Strona 1 z 29

Zdrowie - luźne dyskusje

: niedziela 12 sty 2014, 13:51
autor: Dariusz
Zacznę od artykułu:

Poczta Zdrowia pisze:
Siedem grzechów przeciwko
zdrowiu, których nie jesteś
świadomy


Szanowny Czytelniku,

wykonując te czynności, zapewne myślisz, że robisz coś korzystnego dla zdrowia. A jednak popełniasz wtedy jeden z siedmiu „grzechów”, które w rzeczywistości Ci szkodzą.

Grzech 1. Codzienny prysznic

Codzienny prysznic w gorącej wodzie i z użyciem silnego mydła jest szkodliwy dla Twojej skóry. W ten sposób usuwasz płaszcz wodno-lipidowy z powierzchni skóry, który stanowi naturalny ochronny film. Skóra się przesusza, przedwcześnie starzeje, a czasem możesz nabawić się nawet pęknięć i infekcji.

Wspomniany film ochronny składa się z sebum – tłustej cieczy produkowanej przez gruczoły łojowe u podstawy włosów głowy i ciała, lipidów naskórkowych oraz z potu. Ale ta warstewka tłuszczu nie jest brudem.

To prawda, że sebum jest zmorą nastolatków z trądzikiem oraz wszystkich osób o wyjątkowo tłustej cerze, ale pełni ono przy tym ważną funkcję: nadając skórze kwaśny odczyn, chroni ją przed bakteriami. Ponadto nadaje cerze jędrność, zapobiega jej wysychaniu i sprawia, że jest ona względnie nieprzepuszczalna.

Jak twierdzi dr Nick Lowe, dermatolog z kliniki Cranley w Londynie, dzisiejsza obsesja wokół higieny ciała nie jest korzystna dla naszej skóry. „Ludzie przeważnie myją się o wiele za często” – ocenia Lowe. „Większość z nas nie potrzebuje codziennego mycia całego ciała”.

Gdy byłem mały, mama nauczyła nas codziennego mycia się „jak kot łapką”, a gruntowną kąpiel braliśmy tylko raz w tygodniu. To codzienne mycie polegało na namydleniu przy umywalce myjką twarzy, dłoni, pach i stóp czystą wodą. Do higieny intymnej służył nam bidet.

Oczywiście były wyjątki, jeśli wcześniej dużo biegaliśmy i byliśmy spoceni albo wykonywaliśmy jakieś mocno brudzące prace. Ale w dni nauki w szkole i dni bez większego wysiłku fizycznego oszczędzaliśmy ciepłą wodę, a przy tym
naszą skórę.

Jeśli masz tendencję do suchej skóry, obniż temperaturę wody pod prysznicem i używaj żelu bez dodatku mydła. Zauważ, że skłonność skóry i włosów do przetłuszczania się może być wywołana ich zbyt częstym myciem, co rozregulowuje pracę gruczołów łojowych. Możesz wtedy spróbować myć ciało i włosy rzadziej, ale okres przejściowy przed powrotem do normalności będzie trudnym doświadczeniem.

Grzech 2. Ośmiogodzinny sen w nocy

Błyskawiczna drzemka trwająca od 5 do 15 minut zapewnia taki sam odpoczynek jak dodatkowa godzina snu w nocy.

Zalecenie głębokiego, ośmiogodzinnego snu każdej nocy to „nowoczesna konwencja”, która może nawet zwiększać nasze poczucie niewyspania – uważa prof. Jim Horne ze Sleep Research Centre na Uniwersytecie w Loughborough w Anglii. Według profesora, człowiek w toku ewolucji nauczył się wypoczywać bardzo elastycznie. Spanie partiami (w tym drzemki w ciągu dnia) wygląda na naprawdę odpowiednie dla naszego organizmu.

„Jeszcze kilkaset lat temu spało się wczesnym wieczorem przez jakieś dwie godziny. Ludzie budzili się, aby zjeść kolację i spędzić czas z rodziną i znajomymi. Wracało się do łóżka w okolicach północy, by obudzić się po trzech-czterech godzinach na poranną modlitwę (jutrznię) i aby dorzucić do pieca. Następnie kładziono się na jakieś dwie godziny i wstawano o świcie – w sumie dawało to mniej więcej 7 godzin snu”.

Prof. Horne dodaje: „Dzisiejsze przekonanie o tym, że wstawanie w nocy jest niewłaściwe, może odbijać się na jakości naszego snu. Na przykład wtedy, gdy budzimy się o trzeciej nad ranem i niepokoimy się, że nie możemy spać. Tymczasem można zwyczajnie wstać i zająć umysł czymś rozrywkowym, ale relaksującym – na przykład czytaniem książki czy rozwiązywaniem krzyżówki – aż nasze ciało da sygnał, że znów jest gotowe do zaśnięcia”. „Gdyby jaskiniowcy głęboko przesypiali całą noc, to wszyscy zostaliby zjedzeni żywcem”.

A więc, kiedy następnym razem obudzisz się w środku nocy, a domownicy obok Ciebie będą spokojnie chrapać, możesz pomyśleć, że gdyby żyli w erze prehistorycznej, biedaczyska nie dożyliby starości.

Grzech 3. Płukanie zębów po szczotkowaniu

W czasie płukania jamy ustnej zmywasz fluorową warstwę ochronną pozostawioną przez pastę do zębów. Tymczasem ta warstwa mogłaby chronić Twoje zęby jeszcze przez wiele godzin.

Jak radzi stomatolog Phil Stemmer z londyńskiego The Fresh Breath Centre, warto oprzeć się pokusie płukania zębów po ich umyciu.

„Co najmniej przez pół godziny po szczotkowaniu zębów próbuję powstrzymać się od picia jakichkolwiek płynów. Na początku odczucia są dziwne, ale szybko można się przyzwyczaić”.

„Nawet na początku nie zwilżam szczoteczki – to osłabia działanie pasty do zębów. Wnętrze jamy ustnej jest wystarczająco wilgotne, a dodatkowa woda jest tam zbędna”.

Tak czy inaczej, nie myj zębów bezpośrednio po jedzeniu. Zaczekaj z tym co najmniej pół godziny, ponieważ pod wpływem kwasów pochodzących z pokarmów i napojów ochronna warstwa szkliwa na zębach staje się tymczasowo miękka i porowata. Gdy myjesz zęby po zbyt krótkim czasie po posiłku, szkliwo jest ścierane, zanim w ogóle ponownie stwardnieje.

Dr Stemmer proponuje jeszcze dalej idące zmiany. Uważa, że najlepiej byłoby szczotkować zęby przed posiłkami, a po posiłkach tylko je odświeżyć bezalkoholowym płynem do płukania.

Grzech 4. Siadanie na sedesie

Badania naukowe sugerują, że dzisiejsze toalety mają niekorzystny wpływ na nasze zdrowie.

Wyniki badania izraelskich naukowców, opublikowane w czasopiśmie Digestive Diseases and Sciences, wskazują, że kucanie jest pozycją bardziej naturalną niż siedzenie oraz że na jelita działa wtedy mniejszy nacisk. To z kolei zmniejsza ryzyko wystąpienia problemów z jelitami takich jak hemoroidy oraz tworzenia uchyłków, wywołujących bolesne obrzęki.

Dr Charles Murray, sekretarz British Society of Gastroenterology oraz lekarz gastroenterolog w Royal Free Hospital w Londynie, wyjaśnia, że mechanizm wypróżniania się jest skomplikowany fizjologicznie, a większość z nas nie zdaje sobie z tego sprawy.

Swoim pacjentom skarżącym się na zaparcia dr Murray radzi podczas korzystania z toalety stawiać stopy na małym stołeczku. Wymusza to pozycję zbliżoną do kucania, która jest bardziej anatomiczna.

Jak mówi doktor: „Używanie około 30-centymetrowego podnóżka i pochylanie się do przodu przy siedzeniu na sedesie korzystnie wpłynie na jelita i sprawi, że spędzimy mniej czasu w toalecie”.

Grzech 5. Niewłaściwe oddychanie

Poproś kogoś ze swojego otoczenia, żeby wziął głęboki oddech. Prawdopodobnie osoba ta mocno wypnie pierś i nabierze powietrza. Ale Neil Shah, psychoterapeuta i dyrektor Stress Management Society, twierdzi, że to niedobry sposób.

„Jako dzieci wszyscy oddychaliśmy brzuchem – to pozwala wykorzystywać całą pojemność płuc. Z wiekiem oddychamy jednak coraz mniej wydajnie. Pracujemy coraz bardziej klatką piersiową, a coraz mniej brzuchem”.

Na szczęście możesz znów nauczyć swoje ciało prawidłowego oddechu, dzięki czemu Twój organizm będzie lepiej dotleniony.

Spróbuj wypiąć brzuch, a klatkę piersiową utrzymać w bezruchu – tak jakbyś próbował nadmuchać piłkę znajdującą się między kręgosłupem a pępkiem. Przy wydechu natomiast napnij mięśnie brzucha.

Oddychać przeponą powinieneś regularnie, między 12 a 20 oddechami na minutę, z krótką pauzą po wydechu. Kilka minut ćwiczeń dziennie może dać świetny efekt, a prawidłowe oddychanie może pomóc Ci w walce ze stresem i obniżyć ciśnienie krwi.

Grzech 6. Zasypianie po posiłku

Po męczącym dniu wielu osobom zdarza się szybko zjeść obiad, na godzinę paść na kanapę, po czym położyć się do łóżka.

„Jeśli wieczorem jesteśmy nieaktywni albo jemy tuż przed położeniem się spać, to organizm przekształca większą część posiłku w tłuszcz” – wyjaśnia Claire MacEvilly, ekspert ds. żywienia z Human Nutrition Research na Uniwersytecie w Cambridge.

Niezbędną ilość kalorii lepiej przyjmować rano, w postaci pożywnego śniadania. Takie kalorie będą spalane przez cały dzień, by dostarczyć Ci energii, zamiast zwiększać zapasy tłuszczu.

Jeśli natomiast po obiedzie wybierzesz się na 20-minutowy spacer raźnym krokiem, to nie przytyjesz od zwyczajnej kolacji, którą spożyjesz o godzinie dwudziestej, a nawet o dwudziestej pierwszej.

Najpewniejszym sposobem na to, by nie przybrać na wadze, są lekkie, ale regularne posiłki.

Grzech 7. Zbyt dużo nabiału w diecie

Instytut Żywności i Żywienia zaleca dorosłym i dzieciom spożywanie co najmniej dwóch porcji produktów mlecznych dziennie.

Tak naprawdę jedynym dobrym powodem jedzenia nabiału jest
zwykła przyjemność.

Sam bardzo lubię sery, i zupełne wykluczenie ich z diety byłoby dla mnie trudne.

