Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Trzeźwość - czy wszyscy jesteśmy pijani?

ex-east
Posty: 1144
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 20:57
x 2
x 93
Podziękował: 390 razy
Otrzymał podziękowanie: 1528 razy

Trzeźwość - czy wszyscy jesteśmy pijani?

Nieprzeczytany post autor: ex-east » czwartek 27 mar 2014, 16:35

Temat wydzieliłem z Manuskryptów Przetrwania, bo te wpisy nijak się z nimi nie wiążą. /blueray21

baba pisze:Myślę, że jest tak. Jak to powiadają mistrzowie wszyscy wspinamy się na szczyt tej samej góry ale z różnych jej stron.

Przy czym góra nie musi być tym, co widać. Pewien Mistrz ,który tak, jak i inni, wspinał się swoją trudną ścieżką na szczyt góry , kiedy ją wreszcie zdobył , zobaczył, że nie ma tam nic. Niczego, czego nie znalazłby u dołu. Kiedy zlazł z góry , to już więcej na żadną się nie wspiął, bo DOŚWIADCZYŁ tego, że tak samo jest wszędzie, a więc i na każdej innej górze. W sumie, to nie ta góra, lecz wspinaczka ma znaczenie.

Kiedyś .. daawno temu, w innym życiu .. wspinałem się na Śnieżkę z rodziną i przyjaciółmi . Po drodze była Strzecha Akademicka ( dwa piwa), potem Dom Śląski (dwa piwa, ognisko, ciepły posiłek, muzyka góralska ) i wiecie co, chciałem właściwie już na Domu Śląskim zakończyć, ( bo to już cztery piwa poszły :lol: ) ,no i tam było tak ciepło i przyjemnie .. ale czas gonił, no bo góra czeka, góra wzywa .. i tak gdzieś na stromym podejściu pod Śnieżkę dopadła nas mgła i coś się niesamowitego stało .. nastroje zmieniały się jak w kalejdoskopie, dziwne zdarzenia, przychodziła burza myśli, burze emocji z błahych powodów .. a na szczycie ( jak to na szczycie ) poważna rozmowa .. rozmowa decydująca , jak się okazało, na całe życie. Góra zweryfikowała ludzi, ale wcale nie chodziło o zdobycie szczytu, to był najmniejszy problem. Śnieżka zaś okazała się .. zwyczajna. Zwykły taki blaszak w kształcie ufo .. nic szczególnego :D

Najmilej wspominam drogę pod górę , ognisko, góralską muzykę na żywo i ludzi spotkanych tam, wtedy .. to było jak magia. Dodanie energii przed weryfikacją. Takie są górskie drogi, pełne życia.
0 x



baba
x 129

Re: MANUSKRYPTY PRZETRWANIA.

Nieprzeczytany post autor: baba » czwartek 27 mar 2014, 18:53

East:
i wiecie co, chciałem właściwie już na Domu Śląskim zakończyć, ( bo to już cztery piwa poszły :lol:

.. a na szczycie ( jak to na szczycie ) poważna rozmowa .. rozmowa decydująca , jak się okazało, na całe życie.

No i wszystko jasne Panowie i Panie. Jak się takie rozmowy decydujące o całym życiu pod wpływem alkoholu odbywa to i skutki są jakie są... :lol:
0 x



Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9753
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 494
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14664 razy

Re: MANUSKRYPTY PRZETRWANIA.

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » czwartek 27 mar 2014, 19:34

Ależ @baba, kto tu mówi o alkoholu? Pomijam, że 4 piwa pewnie w 3 - 4 godziny z tańcami.
2 litry płynu 5% alkoholu = ok. 200 ml wódki (4 x 50) w takim czasie to nawet nie zaszumiało mu w głowie, ale energii miał pod dostatkiem.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

ex-east
Posty: 1144
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 20:57
x 2
x 93
Podziękował: 390 razy
Otrzymał podziękowanie: 1528 razy

Re: MANUSKRYPTY PRZETRWANIA.

Nieprzeczytany post autor: ex-east » piątek 28 mar 2014, 03:33

Ale baba swoje tam wie :roll:
0 x



baba
x 129

Re: MANUSKRYPTY PRZETRWANIA.

Nieprzeczytany post autor: baba » piątek 28 mar 2014, 06:05

No dobra, 200 ml wódki to taka ilość że nawet samochodu prowadzić nie można tego samego dnia bo wypadek itd, prawda?
A decyzje ważkie podejmować można? Wiążące na całe życie? Posiada się trzeźwą ocenę sytuacji? Rozpoznaje się różne "haczyki"?
Ja tam z pijanymi kierowcami nie jeżdżę po prostu, za bardzo się szanuję. :D
0 x



Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9753
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 494
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14664 razy

Re: MANUSKRYPTY PRZETRWANIA.

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » piątek 28 mar 2014, 11:04

Do prowadzenia samochodu się nie nadaje po takiej porcji, zbytnio opóźniony refleks, ale co do podejmowania innych decyzji, byłbym nieco odmiennego zdania. Alkohol działa rozluźniająco i można wtedy wiele więcej zobaczyć i zrozumieć, niż w stanie absolutnej "sztywnej" trzeźwości. Problem w tym, że Ex-east pijany nie był.
Ale offtopujemy równo, chyba będę musiał to gdzieś przerzucić.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3829
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1713 razy
Otrzymał podziękowanie: 4061 razy

Re: MANUSKRYPTY PRZETRWANIA.

Nieprzeczytany post autor: Kiara » piątek 28 mar 2014, 11:51

przeżuć blu..... bo giną treści istotne , pobzdurzyć i pośmiać się jest fajnie ale w odpowiednim miejscu ;) :D


Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

baba
x 129

Re: MANUSKRYPTY PRZETRWANIA.

Nieprzeczytany post autor: baba » piątek 28 mar 2014, 12:01

Problem w tym, że Ex-east pijany nie był.
Ale offtopujemy równo, chyba będę musiał to gdzieś przerzucić.

Mój pogląd jest taki, że wszyscy jesteśmy pijani albo jak mówi East żyjemy w iluzji.. :roll:

Może Blu zrób wątek o trzeźwości, chętnie zapodam czego się dowiedziałam do tej pory.. :D
0 x



Fair Lady
Posty: 1526
Rejestracja: czwartek 25 kwie 2013, 10:12
x 1
x 14
Podziękował: 576 razy
Otrzymał podziękowanie: 952 razy

Re: MANUSKRYPTY PRZETRWANIA.

Nieprzeczytany post autor: Fair Lady » piątek 28 mar 2014, 13:32

Pierwszy raz MANUSKRYPTY PRZETRWANIA ozyly i przemowily ludzkim glosem za sprawa ex-easta. Czlowiek opowiedzial swoje przezycia zwiazane ze wspinaczka gorska, ktora odmienila jego losy. Szkoda, ze dyskusja zeszla na ilosc alkoholu, ktora skonsumowal-byl :shock: uprzednio.
Mysle, ze to zwykly przypadek, ze akurat w tej scenerii doszlo do wygarniecia z glebi duszy. Wczesniej czy pozniej i tak by wyplynelo na wierzch.
Nie wiem co to za decyzja, ale wyglada na rozstanie...

