Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Zielarstwo - "Leki z bożej apteki"

Awatar użytkownika
belfanior
Posty: 392
Rejestracja: niedziela 28 wrz 2014, 19:58
x 11
x 24
Podziękował: 1359 razy
Otrzymał podziękowanie: 886 razy

Re: Zielarstwo - "Leki z bożej apteki"

Nieprzeczytany post autor: belfanior » sobota 18 kwie 2015, 18:50

Jay Kordich zwany Ojcem Sokowania – The Father Of Juicing, a ostatnio jako Juiceman znany od lat w wielu krajach jako gorliwy propagator sokowania, sam mówi o sobie – soko-a-holik. Juiceman niedawno skończył 88 lat. Jak sam twierdzi swoją kondycję i dobre zdrowie zawdzięcza codziennemu piciu soków owocowych i warzywnych. Jay K. preferuje na pierwszym miejscu soki owocowe. Wg. niego, owoce można też zjadać w całości, natomiast warzywa najlepiej jest spożywać w postaci soku. Dzisiaj będzie o soku z kapusty, z którym Jay łączą dawne wspomnienia. Najpierw kilka słów o Jay Kordich, które wyłapałam z licznych wywiadów jakie udzielał i nadal udziela prasie i TV.

„Byłem piłkarzem
. jadłem wszystko; mięso, słynne hot-dogi, hamburgery, boczki, żeberka, jajka, soki z puszek, itp. Jako wysportowany młodzieniec byłem z siebie zadowolony, nawet nie myślałem, że mogę kiedyś zestarzeć się – to mnie nie dotyczy.
W szkole miałem wszystkie medyczne klasy, sekcje zwłok i anatomia człowieka to wszystko nie było mi obce. Lecz nie dbałem o siebie, ponieważ byłem zdrowy.
Aż pewnego dnia ‚dostałem po oczach” i zacząłem się zastanawiać co produkty zwierzęce robią ze mną, z moją wątrobą, pęcherzem

Miałem guza, wielkości monety 10-cio centowej w pęcherzu moczowym.
W medycznej szkole spotkałem starszego lekarza, miał wtedy ok. 80 lat – Dr. Baldwin. On mi powiedział – „Jay, jedź do Nowego Jorku do doktora Maxa Gersona. (Dr Gerson był w tym czasie osobistym lekarzem dr Alberta Schweitzera). On zajmuje się leczeniem ludzi, którzy chorują na raka. A twój wrzód jest rakiem”.
Pojechałem do Nowego Jorku do dr Gersona. Dr Gerson powiedział mi – pij soki, soki i jeszcze raz soki. To był rok 1948
. Piłem sok jabłokowo-marchewkowy
kilka szklanek dziennie.
A w 1949-50 byłem już apostołem soku. Mówiłem o tym wszędzie
Z czasem wszyscy zapomnieli moje prawdziwe nazwisko – Jay Kordich. Stałem się popularny jako Juiceman. To mi się nawet podobało.
Zaraz po tym jak stałem się znany jako Juiceman zostałem zaproszony do Stanford, aby nauczyć lekarzy jak robić soki. Dr Garnett Cheney , profesor medycyny z Uniwersytetu Standforda, leczył ludzi, a także więźniów na wyspie Alcatraz, którzy mieli wrzody żołądka sokiem z kapusty białej.
Wiesz, kiedy jesteś oddzielony od rodziny, dzieci, znajomych, straciłeś pracę, swoje życie, nie możesz wyjść na zewnątrz, mieszkasz w bardzo maleńkiej klatce
to można oszaleć. Stres, zmartwienia, złość, smutek, i byle jakie jedzenie to podstawowe przyczyny wrzodów żołądka, i innych chorób.
Pojechałem na wyspę Alcatraz i pokazałem ludziom jak robić sok z kapusty, świeżo wyciśnięty sok z kapusty.
Okazało się, że każdy z uwięzionych zaczął pić sok z kapusty i u każdego, który miał wrzoda na żołądku, wrzód znikł w ciągu 7 dni. Tylko u bardzo nielicznych ból się zmniejszył, a proces leczenia trwał dłużej.
To brzmi jak bajka, ale tak było, jest to udokumentowane.
Dr Cheney używał soku z kapusty w leczeniu wrzodów żołądka i dwunastnicy. Dobroczynne działanie soku z kapusty przypisywał witaminie, którą nazwał Vitaminią U (U od ulcer/wrzód) z braku lepszej nazwy.
.Nie przypisuję sobie zasługi w tym temacie, to sprawa lekarzy. Mogę tylko powiedzieć, że byłem bardzo szczęśliwy, że mogłem robić dla nich te soki. To bardzo mnie oświeciło. Było to wiele lat temu – 1949/50.
To były początki mojej przygody z sokowaniem. Sam walczyłem z moim demonem – rakiem pęcherza. Po ok. 10 dniach do 2ch tygodni, skończyły się moje krwawienia, krew w moczu już się nie pojawiła. Tylko przez picie soków. To było moje doświadczenie z tzw. pierwszej rąki.
Tak mówił o sobie Juiceman – Jay Kordich.
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Zielarstwo - "Leki z bożej apteki"

Nieprzeczytany post autor: Thotal » niedziela 03 maja 2015, 08:36

Korzeń mniszka lekarskiego skuteczniejszy od chemioterapii
(Health Benefits) Naukowcy odkryli, że korzeń mniszka lekarskiego działa lepiej niż chemioterapia. Podczas gdy chemioterapia zabija wszystkie komórki, mniszek zabija jedynie te dotknięte rakiem.



Niesłusznie zaniedbywana roślina bogata we właściwości lecznicze, i jedyna, najważniejsza rzecz to by zbierać ją w czystym środowisku, daleko od dróg. W medycynie ludowej z kwiatów mniszka robi się syrop, wiedząc że zawiera wiele substancji terapeutycznych. Ale mniej wiemy o korzeniu mniszka, który pomaga chorym na raka.

Ponadto ma właściwości moczopędne, stymuluje wydzielanie żółci, oczyszcza wątrobę, pomaga w chorobach alergicznych, jest wspaniałym sojusznikiem w obniżaniu cholesterolu. Korzeń mniszka jest bogaty w minerały takie jak żelazo, wapno, kwas foliowy i magnez, oraz witaminy C i A.

Portal Natural News poinformował, że rezultaty badań na Wydziale Chemii i Biochemii Uniwersytetu Windsor w Kanadzie dają nową nadzieję wszystkim cierpiącym na raka. Doszli do wniosku, że korzeń mniszka zabija komórki rakowe. Kolejną ważną info jest to, że nie ma negatywnego wpływu na inne komórki organizmu.

Badanie wykryło, że herbata z mniszka wpływa na komórki rakowe w taki sposób, że rozpadają się w ciągu 48 godzin, zaś zdrowe pozostają w całości. Stałe stosowanie korzenia mniszka może zniszczyć większość komórek rakowych. Te niespodziewane wyniki zmusiły naukowców do dalszego badania tej cudownej rośliny.

72-letni John Di Carlo jest osobiście przekonany do terapeutycznych właściwości mniszka. Spędził 3 lata poddając się agresywnej i intensywnej terapii chemioterapii, po czym lekarze zwolnili go do domu by spędził z rodzina ostatnie dni życia. Biorąc pod uwagę fakt, że lekarze mieli mniejszy wybór w poszukiwaniu rozwiązań do walki z jego chorobą, zasugerowali mu picie herbaty z korzenia mniszka lekarskiego, i zaledwie po 4 miesiącach doświadczył remisji choroby.

Źródło: http://healthydebates.com/root-effective-chemotherapy/


http://wolna-polska.pl/wiadomosci/korze ... ii-2014-08





Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 690
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19677 razy

Re: Zielarstwo - "Leki z bożej apteki"

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » niedziela 03 maja 2015, 11:37

to teraz konkretnie jak taką herrbatę przyrządzić? ;)
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
analityczka
Posty: 443
Rejestracja: wtorek 21 kwie 2015, 16:16
x 1
x 12
Podziękował: 230 razy
Otrzymał podziękowanie: 584 razy

mniszek lekarski

Nieprzeczytany post autor: analityczka » niedziela 03 maja 2015, 13:35

Tu jest źródłowe info o mniszku z lutego tego roku.
http://www.uwindsor.ca/dailynews/2015-0 ... on-extract
Naukowcy dostali zielone światło dla badań klinicznych.
Dr Siyaram Pandey dużą część finansowania dostał od rodziców zmarłego na raka 31-letnego Kevina Couvillon.
The dandelion root formula in use in the Pandey lab is about five times more concentrated than the extract that can be purchased over the counter and has been proven to kill leukemia, melanoma and pancreatic cancer cells in lab mice.
0 x


* Informacja bez sprawdzenia wiarygodności źródeł jest tylko hipotezą.
* Ja mogę być nieobiektywna, dowody – nie.

Awatar użytkownika
belfanior
Posty: 392
Rejestracja: niedziela 28 wrz 2014, 19:58
x 11
x 24
Podziękował: 1359 razy
Otrzymał podziękowanie: 886 razy

Re: Zielarstwo - "Leki z bożej apteki"

Nieprzeczytany post autor: belfanior » poniedziałek 11 maja 2015, 21:44

Taraxacum – mniszek w fitoterapii w świetle współczesnych badań; mniszek a nowotwory i wirusy – czyżby sprzyjał?!

Mniszek lekarski (ang. Dandelion root; niem. Löwenzahn) – Taraxacum officinale Wiggers (=Taraxacum vulgare (Lamarck) Schrank) (rodzina Asteraceae; dawniej Compositae) to obecnie gatunek zbiorowy. W starych publikacjach występował pod nazwą łacińską Leontodon taraxacum – brodawnik mleczowaty.

Rodzaj Taraxacum obejmuje szereg gatunków, np.: Taraxacum palustre (Lyons) Symons, Taraxacum schroeterianum Hand.-Mazz., Taraxacum laevigatum (Willd) DC., Taraxacum alpinum (Hoppe) Hegetschw., Taraxacum pacheri Sch.Bip., Taraxacum ceratophorum (Ledeb.) DC., Taraxacum aquilonare Hand.-Mazz., Taraxacum cucullatum Dahlst., Taraxacum dissectum (Ledeb.) Ledeb., Taraxacum fontanum Hand.-Mazz.

Surowcem jest ziele, sam kwiat i korzeń – Herba, Flos (Anthodium) et Radix Taraxaci.

taraxacum_off [1024x768]
Taraxacum officinale – mniszek lekarski; Krosno, maj 2008 r.

W Farmakopei Polskiej VI jest ziele mniszka – Taraxaci Herba i korzeń mniszka – Taraxaci Radix. Korzeń mniszka powinien zawierać nie mniej niż 0,3% fenolokwasów, w przeliczeniu na kwas kawowy C9H7O4, o m.cz. 180,16. Strata masy po suszeniu nie większa niż 12%. Popiołu nie więcej niż 7%. Korzeń mniszka wg FP VI to środek żółciopędny i moczopędny. Doustnie w odwarach: dawka jednorazowa 3,0; dawka dobowa 10,0.
Ziele mniszka powinno zawierać nie mniej niż 0,5% fenolokwasów, w przeliczeniu na kwas kawowy C9H7O4, o m.cz. 180,16. Strata masy po suszeniu nie większa niż 12%. Popiołu nie więcej niż 17%. Środek moczopędny i żółciopędny. Doustnie w odwarach: dawka jednorazowa 4,0; dawka dobowa 12,0.

Taraxaci herba cum radice (ziele mniszka z korzeniem) ujęte jest w Deutscher Arzneimittel Codex z 2004 r.

Surowiec zawiera:

1. Laktony seskwiterpenowe (kwasy seskwiterpenowe związane estrowo z beta-D-glukozą, np. kwas taraksowy = kwas taraksynowy = kwas mniszkowy (=taraxin acid), glikozyd kwasu dwuhydrotaraksynowego, ainsliozyd; taraksakolid w formie glikozydu, tetrahydrorydentyna B (tetrahydroridentinB).

