Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

FELIETONY I OPOWIADANIA

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: Thotal » czwartek 20 paź 2016, 21:07

Świat na wirażu


Wybory prezydenckie w USA zadecydują nie tylko o losach upadającego imperium i całej cywilizacji Zachodu, ale także o losach Świata. Rozkład cywilizacji Zachodu zachodzi w każdej płaszczyźnie, która składa się na to określenie. Schyłek cywilizacji Zachodu jest nierozerwalnie związany z zaawansowanym kryzysem imperium amerykańskiego, które niesłusznie starano się uczynić „pawim ogonem” tej cywilizacji. W ciągu 240 lat historii tego państwa, tylko przez 22 lata nie prowadziło ono wojen z innymi krajami.
Imperia, państwa, społeczeństwa, organizacje, firmy, a nawet religie podlegają cyklowi życia, tak jak w naturze: urodzin, wzrostu, wieku dojrzałego, schyłku – starzenia się oraz śmierci. Zresztą wszystko we Wszechświecie podlega ciągłym zmianom i cykliczności życia, co jest stałą prawidłowością, chociaż prawie wszyscy oczekujemy stałości i stabilizacji. Stąd stare chińskie przekleństwo brzmi: „bodajbyś żył w ciekawych czasach” czyli szybko zachodzących zmian, które obecnie doświadczamy, i które obecnie jeszcze przyśpieszają.
W okresie rządów prezydenta Cartera w USA ( lata 1975-1980), chyba na jego życzenie, zebrało się gremium wybitnych uczonych, głównie historyków badających cywilizacje, którym Prezydent Carter zadał pytanie: w jakim stadium cyklu życia znajdowało się w tym czasie Imperium Amerykańskie – wzrostu, czy wieku dojrzałego ? Po naradzie to grono uczonych odpowiedziało mu, że
w stadium zaawansowanego starzenia się i upadku.
Sir John Glubb, bardziej znany jako Glubb Pasza, który w latach 1939-1956 dowodził sławnym Legionem Arabskim w Jordanii, był wyznawcą cyklu historycznego. W swoim ciekawym eseju pt. „Los imperiów”, opublikowanym w 1976 r., wyodrębnił i przeprowadził analizę poszczególnych etapów przekształcania się imperium: czas pionierski, czas podbojów, czas handlu, czas obfitości, czas intelektualistów i czas schyłku. Zdaniem Glubba Paszy cykle trwają przeciętnie dwieście pięćdziesiąt lat.
Imperium amerykańskie jest w stanie schyłku i niewiele brakuje mu do tej orientacyjnej czasowej granicy cyklu. Podobnie jak Starożytny Rzym i inne imperia znajdując się w fazie schyłku, zmniejsza systematycznie nakłady na sektor cywilny, a coraz więcej środków przeznacza na sektor wojskowy, w przekonaniu, że te inwestycje uchronią je przed innymi mocarstwami dysponującymi militarna potęgą. Dla zrównoważenia bilansu handlu zagranicznego zmuszone są eksportować sprzęt wojskowy, będąc największym jego eksporterem w świecie. USA przeznacza także więcej na zbrojenia, niż pozostały świat razem wzięty. Obecne rozpadające się Imperium Amerykańskie można określić jako „trupa w zbroi”.
W odróżnieniu od starożytnego Rzymu obecne Imperium dysponuje potężną „maczugą” atomową, termojądrową i innymi rodzajami broni, jak np. HAARP, które mogą nie tylko zniszczyć życie na Ziemi, ale rozwalić ją nawet na pół tą ostatnią bronią. Zbigniew Brzeziński stwierdził kiedyś, że „dawniej łatwiej było zarządzać milionem ludzi, niż zabić, a obecnie łatwiej jest zabić 1 milion ludzi, niż nimi zarządzać” co w dużym stopniu oddaje sposób myślenia globalistycznych elit amerykańskich i ich mocodawców: finansowych banksterów i tajnych judeosatanistycznych organizacji Zachodu.
Trzeba tu dodać, że w czasach obecnych stosowanych jest wiele innych sposobów depopulacji Ziemi środkami działającymi w dłuższym czasie, o których większość ludzi nie ma świadomości. Tymi środkami ludobójstwa są: żywność zatruta konserwantami, pestycydami i innymi środkami, woda „uzdatniana” fluorem, chlorem i mniej znanymi truciznami, o długotrwałym działaniu, kosmetyki, leki farmaceutyczne i sposoby leczenia medycyną konwencjonalną, w tym zwłaszcza szczepionkami, choroby wytworzone w tajnych laboratoriach wojskowych Zachodu (np. AIDS, SARS, ptasia grypa), smog elektromagnetyczny, w tym mikrofale telefonii komórkowej, opryski chemtrails z samolotów, a przede wszystkim żywność genetycznie zmanipulowana.
Obecne wybory prezydenckie w USA, jak rzadko w przeszłości, zadecydują o losach świata. Obie partie amerykańskiej sceny politycznej: demokraci i republikanie stanowią system fikcyjnej demokracji, gdzie rządzi oligarchia, dobierając, zwłaszcza w wyborach prezydenckich kontrolowanych przez siebie kandydatów. Czyli tak jak na końskich wyścigach wygrywają prawie zawsze konie z tej samej stajni wyścigowej, chociaż zdecydowanej większości ludzi się wydaje, że to jest prawdziwa rywalizacja odmiennych opcji politycznych. Można to skwitować znaną myślą,„wybierali jak, chcieli, a wybrali kogo trzeba”. Dla zobrazowania wielopokoleniowej ciągłości władzy w USA, należy dodać, że wśród 43 wybranych w historii prezydentów, aż 35 było spokrewnionych z brytyjską rodziną królewską.
Jednak obecne wybory są w dużym stopniu złamaniem tej reguły doboru „koni wyścigowych” z tej samej stajni, co bywało w wielu poprzednich. Z partii republikańskiej kandydatem „namaszczonym” przez oligarchię i tajne organizacje był Jeb Bush z prezydenckiej rodziny Bushów. Ale jego niespodziewanie słaby wynik w początkowej fazie prawyborów w tej partii, spowodował jego wycofanie. Udział w prawyborach tej partii jedynego niezależnego finansowo kandydata miliardera – Donalda Trumpa, spowodował duże zamieszanie, a zniechęcenie wyborców do obecnych elit, w tym tejże partii, spowodowało, że wygrał rywalizację. Natomiast Hillary Clinton wygrała rywalizację w partii demokratycznej, mimo fałszerstw wyborczych, zwłaszcza wobec Bernie Sandersa.
Po dwóch debatach telewizyjnych kandydatów republikanów i demokratów, więcej szans wydaje się mieć Donald Trump, który w ostatniej debacie oskarżył Hillary Clinton o przestępstwo. Zapowiedział też, że jeżeli wygra wybory, to powoła specjalnego prokuratora, aby rozliczył kontrkandydatkę z wielu przestępstw. Rodzina Clintonów nie cieszy się w USA dobrą opinią, chociaż nie aż tak złą jak rodzina Bushów.
Niekonwencjonalne zachowanie Trumpa, jego niezależność i zdecydowanie, spowodowały „zwarcie szeregów” rządzących elit, także z jego partii republikańskiej, przeciw zagrożeniu jakie niesie jego wybór na prezydenta USA. Elity amerykańskie w obliczu bardzo realnego zagrożenia, będą raczej skłonne sfałszować wybory na korzyść Hillary Clinton, ryzykując wywołanie wojny domowej w Stanach, niż pozwolić na rzetelne wybory i wygraną Trumpa.
W sytuacji kilku prób wywołania wojny światowej i zaawansowanych przygotowań krajów Zachodu, w tym USA do jej wszczęcia, przede wszystkim z Rosją i Chinami, te kraje także oddziaływują na wybór tego z kandydatów, który daje większe prawdopodobieństwo, że jej nie rozpocznie. Chiny, a właściwie stojąca za nimi masoneria Wschodu pod nazwą Bractwo Białego Smoka stawia elitom USA, w krytycznej sytuacji dolara amerykańskiego, następujące warunki: jeśli wygra Hillary Clinton to Chiny nie pomogą w stabilizacji dolara, a tym samym gospodarki amerykańskiej, natomiast jeśli wygra Donald Trump, to dają mu gwarancję pomocy w stabilizacji dolara przez rok, jako kredyt zaufania na zmianę dotychczasowej polityki USA, a przede wszystkim odejście od planów wywołania III wojny światowej. Nie tylko Rosja i Chiny mają świadomość, że jeśli wybory wygra Hillary Clinton, to dążenia Zachodu do wywołania wojny zostaną wzmocnione i przyśpieszone, ponieważ jest to kandydatka tych samych kręgów finansowych i politycznych, których przodkowie wywołali dwie ostatnie wojny światowe, ratując tym samym lichwiarski i spekulacyjny kapitalizm.
Do finansowej rozprawy z Zachodem, za pomocą dużej ilości skumulowanego pieniądza i złota, wzywa Chiny i Rosję dr Paul Craig Roberts wywodzący się z administracji prezydenta USA Reagana, twierdząc słusznie, że lepszy jest globalny chaos ekonomiczny, niż globalna katastrofa nuklearna.
A więc w przypadku wygranej Hilary Clinton w okresie regencyjnym 4 miesięcy (okres przekazania władzy ustępującego prezydenta swojemu następcy) możemy się spodziewać z dużym prawdopodobieństwem wielkiego kryzysu finansowego, przy którym Wielki Kryzys lat 30-tych ubiegłego wieku i roku 2008 mogą być mało znaczącymi załamaniami koniunktury gospodarczej. Jeśli wygra Tramp to prawdopodobna będzie kontynuacja pełzającej implozji systemu kapitalistycznego Zachodu, z jego kryminalnym sposobem tworzenia fałszywych pieniędzy i okradania całego świata.


Bogusław Jeznach

http://jeznach.neon24.pl/post/134466,swiat-na-wirazu




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: Thotal » niedziela 30 paź 2016, 09:04

Albo suche pochwy, albo abonament! Czyli przekręt na tzw „odbiornik”



Zleciłem kiedyś znajomemu pewne drobne roboty budowlane, zawsze przewożę mu narzędzia, bo facet nie ma auta. Gdy się już rozłożył poprosił, abym przyniósł mu jakieś radyjko, coby mu brzęczało, bo tak po cichu to sie kiepsko pracuje. Pytam się go co się stało z jego radyjkiem, pamiętam, ze zawsze miał swoje


– Aaaa, kuźwa skopałem go, bo już nie mogłem słuchać o tych „suchych pochwach”
– odparł wyraźnie zdenerwowany


Chodziło mu o reklamy, które często lecą na Radiu Plus
generalnie się mu nie dziwię
sieczki pokroju rmf FM, czy Radia Zet nie idzie słuchać, więc też czasem włączałem Plusa. Niestety, miałem podobne odczucia i miałem nawet ochotę zapakować siekierę w ten „odbiornik”
bo jak nie „suche pochwy” to znowu „brak erekcji” u chłopów


Nie oglądam więc telewizji, radia nie słucham, jeśli chcę sobie oglądnąć film, to sobie po prostu szukam na googlach i tyle
mam głęboko w rzyci suchość pochw i braków erekcji
bo wyglada to niestety tak, że media mają ludzi za idiotów. Ja nim nie jestem, jestem odporny, nie dam sobie wcisnąć kitu, że płacenie abonamentu rtv to „spawiedliwość społeczna” i „misja”.

Kiedyś Tusk zrobił wrzutkę i stwierdził, że płacenie abonamentu to haracz, którego Polacy nie powinni płacić
skutkiem czego wielu zapłaciło kilkukrotność rocznego abonamentu. Następni polityczni kuglarze dwoją się, troją, czworzą i pięciorzą, aby ten abonament z polskich idiotów ściągnąć


Na przykład Witold Kołodziejski z Krajowej Rady stwierdził, że najbardziej elegancko byłoby ściągać abonament rtv wraz z podatkiem dochodowych
(hahaha, kuźwa co za elegancki dżentelmen się znalazł)
cytuję:

„- Przez luki prawne dyskryminuje uczciwych obywateli, którzy zarejestrowali odbiornik, a często z powodów niezależnych od siebie, zaprzestali wnoszenia opłaty. Nie ściga tych, którzy nigdy nie zarejestrowali odbiornika, czyli łamią obowiązujące przepisy. Choćby z tego względu należy ją zmienić. Najsprawniej można to robić „łatając” obecną ustawę abonamentową. Moim zdaniem elegancką formą była propozycja opłaty pobieranej wraz z podatkiem dochodowym”

Czytaj więcej na http://biznes.interia.pl/media/news/kol ... ign=chrome

Czyli Szanowni Państwo, mamy definicję „uczciwych obywateli”, którzy za medialne gówno, które przekazują media publiczne płacą, natomiast nieuczciwi są ci, którzy nie chą płacić za chłam, którego oglądać się po prostu nie da
wiecie, te „suche pochwy i nie stające dżordże”


Panu Kołodziejskiemu chyba popieprzyły się definicje dokumentnie
zwłaszcza jeśli chodzi o „uczciwość”
bo szanowni Państwo, ten abonament trafia do Telewizji Polskiej SA (Spółka Akcyjna)
według prawa handlowego jako widz powinienem mieć spisaną umowę z tą wyżej wymienioną aby ten abonament mógł tam trafić. Umowy nie mam i wiele milionów Polaków umowy nie ma, a płaci na tą Telewizję tzw Publiczną (nota bene „publiczna” bardzo trafne określenie)
więc się kuźwa zdecydujcie panie Kołodziejski i inne szpece od „publicznych misji”
albo abonament, albo suche pochwy!!!

Ale oczywiście diabeł tkwi w szczegółach
ty łosiu masz płacić za „posiadanie odbiornika”, a nie „publiczne usługi”, a czy ty oglądasz, czy obojętnie jak go używasz to już nikogo to nie obchodzi
czyli mamy przekręt „na odbiornik”


A można by to było łatwo rozwiązać
zakodować Telewizję Publiczną i niech każdy chcąc oglądać niech zapłaci za rozkodowanie
skończyłby się temat definitywnie, ale przecież nie o to chodzi, bo chodzi o to, że okazałoby się, że niepokojąca ilość mieszkańców Zielonej Wyspy olałoby ciepłym moczem tzw misję telewizji publicznych


A może wtedy faceci zamiast gapić się w ten durny, szklany prostokąt, zauważyliby swoje żony w końcu, a żony zamiast oglądać durne seriale, to może zauważyłyby swoich mężów
i może skończyłby się definitywnie problem suchych pochw i braku erekcji


Tekst ukazał się także w Kurniku Politycznym


http://trybeus.blogspot.com/2016/10/alb ... czyli.html

Data publikacji: 26.10.2016




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: Thotal » niedziela 13 lis 2016, 10:39

Witold Gadowski... :)

https://www.youtube.com/watch?v=T9WzaSVGGKE




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: Thotal » piątek 18 lis 2016, 20:44

