Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Niezwykłe historie , naszego życia

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7775
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1424
x 407
Podziękował: 14228 razy
Otrzymał podziękowanie: 13837 razy

Niezwykłe historie , naszego życia

Nieprzeczytany post autor: chanell » środa 06 lut 2013, 15:02

Ludzie, o których zapomniano. Historia rodziny, która nie miała kontaktu ze światem przez 40 lat

Obrazek

Syberyjska tajga to jedno z ostatnich naprawdę dzikich i niedostępnych miejsc na Ziemi - tysiące kilometrów kwadratowych gęstych lasów, mnóstwo wygłodniałych zwierząt i mrozy, które atakują ze wzmożoną siłą już od września i trzymają czasami do maja. Tajga rozciąga się od arktycznych rejonów Rosji, aż na południe - do Mongolii i na wschód - do Pacyfiku. Ciągnie się od półwyspu Skandynawskiego aż do Oceanu Spokojnego. Stąd, dość przypadkowe odkrycie rodziny Lykowów - w samym środku syberyjskiej tajgi - było szokiem dla ekipy naukowców. Kto mógł zdecydować się na życie w takim miejscu, 250 kilometrów od najbliższych ośrodków zamieszkanych przez człowieka? Dotychczas, uczeni badający ten nieprzyjazny dla człowieka teren byli przekonani, że tylko dzikie zwierzęta są w stanie przetrwać w tak skrajnie nieprzyjaznych warunkach. Wszystko zmieniło się w 1978 roku, kiedy śmigłowiec przelatujący nad tajgą przewoził grupę geologów. To wówczas zauważono miejsce, w którym na zboczu jednej z gór żyli ludzie. Jak to możliwe, że znaleźli się oni na obszarze oddalonym o ćwierć tysiąca kilometrów od ostatnich ludzkich osad? Aby to zrozumieć, trzeba wsłuchać się w skróconą wersję niezwykłej historii o meandrach rosyjskiej duszy, strachu przed człowiekiem i lęku przed Bogiem.
Ucieczka na koniec świata

Niewiele wiadomo o kulisach pierwszego kontaktu z rodziną, która utknęła w czasie i trudnym do wytłumaczenia cudem przetrwała w najbardziej nieprzyjaznych ludziom ostępach tajgi. Spotkanie, do którego doszło w 1978 roku, musiało być niezwykłe - wszak członkowie rodziny Lykowów nie oglądali innych ludzi przez ponad 40 lat! Aby zrozumieć, jak to możliwe, trzeba opowiedzieć odrobinę o ich wierzeniach. Rosyjska rodzina należała do tzw. "staroobrzędowców", lub, jak wolą niektórzy - "starowierców" - wyznania które powstało na skutek rozłamu w Rosyjskim Kościele Prawosławnym. Odłam powstał wówczas, kiedy część rosyjskich prawosławnych nie uznała reformy liturgicznej upodabniającej obrzędy Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego do greckich. W ich ocenie, zmiany były herezją i wyrzeczeniem się jedynej prawdziwej wiary. Po reformie staroobrzędowcy masowo opuszczali swoje dotychczasowe miejsca zamieszkania i zakładali własne kolonie w miejscach odciętych od świata. Wiązało się to m. in. z przekonaniem o nadejściu Antychrysta i próbą ucieczki od cywilizacji. Kiedy sobór moskiewski uznał ich obrzędy za herezję, rozpoczęły się prześladowania starowierców, które trwały aż do końca XVII stulecia.

Prześladowania wróciły ze zdwojoną siłą wówczas, kiedy w 1881 roku Synod wydał broszurę, w której staroobrzędowców określono jako wewnętrznego wroga Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, z którym jakiekolwiek porozumienie jest niemożliwe. Wielu staroobrzędowców zdecydowało się na ucieczkę na Syberię po rosyjskiej rewolucji w roku 1917, kiedy bolszewicy rozpoczęli prześladowania religijne. Jeszcze gorzej było w roku 1930, kiedy Stalin zapowiedział "rozprawę" z religią, uznając ją za przeszkodę w budowie socjalistycznego społeczeństwa. Zaczęto zamykać cerkwie, klasztory, kaplice, synagogi i meczety.

Dlatego też, na fali wielu represji religijnych, Karp Lykow i jego żona Akulina podjęli decyzję o ucieczce. W podróży towarzyszył im 9-letni wówczas syn Savin i 2-letnia córka Natalia. W 1940 roku na świat przyszedł Dima, a dwa lata później ostatnie z dzieci - córka Agafia.