Jesli juz tak mialo byc (na pewno ex-east nie odebral prawidlowo wczesniejszych sygnalow ostrzegawczych zapowiadajacych zmiany) to sceneria jak najbardziej romantyczno-melancholijna. Ta mgla, zmeczenie, burza nastrojow, i oczywiscie cieplo goralskiej muzyki, ognisko. A na koncu kubel zimnej wody...
0 x



Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9753
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 494
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14664 razy

Re: Trzeźwość - czy wszyscy jesteśmy pijani?

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » piątek 28 mar 2014, 15:57

Jeżeli chcielibyście zmienić nazwę tego tematu, to proszę o propozycje - ta pochodzi z zapisków @baba.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

ex-east
Posty: 1144
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 20:57
x 2
x 93
Podziękował: 390 razy
Otrzymał podziękowanie: 1528 razy

Re: Trzeźwość - czy wszyscy jesteśmy pijani?

Nieprzeczytany post autor: ex-east » piątek 28 mar 2014, 17:20

Fair Lady , że o zimnym piwie przy gorącym ognisku nie wspomnę 8-) ( niech baba ma, bo uwielbia takie klimaty ).
W sumie suummmarum ostatecznie, po latach wniosek jest taki, że DOBRZE WYSZŁO :D
0 x



baba
x 129

Re: Trzeźwość - czy wszyscy jesteśmy pijani?

Nieprzeczytany post autor: baba » piątek 28 mar 2014, 17:51

Heh.. i co ja narobiłam najlepszego, teraz trzeba będzie tyyyyle gadać i to konkretnie a nie do śmiechu. :roll:
Na początek jestem w szoku, przekopałam wszystkie słowniki internetowe i nie znalazłam ani jednej porządnej definicji trzeźwości. :o
Znalazłam sporo synonimów i różnych pojedynczych zdań, które zapodaję:
Dojrzałość, odpowiedzialność, pragmatyczność, konstruktywność, sensowność, dorzeczność, logiczność, rozumność, praktyczność, przytomność, obiektywność, racjonalizm, realizm, życiowość, rozsądek, rozwaga, roztropność, rozumność, rozwaga, rzeczowość, racjonalność, sensowność, świadomość, życiowość.

definicja cierpienia.: Starość nie radość, młodość nie trzeźwość.

Jeśli potrafisz zachować trzeźwość umysłu...... kiedy wszyscy wokoło wariują i zwalają winę na ciebie...... jeśli potrafisz sobie zaufać, kiedy inni w ciebie wątpią...

kłamstwo to najgorsza epidemia ludzkości

Czy też spożyliśmy korzeń obłąkanych, zniewalający trzeźwość umysłu?

Moim zdaniem odpowiedź na to ostatnie pytanie brzmi - niestety tak.

W związku z powyższym chyba muszę opracować jakąś własną definicję tego czym jest w moim pojęciu trzeźwość bo dla mnie to jedno z takich słów - kluczy, które wszystko w całość łączą. Ezoterykę i realizm, duchowość i pragmatyzm, życie codzienne i sedno wiary. Będzie trudno bo sama o sobie nie mogę jeszcze niestety powiedzieć że jestem trzeźwa. :lol:

Ale może opowiadając o tym jakoś mi się uda to w sobie też uporządkować. Niestety ponieważ jestem mocno rozproszona to pewnie będę latać po różnych aspektach, które u mnie się w całość próbują połączyć. 8-)

Zacznę pewnie od alkoholu bo to taki najbardziej znany przykład nietrzeźwości. ALE od razu chciałabym wyjaśnić że nikogo do niczego nie namawiam, to nie moja sprawa czy ktoś chce być trzeźwy czy nie. Byłoby mi miło żyć wśród trzeźwych ludzi bo by mnie nie próbowali w nic wkręcać. Ale póki co wystarczy mi jeśli sama będę trzeźwa to i tak się w nic wkręcić nie dam. :D

Muszę pomyśleć od czego zacząć. cdn 8-)
0 x



ex-east
Posty: 1144
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 20:57
x 2
x 93
Podziękował: 390 razy
Otrzymał podziękowanie: 1528 razy

Re: Trzeźwość - czy wszyscy jesteśmy pijani?

Nieprzeczytany post autor: ex-east » piątek 28 mar 2014, 21:14

pewnych tresci sie na trzezwo nie da strawic ;-)
Trzezwy umysl bywa, ze jest przeszkoda, na przyklad wtedy, kiedy decyzja wymaga akceptacji wiekszego ryzyka. I to czesto wyimaginowanego ryzyka.
Nie mowi tu tylko o piciu alkoholu. Przykladowo kiedy mozg zalewaja endorfiny, to nie jest on trzezwy i akceptuje wieksze ryzyko przy prowadzeniu auta lub roweru, albo podczas dlugotrwalego biegu. To, ze nic nas nie boli nie oznacza, ze organizm nie ponosi strat, a mimo tej wiedzy postepujemy jak nietrzezwy. Podobnie z poczuciem szczescia w byciu soba. Czlowiek upojony samozadowoleniem jest jak nalogowiec, przestaje zauwazac jak sam sie nakreca, jak zaczyna sie burzyc w reakcji na blache sprawy, ktore innych wcale nie dotykaja i zachowuje sie jak pijany awanturnik ... na trzezwo ????
0 x



baba
x 129

Re: Trzeźwość - czy wszyscy jesteśmy pijani?

Nieprzeczytany post autor: baba » sobota 29 mar 2014, 08:33

Trzezwy umysl bywa, ze jest przeszkoda, na przyklad wtedy, kiedy decyzja wymaga akceptacji wiekszego ryzyka.

Ano właśnie jedna z kolejnych iluzji dotyczących trzeźwości moim zdaniem. Akceptacja ryzyka to nic innego jak przekraczanie lęku. Da się zrobić też usuwając całkiem wszystkie iluzje czyli nabywając pełnej trzeźwości. Więc ten powyższy sposób to taka schodkowa, na drodze do celu pomoc doraźna ale na pewno nie docelowa moim zdaniem.

Dobra, wklejam co spłodziłam.. :roll:

Chwilowo piszę "na brudno" bo mam wątpliwości. Z racji własnych problemów większą część życia "studiuję" siebie. Te studia pozwoliły mi zrozumieć nie tylko siebie ale również innych ludzi jak sądzę. No ale jak to zapodać? Można tylko od siebie. I tu właśnie mam dylemat bo zwyczajnie nie chce mi się takiej wiwisekcji publicznie uprawiać. Lubię siebie i akceptuję siebie taką jaką jestem (a przy okazji innych ludzi też) ale zdaję sobie sprawę z tego, że to co mam do powiedzenia w dużej części może być dla innych niefajne. Sama siebie z takiego właśnie powodu oszukiwałam i podobne mechanizmy dostrzegam w innych ludziach.