Żydokomuna zagraża wolności




Robert Archibald Wilton w 1889 roku dołączył do europejskiego zespołu „New York Herald” i w tym charakterze przez kilkanaście lat pracował jako korespondent rosyjski i niemiecki. Później był korespondentem „The Times” w Petersburgu. Podczas wielkiej wojny wstąpił wreszcie do armii rosyjskiej, gdzie został odznaczony Orderem św. Jerzego. Po wybuchu rewolucji przedostał się na Syberię, gdzie związał się z adm. Kołczakiem. Kiedy wojska adm. Kołczaka zajęły Jekaterynburg, uczestniczył w śledztwie dotyczącym zamordowania rodziny cesarza Mikołaja II przez bolszewików. Po upadku rządu adm. Kołczaka przedostał się do Paryża, gdzie powrócił do dziennikarstwa. Otóż w aneksie do jego książki „Ostatnie dni Romanowów”, polski jej wydawca (Wyd. Wektory), z powołaniem się na portal „Niepoprawni.pl” jako źródło, podaje przy nazwiskach przynależność narodową funkcjonariuszy i członków instytucji stworzonych w Rosji przez komunistów. I tak, w Radzie Komisarzy Ludowych, na ogólną liczbę 22 członków, było 19 Żydów, 1 Ormianin, 1 Gruzin i 1 Rosjanin (A. Łunaczarski). W Komisariacie Wojny na ogólną liczbę 43 stanowisk, było 35 Żydów, 7 Łotyszy, 1 Niemiec. W Komisariacie Spraw Wewnętrznych na ogólną liczbę 62 stanowisk, było 43 Żydów, 10 Łotyszy, 2 Niemców, 2 Polaków (Dzierżyński jako szef moskiewskiej Cze-Ka i Kozłowski – członek Cze-Ka piotrogrodzkiej), 3 Ormian i 2 Rosjan. W Komisariacie Spraw Zagranicznych na 16 stanowisk było 14 Żydów, 1 Łotysz i 1 Niemiec. W Komisariacie Finansów - na 29 stanowisk było 24 Żydów, 2 Łotyszy, 2 Rosjan i 1 Polak (Mierzwiński – komisarz). W Komisariacie Sprawiedliwości na 19 stanowisk Żydzi zajmowali 18, poza nimi – 1 Ormianin. W Komisariacie Higieny – 4 Żydów i 1 Niemiec. W Komisariacie Ludowej Oświaty wraz z Socjalistyczną Akademią Nauk i Biurem Literackim Moskiewskiego Proletariatu, na ogólną liczbę 53 stanowisk było 43 Żydów, 2 Niemców, 2 Łotyszy, 3 Finów, 1 Węgier i 2 Rosjan. W Komisji Opieki Społecznej wszystkie 6 stanowisk zajmowali Żydzi. W Komisji Roboczej – na 8 stanowisk było 7 Żydów i 1 Niemiec. Wśród sowieckich delegatów Czerwonego Krzyża wszystkie 8 stanowisk zajmowali Żydzi. Wśród komisarzy terenowych, na ogólna liczbę 23 stanowisk, było 21 Żydów, 1 Łotysz i 1 Rosjanin. Wśród dziennikarzy prasy centralnej na 42 było 41 Żydów i 1 Rosjanin. W Komisji Śledczej w sprawie działalności pracowników państwowych starego reżymu było 5 Żydów i 2 Rosjan. W Komisji Śledczej w sprawie zabójstwa cara Mikołaja II na 10 członków było 7 Żydów, 1 Ormianin i 2 Rosjan. W Głównej Radzie Ludowej Gospodarki, na 54 stanowiska, 43 były obsadzone przez Żydów, poza którymi było tam jeszcze 2 Łotyszy, 5 Rosjan, 3 Niemców i 1 Ormianin. W Moskiewskim Biurze Pierwszej Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich na 23 stanowiska było 19 Żydów, 3 Łotyszy i 1 Ormianin. W Centralnym Komitecie Wykonawczym 4 Rosyjskiego Zjazdu Delegatów Robotniczych i Chłopskich, na 34 członków było 34 Żydów. W Komitecie Centralnym Socjal-Demokratycznej Partii Robotniczej, na 12 członków było 10 Żydów i 2 Rosjan (Krylenko i Łunaczarski). W Komitecie Centralnym Socjal-Demokratycznej Partii Mienszewików na ogólną liczbę 11 członków było 11 Żydów. W Komitecie Centralnym Prawego Skrzydła Partii Socjalistów-Rewolucjonistów, na 15 członków było 14 Żydów i 1 Rosjanin. W Komitecie Centralnym Lewego Skrzydła Partii Socjalistów-Rewolucjonistów, na 12 członków było 10 Żydów i 2 Rosjan. Wprawdzie portal „Niepoprawni.pl” jest anonimowy, to znaczy – nie ujawnia nazwisk redaktorów, co niestety nigdy nie dodaje wiarygodności, jednak statystyki te mogą być prawdziwe tym bardziej, że również z innych, nie ukrywających swojej tożsamości źródeł wynika, że jeśli nawet rewolucja bolszewicka w Rosji nie była dziełem li tylko Żydów, to z całą pewności Żydzi byli jej faworytami i beneficjentami – przynajmniej do czasu, kiedy okazało się, ze pożera własne dzieci, zwłaszcza te, którym nie udało się w porę ze stworzonego przez nie cudnego raju wydostać. Zanim jednak się to okazało, bolszewicy, wśród których Żydzi stanowili najtwardsze jądro, skąpali we krwi i cofnęli cywilizacyjnie nie tylko Rosję, ale i wiele innych krajów, a liczba ofiar tego eksperymentu sięgnęła 100 milionów. Jest to liczba wielokrotnie większa niż liczba ofiar holokaustu, więc w takim kontekście nie bardzo wypada podtrzymywać opinię, jakoby holokaust był w dziejach świata wydarzeniem bez precedensu. Komuniści pragnęli „poprawić” świat, usuwając zeń niewłaściwie „klasy”, podczas gdy tacy np. hitlerowcy upatrywali remedium w postaci usunięcia ze świata niewłaściwych ras. Dlaczego jednak usuwanie „klas” miałoby być usprawiedliwione, podczas gdy eliminowanie ras już nie – trudno zgadnąć tym bardziej, że cokolwiek by nie powiedzieć o rasach, to one jednak istnieją naprawdę, podczas gdy „klasy” - tylko w umysłach doktrynerów.

Ale mniejsza z tym, bo okazuje się, że żydokomuna, której istnienie potwierdzają statystyki, znowu staje się problemem dla świata, przynajmniej w obrębie tak zwanego „Zachodu”. Kontynuowana jest tu bowiem rewolucja komunistyczna, tyle, że prowadzona według strategii zalecanej przez Antoniego Gramsciego, który uważał, że głównym polem bitwy rewolucyjnej powinna być sfera kultury. Dlatego żydokomuna, również z wykorzystaniem instytucji państwowych, dąży do zapanowania również nad językiem, pod różnymi pretekstami wymuszając nie tylko używanie narzuconych przez nią sformułowań, ale również – tematy tabu, które albo wolno poruszać tylko w określony przez nią sposób, albo nie wolno poruszać wcale. Uzasadnienie tego terroru jest takie samo, co w strategii bolszewickiej – że mianowicie żydokomuna spożyła owoc z drzewa wiadomości dobrego i złego, czyli posiadła znajomość mitycznych „praw dziejowych”. Z tego tytułu uzurpuje sobie prawo narzucania swego sposobu myślenia wszystkim innym pod rygorem odebrania prawa do uczestnictwa już nie tylko w dyskursie, ale w ogóle – w życiu publicznym, co można uznać za wstęp do zakazu uczestnictwa w życiu jako takim.

Najwidoczniej żydokomuna uznała, że rozpoczął się jakiś kolejny etap – o czym świadczy jej reakcja na rezultat wyborów prezydenckich i parlamentarnych na Węgrzech i w Polsce, na referendum w Wielkiej Brytanii, na wybory prezydenckie w Austrii, gdzie pięciokrotnie pobity został sowiecki rekord fałszerstw z roku 1936, kiedy to na Stalina zagłosowało 120 proc. uprawnionych, no a teraz – na wynik wyborów w Stanach Zjednoczonych, gdzie wygrać miała faworyta w osobie Hilarii Clintonowej, a wygrał antysystemowy Donald Trump. Żydokomuna próbuje mobilizować hołotę do podważenia wyników wyborów, niczym na kijowskim majdanie, co pokazuje, że nie wyklucza użycia siły dla narzucenia swego panowania narodom próbującym żyć po swojemu. Gołym okiem widać, jak wrzód nabrzmiewa i albo zatruje organizm zachodniej cywilizacji, albo zostanie zawczasu zdecydowanie przecięty.



Źródło: michalkiewicz.pl




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: Thotal » sobota 19 lis 2016, 20:47

W tym szaleństwie jest metoda

Dlaczego redakcja żydowskiej gazety dla Polaków, znanej jako „Gazeta Wyborcza” tak bardzo sprzeciwia się przeciwko wszelkim próbom ograniczenia legalności zabijania dzieci jeszcze nie urodzonych? Jakieś powody muszą być, bo przypuszczenie, że żydowska gazeta dla Polaków angażuje się w takie sprawy bez powodu, byłoby niegrzeczne, bo sugerowałoby, iż redakcyjny Judenrat postępuje bezmyślnie. W takim razie na postępowanie redakcyjnego Judenratu musi składać się cały szereg zagadkowych przyczyn. W takim szeregu musi być pewnie jakaś hierarchia; na pierwszym miejscu mogłyby być przyczyny natury zasadniczej, pryncypia ideologiczne, a na ostatnim – jakieś pobudki natury materialnej. Czy jednak aby na pewno? Warto zwrócić uwagę, że Gazeta Wyborcza” jest gazetą żydowską, teraz nawet bardziej niż przedtem, bo przedtem udziałowcem wydającej tę gazetę spółki „Agora” nie był żydowski finansowy grandziarz Jerzy Soros, a teraz jest. Nie zmienia tego w żadnym stopniu okoliczność, że „GW” zatrudnia aryjczyków, np. w osobie pana red. Jarosława Kurskiego i aryjki np. w osobie pani red. Agnieszki Kublik, bo jeśli w żydowskim domu do palenia w piecu w szabat angażuje się szabesgoja, to przecież dom wskutek tego nie przestaje być żydowski, zarówno pod względem własności, jak i charakteru. A z faktu, iż „GW” jest żydowska gazetą dla Polaków płyną ważne konsekwencje. Cóż to bowiem znaczy: żydowska gazeta dla Polaków? Wyjaśnił to jeszcze podczas okupacji niemieckiej Władysław Studnicki, któremu Niemcy czynili wyrzuty, że nie pisuje do niemieckich gazet. - Jakże „nie pisuję”, skoro pisuję, np. do „Das Reich” - odparł Studnicki. - No tak – powiedział na to Niemiec – ale nie pisuje pan do „Nowego Kuriera Warszawskiego”. - Oczywiście – Studnicki na to. - Ja mogę pisywać do niemieckich gazet dla Niemców, ale nie będę pisał do niemieckich gazet dla Polaków! Na czym polega różnica między jednymi a drugimi? Niemieckie gazety dla Niemców przedstawiały niemiecki punkt widzenia jako niemiecki – i to było w porządku – podczas gdy niemieckie gazety dla Polaków przedstawiały niemiecki punkt widzenia jako obiektywny, a to nieprawda. Otóż „GW” jest żydowską gazetą dla Polaków i z tego właśnie powodu nie może być mowy o żadnych pryncypiach ideologicznych na czele hierarchii przyczyn, dla których angażuje się ona w zwalczanie każdej próby ograniczania legalności zabijania w Polsce dzieci przed ich urodzeniem. Dodatkową poszlaką podważającą możliwość kierowania się przez redakcyjny Judenrat pryncypiami ideologicznymi, jest postępowanie zgodne z tzw. „mądrością etapu”. Znakomitą ilustracją takiego postępowania jest reakcja pana red. Michnika na politykę wschodnią prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Kiedy wraz z innymi prezydentami krajów Europy Środkowej poleciał on do Tbilisi, pan red. Michnik nie mógł się go nachwalić. Pisał o nim per „mój prezydent”, żałował, że mu nie towarzyszył i tak dalej. Ale gdy Kondoliza Rice zatrąbiła do odwrotu oświadczając, że USA nie będą już forsowały przyjęcia Gruzji i Ukrainy do NATO, a tylko dbały o utrzymywanie tam „demokracji”, czyli amerykańskich agentów przy władzy, to Główny Cadyk III Rzeczypospolitej, pan Aleksander Smolar pryncypialnie schlastał politykę wschodnią prezydenta Kaczyńskiego jako „postjagiellońskie mrzonki”. A przecież ta polityka się nie zmieniła; i przedtem i później polegała na podjęciu się przez Polskę roli amerykańskiego dywersanta na Europę Wschodnią. Zmienił się natomiast „etap”, a wraz z nim – również wyznawane „mądrości”. W takiej sytuacji posądzanie Judenratu „Gazety Wyborczej” o kierowanie się ideowymi pryncypiami wydaje się całkowicie bezpodstawne. Żadnych „pryncypiów” nie ma; jest tylko kalkulacja sytuacyjna. Zatem na czele hierarchii przyczyn musi stać co innego – mianowicie kalkulacje natury materialnej, albo materialno-politycznej.

Nie jest żadną tajemnicą, że środowiska żydowskie, nie tylko zresztą skupione wokół organizacji przemysłu holokaustu, ale również w Izraelu, który w roku 2011 do spółki z Agencją Żydowską utworzył zespół HEART do „odzyskiwania mienia żydowskiego w Europie Środkowej”, próbują obrabować Polskę na co najmniej 65 mld dolarów pod pretekstem „restytucji mienia”. Realizacja takiego przedsięwzięcia wymaga skomplikowanych i wielotorowych przygotowań, wśród nich – przedsięwzięć zmierzających do doprowadzenia Polaków do stanu bezbronności. Służy temu zarówno destrukcja społecznego morale poprzez promowanie patologicznych stylów życia za pośrednictwem mediów i przemysłu rozrywkowego, ale również działania zmierzające do podkopania biologicznej siły narodu przeznaczonego do niewolniczej eksploatacji. W takiej sytuacji zaangażowanie redakcyjnego Judenratu w działania blokujące każdą próbę ograniczenia legalności zabijania dzieci przed ich urodzeniem jest całkowicie zrozumiałe i logiczne. Warto bowiem zwrócić uwagę, że 65 mld dolarów to równowartość rocznego budżetu Polski. Polska nie może w związku z tym wygenerować takiej gotówki bez natychmiastowej katastrofy ekonomicznej, społecznej i politycznej. Zatem jeśli te roszczenia miałyby być zrealizowane, to tylko w naturze, tzn. - w nieruchomościach. To zaś oznacza, że środowisko obdarowane takim majątkiem, dysponowałoby nim na terenie Polski. Z tego tytułu natychmiast uzyskałoby dominującą pozycję ekonomiczną, która niezwłocznie przełożyłaby się na dominującą pozycję społeczną i polityczną. Takie środowisko stałoby się szlachtą dominującą nad mniej wartościowym narodem tubylczym, ale żeby ta dominacja miała charakter trwały, trzeba zawczasu mniej wartościowy naród tubylczy osłabić nie tylko pod względem moralnym, ale również, a może nawet przede wszystkim - pod względem biologicznym. Mamy zatem do czynienia ze starannie zaplanowanym, wielowątkowym procesem, w którym redakcja „GW” spełnia ważną rolę.

Również w ten sposób, że gwoli odwrócenia uwagi od rzeczywistego celu tej kampanii, posługuje się weteranami komunistycznej politgramoty, którzy gwoli lepszego kamuflażu, chętnie drapowali się w naukowe kostiumy. Doktoryzowali się i habilitowali z „centralizmu demokratycznego”, a więc czegoś, czego nigdy nie było, nie ma i nie będzie i z temu podobnych mądrości. Łatwo można takich filutów rozpoznać, między innymi po tym, że ich życiorysy zaczynają się od 1990 roku, jakby przedtem w ogóle nie było życia. Tymczasem było i to plugawe, o czym świadczą tytuły publikacji: „Zarys moralności socjalistycznej”, czy „Problemy etyki marksistowskiej – wybór tekstów” . Autorem obydwu dzieł jest pan prof. Zbigniew Szawarski, stręczący się w charakterze „etyka”. Niech mu tam będzie na zdrowie, chociaż z drugiej strony niepodobna nie zauważyć, że spod togi wystają mu jakieś takie bolszewickie cholewy.



