ZAUFANIE
Zacznę od rozważań na temat zaufania. Czym ono właściwie jest? Wiki definiuje:
W takim razie jakiego rodzaju jest to życzenie, które obiekt zaufania ma pomóc Nam spełnić? Jest ich multum i Moim zdaniem wszystkie wychodzą z jednej potrzeby - potrzeby bezpieczeństwa. Najbardziej elementarnej potrzeby każdej żywej istoty. Im większa komplikacja tej istoty, rosnąca wraz ze wzrostem świadomości - tym trudniej jej zaspokoić tą właśnie najistotniejszą dla jej życia i rozwoju potrzebę.Zaufanie wobec jakiegoś obiektu jest to wiedza lub wiara, że jego działania, przyszły stan lub własności okażą się zgodne z naszym życzeniem. Jeśli takiej pewności nie mamy, to zaufaniu towarzyszy także nadzieja.
Jak z tego wynika najwyższy (znany Nam) stopień ewolucyjnej "komplikacji" pod tytułem Człowiek ma w tym względzie najtrudniej. Stąd też być może Nasze oczekiwania co do jego funkcji i samych "obiektów godnych zaufania" są mocno przesadzone. W takiej przesadzonej wersji np mamy skłonność oczekiwać, że osoba, którą po wielu latach znajomości obdarzymy zaufaniem ZAWSZE będzie na nie zasługiwać, że jeśli ktoś Nas polubi albo co gorsza pokocha...

Co więc robić z tym zaufaniem i czym ono jest? Moim zdaniem to pewnego rodzaju prognoza, która zależy od Naszej wiedzy, stanu zdrowia, dojrzałości, doświadczeń, które Nas ukształtowały tak lub inaczej, również jakichś Naszych wrodzonych skłonności. Prognoza ZAWSZE jest tylko prognozą i należy ją aktualizować - im częściej tym lepiej. Kropka. Aktualizacja polega na wyjaśnianiu wątpliwości - wtedy kiedy powstaną. Samo zaufanie więc jest czymś co najlepiej się sprawdza w czasie teraźniejszym i dotyczy tylko tej chwili, tego projektu albo tego celu. I jest najlepsze kiedy jest czymś w rodzaju bilansu ekonomicznego - powiedzmy 70% na tak = zaufanie wystarczające do podjęcia decyzji w tym temacie i momencie.
Jak budujemy Swoje zaufanie? Najważniejsza jego część to zaufanie do Siebie. Wartość szczególnie mocno podważana przez otoczenie, które mówiąc oględnie najczęściej ma w tym podważaniu swój "interes". Zaufanie do Siebie też może być i nadmierne i przesadzone, nie tylko jego brak jest szkodliwy. A zasada, która się sprawdza najlepiej jest dokładnie ta sama - bilans typu ekonomicznego. 30 razy Mi się coś udało - mam powody przypuszczać, że kolejny raz też się uda. ZERO gwarancji, że tak właśnie będzie więc i żadnej "tragedii" kiedy nie (choć przyjemne to nie będzie). 30 razy Mi nie wyszło? ZERO gwarancji, że "już nigdy" nie wyjdzie (jeśli dalej próbuję) - to coś jak zdarzenie losowe - każdy przypadek występuje indywidualnie, niezależnie od wcześniejszych wyników. Po 40 wynikach "czerwone" wszyscy gracze spodziewają się, że teraz już NA BANK wyjdą "czarne" no bo ile razy itd? Zaś prawdopodobieństwo matematyczne w KAŻDYM rzucie jest dokładnie takie samo 50% i wcześniejsze wyniki nie mają żadnego wpływu na rzut kolejny. Trudno w to uwierzyć ale tak właśnie jest. Działanie zawsze ma więcej zmiennych niż rzut kulką więc samo powtarzanie to mało, dobrze jeszcze robić korekty przy kolejnych próbach.
Są oczywiście prognozy i one są racjonalne na pewnej płaszczyźnie ale każda prognoza bywa zawodna bo zawsze jest wyższy lewel tej samej umiejętności i kiedy do niego dochodzimy, to co się przedtem już zawsze udawało nagle przestaje a My nie możemy pojąć czemu. Utrata zaufania do Siebie przybiera postać wątpliwości i zwątpienia. Wątpliwości możemy rozstrzygać korzystając z tej samej płaszczyzny, na której powstały. Zwątpienia nie można tak przekroczyć bo to jest już całkowita utrata zaufania do Siebie, z której zbyt ciężko się podźwignąć - chociaż i to jest możliwe za pomocą dysonansu poznawczego choćby. Totalnie nie wierzę że się uda ale jednak to robię i patrząc na efekty stopniowo odbudowuję Swoje zaufanie. Bardzo trudne bo zwątpienie odbiera chęć do życia a co tu mówić o tak trudnym działaniu?
