Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Eutanazja

Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16954
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1086
x 544
Podziękował: 17173 razy
Otrzymał podziękowanie: 24252 razy

Re: Eutanazja

Nieprzeczytany post autor: songo70 » czwartek 28 cze 2018, 12:29

0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Eutanazja

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 22 sie 2018, 00:16

Świat jest inny odc.82 - Kto ma zabić, kat czy lekarz?

https://www.youtube.com/watch?v=RZkIM04bunE

Opublikowany 20 sie 2018
Życie, od poczęcia do naturalnej śmierci. Co.się stało z tym światem, źe wszystko stanęło na glowie.
0 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 690
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19677 razy

Re: Eutanazja

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » piątek 12 lip 2019, 22:33

Eugenika, Eutanazja, Eksperymenty – Nowy Człowiek


Prawda , która boli a , którą wypieracie -przez strach i obojętność. Również i dzisiaj eksperymentują na was potomkowie tych , którzy traktowali waszych ojców, dziadów i pradziadów za bydło laboratoryjne i mięso armatnie. Zacznijcie myśleć ludzie, zwłaszcza o swoich dzieciach i sobie. Jaki wpływ wywierają leki, szczepionki, lekarze i jedzenie !

Obrazek

Prawda , która boli a , którą wypieracie -przez strach i obojętność. Również i dzisiaj eksperymentują na was potomkowie tych , którzy traktowali waszych ojców, dziadów i pradziadów za bydło laboratoryjne i mięso armatnie. Zacznijcie myśleć ludzie, zwłaszcza o swoich dzieciach i sobie. Jaki wpływ wywierają leki, szczepionki, lekarze i jedzenie !

Nazizm uczynił ze swoich lekarzy zbrodniarzy i morderców. Ale mylne jest przekonanie, że okrucieństwa hitlerowskiego terroru i zbrodnie medyczne dokonywane były wyłącznie na więźniach hitlerowskich obozów koncentracyjnych. Wiele z nich wynikało z realizacji ustaw i dekretów obowiązujących w III Rzeszy, naruszających prawa człowieka.

Przymusowe sterylizacje

Wkrótce po przejęciu władzy przez Adolfa Hitlera została uchwalona w Niemczech ustawa o zapobieganiu narodzinom potomków osób obciążonych dziedzicznie. Weszła w życie 1 stycznia 1934 r. i sankcjonowała przymusową sterylizację osób z szeroko rozumianym upośledzeniem umysłowym (nieco później – także przestępców).

Obrazek Obrazek

Lekarzom trudno było udowodnić chorobę psychiczną obciążającą dziedzicznie. Do tej kategorii zaliczano bowiem m.in.: schizofrenię, psychozę maniakalno-depresyjną, znaczne upośledzenie umysłowe, dziedziczną padaczkę, dziedziczną ślepotę i głuchotę oraz alkoholizm.

Decyzję o sterylizacji osób podejrzewanych o tak rozumianą chorobę umysłową podejmował sąd w oparciu o ekspertyzy biegłych lekarzy. Ci, którzy przeciwstawiali się postępowaniu sądowemu, byli osadzani w zakładach karnych w celu przeprowadzenia wymaganych badań.

Obrazek Obrazek

Sterylizację przeprowadzano chirurgicznie: poprzez podwiązanie jajowodów bądź nasieniowodów. W 1937 r. przymusowej sterylizacji poddano też m.in. 600 dzieci pochodzących z niemieckich matek i ojców Mulatów lub Murzynów, którzy jako francuscy żołnierze okupacyjni przebywali w Niemczech po I wojnie światowej.

Obrazek Obrazek

Ocenia się, że w 3 pierwszych latach obowiązywania ustawy wysterylizowano ok. 200 tys. Niemców, a do końca 1944 r. – ok. 400 tys. W następstwie zabiegów przymusowej sterylizacji zmarło ok. 3,5 tys. „mało lub bezwartościowych” Niemców, głównie kobiet (ze względu na poważniejszy u nich zabieg).

Niemieccy eugenicy proponowali, aby przymusowej sterylizacji poddać też ludzi określanych mianem „asocjalnych”, których liczbę szacowano w Niemczech na milion. Projekt, popierany przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych III Rzeszy, upadł wskutek stanowczych sprzeciwów Ministerstwa Sprawiedliwości, jednak wielu Niemców uznanych za asocjalnych hitlerowcy umieszczali bezterminowo w obozach koncentracyjnych.

Lekarzy współpracujących przy realizowaniu ustawy o przymusowej sterylizacji nie pociągano po wojnie do odpowiedzialności karnej – uznano, że działali zgodnie z literą prawa.

Zdrój Życia (Lebensborn)

W grudniu 1935 r. z inicjatywy Heinricha Himmlera powstała tajna organizacja pod nazwą Lebensborn (Zdrój Życia). Jej celem było propagowanie rodzenia dzieci wśród Niemców typowych dla rasy nordyckiej; państwo miało zapewnić ich dzieciom specjalną opiekę i wychowanie w ideologii narodowo-socjalistycznej. Do „hodowli rasowych dzieci” dobierano esesmanów i niezamężne Niemki pragnące potomstwa.

Obrazek Obrazek

Do 1939 r. w 8 izbach porodowych i 4 domach dziecka należących do Lebensbornu urodziło się 8 tys. dzieci, połowa z rodziców nie będących małżeństwami. Dorobek tworzenia rasy nadludzi nie był więc wielki. Dlatego po wybuchu wojny zmieniono politykę i dzieci odpowiadające wymaganiom rasowym zaczęto pozyskiwać przez odbieranie ich rodzicom w krajach okupowanych.

Obrazek Obrazek

Najłatwiej było w Polsce, przy okazji wysiedlania ludności z terenów zachodnich do Generalnego Gubernatorstwa lub aresztowań rodziców za udział w ruchu oporu lub łapankach ulicznych.

Obrazek Obrazek

Lekarze SS oceniali ich cechy rasowe i przydatność dla realizacji polityki narodowościowej: dokonywali pomiarów antropologicznych, oceniali kolor oczu i włosów. Te odpowiadające normom aryjskim kierowano do ośrodków Lebensbornu, gdzie zmieniano im nazwiska i daty urodzenia. Część oddawano do adopcji rodzinom niemieckim lub kierowano do szkół z internatem. Dzieci nie odpowiadające normom rasowym kierowano do obozów koncentracyjnych, podobnie jak dzieci starsze, które protestowały przeciw próbom zniemczenia.

Obrazek Obrazek

Ocenia się, że w czasie wojny odebrano rodzicom około 250 tysięcy dzieci, w tym 150 tysięcy z Polski. Po wojnie tylko 25 tysiącom udało się powrócić do rodzin.

Ta przestępcza działalność, w której brali udział niemieccy lekarze, nie miała jednak charakteru tak zbrodniczego, jak akcje zabijania umysłowo chorych czy eksperymenty medyczne na więźniach hitlerowskich obozów koncentracyjnych.

Akcja T-4

Obsesją Hitlera byli chorzy umysłowo, trwale niezdolni do pracy i wymagający stałej opieki, w tym dzieci z wadami umysłowymi i fizycznymi. Irytowało go, że na opiekę nad tymi ludźmi – niegodnymi życia, jak ich określał – państwo musi wydawać ogromne pieniądze i zatrudniać fachowy personel, choć może je wykorzystać do innych celów.