Ale z całą pewnością fałszywe są stwierdzenia, że produkty mleczne są dobre dla zdrowia, a nawet niezbędne. Jest wręcz odwrotnie: nawet, jeśli ktoś bardzo lubi mleko, masło, śmietanę i desery mleczne, tak naprawdę mają one niekorzystny wpływ na zdrowie. Wiele osób zmagających się z zatkanym nosem, częstym zapaleniem zatok, wysypkami, bólem głowy czy problemami z trawieniem tak naprawdę może cierpieć na nietolerancję cukru mlecznego – laktozy. U takich osób zaniknął enzym zdolny do jej trawienia (laktaza), co powoduje różnego rodzaju dolegliwości związane z podrażnieniem jelit.

Nieprawdą jest również, że spożywanie produktów mlecznych jest niezbędne ze względu na wapń. Warzywa, szczególnie kapustowate (różne rodzaje kapusty, rukiew, rzodkiewka
) są doskonałym źródłem wapnia, jak również i zwykła woda, która też zawiera ten pierwiastek.

Niedobory wapnia zdarzają się rzadko i przeważnie nie wynikają z braku wapnia w pożywieniu, ale ze zbyt dużego ubywania go z organizmu. Temat ten poruszaliśmy w raporcie Dossier Naturalnych Terapii z września 2013 r.

Jeśli od dzisiaj zaczniesz spożywać mniej nabiału, nieoczekiwanie może to pozytywnie wpłynąć na Twoje zdrowie.

Na zdrowie!
Jean-Marc Dupuis

PS: Jeśli myślisz, że te informacje mogą zainteresować kogoś znajomego, śmiało mu je prześlij. A jeśli jeszcze nie jesteś prenumeratorem Poczty Zdrowia, a również chciałbyś otrzymywać ten newsletter bezpłatnie, możesz podać swój adres e-mail tutaj.

****************

NOWOŚĆ! Zbiór najlepszych artykułów z newslettera Poczta Zdrowia jest już dostępny w formie e-booka Kroniki Poczty Zdrowia. Kliknij po więcej informacji.

****************

Jeśli masz konto na Facebooku, polub facebookową stronę Poczty Zdrowia. Znajdziesz tu codziennie ciekawe artykuły, zyskasz możliwość dzielenia się swoimi komentarzami i wymiany poglądów z innymi osobami, łatwo udostępnisz też ważne informacje swoim znajomym... Wejdź na: http://www.facebook.com/PocztaZdrowia
http://process.maildesk.pl/open/NSw5NzM1LDEwOTcw

Re: Zdrowie - luźne dyskusje

: niedziela 12 sty 2014, 15:55
autor: blueray21
Odniosę się do 3-go grzechu.
Ludzie darujcie sobie ten fluor!
Więcej niż połowa Polski ma go w nadmiarze w wodzie, do tego pasta do zębów to już horror dla organizmu.
Nie dość, że zwapnia szyszynkę, to jeszcze odkładając się bywa przyczyną wielu poważnych chorób między innymi poprzez zakłócenia w normalnym działaniu tarczycy.
Dla trzustki też nie jest obojętny. Jeśli ktoś rzeczywiście dba o zdrowie swoje i bliskich wyrzuca pasty z fluorem - kupuje bez tego świństwa - nawet tylko z kredą. Zapobieganie próchnicy przez fluor to czysta propaganda. Przeszukajcie sobie net. Nie "uszkadzajcie" swoich dzieci!
W kategorii teorii spiskowych to jedna z metod fizycznego "usypiania" społeczeństwa.
Lepiej poczytać o rzeczywistych przyczynach próchnicy i coś tam zmodyfikować w żywieniu.
Raczej wszyscy powinni sobie fundować "odtruwanie" z fluoru dość często, bo to jedna z najbardziej wrednych dla nas substancji na tej ziemi.

Re: Zdrowie - luźne dyskusje

: niedziela 12 sty 2014, 16:22
autor: Dariusz
@blu ma rację. :D
Mamy też na tym forum wątek poruszający to zagadnienie >>.

Re: Zdrowie - luźne dyskusje

: niedziela 12 sty 2014, 18:35
autor: ex-east
Gluten zawarty w chlebie , w każdym pieczywie, ale nie tylko bo też w serze , w mięsie .. działa jak obezwładniający narkotyk podobny do heroiny. Tylko że w małych dawkach .. PRAWIE niewykrywalne jest jego negatywne działanie. Ale i tak działa podstępnie. Z czasem zaczynamy czuć się jak duchy , nieobecni w TERAZ i nie wiemy czemu..

Ale jest na to sposób . Wszystko co niezdrowe to małe miki przy transformujacej mocy Więzi. Ona nawet gluten czy fluor przekształci w pozytywne działanie .

Re: Zdrowie - luźne dyskusje

: niedziela 12 sty 2014, 21:06
autor: blueray21
Masz rację ex- , wszystko przekształci, a nas w duchy.
Ale póki co możemy się trochę poratować fizycznie.

Re: Zdrowie - luźne dyskusje

: środa 29 sty 2014, 21:51
autor: janmarkus
Co do pierwszego grzechu myślę, że trzeba się myc regularnie, szczególnie w dzisiejszy czasach.

Re: Zdrowie - luźne dyskusje

: czwartek 30 sty 2014, 10:31
autor: baba
Z tego co widzę tylko grzech 6 (zasypianie po posiłku) uprawiam nagminnie. I dalej będę, jakoś sobie wierzę bardziej niż temu doktorowi nawet (choć niektóre inne wnioski są odkrywcze). Przecież to co zjem zanim trafi do spalenia potrzebuje kilka godzin trawienia i w czasie ich trwania dobrze jest odpocząć bo układ trawienny ma czas na pracę, organizm nie musi dzielić wysiłku na dodatkową aktywność. Jak dla mnie to logiczne nawet zwierzaki po posiłku odpoczywają na ogół i drzemią. 8-)

A co do reszty to z racji depresji od dawna dbałam o skórę (nie kąpałam się), o zęby (nie myłam wcale), sen miałam zaburzony i spałam krótko wiele razy i w dzień i w nocy, oddycham brzuchem bo emocjonalnie "utknęłam" w dzieciństwie, jem według apetytu czyli mało białka aktualnie, i od dawna się zastanawiam skąd mam odruch wspinania się na palce (podwyższania pozycji kolan) i zginania tułowia w toalecie. To teraz już wiem. :lol:

Okazuje się, że ta depresja to całkiem zdrowa była, tylko niektóre elementy przenieść w stan normalnej aktywności i można z niej już spokojnie zrezygnować. :D

Blu a czy można sobie samemu zrobić taki proszek do mycia zębów z: sody oczyszczonej, boraksu i kredy? Tzn tej kredy nie jestem pewna czy to nie będzie reagować z sodą i boraksem. :roll:

A od siebie to jeszcze dodam mój ideał rozpoznawania zdrowia: nic nie boli, w emocjach dominuje ciekawość, radość i spokojna duma. 8-)

Re: Zdrowie - luźne dyskusje

: czwartek 30 sty 2014, 11:30
autor: blueray21
E, tam. Jak nic nie boli, to znaczy, że już nie żyjesz. Ale żarty na bok.
Nic z tego, o czym piszesz nie będzie ze sobą reagować, tylko po co ci boraks do mycia zębów?
Jedyne pożądane jego działanie w tym rejonie to walka z grzybami, ale to musiałoby być duże stężenie, a to jest już bez sensu. Boraksu jeśli chcesz to możesz dodawać, mniej więcej jak 1 : 50 -100 w stosunku do reszty. Żeby coś reagowało z kredą - musi być kwaśne, a tu nic takiego nie masz.
Gdybyś z tego co masz chciała zrobić pastę, to chyba najlepiej zmieszać to z gliceryną.
Cały czas zakładam, że czyściwa nie połykasz.
A o dobroczynności sjesty był gdzieś niedawno artykuł w obcym języku, oparty na badaniach.

Edit; To nie ten artykuł o którym myślałem, ale też na ten temat:
http://www.sott.net/article/272834-Finally-justification-for-taking-a-nap-Here-is-scientific-proof-that-siestas-are-beneficial

Re: Zdrowie - luźne dyskusje

: czwartek 30 sty 2014, 21:39
autor: chanell
skoro to luźne dyskusje ,to za zapodam teorie pana Pawła Szydłowskiego :

Oszustwa medyczne cz.1-Długowieczność, dlaczego żyjemy krócej niż w czasach antycznych



Oszustwa medyczne cz.2-AIDS,wylecz się sam w domu, w każdym przypadku.



Oszustwa medyczne cz.3.Wylecz serce, kości, depresję, jedz chudo i żyj 100 lat jak Japończyk.


Re: Zdrowie - luźne dyskusje

: niedziela 30 mar 2014, 18:18
autor: Dariusz
Nie bardzo wiem gdzie zamieścić tłumaczenie artykułu o doktorze Royal'u Rife, a uważam, ze to człowiek ze wszech miara zasługujący na uwiecznienie jego dokonań. Na naszym forum nie znalazłem żadnych informacji o nim poza krótką wzmianką, jaką zmieściła @FL >>.
Szukając informacji o F. Rychnowskim trafiłem na forum Kodczasu, gdzie niejaka @Panna Mao napisała:

panna Mao pisze:Ciekawy artykul na ktory natknelam sie w sieci. Jako ze takie rzeczy lubia znikac, oprocz linka wklejam calosc, a nizej dosc luzne tlumaczenie produkcji wlasnej wykonane na szybko celem przedstawienia historii, a nie slow dokladnie ;) Akapity, ktore uznalam za nieistotne, badz mowiace o sprawach ktore wszyscy znamy pomijam lub przedstawiam skrotowo.

http://www.mnwelldir.org/docs/cancer1/rife.htm


The history of medicine has always been the history of alternative medicine, for every new idea, every new theory, every new method of healing has come not from within the bastions of conventional medicine, but rather from outside the current convention. Being the hippopotomonstrosity that medicine is and always has been, its members do not like being told how to do their jobs by outsiders nor do they appreciate learning that something might exist beyond the scope of their education, which cost them dearly. Pasteur's idea that germs caused disease was ridiculed for years. Penicillin was actually discovered in the mid 1800's by a medical student, but because he was only a medical student it was written off as a curiosity. Even after its formal discovery, Penicillin sat shelved for years before being tested. Dr Semmelweis committed suicide in a mental institute after years of trying to get physicians to wash their hands after performing autopsies (instead they ran down the hall to deliver a baby and kill the mother). And what about this guy by the name of Lawrence Burton? He wasn't a physician, but rather a scientist. In 1966, under the aegis of the American Cancer Society, he arranged for an audience of 70 scientists and some 200 science writers and performed for them a demonstration using mice with visible tumors. He injected each with a solution and in just 45 minutes the tumors had shrunk 50%. An hour and a half later, the tumors had practically disappeared. Newspapers around the world ran the story of Dr Burton and his cancer cure on their front pages. Eight years later he opened a cancer clinic in New York where, for some cancers, he realized a better than 50% cure rate; higher than any other physician or clinic in America. Two years later, due to pressure from the FDA, he was forced to close his clinic and move his entire operation to the Commonwealth of the Bahamas where today he still has better rates of success with certain cancers, better than any other clinic in America. For the address and phone number, go here: http://www.mnwelldir.org/docs/cancer1/altcan.htm

Of all of these stories about the frustrated efforts of alternative thinking wending its way into mainstream medicine, the most interesting (and most terrifying) is that of Dr Royal Rife. You see, Dr Rife had discovered a very inexpensive means of curing not only cancer, but some of the most dreaded diseases in society today such as the Ebola virus and AIDS. His research was destroyed, his associates harassed and some even killed, and after years of hounding he died of an overdose administered to him in Grossmont Hospital, in San Diego, California.

