Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

GEOPOLITYKA - granice - integralność terytorialna

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

GEOPOLITYKA - granice - integralność terytorialna

Nieprzeczytany post autor: abcd » czwartek 23 lut 2017, 10:05

admin pisze:Jak Niemcy chcą odebrać Polsce Ziemie Zachodnie

Obrazek

Od ponad siedemdziesięciu lat Niemcy podejmują starania, aby odebrać Polsce Ziemie Zachodnie.

Pod koniec lat 90. działania polityczne przestawiono na długofalowe przejęcie kontroli nad gospodarką tych ziem, a także dążenie do wspierania autonomii w regionach, które przed 1937 r. należały do Niemiec.

Państwo niemieckie po cichu wspiera zwolenników autonomii Śląska czy Mazur. Niemcy nie porzucili też myśli o odebraniu Królewca (Kaliningradu) Rosjanom. Także w tym wypadku sondowali uczynienie z tego okręgu wolnej strefy gospodarczej na wzór Hongkongu.

Obrazek

Historia choroby

31 lipca 1945 r. podczas kolejnej sesji plenarnej konferencji wielkich mocarstw (USA, Wielkiej Brytanii, Związku Sowieckiego) zawarte zostało porozumienie w sprawie nowej granicy Polski z Niemcami.

Jego tekst został przedstawiony opinii publicznej przez prezydenta USA – Harry’ego Trumana.

Nie przesądzał on o polskich prawach do Ziem Odzyskanych, a jedynie oddawał je pod polską administrację. Wytyczony przebieg granicy był zgodny z polskimi oczekiwaniami, ale w aspekcie formalnym nie była to granica ostateczna, ani stuprocentowo pewna.

Na dodatek Polska zajęła np. Szczecin, którego alianci wcale nie chcieli nam dać. Jak zaznaczono w tekście porozumienia o ostatecznym wytyczeniu granicy miała zadecydować odrębna konferencja pokojowa.

Tak naprawdę najpoważniejszym argumentem za trwałością polskich granic były fakty dokonane i przesiedlenie (za zgodą mocarstw) na przestrzeni kolejnych miesięcy 1946 r. około 3 milionów Niemców, z których prawie połowę przewieziono do brytyjskiej strefy okupacyjnej.

Nieodwracalność tego faktu miała być również dowodem na to, że granica zachodnia Polski, nawet gdyby później nie została przez Niemców uznana, to i tak będzie istniała w wyznaczonym w Poczdamie kształcie.

Problemy z polską granicą pojawiły się w następnych miesiącach, gdy relacje pomiędzy aliantami zachodnimi i Związkiem Sowieckim zaczęły się zaostrzać.

Tak było po kolejnych wypowiedziach anglosaskich polityków, którzy podawali w wątpliwość ostateczny charakter powziętych w Poczdamie decyzji w sprawie zachodniej granicy Polski.

Tymczasowość ustalonej w Poczdamie granicy zachodniej Polacy jeszcze bardziej mogli odczuć, gdy w 1949 r. w odpowiedzi na utworzenie przez Sowietów Niemieckiej Republiki Demokratycznej (NRD) pod egidą zachodnich aliantów powstała Republika Federalna Niemiec (RFN), która czuła się prawnym spadkobiercą całych Niemiec.

Niemieckie kruczki prawne

Powstanie w 1949 r. Republiki Federalnej Niemiec (RFN) stało się początkiem niemieckich wysiłków związanych z odzyskaniem ziem utraconych na rzecz Polski w wyniku II wojny światowej.

Aby jednak Niemcy mogli je podjąć, musieli najpierw określić „pozycję prawną” swojego państwa na arenie międzynarodowej, co miało być punktem wyjścia dla zdefiniowania polityki RFN w kwestii przyszłości całych Niemiec.

Jej podwaliny stworzył Konrad Adenauer – pierwszy kanclerz RFN, który nie uznawał powojennego porządku w Europie. Już 20 września 1949 r., zaledwie 5 dni po objęciu urzędu kanclerskiego, Adenauer oficjalnie zaprotestował przeciwko przyznaniu Polsce ziem położonych na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej.

Adenauer nie uznawał również wschodnioniemieckiej NRD za odrębny byt państwowy.

Nie mógł jednak wybrać innej drogi do rewindykacji utraconych na rzecz Polski ziem, niż droga polityczno-prawna.

Dlatego właśnie Adenauer w swoich deklaracjach podkreślał, że zarówno problem samej NRD, jak i ustalonej w Poczdamie zachodniej granicy Polski „nie powinny być rozwiązywane siłą, ale wyłącznie w drodze pokojowej”.

Takie stanowisko reprezentowali również następcy Adenauera w zachodnioniemieckim urzędzie kanclerskim: Ludwik Erhard (1963–1966) i Kurt Georg Kiesinger (1966–1969). Ten ostatni dokonał nawet jego istotnego uzupełnienia. W swoim exposé z 13 grudnia 1966 r. po raz pierwszy sformułował pod adresem NRD i Polski propozycję nawiązania stosunków poprzez zawarcie układu o wzajemnym wyrzeczeniu się siły.

Jednak Kiesinger wyraźnie zaznaczał, że niezależnie od tego porozumienia należy odłożyć ostateczne uregulowanie granic do chwili zawarcia traktatu pokojowego z „całymi Niemcami”, które w jego ocenie nadal istniały w granicach z 31 grudnia 1937 r. Tak czy inaczej exposé Kiesingera kwestionowało integralność terytorialną i suwerenność powojennej Polski.

Gdy w grudniu 1969 r. kanclerzem został kandydat zachodnioniemieckich socjaldemokratów (SPD) Willy Brandt, nakreślone przez jego poprzedników stanowisko nie uległo zasadniczej zmianie.

Pomimo podpisania układów normalizacyjnych z:
• ZSRR (12 sierpnia 1970 r.),
• Polską (7 grudnia 1970 r.) i
• NRD (21 grudnia 1972 r.)
w kwestii granic na Wschodzie nadal obowiązywała w RFN wykładnia prawa zapoczątkowana przez kanclerza Adenauera.

Podpisane przez Brandta układy normalizacyjne z Polską i NRD były bowiem dalej interpretowane jako uregulowania tymczasowe, zawarte tylko w imieniu RFN, które nie mogą wiązać przyszłego ogólnoniemieckiego rządu.

Interpretacja ta znalazła swój wyraz w rezolucji Bundestagu z 17 maja 1972 r., która mówiła wprost, że podpisane układy „nie wykluczają uregulowania problemu Niemiec w traktacie pokojowym i nie stwarzają żadnej podstawy prawnej dla istniejących dziś granic”.

Taka wykładnia miała również swój wyraz w niemieckim ustawodawstwie, które pomimo podpisania układów wschodnich nadal polskie Ziemie Zachodnie konsekwentnie nazywało „niemieckimi obszarami wschodnimi, znajdującymi się chwilowo pod polską administracją”.

Jednak nie tylko o kwestie związane z nazewnictwem chodziło. Również sprawa terytorialnego zakresu ustawodawstwa niemieckiego odnosiła się do terytoriów państwa niemieckiego w granicach z 31 grudnia 1937 r. Podobnie interpretowana jest niemiecka przynależność państwowa, która dotyczy obywateli urodzonych na niemieckich terytoriach z 31 grudnia 1937 r.

Roszczeniowy przyjaciel

Nazywany wielkim przyjacielem Polski, rzekomy orędownik naszej integracji z Zachodem, kanclerz Helmut Kohl, kontynuował w latach osiemdziesiątych politykę, którą prowadzili jego poprzednicy. Kohl mówił wprost, że niemieckie obszary na Wschodzie są tylko „pod czasową polską administracją”.

Deklaracje Kohla w tej sprawie zostały docenione przez niemieckie ziomkostwa, skupiające wówczas prawie 16 mln Niemców. Wyrazem poparcia dla polityki Kohla przez „wypędzonych” było przyznanie mu w październiku 1984 r. honorowej odznaki przez Związek Wypędzonych.

W drugiej połowie lat 80. sytuacja polityczna na świecie zaczęła się wyraźnie zmieniać. Wyścig zbrojeń, jaki narzuciły Stany Zjednoczone w czasach prezydenta Ronalda Reagana, spowodował, że Związek Sowiecki i cały blok wschodni popadły w kryzys gospodarczy.

W tych warunkach idea zjednoczenia Niemiec, do których powróciłyby utracone na rzecz Polski ziemie, coraz bardziej stawała się realna. Jednak aby móc ją zrealizować w praktyce, Niemcy musieli zadbać o przychylność wielkich mocarstw.

Kanclerz Kohl urabiał ich liderów już od połowy lat 80., spotykając się m.in. z prezydentem Francji François Mitterrandem i USA Ronaldem Reaganem, a także przywódcą Związku Sowieckiego Michaiłem Gorbaczowem. Wdrożył również ideę wewnątrzniemieckiego porozumienia (RFN-NRD) udzielając licznych pożyczek wschodnioniemieckiemu reżimowi Ericha Honeckera.

Obrazek

Latem 1989 r. rozwój sytuacji politycznej w Europie uległ poważnemu przyspieszeniu.

28 listopada 1989 r. Kohl przedłożył Bundestagowi plan zjednoczenia Niemiec („Dziesięć punktów programowych dotyczących przezwyciężenia podziału Niemiec i Europy”) uzyskując dla niego akceptację najważniejszych sił politycznych RFN.

USA i Wielka Brytania zgłosiły do tego planu poważne zastrzeżenia, podnosząc m.in. to, że pominięte zostały w nim kwestie dotyczące granic zjednoczonych Niemiec. Kohl chciał ukryć to, że dąży do zjednoczenia Niemiec, ale w ich granicach z 31 grudnia 1937 r.

W Waszyngtonie i Londynie dobrze znana była niemiecka wykładnia prawa.

O ile w czasach zimnej wojny ten sposób interpretacji niemieckiej granicy wschodniej przez RFN był dla Brytyjczyków i Amerykanów wygodnym elementem zimnowojennej rywalizacji, o tyle w sytuacji, gdy zimna wojna dobiegała końca i pojawiała się realna szansa na niemieckie zjednoczenie, sprawa ta była dla nich poważnym problemem.

Szczególnie brytyjska premier Margaret Thatcher obawiała się, że Niemcy będą dążyły do ponownego zagarnięcia polskich Ziem Zachodnich, nawet kosztem przesiedlenia z nich zamieszkałej tam polskiej ludności. A taki scenariusz, jak sądziła Thatcher, mógłby doprowadzić do nadmiernego wzrostu potęgi Niemiec w Europie.

8 grudnia 1989 r., gdy Kohl oświadczył jej, że nadal nie uznaje granicy polsko-niemieckiej na Odrze i Nysie Łużyckiej, Thatcher postanowiła skłonić prezydenta USA George’a Busha i przywódcę Związku Sowieckiego Michaiła Gorbaczowa do tego, aby zmusić wspólnie kanclerza Niemiec do ostatecznej rezygnacji z planów rewindykacji przyznanych Polsce w Poczdamie Ziem Zachodnich.

W listopadzie 1989 r. USA, Wielka Brytania i Związek Sowiecki ustaliły, że wszystkie kwestie związane ze zjednoczeniem Niemiec zostaną szczegółowo uzgodnione w trakcie serii spotkań roboczych z przedstawicielami obydwu niemieckich republik, które niebawem zostały określone mianem „konferencji dwa plus cztery”.