2. Trójterpeny, pentacykliczne alkohole trójterpenowe, tetracykliczne trójterpenoidy (taraksasterole, beta-amyryna, taraksol, tarakserol, arnidiol.

3. Fitosterole (stigmasterol, beta-sitosterol).

4. Karotenoidy (wiolaksantyna, luteina, karoten – 11.000 jednostek międzynarodowych w 100 g).

5. Cukrowce (inulina 2-40%, zależnie od pory roku; fruktoza, sukroza).

6. Pektyny, gumy, żywice.

7. Kwasy fenolowe (kwas kawowy, kwas p-hydroksyfenylooctowy, dikawoilochinowy); glikozydy fenolowe (dwuhydrokoniferyna, syringina, dwuhydrosyringina, taraksakozyd). Kwas p-hydroksyfenylooctowy łącznie z butanolidem i beta-D-glukozą tworzy glikozyd fenolowy – taraksakozyd.

8. Sole mineralne (potasowe ok. 5%).

9. Związki aminokwasowe i aminowe (cholina).

10. Flawonoidy (glikozydy kwercetyny i luteoliny).

11. Kumaryny.

W aptekach dostępny jest sok z mniszka stabilizowany etanolem, ponadto ziele i korzeń mniszka krojone.

Mniszek od dawna był lubianym i powszechnie stosowanym środkiem żółciotwórczym, żółciopędnym, wzmagającym diurezę, pobudzającym przemianę materii, odtruwającym, poprawiającym trawienie. Kwiaty z mniszka regulują miesiączkowanie i znoszą napięcie przedmiesiączkowe. Zalecane były dawniej przy upławach i niskiej płodności.

Napar, odwar i sok z mniszka rozkurczają mięśnie gładkie, regulują wypróżnienia. Wspomagają leczenie chorób skórnych i otyłości. Obniżają poziom cukru we krwi, dlatego są zalecane w fitoterapii cukrzycy i przy złej tolerancji glukozy. Mniszek ma również wyraźne działanie przeciwmiażdżycowe. Zapobiega odkładaniu złogów i kamieni żółciowych w układzie żółciowym. Zapobiega zastojom żółci. Jest uznawany za czynnik ochraniający wątrobę przed uszkodzeniem, marskością i stłuszczeniem.

Korzeń mniszka ma właściwości prebiotyczne. Wielokrotnie był zalecany w leczeniu niedokrwistości, białaczki i chorób nowotworowych oraz przy ogólnym osłabieniu ustroju. Młode listki mniszka nadają się do spożywania w stanie surowym, w formie sałatek wiosennych czyszczących krew o odtruwających wątrobę, np. z oliwką, śmietaną.

Niestety jak podają szwajcarscy autorzy mniszek ma też działanie czasem niepożądane. Ja jestem zwolennikiem klasycznego, dawnego podejścia do ziół, podtrzymywania tradycyjnego stosowania, sprawdzonego i potwierdzanego niekiedy od setek lat. Nie wszystkie jednak i dawne i aktualne rewelacje podtrzymuję, często je weryfikuje, potwierdzam lub obalam. Większość badań weryfikujących prowadzę na zwierzętach, aby wykluczyć efekty placebo. Moje znane powiedzonko: “zwierze prawdę Ci powie, albo zioło zadziała, albo nie”, nie ma miejsca tutaj na marketing, reklamę i sugestie.

Jednakże niektóre współczesne osiągnięcia należy też przemyśleć, uwzględnić w konkretnym przypadku chorobowym, przynajmniej należy być świadomym pewnych zagrożeń i następstw stosowania. Otóż: wyciągi z mniszka hamują alfa-Tumor Necrosis Factor = TNF-alfa, czyli czynnik martwiczy nowotworów oraz hamują produkcję interleukinę-1.

Co to oznacza?

Czynnik martwiczy nowotworów TNF jest wytwarzany m.in. przez limfocyty, np. NK (Natural Killers), które niszczą spontanicznie komórki nowotworowe. TNF należą do cytokin wyzwalających stan zapalny i aktywność komórek odpornościowych, np. granulocytów. Aktywacja granulocytów pod wpływem TNF umożliwia tzw. wybuch oddechowy i niszczenie drobnoustrojów za pomocą rodnika hydroksylowego i anionu ponadtlenkowego. Wyzwolone wolne rodniki zabijają patogenne drobnoustroje poprzez utlenianie i aktywowanie proteaz niszczących patogeny. Zatem takie nadmierne wymiatanie wolnych rodników z ustroju za pomocą przeciwutleniaczy (np. polifenoli roślinnych) też nie jest do końca rozsądne i pożyteczne. Poprzez likwidowanie nadtlenków i wolnych rodników pozbawiamy układ odpornościowy głównego narzędzia do walki z patogenami. Wszystko fajne, ale w umiarze. Stąd duże dawki witaminy E i przez dłuższy czas, doprowadzają do immunosupresji, czyli obniżenia odporności organizmu na infekcje. TNF pod względem chemicznym są białkami zbudowanymi z trzech podjednostek. Pobudzają dojrzewanie limfocytów B i T, indukują i zapewniają apoptozę komórek, regulują różnicowanie komórek nabłonkowych, osteoklastów i komórek śródbłonka.

Interferon jest białkiem (glikoproteina) syntetyzowanym w limfocytach, monocytach, makrofagach, a nawet fibroblastach. Znane są trzy typy interferony: alfa, beta i gamma. Zapewniają nieswoistą odporność przeciwwirusową. Blokują transkrypcję kwasów nukleinowych i translację białek wirusa. Hamują podziały komórek i zarazem pobudzają różnicowanie komórek. Zatrzymuja proliferację (namnażanie, powielanie) komórek nowotworowych. Stymulują układ immunologiczny. Hamują angiogenezę, czyli tworzenie naczyń krwionośnych (ważne przy nowotworach, bowiem w guz bez prawidłowej angiogenezy nie rozwinie się). Hamują ekspresję niektórych onkogenów. Interferony stymulują wydzielanie reaktywnych rodników tlenowych i wytwarzanie TNF. Stąd zastosowanie interferonu w leczeniu nowotworów złośliwych
i wielu innych chorób, np. infekcji pierwotniakowych, grzybiczych i bakteryjnych, infekcji wirusowych.

Jaki z tego wszystkiego wniosek? Jeśli mamy mieć czyste sumienie, zgodne ze współczesną wiedzą – nie należy polecać mniszka przy infekcjach wirusowych (np. przy wirusowym zapaleniu wątroby, AIDS) oraz nie polecać mniszka przy chorobach nowotworowych.
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Zielarstwo - "Leki z bożej apteki"

Nieprzeczytany post autor: Thotal » środa 20 maja 2015, 10:53

FIOŁEK TRÓJBARWNY


Mało kto wie, że ten piękny i wszystkim znany kwiat jest również rośliną leczniczą. Kwas salicylowy występujący we fiołku trójbarwnym ma działanie przeciwbólowe, przeciwzapalne oraz przeciwgorączkowe. Napar działa moczopędnie i oczyszcza organizm z toksyn.

Fiołek trójbarwny (Viola tricolor L.), powszechnie znany jako bratek, rośnie zazwyczaj na polach i nieużytach. Osiąga wysokość około 30 centymetrów. Jego łodyga jest pokryta delikatnym meszkiem. Liście różnią się kształtem w zależności od umiejscowienia na łodydze (dolne mają kształt sercowaty, a górne – eliptyczny). Kwiaty, jak sama nazwa rośliny wskazuje, wyróżniają się trójkolorową barwą płatków (fioletową – przechodzącą czasami w niebieską, żółtą oraz białą). Bratek kwitnie od maja do września. Co ciekawe, nasiona tej rośliny są rozsiewane przez mrówki, które transportując je do swojego gniazda, gubią część z nich po drodze.

Składniki

Fiołek trójbarwny posiada w składzie flawonoidy - m.in wiolantynę i rutynę, która uszczelnia naczynia krwionośne i spowalnia utlenianie witaminy C, tym samym przedłużając jej działanie. Roślina zawiera też kwas salicylowy i salicylan metylu, wykazujące właściwości przeciwbólowe, przeciwzapalne i rozgrzewające. Są w niej także kwasy fenelowe, kumaryny, antocyjany, karetonoidy, garbniki, saponiny, sole mineralne i śluzy.


Surowiec leczniczy

W lecznictwie wykorzystywane są części nadziemne fiołka trójbarwnego. Do największych jego zalet można zaliczyć działanie moczopędne, przeciwzapalne, przeciwgorączkowe oraz przeciwbólowe. Wodne wyciągi i ekstrakty wodno-alkoholowe bogate w saponiny i flawonoidy, przyspieszają wydalanie toksyn oraz zbędnych metabolitów z organizmu. Właściwości moczopędne i oczyszczające fiołka sprawiają, że wykorzystuje się go w chorobach układu moczowego oraz skóry, takich jak liszaj rumieniowaty czy trądzik młodzieńczy. Napar z fiołka trójbarwnego może posłużyć jako naturalne lekarstwo na zmiany skórne u niemowląt, tzw. wypryski pieluszkowe.

Rutyna obecna w roślinie wzmacnia i uszczelnia najmniejsze naczynia krwionośne, czyli naczynia włosowate. Zapobiega dzięki temu powstawaniu pajączków bądź powoduje ich zmniejszenie. Poprawia również elastyczność ścian wszystkich naczyń krwionośnych, co zapobiega pojawianiu się obrzęków i opuchnięć (szczególnie w obrębie nóg). Wykazuje też działanie antyoksydacyjne, zwalczając wolne rodniki. Herbatka z bratka działa przeciwgorączkowo i napotnie. Roślina spożywana w postaci naparu łagodzi kaszel i rozrzedza zalegającą flegmę.

Zastosowanie w kosmetykach

Fiołek trójbarwny dzięki swoim właściwościom znalazł również szerokie zastosowanie w kosmetologii, głównie jako składnik kremów przeznaczonych do skóry trądzikowej, łojotokowej i naczynkowej. Ekstrakt z tej rośliny jest też dodawany do maseczek, toników i żeli.



http://zdrowie.wp.pl/zdrowie/metody-nat ... icze-.html





Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
mikok
Posty: 137
Rejestracja: niedziela 28 gru 2014, 22:16
Lokalizacja: Poznań
x 8
Podziękował: 108 razy
Otrzymał podziękowanie: 185 razy

Re: Zielarstwo - "Leki z bożej apteki"

Nieprzeczytany post autor: mikok » piątek 22 maja 2015, 20:41

Czy to ziele które sfotografowałem to bodziszek cuchnący? Potrzebuję zrobić wywar z bodziszka.
Załączniki
CAM00313.jpg
bodziszek cuchnący
(197.51 KiB) Pobrany 899 razy
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 237
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: Zielarstwo - "Leki z bożej apteki"

Nieprzeczytany post autor: abcd » piątek 22 maja 2015, 20:56

Na tej stronie możesz sobie porównać:
https://www.google.pl/search?q=bodzisze ... sAGz1YH4Bw
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
analityczka
Posty: 443
Rejestracja: wtorek 21 kwie 2015, 16:16
x 1
x 12
Podziękował: 230 razy
Otrzymał podziękowanie: 584 razy

Bodziszek cuchnący

Nieprzeczytany post autor: analityczka » sobota 23 maja 2015, 15:32

0 x


* Informacja bez sprawdzenia wiarygodności źródeł jest tylko hipotezą.
* Ja mogę być nieobiektywna, dowody – nie.