Pierwszy kontakt

Do niezwykłego spotkania doszło, kiedy radzieckich geologów wysłano w poszukiwaniu rudy żelaza. Setki kilometrów od granicy z Mongolią helikopter szukał dogodnego miejsca do lądowania. W pobliżu nienazwanego na mapach dopływu rzeki Abakan naukowcy spostrzegli prostokątną polanę, pokrytą długimi, ciemnymi bruzdami. Kiedy pilot zszedł niżej, stało się jasne, że to ogród i tym samym - dowód obecności człowieka! Grupie naukowców przewodziła Galina Pismenskaya - to właśnie jej wspomnienia zachowały się w spisanych później relacjach, na które powoływała się prasa opisując niecodzienne spotkanie.

Za potokiem ujrzeliśmy ich mieszkanie. Poczerniała, zniszczona chata obłożona była wszystkimi możliwymi śmieciami, które znaleźć można w tajdze - korą, deskami, słupami. Gdyby nie niewielkie - wielkości tylnej kieszeni w spodniach - okno, byłoby ciężko uwierzyć w to, że jacyś ludzie mogliby tam mieszkać. Ale mieszkali, bez cienia wątpliwości. Po chwili zauważyliśmy, że nasza wizyta została dostrzeżona - opisywała.
Obrazek
Dom, w którym mieszkała rodzina Lykowów (fot. smithsonianmag.com)

Kiedy otworzyły się drzwi do chaty, oczom naukowców ukazał bardzo stary człowiek, przypominający postać z bajki. Dziadek wyszedł na spotkanie zupełnie boso, w koszuli tak starej i tak często naprawianej, że wydawało się, iż jedynie cud powodował, że odzienie mężczyzny było jeszcze jedną całością. Podobnie wyglądały spodnie mężczyzny, na których kolejne warstwy łat ponaszywane były na inne łaty, tylko nieco starsze. Pismenskaya wspominała, iż staruszek miał olbrzymią brodę, a jego włosy były tak gęste, że ledwo dostrzec można było to, że to wciąż jest człowiek. Przypominał raczej wychudzone zwierzę stojące na dwóch łapach. Wyglądał na przelęknionego i jednocześnie zaciekawionego przybyszami.
Obrazek
Pismenskaya (po lewej) i Lykowowie (fot. smithsonianmag.com)

Radziecka geolog wspominała, że nie miała pojęcia jak zacząć rozmowę: Co powiedzieć na początku? Czułam, że muszę się odezwać pierwsza. Ale jak? - wspominała po latach. Witaj dziadku! Przybywamy z wizytą - powiedziała w końcu, zdając sobie sprawę jak bardzo dziwnie musiało zabrzmieć wypowiadane przez nią zdanie. Stary mężczyzna nie odpowiedział od razu. Podszedł bliżej do grupy naukowców i w końcu zaskakująco miękkim, wręcz delikatnym głosem rzekł: Cóż, skoro przybyliście już tak daleko, to równie dobrze możecie już wejść do środka.
Świat, który nie ma prawa istnieć

Kiedy naukowcy weszli do chaty zbudowanej pośrodku tajgi, poczuli się tak, jakby nagle cofnęli się w czasie o 500 lat. Cały "dom" składał się z jednego tylko pomieszczenia z malutkim oknem i paleniskiem na środku. Nagle, z wszechogarniającej ciemności i mroku wyłoniły się dwie przerażone, struchlałe postacie. Jak się później okazało, były to siostry - Agafia i Natalia. Przerażone płakały i krzyczały: To za nasze grzechy, to kara za nasze grzechy. Równie przestraszeni całą tą niezwykła sytuacją byli naukowcy, którzy wyszli przed lepiankę, chcąc uciec z tego mrocznego miejsca najszybciej, jak to tylko było możliwe.
Gdy w końcu ciekawość przezwyciężyła strach, stary Karp wyszedł razem z córkami na zewnątrz, aby przyjrzeć się dokładnie niespodziewanym gościom. Geologowie chcieli podzielić się z rodziną Lukov swoim jedzeniem - chlebem, herbatą i dżemem. Karp stanowczo odmówił, mówiąc, że jego córki nigdy w życiu nie miały okazji próbować chleba. Nigdy wcześniej go nie widziały! Pismenskaya wspominała, że na początku porozumieć można było się tylko ze starym mężczyzną. Obie dziewczyny rozmawiały ze sobą w dziwnym języku, zniekształconym przez lata życia w izolacji. Ich mowa przypominała przeciągłe, powolne gruchanie, a z rozmów wyłowić można było jedynie poszczególne słowa.
Obrazek
Agafia i Natalia Lykow (fot. smithsonianmag.com)
Obrazek
Dymitr i Savin Lykow (fot. smithsonianmag.com)