Rife was probably one of the most brilliant (not to mention persistent) scientists ever to have walked upon this planet. He won 14 awards from the government for his research and was given an honorary medical degree from the University of Heidleberg.

When the technology didn't exist, Rife invented it. Financed by millionaires like Henry Timken, Rife invented the Universal Microscope with 5,682 parts. It was a miraculous machine that could see things smaller than waves of light (which was then and is still today thought to be impossible). Rife was the first to see a live virus. Today's electron microscopes see viruses, but they destroy them in the process through the bombardment of electrons.

While examining bacteria and viruses, Rife noticed that each one gave off a distinct light (or color) pattern. (In the late sixties it was discovered that every living cell actually gives off light and the healthier the cell the healthier the light; conversely the sicker the cell the weaker the light. But this research by Rife was done in the twenties using technology Rife himself invented.) So Rife began to experiment with instruments he invented that oscillated at the frequencies he'd determined from the organisms (bacteria and viruses) and he discovered that by playing back their own pattern of oscillation, slightly modified, he could destroy them without affecting the tissues around them. In other words, Rife could kill a particular virus or bacterium using light rays alone, light rays that were absolutely harmless to the host animal, but deadly to the microbe.

Now comes the really interesting part of Rife's work: he discovered a virus that caused cancer. And he discovered a cure.

Please accept this for a second until I can fill you in on a few things.

There are many possible causes of cancer, from carcinogens to bacteria to viruses to parasites to even forms of light rays not visible to the naked eye. However, to prove that something is a cause of a disease, certain rules must be followed and these rules, originally set out in Koch's Theorem have been slightly modified today. Can there be more than one cause to a disease? Yes, if by following the rules you can prove two or more causes. Today there are those who feel that HIV is not the cause of AIDS simply because HIV has never been proven according to the rules to be the culprit.

Rife proved, using Koch's Theorem, that his virus caused cancer. And then he cured it.

Rife named his human cancer virus Cryptocides Primordiales (primordial hidden killer). He injected his virus into 400 lab animals creating 400 tumors. Then, using equipment he had painstakingly designed and tweaked, he exposed the diseased animals to a modified form of energy that was unique to the Cryptocides Primordiales virus, and destroyed all the tumors. You can read all about this in The Cancer Cure That Worked.

Rife diligently worked for decades isolating patterns, modifying them, and playing them back killing microbes that caused disease.

When Rife went public, the University of Southern California sponsored a special medical research team to evaluate this new therapy on the terminally ill. After 130 days, every patient recovered with no side effects to the treatment.

The head of the AMA hopped a train from Chicago to visit Rife in San Diego. Pictures were taken, the story ended up on the front page of the San Diego Evening Tribune: Rife was on his way to a Nobel Prize in Medicine.

Today you would be hard pressed to find any reference to Rife in history books. Contact a newspaper for a specific date or story and they will probably tell you that that one is missing from their archives. It is as if Rife and his work have been utterly expunged from the annals of history. His microscope did not exist. His instruments did not exist. His research did not exist. The man himself did not exist.

The AMA wanted a cut. Drug companies pressed for more proof before allowing his instruments to be used. It seems that when a medical device wants FDA approval, each and every use must be evaluated (at a cost of hundreds of millions of dollars). Now, keep in mind that Rife had built his microscope and instruments and had worked for decades studying and destroying microbes all before 1930. From 1934 to 1939 doctors all over America used the Rife machines to cure disease, and all over America doctors were being pressured to stop this practice. Offices were broken into and their machines were confiscated. With the backing of the AMA an engineer working with Rife, filed suit against Rife, and this was the beginning of the end. The unending court battles wore Rife down, and the more depressed he got, the heavier he drank and then came the unexpected, the terrifying conclusion: his microscope was stolen and soon afterwards his laboratory went up in flames and his records and research burnt entirely. The Burnett Lab in New Jersey where Rife's work was being independently validated burned to the ground. Dr Milbank Johnson, a supporter of Rife's and one of the people who had worked to validate Rife's research was poisoned. Dr Nemes who was duplicating Rife's work just 40 miles from Rife's own lab was killed in a mysterious fire that consumed his lab and research papers. Rife's closest associate was given a grant for $200,000 and quickly vanished. People who had worked with Rife suddenly denied knowing him. Rife sunk further and further into depression and alcoholism. By 1940, Rife's work had been wiped out entirely. Every time he tried to pull himself back on track to reduplicate his research, he was hounded and harassed and finally his life ended in a hospital by an overdose that was not self-administered.

No one has yet been able to rebuild Rife's microscope. Many of Rife's associates have come forward in the past two decades, and some have reengineered Rife's equipment for creating these light waves. The frequencies at which certain bacteria and viruses are killed are once again being compiled. However, without a powerful enough microscope (and Rife's perspicacity) and all the while battling the powers that be (thriving drug companies backed by the power of the FDA) it could take years to reduplicate Rife's work.

Sadly, all work in this area today is performed underground. We do not have medical freedom in our constitution or in the Bill of Rights. Go look. There is no guarantee of medical freedom. One person proposed that medical freedom be a right granted each citizen of these United States when the Bill of Rights was being written, but he was dismissed as some kind of a nut. Who would ever restrict medical freedom?

There is a movement currently underfoot that would change all this. Talk to your representative in Washington about it. The new law would allow you to try, experimentally, any cure or instrument as long as it has been proven safe. In other words, if it doesn't cure you, it won't harm you; you won't go bald, up-chuck every piece of food you chew, or peel away layers of skin. If it does no harm when properly applied or administered, then allow people to use it. Talk to someone. Talking is still your right.

Try to find a copy of the book, The Cancer Cure that Worked.

===============================================================================

Na poczatku jest wstep o tym jak to konwencjonalna medycyna nie chce czerpac z medycyny alternatywnej i jak to terapie i wiedza, kltore teraz sa normlanie w uzyciu byly wysmiewane przez lekarzy i naukowcow.

Jedna z najbardziej interesujacych historii o alternatywnym mysleniu probujacym wplynac na konwencjonalna medycyne jest historia dr Royala Rifa. Dr Rife odkryl bardzo tania metode, ktora leczy nie tylko raka, ale tez najgrozniejsze chhoroby takie jak ebola i aids. Jego odkrycia zostaly zniszczone, wspolpracownicy byli przesladowani, a po latach zaszczucia on sam zmarl w szpitalu. Rife byl prawdopodobnie najbardziej genialnym naukowcem, ktory chodzil po ziemi. Zdobyl 14 rzadowych nagrod. Jesli technologia nie istaniala, Rife ja wymyslal.
Sponsorowany przez miolionera (jakiegos tam) zbudowal mikroskop ktory mial 5682 czesci. Ta niesamowita maszyna pozwalala widziec rzeczy mniejsze niz fale swiatla (do dzis jest to uwazane za niemozliwe). Rife byl pierwszym, ktory widzial wirusy. Dzis mikroskopy elektronowe widza wirusy, ale niszcza je podczas bomardowania elektronami.

Podczas badania bakterii i wirusów Rife zauwazyl, ze kazdy z nich daje specyficzny wzor (kolor) swietlny (w poznych latach '60 odkryto, ze kazda zywa komorka wydziela swiatlo i ze zdrowa komorka daje inne swiatlo niz chora, ale Rife odkryl to w latach '20 przy pomocy urzadzenia skonstruowanego przez siebie)

Rife rozpoczal eksperymenty z instrumentem, badajac spektrum swiatla wysylanego przez wirusy i bakterie i odkryl, ze oswietlajac je ich wlasnym, nieco zmodyfikowanym swiatlem, moze zabic je, nie niszczac ich otoczenia

Teraz najbardziej ciekawa czesc pracy Rifa. Odkryl on wirusa powodujacego raka. I odkryl lekarstwo.

Jest wiele mozliwych przyczyn raka, od karcerogennych substancji, przez bakterie i wirusy, az po pasozyty i promieniowanie, ktorego nie widzimy golym okiem. Jednal zeby udowodnic, ze jakas przyczyna powoduje chorobe, musza byc spelnione pewne warunki opisane w Postulatach Kocha (sa one, po niewielkiej modyfikacji uzywane do dzis). Wiec moze byc wiecej niz jedna przyczyna? Tak, jesli trzymajac sie postulatow mozesz udowodnic dwie lub wiecej przyczyn. Dzis sa tacy, ktorzy twierdza, ze hiv nie jest przyczyna aids, poniewaz hiv nigdy nie zostal udowodniony zgodnie z postulatami.

Rife uzywajac Postulatow udowodnil, ze jego wirus powoduje raka, a potem go wyleczyl

rife nazwall swojego wirusa Cryptocides Primordiales. Wstrzyknal go 400 zwierzetom laboratoryjnym, u ktorych spowodowal on 400 guzow. Potem, uzywajac sprzetu wlasnej konstrukcji naswietlil zwierzeta, modyfikujac spektrum na specyficzne dla tego wirusa i zniszczyl guzy. Mozna o tym przeczytac w "The Cancer Cure That Worked".

Rife pracwoal dziesiatki lat izolujac wzory (swiatla), modyfikujac je i naswitlajac mikroby powodujace choroby.

Opublikowal swoje badania, a Uniwersytet Poludniowej Kalifornii zasponsorowal badania medyczne testujace nowa metode. Po 130 dniach, kazdy pacjent zostal wyleczony.

Przedstawiciel AMA (nie wiem co to, pewnie jakas organizacja zdrowia lub cos) przyjechal z Chicago do San Diego, zeby na wlasne oczy to zobaczyc. Wszystko zostalo opisane w lokalnej gazecie, a Rife byl na najlepszej drodze do nobla w dziedzinie medycyny.