Awatar użytkownika
mikok
Posty: 137
Rejestracja: niedziela 28 gru 2014, 22:16
Lokalizacja: Poznań
x 8
Podziękował: 108 razy
Otrzymał podziękowanie: 185 razy

Re: Zielarstwo - "Leki z bożej apteki"

Nieprzeczytany post autor: mikok » niedziela 24 maja 2015, 20:23

Rzeczywiście to bodziszek zrobiłem wywar i smakuje jak suszony. Zrobiłem też ponad 2l nalewki.
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Zielarstwo - "Leki z bożej apteki"

Nieprzeczytany post autor: janusz » wtorek 02 cze 2015, 22:04

Żyworódka pierzasta – roślina zapomniana – to dar na „wszystko”

Obrazek

Hodowana na parapecie zapewni żywą aptekę w domu.
Niepozorna, wieloletnia roślina doniczkowa o żywo-zielonych , soczystych , sercowato ukształtowanych liściach.


Na postrzępionych brzegach liścia wyrastają miniaturowe nowe roślinki z korzonkami gotowe ( po opadnięciu na grunt) do dalszego rozmnażania.Surowcem leczniczym są liście zawierające, oprócz flawonoidów i witaminy C, bogactwo mikroelementów takich jak: wapń, potas, magnez, selen, glin, krzem, mangan i miedź. Przez bogactwo tychże składników wykazuje szeroki zakres działań leczniczych:

bakteriobójcze i wirusobójcze( profesor Aleksander Ożarowski jeden z największych autorytetów w dziedzinie zielarstwa na temat działania i zastosowania żyworódki napisał tak: ”Działanie- sok wyciśnięty z liści lub miazga mają wiele cennych właściwości leczniczych, stosuje się je zewnętrznie na skórę lub błony śluzowe” Bakterio-grzybo-wiruso-bójcze działanie jest skierowane przeciw różnym drobnoustrojom chorobotwórczym ,a nie powodującym zmian chorobowych. Badania wykazały niszczące działanie żyworódki na szczepy bakterii ropotwórczych(gronkowce, paciorkowce) Udowodniono również hamowanie niektórych pleśni i drożdży.
wzmacnia system obronny
poprawia pamięć
ma działanie przeciwzapalne
wzmacnia serce
reguluje układ krążenia
szczególnie pomocny w leczeniu wszelkich zmian skórnych ,jak: oparzenia ,owrzodzenia, trudno gojące się rany, odleżyny, ukąszenia po owadach, trądzik , wrzody, czyraki, wszelkie stany zapalne skóry, obrzęki, blizny pooperacyjne, pęknięty naskórek rąk czy pięt
skuteczny w paradentozie i zapaleniu spojówek
pomocny w bólach zębów i uszu

Obrazek

Przepis na nalewkę:
Liście rośliny umyć, zawinąć w papier i przechować w lodówce siedem dni .Po tym czasie wycisnąć sok, przesączyć przez gazę lub sito i do 1/5 objętości soku dodać 4/5 objętości spirytusu.

Kilka zastosowań

Kaszel- kilka razy dziennie żuć liść połykając sok po jedzeniu
Podobnie przy Anginie ( nie należy popijać).Uczucie zdrętwienia mija po kilku sekundach
Grypa- pić 20 kropli nalewki 2-3 razy dziennie przed jedzeniem
Ból zęba– żuć liść lub założyć tampon nasączony sokiem
Katar– zakraplać po kilka kropli soku parę razy na dzień
Krwawienie z dziąseł – żuć wolno liść ( ok. 15 min.) rano i wieczorem
Paradentoza-żuć liść parę razy dziennie oraz pić sok po 20 kropli przed jedzeniem
Oparzenia- przecierać świeżym sokiem kilka razy dziennie
Wszelkie zranienia, rany szarpane, cięte, blizny pooperacyjne – przemywać sokiem lub przyłożyć kompres nasączony sokiem
Brodawki-przykładać gazę nasączoną sokiem lub nalewką kilka razy dziennie. Powtarzać aż do zniknięcia brodawki.
Trądzik, wrzody, czyraki, ropne chroniczne wypryski-rano i wieczorem przykładać kompres nasączony świeżym sokiem lub nalewką, dodatkowo pić po 20 kropli soku dwa razy dziennie
Zapalenie stawów-wcierać sok lub nalewkę rano i wieczorem
Krople do oczu, nosa, uszu(wg. J. Zawadzkiej) zmiażdżyć listek ,uprzednio umyty, wycisnąć przez sterylną gazę, zakropić po 1 kropli do oczu 2 razy dziennie. Pieczenie szybko ustąpi. Kropli użyjemy też do nosa stosując po 2 krople dwa razy dziennie. Ulga nastąpi bardzo szybko. Przy bólu uszu zakropić 2-3 krople (ból powinien ustąpić natychmiast)Następnie należy natrzeć okolice uszu i skroni sokiem.

http://sekrety-zdrowia.org/zyworodka-pi ... -wszystko/
0 x



Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Zielarstwo - "Leki z bożej apteki"

Nieprzeczytany post autor: Thotal » środa 03 cze 2015, 17:59

GOTUJEMY SIĘ DO STARTU!!! :D

Orzechy włoskie na nalewkę orzechową zbierać należy pomiędzy 20 czerwca a 20 lipca. Muszą one być na tyle miękkie, by dały się pokroić ostrym nożem. Mycie i krojenie orzechów warto robić mając na dłoniach rękawice, bo przy tej czynności bardzo się brudzą ręce i potem domyć ich nie sposób przez kilka dni.

Pokrojone orzechy wrzucamy do słoja, zalewamy najpierw wódką, potem spirytusem i odstawiamy na miesiąc. Nalew następnie filtrujemy. Przefiltrowane orzechy zalewamy miodem z dodatkiem cynamonu, kilku goździków i, jeśli ktoś lubi, gwiazdki anyżu. I znów odstawiamy to na miesiąc.

Orzechówka, czyli nalewka z orzechów

Tradycyjnym miesiącem na zbieranie orzechów jest wrzesień. Jeśli jednak chcemy zrobić orzechówkę, to najlepiej przygotować się na zbiór orzechów na początek lata. Nalewka z orzechów zebranych w tym czasie jest rewelacyjnym lekarstwem przy problemach żołądkowych.

Do przygotowania orzechówki potrzebujemy:

20 orzechów włoskich
0,5 l spirytusu
0,5 l wódki
szczypta cynamonu
5 goździków
4 łyżki miodu
pary lateksowych rękawiczek
Po czterech tygodniach słodki nastaw znów filtrujemy. Mieszamy z alkoholem, który otrzymaliśmy w poprzednim miesiącu i wlewamy do butelek. Tak przygotowaną nalewkę z orzechów wynosimy do piwnicy. Im dłużej tam postoi tym lepiej, ale nie ruszajmy jej wcześniej niż na Boże Narodzenie!!! :D




Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9753
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 494
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14664 razy

Re: Zielarstwo - "Leki z bożej apteki"

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » środa 03 cze 2015, 19:50

Dodam tylko, że jeżeli jednak uda nam się tymi orzechami (raczej łupinami) pobrudzić to te plamy da się zmyć np. witaminą C - jej silnym roztworem. Z tkanin również.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: Zielarstwo - "Leki z bożej apteki"

Nieprzeczytany post autor: Thotal » niedziela 14 cze 2015, 07:02

Zamiast tabletek – najsilniejszy środek przeciwzapalny i przeciwbólowy z kurkumą i kardamonem


Ten cudowny napój jest idealny dla osób cierpiących na przewlekłe bóle, stany zapalne np. artretyzm, zapalenie stawów, reumatyzm, nerwobóle.

Ale nie tylko. Świetnie się sprawdzi przy wszelkiego rodzaju infekcjach, przeziębieniach, grypie, problemach przewodu pokarmowego i wielu innych dolegliwościach.

Poza tym, że skutecznie zwalcza ból i działa przeciwzapalnie to podnosi odporność,oczyszcza organizm z toksyn, pomaga w odchudzaniu przyśpieszając metabolizm,dodaje energii i wigoru.

Głównym składnikiem jest kurkuma która ma silne właściwości przeciwzapalne i przeciwbólowe

Herbatka jest wyborna i aromatyczna, w smaku przypomina Chai, można ją używać jako zamiennik kawy lub herbaty.

Składniki na ok. 2 dni kuracji

3 łyżeczki kurkumy
1 łyżeczka zmielonych goździków
2 łyżeczki zmielonego kardamonu

2 łyżeczki zmielonego cynamonu
1-2 łyżeczki zmielonego imbiru (może być świeży)

1.5 litra wody przefiltrowanej
Miód do smaku
Opcjonalnie odrobinę mleka

(ilość składników można proporcjonalnie zmniejszyć)

Wykonanie:
Wszystkie składniki wsypać do rondelka, zalać wodą. Gotować na małym ogniu ok. 10 min.

Przed podaniem przelać przez sitko do filiżanki, można dosłodzić miodem ewentualnie dodać trochę mleka.



http://blogpublika.com/2015/05/03/zamia ... ardamonem/






Pozdrawiam - Thotal :)
0 x



Awatar użytkownika
goratha
Posty: 1097
Rejestracja: środa 16 sty 2013, 20:03
x 21
Podziękował: 1117 razy
Otrzymał podziękowanie: 2667 razy

Re: Zielarstwo - "Leki z bożej apteki"

Nieprzeczytany post autor: goratha » czwartek 18 cze 2015, 21:53

Dziurawiec – naturalny Prozac

Czy cierpisz z powodu braku światła na zewnątrz? Miewasz spadki nastroju związane z sezonem jesienno- zimowym? Czy wiesz, że w naturze istnieje roślina, którą nazwano naturalnym prozakiem? Porasta nasze polskie łąki i polany. Nazywa się dziurawiec.

Mam wrażenie, że Pan Bóg dając nam długie i ciemne dni podarował również antidotum na sezonowy spadek nastroju. Dlaczego tak myślę? Ponieważ dziurawiec można bezpiecznie zażywać tylko w okresie jesienno- zimowym, gdy na zewnątrz nie ma zbyt wielu promieni słońca. Składniki zawarte w dziurawcu czynią nas bowiem nadwrażliwymi na słońce i mogą powodować nawet poparzenie. To tak, jakby Pan Bóg puścił do nas oko, a jednocześnie dał wyraźny sygnał „tę roślinę daję Wam na zimę. Latem musicie chłonąć światło słońca” :). Pogrążeni w ciemności dostaliśmy więc dar, który może pomóc nam przetrwać zimę w dobrych nastrojach.

Dziurawiec znany od dawien dawna zwany był kiedyś Zielem Świętojańskim, ponieważ na tę najkrótszą noc w roku przypada okres jego kwitnięcia. Tak wiele tajemnic, sygnałów i informacji dla nas ukrytych jest w naturze. Wystarczy tylko otworzyć się na cuda i ich doświadczać :).

A teraz czas na konkrety: dziurawiec jest jedną z najpopularniejszych roślin leczniczych o bardzo szerokim i wszechstronnym zastosowaniu. W średniowieczu uważano, że leczy aż 99 chorób. Jego ślady znaleziono podczas wykopalisk w Biskupinie – od dawien dawna używali go nasi przodkowie! Teraz jest bardzo gruntownie przebadany. Przez naukowców został nazwany naturalnym Prozakiem, ze względu na swoje właściwości podnoszenia nastroju, niwelowania stanów lęków i niepokoju oraz przeciwdziałania depresji. Watro o tym pamiętać zwłaszcza o tej porze roku.

Dziurawiec zawiera wiele substancji czynnych o różnych właściwościach m.in. hiperycynę, polifenole, rutynę, garbniki, związki żywiczne, flawonoidy, glikozyd. To właśnie hiperycyna barwi napar dziurawca na czerwono i wzmacnia w naszym organizmie reakcję na promienie ultrafioletowe. Jest to korzystne zimą, ale przyjmując preparaty zawierające dziurawiec należy latem unikać przebywania na słońcu, by nie ulec poparzeniom i porażeniu.

