Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

My i Oni....

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13132
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 679
Podziękował: 30186 razy
Otrzymał podziękowanie: 19674 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » piątek 23 wrz 2016, 10:32

Co się dzieje?

Stanisław Michalkiewicz http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3747

Felieton • tygodnik „Najwyższy Czas!” • 23 września 2016


Jeśli Unią Europejską nie kierują idioci – a taką możliwość trzeba zawsze brać pod uwagę, zwłaszcza ostatnio – to po tylu antypolskich krokach podjętych przez jej władze i organy, muszą nastąpić jakieś kroki rozstrzygające. Ponieważ po stronie polskiej nie widać żadnych posunięć, które zabezpieczałyby państwo przed realizowaniem zaprojektowanego scenariusza, to wygląda na to, iż – jak śpiewała Krystyna Prońko w piosence „Moja wielka chwila”: „będzie to, co ma być” („Ludzie sobie poradzą i beze mnie będą żyć, no więc po co się wtrącać; będzie to, co ma być”).

Skoro tedy nie ma sposobu, by zatrzymać cios przykładanej właśnie do pnia siekiery, zawsze możemy zastanowić się, dlaczego sprawy przybrały taki właśnie obrót.

Zaskakujące są zwłaszcza historyczne analogie z wiekiem XVIII. Historia oczywiście nigdy nie powtarza się dokładnie, ale warto zwrócić uwagę na jeden element, który występował zarówno wtedy, jak i teraz – oczywiście w trochę innej postaci. Początków zjawiska trzeba szukać w „potopie” szwedzkim z 1655 roku. Trwał on zaledwie 5 lat, ale doprowadził do straszliwej dewastacji kraju tym bardziej, że atak szwedzki był skoordynowany z napaścią rosyjską, a potem jeszcze z uderzeniem Rakoczego. Dość powiedzieć, że polskie straty w tamtej wojnie są porównywalne ze stratami poniesionymi w II wojnie światowej.

Jednym z następstw „potopu” szwedzkiego było pojawienie się w Polsce warstwy społecznej, której przedtem nie było, mianowicie „szlachty – gołoty”. Byli to ludzie, którzy utracili wszelkie środki utrzymania – ale zachowali prawa polityczne, które bardzo szybko nauczyli się komercjalizować. Korzystali na tym nie tylko polscy magnaci, którzy za niewielkie koszty posiadali nieprzebrane rzesze „klientów”, ale przede wszystkim – państwa ościenne, które tę „klientelę” zagospodarowywały za pośrednictwem owych magnatów, zasilanych finansowo przez ambasadorów. W wieku XVIII nie było chyba w Polsce żadnego polityka, który nie brałby tzw. „jurgieltu”, czyli nie byłby wynagradzany, jako agent wpływu. Dzięki temu właśnie możliwy stał się traktat rosyjsko-pruski, jaki stanął w Poczdamie w roku 1720, by prowadzić wobec Rzeczypospolitej „wspólną politykę”, a w jej ramach - blokować każdą próbę powiększenia kontyngentu wojska w Polsce.

Polska nic o tym tajnym traktacie nie wiedziała, ale wystarczyło, by obydwaj jego sygnatariusze odpowiednio zadaniowali swoich jurgieltników, by podejmowane próby powiększenia armii, nawet jeśli dochodziły do fazy ustawodawczej, wszystkie spełzły na niczym. Nawiasem mówiąc, w roku 1732, poseł rosyjski w Berlinie, Karol von Loewenwold, doprowadził do rozszerzenia tego traktatu na Austrię, na skutek czego los Rzeczypospolitej został przesądzony, chociaż pierwszy rozbiór nastąpił dopiero 40 lat później. Ale nawet i wtedy nie położono kresu jurgieltowi, przeciwnie – jurgieltnicy nie tylko piastowali kluczowe stanowiska, ale w bezczelności swojej przekraczali wszelkie granice przyzwoitości. Taki np. biskup inflancki Józef Kazimierz Kossakowski, od lat pobierający z ambasady rosyjskiej jurgielt w wysokości 1500 dukatów rocznie, na sejmie w Grodnie w roku 1793, gdzie chodziło o zatwierdzenie II rozbioru, dowodził targowiczanom, którzy wcześniej złożyli przysięgę, że nie oddadzą „ani cząsteczki” terytorium państwowego, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, bo przecież nie chodzi o jakieś „cząsteczki”, tylko ogromne obszary, o których w przysiędze nie było przecież ani słowa.

Nawiasem mówiąc, podobnymi sofizmatem posłużył się Trybunał Konstytucyjny w roku 2010, oceniając zgodność z konstytucją traktatu lizbońskiego. Stwierdził między innymi, że w dzisiejszych czasach samo pojęcie suwerenności, jako władzy najwyższej i nieograniczonej, podlega zmianom. Jest to oczywista nieprawda, bo przecież w hierarchii władzy ZAWSZE jakaś władza będzie „najwyższa”. Toteż nic dziwnego, że Trybunał swoje wywody okrasił dodatkowo takimi osobliwościami, że wyrazem suwerenności Polski jest posiadanie przez nią konstytucji. Ale własną konstytucję posiadało również Królestwo Kongresowe. Czyżby i ono było suwerenne? Widać, że biskup Kossakowski, chociaż żył w celibacie, dochował się potomstwa, między innymi w osobie pana sędziego TK Bogdana Zdziennickiego, który te wszystkie brednie z miedzianym czołem odczytywał w kompletnej ciszy – bo wcześniej jakiś człowiek, który krzyknął: „Hańba! Pieczętujecie rozbiór Polski!” - został przez strażników wyprowadzony.

Teraz szlachty-gołoty już nie ma, ale to nic nie szkodzi, bo historyczny naród polski od 1944 roku musi dzielić terytorium państwowe z polskojęzyczną wspólnota rozbójniczą, której korzenie tkwią w mrokach okupacji niemieckiej i sowieckiej. Oto w obliczu klęski wojennej we wrześniu 1939 roku władze zdecydowały się wypuścić więźniów, by nie wpadli w ręce niemieckie. Ci natychmiast powrócili do swoich ulubionych zajęć, to znaczy – do rabunków i rozbójniczych wymuszeń. Jak wspomina Adam hr. Ronikier, podczas okupacji prezes Rady Głównej Opiekuńczej – jednej z dwóch polskich instytucji (drugą był Polski Czerwony Krzyż) oficjalnie działających w Generalnej Guberni w czasie okupacji, bandytyzm był plagą, zwłaszcza na terenach wiejskich, na które Niemcy zapuszczali się sporadycznie. Warto przypomnieć, że podejmowane przez RGO próby utworzenia straży obywatelskiej, która tak pożyteczną rolę spełniła podczas Wielkiej Wojny 1914-1918, zostały przez Delegaturę rządu kategoryczne storpedowane, nawet na Wołyniu, gdzie proces tworzenia samoobrony został nawet zainicjowany. Jak pisze hr. Ronikier w swoich pamiętnikach, wystarczyło 5 karabinów na wioskę, by banderowcy zostali skutecznie utemperowani – ale na skutek sprzeciwu Delegatury zaniechano nawet tego i w rezultacie ludność polska pozostała całkowicie bezbronna wobec rezunów.

Ciekawe, co to za przodek pana ministra Witolda Waszczykowskiego o tym zdecydował – bo skoro wspólnie z Ukraińcami dopiero mamy „odkrywać” prawdę o wołyńskiej rzezi, to coś może być na rzeczy.

Wracając do wspólnoty rozbójniczej, to jej polityczna sytuacja ugruntowała się po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej w roku 1941. Kiedy Stalin ochłonął już z pierwszego szoku, w GG pojawili się sowieccy spadochroniarze, którzy postawili bandytom propozycję nie do odrzucenia; w zamian za podporządkowanie się naznaczonym dowódcom i politrukom mieli oni uzyskać polityczną ochronę, jako „partyzanci” - a w przeciwnym razie mieli zostać wybici do nogi. Ci chętnie się zgodzili tym bardziej, że wcale nie musieli zmieniać sposobu życia i nadal zajmowali się bandytyzmem – o czym świadczą choćby dzienniki bojowe oddziałów AL, w których jako zdobycz uzyskaną w akcji bojowej wymienia się „bieliznę damską i pościelową”. To na pewno zdobyto na SS-manach. Po wojnie wspólnota rozbójnicza zasiliła szeregi bezpieki i partii, w roku 1981 nawet wystąpiła zbrojnie przeciwko niepodległościowym aspiracjom historycznego narodu polskiego, no a teraz przygotowuje w kraju grunt pod unijną, to znaczy – niemiecką interwencję, zaś na terenie unijnym wspiera antypolskie inicjatywy. Oczywiście już w drugim, albo nawet trzecim pokoleniu – bo „czas jak rzeka płynie”.


http://dakowski.pl/index.php?option=com ... Itemid=119
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 24 wrz 2016, 22:41

Rewolta na Kresach we wrześniu 1939 r. Mniejszości narodowe stanęły przeciw Polsce

Obrazek
Wikimedia Commons / Sowieccy żołnierze robią sobie zdjęcia z dziećmi w okupowanej Polsce, 8 października 1939 r.

Zdrady dopuściły się nasze mniejszości. Wszystkie mniejszości. We wsiach, w których dominował żywioł białoruski i ukraiński, Sowieci byli tak samo witani jak w miasteczkach, w których dominowali Żydzi. Uważanie wszystkich Żydów za zdrajców jest skrajnie głupie. Oczywiście, że byli Żydzi - wśród nich także byli legioniści - którzy dobrze się Polsce przysłużyli - mówi prof. Krzysztof Jasiewicz.

Krzysztof Jasiewicz: To była sterowana rewolta. Sterującym był oczywiście nasz wschodni sąsiad.

Kto brał udział w tej rewolcie?

Łatwiej jest powiedzieć, kto nie brał w tym udziału. Na pewno nie robili tego Polacy.

Bez wyjątku?

Oczywiście zdarzały się wyjątki - przedstawiciele elementu kryminalnego i skomunizowanego lumpenproletariatu. Na tle ogółu polskich mieszkańców Kresów były to jednak wystąpienia marginalne. Na wstępie chciałbym bardzo wyraźnie zaznaczyć jedną rzecz: nie można redukować tej rewolty tylko do Żydów kresowych. Generalnie można powiedzieć, że zdrady dopuściły się nasze mniejszości. Wszystkie mniejszości. We wsiach, w których dominował żywioł białoruski i ukraiński, Sowieci byli tak samo witani jak w miasteczkach, w których dominowali Żydzi. Może już mało kto o tym pamięta, ale wśród orędowników wejścia Sowietów byli nawet... nieliczni czescy mieszkańcy Kresów. Znam nawet przypadek, gdy komendantem jednego z oddziałów nowo powołanej milicji został Czech.

A jednak w świadomości Polaków to żydowscy mieszkańcy Kresów wychodzą w tej kwestii na pierwszy plan. O tym, że "ogół żydowski" wspiera Sowietów, pisał do Londynu gen. Stefan Grot-Rowecki. Czy to nie zbyt daleko idące, krzywdzące dla społeczności żydowskiej uogólnienie?

To nie jest przesadzony opis. Od wielu lat badam te zjawiska i poświęciłem mnóstwo czasu, żeby zapoznać się ze wszystkimi źródłami. Z lektury dokumentów wynika jednoznacznie, że było to zjawisko masowe po stronie Żydów. I to nie jest tak, że tylko Polacy tak to widzą. Można też sięgnąć do prac żydowskich: znany historyk Jehuda Bauer sam podaje w jednej ze swoich książek, że w czerwonych milicjach około 70 proc. członków było pochodzenia żydowskiego. Działalność tych milicji była bardzo widoczna aż do "wyborów" 22 października 1939 r., gdy Sowieci włączyli Kresy do ZSRS. Potem funkcjonowały one na zasadzie PRL-owskiego ORMO, pełniąc funkcje pomocnicze.

Czym konkretnie zajmowały się te milicje?

Zasłynęły udziałem w deportacjach Polaków, z wyjątkiem tej ostatniej, przeprowadzonej w 1941 r. Brały udział w wyłapywaniu Polaków, eskortowały transporty zesłańców, wykazując się przy tym często brutalnością. Świat słyszał wielokrotnie o tym, jak Niemcy w krajach okupowanych, czasem przy udziale ludności miejscowej, wyłapywali Żydów ukrywających się w lasach. Niestety, takie polowania zaczęły się wcześniej, już w 1939 r. Wówczas jednak ofiarami byli polscy oficerowie, policjanci i urzędnicy państwowi, a sprawcami byli często młodzi Żydzi. To bardzo delikatna sprawa, wielu Żydów może to boleć, ale tak wygląda prawda. Łapanki na Polaków trwały całą jesień 1939 r. Oczywiście nie można winą za to obarczać tylko Żydów. Generalnie robili to miejscowi, mniejszości etniczne zamieszkujące Kresy, nie tylko Żydzi. To przerażające, ale z lektury dokumentów i wspomnień wynika, że była to dla sprawców świetna rozrywka. Konsekwencje tego były jednak potworne. Podejrzewam, że większość policjantów z obozu w Ostaszkowie trafiła tam z takich łapanek.

Niektórzy widzą problem w generalizowaniu kolaboracji Żydów. Historyk Marek Gałęzowski przypomina o ponad 20 oficerach rezerwy WP pochodzenia żydowskiego zamordowanych w Bykowni.

Nie twierdzę, że wszyscy byli winni zdrady. Uważanie wszystkich Żydów za zdrajców jest skrajnie głupie. Oczywiście, że byli Żydzi - wśród nich także byli legioniści - którzy dobrze się Polsce przysłużyli. Nie kwestionuję tego. Sam natknąłem się w dokumentach z tamtego okresu na piękną historię: stary Żyd ostrzegł przekradającego się przez granicę polskiego oficera przed patrolem i zaprosił go do swojego domu. Następnego dnia jego zięć odwiózł oficera do pobliskiego miasteczka, gdzie Polak znalazł ratunek. Ten stary Żyd powinien mieć w Polsce swoją ulicę, szkoda tylko, że nie znamy jego nazwiska. To piękna historia, ale nie możemy zaprzeczać prawdzie: we wrześniu 1939 r. skala negatywnych zachowań społeczności żydowskiej zamieszkującej Kresy była ogromna. Zresztą to, co działo się w 1939 r., nie było niczym zaskakującym. Już w 1920 r. mieliśmy żydowskie rewkomy, milicje, denuncjacje. Młodzi Żydzi masowo dezerterowali z Wojska Polskiego walczącego z bolszewikami.

