Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Matrix - jak z niego wyjść?

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Matrix - jak z niego wyjść?

Nieprzeczytany post autor: abcd » niedziela 22 mar 2015, 13:08

Chyba zbyt pochopnie oceniłem tego Marka Pasjo albo on w międzyczasie zmienił swoje poglądy.
Przyznam szczerze, że dość dokładnie obejrzałem film o wyjście z Matrixa, wszystkie części i wyraźnie zauważyłem, że wspominając o New Age jako pomocniku wyjścia z tego Matrixa, niemal utorzsamiał się z tym ruchem, a teraz taka miła zmiana:

Białczyński pisze:Mark Passio – Prawo Przyrodzone – Prawdziwe Prawo Przyciągania
9 Marzec 2015

https://www.youtube.com/watch?v=-Ii83-bHJEU



Możecie zrozumieć to głębiej ponieważ posiadacie dostęp do głębszego języka (polskiego) i głębszych etymologii niż te, którymi posługuje się z konieczności Mark Passio (do tych jego – germano-łacińskich, ale też i do naszych aryjskich – słowiano-persko-sanskryckich).

To jest nasza nauka o Prawdzie, nauka Wolnych Ludzi na jej temat. Natomiast to co można mu zarzucić to zupełne nieuwzględnienie istnienia kontaktu Osobistej Naszej Świadomości ze Świadomością Nieskończoną, która w pewien sposób współdziała z nami i „opiekuje się ” naszymi przedsięwzięciami dając im zewnętrzną energię osobową i falową. Tak więc jak zwykle zalecam przy studiach ostrożność i uważność. Publikuję to bo nie ma sensu żebym się silił na własne powtórzenia tych samych sensów przy pomocy innych słów.

Zwracam uwagę na ideę Atraktantu czyli Prawa Przyciągania – którego znaczenie zwarłem i rozwinąłem w „Nowych przygodach Baltazara Gąbki”, która to książka nie jest książką tylko i wyłącznie dla dzieci i młodzieży, lecz również dla ludzi całkowicie dorosłych i dojrzałych (po 96 roku życia również).

Ważne jest żeby zrozumieć także i to, iż obiektywnie zło i dobro nie istnieje, co nie znaczy, że nie ma czegoś co jest „złe” dla Ziemi jako planety, Ziemi jako Świadomości, Człowieka jako istoty materialnej, czy jakiegokolwiek bytu albo idei. Jest to jednak „zło” subiektywne, bo tak jak mówi Passio Prawa Przyrodzone po prostu są i one nie są ani dobre ani złe – albo je respektujesz albo nie. Konsekwencje ich nierespektowania są jakie są.

My znamy głębsze słowo „neter” – egipskie oraz „al”, na określenie wcielonego ducha – Przy-ROda, przyROdzenie, naROdziny, uROdziwy (ROdzić – dziełać dewskie (ja)RO, dziewić- dziew – wić Orzy byt, orzywiać RO deva.

Odróżniajmy też w tym co mówi Passio o satanizmie nasze pojęcie „Mieć Boga w Sobie” (cząstkę Boga w sobie) od Być Bogiem.

Takich niuansów do których możecie tutaj dotrzeć samodzielnie jest bardzo dużo w tym wykładzie – np. ARkAna (Wielkie i Małe), albo fakt, że nie ma „Dobrego Boga” który coś zrobi za nas samych, albo będzie nad nami czuwał. To co mówi na temat New Age jest niezwykle trafne.
https://bialczynski.wordpress.com/page/2/
https://bialczynski.wordpress.com/2015/ ... yciagania/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

baba
x 129

Re: Matrix - jak z niego wyjść?

Nieprzeczytany post autor: baba » niedziela 22 mar 2015, 22:45

Fajny, daję cd. 8-)



0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Matrix - jak z niego wyjść?

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 23 mar 2015, 00:04

Wprowadzenie do krainy iluzji jak widać na poniższej ilustracji nie było i nie jest trudnym zadaniem.
Trzeba się tylko odpowiednio zareklamować a ''duszyczki'' same lgną do mniodu. ;)



To niestety nie był tylko kabaret..."Jutro" należało niestety do nich ale na szczęście "pojutrze" już nie.
Nie dajmy się złapać w sieci różnorodnych manipulantów i ich manipulacji. Bo wyjście z ich macek wymaga potem dużo naszej pracy i wysiłku :D
0 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7769
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1424
x 407
Podziękował: 14225 razy
Otrzymał podziękowanie: 13835 razy

Re: Matrix - jak z niego wyjść?

Nieprzeczytany post autor: chanell » niedziela 02 sie 2015, 18:18

jak skladać skuteczne zamówienia do wszechświata i wylogować się z matrixa

Jeśli nie wiesz, jak komunikować

się z Wszechświatem
i odłączać od Matrix’a, ukrytego systemu, który cię kontroluje, nigdy nie będziesz w pełni szczęśliwy




Komunikujesz się ze światem zewnętrznym poprzez energię, jaką emanujesz.
System kontroli mas – MATRIX – iluzja, która została stworzona dla życia tu na ziemi, doskonale o tym wie.
Serwuje ci więc strach, ograniczenia, ból, złość, nienawiść.
Po to, abyś kierował na to swoją uwagę.
A, poprzez to, był cały czas na częstotliwości, która przyciąga do Twojego życia to, co negatywne, ponieważ wtedy można cię kontrolować!
Prawo Przyciągania – czyli siła, która tworzy okoliczności zewnętrzne odpowiadające dominującej energii, jaką emanujesz każdego dnia myśląc i mówiąc – NIE ROZRÓŻNIA, czy energia, którą wysyłasz, jest dobra czy zła.
Gdy przyjrzysz się swoim myślom, najpewniej zauważysz, że pełno jest w Tobie wątpliwości, napięć, strachu, niepewności o dobrą przyszłość, a to wszystko spowodowane jest przez nieprawdziwe przekonania, które powtarzane są Ci od wczesnego dzieciństwa aż do teraz.
Nieświadomość tego, jak komunikować się z Wszechświatem – z niezwykłą, potężną, pełną wszechogarniającej życzliwości i nieskończonego bogactwa siłą – sprawia, że szarpiesz się z życiem, z iluzją, z systemem, zamiast celowo wybierać z tego całego bogactwa doświadczeń tylko to, co najlepsze i najpiękniejsze.
Prawdopodobnie nieraz słyszałeś, a później powtarzałeś sobie sam, takie słowa, jak:

Nie wychylaj się.
Siedź cicho.
Nie masz racji.
Nie bądź za mądry.
Mylisz się.
To Twoja wina.
Nie powinieneś taki być.
Nie jesteś zbyt dobry
Gdyby kózka nie skakała


I tak w nieskończoność. Jesteś jak trybik w maszynie, który ma się bać, który ma wykonywać polecenia, który ma nigdy nie dowiedzieć się o mocy jaką dysponuje.
Wszechświat robi, co może, by dać Ci to, na czym się koncentrujesz, ponieważ masz wolną wolę i możesz koncentrować się na takich myślach, jakich tylko chcesz.
A on zrobi wszystko, aby stworzyć okoliczności zewnętrzne odpowiadające temu, na czym się skupiasz.

Jeśli myślisz „nie mam czasu” – proszę bardzo, nie masz czasu.
Jeśli myślisz „jestem głupia” – nagle tracisz jasność umysłu.
Jeśli myślisz „mam mało pieniędzy” – będziesz mieć mało pieniędzy.
Jeśli myślisz „świat jest zły” – będziesz doświadczał świata pełnego złości


Wszystko jak na tacy. Jednak dość tego! Koniec z przypadkowym tworzeniem! Koniec z byciem trybikiem w maszynie i automatycznego powracania do negatywnych myśli i słów! Czas przejrzeć na oczy i zobaczyć, jak to wszystko naprawdę działa. Czas poczuć się na siłach, by przejąć stery swojego życia oraz losu.
Nie jesteś mały – jesteś wielki!
Nie jesteś mizerny – jesteś potężny!
Nadszedł czas przebudzenia! Czas wylogować się z Matrix’a i powrócić
do bezwarunkowej harmonii, radości, szczęścia, miłości i wolności!
System kontroli mas zwanym Matrix’em powiedział Ci, jak masz żyć. Jaką pozę masz przyjąć, by ludzie Cię zaakceptowali. Matrix wyznaczył Ci rolę, zaprogramował złe nawyki, byś był możliwie jak najbardziej przewidywalny i wystraszył na tyle, byś przestał myśleć, że możesz mieć wspaniałe życie.
Jeśli chcesz się obudzić i zacząć świadomie tworzyć swoje życie – czeka Cię sporo pracy.
Pracy, która polega na przełamywaniu negatywnych wzorców myślowych.
Pracy, która polega na pielęgnowaniu w sobie iwzmacnianiu pozytywnych, pięknych i mądrych przekonań, które dodadzą Ci otuchy i pozwolą lepiej korzystać z zasobów, które posiadasz.

więcej na źródło
by Elżbieta Wolna (Maszke)


http://kochanezdrowie.blogspot.com.tr/2 ... ia-do.html
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7769
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1424
x 407
Podziękował: 14225 razy
Otrzymał podziękowanie: 13835 razy

Re: Matrix - jak z niego wyjść?

Nieprzeczytany post autor: chanell » niedziela 06 wrz 2015, 15:36

Wezwanie do przebudzenia | Całość lektor PL | [HD]

https://www.cda.pl/video/9109614c5
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Matrix - jak z niego wyjść?

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 14 paź 2015, 00:42

0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Matrix - jak z niego wyjść?

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 16 paź 2015, 22:17

0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

BLACK GOO

Nieprzeczytany post autor: Thotal » piątek 15 sty 2016, 02:57

https://www.youtube.com/watch?v=GQVsjxLAN2w




Świetny wykład - Herald Kautz Vella
POLECAM!!!



Pozdrawiam - Thotal
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: BLACK GOO

Nieprzeczytany post autor: Thotal » piątek 15 sty 2016, 08:25

0 x



greta
Posty: 51
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 19:15
x 1
Podziękował: 122 razy
Otrzymał podziękowanie: 121 razy

Re: BLACK GOO

Nieprzeczytany post autor: greta » sobota 16 sty 2016, 13:41

Witam serdecznie,

polecam wszystkie wyklady Haralda.Sa wspaniale!