Obrazek Obrazek

Już po wybuchu wojny, w październiku 1939 r., Hitler jako kanclerz III Rzeszy wydał tajny rozkaz, m.in. naczelnemu lekarzowi Rzeszy prof. Karlowi Brandtowi, przeprowadzenia akcji uśmiercenia takich osób. Rozkaz brzmiał: „nieuleczalnie chorym, o krytycznej ocenie ich choroby – zapewnić śmierć z łaski”. Akcja (nazwana później eutanazją hitlerowską) była tajna, nadzorował ją specjalny ośrodek mieszczący się w Berlinie przy ul. Tiergarten 4 (stąd jej kryptonim: T-4).

Obrazek Obrazek Obrazek

Lekarze psychiatrzy zatrudnieni w zakładach dla umysłowo chorych w całych Niemczech mieli obowiązek wypełnienia i odesłania do centrali odpowiedniego kwestionariusza dotyczącego stanu każdego z podopiecznych. Na tej podstawie wyznaczeni eksperci wydawali orzeczenia o uśmierceniu lub pozostawieniu chorego przy życiu – stawiając znak (+) lub (-). Znak (?) oznaczał: poddać dalszej obserwacji pod nadzorem wyznaczonego eksperta.

Obrazek Obrazek

Pacjentów przeznaczonych do uśmiercenia przewożono do tzw. zakładów eutanazyjnych. Mieściły się one w Grafeneck w Wirtembergii, Brandenburgu w Meklemburgii, Hartheim w Austrii k. Linzu oraz w Sonnenstein.

Obrazek
Efekt finansowania doświadczeń przez Jay Rockeffelera (ich szczepionki dostają obecnie nasze dzieci)

Początkowo chorych uśmiercano za pomocą zastrzyków z trucizną, potem – w komorach gazowych imitujących łaźnie, przy użyciu tlenku węgla z butli gazowych. Zwłoki palono w krematoriach (wyjmując przedtem złote zęby), a rodzinom wydawano karty zgonu z fałszywymi przyczynami śmierci. Kremacja uzasadniana była koniecznością zapobiegania epidemii; na życzenie, za opłatą, przesyłano urny z prochami zamordowanych.

W ciągu niespełna dwóch lat (do 24 sierpnia 1941 r., kiedy Hitler rozkazał wstrzymanie tej akcji na skutek licznych protestów, zwłaszcza płynących z kół kościelnych, bo procederu nie udało się ukryć w tajemnicy), w zakładach uśmiercania zamordowano 70 tys. umysłowo chorych Niemców (przeciętnie 20 dziennie w każdym). W chwili jej przerwania 30 tys. psychicznie chorych czekało na zgładzenie. Akcja masowego uśmiercania chorych w komorach gazowych zachęciła Hitlera do powtórzenia niebawem jej do zagłady europejskich Żydów (nie syjonistów).

Obrazek

Akcja 14 f 13

Po zaprzestaniu uśmiercania chorych umysłowo rozpoczęto likwidację wyniszczonych i przewlekle chorych więźniów obozów koncentracyjnych. Lekarze obozowi dokonywali ich wstępnej selekcji, a specjalna komisja lekarska, wizytująca obozy, przypięczętowywała ich los. Wytypowanych do uśmiercenia przewożono do zakładów eutanazyjnych w Bernbsburgu i Harthei-mie.

Obrazek Obrazek

Proceder ten prowadzono, dopóki w niektórych obozach (Oświęcim, Ravensbrück, Majdanek) nie zbudowano komór gazowych. Wyniszczonych chorych uśmiercano zastrzykami fenolu podawanego dosercowo, a zwłoki palono w obozowych krematoriach. W komorach gazowych, w ramach akcji 14 f 13, uśmiercono ok. 20 tys. osób.

Wygaszanie życia

Nieco inaczej przebiegała hitlerowska eutanazja dzieci urodzonych z upośledzeniem umysłowym, wadami mózgowia i innych narządów. Główną rolę odegrał w niej prof. Werner Catel, dyrektor kliniki dziecięcej w Lipsku. Uśmiercanie nazywał eufemistycznie wygaszaniem życia, tłumaczył, że dzieci te to jedynie preparaty ludzkie bez czynnościowo pracującego mózgu, a więc stanowią tylko wegetującą masę ciała.

Obrazek Obrazek

Podobnie jak w przypadku dorosłych, także w odniesieniu do dzieci z wadami wrodzonymi – lekarze z całych Niemiec sporządzali kwestionariusze dotyczące ich stanu, a specjalni eksperci orzekali o uśmierceniu.

Dzieci zabijano w 30 oddziałach dziecięcych, wyrok wykonywano podając do odbytnicy wodzian chloralu w dawkach wzrastających. Miało to sugerować śmierć naturalną w trakcie leczenia. Przeniesienie dziecka do takiego oddziału tłumaczono rodzicom potrzebą zapewnienia lepszej terapii. Zwłoki zamordowanych dzieci wykorzystywano do specjalnych sekcji dla celów naukowych.

Obrazek Obrazek

Do końca wojny zgładzono w ten sposób co najmniej 5 tys. upośledzonych umysłowo niemieckich dzieci.

Obrazek
Dzisiaj nie potrzeba obozów wystarczą misje humanitarne, eksperymenty i obowiązkowe szczepienia

Mordy na pacjentach

Akcję uśmiercania psychicznie chorych po wybuchu wojny prowadzono m.in. w Polsce, nie próbując jej nawet kamuflować. Do zakładów dla psychicznie chorych wysyłano specjalne oddziały SS jako plutony egzekucyjne.

Chorych wyprowadzano ze szpitali i zabijano na miejscu. Jesienią 1939 r. w ten sposób zabito 3,7 tysiąca chorych ze szpitala w Świeciu. W styczniu 1940 r. w Chełmie koło Lublina wymordowano 440 pacjentów zakładu psychiatrycznego.

Obrazek
Lubisz tabletki Bayera? To też ich dzieło.

W czerwcu 1942 r. wywieziono do obozu Auschwitz 666 pacjentów zakładu psychiatrycznego w Kobierzynie. W Otwocku pod Warszawą w sierpniu 1942 r. zabito wszystkich chorych, przebywających w miejscowym zakładzie psychiatrycznym. W innych zakładach doprowadzano do ich śmierci głodzeniem. W zakładzie w Kulparkowie pod Lwowem w ciągu 2 lat z głodu zmarło 1200 chorych.

Obrazek Obrazek

Największych zbrodni medycznych dokonywali niemieccy lekarze na więźniach hitlerowskich obozów koncentracyjnych. A ponieważ zgodnie z nazistowską ideologią życie więźniów nie przedstawiało żadnej wartości, wykorzystywani byli m.in. do przeprowadzania na nich różnorakich eksperymentów medycznych. Faszystowscy lekarze traktowali więźniów jak króliki doświadczalne, za ich torturowanie lub zabicie funkcjonariusz niemiecki nie ponosił bowiem żadnej odpowiedzialności. W tych okolicznościach wielu lekarzy zatrudnionych w obozach, a również spoza obozu (za zezwoleniem władz) poddawało więźniów najokrutniejszym doświadczeniom medycznym.

Obrazek

Te eksperymenty w obozach koncentracyjnych były nieplanowane lub planowane. Pierwsze przeprowadzali lekarze obozowi z własnej woli. W większości polegały one na wykonywaniu różnego rodzaju zabiegów chirurgicznych bez faktycznej potrzeby, dla zdobycia doświadczenia. Podejmowano również próby oceny wartości nowych leków, przeznaczonych głównie do leczenia chorób zakaźnych, sztucznie wcześniej zakażając więźniów. Próby te prowadzono we współpracy z niemieckimi firmami farmaceutycznymi lub np. dla przeprowadzenia przewodu doktorskiego.