Źródło: michalkiewicz.pl




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: Thotal » niedziela 20 lis 2016, 18:37

Powraca sprawiedliwość społeczna




„Wielkie święto dziś u Gucia” to znaczy nie u żadnego „Gucia”, tylko w rządzie, który obchodzi rocznicę – tym razem nie kolejna rocznicę smoleńską, tylko własną pierwszą rocznicę istnienia. Z tej okazji rząd zrobił obywatelom prezent w postaci ustawy przywracającej poprzedni wiek emerytalny, to znaczy 65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet. Ściśle – nie tyle rząd, co pan prezydent Andrzej Duda – bo projekt był prezydencką inicjatywą ustawodawczą, no ale w Sejmie uchwaliła go większość rządowa. W ten sposób program rozdawnictwa, a ściślej – jego koszty – zostały powiększone o dodatkowe 40 miliardów – bo tyle ma kosztować przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego. „Nie mam głowy, jak ty to uzbierasz” - śpiewała jeszcze za pierwszej komuny Izabela Trojanowska, to tylko tak się mówi, bo wiadomo, że te 40 miliardów, podobnie jak 60 miliardów już zaplanowanego na przyszły rok deficytu, zostanie pokryte z „uszczelniania” poboru podatków, ale to są grosze, więc resztę się pożyczy na koszt dzieci, które dzisiaj dostają po 500 złotych, albo nawet takich, które jeszcze się nie urodziły, ale się urodzą – o ile oczywiście nie zostaną wyabortowane przez „wściekłe” strażniczki „wagin” i „macic”. Pani premier Beata Szydło ogłosiła w związku z tym, że rząd przywrócił w naszym nieszczęśliwym kraju „sprawiedliwość społeczną”, nad czym z jakichś zagadkowych przyczyn najbardziej lamentuje żydowska gazeta dla Polaków pod redakcją naszego Farysa, czyli pana red. Adama Michnika. Przyczyny muszą być zagadkowe, bo żydowska gazeta zasadniczo i nieprzejednanie stoi na nieubłaganym gruncie społecznej sprawiedliwości – ale najwyraźniej tylko wtedy, gdy tę sprawiedliwość wprowadza formacja polityczna zatwierdzona przynajmniej przez redakcyjny Judenrat, a najlepiej – przez jakiś wyższy sanhedryn. Tymczasem reżym Jarosława Kaczyńskiego najwyraźniej zatwierdzony nie został, podobnie jak wcześniej reżym premiera Wiktora Orbana na Węgrzech, Teresy May w Wielkiej Brytanii, no a ostatnio – reżym Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych. Co gorsza – tylko patrzeć, jak zaraza może rozlać się również na słodką Francję, gdzie zdradziecki zamach na niemieckie dzieło odbu... - to znaczy pardon, oczywiście nie na żadne „niemieckie dzieło odbudowy”, bo penalizacja „zdradzieckich zamachów na niemieckie dzieło odbudowy” praktykowana była w Generalnym Gubernatorstwie w czasie okupacji niemie... to znaczy pardon – jakiej tam znowu „niemieckiej”; nie żadnej „niemieckiej”, tylko oczywiście nazistowskiej. Ci nazistowcy to nawet posługiwali się specjalnym, nazistowskim językiem, którym dzisiaj nikt już nie mówi, podobnie jak po łacinie. Mniejsza zresztą z tym, bo ważniejsze, że oto w słodkiej Francji zdradziecki zamach na... no czy naprawdę musimy tak wszystko uściślać? - więc zdradziecki zamach szykuje Maryna Le Pen. W tej sytuacji niemieckie dzieło odbudowy zaczyna być zagrożone, chyba, że Nasza Złota Pani przedsięweźmie jakieś ekstraordynaryjności. Najwyraźniej na to liczy również żydowska gazeta w Warszawie, która reżymowi Jarosława Kaczyńskiego nie szczędzi gorzkich słów krytyki. Oto – powiada natchniony autor - „na całym świecie” podwyższają wiek emerytalny, a Kaczyński obniża. Trudno spierać się z takimi przytłaczającymi argumentami; podobnie na całym świecie ludzie kradną, więc teraz lepiej rozumiemy, dlaczego Platforma Obywatelska, podobnie jak jej wcześniejsze wcielenie w postaci Kongresu Liberalno-Demokratycznego twierdziło, że „pierwszy milion trzeba ukraść”. Jasne – ale dlaczego tylko „pierwszy”? Dwa miliony to przecież lepiej, niż jeden, a trzy – lepiej niż dwa, toteż finansowy grandziarz, który ostatnio zasilił swoimi srebrnikami spółkę „Agora” nie poprzestał na pierwszym, ani nawet na setnym, tylko zarabia niczym tornado – od jednego oceanu do drugiego i podobno nawet sypnął złotem na zorganizowanie „majdanu” w Nowym Jorku. To, mówiąc nawiasem, rzuca pewne światło na zaangażowanie żydowskiej gazety w sprawie sprawiedliwości społecznej, podobnie jak fragment słynnej perswazji Towarzysza Szmaciaka do robotnika Deptały: „gdy kradniesz gwóźdź lub drutu szpulę, uszczuplasz przez to całą pulę. A pula nie jest do kradzieży! Pula się cała nam należy!” Skoro reżym Jarosława Kaczyńskiego realizując program rozdawnictwa wyszlamuje państwową kasę, to z czegóż w tej sytuacji pożywią się Żydzi, jeśli nawet nowy reżym, w zamian za poparcie operacji zrobienia reżymowi pokazowego „no pasaran”, zrealizuje słynne żydowskie „roszczenia”? Nic zatem dziwnego, że żydowska gazeta dla Polaków w Warszawie nie może spokojnie patrzeć na urzeczywistnianie sprawiedliwości społecznej przez znienawidzony reżym, podobnie jak żydowskie gazety w Ameryce pienią się na myśl, że oto tamtejszy lud może nie słuchać starszych i mądrzejszych. Nie po to przecież grandziarz inwestuje w spółkę „Agora” w Warszawie, czy w majdan w Nowym Jorku, żeby utopić srebrniki w błocie, tylko żeby na tym interesie zarobić, a jak on potrzebuje zarobić, to ktoś inny musi stracić, nieprawdaż? I o to właśnie chodzi, żeby zarabiały i traciły odpowiednie osoby, a nie tak, na chybił-trafił. „Na tym się świata ład opiera, że jeden sieje, drugi zbiera” - tłumaczył zasady sprawiedliwości społecznej Towarzysz Szmaciak robotnikowi Deptale.

Drugą przyczyną irytacji nie tylko żydowskiej gazety dla Polaków, ale i całej demokratycznej opozycji, jest okoliczność, że realizacja programu rozdawnictwa może reżymowi Jarosława Kaczyńskiego zapewnić sukces również w następnych wyborach – o ile losy naszego nieszczęśliwego kraju nie rozstrzygną się wcześniej w całkiem innych kategoriach, albo o ile wcześniej nie nastąpi godzina prawdy w postaci załamania finansów publicznych. A wszystko dlatego, że Jarosław Kaczyński pierwszy wyciągnął wnioski z nostalgii, jaką znaczna część Polaków odczuwa za Edwardem Gierkiem, który pozwolił również prostemu człowiekowi pożywić się okruszkami ze stołu pańskiego. Tymczasem Zasrancen z Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego chcieli wszystko zeżreć sami, w czym okazali się gorsi nawet od psa ogrodnika, co to sam nie zje i nikomu nie da. Toteż Wojskowe Służby Informacyjne, co to uwijają się wokół odpowiedniego przetasowania politycznej sceny na wypadek, gdyby jednak Nasza Złota Pani postanowiła zrobić z Polską porządek metodami demokratycznymi, właśnie wykreowały nową partię. Ponieważ jednak wszystkie panienki płci obojga zostały odkomenderowane do Nowoczesnej pana Ryszarda Petru, to do tej nowej partii, pod nazwą Unia Demokratycznych Europejsów, czy może Unia Europejskich Demokratów, trzeba było odkomenderować tak zwanych „byłych ludzi”, do których doszlusowali obydwaj „Bolkowie” - zarówno ten dawny w osobie naszego Kukuńka, jak i „Bolek” naszych czasów w osobie pana Mateusza Kijowskiego. Najwyraźniej u konfidentów też krótka ławka i nie wiadomo, czy ich wystarczy na obsadzenie wszystkich stanowisk.



Źródło: michalkiewicz.pl




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: Thotal » środa 30 lis 2016, 07:08

Zwiastuny końca świata




Świat się kończy i tylko ci się uratują, którzy dużo piją – twierdził pewien przedwojenny autor. Jak zwykle przesadzał, ale teraz przestroga o końcu świata nabiera niepokojącej aktualności. Co prawda zarządzenie o końcu świata wyznaczonym na 22 grudnia 2012 roku zostało szczęśliwie odwołane i świat istnieje sobie dalej, jak gdyby nigdy nic, ale to mogą być tylko takie pozory. Czesław Miłosz twierdził bowiem, że początek końca świata przejdzie nie zauważony i dopiero kiedy proces będzie już zaawansowany, ludzie zorientują się, co naprawdę się dzieje, ale wtedy będzie już oczywiście za późno. Dlatego taka ważna jest analiza rozmaitych symptomów, bo nigdy nie wiadomo, który z nich jest tym właściwym.

Tymczasem na świecie pojawia się tyle symptomów, że doprawdy nie wiadomo, w co najpierw włożyć ręce. Weźmy na przykład Stany Zjednoczone, w których niedawno odbyły się wybory prezydenckie. Wygrał je Donald Trump, chociaż „Gazeta Wyborcza” jeszcze przez kilka dni przekonywała swoich mikrocefali, ze wcale nie, że tak naprawdę wygrała Hilaria Clintonowa, bo dostała więcej głosów niż znienawidzony Trump. Co Żydzi mają z tego, że tak się nastawili na zwycięstwo Hilarii Clintonowej, co sobie po tym obiecywali, to jedna sprawa, ale właśnie się okazało, że w co najmniej trzech stanach zarządzono ponowne przeliczenie głosów. Jak rachmistrze dokładnie policzą, potem wyciągną pierwiastek kwadratowy i odejmą od niego roczna produkcję parasoli, to może się okazać się Donald Trump wcale nie wygrał, że – jak to w Ameryce - znowu racje mieli Żydzi. No i co wtedy? A tymczasem wszystko to przewidział już dawno wybitny klasyk demokracji Józef Stalin, wypowiadając spiżową sentencję, że nie tyle ważne jest, kto głosuje, tylko to, kto liczy głosy. Sprawdza się to co do joty na naszych oczach i to nawet nie w Rosji, gdzie mają najlepszych rachmistrzów i nawet nasza Państwowa Komisja Wyborcza jeździła tam pobierać nauki w zakresie czterech działań arytmetycznych – tylko właśnie w Ameryce! W Ameryce spełniają się przepowiednie Józefa Stalina – czy to nie jest aby symptom końca świata?

Jakby tego było mało, na Kubie umarł Fidel Castro. Jeśli wierzyć oficjalnym komunikatom, na Kubie zapanował nastrój niczym przed końcem świata, ale czy można wierzyć jakimkolwiek oficjalnym komunikatom? W końcu jeszcze przed wojna Konstanty Ildefons Gałczyński w słynnym poemacie „Tatuś” napisał, że „każdy kraj ma gestapo” - a cóż dopiero Kuba, gdzie nie można nawet splunąć, żeby nie trafić w jakiegoś gestapowca? Podobne sceny rozpaczy mogliśmy zobaczyć w telewizji po śmierci Czcigodnego i Umiłowanego Przywódcy Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej Kim Dzong Ila, ale kto by tam traktował to serio, skoro nawet pan wicepremier Gliński właśnie ujawnił, że telewizja kłamie? To wiedzieliśmy już od czasów pierwszej „Solidarności” - ale żeby i teraz, kiedy nastała tam „dobra zmiana”? Jak za pierwszej komuny mawiali milicjanci - „to się w pale nie mieści”, chyba, żeby znowu ryba psuła się od głowy i pan prezes Kaczyński, widząc się otoczonym przez fałsz i zdradę, znowu doprowadził do dymisji rządu i przedterminowych wyborów, jak w roku 2007? Ale jakże to tak, kiedy właśnie przed sejmową komisję mającą ambicję wyjaśnienia sprawy Amber Gold ma być wezwany nie tylko sam Donald Tusk, ale w dodatku – w towarzystwie syna? Jak wiadomo, wytarzanie Donalda Tuska w smole i pierzu było do niedawna jednym z trzech priorytetów nie tylko rządu, ale w ogóle – całego państwa, no a teraz, gdyby tak rząd podał się do dymisji, również komisja nikogo w smole i pierzu nie wytarza. To można było wyczuć już od początku, a konkretnie – od momentu gdy ogłoszona została lista osób, które komisja pani Małgorzaty Wassermann na przesłuchać w charakterze świadków. Nie zauważyłem wśród nich ani jednego generała, ani nawet jednego pułkownika z WSI, a skoro tak, to wiadomo, że komisja nie tylko niczego nie wyjaśni, ale nawet – że nie ma w ogóle takiego zamiaru. No a teraz pan wicepremier Gliński ze swoją recenzją „dobrej zmiany” w rządowej telewizji... Czy to nie jest kolejny symptom końca świata?

Zresztą nie musimy odwoływać się koniecznie do wydarzeń z dni ostatnich (czyżby rzeczywiście nadchodziły zapowiadane „dni ostatnie”?), bo pamiętam, jak w roku 1972 wpadło mi w ręce pismo „Strażnica”, gdzie artykuł wstępny zaczynał się od zdania: „Świat nasz zmierza ku katastrofie – jak powiedział pewien Murzyn z Atlanty”. Skoro Murzyn z Atlanty już w 1972 roku zauważył, dokąd zmierza świat, to czyż możemy się dziwować, że teraz, to znaczy u schyłku roku 2016, zauważamy tyle symptomów początku końca świata? Dziwować się temu nie wypada, a jeśli coś wypada, to już raczej zastanowić się, gdzie ten koniec świata – kiedy już przyjdzie – się rozpocznie. W przedwojennym tygodniku „Na Szerokim Świecie” humorysta Bogdan Brzeziński utrzymywał, że koniec świata rozpocznie się pod Rogowem, bo tam jest najwięcej katastrof, no a jakże ma się objawić początek końca świata, jeśli nie w postaci jakiejś spektakularnej katastrofy? A właśnie mieliśmy taką widowiskową katastrofę, nawet z dwoma osobami rannymi, jaka przydarzyła się pani premier Beacie Szydło podczas niedawnej pielgrzymki ad limina do Izraela. Gdyby nie ta katastrofa, nic byśmy o tej pielgrzymce nie wiedzieli, podobnie jak oficjalnie nic nie wiemy o treści i przebiegu rozmowy pana prezydenta Andrzeja Dudy z przedstawicielami żydowskich organizacji przemysłu holokaustu w konsulacie RP w Nowym Jorku. Jeśli chodzi o tę rozmowę, to wiadomości o niej pochodzą z wypowiedzi szefa żydowskiej Ligi Antydefamacyjnej Abrahama Foxmana dla jednej z nowojorskich gazet, że pan prezydent obiecał wzmóc walkę z antysemityzmem w Polsce i nawet zapowiedział jakąś „legislację”, a poza tym - że rozmawiano też o o roszczeniach majątkowych, jakie żydowskie organizacje wiadomego przemysłu wysuwają pod adresem Polski. Toteż bez zaskoczenia przyjęliśmy meldunek złożony przez panią premier Beatę Szydło izraelskiemu premieru Beniaminu Netanjahu o wzmożeniu walki z antysemityzmem. Warto zwrócić uwagę, że o tym, co jest, a co nie jest antysemityzmem, nie decyduje rząd polski, tylko izraelski, w porozumieniu z żydowskimi organizacjami wiadomego przemysłu, co oznacza, że pani premier zobowiązała się prześladować obywateli polskich wskazanych albo przez rząd izraelski, albo przez organizacje wiadomego przemysłu, albo wreszcie – przez pozostających na ich usługach przedstawicieli piątej kolumny w kraju, zgrupowanych w tak zwanych „organizacjach pozarządowych”. To też wygląda mi na symptom końca świata, dla niepoznaki zakamuflowanego określeniem „dobra zmiana”.



Źródło: michalkiewicz.pl




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: Thotal » czwartek 01 gru 2016, 09:57

Rozmowy o sznurze w domu wisielca - Stanisław Michalkiewicz




Szanowni Państwo!

Kiedy w trzech stanach Ameryki zarządzono ponowne liczenie głosów, żeby zbadać, czy aby na pewno wybory prezydenckie wygrał Donald Trump, a nie ta, która miała je wygrać, czyli Hilaria Clintonowa, kiedy na Kubie umarł Fidel Castro, co to – jak zauważył przewodniczący Komisji Europejskiej Klaudiusz Juncker - „dla wielu był bohaterem” i kiedy z naszego nieszczęśliwego kraju ewakuuje się właśnie spółka Marks & Spencer, być może po to, by ponownie zrobić tu miejsce spółce Marks & Engels, co to próbowała stręczyć nam socjalizmus, a nawet – komunizmus – właśnie kończy swoją krótką i pracowitą wizytę chiński specjalista od finansów Song Hongbing, autor trzytomowej książki „Wojna o pieniądz”, w której w sposób przystępny również dla czytelników nie mających specjalistycznego przygotowania, tłumaczy trudne kwestie finansowe.

Dżentelmeni, jak wiadomo, o pieniądzach nie rozmawiają, tylko je posiadają i stąd w niezależnych mediach głównego nurtu tak niewiele mówi się o finansach, a jeśli już ktoś mówi, to przeważnie o dotacjach z Unii Europejskiej – jak je dostać i jak potem je wydać, żeby można było z tego coś odłożyć sobie na czarna godzinę. Ale bo też do niezależnych mediów głównego nurtu zapraszani są przeważnie dżentelmeni, a dżentelmeni wiedzą, że w domu wisielca nie bardzo wypada rozprawiać o sznurze. Toteż w narodowej historiografii, oprócz rozmaitych legend, na przykład – legendy Lecha Wałęsy, co to przeskoczył przez płot, obalił komunizm i poprowadził cały świat ku świetlanej przyszłości, podtrzymywany jest mit o profesorze Leszku Balcerowiczu i jego zbawiennym „planie”, który – podobnie jak kiedyś sławny „plan sześcioletni”, doprowadził nasz mniej wartościowy naród tubylczy do wiecznej szczęśliwości. W rezultacie wielu ludzi uważa, że ten plan rzeczywiście wymyślił profesor Balcerowicz i ani przez chwilę nie dopuszczają możliwości, że wykonał on tylko zalecenia starego finansowego grandziarza Jerzego Sorosa, który w zaaplikowaniu naszemu nieszczęśliwemu krajowi, podobnie jak i innym nieszczęśliwym krajom tak zwanej „terapii szokowej”, miał swój interes. A właśnie Song Hongbing w swojej książce opowiada między innymi o kulisach tego całego interesu. Polegał on na tym, by upatrzone na ofiarę kraje doprowadzić do gospodarczej zapaści, zwłaszcza w sektorze wytwórczym, a gdy już przedsiębiorstwa zaczną bankrutować, wówczas pojawiają się banksterzy z ofertą zamiany długów na udziały. W ten oto prosty i bezkrwawy sposób dokonuje się w biały dzień rabunku całych państw. Żeby jednak obrabowani nie zorientowali się, w jaki sposób zostali zoperowani, rabusie muszą zapewnić sobie osłonę propagandową. W naszym nieszczęśliwym kraju osłonę tę zapewnia środowisko „Gazety Wyborczej”, której grandziarz od niedawna jest nawet oficjalnym współwłaścicielem, no i Fundacja Batorego, która za niewielkie pieniądze skutecznie korumpuje autorytety moralne ze środowisk opiniotwórczych. Dzięki temu grandziarz cieszy się reputacją „filantropa”, bo stado autorytetów moralnych stratuje każdego, kto ośmieli się wątpić w zatwierdzoną wersję wydarzeń.