Moi dziadkowie i moja babcia pili zimą dziurawiec wręcz nałogowo. Byłam zbyt mała, by pytać ich dlaczego. Pamiętam jedynie, że napar z dziurawca zimą był w ich domach obecny ZAWSZE. Bardzo mocny i bardzo gorzki. Pamiętam jego smak – okropny! Oni twierdzili, że jest smaczny. Ja dzisiaj do mojego naparu z dziurawca dodaję miód – inaczej go nie wypiję
:) Moi dziadkowie twierdzili, że dziurawiec wspomaga trawienie, pracę wątroby i woreczek żółciowy. Od dawien dawna stosuje się go również w stanach depresyjnych i lękowych, sezonowej apatii, a także przy niepokoju nerwowym. Przy czym nie działa on usypiająco czy też otumaniająco, co jest bardzo ważne! Po prostu poprawia nastrój.

Gdy zaczęto dziurawiec badać naukowo stwierdzono, że jego przeciwdepresyjne działanie to zasługa hiperycyny. Od jej obecności w danym preparacie uzależniano więc antydepresyjne działanie dziurawca. Twierdzono, że skutecznie działają jedynie wyciągi z dziurawca (tabletki, kapsułki, nalewki), a sam napar już nie. Istnieją jednak wyniki badań, które podważają tę tezę. Nowsze badania wykazały, że sama hiperycyna ma dużo słabsze działanie antydepresyjne niż wyciąg z całej rośliny. Wynika z tego, że złożony skład substancji chemicznych rośliny jest istotny dla ujawnienia wszystkich jej korzystnych właściwości farmakologicznych.

Niektórzy naukowcy twierdzą więc, że to nie sama obecność hiperycyny działa przeciwdepresyjnie, ale coś jeszcze. Co dokładnie? Tego jeszcze nie ustalono. Istnieje jednak naukowa pewność, że dziurawić działa antydepresyjnie. Badanie pokazują, że ma on wyraźny wpływ nie tylko na stany niepokoju, lęków i spadki nastroju, ale działa nawet na depresję kliniczną. W tym przypadku niezbędne jest przyjmowanie go co najmniej przez miesiąc. Depresja kliniczna wymaga oczywiście konsultacji z lekarzem.

Dziurawiec jako lek na depresję jest bardzo popularny w Austrii i w Niemczech. Jego stosowanie zostało tam oficjalnie zaakceptowane dopiero po poddaniu go surowym testom klinicznym. Teraz kapsułki z dziurawcem są tam częściej przepisywane na depresję niż leki konwencjonalne.

Prestiżowy magazyn „British Medical Journal” opublikował też wyniki badań nad skutecznością dziurawca jako środka antydepresyjnego. Naukowcy z Uniwersytetu w USA oraz Monachium przeanalizowali wyniki 23 niezależnych badań, przeprowadzonych na 1757 pacjentach, które wykazały, że pod względem skuteczności dziurawiec dorównuje lekom konwencjonalnym. Jednak w przeciwieństwie do ich szerokiego wachlarza skutków ubocznych, dziurawiec nie ma ich prawie wcale


Profesor dr hab. Ryszard Piękoś z Katedry Chemii Nieorganicznej Akademii Medycznej w Gdańsku pisał w „Wiadomościach Zielarskich”: „Aspektem terapeutycznym ziela dziurawca, który doczekał się opracowania monograficznego przez lekarza psychiatrę Harolda Bloomfielda, jest jego aktywność antydepresyjna. Za sensację uznano działanie preparatów dziurawca porównywalne z promazyną, przyjmowaną przez ok. 24 mln pacjentów na świecie i uznawaną jako pigułkę szczęścia w leczeniu depresji, stanów lękowych i apatii. (
) Przyczynę popularności preparatów z dziurawca w leczeniu chorób psychicznych, prócz ich stwierdzonej aktywności, należy upatrywać w bezpieczeństwie stosowania, które silnie kontrastuje z zestawieniem działań niepożądanych promazyny”.

Lista szkodliwych działań promazyny jest bardzo długa, z poczuciem otępienia i upośledzeniem koncentracji na czele. Lista tych skutków ubocznych liczy aż kilkadziesiąt pozycji! Szkodliwość dziurawca to w zasadzie jedynie nadwrażliwość na promienie UV


Zadziwiający wydaje się fakt, że pomimo tak wielu badań naukowcom nie udało się jednak do końca wyjaśnić na czym dokładnie polega przeciwdepresyjne działanie dziurawca. Z całą pewnością ma on duży wpływ na wytwarzanie serotoniny oraz szeregu innych neuroprzekaźników, których zaburzenie równowagi w mózgu może być przyczyną depresji. Jak wiadomo na prawidłowy poziom serotoniny ogromny wpływ ma również światło słońca. Gdy go brak, spadek nastroju jest w zasadzie zagwarantowany. Absolutnie zdumiewa mnie, że natura wymyśliła dla nas na to lekarstwo i to w dodatku takie, którego nie powinniśmy przyjmować latem. Serotonina została nazwana „hormonem szczęścia”, a substancje zawarte w dziurawcu są naszym sprzymierzeńcem w jej utrzymaniu.

Podsumowując: stwierdzono, że dziurawiec jest skuteczny w leczeniu depresji klinicznej, ale świetne wyniki daje również w leczeniu i zapobieganiu spadkom nastroju takim jak np. brak aktywności, zmęczenie, apatia, przygnębienie czy zaburzenia snu. Przynosi też dużą ulgę w stanach depresji sezonowej ( tzw. „zimowej chandry”). Dziurawiec jest również świetnym antidotum dla osób, które mają problemy trawienne. Warto pamiętać, że one również same w sobie mogą mieć wpływ na problemy z nastrojem. Napar z dziurawca ma działanie rozkurczające na mięśnie gładkie przewodu pokarmowego, dróg żółciowych i naczynia krwionośne. Dziurawiec stosuje się przy niedomogach wątroby i w schorzeniach woreczka żółciowego, kamicy, w stanach zapalnych dróg żółciowych, przy zgadze, wzdęciach, wiatrach, biegunce, przy złej przemianie materii, braku apetytu, nieżytach żołądka i jelit. Ze względu na bogaty skład dziurawiec jest również naszym sprzymierzeńcem podczas oczyszczania i detoksykacji, ponieważ ułatwia eliminację z organizmu nagromadzonych w nim toksyn.

Niektóre źródła podają, że właściwości lecznicze dziurawca w dużej mierze zależą od sposobu przetworzenia rośliny. Wyciągi wodne, czyli po prostu napary, nie zawierają hiperycyny (która nie rozpuszcza się w wodzie). Natomiast ekstrakty z dziurawca i wyciągi alkoholowe zawierają hiperycynę i wykorzystywane są w działaniu przeciwdepresyjnym. Ponieważ podważono, że to jedynie hiperycyna ma działanie antydepresyjnie niektórzy twierdzą, że sam napar z dziurawca w zupełności wystarczy, aby podnieść nastrój, poprawić samopoczucie i poczuć się lepiej. Decyzję pozostawiam Wam. Ja na szczęście nie cierpię na depresję (już sama joga i medytacje są pod tym względem moim wielkim sprzymierzeńcem), więc nie jestem w tej dziedzinie ekspertem. Wiem jednak, że sam napar z dziurawca zdecydowanie podnosi moje samopoczucie teraz, gdy dni są krótkie, a ciemność za oknem dosłownie przytłacza. Razem z Robertem pijemy codziennie napar z dziurawca i pomimo wyzwań codzienności, aury oraz pory roku nasz dom jest pełen radości, śmiechu i dobrej energii. Zresztą mając w domu małe dziecko przez cały dzień musimy być na nogach, w ruchu, pełni wigoru, cierpliwości i dobrych nastrojów. Nawet wtedy, gdy za oknem zupełnie ciemno. Napar z dziurawca z pewnością nam w tym pomaga. Oboje to czujemy :)



Jak zrobić napar z dziurawca?

Napar z dziurawca zmniejsza niepokój, stany lękowe, harmonizuje emocje. Reguluje trawienie, działa wspomagająco i ochronnie na wątrobę.

Sposób wykonania:

1 łyżkę dziurawca zalej 1 szklanką wrzącej wody i pozostaw pod przykryciem.
Po upływie 15-20 minut odcedź i pij.
Zaleca się picie takiej herbatki nawet 2-3 razy dziennie.

Ja swoją słodzę 1 łyżeczką jasnego miodu (nigdy nie dodaję go do wrzątku). Latem podam Wam przepis na nalewkę oraz na olej z kwiatów dziurawca. Należy je zrobić ze świeżych roślin, więc poczekamy na odpowiedni sezon :)

Uwaga!

Dziurawca powinny unikać kobiety w ciąży i mamy karmiące piersią. Niektóre źródła podają wprawdzie, że jest całkowicie bezpieczny, ale inne, że nie jest. W takim przypadku należy zachować ostrożność.
Małym dzieciom można podawać dziurawiec tylko po konsultacji z lekarzem.
Osoby cierpiące na przewlekłe choroby lub przyjmując jakieś leki powinny skonsultować zażywanie dziurawca z lekarzem, aby nie spowodować interakcji z innymi lekami.
Uwaga kobiety stosujące hormonalne środki antykoncepcyjne – dziurawiec może osłabić ich działanie.
Wszelkie przypadki depresji klinicznej powinny być konsultowane z lekarzem specjalistą

http://www.agnieszkamaciag.pl
0 x


nie bierz zycia zbyt powaznie. I tak nie wyjdziesz z niego z zyciem:-))

Awatar użytkownika
analityczka
Posty: 443
Rejestracja: wtorek 21 kwie 2015, 16:16
x 1
x 12
Podziękował: 230 razy
Otrzymał podziękowanie: 584 razy

Re: Zielarstwo - kurkuma, kurkumina

Nieprzeczytany post autor: analityczka » środa 26 sie 2015, 10:46

W wielu wątkach się przewija kurkuma, ale jak z żółtego proszku "wyciągnąć" kurkuminę, czyli to co cenne?
We wszystkich badaniach pisze się o "curcuma extract" lub "emulsion". Co to dokładnie jest?
Jedni piszą, że "wyciąga się" olejem, inni, że tylko alkohol.
Zaciekawiło mnie wyjaśnienie i metoda farmaceuty z University of Utah School of Medicine:
Curcumin is not soluble in water. But if you add base, like alkali, it turns into a red compound that is soluble in all kinds of things. Restore the pH to neutral and the yellow curcumin comes back as fluffy crystals. Play with that if you like. You just need some lye. Be careful with the lye

Jak to przełożyć na konkret?
@Blue - ile i jaki ług? Czym to potem zneutralizować?
Bo jak sposób łatwy i skuteczny, to chętnie bym spróbowała.

A tu o wielu badaniach kurkumy:
http://www.medycyna-komorkowa.org/pliki ... kumina.pdf
http://www.phytobiologicals.com/pl/research.html
0 x


* Informacja bez sprawdzenia wiarygodności źródeł jest tylko hipotezą.
* Ja mogę być nieobiektywna, dowody – nie.

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 690
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19677 razy

Re: Zielarstwo - "Leki z bożej apteki"

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » środa 26 sie 2015, 11:54

Dzięki za przypomnienie ;)
Miałem zapytać o to:
https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=2&cad=rja&uact=8&ved=0CCUQFjABahUKEwiG2IqRvcbHAhWuKdsKHaAoBRE&url=http%3A%2F%2Fpodkowalinypl.shoper.pl%2Fpl%2Fp%2FKurkuma-ekstrakt-301%2F1558&ei=kYzdVcbLDK7T7Aag0ZSIAQ&usg=AFQjCNHS8jDpPRsNYzAfoVCVzXDVnzg5HQ&sig2=VUDiOlfhxviAW_GfE9O5bQ

Kurkuma ekstrakt 30 : 1 - turmeric extract wysoka zawartość kurkuminy HPLC - 85%

Silny przeciwutleniacz, antybioza, Leczenie choroby stawów

Kurkuma jest stosowany w Indiach od tysięcy lat, jest główną częścią medycyny ajurwedyjskiej.
Najważniejsze składniki chemiczne kurkumy to grupa związków zwanych kurkuminoidy, które zawierają kurkuminę (diferuloylmethane), demethoxycurcumin i bisdemethoxycurcumin. W surowym korzeniu kurkumy jest ich 0.3-5.4%.