Pierwsza z sesji wspomnianej konferencji miała miejsce w Bonn w dniu 5 maja 1990 r. Jej uczestnicy musieli jednak odnieść się do polskiego wniosku, domagającego się udziału Polski w konferencji.

Stronie polskiej chodziło przede wszystkim o ostateczne zagwarantowanie polskiej granicy zachodniej. Tymczasem rządy RFN i NRD unikały jak mogły rozmów na ten temat. Milczenie w tej sprawie zachowywał również sam Kohl, chcąc kwestię granicy polsko-niemieckiej nadal zostawić otwartą.

Jednak Polska zyskała w tej sprawie przychylność USA i Wielkiej Brytanii.

W efekcie ich presji parlamenty RFN i NRD zdecydowały się w końcu przyjąć rezolucję, w której zadeklarowały wolę zawarcia traktatu granicznego z Polską, jednak już po zjednoczeniu.

Strona polska uznała to za krok niewystarczający. Stanowisko Polski po raz kolejny twardo poparły USA, Wielka Brytania i ZSRR.

To ostatecznie przesądziło sprawę. 17 lipca 1990 r. podczas sesji konferencji dwa plus cztery w Paryżu, na którą zaproszona została Polska, zawarte zostały ustalenia, z których jedno mówiło, że zjednoczone Niemcy potwierdzą istniejącą granicę polsko-niemiecką w odrębnej umowie zawartej ze stroną polską.

Jednak tak naprawdę zobowiązanie to zostało w Paryżu narzucone Niemcom przez aliantów siłą. W dużej mierze była to zasługa brytyjskiej premier Margaret Thatcher.

Leszek Pietrzak

Opublikowano za: http://www.bezc.pl/artykul/55/rekonkwista1

---------------

Od redakcji KIP:

Stanowisko niemieckie co do tymczasowego Statusu ziem Północnych i Zachodnich potwierdził Episkopat Polski w liście Episkopatu Polski w „Orędziu Biskupów Polskich do ich Niemieckich Braci w Chrystusie” z dnia 18 listopada 1965 roku, podpisanym przez Kardynała Stefana Wyszyńskiego , 3 Arcybiskupów i 31 Biskupów zapraszającym ich do udziału w obchodach 1000 lecia chrztu Polski, określając te tereny jako „poczdamskie tereny zachodnie” – a znanym z wersetu tego listu ” udzielamy wybaczenia i prosimy o nie”

Ten list usztywnił stanowisko niemieckich Kanclerzy, to dlatego RFN czynnie finansowo wspomagało NSZZ „Solidarność”.

Panowie Mazowiecki i Skubiszewski odrzucili propozycję wielkich mocarstw Alianckich USA, ZSRR, Francji i Wielkiej Brytanii aby w ramach układu 2 4 zatwierdzić istniejący przebieg granicy polsko-niemieckiej i dać tej granicy gwarancje WIELKIEJ CZWÓRKI.

Zagrożeniem dla Polski jest jej międzynarodowe zadłużenie, przekraczające wartość majątkowe prywatne i publiczne na terenie Ziem Zachodnich i Północnych.

Pani Kanclerz Merkel jednoznacznie potwierdziła w pertraktacjach z Grecją dalsze funkcjonowanie wielowiekowej doktryny pozyskiwania nowych obszarów przez Państwa Niemieckie „Terytorium za zadłużenie”.

III RP zagraża „zrolowanie”jej zadłużeń, w świetle tego powyższe nie wymaga komentarza w tysiącletniej historii stosunków polsko niemieckich.

Polska traciła swoje obszary Śląsk, Wielkopolska i Pomorze nie w drodze wojen polsko-niemieckich, ale w drodze nie spłacanych zadłużeń, albo dobrowolnego zrzekania się do nich praw (układy rozbiorowe). Polska odmówiła przyjęcia Zachodniego Pomorza od ostatniego księcia Zachodniopomorskiego.

Polska nie wystąpiła o zwrot Śląska od Monarchii Habsburskiej nawet przy pertraktacjach o pomocy, kiedy Turcy oblegali Wiedeń i Austriacy byli gotowi Śląsk zwrócić, gdyby Polska tego zażądała – nawet wbrew protestom Nuncjuszy Papieskich w Warszawie i Wiedniu. Polska dobrowolnie rezygnowała z włączenie Prus książęcych do Polski.

Król Kazimierz Jagiellończyk został ekskomunikowany za podjęcie wojny o odzyskanie Pomorza Gdańskiego od Krzyżaków.

Wielkopolska z Pomorzem i Śląskiem same wywalczyły przynależność do Polski przy nieprzychylnym stosunku do tego władz Warszawskich, a Kaszubi swoją interwencją Wersalu uzyskali potwierdzenie powrotu teren Kaszub i Pomorza Gdańskiego w skład Państwa Polskiego. itd itd

http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/
http://alexjones.pl/aj/aj-inne/aj-histo ... zachodnie#
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Granica -integralność terytorialna

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 14 mar 2017, 21:06

Pomimo, iż >Thotal< zamieścił już poniższy artykuł w tym wątku: viewtopic.php?f=22&t=813&start=200#p65548
to ośmielam się zamieścić go i tu:

Borys Mikołajewski pisze:TYLKO U NAS! Niemcy chcą zwrotu Gdańska! Sprawa jest poważna
11 Mar 2017

Obrazek
fot: YT

Od ponad 10 lat działa rząd Wolnego Miasta Gdańsk (WMG) na uchodźctwie. Nie uznaje on obecnych granic Polski i lobbuje społeczność międzynarodową za odtworzeniem Wolnego Miasta w kształcie sprzed 1939 r. Działająca „Rada Gdańska” (Rat der Danzig), która uznaje się za prawowitego następcę prawnego senatu rządzącego WMG przed wojną, złożona jest z 36 „senatorów”.

Sprawa jest o tyle poważna, że pomorscy przeciwnicy obecnego rządu coraz bardziej otwarcie spiskują z „senatem” WMG. W tej sprawie Tomasz Jaskóła z klubu Kukiz ’15 złożył interpelacje, ale sensownej odpowiedzi od Ministerstwa Spraw Zagranicznych nie dostał. Polskie władze bagatelizują problem, co kiedyś może się zemścić.

Gdańsk formalnie nie jest Polski?

Wystarczy przeczytać dwa akapity, godne hitlerowskiej propagandy, pochodzące z oficjalnej strony Rządu Wolnego Miasta Gdańska (wspomniany Rat der Danzig):
Dziś Polacy są narodem próżnym i aroganckim, szczególnie tyczy się to wyższych warstw społeczeństwa. Nie są szczególnie obdarowani, nie są produktywni ani kreatywni, w żaden sposób nie wzbogacili świata. Ponieważ przez całe wieki nie było im dane się rozwijać, nastąpiło u nich rozwinięcie cech negatywnych. Przez to żądają coraz więcej, nie dając nic w zamian, chciwie patrzą na cudzą własność, myślą tylko o sobie i są przekonani, że są pępkiem świata. Nie żyją w realnym świecie, lecz pławią się w marzeniach i poczuciu wyższości.

Polacy dostrzegają swoją niższość, lecz nie są w stanie rozpoznać przyczyny tego stanu. Myślą, że są uprawnieni, by stawiać żądania, ale te żądanie kierują przeciw Niemcom, nie zaś swoim prawdziwym zniewolicielom, którzy z wielką umiejętnością sterują ich żądaniami i ich nienawiścią.

Wolne Miasto Gdańsk powstało na mocy kończącego pierwszą wojnę światową traktatu wersalskiego. Przestało istnieć w 1939 r., kiedy to III Rzesza dokonała aneksji jego terytorium. Hitlerowskie wojska i administracja opuściły miasto na początku 1945 r., uciekając w popłochu przed nacierającą Armią Czerwoną. Ustanowiono polską administrację. Najpierw tymczasową, później już stałą w ramach województwa gdańskiego. Sytuacja tego terenu jest bardzo specyficzna i różni się od pozostałych powojennych zmian polskiej granicy.

Jeszcze w 1945 r., na mocy traktatu poczdamskiego Polska otrzymała „pod tymczasową administrację” tzw. Ziemie Odzyskane, czyli Śląsk, Ziemię Lubuską oraz Pomorze Zachodnie ze Szczecinem. Ten traktat wygasł po 50 latach od podpisania, czyli w 1995 r. Ale to ma mniejsze znaczenie, gdyż umowa nie dotyczyła (jeżeli by czytać ją literalnie) do terytorium dawnego Wolnego Miasta. A to dlatego, że odnosiła się do terenów, które Rzesza Niemiecka kontrolowała przed 31 sierpnia 1939 r. Formalne przyłączenie Gdańska do Niemiec miało zaś miejsce 1 września.

Jak stwierdza w oficjalnym stanowisku nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych: Uchwały Konferencji Poczdamskiej zakładały, że ostateczne ustalenie zachodniej i północnej granicy Polski nastąpi w ramach konferencji pokojowej, której zorganizowanie w przyszłości przewidywały wielkie mocarstwa. Z uwagi jednak na rozwój sytuacji międzynarodowej po II wojnie światowej, a zwłaszcza ze względu na okres „zimnej wojny”, który rozpoczął się niedługo po zakończeniu Konferencji Poczdamskiej, konferencja pokojowa nie odbyła się.

Jest problem

Na jakiej więc podstawie przyłączono do Polski Gdańsk z okolicami? Wcielenie tego terytorium do Polski miało miejsce w drodze przyłączenia opuszczonych ziem, a nie w drodze aneksji (nie mogła ona mieć miejsca w przypadku tworu niebędącego państwem) – brzmi oficjalne stanowisko naszego MSZ.

Sprawą możliwego odrodzenia się niemieckiego państewka zainteresował się poseł Tomasz Jaskóła z klubu Kukiz ’15. Rodzi się problem terytorium Wolnego Miasta Gdańska, którego nie obejmowały w/w traktaty i umowy międzynarodowe. Sytuacja jest niestety bardzo niebezpieczna dla integralności Rzeczypospolitej Polskiej – czytamy w interpelacji Jaskóły. Sprawa jest poważna, bo do dziś w Niemczech są organizacje, które nie uznają naszych praw do stolicy Pomorza. W 1947 r. ukonstytuowała się samozwańcza „Rada Gdańska”. Sama siebie określa jako prawnego następcę przedwojennego Senatu Wolnego Miasta. Dla niej Polska jest „okupantem”, tak samo jak po 1 września 1939 była nim III Rzesza. Rada jest złożona z 36 senatorów, wybieranych przez obywateli byłego Wolnego Miasta i ich potomków. Prowadzi aktywną antypolską propagandę i nawet zwracała się do ONZ, by uznano ją jako legalnie działającą władzę.

MSZ: Nie ma problemu!

Mimo że odpowiednie traktaty wygasły już ponad 20 lat temu, to kolejne polskie rządy nie zrobiły zupełnie nic, by ten problem jakoś uregulować. W listopadzie 1990 r. Polska zawarła porozumienie o granicy na Odrze i Nysie z nowo zjednoczonymi Niemcami. Ale nie było tam ani słowa o terenach byłego Wolnego Miasta. Nasze MSZ nigdy w tej sprawie nie nawiązało nawet wstępnych, sondażowych rozmów.