A czy to nie jest tak, że Polacy z Kresów zapamiętali te wystąpienia jako masowe, ponieważ Żydzi bardzo wyróżniali się wyglądem na tle innych mieszkańców?

Na pewno ten czynnik potęgował wśród Polaków dojmujące wrażenie zdrady dokonanej przez społeczność żydowską, ale nie przeceniałbym go zanadto.

Jednak przecież nie wszyscy Żydzi byli zachwyceni wkroczeniem Sowietów.

Tak wygląda defensywna narracja żydowska. Znakomity przykład - na pytanie: "Czy w miejscowości X wszyscy Żydzi witali Armię Czerwoną?" tylko idiota odpowiedziałby, że wszyscy. Nie można jednak wyprowadzać z tego wniosku, że skoro nie wszyscy, to wcale nie było ich tak dużo. Według mnie uprawnione jest twierdzenie, że znakomita większość Żydów mieszkających wówczas na Kresach witała Armię Czerwoną z radością. I nie była to tylko zradykalizowana młodzież, ale zdarzali się wśród niej też adwokaci, restauratorzy i inni przedstawiciele tzw. wyższych sfer.

Trudno uwierzyć, żeby człowiek, który posiadał większy majątek, z radością witał wkroczenie Sowietów. Przecież musiał sobie zdawać sprawę, że zostanie mu to szybko odebrane.

Najwidoczniej niechęć do Polski i radość z jej upadku brały górę nad zdrowym rozsądkiem. Tylko w ten sposób jestem to w stanie wytłumaczyć.

Czyli więcej było wtedy antypolonizmu niż prosowietyzmu?

Zdecydowanie tak. Powitaniom towarzyszyły deptanie godła państwowego, lżenie polskich urzędników. Często oczywiście mogły one mieć podłoże czysto prywatne. W takim zamęcie ludzie wykorzystywali okazję i wyrównywali swoje rachunki. Żydzi wcale nie byli tacy prosowieccy. Po prostu nie czuli żadnego związku z II RP. Dla nich było obojętne, kto by obalił Polskę - oczywiście oprócz Niemców. Cieszyliby się pewnie z pojawienia się każdego innego "oswobodziciela". Nasłuchałem się już w życiu wielu teorii na temat tego, dlaczego Żydzi to robili. Jeden z żydowskich historyków stwierdził kiedyś w rozmowie ze mną, że to nie było żadne witanie, tylko obłaskawianie okupanta.

I co pan odpowiedział?

Że to nieprawda, a jeżeli nawet, to było to jak samobójstwo. W ramach tego "obłaskawiania" donoszono przecież na Polaków, co miało potwierdzić, że Żydzi są lojalnymi obywatelami ZSRS. Gwałtowna kontrakcja przeciwko Żydom po wkroczeniu w 1941 r. Niemców na Kresy nie wzięła się znikąd. To był prymitywny akt zemsty za wysługiwanie się okupantowi sowieckiemu. Ludzie pamiętali, co robili ich sąsiedzi. I to nie tylko Polacy - u nas pogromów wcale nie było tak dużo. Dużo gorzej było choćby na Litwie.

Wspomniał pan, że była to "sterowana rewolta". Jak dużą rolę odgrywały w antypolskich wystąpieniach działania agentury sowieckiej?

Trudno to oszacować, ponieważ dysponujemy jedynie bardzo niewielką częścią materiałów z archiwum FSB. Nie mamy więc pełnej wiedzy na temat działania sowieckich służb specjalnych na Kresach we wrześniu 1939 r. Nie wiemy, jak liczna była ta agentura i jak wiele tych powitań oraz akcji antypolskich - napadów na urzędy, majątki ziemskie - było wywoływanych przez sowieckich agentów. Myślę, że mogły one być w istotnej części inspirowane przez nich, ale to tylko domysły.

Co wiemy na pewno?

Wiemy o działalności dziewięciu czekistowskich grup operacyjnych. Były to grupy bardzo dobrze wyszkolonych funkcjonariuszy, rodzaj desantu dywersyjnego na ziemie polskie. Mieli oni zapewnić odpowiednią oprawę wejścia Armii Czerwonej.


Kiedy konkretnie te grupy przeniknęły na Kresy?

Ta operacja rozpoczęła się kilka dni przed 17 września. Po ataku ZSRS na Polskę ci funkcjonariusze często szli przed oddziałami liniowymi. I to oni w dużej mierze inspirowali różne akcje, których symbolem po dziś dzień są bramy powitalne. Oni też stali za niektórymi mordami ziemian czy osadników wojskowych. Nie można jednak wszystkiego zrzucać na agentów Stalina. Mniejszości zamieszkujące Kresy pokazały i bez inspiracji sowieckiej swój stosunek do Polski. Nie można tego nazwać inaczej niż zdradą narodową.

Czy rzeczywiście możemy tu mówić o zdradzie? Zdradzić może ktoś z własnego obozu. A przecież nasze mniejszości w znacznej części nie identyfikowały się z Polską.

Jednak były one obywatelami państwa. Część z nich na pewno czuła się skrzywdzona przez Polaków, ale branie odwetu gdy na Polskę napadło dwóch wrogów, to mimo wszystko zły moment. Pokazuje to najgorszą stronę ludzkiej natury.

Sam pan przypomina jednak w wywiadach, że II RP często nie była dla mniejszości matką, lecz macochą.

Oczywiście, polska polityka względem mniejszości nie była idealna, zdarzały się potknięcia, ale sytuacja na Kresach była szczególna. Tamten teren był od lat 20. penetrowany przez służby sowieckie. Właśnie dlatego utworzono Korpus Ochrony Pogranicza. Polskie władze chciały w ten sposób zapobiec przedostawaniu się przez granicę grup dywersyjno-rabunkowych, które wywoływały zamęt. Po 1918 r. mogliśmy pójść ścieżką liberalną i zapewnić mniejszościom autonomię. To jednak skończyłoby się dla nas bardzo źle. Polska bardzo szybko by się rozpadła, przy wydatnym udziale naszego wschodniego sąsiada. Jeżeli zostałoby nam województwo mazowieckie, to można byłoby to uznać za sukces. Cieszyliśmy się niepodległością jedynie 20 lat, być może kolejne lata pozwoliłyby na przeprowadzenie korekty polityki względem mniejszości, co skutkowałoby rozładowaniem napięcia. Nie dostaliśmy takiej szansy.

Czyli Polska zapracowała w pewnym sensie na bramy powitalne?

W pewnym sensie tak, nie patrzę na to bezkrytycznie. Jednak jedną kwestią jest entuzjazm wobec wkraczających oddziałów Armii Czerwonej, a zupełnie inną są haniebne ataki i mordy na Polakach dokonywane przez przedstawicieli mniejszości. Tego wybuchu agresji nie sposób niczym usprawiedliwić.

Jak pan ocenia reakcję Wojska Polskiego na tę rewoltę? Przypomnijmy, że słynny mjr Hubal spalił wówczas dwie wioski zamieszkane przez mniejszości.

Wojsko reagowało różnie, zdarzały się też zdecydowane akcje, podczas których lała się krew. Słynną sprawą jest "powstanie" w Skidlu, wywołane głównie przez miejscowych Białorusinów i Żydów. Ofiarami tego "powstania" byli Polacy. Polskie wojsko zdecydowanie stłumiło to wystąpienie. Doszło do rozstrzeliwań i podpaleń.

Jak to oceniać?

To wszystko jest bardzo płynne. Nasze oddziały popełniały podczas tłumienia buntów zbrodnie. Trzeba jednak równocześnie pamiętać, że to było nasze terytorium, a nie ziemie przez nas okupowane. Na pewno nie byliśmy wówczas święci, ale każda inna armia również próbowałaby zaprowadzić na zapleczu własnego frontu porządek. Trzeba też pamiętać, że to nie my rozpoczęliśmy przelewanie krwi. To była kontrakcja.

Dało nam to coś? Dzięki temu do dziś można Polakom wypominać palenie wsi i wyrzynanie ich mieszkańców, a niepodległość i tak w ciągu dwóch kolejnych tygodni straciliśmy.

Oczywiście, jest to nam wypominane, ale gdyby od początku kampanii wrześniowej polskie władze zakładały przegraną, nie było w ogóle sensu bronić niepodległości. Jej szybkiego odzyskania spodziewaliśmy się aż do 1940 r., do upadku Francji. To, co dziś wydaje się niepotrzebne, wówczas było traktowane jako próba ratowania jedności państwa. Państwa, które 123 lata czekało na niepodległość. Nie można o tym zapominać.

Jak na kolaboracji wyszli ci, którzy stawiali bramy powitalne?

Nie najlepiej. Sowieci oczywiście korzystali na początku z pomocy miejscowych - nie tylko Żydów - ale później starali się wszystkich powymieniać. Na Kresy zaczęli przyjeżdżać tzw. wostocznicy. Byli to ludzie z głębi Sowietów, którzy wypierali miejscowych pracujących w szeroko pojętym aparacie sowieckim. Wostocznicy, karmieni propagandą na temat rzekomej nędzy w Polsce, przeżywali szok. Okazywało się, że "pańska Polska" to raj w porównaniu z ZSRS.

Co się działo z ludźmi wymienianymi przez wostoczników?

Dzielili los Polaków - byli spychani na margines, co oznaczało nędzę. Chociaż akurat Żydzi wykazali się największą przedsiębiorczością i ich dotknęło to najsłabiej spośród mniejszości kolaborujących z naszym wschodnim sąsiadem.

Jednak przecież w czerwcu 1940 r. na Żydów spadło wielkie nieszczęście: stali się głównymi ofiarami kolejnej deportacji.

Nie miała ona jednak wydźwięku antysemickiego, choć wielu Żydów uważa każdą akcję wymierzoną w ich pobratymców za przejaw antysemityzmu. U Sowietów podstawową chorobą była szpiegomania. W związku z tym "bieżeńcy" - ludzie, którzy uciekli z zachodniej i centralnej Polski przed Niemcami - uchodzili za podejrzanych. Zostali więc wywiezieni na Wschód. Tak przecież działał system sowiecki i Żydzi powinni byli zdawać sobie z tego sprawę. W czerwcu 1940 r. deportowano około 70 tys. osób, większość z nich była pochodzenia żydowskiego. Co ciekawe, niektórzy Żydzi traktują tę deportację jako... wybawienie przed Holokaustem. Kresy rok później zostały bowiem zajęte przez Niemców. Moim zdaniem takie podejście jest niezdrowe. Wiadomo przecież, jaki los czekał ludzi zesłanych w czeluści Związku Sowieckiego.

Rozmawiał Piotr Włoczyk, Historia do Rzeczy

Profesor Krzysztof Jasiewicz jest historykiem i politologiem Instytutu Studiów Politycznych PAN. Specjalizuje się w dziejach Kresów Wschodnich II RP oraz stosunków polsko-sowieckich w latach 1939-1945. Jest autorem książek "Lista strat ziemiaństwa polskiego 1939-1956", "Pierwsi po diable: elity sowieckie w okupowanej Polsce 1939-1941", "Rzeczywistość sowiecka 1939-1941 w świadectwach polskich Żydów".

Polecamy również:
Rebelia na Kresach. Inwazję Sowietów witano kwiatami http://historia.wp.pl/wid,17853684,wiadomosc.html

http://historia.wp.pl/title,Rewolta-na- ... aid=117c9e
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: Thotal » wtorek 04 paź 2016, 21:06

Henryk Pająk...


https://www.youtube.com/watch?v=0aWo_W6gYdE




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13132
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 679
Podziękował: 30186 razy
Otrzymał podziękowanie: 19674 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » środa 05 paź 2016, 00:10

Śpiewa Chór poselski Prawa i Sprawiedliwości

https://youtu.be/Ts7LkdHkzFI

:lol:
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: Thotal » piątek 14 paź 2016, 07:15

Przemilczana zbrodnia Żydów na Polakach


8 maja 1943 roku doszło do masakry Polaków zamieszkujących wieś Naliboki. Zbrodni dokonały oddziały partyzanckie Sowietów oraz członkowie tzw. Otriadu Bielskich – żydowskiego oddziału partyzanckiego działającego na terenie Puszczy Nalibockiej.

W wyniku zdradzieckiej napaści śmierć poniosło 128 polskich cywilów.

Ostatnimi czasy żydowska polityka historyczna próbuje w bezczelny sposób zakłamywać historię i uczynić z Polaków morderców współodpowiedzialnych za Holocaust. Jednocześnie wszelkimi sposobami próbuje się wymazywać ciemne karty z historii „narodu wybranego”, w których to Żydzi byli oprawcami m. in. Polaków.

Jednym z przykładów takiego postępowania jest działalność żydowskiego oddziału partyzanckiego pod komendą braci Bielskich, którzy to dowodząc tzw. Otriadem, dopuścili się szeregu antypolskich działań – dokonywali morderstw i rabunków na naszych rodakach, a przy współpracy z sowiecką partyzantką, zwalczali członków polskiego ruch oporu (głównie Armii Krajowej).

Oddział skupiający bandytów i działający w sposób bezwzględny, stał się dla Żydów przykładem żydowskiego bohaterstwa. Napisano szereg książek przedstawiających Otriad Bielskich jako oddział partyzancki walczący z Niemcami i unikający jednocześnie poruszenia kwestii zbrodni dokonanych na Polakach.

Kilka lat temu powstał nawet film pt. „Opór” w reżyserii Edwarda Zwicka, w którym w rolę Tewjego Bielskiego wcielił się brytyjski aktor Daniel Craig.

Niestety, w filmie tym pojawiło się wiele przekłamań, które to kolejny raz uderzają w pamięć o tragicznych wydarzeniach II wojny światowej, bo uderzeniem trzeba nazwać to, że w ramach prowadzenia polityki historycznej zapomina się o zbrodniach jednych i przypisuje się te zbrodnie niewinnym. Ewentualnie w ogóle nie mówi się o popełnionych haniebnych czynach, albo umniejsza się ofiarę, jaką ponieśli przedstawiciele danego narodu.

W filmie „Opór” spotkaliśmy się z wyidealizowanym obrazem członków Otriadu Bielskich. Oto dzielni partyzanci żydowscy sprzymierzeni z Sowietami walczyli przeciwko Niemcom, niosąc przy tym pomoc dla uciekinierów z gett. Żyli zorganizowani w Leśnej Jerozolimie, bohatersko znosili trudy ciężkich warunków, stawiając opór nazistowskiemu terrorowi.

