 73
Podziękował: 711 razy
Otrzymał podziękowanie: 2662 razy

Re: IRAK

Nieprzeczytany post autor: devi » wtorek 31 paź 2017, 22:08

Irak zakazuje syjonistycznych symboli

Iracki parlament postanowił znowelizować przepisy dotyczące symboli zakazanych w tym bliskowschodnim kraju, dlatego używanie syjonistycznych symboli z flagą Izraela na czele będzie karalne. To odpowiedź Irakijczyków na wydarzenia z września, gdy na terenie Regionu Kurdystanu odbyło się nielegalne referendum niepodległościowe, a Izrael był jedynym państwem otwarcie popierającym przeprowadzenie głosowania w tej sprawie.

Parlament w Iraku zdecydował się przegłosować uchwałę na temat ponownego wykorzystania prawa o zakazanych symbolach, co oznacza, że na terytorium kraju nielegalne będzie używanie syjonistycznych symboli, w tym również flagi Izraela. Do tej decyzji będą musiały dostosować się wszystkie instytucje państwowe istniejące w Iraku, dlatego będą one zobowiązane chociażby go ścigania osób uczestniczących w zgromadzeniach publicznych w towarzystwie izraelskich symboli.

Bagdad zareagował tym samym na działania Izraela, który był jedynym państwem otwarcie popierającym wrześniowe referendum niepodległościowe na terenie Regionu Kurdystanu oraz sąsiadujących z nim spornych ziemiach. Sami Kurdowie często podkreślają, że w regionie Bliskiego Wschodu tylko oni i Izraelczycy rzeczywiście tworzą demokratyczne struktury państwowe, stąd też na manifestacjach zwolenników odłączenia Kurdystanu od Iraku często pojawiały się flagi Izraela.

Republika Iraku, podobnie jak większość państw arabskich i muzułmańskich, nie utrzymuje oficjalnych relacji dyplomatycznych z Izraelem, a podobnie jest w przypadku administracji Regionu Kurdystanu, choć nikt nie ukrywa, iż narody kurdyjski i żydowski zawsze pielęgnowały wzajemne kontakty. Z tego powodu Irak, Iran, Turcja oraz libański Hezbollah oskarżyły Izrael o wzniecanie konfliktów na Bliskim Wschodzie, w wyniku czego od paru miesięcy trwa kryzys w relacjach między Irakijczykami i Kurdami.

Od kilkunastu dni centralne władze w Bagdadzie prowadzą natomiast operację mającą przywrócić funkcjonowanie irackich struktur państwowych na terenach zamieszkiwanych w większości przez Kurdów. Prezydent regionu, Masud Barzani ogłosił, że z tego powodu zrzeka się swojej funkcji i od 1 listopada nie będzie już oficjalnym przywódcą autonomicznego Regionu Kurdystanu.

http://autonom.pl/?p=19976


Po skończonej sprawie z ISIS – kolej na Kurdów. Wszystko po to, by rozpocząć nową wojnę w interesie Syjonu

Powód tego wszystkiego jest oczywisty. Jak wyjaśnił Thierry Meyssan – izraelskie służby działają w Kurdystanie irackim już od lat '60. Po upadku Saddama – i za aprobatą klanu Barzani – pojawił się tam Mossad, dbający o interesy Izraela. Frakcji kurdyjskiej Izrael pomógł na sposób najbardziej mu właściwy, tj. realizacją wysiedleń oraz czystek etnicznych wobec innych mniejszości arabskich, takich jak Jazydzi i Turkmeni, przygotowując w ten sposób – z milczącą akceptacją USA i NATO – "zdumiewające" zwycięstwo podczas referendum.

