https://m.facebook.com/story.php?story_ ... 7263797640
Justyna Socha
"WAŻNE! Kryzys koronawirusowy: List otwarty do kanclerz Merkel od prof. Sucharita Bhakdiego
"Moje życie poświęciłem badaniom nad patogenezą, diagnozą i terapią chorób zakaźnych.
Dziewięć dni temu wrzuciłem pierwszy film na temat debaty dotyczącej COVID-19, która toczy się na całym świecie.
Moim zamiarem było poprowadzenie gorących dyskusji tam i z powrotem, do solidnej, naukowej podstawy - ze względu na całą społeczność kraju.
Nie podzielam żadnego programu politycznego. Nie interesuję się osobistym interesem ani interesem osób trzecich.
Jedynym powodem powstania tego filmu jest obowiązek służenia nauce i naszej społeczności.
Decydujące pytanie brzmi: czy wiemy wystarczająco dużo, aby uzasadnić masowe środki naruszające prawa człowieka w naszym wolnym, demokratycznym społeczeństwie?
Ze wszystkimi ich przewidywalnymi konsekwencjami.
A jeśli tak, na jakich danych opierają się te decyzje i jakie strategie zostały opracowane?
Napisałem teraz list otwarty do kanclerz Niemiec, odnosząc się do pięciu najbardziej palących pytań. W tym ostatnim filmie wyjaśnię powody leżące u podstaw tych pytań, które są dla nas niezwykle ważne.
Moje pierwsze pytanie dotyczy statystyki.
W naszej dziedzinie zawsze było elementarne rozróżnienie między infekcją (wejście i namnażanie czynnika zakaźnego) a chorobą lub chorobą (pojawieniem się objawów klinicznych).
W przypadku koronawirusa byłby to kaszel i być może gorączka.
Innymi słowy: nowa infekcja, zdiagnozowana za pomocą testu laboratoryjnego, NIE MOŻE być utożsamiana z chorobą lub pacjentem wymagającym leczenia.
Twierdzi się, że 5% zakażonych osób trafi na OIOM i będzie wymagało sztucznej wentylacji.
Prognozy są niesamowite i przewidują, że niemiecki system opieki zdrowotnej zostanie doprowadzony do ostatecznych granic.
Moje pierwsze pytanie do kanclerz: Czy Pani przewidywania rozróżniały osoby niedotknięte lub tylko nieznacznie dotknięte chorobą od autentycznych, poważnie chorych i hospitalizowanych pacjentów z COVID-19?
Drodzy współobywatele,
Domniemane niebezpieczeństwo utożsamiania infekcji z liczbą pacjentów musi być oczywiste. Dzienna liczba zarejestrowanych infekcji jest rzeczywiście wykładnicza.
ALE - nie może służyć jako wiarygodna podstawa do jakichkolwiek obliczeń dotyczących potencjalnego obciążenia opieki medycznej.
Potrzebujemy raczej liczby autentycznych, istotnych klinicznie przypadków COVID-19, aby dojść do jakiejkolwiek rozsądnej prognozy.
Drugie pytanie dotyczy prawdziwego niebezpieczeństwa wirusa.
Wdrożenie obecnych drakońskich środków, które tak bardzo ograniczają prawa podstawowe, można uzasadnić tylko wtedy, gdy istnieje powód do obaw, że zagraża nam naprawdę wyjątkowo niebezpieczny wirus.
Czy istnieją jakieś naukowo uzasadnione dane na poparcie tego twierdzenia dla COVID-19?
Twierdzę, że odpowiedź brzmi: NIE!
Aby zmierzyć prawdziwe niebezpieczeństwo wirusa: jakiego rodzaju danych potrzebujemy?
Oto typowe koronawirusy, z którymi żyjemy na co dzień.
Oto COVID-19.
Potrzebujemy - powiedzmy - 10.000 pacjentów, wszyscy z chorobą dróg oddechowych, którzy są zakażeni powszechnymi koronawirusami.
I 10.000 zainfekowanych COVID-19.