Oczywiście dochodziło do pewnych ekscesów i zatargów pomiędzy członkami oddziału, ale już nie tyczyło się to osób spoza oddziału – nie ukazano żadnej zbrodni partyzantów skierowanej przeciwko Polakom (nie mówiąc już o zbrodni nalibockiej czy zwalczaniu AK). Premiera filmu w Polsce wzbudziła wśród części odbiorców kontrowersje związane m.in. ze sposobem przedstawienia postaci Tewjego Bielskiego, pominięcia kwestii antypolskich działań, a także z minimalizowaniem roli polskości na Kresach.

Szukając genezy zbrodni w Nalibokach należy się cofnąć do rokowań, które odbyły się pomiędzy przedstawicielami komunistycznej partyzantki, a członkami polskiej samoobrony. Otóż Eugeniusz Klimowicz, przywódca lokalnej polskiej samoobrony, nie chciał przyłączyć swoich oddziałów do Sowietów, ponieważ wiązałoby się to z likwidacją struktur Armii Krajowej na obszarze Nowogródczyzny.

Przedstawiciele strony radzieckiej obiecali, że nie będą już więcej walczyć przeciwko Polakom. O tym, że na bolszewickie zapewnienia nie można liczyć, mieszkańcy wsi przekonali się 8 maja 1943 roku.

Tego dnia, około godziny 5 rano, rozpętało się piekło. W stronę budynków poleciały pociski z karabinów maszynowych.

Zaczęła się rzeź bezbronnych ludzi.

Wyprowadzano z domów wszystkich mężczyzn, dorosłych i nastolatków, których podejrzewano o współpracę z Armią Krajową i polską samoobroną. Choć celem tej napaści mieli być właśnie mężczyźni, napastnicy nie oszczędzili również kobiet i dzieci.

Rozstrzeliwano ofiary w zbiorowych egzekucjach, podpalono zabudowania – kościół, szkołę, budynek poczty i budynki mieszkalne – dokonano grabieży dużej ilości żywności i bydła. Skradziono konie.

Napastnicy w swej bezwzględności złożyli po dokonanej masakrze meldunek, w którym szumnie ogłosili, iż „skutecznie rozbili niemiecki punkt samoobrony”.

Historycy badając tę kwestię doszli jednak do faktów, iż we wsi Naliboki w momencie masakry nie mieszkał i nie przebywał żaden Niemiec.

Polityka historyczna bywa wykorzystywana w podłych celach i każde zakłamywanie historii, niezależnie od narodowości sprawców czy ofiar, powinno być krytykowane. Gorzej jednak, gdy sami nie prowadzimy polityki historycznej i nie potrafimy upomnieć się o pamięć, bo nie o zemstę tutaj idzie, a właśnie o wspomnianą pamięć.

Nie możemy pozwolić, ażeby z morderców Polaków, robiono bohaterów.

Paweł Andrzejewski

źródło: studiowschod.pl



Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 14 paź 2016, 12:01

Obrazek
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 29 paź 2016, 23:15

Obrazek
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: Thotal » czwartek 03 lis 2016, 09:28

Paszkwilant Gross znów pluje na Polskę


Jan Tomasz Gross, konfabulant i antypolski kłamca znów postanowił opluć Polaków. Tym razem na łamach izraelskiej gazety „Haaretz”.



Korzenie postawy wschodniej Europy, która teraz pokazuje swoje ohydne oblicze, biorą się bezpośrednio z drugiej wojny światowej i z czasów tuż po jej zakończeniu. Polacy byli nie bez racji dumni z oporu, jaki stawiali nazistowskim okupantom, ale faktycznie podczas wojny zabili więcej Żydów niż Niemców – napisał Gross rok temu na łamach „Die Welt”.

Kilka dni temu autor „Sąsiadów” udzielił wywiadu izraelskiej gazecie „Haaretz”. I tym razem nie mógł powstrzymać się przed opluciem Polski i Polaków.

Chciałem uświadomić ludziom skalę zbrodni Polaków wobec Żydów. (
) Zabili oni najwyżej 30 tysięcy Niemców i od 100 do 200 tysięcy Żydów – stwierdził.

Ten dziwny reżim konserwatywnego rządu w Polsce pracuje bardzo ciężko nad fałszowaniem historii relacji polsko-żydowskich podczas wojny. Próby zrzucenia na Niemców winy za Jedwabne to fałsz, to zakłamywanie historii.Chcę powiedzieć, co zdarzyło się nie tylko w Jedwabnem, ale także w innych miejscach – dodał.

Mamy nadzieję, że ten „konserwatywny reżim” wreszcie się weźmie do roboty i raz, a porządnie ukarze antypolskiego propagandzistę Grossa za jego kłamliwe wypowiedzi.

http://parezja.pl/paszkwilant-gross-znow-pluje-polske/




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: Thotal » niedziela 13 lis 2016, 10:06

R. Dmowski. Dlaczego tak znienawidzony przez Żydów?

Dziś, przy okazji święta Niepodległości chciałbym przybliżyć poglądy największego Męża Stanu, jakiego Polska miała w XX wieku.


Nie mam zamiaru polemizować tutaj z wielbicielami Piłsudskiego z jednej prostej przyczyny – w tekście, który cytuję poniżej, przedstawione są wysiłki Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego, prawdziwych Ojców naszej Niepodległości. A Piłsudskiego po prostu tam nie było
– J.Ruszkiewicz

POSTAWA ŻYDÓW WOBEC ODRADZAJĄCEGO SIĘ PAŃSTWA POLSKIEGO W OPINII ROMANA DMOWSKIEGO

Autorka: Anna Parys

Całość bibliografii, na której opierała się Autorka znajdują się pod linkiem: anna_parys1 (link już jest nieaktywny/W-P)

Wytłuszczenia w tekście: Jarek Ruszkiewicz

Wybuch I wojny światowej w lipcu 1914 r. zastał Dmowskiego na terenie Niemiec. Wracał wówczas ze Szwajcarii do Królestwa Polskiego. Zdołał się przedrzeć przez Szwecję, Finlandię i w sierpniu znalazł się w Petersburgu, skąd przedostał się do Warszawy. Jeszcze przed wojną Dmowski wraz z Ligą Narodową ustalił linię polityki, którą należało wprowadzić w życie w razie działań wojennych. Chciano jak najlepiej wyzyskać wojnę między zaborcami dla sprawy polskiej. Miała ona doprowadzić do odrodzenia się państwa polskiego. Jednakże Dmowski nie posiadał odpowiednich środków finansowych, armii czy dyplomacji. Nie miał nawet poparcia większości społeczeństwa polskiego. Dlatego chcąc skupić w jednym szeregu wszystkich zwolenników swej koncepcji, zainicjował utworzenie w Warszawie w listopadzie 1914 r. Komitetu Narodowego Polskiego.Następnym etapem działalności Dmowskiego było dążenie do umiędzynarodowienia kwestii polskiej. W wyniku tego wyjechał z Królestwa i ostatecznie osiadł w Londynie, aby tam propagować interesy narodu polskiego. Jednak ówczesna sytuacja w Europie nie pozwalała mu na osiągnięcie w tej materii jakiegoś sukcesu, bowiem Francja i Anglia uważały kwestię polską za wewnętrzną sprawę Rosji. Te okoliczności zmieniły się w 1917 r. z chwilą obalenia caratu wskutek wybuchu w Rosji rewolucji lutowej przeprowadzonej przez komunistów. W wyniku tego Piotrogrodzka Rada Delegatów Robotniczych i Żołnierskich wydała orędzie 27 marca 1917 r., a Rząd Tymczasowy odezwę 29 marca, w których opowiedziano się za prawem narodów do samostanowienia. W rezultacie otworzyło to Dmowskiemu nowe możliwości przeprowadzenia kwestii polskiej, ponieważ sojusznicy Rosji również opowiedzieli się za niepodległą Polską. Dmowskiemu zależało, aby decyzje dotyczące odradzającej się Polski były jak najbardziej korzystne.

W realizacji tego zamierzenia – jak sam pisze – przeszkadzali mu Żydzi. Zaostrzenie stosunków polsko-żydowskich jeszcze przed wojną nie przekreślało ewentualnego kompromisu z tą ludnością. Jednak ich szkodliwe działania na rzecz kwestii polskiej w czasie wojny pogłębiły przepaść między obydwiema narodowościami. Było to spowodowane wzrostem znaczenia nacjonalizm żydowskiego – syjonizmu, a co się z tym wiąże uświadomieniem sobie przez Żydów, iż stanowią oni odrębny naród. Dlatego ich celem miało być zdobycie terytorium dla swego państwa.

Dmowski uważał, że Żydzi poprzez uzyskaną przez lata potęgę finansową, przez swe wpływy na najwyższych stanowiskach w wielu krajach oddziaływali na politykę państw europejskich będących po obu stronach w czasie wojny, a tym samym na położenie sprawy polskiej. Początkowo działalności Żydów nie odczuwano, ponieważ w czasie wojny opowiadali się za państwami centralnymi. W Niemczech mieli w swych rękach podstawowe dziedziny gospodarki: bankowość, handel i przemysł. Dlatego ekspansję niemiecką w kierunku Europy Środkowej i Wschodniej wiązali z ekspansją swych wpływów, a co za tym idzie – ze zdobyciem terytoriów.

Podobnie było w państwie austriacko-węgierskim, gdzie Żydzi opanowali władzę do tego stopnia, że uważali ten kraj za własne państwo, którego należało bronić. Natomiast antyżydowska Rosja, w której Żydzi tworzyli wówczas największe skupisko na świecie, została uznana za ich głównego przeciwnika. Większość Żydów państwa rosyjskiego żyła na ziemiach polskich, które przez to zyskały miano europejskiej ojczyzny ludności żydowskiej. Dlatego celem ich było doprowadzenie bądź do całkowitego upadku kwestii polskiej, bądź spowodowanie, by państwo to odrodziło się jak najsłabsze, bo tylko w ten sposób widziano łatwe przejęcie nad nim kontroli i zdobycie terytoriów dla siebie. Dopiero po rewolucji rosyjskiej, która obaliła państwo walczące z Żydami, i po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do wojny (6 kwietnia 1917 r.) ludność ta przeszła na stronę państw Ententy.

Związany z endecją Zygmunt Berezowski pisał, iż „od tej chwili ich walka z polityką polską stawała się coraz bardziej niebezpieczną, wzrosły bowiem ich wpływy, szczególnie na rząd angielski”. Za przykład może posłużyć ogłoszenie w 1917 r. deklaracji Balfoura, czy też – w opinii Dmowskiego – przychylne nastawienie wobec Żydów samego angielskiego premiera Lloyda George’a.

Duże wpływy żydowskie były także widoczne w USA. Mniejszość żydowska w Stanach potrafiła oddziaływać zarówno na władze amerykańskie, jak i na opinię publiczną. Donosił o tym Ignacy Paderewski, który przebywał w USA od 1915 r. jako przedstawiciel Narodowego Komitetu Polskiego. Jego zadaniem miało być zjednanie sympatii narodu amerykańskiego dla sprawy polskiej, w czym pomogły mu autorytet wspaniałego pianisty, jakim się tam cieszył, oraz nawiązanie bliskiego kontaktu z płk. Edwardem House’em – przyjacielem i doradcą prezydenta Woodrowa Wilsona.

Wiązało się to też z odpieraniem antypolskich ataków Żydów, którzy w polskim ruchu narodowym dopatrywali się tendencji antysemickich. Jeśli chodzi o postulaty wysuwane przez Żydów, to gorzej dla odradzającej się Polski wyglądała sprawa w USA niż w Anglii, gdzie ludność żydowska domagała się od Polaków w ich przyszłym państwie równouprawnienia obywatelskiego. Żydzi amerykańscy wysunęli wobec Polaków dalej idący postulat, bowiem chcieli zapewnienia w wolnej Polsce praw narodowych dla mniejszości żydowskiej. Paderewski próbował dojść do kompromisu z ludnością żydowską, tym bardziej iż propaganda antypolska w Stanach coraz bardziej się nasilała. W tym celu zażądał od KNP wydania oświadczenia, które miało zawierać określenie statusu Żydów w Polsce.Żydzi amerykańscy wydane oświadczenie uznali za niewystarczające, mimo iż gwarantowało wszystkim obywatelom polskim równe prawa bez względu na rasę czy religię. Prezes Komitetu Żydów Amerykańskich Louis Marshall tłumaczył to niebezpieczeństwem precedensu rumuńskiego (Rumunia nie przyznała Żydom równych praw obywatelskich, ponieważ przyjęła założenie, iż są oni cudzoziemcami) oraz nieufnością wobec Dmowskiego. Zaproponował jednak wspólne spotkanie.

Dmowski przybył do USA w sierpniu 1918 r. W rozmowie z Paderewskim stwierdził, że antypolska kampania zaszła za daleko i w związku z tym trzeba poszukać nowych możliwości walki z wpływami żydowskimi w celu ich zneutralizowania. Dmowski odbył pierwszą rozmowę z prezydentem W. Wilsonem 13 września 1918 r. Przedstawił mu dokładnie sprawę polską oraz arkana polityki europejskiej. Jak później stwierdził, Wilson nie do końca rozumiał sprawy Europy, często je upraszczał. Dmowski, chcąc zjednać również amerykańską opinię publiczną dla sprawy polskiej, zaczął udzielać się w prasie amerykańskiej, która była zainteresowana znaczeniem międzynarodowym kwestii polskiej. W ten sposób miał neutralizować antypolskie poczynania Żydów.

Do pierwszego spotkania Dmowskiego z L. Marshallem doszło wkrótce po jego przybyciu do USA. W rozmowie tej usłyszał, że Żydzi są dlatego wrogami Polski, bo ta prześladuje ich, prowadząc systematyczny bojkot gospodarczy. Jak miał stwierdzić L. Marshall: „Żydzi wolą pogromy od bojkotu”. Zaapelowano wówczas do Dmowskiego, by ten spowodował zaprzestanie bojkotu, który prowadzi do wygłodzenia polskich Żydów. Ten zgodził się, pod warunkiem iż Żydzi przestaną działać na szkodę zjednoczenia państwa polskiego i przyłączą się do jego odbudowy. Rozmowa nie przyniosła żadnych rezultatów, bo żadna strona nie poszła na kompromis.