Koncem zeszlego roku byl w Warszawie,tez na konferencji,i tez jest jego wyklad.
Coz powiedziec,sa ludzuie ktorzy czuja i wiedza wiecej niz przeogromna wiekszosc nas.I to wlasnie jest jeden z tych ludzi.

Pozdrawiam.Greta

https://www.youtube.com/watch?v=gOi0fUFnlCY
0 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7769
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1424
x 407
Podziękował: 14225 razy
Otrzymał podziękowanie: 13835 razy

Re: BLACK GOO

Nieprzeczytany post autor: chanell » sobota 16 sty 2016, 15:13

Wielkie dzięki !!!!!!!!!!!!! wspaniałe tematy :) To o czym mówi Harald ma sens ,gorzej z wykonaniem .Jesteśmy tak głęboko zakorzenieni w Matrixsie, że wyrwać się z niego będzie trudno.
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Ramzes3
Posty: 705
Rejestracja: niedziela 03 lut 2013, 16:21
x 13
x 93
Podziękował: 4935 razy
Otrzymał podziękowanie: 1583 razy

Re: BLACK GOO

Nieprzeczytany post autor: Ramzes3 » sobota 16 sty 2016, 21:34

Jak dla mnie w tym filmie jest trochę prawdy w odniesieniu do zwierząt ale cała reszta to zwykły ezoteryczny bełkot.
0 x



Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3829
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1713 razy
Otrzymał podziękowanie: 4061 razy

Re: BLACK GOO

Nieprzeczytany post autor: Kiara » sobota 16 sty 2016, 22:30

Uczestniczyłam w spotkaniu "Projekt Ziemia" i szczerze mówiąc poza dwoma wykładowcami do których niestety Haralda nie mogę zaliczyć nic interesującego nie było, organizacja kiepska, ceny za wstęp wysokie.
Nie znam innych wykładów Haralda więc się nie wypowiem, ale .... ucieszyło mnie osobiste spotkanie z przesympatyczną Krysią Maciąg i Danusią Sharma.

Tak promowana pani Ania Mikulska ..... być może wspaniała osoba, ale w spotkaniach kameralnych, taka osobowość swoim stylem bycia nie nadaje się na konferencje publiczne. Przykro to pisać, ale tak jest, wulgarność i przekleństwa może kogoś kręcą, jednak nie są dowodem elokwencji, ani wysokiej wibracji. To powinni wiedzieć organizatorzy spotkania.

To tak w kontekście BLACK GOO..... z którym nieświadomie pracowałam przez 12 lat!

Miałam dziwny kamień na którego obydwu stronach była ta substancja w postaci stałej, towarzyszył mi zawsze i wszędzie ... we wszystkich podróżach i wszystkich energetycznych działaniach.

Miał swoja niesamowitą rolę , nigdy nie wpływał na mnie negatywnie , ja na niego również nie, gdy zakończyłam pewien etap mojej pracy pies obgryzł tą czarną maż i zjadł ją! W ten oto prosty sposób poznałam sekret kamienia i dowiedziałam się że te końcówki nie były kamieniem , a BLACK GOO mazią naklejoną na nim. :shock: :D :D

Ale swoje zadanie wypełnił znakomicie, bardzo mi pomógł szczególnie w odnalezieniu pewnych dźwięków , które zamknęły pewien etap i pewną przestrzeń.
Ponieważ nikt więcej nie powinien go używać sunia mojej siostry ( olbrzymia wielbicielka wszystkich kamieni) dziwnym trafem znalazła go u mnie i obgryzła.

Historia tego kamienia jest niesamowita, ale o tym na razie nie opowiem, ważne że nam pomógł , dokonał wszystkiego do czego był zaprogramowany.

BLACK GOO .. to substancja oleista , którą istnieje od początku życia fizycznego i jest w każdej formie życia zarówno u nas na ziemi również w CZŁOWIEKU jak i w kosmosie.

Kiedyś o tym również opowiem.


Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

baba
x 129

Re: Matrix - jak z niego wyjść?

Nieprzeczytany post autor: baba » niedziela 03 kwie 2016, 17:04

A ja się zastanawiam do czego tak naprawdę właściwie służy Matrix. W kontekście tego mieszania genetycznego i "szkoły dla innych cywilizacji". Jest rzeczą wiadomą i pewną, że każdy Stwórca odpowiada za swoje stworzenie i ponosi wszystkie konsekwencje jego stworzenia. Musi je utrzymywać przy życiu i zasilać kosztem własnej energii dopóki nie doprowadzi go do swojego własnego poziomu rozwoju. Co nawiasem mówiąc np różni lekkomyślni magowie najmocniej odczuwają bo naprodukowali różnych "żywiołaków" np w różnych nie całkiem fajnych celach i teraz się z nimi bujają... :lol:

Więc tak mi się pomyślało. Rozwój jest koniecznością. Wszystko to co stoi w miejscu umiera. Każda pula genetyczna ma ograniczone możliwości, więc dla tzw rozwoju robi się krzyżówki nowych gatunków. Co nie zawsze ma dobre efekty, np niektóre rośliny w innym od naturalnego swojego klimatu wyrastają nadmiernie niszcząc naturalny ekosystem zamiast się w niego wbudować. Albo te pszczoły co to jedna była mała i miododajna a druga duża ale złośliwa czy jakoś tam podobnie. I ludziom się marzyła duża, waleczna i odporna na szkodniki a do tego dająca dużo miodu. Wyszła jakaś wredna paskuda, która wcale miodu nie daje za to jest jadowita od cholery i do tego ekspansywna, wszystkie inne niszczy plus ludziom zagraża. :mrgreen:

Więc odpowiedzialni hodowcy najpierw pewnie robią dużo prób w laboratorium zanim gdziekolwiek do środowiska nowy gatunek wpuszczą?
Może tym właśnie jest nasz Matrix? Laboratorium gdzie przed prawdziwym stworzeniem robi się symulację - co to z tego naprawdę wyjdzie? ;)
Wygląda na to, że nie wszystko chyba poszło tak jak trzeba... :lol:
0 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7769
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1424
x 407
Podziękował: 14225 razy
Otrzymał podziękowanie: 13835 razy

Re: Matrix - jak z niego wyjść?

Nieprzeczytany post autor: chanell » niedziela 10 kwie 2016, 22:40

Doskonałe :D :D :D ale by były jaja gdybyśmy tak wszyscy zrobili :D
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9753
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 496
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14666 razy

Re: Matrix - jak z niego wyjść?

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » niedziela 10 kwie 2016, 22:45

U nas by to nie przeszło! Palestra jest tak uczulona o swej wszechmocy, że wylądowałabyś w areszcie i pewnie z obciążeniem ok 5 000 PLN.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

filiżanka
Posty: 347
Rejestracja: poniedziałek 24 cze 2013, 13:29
x 2
x 7
Podziękował: 646 razy
Otrzymał podziękowanie: 582 razy

Re: Matrix - jak z niego wyjść?

Nieprzeczytany post autor: filiżanka » wtorek 12 kwie 2016, 11:02

Najtrudniej wyjść z umysłowego zrozumienia i przejść do odczuwania działania

https://youtu.be/njfENWHZf1Q
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Matrix - jak z niego wyjść?

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 21 cze 2016, 12:09

Złam paradygmaty postrzegania tego świata, część 1 - Aleksander Berdowicz

https://www.youtube.com/watch?v=i-C8zRdgslU

Złam paradygmaty postrzegania tego świata, część 2 - Aleksander Berdowicz

https://www.youtube.com/watch?v=dw35pPIVInI
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Matrix - jak z niego wyjść?

Nieprzeczytany post autor: janusz » czwartek 04 sie 2016, 22:49


https://www.youtube.com/watch?v=XuT6VH-2i3U


https://www.youtube.com/watch?v=2TrazjKgb08

Przesłany 27.07.2016
Wątki naszej rozmowy:
- jak zagrożenie działa na organizm i możliwości naszych kreacji
- jak media dozują strach
- dlaczego ludzie boją się śmierci
- w czasie kiedy zakazane jest oglądanie przytulania i pocałunków na ekranie pokazuje się nam urwane głowy i ręce i pokazuje się cierpienie
- znajdź spokojne miejsce, przypomnij sobie jakąś cudowną chwilę, lub wyobraź sobie coś miłego, zrób w głowie zdjęcie tego momentu i przyglądaj się temu, dostrzegaj wszystko: kolory, zapachy, smaki, dźwięki, uczucia, zauważ jak szybko biło serce, czy był przyspieszony oddech i na koniec poczuj się właśnie tak, wejdź w to tak, jakby to działo się właśnie teraz --- wtedy z serca rozchodzi się właśnie ta fala, która rozmawia z matrycą.
- chcę być zdrowy, żyć w obfitości, życzę tobie wszystkiego najlepszego
- matryca znajdzie najłatwiejszą drogę, najbliżej i w najkrótszym czasie
- przekonanie wykańczające - czyli przekonanie o tym, że to czego chcemy już się wydarzyło, czyli czujemy się wdzięczni - dziękujemy
- dziękuję = otrzymałem = stało się
- nie powtarzamy prośby, bo każde powtórzenie stawia w wątpliwość pierwszą
- zauważajmy małe cuda i bądźmy na nie otwarci
- sprzątajmy w swoich umysłach
- nie zbierajmy "świecidełek"
- jeśli czegoś nie używasz przez rok to usuń to ze swojego życia
- sprzątamy w emocjach - zaglądamy do strefy cienia, pytajmy siebie: co mną szarpie, dlaczego mną szarpie, do czego to mi służy, lub nie służy, na co mnie blokuje
- emocja obserwowana z pozycji obserwatora i nazwana przestaje być naszą integralną częścią, przestajemy się z nią utożsamiać a jej energetykę można wykorzystać jako swojego sprzymierzeńca
- struktury rzeczywistości, struktura gromadzenia i przekazywania informacji
- życie jest cudem
- historia z samochodem
- cudowne synchronizacje
- systemy egzodynamiczne - wyczerpujące
- systemy endodynamiczne - wzmacniające
- jedyna słuszna droga
- po czym poznać narzędzia czyli, metody i ścieżki, czy są dla nas dobre
- dlaczego na początku łańcucha jest słońce
- Bóg codziennie odradza się w nas na nowo
- praktyka wdzięczności - wszystko dzieje się dla mnie a nie przeciwko mnie
- pokora
- jesteśmy pod opieką od początku do końca
- śmiejmy się z naszych błędów i bawmy się
0 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7769
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1424
x 407
Podziękował: 14225 razy
Otrzymał podziękowanie: 13835 razy

Re: Matrix - jak z niego wyjść?