Obrazek
Po wojnie lekarze, naukowcy zbrodniarze zasiedli w radach korporacji, rządach… zarabiając na wynikach wojennych eksperymentów ,ich dzieci są i w Polskim rządzie !

Nieplanowane zabiegi wykonywane były w wielu obozach. Narzędzi chirurgicznych nie sterylizowano, choć płukano w wodzie z mydłem, operowano bez narkozy, toteż poddawani takim zabiegom doznawali niewyobrażalnych cierpień.

Przykład takich doświadczeń medycznych mogą stanowić zabiegi chirurgiczne w obozie koncentracyjnym Flossenbürg wykonywane na więźniach przez lekarza obozowego Heinricha Schmitza. Nie posiadając umiejętności chirurgicznych, wykonał on kilkadziesiąt operacji resekcji żołądka, woreczka żółciowego, amputacji kończyn. Śmiertelność po jego operacjach sięgała 50%. Trudno ustalić liczbę ofiar tych eksperymentów, ponieważ nie prowadzono ich ewidencji, a pod koniec wojny, gdy było już wiadomo, że Niemcy poniosą klęskę, lekarze oprawcy zacierali ślady swych zbrodni, a ofiary często zabijali.

Obrazek Obrazek

Najbardziej jaskrawym przykładem takich zbrodniczych praktyk była działalność Josefa Mengelego w obozie cygańskim Auschwitz-Birkenau. W ciągu 20 miesięcy skierował do uśmiercenia (przy selekcjach na rampie) około 400 tysięcy Żydów.

Gdy w obozie wybuchła epidemia tyfusu, wszystkich zakażonych skierował do komory gazowej, aby zwolnić barak i poddać go dezynfekcji. Pewną liczbę kobiet ciężarnych zmusił do położenia się na podłodze i chodząc po ich brzuchach – powodował przedwczesne porody. Dokonywał też wielu makabrycznych doświadczeń na bliźniakach i karłach. Nazywano go aniołem śmierci.

Obrazek
Myślicie czym są filmy pokroju Piły i Hostelu, czym zatruwa się wasze myśli !

Eksperymenty planowane dokonywane były na polecenie i zezwolenie władz III Rzeszy. Miały one zawsze cele ważne dla interesów państwa. Na przykład – opracowanie metody masowej sterylizacji, ocenę wartości nowo produkowanych szczepionek dla zapobiegania chorobom zakaźnym, badania różnych możliwości przeżycia rozbitków przebywających w lodowatej wodzie czy leczenie chorych zatrutych gazami bojowymi itp.

Obrazek Obrazek

W ośmiu obozach koncentracyjnych: Auschwitz, Buchenwald, Dachau, Natzweiler-Struthof, Neuengamme, Mauthausen, Ravensbrück i Sachsenhausen dokonywane były na więźniach i więźniarkach także planowane, wyjątkowo okrutne doświadczenia medyczne, kończące się często śmiercią ofiar. Badania uzgadniane były z najwyższymi władzami SS. Na potrzeby niektórych eksperymentów budowano nawet w obozach specjalne stacje badawcze. Urządzono takie m.in. w obozie Dachau, w Buchenwaldzie, w Natzweiler-Struthof.

Eksperymenty przeprowadzały ekipy lekarskie spoza załogi obozowej. Lekarze obozowi pomagali im natomiast w doborze ofiar, w szpitalikach obozowych prowadzili też zlecone obserwacje. Wykonawcami tych zbrodniczych eksperymentów, a często ich inicjatorami byli wysokiej klasy specjaliści i nauczyciele akademiccy. I tak np. doświadczenia nad sterylizacją masową u kobiet, za pomocą podawania do macicy środków drażniących, przeprowadzał w Auschwitz ginekolog prof. Carl Clauberg, z kolei prof. anatomii Johann Kremer pobierał z zabitych więźniów wycinki wątroby do swoich badań.

Obrazek
Doktor Mengele in the front of Kaiser Wilhelm Institute of Anthropology, Human Heredity, and Eugenics.

W obozie Ravensbrück prof. chirurgii Carl Gebhardt przeprowadzał na polskich więźniarkach doświadczalne leczenie zgorzeli gazowej sulfonamidami. Wcześniej zadawał im rany, które zakażał różnymi zarazkami. W obozie Sachsenhausen prof. Joachim Mrugowsky, epidemiolog, przeprowadzał na więźniach próby z pociskami zawierającymi akonitynę, które kończyły się śmiertelnie. Ten sam uczony, wspólnie z bakteriologiem prof. Gerhardem Rose, testował w obozie Buchenwald nowe szczepionki przeciwko durowi plamistemu. Wybranych więźniów szczepiono, później zakażano i obserwowano, ilu z nich umrze.

Obrazek
MK Ultra, program wdrożony przez CIA dzięki pomocy bohatera dr.Mengele

W Dachau internista prof. Wilhelm Beiglböck badał na więźniach przydatność wody morskiej do picia, a prof. fizjologii Erich Holzllöhner nadzorował okrutne próby oziębieniowe. W obozie Natzweiler-Struthof prof. anatomii August Hirt kazał zamordować ponad stu Żydów, aby zrobić z nich preparaty anatomiczne ukazujące wyższość rasy nordyckiej nad semicką. Prowadził również doświadczenia nad leczeniem ran sztucznie wywoływanych przez iperyt. W tym samym obozie internista prof. Otto Bickenbach zatruwał więźniów w komorze gazowej fosgenem i badał, czy zatrucie to daje się leczyć urotropiną. Inny profesor, bakteriolog Eugen Haagen, badał na polskich więźniach wpływ swojej szczepionki przeciwdurowej, po sztucznym zakażeniu chorobą. Eksperymentom takim poddano kilkanaście tysięcy więźniów.

Obrazek Obrazek

Większość z nich zmarła, duża część tych, którzy je przeżyli, została trwałymi inwalidami. W Polsce w 1963 r. PCK zarejestrował 5890 żyjących ofiar tych doświadczeń.

Wartość tych badań i eksperymentów była znikoma lub żadna. Prowadzone na niewłaściwym materiale, bo wyniszczonych więźniach, były z góry obarczone ogromnym błędem, wykluczającym ich jakiekolwiek znaczenie dla medycyny.

Ukarani i bezkarni

Po wojnie odbyło się szereg procesów załóg hitlerowskich obozów koncentracyjnych, w których sądzeni byli również niemieccy lekarze. Większość z nich nie poczuwała się do winy – usprawiedliwiając się tym, że działali na rozkaz, a za niewykonanie go groziły poważne konsekwencje. Kilkunastu lekarzy eksperymentatorów, przewidując otrzymanie kary śmierci, popełniło samobójstwa. M.in Enno Lolling – naczelny lekarz obozów koncentracyjnych, Leonardo Conti – naczelny lekarz cywilnej służby zdrowia III Rzeszy, prof. chirurgii Ernst Grawitz – naczelny lekarz SS, prof. August Hirt – anatom, Eduard Wirths – naczelny lekarz obozu Auschwitz, prof. Carl Schneider – specjalista hitlerowskiej eutanazji.