Powoli i stopniowo geologowie zaczęli poznawać tajemnice niezwykłej rodziny. Dowiedzieli się, iż Lykowowie przed 40 laty przybyli do tajgi z kilkoma garnkami, patelniami i z niewielką ilością butów i ubrań. Po latach zaczęli robić dla siebie odzienie z konopi, buty zaś wytwarzali głównie z kory. Ich dieta składała się z ziemniaków i korzonków. Nieustannie cierpieli z głodu, dlatego nauczyli się łagodzić łaknienie przeżuwając korę, korzenie i trawy. Wspominali szczególnie mroźną zimę (jak udało się później ustalić było to w 1961 roku), która zniszczyła wszystko to, co mieli w ogrodzie. To wówczas zjedli swoje skórzane buty. To tego roku zmarła Akulina, która oddawała swoje niewielkie porcje żywieniowe córkom, po to żeby dziewczęta mogły przeżyć. Pod koniec zimy matka zmarła, wycieńczona głodem.

Cud - jak mówił Karp - sprawił, że gdy mróz zelżał, w ogrodzie przetrwało jedno jedyne ziarno zboża, które stało się obiektem troski całej rodziny. Dzień i noc pilnowali, aby zasadzony skarb zakiełkował, zanim zjedzą go myszy czy wiewiórki. W późniejszym czasie największą pomocą w walce z głodem okazał się najmłodszy z braci - Dymitr, który nauczył się polować i zastawiać pułapki na zwierzęta. Potrafił spędzać długie tygodnie poza domem na łowach. Z czasem, między geologami a rodziną Lykowów wytworzyła się niezwykła nić porozumienia i sympatii. Naukowcy opowiadali o współczesnym świecie i słuchali o życiu w tajdze. Co najbardziej dziwiło starego Karpa i jego dzieci? Absolutnie wszystko. Nie mogli uwierzyć, że człowiek wylądował na Księżycu. Przerażał ich celofan, który jeden z rosyjskiej ekipy geologów gniótł w dłoni. Stary Lykow był przekonany, że człowiek ten gniecie szkło, ale z jakiegoś niezrozumiałego dla niego powodu nie kaleczy swojej dłoni.

Na początku nie chcieli żadnych prezentów. Zdecydowanie i kategorycznie odmawiali przyjmowania pożywienia od obcych. Później dopiero zgodzili się na przyjęcie soli - bez której życie było, w ich zgodnej ocenie, prawdziwym koszmarem. Kiedy oswoili się z niezwykłymi przybyszami, z zaciekawieniem oglądali noże, widelce i łyżki. Kiedy pokazano im telewizję, Karp usiadł na wprost ekranu i zaczął się modlić, przepraszając za grzechy.

Bez szczęśliwego zakończenia

Niestety, historia niezwykłej rodziny z tajgi ma smutny epilog. Kontakt z cywilizacją, nowoczesnością i światem współczesnym skończył się bardzo tragicznie. Zaledwie trzy lata po odnalezieniu, Savin i Natalia zachorowali na nerki i nie udało się ich uratować. Tego samego roku na zapalenie płuc zmarł Dymitr. Kiedy jego zdrowie zaczęło się pogarszać, naukowcy którzy odwiedzali rodzinę w tajdze regularnie, zaproponowali, że przewiozą go do szpitala, gdzie będzie go można wyleczyć. Chłopak nie chciał opuścić ojca i najmłodszej z sióstr. Powiedział: Nie możemy tego zrobić. Człowiek żyje tak długo, jak długo Bóg pozwala mu żyć.
Nie ulega wątpliwości, że śmierć trójki rodzeństwa była konsekwencją kontaktu z chorobami świata współczesnego, na które żaden z Lykowów nie był przygotowany i odporny. Po śmierci Savina, Dymitra i Natalii geologowie przekonywali Karpa (będącego wówczas mocno po osiemdziesiątce) i jego ostatnią pozostałą przy życiu córkę Agafię, żeby opuścili las i zamieszkali w cywilizowanym świecie. Ci nie zgodzili się nawet wówczas, gdy udało się odnaleźć dalekich krewnych rodziny, którzy gotowi byli przyjąć staruszka i jego córkę pod swój dach.