Nieprzeczytany post autor: chanell » piątek 19 sie 2016, 23:29

Rzeczywistość to iluzja – 5 oznak "błędów w matriksie"

Rzeczywistość może rządzić się prawami, których jeszcze nie znamy, a przez dziury w jej tkaninie możemy zaglądać do równoległych światów. Tak przynajmniej twierdzą nieliczni, którzy mieli okazję spojrzeć za zasłonę rzeczywistości

Przeskoki w rzeczywistość równoległą

Choć fizycy coraz częściej podejmują temat równoległych wszechświatów i innych wymiarów, są to rozważania czysto teoretyczne. Nikt nie ma bowiem pojęcia, czy człowiek kiedykolwiek będzie mógł dotrzeć do tych egzotycznych sfer bytu, nawet jeśli dzieli je od nas bardzo cienka granica. Niemniej jednak istnieją osoby, które twierdzą, że otarły się o paralelną rzeczywistość. Wiele relacji na ten temat nadesłano przez lata do redakcji miesięcznika "Nieznany Świat". Świadkowie tych przeskoków w "inny wymiar" opisywali je zwykle jako nagłe, płynne przejścia w inną rzeczywistość – pozornie podobną do naszej, ale sporo się od niej różniącą. Niezwykle interesująca była historia pana Jacka D., do której doszło wiele lat temu, kiedy mężczyzna mieszkał we Wrocławiu. Pewnego dnia, jak mówi, idąc do domu, przeniknął do innej rzeczywistości. "Nie można zabłądzić w dzień na placu, gdzie bywało się wielokrotnie" – relacjonował. "Poczułem się nieswojo, tak, jakbym wracając po pracy do domu zobaczył na przykład, że dom sąsiada z lewej styka się z domem sąsiada z prawej, a mojego domu pośrodku nie ma. Zacząłem kręcić się wokół placu. Przeszedłem do Parku Grabiszyńskiego i tu spotkało mnie miłe zaskoczenie. Leżące tam głazy narzutowe i wielkie kamienie były poukładane w formy rzeźb tworzących piękne estetyczne kompozycje. Pamiętam, że jedna z nich przypominała matkę z dzieckiem. Alejki wypielęgnowane, równe krawężniki z jasnego granitu, nawierzchnie wysypane kamiennym żwirkiem lśniły w deszczu. W oddali było widać okazały wielopiętrowy biurowiec Fabryki Aparatury Technicznej – mógłbym przysiąc, że takim widzę go po raz pierwszy". Pan Jacek był zaskoczony, ale szybko zdał sobie sprawę, że nie ma pojęcia, jak wydostać się z owej "krainy czarów". Po krótkim zastanowieniu uznał, że wróci do miejsca, z którego przyszedł i po chwili znowu był w szarej wrocławskiej rzeczywistości. Po kamiennych figurach i innych cudownościach nie było śladu


Synchroniczność – czyli "nieprzypadkowy przypadek"

Synchroniczność to ulotne zjawisko na styku fizyki i psychologii, które pokazuje, że wewnątrz naszej rzeczywistości mogą działać wciąż niepoznane mechanizmy. Mówiąc najprościej, synchroniczność to "nieprzypadkowy przypadek" lub taki zbieg okoliczności, który wygląda na umyślną odpowiedź od losu. Autorem tego terminu jest Carl G. Jung – światowej sławy psychiatra i psycholog, który zgłębiał to zjawisko przez wiele lat. Uznawał on synchroniczność za krewniaczkę przyczynowości, działającą jednak w "inną stronę" i wskazującą na istnienie niewidocznego porządku zakodowanego w chaosie rzeczywistości. Synchroniczność przytrafia się wielu ludziom. Doznał jej także Jung, który opisał ciekawy przypadek, jaki przydarzył mu się podczas sesji z pacjentką. Kobieta opowiadała mu swój niezwykły sen z poprzedniej nocy, w którym ktoś wręczył jej złotego skarabeusza. W tym samym momencie Jung usłyszał lekkie stukanie i zobaczył obijającego się o szybę złotego żuka – kruszczycę złotawkę (należącą do tej samej rodziny co skarabeusz). Psychiatra otworzył okno, schwytał owada i zaprezentował pacjentce, mówiąc: "Oto pani skarabeusz". Synchroniczność bywa też zabawna, o czym przekonał się francuski poeta, Émile Deschamps. W 1805 r. był jako dziecko na obiedzie, gdzie niejaki pan Fontgibu (wcześniej mu nieznany) poczęstował go zachwalanym przez siebie puddingiem śliwkowym. W 1815 Deschamps zamówił taki sam pudding w lokalu, ale kelner poinformował go, że dania nie ma, bo zjadł je inny gość. Był to siedzący nieopodal, niezauważony przez poetę pan Fontgibu. W 1832 Deschamps był na obiedzie u znajomych, kiedy znów otrzymał taki sam pudding. Kiedy zaczął opowiadać anegdotę o tym, że w jego życiu ze śliwkowym puddingiem zawsze związany jest pan Fontgibu, ten wszedł nieoczekiwanie do pokoju. Był spóźnionym gościem, na którego czekano.

Spotkania z sobowtórami

Obok relacji o przeskokach do równoległej rzeczywistości pojawiają się też historie o ludziach, którzy spotkali samych siebie. W latach 60. pan Zdzisław – wówczas młody chłopak, idąc z kolegą po ulicy rodzinnego Radomska, dosłownie wpadł na drugiego siebie. Nagle zauważył, że ma przed sobą kogoś, kto wygląda identycznie jak on i ma nawet taką samą koszulę z non-ironu. Obcy sobie "bliźniacy" zmierzyli się wzrokiem i minęli się. Zaraz potem pan Dzidek obejrzał się, ale sobowtóra już nie zobaczył. Ani wtedy, ani nigdy potem. Istnieje wiele podobnych relacji o ludziach, którzy spotkali swoich sobowtórów. Ciekawe przeżycia tego rodzaju opisała w "Kwantowej rzeczywistości" dr Danuta Adamska-Rutkowska. Książka opiera się na relacjach Danuty Dudzik, która twierdzi, że kilkakrotnie zdarzało jej się przenikać do równoległych rzeczywistości i spotykać kopie samej siebie. Najdziwniejsza rzecz, jak mówi pani Dudzik, przydarzyła jej się, gdy była nastolatką. Pewnego razu trafiła do szpitala, z którego odebrała ją matka. W rodzinnym gospodarstwie w górskiej wsi, został ojciec, który nagle zauważył, że Danusia sama wróciła do domu. Zrobił jej za to awanturę, mówiąc, że matka będzie jej teraz szukać po mieście. Tymczasem, jak się okazało, druga Danuta (ta prawdziwa) naprawdę wracała z matką ze szpitala do domu. – Najdziwniejsze w tej sprawie, a zarazem najciekawsze było to, że wychwytywałam przy tym doświadczeniu natychmiastowe przeskoki mojej świadomości jakby z dwóch rzeczywistych swoich ciał i miejsc oddalonych od siebie o ok. 30 km. Wskakiwały mi do głowy fragmenty informacji o równoczesnym pobycie w drugim miejscu. Było to bardzo dziwne – wspominała pani Dudzik. Po powrocie do domu sobowtór dziewczyny zdematerializował się, przepadając w niejasnych okolicznościach, a jej rodzice, nieco przerażeni tym, co zaszło, rzadko o tamtym zdarzeniu rozmawiali.

Okna do innych rzeczywistości

Jedna z hipotez odnośnie miejsc, gdzie dochodzi do niewytłumaczalnych zaginięć ludzi lub maszyn uznaje, że są to portale do innych rzeczywistości. Choć koncepcja ta jest trudna do zweryfikowania i budzi wątpliwości, istnieje dobrze opisany przypadek mogący ją potwierdzać. W grudniu 1970 r. samolot pilotowany przez Bruce’a Gernona wystartował z wysp Andros na Bahamach. Na pokładzie był jeszcze ojciec i znajomy pilota. Maszyna kierowała się do Miami przez obszar Trójkąta Bermudzkiego, w którym Gernon nie doświadczył jednak nigdy niczego niezwykłego. Niespodziewanie w pobliżu Bimini przed samolotem zaczęła formować się duża chmura, mimo że warunki pogodowe pozostawały bardzo dobre. Gernon wleciał w nią, nie podejrzewając, że będzie to najdziwniejszy lot w jego życiu. Okazało się, że chmura dosłownie nie ma końca. W środku było ciemno jak w grobie, a mrok rozjaśniało jedynie pulsujące białe światło, nie przypominające normalnych wyładowań. Przyrządy oszalały. Gernon próbował wylecieć z chmury, ale okazało się to niemożliwe. Po pewnym czasie zobaczył jednak otwór, przez który prześwitywało błękitne niebo. Skierował się w jego stronę i przez kilkanaście sekund leciał uformowanym znienacka tunelem z prędkością ponad 200 km/h, aż w końcu opuścił obłok. Po dotarciu do Miami okazało się, że podróż, którą Gernon odbywał regularnie i która zajmowała zwykle 75 min., teraz trwała zaledwie 42 minuty! Jak to możliwe i czym była tajemnicza chmura, pilot, który opisał swą przygodę w książce "The Fog", nie potrafił wyjaśnić. Równie trudne pytanie dotyczy tego, co by się stało, gdyby nie znalazł on wyjścia z tej dziwacznej pułapki.