Obrazek
Dr. Hubertus Strughold, the „Father of American Space Medicine”, was a former Nazi scientist who was linked to experiments on prisoners in the Dachau

Alianckie trybunały wojskowe skazały na śmierć wielu lekarzy morderców. Wyroki wykonano. Tak zakończyli życie Karl Brandt – naczelny lekarz III Rzeszy, m.in. główny organizator akcji mordowania psychicznie chorych Niemców, prof. Carl Gebhardt – chirurg, eksperymentator z obozu Ravensbrück, prof. Claus Schilling, specjalista medycyny tropikalnej, który przez kilka lat w obozie Dachau bezskutecznie próbował wykryć szczepionkę przeciw malarii, prof. Joachim Mrugowsky – naczelny higienista SS. Wielu lekarzy otrzymało kary wieloletniego więzienia, które po upływie kilku lat zmniejszano i wypuszczano ich na wolność.

Obrazek
The Mental Ilness of Franco, Stalin, Mussolini, Hitler, Mengele (Osteomyelitis), and other Nazi officers and camp Doctors. Who mastermind the Genocide

Specjaliści eutanazji dziecięcej, profesorowie pediatrii Werner Catel i Hans Heinze zostali uniewinnieni. Procesy innych lekarzy wlokły się przez lata, odraczane były z różnych przyczyn i opóźniane przez apelacje. W jednym z wyroków sądowych stwierdzono, że oskarżeni nie mogą zostać uznani za winnych, albowiem nie zdawali sobie sprawy, iż działają wbrew prawu, a zabijanie tlenkiem węgla nie nosiło znamion morderstwa.

Obrazek
The Holodomor(Ukrainian: derived from ‘Морити голодом’, “Killing by Starvation”) was a man-made famine, which is also known as the “Terror-Famine in Ukraine” and “Famine-Genocide in Ukraine” in the Ukrainian Soviet Socialist

Niemiecka Izba Lekarska niesłychanie rzadko stosowała wobec lekarzy morderców sankcję odebrania im prawa wykonywania zawodu. Wychodzący z więzienia szybko powracali do normalnej pracy lekarskiej. W jednym tylko przypadku – dr Herthy Oberheuser, lekarki obozowej z obozu Ravenbsbrück – podniósł się protest lekarzy z innych krajów i po kilku latach procesów spowodował odebranie jej prawa praktykowania medycyny. Ale np. Aquillinowi Ulrichowi odebrano prawo wykonywania zawodu dopiero w 1994 r., 45 lat po udowodnionej przestępczej działalności.

Obrazek Obrazek

Dużej części lekarzy zbrodniarzy udało się ukryć, wielu zmieniło nazwiska, część wyemigrowała z Niemiec. Największy zbrodniarz, poszukiwany przez policję całego świata, osławiony Josef Mengele, zbiegł do Ameryki Południowej, gdzie utonął w czasie wieczornej kąpieli w morzu niedaleko Sao Paulo w Brazylii w lutym 1979 r. Wielu lekarzom mordercom udało się uniknąć jakiejkolwiek kary. Dziś zbrodnie medyczne z czasów II wojny światowej są już przedawnione. Ale choć pamięć o nieludzkiej medycynie i jej kapłanach, nikczemnych hitlerowskich lekarzach oraz ich zbrodniczych czynach się zaciera, nie pozwólmy jednak, aby zanikła całkowicie.

Członkowie tajnej japońskiej jednostki zajmującej się bronią biologiczną zasłużyli na miano największych zbrodniarzy II wojny światowej:

Dopiero po zimnej wojnie ujawniono niewygodne informacje na temat działalności Jednostki 731, która wchodziła w skład Cesarskiej Armii Japońskiej. Japonia z czasem przyznała się do wymordowania setek tysięcy cywilów w Chinach, ale nie do zbrodni Jednostki 731, największej z co najmniej ośmiu grup prowadzących badania biologiczne w czasie II wojny światowej.

Obrazek Obrazek

Zainteresowanie Japonii bronią biologiczną nie jest czymś zaskakującym. W zgodnej opinii ekspertów, już na początku XX wieku wyprzedziła ona Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię pod względem walki bakteriologicznej i farmaceutyki, chociaż cesarstwo było sygnatariuszem konwencji genewskiej z 1925 roku zakazującej prowadzenia wojny chemicznej i biologicznej.

Obrazek Obrazek

Króliki doświadczalne

Równolegle z podbojem chińskiej Mandżurii Japończycy prowadzili intensywne prace nad bronią biologiczną. W 1932 roku w Tokio utworzono Badawcze Laboratorium Zapobiegania Epidemii, na którego czele stanął ambitny mikrobiolog generał Shiro Ishii. Nie było na co czekać – Chiny były bardziej zaludnione niż Japonia i tylko masowe użycie broni biologicznej mogło zniwelować tę niekorzystną relację. Tym bardziej, że już wtedy brano pod uwagę wojnę ze Związkiem Sowieckim.

Obrazek Obrazek

Dla Japończyków Mandżuria była wielkim laboratorium, a jej mieszkańcy – królikami doświadczalnymi. Nie tylko członków ruchu oporu, lecz także przypadkowych ludzi przesłuchiwano, a następnie odsyłano do ośrodków badawczych. We wschodniej prowincji Chin wywołano epidemię, która spowodowała śmierć wielu osób. Później zatruto rzeki Mandżurii bakterią tyfusu.

Ishii zajmował się głównie epidemiami, szczególnie interesował się wąglikiem. Więźniów zmuszano do wypijania płynów z domieszką cholery, heroiny oraz trującego rącznika pospolitego. Okrutny mikrobiolog nie czekał na śmierć swych ofiar, lecz od razu przystępował do badań, nie stosując znieczulenia. Uważał, że najwięcej korzyści naukowych przynoszą eksperymenty na żywym organizmie. Na więźniach testował efektywność fosgenu, prądu, miotaczy ognia, granatów i broni palnej. Japończycy jako pierwsi w praktyce sprawdzali negatywne skutki promieniowania. W próbach wszyscy byli równi – badaniom poddawano mężczyzn, kobiety, dzieci i noworodki, co miało zwiększyć użyteczność testów.

Obrazek Obrazek

Ważnym elementem prac Jednostki 731 było poszerzanie wiedzy na temat anatomii. – Usuwaliśmy niektóre organy i odcinaliśmy kończyny. Rozcinaliśmy wnętrze kobiet, by pokazać je młodym żołnierzom. Był to element wychowania seksualnego – wspominał po 60 latach Akira Makino, który prowadził eksperymenty na żywych Filipińczykach. Wyjawił, że pacjenci cały czas byli świadomi, a umierali dopiero po usunięciu serca. Wcześniej wycinano im niekiedy fragmenty mózgu.

Obrazek

- Przy pierwszej wiwisekcji bałem się, druga poszła łatwiej. Trzecią zrobiłem z przyjemnością – mówił w 2007 roku doktor Ken Yuasa. Ujawnił, że w badaniach brało udział około tysiąca japońskich chirurgów. Mieli do dyspozycji ośrodek z salą kinową i świątynią, gdzie po pracy mogli się zrelaksować i pomodlić. Wszyscy kierowali się maksymą generała Ishii, który często powtarzał swoim podwładnym: Boskim poleceniem w stosunku do lekarza jest powstrzymywanie i leczenie chorób. Wasza praca polega na czymś dokładnie odwrotnym.