Do kolejnego spotkania Dmowskiego i Paderewskiego z przywódcami amerykańskich Żydów doszło 14 października, jednakże powtórzyła się sytuacja wcześniejsza. Dmowski, poproszony o wydanie odezwy zakazującej bojkotu Żydów, uzależnił to od wydania oświadczenia wzywającego ludność żydowską do wspólnej walki o niepodległość Polski. Okazało się to niemożliwe ze strony żydowskiej, która ponadto proponowała włączenie jednego przedstawiciela Żydów do KNP. Mimo że Dmowski z Paderewskim nie zgłosili sprzeciwu, nie doszło do tego, gdyż nie znaleziono osoby, którą mogłyby zaakceptować jednocześnie obie strony. Brak konsensusu oznaczał zaprzepaszczenie szans na porozumienie polsko-żydowskie. L. Marshall przedstawił więc prezydentowi W. Wilsonowi postulaty żydowskie dotyczące statusu Żydów na ziemiach polskich.

Zgodnie z nimi mieli oni mieć możliwość zachowania obywatelstwa państwa zaborczego oraz równe prawa obywatelskie w Polsce. Poza tym mieli się cieszyć autonomią religijną, kulturową, równouprawnieniem ich języka, postulowano wprowadzenie wolnych sobót i zniesienie wszelkich form dyskryminacji.

Po wyjeździe Dmowskiego Żydzi w USA na nowo zaczęli organizować propagandę antypolską. Jednocześnie wysyłali oni listy do administracji amerykańskiej informujące o mających nastąpić pogromach ludności żydowskiej na terytorium Polski, chcąc w ten sposób skłonić ją do przejścia na stronę żydowską w sprawie autonomii narodowej w Polsce.

Podczas pobytu w USA Dmowski spotkał się z wykrystalizowanymi już żądaniami strony żydowskiej, która nie chciała z nich zrezygnować, a co więcej – wykorzystała osobę Dmowskiego w swojej propagandzie antypolskiej, wykazując, że nie jest on zainteresowany wspólnym dialogiem. Postawa Żydów amerykańskich nie była więc zależna od jego poczynań, a Dmowski zdawał sobie z tego sprawę, pisząc: „gdy się zbliżał ku końcowi mój pobyt w Stanach Zjednoczonych, wiedziałem w tym punkcie to samo, com wiedział, gdym do Ameryki jechał – mianowicie, że podczas konferencji pokojowej najzażartszych wrogów naszej sprawy będziemy mieli w Żydach”.

Jeszcze przed otwarciem Konferencji Pokojowej (18 stycznia 1919 r.) w Paryżu ruszyła na Zachodzie, przede wszystkim w USA, propaganda żydowska przeciw Polsce. Liczono na pogrążenie sprawy polskiej w oczach mocarstw i na poruszenie kwestii żydowskiej na konferencji. Żydzi świadomi byli swej siły. Jak pisze Ezra Mendelsohn: „dysponowali zatem istotnymi możliwościami oddziaływania, jakich dotąd nie znali i jakie miały się więcej nie pojawić”. Mieli wpływ na rządy w Stanach Zjednoczonych oraz Anglii. Poza tym sam Berlin był zainteresowany, aby to oni bronili interesów niemieckich w Paryżu, co – według Dmowskiego – zostało przypieczętowane paktem niemiecko- żydowskim jeszcze w listopadzie 1918 r.

Dmowski, zdając sobie sprawę z tego niebezpieczeństwa, zlecił Stanisławowi Grabskiemu dojście do porozumienia z polskimi Żydami. W zamian za ich poparcie dla polskiego programu terytorialnego gwarantowano im likwidację antysemityzmu w Polsce. Do takiego porozumienia jednak nigdy nie doszło. Zdaniem Antoniego Czubińskiego było to spowodowane wysuwaną przez polskich syjonistów ideą budowy państwa Judeo-Polonia. Dla Żydów koncepcja powstania ich własnego kraju w Palestynie była odległa, dlatego na ziemiach polskich chcieli stworzyć dwunarodowe państwo polsko-żydowskie, w którym obydwa narody byłyby równe. W zamian za to chcieli poprzeć polskie postulaty terytorialne i doprowadzić do ustanowienia jak najbardziej korzystnej dla Polski granicy wschodniej. W przypadku braku zgody na taką koncepcję grożono działaniami antypolskimi. Konferencja Pokojowa miała ukształtować nowy powojenny ład polityczny.

Jednak podstawowym zadaniem było przygotowanie traktatu z Niemcami, co wiązało się także z wyznaczeniem granicy polsko-niemieckiej. Polskimi delegatami byli I. Paderewski i R. Dmowski. Decydującą rolę odgrywały Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja, Włochy i Japonia, ponieważ te państwa prowadziły i wygrały wojnę. Mniejsze kraje miały prawo wypowiadania się w kwestiach, które ich bezpośrednio dotyczyły. Decyzje miały zapadać w Radzie Najwyższej. Przedstawiciel Japonii nie zajmował się sprawami Europy Środkowowschodniej, podobnie Włochy, które interesowały się głównie sprawami dotyczącymi ich państwa. W rezultacie tylko głosy Anglii, Stanów Zjednoczonych i Francji liczyły się w podejmowaniu decyzji w kwestii polskiej.

Sprawą polską zajęła się komisja, której przewodniczył były ambasador Francji w Niemczech Jules Cambon. W jej skład wchodzili przedstawiciele czterech zwycięskich i europejskich państw, wszyscy w znacznej mierze przychylni Polsce. Jeśli chodzi o stosunek mocarstw sprzymierzonych do Polski, to był on pozytywny ze strony Francji, która w silnym państwie polskim widziała dalsze osłabienie jej wroga – Niemiec. Dmowski wierzył także, mimo nacisków żydowskich, w przyjazne nastawienie prezydenta W. Wilsona.

Trudniej rzecz przedstawiała się z Anglią. Początkowo, gdy polityką na konferencji kierował minister spraw zagranicznych A. Balfour, Dmowski nie mógł narzekać na antypolskie działania. Dzięki temu komisja Cambona w znacznej części poparła granicę polskoniemiecką zaproponowaną przez Dmowskiego. W jej projekcie, przedstawionym 12 marca 1919 r., zdecydowano, że do Polski wróci m.in. Górny Śląsk, Poznańskie bez niektórych zgermanizowanych niewielkich obszarów, Prusy Zachodnie wraz z Gdańskiem, powiat kwidzyński i inne skrawki ziem, tak by cała linia kolejowa Warszawa–Gdańsk znajdowała się na terytorium polskim.

Planu nie zrealizowano, ponieważ wtedy to pojawił się w Paryżu premier brytyjski Lloyd George. Dmowski uważał Lloyda George’a za człowieka podporządkowanego interesom żydowskim, a te, jak sądził, prowadzone były na rzecz Niemiec.Jego nieobecność, a co za tym idzie – brak aktywności żydowskiej podczas pierwszych miesięcy na konferencji wersalskiej Dmowski wiązał z tym, iż musiał on najpierw umocnić swą władzę w Anglii i zdobyć kontrolę nad Ministerstwem Spraw Zagranicznych, które reprezentowało Anglię na konferencji i podejmowało tam decyzje. Natomiast Żydzi, którzy dotychczas byli bierni, niedługo po pojawieniu się angielskiego premiera w Paryżu zaktywizowali się. Według Dmowskiego nastąpiło to w czasie, kiedy już reprezentanci Żydów z całego świata ustalili wspólną politykę działania, którą musiano także dostosować do paktu niemiecko-żydowskiego. Stworzyli oni Komitet Delegacji Żydowskich na Konferencję Pokojową, do którego należeli przedstawiciele tych środowisk m.in. z USA, Anglii, Polski, Rosji, Ukrainy, Rumunii i Palestyny. Przewodniczyli im delegaci ze Stanów Zjednoczonych L. Marshall i J. Mack, którzy próbowali wpłynąć na decyzje mocarstw w kwestiach ich interesujących.

W chwili gdy Lloyd George nie zgodził się z projektem komisji Cambona, zarzucając jej, że nie uwzględnia postulatów niemieckich, Dmowski zdał sobie sprawę, że przychylne dotąd postępowanie Anglii skończyło się i że jest to – jak się domyślał – dziełem Żydów. Jeśli chodzi o granicę zachodnią, to Dmowski domagał się polskiej części Śląska Cieszyńskiego, Spiszu, Orawy, Górnego Śląska, całych Prus Zachodnich i pasa dostatecznie szerokiego dla zabezpieczenia posiadania Gdańska oraz rejencji olsztyńskiej (Prusy Wschodnie).

Niechęć Anglii, czy też jej premiera, do dalszego osłabienia Niemiec miała kilka przyczyn. Jedną z nich była tradycyjna, skierowana przeciw Francji, dawna, jeszcze z XVIII wieku, współpraca Anglii i Prus. W obu państwach, jak utrzymywał Dmowski, istniały już wtedy nowoczesne organizacje wolnomularskie, które pozwoliły rządzącym na ingerowanie w sprawy innych krajów, głównie Europy Środkowej i Wschodniej. Natomiast Dmowski jeszcze przed wojną dostrzegał, że organizacje międzynarodowe, przede wszystkim loże masońskie, są opanowywane coraz bardziej przez kosmopolitycznych Żydów, którzy zaczynają zdobywać sobie coraz większe wpływy w gospodarkach krajów. W ten sposób doszło do dużego oddziaływania Żydów na Anglię, gdzie na wielu wysokich stanowiskach państwowych zasiadali ludzie pochodzenia żydowskiego, niemieckiego lub żydowsko-niemieckiego.

Dla Dmowskiego było pewne, że wojna nie przerwała więzów angielsko-niemieckich, mimo że te kraje stanęły w niej po przeciwnej stronie. Od tej pory był on przekonany, że za wszelkimi posunięciami Lloyda George’a szkodliwymi dla spraw polskich stali Żydzi, którzy reprezentowali także interesy niemieckie. Dmowski pisał: „Anglia mogłaby być niechętna Polsce, ale tak zajadłymi wrogami Polski mogli być tylko Żydzi”.

Premier Anglii szybko ruszył do ofensywy mającej na celu zmianę pierwszego projektu komisji Cambona. Najpierw Lloyd George doprowadził do zaakceptowania plebiscytu w czterech powiatach na prawym brzegu Wisły, w tym i w okręgu kwidzyńskim. Następnie poruszył sprawę Gdańska, za przyłączeniem którego do Polski opowiadali się W. Wilson i premier francuski Clemenceau. W drodze kompromisu postanowiono, że Gdańsk zyska miano wolnego miasta i będzie znajdował się pod patronatem Ligi Narodów. Po zapoznaniu się z poprawionym już projektem granic delegacji niemieckiej premier Wielkiej Brytanii wypowiedział się w sprawie Śląska.

Także w tym przypadku stanął przeciwko Polsce, proponując zorganizowanie tam plebiscytu. W. Wilson uległ temu, nie chcąc zbyt długo przesiadywać w Europie i dążąc do szybkiego zakończenia prac konferencji. Poza tym Lloyd George przekonywał, że wypadnie on na korzyść Polski i w ten sposób będzie miała ona mocniejsze prawo do posiadania tych ziem. Później Dmowski miał powiedzieć, że to „nie była walka z Anglią, tylko z Niemcami, których Lloyd był rzecznikiem”.

Jednak największym sukcesem Żydów na konferencji paryskiej był traktat mniejszościowy, który Polska musiała podpisać, ponieważ traktowano go łącznie z układem wersalskim. Obydwa więc podpisano 28 czerwca 1919 r. Dmowski o przygotowywaniu takiego projektu dowiedział się w drugiej połowie czerwca. Jego celem miała być ochrona mniejszości narodowych w państwach nowo powstałych, a także w innych mniejszych krajach. Dmowski od razu zorientował się, że chodzi o Żydów. To oni według niego, działając zakulisowo i w tajemnicy, chcieli zagwarantowania sobie praw w Europie Środkowowschodniej.

Postulaty Żydów w Polsce dotyczyły m.in.: uznania ich za mniejszość narodową i przyznania im autonomii w polskim państwie. Żądano równouprawnienia języka hebrajskiego i żydowskiego (jidysz) z językiem polskim, nienaruszania szabasu, ustanowienia żydowskiego szkolnictwa, stworzenia kurii żydowskiej.

Jednak nie wszystkie ich sugestie znalazły się w małym traktacie wersalskim ze względu na odmowę Rady Najwyższej. Nie przewidywał więc on autonomii narodowej, specjalnych praw politycznych ani odmiennego statusu ludności żydowskiej. Lloyd George oskarżył nawet Żydów, że chcą stworzyć państwo w państwie. Podpisanie traktatu wersalskiego gwarantowało Polsce granicę zachodnią.

Ustalenia te nie do końca satysfakcjonowały Dmowskiego, bo przecież nie przewidywał on Wolnego Miasta Gdańska czy też żadnych plebiscytów. Natomiast do ustalenia została jeszcze granica wschodnia, gdzie Dmowski również dostrzegł antypolską działalność Żydów oraz tych, którzy byli przeciwni silnej Polsce. Już w czasie wojny Niemcy, okupując ziemie litewskie, organizowali tamtejszych mieszkańców przeciw Polsce, popierali ich aspiracje narodowe.

Natomiast na zachodzie wolnomularze, jak utrzymywał Dmowski, próbowali nagłośnić kwestię litewską i oddzielić ją w ten sposób od rozpatrywania jej łącznie z polską. Ponadto Żydzi popierali wcielenie Wilna do Litwy, licząc na to, że w państwie litewskim zdobędą w nim wpływy, ponieważ także stanowili znaczną część tego miasta. Takie nastawienie spowodowało, że brytyjski premier również był za rozwiązaniem tego problemu na niekorzyść Polaków.

Dmowski, obserwując toczącą się Konferencję Pokojową, wyrobił sobie przekonanie, że w wielu ważnych sprawach dotyczących Polski górę brał głos Anglii. Premier brytyjski Lloyd George, który był narzędziem polityki żydowskiej, „walczył już świadomie o uratowanie, co się da, z programu niemieckiego”. W ten sposób ewolucja poglądów Romana Dmowskiego w ciągu tych kilkunastu lat przeszła intensywną drogę. Jeszcze przed wybuchem wojny uważał, iż kwestia żydowska sprowadza się do problemów ekonomicznych, czy też słabego zorganizowania społeczeństwa polskiego.

Wprowadzając postulat bojkotu żydowskiego handlu, otworzył furtkę do zaostrzenia stosunków polsko-żydowskich. Natomiast okres wojny i konferencji wersalskiej to już silna rywalizacja między tymi dwiema społecznościami, która spowodowała, że dla Dmowskiego niemożliwy był już między nimi kompromis.