Poseł Jaskóła zadał ministrowi spraw zagranicznych m.in. następujące pytanie: Mając na uwadze, że RFN jest naszym sojusznikiem w NATO i Unii Europejskiej, a podstawą traktatu waszyngtońskiego jest wzajemne poszanowanie integralności terytorialnej członków państw sygnatariuszy, Rada Ministrów zamierza wystąpić do rządu Republiki Niemiec ws. działania na terytorium naszego sojusznika grup dążących do rozbicia integralności Rzeczypospolitej Polskiej?”

MSZ bagatelizuje problem. Nie można mówić o zagrożeniu suwerenności terytorialnej RP w odniesieniu do kwestii b. Wolnego Miasta Gdańska. Potwierdzeniem prawa Polski do obszaru b. Wolnego Miasta Gdańska jest także wykonywanie w sposób efektywny i nieprzerwany zwierzchnictwa terytorialnego przez Polskę od 1945 roku z zamiarem, wskazanym wyraźnie w Konstytucji PRL z 1952 r., aby ziemie zachodnie (w tym rozumieniu również Gdańsk) na wieczne czasy powróciły do Polski – czytamy w odpowiedzi na interpelację posła Jaskóły. Nasz resort spraw zagranicznych traktuje Radę Gdańszczan jako zjawisko marginalne, pozbawione jakiegokolwiek znaczenia, o minimalnym zasięgu oddziaływania.

I nie jest to tylko stanowisko obecnej władzy. Od lat nie zwracamy uwagi na działalność czy to samozwańczego senatu czy też innych niemieckich organizacji, bezpośrednio kontynuujących linię polityczną Hitlera. Znaczenie tych organizacji ma charakter marginalny. Mają one w społeczeństwie niemieckim opinię rewanżystowskich, a ich przedstawiciele reprezentują poglądy zbliżone do skrajnie prawicowej NPD. MSZ RP nie jest jednak władny, aby ocenić, czy działalność tych organizacji jest zgodna z konstytucją RFN. Faktyczne istnienie organów uważających się za reprezentację Wolnego Miasta Gdańska jest z pewnością sprzeczne z literą i duchem traktatów z 1990 i 1991 r., ale ze względu na bardzo ograniczony zakres działalności nie stanowi zagrożenia dla stosunków polsko-niemieckich – pisał w odpowiedzi na interpelację posła Jana Dobrosza z 2001 r. ówczesny minister spraw zagranicznych Władysław Bartoszewski. Żeby było jeszcze ciekawiej, teraz nasz rząd twierdzi, że kompletnie nie zna sprawy i nigdy o problemie wcześniej nie słyszały. Rada Gdańszczan (niem. Rat der Danziger) jest tworem nieznanym MSZ ani niemieckim urzędom, które nie spotkały się np. z prośbą o wsparcie (finansowe lub polityczne) czy z ofertą jakiejkolwiek współpracy –odpowiada MSZ. To zdanie brzmi nieco dziwnie nie tylko dlatego, że już ponad 15 lat temu resortowi zwracano uwagę na działalność pogrobowców Wolnego Miasta, ale też w kontekście ostatniego, uspokajającego zdania z odpowiedzi wiceministra Jan Dziedziczaka na poselską interpelację: Ministerstwo Spraw Zagranicznych we współpracy z polskimi placówkami dyplomatycznymi stale monitoruje w RFN przestrzeń publiczną, w kontekście ewentualnej działalności grup i jednostek, która mogłaby zostać odczytana jako zagrażająca integralności i interesom państwa polskiego.

Czyli MSZ nie wie, co to jest Rada Gdańszczan, ale jednocześnie wie o niej przynajmniej od 16 lat. Dodatkowo nie zna tej organizacji, ale wie, że nie stanowi ona żadnego zagrożenia. To straszliwa naiwność, bo czy zagrożeniem nie jest każdy, kto podważa kształt naszych granic?
http://warszawskagazeta.pl/kraj/item/46 ... st-powazna
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
Jancio
Posty: 899
Rejestracja: wtorek 16 sie 2016, 18:18
x 2
x 47
Podziękował: 639 razy
Otrzymał podziękowanie: 1085 razy

Re: Granica -integralność terytorialna

Nieprzeczytany post autor: Jancio » środa 15 mar 2017, 11:45

:lol: Następny temat straszak dla ciemnego luda :lol: Czyżby dziadek z Wermachtu już nie działał?
0 x


Podążając za stadem podążasz za dupkami.
Warto być przyzwoitym

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Granica -integralność terytorialna

Nieprzeczytany post autor: abcd » piątek 24 mar 2017, 08:03

Darek Matecki pisze:Ukraińcy twierdzą, że wschodnia Polska to okupowana zachodnia Ukraina
Lipiec 29, 2016

Obrazek

Jak wiadomo bezkrytyczne uwielbienie do Ukrainy urosło obecnie do oficjalnego stanowiska państwa polskiego. Objawia się to tym, że o Ukrainie i Ukraińcach wolno się wypowiadać tylko pozytywnie, a kto powie coś krytycznego jest od razu stygmatyzowany jako „ruski troll”. Doprowadziło to do tak wielkiego rozzuchwalenia tego narodu, że zaczynają agresywnie domagać się oddania im we władanie sporej części terytorium naszego kraju.

Nie jest to nowa sprawa, ale bezczelność strony ukraińskiej doprawdy poraża. Nie dość, że nie uznają oni swojej winy w zakresie bestialskiego wymordowania ponad 100 tysięcy Polaków zamieszkujących terytorium Rzeczpospolitej, to jeszcze w myśl zasady „łap złodzieja” sami oskarżyli Polaków o ludobójstwo. Pisał o tym publicznie Ambasador Ukrainy w Polsce, Andrij Deszczyca.

Była to jego reakcja na uchwałę polskiego parlamentu w sprawie oddania hołdu ofiarom ukraińskiego ludobójstwa na Wołyniu. Zapowiedział, że w odpowiedzi na to ukraińscy politycy i parlamentarzyści będą udowadniać, że to Polacy mordowali Ukraińców. Gdyby ktoś pozwolił sobie na takie kłamstwa w kontekście holokaustu już miałby spore kłopoty, ale na wypowiedzi pana Deszczycy nie było nawet żadnej reakcji naszego MSZ.

Trudno się dziwić, że przy takiej kapitulacji Polaków, strona ukraińska pogrywa sobie z nami coraz ostrzej. Ostatnio znany kijowski adwokat, Ołeksij Kurinnyj, sympatyzujący z otwarcie banderowską partią Swoboda, oświadczył, że rozpoczynają się prace nad specjalną ustawą, która wyliczy wszystkie roszczenia terytorialne względem Polski. Z zapowiedzi wynika, że władze w Kijowie będą zobligowane do wystąpienia o zwrot terytorium określanego przez nich jako „Księstwo Halico-Wołyńskie” albo „Zakierzoński Kraj”. W jego skład wchodziły okolice Chełma, Przemyśla, Jasła, Rzeszowa, aż do Białej Podlaskiej. Ukraińscy politycy określają ten obszar „ukraińskimi ziemiami etnicznymi”.

Obrazek

W tym kontekście zaplanowano też przygotowanie projektu ustawy stwierdzającej, że wysiedlenia Ukraińców z Chełmszczyzny było przestępstwem Polski przeciwko ludzkości. To paradne, że w ukraińskich głowach powstała alternatywna rzeczywistość, w której bestialskie mordowanie tysięcy Polaków, w tym kobiet i dzieci, urasta do rangi walki narodowo-wyzwoleńczej Ukrainy, a powojenne przesiedlenia spowodowane przebiegiem linii Curzona określają jako coś zbrodniczego. Doprawdy trudno zrozumieć zupełną ciszę w polskich mediach na ten temat. Jest to przecież potencjał nawet na konflikt zbrojny, ale potencjalnym agresorem na nasz kraj może być ukochana przez rządzących Ukraina, a jej konstruktorem mogą być nacjonalistyczne partie wspierane podczas awantury na kijowskim Majdanie, między innymi przez rządzącego obecnie w Polsce Jarosława Kaczyńskiego. Wszak jakoś trzeba będzie zrekompensować utratę Krymu i Donbasu. Za: zmianynaziemi.pl

https://youtu.be/7Kh32ChQ75I

https://youtu.be/phtOB4gaKow
http://prawicowyinternet.pl/ukraincy-tw ... a-ukraina/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Granica -integralność terytorialna

Nieprzeczytany post autor: Thotal » piątek 24 mar 2017, 08:31

Ukrainę wymyślił Bismarck, po to żeby wbijać klin w sprawy polskie, teraz też organizowana jest chucpa ukraińska, żeby łatwiej było można odebrać ziemie zachodnie przy pomocy sprawdzonych już w czasie II wojny światowej niemieckich pomocników. Połączone działania na wschodzie i zachodzie mogłyby odnieść sukces, ale geopolityka ma swoje prawa i w tym przypadku naszym sprzymierzeńcem może okazać się Erdogan i jego pobratymcy zasiedzieli w Niemczech ;)




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Granica -integralność terytorialna

Nieprzeczytany post autor: abcd » niedziela 26 mar 2017, 23:44

Obrazek
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Granica -integralność terytorialna

Nieprzeczytany post autor: abcd » poniedziałek 27 mar 2017, 08:29

Nie można skopiować artykułu więc zachęcam do jego lektury na stronie poniżej.
Dość jasno ukazano nastawienie Ukraińców do nas i do naszych ziem:
http://reporters.pl/1632/na-ukrainie-za ... dobojstwo/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Granica -integralność terytorialna

Nieprzeczytany post autor: abcd » środa 29 mar 2017, 08:57

miedwied pisze:Tego zdjęcia nie zobaczycie w polskich mediach (Uwaga drastyczne!)
27/07/2014

Kobieta z dzieckiem zabita dzisiaj na skutek ostrzału artyleryjskiego Gorłówki.

 ! Wiadomość z: barneyos
Uwaga ! Zdjęcia drastyczne

https://opolczykpl.files.wordpress.com/2014/07/trup1.jpg
https://opolczykpl.files.wordpress.com/2014/07/trup2.jpg

Zbrodnie ukraińskiego nacjonalizmu (dawnego i obecnego) są skrzętnie pomijane, to wyraźnie temat tabu dla Polskich mediów. Za to realne i wyimaginowane obrazy przemocy ze strony noworosyjskich powstańców zaatakowanych i zabijanych przez „własny” rząd, są rozdmuchiwane do niewiarygodnych rozmiarów.

Samych powstańców z Donbasu nazwa się notorycznie terrorystami, choć ich motywacje w żaden sposób nie pasują do definicji terrorysty, który uprawia szantaż przemocą i strachem. Ci ludzie się bronią, bronią swojego języka, tożsamości kulturowej, etnicznej i swojej ziemi, na której żyją od pokoleń. Zupełnie tak samo jak Polacy na Wołyniu w 1943-44. Terroryzm uprawia rząd w Kijowie zabijając swoich obywateli, których nie potrafi przekonać do swoich racji w pokojowy sposób.

Jeśli noworosyjscy powstańcy są terrorystami, to pokolenia Polaków walczących o niepodległości w kolejnych powstaniach i w czasie okupacji również nimi są. Tak z resztą mówili o naszej partyzantce hitlerowcy.