Dzis bardzo ciezko byloby znalzc slady historii Rifa. Gdybyscie zapytali w gazecie, stwierdza, ze akurat ta historia zniknela z ich archiwum. Tak wlasnie rife zostal usuniety z historii. Jego mikroskop nie istnieje, jJgo instrumenty nie istnieja, Jego badania zostaly zniszczone. AMA chciala udzialu w odkryciu. Firmy farmacetyczne zadaly wiecej dowodow zanim instrument zostanie wprowadzony do uzycia. Wychodzi na to, ze kiedy medyczne urzadzenie, chce zdobyc zatwierdzenie FDA, musi oszacowac koszt uzycia (w milionach dolarow).

Pamietac nalezy o tym, ze Rife zbudowal mikroskop, badal i niszczyl mikroby przez dziesiatki lat, a wszystko to przed 1930 rokie. Od 1934 do 39 lekarze w calych Stanach uzywali maszyny do leczenia chorob i wszyscy oni zostali zmuszeni do zaprzestania jej uzywania. Policja sila konfiskowala ich mikroskopy. Ze wsparciem AMA inzynier wspolpracujacy z Rifem pozwal go do sadu i to byl poczatek konca. Niekonczaca sie wojna w sadzie jeszcze bardziej zdolowala Rifa, wpedzajac go w derpresje i alkoholizm. Wtedy nadeszlo najmniej oczekiwane zakonczenie. Jego mikroskop zostal skradziony, a krotko potem laboratorium doszczetnie splonelo wraz z materialami dot. jego badan.
Jego wspolpracownicy takze doswiadczyli represji. Niektorzy zostali otruci.
Sam Rife za kazdym razem gdy probowal powrocic do badan byl na nowo przesladowny, az w koncu zmalr w szpitalu z powodu przedawkowania ( nie napisali co przedawkowal, tylko skomentowali ze sam tego nie zrobil)

Jak narazie nikt nie zdolal odbudowac mikroskopu Rifa. Wielu jego wspolpracownikow powrocilo po ok. 20 latach do badan, probujac odtworzyc jego dorobek. Jednak bez mikroskopu i pod ogromna presja (koncernow farmaceutycznych schowanych za FDA) moze zajac 10tki lat zanim sie to dokona.

Smutne, ze cala ta praca jest dzis kontunuowana w podziemiu. Nie ma wspierania swobody w tego typu badaniach ani w konstytucji, ani w Karcie Praw. Zobaczcie sami. Nie ma gwarancji swobodnych badan medycznych Jedna osoba proponowala swobode badan medycznych jako prawo gwarantowane kazdemu mieszkancowi USA kiedy Karta Praw byla tworzona, ale zostal odrzucony i uznany za wariata. Bo niby kto bedzie kiedykolwiek zabranial swobodnych badan?

Jesli popelnilam jakies merytoryczne bledy w tlumaczeniu to poprawiajcie, ale chyba w miare skladne to jest ;)
pzdr
http://kodczasu.pl/printview.php?t=604&

Podlinkowanie w artykule to moja sprawka.

Re: Zdrowie - luźne dyskusje

: niedziela 30 mar 2014, 18:53
autor: blueray21
AMA to oczywiście American Medical Association - czyli medycy + Big Pharma.
Podobno przetrwały 4 mikroskopy Rife, Są to mikroskopy optyczne ze specjalnym podświetleniem.
Leczenie maszyną Rife nieco przypomina Zapping dr Huldy Clark, gdyż używa różnych częstotliwości dla różnych patogenów. Te częstotliwości są emitowane jako promieniowanie z lampy wyładowczej, której prąd jest modulowany wspomnianymi częstotliwościami. Do niedawna można było sprowadzić takie lampy z Ukrainy.
Niejako Rife "naświetlał" swoich pacjentów, ale częstotliwości są bardzo dalekie od lamp rentgenowskich, choć wzrokowo jego lampy przypominają rentgenowskie.
Gdzieś mam tabelę, czy zestaw częstotliwości, jakich Rife używał.
Cała maszyna była spora, bo trzeba wytworzyć wysokie napięcie i je zmodulować, co jest możliwe tylko w technice lampowej, choć dziś całą stronę generacji sygnału można wykonać na półprzewodnikach, to jednak stopnie wykonawcze "maszyny" muszą być na lampach.

Re: Zdrowie - luźne dyskusje

: niedziela 30 mar 2014, 19:00
autor: Dariusz
blu pisze:...
Leczenie maszyną Rife nieco przypomina Zapping dr Huldy Clark, gdyż używa różnych częstotliwości dla różnych patogenów. Te częstotliwości są emitowane jako promieniowanie z lampy wyładowczej, której prąd jest modulowany wspomnianymi częstotliwościami.
...


Te częstotliwości były odpowiednikami częstotliwości, jakie wydzielają z siebie różne mikroorganizmy, które powodują jakieś schorzenie w organizmie - tak wnioskuję z artykułu - i dzięki temu zabijał te ustroje nie czyniąc szkody organizmowi ludzkiemu.

Re: Zdrowie - luźne dyskusje

: niedziela 30 mar 2014, 20:42
autor: blueray21
Dokładnie tak, to samo robi zapper z nastawianą częstotliwością, lub bardziej nowocześnie - biorezonans.
W necie (USA) sprzedają programy i skrypty do generowania sekwencji częstotliwości dla danej dolegliwości (pasożyta, grzyba, bakterii, wirusa) przez komputer.
Potrzebny jest do tego wzmacniacz akustyczny - piszą 50 W - i elektrody jak do zappera, ewentualnie miejscowe samoprzylepne (chyba jednorazowe).
Można też używać tego na głośnikach jako dźwięko-terapii, ale po mojemu trudno będzie to wytrzymać, bo zwykle jeden segment trwa 3 minuty (jak u Huldy Clark).
Program + zestaw 700 skryptów (dla różnych dolegliwości) to koszt ok 70 USD.

Re: Zdrowie - luźne dyskusje

: piątek 04 kwie 2014, 15:41
autor: goratha
Cos o wplywie snu na cialo i nie tylko ;)

Sen – Twoje drugie życie

Czas snu jest aktywnością tak samo ważną jak czas czuwania. Sen od jawy odróżnia ograniczone postrzeganie zmysłowe. Ale śpiący organizm nie przestaje pracować, choć robi to w innej formie: stara się wykonywać kilka rzeczy naraz, aby odzyskać siły po minionym dniu, utrzymać swoje funkcje i przygotować się na kolejny dzień. Dobry sen gwarantuje dobre samopoczucie na jawie.
Fazy snu

Śpimy cyklami trwającymi od 90 do 120 minut. Na całonocny sen składa się od 3 do 6 takich cykli, a każdy z nich zawiera 5 faz:

Zasypianie: o godzinie, o której zwykle zasypiamy, mózg wydziela hormony powodujące ziewanie i ospałość. Właśnie w tym momencie jest najłatwiej zasnąć. W miarę jak poddajesz się senności, mięśnie rozluźniają się, czujność maleje, a puls i oddech zwalniają. Czas trwania: 3 – 12 minut.

Sen lekki (NREM): jesteś uspokojony, ale zewnętrzny bodziec (odgłos, dotyk) może Cię wybudzić. Czas trwania: 10 – 20 minut.

Sen wolnofalowy lekki: oddech i tętno zwalniają i wyrównują się. Ruchy mięśni są niemal niedostrzegalne. Do śpiącego docierają jeszcze odgłosy z zewnątrz, ale już go nie budzą. Czas trwania: 10 minut.

Sen wolnofalowy głęboki: zajmuje najwięcej całego czasu snu. Temperatura ciała spada, a oddech i tętno są zupełnie wyrównane. Ciało i mózg odpoczywają. Czas trwania: 15 – 20 minut.

Sen paradoksalny (REM): zwiększa się aktywność elektryczna mózgu, oczy poruszają się i pojawiają się sny. Umysł jest wybudzony, ale nie ma zdolności postrzegania otoczenia. Puls i oddech są nieregularne, a zużycie powietrza i glukozy jest takie samo jak na jawie.

Rytm fal elektrycznych mózgu w czasie snu paradoksalnego przypomina rytm pracy mózgu na jawie. Chociaż śpiący jest nieruchomy, jego mózg wykazuje dużą aktywność. Sen paradoksalny stanowi 20% pierwszego cyklu i w czasie kolejnych godzin nocnych staje się coraz dłuższy. Trwa od 15 do 20 minut, co stanowi 25% czasu trwania całego snu.
Po co śpimy?

Sen umożliwia:

stymulację reakcji obronnych organizmu,
zarządzanie jego potencjałem energetycznym,
wzrost organizmu,
regulację temperatury i ciśnienia,
rozładowanie stresu i napięcia,
utrzymanie pamięci i procesu uczenia się,
wytwarzanie hormonów,
podział komórek.

W czasie snu wolnofalowego (lekkiego i głębokiego) organizm tworzy sobie zapasy energii na następny dzień, odzyskuje siły, a organy i tkanki regenerują się po wysiłku. W trakcie fazy snu wolnofalowego głębokiego odbywa się podział komórek i wytwarzanie hormonu wzrostu, dzięki któremu dzieci rosną, a dorośli dłużej wyglądają młodo. Natomiast sen paradoksalny to moment, w którym doświadczamy snów. Pozwala odreagować napięcie nerwowe, posortować wspomnienia z przeżytego dnia, zapisać informacje ważne i zapomnieć o najmniej istotnych.

Chociaż snowi paradoksalnemu towarzyszy silna aktywność mózgu i duże zużycie energii, ten rodzaj snu jest niezbędny dla zdrowia psychicznego. W przeciwieństwie do snu wolnofalowego, który jest naładowaniem baterii od strony fizycznej, sen paradoksalny zapewnia higienę umysłu.
Objawy niedoboru snu

Mówi się, że sen nocny powinien trwać 7 – 8 godzin, i że czas ten obowiązuje wszystkich. Jeśli dla kogoś noc trwa za krótko, mówią o tym konkretne objawy:

Ziewanie: długi wdech, krótkie wstrzymanie powietrza, a potem krótki wydech, po którym zdarza się łzawienie lub przeciągnięcie się. Ziewanie stymuluje czujność i daje na chwilę dobre samopoczucie mimo zmęczenia.

Sińce pod oczami: w okolice oczu, gdzie skóra jest najcieńsza, napływa więcej krwi, co daje przyciemniony kolor skóry. Stopień przezroczystości skóry zależy jednak od danej osoby, a więc jedna niewyspana osoba może mieć sińce pod oczami, a inna nie.