Tzw mechanizmy obronne. I OK one są potrzebne, pomagają funkcjonować w pewien sposób, trochę na zasadzie "radzenia sobie z życiem i rzeczywistością". Kiedy dostrzegana wokół rzeczywistość jest niefajna to najprościej jest ją zmienić za pomocą iluzji właśnie - wmawiając sobie że jest lepiej niż jest, tylko mi się wydaje bo nie rozumiem (co jest prawdą zresztą). To działa bo większość naszych autorytetów nas do tego przekonuje na wszelkie możliwe sposoby. Po prostu zapodają nam "swoje" sposoby radzenia sobie z niefajną rzeczywistością i "sprzedają" swoje iluzje, takie które im samym pomogły. Więc na ogół zamieniamy jedne iluzje na inne zamiast przytomnieć.

To właśnie jest mechanizm powstawania i trwania w iluzji czyli nietrzeźwości.

W dzieciństwie spostrzegamy rzeczywistość taką jaka jest ale nie możemy nic zrobić z tymi jej aspektami, które są dla nas bolesne bo nie mamy żadnych instrumentów na to pozwalających. Będąc dorosłymi też sobie odbieramy te możliwości bo już jesteśmy bardzo mocno skołowani różnymi kłamstwami/iluzjami.

Nie czuję się gotowa, mam wciąż jeszcze wiele dylematów i wątpliwości, jestem pomieszana i porąbana co nieco. Np odruchowo zaczęłam pisać używając słowa "MY" bo to troszkę łagodzi mój własny dyskomfort powstający przy takim głębokim "ekshibicjonizmie" jak opowiadanie o sobie ale broń bosze nie próbuję niczego nikomu wmawiać ani przenosić na innych swoich problemów. Po prostu tak to widzę, rozumiem i czuję.

Bo na wypadek gdyby ktoś miał ochotę żyć inaczej, bardziej efektywnie to jak to się mówi "powinnam" swój kawałek wiedzy udostępnić, nie kisić wyłącznie dla siebie.

Moja definicja trzeźwości:

Człowiek w pełni świadomy, nie oszukujący się żadnymi złudzeniami.

Czyli ten brak iluzji. We wszystkich tematach - dlatego tak mi się wszystko ze wszystkim łączy. Bo to co nas oddziela od innych ludzi to przede wszystkim błędy interpretacji czyli złudzenia właśnie, od własnych potencjalnie w nas istniejących możliwości też się w ten sposób oddzielamy nie będąc świadomymi tego co robimy naprawdę i od tego Boga/Absolutu/Źródla też nas oddziela błąd rozpoznawania (etymologia słowa grzech = błąd) zaś oddzielenie wywołuje lęk który jest źródłem wszystkich innych delikatnie mówiąc chorych zachowań i ratowania się iluzjami.

A że na górze tak jak i na dole zajmę się dołem.

Przyczyną braku świadomości jest wspomniany lęk i kłamstwo. Żyjemy w zakłamaniu, sami siebie okłamujemy odnośnie najpierw naszych bliskich, potem siebie samych i skutkiem tego nie potrafimy rozpoznać kiedy jesteśmy okłamywani przez innych ludzi. Nie potrafimy też rozpoznawać kiedy mówią do nas prawdę bo ekhm.. posądzamy ich o kłamstwa. Jedynym wyjściem z tego błędnego koła jest nabycie bezwzględnej uczciwości wobec siebie. Tutaj nie ma miejsca na ŻADEN kompromis.

Kłamstwo, nawet najdrobniejsze nawiasem mówiąc najbardziej ze wszystkich innych rzeczy uszkadza czakram serca. Trzeźwienie jest długotrwałym i trudnym procesem, wymaga wiele wysiłku, jest bolesne. Stąd to zdanie - Prawda jest bolesna ale tylko prawda zwraca nam wolność.

Wracając do dołu. Osobiście wychowałam się w tzw dysfunkcyjnej rodzinie (żadna tam patologia "tylko" zwykła dysfunkcyjność) i w mojej rodzinie od pokoleń między innymi alkohol zrujnował życie wielu ludziom. W tym momencie życia będąc w czwartej już terapii uważam, że nie ma zdrowych rodzin. Są tylko mniej lub bardziej zaburzone na różne sposoby.

To pierwsza nieprzyjemna prawda o nas. Cóż, gdyby celem rodziny było być zdrową to nie mielibyśmy nic do zrobienia. Stąd ta tzw "karma" którą sobie bierzemy, czyli nasz potencjał do przerobienia. A każdy z nas ma coś do zrobienia i kiedy potrafimy nasze przeszkody życiowe obrócić w potencjał twórczy wszystko staje się stopniami służącymi wzrastaniu.

Więc jak wygląda mechanizm chorych zachowań. Dość prosty jest, powodowani lękiem czyli błędem/kłamstwem podstawowym (grzechem pierworodnym) stosujemy różne sztuczki i chwyty obronne. Umownie dzielimy się na ofiary i oprawców. Nie jest to w żadnym przypadku czysty podział. W rodzinie najczęściej nasz "oprawca" jest jednocześnie naszym darczyńcą i dobrodziejem, nie ma świadomości siebie i wydaje mu się, że nam "pomaga" (co zresztą jest prawdą nawet jeśli pomaga nam "inaczej"). Zaś wszystkie dzieci kochając swoich rodziców/opiekunów w sposób bezwarunkowy kupują te kłamstwa. Rodzice też kochają swoje dzieci ale ta miłość jest już zanieczyszczona ich iluzjami, kłamstwami odnośnie siebie samych. Najczęściej dzieci też robią podział na dobrego i złego rodzica/opiekuna jednego nadmiernie przerysowując na "potwora", drugiego na "ideał". Potem ten sposób spostrzegania przenosimy na resztę świata i uczestniczymy w światowych (czy duchowych) konfliktach opowiadając się po tej czy tamtej stronie.

Terapeutycznie leczenie/zdrowienie polega na kilku podstawowych etapach.

One nie występują występują po kolei, raczej są wymieszane. Ich celem jest nabycie samoświadomości, wzięcie odpowiedzialności za siebie czyli odzyskanie trzeźwości. No i zaakceptowanie siebie po prostu we wszystkich swoich aspektach.

1. Trzeba się przeciwstawić swoim "oprawcom", agresorom.

To trudne bo ich kochamy, a ponieważ wszyscy mamy deficyt miłości (wynikający ze spowodowanego iluzją oddzielenia od jej źródła) no, eee to takie wyrywanie głodnemu resztek jedzenia. Pozwalamy więc sobie na to odbieranie dopiero w momencie kiedy ktoś inny daje nam trochę lepszą gatunkowo akceptację nas samych. Niestety to właśnie jest najczęściej kupowanie innego poziomu iluzji. A jest ich od cholery do koloru i wyboru więc zawsze znajdujemy sobie taką, która nam się spodoba. Nic złego, takie etapy schodkowe, których celem ostatecznym jest samoakceptacja uniezależniająca nas całkowicie od akceptacji innych ludzi.