Efekt Mandeli

To kolejne zjawisko mające demonstrować, że z naszą rzeczywistością dzieje się coś dziwnego. Opiera się ono na żywionym przez wiele osób przeświadczeniu, że pewne fakty i zdarzenia w przeszłości wyglądały inaczej, niż się obecnie przyjmuje. Nazwa efektu wzięła się od Nelsona Mandeli – przywódcy walki z apartheidem i prezydenta RPA. Wielu zwolenników teorii "efektu" jest przekonanych, że pamiętają śmierć Mandeli w więzieniu w latach 70., podczas gdy w rzeczywistości zmarł on w 2013 r. w swoim domu. To samo dotyczy zakończeń filmów, nazw produktów, położenia krajów i wielu innych spraw, które dawniej miały wyglądać inaczej niż obecnie. Różnice te bywają drobne, ale są zauważalne. Fiona Broome, która stworzyła portal poświęcony efektowi Mandeli i gromadzi relacje ludzi nim dotkniętych wspomina inny przykład – żywione przez wielu przeświadczenie, że stanów w USA było dawniej 51 lub 52 (w rzeczywistości jest ich 50). Zdaniem Broome i innych, efekt Mandeli wskazuje, że nasza linia rzeczywistości lub czasu przecięła się z inną, wskutek czego doszło do (na szczęście niegroźnego) "trzęsienia przeszłości". Czy te wszystkie dziwne zjawiska udowadniają, że w naszej rzeczywistości działają mechanizmy i siły, o których nie śniło się nawet filozofom? A może to (niedoskonała, bądź co bądź) percepcja po prostu czasami nas zawodzi?"

http://strefatajemnic.onet.pl/teorie-sp ... sie/7lp8gd
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
Oska
Posty: 193
Rejestracja: wtorek 22 mar 2016, 20:40
x 161
x 24
Podziękował: 127 razy
Otrzymał podziękowanie: 315 razy

Re: Matrix - jak z niego wyjść?

Nieprzeczytany post autor: Oska » sobota 20 sie 2016, 12:06

Całkiem zaintrygował mnie efekt Mandeli, rzeczywiście sama mam dziwne przeświadczenie o tym, że stanów USA jest 52 :) Coś mocno mi się wydaje, że jest to być może spowodowane skokami kwantowymi w przeszłość, i zmienianie jej niby to drobnymi gestami. Oczywiście jest to wyłącznie moja opinia, dla niektórych zapewne śmieszna. Kiedyś nawet po necie krążyło zdjęcie, nowocześnie ubranego człowieka, w otoczeniu ludzi z lat bodajże 50-tych. Miał na sobie kurtę pilota, nie wiadomo oczywiście czy nie był to photoshop. Jednak myślę, że skoki w przeszłość, w celu zmiany "niewygodnych" doświadczeń czy zjawisk, są bardzo prawdopodobne. Przypomnę tutaj że 100lat temu, obecna technika którą dziś się posługujemy, również dla żyjących w tamtych czasach ludzi mogła być prawdopodobna.
Jeszcze jedna kwestia apropo matrixu, wiadomo że człowiek za pomocą kolorów - gdzie kolor to wibracja - a wibracja to (jak dla mnie) dźwięk - tworzy holograficzny świat, czy wszechświat, zatem powstaje pytanie, kto lub co, panuje nad tym, by każdy człowiek tworzył prawie że identyczny hologram? I nasuwa się pytanie, co by się stało, gdyby choć jedna osoba, przestała emitować ów hologram, a spojrzała na prawdziwą rzeczywistość? Myślę, że to jest istota błędów, znaleźć tzw. furtkę, do której poprowadzi zapewne biały królik :)
1 x


"Gdy czegoś gorąco pragniesz, cały Wszechświat działa potajemnie by udało Ci się to osiągnąć"
P.C.

ex-east
Posty: 1144
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 20:57
x 2
x 93
Podziękował: 390 razy
Otrzymał podziękowanie: 1528 razy

Re: Matrix - jak z niego wyjść?

Nieprzeczytany post autor: ex-east » sobota 20 sie 2016, 19:55

Temat rownoleglych linii rzeczywistosci jest stary jak swiat i tu na forum tez juz bylo o tym wielokrotnie. Sa ksiazki, ktore juz tu polecano gdzies w innych watkach. Sam nawet polecalem jedna w ktorej autor twierdzil, ze choc nie mozesz zmienic obecnej rzeczywistosci , to masz zawsze wyjscie z niej - doslownie na inna ( jak on to nazwal ) linie zycia. To tak jakby wyjsc z pokoju , ktory Ciebie przytlacza i po prostu wejsc do innego w ktorym TObie jest znacznie lepiej. Ma to jednak swoje konsekwencje. Nie opuscisz jednego pokoju, jesli wciaz myslisz o jego sprzetach i utozsamiasz sie z jego "umeblowaniem " - z ludzmi czy sytuacja zyciowa w tym pokoju. Opuszczenie jednej linii zycia i przejscie na inna wymaga zupelnego , psychicznego i fizycznego uwolnienia sie od rzeczy ,sytuacji , powiazan , a nawet od ludzi z obecnej linni zycia . Przypomina to zamkniecie drzwi domu z ktorego sie na dobre wyprowadzasz wiedzac, ze juz nie ma powrotu. Zamykasz drzwi i wszystko , co za nimi zostaje przestaje juz miec znaczenie dla Ciebie - wprowadzasz sie gdzie indziej i nowa przestrzen zajmuje Ciebie calkowicie i bez reszty. Malo ludzi jednak stac na to, by rozpoczac swoje zycie calkiem od nowa. Zwykle pragniemy zachowac ciaglosc tzw SIEBIE -chcemy pamietac skad przyszlismy i co bylo kiedys bo to jest czesc naszego zycia, chcemy postrzegac siebie jako integralna czesc przeszlosci a takze tego , co wydarzy sie w przyszlosci. Konsekwencja zdarzen trzyma nas mocno w tym matriksie ale bardziej dlatego , ze sami chcemy tej konsekwencji i dlatego nie jestesmy w stanie opuscic tej linii zycia za zycia. Najbardeziej obawiamy sie dezintegracji wlasnej osobowosci, a to ona wlasnie jest kluczem do przejscia. Stosunek do wartosci samego siebie jest nasza latarnia lecz zarowno tez najwieksza kotwica trzymajaca w okreslonym miejscu matriksa uniewmozliwiajac jego opuszczenie. Nieliczni , ktorzy zdecydowali sie zmienic doslownie wszystko w swoim zyciu przez dawne otoczenie postrzegani sa negatywnie , jako dezerterzy. Dokonujac zamkniecia za soba drzwi dawnej linii zycia powinnismy byc wolni rowniez od wszelkich latek, ktore zostana nam przypiete az do tego stopnia , ze doslownie zostawiamy w tamtym swiecie siebie i wszystkie nasze nawyki , mniemania , osady , przywiazania , calego siebie.
Bez obawy, nowa linia zycia zbuduje nas na nowo , jakichs nas, jakas tozsamosc , jakies nowe uwarunkowania beda , ale zauwazysz, ze to jakosci calkiem inne od dawnych. To przedziwne poczucie wielopoziomowego istnienia jako ktos z przeszlosci i jednoczesnie kogos zupelnie nowego w teraz , swiadomosc , ze to sie naprawde dzieje ... samo w sobie wybija z matrixa , uwalnia z jego macek . Bo stac Cie na zamkniecie drzwi i rozpoczecie wszystkiego od nowa.
1 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Matrix - jak z niego wyjść?

Nieprzeczytany post autor: abcd » niedziela 30 paź 2016, 22:02

Jarek Kefir pisze:Czy da się uwolnić od systemu? Najpierw poznaj jak on działa..
28 Październik 2016

Obrazek

Vadim Zeland rozprawia się z wieloma mitami doktryny new age. Podpiera się on obserwacjami i realiami życia codziennego – tym co możesz sam zweryfikować, zauważyć, wcielić w życie. Część powszechnie obowiązujących w new age mitów okazuje się być zupełnie fałszywa. Rzeczywistość działa wręcz o 180 stopni odwrotnie, a Zeland podaje przykłady najprostsze z możliwych.

Po tym właśnie odróżnisz autora który jest praktykiem jak Vadim Zeland, od teoretyków piszących co najwyżej piękne słowa. No i ważne w naukach duchowych jest to, co działa, i to co znajduje odzwierciedlenie w realnej rzeczywistości. Cała reszta to tylko teorie – a więc ogromny ocean spekulacji i domysłów, jakże często podszytych modną dziś, spiskową interpretacją rzeczywistości. Wklejam fragment jego książki „Transerfing Rzeczywistości tom 4 – Zarządzanie Rzeczywistością„.

We fragmencie tym podejmowany jest temat podstawowej traumy jakiej doświadcza dziecko podczas interakcji z tym światem. Życie płodowe, moment porodu i proces wychowawczy – to jedne wielkie traumy. Podstawowym hmm, błędem (?) jest to, że ziemscy rodzice, nic nie wiedzący o życiu, programują umysł dziecka, który jest czystą kartą. Dziecko dostaje więc pakiet cywilizacyjnych (globalnych) śmieci. Z jednej strony – ideologie, religie, schematy myślenia takie jak MPP (monogamia, purytanizm, patriarchat) które są zdezaktualizowane, niekompatybilne z ludzką naturą i powodują potem ogromne cierpienie.

Z drugiej strony, dostajesz komplet globalnych jak i jednostkowych, typowych dla danych rodziców, traum, lęków, kompleksów. Jednak to nie wszystko! Bo jest jeszcze trzecie oddziaływanie o którym praktycznie w ogóle się nie mówi, poza wąskim gronem ezoteryków i okultystów. A szkoda. Oto bowiem proces wychowawczy wciska nas w wąskie ramy postrzegania kartezjańsko-newtonowskiego, zwanego także racjonalizmem, materializmem itp. Rodzimy się pamiętając nasze poprzednie życia. Widzimy i odczuwamy przepływające energie, umiemy jasnowidzieć i czytać w myślach.

Potem te umiejętności zapominamy, nieraz na zawsze. Zamyka się nasze postrzeganie świata duchowego. Jesteśmy albo wyznawcami jakiejś religii która redukuje duchowość o 99%, albo zwolennikami ateizmu / racjonalizmu, który idzie tylko maleńki kroczek dalej i redukuje duchowość o 100%. Jednak ten proces jest znacznie głębszy niż by się wydawało. Światopogląd racjonalny, „dorosły”, to zamknięcie się w klatce nieświadomości. na czym ona polega? Wcale nie chodzi tu o jakieś ezoteryczne brednie ale o rzeczy jak najbardziej proste i życiowe.