Sam Song Hohgbing uchodzi za postać, jak to się mówi - „kontrowersyjną”, a nawet zarzuca mu się odchylenia „antysemickie”, bo zarzuca rozmaite rzecz na przykład rodzinie Rotszyldów, która, jak wiadomo, przyniosła ludzkości same plusy – zarówno dodatnie, jak i ujemne. Ale mniejsza o te kontrowersje historyczne, bo znacznie ciekawszy jest kreślony przez autora „Wojny o pieniądz” obraz naszych czasów. Żyjemy w epoce walczących cesarstw, z których jedno usiłuje bronić swej dominacji przy pomocy siłowego podtrzymywania światowej pozycji swojej waluty oraz innymi, które próbują tę walutę z piedestału strącić. Mowa oczywiście o Stanach Zjednoczonych, które rzeczywiście mają gigantyczny dług publiczny oraz o państwach, które w 2011 roku utworzyły BRICS, czyli Brazylii, Rosji, Indiach, Chinach i Republice Południowej Afryki. BRICS otwarcie dąży do zdetronizowania dolara z pozycji waluty światowej i zastąpienia go chińskim juanem respektującym standard złota. To rzeczywiście wystarczający powód do konfliktu na skalę światową, zwłaszcza, gdy przypomnimy sobie jaki los spotkał straszliwego Saddama Husejna, co to odgrażał się, ze w transakcjach eksportu irackiej ropy odejdzie od dolara na rzecz jakichś innych walut. Jak pamiętamy, w następstwie operacji pokojowej, w której nasz nieszczęśliwy kraj też wziął udział jako sojusznik naszych sojuszników, został schwytany i powieszony jako wróg ludzkości - i dlatego krótką wizytę chińskiego finansisty w Warszawie i Wrocławiu warto odnotować z tą samą uwagą, jak śmierć Fidela Castro.



Źródło: michalkiewicz.pl



Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: Thotal » piątek 02 gru 2016, 07:17

Demokracja i praworządność triumfuje




No i co teraz powiedzą wszystkie te cymbały, które podniosły taki klangor, kiedy napisałem o „obozie koncentracyjnym chwilowo nieczynnym”? Na pewno nic nie powiedzą, bo cóż mogą powiedzieć, kiedy właśnie Trybunał Konstytucyjny – ta banda faszystowskich przebierańców – 23 listopada br. stwierdziła – przy jednym zdaniu odrębnym jakiegoś przyzwoitego człowieka, który najwyraźniej przypadkowo trafił do tego grona szubrawców – że „lex Trynkiewicz” jest zgodna z konstytucją? Inna rzecz, że z konstytucją napisaną przez „magistra” Aleksandra Kwaśniewskiego i Tadeusza Mazowieckiego – dwóch nadętych niedouków - zgodne, albo i niezgodne może być cokolwiek, ale mniejsza z tym. Na podstawie „lex Trynkiewicz”, czyli „ustawy o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi, stwarzającymi zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób”, osoby które odbyły już zasądzoną karę za przestępstwo można bezterminowo przetrzymywać w obozie koncentracyjnym, dla zachowania pozorów nazwanym w tej ustawie eufemistycznie „Ośrodkiem Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym”. Oczywiście delikwent sam tam nie pójdzie, co to, to nie, pozory ludowej praworządności będą zachowane z całą towarzyszącą temu pornografią; dyspozycyjny przebieraniec ustrojony w 'głupi średniowieczny łach” z zawieszonym na szyi łańcuchem z uwieszonym na jego końcu stylizowanym drapieżnym ptakiem z koroną na łebku, stwarza pozory praworządności jako tak zwany „niezawisły sąd”. Znając uwarunkowania naszego – pożal się Boże! - „wymiaru sprawiedliwości” jestem pewien, ze do takich zadań będą kierowani specjalni sędziowie - „bez swojej wiedzy i zgody” zarejestrowani w charakterze tajnych współpracowników którejś z b ezpieczniackich watah, co to hulają po naszym nieszczęśliwym kraju jak tornado, „od Bałtyku po gór szczyty” - jak śpiewamy w pobożnej pieśni ku czci matki Bożej Częstochowskiej („Matko Boska, Królowo Polska, o Pani nasza Częstochowska!”). Przypomnienie Matki Boskiej jest tu jak najbardziej na miejscu, jako że autorem tej faszystowskiej ustawy był pobożny Jarosław Gowin, w poprzednim wcieleniu minister sprawiedliwości, a obecnie – szef ministerium szkolnictwa wyższego, czy jak tam się nazywa ten serdel. Pretekstem do tej faszystowskiej regulacji była okoliczność, że po zarządzeniu w roku 1988 przez anonimowego dobroczyńcę ludzkości „moratorium” na wykonywanie kary śmierci, skazańcom zamieniono ja na 25 lat więzienia, jako że komuchy na wszelki wypadek zlikwidowały wtedy karę więzienia dożywotniego, a przy okazji wykreśliły z kodeksu karnego przestępstwo zagarnięcia mienia wielkiej wartości. Nawiasem mówiąc, komunistyczna swołocz, licząc na krótką pamięć Polaków, próbuje dzisiaj oskarżać opozycję o „roztrwonienie” majątku narodowego, podczas gdy większość z niego sama rozkradła w ramach tzw. „uwłaszczania nomenklatury” i dlatego właśnie, na wszelki wypadek, postanowiła wykreślić przestępstwa zagarnięcia mienia wielkiej wartości i wprowadzić moratorium na karę śmierci, która większości słusznie się należała i mam nadzieję, że ich nie minie. Więc kiedy w roku 1995 Sejm podjął uchwałę o przedłużeniu „moratorium” na wykonywanie kary śmierci, skierowaliśmy jako UPR do ministra Jerzego Jaskierni pytanie, kto w 1988 roku to „moratorium” zarządził – na co otrzymałem na piśmie odpowiedź, że „nie można ustalić autora tej decyzji”. To więcej mówi o naszym faszystowskim państwie, niż traktaty uczonych politologów. „Nie można ustalić autora decyzji” - ale wszystkie organy „państwa prawnego” w podskokach do tego rozkazu anonimowego dobroczyńcy ludzkości się zastosowały, z niezawisłymi sądami na czele. Od razu widać, że demokracja i praworządność ma bezpieczniacką podszewkę, a spod płaszcza Konrada, żeby nie wiem jak się nim owijać, ubeckie cholewy zawsze będą wystawały. W tej sytuacji nie mam najmniejszej wątpliwości, że jak padnie rozkaz oficera prowadzącego, to każdy niezawisły sąd wpakuje wskazaną osobę do koncentraka bez najmniejszego wahania. Już tam niezawiśli sędziowie dobrze wiedzą, kto ich powystrugiwał z banana, kto zrobił z nich człowieków i komu w związku z tym winni bezwzględne posłuszeństwo. Wracając do „lex Trynkiewicz”, pobożny minister Gowin zadbał o stosowną, medialną padgatowkę. Oto kiedy skazańcowi Trynkiewiczowi kończyła się kara 25 lat więzienia, przed telewizyjne kamery zaciągnięto jakieś hozhisteryzowane baby, które opowiedziały, jak to się boją, że Trynkiewicz będzie je gwałcił i że „państwo” musi coś zrobić. „Państwu” nie trzeba było dwa razy tego powtarzać, no i zrobiło – uchwaliło „lex Trynkiewicz”. A gdyby nie wprowadziło „moratorium” a następnie – na polecenie brukselskich eunuchów nie zniosło kary śmierci (pan prezydent Komorowski doprowadził do zniesienia kary śmierci nawet w czasie wojny!), to nie byloby problemu; pan Trynkiewicz byłby już bardzo starym nieboszczykiem i można by go było nawet co roku ekshumować na halloween. Nie bez kozery Stefan Kisielewski zauważył, że socjalizm bohatersko walczy z problemami nie znanymi w innym ustroju!

Może ktoś zarzucić mi przesadę w określeniu „lek Trynkiewicz” jak ustawy „faszystowskiej”. Rzeczywiście, dzisiaj wszyscy nadużywają tego epitetu, ale nie ja. Bo istotą faszyzmu jest przekonanie, ze państwu wszystko wolno, co twórca faszyzmu, Benito Mussolini, ujął w lakoniczną formułę: „wszystko w państwie, nic poza państwem, nic przeciwko państwu”! „Państwu” - czyli biurokracji państwowej, wszystko jedno – czy po cywilnemu, czy w mundurach, czy też poprzebieranej w „śmieszne, średniowieczne łachy”. Otóż „lex Trynkiewicz” spełnia wszystkie kryteria faszystowskości, zwłaszcza kiedy skonfrontować ją z art. 41 ust. 1 nieszczęsnej konstytucji, która wymachiwała w Sejmie gruba pani Krzywonos, przepuszczam, że nie zdając sobie w ogóle sprawy, o czym ta książka jest. Art. 41 ust 1 stanowi, że „każdemu” - a więc również skazańcowi po odbyciu kary - „zapewnia się nietykalność osobistą i wolność osobistą” - ale co z tego że się „zapewnia”, skoro z drugim zdaniu tego artykułu czytamy, iż pozbawienie lub ograniczenie wolności może nastąpić na zasadach i w trybie określonym w ustawie? Konstytucja nie wyznacza dla tej „ustawy” żadnych warunków, na przykład – żeby pozbawiany wolności najpierw jednak popełnił nowe przestępstwo – bo to jest konstytucja faszystowska, u której podstaw leży niewypowiedziane i niepisane przeświadczenie, ze „państwu” wolno wszystko – również wydać ustawę która „każdego” może bezterminowo pozbawić wolności na przykład pod pretekstem „zaburzeń psychicznych”, co to mogą „stwarzać zagrożenie”. Opowiadał mi Włodzimierz Bukowski, sowiecki dysydent, u którego ruscy wracze po raz pierwszy zdiagnozowali słynną „schizofrenię bezobjawową”, jak to go odstawili do politizolatora bodajże w Jarosławlu. No to u nas mamy już taki izolator w Gostyninie, a to nie jest przecież ostatnie słowo, bo jak będzie trzeba, to uruchomi się też „chwilowo nieczynny” obóz w Oświęcimiu. Fachowej kadry dostarczy Komitet Obrony Demokracji, który chyba między innymi w tym celu został przez WSI utworzony?



Źródło: michalkiewicz.pl




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 690
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19677 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » sobota 10 gru 2016, 00:32

Prawdziwe umiejętności

W książce „Surviving Off Off-Grid” znalazłem świetny fragment, który postaram się przełożyć na nasz język. Warto się zastanowić jakie prawdziwe umiejętności posiadamy. Nie takie abstrakcyjne, z których codziennie korzystamy w pracy. Prawdziwe umiejętności. Takie, które byłyby potrzebne, gdyby na dwa tygodnie zabrakło prądu. Mogą się przydać J.

Dawno temu, na początku dwudziestego wieku stary traper z Północnej Dakoty zaprzągł konie do swojego wozu, spakował swoje rzeczy – w szczególności sidła – i ruszył na południe.

Kilka tygodni później zatrzymał się w małym mieście na północ od mokradeł Okefenokee w Georgii.

Był sobotni, leniwy poranek kiedy traper wszedł do lokalnego sklepu. Było w nim siedmiu czy ośmiu miejscowych.

Podróżnik rzekł:

- Panowie, czy możecie mi wskazać drogę do mokradeł Okefenokee?

Kilku starszych mieszkańców popatrzyło na podróżnika jak na wariata.

- Musi pan być z daleka – powiedzieli.

- Owszem, jestem z Północnej Dakoty – odpowiedział traper.

- Na mokradłach Okefenokee mieszkają tysiące dzikich świń – wyjaśnił jeden z mieszańców – ten, kto jedzie na mokradła prosi się o śmierć.

Podniósł swoją nogę.

- Straciłem pół nogi przez świnie w mokradłach!

Inny mieszkaniec powiedział

- Niech pan patrzy na te blizny, świnie odgryzły mi rękę!

- Te świnie żyją dziko od czasów wojny o niepodległość. Jedzą węże, wygrzebują korzenie i same dbają o siebie od ponad stu lat. Są dzikie i niebezpieczne. Nie może pan ich złapać. Nikt nie powinien sam jechać na mokradła.

Wszyscy przytaknęli.

Stary traper powiedział:

- Dziękuję panom bardzo za ostrzeżenie. A teraz wskażcie mi proszę drogę do mokradeł Ofekenokee.

Wskazali mu drogę i ponownie prosili, by tam nie jechał bo spotka go fatalny los.

- Sprzedajcie mi dziesięć worków kukurydzy i pomóżcie zapakować na wóz.

To też zrobili. Stary traper pożegnał się z mieszkańcami miasteczka i pojechał w stronę mokradeł. Wszyscy sądzili, że już go nigdy nie zobaczą.

Dwa tygodnie później traper powrócił. Podjechał pod sklep, zszedł z wozu, wszedł i kupił ponownie dziesięć worków kukurydzy. Po załadowaniu skierował się w kierunku mokradeł.

Dwa tygodnie później znowu powrócił i kupił kolejne dziesięć worków kukurydzy. To powtarzało się przez miesiąc, później drugi i trzeci. Co tydzień lub dwa stary traper przyjeżdżał do miasteczka w sobotni poranek, kupował dziesięć worków kukurydzy i odjeżdżał w kierunku mokradeł.

Nieznajomy wkrótce został legendą i obiektem plotek w małym miasteczku. Ludzie zastanawiali się jaki diabeł zawładnął traperem, że ten mógł wjechać samotnie na mokradła i nie zostać zjedzonym przez dzikie świnie.

Pewnego poranka traper przyjechał do miasteczka jak zwykle. Wszyscy myśleli, że chce więcej kukurydzy. Nieznajomy ściągnął rękawiczki.

- Panowie, potrzebuję wynająć dziesięć lub piętnaście wozów oraz dwudziestu, trzydziestu ludzi. Mam sześć tysięcy dzikich świń na mokradłach. Świnie są ogrodzone i bardzo głodne. Trzeba je zawieść szybko na targ.

- Co pan ma na mokradłach? – zapytał zdziwiony sprzedawca.

- Mam sześć tysięcy złapanych świń. Nie jadły od dwóch, trzech dni i padną jeśli nie wrócę, by je nakarmić.

Jeden z mieszkańców zdziwiony zapytał

- A więc złapał pan dzikie świnie z mokradeł Okefenokee?

- Tak.

- Jak pan to zrobił? Co pan robił?

Jeden z mieszkańców krzyknął:

- Ale ja straciłem ramię!

- Ja straciłem brata! – zawołał inny.

- Ja straciłem nogę przez te dzikie świnie! – krzyknął trzeci.

Traper powiedział:

- Cóż, w pierwszym tygodniu gdy tam byłem świnie żyły dziko. Chowały się w zaroślach i nie chciały wyjść. Nie odważyłem się wyjść z wozu. Rozsypałem więc kukurydzę za wozem. Codziennie wysypywałem worek kukurydzy.

Stare świnie nie ruszały kukurydzy, ale młode zauważyły, że łatwiej jeść darmową kukurydzę niż ryć w poszukiwaniu korzonków, czy szukać węży. Tak więc młode jako pierwsze zaczęły jeść kukurydzę.

Tak robiłem codziennie. Niebawem nawet stare świnie zdecydowały, że łatwiej jeść darmową kukurydzę. W końcu wszystkie były wolne, nie były ogrodzone. Mogły uciec w dowolnym kierunku gdy tylko chciały.

Następnie nauczyłem je jeść w tym samym miejscu. Wybrałem polanę i zacząłem rozsypywać kukurydzę na polanę.

Na początku nie przychodziły na polanę. Była za daleko, była zbyt otwarta. Bały się.

Wkrótce jednak najmłodsze osobniki stwierdziły, że łatwiej jest wyjadać kukurydzę z polany niż ryć w poszukiwaniu korzeni czy łapać węże. Niedługo stare świnie dołączyły, gdyż też uznały, że łatwiej jest przychodzić codziennie na polanę.

W ten sposób nauczyłem świnie, by przychodziły codziennie na polanę po darmową kukurydzę. Nadal mogły dojadać korzonki i węże. W końcu były wolne. Mogły uciec w dowolnym kierunku w każdej chwili. Nie były w jakikolwiek sposób uwiązane.

Następnym krokiem było przyzwyczajenie ich do słupów płotu. Tak więc zakopałem słupy wokół całej polany – w zaroślach by nie wzbudzały podejrzeń świń. W końcu były to tylko grube patyki sterczące z ziemi – tak samo jak drzewa w zaroślach. Kukurydza była codziennie. Świnie łatwo mogły przejść obok słupków, zjeść kukurydzę i wyjść.