"Aspiracje na rzecz 'Wielkiego Izraela' w pełni pasują do kurdyjskiego planu mającego za cel 'Wielki Kurdystan'. Projekt "Wielkiego Izraela", opracowany przez Odeda Yinona (autora "Planu Kivunim") nakazuje wręcz, by wykorzystać Kurdów na rzecz skrupulatniejszego poćwiartowania krajów sąsiednich, co przyczyniłoby się do zrealizowania poszerzonej dominacji Izraela (...). Niedawne badania przeprowadzone na Uniwersytecie Żydowskim potwierdziły, że populacją genetycznie najbliżej spokrewnioną z Żydami mogą być Kurdowie".
Całość: http://ram.neon24.pl/post/140359,kurdow ... ob-na-iran
0 x


Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym, będzie ono kierowało twoim życiem, a ty będziesz nazywał to przeznaczeniem. /C.G. Jung

Awatar użytkownika
devi
Posty: 1562
Rejestracja: wtorek 02 lut 2016, 14:17
x 1
x 73
Podziękował: 711 razy
Otrzymał podziękowanie: 2662 razy

Re: IRAK

Nieprzeczytany post autor: devi » sobota 18 lis 2017, 13:56

Iracki Kurdystan — co się kryje za referendum w sprawie jego niepodległości?

Thierry Meyssan, 26 września 2017

Obrazek
Na tym referendalnym plakacie mapa "niezależnego Kurdystanu" wylewa się
z autonomicznego irackiego regionu na irackie i syryjskie terytorium


Referendum w sprawie niepodległości Kurdystanu to prawdziwa gra głupców. Stany Zjednoczone potajemnie je wspierają, choć publicznie są przeciwko. Francja i Wielka Brytania robią w zasadzie to samo, mając przy tym nadzieję że Waszyngton wreszcie spełni swoje stare marzenia. No i żeby nie być gorszym, Rosja oficjalnie też sugeruje, że jest przeciwna jakimkolwiek jednostronnym zmianom, ale także może wesprzeć niepodległość Kurdystanu, tak długo jak inni będą wspierać niepodległość Krymu, co oznacza de facto jego trwałe uzależnienie od Moskwy.

Stopień hipokryzji stałych członków Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych jest tak wielki, że do dzisiaj nie byli oni w stanie wydać konkretnego orzeczenia w tej sprawie, pomimo ich pozornej „jednomyślności”. Nie przyjęli żadnej rezolucji (innymi słowy chodzi tu o tekst z przepisami prawa międzynarodowego), czy deklaracji prezydenckiej (innymi słowy, to stanowisko wspólne dla wszystkich członków Rady). Nie było niczego takiego. Nie dostaliśmy niczego prócz paru drobnych notek prasowych pochodzących z jej spotkania z dnia 19 września [1].

Obecnie istnieje osiem państw, które nie posiadają całościowej, międzynarodowej legitymizacji. Są to: Abchazja, Północy Cypr, Górski Karabach, Kosowo, Osetia, Zachodnia Sahara, Somaliland i Trasnistria. Nadzieję na niepodległość mają także dwa kolejne kraje: Katalonia i Szkocja. Jakakolwiek zmiana statusu administracyjnego irackiego Kurdystanu będzie miała ogromne konsekwencje dla tych dziesięciu krajów.

Niepodległość irackiego Kurdystanu byłaby z pewnością pokazem siły, na tyle, na ile wiązałaby się z tym zmiana jego zasięgu terytorialnego z Turcji (Konferencja Sevres 1920 rok), na irackie terytorium. Większość z nas przyzwyczaiła się już jednak do tego, by używać nazwy „Kurdystan” na określenie rejonu, który już od 1991 roku podlega powolnym, lecz systematycznym czystkom etnicznym dokonywanym tam przez Londyn i Waszyngton.

Podczas Operacji „Pustynna Burza” (ang. Desert Storm), region ten był w głównej mierze zamieszkany przez irackich Kurdów. Londyn i Waszyngton przekształciły go wtedy w tak zwaną „no-fly zone” (strefa zakazu lotów), wymierzoną przeciwko prezydentowi Husseinowi. Zmusili też wtedy do współpracy swojego proxy z czasów Zimnej Wojny, Massouda Barzaniego, który zainicjował pierwsze przesiedlenia i czystki ludności niekurdyjskiej. Ten sam Barzani, choć co prawda został wybrany dwa razy na swoje stanowisko, od czego czasu, przez ponad dwa lata sprawuje władzę już bez uzyskania demokratycznego mandatu. Zgromadzenie Narodowe, które domagało się jego odejścia, od tego czasu spotkało się tylko raz podczas ustalania zasad referendum niepodległościowego. Jednak nie było przy tym już przedstawicieli partii Goran, którzy najmocniej krytykowali feudalny sposób sprawowania władzy przez Barzaniego i Talabaniego, a także liczne nadużycia i korupcję, która z niego wynikała i wynika cały czas. Skutek tego taki, że jakby nie patrzeć, Massoud Barzani u steru władzy w irackim Kurdystanie jest niezmiennie od 26 lat.