Kurcuminy mają silne właściwości antyoksydacyjne opóźniające starzenie, eliminuje szkodliwe wolne rodniki.
Zapobiega nieprawidłowemu rozrostowi DNA, przez co działa profilaktycznie na zmiany nowotworowe. Obniża poziom cholesterolu, działa przeciwzapalnie i żółciopędnie. Reguluje i regeneruje funkcje wątroby, wpływ na poprawę apetytu, niestrawność i innych chorób układu trawiennego.

Opakowanie - woreczek strunowy - 50g

konikom smakuje ;)
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
analityczka
Posty: 443
Rejestracja: wtorek 21 kwie 2015, 16:16
x 1
x 12
Podziękował: 230 razy
Otrzymał podziękowanie: 584 razy

Re: Zielarstwo - kurkuma, kurkumina

Nieprzeczytany post autor: analityczka » środa 26 sie 2015, 12:05

"turmeric extract wysoka zawartość kurkuminy HPLC - 85%"
Wygląda zachęcająco. Niedługo w końskie forum się zmienimy :)

Jak tę kurkuminę z kurkumy wyciągnąć?
Bo to wygląda na tak trudne, jak wyciąganie silimaryny z ostropestu :cry:

@grzegorzadam » środa 26 sie 2015, 10:54
Jak z takiego prostego linku
http://podkowalinypl.shoper.pl/pl/p/Kur ... t-301/1558
robisz długi na 3 wersy? I po co?
0 x


* Informacja bez sprawdzenia wiarygodności źródeł jest tylko hipotezą.
* Ja mogę być nieobiektywna, dowody – nie.

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 690
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19677 razy

Re: Zielarstwo - "Leki z bożej apteki"

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » środa 26 sie 2015, 12:10

Niedługo w końskie forum się zmienimy :)


Nie widzę przeszkód!
- rzekł ślepy koń na Wielkiej Pardubickiej.. ;)

Ceny i jakość nie do pobicia, cukierki są ciekawe, dla konia ! :lol:
Nawet smaczne, czyste ecco ..
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9753
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 494
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14664 razy

Re: Zielarstwo - "Leki z bożej apteki"

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » środa 26 sie 2015, 17:19

@analityczka - co ty, chcesz wyważać otwarte drzwi?
Przecież z tego nie ma już co wyciągać, bo to już jest ekstrakt 30:1, co oznacza, ze jeden gram odpowiada 30 g normalnej przyprawy, a kurkuminy jest tam 85%, czyli 850 mg w 1 g. Coś jeszcze potrzeba?
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Awatar użytkownika
analityczka
Posty: 443
Rejestracja: wtorek 21 kwie 2015, 16:16
x 1
x 12
Podziękował: 230 razy
Otrzymał podziękowanie: 584 razy

Re: Zielarstwo - kurkuma, kurkumina

Nieprzeczytany post autor: analityczka » czwartek 27 sie 2015, 12:20

blueray21 pisze:@analityczka - co ty, chcesz wyważać otwarte drzwi?

Fakt, cuś mnie przyćmiło. Dzięki :)
Teraz już łatwo przeliczyć cenę 1 g kurkuminy w różnych produktach Altermedica, Kenay AG, Naturell, Swanson itp.
0 x


* Informacja bez sprawdzenia wiarygodności źródeł jest tylko hipotezą.
* Ja mogę być nieobiektywna, dowody – nie.

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13131
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 690
Podziękował: 30184 razy
Otrzymał podziękowanie: 19677 razy

Re: Zielarstwo - "Leki z bożej apteki"

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » piątek 28 sie 2015, 23:44

Mozesz podac jakiś przykład?
Niech zgadnę, ekstrakt najlepszy..? ;)
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
analityczka
Posty: 443
Rejestracja: wtorek 21 kwie 2015, 16:16
x 1
x 12
Podziękował: 230 razy
Otrzymał podziękowanie: 584 razy

Re: Zielarstwo - kurkuma, kurkumina

Nieprzeczytany post autor: analityczka » niedziela 30 sie 2015, 15:39

grzegorzadam pisze:Mozesz podac jakiś przykład?

Przykład przeliczania?
Liczę, ile kosztuje np. 1000 mg (1 gram) kurkuminy - nie kurkumy
Ale sprawdź, bo może się pomyliłam :)

1 tabletka Altermedica (350 mg) kosztuje (razem z wysyłką) np. 65 groszy.
350 mg = 65 gr
1000 mg = 186 groszy
http://altermedica.pl/produkty/kapsulki ... iperyna/44
http://prostoznatury.pl/pl/p/KURKUMA-PI ... -diety/840

500 mg wy­cią­gu (ekstraktu) z kur­ku­my to około 350 mg kurkuminy
1 tabletka Swanson (Kurkumina compleks) 875mg = około 610 mg kurkuminy = 2,20 zł
1000 mg = prawie 8 zł
http://sklepswanson.pl/curcumin-complex ... mg-60kaps/
0 x


* Informacja bez sprawdzenia wiarygodności źródeł jest tylko hipotezą.
* Ja mogę być nieobiektywna, dowody – nie.

Awatar użytkownika
forester
Posty: 1632
Rejestracja: piątek 12 cze 2015, 16:34
x 156
x 105
Podziękował: 1322 razy
Otrzymał podziękowanie: 2609 razy

Re: Zielarstwo - "Leki z bożej apteki"

Nieprzeczytany post autor: forester » niedziela 18 paź 2015, 09:57

Siedmiopalecznik błotny – Comarum palustre Linne w praktycznej fitoterapii.
Siedmiopalecznik (niem./szwajc. Blutauge) – Comarum należy do rodziny różowatych Rosaceae. Pod względem chemotaksonomicznym jest spokrewniony z pięciornikiem – Potentilla, krwiściągiem – Sanguisorba, rzepikiem – Agrimonia, czy kuklikiem – Geum. Dawniej nawet był zaliczany do rodzaju Potentilla i występował wówczas pod nazwą gatunkową pięciornik błotny – Potentilla palustris Scopoli.

W Polsce występuje na bagnistych łąkach, przy rowach melioracyjnych, stawach, w podmokłych starorzeczach, na niżu i pogórzu, ale nie jest rośliną pospolitą. Wykształca kłącze (Rhizoma Comari) długie, pełzające, które jest najcenniejszym surowcem, jednakże w medycynie ludowej używane jest również ziele (Blutaugenkraut) – Herba Comari. Ziele nie musi być pozyskiwane w czasie kwitnienia, bowiem im starsze wegetacyjnie tym więcej zawiera garbników. Liście są 5-7-listkowe, górne 3-dzielne; listki podługowate, ostro piłkowane, z wierzchu ciemnozielone, a spodem szaro owłosione; przylistki zrośnięte z ogonkami. Kwiaty ciemnopurpurowe. Kwitnie od czerwca do lipca. Jest rośliną wieloletnią, możliwą do uprawy na łąkach podmokłych. Kłącze powinno być zbierane wiosną lub jesienią, ziele przez całe lato i jesień. Surowiec najlepiej suszyć w temp. do 50 stopni Celsjusza.

Siedmiopalecznik to zioło garbnikowe. Działa wybitnie ściągająco, przeciwkrwotocznie, przeciwzapalnie, zapierająco. Należy do tej samej grupy ziół leczniczych co kłącze pięciornika – Rhizoma Tormentillae, kłącze wężownika – Rhizoma Bistortae, korzeń ratanii = pastwinu – Radix Ratanhiae, kłacze kuklika – Rhizoma Gei, kwiat róży – Flos Rosae, kora i liście oczaru – Cortex et Folium Hamamelidis, korzeń i ziele krwiściągu – Radix et Herba Sanguisorbae, ziele krwawnicy – Herbae Salicariae, albo liść i kora dębu – Folium et Cortex Quercus.

Siedmiopalecznik zawiera garbniki (9-20%), kwas galusowy, kwas elagowy, chinowy, katechinowy, flobafeny fitoncydy triterpenowe i fenolowe, glikozydy fenolowe, olejek eteryczny, kwas izomasłowy, kwas izowalerianowy, kwercetynę.

Działanie fitofarmakologiczne: ochronne na miąższ wątroby, odtruwające wątrobę, ochronne na nerki i naczynia krwionośne, przeciwrodnikowe, antyoksydacyjne, przeciwzapalne; przeciwwysiękowe, ściągające na skórę i błony śluzowe, obkurczające naczynia krwionośne i pory, hamujące wydzielanie potu i łoju, hamujące odczyny alergiczne, przeciwobrzękowe, przyspieszające krzepniecie krwi na zasadzie wytrącania włóknika i przyspieszania usieciowania skrzepu; przyspieszające gojenie ran, wzmagające ziarninowanie i naskórnikowanie; zmniejszające wydzielanie soków trawiennych, hamujące procesy gnicia i fermentacji w jelitach; antyseptyczne; zmniejszające przekrwienie błon śluzowych; w okładach i kroplach do oczu – odkażające i hamujące łzawienie.

Dzięki zawieraniu kwasów tłuszczowych krótko- i średniołańcuchowych przyspiesza regenerację nabłonka jelit i stanowi czynnik ochronny i troficzny dla kosmków jelitowych. Wraz z korzeniem lukrecji, HMB, glukonianem wapnia, zielem i kłączem kozłka oraz korzeniem żywokostu i nasieniem kozieradki powinien być polecany przy wszelkich owrzodzeniach żołądka, jelita cienkiego i grubego oraz zaburzeniach sekrecyjno-absorpcyjnych jelit. Fenolokwasy siedmiopalecznika działają dodatkowo ochronnie na tkankę nabłonkową i hepatocyty.

Wskazania: nieżyt żołądka i jelit, zespól jelita drażliwego, zapalenie uchyłków jelita, stłuszczenie i marskość wątroby, stłuszczenie nerek, zmiany martwicze w trzustce, stany zapalne odbytu, biegunka nieznanego pochodzenia, nadmierna potliwość i łojotok (leczenie zewnętrzne skojarzyć z wewnętrznym), trudno gojące się rany, trądzik różowaty i młodzieńczy, stany zapalne dziąseł i gardła; owrzodzenia i polipy przewodu pokarmowego. Stany zapalne narządów rozrodczych. Nadmierne krwawienia miesiączkowe.

Sposób użycia: odwar do picia, do obmywania skóry, ran, owrzodzeń, płukania jamy ustnej i gardła, nasiadówek, irygacji, lewatyw, do okładów na oczy, do przemywania oczu, do płukania włosów, do okładów na rany.

W kosmetologii: cenny surowiec ściągający, przeciwpotny, obkurczający rozszerzone naczynia krwionośne i pory, przeciwłojotokowy, pojędrniający, hamujący rumień na twarzy, ochronny na skórę przed promieniami UV (maseczka, okłady, tonik, kremy i żele z dodatkiem wyciągu z kłączy lub ziela siedmiopalecznika).

Odwar – Decoctum Comari: 1 łyżkę surowca zalać szklanką wody, gotować na małym ogniu 10-20 minut, odstawić na 20-30 minut pod przykryciem, przecedzić. Uzupełnić brakującą ilość wody do objętości 1 szklanki. Dawka zależna od rodzaju schorzenia: przy zaburzeniach funkcji układu pokarmowego 1/2 szklanki 4 razy dziennie. Jako wymiatacz wolnych rodników, antyoksydant, środek ochronny na wątrobę, trzustkę, nerki i naczynia krwionośne, środek łagodzący objawy alergii: 1 szklanka odwaru dziennie. Odwar nadaje sie do przemywania skóry i do płukanek.