Tak robiłem przez tydzień albo dwa. Wkrótce bardzo się przyzwyczaiły do wchodzenia na polanę, zjadania darmowej kukurydzy i wychodzenia w las mijając słupy.

Następnie umieściłem dolne poprzeczki. Zostawiłem też kilka otwartych przejść, by starsze, grubsze świnie mogły przechodzić przez nie, a młode mogły bez problemu przeskoczyć przez dolne poprzeczki płotu. W końcu nie było to dużym zagrożeniem dla ich wolności czy niezależności. Mogły zawsze przeskoczyć poprzeczkę i uciec w dowolnym kierunku kiedy tylko chciały.

Teraz zdecydowałem, że nie będę ich karmił codziennie. Zacząłem karmić je co drugi dzień. W te dni, kiedy nie dostawały jedzenia, świnie nadal zbierały się na polanie. Kwiczały, ryczały i błagały o jedzenie. Ale ja karmiłem je co drugi dzień. Następnie zamocowałem drugą poprzeczkę do płotu.

Teraz świnie stawały się coraz bardziej zdesperowane, by dostać jedzenie. Ponieważ teraz już nie były przyzwyczajone do rycia w poszukiwaniu korzonków, czy łapania węży, to potrzebowały mnie. Potrzebowały mojej kukurydzy codziennie.

Tak więc nauczyłem je, że będę je karmił codziennie, jeśli zaczną przychodzić przez bramkę. Założyłem też trzecie poprzeczki na płocie.

Ale to nadal nie było dla nich dużym zagrożeniem, bo nadal było wiele bramek, przez które mogły w każdej chwili uciec.

Następnie założyłem czwarte poprzeczki. Zamknąłem wszystkie bramki z wyjątkiem jednej i karmiłem je bardzo, ale to bardzo dobrze.


Wczoraj zamknąłem ostatnią bramkę i dziś potrzebuję waszej pomocy, by zawieźć te świnie na targ.


http://niekupiejedzenia.blogspot.com/20 ... nosci.html

Opowieść o ludziach... ;)
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 237
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: abcd » sobota 10 gru 2016, 09:28

ga pisze:Opowieść o ludziach... ;)

O tak, o ludziach. :(
A może bardziej o ludziach i "ludziach".
Ludzie zawsze żyli sobie wolno, niezależnie i szczęśliwie co było solą w oku "ludziom" więc by ludzi spacyfikować, dostosować do swoich czyli "ludzkich" wartości zaczęli ich tresować, a to pustynnym bogiem, który w imię miłości podrzucił im miłosierdzie niesione mieczem i ogniem, później, gdy ludzie przyzwyczaili się (przywykli - uodpornili się na ową miłość) wprowadzili kontrolowany dobrobyt, który zupełnie pozbawił ich ludzkości, no może niemal zupełnie bo wciąż mamy świadome jednostki, które coraz głośniej ukazują nam, że jesteśmy ludźmi, a nie "ludziami".
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: Thotal » niedziela 18 gru 2016, 19:21

Nowoczesny zamach stanu nie udał się. Polityczni terroryści przegrali


Nowoczesny pucz w stylu XVIII-wiecznych zaprzańców załamał się, totalna opozycja zrobiła wszystko, by polskie rodziny, zwłaszcza te wielodzietne, nie otrzymały w 2017 r. blisko 23 mld zł w ramach programu 500 plus oraz by esbekom nie obniżono emerytur z kilkunastu tysięcy złotych miesięcznie do poziomu emerytury przeciętnego Kowalskiego.

RELACJA NA ŻYWO. RELACJA. Histeryczne pikiety przed Sejmem i Pałacem Prezydenckim. Opozycja znów chce wywołać zamieszki? Trwa eskalacja napięć!

NOCNA BLOKADA SEJMU. Agresja, prowokacje, atak na samochody wiozące premier Szydło i prezesa PiS. Opozycja wywołuje uliczne awantury i podgrzewa emocje. Interweniowała policja! RELACJA

Szaleństwo odciętych od koryta przybiera coraz bardziej groteskowe formy, czego wyrazem może być choćby widok Pań Wicemarszałkiń Sejmu – M. Kidawa-Błońska i B. Dolniak uczepionych fotela marszałka M. Kuchcińskiego. Posłanki Nowoczesnej i PO agresywnie atakujące posłów PiS, telewizyjna tuba spiskowców – TVN 24 i portal dziennikarskiej hieny roku – wzywające do aktów agresji, ulicznych zadym i anarchii w wykonaniu kabaretowej formacji spod znaku KOD, już dawno przekroczyły granice rozsądku i zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Oni wiedzą, że żadnej rewolucji na ulicach nie będzie, bo Polacy już się przekonali, że powrót do władzy PO-PSL, wspieranej przez banksterską Nowoczesną będzie oznaczać odebranie Polakom pieniędzy w ramach programu 500 plus, ponowne podwyższenie wieku emerytalnego do 67 lat, cofnięcie listy darmowych leków dla osób starszych i ponowne esbeckie przywileje oraz rządy sitwy i układów, a także niekontrolowanej władzy tzw. nadzwyczajnej kasty ludzi, z takimi „orłami” na czele jak były już na szczęście prezes TK A. Rzepliński.

Co dla tej wrogiej polskim interesom narodowym opozycji najgorsze, nie zawalił się w mijającym roku ani polski system finansowy, ani polska gospodarka, ani nie miał miejsca żaden inny Armagedon. Polska gospodarka i finanse wbrew ich oczekiwaniom, podobnie jak polski budżet na rok 2016 radzą sobie nadspodziewanie dobrze, zwłaszcza w kontekście zbliżającego się kryzysu w europejskim sektorze bankowym, jak i w związku z ogólnoświatowym spowolnieniem. Mimo olbrzymich lamentów takich speców od gospodarki jak R. Petru i J. Mucha oraz innych podżegaczy i politycznych podpalaczy kraju, wpływy podatkowe do budżetu państwa za rok 2016 są wyjątkowo dobre i wyższe o blisko 16 mld zł, deficyt budżetowy na ten rok będzie znacząco niższy od zaplanowanego o co najmniej kilkanaście miliardów złotych. Bezrobocie jest najniższe od 26 lat, wpływy z eksportu na plusie w kwocie ok. 20 mld zł, inwestorzy nie tylko nie zamierzają uciekać, czego tak bardzo pragnie opozycja denuncjując Polskę i polski rząd gdzie tylko się da, zwłaszcza w Brukseli i zagranicznej prasie, ale wręcz rośnie zainteresowanie inwestycjami w Polsce. Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw jest wyższe o ponad 3 proc. i dotyczy 6 mln osób. Trwa w najlepsze zapoczątkowana dopiero co repolonizacja sektora bankowego i nawet jeśli czasem nadmiernie spiesząc się z zakupami przepłacamy, to konsekwentnie posuwamy się naprzód.

Źli ludzie o podłych intencjach już wiedzą, że żadnego gospodarczego i finansowego krachu w greckim stylu, jaki już obwieścili całemu światu w Polsce nie będzie ani w 2016, ani w 2017 r. Stąd też ta desperacja i polityczne chuligaństwo z blokowaniem prac Sejmu, a przecież za swą normalną pracę posłowie biorą publiczne pieniądze. Ośmieszeni i skompromitowani w pełni legalnym fortelem marszałka M. Kuchcińskiego i Klubu PiS, który skutecznie uchwalił zarówno budżet państwa na rok 2017 jak i ustawę przywracającą minimum ludzkiej sprawiedliwości, czyli obniżenie esbeckich emerytur, liżą dziś rany i szukają kolejnego pretekstu do awantury. Teraz najlepiej byłoby, żeby PO-PSL wsparci geniuszami z Nowoczesnej utworzyły własny Trybunał Stanu w Wenecji, w którym sądził będzie według zasad siły wyższej nie byle jaki orzeł, bo sam sędzia A. Rzepliński, założyły podziemny parlament, najlepiej na uchodźstwie w Berlinie, z marszałkiem J. Protasiewiczem, a za prezydenta obrali sobie cienkiego Bolka. Być może powinni wystrugać sobie drewniane karabiny i rozpocząć partyzantkę w Poznańskiem, bo choć lasów tam niezbyt wiele, to mogą tam jednak liczyć na aprowizację z rąk prezydenta Poznania. Powinni też, wzorem Nowoczesnej, zwrócić się do polskich emerytów o dobrowolne wpłaty np. po 100 zł na Skarb Powstańczy z ministrem J.V. Rostowskim na czele.

Od dawna ostrzegałem, że pobłażliwość tylko rozzuchwala złoczyńców, a ludzie z tzw. dzisiejszej opozycji są gotowi Polsce i Polakom zgotować najgorszy los, zniszczyć stabilność państwa i dotychczasowy spokój społeczny. Nie cofną się przed żadną niegodziwością i prowokacją, nawet tą fizyczną. Będą wzywać i nawoływać do konfliktów i rozruchów, z użyciem przemocy włącznie. A przecież istnieje Kodeks karny, a w nim artykuł 127, który już dawno powinien być zastosowany i który brzmi:

§ 1. Kto, mając na celu pozbawienie niepodległości, oderwanie części obszaru lub zmianę przemocą konstytucyjnego ustroju Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje w porozumieniu z innymi osobami działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności. § 2. Kto czyni przygotowania do popełnienia przestępstwa określonego w § 1, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.

To, co 16 grudnia 2016 r., w 35. rocznicę masakry w kopalni Wujek obserwowała cała Polska w wykonaniu posłów PO-PSL i Nowoczesnej, to efekt pobłażliwości i cackania się z aferzystami, tolerowania starych układów i sitw oraz nie podjęcia skutecznych rozliczeń wobec tych, którzy wyprzedali polski majątek narodowy za bezcen i zadłużyli nas na pokolenia. Oni nie chcą ani Polski silnej, ani demokratycznej, ani wybijającej się na suwerenność gospodarczą. Oni chcą wyłącznie powrotu do przysłowiowego koryta. Czas więc najwyższy na zdecydowane działania!


autor: Janusz Szewczak

http://wpolityce.pl/polityka/319820-now ... i?strona=1
http://wpolityce.pl/polityka/319820-now ... i?strona=2




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Ramzes3
Posty: 705
Rejestracja: niedziela 03 lut 2013, 16:21
x 13
x 92
Podziękował: 4934 razy
Otrzymał podziękowanie: 1582 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: Ramzes3 » niedziela 18 gru 2016, 21:16

Thotal pisze:Nowoczesny zamach stanu nie udał się. Polityczni terroryści przegrali


Nowoczesny pucz w stylu XVIII-wiecznych zaprzańców załamał się, totalna opozycja zrobiła wszystko, by polskie rodziny, zwłaszcza te wielodzietne, nie otrzymały w 2017 r. blisko 23 mld zł w ramach programu 500 plus oraz by esbekom nie obniżono emerytur z kilkunastu tysięcy złotych miesięcznie do poziomu emerytury przeciętnego Kowalskiego.


Skoro z finansami kraju jest tak cudownie to moim zdaniem autor artykułu w pierwszej kolejności powinien udzielić odpowiedzi na pytanie: co takiego było do ukrycia w projekcie przyszłorocznego budżetu, że w pierwszej kolejności należało usunąć z Sejmu wszystkich dziennikarzy?
500 plus może jeszcze nie jest największym problemem ale do rangi problemu zaczyna urastać stale rosnąca liczba osób uprawnionych do pobierania zasiłków z MOP -sów. Do wieloletnich "klientów" MOP-sów (utrzymywanych z naszych kieszeni), którzy nigdy nie pracowali, nie pracują i pracować nie będą dołącza coraz większa liczba kobiet porzucających nisko płatne prace czyli inaczej mówiąc pracę za tzw. "psie pieniądze". W sumie trudno się dziwić skoro kobieta może zająć się lepiej dziećmi, otrzymać 500 plus i do tego otrzyma zasiłek w takiej samej a może nawet wyższej kwocie niż dotychczasowe zarobki. Niedawno czytałem na ten temat artykuł z którego wynikało, że z tego powodu rządowi robi się w budżecie nie tyle dziura co prawdziwa wyrwa. Krótko mówiąc, żeby komuś można było dać to niestety ale komuś trzeba będzie zabrać i tak na początek zaczęto od ustawy deuzbekizacyjnej. Kto będzie następny według kolejności? Być może nauczyciele chociażby za to, że nauczali nas podstaw "totalitarnego ustroju" albo na zasadzie "na kogo wypadnie na tego bęc" :lol:
Autor artykułu moim zdaniem manipuluje poruszając kwestię byłych esbeków stosując uogólnienie z którego by wynikało, że każdy z nich otrzymuje kilkanaście tysięcy złotych emerytury podczas gdy faktycznie sytuacja ta dotyczy kilku generałów, którzy zgodnie z prawami kosmosu najprawdopodobniej niedługo dołączą do śp. Kiszczaka czy Jaruzelskiego i w takiej sytuacji wciskanie gawiedzi kitu o "sprawiedliwości społecznej" jest spóźnione o ładnych parę lat. No ale jeżeli kasa jest na już potrzebna to czemu nie :D
1 x



Awatar użytkownika
sandra
Posty: 2315
Rejestracja: sobota 27 gru 2014, 19:20
x 96
x 177
Podziękował: 1352 razy
Otrzymał podziękowanie: 4878 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: sandra » piątek 13 sty 2017, 13:09

BŁĘDY I WYPUCZENIA
Rafał Ziemkiewicz Dzisiaj, 13 stycznia (10:22)
Po miesiącu sejmowej awantury panel Ariadna przeprowadził na zlecenie jednej z gazet sondaż, co Polacy o tym myślą. Trzydzieści procent ankietowanych odpowiedziało, że w ogóle o tej sprawie nie słyszało. Kogoś to dziwi? Mnie nie. Próba rozpętania wielkich emocji wokół tego, czy budżet uchwalony w tej zamiast tamtej sejmowej sali jest uchwalony "z wadą prawną" czy bez "wady prawnej" obchodzi normalnego człowieka tyle, co problem, czy dla czyjegoś pełnego zadowolenia powinna być na nim przyłożona pieczątka okrągła, czy podłużna i w którym rogu.

"Opozycja Totalna" powiada, że ten budżet jest nielegalny. Bo, powiada, jak zablokowała główną salę, to na tę drugą jej nie wpuszczano. A jak nagrania z kamer dowiodły, że wpuszczano, to, powiada, nie było kworum. A jak policzono, że było kworum, to, powiada, bo tam były osoby nieuprawnione. A jak się okazało, że były one uprawnione, to... nie pamiętam, ale że w każdym razie nielegalna, bo oni tak mówią. Mam takie ulubione zdjęcie z demonstracji KOD w obronie Józefa Piniora: manifestujący niosą wielki transparent z napisem "Nie i ch... !" (w oryginale oczywiście bez wykropkowania). Mimo użycia ordynarnego słowa ten transparent nadaje się najlepiej na motto, dewizę, program i hasło wyborcze dla PO i Nowoczesnej. Tyle w ich działaniach rozumu i tyle z nich wynika. Plus jeszcze, oczywiście, nieustająca przepychanka między Schetyną a Petru, który ma większy wykrzyknik.

Nielegalny jest dla Opozycji Totalnej nie tylko budżet. Nielegalne jest w ogóle wszystko. Nielegalny jest Trybunał Konstytucyjny, jego sędziowie to "dublerzy", nielegalny jest prezydent "łamiący Konstytucję", nielegalny jest Sejm żyjący w trybie 34. posiedzenia, podczas gdy wciąż otwarte i jedynie słuszne pozostaje pamiętne męczeństwem posła Szczerby posiedzenie 33. I w ogóle - z wykrzyknikiem. Wszystko jest nielegalne i dopiero jak Opozycja Totalna stanie się Totalną władzą, to totalnie wszystkich postawi przed Trybunałem, swoim, oczywiście, znaczy, legalnym, i powsadza do pierdla. I Dudę, i Szydło, i Kaczyńskiego, wszystkich, aż po szefów lokalnych klubów "Gazety Polskiej". Nie zmyślam tego - te pogróżki zajmują w wypowiedziach działaczy PO i Nowoczesnej poczesne miejsce, a obsesyjne rojenia swego odlecianego publicysty o wsadzaniu do więzień za udział w klubach "Gazety Polskiej" zamieściła "Gazeta Wyborcza" - skądinąd zresztą gorliwie dziś naśladująca know-how wspomnianych klubów i "Rodzin Radia Maryja" na użytek KOD.

W mediach "Agory" zresztą można znaleźć coraz ciekawsze rzeczy, wczoraj pani Warakomska ze swymi gośćmi ze śmiertelną powagą opowiadały w Radiu Tok FM, że PiS będzie ludziom siłą dokwaterowywał do mieszkań jakichś obcych sublokatorów. A czemu nie? To znaczy, a czemu nie można tak mówić, skoro się już ogłosiło, że "to, co się tu dzieje", to dokładnie to samo, co robili Hitler i Stalin, a nawet gorzej. Jest w końcu ta niezrównana logika, której użyła aktorka Cielecka, wyjaśniając "Newsweekowi", dlaczego musi walczyć z PiS: "Nie chcę, żeby ktoś się wtrącał w moje życie erotyczne". "A ktoś się wtrąca?" "Na razie nie, ale obawiam się, że wkrótce może tak być".