Od 1991 roku do 2003 przedstawiciele ludności niekurdyjskiej sukcesywnie opuszczali opisywany przeze mnie teren, przez co wraz z upadkiem prezydenta Husseina został on proklamowany jako „iracki Kurdystan”.

1 czerwca 2014 roku, służby specjalne z Arabii Saudyjskiej, Stanów Zjednoczonych, Izraela, Jordanii, autonomicznego regionu Kurdystanu, Kataru, Wielkiej Brytanii i Turcji zorganizowały spotkanie w Ammanie, podczas którego niejako „przygotowywano” tło pod obecność Daesh w Iraku. Wiemy o tym spotkaniu z pewnego dokumentu tureckiego, który opublikował dziennik Ozgur Gundem [2]. Ta gazeta, z którą swojego czasu dość mocno współpracowałem, została po tym zamknięta przez „sułtana” Erdogana [3].

Według zapisów tego dokumentu, uzyskano na tym spotkaniu zgodę by koordynować poczynania Daesh z ruchami Kurdów z regionu irackiego Kurdystanu. Gdy pierwsi rozpoczęli błyskawiczną ofensywę, która podbiła Mosul, drudzy odbili Kirkuk. Cztery dni wcześniej prezydent Massoud Barzani pojechał do Jordanii, żeby porozmawiać ze stronami tego spotkania. Oczywiście, z powodów bezpieczeństwa, nie mógł uczestniczyć w nim później osobiście, lecz był tam reprezentowany przez swojego syna, Masroura Barzaniego, szefa jego własnych służb wywiadowczych.

Kiedy Daesh zaatakowało tą część Iraku, która została im przypisana przez Stany Zjednoczone, skorzystali też z okazji i uwięzili Jazydów, zamieniając ich tym samym w swoich niewolników. Większość Jazydów jest Kurdami, ale zgodnie z umową z Ammanu, Barzani nie interweniował nawet, gdy uciekali oni w rejon gór Sinjar. Jazydów ratowali dopiero bojownicy tureckiego PKK. Ratowali wszystkich, bez względu na pochodzenie etniczne czy wyznawaną religię. Wykorzystali ten fakt potem by uzyskać uznanie od państw zachodnich, które od czasów Zimnej Wojny, traktowały ich raczej jako terrorystów niż powstańców. Obecna zmiana podejścia Barzaniego do tej kwestii, nie może wymazać jego zbrodni przeciwko własnym ludziom. [4]

W spotkaniu w Ammanie uczestniczył też inny znany Kurd- islamista Mullah Krekar. Był w więzieniu w Norwegii, gdzie odsiadywał wyrok za groźby karalne (a konkretnie dotyczące śmierci), wypowiedziane na żywo w telewizji wobec premiera Norwegii Erny Solberg. Na spotkanie w Ammanie podstawił go samolot NATO, a Krekar parę dni po nim wrócił już do celi. Później oświadczył, że złożył przysięgę wierności Państwu Islamskiemu. Nie został jednak skazany dodatkowo za przynależność do organizacji terrorystycznej. Mało tego został przedterminowo zwolniony z więzienia i kierował ISIS w Europie, z kwatery w Oslo,pod osłoną NATO. Sieć „wywiadowcza” NATO jak widać jest nadal aktywna. [5].

Przejmując Kirkuk, regionalny rząd irackiego Kurdystanu, znacznie rozszerzył strefę dokonywanych przez siebie czystek etnicznych. (W porównaniu do tych z okresu 1991-2003).