2. Trzeba zrezygnować z przyjemności bycia ofiarą.

To bardzo trudne. Często tzw ofiara jest mocniej zainteresowana utrzymywaniem toksycznej relacji niż tzw oprawca. Bo ofiarą jest być przyjemnie. To kolejna niemiła prawda tym razem o sobie. Na czym to polega? No cóż nie trzeba wkładać żadnego wysiłku w to żeby być "dobrym" człowiekiem i myśleć o sobie pozytywnie, wystarczy wystawiać się na lanie i szlachetnie "wybaczać". Oddawać albo nawet przeciwstawiać się jest bardzo be. Niestety trwanie w takim mechanizmie całkowicie pozbawia nas możliwości kreacji. Trzeba polubić swoją zdolność do gniewu.

3. Trzeba zrezygnować z własnej przemocy w każdym jej przejawie, zrezygnować z bycia "oprawcą".

To też jest bardzo trudne bo na ogół identyfikujemy swoją agresję (i słusznie) z jej funkcją obronną albo kreacyjną (misje). To jeśli przestanę być agresywny to jak się obronię przed czyjąś agresją? Jak zmienię to co mi się nie podoba jeśli odbiorę sobie siłę? Niczego nie trzeba się pozbywać, jeśli ma się pełną samoświadomość można odzyskać zaufanie do siebie i używać swojej siły wyłącznie adekwatnie do sytuacji. Z największą łagodnością.

4. Trzeba przeciwstawić się swiom "ideałom".

No to już meksyk i wyższa szkoła jazdy. Bo jak to tak, co ja zrobię jak nie będę mieć żadnego wzoru do naśladowania? Jeśli w dodatku nie mam zaufania do siebie to jak to zrobić?

5. Trzeba odbudować to zaufanie do siebie.

No tu jest problem ogromny bo najczęściej robimy to używając kolejnych zaprzeczeń albo iluzji żeby sobie złagodzić posiadanie w sobie cech, które nam się wydają niefajne. Korzystamy więc z cudzych interpretacji czyli na ogół znów kupujemy kolejne iluzje na swój temat "lepszej" jakości niż nasza. Kolejne etapy - pułapki na których najczęściej grzęźniemy.

6. Krok najtrudniejszy w dorosłość. Trzeba wziąć na siebie całkowitą odpowiedzialność za wszystko w czym się uczestniczy, co się robi, myśli, czuje a nawet słyszy i widzi.

Tak zwany świat zewnętrzny faktycznie jest naszym własnym odbiciem. Na tym najprostszym do zrozumienia poziomie - wszystkie przychodzące informacje przetwarzamy, interpretujemy je, więc nawet widzenie i słyszenie jest aktem twórczym.

Trzeźwienie więc polega na pozbywaniu się błędów interpretacji czyli iluzji. Celem jest zobaczenie rzeczywistości takiej jaka ona jest naprawdę. We wszystkich jej wymiarach i poziomach przejawienia.

7. TRZEŹWOŚĆ. I tu zaskoczenie. Rzeczywistość taka jaka jest naprawdę - jest dobra i piękna, jest czystą miłością.

Sławetny powrót do domu. Ale ze zdolnością kreacji i zmieniania tych aspektów które są dla nas niefajne. Poziom kreacji może być i na ogół jest bardzo różny. W zależności od tego ilu iluzji się pozbyliśmy a ilu nie i ilu możliwości/siły po drodze się pozbyliśmy a ile z nich zachowaliśmy. Jeśli niczego się nie pozbyliśmy to mamy do dyspozycji całą swoją potencjalną moc którą zgodnie z własną wolą przejawiamy. Nasza wola jest w tym momencie tożsama z tzw "boską" i płynie przez nas tyle mocy do jej przejawienia ile blokad/iluzji usunęliśmy w sobie z jej drogi.


O rany, tyle ogólnych stwierdzeń a żadnych konkretów, kiedy ja do tego dojdę, "wstąpił do piekieł, po drodze mu było". Sorek za "autorytarny" ton wypowiedzi, ciągle jestem w drodze to i narzędzia mam niedoskonałe. :D

cdn (mam nadzieję) :lol:
0 x



Awatar użytkownika
Dariusz
Administrator
Posty: 2723
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:32
x 27
Podziękował: 4983 razy
Otrzymał podziękowanie: 1646 razy

Re: Trzeźwość - czy wszyscy jesteśmy pijani?

Nieprzeczytany post autor: Dariusz » sobota 29 mar 2014, 14:58

Myślę, że poniższy artykuł będzie rozwinięciem myśli @baby:

Tomasz Dydymus pisze:Iluzja zdrowego rozsądku, czyli klucz do schematów posłuszeństwa

Masońska konstytucja narzuca nam schemat prawa grup wybranych.
Mówiąc o wolności i prawach spoglądamy na szczyt, na którym nigdy nas nie będzie poprzez aspołeczny system polityczno religijny. Utopia kreacji prawa w oparciu o systemy polityczne i religijne to atrapa procesów wolności wspartych na totalitaryzmie w oparciu o pasożytnictwo twórców prawa na podległym mu narodzie.

Dydymus


Aby zrozumieć nowe idee musimy przede wszystko rozpocząć od nowa bez próby powielania jakichkolwiek znanych już wcześniej schematów pojęciowych, jakie zakorzeniły się jak wirus w naszej świadomości bytowej.

Musimy przestać upatrywać sens w fetyszu i przestać kierować się drogami tzw. rozsądku, ponieważ rozsądek tak naprawdę ogranicza nas do schematów zastanej rzeczywistości nie dając nam możliwość zobaczenia czegoś więcej poza ideą hierarchizacji władzy oraz prostymi ideami schematów życiowych będącymi tylko formami zwierzęcej egzystencji opartej na strachu o byt jednostki, rodziny i stada.

Każdy z tych schematów prowadzi do niemożliwości życia poza stworzonym sztucznie systemem.

Dlatego już od dziecka powtarzają nam schemat psychomanipulacji tak długo aż kłamstwo stanie się prawdą a zdrowy umysł przestanie opierać się fałszywym środkom informacji.

Nie dyskutuj, nie drąż, bój się o wykształcenie, dyplom, prace i pieniądz !
Nie walcz z autorytetem, władza, nauka i kościołem
!

Milcz, słuchaj, siadaj, nie masz pojęcia, o czym mówisz, lepsi od Ciebie, pan x powiedział pan y wykonał


Znacie to? Czy to nie jest łamanie umysłu i dostosowanie siłowe do istniejących funkcji społecznych ?
Czy to nie jest przeniesienie programu MK Ultra i kilku innych programów kontroli umysłu do systemów oświatowych, programów medialnych i sprawnie działających metod zastraszania obywatela poprzez zamknięcie go w niewidzialnym pokoju praw i zasad bez możliwości podjęcia innych decyzji niż te, które zostały zaprogramowane lub wymuszone działaniami osób sterującymi procesami życiowymi całej populacji?