Obrazek Obrazek

Okrucieństwo bez granic

Ishii był niekwestionowanym liderem zespołu. – Gdy chciał mózg do eksperymentów, brano pierwszego z brzegu więźnia i od razu rozłupywano mu głowę. Po kilku minutach Ishii mógł już zaczynać pracę – wspominali jego współpracownicy. Więźniowie, którzy przeżyli eksperymenty, byli przekazywani żołnierzom, a ci sprawdzali na nich ostrość swoich mieczy i bagnetów. Major Robert Peaty, brytyjski oficer i jeniec Japończyków, który był świadkiem niektórych wydarzeń, stwierdził później: To było jak piekło według Dantego. Żadnej nadziei.

Ken Yuasa był jednym z japońskich lekarzy, którzy pomagali dokonywać tych zbrodni. Kiedy spotkałem go w 1999 roku w Tokio, na pierwszy rzut oka wydawał się po prostu szacownym przedstawicielem swojej profesji. Jego ojciec był lekarzem, a Ken Yuasa idealizował go: „Mój ojciec chciał coś zrobić dla społeczeństwa i pomagać ludziom nieuprzywilejowanym. Pamiętam z dzieciństwa, że odwiedzał pacjentów nawet w ciągu nocy”. Ken Yuasa wstąpił więc do akademii medycznej z postanowieniem, że zostanie lekarzem tak samo oddanym dobru publicznemu jak jego ojciec.

Obrazek Obrazek

Ale kiedy zrobił specjalizację w 1941 roku, w wieku dwudziestu pięciu lat, zdał sobie sprawę, że musi zaciągnąć się „ochotniczo” do Armii Cesarskiej jako lekarz, gdyż w przeciwnym razie zostanie powołany jako zwykły żołnierz. I tak, w październiku tego samego roku, otrzymał stopień oficerski i przydział do armii w Chinach.

Przyjechał do kontynentalnych Chin z takimi samymi uprzedzeniami dotyczącymi miejscowej ludności jak reszta wojskowych – „Uważaliśmy ich za odpadki. Śmieci” – i podjął służbę w szpitalu wojskowym Roan w prowincji Shansi. Po mniej więcej sześciu tygodniach komendant szpitala poinformował go, że tego wieczoru odbędą się „ćwiczenia operacyjne” i że musi się stawić o siódmej. „To mną wstrząsnęło – wspominał Ken Yuasa. – Poraziło mnie. Teraz się zacznie, pomyślałem.

I poczułem się bardzo nieswojo, ale oczywiście nie mogłem nic powiedzieć”. Młody doktor Yuasa poczuł się „nieswojo”, ponieważ słyszał, że operacje przeprowadza się na zdrowych Chińczykach, aby szkolić japońskich lekarzy na chirurgów. Ale uważał, że „w wojsku rozkazy nie podlegają dyskusji” i obawiał się, że jeśli nie posłucha, to ucierpi cała jego rodzina: „Władze uznałyby, że popełniłem zbrodnię «niesubordynacji», i moi rodzice w kraju znaleźliby się w trudnym położeniu. Byłby to dla nich powód do wstydu”.

Zrobił więc, co mu kazano, i stawił się wieczorem w sali operacyjnej. Zobaczył tam dwa stoły, ustawione obok siebie. Stali przy nich dwaj Chińczycy. Jeden był wysoki, dobrze zbudowany, mniej więcej trzydziestoletni, natomiast drugi, który płakał, mógł mieć od czterdziestu do pięćdziesięciu lat. Młodszy posłusznie położył się na stole operacyjnym, natomiast starszy nie chciał wykonać polecenia.

Doktor Yuasa nigdy w życiu nikogo nie uderzył, nigdy nie użył przemocy fizycznej w żadnej formie, ale kiedy zobaczył, że starszy Chińczyk stawia opór, postanowił działać: „Postawiłem stopy mocno na ziemi i pchnąłem, a wieśniak wstał i ruszył naprzód”. Doktor Yuasa czuł, że „musieliśmy zademonstrować naszą wyższość przed żołnierzami koreańskimi”. (Koreańczycy, pełniący wartę w sali operacyjnej, byli postrzegani przez Japończyków jako „gorsi” żołnierze Armii Cesarskiej).

Popchnięty przez doktora Yuasę starszy Chińczyk położył się na drugim stole. A doktor Yuasa poczuł się „bardzo dumny” z tego, co „osiągnął”. Patrząc wstecz z perspektywy końca lat dziewięćdziesiątych, ledwo mógł uwierzyć, że tak się zachował. „To naprawdę straszne – powiedział, mówiąc o swoim poczuciu „dumy” z tego, że zmusił starszego Chińczyka do posłuchu. – Straszna sytuacja psychiczna”.

Obrazek

Kiedy doktor Yuasa potrząsnął głową, dziwiąc się na wspomnienie tego, co zrobił, zdawał się patrzeć na zupełnie innego człowieka. Wyglądało to tak, jakby z powodu rozdźwięku między jego zachowaniem w przeszłości a zachowaniem w teraźniejszości jego umysł zdystansował się od tamtych wydarzeń, tworząc obraz innej osoby. Ta osoba z przeszłości mogła być jego narwanym młodszym bratem – kimś, kto był mu bliski i kogo doskonale rozumiał, lecz nie mógł być odpowiedzialny za niego dzisiaj.
Następnie doktor Yuasa opisał, na poły z niedowierzaniem, jak asystował przy operowaniu dwóch Chińczyków.

Obrazek
WAR CRIMINALS IN RETURN FOR “RESULTS” OF “MEDICAL EXPERIMENTS” TO DEVELOP CHEMCIAL, BIOLOGICAL AND ATOMIC WMDs CONDUCTED INCLUDING ON ALLIED POWs

Żaden z tych zabiegów nie był konieczny dla zdrowia pacjenta – wręcz przeciwnie: „Pierwsza operacja [na starszym Chińczyku] polegała na usunięciu wyrostka robaczkowego, ponieważ wśród japońskich żołnierzy zdarzało się wiele przypadków zapalenia wyrostka – nie mieliśmy żadnych antybiotyków i było całkiem sporo przypadków, kiedy żołnierze umierali podczas operacji. Lekarz wykonujący tę operację był niedoświadczony, a zdrowy wyrostek jest śliski, musiał więc robić nacięcie trzy razy.

Później wycięto jelito, potem amputowano rękę, a w końcu lekarz zrobił mu zastrzyk w serce”. Co niewiarygodne, chiński wieśniak przeżył te wszystkie okaleczenia, ale nie przeżył tego, co stało się później. Doktor Yuasa i inny japoński oficer trzymali go za szyję, prawie go dusząc, a w tym czasie wstrzyknięto mu narkotyk, który wreszcie spowodował śmierć.
Następnie młodszy Chińczyk został „zoperowany” w ten sam sposób. Nikt nie przeżył podobnych „operacji” – i nikt nie miał przeżyć. Podczas swojej służby w Chinach doktor Yuasa uczestniczył w czternastu operacjach na zdrowych Chińczykach – i wszyscy zmarli. Był również świadkiem znacznie bardziej barbarzyńskich „eksperymentów” w więzieniu w pobliżu innego szpitala.

Tam, w obecności grupy japońskich lekarzy, dwóch chińskich więźniów postrzelono w brzuch, a później lekarze próbowali wyjąć kule w „warunkach polowych” bez żadnego znieczulenia. „Myślę, że umarli z bólu w trakcie operacji – powiedział doktor Yuasa. – W obecności innych nie chciałem krytykować, starałem się więc być bardzo odważny i dzielny”.