Wymienię czym jest nieświadomość dorosłego umysłu w punktach:

-myśli przepływają bez kontroli. Gdy się na chwilę im przyjrzysz, to zauważysz że masz w mózgownicy jakąś cholerną, wiecznie gadającą i blablającą strukturę, której nie da się zatrzymać i okiełzać. Możesz wręcz dojść do wniosku, że jest to struktura
obca, wirusowa. Nie możesz więc zatrzymać, uchwycić tych myśli. Jeśli pojawia się zła myśl, a 90% lub więcej jest złe – trudno je przerwać, zastopować;

-myśl zła – depresyjna, agresywna, nienawistna, przykra, powodująca cierpienie – szybko rozrasta się do niewyobrażalnych rozmiarów. Niczym nowotwór zajmuje cała dostępną przestrzeń. To Ty od tej pory jesteś tą myślą – a powinno być przecież inaczej. Myśli te powinny być narzędziem, uruchamianym gdy będzie potrzeba. A nie panem, a raczej.. katem. Skrajna postać śpiącego umysłu dorosłego to atak lęku, histerii (depresja, CHAD), chandry, natręctw. Wiem co mówię ponieważ doświadczam obu stanów. I odczuwam ogromne pogorszenie jakości percepcji i samopoczucia, gdy na jakiś czas, na szczęście mały, włącza się ten autopilot – stary program.

-poziom świadomości, a więc odbioru bodźców, jest u śpiącego dorosłego umysłu bardzo niski. Dotyczy to nie tylko zmysłów, np wzroku. Idąc codziennie do pracy masz do czynienia nawet z miliardem różnych bodźców wzrokowych. Niby zwykła droga do pracy, 10 kilometrów.. Ale jednak. Ile samochodów, ludzi, drzew, autobusów, chmur na niebie, zdarzeń pamiętasz po przybyciu do miejsca pracy? Odpowiedź: bardzo, bardzo niewiele, bo olbrzymią większość szczegółów pomijasz. Bo jesteś w stanie snu na jawie – w stanie nieświadomości. To samo dotyczy nie tylko wszystkich innych zmysłów „fizycznych„, ale także percepcji świata duchowego. Bo to taki sam (no, podobny) „zmysł” jak wzrok i taka sama umiejętność jak np jazda na rowerze. Nie ma w tym większej filozofii choć owiane jest to aurą mistycyzmu, niedostępności i tajemnicy. W takim stanie jesteś prowadzony niczym przez jakiś automat.

Czy zauważyliście, że cały proces przebudzenia i oświecenia to po prostu uporanie się z traumami i zaprogramowaniem z dzieciństwa? Przychodzisz na ten świat z bezcennymi darami, jako czysta biała karta. Ale te dary są Ci odbierane, a czysta biała karta zapełniana jest smołą, śmieciami, brudem. W wieku tych 30 lat mogłeś przenosić góry, komunikować się telepatycznie z Rdzeniem planety („Bogiem„), przewidywać przyszłość, lewitować. No wybaczcie za tę odrobinę być może nierzeczywistej fantazji, haha. Ale nie, w wieku tych 30 lat, pełen traum i przerażenia, pracujesz u polskiego kapitalisty za miskę ryżu.

Oto ten cytat z książki Vadima Zelanda:

Cytuję:
„Kiedy potencjalna możliwość staje się rzeczywistością, powstaje symetryczny w stosunku do powierzchni dualnego zwierciadła obraz. Po jednej stronie zwierciadła znajduje się sektor metafizycznej przestrzeni wariantów, a po drugiej – jego materialne urzeczywistnienie.Wszystkie żywe istoty balansują przy tym na krawędzi zwierciadła, ponieważ ich ciało i umysł należą do świata materialnego, a dusza pozostaje jednocześnie w nierozerwalnym związku z przestrzenią wariantów. Wszyscy przyszliśmy do tego życia stamtąd i w to samo miejsce wrócimy, jak za kulisy, by przebrawszy się, ponownie znaleźć się na powierzchni zwierciadła w nowej postaci.W tym teatrze masek aktorzy kręcą się w nigdy niekończącym się kołowrocie ról. Odegrawszy jedną rolę, aktor na minutę ucieka za kulisy,wkłada inną maskę i znów dołącza do gry, całkiem zapominając o wszystkim, co działo się przed jego ostatnim wejściem na scenę. Aktora do tego stopnia pochłania obraz odgrywanej postaci, że traci pojęcie o tym, kim jest naprawdę.

Lecz czasem zasłona opada i człowiek nagle ze zdumieniem uświadamia sobie, że to jego życie wcale nie jest pierwsze. Amerykański profesor psychiatrii Jan Stevenson zebrał ponad dwa i pół tysiąca oficjalnie zarejestrowanych przypadków wspomnień dawnych żyć, ankietując przeważnie dzieci. Maluchy bez jakiejkolwiek hipnozy opisywały swoje życie z dalekiej przeszłości, w innych krajach. W książkach Jana Stevensona przywołuje się bardziej niż ciekawe fakty.Charakterystyczna jest historia dwóch braci bliźniaków, którzy rozmawiali między sobą w jakimś niezrozumiałym języku. Początkowo wszyscy uważali, że jest to po prostu gaworzenie dziecka. Trwało to, dopóki dzieci nie osiągnęły trzeciego roku życia, a do rodziców nareszcie dotarło, że coś tu jest nie tak. Braci pokazano lingwistom i ci ze zdziwieniem odkryli, że bliźnięta rozmawiają w starożytnym języku aramejskim. Język ten był szeroko rozpowszechniony w czasach Chrystusa, lecz obecnie nie jest już używany. Jugosłowiańska dziewczynka pewnego razu zachorowała i spędziła jakiś czas w śpiączce. Ocknąwszy się, przestała poznawać otaczających ją ludzi i przemówiła w obcym języku. Specjaliści ustalili, że to jedno z bengalskich narzeczy. Jugosłowiańskie dziecko zaczęło prosić, by zabrano je do domu w Indiach. Kiedy dziewczynkę przywieziono do wymienionego przez nią miasta, poznała swój dom, lecz okazało się, że jej rodzice, jak i „ona sama”, dawno zmarli.

Takich historii z dziećmi jest mnóstwo. Lecz podobne rzeczy zdarzają się też z dorosłymi. Dwudziesto siedmio – letnia kobieta, podróżując z mężem po Niemczech, ze zdziwieniem odkryła, że poznaje te miejsca jak swoje rodzinne, chociaż nigdy tu nie bywała. Nawet zobaczyła swój dom i przypomniała sobie imiona rodziców i braci. W miejscowej tawernie kobieta rozpoznała starca, który był znajomym jej rodziny i opowiedział o tragicznym wypadku, kiedy to koń wierzgnął kopytem i zabił ich małą córkę. Kobieta z miejsca uzupełniła jego opowiadanie o przeróżne szczegóły. Andrzej Donimirski w swojej książce Czy żyjemy tylko raz? opisał eksperymenty angielskiego psychiatry Arnolda Blacksmana, który za pomocą hipnozy zmuszał pacjentów do powrotu do poprzednich żyć. Jedna z pacjentek szczegółowo opowiedziała o sześciu swoich poprzednich wcieleniach. W pierwszym była żoną wychowawcy rzymskiego namiestnika w Anglii, potem żoną żydowskiego lichwiarza, następnie służącą w kupieckim domu w Paryżu, była także nadworną damą hiszpańskiej infantki w Kastylii, krawcową w Londynie,mniszką w jednym ze stanów Ameryki. I wszystko to w ciągu dwóch tysiącleci. Historycy dokładnie sprawdzili daty i zdarzenia – wszystko się potwierdziło.

Jeżeli zebrać razem wszystkie te fakty, to już niemal nie pozostaje wątpliwości,że reinkarnacja rzeczywiście ma miejsce. Zbija z tropu tylko jedna okoliczność: dlaczego wspomnienia o poprzednich życiach przejawiają się tylko w rzadkich wypadkach i u stosunkowo małej liczby ludzi? W zasadzie to zdarza się we wczesnym dziecięcym wieku, a z czasem całkiem zaciera się w pamięci. Tak naprawdę to nie wspomnienia się zacierają, a blokuje się świadomość człowieka. Każdy może przypomnieć sobie swoje poprzednie wcielenia, jeżeli obudzi się w tym życiu, które podobne jest do snu na jawie.Wiadomo, że do czwartego roku życia dziecko nie jest w stanie odróżnić snu od rzeczywistości. Być może, pamięta ono poprzednie życia, lecz nie pozwala mu się tego uświadomić, ponieważ na siłę narzuca się mu „rozumne” pojmowanie świata. Poza tym, człowiek nie może przypomnieć sobie siebie w wieku poniżej czterech lat. Jak myślisz, dlaczego? Może dlatego, że dziecko jest „nierozumne” i jeszcze nie uświadamia sobie własnego istnienia? Pogląd taki to wielki, powszechnie spotykany błąd. W rzeczywistości świadomość dzieci jest znacznie wyższa niż u dorosłych.To dorośli pogrążają się w nieświadomym śnie na jawie i dlatego nie pamiętają ani poprzednich żyć, ani siebie we wczesnym dzieciństwie. Zastanówmy się, dlaczego tak się dzieje.

Odrodziwszy się w nowym ciele, dusza odsuwa się na dalszy plan, podczas gdy umysł zajmuje wiodącą pozycję. A czym jest umysł? Od chwili narodzin – jest to czysta karta, na której można zapisać wszystko, co tylko się zechce. Od samego początku życia na tę kartę nanosi się szablon, zgodnie z którym człowiek postrzega siebie i otaczającą go rzeczywistość. Im wyraźniejszy jest ten szablon, tym szersza przepaść pomiędzy duszą i umysłem.Człowiek uświadamia sobie rzeczywistość tak, jak nauczono go to robić. Świadomość można podzielić na dwa poziomy: pierwszy uwaga, drugi – postrzeganie. Natychmiast po urodzeniu postrzeganie nie jest niczym maskowane.Dziecko ma szeroko otwarte zdolności do zdobywania wiedzy intuicyjnej i jasnowidzenia. Innymi słowy – ma bezpośredni dostęp do informacji z przestrzeni wariantów i postrzega świat takim, jakim on jest. Ale „śpiący” dorośli z miejsca biorą niemowlę w obroty i wciskają je w wąskie ramy snu, który oni postrzegają jako świadome istnienie. Robi się to drogą ograniczenia swobody i za pomocą skupiania uwagi. Dziecko zmusza się do skupienia uwagi na atrybutach materialnej rzeczywistości: „Patrz tutaj! Słuchaj mnie! Tak nie rób! Rób tak!”. Kiedy’ uwaga jest przechwycona, horyzont postrzegania raptownie się zawęża, świadomość zanika i człowiek pogrąża się w stan niewiele różniący się od nieświadomego snu.