Jak w tych warunkach może zostać ukształtowany wolny, indywidualny i kreatywny umysł ?

Jak w tych warunkach można pragnąc własnego szczęścia skoro twoje szczęście oparte jest na niewolniczej pracy względem całej struktury żerującej na tobie elity ?

Jeśli zaakceptujesz kłamstwo i pokierujesz się tzw. Rozsądkiem już całe życie będziesz elementem statystyki globalnej gry zła ze złem, w której masy niewolniczej traktowane są jak pionki w rozgrywce tezy (białe) z anty teza (czarne) .

Walka, synteza, przekształcenie
polegające na zmianie słów kluczowych i nowych formach represji władzy nad stadem .

Kontrola, posłuszeństwo, autorytet.

Proste i całkowicie pozbawione logiki funkcje kreowania stada za pomocą siły oraz psychologii .

Wszystko to wspierane wywleczonymi kosztem duszy słabościami: hedonizm, nałogiem i popędem
Alkohol, nikotyna, narkotyki oraz seks wspomagany nagością, pieniędzmi i pozycjom społeczno zawodowa


Podziały, stopnie, funkcje, hierarchia, kasty, odznaczenia, dystynkcje, stanowiska, gatunki, pod gatunki
Utopia i farsa z wolności i człowieczeństwa a wszystkie te kłamstwa nazywane są kulturą, postępem, demokratyzacja i rozwiniętym schematem społecznym .

Czy niewolnictwo!? Miało inny podział społeczny? A może socjalizm i komunizm miał inny od demokracji i kapitalizmu oraz libertynizmu podział społeczny i strefę wpływów ?!

Zadaj sobie to pytanie! Nie bój się!

Zobaczysz te same piramidy i te same schematy kontroli i sposoby zarządzania stadem we wszystkich aspektach życia a wolność zawsze była kreowana poprzez demoralizacje, czyli te formy wolności zewnętrznej, które uzależniają ofiarę od konsumpcji, pieniądza, chciwości i własnych słabości!



(Osoba zajęta demoralizacją swego życia i wojną dwóch wykreowanych pierwiastków nie uzurpuje sobie prawa do wolności i władzy pozostając bezwiednym elementem gry.)

Jeśli upatrujesz sens w poniżaniu samego siebie i w służeniu hierarchii kosztem znów samego siebie oznacza to tylko jedno obłąkanie, upadek, brak świadomości otaczającego Cię świata .

Jeśli umiesz głośno powiedzieć nie!

Stracisz materialnie wszystko, co masz

Ale duchowo narodzi się nowy wolny człowiek pozbawiony wczytanych schematów postrzegania rzeczywistości .

Czy wolny człowiek potrzebuje schierarchizowanej formy władzy, aby kierowali jego dusza i rozumem?
Czy wolny człowiek musi podlegać hierarchii kościelnej, aby ta manipulowała według swego uznania i potrzeb Bogiem i umysłem ?

Czy potrzebujesz władzy świeckiej, aby płacić jej za prawo do życia i pracy ?
Czy potrzebujesz autorytetu, aby kreować własne postrzeganie świata bazujące na logice i duchowości głębszych odczuć ?

Czy potrzebujesz szkolenia, aby dostrzegać wartość piękna i prawdy ?
Czy musisz kierować się kłamstwem i manipulacja, aby osiągnąć cel, jakim jest prawda i wolność duchowa ?

Czy potrzebujesz podatków,arsenałów, pieniędzy, aby ustrzec się wojny i głodu ?

Potrzebujesz alkoholu, seksu i narkotyków, aby być wolnym i spełnionym ?

Zastanów się czy wszystkie te kwestie nie są tylko forma ciężkiego uzależnienia, które odebrało Ci poczytalność, świadomość oraz sens prawdziwego istnienia ..

Zastanów się, dlaczego masz umierać za wodza, kościół i kawałek ziemi?
Zastanów się, dlaczego tobie dają broń a inni liczą pieniądze finansując obie strony gry, w której wygrywa tylko twórca ołtarza ofiarnego


Po pewnym czasie pojęcia opisujące schematy istnienia wydadzą Ci się formami obłąkanego bełkotu olbrzyma, który za wszelka cenę chce utrzymać w ryzach krasnala, który poprzez strach dostarcza mu tego, czego olbrzym potrzebuje
Ale jeśli krasnal ucieknie?
Olbrzym powoli zdechnie
!

To strach ogranicza zdolność waszego rozumu do logicznego i wielopoziomowego myślenia .

Ograniczono was do formy konsumpcyjno szkoleniowej, w której pasożyt uczy was uległości względem systemu za pomocą psychologiczno siłowych form represji zwanych rozsądkiem :)

Odwaga służy kreacji indywidualności oraz odrzuceniu kłamstwa jako formy piętna!

Przestać być rozsądnym tchórzem, ponieważ tchórzostwem jest obcieraniem samego siebie z godności .

Wojciech Dydymus Dydymski
Liga Świata


http://wojciechdydymski.wordpress.com/2 ... uwerennej/

http://www.eioba.pl/a/489v/psychomanipu ... informacja
http://radioromantyka.blogspot.com/2013 ... cz-do.html
0 x


Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.

baba
x 129

Re: Trzeźwość - czy wszyscy jesteśmy pijani?

Nieprzeczytany post autor: baba » niedziela 30 mar 2014, 07:11

Cóż, myślę że wszystkie systemy w naszym świecie opierają się na takich schodkowych sposobach manipulacji bo to najprostsze i najbardziej efektywne rozwiązanie. Wystarczy zmanipulować małą grupkę ludzi, oni okłamią następnych itd, fala się rozchodzi, do tego tworzy się mechanizmy strachu, kontroli i tłamszenia (dla dobra ogółu) "nieodpowiedzialnych" ludzi, którzy się w jakikolwiek sposób próbują wychylić. :roll:

A drogą do osiągania tego jest właśnie zaufanie jakim obdarzamy nasze autorytety. Te różne mechanizmy które doprowadzają nas do uległości i posłuszeństwa są właśnie przyczyną że "dobrzy ludzie czynią zło". Istniej bardzo dużo oddziaływań różnych autorytetów, nacisk "opinii publicznej", grup środowiskowych, presji tzw nakazów moralnych i obowiązków, manipulacja naszą troską i miłością do innych, sposoby odbierania poczucia własnej odpowiedzialności itd. Bardzo dobrze to jest omówione w tej książce Zimbardo - Efekt Lucyfera, którą polecałam w topiku książek. On tam zapodaje o wszystkich mechanizmach presji które na nas działają i jak im się przeciwstawić. Twierdzenie początkowe niestety jest dość przykre - KAŻDEGO nieświadomego siebie człowieka a najbardziej właśnie tego podatnego na autorytety można zmusić do popełnienia nieludzkiego okrucieństwa. "Jeśli myślisz że jesteś inny to się mylisz."