Niekonstytucyjny prezydent irackiego Kurdystanu Barzani, ogłosił że w niepodległościowym referendum, będą mogli wziąć udział wszyscy mieszkańcy irackiego Kurdystanu, a także terytoriów przyłączonych w toku działań wojennych. Wszystkie te regiony razem liczyły ponad 12 milionów obywateli (stan na rok 2013). Weźmy jednak pod uwagę że około 3 miliony obywateli pochodzenia niekurdyjskiego zostało zmuszonych do ucieczki. Tak więc tylko niewielka tak naprawdę liczba obywateli, będzie głosować w referendum, które zdecyduje nie tylko o przyszłości terenów na których żyją, ale o przyszłości prawdopodobnie całego Iraku.

Żeby wziąć udział w referendum, trzeba spełnić następujące warunki:
- Posiadać obywatelstwo Kurdystanu, albo terytoriów przyłączonych w toku działań wojennych,
- Mieć ukończone 18 lat,
- Zarejestrować się na listach wyborczych przed siódmym września,
- Ci którzy żyją za granicą lub musieli uciekać z Kurdystanu, mogą głosować elektronicznie, pod warunkiem, że najpierw stawią się w kraju celem okazania dokumentów potwierdzających tożsamość. Czyli żeby zagłosować, będą musieli wrócić do kraju z którego zostali wyrzuceni.

Jak widać, Barzani miał konkretny plan dotyczący tego kto będzie mógł zagłosować w referendum niepodległościowym. W 1992 byłoby mniej więcej 972 tysiące ludzie uprawnionych do głosowania, w 2014 liczba ta wzrosła do 2 milionów 130 tysięcy by w 2017 roku wynieść 3 miliony 305 tysięcy ludzi.

Ogłoszenie niepodległości da klanom Barzaniego i Talabaniego dodatkowe możliwości do spełniania swoich interesów. Zapewni też Izraelowi możliwość realizacji niektórych celów strategicznych i wojskowych. Od końca lat 90, Tsahal odszedł od taktyki okupowania regionów przygranicznych (Synaj, Wzgórza Golan, Południowy Liban), na rzecz zachodzenia wrogich państw z boku, po to by je zneutralizować. To dlatego Tel-Aviv wspierał powstanie południowego Sudanu w 2011 roku. Dzięki temu miał gdzie ustawić rakiety wycelowane w Egipt. Dlatego też dzisiaj wspiera on powstanie irackiego Kurdystanu po to by mieć gdzie postawić rakiety wycelowane w Syrię.

Według 'Israel-Kurd', szeroko cytowanego przez turecką prasę, izraelski premier Benjamin Netanyahu obiecał Massoudowi Barzani przesiedlenie do nowego państwa 200 tys. Izraelczyków, by pomóc w jego administrowaniu.

Według tego rozumowania, w najlepszym interesie Izraela jest to, by iracki Kurdystan nie tylko uzyskał niepodległość, ale powiększył także swój stan posiadania o tereny będące obecnie we władaniu syryjskich Kurdów (północna Syria). Temu ma właśnie służyć działalność YPG i cały pomysł „Rojavy”. Ten samozwańczy teren autonomiczny to nic innego, jak właśnie korytarz łączący iracki Kurdystan z Morzem Śródziemnym. I to wszystko dzieje się oczywiście pod protekcją amerykańskich oddziałów wojskowych.

Obrazek

Na mapie opublikowanej w 2013 r. w New York Times przez dziennikarkę Robin Wright, pracującą wówczas jako naukowiec w Instytucie Pokoju Stanów Zjednoczonych, think tanku Pentagonu, widzimy Sunnistan, który miał być utworzony przez Daesh w czerwcu 2014 r., i z którego proklamował on Kalifat, jak również Kurdystan, który Francja, Izrael i Zjednoczone Królestwo chcą teraz stworzyć. Można zauważyć, że na powyższej mapie nie ma miejsca dla populacji chrześcijańskich, które albo będą musiały zostać przetransferowane do Europy, albo eksterminowane.