Do tego żeby wyjść ze stanu zwątpienia na ogół potrzebna jest albo tzw "pomocna dłoń" albo skorzystanie z "wyższego lewelu" bo to co na jednej płaszczyźnie Naszego istnienia jest porażką na kolejnej wcale nie musi tak wyglądać. Jest taki "flesz", który każdego, który go doświadcza rzuca na kolana polewając strumieniem łez wdzięczności - jeden moment, w którym jak na obrazie widzimy całe Nasze wcześniejsze życie, wszystkie jego chwile i dostrzegamy że w KAŻDYM dokładnie momencie postąpiliśmy perfekcyjnie doskonale, nigdy żadnego błędu nie popełniliśmy. To jest właśnie spojrzenie z wyższego lewelu istnienia. Tego typu jednorazowe spojrzenie nie oznacza jednak, że taki stan możemy mieć stale i Nasze dalsze życie będzie już pozbawione wątpliwości oraz tego co w nim uważamy za błędy. Istnieje też innego rodzaju "flesz" kiedy na odwrót - tracimy przesadne samozadowolenie bo zaczynamy rozumieć, czego wcześniej nie mogliśmy pojąć - a tu już nic się nie da zmienić. Mogę mieć tylko nadzieję, że tego rodzaju flesze nie dotyczą aż całokształtu życia, tylko niektórych uparcie powtarzanych w nim błędów, przynajmniej z własnego doświadczenia tak mówię. I dobrze, że to jest fragmentaryczne bo okropnie bije po najniższej wibracji pt "wstyd". Też nie daje gwarancji, że kolejnym razem Nas powstrzyma przed jego ponowieniem.
Ogólnie rzecz biorąc poszukiwanie gwarancji to przesada. Zawsze jest tylko prawdopodobieństwo większe lub mniejsze a tym co je zwiększa jest na pewno zdrowy optymizm i mądrość - czyli inteligencja plus wiedza w działaniu. Większa, mniejsza, nigdy na 100% bo bez elementu nieprzewidywalności nie ma prawdziwego rozwoju. Czyli "ufam Sobie/komuś" = oglądam fakty a nie Swoje przekonania czy nawet emocje i wiem, że mogę się mylić. Bardzo trudne bo wszystkie decyzje podejmujemy pod wpływem emocji i to dotyczy 100% Ludzi, no może z wyjątkiem socjopatów, których nie dotyczy. Socjopatę określa już tylko intencja w jakiej działa, każdy musi się czymś kierować po prostu. Inaczej nie ma po co ani jak żyć. Też to nie daje żadnej nieomylności choć na pewno zwiększa skuteczność. Zapewne największą skuteczność daje podłączenie się do tej najważniejszej intencji, która tworzy "wszystko" czyli Wszechświat.

PRAWO
Aaa, już zaczęłam to pociągnę dalej te Swoje rozważania niedzielnego filozofa. Prawo bo wiąże Mi się z poprzednim omówieniem. Ostatnio jest sporo dyskusji w tym temacie. Jakie są prawa naturalne np. Tak zwane przyrodzone, należne każdemu bez wyjątku itd. Myślę, że ten temat też należy zacząć od definicji czym w ogóle jest prawo. Wiki:
Najprościej ujmując prawo to zasada postępowania, której złamanie skutkuje konsekwencjami. Myślę, że prawo to jedyny przykład (jaki w tym momencie przychodzi Mi do głowy) w którym właściwe jest stosowanie bardzo ścisłej hierarchii z wyraźnym odcięciem granic. Na zasadzie: istnieje prawo najwyższe potem pomniejsze prawa z niego wynikające i dalej - takie drzewo z wieloma rozgałęzieniami. Spory dotyczące prawa powstają kiedy prawa pomniejsze mają rangę tą samą lub daje się im rangę wyższą od prawa nadrzędnego względem nich. Wszystkie prawa można łamać albo przekraczać - jednak tylko wtedy jest to uzasadnione i zwolnione z konsekwencji w całości lub częściowo gdy zastosowanie ich stoi w sprzeczności z prawem wyższego "piętra".Prawo, ze względu na wieloznaczność pojmowania, w tym różnice światopoglądowe wydających o nim opinie, jest pojęciem wyjątkowo trudnym do zdefiniowania. Dlatego wszelkie jego definicje są przedmiotem sporów.
Będąc jednocześnie i na dole tej hierarchii jako podmioty, których prawo dotyczy i na samej górze jako istoty mające możliwość ustanawiania własnych praw mamy chyba nieliche pomieszanie w tym bałaganie przepisów udających prawa. No bo ktoś tak mocno chce na wyższym piętrze umieścić jakieś "Swoje", które dadzą Mu "gwarancję bezpieczeństwa" czyli coś co nie istnieje... Więc jakie prawo jest całkowicie ponad wszystkimi, wszystkiego dotyczy, wszystko mu podlega i dla wszystkiego jest ono obowiązujące = całkowicie nieprzekraczalne (lub złamanie go oznacza koniec istnienia)? Jedyne co Mi przychodzi do głowy to prawo rozwoju (zmiany) i to też być może dlatego, że w takim Wszechświecie żyję. Mogą być inne, z innymi prawami głównymi.
Zakładając jednak, że faktycznie takie mamy prawo nadrzędne to jakie z niego kolejne wynikają? Chyba te dotyczące ochrony każdego życia bo bez życia żadnego rozwoju nie ma.
Zawieszam temat bo się na razie wystrzelałam, zapraszam do dyskusji.