Obrazek
ANGLO-AMERICAN ORIGINS OF AND INFLUENCES ON NAZI AND JAPANESE IDEOLOGIES, RACIAL THEORIES, “EUGENICS”, “MEDICAL EXPERIMENTS” AND WMDs and OTHER ATROCITIES

Na tym Japończycy nie poprzestali, zorganizowali też całą serię prób z bronią chemiczną i biologiczną. A w ramach badań nad najbardziej skuteczną metodą zabijania, lekarze z osławionego Oddziału 731 eksperymentowali na niewinnych chińskich cywilach, zarażając ich chorobami zakaźnymi, takimi jak tyfus, ospa i zapalenie opon mózgowych. Wielu z nich przeprowadzało eksperymenty na ludziach, aby nabrać wprawy i lepiej wykonywać swoją „normalną” pracę. Niemieccy lekarze postępowali w taki sam sposób.

Obrazek

W Auschwitz doktor Mengele wierzył, że jego eksperymenty na bliźniętach wzbogacą wiedzę medyczną. Jeśli dzieci umierały na skutek tych eksperymentów, to nie stanowiło to z jego punktu widzenia wielkiej straty, były to bowiem dzieci żydowskie. A ponieważ Chińczyków uważano za „śmieci”, japońscy lekarze mordowali ich bez żadnych skrupułów.

Wśród setek tysięcy lekarzy w Niemczech, Japonii i Związku Radzieckim zdarzali się oczywiście tacy, którzy nie chcieli brać w tym udziału. Ale woleli po prostu usunąć się w cień i ignorować to, co się działo. Wymowny jest fakt, że w tych państwach nie doszło do żadnych wielkich protestów, zorganizowanych przez środowisko lekarskie. Wręcz przeciwnie, niektórzy lekarze traktowali możliwość eksperymentowania na ludziach za wspaniałą okazję do rozwijania swoich badań i ułatwienia sobie kariery.

Obrazek
mosquito nazi bill gates experiment. It has been revealed through a recent release of documents that Nazi scientists were researching how to use mosquitos

Chcielibyśmy myśleć, że lekarze różnią się od reszty z nas, że są bezinteresownie oddani swojemu powołaniu, że przysięga Hipokratesa, którą składają, zobowiązując się „nikomu nie szkodzić”, naprawdę coś znaczy. Ale historia lekarzy, takich jak doktor Ken Yuasa, pokazuje, jak łatwo wielu z nich w Niemczech, Japonii i Związku Radzieckim dało się skorumpować.

Po wojnie doktor Yuasa był więziony przez Chińczyków do 1956 roku. Po powrocie do Japonii podjął na nowo praktykę lekarską – tym razem jednak próbował, podobnie jak wcześniej jego ojciec, „zrobić coś dla społeczeństwa”.

Makabryczne eksperymenty w Akademii Medycznej w Omsku

Eksperymenty miały związek z biorezonansem i biolokacją.

Jeśli ktoś zna kontrowersyjne urządzenie ,,Oberon” to może doznać szoku w jaki sposób doszło do wynalezienia tego urządzenia do komputerowej diagnostyki zdrowia.

Obrazek Obrazek

W celu zweryfikowania hipotezy docent But i współpracownicy wykonali na Akademii Medycznej w Omsku szereg makabrycznych eksperymentów – na zwierzętach, zabijając i torturując je, na zwłokach ludzkich, płodach po aborcji, oraz na żywych jeszcze pacjentach szpitala…

W blogu – ,,Będąc młodym fizykiem – nonsensy z nauki polskiej i zagranicznej”.
Są przedstawione fragmenty raportów z eksperymentów, które prowadziły do wynalezienia tych urządzeń. Zasadę „działania” sprzętu do biorezonansu można pokrótce opisać tak : Biorezonans należy do tej samej rodziny zjawisk, co różdżkarstwo i inne rodzaje „postrzegania pozazmysłowego”. Fenomeny owe polegają na tym, że człowiek (zwany „operatorem”) jest w stanie wykryć coś niewidocznego gołym okiem (np. żyłę wodną, lub czyjeś schorzenie). Zdolność taka nazywa się „biolokacją”.

Obrazek

I tu pojawia się rewolucyjny wkład docenta Buta. Jak zwiększyć zdolność do „biolokacji”? Cytat ze strony:

W podręcznikach radiestezji podkreśla się, że do osiągnięcia maksymalnej wiarygodności prac poszukiwawczych stosuje się jako przyrząd świeżo ściętą gałąź drzewa.

Pracowników zespołu akademickiego pod kierownictwem Jurija But zainteresowało powyższe stwierdzenie, a przeprowadzone eksperymenty z „łozą” umożliwiły sformułowanie roboczej hipotezy, wg której (…) oddziaływanie operatora biolokacji z każdym systemem biologicznym, który poddano intensywnej destrukcji (zabijanie) znacznie podnosi wiarygodność prowadzonych badań biolokacyjnych.

Obrazek

Stopień podniesienia wiarygodności zależy od zdolności operatora, poziomu organizacji biologicznej rozpadającego się układu, oraz ostrości zmian patologicznych, które są przyczyną jego śmierci. Ponadto uczestnictwo samego operatora w destrukcji (w zabijaniu) badanego układu ma rolę rozstrzygającą.

Poddano analizie pod kątem powyższej hipotezy materiały historyczne nt. szczegółów rytualnych zabójstw w celu złożenia ofiary, które miały miejsce u większości narodów, i grup etnicznych.

Obrazek

Tłumacząc na prosty język: Po zapoznaniu się z historycznymi opisami mordów rytualnych, docent But postawił hipotezę: Zdolność „biolokacji” zwiększa się, jeżeli w pobliżu człowieka ją wykonującego umiera jakieś żywe stworzenie, a jeszcze bardziej, jeżeli „operator” osobiście je zabija i jeśli zabija „intensywnie”. W celu zweryfikowania hipotezy docent But i współpracownicy wykonali na Akademii Medycznej w Omsku szereg makabrycznych eksperymentów – na zwierzętach, zwłokach ludzkich, płodach po aborcji, oraz na żywych jeszcze pacjentach szpitala…

Obrazek

Postawione zadanie realizowano przez oddziaływanie na obie półkule mózgu operatora biolokacji (…) polem magnetycznym (…). Najlepiej wówczas umieścić miedzy induktorem pola magnetycznego, a strefą skroniową pracującego operatora obiekt biologiczny (…), lub jego poszczególne składniki (…), znajdujące się w stadium nieodwracalnej destrukcji (śmierci).

Obrazek

Obiekt biologiczny, lub jego część, należy przygotować do badania w aktywnym stanie funkcjonalnym, lecz w momencie badania musi znajdować się w początkowym stadium nieodwracalnych zmian, które w końcowym stadium prowadzą do śmierci.

Innymi słowy – zwierzęta i ludzie poddawani eksperymentowi musieli być ni mniej ni więcej, tylko umierający…

Należy podkreślić, ze dla obiektu biologicznego uszkodzenia są nieodwracalne, i prowadzą do jego śmierci.

Między strefą skroniową głowy badanego, jako operatora biolokacji, a jednym z induktorów magnetycznych umieszczano zastosowany obiekt biologiczny (…) jako biologiczny inicjator zdolności intuicyjnych pracującego operatora biolokacji.

W eksperymentach zastosowano znane czynniki oddziaływania, doprowadzające do destrukcji i śmierci obiektów biologicznych:
- uszkodzenie mechaniczne, w tym dekapitacja i rodzaje upuszczania krwi,
- zamrażanie,
- zatrucie,
- wielokrotne oparzenia (termiczne i kwasami),
- wygłodzenie,
- odwodnienie,
- niedotlenienie i uduszenie,
- porażenia prądem elektrycznym i promieniowaniem jonizującym,
- prądy wichrowe,
- wysokie stężenie chloru, etc.