Ja bym dorzuciła w tym kawałku podstawowy mechanizm socjotechniki, o którym Zimbardo chyba zapomniał albo się nad nim nie zastanawiał.

WSZYSCY nam wmawiają od początku tzw "kształtowania" że jesteśmy "ŹLI" i musimy spełnić ich warunki, żeby stać się "DOBRYMI".

Prawda jest taka, że w swojej najgłębszej naturze każdy człowiek jest DOBRY, kocha dobro i che je czynić innym.

Więc wystarczy nam tą wiarę we własne naturalne dobro najpierw odebrać po to żeby potem kupczyć dostępem do jej odczuwania. To taka sama zasada jak w "dawaniu", które stosuje system państwowy. Najpierw po cichu odbiera w podatkach a potem z wielkim szumem DAJE dziesiątą część w zasiłkach bo taki szlachetny jest i chce naszego dobra. :lol:

Najbardziej perfidny sposób zastraszenia to - wykorzystać miłość, którą odczuwamy do naszych dzieci (a potem innych ludzi) po to żeby nas spacyfikować i zrobić uległymi. :evil:
0 x



Awatar użytkownika
goratha
Posty: 1097
Rejestracja: środa 16 sty 2013, 20:03
x 21
Podziękował: 1117 razy
Otrzymał podziękowanie: 2667 razy

Re: Trzeźwość - czy wszyscy jesteśmy pijani?

Nieprzeczytany post autor: goratha » niedziela 30 mar 2014, 21:17

:) ;)

Obrazek
0 x


nie bierz zycia zbyt powaznie. I tak nie wyjdziesz z niego z zyciem:-))

ex-east
Posty: 1144
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 20:57
x 2
x 93
Podziękował: 390 razy
Otrzymał podziękowanie: 1528 razy

Re: Trzeźwość - czy wszyscy jesteśmy pijani?

Nieprzeczytany post autor: ex-east » poniedziałek 31 mar 2014, 15:38

baba napisalas, ze :
" KAŻDEGO nieświadomego siebie człowieka a najbardziej właśnie tego
podatnego na autorytety można zmusić do popełnienia nieludzkiego
okrucieństwa. "Jeśli myślisz że jesteś inny to się mylisz.""

Skad pewnosc, ze SWIADOMY SIEBIE jest inny i potrafi sie oprzec ?
Przekonanie, a wlasciwie wiara w samoswiadomego siebie to tez brak trzezwosci.
Co to znaczy, ze JEZTES SWIADOMA siebie?
Ja wiem, ze zaraz Przebisnieg tu pobiezy z "pomocnym" wyjasnieniem swoimi podporkami i "prawym do lewego , lewym do prawevo", ale pytanie siega glebiej niz zabawianie sie podporkami. Jesli bowiem Ty wiesz, to tym bardziej wie to System. Wie o Tobie wszystko, nawet to, o czym Ty nie pamietasz. Automatycznie, jesli TY WIESZ o czyms, to wie rowniez ON. I jest w stanie przeciwstawic adekwatne dzialanie.
Gwarancja jest to, co przejawia sie przez Twoja forme, ale Toba nie jest. Jest czyms znacznie bardziej poteznym. Mozesz temu zaufac w kazdej chwili, lecz ludzie przewaznie boja sie utracic kontrole i oddac ja czemus, czevo nie rozumieja.. Cala zabawa dotyczy wlasnie tego, aby Czlowiek nie wyszedl z pol strachu i nie byl zdolny zaufac temu , czego jest czastka nieoddzielona.
Nie jestes inny, ani bardziej
sprytny. Po prostu .... nie jestes
0 x



baba
x 129

Re: Trzeźwość - czy wszyscy jesteśmy pijani?

Nieprzeczytany post autor: baba » poniedziałek 31 mar 2014, 17:01

Gwarancja jest to, co przejawia sie przez Twoja forme, ale Toba nie jest. Jest czyms znacznie bardziej poteznym. Mozesz temu zaufac w kazdej chwili, lecz ludzie przewaznie boja sie utracic kontrole i oddac ja czemus, czevo nie rozumieja..

To błąd East. Ludzie właśnie oddają kontrolę temu czego nie rozumieją i efekty są opłakane. Bo kłamstwa i manipulacje występują nie tylko na "ziemskim" poziomie istnienia. Ale do nauki obrony przed nimi ten właśnie ziemski jest odpowiedni, jak się tu zrobi, tam się samo naprawi. 8-)
BTW to ja "temu" ufam, choć pewnie trudno Ci będzie w to uwierzyć. No i nie jestem pewna czy to samo "to" mamy na myśli. Bo moje jest DOBRE a Twoje OBOJĘTNE. 8-)
Po prostu .... nie jestes

Mów za siebie proszę a nie w moim imieniu. TY nie jesteś. A JA jestem. I chcę być, żyć pełnią życia, z pasją, kochać nawet jeśli będzie bolało. Wolę tych kilka chwil szczęścia w oceanie bólu niż swobodne pływanie w nieodczuwaniu cierpienia.
A poza tym kombinuję jak to całe cierpienie zniknąć to może się uda. Może nie ale umrę spokojna że próbowałam i zrobiłam wszytko co mogłam. :)
0 x



ex-east
Posty: 1144
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 20:57
x 2
x 93
Podziękował: 390 razy
Otrzymał podziękowanie: 1528 razy

Re: Trzeźwość - czy wszyscy jesteśmy pijani?

Nieprzeczytany post autor: ex-east » poniedziałek 31 mar 2014, 17:25

baba pisze:
Gwarancja jest to, co przejawia sie przez Twoja forme, ale Toba nie jest. Jest czyms znacznie bardziej poteznym. Mozesz temu zaufac w kazdej chwili, lecz ludzie przewaznie boja sie utracic kontrole i oddac ja czemus, czevo nie rozumieja..

To błąd East. Ludzie właśnie oddają kontrolę temu czego nie rozumieją i efekty są opłakane.
Ależ rozumieją właśnie. Rozumieją , że są oszukiwani, a poddają się i tak temu.

kłamstwa i manipulacje występują nie tylko na "ziemskim" poziomie istnienia. Ale do nauki obrony przed nimi ten właśnie ziemski jest odpowiedni, jak się tu zrobi, tam się samo naprawi. 8-)
Tam się samo naprawi , ale nie dlatego, że Ty się tu bronisz.


BTW to ja "temu" ufam, choć pewnie trudno Ci będzie w to uwierzyć. No i nie jestem pewna czy to samo "to" mamy na myśli. Bo moje jest DOBRE a Twoje OBOJĘTNE. 8-)

"Dobre" i "obojętne" to ludzkie określenia na to, czego objąć nie potrafimy. Możemy tylko odczytać ten wąski fragment dla nas przeznaczony i temu przypinamy łatkę. Wierzę Ci , że ufasz, dlatego jeszcze rozmawiamy.

A JA jestem. I chcę być, żyć pełnią życia, z pasją, kochać nawet jeśli będzie bolało. Wolę tych kilka chwil szczęścia w oceanie bólu niż swobodne pływanie w nieodczuwaniu cierpienia.