Nie rozumiem, dlaczego dla polskiego rządu i mass mediów, wprzęgniętych w niewiarygodną operację propagandową przeciwko powstańcom i Rosji, integralność terytorialna Ukrainy pod rządami niedemokratycznej władzy jest ważniejsza niż życie i cierpienie mieszkańców Donbasu.

[Nikt chyba nie ma złudzeń co do tego, że obecny rząd w Kijowie ma jakąkolwiek legitymizację władzy zgodną z europejskimi standardami demokracji.]

W końcu, czy państwa, ich granice, rządy są dla ludzi, czy ludzie dla nich? Jak dziś widać na przykładzie wschodniej Ukrainy ludzie dla rządzących są nadal mierzwą historii, którą można dowolnie poświęcać w imię takich czy innych interesów. Czy od tego, że kilka prowincji być może odłączy się od Ukrainy, nastąpi koniec świata? A może Polska przestanie istnieć?

Czy trzeba integralność terytorialną Ukrainy i jej granice raptem ustalone arbitralnie dwadzieścia kilka lat temu wymuszać ostrzałem artyleryjskim mordującym cywili?

Czy nie można usiąść do stołu rokowań i porozmawiać o przyszłości tych terenów z ich mieszkańcami?

Jeśli ci mieszkańcy nie widzą się jako obywatele Ukrainy Jarosza, Jaceniuka i Poroszenki, to chyba mają do tego prawo. Tym bardziej, że oni tych polityków nie wybierali. Na tym chyba polega niepodległość i demokracja, o którą Polacy walczyli 130 lat, a teraz nagle zapadli na „historyczną” demencję i ślepotę w odniesieniu do sytuacji na Ukrainie? To objawy blokującej rozum rusofobii – niestety na razie nieuleczalnej.

Mam to szczęście, że na nią nie choruję i mogę nieco obiektywniej spojrzeć na sytuację. Nie różni się szczególnie od tej, która miała miejsce w wielu krajach, terytoriach w XX w. Społeczność międzynarodowa ma już pewne doświadczenia z rozwiązywania podobnych konfliktów, jak się okazuje, przemoc rzadko jest dobrym, a już prawie nigdy najlepszym rozwiązaniem. Po każdej wojnie, nawet najdłuższej, następuje czas rokowań, a może nauczeni doświadczeniem powinniśmy zminimalizować etap wojny i od razu przejść do rokowań? Schować urażoną dumę, arogancję i agresję za pazuchę i porozmawiać o przyszłości Ukrainy w takich czy innych granicach, które i tak przecież nie są wieczne. Ustalili je ludzi i ludzie mogą je zmieniać – to nie jest boskie rozporządzenie lub prawa przyrody.

Chyba jedynym krajem, który nawołuje do pokojowego rozwiązania jest Rosja, ale w Polsce ten głos w ogóle się nie liczy – wiadomo, wszystko, co mówi Putin lub jego administracja z definicji jest złe i podstępne. Istna paranoja. Jaki problem postawić sprawę na forum ONZ, zorganizować międzynarodowych obserwatorów, może nawet wprowadzić wojska rozjemcze, przeprowadzić referenda i ustalić status Donbasu? Nie raz pod auspicjami ONZ przeprowadzano takie operacje pokojowe, dlaczego w kwestii Ukrainy to niemożliwe? Dlaczego wciąż muszą ginąć ludzie aby zaspokoić czyjeś ambicje polityczne?

Polska, pomna historycznych doświadczeń z Ukrainą, mogłaby wystąpić z taką inicjatywą, podzielić się doświadczeniami „okrągłego stołu” w rozwiązywaniu konfliktów? Być może zyskałaby tym międzynarodowe uznanie kraju pokojowego, zrównoważonego, rozsądnego zamiast ciągle podgrzewać atmosferę „niewyparzonymi” ustami Radka Sikorskiego? Szczuć i judzić przeciwko sąsiadom. Wojna się skończy, niesmak pozostanie.

Mówi się, że nie dopuszczą do tego powstańcy-terroryści, czyli „zielone ludziki” Putina przysłane rzekomo, aby siać dywersję i chaos w proukraińsko w istocie nastawionych wschodnich regionach. Jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Wyobraźcie sobie, że Putin desantuje w Polsce (gdzieś na wschodzie) kilkuset, a nawet kilka tysięcy takich „zielonych ludzików”, jak długo by się utrzymali bez wsparcia lokalnej ludności, a nawet miejscowych władz jak to się dzieje w Donbasie. Bez takiego zaplecza zostaliby rychło pojmani lub zabici, sądzę, że nie przetrwaliby dłużej niż 3 doby. A Donbas wojuje już blisko 2 miesiące, i to z pewnymi sukcesami, choć na dłuższą metę w starciu z regularną armią wyposażoną w ciężki sprzęt i lotnictwo nie ma szans.

Skoro nikt nie zaproponował rokowań, to skąd wiadomo, że powstańcy je odrzucą? Dlaczego tych ludzi traktuje się gorzej niż hitlerowców, z którymi zachód paktował?

Wraz z postępami tej wojny domowej będzie ginęło coraz więcej cywilów – komu na tym zależy? Dlaczego społeczność międzynarodowa nie wykazuje woli zakończenia tego konfliktu? Czy was to nie dziwi, bo mnie bardzo.

Nawet Ukraińscy żołnierze odmawiają udziału w tej parszywej wojnie masowo dezerterując, a matki palą karty powołania do wojska swoich synów. Czy nikomu w Polsce nie daje to do myślenia? Czy wszyscy aż tak są zaczadzeni prostacką propagandą? Czy Rosjanie dla Polaków już nie są ludźmi i można ich zabijać jak zwierzęta?

Dopóki będę oglądał takie zdjęcia, nie wierzę w żadne deklaracje ukraińskiego i polskiego rządu i doniesienia polskich mediów w kwestii Donbasu. Rusofobia nie usprawiedliwia zbrodni, a wszyscy którzy biorą udział w tej rusofobicznej histerii, mają krew na rękach, m.in. tej młodej dziewczyny i jej dziecka.

PS

Tak jak przypuszczałem zdjęcia ofiar wczorajszego ostrzału Gorłówki nie trafiły do polskich mediów, za to niewiarygodnie rozdmuchano sprawę rannej polskiej dziennikarki, która pracuje dla ukraińskiej telewizji i została ranna w wyniku ostrzelania (podobno przez powstańców) samochodu wojskowego, w którym jechała wraz z żołnierzami.
O tym, że nie był to specjalnie oznaczony samochód prasowy już nie wspomniano, o tym, że od początku konfliktu zginęło już kilku dziennikarzy (głównie Rosjan) z rąk wojska ukraińskich też się nie mówi. Hipokryzja czy znów obsesyjna rusofobia?
https://opolczykpl.wordpress.com/2014/0 ... rastyczne/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Granica -integralność terytorialna

Nieprzeczytany post autor: abcd » środa 29 mar 2017, 21:59

Zamieszczam część artykułu dotyczącą niby stosunku Niemiec do granic z Polską:

Róża Romaniec, Berlin / Małgorzata Matzke pisze:"Albo uznacie tę granicę, albo nici ze zjednoczenia". Traktat "2+4" i polsko-niemiecka granica

Negocjacje od maja do września 1990

Cztery szczyty ministrów spraw zagranicznych w formacie "dwa plus cztery" - czyli RFN, NRD, USA, ZSRR, Wielka Brytania i Francja - miały ostatecznie uregulować kwestię zjednoczenia podzielonych po II wojnie światowej Niemiec. - Chodziło o polityczne aspekty zjednoczenia, kształt granic, przynależność do struktur międzynarodowych i wielkość armii - wylicza ostatni minister spraw zagranicznych NRD Markus Meckel.

Obrazek
Horst Teltschik, doradca Kohla: "Nie poinformowaliśmy nikogo, bo nie chcieliśmy, aby próbowano wywierać wpływ na kanclerza"

USA chciały przede wszystkim, by zjednoczone Niemcy były członkiem NATO. To przekonało Londyn do poparcia zjednoczenia.

- Francja miała dwa główne cele: nienaruszalność granic i przyśpieszenie integracji europejskiej - mówi w rozmowie z DW Elisabeth Guigou, wieloletnia doradczyni prezydenta Mitterranda. Kohl przekonał Francuzów poświęcając niemiecką markę i godząc się na wprowadzenie euro.

Moskwę Niemcy przekonali pomocą gospodarczą i kredytami. Za wycofanie 370 tys. radzieckich żołnierzy z NRD Bonn zapłaciło 3,7 mld DM, potem udzieliło jeszcze kredytów w wysokości ok. 17 mld DM. Gorbaczow liczył na pomoc gospodarczą i niemieckie inwestycje. W końcu zgodził się nawet na członkostwo Niemiec w NATO.

Pierwsze dwa spotkania "dwa plus cztery" odbyły się w Bonn i we wschodnim Berlinie, następne w Paryżu i Moskwie. Na przedostatnie zaproszono także polskiego ministra spraw zagranicznych Krzysztofa Skubiszewskiego, bo tematem była kwestia granic.

Jasna pozycja w sprawie polskiej granicy

- Polskie elity i rząd Tadeusza Mazowieckiego popierały zjednoczenie Niemiec, bo w dalszej perspektywie dawało ono szanse na granicę ze Wspólnotą Europejską oraz NATO, a to poprawiało geostrategiczne położenie Polski - mówi Janusz Reiter, ówczesny ambasador RP w Bonn. Warszawa żądała jednak, by RFN ostatecznie uznała polską granicę na Odrze i Nysie. - Kanclerz miał trudną sytuację wewnątrzpolityczną i obawiał się, że na krótko przed wyborami straci poparcie konserwatywnych chadeków i Związku Wypędzonych. To dlatego zwlekał z decyzją - tłumaczy jego doradca Horst Teltschik.

Obrazek
http://m.dw.com/image/17893052_303.jpg

Wszyscy pozostali popierali polskie stanowisko. Min. spraw zagranicznych NRD Markus Meckel proponował umowę graniczną jeszcze przed zjednoczeniem, Paryż chciał potwierdzenia granic, także ze względu na Alzację. Także Wielka Brytania, ZSRR i USA chciały ostatecznego potwierdzenia granic.

- Pamiętam, że prezydent USA przed spotkaniem z Tadeuszem Mazowieckim zadzwonił do Bonn - mówi Robert Zoellick, doradca w rządzie Busha. - Chciał się upewnić, że może polskiemu premierowi obiecać, iż sprawa granicy będzie załatwiona. Niemiecko-amerykański historyk Konrad Jarausch mówi wprost: "Administracja Busha jasno Kohlowi powiedziała: albo uznacie tę granicę, albo nici ze zjednoczenia. Kanclerz nie miał więc wyjścia. Uznał warunki i podpisał umowę graniczną, ale potem długo jednak czekał z jej ratyfikacją".

12 września 1990 doszło do podpisania Traktatu o ostatecznej regulacji w odniesieniu do Niemiec. Zjednoczone Niemcy odzyskały po 44 latach suwerenność, zrezygnowały z broni atomowej, chemicznej i biologicznej, zredukowały armię z 500 tys. do 370 tys. żołnierzy i uznały granicę z Polską. ZSRR wycofała w ciągu czterech lat swoje wojska z NRD. We wschodnich landach nie mogą stacjonować wojska NATO oraz nie można umieszczać tam rakiet.