Wszystko tak naprawdę z chorobą dróg oddechowych, niczym więcej. Następnie musimy zapytać, ilu umiera w tej grupie i ile w tamtej. Jeśli śmiertelność jest podobna w obu przypadkach, to oczywiście są one podobnie niebezpieczne lub mniej niebezpieczne. Jeśli liczba tutaj jest wyższa, to oczywiście wirus jest bardziej niebezpieczny. Jeśli liczba jest znacznie, dużo, dużo wyższa, oczywiście wirus jest o wiele, wiele, wiele bardziej niebezpieczny.
Zapytacie mnie, czy było takie badanie?
I odpowiadam: nie. Do 19 lutego 2020 r. Kiedy pierwsze badanie pojawiło się u naszych francuskich kolegów i dotyczyło tego centralnego pytania.
Jak myślicie, co zgłosili?
Śmiertelność w obu grupach była podobna. COVID-19 nie różnił się niebezpieczeństwem od swoich zwyczajnych krewnych.
Moje drugie pytanie do kanclerz:
Ilu pacjentów zdiagnozowanych pacjentami z COVID-19 jest obecnie leczonych na OIT i jak ich liczbę można porównać z pacjentami zakażonymi codziennymi koronawirusami.
Czy te dane są uwzględniane w obecnych i przyszłych strategiach zapobiegania? I czy dane naszych francuskich współpracowników zwróciły uwagę w tym ważnym kontekście?
Drodzy współobywatele,
Nie mówię, że COVID-19 jest równie trywialny jak codzienne koronawirusy. Ale twierdzę, że nic nie wskazuje na prawdopodobieństwo, że jest o wiele bardziej niebezpieczny, jak na przykład alarmujący poprzednicy SARS i MERS, które były naprawdę śmiertelne. Lub jak wirus grypy, który nękał świat dwa lata temu, który był 50 lub 100 razy bardziej śmiertelny niż coroczne wirusy grypy, które w tamtym roku spowodowały około 300 zgonów. Dwa lata temu byliśmy przerażeni ponad 20 000 zgonów na grypę w Niemczech.
A jednak nie wdrożono żadnych ostrych środków zapobiegawczych, co było prawidłowe i uzasadnione.
Ponieważ nasz system opieki zdrowotnej jest przygotowany do radzenia sobie z takimi sytuacjami kryzysowymi, a my mamy naprawdę dobrych lekarzy i pomocników, którzy natychmiast przeciwstawią się takim sytuacjom.
Nie ma powodu do paniki.
Wyobraź sobie teraz: że COVID-19 zostanie i został już ujawniony jako wirus i być może nieco, ale nie wyjątkowo silniejszej śmiertelnej sile niż zwykłe koronawirusy.
Następnie, drodzy współobywatele - niewiarygodne, ale prawdziwe - ramy dla wszystkich środków zapobiegawczych natychmiast upadają jak domek z kart.
Moje trzecie pytanie dotyczy rozprzestrzeniania się wirusa w ogólnej, zdrowej populacji. Musimy pilnie wiedzieć, czy wirus rozprzestrzenił się już na ogólną populację. Ponieważ w takim przypadku wszelkie próby powstrzymania dalszego rozprzestrzeniania się byłyby oczywiście bez sensu.
Moje pytanie do kanclerz: Czy podjęto próbę odpowiedzi na to pytanie?
Drodzy współobywatele,
reprezentatywne dochodzenie w naszej społeczności może zostać przeprowadzone w ciągu 1 lub 2 tygodni - i wtedy dowiemy się...
Moje czwarte pytanie dotyczy prawdziwej śmiertelności wirusa, ze szczególnym uwzględnieniem Włoch i Hiszpanii.
W moim przekonaniu strasznym błędem popełnianym na całym świecie jest to, że za każdym razem, gdy wirus zostanie wykryty u zmarłego, jest automatycznie przypisywany jako przyczyna śmierci i trafia na okropną listę zmarłych na koronawirusa.
Jest to sprzeczne z podstawową zasadą medycyny: po prostu MUSI być ustalone, że pacjent umiera, PONIEWAŻ nie jest to zwykłe wirus. Jest to wyraźnie określone w niemieckich wytycznych medycznych, które jednak nie są uwzględniane w przypadku COVID-19.