To jest jakaś wypaczona wolność, jakieś samookaleczanie się w totalnej nietrzeźwości. Wcale tak nie musi być. Istnieje szczęście bez cierpienia i miłość bez bólu. Mogą przyjść już nawet w tej chwili. Tylko wreszcie przestań tak kombinować i gorączkowo szukać. To wygląda jakby Pan Hilary szukał okularów, a miał je cały czas na nosie :lol:

umrę spokojna że próbowałam i zrobiłam wszytko co mogłam. :)
Nie spróbowałaś wszystkiego.
0 x



baba
x 129

Re: Trzeźwość - czy wszyscy jesteśmy pijani?

Nieprzeczytany post autor: baba » poniedziałek 31 mar 2014, 20:02

Sorek East ale tracisz czas na mnie. Nie ma takich słów którymi mógłbyś mnie przekonać. Ale nie chce mi się już na ten temat dyskutować bo to tylko zwykła strata czasu i energii, która jest mi potrzebna w innym kawałku.

Ja wiem do czego mnie "namawiasz". I Ty wiesz dlaczego to robisz. Zapewne wyczuwasz we mnie tą tęsknotę i chęć do całkowitej, bezwarunkowej uległości i zaufania. Ja wiem że ją mam i wielka ona jest. ALE.

Postawiłam swoje warunki i nie odstąpię. NIE MA takiej możliwości. Nic i nikt nie może mnie od tego odwieść. Prośbą, groźbą, logiką, kadzeniem, manipulacją, pochwałą, przyjaźnią, wyższością, uwodzeniem, "uległością" ani zastraszeniem najpotężniejszym. Wiem że być może umrę "samotna", niezrealizowana i niespełniona. I OK, na to też jestem gotowa. Na biedę i liszaje i co tylko tam chcesz sobie dośpiewać. 8-)

Wcale tak nie musi być. Istnieje szczęście bez cierpienia i miłość bez bólu. Mogą przyjść już nawet w tej chwili.

Fakt, to też wiem. Tylko jakby ja tam dla siebie miejsca nie widzę. Nie wystarczy mi. Żyjesz w swoim prywatnym raju ale gdzie podziała się Twoja moc kreacji rzeczywistości? Dlaczego świat jest dalej taki jaki jest? Co z tego że Ci dobrze? Moim zdaniem odpadłeś z wyścigu, wybrałeś ślepy zaułek. Nawet gdybyś sam to "zauważył" to pewnie się do tego nie przyznasz że dałeś ciała. Aż takich ekhm klejnotów to Ty nie masz. Może Ci się w pustce rozpuściły? ;)

W związku z czym proponuję zakończyć już tego offtopa. Bo najwyraźniej jak wynika z powyższego zaczynam czuć chęć żeby Ci dowalić. Postaram się ignorować Twoje posty o ile nic mi się innego nie pojawi. :roll:
0 x



baba
x 129

Re: Trzeźwość - czy wszyscy jesteśmy pijani?

Nieprzeczytany post autor: baba » wtorek 01 kwie 2014, 05:01

Wracając do tematu. Trzeźwość jako przytomna świadomość jest stanem wysoce pożądanym. Dla NAS samych, tylko i wyłącznie.

Bo żyjemy w świecie najróżniejszych konkurujących ze sobą hierarchii i TYLKO w naszym własnym interesie jest taką trzeźwość nabyć. Jest ona powszechnie tępiona bo przywraca nam wolność wyboru wynikającą ze świadomości kłamstw i daje nam sposoby obrony przed nimi. No to nikomu na tym nie zależy bo to się wiąże z utratą mas i płynących z nich dochodów finansowych czy energetycznych.

Dlatego z wielką mocą podtrzymywane są najróżniejsze mity, choćby ten że hierarchia jest potrzebna i jedyne co możemy zrobić to znaleźć takie autorytety, za którymi warto podążać, takie ideologie, które warto popierać. No i oczywiście jesteśmy też "karmieni" najróżniejszymi bajkami na temat nieszkodliwości substancji psychoaktywnych albo wręcz nie informowani o ich powszechnym stosowaniu.

O dodatkach do jedzenia, wody czy kosmetyków tu już sporo napisano więc sprawy bromu, fluoru i temu podobnych pominę, sama niewiele wiem na ten temat. Ale jako ciekawostkę chciałabym zapodać kilka substancji, których na ogół nie kojarzymy z psychoaktywnymi.

Cukier, gluten, mięso.

Cukier ma bardzo silne działanie pobudzające, wywołuje nadpobudliwość, niepokój, "głupawkę" albo "haj" czyli niczym nie uzasadnioną wesołkowatość i poczucie siły - w efekcie odbiera zdolność do realnej oceny sytuacji. Wywołuje też agresję i stany przemęczenia związane z nieodczuwaniem naturalnego zmęczenia we właściwym momencie, więc i brakiem reakcji - dbałości o odpoczynek a to się wiążę z przeciążeniem organizmu i depresją. W stanach smutku odczuwamy jeszcze silniejszy głód cukru i koło się zamyka. Nie wiem czy to dotyczy wszystkich rodzajów cukru (tych zdrowych też bo za krótko ich używam) ale na pewno tego głównego truciciela - białego cukru tak.

Gluten podobnie działa na wielu ludzi, ostatnio "odkryto" że można skutecznie "leczyć" ADHD (polegające głównie na nadpobudliwości) dietą bezglutenową. Może po prostu wystarcza się nie truć? Do sprawy glutenu wrócę później, mam książkę do przeczytania. Ciekawą rzeczą jest że z biegiem lat te odmiany zbóż, które mają dużo glutenu stały się najczęściej używane a zdrowsze odmiany jak np pszenicę orkisz zepchnięto z naszego pola widzenia, zapomniano o nich.

W mięsie tak naprawdę najbardziej szkodliwa szkodliwa jest krew (choć i nadmiar białka jest całkiem zbędny tym bardziej że jest trudne do strawienia) bo krew ma silne działanie oszałamiające na mózg potrafi wywołać stan upojenia i też wywołuje agresję ale pośrednio! To tak naprawdę "hormony" strachu. Bo prawda jest taka że agresja jest pochodną lęku i z niego się bierze - to jest reakcja obronna. Obronna ale wcale nie waleczna bo w oszołomieniu trudno mówić o skutecznej walce. Tak sobie teraz myślę, że to całe okrucieństwo stosowane przy hodowli i uśmiercaniu zwierząt "pokarmowych" wcale nie jest przypadkiem tylko celowym działaniem i sposobem manipulowania naszymi emocjami. W tym świecie nic nie dzieje się przypadkowo. Wszystko jest precyzyjnie używane. Więc jeśli potrzebujemy jeść mięso to najzdrowszą postacią jest dziczyzna. I chyba podroby są dużo zdrowsze od "czystego mięsa", nawet same drapieżniki na ogół w pierwszej kolejności zjadają podroby upolowanych zwierząt jako zawierające najwięcej wartościowych składników, czyste mięso jedzą na końcu.