Źródło: :http://spiritolibero.neon24.pl/post/134961,r-dmowski-dlaczego-tak-znienawidzony-przez-zydow




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: Thotal » piątek 18 lis 2016, 17:42

walenie w bębenki, chazarska miełocz wysyła do sądu przefarbowane indywidua do walki za bankruta moralnego i psychicznego... "rence i cyce opadajo"


https://www.youtube.com/watch?v=8ROdAmPjK-k#t=392




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: Thotal » niedziela 20 lis 2016, 19:29

Delegalizacja Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych


Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, będący organizacją pozarządową i działający w ramach Stowarzyszenia Trzyrzecze jest odpowiedzialny za blokowanie facebook’owych profili, permanentne zohydzanie, deprecjację i obrzucanie inwektywami patriotów, katolików i narodowców. Ośrodek działający przy stowarzyszeniu działającego w Warszawie, obrazoburczego i promującego nihilizm, atakującego polskość i obecny Rząd teatru Trzyrzecze, czuje się bezkarnie. „Faszyści”, „naziści”, „rasiści”, „ksenofobowie” i „antysemici” to jedne z wielu obraźliwych określeń adresowanych w stronę miłujących Boga i Ojczyznę.


Poza rzucanymi inwektywami, Ośrodek – kierowany przez skazanego na 4 lata więzienia za oszustwa i wyłudzenia dyrektora teatru Rafała Gawła – jest współodpowiedzialny za masowe kasowanie narodowo-katolickich profili oraz regularne donosy do prokuratury, na tych którym leży na sercu Wielka Polska.

Czy podobnie jak OMZRiK czyni to z patriotami, prawa strona społeczeństwa również może pozwolić sobie na bezkarne obrażanie środowisk lewicowo-liberalnych nazywając ich pederastami, zboczeńcami, dewiantami, pedałami, żydowskimi pachołkami czy śmieciami? Czy szacunek i wolność słowa jest zarezerwowana tylko dla tych, którzy uczestniczą w przemyślanym planie niszczenia Polski?

Widząc bezkarność lewicowego saloniku, sprzeciwiamy się bezkarności internetowego Ośrodka. Sprzeciwiamy się obrażaniu Polaków, patriotów, katolików i narodowców. OMZRiK działający przy stowarzyszeniu został zalegalizowany w sądzie. Dlatego zwracamy się do Ministerstwa Sprawiedliwości, aby solidnie przyglądnęło się działalności Ośrodka, a w konsekwencji podjęło kroki na drodze delegalizacji ksenofobicznego aparatu, który jest odpowiedzialny za deprecjację Polaków i narodowego dziedzictwa.

Zwracamy się z apelem o podpisywanie tej petycji i rozpowszechnianie linku do niej do jak największej liczby obywateli. Zjednoczmy się i działajmy we wspólnej sprawie.

Wszystkie podpisy zostaną przekazane Ministerstwu Sprawiedliwości wraz z apelem o delegalizację Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.

Jacek Międlar

Do wiadomości:

Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro
Wiceminister Sprawiedliwości Patryk Jaki

Kliknij i podpisz petycję: link

http://wolna-polska.pl/wiadomosci/deleg ... ch-2016-11



https://www.youtube.com/watch?v=mL5h0m_Ng-E




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: Thotal » wtorek 29 lis 2016, 19:34

0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: Thotal » piątek 09 gru 2016, 15:02

Nowy pomysł żydowskiej organizacji ma pomóc tysiącom Żydów odzyskać mienie w Warszawie


Izraelski portal Ynetnews informuje o pomyśle Jewish Restitution Organization – organizacji o spraw restytucji mienia. Stworzyła ona bazę warszawskich nieruchomości, co znacznie ułatwi sprawę tym, którzy starają się o zwrot przedwojennych nieruchomości.

Portal przypomina, że zgodnie z nowym prawem Żydzi będą mieli tylko sześć miesięcy na złożenie wniosku i dostarczenie niezbędnych dokumentów, aby uzyskać zwrot danej nieruchomości. Ich lista ma zostać niebawem opublikowana w prasie.

Nie wszystkie należały do Żydów, ale na pewno wiele z nich

– podkreśla Ynetnews, który dodaje, że od momentu publikacji będzie zaledwie sześć miesięcy na wystąpienie z wnioskiem. Potem szansa bezpowrotnie zostanie utracona.

To bardzo ograniczona okazja, aby oddać sprawiedliwość tym, którzy ucierpieli tak bardzo

– powiedział Gideon Taylor ze Światowej Organizacji Restytucji Mienia, która stworzyła specjalną bazę danych.

W bazie danych znajduje się lista ponad 2,6 tys. adresów powiązanych z imionami i nazwiskami przedwojennych właścicieli. Taylor podkreśla, że w Warszawie 30 procent populacji stanowili Żydzi, którzy jego zdaniem byli wysoce reprezentowani wśród posiadaczy nieruchomości.

Po wojnie na skutek nacjonalizacji mienie przeszło na koszt państwa. Izraelski portal przypomina, że Polska jest jedynym krajem, który nie ustanowił prawa, zwracającego mienie tym, którzy przeżyli Holokaust.

źródło: Ynetnews

http://niezlomni.com/nowy-pomysl-zydows ... warszawie/



Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: abcd » poniedziałek 19 gru 2016, 23:01

Nie wiem gdzie to wstawić więc niech będzie tu:

Komentarz Tygodnia: Kto uwiódł Europę...

https://www.youtube.com/watch?v=kAPzaHxZhCg
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Piter1974
x 129

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: Piter1974 » wtorek 20 gru 2016, 20:47

Jakby ktoś chciał "króla Piasta" to od niedawna ma nowego kandydata. ;) :lol:


Donald Trump jako potomek Piastów i krewny Stanisława Augusta Poniatowskiego

Matka przyszłego prezydenta USA, D. Trumpa, Anne z domu MacLeod, urodziła się w Szkocji. W ciągu ostatnich kilkuset lat nie było tam wojen i archiwalia są dobrze zachowa/urlne. Na tej podstawie udało się zrekonstruować wywód macierzystej linii D. Trumpa. Jeżeli ten wywód jest rzetelny, to prezydent Trump jest krewnym króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, a zarazem na setki sposobów jest potomkiem dynastii Piastów.

Genealogia opublikowana we francuskim serwisie Roglo, wywodzi matkę D. Trumpa od zmarłej w 1629 r. Jean Gordon, która w 1573 r. poślubiła swego dalekiego krewnego Aleksandra Gordona. Ojcem Jean był kanclerz Szkocji, George Gordon, czwarty hrabia Huntly (1514-28 X 1562) [tu nota o nim w angielskiej Wikipedii].

Kanclerzem Szkocji był również brat Jean, piąty hrabia Huntly, także o imieniu George. Synem jego był z kolei jeszcze jeden George, tym razem już nie hrabia ale 1. markiz Huntly [Wikipedia], tenże miał syna również George’a (Jerzego), 2. markiza Huntly, człowieka o obszernej biografii. który wśród kilku synów miał i Henryka. Tenże Henryk emigrował ze Szkocji do Polski (podobnie jak wielu Szkotów w owym czasie). Ważniejsza jest jednak siostra Henryka, Katarzyna Gordonówna, dwórka polskiej królowej Marii Gonzagi, wydana tu za słynnego poetę polskiego, Jana Andrzeja Morsztyna. Córka Katarzyny Gordonówny, Izabela, wyszła za księcia Kazimierza Czartoryskiego, a jej córka, Konstancja z Czartoryskich Poniatowska była matką Króla Stasia.

Matką wspomnianego wyżej kanclerza Jerzego Gordona (1514-1562) była Małgorzata Stuart, córka króla Szkocji Jakuba IV Stuarta (Stewarta), żyjącego w latach 1473-1513. Praprababcią tego ostatniego była Barbara Piastówna (1372-1436), żona Rudolfa III Saskiego z dynastii askańskiej. Wśród czworga jej dziadków nazwisko Piast nosili
wszyscy. Nic dziwnego, że Barbara pochodzi od Mieszka I na co najmniej 276 różnych sposobów, nie będziemy więc tej linii przedstawiać, każdy sam może to sobie obejrzeć i przeanalizować.

A skoro Jarosław Kaczyński również jest potomkiem Mieszka I, to już nie trzeba dodawać, że są krewnymi


Warto dodać, że sposobów, na jaki prezydent Donald Trump pochodzi od Mieszka I jest znacznie więcej
Widać to w Wielkiej genealogii Minakowskiego dostępnej w Internecie pod adresem http://www.sejm-wielki.pl i http://Wielcy.pl.

Reszta linków do genealogii w linku do artykułu.

Żródło: http://minakowski.pl/donald-trump-jako-potomek-piastow-i-krewny-stanislawa-augusta-poniatowskiego/
0 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: chanell » wtorek 20 gru 2016, 21:28

ale się porobiło :shock:
Załączniki
o mój boże !.jpg
o mój boże !.jpg (14.25 KiB) Przejrzano 8917 razy
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
barneyos
Administrator
Posty: 1455
Rejestracja: piątek 04 sty 2013, 08:49
x 24
x 73
Podziękował: 154 razy
Otrzymał podziękowanie: 1893 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: barneyos » wtorek 20 gru 2016, 22:39

A przecie od miesiąca Jezus królem naszym jest. To się szykuje niezła rozpierducha o nasz tron.
0 x


======================================================
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko rzeczy, których na razie nie potrafimy zrobić

Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: św.anna » wtorek 20 gru 2016, 22:55

Tiaa, mi też wyszła taka koligacja, cóż, może wszyscy jesteśmy Mieszkami :D
Ale dzięki tej stronie udało mi dojść do pra pra pra pra pradziadków, choć z drugiej strony wystarczyło się przejść na cmentarz.
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: Thotal » czwartek 22 gru 2016, 12:40

Odłóż wszystko i posłuchaj tego rabina




Dlaczego Hitler nienawidził Żydów? Rabin Yosef Tzvi Ben Porat


Ważna historia, ważne fakty, które wyjaśniają rzeczy których nie uczy się nas w szkole.

Nie mieliście ich w programie. Oni nie uczyli o nich nawet w szkole średniej. Wykładałem dla profesorów historii. Dlaczego naprawdę Hitler nienawidził Żydów? Co od nich chciał? Czym oni go niepokoili?

I to wszystko napisane jest tu w „Mein Kampf”. Te książkę wydano bardzo niedawno. Właśnie zgodzono się by przetłumaczyć ją na hebrajski. Była przez wszystkie lata zakazana.

Ale jest wcześniejszy przekład dokonany przez Yad Vashem i pozwolono im.

Hitler twierdzi w swojej książce, że Żydzi są komunistami. Oni przeprowadzili rosyjską rewolucję. Oni zabili tam 30 mln Rosjan. Całą inteligencję w okrutny i przerażający sposób, i to jest ich plan dla całego świata. Następnym krajem w kolejce są Niemcy. Oni założyli niemieckie partie komunistyczne i socjalistyczne. I to jest prawda.

„Jeśli nie pokonamy ich teraz, to oni wyeliminują nas wszystkich, i wymordują kolejne 20 mln wszystkich inteligentnych ludzi”.

I w ten sposób szli z kraju do kraju.

Dlatego w końcu jedynymi inteligentnymi ludźmi którzy zostaną będą Żydzi. I powtarza to wiele razy, tu nie ma błędu.

I on ma rację. Rewolucję rosyjską przeprowadzili Żydzi. Rosyjska armię zorganizował Trocki, niezwykły geniusz, antysemita jak nikt inny. On stworzył żydowski podział partii komunistycznej, której członkowie donosili na swojego ojca, matkę, brata i syna, każdego kto ma Siddur czy nawet podręcznik hebrajskiego, nie mówię o Tefilin i Mikveh. On zniszczył wszystko, również przez Żydów, ale na pewno przez Rosjan.

Na pierwszym zdjęciu rosyjskiego rządu, na 13 członków 6 było Żydami. Kto założył KGB? Żydzi.

Więc wszystko jest jasno napisane. On nie nienawidził Żydów bo oni mieli Peas. On nie nienawidził ich za praktykowanie Mitzvoth.

Bo oni są komunistami, i pisze to wyraźnie: „Żydzi zniszczyli religię i wiarę. Oni szerzyli w Niemczech herezje przeciwko B-gu. Oto jak on pisze: „Czuję się jak posłaniec B-ga by eksterminować Żydów”.

Bo oni w niego nie wierzą. On tu to pisze. Teraz rozumiecie dlaczego nie uczą tego w szkołach? Bo kto pisze program? Ci sami lewacy.

Oczywiście oni nie napiszą, że Hitler chciał zabić Żydów bo oni są przodkami lewicy i przodkami marksizmu, komunizmu i hellenizmu. [? może leninizmu]

Ale on tak pisze. Oni zniszczyli wszystkie wartości. Zatruli literaturę i teatr. Kto to zrobił? Żydzi wyznający Torę zatruli niemiecki teatr? Na 9 dużych niemieckich dzienników 7 należało do Żydów.

Był tam jeden z wielkich kompozytorów na świecie, Wagner, którego utworów nadal nie wolno grać, jest zakazany aż do chwili obecnej. Bo był antysemitą na długo przed nazistowską erą.

I bardzo chciałem wiedzieć co on naprawdę powiedział. Więc Uniwersytet Hebrajski wydał jego książkę przełożoną na hebrajski. Dlatego powiem wam co tam pisze: „Nie lubię Żydów religijnych, nie lubię ich! Ale co mnie to obchodzi? Żydów którzy odeszli od Tory i Mitzvoh, i wyglądają jak Goje – nienawidzę. Bo oni mieszają się w nasze społeczeństwo i niszczą naszą kulturę i poezję i państwo niemieckie. Tych którzy przeszli na chrześcijaństwo postrzegam jako V kolumnę (zdrajców). Zdrajców którzy zamierzają zniszczyć naród niemiecki. Jeśli nie zaczniemy teraz się bronić przed nimi, oni nas wykończą, bo oni przebierają się za Niemców a nie są Niemcami, są Żydami”.

Więc czy rozumiecie dlaczego zakazana jest tu nauka o nim, i o czym mówi?

Tak jak każdy tutaj nienawidzi Praw Norymberskich nawet ich nie znając. Norymberga powiedziała, że Żyd nie może żenić się z Gojką, dlatego na pewno szkoły tutaj nazywają to rasizmem. Mówić, że Żyd jest inny od Goja tu w tym kraju, niestety.

Norymberga tylko powiedziała to co jest napisane, Wagner powiedział tylko to co jest napisane w Torze. Że Żyd jest Żydem, nawet jeśli nosi maskę, nawet jeśli przejdzie na chrześcijaństwo.