Za: Thierry Meyssan — Ukryty projekt pseudo-Kurdystanu


Osiem miesięcy przed spotkaniem w Ammanie, badaczka Pentagonu, Robin Wright, potwierdziła zgodę kraju na tego rodzaju projekt [6]. W tym czasie Barzani jeszcze twierdził, że przemawia w imieniu i broni interesów wszystkich Kurdów, także tych żyjących w Turcji, Syrii i w Iranie. Pani Wright oświadczyła prawie od razu, że taki projekt jest niemożliwy do zrealizowania, a w swojej pracy nakreśliła mapy dwóch państw: „Sunnistanu” (z którymi pokrywały się granice Państwa Islamskiego) i Kurdystanu (który odpowiada dzisiejszemu irackiemu Kurdystanowi).

W sierpniu Pentagon opublikował przetarg na zakup i przekazanie 500 milionów broni i amunicji, pochodzącej jeszcze głównie z krajów byłego Związku Radzieckiego. [7] 200 pierwszych ciężarówek dotarło bez przeszkód do YPG w Hasace 11 i 19 września. [8] Rosyjskie Ministerstwo Obrony opublikowało wtedy zdjęcia satelitarne obozu amerykańskich sił specjalnych, w samym środku terytorium Daesh, istniejącego w idealnej koegzystencji z Kurdami i dżihadystami. [9]

I oni serio nas pytają, dlaczego wątpimy w to, że „niepodległy Kurdystan” jest naprawdę niezależną inicjatywą samych Kurdów?

http://www.voltairenet.org/article198806.html
0 x


Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym, będzie ono kierowało twoim życiem, a ty będziesz nazywał to przeznaczeniem. /C.G. Jung

Awatar użytkownika
devi
Posty: 1562
Rejestracja: wtorek 02 lut 2016, 14:17
x 1
x 73
Podziękował: 711 razy
Otrzymał podziękowanie: 2662 razy

Re: IRAK

Nieprzeczytany post autor: devi » czwartek 12 lip 2018, 13:59

0 x


Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym, będzie ono kierowało twoim życiem, a ty będziesz nazywał to przeznaczeniem. /C.G. Jung

Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16907
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: IRAK

Nieprzeczytany post autor: songo70 » piątek 31 sie 2018, 19:03

0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: IRAK

Nieprzeczytany post autor: chanell » czwartek 23 lip 2020, 22:50

Gdzie się podział skarb Anunnaki

https://youtu.be/B_zF_dI1AiU


Tajemity
129 tys. subskrypcji

Co odkryto w Iraku w latach 80 kiedy kopano podziemne tunele? Jak wielkie było to odkrycie? Dlaczego przykuło uwagę różnych organizacji technologicznych na całym świecie? Czego szukano w Bagdadzkim muzeum? Dlaczego utworzono w trakcie konfliktu nienadzorowane wykopaliska w starożytnym mieście? Co skrywał ogromny 60 metrowy dół pozostawiony przez żołnierzy?
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

wolzdro
Posty: 681
Rejestracja: czwartek 09 sie 2018, 10:52
x 18
Podziękował: 270 razy
Otrzymał podziękowanie: 639 razy

Re: IRAK

Nieprzeczytany post autor: wolzdro » czwartek 21 kwie 2022, 20:03

https://www.aljazeera.com/news/2022/4/1 ... RJF73vwid4

''Turcja rozpoczyna nową ofensywę przeciwko kurdyjskim rebeliantom w Iraku''
0 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: IRAK

Nieprzeczytany post autor: chanell » piątek 23 lut 2024, 17:37

Pozaziemskie dziedzictwo Iraku. Co wywiozły z wojskowych wykopalisk czarne helikoptery?

https://youtu.be/MWHjRgCvTI8

Jest bardzo prawdopodobne, że różne wysiłki w zakresie gromadzenia danych wywiadowczych potwierdziły słuszność niektórych, jeśli nie większości, hipotez Sitchina. Tajne organizacje amerykańskie i europejskie niewątpliwie postawiłyby sobie za najwyższy priorytet uzyskanie dostępu do tych starożytnych miejsc istot pozaziemskich w południowym Iraku, aby poznać zaawansowaną technologię używaną przez Anunnaki.
Co więcej, byliby zainteresowani dowiedzeniem się więcej o rzekomym rodzimym świecie Anunnaki, na wypadek gdyby rzeczywiście w najbliższej przyszłości powrócili oni w pobliże Układu Słonecznego. Co w tym zakresie uczyniono?

Tajemity
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

ODPOWIEDZ