Ocet siedmiopalecznikowy – Acetum Comari: 1 część objętościową świeżego lub suchego kłącza lub ziela siedmiopalecznika zalać 5 częściami octu spożywczego 5-6%, odstawić na miesiąc, przecedzić. Do płukania jamy ustnej i gardła w stanach ropnych i zapalnych, dla wzmocnienia dziąseł i usunięcia przykrego zapachu z ust: 1 łyżka octu siedmiopalecznikowego na 1 szklankę wody mineralnej. Podobnym roztworem płukać włosy przy braku połysku, wypadaniu, łupieżu i grzybicach. Octem rozcieńczonym wodą w proporcji 1:1 okładać miejsca uderzone, z sińcami i obrzękiem. Do takiego roztworu octu siedmiopalecznikowego można jeszcze dodać nalewkę arnikową (przy kontuzjach, opuchniętych kończynach). Roztworem octu siedmiopalecznikowego z dodatkiem nalewki nagietkowej lub Azulanu płukać narządy płciowe i okolice krocza przy stanach zapalnych.

Ocet siedmiopalecznikowy nadaje się do kąpieli odkażających, przeciwpotnych i odprężających oraz kąpieli całego ciała przeciwko opuchliznom (100 ml preparatu na 100 litrów wody).

Doustnie można zażywać jako środek przeciwgrzybiczy (przeciwko kandydozie) 1 ilości 1 łyżeczka w 1 szklance wody zdrojowej 2 razy dziennie na czczo.

Wino siedmiopalecznikowe – Vinum Comari: 1 część świeżego lub suchego kłącza zalać 5 częściami wina czerwonego, wytrawiać minimum 1 miesiąc, przefiltrować. Codziennie przez 2 tygodnie 1 kieliszek dziennie wina siedmiopalecznikowego jako źródło polifenoli, antyoksydantów i wymiataczy wolnych rodników w cukrzycy, miażdżycy, stłuszczeniu serca, chorobie wieńcowej, retinopatii, chorobach alergicznych, reumatyzmie.

W medycynie ludowej siedmiopalecznik był stosowany w leczeniu nieżytów układu pokarmowego, reumatyzmu, sączących i nie gojących się ran, a także stanów zapalnych jamy ustnej.
    Obrazek
    Z innego forum;
    Jeszcze trochę o siedmiopaleczniku.

    Herbatka ziołowa z siedmiopalecznika

    Filiżanka herbaty ziołowej z Siedmiopalecznika przywraca uczucie młodości i radości życia.
    Pijąc herbatkę po kąpieli uzyskuje się zaskakujący efekt odświeżający, stawy przestają skrzypieć, zanika ból pleców, ustępuje ból korzonków i rozpuszczają się nagromadzone sole. Zioło nie tylko blokuje ból, ale także leczy stawy i choroby kości. Herbatka z siedmiopalecznika działa również leczniczo na układ trawienny i system sercowo naczyniowy, usuwa złogi i radioaktywne nuklidy z organizmu. Ludzie porównują siedmiopalecznik do szabli odcinającej chorobę, a obecnie eksperci potwierdzaja to w badaniach farmakologicznych rośliny.
    Czas stosowania nie jest ograniczony.

    Korzeń siedmiopalecznika- jeden z najlepszych środków na usunięcie złogów soli.
    Oprócz picia preparatów należy też wcierać w chore miejsca.
    Preparat wodny: 1 łyżka stołowa zmielonego korzenia zalać szklanką wody, odstawić na 4-5 godzin.
    Pić po ¼ szklanki 3-4 razy dziennie po jedzeniu. Siedmiopalecznik jest stosowany przy wszystkich chorobach kostno-stawowych, a także do leczenia zwichnięć i naciągniętych ścięgien.
    Na chore miejsca można też robić okłady ze świeżego lub suszonego ziela.

    Comarum palustre –zawiera wiele aktywnych fizjologicznie związków: polifenoli, lotnych olejków, żywic, kwasów organicznych i fenolokarboksylowych, saponin i tanin. Najwięcej zawiera tanin (do 10 % związków aktywnych), większość tanin to wysokocząsteczkowe proantocyjanidyny. Siedmiopalecznik jest powszechnie znany jako środek przeciwzapalny (szczególnie kłącza z korzonkami) w leczeniu chorób układu ruchu, a także ma działanie przeciwbólowe.

    Ekstrakty z części naziemnych i kłączy są stosowane do leczenia wielu chorób w tym gruźlicy, zaburzeń metabolicznych i biegunki.
    W korzeniach, kłączach, łodygach, liściach i kwiatach w okresie wzrostu i kwitnienia znaleziono następujące pierwiastki: Ca, P, K, Mg, Mn, Fe, Ba, Sr, Cu, Mo i V. Liście i łodygi gromadzą więcej P, K, Mg, Mn, Mo i V niż kłącza. Najwyższy poziom pierwiastków stwierdzono w stadium wzrostu rośliny.

    Madziu , podzieliłam się siedmiopalecznikiem. Pani zadzwoniła do mnie zadowolona, że drugi dzień chodzi i nie czuje bólu. Pani czeka na operację - zwyrodnienie kręgów lędźwiowych. To wielkie szczęście i radość, kiedy roślinka okazuje się pomocna, gdzie apteka nie daje sobie rady.
    Pacjentka była dzisiaj u neurologa "zaniepokojona" ustąpieniem bólu. Lekarz ją wygonił. Nakrzyczał, że nie kwalifikuje się do operacji. (termin miała 17 października)

    Wypytałam - kobieta nie zmieniła menu, stylu życia , nic ponad 10 dni siedmiopalecznik przeżuwany w buzi i łykany 3 razy dziennie.
0 x



Awatar użytkownika
goratha
Posty: 1097
Rejestracja: środa 16 sty 2013, 20:03
x 21
Podziękował: 1117 razy
Otrzymał podziękowanie: 2667 razy

Re: Zielarstwo - "Leki z bożej apteki"

Nieprzeczytany post autor: goratha » środa 30 gru 2015, 17:36

doskonaly artykul-wywiad z najlepszym polskim zielarzem -dr Rozanskim. Porusza wiele zagadnien :D


Moda na zioła i leki naturalne trwa od zawsze

Z dr. n. biol. Henrykiem Stanisławem Różańskim, prezesem Polskiego Towarzystwa Zielarzy i Fitoterapeutów, wykładowcą PWSZ im. S. Pigonia w Krośnie, rozmawia Katarzyna Grzebyk

Dodano: 29-12-2015
Dr Henryk Stanisław Różański. Fot. Tadeusz Poźniak

Obrazek
Katarzyna Grzebyk: Jest Pan uważany w Polsce za autorytet, jeśli chodzi o wiedzę o ziołach i ziołolecznictwo. Jak wykrystalizowało się Pańskie zainteresowania i dlaczego postanowił Pan zająć się tym zawodowo?

Dr Henryk Stanisław Różański: Jako 6-7 letni chłopiec zbierałem i próbowałem zjadać różne rośliny, które zainteresowały mnie pod względem zapachu, smaku lub wyglądu. Z moimi kolegami i koleżankami w starych garach znalezionych w różnych miejscach gotowałem wywary. Potem gromadziłem pierwsze książki medyczne, botaniczne i zielarskie, rozczytywałem się w rozmaitych publikacjach na temat właściwości leczniczych, trujących, ich składu chemicznego, historycznego zastosowania w magii i medycynie. Wkrótce zacząłem się uczyć łaciny, bo zdawałem sobie sprawę, że inaczej nie będę w stanie sięgnąć do literatury źródłowej i nie będę swobodnie poruszał się w starych recepturach. Gdy poznałem łacinę, sięgałem po reprinty starych dzieł medycznych, m.in. Dodoensa, Pharmacopoea Borussica, Pharmacopoea Regni Poloniae, Pharmacopoea Parisiensis, Ph. Londinensis. Uważam, że miałem dobre dzieciństwo, bowiem wspierano mnie z każdej strony, i w szkole, i w rodzinie, abym rozwijał swoje zainteresowania biologiczno-medyczne.

Mając naście lat napisałem książkę pt. „Poradnik ziołowy”, której rękopis zrecenzował mój idol i mistrz - prof. Andrzej Danysz. Dzięki niemu zostałem stypendystą szwajcarskiej Fundacji Büchnera i chyba byłem najdłuższym stypendystą Fundacji, bo aż do 2000 roku. Dzięki wsparciu prof. Danysza i Fundacji Büchnera miałem możliwość wyjazdów za granicę, na konferencje naukowe, mogłem zakupić sprzęt badawczy, komputerowy i drogie publikacje. Żałuję, że nie odważyłem się podjąć studiów za granicą, bo studia biologiczne w Poznaniu rozczarowały mnie, więc nie uczyłem się tego, co uważałem za nieprzydatne w mojej przyszłej pracy naukowej i zawodowej. Nie byłem dobrym i posłusznym studentem, ale byłem tak zdeterminowany i głodny wiedzy o ziołach, lekach, że prosiłem kierowników różnych katedr i zakładów o możliwość przychodzenia do laboratoriów, uczenia się, prowadzenia badań. Niestety, po studiach nie było łatwo o pracę. Mimo że posiadałem pewien dorobek naukowy, liczne publikacje, nie było mi łatwiej. Podejmowałem się różnych zajęć, potem zostałem zatrudniony w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Krośnie, czyli w swoim rodzinnym mieście.

Pańska imponująca wiedza o ziołach wynika z wieloletnich poszukiwań i doświadczeń; uważa Pan, że każdy z nas powinien mieć choćby podstawową wiedzę o ziołach?

Z przyczyn praktycznych i życiowych. Istnieją takie sytuacje, w których człowiek pozostaje sam na sam z chorobą, z różnych przyczyn, dosłownych: okoliczności, ale i wskutek bezradności medycyny publicznej (wyczerpano wszelkie metody, standardy leczenia). Wtedy człowiek poszukuje alternatywnych metod terapii. Bez wiedzy podstawowej o surowcach i preparatach naturalnych niemożliwa jest ocena wartości oferowanych zewsząd rozwiązań. Czasami też są takie dolegliwości lub objawy, że lekarz nie jest w stanie pomóc za pomocą standardów leczenia. Wtedy trzeba sięgnąć po preparaty ziołowe lub mineralno-ziołowe. Leki roślinne działają na człowieka kompleksowo, oddziałują jednocześnie na wiele receptorów. Dzięki temu mogą korzystnie regulować czynności wielu organów wewnętrznych na raz.

Preparaty syntetyczne cechuje selektywne, wybiórcze podejście. Często leki syntetyczne lub produkty ich rozpadu powodują działania uboczne, wręcz spustoszenia w organizmie. Dla przykładu większość leków przeciwbólowych uszkadza wątrobę. Fluorochinolony stosowane przy infekcjach dają takie skutki uboczne jak niejeden chemioterapeutyk onkologiczny. Efektem tego są uszkodzenia szpiku, układu nerwowego, mięśni i wątroby. Syntetyczne leki moczopędne powodują nadmierne odwodnienie i zaburzenia elektrolitowe. Moim zdaniem, z powodzeniem mogą być zastąpione naturalnymi. Statyny służące niby do normalizacji poziomu cholesterolu powodują przede wszystkim uzależnienie biochemiczne od tego typu środków, uszkadzają mięśnie, nerki i powodują zaburzenia neurologiczne. Tymczasem jest kilkaset ekstraktów roślinnych, które normują cholesterol bez działań ubocznych.