„Żyd który zgrzeszył jest nadal Żydem. Wy” – pisze – „jesteście miłosiernym narodem. My jesteśmy okrutnym narodem. Wy niszczycie naszą kulturę”. Tak, to pisze Wagner.

Dlatego jego cała książka jest przeciwko żydowskiemu kompozytorowi Mendelsohnowi, którego ojciec przeszedł na chrześcijaństwo i ochrzcił go w kościele kiedy miał 5 lat.

Pisze do niego: „Słuchaj, czy uważasz, że skoro mówisz po niemiecku i nawróciłeś się na chrześcijaństwo, to jesteś Niemcem? Nie, twoja poezja jest jak ta mazgaja. Twoja muzyka nie jest prawdziwa, i zatruwasz naszą kulturę, bo ludzie myślą, że to niemiecka muzyka. Niemiecka muzyka jest pełna dumy, a ty nie umiesz tego robić. I dlatego nazywają cię wrogiem niemieckiej kultury”.

Więc czy on nie ma racji?

„Ty wybrałeś nas z pośród wszystkich narodów” – prawda, jesteśmy naprawdę pokorni, litościwi, wstydliwi. To jest nasze źródło dumy. Dlatego zrozumcie, że rzeczy nie wydarzają się same z siebie, nie z przypadku, to nie wydarzyło się bez ostrzeżeń.

„Nasze grzechy zesłały nas na uchodźstwo, z naszej ziemi”.

I dzięki B-gu wróciliśmy i musimy być ostrożni by nie powtórzyć tych samych błędów i ponownie tu się asymilować i nadać legalność tej niskiej samoocenie przed Gojami i wolę bycia jak oni.

Przyszliśmy na ten świat by się różnić, zostaliśmy stworzeni na tym świecie by być Żydami, i naszym jedynym celem jest bycie z B-giem i każdym kto chce naprawdę być z B-giem.

B-g jest z nim w każdym miejscu, w czasach dobrych i złych, tu i również nie tu, i niech będzie wolą B-ga żeby B-g powiedział naszym problemom „dosyć”.

W każdej formie i w każdej sytuacji i w każdym miejscu, i zasłużmy na wieczne odkupienie i wieczne szczęście.

Tłum. Ola Gordon



Źródło: http://www.thetruthseeker.co.uk/?p=143751, Wolna Polska




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 02 sty 2017, 16:24

Prof. Andrzej Nowak - BUNT PRZECIW ELITOM

https://www.youtube.com/watch?v=o9s2iiSuKlY

Opublikowany 2 sty 2017
Wybrane fragmenty audycji wyemitowanej na antenie Polskiego Radia dn. 31 XII 2016 r.
Link do oryginału: http://www.polskieradio.pl/7/5102/Art...
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: janusz » czwartek 19 sty 2017, 23:57

Dlaczego Polska i Polacy byli i są cały czas niszczeni

Obrazek

Szperając w sieci postanowiłem połączyć te dwie istotne dla Polski i Polaków informacje.
Kto i dlaczego nas niszczył i niszczy?!!
Kto i dlaczego nas się bał i boi?!!
Dlaczego jesteśmy ciągle pod okupacją?!!
Dlaczego uchodzący za naszych przyjaciół amerykanie sprzedali nas, zniszczyli w czasie i po II wś?!!
Dlaczego ci sami przyjaciele amerykanie sprzedali nas i zniszczyli (niszczą do chwili obecnej) w 1989-2012?!!
Kim byli i są ci „przyjaciele” amerykańscy?!!
Kto rządził i rządzi Ameryką?!!
Kto tym wszystkim sterował i steruje?!!
Możecie się ze mną nie zgadzać, ale przeczytajcie i podajcie dalej – wszystkim Polakom.
Trudno jest walczyć nie widząc wroga. To jest jeszcze jeden dowód na niszczące partie zainstalowane w Polsce po wojnie i po 1989 do dnia dzisiejszego. To byli i są jak ja ich określam pachołki i wszarze. To byli i są mordercy Polski i Polaków.
Dogłębne przemyślenia pozostawiam państwu.
Kiedy Polska się rozwinie gospodarczo?!!
Kiedy pozbędziemy się biedy?!!
Kiedy nasze rodziny, dzieci, przyjaciele nie będą głodować, odbierać sobie życia?!!
W tym układzie, proszę państwa nigdy!!!
Musimy to wszyscy zrozumieć!!!
Musimy przestać popierać wszystkie partie zainstalowane przez tych „przyjaciół” w Polsce. Musimy wszyscy walczyć o wyzwolenie Ojczyzny Polski i Polaków. Dla przykładu zobaczcie, że ci sami „przyjaciele”, już tylko Polakom blokują zniesienie wiz do tej zas
.. Ameryki.
A oto te dwie informacje zapewne znane. Jednak połączone w całość pokazują trwanie II wś na terenie Polski.

1) Hitler o Polakach

W sieci można znaleźć interesującą opinię o Polakach zawartą w „Głosie Wielkopolskim” z 1947 roku. Pochodzi ona z odnalezionego przez Amerykanów tajnego memoriału Hitlera skierowanego do Himmlera 4 marca 1944 roku. Dzisiaj, gdy polskość jest dezawuowana na każdym kroku a my, Polacy mamy wyjątkowo niskie mniemanie o samych sobie, warto czasami przytoczyć co mają o nas do powiedzenia najbardziej zaciekli wrogowie.
Według niedoszłego malarza z Braunau:
„Polacy są najbardziej inteligentnym narodem ze wszystkich, z którymi spotkali się Niemcy podczas tej wojny w Europie
Polacy według mojej opinii, oraz na podstawie obserwacji i meldunków z Generalnej Gubernii, są jedynym narodem w Europie, który łączy w sobie wysoką inteligencję z niesłychanym sprytem. Jest to najzdolniejszy naród w Europie, ponieważ żyjąc ciągle w niesłychanie trudnych warunkach politycznych, wyrobił w sobie wielki rozsądek życiowy, nigdzie niespotykany.
Na podstawie ostatnich badań, prowadzonych przez Reichsrassenamt, uczeni niemieccy doszli do przekonania, że Polacy powinni być asymilowani do społeczności niemieckiej jako element wartościowy rasowo. Uczeni nasi doszli do wniosku, że połączenie niemieckiej systematyczności z polotem Polaków dałoby doskonałe wyniki”.
Tekst ten nie powinien dziwić, ponieważ jest on typowym wyrazem kompleksu jaki Niemcy od stuleci odczuwają w stosunku do nas. Jeżeli ktoś nie wierzy, to proszę sobie poczytać opinie na temat Polski Fryderyka II lub Ottona von Bismarcka, w których obsesyjna nienawiść miesza się z mniej lub bardziej ukrytym podziwem.
Data powstania memoriału, 4 marca 1944 roku nie jest przypadkowa. Opinie Fuehrera o Polakach była prawdopodobnie efektem klęski tzw. General Plan Ost przewidującego eksterminację milionów Słowian z Europy Środkowej.
Pierwszy etap tych zamierzeń Niemcy rozpoczęli na Zamojszczyźnie, przystępując do wysiedlania ludności. Ku zdziwieniu okupantów doprowadziło to do zbrojnego oporu w warunkach niemieckiej przewagi i masowego terroru.
Decyzja o podjęciu walki okazała się słuszna mimo, że za każdego zabitego Niemca ginęły całe polskie wsie. Najeźdźcy zorientowali się jednak, że Polacy nie pójdą biernie na rzeź a wymordowanie wszystkich stawiających rozpaczliwy opór wymagałoby zbyt dużej ilości wojska tak potrzebnego na froncie.
Wygraliśmy makabryczną licytację z diabłem, któremu musiało to zaimponować.

2) A tutaj trafiłem na spisek przeciw Polsce

„My bardzo chętnie poprzemy waszą niepodległość, ale powiedz co zrobić z Waszym przemysłem?”.
Szczęka mi opadła, więc mi tłumaczył:
„Na Japonię mieliśmy 20 lat czasu, aby się przygotować na ich atak. Okazało się to niewystarczające. Wy z waszym wykształceniem i z waszym przemysłem w ciągu dwóch lat zdestabilizujecie rynki światowe, a my nie będziemy mogli się temu przeciwstawić. Więc, jeśli powiesz, co zrobić z waszym przemysłem, to poprzemy waszą niepodległość”.
Warunkiem poparcia niepodległości przez USA było zniszczenie polskiej gospodarki.
Warunkiem przyjęcia do UE, jak nam wmawiała wewnętrzna propaganda, była likwidacja: hutnictwa, górnictwa, stoczni, cementowni, cukrowni itd.
Państwa europejskie przed wejściem do UE, swój przemysł intensywnie dofinansowywały, a nam kazano nasz przemysł zniszczyć. Nasze rządy i społeczeństwo na to pozwoliły. Plan zniszczenia gospodarki pod nazwą „Planu Balcerowicza” Polacy z Lechem Wałęsą na czele przeprowadzili ochoczo.
Bezwzględnie wykorzystano ciężką psychozę, na którą zapadliśmy w 1989 roku. Z tej psychozy musimy się otrząsnąć, musimy znaleźć odwagę, by przyznać się, że daliśmy się oszukać jak dzieci. I przypomnieć sobie, że przecież przez wieki nie byliśmy niedołęgami.
Po I wojnie światowej od zera potrafiliśmy zbudować II RP, wielkim wysiłkiem całego narodu stworzyliśmy nowoczesny przemysł. Zbudowaliśmy Centralny Okręg Przemysłowy, zbudowaliśmy Gdynię. Polska doganiała czołówkę europejską. Do dzisiaj się tym chlubimy.
Po II wojnie, mimo jarzma komunizmu, potrafiliśmy zbudować tak potężny przemysł, że jego konkurencji na rynkach obawiały się nawet USA.
Pamięć o Katyniu, Smoleńsku, Jałcie, pamięć o 1939, 1945 i o 1989r nie prowadzi do wrogości z Niemcami, Rosją, Anglią i USA. Pamięć ta musi być żywa, aby nie odbierać politykom argumentów. Szczególnie politycy nie powinni wypominać tego bez potrzeby.
Kanclerz Schroeder powiedział:
„Niemcy o naszych interesach na wschodzie myśleć muszą zawsze, mówić – nigdy”.
Politycy krajów konkurencyjnych, znają wiedzę społeczeństwa i jego nastroje /mają wywiad/. To wystarczy by miarkowali swe naciski.
Wywołanie społecznej psychozy może całkowicie ubezwłasnowolnić polityków. Taką sytuację mieliśmy 1989r, gdy Polacy gotowi byli rozszarpać każdego krytyka „planu Balcerowicza”, co kosztowało nas utratę przemysłu.
W 2004 roku, gdyby „ulica” nie oszalała: „chcemy do Unii”, politycy mogli wytargować bardzo korzystne warunki w traktacie akcesyjnym. Irlandczycy kolejnym „nie” wywalczyli warunki tak korzystne, by powiedzieć „tak”.
Niemcy, Francja czy Anglia, mogą bezkarnie łamać zasady UE. Nie tylko z powodu swego bogactwa, lecz również dlatego, że wszyscy wiedzą, iż te narody będą bronić swych interesów, z wyjściem na ulicę i zmianą rządu włącznie.
Gdy jednak PiS spróbował wesprzeć finansowo stocznie, UE za karę nakazała ich likwidację. Stoczniowcy poszli „na bruk”, lecz ani jeden nie „wyszedł na ulicę”.

3) Tak, ten program w Polsce jest prowadzony od lat siedemdziesiątych XX wieku, nosi nazwę dekapitalizacji przemysłu polskiego, jeżeli można zdekapitalizować czyjś przemysł, ekonomię i gospodarkę, to można i zdekapitalizować cały naród.

Ten plan wymyślili ludzie z Grupy Bilderberg, m. in. Kissinger.
Mogę tylko przypomnieć, że totalna dekapitalizacja polskiego majątku narodowego prowadzona jest od 1975 roku, zgodnie z Programem Kissingera z 1972 roku – „Program strategiczny działalności gospodarczej rządu Stanów Zjednoczonych w krajach postkomunistycznych”.
Został opracowany w 1970 roku przez zespół prof. R. Pipesa. Zatwierdzony w 1972 roku przez Departament stanu do realizacji.
Zenon Jaszczuk
źródło: polacy.eu.org
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: Thotal » piątek 20 sty 2017, 15:05

Żydzi handlowali Polakami

Autor pisze w czasie przeszłym. Ale to jednak nie może nas zwodzić. Żydowski handel Polakami trwa najlepsze do dnia dzisiejszego – Tel Aviv.



Wywożenie kobiet do „pracy na zachodzie” to bardzo często forma porwań tych kobiet celem przymusowego wsadzenia ich do burdeli. Podobnym procederem jest porwanie ludzi – często dzieci – celem kradzieży ich organów. Dzieci są porywane dla ich młodej krwi, która jako forma transfuzji osobie starej odmładza ją.

Polacy za mało biją się w piersi za swój antysemityzm.

Red. Gazeta Warszawska

=============================

Przez ponad dwa stulecia to właśnie Żydzi zajmowali się handlem polskimi niewolnikami w stolicy Imperium Osmańskiego, Stambule. Mieli na niego monopol. Jak pisał prof. Andrzej Dziubiński:

„Cały handel niewolnikami w Stambule pozostawał w rękach około 2 tysięcy zorganizowanych w osobny cech Żydów, którzy zarówno tutaj, jak i w innych miejscowościach nad Morzem Śródziemnym (w Tunisie, Liworno) prowadzili ten dochodowy proceder.”[1]

W artykule „Targi białych niewolników” opisałem, w jaki sposób pozyskiwano tych niewolników, gdzie nimi handlowano i jaki był ich dalszy los. Teraz chciałbym zająć się skalą tego procederu.

Nie ma dokładnych obliczeń określających ilu mieszkańców Królestwa Polskiego zostało sprzedanych przez żydowskich handlarzy żywym towarem. Są jednak pewne źródła, które pozwalają oszacować skalę zjawiska. We wspomnianym już artykule notowałem:

„Ostatecznie Miaskowskiemu udało się wydobyć z niewoli 260 Polaków i Rusinów. Wśród nich byli towarzysze husarscy Górski i Słomka, którzy na galerach tureckich spędzili 30 i 40 lat! Był to niewątpliwie wielki sukces posła. Ale liczba ta blednie gdy zestawi się ją z informacją, że w tym samym czasie, w Stambule, na tureckich galerach i w Tracji (to jest części Imperium Osmańskiego) miało znajdować się około 150 tys. niewolników pojmanych w Rzeczypospolitej


Nie wyjaśniłem jednak, iż liczbę 150 tys. niewolników mieli podać sami Turcy i „wiadomi [znający się na rzeczy] Grecy”[2]. Liczba ta nawet dzisiaj robi wrażenie. A przecież są to dane tylko dla roku 1640, w którym to Wojciech Miaskowski posłował do Imperium Osmańskiego. Na dodatek nie obejmują one całości Imperium!