Potrzeba używek: im dłużej pozostajemy w stanie czuwania, tym więcej gromadzi się adenozyny – substancji odpowiedzialnej za uczucie zmęczenia. Ten neuroprzekaźnik łączy się z receptorami układu nerwowego, tym samym wysyłając sygnał o tym, że musisz odpocząć. Używki takie jak kawa, mocna herbata czy coca-cola, nie eliminują zmęczenia – poprzestają na zamaskowaniu go, uniemożliwiając adenozynie połącznie z receptorami. Czujność jest tymczasowo zwiększona, ale potrzeba snu wcale się nie zmniejsza.

Sposób na kłopoty ze snem

Czytelnicy Poczty Zdrowia znają różne sposoby na polepszenie snu: wyciszenie i przygotowanie się do snu, ćwiczenia, odpowiednia pozycja, temperatura, warunki zewnętrzne, rośliny, olejki eteryczne, dobry materac itd. A co powiemy o drzemce?

Drzemka jest niezbędna dla tych, którzy muszą poprzestać na krótkim czasie snu (do 5 godzin) z przyczyn zawodowych, szkolnych czy też na własne życzenie (imprezy, rozrywka, telewizja itd.). Drzemka pozwala tym osobom wyrównać ujemny bilans snu.

Drzemka przydaje się wszystkim – każdy doświadcza senności między godziną 13 a 15 i nie wynika to z trawienia (chociaż obfity posiłek może wzmocnić efekt). Jest to potrzeba organizmu, który domaga się chwili odpoczynku. Rytm naszego życia dzieli się przecież na aktywność i relaks – trzeba umieć przełączać się między tymi dwoma stanami.
Zmrużenie oczu kontra królewska sjesta

Drzemka „na zmrużenie oczu” trwa od 10 do 20 minut. Jest za krótka, aby wejść w sen głęboki, ale pozwala się odprężyć i pozostawia możliwość świadomego obudzenia się.

Jej przeciwieństwo – „królewska sjesta”, trwa ponad godzinę i kończy się naturalną pobudką. Przy wychodzeniu ze snu paradoksalnego, czyli głębokiego, umysł jest splątany i czasem budzisz się z uczuciem niepełnej świadomości, które po jakimś czasie mija. W takim przypadku pobudkę można przyspieszyć kilkoma ćwiczeniami fizycznymi.

Błyskawiczną drzemkę powinno się ucinać codziennie. Podobnie jak wszystkie inne czynności, można i tę umiejętność wyćwiczyć. Po takiej drzemce jest się bardziej wypoczętym, czujnym i gotowym do dalszej aktywności. Zmniejsza się też napięcie i stres.

„Królewska sjesta” powinna być natomiast zarezerwowana dla:

dzieci,
osób pracujących w nocy: po skończonej pracy należy bezwzględnie zjeść śniadanie i odpocząć w jak najlepszych warunkach (bez narażania się na zakłócenia),
osób planujących krótszą noc: popołudniowa drzemka przygotuje Cię do pracy w nocy lub wyjścia ze znajomymi.

Godny uwagi jest paradoks, że drzemka pomaga osobom źle śpiącym w nocy. Przy prawdziwym niewyspaniu da się spać w każdym możliwym miejscu. Sam mam płytki sen, odkąd pamiętam i drzemki zdarzają mi się bardzo często. Do wyspania się w nocy potrzebuję ściśle określonych warunków (ciemność, cisza, dobry materac, umiarkowana temperatura), ale zdrzemnięcie się po południu przez 5 – 10 minut przychodzi mi bardzo łatwo.

Oczywiście zdecydowanie wolę pozycję leżącą, ale dam sobie radę w każdym miejscu: i na ławce w parku, i na biurku, byle było czysto. Kładę się na plecach, zakrywam sobie czymś oczy (kapturem, czapką, szalikiem), biorę kilka głębokich wdechów
i wypadam z realnego świata na kilka minut. Efekt jest bezcenny – te kilka minut dodaje mi sił na kilka godzin. Tak, godzin! Do produktywnej pracy po południu i wieczorem; na przykład przy pisaniu kolejnego listu do Ciebie.

No, to biorę się za następny!

Zdrowia życzę,
Jean-Marc Dupuis

PS: Jeśli interesują Cię naturalne metody leczenia problemów ze snem, cukrzycy, nadciśnienia, chorób serca, stawów i wielu innych dolegliwości, obejrzyj tę prezentację. Dowiesz się z nich o wielu substancjach, których skuteczność jest potwierdzona badaniami naukowymi: http://pocztazdrowia.pl/landing/dossier/?c=DN01JIPZ00

Re: Zdrowie - luźne dyskusje

: sobota 28 cze 2014, 21:12
autor: goratha
Borelioza- czy to juz pandemia?


Wklejam ten artykul w calosci bo zawiera duzo waznych informacji o objawach i sposobach leczenia boreliozy.Kleszcze atakuja coraz wczesniej- juz od polowy lutego i do konca grudnia niemal a wskutek lekkich zim ich populacja jest coraz liczniejsza. Najlatwiej spotkac sie z kleszczem w lesie,w zaroslach lub wysokich trawach- w czasie spacerow, zbierania grzybow, borowek itp. Podobno juz co trzeci kleszcz jest zainfekowany borelia i kilkoma gatunkami pierwotniakow. :?

Szanowni Państwo,

nazywam się Judith Albertat i jestem przewodniczącą stowarzyszenia Lyme Sans Frontières (Borelioza Bez Granic).

Wspólnie z Instytutem Ochrony Zdrowia Naturalnego kierujemy apel do polityków, aby wreszcie zajęli się milionami pacjentów, którzy – często o tym nie wiedząc – są dotknięci boreliozą i pozostawieni całkowicie sami sobie.

Zwracam się do Państwa, ponieważ liczy się każdy podpis popierający ten apel.
BORELIOZA MOŻE DOTYCZYĆ KAŻDEGO

Choć borelioza to groźna choroba, która potrafi zniszczyć życie, większość dotkniętych nią osób nawet nie wie o jej istnieniu. Cierpią, ponieważ występują u nich różnego rodzaju objawy choroby (różnorakie bóle, depresja, zmęczenie
), których ze względu na brak właściwej diagnozy nie udaje się wyleczyć.

To nie są moje słowa: to słowa setek tysięcy pacjentów wspieranych przez lekarzy na całym świecie.
CAŁY ŚWIAT SIĘ MOBILIZUJE
A POLSKA POZOSTAJE W TYLE!

Od kilku miesięcy tworzy się i zaczyna bić na alarm wielki międzynarodowy ruch inicjowany przez stowarzyszenia chorych i wspierany przez polityków (w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie). W Polsce od lat w tej kwestii nic się nie zmienia, choć niemal cały obszar kraju jest rejonem endemicznym dla roznoszących boreliozę kleszczy.

W Kanadzie powstał projekt ustawy C-422 z 21 czerwca 2012 r. Jego autorzy zakładają, że w 2020 r. już 80% populacji będzie narażone na boreliozę, i domagają się rozpoczęcia w trybie pilnym kampanii informacyjnej w społeczeństwie, kształcenia lekarzy, podjęcia badań i poprawienia diagnozowania. Projekt ten, wspierany różnymi petycjami w całym kraju, jest obecnie szeroko dyskutowany.

Podjęcie podobnej inicjatywy w Polsce ma absolutnie zasadnicze znaczenie. Tymczasem tutaj mówi się po prostu o „rzadkiej chorobie”


I nie bez przyczyny!

Lekarze są niewystarczająco szkoleni w kierunku diagnozowania boreliozy. Służba zdrowia zdaje się nie dostrzegać problemu. Pacjenci odsyłani są od lekarza do lekarza, poddawani wielu nieskutecznym a kosztownym badaniom, często również szkodliwym kuracjom, aby w końcu usłyszeć, że „problem tkwi w głowie” i powinni zacząć przyjmować leki antydepresyjne lub poddać się psychoterapii.
OBJAWY, KTÓRE POWINNY NIEPOKOIĆ

Być może problem dotyczy Państwa albo kogoś z bliskich. Może o tym świadczyć występowanie przynajmniej jednego spośród następujących objawów, których medycyna nie potrafi wyleczyć:

ciągłe uczucie zmęczenia,
problemy ze snem,
fibromialgia: przewlekłe zmęczenie, bóle mięśni, ścięgien,
ciągłe bóle głowy i uczucie otępienia,
zaburzenia wzroku, uczucie pieczenia oczu,
szumy uszne,
skurcze i pocenie się w nocy,
zaburzenia pracy serca (arytmia),
zaburzenia oddychania (bezdech w czasie snu),
porażenie nerwu twarzowego,
bóle korzeniowe splotu barkowego lub lędźwiowo-krzyżowego,
bóle stawów, zwłaszcza kolan, pleców i szyi,
problemy z wysławianiem się,
problemy z koncentracją lub pamięcią,
ciągłe huśtawki nastrojów,
chroniczna depresja,
bóle żołądka i jelit, zaburzenia trawienia,
naprzemienne biegunki i zaparcia,
problemy skórne,
zaburzenia neurologiczne i/lub psychiatryczne: autyzm, choroba Parkinsona, Alzheimera itd.,

a także, jak twierdzi wielu lekarzy, różne inne choroby autoimmunologiczne: reumatoidalne zapalenie stawów, stwardnienie rozsiane, zapalenie tarczycy itd.

Pacjenci z podobnymi objawami, gdy udadzą się do lekarza, dowiedzą się najprawdopodobniej, że nie mają boreliozy, nawet jeśli w rzeczywistości właśnie na nią cierpią. Wynika to z nieskuteczności badań krwi, które nie pozwalają na wykrycie różnych szczepów bakterii powodującej chorobę, a także z faktu, że lekarze nie są kształceni w tym zakresie.
UWAGA NA FAŁSZYWE WYNIKI BADAŃ I NA POZORNE KURACJE

Problemem tym zajęto się w Stanach Zjednoczonych, w stanie Virginia, gdzie od 29 stycznia 2013 r. obowiązuje przepis nakazujący lekarzom informowanie pacjenta o niskiej wiarygodności badań serologicznych, czyli testów wykonywanych w ramach systemu opieki zdrowotnej. Jeśli lekarz zapomni o tym powiedzieć, pacjent będzie mógł złożyć na niego skargę.

W Polsce choroba może zostać stwierdzona tylko wówczas, gdy pacjenta ugryzł kleszcz i gdy po ugryzieniu wokół miejsca ukąszenia pojawiło się zaczerwienienie. Istnieją jednak również inne możliwości zainfekowania, a zaczerwienienie (rumień wędrujący) pojawia się tylko w około 50% przypadków.