Obrazek Obrazek Obrazek

Na bazie sztucznie spowodowanej destrukcji i śmierci zastosowanego systemu, lub obiektu biologicznego, bądź ich części, przeprowadzono podstawowe badanie, a następnie opracowano statystycznie otrzymane wyniki. (…)

Autorzy w tym miejscu nie precyzują, na jakich „obiektach biologicznych” wykonywano wymienione wyżej doświadczenia. Lecz przykłady „obiektów” podane są dalej:

W następnej serii doświadczeń przeprowadzano dekapitacje zwierząt laboratoryjnych (białych myszy, szczurów, świnek morskich, i psów). Do przeprowadzenia dekapitacji drobnych zwierząt laboratoryjnych skonstruowano gilotynę i urządzenie do homogenizacji.

(Zastanawia mnie, co stosowano do zwierząt większych, np. psów?…)

Ciała zwierząt w agonii, odcięte głowy, lub ich homogenaty, były umieszczane miedzy jednym z induktorów magnetycznych, a głową operatora, po czym przeprowadzano test Right. (…)

Test Right polegał na zgadywaniu figur geometrycznych narysowanych na zasłoniętych kartach. Grupa „operatorów” liczyła 12 osób.

Po analizie otrzymanych wyników okazało się, ze wyższe wyniki testu Right zanotowano u wszystkich operatorów, którzy samodzielnie dokonali dekapitacji zwierząt, przy zabiciu młodych, aktywnie funkcjonujących i zdrowych zwierząt, oraz ustalono, ze wynik był uzależniony od poziomu organizacji gatunkowej zastosowanego obiektu biologicznego.

Najwyższe wyniki w teście Right osiągano przy synchronizacji pracy operatora biolokacji z oddziaływaniem czynników destrukcyjnych na układ biologiczny, tj. stosując świeżo zabite zwierzęta. Wraz z upływem czasu wyniki testu stopniowo się obniżały, by ulec gwałtownemu pogorszeniu po 1,5 – 2,5 doby (zależnie od gatunku zwierzęcia), w warunkach przechowywania zwłok w temperaturze pokojowej.

Jednocześnie przeprowadzono badania nt. zastosowania jako inicjatora biologicznego pozyskanych z ciał zwierząt i człowieka różnych organów, tkanek, elementów komórkowych, a także embrionów (tkanki fetalne [płodowe] po aborcji), oraz noworodków zmarłych w trakcie porodu, lub w pierwszych godzinach i dniach po porodzie.

Ciała zwierząt były stosowane po zabiciu, zmarłych w wyniku wywołania śmiertelnej choroby (zapalenie otrzewnej), lub zatrucia (przedawkowania podczas narkozy). Analogiczne badania przeprowadzono z organami pozyskanymi z ciał ludzi, którzy zginęli w wyniku wypadku, gwałtownej śmierci, zabójstwa, samobójstwa, oraz zmarli w wyniku ciężkiej, nieuleczalnej choroby (onkopatologia).

Powyższą część badan przeprowadzono korzystając z zasobów Wydziału Patoanatomii Akademii Medycznej w Omsku, wspólnie z pracownikami wydziałów Anatomii Patologicznej i Medycyny Sadowej. (…)

Wyższe wskaźniki osiągnięto przy pracy z tkankami fetalnymi [płodowymi], nie z całym organem, lecz z jego homogenatem, który spreparowano z użyciem skoncentrowanego kwasu siarkowego, lub umieszczono miedzy elektrodami węglowymi, gdzie poddawano badany materiał cyklicznym wyładowaniom elektrycznym. (…)

Najwyższe wyniki testu Right otrzymano przy pracy ze zwłokami zmarłego S., lat 36. Zgon nastąpił wskutek utraty krytycznej objętości krwi, po wielokrotnych ranach postrzałowych w okolicy brzucha i kończyn dolnych. Po 9 godzinach od śmierci, wynik osiągnięty w teście Right wynosił 96,42 +/- 12,34%, po 24 godzinach obniżył się do 88,34 +/- 11,24%, a po trzech dobach osiągnął 64,82 +/- 19,18%.

Pracowano z ciałem zmarłej J., 76 lat, u której zgon nastąpił wskutek mnogich przerzutów (…) do węzłów limfatycznych, na tle wyraźnego wyniszczenia organizmu; diagnoza: nowotwór żołądka, IV stadium. Test Right przeprowadzony w czwartej godzinie po śmierci osiągnął wynik 79,47 +/- 10,21%, po 24 godzinach 71,13 +/- 9,97%, po trzech dobach 66,39 +/- 8,75%. (…)

Na zakończenie oceniono przydatność osób cierpiących na ciężkie, przewlekłe (onkologiczne) choroby mózgu, jako inicjatorów. Przykładowo u chorej N., lat 49, przy diagnozie meduloblastoma mózgu w IV stadium (chora zmarła po 9 tygodniach od badania), osiągnięto wyniki testu Right 89,13 +/- 10,17%.

U chorej S., 54 lata, z diagnozą ekstracerebralny nowotwór mózgu, wynik testu Right osiągnął 82,26 +/- 10,1%.

Opracowano specjalne oprogramowanie dla usprawnienia statystycznej obróbki wyników, otrzymywanych w chwili strojenia induktorów magnetycznych.

A jaki to ma związek z urządzeniami do biorezonansu?

Związek tych pseudo-badań ze sprzętem typu „Oberon” jest niejasny i opiera się na bardzo mglistej „logice”. Z objaśnień pseudonaukowców wynika z grubsza tyle: Po „udowodnieniu” doświadczalnym, że zabijanie wzmacnia zdolność biolokacji, udowodniono z kolei, iż również przerwanie innych procesów (niekoniecznie życiowych) – wzmacnia tę zdolność. Urządzenia do biorezonansu opierają się na tym właśnie, że „przerywają pewne procesy”. Z dalszych zagmatwanych wyjaśnień można wyciągnąć tyle, że urządzenie mrugające lub wydające dźwięki wystarcza, aby przerwać u pacjenta proces chorobowy i wzmocnić u niego zdolność do samowyleczenia się – lub przynajmniej zdiagnozować schorzenie.

Jak widać, związek krwawych doświadczeń na ludziach i zwierzętach z mrugającymi i buczącymi urządzeniami z gabinetów biorezonansu jest bardzo luźny, by nie powiedzieć – żaden. Oznacza to jednak ni mniej ni więcej niż to, że grupa szaleńców wykonywała w państwowym szpitalu eksperymenty nie tylko makabryczne, lecz nawet z punktu widzenia logiki zupełnie bezcelowe. Czyli – jedynie dla własnej chorej przyjemności. A co gorsza potencjalnie otwierające drogę ewentualnym kolejnym szaleńcom. Oby się nie okazało, że ktoś w Rosji zainspirował się „badaniami” i zaczął je kontynuować. Nie chcę już wspominać o możliwości bardziej dosłownej inspiracji „materiałami historycznymi”…

Eksperymentatorzy zaś po wszystkim dobudowali do swych doświadczeń pokrętną ideologię, dzięki której mogli ogłosić, że jednak przyczyniły się one do jakiegoś postępu naukowego – mianowicie do opracowania niewinnych maszynek do biorezonansu.