Naprawdę, jeżeli uwaga skupiona jest na wąskim kręgu rzeczy, człowiek idzie, dosłownie utkwiwszy wzrok pod nogi i naturalnie nie ma możliwości rozejrzenia się dokoła. Z kolei szablon światopoglądu umieszcza człowieka w okowach stereotypów, określających „jakim wszystko powinno być”. W nieświadomym śnie takie skupienie uwagi i postrzegania osiąga maksymalny poziom. Człowiek przyjmuje sytuację taką, jaka jest, usiłując z całą swoją nieporadnością wpłynąć na bieg zdarzeń. W rezultacie śniący znajduje się całkowicie w mocy okoliczności, sen mu się „przydarza” i niczego nie może na to poradzić. Scenariusz rozwija się spontanicznie, zgodnie z obawami i oczekiwaniami.Oczekiwania i myśli płyną, nie poddając się sterowaniu. W świadomym śnie poziom samoświadomości jest już wyższy, śniący może wysiłkiem woli wpływać na bieg zdarzeń. Wystarczy zrozumieć, że to zaledwie sen, jak u człowieka ujawniają się zadziwiające zdolności.W świadomym śnie nie ma niczego niewykonalnego – można kierować zdarzeniami i robić niepojęte rzeczy, na przykład latać. A wszystko dlatego, że uwaga i postrzeganie uwolniły się od skupienia – człowiek jakby podniósł głowę, rozejrzał się i uświadomił sobie swoje położenie.

Na jawie, choć bardzo to dziwne, poziom świadomości znowu się obniża. Myśli człowieka w większości wypadków biegną spontanicznie. Z jednego tematu przeskakują na inny. To, co niepokoi, wywołuje strach lub drażni, zazwyczaj całkowicie bierze w posiadanie świadomość i gnębi wciąż w jakimś stopniu.Bieg takich myśli trudno jest kontrolować. Najgorsze obawy i negatywne reakcje niezależnie od woli człowieka kształtują jego rzeczywistość. Postrzeganie i uwaga skupiają się na problemach, przygnębiających myślach, okolicznościach. W rezultacie człowiek pogrąża się w swoich troskach jak we śnie na jawie. W ten sposób stajemy się „dorosłymi”. Człowiek dojrzały uważa dziecko za nierozumne, ponieważ nie wpisuje się ono w jego sen. Oczywiście, dziecko trzeba nauczyć, jak egzystować w nowych dla niego warunkach.Lecz przy tym nieuchronnie powstaje paradoks: im lepiej przyswajają się zasady zachowania w wąskich granicach świata materialnego, tym niżej spada poziom świadomości, co pociąga za sobą zanik zdolności wpływania na bieg zdarzeń i postrzegania metafizycznej strony rzeczywistości. Dorośli stali się niewolnikami swoich gier, a więc i okoliczności,w chwili, kiedy zaczęli brać je na serio i pogrążać się bez reszty w troskach. Dziecko zaś jest wszechwładnym panem swojej gry. Jego świadomość jest wyższa, ponieważ ono wciąż pamięta, że to tylko gra. Jego ważność znajduje się na niskim poziomie, ponieważ rozumie, że to tylko gra.Działa z dystansem, jednocześnie obserwując jak widz, ponieważ uświadamia sobie, że to tylko gra.”


Autor – Vadim Zeland. Jego książki i miliony innych książek, w tym te polecane u mnie, są do kupienia w poniższej księgarni internetowej – link:
- TaniaKsiążka.pl

Czy to jest w porządku? Czy tak powinno być?

Postaraj się na chwilę zawiesić dotychczasowy osąd sytuacji. To co napiszę poniżej nie jest ani wykładnią ostatecznej prawdy, ani nawet tym, w co ja sam do końca wierzę. Jest to po prostu materiał do rozważenia. I tu się kłania doktryna new age. Głosi ona, że właśnie tak powinno być, że każde cierpienie ma sens, że rodziców wybraliśmy sobie przed wcieleniem się. Więc wybraliśmy i zaakceptowaliśmy też te wszystkie traumy, zło, cierpienie. Dobrze, a co by było, gdybym powiedział Ci, że tak nie jest? Że cierpienie, zło i traumy nie tylko nie mają sensu, ale także prawie nic nie uczą, a wręcz potwornie degenerują duszę? Że ludzkość być może nieodwracalnie zniszczyła tę planetę nie tylko ekologicznie i cywilizacyjnie, ale także pod względem duchowym?

Mieliśmy stworzyć nie tylko być może nieodwracalne skażenie środowiska, ale także miliardy nowotworowych struktur duchowych – świadomości zbiorowych typu zombie, żyjących własnym życiem? A co jeśli dusza ludzka wcale NIE CHCE doświadczać tych traum, cierpień, zła? Co jeśli dusza ludzka chce najlepszych bodźców i przeżyć dla ciała i dla umysłu, którym dysponuje? Wg tej koncepcji, dusza pragnie nie żadnych gównianych lekcji poprzez cierpienie i traumy. Ale radości, zabawy, ekstazy, seksu, miłości, wolnej amerykanki, totalnej swobody, pomyślności, obfitości, bogactwa, życia totalnie na maxa?

Ludzkość od zawsze stara się nadać ziemskiej kaźni jakiś wyższy sens i cel. Ludzie wszystkich epok chcą wierzyć, że to całe cierpienie, te miliony milionów przykrych wydarzeń w życiu każdego z nas, mają sens. Spójrzcie na te wszystkie systemy religijne, na czele z tym popularnym dziś new age. Co one robią? Właściwie nie robią nic innego, jak tylko tłumaczą umęczonej ludzkości, że ta kaźń czemuś służy. Że jakiemuś bydlakowi zwanemu bogiem, jahwe, allahem itp, ma być to niby potrzebne. Poznałeś więc chyba najbardziej ukrywaną tajemnicę istnienia religii. Są one stabilizatorami systemowymi, utrzymującymi homeostazę tego systemu cierpienia.

Od lat zastanawiam się co do cholery sprawia, że ludzie milionami, miliardami nie popełniają masowych samobójstw. Mam tylko przybliżoną odpowiedź. Po pierwsze, nieświadomość. Jakoś to będzie – myśli głupiutki, 20 letni chłopczyk. I planuje życie pełne wielkich osiągnięć. Ma być „3S” jak pisał Pokolenie Ikea – Sukces, Szmal, Seks. A jak jest – wiemy. Życie potem funduje mu niezliczoną ilość cierpień. Praca na dwa etaty u kapitalisty by utrzymać rodzinę. Żona która nie chce seksu i nie ma czasu. Dzieci które zaczynają Cię nienawidzić. Brak hobby, pasji, zainteresowań – bo nie ma i czasu i sił i pieniędzy. I nie ma.. zdrowia, bo taki styl życia, a raczej styl umierania, degeneruje. Zawał przed czterdziestką. A potem? A kornik napisze Twój uładzony życiorys.

Powiem Wam dlaczego ja nie popełniłem samobójstwa. Gdyby nie otwarcie mojego serca które nastąpiło dzięki cudownemu „zbiegowi okoliczności” w 2006, i gdyby nie wiedza którą poznałem po 2012 roku – nie żyłbym. Ta wiedza to znowu prostota i sprawy życiowe. To świadomość jak bardzo rozpaczliwe są rzeczy, za które ludzie daliby się pokroić. To świadomość tego, że sielankowy obraz życia nie tylko najczęściej jest fałszywy. Ale może runąć w jednej sekundzie. To świadomość tego, że nie muszę sadzić drzewa, budować domu, płodzić syna i robić miliona tego typu rzeczy. Bo wiem, że jest to u większości ludzi niemożliwe.

Bo system i pensje 1850 brutto to uniemożliwiają. Widzę codziennie rozpacz tych ludzi i boli mnie ona, mimo wszystko. To że nie mogą sobie kupić samochodu, mieszkania, założyć rodziny, wyjechać na wakacje. Odkąd poznałem tę wiedzę – gdzieś 75% tego bólu odeszło. Została jakaś małą część. Przecież żyjemy w jakiejś cholernej symulacji komputerowej, prawda? Po co się szarpać, pienić, czy starać o rzeczy których system nie da. Jest to pewne wycofanie się z tych sfer życia, gdzie nie jestem mocny.

Uważam, że twierdzenie że zło i cierpienie ma sens i czegoś uczy, jest prawdziwe tylko w 50%. Gdyby nie te wszystkie życiowe lekcje, w tym złe – nie bylibyśmy w tym miejscu co teraz. Tak się kształtuje charakter, empatia itp. Z drugiej strony, cierpienie, traumy i bieda – degenerują nie tylko ciało i umysł, ale też duszę. Która jest potem skulona, w narożniku. Kluczowe jest to co określa się jako przebudzenie, czyli uporanie się z traumami i programami z dzieciństwa. Wtedy z ofiary stajesz się kreatorem swojego życia, choćby w niewielkim jego zakresie. Polecam poniższy felieton w którym także rozpatrywałem te zagadnienia:
Twoja dusza pragnie miłości i radości a nie cierpienia!

Cytuję: „Człowiekiem ten się staje, kto pokonuje swoje ziemskie wychowanie, a nie ten kto mu ulega. Łatwo jest bowiem systemowi uchować bydlę, ale człowiek może narodzić się tylko z buntu.” ~Sebastian Dama

Przeczytaj też inne felietony na ten temat i na tematy pokrewne:

- Uważasz że jesteś wolny? Naprawdę? „Dali nam pieniądze a my oddaliśmy im całą Ziemię”

- Wczesna, podświadoma trauma dziecka. Dotyczy to całej ludzkości

- Moment gdy stajesz się niewolnikiem systemu.. Pamiętasz go?

- Podświadoma trauma którą masz także Ty [2] Nawet się nie spodziewasz..