Róża Romaniec, Berlin / Małgorzata Matzke
http://m.dw.com/pl/albo-uznacie-t%C4%99 ... a-18705885
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Granica -integralność terytorialna

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 18 kwie 2017, 23:58

Obrazek
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

GEOPOLITYKA

Nieprzeczytany post autor: Thotal » poniedziałek 05 cze 2017, 19:38

Jacek Bartosiak...

https://www.youtube.com/watch?v=b48U5cSFMZE

Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: GEOPOLITYKA

Nieprzeczytany post autor: abcd » poniedziałek 05 cze 2017, 21:38

Jacek Bartosiak Strategia USA wobec Niemiec - 21.04.2017 r.
https://youtu.be/Vu9ugQaC2PI
https://www.youtube.com/watch?v=Vu9ugQaC2PI


Opublikowany 22 maj 2017

21.04.20107 r. BUW
Fragment panelu dyskusyjnego o geopolityce, jedwabnym szlaku, międzymorzu oraz innych - 21.04.2017r.
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: GEOPOLITYKA

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 05 cze 2017, 23:00

Pułapka Kindlebergera a bezpieczeństwo Polski | Geopolityka #41

https://www.youtube.com/watch?v=DWey2-MarCc
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: GEOPOLITYKA

Nieprzeczytany post autor: Thotal » niedziela 18 cze 2017, 06:46

Jacek Bartosiak...

https://www.youtube.com/watch?v=ACcgvShxCSs


Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: GEOPOLITYKA

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 20 cze 2017, 13:34

Białczyński pisze:ZDROWA ŚWIADOMOŚĆ: Geopolityczna szansa dla Polski – na politykę spojrzenie uwewnętrznione [Resharmonica]
19 czerwca 2017

Obrazek

Opublikowany 29 maj 2017


Przed naszym krajem leży aktualnie historyczna szansa. To, czy ją wykorzystamy, zależy od tego, czy uda nam się wznieść wzrok ponad wrzawę bitewną, mającą aktualnie miejsce wojny polsko – polskiej. To co jest zawarte w filmie, ma charakter informacyjny. Wiem, że wszyscy wiedzą, że zgoda buduje, a niezgoda rujnuje – a i tak się wszyscy dalej kłócimy. W sumie są do tego realne powody
Inną kwestią jest to, co konkretnie zrobić, by przestać się spierać, a inną po prostu tylko wiedzieć, że spory do niczego nie prowadzą. Nie mniej – samą mnie ciekawi, czy prześpimy tą historyczną szansę, czy też nie. Jeśli choć parę WŁAŚCIWYCH osób w porę się obudzi – jest na to szansa.

Rozwinięcie wszystkich niezrozumiałych skrótów myślowych – w artykule pod linkiem: http://resharmonica.pl/nadzieja-dla-p
:)

https://youtu.be/sVLjGmHJylk
https://www.youtube.com/watch?v=sVLjGmH ... e=youtu.be
http://bialczynski.pl/2017/06/19/zdrowa ... harmonica/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Granica -integralność terytorialna

Nieprzeczytany post autor: abcd » czwartek 29 cze 2017, 23:15

Karol Kaźmierczak pisze:Jak podżegano do agresji na Jugosławię
24 marca 2014

Obrazek

Polscy politycy i media biją dziś na alarm przed moskiewskim imperializmem z powodu aneksji Krymu. Mało kto chce pamiętać, że pierwszy raz w nowej, post-zimnowojennej Europie pogwałcono zasadę nienaruszalności granic suwerennego państwa piętnaście lat temu. 24 marca 1999 r. państwa NATO rozpoczęły bombardowania Jugosławii.

Polskie elity i media przyłożyły rękę do tamtej agresji i do dziś nie potrafią przyznać się do błędu. Dowodem tego jest fakt pojawienia się ostatnio komentarzy i artykułów w mediach najbardziej krytycznych wobec polityki rosyjskiej, jednocześnie chętnie jeszcze dziś broniących agresji na Jugosławię jako czegoś rzekomo nieporównywalnego. Z tej okazji przytoczono całą litanię oskarżeń, którymi dziennikarze, czy to w swojej złej woli czy to ignorancji, żonglowali niegdyś przez miesiące poprzedzające agresję przeciw Jugosławii wpisując się w plan elit zdobycia społecznego przyzwolenia dla działań militarnych.

W krajach zachodnich, przede wszystkim Francji i Niemczech, gdzie media odegrały równie haniebną, bo zaprzeczającą ich podstawowej informacyjnej misji, rolę podżegaczy, już rok czy dwa po wojnie rozkwitła dyskusja demaskująca kłamstwa, jakich użyto dla legitymizacji jej rozpoczęcia. Tymczasem wielu polskich publicystów dalej brnie w manipulacje i kłamstwa. Dalej podtrzymuje narrację jakoby bombardowania NATO miały być jedynym sposobem na uniknięcie rzekomej kampanii czystek etnicznych organizowanych przez władze Jugosławii w celu całkowitej eliminacji rzekomo bezbronnej i pokojowo nastawionej ludności albańskiej.

Carl Savich w pracy „War, Journalism and Propaganda: An an lysis of Media Coverage of the Bosnian and Kosovo conflict” zebrał wszystkie takie określenia, których używały zachodnie media głównego nurtu w ciągu okresu bezpośrednio poprzedzającego interwencję NATO i w czasie jej trwania. Posługiwały się one określeniami: agresorzy, mordercy, najeźdźcy, zbiry, gwałciciele, degeneraci, rzeźnicy, komuniści, bolszewicy, staliniści, faszyści, naziści.

Eksponowano rzekomy skrajny, morderczy szowinizm upodobniający Serbów, a co najmniej funkcjonariuszy Federacyjnej Republiki Jugosławii do nazistów. 14 maja 1999 r. w magazynie transmitowanym przez brytyjską telewizję BBC jej dziennikarz Jeremy Paxman nawoływał do przeprowadzenia „po wojnie” na obszarze tego państwa „denazyfikacji”.

Ton nadawali zachodni politycy i wojskowi co było zresztą o tyle oczywiste, że dziennikarze ograniczali się do spijania oficjalnych komunikatów przekazywanych im przez rzecznika NATO Jamie Shea i sekretarza generalnego Solanę w sztabie sojuszu w Brukseli. W Kosowie było obecnych zaledwie kilku zachodnich korespondentów. „Dziennikarze i służby prasowe NATO żyją w symbiozie [
] świat musi wiedzieć, że operacja rozwija się zgodnie z planem” pisał 29 marca 1999 r., w sposób kompromitujący z punktu widzenia standardów dziennikarstwa, korespondent „Gazety Wyborczej”. W tym przypadku wiernie opisywał rzeczywistość.

Ogłaszając 23 marca 1999 r. rozpoczęcie agresji prezydent Clinton jako źródło problemów wskazał „trwające dziesięć lat próby zdobycia dominacji w byłej Jugosławii przez przywódcę Serbii”, „jego dążenia do zmiażdżenia ludzi innej narodowości i religii” oraz „tłumienie autonomii Kosowa”. Mówił, iż w wielu wsiach „serbska policja wyciąga z domów mężczyzn, stawia ojców i synów pod ścianą i z zimną krwią rozstrzeliwuje”, „uderza w bezbronnych ludzi”. Sytuację porównał do ludobójstwa.

Z kolei ówczesny niemiecki minister obrony Rudolf Scharping twierdził cztery dni po rozpoczęciu nalotów, że jugosłowiańskie władze zorganizowały na przedmieściu Prisztiny obóz koncentracyjny dla Albańczyków w którym miały przetrzymywać 100 tys. z nich. Twierdził, że serbscy strażnicy grają tam w piłkę nożną odciętymi głowami swoich więźniów i wyrywają płody ciężarnych kobiet. W rzeczywistości nigdy nie potwierdzono aby jugosłowiańskie służby zorganizowały jakikolwiek obóz koncentracyjny.

5 kwietnia przedstawiciel Departamentu Stanu USA informował, że w Kosowie zginęło pół miliona cywilów. Podawano jeszcze wyższe liczby uchodźców, mające rzekomo osiągać pułap 800 tys. (według spisu z 1991 r. Kosowo zamieszkiwało 1,7 mln mieszkańców). Jak było w rzeczywistości?

Kontekst historyczny

Kosowo było co najmniej od stulecia miejscem konfliktu między dwiema grupami narodowościowymi. W toku tureckiej okupacji od 1459 r., wraz z eksodusem Serbów spod władzy islamskiego imperium przeciwko któremu kilkukrotnie oni powstawali, dawna kolebka ich średniowiecznego państwa stawała się w coraz większej proporcji zamieszkana przez zislamizowanych Albańczyków. W przedwojennej monarchicznej Jugosławii próbowano kolonizować Kosowo, co tylko wzmogło wrogość Albańczyków. Ci ostatni masowo kolaborowali w czasie drugiej wojny światowej z włoskim i niemieckim okupantem, także poprzez dokonywanie zbrodni na ludności serbskiej.

W nowej socjalistycznej Jugosławii, odwrotnie niż w przedwojennej, zasadą była bardzo liberalna polityka narodowościowa, definiowano ją wręcz określaniem „czym słabsza Serbia tym silniejsza Jugosławia”. W istocie, komunistyczne władze starały się czynić koncesje na rzecz różnych grup narodowych i etnicznych w kraju najczęściej kosztem właśnie tej największej. Dość wspomnieć, że Tito nie pozwolił po 1945 r. powrócić do Kosowa około 90 tys. wypędzonym w czasie wojny Serbom, mało tego przyjął na obszar Kosowa 70 tys. imigrantów z sąsiedniej Albanii.

Serbska republika w ramach federacyjnego państwa była jedyną, w której wydzielono jednostki drugiego rzędu w postaci autonomicznych prowincji: Wojwodiny (liczna grupa ludności węgierskiej) i właśnie Kosowa. Po uchwaleniu w 1974 r. nowej konstytucji Jugosławii zwierzchność Serbii nad teoretycznie podległymi jej jednostkami autonomicznymi była już iluzoryczna, zajęły one w praktyce podobną pozycję co republiki. Dość wspomnieć, że autonomiczne prowincje mogły zmieniać swojej prawa zasadnicze bez żadnej konsultacji z Belgradem, tymczasem zamiana konstytucji Republiki Serbii wymagała akceptacji z ich strony.

Bardzo daleko posunięta niezależność Kosowa, łącznie z prawem do zawierania różnego rodzaju umów z podmiotami zagranicznymi, z którego Prisztina chętnie korzystała dla zacieśniania relacji z Albanią, nie zaspokoiły oczekiwań dominujących w niej Albańczyków. Pierwsze masowe protesty wybuchły w Kosowie jeszcze w 1967 r. Trzeba podkreślić, iż często nie ograniczały się one do postulatów dalszego rozszerzenia samodzielności prowincji ale nasycone były hasłami antyserbskimi. Po 1981 r. doszło do znacznego zaognienia stosunków między-etnicznych w prowincji. To Albańczycy byli stroną agresywną. Wyraźnie liczniejsze pobicia, dewastacje mienia a nawet zabójstwa, wielu Serbów skłaniały do wyjazdu. W latach 1968-1988 Kosowo opuściło około 200 tys. Serbów. Z 410 do 670 wzrosła liczba miejscowości w której nie mieszkał ani jeden Serb.