Dlatego moje pytanie do kanclerz: Czy Niemcy po prostu podążają za światowym trendem nienaukowego kategoryzowania i definiowania zgonów związanych z COVID?
I czy Niemcy zamierzają nadal łamać ustalone zasady?
Jak zatem można mieć nadzieję na rozróżnienie między wirusem jako przyczyną śmierci a wirusem przypadkowo obecnym w chwili śmierci?
Moje ostatnie pytanie dotyczy porównywalności sytuacji we Włoszech i Niemczech.
Ponieważ: okropne raporty z Włoch - a obecnie także z Hiszpanii - są często ekstrapolowane, aby ostrzec o możliwej, podobnej sytuacji, która zagraża temu krajowi.
Jednak prawdziwego znaczenia COVID-19 we Włoszech nie można po prostu ocenić.
Oprócz problemów, które rozwiązywaliśmy powyżej, dodatkowe czynniki, takie jak przerażające zanieczyszczenie powietrza w północnych Włoszech i niewydolny włoski system opieki zdrowotnej, mogą odgrywać nieprzewidywalne role.
I teraz drodzy współobywatele, przesyłam nową myśl do rozważenia:
Wiemy, że wirus jest wyjątkowo zakaźny.
Odzwierciedlajac: wirus prawdopodobnie rozprzestrzenił się już daleko poza szacunki. Może być obecny u znacznej części zdrowej populacji Włochów, Hiszpanii, a także Niemiec.
Również prawdopodobne jest to, że kiedy bliscy i starsi pacjenci odwiedzają swoich bliskich i przyjaciół, wirus jest przenoszony na nich - podobnie jak inne codzienne koronawirusy?
Kiedy następnie pacjenci wchodzą do szpitala, wirus jest natychmiast wykrywany. Lub jeśli ulegną prawdziwej chorobie w domu, wirus jest poszukiwany i znaleziony pośmiertnie.
Trywialne wydarzenie, ale z nieopisaną konsekwencją z powodu fałszywej interpretacji.
Powtarzam raz jeszcze: prosta i trywialna obecność wirusa nigdy nie może go zakwalifikować do wpisania do rejestru zgonów z powodu COVID.
Moi drodzy współobywatele, raporty z Włoch, choć tak smutne i przygnębiające, nie mogą i nie mogą stać się podstawą naszych własnych środków w Niemczech.
Zatem moje ostatnie pytanie do kanclerz:
Podejmowane są wysiłki w celu poinformowania naszego społeczeństwa o tych podstawowych różnicach między sytuacjami we Włoszech i Niemczech.
A żeby powiedzieć naszym ludziom, że nie potrzebują się obawiać, że podobny scenariusz zagraża temu krajowi?
Drodzy współobywatele, moim jedynym zamiarem jest doprowadzenie ożywionej dyskusji do rozsądnych podstaw, aby, miejmy nadzieję, wkrótce sytuacja wróci do desperacko potrzebnej normalności.
Nie jestem sam.
Wielu moich kolegów w tym kraju otwarcie wyraziło podobne zdanie.
I jeden z najbardziej znanych i uznanych ekspertów w tej dziedzinie w Stanford, prof. Ioannidis, zrobił to samo.
Najważniejszym pytaniem, na które należy natychmiast odpowiedzieć, jest: czy obecne wdrożenie środków ograniczających istotne elementy praw człowieka może być prawnie uzasadnione?
Współobywatele,
Błędne przekonania w medycynie spowodowały nieopisane cierpienia niezliczonym mieszkańcom tej ziemi.
Robert Koch otworzył drzwi nowoczesnej medycynie, gdy wykazał, że konkretna choroba - gruźlica - ma konkretną przyczynę: bakterię. Od tego czasu wiedza naukowa nadal zastępuje wiarę w medycynę. Starajmy się podążać ścieżką postępu i gromadzić wiedzę i prawdę w zbiorowym wysiłku opanowania tego strasznego kryzysu.