W takiej sytuacji lekarz przepisuje zwykle krótką, trwającą 3 tygodnie kurację antybiotykową. Po jej zakończeniu – zgodnie z obowiązującą w Polsce procedurą IDSA – powinien uznać, że pacjent został wyleczony i że nic więcej nie można zrobić. A jeśli ten będzie skarżyć się na inne objawy (bóle, zaburzenia pracy serca i zaburzenia oddychania itp.), zapewne usłyszy od lekarza, że to
problemy psychosomatyczne. Czyli, innymi słowy, że „wszystko ma swoją przyczynę w głowie” pacjenta!

A to wielki błąd. Istnieje także chroniczna postać boreliozy, znacznie bardziej podstępna. Choroba tylko w niewielkiej części przypadków zaczyna się od rumienia na skórze. Może pozostawać przyczajona przez miesiące, lata, a nawet dziesiątki lat po ukąszeniu. I może dosłownie zupełnie zniszczyć życie.
PRAWDZIWY MECHANIZM BORELIOZY

Zakażenie na ogół odbywa się następująco: zwierzę – na ogół kleszcz – w momencie ukąszenia wprowadza do krwi płyn zawierający bakterię typu Borrelia.

Bakteria ta może przeniknąć do wszystkich narządów i układów organizmu człowieka, choć początkowo chory nie zdaje sobie z tego sprawy. Najczęściej atakuje układ kostno-stawowy, nerwowy (nerwy obwodowe i mózg) oraz układ krążenia – głównie serce, prowadząc do rozwoju chorób przewlekłych.

Pojawiają się poważne i zróżnicowane uszkodzenia, które powodują trudne do zniesienia bóle, paraliż, chroniczne zmęczenie, zaburzenia neurologiczne, psychiatryczne i kardiologiczne


Z tego właśnie powodu niezdiagnozowaną boreliozę łatwo pomylić z przeróżnymi innymi chorobami, w tym z chorobami psychicznymi.

To tłumaczy również, dlaczego tak wielu pacjentów jest uznawanych przez lekarzy za cierpiących na depresję lub inne zaburzenia psychiczne, albo też chorych na jeszcze inną chorobę. W konsekwencji są oni poddawani kuracji niedostosowanej do potrzeb, a nawet szkodliwej.
EPIDEMIA, W KTÓREJ NIE ZWRACA SIĘ UWAGI NA OFIARY

Taka chroniczna, neurologiczna forma boreliozy jest znacznie groźniejsza. Zaczyna przybierać obecnie rozmiary epidemii w całej Europie Środkowej, w tym w Polsce, a także w Niemczech, w Rosji i w Ameryce Północnej. W Niemczech w samym tylko 2010 roku chroniczną boreliozę rozpoznano u 900 000 osób, które objęto systemem opieki medycznej.

W tym samym roku w Polsce rozpoznano zaledwie 9003 przypadki (w latach następnych podobnie), mimo że objawy chronicznej postaci boreliozy występują u setek tysięcy osób. W marcu 2012 r. profesor Luc Montagnier, który za odkrycie wirusa HIV otrzymał Nagrodę Nobla, nazwał sytuację z boreliozą mianem pandemii.

Setki tysięcy osób są odsyłane od lekarza do lekarza, z jednego szpitala do kolejnego, nigdy nie otrzymując właściwej kuracji tylko dlatego, że lekarze nie potrafią stwierdzić tej choroby (gdyż albo o niej niewystarczająco dużo wiedzą, albo nie mają możliwości potwierdzenia jej wiarygodnymi badaniami, które nie są finansowane przez NFZ).
TE ZANIEDBANIA ZBIERAJĄ ŻNIWO W POSTACI WIELU OFIAR

Dramat polega na tym, że większość Polaków nawet nie wie o istnieniu boreliozy, a ci, którzy o niej słyszeli, kojarzą ją wyłącznie z rumieniem na skórze po ukąszeniu kleszcza. Do dnia dzisiejszego społeczeństwo polskie nie otrzymało na ten temat rzetelnych i pełnych informacji, chociaż w wielu krajach, na przykład w Ameryce Północnej, Niemczech, Szwajcarii, Szwecji czy Luksemburgu, temat traktowany jest poważnie i od dawna powszechnie komunikowany. W Polsce chorzy całymi latami muszą cierpieć trudne do zniesienia bóle, a proponowane im metody leczenia często tylko te cierpienia zwiększają.

Obecnie stan zagrożenia epidemią został już oficjalnie potwierdzony przez takie sławy lekarskie jak profesor Luc Montagnier we Francji, dr Richard Horowitz w Stanach Zjednoczonych, specjalista od boreliozy i członek­-założyciel ILADS (International Lyme And Associated Diseases Society - międzynarodowego stowarzyszenia, które zajmuje się badaniami nad tą chorobą), a także wielu innych

STOWARZYSZENIA ZWIERAJĄ SZYKI

Powstają stowarzyszenia pacjentów i lekarzy. Ich celem jest doprowadzenie do tego, by lekarze uzyskali jasne wskazówki, jak diagnozować i leczyć boreliozę.

Nasze stowarzyszenie Lyme Sans Frontières (Borelioza Bez Granic), pragnąc rozpowszechnić wiedzę o chorobie wśród lekarzy i pacjentów z całego świata, zorganizowało Międzynarodowe Dni Informacji o Chorobach Wektorowych, które odbyły się w Strasburgu w dniach 15–16 czerwca 2013 r. Wzięli w nich udział najwięksi światowi specjaliści od boreliozy: dr Horowitz (Stany Zjednoczone) czy dr Petra Hopf-Seidel (Niemcy).

W Polsce aktywnie działa m.in. Stowarzyszenie Chorych na Boreliozę. Udało mu się w kwietniu doprowadzić do spotkania z przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia poświęconego propozycjom zmian w sprawie standardów i strategii postępowania w diagnostyce i leczeniu chorób odkleszczowych w Polsce. Zmiany te są niezbędne, gdyż dziś skuteczne badania konieczne do zdiagnozowania i leczenia choroby nie są praktycznie dostępne dla chorych. Obawiamy się jednak, że problem ten trafi do głębokiej urzędniczej szuflady na kolejne lata.
CZY GROZI NAM SKANDAL Z ZAKAŻONĄ KRWIĄ?

Brak działań na rzecz poprawy świadomości lekarzy na temat boreliozy i dostępności skutecznych badań jest tym bardziej skandaliczna, że choroba ta może być przenoszona podczas transfuzji krwi. Oznacza to ryzyko kolejnego skandalu z zakażoną krwią, gdyż — jak dotąd — nie są podejmowane żadne środki ostrożności. Tymczasem w niektórych krajach obowiązuje zakaz oddawania krwi lub organów przez chorych na boreliozę.

Takie lekceważenie naszego zdrowia jest nie do przyjęcia, chcemy więc zwrócić się bezpośrednio do władz politycznych. Dlatego też bardzo Państwa proszę o podpisanie apelu skierowanego do Ministerstwa Zdrowia.
DZIAŁAJMY JUŻ TERAZ: TO MOŻLIWE

Istnieje wiele prostych rozwiązań, których wprowadzenie mogłoby przyczynić się do lepszego wykrywania boreliozy i leczenia dotkniętych nią osób.

Pierwszą kwestią jest poprawa dostępności do dobrze wyszkolonych lekarzy znających się na tej chorobie oraz do możliwości jakiejkolwiek diagnostyki. Według obecnych zasad ustalonych przez NFZ testy na wykrywanie boreliozy mogą zlecić tylko specjaliści chorób zakaźnych. Na wizytę u nich czeka się miesiącami, a choroba postępuje!!!
Należałoby poszerzyć rutynową diagnostykę oraz zweryfikować dotychczasowe schematy leczenia. Testy oficjalnie zalecane przez lekarzy: ELISA i Western-blot są zbyt nieprecyzyjne. Dają za dużo wyników fałszywie dodatnich lub fałszywie ujemnych. Nie można tylko na ich podstawie wykluczać lub potwierdzać zakażenia.
Domagamy się dopuszczenia do głosu lekarzy zajmujących się niestandardowymi metodami leczenia boreliozy. Na przykład lekarze leczący tę chorobę metodą ILADS – choć pomogli tysiącom pacjentów – są przez oficjalne gremia lekarskie piętnowani. Czy nie należałoby skorzystać z ich doświadczeń zamiast ich wyśmiewać?
Domagamy się transparentności w zakresie informowania o epidemii, rozpowszechniania informacji na ten temat oraz rozpoczęcia obiektywnych, prowadzonych w niezależny sposób badań nad drogami przenoszenia bakterii, które pozwolą na uzyskanie rzetelnej wiedzy o transfuzjach krwi lub przenoszeniu choroby przez łożysko, karmienie piersią itd.
Domagamy się również, by w sytuacji, gdy stoimy u progu epidemii, Ministerstwo Zdrowia przyznało środki na skuteczne badania wykrywające boreliozę (obecnie praktycznie nie finansuje się walki z chorobą, na którą cierpi kilkaset tysięcy osób).

Wdrożenie podstawowej polityki zapobiegania boreliozie pozwoliłoby każdego roku na zaoszczędzenie milionów złotych.

Wprowadzenie dokładniejszych testów, dzięki którym trafne diagnozowanie umożliwiłoby objęcie pacjentów opieką znacznie wcześniej i ze znacznie lepszym skutkiem. Ponadto, pacjenci wybierający zdrowe odżywianie i zdrowy tryb życia, obejmujący regularną aktywność fizyczną, mają być może szansę żyć z tą chorobą przez wiele lat, bez odczuwania skutków ubocznych lekarstw.

Są stulatkowie chorujący na boreliozę. Są też pacjenci, którzy w 80% wracają do zdrowia, jeśli zaczynają leczenie już w pierwszych miesiącach.

Leczmy boreliozę. To możliwe. Możliwe jest też normalne życie z tą chorobą. Wspierając naszą akcję swoim podpisem (aby go złożyć, proszę kliknąć tutaj), mogą Państwo znacznie ulżyć w cierpieniach setkom tysięcy chorych, a nawet uratować niejedno życie.

Z wyrazami wdzięczności,

Judith Albertat
przewodnicząca stowarzyszenia
Lyme Sans Frontières (Borelioza Bez Granic)

Tekst tej petycji jest również dostępny na stronie Instytutu Ochrony Zdrowia Naturalnego
Instytut Ochrony Zdrowia Naturalnego (Institut pour la Protection de la Santé Naturelle) - http://www.iozn.pl
Rue du Vieux Marché aux Grains, 48, 1000 Bruksela – Belgia
kontakt w języku polskim: kontakt@iozn.pl, kontakt w języku francuskim i angielskim: contact@ipsn.eu

W każdym momencie możesz zrezygnować z subskrypcji newslettera Poczty Zdrowia - Wypisz mnie
Borelioza: czy to już pandemia? Polacy pozbawieni właściwej pomocy medycznej!