Kryzys ekonomiczny w sytuacji którego bogatsze republiki nie mogły sobie pozwolić na tak hojne jak kiedyś dotowanie ubogiej prowincji a także secesja Słowenii i Chorwacji jeszcze bardziej pobudziły separatyzm Albańczyków, który przejawiał się także agresją wobec ludności serbskiej. Władze Serbii zareagowały znacznym ograniczeniem kompetencji autonomicznej legislatywy Kosowa. W odpowiedzi na to jego albańscy członkowie 2 lipca 1990 r. proklamowali swoją prowincję odrębną republiką i przystąpiły do tworzenia podziemnych struktur administracyjnych.

W warunkach trwających gwałtownych demonstracji ulicznych Belgrad zdecydował się w 1991 r. wprowadzić bezpośrednie rządy nad Kosowem, tyle że wbrew szerzonej propagandzie, była to reakcja na działania separatystyczne Albańczyków a nie przejaw apriorycznego anty-albańskiego nastawienia.

Podziemne struktury tych ostatnich w 1992 r. proklamowały niepodległość Kosowa. W tym roku swoje istnienie ujawniła także Wyzwoleńcza Armia Kosowa (UÇK), która rozpoczęła metodami zbrojnymi walkę o oderwanie Kosowa od ówczesnej Jugosławii. Podkreślić trzeba, że UÇK imała się także metod terrorystycznych (podkładanie bomb, atakowanie cywilów, w tym Albańczyków lojalnych wobec władz).

Nieustępliwość Belgradu?

Czołowym motywem mającym usprawiedliwić agresję przeciw Jugosławii miała być rzekoma nieustępliwość jej władz wobec Albańczyków. Tymczasem w pierwszej połowie lat 90 serbskie władze obserwowały budowanie podziemnych struktur i separację etnicznych społeczności stosunkowo biernie. Właściwie nie przeszkadzały one w przeprowadzeniu nielegalnych wyborów do podziemnego albańskiego parlamentu w maju 1992 r.

Ostrzejsze środki podjęły dopiero w 1998 gdy znacznie wzrosła aktywność zbrojna UÇK co wiązało się z faktem, iż otrzymała ona znaczne ilości uzbrojenia z pogrążonej w politycznym chaosie, po przewrocie politycznym roku poprzedniego, Albanii. Według szacunków UÇK w czerwcu 1998 r. kontrolowała około 35% obszaru Kosowa. Trudno by jakiekolwiek władze suwerennego państwa mogły sobie na to pozwolić toteż w tymże roku rozpoczęły się masowe operacje specjalnych oddziałów jugosłowiańskiej policji a potem wojska.

Prawda jest taka, że mocarstwa zachodnie przymierzały się ataku na Jugosławię już wtedy. Już 8 marca 1998 r. sekretarz stanu Madelaine Albright oraz minister spraw zagranicznych Niemiec Klaus Kinkel wzywali do podjęcia działań przeciw „reżimowi w Belgradzie”. W czerwcu tego roku sztab NATO miał już gotowe kompletne plany ataku lotniczo-rakietowego na Jugosławię.

Wbrew narracji zachodnich mediów prezydent Slobodan Miloszević był raczej ustępliwy. W maju zgodził się na spotkanie z delegacją podziemnych struktur albańskich z Ibrahimem Rugovą na czele co było znacznym ustępstwem politycznym. Gdy w drugiej połowie roku zaczynała się wzmagać presja zarówno zachodnich polityków jak i mediów (w sierpniu niemieckie, austriackie i włoskie dzienniki, za nimi „Gazeta Wyborcza”, podały całkowicie wyssaną z palca informację o rozstrzelaniu w Kosowie 567 osób w tym 430 dzieci) Miloszević zgodził się na umiędzynarodowienie kwestii kosowskiej.

15 października zgodził się na daleko idące ustępstwa w umowie zawartej z Richardem Holbrookiem wysłannikiem Clintona – to jest na wycofanie specjalnych oddziałów policji i wojska, loty obserwacyjne NATO nad prowincją, wpuszczenie Misji Weryfikacyjnej OBWE pod całkowitą kontrolą amerykańską. Wykorzystała to natychmiast UÇK, wówczas rozbita, na skraju klęski. Natychmiast wtargnęła tam z pogranicza Albanii w dodatku z nowym arsenałem nowoczesnego uzbrojenia niewiadomego pochodzenia.

Od stycznia 1999 r. nastąpiła eskalacja walk powodująca również straty wśród cywilów. Misja Weryfikacyjna OBWE pod kierownictwem Williama Walkera jako winnych wskazywała oczywiście wyłącznie władze i służby jugosłowiańskie. Szczytem kampanii dezinformacji było oskarżenie ich o rozstrzelanie 45 cywilów w Raczaku 15 stycznia 1999 r. Walker wysunął je bez przeprowadzenia żadnego profesjonalnego śledztwa (w tym autopsji). Dziś wiemy już, że „masakra w Raczaku” była inscenizacją.

Pod jawną groźbą zbrojnego ataku władze Jugosławii zgodziły się na rozwiązanie sprawy Kosowa na konferencji w Rambouillet, która rozpoczęła się 6 lutego 1999 r. Już 5 dni po jej rozpoczęciu delegacja jugosłowiańska zaakceptowała dość trudne dla niej warunki związane z natychmiastowym wycofaniem sił bezpieczeństwa, ustalenie trzyletniego okresu przejściowego dla wypracowania rozwiązania politycznego kwestii Kosowa, amnestię dla członków UÇK i kontrolę nad całym procesem ze strony OBWE. Niemniej zakładały one poszanowanie integralności terytorialnej Jugosławii.

Jednak już w końcowej fazie konferencji za sprawą Madelaine Albright pojawił się „Aneks B” do umowy, który zakładał iż oddziały NATO będą mogły funkcjonować na zasadach właściwym siłom okupacyjnym na terenie nie tylko kosowskiej prowincji ale całej Jugosławii. Miloszević odrzucił taki zapis i całą umowę. Droga do wojny stanęła otworem.

Interwencja humanitarna?

Bazując na rozpętanej kampanii propagandowej określono agresję jaka rozpoczęła się 24 marca jako „interwencję humanitarną”. Miało to znaczenie o tyle, że atak na suwerenne państwo odbył się bez legitymacji ONZ, był złamaniem podstawowych norm prawa międzynarodowego.

Jego głośno reklamowane przesłanki były fałszywe. Poza parawanem oficjalnych wypowiedzi polityków dla mediów wystarczy zajrzeć do oficjalnych dokumentów organów państw NATO. Według dokumentu niemieckiego MSZ z 19 marca, cytowanego przez prof. Waldenberga („Rozbicie Jugosławii 2005), szacowało ono liczbę uchodźców z Kosowa pozostających bez dachu nad głową na około 2 tysiące osób. Zauważono także, że proporcjonalnie uciekło więcej Serbów niż Albańczyków – według niemieckiego ministerstwa 90% wiosek zamieszkanych przez Serbów zostało opuszczonych. Prawdziwy eksodus rozpoczął się dopiero po rozpoczęciu nalotów. Warto wszakże zaznaczyć, że jedynymi którym nowi panowie Kosowa nie pozwolili powrócić było około 100 tys. Serbów którzy uciekli w czasie konfliktu.

W pierwszym kwartale 1999 r., w tym samym czasie gdy przez zachodnie media przetaczała się kampania oskarżeń pod adresem władz i służb Jugosławii, ministerstwo spraw zagranicznych Niemiec wysyłało do niemieckich sądów administracyjnych informacje w związku z rozpatrywanymi przez nie sprawami o przyznanie prawa czasowego pobytu przybyszom z Kosowa.

Cytuje je w swojej monografii Łukasz Szurmiński („Mechanizmy propagandy. Wizerunek konfliktu kosowskiego w publicystyce” 2008). „Nawet w Kosowie nie można wiarygodnie stwierdzić wyraźnego prześladowania politycznego związanego z albańską przynależnością etniczną” (informacja dla sądu w Trewirze z 12 stycznia). „Nie istnieją wystarczające dowody na istnienie ze strony serbskiej tajnego programu ani też choćby milczącej zgody na likwidowanie ludności albańskiej, na wypędzanie jej ani też na jej szczególne prześladowanie” (informacja dla Wyższego Sądu Administracyjnego w Münster z 24 lutego). „Reporty Ministerstwa Spraw Zagranicznych z 6 maja, 8 czerwca i 13 lipca [
] nie dają podstaw do wyciągnięcia wniosku, że etniczni Albańczycy z Kosowa są jako grupa przedmiotem prześladowań (orzeczenie Bawarskiego Sądu Administracyjnego z 29 października 1998 r.). Media niemieckie niezwykle aktywne w epatowaniu rzeczywistymi bądź domniemanymi okrucieństwami działań armii jugosłowiańskiej jeszcze przez wiele miesięcy nie poświęcały szczególnej uwagi tym oficjalnym dokumentom organów własnego państwa.

W listopadzie 2000 r. sam Trybunał haski określił liczbę ciał odkrytych w Kosowie po konflikcie w latach 1998-1999 na około 4 tys. osób przy czym jest łączna liczba poległych z obu stron walczących i cywilów. Nigdy nie znaleziono masowych grobów o rozmiarach o jakich mówili zachodni politycy i media przed rozpoczęciem ataku.

Same bombardowania NATO spowodowały śmierć 504 cywilów w tym 88 dzieci (według sądu w Belgradzie). Według ówczesnych władz Jugosławii straty materialne zamknęły się w kwocie około 100 miliardów dolarów, serbskie środowiska opozycyjne podawały znacznie mniejszą choć i tak ogromną wartość 30 miliardów dolarów.

Według włoskiego autora Marcona w samej Serbii zniszczono 61 mostów i 121 fabryk nierzadko w ogóle nie mających żadnego związku z jakimikolwiek potrzebami sił zbrojnych. Osobnym zagadnieniem pozostaje stosowanie przez NATO amunicji ze zubożonym uranem, oraz bombardowania zakładów chemicznych, co w kilku miejscach doprowadziło do katastrofy ekologicznej i skutków groźnych dla zdrowia i życia lokalnych populacji (np. zakłady w Panczewie). Do tej pory brak jednoznacznych ustaleń czy wzrost zachorowań na nowotwory w tych rejonach ma związek jedynie ze skażeniem toksynami czy także faktem użycia przez NATO pocisków ze zubożonym uranem.

Jak kłamano w Polsce

Na łamach tygodnika „Wprost” Janusz Bugajski, kierujący w 1999 r. Instytutem Europy Wschodniej przy Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych w Waszyngtonie, określał Jugosławię jako państwo „neofaszystowskie i neokomunistyczne” zarazem, które musi poddać się „denazyfikacji i dekomunizacji”. W marcowym wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” Jim Hooper twierdził, że „serbski nacjonalizm jest jednym z najbardziej agresywnych na świecie – znam tylko kilka równie groźnych” nie podając przy tym żadnych punktów odniesienia dla swojej klasyfikacji „groźności”.

Tygodnik „Wprost” bezkrytycznie cytował w czasie nalotów opinię chorwackiego działacza społecznego Zvonimira Cicak: „To co się dzieje w Serbii jest klasycznym nazizmem. I jeśli chce się go [Miloszevicia] zatrzymać trzeba wprowadzić tam wojska lądowe”. Na łamach tego samego tygodnika w marcu 1999 r. Jarosław Giziński pisał „Eksplozje pierwszych bomb zrzucanych z natowskich samolotów Serbowie potraktowali jako sygnał do ostatecznego rozwiązania kwestii albańskiej” używając jednoznacznie kojarzącego się ze zbrodniami III Rzeszy określenia.