Wyobraźmy sobie też sytuację, gdy przez długi czas brakuje prądu, kataklizm czy sytuację wojenną, gdy praca szpitali i lekarzy zostaje kompletnie sparaliżowana, a koncerny przestają produkować lekarstwa. Wybucha epidemia, brakuje lekarstw, lekarze nie mają jak i czym leczyć. Takie problemy miała niedawno Ukraina. Wiedza ziołolecznicza jest wtedy nieoceniona.

Czy wiedzę o ziołach i leczeniu nimi można czerpać z Internetu albo od dziadków i pradziadków? Czy istnieją jakieś rzetelne publikacje o ziołolecznictwie?

Dłuższe stosowanie niektórych ziół bez wiedzy o nich albo konsultacji, może być ryzykowane. W wiedzy ziołoleczniczej bardzo ważna jest analiza i interpretacja starych historycznych tekstów źródłowych. Nauczył mnie jej prof. Meissner, promotor mojej pracy doktorskiej, który pokazał mi, jak ważne najpierw jest studiowanie dziejów tematyki badań, a potem dopiero prowadzenie badań przy użyciu współczesnych nam metod. Bez dawnych osiągnięć i postępów naukowych nie byłoby współczesnego nam stanu nauki i wiedzy. Badacz bez znajomości historii nauk i dziejów tematyki badawczej zaczyna błądzić, a często „wyważa otwarte drzwi” lub przypisuje sobie odkrycia, które już dawno zostały poznane i opisane przez dawnych naukowców.

W polskiej literaturze wciąż brakuje podręczników z zakresu botaniki farmaceutycznej, chemotaksonomii, fitochemii, farmakognozji, towaroznawstwa zielarskiego, fitotoksykologii. Niestety, najbardziej wartościowe pod względem naukowym pozycje są w języku niemieckim, włoskim, francuskim, angielskim i rosyjskim. W Polsce np. na próżno szukać książki na temat technologii produkcji suplementów diety, czy leków ziołowych. Te, które są, zostały napisane ponad 30 lat temu. Ostatni polski podręcznik do towaroznawstwa zielarskiego ukazał się w latach 70. XX wieku. Podręcznika z chemotaksonomii roślin leczniczych nigdy w Polsce nie opublikowano. Z zakresu fitochemii podręcznik w Polsce ukazał się w latach 50.

Oczywiście, są publikowane liczne cenne artykuły, monografie, ale są one rozproszone, cząstkowe, trudne do osiągnięcia poza instytucjami naukowymi. Ukazało się sporo popularnonaukowych książek o ziołach, ale nie mają one charakteru ściśle naukowego, często zawierają mylne informacje powielane od szeregu lat i nie mogą stanowić źródła wiedzy dla studentów lub osób chcących się zajmować przetwórstwem i stosowanie ziół w sposób zawodowy. Od kilku lat przygotowuję podręcznik „Towaroznawstwo farmakognostyczne” oraz skrypt dla moich studentów z zakresu chemotaksonomii i fitochemii roślin z uwzględnieniem właściwości farmakologicznych wybranych związków. Mam nadzieje, że przyczynią się te prace do uzupełnienia luki istniejącej w polskiej literaturze zielarskiej. Obie prace są na ukończeniu i wydam je na początku 2016 roku.

Gdybyśmy regularnie korzystali z dobrodziejstw pewnych ziół, to moglibyśmy uniknąć wielu chorób i przypadłości?

Zioła można podzielić na typowo lecznicze, przyprawowe, pokarmowe, kosmetyczne i profilaktyczne. Zioła profilaktyczne, które zmniejszają ryzyko wystąpienia rozmaitych chorób, najczęściej mają charakter spożywczych (pokarmowych) i przyprawowych. Taką podręcznikową rośliną przyprawową i prozdrowotną jest ostryż, czyli kurkuma, której kłącza chronią przed transformacją nowotworową. Na przykład rdestowiec japoński zmniejsza ryzyko rozwoju zakrzepów i choroby wieńcowej. Owoce aronii, borówki, derenia poprawiają krążenie w naczyniach włosowatych, stabilizują śródbłonki naczyń, chronią siatkówkę i naczyniówkę oka, hamują degradację włókienek kolagenowych, zmniejszają agregację krwinek, dzięki czemu zmniejszają ryzyko rozwoju stanów zapalnych i zwyrodnieniowych w obrębie naczyń krwionośnych, wątroby, serca, czy gałki ocznej. Produkty roślinne bogate w fitosterole i nienasycone kwasy tłuszczowe, np. olej z lnianki, olej lniany, olej konopny, kozieradka, olej wiesiołkowy, olej ogórecznikowy, mogą zapobiegać zmianom stłuszczeniowym w obrębie wątroby i mięśnia sercowego oraz zawałowi serca, normalizują poziomy lipoprotein i triglicerydów we krwi. Nasiona czarnuszki i olej czarnuszkowy zmniejszają ryzyko wystąpienia chorób immunologicznych, np. alergii, marskości wątroby, zapalenia trzustki oraz nowotworów.

Mamy również na Podkarpaciu ciekawy gatunek – smotrawę okazałą Telekia speciosa (Schreber) Baumgarten, z rodziny astrowatych – Asteraceae. Porasta doliny rzek, polany oraz łąki przy lasach. Wykazuje ona właściwości ochronne na miąższ wątroby, przeciwzapalne na wątrobę i przewód pokarmowy. Działa żółciopędnie i lipotropowo. Obniża poziom cukru i cholesterolu oraz lipidów we krwi. In vitro hamuje namnażanie niektórych tkanek nowotworowych. Korzystnie działa przy przeroście gruczołu krokowego i przewlekłych chorobach skóry na tle zaburzeń metabolicznych. Wspomaga regenerację trzustki, pobudza czynności wydzielnicze trzustki. Zewnętrznie działa przeciwzapalnie i przeciwbakteryjnie, przyśpiesza regenerację skóry i błon śluzowych, leczy niektóre wypryski.
Wprowadzenie do codziennej diety ziół zawsze ma dobroczynny wpływ na zdrowie człowieka. Dzięki przyprawom zapobiegamy zaburzeniom trawiennym, zaparciom, zatrzymywaniu w ustroju szkodliwych produktów przemiany materii. Doskonale to widać u zwierząt gospodarskich, które kiedyś miały dostęp do ziół (pastwiska), a w tej chwili są żywione monotonnymi paszami przemysłowymi, przez co cierpią na choroby. Wystarczy im podać w paszy lub wodzie pitnej dodatki ziołowe i od razy poprawia się produkcyjność i zdrowotność zwierząt. U zwierząt nie ma tzw. efektu placebo, bardzo wyraźnie widzę działanie prozdrowotne i profilaktyczne przed różnymi chorobami metabolicznymi oraz infekcyjnymi.

W czym właściwości ziół przewyższają leki? Dlaczego w niektórych przypadkach lepiej sięgnąć po napar ziołowy lub lek z ziół zamiast farmaceutyku?

Zioła zawierają lecznicze i odżywcze substancje, naturalnie występujące w przyrodzie, są bioprzyswajalne i działają na chory organizm kompleksowo. Mają na pewno mniej działań ubocznych niż leki syntetyczne. Leki syntetyczne i ich metabolity to ksenobiotyki, czyli substancje obce dla naszego ustroju, działające bardzo wybiórczo, np. obniżają biosyntezę cholesterolu, albo znoszą tylko arytmię, lub zmniejszają wyłącznie odczuwanie bólu. Zioła zawierają dziesiątki lub setki składników, które działają wielokierunkowo. Mają też tzw. wartość dodaną - uzupełniają minerały, witaminy, dostarczają podstawowe składniki odżywcze lub korzystnie wpływające na przemianę materii. Zioła działają kompleksowo, działają korzystnie na szereg narządów i układów organów wewnętrznych.

Przy zażywaniu ziół dochodzi do normalizacji jednocześnie wielu procesów fizjologicznych, znoszenia objawów głównych i pobocznych, usuwania jednej lub wielu przyczyn choroby. Lek syntetyczny nie ma takiego działania. Leki roślinne mogą działać przyczynowo lub objawowo i umiejętnie skojarzone z lekami syntetycznymi przynoszą doskonałe efekty terapeutyczne. Niejednokrotnie w badaniach wykazano, np., że fitoncydy zawarte w roślinach wspierają, wzmacniają i uzupełniają działanie sulfonamidów, zapobiegając powstawaniu oporności bakterii.

Czy zjedzenie jakiejś rośliny leczniczej, której właściwości nie znamy, grozi uszczerbkiem na zdrowiu?

Wszystko zależy od rośliny. Istnieją rośliny dziko rosnące zupełnie bezpieczne, spełniające kryteria żywności, np. żółtlica (pospolity chwast na grządkach), gwiazdnica, czy niecierpek, a są rośliny, które działają leczniczo pod warunkiem nieprzekroczenia określonej dawki, np. naparstnica, lulek, wawrzynek, tojad, czworolist, wilczomlecz czy kokorycz. U nas występują też rośliny, które permanentnie stosowane, nadużywane, dają tzw. późne skutki zatrucia, np. różne gatunki starca - Senecio. Starzec długotrwale stosowany powoduje uszkodzenie wątroby. Pospolita w naszych lasach paproć - orlica długotrwale stosowana może powodować uszkodzenie wątroby, a nawet wzbudzić nowotwór. Z kolei liczne i pospolite gatunki wilczomlecza – Euphorbia spożyte doustnie powodują silne podrażnienie nabłonków, ślinotok, pieczenie w jamie ustnej i gardle, łzawienie, kichanie, kaszel, wymioty, dusznicę bolesną, pokrzywkę, opuchnięcie mięśni wokół dróg oddechowych, zaburzenia oddychania, częstomocz, krwiomocz, hemolizę krwinek, kolki, obfite poty, niemiarowość serca, spadek ciśnienia krwi, bladość lub zaczerwienienie skóry oraz silną biegunkę. Po 2-3 dniach męczących objawów możliwy jest zgon człowieka.

Czyli istnieją niebezpieczne rośliny lecznicze, które mogą człowieka uśmiercić?

Jest pewna roślina, występująca na Podkarpaciu, która ma działanie przeciwbólowe, ale spożyta w zbyt dużej ilości, powoduje zaburzenia w orientacji przestrzennej. Można np. wyjść przez okno, nie mając świadomości, że grozi to upadkiem z wysokiego piętra. Innym przypadkiem jest roślina, także występująca na Podkarpaciu, które nadmierne spożycie powoduje paraliż mięśni i krwotok wewnętrzny. Człowiek umiera w strasznych męczarniach.


Jaką rolę pełnią zioła w pielęgnacji urody? Czy prawdą jest, że lepiej stosować zioła niż przypadkowe kosmetyki? Kosmetyków z jakimi składnikami nie powinniśmy nigdy używać?

Zioła obecne w kosmetykach naturalnych i ekologicznych - z odpowiednimi certyfikatami - pełnią przede wszystkim rolę składników przeciwzapalnych, antyseptycznych i odżywczych dla skóry. Składniki zawarte np. w wąkrotce mogą opóźniać proces rozwoju zmarszczek. Wiele ziół, np. ruszczyk, gryka zatrzymuje też rozwój rumienia. Inne z kolei, jak np. mącznica, grusza, sierpik, rozjaśniają cerę i zapobiegają rozwojowi przebarwień (hiperpigmentacji). Znamy też zioła doskonale nawilżające, ochronne, proregenerujące i przeciwzapalne, np. prawoślaz, babka płesznik, babka lancetowata.