Agafia, ostatnia z Lykowów
Karp odszedł z tego świata 16 lutego 1988 roku, 27 lat po śmierci jego żony Akuliny. Agafia pochowała ojca na górskim stoku i do dziś mieszka w domu pośrodku tajgi.
Obrazek
Miejsce, w którym Agafia pochowała swojego ojca (fot. smithsonianmag.com)

Ostatni kontakt z nią miał miejsce stosunkowo niedawno - 20 stycznia br., kiedy rosyjski profesor Igor Nazarov otrzymał odpowiedź na swój list. Kobieta przetrwała pierwszą połowę zimy i - jak zapewnia - dzięki Bożej łasce pozostaje w dobrym zdrowiu.
Obrazek
List, napisany języku staro-cerkiewno-słowiańskim do Nazarova (fot. sibmedport.ru)

Utrzymuje kontakt ze światem dzięki ekspedycjom naukowym, które zaciekawione niezwykłą historią jej rodziny co jakiś czas odnajdują ją pośrodku tajgi. Wszyscy namawiają staruszkę, aby porzuciła życie w leśnych ostępach i zdecydowała się na życie w "cywilizowanym" świecie.
Obrazek
Ostatnie zdjęcie Agafii wykonane w styczniu 2013 roku przez członków jednej z ekspedycji naukowych, które odwiedzają ostatnią z Lykowów (fot. sibmedport.ru)

Agafia odmawia. Równie stanowczo i zdecydowanie, co jej ojciec.

(Artur Ceyrowski, RC, niewiarygodne.pl)
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Niezwykłe historie

Nieprzeczytany post autor: janusz » niedziela 17 lut 2013, 23:02

Zionący ogniem A.W. Underwood.
Sprawę tę opisał po raz pierwszy kolekcjoner dziwaczności Charles Fort. Do tej pory nie wyjaśniono niezwykłych umiejętności mężczyzny, który zionął ogniem bez żadnych dodatkowych „pomocy”.

Historia zaczyna się w 1882 roku w Paw Paw w stanie Michigan. Do lekarza L.C. Woodmana trafia 24- letni mężczyzna, który musi bardzo uważać przy każdym oddechu. Musi uważać, aby nie wzniecać pożarów. Dr Woodman słyszał już o nim wcześniej i bardzo interesowała go jego tajemnica. I oto pewnego dnia Underwood stanął na jego progu, prosząc o pomoc.

Dr Woodman postanowił przeprowadzić serię testów w obecności swoich kolegów lekarzy. Niezwykły stan/zdolności młodego mężczyzny zadziwiły wszystkich uczonych. Nie byli w stanie ich wyjaśnić, mimo swojej ogromnej wiedzy.

Underwood dmuchał na chusteczki do nosa, kawałki papieru, suche liście czy części odzieży, a one stawały w płomieniach. Usta, dłonie i ubranie mężczyzny były bardzo dokładnie i wielokrotnie sprawdzane, w celu wykrycia ewentualnych substancji łatwopalnych. Nie znaleziono niczego, co mogłoby sugerować oszustwo. Dr Woodman nakazywał Underwoodowi płukanie ust różnymi miksturami, które dla niego przygotował. Uderwood podczas pokazów podpaleń nosił rękawiczki chirurgiczne. Na nic się nie zdały te wszystkie środki. Młody mężczyzna przyciskał kawałek tkaniny do ust, tak aby wydychane powietrze przeszło przez nią na wylot i zaraz pojawiały się płomienie.

Dr Woodman i jego koledzy - lekarze udzielili wielu wywiadów szanowanym pismom specjalistycznym i publicznie przyznawali, że fenomenalne umiejętności Underwooda nie są wynikiem mistyfikacji.

Przypadek Underwooda jest wyjątkowy. Pozwalał na testowanie swoich umiejętności miesiącami przez kolejnych naukowców. Raporty z tych eksperymentów ukazywały się w różnych magazynach medycznych, jednak nikt nie był w stanie wyjaśnić zagadki.

Okazuje się jednak, że Underwood nie był jedynym człowiekiem obdarzonym tak niecodziennymi zdolnościami. W 1927 roku wiceprezydent Charles Dawes osobiście badał sprawę pewnego mechanika z Memphis. Mężczyzna wziął od polityka chusteczkę, dmuchnął na nią, a materiał stanął w płomieniach. Dawes i inni obecni ludzie uznali, że nie była to zwykła sztuczka domorosłego iluzjonisty, lecz prawdziwy fenomen nadnaturalny. Nie byli w stanie znaleźć wyjaśnienia, dlatego sprawa umiejętności mechanika pozostała nierozwiązana.

Co niezwykłe, obaj zionący ogniem mężczyźni byli w stanie kontrolować swoje zdolności i używać ich zgodnie z wolą.