- Ludzie którzy pomogli Ci wstać gdy byłeś na dnie, zasługują na to, co najlepsze

- Czy rodzina jest najwyższą wartością? Nie jest

Lęk przetrwania związany z niedoborem pieniędzy i innych dóbr, jest najsilniejszym lękiem jaki zna człowiek. To on wydaje się być tym mitologicznym „grzechem pierworodnym” rodzaju ludzkiego. Nasz świat jest światem niedostatków i niedoborów. Brak wystarczającej ilości zasobów, nie tylko pieniędzy, to jedno z najważniejszych jego praw. Istoty w pocie czoła muszą walczyć ze sobą o ograniczone zasoby środowiska. W poniższych felietonach opisałem, że lęk przetrwania jest przyczyną praktycznie 99% lub nawet 100% zła, jakie jedna istota wyrządza drugiej:

- Czemu jest tyle zła i cierpienia na świecie?! [SZOK] Próba syntezy

- Przyczyna opłakanej sytuacji na Ziemi. Jak się uwolnić?

- Najważniejsze pytanie świata. Masz odwagę je sobie zadać? Odpowiedz uczciwie..

- Ziemia jest upadłym światem pełnym cierpienia. Dlaczego? Czy jest nadzieja na zmianę?

Autor: Jarek Kefir
https://jarek-kefir.org/2016/10/28/czy- ... on-dziala/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
Oska
Posty: 193
Rejestracja: wtorek 22 mar 2016, 20:40
x 161
x 24
Podziękował: 127 razy
Otrzymał podziękowanie: 315 razy

Re: Matrix - jak z niego wyjść?

Nieprzeczytany post autor: Oska » wtorek 22 lis 2016, 21:11

Aż przypadkiem natknęłam się na nasze wywody sprzed kilku miesięcy.
Tak ex-east masz całkowitą rację - sama w pewnym sensie doświadczyłam istnienia światów równoległych i w tym miejscu wypada przyznać rację. Tym doświadczeniem była próba wybudzenia się ze snu :!: To jest tak złożone i skomplikowane że głowa mała, jednak rzeczywiście tak jest, i jest to wysoceprawdopodobnie możliwe - wg mojej jakże subiektywnej opinii. Z jednego snu - do końca nie wiem do dziś, czy był to sen - czy jawa - czy cokolwiek innego - wybudzałam się +/- z 10 razy, w różnych rzeczywistościach - nie wiem na ile one są prawdziwe - a może wszystkie jednocześnie - jednak zdziebko mnie to przeraziło przyznam - na szczęście udało wreszcie wybudzić się całkowicie w tej - aktualnej.
Ciężko to jakkolwiek wytłumaczyć.
Co do matriksu - też mam już zdziebko inny pogląd - aczkolwiek wiem, że jest możliwe opuszczenie matriksu, nie bardzo tylko wiem, czego można się spodziewać a i intuicyjnie wyczuwam - brak powrotu. To troche tak, jakby puściły wszelkie hologramy - tak mi się to obecnie kojarzy, to takie wszystko i nic jednocześnie, patrzysz i spoglądasz na swoje dawne-obecne problemy i wiesz, że to właściwie nie ma najmniejszego znaczenia. Dopiero zaledwie zajrzałam jak "przez dziurkę od klucza" . Trochę kusi, ale lęk przed nieznanym jest właściwie paranoiczny.
Dziwne to wszystko dla takiej małej laikowatej mnie, bo ja dopiero zaczęłam wszystko własciwie poznawac, jak dziecko uczy się świata, tak ja w wieku za chwilę 29 lat, dowiaduje się jednocześnie wszystko ma i nie ma sensu.
Dużo wiedzy i doświadczeń stoi otworem, tylko pytanie, czy starczy odwagi by tej wiedzy dosięgnąć?
0 x


"Gdy czegoś gorąco pragniesz, cały Wszechświat działa potajemnie by udało Ci się to osiągnąć"
P.C.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 238
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Matrix - jak z niego wyjść?

Nieprzeczytany post autor: abcd » środa 23 lis 2016, 00:32

Jarek Krefir pisze:Jaka jest praprzyczyna zła na Ziemi?
Czy lepszy świat jest możliwy?

22 Listopad 2016

Obrazek

Kiedyś już stwierdziłem, że społeczeństwem rządzi logika zbiorowej schizofrenii, paranoi. Normy społeczne, zasady, tradycyjne wartości – są naznaczone typowo mafijnym, prawilnym pojęciem honoru, wydają się takie bezwzględne, nienaruszalne, nieprzekraczalne, okrutne. W rzeczywistości tak jednak nie jest.

Jakże fajnie jest oficjalnie, w towarzystwie celebrować jakąś normę społeczną, jakieś zasady, wartości. Szczególnie te tradycyjne, tak uwielbiane przez ludzi. Ale gdyby się bliżej przyjrzeć.. To świat nie funkcjonuje w ten sposób. Ba! On nie mógłby tak funkcjonować. Gdybyśmy na serio tych mafijnych, prawilnych norm przestrzegali, to byśmy masowo wariowali.

Nie tylko przez to, że są one skrajnie sprzeczne, wykluczające się ze sobą, niemożliwe do pogodzenia. I nie tylko dlatego, że poprzeczka, np ta moralna, jest ustawiona tak absurdalnie wysoko, że nie ma szans na jej przeskoczenie. Że tylko udajemy przed innymi, że do niej skaczemy. Ale także dlatego, że te normy i zasady niemal całkowicie wyeliminowałyby radość, szczęście, spełnienie.

Popatrz np na seksualność – radość sprawia to, co ukryte, tajemne, zakazane, co jest tabu. Nawet zatwardziały katolik penetrując waginę swojej żony, podświadomie to czuje. To samo np na imprezie. Wszyscy chlejemy, jaramy, i dajemy sobie przyzwolenie na rozmaite łamanie i negowanie tych bezlitosnych norm.I to jest piękne, tak celebruje się radość, tak tworzą się wspomnienia.

Wydaje się, że społeczeństwo i jego oficjalne normy i zasady, są z definicji przeciwko radości, szczęściu, spełnieniu jednostki. I ma to swoje uzasadnienie, o którym wiele razy pisałem. Jednostka szczęśliwa i spełniona nie będzie pracować dla społeczeństwa i systemu, bo będzie widziała pustotę, bezsensowność i rozpaczliwość takiej pracy.

I tutaj chciałem zwrócić uwagę na tragiczny dualizm, jaki drąży rodzaj ludzki.

Otóż postawienie na indywidualizm, na spełnienie, radość, hedonizm – ma swoje ciemne strony. Z jednej strony jest to dobre dla tych, którzy mają wiedzę, empatię, kręgosłup moralny, którzy chcą zmienić sytuacje na świecie, pomóc w reformie systemu. A więc dla jednostek, dla nas. Z drugiej strony – takie nastawienie degeneruje społeczeństwa i narody, co widać w zdemoralizowanych społeczeństwach Zachodu, i po części także w Polsce. Już pomijam fakt, że przez to nie rodzą się dzieci i grozi nam islamska inwazja demograficzna.

Tak samo jest z kwestią dobrobytu i biedy. Wiemy, że Ziemia jest planetą niedoborów, braków. Gdzie istoty muszą konkurować i walczyć ze sobą o ograniczone zasoby środowiska. Więc zadają one sobie zło. Niedobory i związany z nimi lęk przetrwania są grzechem pierworodnym – genezą, praprzyczyną wszelkiego zła, obecnej opłakanej sytuacji na Ziemi. Ale z drugiej strony, gdyby umożliwić ludziom doświadczanie dobrobytu.. To stanie się to samo – nastąpi rozleniwienie i degeneracja społeczeństwa. Pokazał to szokujący eksperyment Calhouna.

Opisywałem go w linku poniżej:
- Perspektywy ziemskiej cywilizacji: szokujący eksperyment Calhouna

Sprawy ludzkiej ignorancji opisałem nieco szerzej w poniższym felietonie:[/b
- Poziom ludzkiej ignorancji jest krytycznie wysoki

Eksperyment ten dotyczył myszy. Nieskrępowany dobrobyt, a więc dostęp do pokarmu, brak drapieżników itp – prowadził do degeneracji a potem do wymarcia populacji. Naprawdę polecam przeczytać dwa powyższe felietony. Bo zadziwiająco dużo zachowań tych laboratoryjnych myszy można zobaczyć teraz w sytych społeczeństwach Zachodu. Ludzkość po prostu chyba musi mieć ten chaos, zapierdol, lęk przetrwania. Ten konserwatyzm, purytanizm, to całe zło. Te normy społeczne i zasady, trzymające cywilizację w ryzach.

W filmie Matrix architekci systemu z początku spróbowali stworzyć utopię, bez negatywnych bodźców. Co się jednak okazało? Ludzie w takiej utopii pozbawionej tego codziennego znoju, zapierdolu, kieratu, masowo wariowali i umierali. Architekci systemu stwierdzili, że ludzie wręcz łakną i potrzebują cierpienia – bez niego nie są w stanie żyć. Więc zmienili system tak, by z powrotem stał się dystopią (piekłem na Ziemi).

Wszystko wskazuje na to, że ludzkość po prostu nie dorosła do empatycznego systemu społecznego, jak i do doświadczania obfitości. Jest to wielki tragizm rodzaju ludzkiego, bo i bieda prowadzi do degeneracji, i bogactwo typowe dla Zachodu do niej prowadzi. Ludzkość jako świadomość zbiorowa jest na poziomie dwulatka – głupiutkiego i nie wiedzącego zupełnie nic, ale już zbuntowanego i mogącego spowodować spore szkody.

Na przykład gdy zapewnisz dwulatkowi nieskrępowaną obfitość i bogactwo – on sobie kupi 10 czekolad i je zje, trując się i chorując od tego. Gdy zapewnisz dwulatkowi wolność i swobodę, zamiast twardego wychowania i nakazywania – to on Ci wejdzie na głowę. Będzie chciał jeść tylko pizze na zmianę ze słodyczami, i się rozchoruje. Zobaczcie jak wiele analogii jest pomiędzy zachowaniem dwulatka a zachowaniem ludzkości jako zbiorowości.