Proceder handlu pojmanym w Polsce żywym towarem kwitł w Stambule przez przeszło dwa stulecia. Jego natężenie było różne. W drugiej połowie XVII wieku Paul Ricaut, czyli sekretarz posła angielskiego w Imperium Osmańskim, mając dostęp do wewnętrznych spisów Imperium, stwierdził, iż:

„Trudno zgadnąć liczbę więźniów co rok zaprzedanych, która też raz iest większa, drugi raz mnieysza, iako się Tatarom na woynie źle albo dobrze powiedzie: ile się iednak może dochodzić z Regestrow celnych Konstantynopolitańskich [stambulskich], przywożą ich na rok więcey niż Dwadzieścia Tysięcy”[3]

Przeszło dwadzieścia tysięcy niewolników przechodziło rocznie przez stambulskie targi, a tym samym żydowskie ręce!

Czy powinniśmy domagać się odszkodowań?

Tematem starannie omijanym przez cieszące się największą oglądalnością i poczytnością media, jest kwestia roszczeń, jakie wysuwa państwo Izrael wobec Polski i zobowiązań, jakie podobno Polska w tej sprawie podjęła. Wspomniał o nich prezydent Izraela Reuwen Riwlin w wywiadzie udzielonym PAP w październiku 2014 roku:

„Jeśli chodzi o zwrotu mienia żydowskiego również ten temat będzie obecny podczas naszych rozmów. Wiem rzecz jasna, jakie jest polskie stanowisko w tej sprawie, jak również znam obietnice i umowy, jakie zostały udzielone i zawarte.”[4]

Sprawa nie jest błaha, bo podobno roszczenia te przewyższają zawrotną kwotę 60 miliardów dolarów!

Jedynym kandydatem na prezydenta Polski, który podnosił tę kwestię w swojej kampanii wyborczej, był Grzegorz Braun. Został za to okrzyknięty faszystą. Reszta milczy w tej sprawie jak zaklęta. Milczą media głównego nurtu. Milczą politycy. Tak, jakby tematu w ogóle nie było. A tymczasem WikiLeaks ujawniło tajną notatkę ambasadora USA w Polsce, z której wynika, że:

„Bronisław Komorowski i Donald Tusk zamierzali sprzedać lasy i nieruchomości należące do skarbu państwa, by zdobyć środki na wypłatę odszkodowań za mienie odebrane Żydom przez Niemców i Sowietów. Komorowski złożył taką obietnicę w styczniu 2009 r., a jego deklaracja jest kluczem do zrozumienia szeroko zakrojonej strategii rządu. Ambasador Victor H. Ashe zaraportował do Departamentu Stanu USA, że „Komorowski stwierdził, iż premier Tusk zmusi niepokornych ministrów, [
] by »dołożyli się do rekompensat«, sprzedając państwowe lasy i nieruchomości”[5]

Polska miałaby więc wypłacić odszkodowania za mienie zrabowane Żydom nie przez państwo polskie (które przecież uległo likwidacji na początku II Wojny Światowej), ale przez Niemców i Sowietów? I komu to odszkodowanie miałoby być wypłacone? Państwu, które nawet nie istniało, gdy doszło do tej grabieży?

Warto przy tej okazji przypomnieć, że Polska już ponad pół wieku temu zapłaciła odszkodowania i USA, i kilkunastu państwom zachodniej Europy, by ich żydowscy obywatele, którzy na terenie naszego kraju stracili majątek, nie mogli w przyszłości wysuwać żadnych roszczeń wobec Polski. Czy więc te nowe żądania, to nie uzurpacja?

A może, zamiast szukać źródeł sfinansowania tych roszczeń, polscy politycy wystawią Izraelowi równie absurdalny rachunek? Rachunek za to, że Żydzi, przez dwa stulecia, na wielką skalę trudnili się handlem polskimi niewolnikami? Podkreślę „na wielką skalę”, bo sam handel niewolnikami pochodzącymi z terenów polskich jest znacznie starszy. Żydzi prowadzili go już co najmniej w dziesiątym wieku. A pisał o tym jeden z nich – Ibrahim ibn Jakub, czyli Abraham syn Jakuba. Tyle, że wówczas skala tego procederu, choć spora[6], nie była chyba aż tak dramatycznie wielka jak w wiekach XVI i XVII.

dr Radosław Sikora

http://wolna-polska.pl/wiadomosci/zydzi ... mi-2017-01




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: Thotal » sobota 21 sty 2017, 19:43

http://wolnosc24.pl/2017/01/18/trwa-int ... ria-memow/


Trwa internetowa akcja „Niemieckie Obozy Śmierci”. Powodem jest zachowanie telewizji ZDF. Wrzucajcie te obrazki na strony niemieckich mediów [GALERIA MEMÓW]

Niemiecka telewizja ZDF przegrała proces za nazywanie niemieckich obozów koncentracyjnych w Majdanku i Oświęcimiu „polskimi obozami zagłady”. Sprawa została wytoczona przez byłego więźnia Auschwitz, Karola Tenderę. Stacja w ramach przeprosin ma przez 30 dni trzymać na swojej stronie internetowej sprostowanie. Ta jednak ukryła je w mało widocznej rubryce. To bardzo nie spodobało się polskim internautom, którzy rozpoczęli niecodzienną akcję .

Karol Tendera pozwał w połowie lipca 2013 r. niemiecką telewizje publiczną ZDF za to, że na swoim portalu użyła sformułowania „polskie obozy zagłady Majdanek i Auschwitz”, przy okazji zapowiedzi filmu dokumentalnego. Po trzech latach procesu udało mu się uzyskać proces, zmuszający ZDF do przeprosin, jednak


„ZDF opublikowała je nader dyskretnie, gdzieś na dole w rubryce Doku/Wissen z tytułem „Przeprosiny Karola Tendery”. Dopiero gdy kliknie się na tytuł informacji, wchodzi się w treść przeprosin. Bardzo, oj bardzo nie w smak były niemieckiej publicznej te przeprosiny.” – czytamy na portalu zelaznalogika.net, inicjatora akcji.

Zobacz też: Będą nowe procesy SS-manów z Auschwitz. Niemcy nie odpuszczają narodowym socjalistom

Arogancja i buta niemieckiej telewizji publicznej oraz zakłamywanie historii wywołało odzew wśród polskich internautów. Na Twitterze rozpoczęła się akcja, polegająca na wklejaniu memów na strony facebookowe i twitterowe niemieckich mediów z ZDF na czele. Przypominają one w dobitny sposób, kto był twórcą najokrutniejszych obozów w dziejach ludzkości. Akcja powstała z inicjatywy założycieli profili , , oraz zelaznalogika.net

Zobacz: W depeszy włoskiej agencji prasowej Ansa pojawił się termin „polski obóz zagłady”. Ignorancja historyczna czy propaganda?



Do akcji może przyłączyć się każdy. Twórzcie własne grafiki, kopiujcie już zamieszczone i wklejajcie na strony niemieckich mediów. Skoro 96-letni pan Karol Tendera, który sam przeżył koszmar Auschwitz, miał siłę i mógł wygrać proces z niemiecką telewizją państwową to i my powinniśmy bronić naszej historii.

Oto niektóre z zamieszczonych memów:


czytaj dalej, komentarze też...
http://wolnosc24.pl/2017/01/18/trwa-int ... ria-memow/





Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: abcd » sobota 21 sty 2017, 23:41

Do akcji może przyłączyć się każdy. Twórzcie własne grafiki, kopiujcie już zamieszczone i wklejajcie na strony niemieckich mediów.

Z wielką ochotnością będę tam zamieszczał wszelkie info... ale jak to mogę czynić?



Swoją drogą, każdy Polak pracujący, mieszkający u dojszlanów i nie tylko (Anglia, USA, Kanada, Włochy, Hiszpania.... cały świat) powinien krzewić takie info - oczywiście to moje zdanie.
Ale jakeście Słowiany nie katole, a prawdziwi Polacy/Lachy, a w każdym z nas płynie słowiańska krew, winniście rozpowszechnić, propagować tę ideę.
Skoro Judochrześcijany i wszelkie inne patoreligijne, nie wspominając o politykerskosprzedawczykowskich organizacjach tak uwypuklają wszem i wobec swoje chore ideologie, to czas najwyższy byśmy my, Słowianie/Lachy/SArmaty/Scyty/Wandale podnieśli głowy, obudzili w sobie śpiących rycerzy i pokazali światu, że można coś zrobić dla ludzkości, nie tylko dla garstki skurwysynów, którzy mącą i okradają nas od tysiąca lat.
Obudźmy się! Lachy/śpiący rycerze!
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: My i Oni....

Nieprzeczytany post autor: Thotal » wtorek 31 sty 2017, 08:37

Zbrodnia zbrodni nierówna. Dziś mija 70 lat od mordu w Koniuchach, zapomnianej i przemilczanej zbrodni. W przeciwieństwie do Jedwabnego



Od zbrodni popełnionej przez sowieckich i żydowskich „partyzantów” w Koniuchach, na obrzeżu Puszczy Rudnickiej, mija właśnie 70 lat. Śledztwo w tej sprawie, po interwencjach Kongresu Polonii Kanadyjskiej i załączeniu licznych dowodów, toczy się już prawie 13 lat.

Co dotychczas zrobiono, co ustalono? Pion śledczy IPN co roku publikuje lakoniczny komunikat, którego treść praktycznie nie zmienia się, choć mijają lata, które powinny być poświęcone na dokonanie szeregu ustaleń i intensywne informowanie opinii publicznej. Wystarczy przypomnieć sprawę Jedwabnego – tam „wszystko” zrobiono przez rok, aby na okrągłą, 60. rocznicę praktycznie zamknąć sprawę. Dziś już mało kto pamięta, że było to umorzenie postępowania, pozostało w nim mnóstwo niewyjaśnionych i niedokończonych wątków, a wątpliwości pozostało nie mniej niż na początku śledztwa. A może nawet więcej.

W sprawie Koniuch jest inaczej. Po latach gromadzenia informacji przez badaczy i publicystów (które na bieżąco otrzymywali śledczy lub z których mogli bez przeszkód korzystać, ponieważ były natychmiast publikowane) dysponujemy częściowymi listami zarówno ofiar dokonanej tam 29 stycznia 1944 r. masakry, jak też jej sprawców.

Okazuje się jednak, że zbrodnia zbrodni nierówna. W sprawie Jedwabnego można było sprawstwo przypisać Polakom, i to jeszcze przed solidnymi badaniami sprawy. W Koniuchach taki zabieg jest jednak niemożliwy, zatem milczą na ten temat czołowe media, a samozwańcze autorytety moralne, które zawsze mają usta pełne frazesów, w tej sprawie wymownie nie zabierają głosu. „Gazeta Wyborcza” wymieniła tę miejscowość bodajże raz: 7 maja 2001 r. podała (za komunikatem PAP): „Drewniany krzyż upamiętni ofiary masakry około 50 mieszkańców wsi Koniuchy na Litwie”. Tylko tyle.


Nikogo nie oszczędzili

Co wiemy o tej zbrodni? Zachowały się liczne dokumenty wytworzone przez „partyzantkę” sowiecką i żydowską, niemiecki i litewski aparat okupacyjny, Armię Krajową. W okresie powojennym powstały wspomnienia, pamiętniki i relacje. Niektóre z nich są bardzo szczegółowe i zawierają drastyczne opisy bestialstwa, przywołane przez samych uczestników. Powstały opracowania szczegółowo dokumentujące zbrodnię, jej przebieg i skutki. Nie ma więc żadnych wątpliwości, kto, gdzie i kiedy dokonał masakry oraz kim były ofiary – tu przypomnijmy: kilkoro dzieci (najmłodsze miało zaledwie 1,5 roku), kobiety i mężczyźni, wszystko polscy cywile. Przez kilkadziesiąt powojennych lat głównie uczestnicy rozpowszechniali zakłamaną wersję, jakoby był to uzasadniony atak bohaterskich partyzantów na silnie umocniony garnizon niemiecki!

29 stycznia 1944 r. nad ranem na małą polską wieś (położoną z dala od innych siedzib ludzkich) napadła 120-osobowa grupa sowieckich „partyzantów” z pobliskiej Puszczy Rudnickiej. Oddziały te nosiły bardzo wzniosłe nazwy: „Śmierć Okupantom”, „Śmierć Faszyzmowi”, „Mściciel”, „Walka”, „Ku Zwycięstwu”, „Piorun”, „Margirio”, „Oddział im. Adama Mickiewicza”.

Prawie połowę z nich stanowili sowieccy „partyzanci” narodowości żydowskiej. Nie ma na ich temat rzetelnej literatury historycznej z prawdziwym opisem czynów bojowych, bo tych było niewiele. Istotą ich działania było trwanie i pilnowanie sowieckiego porządku w kraju okupowanym do 1941 r. przez Sowietów, a później przez Niemców. „Akcji” w Koniuchach również nie da się zaliczyć do czynów bojowych, tym bardziej że skierowana była wyłącznie przeciwko bezbronnej ludności cywilnej, a jej celem miało być skuteczne zastraszenie okolicy. Makabryczna rzeź połączona z wyjątkowym bestialstwem trwała około godziny. Zginęło co najmniej 38 osób, kilkanaście było rannych, w tym kilka bardzo ciężko. Wieś została doszczętnie obrabowana i spalona, przestała istnieć.