Zrodlo: http://newspaper.hvs.pl/eugenika-eutana ... -czlowiek/
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

cedric
Posty: 7191
Rejestracja: sobota 10 mar 2018, 21:53
x 95
x 179
Podziękował: 4035 razy
Otrzymał podziękowanie: 11142 razy

Re: Eutanazja

Nieprzeczytany post autor: cedric » piątek 22 lis 2019, 20:09

https://marucha.wordpress.com/2019/11/2 ... more-79857

"Polak z Holandii: „Pytali mnie, dlaczego pan nie uśmierci matki”
Posted by Marucha w dniu 2019-11-22 (Piątek)

Pewien Polak opowiadał mi, że jak mieszkał w Holandii, opiekował się chorą matką. Codziennie po pracy wracał do niej i się nią zajmował. Sąsiedzi nie mogli się nadziwić i pytali, czy nie może poddać jej procedurze eutanazji.

Polak ten w końcu nie wytrzymał i postanowił wrócić z matką do Polski.


Nie można zresztą wykluczyć, że gdyby np. pod jego nieobecność matka trafiła do szpitala, lekarze sami nie zdecydowaliby o „zabiegu”. Już były takie sprawy w Holandii, że lekarze korzystali z „domniemanej zgody”, aby uśmiercać nieprzytomnych pacjentów, a potem byli uniewinniani przez sądy, kiedy decyzje te skarżyły rodziny.

Mówi się w tych wypadkach wiele o wolności, godnej śmierci itd. Dobrze wiemy jednak z naszego podwórka, że w służbie zdrowia zawsze szuka się oszczędności. Po co leczyć starszą, bezproduktywną osobę, skoro można ją zabić z mocy prawa i jeszcze nazwać ten czyn przejawem humanitaryzmu?

Jest to cywilizacja śmierci w praktyce, cywilizacja nieludzka, która sprawia, że na Zachodzie Europy powoli nie da się już czuć bezpiecznie i godnie żyć. Co z tego, że w wielu krajach można zarabiać znacznie lepiej niż w Polsce, skoro nigdy nie można mieć pewności, czy państwo pod byle pretekstem nie odbierze nam dzieci, nie zabije nam rodziców, nie wsadzi nas do więzienia np. za poglądy.

W wielu miejscach w Europie nie można już swobodnie myśleć, wychowywać dzieci, żyć zgodnie z własnymi tradycjami. W tej sytuacji Polska mogłaby stać się ponownie rajem obiecanym, jak niegdyś była dla Żydów. Sama musiałaby jednak wpierw zatrzymać procesy, które upodabniają nasz kraj do Zachodu.

Michał Krajski
https://prawy.pl/
0 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 690
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19677 razy

Re: Eutanazja

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » poniedziałek 08 cze 2020, 18:54

porąbańcy:

z https://nczas.com/2020/06/08/postepowy- ... nazja-diy/
Postępowy pomysł profesor żydowskiej uczelni:

Rodzinna eutanazja DIY


Przez MMC -8 czerwca 2020 08:30

Obrazek
Eutanazja. Obrazek ilustracyjny. Foto: pixabay
Reklama

Zdaniem amerykańskiej profesor antropologii z prywatnej żydowskiej uczelni w czasach zarazy rodziny mogą same… uśmiercać swoich krewnych.

Twierdzi, że skoro w czasach koronawirusa trudniej jest się skontaktować z lekarzem, więc śmiercionośną mieszankę leków do eutanazji można przygotować w domu.

Anita Hannig, profesor antropologii na Uniwersytecie Brandeis w Masachusetts, na początku czerwca opublikowała artykuł „Wirtualne umieranie: Pandemia sprawia, że medyczne wspieranie śmierci jest online”.


Zdaniem profesor z prywatnej żydowskiej uczelni w czasach koronawirusa rodziny same mogą „pomagać” umrzeć osobom starszym czy chorym, które chcą zejść z tego świata. Hannig stwierdziła, że krewni powinni „przejąć bardziej aktywną rolę w ostatecznym akcie ich ukochanych”.


Ponadto antropolog podkreśliła, że w stanach Ameryki, w których eutanazja jest legalna, do jej wykonania nie jest prawnie wymagana obecność lekarza czy innego pracownika medycznego. Oznacza to, że samobójcy mogą sami przyjąć śmiertelną dawkę zabójczego środka, przepisanego im przez lekarzy.

Zdaniem Amerykanki medycy mogą więc nadzorować kontrolowane uśmiercanie pacjentów online, poprzez wystawienie e-recepty. Co więcej, w marcu tego roku Amerykańska Akademia Medycznej Pomocy w Umieraniu uwzględniła to w nowych wytycznych. Do przepisania środków samobójczych wystarczy kontakt z medykiem za pośrednictwem jednej z popularnych aplikacji do wideoczatów.

Hannig relacjonowała, że przed pandemią rodziny umywały ręce i nie chciały same przygotowywać śmiercionośnej mieszanki dla swoich bliskich. Jak mówiły, czuły się moralnie współodpowiedzialne za śmierć członka rodziny.

Wolały więc zostawić sporządzenie koktajlu śmierci medykom.

Antropolog ubolewa więc, że teraz rodziny „muszą” przygotowywać trucizny dla swoich bliskich samodzielnie. Jak podkreśla, nie mają innego wyboru z powodu pandemii.

Co więcej, Hannig postuluje, żeby we wspomaganym samobójstwie uczestniczyli wolontariusze, którzy „pomogą”, jeśli rodzina nie zechce przyłożyć ręki do śmierci bliskiego.


Źródło: theconversation.com
chyba nie nadążam za tymi debilami :lol:
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

lukaszk
Posty: 25
Rejestracja: środa 25 gru 2019, 20:22
x 1
x 5
Podziękował: 20 razy
Otrzymał podziękowanie: 36 razy

Re: Eutanazja

Nieprzeczytany post autor: lukaszk » środa 10 cze 2020, 16:31

Do tego prowadzi życie bez sfery duchowej.... do nicości, do bezsensu istnienia. Ludziom brakuje duchowości. W sensie kontaktu z ich własną duszą. Chciałbym ujawnić się jako człowiek rozwijający się duchowo, ale nie rozwijam się duchowo, jak debil gram w gierki, obżeram się i oglądam filmiki na youtube. :x A może... zacząć nagrywać wideobloga w ramach którego będę dzielił się tym jak mi idzie z tematyką zwaną "rozwojem duchowym". Od grania w gierki, obżerania się i lenistwa do ... oświecenia? Ktoś musi dać innym przykład.
0 x



Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16954
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1086
x 544
Podziękował: 17173 razy
Otrzymał podziękowanie: 24252 razy

Re: Eutanazja

Nieprzeczytany post autor: songo70 » środa 07 gru 2022, 00:48

oto gdzie jesteśmy, oto na prawdę gdzie doprowadzili nas "gospodarze" tego świata:
PSX_20221206_071332.jpg
PSX_20221206_071332.jpg (64.22 KiB) Przejrzano 707 razy
i
IMG_20221206_234525_831.jpg
IMG_20221206_234525_831.jpg (51.86 KiB) Przejrzano 707 razy
:o :shock: :? :evil: :twisted: :roll:

czyli w Niemczech eutanazja tylko dla zaszczepionych,-
a w Kanadzie zamiast windy na schody eutanazja jako lepszy zamiennik...

dobrej nocy
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16954
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1086
x 544
Podziękował: 17173 razy
Otrzymał podziękowanie: 24252 razy

Re: Eutanazja

Nieprzeczytany post autor: songo70 » środa 27 wrz 2023, 22:15

0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

ODPOWIEDZ