[b]Cytuję:
„Złych i opętanych jest tak wielu, a eliminując ich pojawia się na ich miejsce kilku nowych. Czy wynajdziemy kiedyś sposób na eliminację genu zła? Czy wynalazcy poddadzą się experymentowi jak cała reszta? Czy bez zła świat będzie lepszy? Jeśli zniknie zło nie będzie dla niego przeciwwagi w postaci dobra! Jedno bez drugiego nie istnieje! Czy już do końca świata jesteśmy zdani na ten obłędny paradox? Gdybyśmy jakimś cudem problem ZŁA rozwiązali lokalnie zawsze znajdzie się ktoś w wielkim świecie komu to nie przypadnie do gustu, a znowu z wszystkimi nie wygramy.. Zostaje nam filozofia, religia, psychologia i marzenia o tym by świat mógł być lepszy. Ale (!) co jeśli ten świat ma właśnie taki być? Życie na Ziemi to szkoła, którą musi przejść każdy bez wyjątku. To prawdopodobnie misterny, boski plan, w który jako ludzie nie możemy ingerować. Zwyczajnie; pęka głowa od takiego myślenia i na koniec zapominamy o tym, że celem naszego życia jest to by
je przeżyć.”

~FakaFones

Nie bronię elit, które zarządzają naszą planetą, np Illuminatów. Nie wartościuję też, czy rządzą oni z polecenia samego Boga, czy też z polecenia siły złowrogiej. Chcę tylko zrozumieć jak działa to, co w naszych dyskusjach nazywamy „systemem„, i jak wykorzystać jego parametry na swoją i naszą korzyść. No i jak sprawić, by przestał mi i nam szkodzić. Zauważyłem już dawno, że ów system także jest dualny. Narzekamy na niego, na technologię, naukę, medycynę. Mają one swoje błędy i wypaczenia, które często opisuję i krytykuję. No ale co by było bez nich? Czy ktokolwiek z Was zna ponure realia kapitalizmu i ciemnoty XIX (19) wieku?

To że masz laptopa i dyskutujesz u mnie – to system. To, że nie umrzesz w męczarniach na wyrostek lub banalną infekcję, ale przyjedzie pogotowie – to system. To, że możesz zająć się sobą, że nie musisz jak w 19 wieku pracować w polu czy na fabryce 16 godzin, a potem niańczyć 10 dzieci – to jest system.

Każdy kto narzeka na system, na technologię, naukę itp, powinien spędzić kilka godzin na SOR (szpitalny oddział ratunkowy) jako widz. Co by było, gdyby tego systemu nie było? Ci ludzie by umarli w większości, i to śmiercią bardzo brzydką, wielodniową. Na infekcje, wyrostki, złamania, itp itd. W końcu respirator, leki przeciwbólowe, kroplówki – to nie jest eko, to nie jest matka natura, tak uwielbiana przez zwolenników teorii new age. W skali doby jest to kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy potencjalnych zgonów w Polsce. Dla natury to jest nic, bo i tak przetrwają najsilniejsze jednostki i przekażą swoje geny dalej. Tak było przecież przez setki tysięcy lat. Ale postaw się na miejscu człowieka, tych tysięcy ludzi, którym dziś na SOR system i technologia uratowały życie, oszczędzając im wielodniowej męczarni.

Na koniec polecam cytat o służeniu innym, służeniu sobie, a chęcią zmiany świata, systemu. Nie możesz nikogo na siłę zmienić, ani uszczęśliwić, to tak nie działa. Gorączkowe próby zmiany świata też zawiodą, a i dostaniesz od tego świata kopniaka. Czasami bardzo mocnego, jak ja kiedyś. Jest jedna metoda – bunt bez buntu, zmiana bez zmiany. Zmienić trzeba siebie, i poprzez tę zmianę będziesz przykładem i zainspirujesz innych. Nie zmusisz, nie skłonisz, nie przekonasz, nie uargumentujesz – bo to niemożliwe. Ale swoją postawą i życiem sprawisz, że sami się tym zaciekawią i spróbują.

Cytuję: „Powiem ci wielką prawdę o służeniu innym: nigdy nie uczynisz ich szczęśliwymi – bez względu na to co robisz, niezależnie od tego jak żyjesz – bo ich szczęście nie znajdziesz w sobie – ono jest w nich. Oni będą żyć i robić to co chcą, co ich uszczęśliwia, i to jest właśnie tym co powinni robić. Służenie innym to życie swym życiem i kochanie tego kim jesteś nieugięcie; życie tak aby to czym jesteś było światłem dla ludzi, jeśli ludzie zechcą je dostrzec; to pozostawienie ich samym sobie aby mogli je odnaleźć. Oto sposób w jaki możesz służyć – nie będąc sługą, ale tym kim jesteś.

Nauczyciele przychodzili i odchodzili z tego planu; było kilku zadziwiająco sławnych, kilku zapomnianych i kilku niezapomnianych. Jednak to, tak naprawdę nie stanowiło wielkiej różnicy, bo przede wszystkim oni żyli tak jak chcieli. To właśnie była nieskończona mądrość, istoto, zrozum to. Więc co masz robić? Kochać ich bezgranicznie za wolność jaką wyrażają. Nie ważne, że oni cię nienawidzą, kochaj ich za wyrażanie woli robienia tego, ponieważ oni są Bogami postępującymi w ten sposób. Tak długo jak możesz kochać ich w każdej fazie ich istnienia, tak długo zachowujesz moc kochania siebie w każdej fazie twego istnienia. Pomyśl, jak potężną istotą powinieneś być abyś mógł to robić. Otóż, wystarczy, że po prostu będziesz tym kim jesteś.

Zawsze miej na względzie najpierw siebie potem innych. Najpobożniejsze stworzenia na tym planie powiedzą ci: „uważaj, to nazywa się samolubstwem”. I naprawdę nim jest! I bądź zadowolony, ze nim jest, bo kiedy ktoś jest na tyle samolubny, że najpierw pyta Siebie i najpierw kocha Siebie, wtedy może pomagać wszystkim i kochać wszystkich, ponieważ wtedy on wie czym jest miłość. Kochać Boga przede wszystkim, to przede wszystkim kochać Siebie. Zawsze bądź dobry dla siebie: wszyscy muszą się tego nauczyć.”

~Ramtha

Na koniec dodam tyle, że trzeba pamiętać o tym, że życie powinno się po prostu przeżyć, jak w jednym z wklejonych przeze mnie cytatów. Mniej myślenia i filozofowania, a więcej otwartości i doświadczania. Mniej chęci zmiany świata, a więcej chęci zmiany siebie. Mniej służenia innym, a więcej służenia sobie. New age, bardzo popularna dziś doktryna, powieliło błędy poprzednich systemów religijnych. Wmówiło ono ludziom, że służyć należy w pierwszej kolejności innym, i że trzeba na siłę chcieć zmieniać świat, obalać system. A to tak nie działa – bo taka postawa prowadzi do skutku wręcz odwrotnego, niż zamierzony.

Wszystko bierze się to stąd, że zdecydowana większość dusz zamieszkujących Ziemię to dusze słabo lub bardzo słabo rozwinięte. Dusze noworodków, niemowlęce i dziecięce. Są to dusze z natury mało kumate, które muszą doznawać najmocniejszych i najbrutalniejszych lekcji, by wyrobić sobie „bazę danych” na przyszłą ewolucję. Mają na nią setki tysięcy lat. Według nauk kabały jest siedem poziomów świadomości duszy. Większość dusz ziemskich to poziom 1 (pół-zwierzęcy – np islamiści, dresiarze), także poziom 2 (ekstremalne ubezwłasnowolnienie społeczne). Światem rządzą dziś dusze z poziomu 3 – jest to dominacja najgorszej formy egoizmu.

Poniżej wymieniam te poziomy świadomości duszy:

1. Malchut
– stan zepsucia, stan świadomości bliski zwierzęcemu – potrzeba bezpieczeństwa i przeżycia za wszelką cenę, silne impulsy i instynkty, często nie do opanowania;
2. Hod – stan ubezwłasnowolnienia społecznego – potrzeba silnych doznań, emocji, ekscytacji, konieczność ulegania społeczeństwu, jego rygorom pełnym fałszu i hipokryzji;
3. Netzach – dominacja egoizmu – potrzeba bogactwa, dominacji i władzy (schyłek i powolny rozpad tego poziomu mamy globalnie teraz: bezwzględny, drapieżny kapitalizm, wyzysk, przemoc, rywalizacja, hierarchizm. Dominacja banków, korporacji, biznesu);
4. Tiferet – olśnienie świadomości – uczucie, serce. Jest to poziom gdy wreszcie do nas dochodzi świadomość, że nie można całe życie żyć pusto i próżno, jak na poziomach poprzednich. Jest to poziom polityki, idei, aktywizmu, szerokiej działalności obywatelskiej, charytatywnej itp. Jesteśmy globalnie dopiero na początku tego poziomu, i nie wszyscy.
5. Gewura, Chesed, Bina – mądrość – obfitość, poziom „maga” czyli osoby biegłej w wiedzy, ale znowu nie tak do końca, nie w pełni..
6. Chochma – zrozumienie – uświadomienie. Poziom zerwania z negatywizmami i poziomu poprzedniego, trochę w nim nawet smutku i żałoby. Większy wgląd w boskość, większa pokora (ta prawdziwa, a nie udawana), ale wciąż brak pełni boskości;
7. Keter – korona stworzenia – sfera doznawania indywidualnego, stan boskości na Ziemi.

Obrazek

Możliwe, że jedyna droga rozwoju dla dusz takich jak my, jest uświadomienie sobie tego i owego, przepracowanie życiowych lekcji, i odejście do innego świata, gdzie rządzą inne, mniej agresywne zasady. Ludzkość wydaje się nie być dojrzała do doświadczania pełni bogactwa i obfitości. Stąd taka a nie inna konstrukcja tego systemu ekonomicznego. Ale to tylko teoria, jedna z wielu, jak wiemy.

Inna teoria mówi, że właśnie teraz żyjemy w czasach jakiegoś przełomu, że teraz to wszystko ma się zmienić. Czy ten przełom zakończy się reformą systemu? Czy raczej zakończy się tak jak w eksperymencie Calhouma? W którą teorię wierzyć? Ja nie wierzę w żadną z nich, ale też nie wykluczam zaistnienia żadnej z nich. Z tym, że staram się być raczej optymistą.

Autor: Jarek Kefir
https://jarek-kefir.org/2016/11/22/jaka ... t-mozliwy/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

ODPOWIEDZ