Amatorskie tłumaczenie stad
https://www.youtube.com/watch?v=LsExPrHCHbw
List otwarty prof. Sucharita Bhakdiego, emerytowanego profesora mikrobiologii medycznej na Uniwersytecie Johannesa-Gutenberga w Moguncji, do kanclerz Niemiec dr Angeli Merkel
Kiel, marzec 2020 roku,
Wielce Szanowna Pani Kanclerz,
Jako emeryt Johannesa Gutenberga z Uniwersytetu w Moguncji i wieloletni dyrektor tamtejszego Instytutu Mikrobiologii Medycznej i Higieny, czuję się w obowiązku krytycznego zakwestionowania daleko idących ograniczeń życia publicznego, które obecnie nakładamy w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa COVID-19. Wyraźnie nie mam zamiaru umniejszać niebezpieczeństwa związanego z tą chorobą wirusową ani rozpowszechniać przesłania politycznego. Uważam jednak, że moim obowiązkiem jest wniesienie naukowego wkładu w perspektywę obecnej sytuacji w zakresie danych, przedstawienie faktów, które znamy do tej pory, a także zadawanie pytań, które mogą zostać utracone w gorącej debacie
Przyczyna moich obaw leży przede wszystkim w prawdziwie nieprzewidywalnych społeczno-gospodarczych konsekwencjach drastycznych środków powstrzymywania, które są obecnie stosowane w dużych częściach Europy i są już praktykowane na dużą skalę w Niemczech. Moim życzeniem jest krytyczne omówienie – z konieczną dalekowzrocznością – zalet i wad ograniczenia życia publicznego i wynikających z tego długofalowych skutków. W związku z tym mam do czynienia z pięcioma pytaniami, na które nie udzielono jeszcze odpowiednich odpowiedzi, ale które są niezbędne do przeprowadzenia wyważonej analizy. Niniejszym zwracam się do Państwa o szybkie skomentowanie i jednocześnie apeluję do rządu federalnego o opracowanie strategii, które skutecznie chroniłyby grupy ryzyka, nie ograniczając przy tym życia publicznego we wszystkich jego aspektach, i zasiewałyby ziarno dla jeszcze bardziej intensywnej polaryzacji społeczeństwa niż ma to miejsce obecnie.
Z całym szacunkiem,
prof. M. D. Sukharit Bhakdi
1. Statystyka:
Infekcjologia – założona przez samego Roberta Kocha – tradycyjnie rozróżnia infekcję od choroby. Choroba wymaga objawów klinicznych.[ 1] Dlatego w statystykach jako nowe przypadki należy uwzględniać tylko chorych z takimi objawami, jak gorączka czy kaszel. Innymi słowy, nowa infekcja – mierzona testem COVID-19 – nie musi oznaczać, że mamy do czynienia z nowo chorym pacjentem, który potrzebuje szpitalnego łóżka.
Jednak obecnie przyjmuje się, że pięć procent wszystkich zarażonych osób poważnie choruje i wymaga wentylacji. Prognozy oparte na tych danych sugerują, że system opieki zdrowotnej może zostać przeciążony. Moje pytanie: Czy w ekstrapolacji dokonano rozróżnienia między pacjentami zakażonymi bezobjawowo a rzeczywistymi, chorymi – czyli osobami, u których występują objawy?
2. Niebezpieczeństwo:
Od dłuższego czasu krąży wiele koronawirusów – w dużej mierze niezauważonych przez media [2] Gdyby okazało się, że wirusowi COVID-19 nie należy przypisywać znacznie większego potencjału ryzyka niż krążące już koronawirusy, wszystkie środki zaradcze stałyby się oczywiście zbędne. Uznany na arenie międzynarodowej “International Journal of Antimicrobial Agents” opublikuje wkrótce dokument, który będzie dotyczył właśnie tego zagadnienia. Wstępne wyniki badań są już dostępne i prowadzą do wniosku, że
nowy wirus nie różni się od tradycyjnych koronawirusów w swoim zagrożeniu. Autorzy wyrażają to w tytule swojej pracy „SARS-CoV-2: Fear versus Data” [3] Moje pytanie: Jak wygląda obecne wykorzystanie oddziałów intensywnej terapii z chorymi, u których zdiagnozowano COVID-19, w porównaniu z innymi zakażeniami koronawirusowymi i w jakim stopniu dane te zostaną uwzględnione przy dalszym podejmowaniu decyzji przez rząd federalny? Ponadto: Czy powyższe opracowanie zostało do tej pory uwzględnione w planowaniu? Oczywiście, również w tym przypadku muszą mieć zastosowanie następujące zasady: zdiagnozowany oznacza, że wirus odgrywa również znaczącą rolę w stanie choroby pacjenta, a nie że wcześniejsze choroby odgrywają większą rolę.