Dla mnie to wszystko jest do przyjęcia, ale pod jednym warunkiem: że Opozycja Totalna wykaże się minimum konsekwencji. Jeśli demokracji w Polsce już nie ma, to siedzenie w parlamencie i pobieranie diet poselskich i subwencji z nielegalnego budżetu jest legitymizowaniem tego ogólnego bezprawia. Jest po prostu kolaboracją z reżimem, uwiarygadnianiem go i mydleniem oczu polskiej i światowej opinii publicznej. Po tym wszystkim, co publicznie naopowiadali, Petru i Schetyna powinni rzucić mandaty i kazać zrobić to samo swoim posłom, udać się da lasu, wykopać tam ziemianki i czekać na przyjazd Timmermansa na białym rubikoniu - no bo na wygraną w wyborach to raczej czekać nie mają po co. Zawsze znajdą się ludzie, którzy zejdą do podziemia wraz z nimi. Tomasz Lis, Jan Hartman, Eliza Michalik, Jacek Żakowski - ci na pewno. Oczywiście nie aż tak, żeby ponosić z tego powodu jakieś wyrzeczenia, ale na pewno wymyślą jakiś symbol - kolor, gadżet, coś do wpinania sobie w ubranie... Zbigniew Hołdys też zapewne będzie nadal dzielnie twittował ze swego ulubionego spa, wzywając lud na barykady.

TVN 24 może wykopać swoją ziemiankę obok i regularnie relacjonować, co tam w równoległym świecie państwa podziemnego, jak postępują obrady rządu cieni i podziemnych rad nadzorczych, jak działa alternatywny Trybunał Konstytucyjny i ile dziś wydał podziemny, jedynie legalny europejski sąd obywatelski, podziemnych wyroków. Pewnie zresztą będzie musiała TVN 24 wykopać dwie ziemianki, bo zaraz się okaże, że są dwa państwa podziemne, jedno PO, a drugie Nowoczesnej, a kto wie, czy obok jeszcze nie wyrosną kolejne, dajmy na to lewicowe i lewicowo-lewicowe.

Państwo myślą, że ja sobie jaja robię ze Schetyny i Petru, o ludziach pokroju pań Pomaski czy Gajewskiej nie wspominając - a ja myślę, że to oni sobie z nas jaja robią. Normalny człowiek może sobie czasem pozwolić na przesadę, ale generalnie przestrzega zasady, że słowa i czyny pociągają za sobą pewne konsekwencje. Nie można kobiecie naubliżać od najgorszych i oznajmić, że się nią brzydzi, a po paru godzinach zadzwonić, jak gdyby nigdy nic, z pytaniem, kiedy wpadnie na kawę. Nie można zapowiedzieć, że jutro nastąpi koniec świata, a jutro przyjść i powitać wszystkich - jak podobno Ryszard Petru powitał swój klub po powrocie z Portugalii - luzackim "cześć, co słychać?" (Cóż za literacka scena, swoją szosą...)

To znaczy - zdaniem działaczy Opozycji Totalnej - chyba właśnie można. Dla nich wszystko wydaje się postmodernistyczną grą, nie niosącą żadnych konsekwencji. Strajk okupacyjny nie oznacza, że się gdzieś strajkuje i okupuje, tylko że się tam wpada od czasu do czasu zrobić selfika i zaśpiewać, a generalnie - rewolucja, oczywiście, na barykady, ludu, ale to nie powód przecież, żeby odkładać zaplanowany wyjazd. Oczywiście, wszyscy oni chętni są polec w walce z pisowskim reżimem, ale tak, jak Wojtek Diduszko - to znaczy polec na chwilę, obfotografować się dla zachodniej prasy, i wstać, zanim ciągnący od ziemi chłód zaszkodzi na zdrowie. A potem, nasyciwszy się mowami pochwalnymi na własnym pogrzebie, wystawić fakturę.

Mówiąc poważnie, nie bardzo sobie wyobrażam, w jaki sposób środowiska, które tak bardzo odfrunęły od rzeczywistości, chcą być jeszcze poważnie traktowane. Myślę szczególnie o partii, która kontroluje większość samorządów, a jednocześnie zachowuje się jak garstka świrów, nadających ze swej piwnicy, że światem rządzi jakiś horrendalny spisek, a oni pozostali jedynymi nieskażonymi, z których po oczekiwanej zagładzie odrodzi się cywilizacja. A także o mediach, które wytwarzają jakiś groteskowy, wirtualny świat alternatywny, ale jednocześnie chcą normalnie zarabiać pieniądze na ludziach żyjących w tym świecie. Jeśli ktoś tam naprawdę nie chce władzy absolutnej czy autorytarnej dla Jarosława Kaczyńskiego, to powinien przekonać pozostałych do szybkiego resetu, pozbycia się najbardziej ześwirowanych przywódców i stanowczego odcięcia od "błędów i wypuczeń" przełomu roku - bo inaczej do następnych wyborów dotrwają tylko partyjne szyldy, a i to może nie wszystkie.

Słabo to widzę. Tym bardziej, że wariactwo Totalnej Opozycji troskliwie hoduje PiS, starą ostachowiczową strategią "kopania w klatkę z małpą". Żeby nie było ani dnia przerwy. Pękli i wyszli z Sejmu? To teraz Zbyszek weź zgłoś ten apel o usunięcie trzech sędziów z Trybunału. Że nie ma podstawy prawnej, możliwości i w ogóle? Co tam, zobaczcie, jak zaraz zaczną wrzeszczeć, skakać i dalej odstraszać ludzi. I, jak widać po dzisiejszej "Wyborczej" i innych mediach "totalnie opozycyjnych", małpa zawsze się da podpuścić i miota się po klatce aż miło. Tak, żeby odsetek Polaków totalnie nie zainteresowanych debilizmami "życia politycznego", transmitowanego on-line i w telewizji, wzrósł jak najszybciej z tych trzydziestu procent do jakichś siedemdziesięciu, obejmując wszystkich, poza żelaznym elektoratem PiS.


http://fakty.interia.pl/opinie/ziemkiew ... Id,2337027
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: Thotal » piątek 27 sty 2017, 18:40

Wypadki chodzą po ludziach


No, no, ho ho! Kto by pomyślał, że stare kiejkuty potrafią wykrzesać z siebie tyle wigoru, by zorganizować takie piękne zamachy? Jeszcze nie uleżała się ziemia na grobie posła Rafała Wójcikowskiego, co to zginął w wypadku drogowym, a tu o mało co w podobnym wypadku drogowym o mało co nie zginął znienawidzony minister Antoni Macierewicz.


Ale nie bez powodu Ojciec Narodów, Chorąży Pokoju przestrzegał, że w miarę postępów socjalizmu walka klasowa będzie się zaostrzała.

Jakże zresztą miałaby się nie zaostrzać, nawet gdyby żadnych postępów socjalizmu nie było, skoro znienawidzony minister Antoni Macierewicz nie tylko unieważnił przetarg na francuskie helikoptery „Carracal”, ale w dodatku ostatnio zaczął się odgrażać, że wprawdzie będzie kupował helikoptery i inne samoloty też – ale tylko amerykańskie?

Poseł Rafał Wojciechowski aż takich interesów nie prowadził, ale podobno tuż przed wypadkiem odwiedzili go smutni panowie – z jakiej „służby” – tego pewnie nieprędko się dowiemy, o ile w ogóle, bo przecież i pierwszorzędni fachowcy z policji i specjaliści z niezależnej prokuratury, a w najgorszym razie, gdyby już wszystkie inne bezpieczniki zawiodły – to jeszcze agenci poprzebierani w „śmieszne średniowieczne łachy” w niezawisłych sądach przecież wiedzą, że wykrycie takich nieznanych sprawców maja surowo zakazane, którzy podobno mieli mu doradzić, by nie inwestował w pewną spółkę.

Ponieważ poseł Rafał Wójcikowski w dodatku wcześniej gmerał przy ustawie hazardowej, to wypadek, którego padł ofiarą, staje się nie tylko bardziej zrozumiały, ale i uzasadniony. Rzecz w tym, że – jak przecież chyba pamiętamy – ustawa hazardowa, której przedtem nie można było uzgodnić przez ponad dwa lata – po wybuchu „afery hazardowej”, której – jak się potem okazało – wcale „nie było” – została uchwalona w ekspresowym tempie w dwa tygodnie, a uważna lektura przekonuje, że skonfundowany ustawodawca oddał branżę hazardową starym kiejkutom, którzy nie pogardzą żadnym groszem – z prostytucji i hazardu też.

Skoro tedy Wielce Czcigodny poseł Wójcikowski zaczął przy tej ustawie gmerać, to nic dziwnego, że odwiedzili go smutni panowie. Co mu tam naprawdę powiedzieli – tego już się pewnie nigdy nie dowiemy, więc i próżno dociekać, czy to byli panowie z Wojskowych Służb Informacyjnych, których, jak wiadomo, już „nie ma”, czy też z jakichś innych, które jak najbardziej „są”.

Tego też się pewnie już nigdy nie dowiemy, z takich samych powodów, jak te, dla których pani Małgorzata Wassermann nie wpisała na listę świadków, których właśnie przesłuchuje sejmowa komisja badająca aferę Amber Gold, ani jednego generała, ani nawet jednego pułkownika. Nic zatem dziwnego, że musi kontentować się zeznaniami przebierańców, którzy na większość pytań odpowiadają: „nie wiem, nie pamiętam”, albo w ostateczności: – „ja, ludzie kochani, jestem niewinny!”

Ostatnio wystąpił tam nawet pan Koziński, o którym myślałem, że już dawno umarł, a tymczasem – nie tylko żyje, ale nadal nadzoruje finanse, jak gdyby nigdy nic. Oczywiście on też „nie wie i nie pamięta” – w każdym razie – oficjalnie. Gdzież by tam ośmielił się coś wiedzieć, zwłaszcza „oficjalnie” Już tam ktoś starszy i mądrzejszy zaraz by mu przypomniał, skąd wyrastają mu nogi!

To już lepszą cząstkę obrała Wielce Czcigodna Pani Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus, która z jakimiś aktywistami szlaja się po toruńskich szkołach, wymyślając „żołnierzom wyklętym” od „zbrodniarzy”. Z tego powodu nie tylko nie uleganie żadnemu wypadkowi, ale nawet nie padnie ofiarą dawnej świeckiej tradycji, dzisiaj już zapomnianej i zaniechanej. Kiedyś, za okupacji, damy, które angażowały się w zaostrzone flirty z Niemcami, bywały postrzygane do gołej skóry.

Później jednak zapanowała tolerancja i damy zadające się z ubowcami nie tylko nie były postrzygane, ale nawet natchnieni poeci proletariaccy układali o nich pieśni: „Niebieskie miała oczy i włosy jasno blond: Gdzieś go zapoznała, dziewczyno, powiedz skąd? Tam na zabawie zapoznaliśmy się, a moje serce do niego aż się rwie. (
) Widziałam, jak bandyci ranili jego twarz, o mój KA-Be-Wiaku, gdzie pistolet masz? Krew zalewała zielony jego płaszcz
” – i tak dalej. Najwyraźniej Wielce Czcigodna Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus kontynuuje tę nowszą, świecką tradycję tym skwapliwiej, że nie grozi to żadnymi wypadkami komunikacyjnymi.

Wróćmy jednak do wypadku, w którym uczestniczył znienawidzony minister Antoni Macierewicz. W jego sytuacji nieuchronność takiego wypadku była jeszcze większa, niż w przypadku pana posła Wójcikowskiego. Jak bowiem pamiętamy, francuskie śmigłowce „Carracal” były kupowane wcześniej przez inne państwa – ale za cenę o połowę niższą, niż ta, której wymowni Francuzi zażądali od naszego nieszczęśliwego kraju. Podobno spowodowane było to dodatkowym wyposażeniem w postaci wodotrysków i innych atrakcji – w każdym razie w taki mniej więcej sposób próbowali wyjaśniać ten fenomen Zasrancen w rodzaju Wielce Czcigodnego Posła, a byłego ministra obrony, pana Tomasza Siemoniaka, z którego stare kiejkuty w sobie tylko wiadomym celu zrobiły człowieka.

Oczywiście nie ma najmniejszego powodu, by przejmować się tym, co mówi Wielce Czcigodny Poseł Tomasz Siemoniak, a nawet nie ma żadnego powodu, by tego słuchać, bo kto słucha, co mówi Wielce Czcigodny Pan Poseł Siemoniak, ten sam sobie szkodzi – bo prawdziwy problem polega na tym, że jeśli już wymowni Francuzi utracą nadzieję na profity z kontraktu na śmigłowce, to albo zaczną chlapać, kto ile pod stołem wziął i gdzie schował, albo może być jeszcze gorzej.

Dlatego – jak przypuszczam – Najstarszy Kiejkut III RP, ryzykując dekonspirację, 16 grudnia ub. roku zjawił się pod Sejmem – bo czyż nie lepiej byłoby doprowadzić do zmiany rządu, niż oddawać łapówki? Oddanie łapówek jest wszak już nie możliwe, bo szmalec został przepuszczony – kto wie, czy nie w Paryżu, gdzie żony, a nawet metresy mogłyby się obsprawić co najmniej podobnie, jak pan Waldemar Pawlak („panie Waldku, Pan się nie boi!”), kiedy po „nocnej zmianie” w 1992 roku nakupił sobie kaleson, skarpetek i podkoszulków, słowem – sprawił sobie fond de toilette.

No, ale moment zaskoczenia został zaprzepaszczony i na zmianę rządu, a co za tym idzie – na jakieś rozliczenie z Francuzami liczyć nie można, więc w tej sytuacji nie było innego wyjścia, jak zorganizować wypadek drogowy z udziałem znienawidzonego ministra Macierewicza.

W tej sytuacji do wyjaśnienia pozostaje tylko jedno – kto z ochrony pana ministra był wtajemniczony w szczegóły operacji i jakie miał zadania. Kto wie, czy i tego kiedykolwiek się dowiemy, bo jeśli tacy ludzie zostaliby poddani prześwietleniu, to któż się ostoi?

W tej sytuacji najbardziej optymistycznym wydarzeniem jest nie tylko przyznanie przez braci Karnowskich panu prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu tytułu „Człowieka Wolności” 2016 roku, ale i niezwykle krzepiące przemówienie, jaki z tej okazji pan prezes Kaczyński wygłosił.

Co tu ukrywać; to dobry wstęp do kanonizacji – naturalnie jeszcze nie teraz, co to, to nie, tylko w momencie, który wyznaczy osobiście sam pan prezes. Okazuje się, że nasz nieszczęśliwy kraj jest oazą wolności – oczywiście tej prawdziwej. Cieszymy się oczywiście, bo jakże tu się nie cieszyć, chociaż warto przypomnieć, ze Sławomir Mrożek zauważył, że prawdziwa wolność jest tam, gdzie nie ma zwyczajnej wolności – ale kto by się tam przejmował takimi spostrzeżeniami, skoro po ludziach i to takiego kalibru, chodzą takie wypadki?