29 marca „Gazeta Wyborcza” opublikowała artykuł „Jak dzikie zwierzęta” – określono tak serbskich funkcjonariuszy i był to cytat z wypowiedzi przywódcy UÇК Hasima Thaciego. Autor uznał bowiem za stosowne oprzeć swój artykuł o rzekomym rozstrzelaniu przez jugosłowiańskich policjantów kilkuset Albańczyków wyłącznie na twierdzeniach środowisk albańskich separatystów. Informacji podanych przez ten dziennik nigdy nie potwierdzono. Podobny ton i tendencję do wykorzystywania niesprawdzonych pogłosek przekazywanych tylko przez jedną ze stron konfliktu miały filmowe relacje przygotowywane przez Waldemara Milewicza dla TVP.

Jakby mało było porównań do nazizmu i holokaustu dopuszczano się wprost pejoratywnego etykietowania Serbów jako narodu. W artykule opublikowanym na łamach „Gazety Wyborczej” w sierpniu 1999 r. Andrzej Mandalian pisał, że „psychopaci nie wszędzie dochodzą do władzy z tak dziecinną łatwością. Zdarza się to jedynie w społeczeństwach chorych”.



Polski rząd wiosną 1999 r. poparł oficjalnie atak NATO. Ówczesny minister spraw zagranicznych Bronisław Geremek przedstawiając to stanowisko Sejmowi RP 8 kwietnia powielał narrację o „czystkach etnicznych”, „zbrodniach na obywatelach własnego państwa” i „odrzucaniu kompromisu” przez władze Jugosławii. Nie potrafił w jasny sposób odpowiedzieć na gruncie jakich przepisów prawa międzynarodowego broni się decyzja o ataku militarnym na suwerenne państwo. Snuł jedynie niejasne ideologiczne rozważania o prawach człowieka, które miały być w tym przypadku, według jego arbitralnej opinii, ważniejsze od suwerenności państw.

Stanowisko to poparły wówczas wszystkie siły polityczne, poza Polskim Stronnictwem Ludowym. Polityczne wotum separatum zgłosiło wówczas kilku posłów SLD i Jan Łopuszański. Dziś gdy doświadczamy poczucia zagrożenia związanego z zakwestionowaniem integralności terytorialnej jednego z naszych sąsiadów warto by nasze elity zrobiły rachunek sumienia za swoją postawę sprzed piętnastu lat. Czytając wszakże niektóre publicystyczne głosy można odnieść wrażenie, że to płonna nadzieja.

Karol Kaźmierczak

Na zdjęciu: skutki bombardowań Belgradu w 1999 roku. (Wikimedia Commons)
http://prawy.pl/5390-jak-podzegano-do-a ... ugoslawie/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Granica -integralność terytorialna

Nieprzeczytany post autor: abcd » niedziela 09 lip 2017, 20:37

Za >ga< z innego tematu ( viewtopic.php?f=22&t=2048#p73362 )

Ukrainski desant ! czego oni chcą od Polsk na prawdę ? posłuchaj

https://youtu.be/Y5Iu6Ezw6RY

UKRAIŃSKIE MAPY PRAWDY – OFICJALNE ROSZCZENIA TERYTORIALNE WŁADCÓW UKRAINY WiOBEC POLSKI – PUBLIKOWANE NA STRONACH AMBASAD USA – NIEMIEC – UKRAINY – „POLSKIE” „ELITY” I KOŚCIÓŁ MILCZĄ!!!
HTTPS://FORUMEMJOT.WORDPRESS.COM/2015/0 ... OL-MILCZA/

AMBASADA UKRAINY W USA WYSUWA ROSZCZENIA TERYTORIALNE WOBEC POLSKI [+MAPY]
HTTP://WWW.KRESY.PL/WYDARZENIA,POLITYKA ... OLSKI-MAPY

Ukraińskie roszczenia terytorialne wobec Polski
http://argo.neon24.pl/post/116280,ukrai ... bec-polski

"Polska powinna oddać nam Przemyśl". Ukraińscy nacjonaliści zgłaszają roszczenia terytorialne
http://natemat.pl/90333,polska-powinna- ... rytorialne
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Granica -integralność terytorialna

Nieprzeczytany post autor: abcd » czwartek 20 lip 2017, 15:59

RudaWeb pisze:Zdrada trybunalska kasty sędziowskiej – przerobili ofiary w oprawców
Lipiec 16, 2017

Obrazek

Cała liberalnie oświecona Europa grzmi na Polskę za rzekome niszczenie niezależności sądownictwa. Przeciw zamachowi na trzecią władzę mobilizuje swoje siły Komisja Europejska z poszczególnymi komisarzami. Jej z reguły wstawiony szef, J.-C. Juncker zapowiedział pilne zajęcie się stanem polskiej praworządności.

Szef KE oczywiście najbardziej zagorzałe wsparcie otrzymał od deputowanych frakcji chadeckiej w Parlamencie Europejskim, do której należą przedstawiciele PO i PSL, a najwięcej do powiedzenia mają niemieckie CDU i CSU. Chadecy wezwali Komisję Europejską i rządy krajów UE do reakcji na „poważne pogwałcenie podstawowych wartości” oraz do podjęcia działań wobec rządu Polski. Do chadeków dołączyli liberałowie i socjaliści. To odzew na wprowadzane przez PiS zmiany ustaw regulujących działanie Krajowej Rady Sądownictwa i Sądu Najwyższego.

Dlaczego właśnie oni tak nerwowo reagują na polskie reformy systemu sprawiedliwości? Na pozór sprawa wydaje się oczywista – stają w obronie polskich kolegów z eurofrakcji, którzy już zaczynają odpowiadać za machlojki z lat swoich rządów, ale dotąd pokładali nadzieje w sprzyjających im niektórych sędziach. Takich, jacy w 2008 r. w Trybunale Konstytucyjnym wydali orzeczenie, które miało bronić wolności Polaków, ale może stać się jednym z narzędzi prowadzących do ich zniewolenia.

Trybunał z wolnością na ustach przeciwko narodowi

W 2008 r. chodziło o wolność słowa i swobodę badań naukowych. Sędziowie uznali, że jeden z artykułów kodeksu karnego ogranicza te wolności. Orzekli niezgodność z konstytucją artykułu 132 a, który głosił: „Kto publicznie pomawia naród polski o udział, organizowanie lub odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. Przygotowaniem do tego orzeczenia była zmasowana kampania prasowa, głównie w „Gazecie Wyborczej”. Ten, pozornie sprzyjający wolnościom obywatelskim, wyrok Trybunału był tylko elementem znacznie szerszej gry na pozbawienie Polaków ich praw. Ta rozgrywka ma wymiar kontynentalny i dotyczy suwerenności większości narodów europejskich.

Prof. Tadeusz Marczak, historyk i politolog, na wykładzie zorganizowanym w maju przez Ruch Narodowy we Wrocławiu, przedstawił analizę celów Niemiec w Unii Europejskiej. Profesor podkreślił, że Niemcy podporządkowały sobie struktury europejskie i walutę euro. Przekształciły instytucje i pieniądz w narzędzia swojej polityki. Przy ich pomocy chcą zrealizować cele, których nie osiągnęli używając czołgów. Jednak nie narzucą swojej woli krajom, których władze nie pozwolą na rozsadzanie państwa od środka – przede wszystkim gospodarcze. Poligonem takiej polityki stała się Grecja. Najpierw skorumpowano administrację państwa. Za jej zgodą rozpoczęto, prowadzone w dużym stopniu przez kapitał niemiecki, przepłacone i nie zawsze potrzebne inwestycje oraz zakupy. Skąd my to znamy – owe aquaparki w każdej gminie? Grecy zanim się obejrzeli byli już po uszy zadłużeni. Tym bardziej, że musieli spłacać kredyty z niemieckich banków, które zaciągnęli na te budowy i zakupy. Tymczasem budżet Niemiec na kredytach i pożyczkach dla Grecji w ramach programu pomocowego zarobił na czysto 1,34 mld euro – poinformował dziennik „Sueddeutsche Zeitung”. Gazeta wymienia m.in. kredyt udzielony Grecji w 2010 r. przez Kredytowy Bank Odbudowy (KfW), który przyniósł dotąd budżetowi państwa niemieckiego zysk z odsetek w wysokości 393 mln euro „netto, po odliczeniu wszystkich kosztów refinansowania”. Niemiecki budżet zarobił też na pilotowanym przez Europejski Bank Centralny (EBC) programie skupowania greckich papierów dłużnych w latach 2010 – 2012. Zysk z tych pożyczek odprowadzany jest co roku przez EBC do banków narodowych krajów strefy euro. Od 2015 do niemieckiego Bundesbanku wpłynęło z tego tytułu 952 mln euro.

Nad tak drenowaną Grecją kuratelę roztoczyła międzynarodowa banksterka z tzw. Trojki, która praktycznie pozbawiła Greków niezależności. Każda ważna dyskusja rządu i parlamentu musi odpowiadać wytycznym Trojki.

Polska głównym celem

O podobnym modelu podporządkowania Polski myślą niemieccy stratedzy – przestrzega w swoim wykładzie prof. Marczak. Tymczasowo ten plan został zakłócony przez politykę PiS, skierowaną przede wszystkim na zwalczanie korupcji. Jednak Niemcy prowadzą bardzo systematyczną i długofalową politykę, i zapewne są przygotowani na przeczekanie chwilowo niekorzystnej dla nich sytuacji. Osłabianiu polskiej pozycji w układzie międzynarodowym ma służyć nie tylko gospodarka. Bardzo ważnym elementem tego ataku jest niemiecka polityka historyczna, której wsparcia udzielają decyzje polskich sędziów takie, jak przytoczone orzeczenie Trybunału.

Otóż – zdaniem Marczaka – wiele wskazuje, że na zachód od Odry prowadzone są prace nad odwróceniem wyników II wojny światowej, w tym zmianą polskich granic. 6 września 2003 r. prezydent Niemiec, Johannes Rau w przemówieniu do Związku Wypędzonych nazwał ustalenia konferencji poczdamskiej za dokonanie „straszliwego bezprawia” wobec Niemców. Powiedział: „Zbrodnicza polityka Hitlera nie usprawiedliwia nikogo, kto na straszne bezprawie odpowiedział strasznym bezprawiem”. W październiku 2003 r. Rau i Kwaśniewski podpisali deklarację gdańską, zapowiadającą „ponowne przemyślenie wysiedleń Niemców” po II wojnie. To przejaw groźnego dla nas sukcesu na kolejnym etapie konsekwentnej i przejrzystej polityki Niemiec. Zauważmy, że w Polsce używa się terminu repatriacja, czyli powrót do ojczyzny. Natomiast Niemcy formuły wypędzenia używają konsekwentnie od lat 50-tych – zamiast terminu z konferencji poczdamskiej „zorganizowane przesiedlenie ludności niemieckiej”. To jednak nie koniec tej bezczelnej manipulacji. Niemiecka definicja wypędzonego obejmuje też pojęcie utraty miejsca pracy i źródeł utrzymania, a więc Hans Frank też byłby wypędzonym, bo stracił posadę Generalnego Gubernatora i biuro na Wawelu. Na tej zasadzie status wypędzonych uzyskała rodzina Eriki Steinbach, bo straciła miejsce pracy w administracji okupowanej Polski, chociaż rodzice Eriki pochodzili z Nadrenii i Berlina, a ona urodziła się w okupowanej Polsce, a nie w ojczystych stronach rodziców.