Ognisty oddech to zjawisko absolutnie niezwykłe i bardzo rzadkie. O wiele częściej można usłyszeć o pożarach wywoływanych na odległość, lecz zupełnie nieświadomie. Często fenomen taki występuje w obecności dzieci wchodzących w okres dojrzewania i jest podobny do aktywności poltergeista. W 1878 roku 12 - letnia Ann Kidner z Bridgewater w Szkocji została aresztowana pod zarzutem wzniecania kolejnych pożarów w domu swoich pracodawców. Została jednak wypuszczona ze względu na brak odpowiednich dowodów. W październiku 1886 roku Willie Brough z Kalifornii został oskarżony o „sprowadzanie ognia spojrzeniem”. Został wyrzucony ze szkoły po tym, jak pięć niewyjaśnionych pożarów pojawiło się w jego obecności. Rodzice Willie'go uznali go za opętanego przez diabła i odesłali go do sierocińca... :o
0 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7775
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1424
x 407
Podziękował: 14228 razy
Otrzymał podziękowanie: 13837 razy

Re: Niezwykłe historie

Nieprzeczytany post autor: chanell » niedziela 17 lut 2013, 23:14

Janusz ,czy jest jakiś ciąg dalszy tej historii ? Np.jak dalej żył ,czy się ożenił i miał potomstwo ? Kiedy i jak umarł ?
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Niezwykłe historie

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 18 lut 2013, 00:22

Niestety nic więcej nie ukazało się na jego temat. :(
Ta historia stała się tematem dyskusji w wielu czasopismach medycznych i naukowych. Oczywiście sceptycy po latach zasugerowali, że Underwood ukrywał jednak kawałek fosforu w ustach, a potem wypluwał go w chusteczkę. Następnie umiejętnie zacierając rękoma materiał powodował zapłon fosforu, który zapala się w powietrzu już w temperaturze około 30°C.



Jak widać, ludzie o takich możliwościach mogą być niebezpieczni dla otoczenia. :?
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

HISTORIA MOJEGO ŻYCIA

Nieprzeczytany post autor: Thotal » piątek 06 sty 2017, 21:29

SPOWIEDŹ kojarzy mi się z niedobrymi sposobami na wyciąganie osobistych wynurzeń do manipulacji pozostałej, okolicznej społeczności.

ale mamy też potrzebę wypowiadania głęboko ukrytych duchowych potrzeb.

zapraszam do dyskusji, wiem że trudno zorganizować ognisko, wspólnie usiąść i poczuć prawdziwą więź...



Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16967
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1086
x 544
Podziękował: 17177 razy
Otrzymał podziękowanie: 24259 razy

Re: HISTORIA MOJEGO ŻYCIA

Nieprzeczytany post autor: songo70 » piątek 06 sty 2017, 22:04

..paradoksalnie globalna świadomość sieci połączyła ludzi na całym świecie,-
z drugiej strony ograniczyła mocno bezpośrednie relacje między ludzkie na korzyść,-
"social network" napiszę trochę i więcej wkrótce..


Thotal pisze:SPOWIEDŹ kojarzy mi się z niedobrymi sposobami na wyciąganie osobistych wynurzeń


Pozdrawiam - Thotal :)


PS. niestety odnoszę wrażenie, że to nie wyłącznie wrażenie, ale "mind control" "spowiada" bez konieczności,-
samej spowiedzi, z tym, że nie do końca ;)
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: HISTORIA MOJEGO ŻYCIA

Nieprzeczytany post autor: Thotal » piątek 06 sty 2017, 22:41

znalazłem się na świecie nikomu nie potrzebny...
matka odrzuciła mnie z powodu religijnego przeświadczenia, że bękart nie ma żadnych praw...
Pierwsze lata życia spędziłem w budynku, gdzie mordowano ŻYDÓW, a ja jako dziecko w piaskownicy bawiłem śmiercią niewyobrażalnych mordów. (kości ludzkie są wszędzie)
Do żłobka na starym mieście dowożono mnie starym piszczącym wózkiem, wrzucano do drewnianego kojca w którym żaden CZŁOWIEK nie mógł czuć się bezpiecznie...
To tylko zajawka, poopowiadam więcej, jak na DŁUGIEJ 29 W WARSZAWIE MORDOWANO!!!


Zaproszę każdego do siebie kto potrafi zrozumieć tragedię tego miasta od człowieka, który czuje warszawę



Pozdrawiam - Thotal :)
2 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: HISTORIA MOJEGO ŻYCIA

Nieprzeczytany post autor: Thotal » piątek 06 sty 2017, 23:48

Czy ktoś zdaje sobie sprawę jak wojenna śmierć oddziałuje na następne pokolenia?
Czy wojenni podżegacze wiedzą na ile pokoleń tworzą problemy psychiczne swoimi działaniami także sobie?

Na wigilijnym stole leży piękny obrus, z Aleppo, zwykła pamiątka turystyczna, a ja ciągle pamiętam ruiny WARSZAWY...