Biuro Obsługi Klienta
e-mail: bok@infocity.pl
telefon: 59 84 00 379, 59 84 00 389

Re: "Stare" przepisy na zdrowie

: wtorek 01 lip 2014, 21:48
autor: grzegorzadam
dr Joel Wallach:
Wrzody żołądka.
Czy słyszeliście o tym, że przyczyną wrzodów żołądka jest stres? Już 50 lat temu w weterynarii wiedzieliśmy, że wrzody u świń wywołane są bakteriami. Nie mogliśmy sobie pozwolić na drogie operacje żołądka. A nawet gdybyśmy mogli, to kotlet schabowy kosztowałby 275 dolarów za 0,5 kg. Odkryliśmy, że istnieje minerał zwany bizmutem , który zapobiega, a wręcz leczy wrzody żołądka bez interwencji chirurgicznej. Postępując w ten sposób, tzn. lecząc przy pomocy bizmutu, minerałów i tetracykliny, koszty leczenia wynosiły około 5-ciu dolarów na osobnika...(...)
i, którzy nie wiedzą, co to jest bizmut, mogą zajrzeć do sklepu spożywczego i kupić za dwa dolary butelkę z różowym płynem pod nazwą „Peptobizm”. Macie do wyboru: albo wyleczyć się za 5 dolarów, albo pozwolić się pokroić. ..(...)
A teraz opowiem o kilku minerałach, żebyście mieli Państwo odpowiednie o nich wyobrażenie (dotyczy to każdego minerału). Na przykład znany wszystkim wapń.
Brak wapnia powoduje około 147 rozmaitych zachorowań. Często występują konwulsje (tężyczka). Wtedy jedna strona twarzy wykrzywia się. To nie paraliż, to po prostu porażenie nerwu twarzowego. Ta choroba wywołana jest brakiem wapnia w organizmie.
Osteoporoza – to choroba, która zajmuje 10 miejsce, jeżeli chodzi o śmiertelność wśród dorosłych. Leczenie jest bardzo kosztowne. Operacja zmiany szyjki biodra lub stawu miednicowego kosztuje 35.000 dolarów. Dobrze, jeżeli maja Państwo ubezpieczenie! Margaret Peech z Redford w stanie Virginia umarła, jeśli pamiętacie, w wieku 115-tu lat z powodu komplikacji powypadkowych. Zwierzęta, o ile wiem, osteoporozy nie miewają.
W profilaktyce próchnicy, paradontozy czy zapalenia dziąseł dentyści zalecają mycie zębów po każdym posiłku oraz stosowanie fluoru. Jako weterynarz miałem do czynienia z tysiącami zwierząt: szczurów, królików, owiec, itd. Żadne nie cierpiało na zapalenie dziąseł ani nie miało próchnicy, chociaż nie myły zębów i nie używały fluoru. Czasem miały nieświeży oddech, ale zawsze zdrowe zęby i dziąsła. (!!!)
Powody są takie same, jak w poprzednim przypadku: zwierzęta nie cierpią na brak wapnia.(..)
Wszyscy o tym wiedzą, bo długi czas wbijano nam to do głowy. Ale przypomnijmy sobie krowy: farmer zawsze do paszy dla bydła dodaje trochę soli, bo boi się wysokich wydatków na weterynarza. My nie musimy wierzyć w szkodliwość soli i w to, że jej ilość w chlebie i sałacie jest wystarczająca. Lekarz, który dożył 58-miu lat zaleca: „Nie spożywajcie soli i masła”, choć ci, co dożyli 120 lat używali sól i masło.
Dokonajcie wyboru. W mojej grupie kontrolnej 5000 ludzi z nadciśnieniem tętniczym dwukrotnie zwiększyłem dawkę wapnia i po paru tygodniach przestałem eksperymentować, bo u 85% ludzi ciśnienie powróciło do normy. W czasie wizyty prowadzący lekarz zapytał: „Pan ma prawidłowe ciśnienie, co Pan stosował?” – „Uczestniczyłem w eksperymencie i dostawałem podwójną dawkę wapnia” odpowiadał pacjent.(....)
Na zakończenie chcę Wam powiedzieć o cukrzycy. Z tym problemem każdy się zetknął. To trzecia w kolejności przyczyna śmierci dorosłych w Stanach Zjednoczonych. Choroba ta powoduje komplikacje, powoduje skutki uboczne: ślepotę, zaburzenia pracy nerek, zaburzenia krążenia. Jeżeli macie cukrzycę, to średnia długość Waszego życia jest niższa niż u tego, kto jej nie ma. Już w 1957 roku weterynarze wiedzieli, że cukrzycę można wyleczyć przy pomocy minerałów. Dane te były publikowane w oficjalnym czasopiśmie medycznym: Cukrzycy można zapobiec i leczyć przy pomocy chromu i wanadu. Insulinę, zgodnie z danymi Uniwersytetu Vancouver i Szkoły Medycznej British Coloomb można wręcz zastąpić wanadem i chromem.(...)
udzie długowieczni, którzy dożyli 120-140 lat, mają wiele wspólnego. Są to mieszkańcy wysokogórskich wiosek (8.000-14.000 stóp n.p.m.). W tym klimacie opady wynoszą poniżej 2-óch cali rocznie, są to więc regiony bardzo suche. Jak myślicie, skąd ludzie mają wodę do picia i zraszania roślin? – Z topniejących górskich lodowców. Woda, która wycieka z lodowców nie jest tak czysta i przezroczysta jak np. oligoceńska. Ma ona biało-żółtawy lub biało-błękitny kolor i zawiera od 60 do 72 minerałów.

W Titicaca i w Tybecie nazywają ją „lodowym mlekiem”. Ludzie nie tylko piją tę wodę, przyswajając 8-12% minerałów, ale co najważniejsze, co roku zraszają tą wodą ziemię, od zbioru do zbioru, pokolenie za pokoleniem, od tysięcy lat. Nie cierpią oni na cukrzycę, osteoporozę, nowotwory, kataraktę, choroby układu krążenia, nadciśnienie, jaskrę, nie występują wady wrodzone u dzieci, nie ma przestępczości, narkotyków, nałogów, lekarzy
i żyją 120-140 lat w dobrym zdrowiu..

- wynika z tego m.inn. , że zwierzęta w diecie i od weterynarzy dostają to, co lekarze ''zabraniają'' spożywać ludziom dla ich dobra, i wychodzi całkiem nie tak.. :lol:

Re: "Stare" przepisy na zdrowie

: wtorek 01 lip 2014, 22:48
autor: grzegorzadam
i jeszcze troszkę tego zacnego pana :

Istnieją trzy typy minerałów, na które należy koniecznie zwrócić uwagę:

1. Minerały metaliczne – to te, które wydobywane są ze złóż kamiennych. Organizm przyswaja je tylko w 8-12%. A w wieku 25-40 lat przyswajalność obniża się do 3-5%.
To bardzo niedobrze. Często przyjmujecie Calcium lactogluconicum, będące zwykłym, metalicznym minerałem. Wielu ludzi przyjmuje po dwie tabletki 1000 mg dziennie i mówi: „Doktorze brałem po 2000 mg wapnia dziennie, ale to nie pomogło, a czuję się jeszcze gorzej”. Pytam wtedy: „A jaki wapń Pan przyjmował?” – „Calcium lactogluconicum”. – „Na tym polega Pana błąd, dlatego, że tylko 250 mg jest wapniem metalicznym. Biorąc pod uwagę, że przyswaja Pan tylko 10% z 250 mg, czyli 25 mg, to dwie tabletki dają nie 2000 mg a 50 mg. Wychodzi na to, że niezbędna ilość wapnia dziennie to 90 tabletek, po 30 podczas każdego posiłku. I nie należy zapominać o pozostałych 59-ciu minerałach!”

2. W latach 60-tych w rolnictwie zaczęto stosować metaliczne minerały z proteinami i aminokwasami otaczającymi metaliczny atom. W takiej formie ich absorpcja zwiększa się do 40%, dlatego zaczęto tę ideę stosować również w przemyśle spożywczym.

3. Trzecia forma to minerały koloidalne. Charakteryzują się one najwyższym stopniem absorpcji. A przecież to nas najbardziej interesuje. Minerały koloidalne przyswajalne są w 98%, tj. aż w 20-krotnie większych dawkach niż minerały metaliczne. Minerały koloidalne występują tylko w płynie i to w bardzo małych cząsteczkach. Są 7.000 razy mniejsze niż krwinki czerwone – erytrocyty. Każda jednostka jest naładowana ujemnie, wnętrze jelit natomiast – dodatnio. W ten sposób powstaje pole elektromagnetyczne, które koncentruje te minerały dookoła ścianek jelita i wszystko to razem daje efekt przyswajalności 98%.
Rośliny odgrywają bardzo ważną rolę w wytwarzaniu minerałów koloidalnych. W swoich komórkach przetwarzają minerały metaliczne w koloidalne. Spożywając rośliny gromadzimy i wykorzystujemy je w swoim organizmie. Z uwagi na to, że gleba nie posiada wystarczającej ilości minerałów, rośliny nie posiadają wystarczającej ilości minerałów koloidalnych. ''
ciekawe :lol:

Re: "Stare" przepisy na zdrowie

: wtorek 01 lip 2014, 22:52
autor: Dariusz
@grzegorzu i @adamie ;)za kazdym razem, gdy zamieszczasz jakiś cytat, artykuł itp. postaraj się zapodać link do strony, z której ów zaczerpnąłeś. :D

Re: "Stare" przepisy na zdrowie

: wtorek 01 lip 2014, 22:59
autor: grzegorzadam
czy ktoś biegły mógłby wyrazić opinię na temat - Calcium lactogluconicum ?
w odniesieniu do np. węglanów wapnia ?
minerały koloidalne... :?:

Re: "Stare" przepisy na zdrowie

: wtorek 01 lip 2014, 23:27
autor: blueray21
Węglan wapnia jest prawie zupełnie nie przyswajalny przez człowieka. Wprawdzie serwujący go myślą, że kwas żołądkowy go rozłoży, ale to następuje w śladowym stopniu. Ta forma jest nierozpuszczalna w wodzie - jak wiele węglanów i tylko mocno kwaśne środowisko może to zmienić.
Jeśli węglan wapnia potraktujesz kwasem cytrynowym otrzymasz nieźle przyswajalny cytrynian wapnia.
Natomiast laktoglukonian też jest dość kiepsko przyswajalny - podobno w 10% - a na dodatek też ma skomplikowaną chemicznie cząsteczkę, co oznacza, że zawiera tylko ok 25% czystego wapnia w cząsteczce, 75% można uznać za śmieci. Ale widzę, że masz to napisane u Wallacha.
To w USA znana postać, jeśli się nie mylę, autor książki, właściwie broszury "Nieżywi lekarze nie kłamią".
Omawialiśmy to chyba na starym forum.