Terror i rabunek

Po tragicznej w skutkach okupacji sowieckiej trwającej do 22 czerwca 1941 r., podczas której dziesiątki tysięcy Polaków straciło życie, a setki tysięcy wywieziono na Syberię, nowy okupant, tym razem niemiecki, stosował podobne metody podboju i utrzymania Kresów w swoim władaniu. Ale w terenie pozostały całe masy tzw. okrużeńców, czyli rozbitków z Armii Czerwonej. Nie wszyscy enkawudziści i przedstawiciele sowieckich władz komunistycznych i państwowych zdołali się ewakuować. W ciągu kilku miesięcy stworzyli oni liczną konspirację i z czasem zaczęli tworzyć własne oddziały „partyzanckie”. Nie miały one takiego charakteru jak Armia Krajowa – nastawiały się głównie na przetrwanie i manifestowanie istnienia władzy sowieckiej. Ale wobec wszelkich przeciwników (przede wszystkim AK) występowały zdecydowanie wrogo, także nikczemnie denuncjując ich nawet Niemcom. Coraz licznej przyłączali się do nich zbiegowie z gett, w tej okolicy przede wszystkim z pobliskiego Kowna. Ich ostoją była potężna i niedostępna Puszcza Rudnicka, w której sowieckie oddziały czuły się bezpiecznie. Mogły zatem bezkarnie terroryzować okoliczną ludność, nękać ją conocnymi napadami, rabować.

Mieszkaniec Rudnik i żołnierz VII Brygady Wileńskiej AK Witold Aładowicz „Bogdaniec” wspominał:

Kiedy przyszła władza sowiecka [1939], Żydzi zostali jej sympatykami, wielu wstąpiło do partii komunistycznej. Podczas okupacji Żydzi zaczęli denuncjować ziemian, oficerów polskich do NKWD. Członkowie rodzin, którym udało się uciec, wiedzieli, kto ich wydawał. Nie jest tajemnicą, że wśród NKWD-zistów nie brakowało osób narodowości żydowskiej. Z tego powodu niechętnie przyjmowano ich do oddziałów polskiej partyzantki. Podczas okupacji niemieckiej w Puszczy Rudnickiej mieściła się baza sowieckiej partyzantki z Żydami, złodziejami, byli w niej Polacy – komsomolcy z Gaju. Na Długiej Wyspie działał oddział ’Za rodinu’. Tu znajdował się południowy obkom partii. Utrzymywali się głównie z rabunków, bardzo lubili złoto i zegarki (
)”.


Jeden z uczestników, Israel Weiss, kilkanaście lat później napisał w swych wspomnieniach, że konflikty z ludnością polską miały charakter wyłącznie odwetowy i były to ekspedycje karne:

Przedsięwzięto karne kroki wobec kolaborantów, a jedna z wiosek, która była notoryczna w swej wrogości do Żydów, została całkowicie spalona”


(Relacja Israela Weissa, w: Baruch Kaplinsky (red.), Pinkas Hrubieshov. Memorial to a Jewish Community in Poland, Tel Aviv 1962, s. XIII).

Jednak każdy, kto niszczył w tak okrutny sposób polskie wioski, obiektywnie działał przecież na rzecz niemieckich okupantów. Było to bowiem zaplecze dla miejscowych oddziałów AK, które w przeciwieństwie do sowieckich „partyzantów” cały czas prowadziły walki z Niemcami.

Pili i śpiewali

Nawet wśród sprawców pojawiły się – nieliczne wprawdzie – wyrzuty sumienia, co tym bardziej warto odnotować:

Wioska Koniuchy stała się tylko wspomnieniem pełnym popiołów i trupów. Dostała nauczkę. Dowódca zebrał wszystkie oddziały, podziękował im za ich dobrze spełnione zadanie oraz rozkazał przygotować się do powrotu do bazy. Ludzie byli zmęczeni, ale z ich twarzy wyzierała satysfakcja i szczęście z wykonanego zadania. Tylko niewielu zdawało sobie sprawę, że popełniono straszliwy mord w ciągu godziny. Ci nieliczni wyglądali ponuro, smutno i mieli poczucie winy. (
)


Dotarliśmy do bazy późno w nocy. Byłem zmęczony i zmordowany, a więc zasnąłem od razu, tak jak większość z naszego oddziału. Jak się dowiedzieliśmy następnego dnia, pozostałe oddziały zostały przywitane jak bohaterowie za zniszczenie Koniuchów. Pili, jedli i śpiewali całą noc. Sprawiło im przyjemność zabijanie i niszczenie, a najbardziej picie”


(Paul Bagriansky, „Koniuchi”, Pirsumim, Tel Aviv: Publications of the Museum of the Combatants and Partisans, nr 65-66 (grudzień 1988), s. 120-124).

Po latach jednak w coraz liczniej publikowanych wspomnieniach i relacjach żydowscy uczestnicy zbrodni licytowali się nawet liczbą ofiar, podnosząc ją i do trzystu osób. Sami jednak strat nie ponieśli żadnych, mimo że atakowali przecież silnie ufortyfikowany „garnizon niemiecki”.

Taktyka zaprzeczania

Gdy sprawa została nagłośniona po wszczęciu śledztwa przez IPN, zaczęły pojawiać się publikacje innego rodzaju, negujące istotę wydarzeń.

Historyk izraelski Dov Levin (były członek oddziału „Śmierć Okupantom”) stwierdził, że poruszenie tej sprawy spowodowane jest „złośliwymi intencjami”.

[icons icon_name=”icon-bolt” icon_size=”14px”] Ale w 2007 r. litewski wymiar sprawiedliwości też wszczął podobne śledztwo. Reakcja środowiska żydowskiego była jednoznaczna – potępiono to jako „wybryk antysemicki”. Mieszkańcom Koniuch zarzucono natomiast, że mordowali Żydów, więc był to w pełni uzasadniony odwet, ponieważ byli
niemieckimi „kolaborantami”! Już nie padały argumenty, że stacjonował tam niemiecki garnizon. Ich rolę przejęli zatem
Polacy. Twierdzono również, że bezbronnych cywilów nie tknięto. Śledztwo bardzo szybko zostało umorzone.

Zaczęły się też ukazywać publikacje dzieci sprawców, w których przyjęto dodatkową linię obrony, ocierającą się o absurd dla osób jako tako znających ówczesne realia. Ale dla anglosaskiej opinii publicznej może to być przekonujące, bo skąd mają znać zawiłości okupacji w Europie Środkowo-Wschodniej, w tym i w Polsce?

Na przykład w 2008 r. ukazała się książka Michaela Barta i Laurel Corony „Until Our Last Breath: A Holocaust Story of Love and Partisan Resistance” (New York: St. Martin’s Press, 2008). Jest to biografia Leizera Barta (policjanta z getta wileńskiego) i jego żony Zeni (Kseni) Lewinson-Bart, którzy byli w żydowskiej „partyzantce” w Puszczy Rudnickiej. Ich syn Michael napisał, że skoro nie wszyscy mieszkańcy spacyfikowanej wsi zginęli w tej makabrycznej akcji (to prawda, że nielicznym udało się zbiec i ocalić życie), to oznacza, iż „partyzanci” ichwcześniej o tym ostrzegli i ze szlachetnej litości pozwolili im
uciec: „Każdemu w miasteczku, kto się poddał, pozwolono odejść, lecz ci, którzy opierali się lub nie usłuchali wezwań, aby się poddać, zostali zabici”.

Książka zebrała entuzjastyczne recenzje, ponieważ jakoby ukazała „moralne dylematy członków żydowskiego ruchu oporu”. Przypomnijmy więc, że nie było to miasteczko, tylko głucha wieś. Mieszkańców nikt nie ostrzegł, przeciwnie – sprawcy zrobili wszystko, aby nikt nie uszedł z życiem, na szczęście nie do końca skutecznie. Polacy nie mogli się poddać, bo przecież i tak byli bezbronni, a sprawcy przystąpili do rzezi natychmiast.

Bez litości

Świadkowie nawet po kilkudziesięciu latach wspominali te wydarzenia ze zgrozą, jak np. Stanisława Woronis:

Partyzanci sowieccy często zaglądali do nas przedtem. Zwykle zjawiali się ze stanowczym rozkazem lub rewolwerem w ręku, byśmy dali kury, świniaka lub inną żywność. Potem dokonywali wręcz grabieżczych napadów, niczym bandyci. Nasi mężczyźni zbuntowali się. Nie mieliśmy czym karmić własne dzieci. U niektórych bieda aż piszczała. Kiedy zorganizowano samoobronę, rozprawiono się z nami w sposób bestialski, stosując mord i ogień. Mogłabym zrozumieć męskie porachunki, ale mordowania niewinnych ludzi, nigdy! To było gorsze niż wojna. Na wojnie ucieka się przed kulą. Tych, kogo w Koniuchach kula nie trafiła, lub tylko raniła, dobito żywcem. (
)


Strach i świst kul poza plecami będę pamiętać do końca dni. Tak, jak płonącą wieś, daremnie błagającą o litość.


Wróciliśmy do Koniuch nie od razu. Partyzanci sowieccy czuwali i nie daj Boże, jak kogoś znaleźli. Tego krwawego dnia zginęła też bliska rodzina mego męża. Dwudziestoletnia Ania Woronis słynęła na całą okolicę ze swej urody
Tak bardzo szkoda mi chłopaczka Antka Bobina. Młody, piękny, pracowity. Nie mieszkał tu, służył u gospodarzy gdzie indziej. Ale akurat odwiedził wieś rodzinną. Ojciec jego był w szpitalu w Bieniakoniach. A Antek tak niewinnie zginął
Podobnie było z rodziną Pilżysów, która przyjechała z Wilna, gdyż nabyła tu dom
Nie utrzymywaliśmy z nimi bliższych kontaktów, gdyż mieszkali dalej, za rzeką. Wiem jednak, że mieli dzieci
Czym zawiniły dzieci?
Molisowa np. miała córeczkę w wieku 1,5 roku. Trzymała ją na ręku, uciekając. Obie padły od kul


(„Nasza Gazeta” (Wilno) 29 III – 4 IV 2001 r.).

Rozkazy w jidysz

Dowódcą żydowskich oddziałów w Puszczy Rudnickiej był Abba Kovner. Jest on uważany za jednego z największych bohaterów żydowskiego ruchu oporu w Europie. W 1997 r. otrzymał w United States Holocaust Memorial Museum (założonym przez Miles Lerman Centre for Jewish Resistance) „Medal of Resistance”, a w 2001 r. jego żona Vitka Kempner Kovner otrzymała nagrodę specjalną „Certificate of Honor” za bohaterstwo i waleczne czyny. Podczas uroczystej ceremonii w Izraelu Vitka Kovner podkreśliła, że Żydzi walczący w Puszczy Rudnickiej sami uważali się za partyzantów żydowskich, nie sowieckich:

Jestem dumna z tego, że dane mi było walczyć jako Żydówce, członkini żydowskiego oddziału bojowego, pod rozkazami żydowskich dowódców, w którym mówiło się i wydawało rozkazy w jidisz”


(„United States Holocaust Memorial Museum”, Newsletter, February/March 2001). Wyróżniali się jednak nie tylko językiem, ale też wyglądem zewnętrznym.

Informację o tym, jak wyglądali „partyzanci sowieccy” z Puszczy Rudnickiej pod koniec okupacji niemieckiej (w lipcu 1944 r.), zawarł w swych wspomnieniach prof. Czesław Zgorzelski („Przywołane z pamięci”, Lublin 1996). Gdy przedzierał się z grupą innych osób z Wilna w stronę Lidy, postanowił zatrzymać się na niewielkim folwarczku w Bojkach:

Już zbliżaliśmy się do zabudowań, gdy zza ogrodzenia wyłonił się (
) pan Edward, (
) ostrzegł, że w pobliżu krąży banda (rzekomo partyzantów sowieckich) z Puszczy Rudnickiej: dziwacznie poprzebierani – w łachmanach, ale i w futrach, niektórzy z kolczykami w uszach, uzbrojeni w pistolety, nie wyglądali wcale na partyzanckie wojsko sowieckie. Przeszli tędy właśnie przed godziną”.


Sowieci poddani byli bardzo surowej dyscyplinie wojskowej. Byli wprawdzie kompletnie zdemoralizowani, słynęli z gwałtów i rabunków, jednak nie chodzili po lesie w lipcu (!) w futrach i z kolczykami w uszach. Można więc być pewnym, o kogo chodziło.

Miles Lerman w referacie wygłoszonym na Uniwersytecie DePaul w Chicago w 1998 r. (był wówczas przewodniczącym Rady Muzeum Holokaustu w USA) stwierdził: „Żydowscy partyzanci byli zwykle pierwszymi ochotnikami w najbardziej niebezpiecznych akcjach. Fakty dowodzą, że Żydzi odgrywali pierwszoplanową rolę w partyzantce i walczyli odważnie w większości partyzanckich grup w całej Europie”. Jeśli tak, to akcja w Koniuchach (a wcześniej w Drzewicy, Nalibokach, Świńskiej Woli i wielu innych miejscach) chluby im nie przyniosła.

W Polsce Ludowej oczywiście nie można było takich spraw badać, a nawet ich przypominać. Ale nie do końca – Henoch Ziman vel Genrikas Zimanas, który był jednym z dowódców sowieckiej „partyzantki” w Puszczy Rudnickiej, został odznaczony
Orderem Wojennym Virtuti Militari. Mimo że sprawa znana jest od kilkunastu lat, kapituła Orderu dotychczas go tego zaszczytu nie pozbawiła. Dlaczego?

Dlaczego też „Gazeta Wyborcza”, tak czuła na wszelkie odchylenia od „oficjalnych” ustaleń, nie przeprowadzi własnego śledztwa dotyczącego tej zbrodni? W sprawie masakry z 8 maja 1943 r. w Nalibokach (w której zginęły 132 osoby, w tym wiele kobiet i dzieci) podjęła przecież taki trud. Piotr Głuchowski i Marcin Kowalski zatytułowali swą książę tak: „Odwet. Prawdziwa historia braci Bielskich” (Biblioteka „Gazety Wyborczej”, Warszawa 2009). Co prawda, ich ustalenia zakończyły się katastrofą i obietnicą wydania nowej wersji, bo „prawdziwa historia” okazała się ocieraniem o plagiat i nieudolną kompilacją (redakcja zaznaczyła, że chodziło tylko o „braki i uchybienia”). Piotr Głuchowski zapowiedział, że „w drugim wydaniu książki błędów nie będzie”. Ponieważ do dziś drugiego wydania jednak nie ma, autorzy tego wiekopomnego dzieła mogą być nadal zajęci retuszem tamtej książki i być może nie mają czasu na badanie innej sprawy. A jeśli sprawę Naliboków już zarzucili (o czym może świadczyć znaczny upływ czasu), mogą się wziąć za sprawę Koniuch. Materiałów będą mieli aż nadto. I mogą wyprzedzić znacznie organa śledcze


Leszek Żebrowski, artykuł ukazał się w „Naszym Dzienniku (Środa, 29 stycznia 2014, Nr 23 (4865))

http://niezlomni.com/zbrodnia-zbrodni-n ... edwabnego/




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



ODPOWIEDZ