Pozdrawiam - Thotal :)
1 x



ex-east
Posty: 1144
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 20:57
x 2
x 93
Podziękował: 390 razy
Otrzymał podziękowanie: 1528 razy

Re: HISTORIA MOJEGO ŻYCIA

Nieprzeczytany post autor: ex-east » sobota 07 sty 2017, 00:25

Thotal .. wspolczuje przeogromnie.Nawet nie jestem sobiee w stanie wyobrazic zabawy ludzkimi piszczelami w piaskownicy jako dziecko a pozniej . gdy juz zrozumial bym czym byly moje zabawki , zyc z tym dalej duszac to w sobie. DLatego wlasnie "spowiedz" , ale nie jakiemus funkcjonariuszowi , lecz przed drugim CZLOWIEKIEM , ma sens , sens oczyszczajacy , bo tylko drugi CZLOWIEK ma moc uwalniania traum.

Z poczatku mnie zaskoczyles Thotal-u , ze zdecydowales sie na zalozenie takiego tematu na forum. Forum to jest publiczne i czytaja go rozni ludzie dlatego wedlug mnie nie powinno byc ono miejscem spowiedzi. Z drugiej strony rozumiem CIE. Bo wlasnie z tego samego powodu , ze czytaja nas rozni ludzie , zakladamy tematy kontrowersyjne i dzielimy sie najbardziej skrytymi przemysleniami osobistymi - bo moze ktos sie nad tym gdzies pochyli ? moze skorzysta , wyciagnie wnioski dla siebie ? , moze dalej komus przekaze ...

Hmmm .. a poza tym , w pewnym wieku czlowiekowi juz nie zalezy na zachowaniu tajemnic swojego zycia, bo przekracza pewna wewnetrzna granice. Ktoz moze mu zaszkodzic ? Chcemy aby nasze zycie mialo sens , czujemy , ze podzielenie sie swoimi prawdami moze ow sens zyciu nadac - stajemy sie niczym kolorowe liscie jesienia tuz przed odlaczeniem sie od drzewa - rozkwitamy feeria przepieknych barw.

Ja to przy Twoim dziecinstwie Thotalu mialem naprawde beztrosko ... nie liczac pol na wzgorzach gdzie stala ongis niemiecka artyleria , a dlugo po wojnie pola te ogrodzone byly tylko sznureczkiem na ktorym co parenascie metrow wisiala po rosyjsku tabliczka " MINY" ( nie wiem dlaczego , ale w jakis sposob kazde dziecko rozumialo intuicyjnie , ze nie wolno tam wchodzic ). ;)
1 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: HISTORIA MOJEGO ŻYCIA

Nieprzeczytany post autor: Thotal » sobota 07 sty 2017, 01:20

Jest czas. dochodzi granica jakichś wszelkich niemożliwości, po których nie chcemy już nosić jakiejkolwiek maski.
Nadchodzi moment, że wszystko jest zbędne...

Stare Miasto śmierdziało nieszczęściem do późnych lat siedemdziesiątych, czy ktokolwiek jest w stanie wytłumaczyć mi mój wstyd z powodu własnego położenia? Pewnie nie, wybrałem sobie takie życie i opowiem jak można kochać to co się ma :)


Pozdrawiam - Thotal
1 x



Awatar użytkownika
Oska
Posty: 193
Rejestracja: wtorek 22 mar 2016, 20:40
x 161
x 24
Podziękował: 127 razy
Otrzymał podziękowanie: 315 razy

Re: HISTORIA MOJEGO ŻYCIA

Nieprzeczytany post autor: Oska » czwartek 23 lut 2017, 01:03

Drodzy koledzy :D

ex-east pisze:
Hmmm .. a poza tym , w pewnym wieku czlowiekowi juz nie zalezy na zachowaniu tajemnic swojego zycia, bo przekracza pewna wewnetrzna granice. Ktoz moze mu zaszkodzic ? Chcemy aby nasze zycie mialo sens , czujemy , ze podzielenie sie swoimi prawdami moze ow sens zyciu nadac - stajemy sie niczym kolorowe liscie jesienia tuz przed odlaczeniem sie od drzewa - rozkwitamy feeria przepieknych barw.