Stanisław Michalkiewicz
http://www.michalkiewicz.pl




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: Thotal » sobota 28 sty 2017, 11:10

Powróz, albo pieniek


„Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało” - pobrzmiewa ze wszystkich stron po zakończeniu blokady sejmowej mównicy – bo cały „pucz” zakończył się wesołym oberkiem. Co prawda jeszcze nie wiadomo, ile Polska za ten wesoły oberek zapłaci, bo właśnie pan prezydent Duda, chyba w tej właśnie sprawie, pojechał do Izraela – no ale na tym świecie pełnym złości nie ma nic za darmo, a już na pewno nikt nie wciska za darmo hamulca z taką mocą, że nie tylko panienki z Nowoczesnej, nie tylko stare klempy z Platformy Obywatelskiej, nie tylko stare kiejkuty z trzodą konfidentów, ale chyba nawet odpowiedzialni za ostateczne rozwiązanie kwestii polskiej funkcjonariusze BND runęli na zbity pysk. Ale mówi się: trudno; co upadło, to przepadło – tymczasem wcale nie musiało tak być, by groteskowy „pucz” zakończył się w całkiem innych kategoriach. Plan „A” był jak sadzę taki, że uda się zablokować ustawę budżetową, co stworzyłoby konstytucyjną możliwość rozwiązania Sejmu i rozpisania nowych wyborów. Oczywiście pan prezydent Duda z tej możliwości nie chciałby skorzystać, ale o to właśnie chodziło, bo wtedy zostałby expressis verbis oskarżony o „łamanie konstytucji”, zaś grono blokujące sejmową mównicę ogłosiłoby się alternatywnym ośrodkiem władzy, oznajmiając zarazem, iż rząd Beaty Szydło ostatecznie utracił demokratyczną legitymację i apelując do Unii Europejskiej o uznanie tej nowej sytuacji. Dowodem na to jest nie tylko treść apelu, pod jakim podpisał się sprytny Rysio Petru i Schetino, a zwłaszcza – zapowiedź podjęcia „kroków prawnych” przed „międzynarodowymi trybunałami”, nie tylko wyznaczenie w trybie alarmowym posiedzenia Komisji Europejskiej w sprawie ostatecznego rozwiązania kwestii polskiej na 21 grudnia – a bez inicjatywy, a przynajmniej – bez zgody Naszej Złotej Pani pan Jan Klaudiusz Juncker nigdy by się na taka samowolkę nie odważył, nie tylko zwoływanie w trybie alarmowym konfidentów Wojskowych Służb Informacyjnych z całej Polski pod Sejm, gdzie mieli odegrać rolę „zagniewanego ludu”, przed którego gniewem pierzchają „faszyści”, ale również - dekonspiracja Najstarszego Kiejkuta III Rzeczypospolitej w osobie pana generała Marka Dukaczewskiego, który w jakiejś lisiej czapie osobiście pofatygował się pod Sejm, a przede wszystkim – nagły przyjazd Donalda Tuska do Wrocławia, skąd próbował włączyć się do akcji. Wyobrażam sobie, jak Nasza Złota Pani musiała go podkręcać: „Słuchaj frędzlu, nie po to zrobiłam z ciebie człowieka, żebyś mi tu teraz kijem gruchy obijał. Chcesz być prezydentem, to jazda! Ruszaj mi zaraz do Breslau pilnować interesu!” Świadczy to o randze tej operacji, która nie udała się przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze – Jarosław Kaczyński doprowadził do uchwalenia budżetu, co sprawiło, że odpadł jeden z kluczowych elementów operacji, nadający jej pozory legalności. Po drugie – że Mocna Ręka, przed którą nadal jeszcze zgina się, a przynajmniej drży Wszelkie Kolano, wcisnęła hamulec, od czego całe towarzystwo w jednej chwili poleciało na zbity pysk. Gdyby jednak Jarosław Kaczyński nie wykazał się taktyczną wirtuozerią, albo nawet gdyby się wykazał, ale Mocna Ręka hamulca nie nacisnęła, to wszystko mogłoby się rozstrzygnąć w całkiem innych kategoriach. Komisja Europejska mogłaby uznać alternatywny ośrodek władzy w Polsce, udzielając mu przynajmniej werbalnego poparcia – a jak w tej sytuacji zachowałaby się nasza niezwyciężona armia i tak zwane „służby mundurowe”? Czy przypadkiem nie aresztowałyby członków rządu pani Beaty Szydło, meldując panu generałowi Markowi Dukaczewskiemu wykonanie zadania, a on już ten meldunek przesłałby dalej? Zatem – wprawdzie „nic się nie stało”, ale widzimy, że mogło się stać.

Na tym tle zastanawia powściągliwość z jaką komentatorzy, którym przecież nie brakuje przenikliwości, tym razem sprawiają wrażenie, jakby nie dostrzegali słonia w menażerii. Wprawdzie „z obfitości serca usta mówią” i JK-M w komentarzu „Coś o Muminkach” powiada, że „dlatego bezpieka zawsze będzie faworyzowała POPiS” - a to wprost zmusza do postawienia nie tylko pytania – to znaczy co będzie ta „bezpieka” robiła, w jaki sposób „faworyzowała”, ale również pytania, czy to przypadkiem nie ta sama „bezpieka” stoi za kulisami tej politycznej wojny, że tak naprawdę to ona prowadzi ją z rządem, posługując się swoimi politycznymi ekspozyturami, czy wręcz wydmuszkami, za jaką uważam np. Nowoczesną sprytnego pana Rysia? A jeśli tak, to o co ta wojna się toczy – czy przypadkiem nie o utrzymanie zatwierdzonego w Magdalence parytetu wpływów politycznych, według którego polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza i jej polityczne ekspozytury dostały 65 procent, a historyczny naród polski – tylko 35? Poza tym, że to może być prawda – to jakie to znakomite propagandowe wyjaśnienie rozmaitych politycznych niepowodzeń? Podobnie pan red. Jan Piński. Wprawdzie wspomina, że Ryszard Petru został „mianowany” liderem opozycji „przez jakichś zacnych ludzi”, którzy jednak – tym razem jako „ktoś” zrobili mu w ten sposób „straszna krzywdę, każąc mu stać się osoba publiczną”. Najwyraźniej pan red. Piński wie coś, czego nie chce nam powiedzieć – kto mianowicie „kazał” panu Rysiowi zostać „osobą publiczną”, a nawet „liderem opozycji” i dlaczego właściwie pan Rysio tego „ktosia” tak skwapliwie posłuchał.

Ale mniejsza o to, bo zasadniczo chodzi mi o coś innego. Jeśli to usiłowanie przeprowadzenia w Polsce zamachu stanu, z udziałem zagranicznych ośrodków wywiadowczych i politycznych, ujdzie wykonawcom bezkarnie choćby pod pretekstem, że było nieudolne (usiłowanie nieudolne ma miejsce wtedy, kiedy sprawca usiłuje osiągnąć skutek przestępczy przy pomocy nieadekwatnych środków, na przykład zamierza wysadzić w powietrze gmach Sejmu przy pomocy zaklęcia), to będzie to stanowiło nie tylko dla nich, ale również dla innych politycznych awanturników, a przede wszystkim – dla „bezpieczniaków” - zachętę do powtórzenia i za którymś razem może im się to udać, że wszystkimi konsekwencjami i dla państwa i dla narodu, które w rezultacie mogą zostać wtrącone w otchłań wojny domowej, a przynajmniej – poddane czemuś w rodzaju stanu wojennego. Dlatego uważam, że istnieje pilna potrzeba przywrócenia w Polsce kary śmierci przynajmniej w trzech przypadkach: morderstwa z premedytacją, zdrady stanu i aktów terroru. W przypadku morderstwa z premedytacją kara śmierci mogłaby być karą jedyną – żeby zadaniem sądu było w zasadzie tylko ustalenie stanu faktycznego. W przypadku zdrady stanu wachlarz kar mógłby być bardziej rozwinięty w zależności od stopnia nasilenia złej woli sprawcy – ale kara śmieci powinna w tym arsenale występować, żeby sprawca, podejmując w tym kierunku działania, musiał liczyć się albo z powrozem, albo z pieńkiem. W takiej sytuacji próby takie byłyby siłą rzeczy rzadsze i nie przyjmowałyby form ośmieszających państwo – bo co to za państwo, które ma ambicję nie tylko walczyć, ale nawet zwyciężyć złego Putina, a na oczach całego świata nie potrafi poradzić sobie z rozwydrzonymi dziewuchami, w rodzaju Wielce Czcigodnej pani posłanki Joanny Scheuring-Wielgus? Gdyby w kodeksie karnym była kara śmierci za zdradę stanu, to myślę, że Wielce Czcigodna pani posłanka Joanna Scheuring-Wielgus, na samą myśl o uczestnictwie w nieudanym zamachu stanu, popuszczałaby odtąd w majtki, a wracze „zachodziliby w um z Podgornym Kolą”, dlaczego taka wytworna dama nie potrafi utrzymać moczu, zwłaszcza 16 grudnia każdego roku. A skoro takie przypadki – które niewątpliwie wzbogacałyby medycynę - byłyby rzadsze, to sprzyjałoby to politycznej stabilności państwa – a o to przecież chyba wszystkim chodzi, a przynajmniej powinno. Wreszcie akty terroru. Dopóki w państwie nie ma kary śmierci, terroryzm pomyślany jako strategia, zwyczajnie jest OPŁACALNY. W rezultacie środki podejmowane przez władze skierowane są tak naprawdę nie na zwalczanie terroryzmu, tylko na stopniowe ograniczanie wolności obywateli, którzy żadnymi terrorystami anie są, ani nie zamierzają nimi być. Każdy doświadczył tego choćby na lotnisku; będąc w USA widziałem na jednym z lotnisk, jak Murzyni w błękitnych uniformach bezpieczniaków (tak naprawdę to zatrudnienie socjalne, bo po ich zachowaniu widać było, że nie potrafią upilnować nawet samych siebie) mieli wiele uciechy na widok starowiny, któremu, kiedy już zdjął pasek, spodnie opadły aż do kostek, wskutek czego nie potrafił zrobić nawet kroku i bezradnie stał pośród rechoczących drabów, aż jakiś litościwy towarzysz niedoli mu pomógł. Jest to wskazane tym bardziej, że tylko patrzeć, jak będziemy mieli problem z imigrantami, nie tylko zresztą muzułmańskimi, z których część z cała pewnością jest i będzie wywiadowczo i wojskowo zadaniowana. Z dotychczasowych doświadczeń w tej dziedzinie wynika bezradność rządów państw europejskich już nawet nie wobec terroryzmu, ale masowej imigracji, pod naporem której trzeszczały, a potem pękały granice. Nie dlatego, żeby nie było instrumentów obrony; karabin maszynowy przecież każdego uchodźcę dogoni – tylko dlatego, że przedstawicielom władz publicznych zabrakło odwagi do obrony granic. Wielokrotnie podnosiłem, że usuniecie kary śmierci z arsenału narzędzi wymiaru sprawiedliwości rujnuje stopniowo cały system prawny państwa – i to właśnie potwierdziło się z całą jaskrawością podczas apogeum wędrówki ludów. Z jednej strony rodzi bowiem poczucie bezkarności, a z drugiej – świadomość daremności i jałowości wysiłku.

Przede wszystkim zaś przywrócenie kary śmierci w tych trzech przypadkach sprzyjałoby stopniowemu wyzwalaniu naszego nieszczęśliwego kraju spod okupacji starych kiejkutów, których uważam za rodzaj gangreny na ciele naszego narodu, rodzaj pasożytniczej, rakowatej narośli. Zwłaszcza w tym przypadku interwencja chirurgiczna wydaje się wskazana, bo w przeciwnym razie będziemy skazani na coraz częstsze spektakle bezkarnej samowoli, inspirowane przez państwa trzecie, na służbę których stare kiejkuty przeszły jeszcze w drugiej połowie lat 80-tych, kiedy to poszukiwały jakiejś polisy ubezpieczeniowej na wszelki wypadek, gdy Sowietów już nie będzie. Te zależności reprodukują się w kolejnych pokoleniach ubeckich dynastii, bo w naszym nieszczęśliwym kraju nasila się zjawisko dziedziczenia pozycji społecznej; dzieci aktorów zostają aktorami, dzieci piosenkarzy – piosenkarzami, dzieci agentów – agentami, no a dzieci konfidentów – konfidentami.


Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”.



Źródło: michalkiewicz.pl




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 690
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19677 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » wtorek 14 lut 2017, 06:08

W drodze

Nasruddin wyruszał z synem do wsi. Posadził chłopca na ośle, a sam szedł obok. Gdy mijali grupkę ludzi, ci zaczęli pokazywać na chłopca.
- Ale niewychowane dziecko! - mówili. - To jego stary ojciec powinien jechać.

Chłopiec zsiadł z osła, a jego miejsce zajął Nasruddin. Po pewnym czasie znów mijali grupkę ludzi. Ci zaczęli pokazywać na Nasruddina.
- Co to za ojciec? - mówili. - Zdrowy jak byk a jedzie sobie wygodnie, podczas gdy jego biedne dziecko ledwo idzie.

Nasruddin zszedł z osła, po czym posadził syna z przodu, a sam usiadł za nim i pojechali. Gdy znów mijali grupkę ludzi, ci rzekli:
- Dwa wielkie chłopy jadą na jednym chudym ośle. Jak wam nie wstyd?

Nasruddin zsiadł i rzekł do syna:
- Zejdź, tak będzie lepiej.
Po czym w dalszą drogę ruszyli pieszo. Gdy po pewnym czasie mijali dwóch mężczyzn, ci zaśmieli się i rzekli:
- Ale głupcy! Mają osła, lecz idą zamiast na nim jechać.
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
sandra
Posty: 2315
Rejestracja: sobota 27 gru 2014, 19:20
x 96
x 177
Podziękował: 1352 razy
Otrzymał podziękowanie: 4878 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: sandra » sobota 25 lut 2017, 15:13

TEATRZYK Z LUPY WZIĘTY
Rafał Ziemkiewicz 24 lutego (11:07) 2017

Facet, który spalił we Wrocławiu kukłę Żyda - czy, jak sam twierdził, żydowskiego bankiera - skazany został na 10 miesięcy więzienia.
Zanim do tego doszło, szereg tzw. autorytetów wyraziło skrajne oburzenie, potępienie i stanowcze żądanie przykładnej kary.
Co istotne, żaden z nich nie był świadkiem zdarzenia, znali je tylko z relacji prasowych i zdjęć.

Ta sama ferajna specjalistów od jedynej słuszności chórem broni teraz ludzi, którzy pod pretekstem wystawienia Wyspiańskiego zrobili skandalizujący kabarecik, szukający popularki u palikociarstwa w skrajnie chamskim i obscenicznym znieważaniu Jana Pawła II i krzyża oraz demonstracyjnej ściepie na mordercę, żeby odstrzelił Jarosława Kaczyńskiego.
Motywem przewodnim pieśni o wolności sztuki, którą teraz ferajna śpiewa gromkim chórem, jest to, że przede wszystkim nie ma prawa krytykować teatralnego hepeningu nikt, kto go osobiście nie oglądał i wie o sprawie tylko z relacji prasowych i zdjęć.
Za których pokazanie zresztą miejski teatr odpowiedzialny za tę, najdelikatniej mówiąc, pseudoartystyczną kupę, zaczął już straszyć media sądami.

Hipokryzja jak zwykle, aż nie chce się już jej punktować. Wszystko do urzygu przewidywalne, jak to w warunkach plemiennej wojny, czy może raczej swego rodzaju stanowej rewolucji, w której coraz bardziej przegrywające byłe elity kierują się jednym jedynym instynktem - aby tylko zrobić na złość tym nowym, wygrywającym, aby je tylko mocniej znieważyć i poniżyć. Z góry wiadomo, że wulgarny atak na wartości i świętości wyznawane przez te drugie zmobilizuje te pierwsze i je rozpali, z góry wiadomo, które media i które "autorytety" staną w obronie prawa do onanizowania się na scenie krucyfiksem i podcierania watykańską flagą, które media będą przeprowadzać nabożne wywiady z "dramaturżką" (!) która w ten sposób "oddała głos niekatolickiej mniejszości", i które siły polityczne pobiegną z donosami do różnych europejskich gujów i timermansów, że katolicki reżim prześladuje wolność sztuki i przyślijcie wreszcie te czołgi, albo przynajmniej sankcje, bo już nie możemy.

Cwany chałturnik z Chorwacji, pewnie dlatego, że rozpoznał sytuację plemiennych wojen u siebie na Bałkanach, wykorzystał to nader sprytnie. Zaraz, pozostawiając za sobą zgliszcza znaczącego kiedyś teatru i wodzących się za łby polaczków, pojedzie na bardziej intratne występy do Edynburga albo Genewy, gdzie będzie chodził w glorii męczennika i ofiary faszystowskich prześladowań, tak, że nikt nie odważy się zauważyć rzeczy najoczywistszej - że nic nie umie, a cała jego "sztuka", oparta na prowokowaniu skandali, nadaje się, by ją sobie o kant potłuc.

Prawdę mówiąc, mało kto w zdegenerowanym środowisku współczesnych "artystów" i "menadżerów" tej sztuki, przyssanej do podatniczego cycka, byłby nie tylko skłonny, ale nawet zdolny to zauważyć. Lata finansowania z publicznych pieniędzy, dzielonych przez środowiskowe sitwy i koterie, w ogóle unieważniło europejską sztuką - i teatr nie jest tu wyjątkiem. Człowiek inteligentny i wrażliwy na artyzm, piszę to z całą odpowiedzialnością polonisty z piątkowym cenzusem na dyplomie, w ogóle dziś do teatru nie chodzi. Z tej samej przyczyny, dla której nie chodzi do galerii, gdzie może zobaczyć jak jedna pani obiera ziemniaki, druga wiesza na krzyżu męskie rząpie, a trzecia wyjmuje sobie z de laleczkę barbie - i każda kasuje za to jak za zboże. Nie chodzi, bo to - z nielicznymi wyjątkami - po prostu obciach i żenada.

U nas symbolem tej żenady jest pan Lupa, facet, który w życiu nie wyreżyserował porządnego spektaklu, sprytnie do swej nieprofesjonalności dorabiając ideologię, na przykład przez nazywanie wystawianych wielogodzinnych scenicznych rozesrańców (pardon pour le mot) "otwartymi próbami" i tłumacząc ich rozesranie (pardon again) "trwającym permanentnie procesem twórczym". Polecam do prześledzenia, jako bardzo pouczający przykład procesu gnilnego polskiego teatru, hucpiarski duet jaki Lupa stworzył z niejakim Mieszkowskim, aktualnie posłem Nowoczesnej, przez lata "znikając" pod pozorem "wielkiej sztuki" miliony z publicznej kasy, a gdy ktoś w końcu zażądał rzetelnego rozliczenia rachunków, urządzając światową hucpę pod hasłem "faszystowski prawicowy katolicki reżim prześladuje, pomóżcie".