Pseudopolscy intelektualiści

Co gorsze, po 1989 r. ta formuła wypędzenia jest też rozpowszechniana na gruncie polskim. Zaczęli jej używać bezkrytycznie (?) niektórzy polscy (?) historycy, politycy i publicyści. Do tego dochodzi pomniejszanie i fałszowanie roli Niemców w ludobójstwach II wojny. Przykładem może być apel Marcusa Mekela (deputowanego do Bundestagu z SPD) z lipca 2003. Pozornie chodziło o polemikę ze Steinbach, ale zręcznie przemycił on główne założenia niemieckiej polityki historycznej – rozerwał związek między zbrodniami Niemiec a decyzją o wysiedleniach z Polski, Czechosłowacji i Węgier. Według interpretacji Mekela, ciemną plamą w historii jest fakt wypędzenia w sumie ok. 70 mln osób z powodu pochodzenia etnicznego, a nie dokonane przez jego rodaków zbrodnie. Tak więc nie chodzi już o przedstawicieli narodu odpowiedzialnego za największe ludobójstwo w dziejach, ale o represjonowanie przez aliantów (a szczególnie Polaków) innych z powodu ich pochodzenia etnicznego. Ukrywa się w ten sposób odpowiedzialność Niemców za zbrodnie wojenne i wprowadza nową „zbrodnię”, za którą odpowiedzialność ponoszą również Polacy. Pod tym apelem i jego tezami podpisali się W. Bartoszewski i B. Geremek, a także K. Kutz i R. Thun. Sprawa jest o tyle poważna, że według niemieckiej doktryny prawnej, wypędzenie to zbrodnia przeciwko ludzkości, która nie podlega przedawnieniu oraz wymaga moralnego i materialnego zadośćuczynienia. Konsekwencją takiego stanowiska było stwierdzenie w 2004 r. czołowego niemieckiego publicysty Christopha von Marschalla, że Polska musi liczyć się z wypłatami odszkodowań dla wielomilionowej rzeszy wypędzonych Niemców. W tak niepokojącym dla przyszłości narodu polskiego scenariuszu biorą udział nie tylko intelektualiści i politycy znad Wisły, ale też sędziowie. Czym innym bowiem, niż prawnym potwierdzeniem prawdziwości tezy niemieckiej, jest orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego o nielegalności karania rojeń o odpowiedzialności narodu polskiego za zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie, a w domyśle jakiekolwiek, jakie tylko się pojawią?

W tej sytuacja podjęta przez PiS operacja wymiany kasty sędziowskiej jest kolejnym groźnym kontratakiem na niemiecką strategię. Jeśli w sądach zasiądą ludzie identyfikujący się ze swoim pracodawcą, czyli płacącym podatki na ich pensje narodem, to o takie orzeczenia może być trudniej. Polskie instytucje przestaną wspierać niemiecką politykę, na której końcu jest przywrócenie granic sprzed II wojny i polityczno-ekonomiczne podporządkowanie tego co z Polski zostanie. Stąd kwik sędziowskiej kasty popierają nie tylko polscy politycy liberalni i lewicowi (choć praktyka rządów tych z drugiej orientacji z lewicowością nie ma nic wspólnego). Wspierają ich z całych sił ci, którym zaczyna się burzyć misterny plan, a którzy podporządkowali już sobie eurokratów w Brukseli.

Nie popieramy PiS-u – za dużo u nich choćby kato-hipokryzji – ale w tych działaniach należy rządzących wspierać i nie zważać na KODo-kwiki. Walka idzie o niezależność – a w zasadzie – o byt, całego narodu.

Wrocławski wykład prof. Marczaka:
https://youtu.be/Tsi-xFTTNZY

NA ZDJĘCIU: „wypędzony” Hans Frank szczęśliwy z decyzji polskiego Trybunału Konstytucyjnego, FOT: wikimedia.org
http://rudaweb.pl/index.php/2017/07/16/ ... -oprawcow/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7769
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1424
x 407
Podziękował: 14225 razy
Otrzymał podziękowanie: 13835 razy

Re: KULISY WIELKIEJ POLITYKI.......

Nieprzeczytany post autor: chanell » czwartek 31 sie 2017, 19:01

Niemiecko Polska GRANICA... tymczasowa?

https://youtu.be/NSpfrCq4JY0
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
sandra
Posty: 2315
Rejestracja: sobota 27 gru 2014, 19:20
x 96
x 177
Podziękował: 1352 razy
Otrzymał podziękowanie: 4878 razy

Re: Granica -integralność terytorialna

Nieprzeczytany post autor: sandra » czwartek 31 sie 2017, 21:12

Tego Timmermans się nie spodziewał. Po słowach polityków PiS mina mu zrzedła
http://niezalezna.pl/202061-tego-timmer ... edla-wideo

Obrazek
....toż to kryptonazizm w czystej... ups...brudnej postaci..., a raczej brunatnej.... :shock:
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Granica -integralność terytorialna

Nieprzeczytany post autor: abcd » poniedziałek 04 wrz 2017, 21:15

RudaWeb pisze:...

Przypomnijmy co pisaliśmy już o działaniach niemieckich na rzecz rewizji historii. Otóż według naszych ustaleń wiele wskazuje, że na zachód od Odry prowadzone są prace nad odwróceniem wyników II wojny światowej, w tym zmianą polskich granic. 6 września 2003 r. prezydent Niemiec, Johannes Rau w przemówieniu do Związku Wypędzonych nazwał ustalenia konferencji poczdamskiej za dokonanie „straszliwego bezprawia” wobec Niemców. Powiedział: „Zbrodnicza polityka Hitlera nie usprawiedliwia nikogo, kto na straszne bezprawie odpowiedział strasznym bezprawiem”. W październiku 2003 r. Rau i Kwaśniewski podpisali deklarację gdańską, zapowiadającą „ponowne przemyślenie wysiedleń Niemców” po II wojnie. To przejaw groźnego dla nas sukcesu na kolejnym etapie konsekwentnej i przejrzystej polityki Niemiec. Zauważmy, że w Polsce używa się terminu repatriacja, czyli powrót do ojczyzny. Natomiast Niemcy formuły wypędzenia używają konsekwentnie od lat 50-tych – zamiast terminu z konferencji poczdamskiej „zorganizowane przesiedlenie ludności niemieckiej”. To jednak nie koniec tej bezczelnej manipulacji. Niemiecka definicja wypędzonego obejmuje też pojęcie utraty miejsca pracy i źródeł utrzymania, a więc Hans Frank też byłby wypędzonym, bo stracił posadę Generalnego Gubernatora i biuro na Wawelu. Na tej zasadzie status wypędzonych uzyskała rodzina Eriki Steinbach.

Do przeprowadzenia niemieckiej wersji historii o pragermańskości ziem polskich bardzo cenni są pożyteczni allo-idioci w obozie przeciwnika.

[/size]
http://rudaweb.pl/index.php/2017/09/03/ ... ad-prypec/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Granica -integralność terytorialna

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 12 wrz 2017, 22:20

Niemiecki historyk, niejaki Gregor Schöllgen odwołując się do polskich reparacji wojennych, powołuje się na "historię", tę sprzed 100 lat. :shock: :lol:
Biorąc pod uwagę aktualne odkrycia archeologiczne, genetyczne ów "historyk" został sprowadzony do parteru i jedyne co może teraz sobie wymyślać w kontekście historii, to właśnie ów wąski zakres czasu, bo dalej już nie da rady konfabulować:
polskieinformacje.pl pisze:Niemcy ponownie grożą Polsce! Chodzi o granicę!
11 września 2017

Obrazek

Niemcy grożą Polsce!
Sprawa reparacji wojennych dla Polski jest w Niemczech tematem numer jeden. Niemcy w dosadny sposób odmawiają, wypłacania odszkodowania.


W sprawie tej wypowiedział się jeden z najwybitniejszych niemieckich historyków, swoją wypowiedzią zszokował wszystkich.
Gregor Schöllgen, bo o nim mowa, podkreślił, że temat reparacji dla Polski był już, wielokrotnie poruszany od czasów zakończenia II wojny światowej,
Schollgen twierdzi, że Polska i tak dostała od Niemców wiele po wojnie.

Zwrócił uwagę na zagarnięte Ziemie Odzyskane, które miały być zadośćuczynieniem, więc gdy Polska zaczyna temat reparacji wojennych, musi być gotowa do oddania swoich zachodnich ziem.

Jeśli Niemcy mają płacić, chcą zmiany granic i odzyskania należących do niej jeszcze niecałe 100 lat temu terytoriów- podkreśla historyk

Mało tego, otwiera się temat Kresów Wschodnich, które są obecnie na terytoriach Ukrainy, Białorusi i Litwy. Historyk ostrzega więc, że konfliktowanie się z Niemcami o reparacje to prosta droga do wojny ze wschodnimi sąsiadami Polski.

– Kto porusza temat reparacji, ten podnosi też nieuchronnie temat polskiej granicy zachodniej; kto porusza temat polskiej granicy zachodniej, otwiera nieuchronnie temat polskiej granicy wschodniej, a to prowadzi nieuchronnie do dyskusji o stosunku Polski do Ukrainy, Białorusi i Litwy, ponieważ do tych dwóch państw należą od czasu rozwiązania Związku Radzieckiego dawne polskie obszary na wschód od Bug – mówi Niemiec.
Stanowisko Schöllgena zebrało mnóstwo zwolenników.

Źródło: niezalezna.pl
https://polskieinformacje.pl/index.php/ ... o-granice/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Granica -integralność terytorialna

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 03 paź 2017, 20:12

Polecam oblukać:


CZ.3 KONGRES W BERLINIE TE UCHWAŁY ZMIENIĄ POLSKĘ NA ZAWSZE .
https://youtu.be/NfM_1N33bFE
https://www.youtube.com/watch?v=NfM_1N33bFE


jack caleib
Opublikowany 2 paź 2017


Kategoria Wiadomości i polityka
Licencja Standardowa licencja YouTube
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Granica -integralność terytorialna

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 03 paź 2017, 22:45

Kontra szkopów na nasze reparacje wojenne?:

Torba i kij
https://youtu.be/MQRaBtwTLeU
https://www.youtube.com/watch?v=MQRaBtwTLeU&sns=fb


Adolf Kudlinski
Opublikowany 2 wrz 2017

Kategoria Ludzie i blogi
Licencja Standardowa licencja YouTube

210 komentarzy ...
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Granica -integralność terytorialna

Nieprzeczytany post autor: abcd » niedziela 08 paź 2017, 00:25

Oderwanie Śląska od Polski celem nowej PARTII !! na fundamencie RAŚ
https://youtu.be/7S4CUfXHk6o
https://www.youtube.com/watch?v=7S4CUfX ... ture=share

jack caleib
Opublikowany 6 paź 2017

LINK DO ŹRÓDŁA
https://www.o2.pl/hot/bedzie-nowa-par...
ILINK DO FILMU W KTÓRYM MOWA O POLITYCZNYCH PRAWACH MNIEJSZOŚCI I ZAGROŻENIU POLSKI
https://www.youtube.com/watch?v=NfM_1...
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

ODPOWIEDZ