Oczywiście, też zaczynam to właśnie praktykować, ale w ogóle nie zamierzam żegnać się z tym życiem ;)

ex-east pisze:Ja to przy Twoim dziecinstwie Thotalu mialem naprawde beztrosko ... nie liczac pol na wzgorzach gdzie stala ongis niemiecka artyleria , a dlugo po wojnie pola te ogrodzone byly tylko sznureczkiem na ktorym co parenascie metrow wisiala po rosyjsku tabliczka " MINY" ( nie wiem dlaczego , ale w jakis sposob kazde dziecko rozumialo intuicyjnie , ze nie wolno tam wchodzic ). ;)


Ale po tym :D :D :D a dokładniej po tym "Ja to przy Twoim dziecinstwie Thotalu mialem naprawde beztrosko" dosłownie : :lol: :lol: :lol:
Czuję ten wydźwięk wypowiedzi :lol: :lol: :lol: :lol:

Ale przy Was, to naprawdę beztrosko i różowo to miałam Ja :lol: :lol: :lol: :lol: Gdzie jako dziecko "jedynie" rodzice mi się rozeszli, potem co prawda było chyba coraz gorzej, w sensie coraz większe pasmo nieszczęść, aż w końcu teraz, powoli chyba w końcu wyjdzie słońce i dla mnie :D

A co do tego :
thotal pisze:Jest czas. dochodzi granica jakichś wszelkich niemożliwości, po których nie chcemy już nosić jakiejkolwiek maski.
Nadchodzi moment, że wszystko jest zbędne...


w obecnej chwili, nawet nie śmiem zaprzeczyć...
0 x


"Gdy czegoś gorąco pragniesz, cały Wszechświat działa potajemnie by udało Ci się to osiągnąć"
P.C.

Awatar użytkownika
Oska
Posty: 193
Rejestracja: wtorek 22 mar 2016, 20:40
x 161
x 24
Podziękował: 127 razy
Otrzymał podziękowanie: 315 razy

Re: HISTORIA MOJEGO ŻYCIA

Nieprzeczytany post autor: Oska » piątek 24 lut 2017, 20:35

Wiecie co, już zaczynam wątpić w ludzi.
więc albo jest ze mną zdrowo nie halo,
albo z tym światem.
Każdy biadoli jaki to nie jest jaśnie oświecony, jeden przez drugiego taki wymądrzony, a jak przychodzi co do czego, to po prostu załamka.
Jakby to powiedzieć, jest w ogóle ktokolwiek mi w stanie coś doradzić czy pomóc czy tak widzę nie za bardzo ?
Dosłownie ludzka niechęć do pomocy, jest wręcz zadziwiająca, no jakiego wy światła potrzebujecie, jak latarnia wam wali dosłownie w twarz.
Eh na nic me trudy i lęki.
Ale przynajmniej miałam gdzie swą złość wyładować.
0 x


"Gdy czegoś gorąco pragniesz, cały Wszechświat działa potajemnie by udało Ci się to osiągnąć"
P.C.

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: HISTORIA MOJEGO ŻYCIA

Nieprzeczytany post autor: Thotal » piątek 24 lut 2017, 20:51

a mnie dręczy pytanie, z czego ta @Oska wywodzi swój nick...?
-z osy, że niby może żądlić, być wścibska i uciążliwa?
- z osiki, znaczy takiej rózgi, patyka, który mając dwa końce, zawsze zdaje się być przydatny
- czy może nazwa pochodzi od ośki, wokół której wszystko musi się kręcić?

bez odpowiedzi wszystko jest zagmatwane, poplątany kłębek turla się tu i tam, chce zwrócić na siebie uwagę i co?...nic?




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
Oska
Posty: 193
Rejestracja: wtorek 22 mar 2016, 20:40
x 161
x 24
Podziękował: 127 razy
Otrzymał podziękowanie: 315 razy

Re: HISTORIA MOJEGO ŻYCIA

Nieprzeczytany post autor: Oska » piątek 24 lut 2017, 21:06

Thotal pisze:
bez odpowiedzi wszystko jest zagmatwane, poplątany kłębek turla się tu i tam, chce zwrócić na siebie uwagę i co?...nic?


Jakby co to się raz rozjaśnia, raz ciemnieje.
Co do Oski pisałam,
że wpierw była Pszczoła, potem e-osa, a na końcu wkurzona Ośka.

Eh widzę że te 144 tysiące z całego świata, stanowi trochę problem w obliczu naszej POLSKI
0 x


"Gdy czegoś gorąco pragniesz, cały Wszechświat działa potajemnie by udało Ci się to osiągnąć"
P.C.

gogo
Posty: 65
Rejestracja: niedziela 15 lut 2015, 11:17
x 5
Podziękował: 51 razy
Otrzymał podziękowanie: 110 razy