Edit; rośliny nie mogą transportować kawałka skały do swoich liści, więc robią to z formą rozpuszczalną w wodzie. Nazwa koloidalne odnosi się tu raczej do wielkości cząsteczek minerałów, ale w tym sensie jeśli rozpuszczone - wszystkie są koloidalne. A ładunek zależy od rodzaju rozpuszczonego związku i może być wskazaniem jakie związki są lepiej przyswajalne w jelitach.

Re: "Stare" przepisy na zdrowie

: środa 02 lip 2014, 00:10
autor: grzegorzadam
jeszze jeden cytacik:
'' Złe suplementy
— Chcę wam opowiedzieć o bardzo ciekawym zdarzeniu. Otóż wykładając kiedyś na uniwersytecie w stanie Michigan, poznałem człowieka, właściciela przenośnej toalety. Opowiedział mi, co w nich znajduje wśród niestrawionych przez ludzki żołądek resztek. Zawartość pojemnika przenośnej toalety, zanim zostanie wpuszczona do kanału, przechodzi przez filtry, na których zatrzymują się rzucane przez dzieci do muszli kamienie oraz wszelkie nierozpuszczone sokami żołądkowymi substancje. Mój rozmówca zaprowadził mnie do swojego warsztatu i pokazał stertę czegoś, co nazwał witaminami i minerałami. Zapytałem go, skąd wie, że to witaminy. Odpowiedział: „Przecież na tym jest napisane: multiwitamina”.

To, że syntetyczne witaminy są mało wartościowe, przyznaje coraz więcej naukowców. Prof. Rory Collins z Uniwersytetu Oksfordzkiego nazywa takie suplementy stratą pieniędzy. Był szefem zespołu badawczego, który przez pięć lat badał grupę 20 tys. osób faszerujących się syntetykami witaminowymi.

— Wiele firm produkuje witaminy i minerały, które źle rozpuszczają się zarówno w wodzie, jak i w soku żołądkowym — tłumaczy Wallach. Jeśli na opakowaniu przeczytacie np. tlenek żelaza Fe Acide, czyli po prostu rdza, to nie zawracajcie sobie głowy takimi suplementami i nie obciążajcie nimi żołądka. To jest nieprzyswajalne. Lepiej polizać jakiś zardzewiały płot lub samochód. Właściwą formą żelaza jest fumaran żelaza. Podobnym przykładem jest calcium, czyli wapń, który bardzo tanio możemy kupić w każdej aptece. Jest to źle przyswajalna forma wapnia. Prawidłowa forma to calcium magnesium, czyli wapń z zawartością magnezu, który wpływa na dobrą przyswajalność potrzebnego składnika.

Trzeba też mieć świadomość, że nie każdy naturalny preparat ma dobrą jakość. Najlepszy suplement to pochodzący z firmy, która dysponuje własnymi ekologicznymi uprawami i jest w stanie w ciągu najdalej czterech godzin od zbioru przetworzyć zebrane rośliny.''

- czyli dobry wapn to ten z magnezem ??
można to jakoś zrobić samemu ? czy może jakieś suplementy ?
blu@ wspominales cos o cytrynianach chyba..
@dariusz próbowałem wkleić link ale jakies bzdurki mi wychodzą :lol: :idea: :?:

Re: "Stare" przepisy na zdrowie

: środa 02 lip 2014, 07:05
autor: grzegorzadam
askorbinian wapnia ?

Re: Zdrowie - luźne dyskusje

: środa 02 lip 2014, 09:35
autor: grzegorzadam
- chodzi mi m.inn. o to, że wszyscy ''oni'' - doctors - sprzedają swoje suplementy i tanie to to nie jest.. każdy chce coś sprzedać.. dziwne nie jest - tylko te ceny - ''hamerykańskie'' !
Widziałem tu kilka ciekawych przepisów ''domowych''..
wit c na razie ''ogarnąłem''.. :lol:
Męczy mnie jeszcze wapń i magnez..
pozdrawiam
grzegorz

Re: Zdrowie - luźne dyskusje

: środa 02 lip 2014, 10:22
autor: blueray21
Ok. O magnezie możesz sporo poczytać w wątku "suplementacja podstawowych pierwiastków" wszystkie podstawowe informacje tam znajdziesz.
Tutaj wróćmy do dyskusji / artykułu. W tym miejscu dr Wallach wymyślając wapnio - magnez dał nieco plamę, choć może tłumacz spłycił zagadnienie. Nie jest tak, że wapń i magnez są synergistyczne, jak wynikałoby z jego zapisu. Odwrotnie - są przeciwstawne, co oznacza, że nadwyżka jednego powoduje ubytek drugiego w organizmie.
Jednak organizm to skomplikowany system i ma swoje prawa, a one mówią, że magnez jest przyswajany po pierwsze powoli, systematycznie i tylko tyle ile organizm potrzebuje aktualnie. Czyli ogólnie mówiąc, w zdrowym organizmie trudno go przedawkować.
Więc moim zdaniem należy stosować stałą suplementację magnezem, dla bezpieczeństwa w wysokości dziennej dawki tj. 400 - 500 mg (dla dorosłych). Nadmiar jest wydalany natychmiast.
Z wapniem już tak prosto nie jest. Pomijając teraz przyswajanie jego nadmiar będzie redukował ilość magnezu w organizmie, ale to nie jedyne szkody, jakie nadmiar wapnia czyni. Paradoksalnie nadmierna suplementacja wapnia powoduje, że organizm dodatkowo pobiera go z kości, co prowadzi do choroby, którą dr Wallach umieścił na 10-tym miejscu pod względem śmiertelności, czyli osteoporozy.
Dodatkowym negatywem jest, że nadmiar wapnia lokuje się w stawach, a nawet tkankach miękkich powodując zwapnienia, a także w arteriach.
I tu mamy powszechną chorobę nazywaną u nas "Reumatoidalnym Zapaleniem Stawów" i choroby układu krążenia krwi, które mają wyższe pozycje, niż wspomniana osteoporoza.
Nie podejmowałem tematu suplementacji wapnia dotychczas, ponieważ nie potrafię jednoznacznie określić właściwej metody i ilości w suplementacji wapnia.
Gdybym był lekarzem i miał dostęp do różnych badań, pewnie pacjentom potrafiłbym to zapewnić, ale ogólnie to można tylko niewiele zaprezentować w tym zakresie, bo jak widać, można też suplementacją wapnia przynieść sobie więcej szkód niż pożytków, a jakaś odpowiedzialność za swoje słowa obowiązuje.

O przyswajalności wapnia napiszę osobno, bo to się robi długie.

Re: Zdrowie - luźne dyskusje

: środa 02 lip 2014, 11:08
autor: grzegorzadam
Właśnie !
dr Wallach mówi o wapnie jako głównym suplemencie - remedium na wszystko !
A to nie takie proste jak widać...
o tej przyswajalności bardzo chętnie poczytam!

Dr Jaffe twierdzi, że tuńczyk naturalnie sam pozbywa się rtęci - tworząc selenometioninę o ile dobrze zrozumiałem..
cyt: ale @dariusz z pdf-a ( z akademiawitalności)
-'' Zarówno związki siarki jak i selenometionina pomagają wiązać
metale ciężkie i bezpiecznie usuwać je z organizmu jako synergent witaminy C. Mają
osobny mechanizm działania, synergiczny z witaminą C.
Przejdźmy do synergentów wiążących toksyczne metale, tu panuje zasad „thrive with
five” czyli „przeżyj z pięcioma” pokarmami bogatymi w siarkę:
- czosnek
- cebula
- imbir
- jajka
- warzywa krzyżowe (brokuł, kapusta, kalafior, rukola itd.)
Nie potrzebujesz ich wszystkich naraz! Jedz jeden czy dwa w swojej codziennej
diecie jeśli chcesz mieć dietę bogatą w związki siarki, które wiążą się z toksycznymi
metalami. Najlepszą metodą by dopaść metale toksyczne jest zdążyć zanim one
dopadną ciebie. (
) Polecamy także selenometioninę, która jest naturalną pułapką
dla toksycznych metali i jedyną formą selenu która to potrafi.
Jeśli lubicie tuńczyka i martwi was poziom rtęci w tuńczyku, to wiedzcie, że tuńczyki
mają na dzień dzisiejszy w tkankach 5 do 10 razy większe stężenie selenometioniny
niż zanim ludzie zatruli oceany rtęcią. Ryby te wykształciły więc naturalny
mechanizm neutralizacji rtęci selenometioniną, co pozwala im dramatycznie
zmniejszyć poziom toksyczności. Jeśli zmierzyć poziom rtęci w tkankach ryby, to nie
powinny one w ogóle pływać: poziom rtęci jest wystarczająco wysoki aby porazić ich
system koordynacyjny, ale jednak one pływają, co oznacza, że ryba coś wymyśliła
zanim my to zrobiliśmy.
A wymyśliła mianowicie to, że jeśli podniesiesz swój poziom selenometioniny
możesz nim zneutralizować toksyczne metale. Tuńczyk tego nie opublikował w
magazynie naukowym, ale było to opublikowane w magazynie naukowym około 2 lat temu (Mercury: selenium interactions and health implications, Laura J Raymond,
Nicholas VC Ralston, University of North Dakota, Seychelles Medical And Dental
Journal, special issue Vol 7 No 1, November 2004). (
)
Zatem chcemy używać tych źródeł związków siarki, których często nam brakuje.
Czy wiecie, że większość Amerykanów ma niedobór czosnku, cebuli, imbiru, jajek i
warzyw krzyżowych?
Dlaczego o tym mówię: bo we wszystkich częściach świata gdzie ludzie prowadzą
życie wysokiej jakości, zdrowe, pozbawione chorób, długowieczne i radosne – tam
używa się jednego lub więcej z tych pięciu składników codziennie, każdego dnia,
to niezbędny składnik diety.
Nie potrzebujesz ich wszystkich naraz. Ale potrzebujesz jednego lub więcej każdego
dnia. Thomas Jefferson to zalecał i tak samo Hipokrates, tak samo Galen, tak samo
Semmelweis, pamiętacie go, to ten który kazał lekarzom myć ręce, on także zalecał
pokarmy bogate w siarkę.''
Mamy w Polsce gleby ubogie w selen, a jest to jak widać wraz z siarką ważny pierwiastek.. - nawet jeżeli masz rację, że nie ''odtruwa'' - to i tak ma to związek z naszym szeroko pojętym zdrowiem. :)
A śmieją się z niektórych nacji niektórzy, że ''pachną'' cebulą i czosnkiem.. :)
A to po prostu trzeba jeść !!