W kawałku "mięsnym" funkcjonuje jeszcze jeden mit. Taki mianowicie że ludzie jedzący mięso są bardziej inteligentni niż wegetarianie. Zostało potwierdzone badaniami. Fakt. tylko że o to jest INTELEKT. A intelekt jest narzędziem agresywnym i nie ma nic wspólnego z prawdziwą mądrością. 8-)

Inne powszechnie używane substancje psychoaktywne to nikotyna, alkohol, marihuana. Resztę narkotyków pominę bo zakładam że tu ich nikt nie używa poza tym za słabo się czuję w temacie.
Ogólnie to ja mam taki pogląd że wszystko co jemy bądź inaczej wchłaniamy wywiera wpływ na naszą psychikę i jest w różny sposób psychoaktywne.

Dlaczego i do czego ich nadużywamy? Bo używać rozważnie jedząc w sposób zrównoważony to coś zupełnie innego, wtedy mamy zdolność wykorzystywania tych dodatkowych porcji energii bez niepotrzebnego przeciążenia organizmu. Ano są nam "potrzebne" bo odcięliśmy się, wyparliśmy, daliśmy sobą zamanipulować i nie potrafimy używać naszych naturalnych źródeł mocy jakimi są emocje. W procesach "wychowawczych" i "socjalizujących". Wynikających z "założenia" że trzeba nas NAPRAWIĆ, uformować bo zostawieni sami sobie będziemy źli, nie będziemy w stanie funkcjonować bezkonfliktowo w społeczeństwie. Można by w tym miejscu zapytać - UDAŁO SIĘ???

Więc używamy naprzemiennie różnych sztucznych stymulatorów przywracających energię, pobudzających albo wyciszających i uspokajających. Im więcej jednych tym więcej drugich potrzeba a równowagi i tak nie ma bo te wszystkie stymulatory to kije obustronnie bijące. Jesteśmy na maksa rozchwiani i szarpani sprzecznymi siłami bo trudno zneutralizować nadużycie innym nadużyciem to równowagi nie przywraca. A właściwy głód się tylko powiększa.
0 x



ex-east
Posty: 1144
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 20:57
x 2
x 93
Podziękował: 390 razy
Otrzymał podziękowanie: 1528 razy

Re: Trzeźwość - czy wszyscy jesteśmy pijani?

Nieprzeczytany post autor: ex-east » wtorek 01 kwie 2014, 12:32

No wlasnie, to paradoks, ze trzezwy umysl usiluje uwolnic sie od uzalezniajacego jedzenia, ale od razu popada wtedy w druga skrajnosc skupiajac sie na zdobywaniu zdrowego jedzenia i analizowaniu skladu wszystkiego, co go otacza. Ilosc wydatkowanej na to energii jest ogromna nie mowiac o zamroczeniu obsesja kontrolowania tego, co wchodzi do ust. A przeciez , jak mowil znany jegomosc "nie to Was zanieczyszcza, co wchodzi do Waszych ust, a to, co z nich wychodzi".
Sa ludzie palacy papuerosy od lat i od lat naduzywajacy alkoholu, a dozywaja w szczesciu , zdrowiu i w bystrosci umyslu poznych lat starosci. Badano taka grupe niezdrowo zyjacych Japonczykow i pomimo smieciowej diety, alkoholu i fajek byli oni zdrowi. Wyodrebniono pewien czynnik, ktory neutralizowal u nich wszelkie zagrozenia. To silne wiezi spoleczne wyrazajace sie ciagla interakcja w pelnej otwartosci z grupa innych ludzi. Wiez ochrania i uzdrawia. Ludzki organizm jest w stanie poradzic sobie z wszelkimi zanieczyszczeniami jesli tylko nie jest odciety od uzdrawiajacych zasobow.
0 x



baba
x 129

Re: Trzeźwość - czy wszyscy jesteśmy pijani?

Nieprzeczytany post autor: baba » wtorek 01 kwie 2014, 13:21

To prawda, akurat z tym się zgadzam w całości, nawet truciznę można zjeść bez szkody dla siebie jak się jest buddą np. Ale póki co nie jesteśmy a to jest sprzężenie zwrotne. To co przyjmujemy wpływa na psychikę, psychika na przyswajanie. Myślę, że warto nad oboma aspektami pracować.

Ale dobrze że zwracasz na to uwagę bo faktycznie program strachu i kontroli sprawia że wszystko jest jeszcze bardziej szkodliwe. I nie jest moim zamiarem kogokolwiek straszyć. Być świadomym wcale nie oznacza się bać. 8-)

Osobiście palę fajki ponad 40 lat i są mi "potrzebne". Palę tym więcej im bardziej pobudzona jestem albo mam natłok myśli czy wręcz tzw gonitwę myśli. Palę kiedy się denerwuję czy jestem spięta itd i mnie to pomaga (na razie, myślę że niedługo samo odpadnie). I na żadną "fajkową" chorobę nie zachorowałam być może dlatego właśnie że nie wierzę żeby mi to szkodziło. Powiedziałabym raczej że truję nie siebie tylko mojego "truciciela" - ten cholerny latawiec. :D

Ale cenię sobie wolność i zmierzam do jej odzyskania, nie chcę być uzależniona od protez. 8-)
0 x



ex-east
Posty: 1144
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 20:57
x 2
x 93
Podziękował: 390 razy
Otrzymał podziękowanie: 1528 razy

Re: Trzeźwość - czy wszyscy jesteśmy pijani?

Nieprzeczytany post autor: ex-east » wtorek 01 kwie 2014, 14:17

No wlasnie, to paradoks, ze trzezwy umysl usiluje uwolnic sie od uzalezniajacego jedzenia, ale od razu popada wtedy w druga skrajnosc skupiajac sie na zdobywaniu zdrowego jedzenia i analizowaniu skladu wszystkiego, co go otacza. Ilosc wydatkowanej na to energii jest ogromna nie mowiac o zamroczeniu obsesja kontrolowania tego, co wchodzi do ust. A przeciez , jak mowil znany jegomosc "nie to Was zanieczyszcza, co wchodzi do Waszych ust, a to, co z nich wychodzi".
Sa ludzie palacy papuerosy od lat i od lat naduzywajacy alkoholu, a dozywaja w szczesciu , zdrowiu i w bystrosci umyslu poznych lat starosci. Badano taka grupe niezdrowo zyjacych Japonczykow i pomimo smieciowej diety, alkoholu i fajek byli oni zdrowi. Wyodrebniono pewien czynnik, ktory neutralizowal u nich wszelkie zagrozenia. To silne wiezi spoleczne wyrazajace sie ciagla interakcja w pelnej otwartosci z grupa innych ludzi. Wiez ochrania i uzdrawia. Ludzki organizm jest w stanie poradzic sobie z wszelkimi zanieczyszczeniami jesli tylko nie jest odciety od uzdrawiajacych zasobow
0 x



ODPOWIEDZ