Re: HISTORIA MOJEGO ŻYCIA

Nieprzeczytany post autor: gogo » piątek 24 lut 2017, 22:06

Oska pisze:@gogo, proszę nie cytować całych postów poprzedników! /blueray21


Rozumiem Cię doskonale Ośka. Przyznam, że ja się ostatnio trochę zawiodłam też. Miałam okazję pojechać na spotkanie jesienne na Ślęży i byłam w dużym szoku. Dosłownie. No moi drodzy to było takie targowisko gdzie sprzedaje się to i tamto. Łapie się naiwnych i o dziwo ciągnie się od nieświadomych energię.... głowa mnie tak bolała, że nie mogłam wytrzymać... uciekłam... Co ciekawe większość szanownych ezoteryków wykładowców uciekało z obecności w tym miejscu zwyczajnie przychodzili tylko na chwilkę... Miałam okazję pogadać z kilkoma osobami, które niestety podzieliły moje obserwacje. Ale same miejsce super....
0 x



Awatar użytkownika
Oska
Posty: 193
Rejestracja: wtorek 22 mar 2016, 20:40
x 161
x 24
Podziękował: 127 razy
Otrzymał podziękowanie: 315 razy

Re: HISTORIA MOJEGO ŻYCIA

Nieprzeczytany post autor: Oska » sobota 25 lut 2017, 00:12

gogo pisze:
Oska pisze:@gogo, proszę nie cytować całych postów poprzedników! /blueray21


Rozumiem Cię doskonale Ośka. Przyznam, że ja się ostatnio trochę zawiodłam też.


Jak widać blu złej stronie pomaga.
Tak bardzo są ludzie zjedzeni lub zaślepieni - żal patrzeć, i aż przykro.
Prosiłam Go, że skoro cały wszechświat rozumie, to i tak się stanie. A on zapewne wie lepiej :)
0 x


"Gdy czegoś gorąco pragniesz, cały Wszechświat działa potajemnie by udało Ci się to osiągnąć"
P.C.

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: HISTORIA MOJEGO ŻYCIA

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 25 lut 2017, 00:22

Szanowne Panie, powtarzanie postów poprzedników pod ich postami, zaśmieca po prostu forum. W prośbie administracji o nieczynienie tego, nie ma żadnej spiskowej teorii, jest tylko troska o przejrzystość forum. :!:

Gogo, miałaś i tak dużo szczęścia. Jesienne''spotkania ślężańskie'' odbywają się teraz w super chłodnym hotelu. Natomiast wizyty w Sulistrowicach, wymagają zabrania ze sobą sporego parasola i butelki zimnej wody. Trudno jest wytrzymać na polanie bez osłony słonecznej przy dużych temperaturach czerwcowych. ;)
0 x



Awatar użytkownika
Oska
Posty: 193
Rejestracja: wtorek 22 mar 2016, 20:40
x 161
x 24
Podziękował: 127 razy
Otrzymał podziękowanie: 315 razy

Re: HISTORIA MOJEGO ŻYCIA

Nieprzeczytany post autor: Oska » sobota 25 lut 2017, 03:19

I trwa teraz punkt zero.
I nic mi nie zrobicie :D
To jest najfajniejsze :D
Ja jednocześnie jestem daaaaleko i jednocześnie to piszę :)
W gwiazdach sobie leżę :) Nie pytajcie jak to możliwe.
Choć pewnie 3/4 świata mnie uzna za stuknięta :)
Ale takie są realia :)
Myślałam że to gra,
a to w ogóle nie jest żadna gra, wy wszystko mylicie.
Tam się tworzy i zmienia od dosłownie 0.
I wszyscy pomagają i jednocześnie, na nic nie wpływają :)
1 x


"Gdy czegoś gorąco pragniesz, cały Wszechświat działa potajemnie by udało Ci się to osiągnąć"
P.C.

Awatar użytkownika
Oska
Posty: 193
Rejestracja: wtorek 22 mar 2016, 20:40
x 161
x 24
Podziękował: 127 razy
Otrzymał podziękowanie: 315 razy

Re: HISTORIA MOJEGO ŻYCIA

Nieprzeczytany post autor: Oska » sobota 25 lut 2017, 03:19

Ale widzę że wszędzie to dosłownie grochem o ścianę :)
0 x


"Gdy czegoś gorąco pragniesz, cały Wszechświat działa potajemnie by udało Ci się to osiągnąć"
P.C.

gogo
Posty: 65
Rejestracja: niedziela 15 lut 2015, 11:17
x 5
Podziękował: 51 razy
Otrzymał podziękowanie: 110 razy

Re: HISTORIA MOJEGO ŻYCIA

Nieprzeczytany post autor: gogo » sobota 25 lut 2017, 19:07

janusz pisze: Gogo, miałaś i tak dużo szczęścia. Jesienne''spotkania ślężańskie'' odbywają się teraz w super chłodnym hotelu.


Januszu, z pewnością jest to duże udogodnienie. Jednak ja osobiście wolałabym na wolnym powietrzu.
Nic nie poradzę, dziwne to było spotkanie.
:)
0 x



ODPOWIEDZ