Ważne jest jednak podłoże, jakie występuje w kosmetyku. Dodatek wazeliny lub parafiny ogranicza wchłanianie się substancji aktywnych w skórę. W wielkich zakładach produkujących kosmetyki, aby uniknąć problemów technologicznych, sięga się po ekstrakty glikolowe albo parafinowe. Mieszają się dobrze z innymi składnikami, ale stosowane ekstrakty są słabe, mocno rozcieńczone, mocno przefiltrowane, aby były klarowne i dodaje się je w niewielkich ilościach (0,1-1%). Rozpuszczalniki glikolowe i parafinowe nie ekstrahują cennych substancji z ziół i są szkodliwe dla skóry. Ich mały udział w składzie kosmetyków powoduje, że mają one jedynie znaczenie marketingowe, a nie rzeczywiście działające. Większość kosmetyków to takie kłamstewka, pięknie zapakowane i kusząco zareklamowane. Istnieją oczywiście preparaty kosmetyczne wartościowe, zawierające przemyślany zestaw ekstraktów roślinnych, w optymalnych ilościach, które nawet wręcz można określić kosmeceutykami, bowiem wywierają wpływ leczniczy lub prozdrowotny na skórę.

W kosmetykach istnieje bardzo dużo składników, które moim zdaniem mają tylko znaczenie technologiczne i nie pełnią żadnej korzystnej roli dla skóry. Glikole, silikony, alkohol fenoksyetanol, parabeny, pochodne hydantoiny, wazelina, quaternium, Sodium lauryl sulfate, Sodium laureth sulfate, Ammonium lauryl sulfate to przykłady składników chemicznych, które można zastąpić naturalnymi lub w ogóle wyeliminować z produkcji. Permanentnie, codzienne ich wcieranie w skórę w końcu może spowodować wypryski (eczema), rozluźnienie struktury naskórka, zaburzenia troficzne w skórze, metaplazje, a nawet indukcję procesu nowotworowego. Chlorowodorotlenki glinu, dichlorofen, czy triclosan zakłócają krążenie limfy, proces oczyszczania węzłów chłonnych z antygenów i onkocytów, a nawet mogą wzbudzać rozwój nowotworów. Wiele składników kosmetyków (np. dichlorofen, pochodne imidazolu i hydantoiny) oraz ich zanieczyszczenia (ftalany) powoduje zaburzenia hormonalne.

Jestem zwolennikiem prostych receptur kosmetyków, klarownych, czytelnych, opartych na naturalnych surowcach, biozgodnych z naszym organizmem. Chemia kosmetyczna, niestety, rozwinęła się w złym kierunku. Żeby natłuścić, oczyścić skórę, odżywić włosy albo nawilżyć skórę nie trzeba sięgać po syntetyczne związki chemiczne o kosmicznych strukturach i nazwach.

Czy Podkarpacie jest regionem obfitującym w zioła, i czy wykorzystuje ich potencjał?

Na Podkarpaciu jest około 800 gatunków roślin, które mogą mieć zastosowanie jako surowce zielarskie. Niestety, nie jest to region, w którym istnieją duże areały upraw, takie jak spotykamy na Podlasiu, w Wielkopolsce, na Lubelszczyźnie czy Kujawach. Wśród rolników podkarpackich nie spostrzegłem do tej pory większego zainteresowania uprawą roślin zielarskich i pozyskiwania surowców ze stanu naturalnego. Również leśnicy z naszego regionu nie interesują się ziołami leśnymi. Gdy organizuję szkolenia w innych województwach, zawsze są wśród słuchaczy leśnicy. W Krośnie gdy organizujemy warsztaty terenowe, kursy, studia podyplomowe, a nawet konferencje zielarskie to spotykam leśników z Wielkopolski, Śląska, Mazowsza, Mazur, Pomorza, natomiast nie spostrzegłem reprezentantów Lasów Państwowych z Podkarpacia.

Warto tutaj dodać, że przy wyrębie bardzo dużo stanowisk ziół jest degradowanych i zamiast je marnować, możliwe jest pozyskanie z nich cennego surowca zielarskiego, niejednokrotnie droższego od pnia drzewa. Zresztą chyba wszyscy wiemy, że Podkarpacie nie jest potęgą rolniczą. Pracuję w branży paszowej od 2004 roku i wiem, że nie ma na Podkarpaciu większych gospodarstw produkcji roślinnej i zwierzęcej. Większość dużych firm premiksowych i paszowych w ogóle nawet nie zatrudnia tutaj przedstawicieli handlowych, bowiem popyt na ich produkty jest zbyt mały. Gospodarstwa są rozdrobnione, małe, słabo wyspecjalizowane, raczej w systemie tradycyjnym, a pogłowie zwierząt gospodarskich nieliczne. Również już po krajobrazie rolniczym widać, że na Podkarpaciu mało jest jakichkolwiek upraw. Wystarczy pojechać do Wielkopolski, aby zobaczyć jak każdy skrawek ziemi jest wykorzystany rolniczo.

Ale warunki do uprawy ziół mamy chyba dobre?

Na Podkarpaciu są doskonałe warunki do upraw ziół. Niewielkie poletka, teren pagórkowaty i górzysty, warunki klimatyczne i glebowe to są główne atuty. Najcenniejsze zioła dla medycyny, przemysłu kosmetycznego wywodzą się właśnie z gór. Możliwe jest założenie tutaj upraw goryczek, cząbru, lebiodki, tymianku, macierzanki, bylic, mydlnicy, wrotyczu, nawłoci, kobylaka, krwawnika, pięciorników, rdestów, arniki, omanu, mniszka, czystka i wielu innych. W przedsiębiorstwach, z którymi współpracuję, wykorzystuje się do produkcji dziesiątki i setki ton różnych ziół i patrząc na ich pochodzenie zastanawiam się niejednokrotnie, dlaczego nie są uprawiane na Podkarpaciu.

Często widzę, że do produkcji, np. preparatów dla zwierząt, mieszanek przyprawowych, ekstraktów wykorzystywane są zioła z Turcji, Bułgarii, Węgier, Rumunii, krajów dawnej Jugosławii, Albanii, Ukrainy, Niemiec, a nie z Podkarpacia. Nawet jeżeli są surowce zielarskie z Polski, to szczerze mówić nigdy nie zauważyłem, aby były z Podkarpacia. W naszym rejonie może też rozwinąć się zbieractwo ziół z zasobów naturalnych. Mamy dużo nieużytków, dzikich łąk, lasów, miejsc czystych, w których występuje kilkaset gatunków roślin, stale obecnych w obrocie handlowym jako zioła. Za rozwojem upraw ziół, zbieractwa powstaną punkty skupu, przetwórnie, hurtownie itd. Napłyną do nas pieniądze.

Jak moglibyśmy wykorzystać to bogactwo?

Możliwe jest staranie się o dofinansowanie projektów innowacyjnych, przedsięwzięć gospodarczych, służących ochronie zdrowia i promocji zdrowego trybu życia. Zioła to podstawa nowej żywności i żywności funkcjonalnej o właściwościach prozdrowotnych, zapobiegającym chorobom cywilizacyjnym. Możliwe jest na bazie ziół produkowanie mieszanek przyprawowych, olejków, ekstraktów, likierów i nalewek ziołowych, kosmetyków, suplementów diety, leków. Daje to możliwość powstania nowych miejsc pracy i rozwoju gospodarczego Podkarpacia. Trudno tutaj oczekiwać na przyjście przemysłu maszynowego, samochodowego, ciężkiego, chemicznego itd. Natomiast możliwy jest rozwój przemysłu zielarskiego, farmaceutycznego, kosmetycznego i spożywczego. Uważam, że PWSZ w Krośnie, Polskie Towarzystwo Zielarzy i Fitoterapeutów, Uniwersytet Rzeszowski zrobiły pierwszy krok, pokazały, że można zorganizować szkolenia, studia podyplomowe, warsztaty terenowe, konferencje naukowe. Teraz jest potrzebne wsparcie władz samorządowych i polityków wywodzących się z Podkarpacia. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że przyjeżdżają uczyć się do nas ludzie z całej Polski, a nawet zza granicy. W kursach zielarskich na PWSZ w Krośnie uczestniczy 120 osób. Podobna liczba słuchaczy jest na studiach podyplomowych organizowanych przez prof. Łuczaja na Uniwersytecie Rzeszowskim.

Możemy więc mówić o modzie na zioła i ziołolecznictwo?

Moda na zioła i w ogóle leki naturalne trwa od zawsze. Niemal każdy autor książki zielarskiej napisał we wstępie, że w jego czasach powrócono w medycynie do leków pochodzenia naturalnego i jak ważny jest rozwój zielarstwa i ziołolecznictwa. Jest to swoistego rodzaju truizm, slogan. Obok metod diagnostyki i leczenia wykorzystywanych w medycynie akademickiej prezentowanej w publicznych ośrodkach zdrowia zawsze istniały metody alternatywne: homeopatia, irydologia, medycyna ajurwedyjska, tradycyjna medycyna chińska, medycyna antropozoficzna i in. Ja nie uważam ziołolecznictwa za metodę alternatywną dla medycyny akademickiej. Ziołolecznictwo akademickie (oparte na podstawach naukowych) nie jest medycyną niekonwencjonalną. Człowiek przy projektowaniu nowych leków najczęściej i tak podpatruje naturę. Ziołolecznictwo nie było wstydliwe.

W Polsce, w okresie socjalizmu bardzo dobrze rozwijał się przemysł zielarski, publikowano wiele książek naukowych o roślinach leczniczych, istniały sieci sklepów zielarskich. Uważam, że paradoksalnie, teraz, po wejściu do Unii Europejskiej, wskutek absurdalnych regulacji prawnych doprowadzono do zniszczenia leku ziołowego, a nadinterpretacje niektórych wyników badań są przyczyną niewłaściwego oceniania wartości roślin leczniczych, jako przykład można tutaj podać zioła tatarak, glistnik jaskółcze ziele, cynamonowiec, kopytnik, pluskwicę, żywokost, lukrecję, i szereg innych wobec których pseudoeksperci EFSA „wytaczają swoisty proces sądowy” mający na celu zakazanie ich stosowania. Jestem związany z przemysłem kosmetycznym, farmaceutycznym, paszowym i spożywczym i uważam, że chore przepisy unijne, często jeszcze w naszym kraju akceptowane zbyt pochopnie, mogą doprowadzić do zagłady polskiego zielarstwa i ziołolecznictwa. Tak się już stało w Szwecji, Finlandii, Belgii, w krajach, w których ziołolecznictwo ludowe przestało praktycznie istnieć, a i zioła w dosłownym znaczeniu zostały wyeliminowane z medycyny. Nie lepiej jest w Norwegii, choć jest poza Unią Europejską. Zatem nawet istniejąca moda na zioła może nic nie dać, bowiem nadgorliwi urzędnicy i tak zabronią sprzedaży i stosowania ziół, a nawet szeregu przypraw.

Dr n. biol. Henryk Stanisław Różański, krośnianin, absolwent Wydziału Biologii Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu; pracę doktorską obronił na I Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu. Wieloletni stypendysta (1993-2000) szwajcarskiej Fundacji Büchnera. Wykładowca i kierownik Laboratorium Biologii Przemysłowej i Eksperymentalnej na PWSZ im. S. Pigonia w Krośnie; dyrektor działu Badań i Wdrożeń w Adifeed Sp. z o.o. w Warszawie, właściciel Plantafarm w Swarzędzu, prezes Polskiego Towarzystwa Zielarzy i Fitoterapeutów, kierownik kursu Zielarz fitoterapeuta w Instytucie Medycyny Klasztornej w Katowicach-Panewnikach (przy Klasztorze Zakonu Braci Mniejszych - Franciszkanów). Autor i współautor ok. 126 prac naukowych opublikowanych, autor ok. 80 opracowań dla użytku firmowego, ekspertyz, dokumentacji wdrożeniowych, opisów linii technologicznych, opinii przedkładanych do sądów i in. instytucji państwowych, np. GIF, GIS oraz podmiotów komercyjnych.
0 x


nie bierz zycia zbyt powaznie. I tak nie wyjdziesz z niego z zyciem:-))

ODPOWIEDZ