Ale może nie miejsce tu na rozmowę o upadku teatru i sile koterii "twórców", którzy kariery porobili dzięki Lupie i przez Lupę, nie dysponując podstawowymi profesjonalnymi umiejętnościami. To osobny temat, na kiedy indziej. Ten felieton poświęćmy odnotowaniu tendencji politycznej. Mam wrażenie, że pisałem o niej już dawno, ale ponieważ wszystko moje polityczne proroctwo potwierdza, trwam przy nim. Od chwili, gdy PO i Nowoczesna wybrały drogę "opozycji totalnej" i licytowanie się o łaski środowisk skrajnie antypisowskich, spojonych nienawiścią do polskiej tradycji, patriotyzmu i zwłaszcza katolicyzmu, wstąpiły na równię pochyłą, wiodącą ku marginalizacji i politycznemu niebytowi.

W sumie nie ma już wielkiego znaczenia, jak robi z siebie durnia Grzegorz Schetyna, usiłując wmówić, że głęboko zakorzenionym w polszczyźnie zwrot "ludzkie panisko" wyraża nazistowską ideologię "rasy panów" - ten pan nie jest już żadnym liderem opozycji. Ani co ma do powiedzenia Ryszard Petru, bo wiadomo, że cokolwiek powie, będzie tylko beka. W większym niż oni stopniu jest takim liderem nawet Hanna Gronkiewicz Waltz, ale i ona tylko jako symbol. Mianowicie, symbol obłudy "elit" III RP - pani, która kiedyś epatowała demonstracyjną pobożnością charyzmatycznie odnowionej w Duchu Świętym dewotki, a zasłużyła się jako patronka miliardowych przekrętów warszawskiej "reprywatyzacji" i promotorka "sztuki" polegającej na robieniu figurze Jana Pawła II "łaski", jakby to ujął Radek Sikorski, pod Jego puszczane z głośników kazania.

Ale tak naprawdę liderami "totalnej opozycji" są dziś osobnicy typu Cieleckiej, Ostaszewskiej, Maleńczuka czy Wątłego. I tylko przez chwilę, bo zaraz przyjdą liderzy nowi, przy której obecna zmiana antypisowskich oszołomów będzie się wydawać ludźmi całkiem dobrze wychowanymi i przytomnymi. Łatwość, z jaką chorwacki chałturnik wkręcił w szitsztorm peowskie władze Warszawy i antypisowskie media upewniają, że rozpęd, którego "opozycja totalna" nabrała na równi pochyłej, jest już nie do zatrzymania.

Z punktu widzenia polityki - bo ten z Lupy wzięty teatrzyk, który stał się medialnym wydarzeniem tygodnia, nie jest żadną sztuką, a polityką właśnie - istotne jest jedno.
Wielka część wyborców traci polityczną reprezentację, a pisowska postsanacja nie jest w żaden sposób zainteresowana, a tym bardziej zdolna, by w tę lukę wejść - bo dla ludzi spoza swego żelaznego elektoratu miała ona zawsze jedną ofertę, żeby zniknęli, a w najlepszym wypadku zamilkli i całkowicie się podporządkowali.
Powstaje pytanie, i ono jest najciekawsze: kto ten potencjał weźmie?


Czy zagrożone rządami PiS układy są jeszcze na tyle silne i prężne, by raz jeszcze, mówiąc metaforycznie, przysłać motorówkę z odpowiednim politycznym przywódcą, tak jak ongiś uczynił to generał Czempiński (jeśli mu wierzyć, ja akurat wierzę) zakładając dla Tuska Platformę Obywatelską?

Czy może, czego bym sobie oczywiście życzył, coś prawdziwego, obywatelskiego, wolnego od patologii obecnego partyjniactwa i plemiennej wojny, wyrośnie na obszarach mozolnie zagospodarowywanych przez ludzi wiążących swe nadzieje z Kukizem, Korwinem i odrodzeniem ruchu narodowego?

Każda awantura w rodzaju tej o wspomniany spektakl w ruinach Teatry Powszechnego czyni to pytanie coraz bardziej palącym.



Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/opinie/ziemkiew ... ign=chrome
0 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 690
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19677 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » sobota 25 lut 2017, 15:35

na przykład przez nazywanie wystawianych wielogodzinnych scenicznych rozesrańców (pardon pour le mot) "otwartymi próbami" i tłumacząc ich rozesranie (pardon again) "trwającym permanentnie procesem twórczym".

:D
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
św.anna
Posty: 1451
Rejestracja: środa 24 sie 2016, 12:41
x 87
x 119
Podziękował: 2624 razy
Otrzymał podziękowanie: 3256 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: św.anna » sobota 25 lut 2017, 16:24

Teatr Powszechny informuje:

Szanowni Państwo, Informujemy, że wszelkie posty i komentarze zawierające mowę nienawiści, bezpośrednie ataki i pogróżki są na bieżąco dokumentowane, usuwane i zgłaszane. #WybieramBezHejtu

:shock:

To są chyba te słynne "odmęty szaleństwa"
0 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 690
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19677 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » sobota 25 lut 2017, 16:32

To wszystko juz przecież było..
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9753
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 494
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14664 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » sobota 25 lut 2017, 18:44

To co że było? Przecież to jest teatr - teraz podwójny, a może i potrójny.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: Thotal » wtorek 28 lut 2017, 22:42

Ladacznica kontynentalna

Europa, która ucywilizowała świat, teraz staje się ziemią nowego barbarzyństwa, krwawego obłędu, który sam sobie podrzyna gardło.


Europa zdziadziała, to konstatacja tyleż banalna, co na dodatek powtarzana coraz częściej i bardziej powszechnie. Skoro zdziadziała, to niedługo trafi do dziejowego domu starców i wyciągnie kopyta.

Europa, która ucywilizowała świat, teraz staje się ziemią nowego barbarzyństwa, krwawego obłędu, który sam sobie podrzyna gardło.

Kiedyś do Europy nie mogli się dobrać nie tylko Maurowie, ale nawet bolszewicy i hitlerowcy. Europa kilkoma wierzgnięciami zrzucała ich z grzbietu

„ To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata.(...)
– Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.” – Michaił Bułhakow „Mistrz i Małgorzata”.

Kiedyś życie w Europie miało swój smak i sens. Teraz smakuje już coraz mniej. Niewiele jest dziś w stanie wybudzić przeciętnego Europejczyka ze wstrząsanej febrą politycznej poprawności drzemki.

Tak to bywało kiedyś, jeszcze w czasie gdy bolszewicy śnili o zrabowaniu Europy i nażarciu się jej sytością. Teraz nie tylko, że już nie ma mężczyzn zdolnych pić spirytus, to nie ma mężczyzn w ogóle.

Europa wytrzebiła chłopów, zastąpiła ich osobami wyglądającymi jak mężczyźni, które nie posiadają już psychicznych przymiotów tej płci. Obowiązki społeczne przejęły osoby płci żeńskiej, które urościły sobie, że będą teraz pełniły wszelkie role, które potrafią tylko sobie wyimaginować.

Co ciekawe osiągnięcia wojującego feminizmu wcale nie uszczęśliwiają kobiet. Przeciwnie, są one coraz bardziej nerwowe i sfrustrowane.

Europa wytrzebiła na swoim obszarze mężczyzn i teraz ma problem z faktem, że jedyni ludzie godni noszenia spodni na jej obszarze wyznają islam.

Europa tonie nie potrafiąc wydobyć z siebie nawet ostrzegawczego okrzyku, na tyle słyszalnego, że ktoś mógłby uniknąć jej parszywego losu.

Dlaczego Europa się nie broni? Bo nie ma ani jednego przywódcy. Na jej czele stoją urzędnicy, a tych o przywództwo na pewno oskarżyć się nie da.

Europie pozostał niewielki kikut, kilka krajów gdzie jeszcze dzieje się normalnie. Są to kraje Europy Środkowej, wyszydzane z powodu swojej normalności. Każdy, kto wraca ze świata i ląduje na lotnisku w Warszawie, czy w Budapeszcie mimowolnie oddycha z ulgą – tu ciągle jest normalnie. Nikt nie pokrzykuje w nieznanych językach, nikt nie spogląda złowrogo śniadymi oczami, nikt nie czyni dziwnych znaków na widok chrześcijańskich symboli.

Europa zawsze była chrześcijańska, ale pokolenie roku 1968 roku wymazało tą tradycję z większości ziem tworzących kiedyś kontynent białych ludzi.

To wszystko stało się w czasie życia mojego pokolenia, wprowadzono powszechną akceptację dla aborcji, stworzono prawo otwierające drogę do legalnej eutanazji, uznano homoseksualizm za normę, a związki tworzone przez homoseksualistów chce się zrównać z małżeństwami zdrowymi. To wszystko stało się za czasów życia jednego pokolenia.

Mogę jedynie podniecać się tym, że patrzę na to z trzeźwą rezerwą i że przypadła mi rola człeka piszącego kronikę upadku jednego ze starszych i bardziej wyrafinowanych imperiów jakie znał świat.

Każde słowo, które pisze smakuje jak spirytus i wybacz Królowo, ale jego smak pozostanie już tylko w moim gardle. Ciebie czeka los wystawionej na sprzedaż ladacznicy.



Witold Gadowski

http://gadowskiwitold.pl/publicystyka/l ... tynentalna




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: Thotal » niedziela 05 mar 2017, 18:35

Cmokam nad arcydziełem


Pani reżyserowa Agnieszka Holland, znana na całym świecie, a już na pewno w małym żydowskim miasteczku na niemieckim pograniczu – jak Stanisław Cat-Mackiewicz nazywał Warszawę – nakręciła kolejne arcydzieło. Bo pani reżyserowa kręci same arcydzieła, jedno za drugim, podobnie jak Kukuniek płodzi w głowie coraz to nowe „koncepcje” na temat „Bolka”. Mało tego – słychać, że i „córunia-lesbijka” – jak wdzięcznie określił córkę pani reżyserowej wzięty w swoim czasie do Platformy Obywatelskiej na chłopaka do pyskowania pan prof. Stefan Niesiołowski – też nakręciła arcydzieło w postaci filmu „Amok”. Ten film z pewnością jest arcydziełem nie tylko dlatego, kto go nakręcił, ale również dlatego, że jest filmem kryminalnym, a wiadomo nie od dziś, że filmy dzielą się na dobre i złe. Filmy dobre, to filmy wojenne, kryminały i takie, w których są „momenty” – a wszystkie pozostałe, to filmy złe. Arcydzieło autorstwa „córuni-lesbijki” dowodzi, że zjawisko dziedziczenia pozycji społecznej zatacza w naszym nieszczęśliwym kraju coraz szersze kręgi. Nie tylko dzieci aktorów zostają aktorami, nie tylko dzieci piosenkarzy zostają piosenkarzami, nawet kiedy mają tylko pierwszy stopień muzykalności, to znaczy – rozróżniają, kiedy grają, a kiedy nie, dzieci konfidentów zostają konfidentami, a dzieci – a w każdym razie „córunie-lesbijki” – genialnych reżyserów zostają genialnymi reżyserami.

Ale mniejsza już o arcydzieło „córuni-lesbijki”, bo rzecz w tym, że pani reżyserowa nakręciła jeszcze większe, a w dodatku – kolejne arcydzieło. Kolejne – bo podobnie wielkie arcydzieła kręciła już wcześniej. Na przykład – „Europa, Europa” – gdzie możemy śledzić perypetie żydowskiego młodzieńca ze swoim napletkiem na tle II wojny światowej, albo „W ciemności”, gdzie możemy obserwować dobroczynny wpływ, jaki na prymitywnego przedstawiciela mniej wartościowego narodu tubylczego wywiera towarzystwo Żydów, których ten prymityw ukrywa przed złymi „nazistami”. Wszystko to są oczywiście arcydzieła, co jakże by inaczej – ale wszystkie one bledną przed arcydziełem najnowszym w postaci „Pokotu”, w którym pani reżyserowa chwyciła byka za rogi i pokazała bożą podszewkę wszystkich epizodów, które wcześniej posłużyły za temat arcydzieł. Chodzi o obnażenie prawdziwego charakteru mniej wartościowego narodu tubylczego, który uzasadnienie dla swoich wrodzonych zbrodniczych skłonności czerpie z religii katolickiej, którą faszerują go w sobie tylko wiadomym celu przedstawiciele reakcyjnego kleru. Tak ukształtowany mniej wartościowy naród tubylczy jest zdolny do wszystkiego – również do holokaustowania dzikich zwierząt, co oczywiście stanowi tylko wprawkę i przygotowanie do zbrodni przeciwko ludzkości, na widok których cały miłujący pokój świat wstrzyma oddech ze zgrozy. Nic więc dziwnego, że arcydzieło pani reżyserowej zostało dostrzeżone w Berlinie i wynagrodzone Srebrnym Niedźwiedziem. Już tam Niemcy, którzy w ramach swojej polityki historycznej, delikatnie zdejmują z siebie odpowiedzialność za II wojnę światową i jednym susem przeskakują z grona sprawców do pierwszego szeregu ofiar złych „nazistów”, wiedzą, kogo wynagradzać i za co. Najlepiej wynagradzać arcydzieła nakręcone przez kogoś takiego, jak pani reżyserowa, z pierwszorzędnymi korzeniami – bo pani reżyserowa sama wie, ze żydowską politykę historyczną trzeba ściśle koordynować z polityką historyczną niemiecką. Skoro Niemcy przerzucają, to Żydzi muszą wyszukać winowajcę zastępczego, żeby Niemcy mieli na kogo tę odpowiedzialność przerzucać, a z kolei Żydzi mogli tego winowajcę zastępczego eksploatować finansowo pod pretekstem tak zwanych „roszczeń”. Ten interes ma taka specyfikę, że winowajcy zastępczemu trzeba przyprawić odpowiednio odrażający wizerunek, wizerunek narodu morderców – a któż lepiej to zrobi, niż utalentowana pani reżyserowa, w dodatku dysponując budżetem, na który złożyła się również spółka „Agora”, gdzie ponad 11 procent udziałów ma słynny żydowski finansowy grandziarz, co to wobec mniej wartościowego narodu tubylczego ma swoje konkretne projekty? Pani reżyserowej nie trzeba długo, ani nawet krótko klarować, o co w tym interesie chodzi, więc nie tylko umieściła akcję arcydzieła w Kotlinie Kłodzkiej, którą przedstawiciele ohydnego i mniej wartościowego narodu tubylczego bezczeszczą nie tylko swoja obecnością, ale przede wszystkim – swoimi morderczymi skłonnościami, które – pod duchowym przewodnictwem reakcyjnego kleru na razie wypraktykowują na dzikich zwierzętach. Ale kiedy tak dopełniają miary swoich nieprawości, zwierzęta – być może odpowiednio pouczone przez starszych braci – tworzą tajną organizację na wzór „Irgunu”, „Hagany” oraz Centrum im. Szymona Wiesenthala i zaczynają jednego po drugim eliminować swoich prześladowców. Po obejrzeniu takiego filmu przedstawiciele mniej wartościowego narodu tubylczego już wiedzą, co ich czeka, jeśli się nie opamiętają i nie zaczną słuchać starszych i mądrzejszych, zwłaszcza, gdy starsi i mądrzejsi wreszcie zrealizują swoje „roszczenia”. Tym, którzy zostaną oszczędzeni, jak występująca w roli pozytywnej bohaterki „astrolożka-wegetarianka” zostanie zaaplikowana reedukacja, po której nie tylko odechce im się wszelkich związków z reakcyjnym klerem, ale dzięki której zyskają nowe podstawy tożsamości własnej. Jestem pewien, że w ramach nowej, prawidłowej historii najnowszej okaże się, że Europa została wyzwolona od złych „nazistów” przez bohaterski związek Tewje Bielskiego z pułkownikiem Klausem Stauffenbergiem. O tej wyzwoleńczej epopei genialni reżyserowie będą kręcili arcydzieła, poeci będą sławili ich czyny wiązaną mową, dzieci będą prześcigały się w pilności, by poznać wszystkie budujące szczegóły, których będzie dostarczało Ministerstwo Prawdy pod dyskretnym ideowym nadzorem Sanhedrynu – bo prawda, wiadomo – niby broni się sama, ale co to komu szkodzi, jak się jej trochę pomoże?

Stanisław Michalkiewicz

http://alexjones.pl/aj/aj-polska/aj-pub ... halkiewicz





Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 690
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19677 razy

Re: FELIETONY I OPOWIADANIA

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » niedziela 05 mar 2017, 19:15

w małym żydowskim miasteczku na niemieckim pograniczu – jak Stanisław Cat-Mackiewicz nazywał Warszawę

:D
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

ODPOWIEDZ