3. Rozpowszechnianie:
Według raportu w Süddeutsche Zeitung, nawet tak bardzo cytowany Instytut Roberta Kocha nie wie dokładnie, jak bardzo jest testowany na COVID-19. Faktem jest jednak, że w ostatnim czasie zaobserwowano w Niemczech szybki wzrost liczby przypadków, ponieważ ilość testów wzrasta [. . . ]. [4] Podejrzenie sugeruje zatem, że wirus rozprzestrzenił się już niezauważalnie w zdrowej populacji.
Miałoby to dwie konsekwencje: po pierwsze, oznaczałoby to, że oficjalny wskaźnik zgonów – na przykład 26 marca 2020 r. odnotowano 206 zgonów z około 37 300 zakażeń, czyli 0,55 procent [5] – jest zbyt wysoki, a po drugie, oznaczałoby to, że trudno byłoby zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby w zdrowej populacji. Moje pytanie: Czy przeprowadzono już wyrywkowe badania zdrowej populacji ogólnej w celu potwierdzenia rzeczywistego rozprzestrzeniania się wirusa, czy też jest to planowane w najbliższej przyszłości?
4. Śmiertelność:
Obawa przed wzrostem śmiertelności w Niemczech (obecnie 0,55 procent) jest obecnie przedmiotem szczególnie intensywnej uwagi mediów. Wiele osób obawia się, że może strzelać jak we Włoszech (10 procent) i Hiszpanii (7 procent), jeśli nie podejmie się działań na czas. Jednocześnie na całym świecie popełniany jest błąd polegający na zgłaszaniu zgonów związanych z wirusem, gdy tylko zostanie stwierdzone, że wirus był obecny w chwili jego śmierci – niezależnie od innych czynników.
Narusza to podstawową zasadę infekcjologii: tylko wtedy, gdy zapewnione jest, że czynnik jest zaangażowany w chorobę lub odegrał decydującą rolę w zgonie, taka diagnoza może być postawiona. W swoich wytycznych Stowarzyszenie Naukowych Towarzystw Medycznych wyraźnie stwierdza: „Oprócz przyczyny zgonu należy podać na akcie zgonu łańcuch przyczynowy, a na trzecim miejscu odpowiednią chorobę podstawową. Czasami należy również określić poczwórne łańcuchy przyczynowe”; [. . . ].[6] Obecnie nie ma oficjalnych informacji na temat tego, czy – przynajmniej z perspektywy czasu – podjęto bardziej krytyczne analizy dokumentacji medycznej w celu ustalenia, ile zgonów faktycznie nastąpiło z powodu wirusa.
Moje pytanie: Czy Niemcy po prostu podążają za tendencją do ogólnych podejrzeń COVID-19? I: czy zamierzają kontynuować tę kategoryzację bezkrytycznie, jak w innych krajach?
Jak zatem można rozróżnić między prawdziwymi zgonami spowodowanymi przez koronawirusa a przypadkową obecnością wirusa w chwili śmierci?
5. Porównywalność:
Przerażająca sytuacja we Włoszech jest wielokrotnie wykorzystywana jako scenariusz odniesienia. Prawdziwa rola wirusa w tym kraju jest jednak z wielu powodów całkowicie niejasna – nie tylko dlatego, że zastosowanie mają tu także punkty 3 i 4, ale także dlatego, że istnieją wyjątkowe czynniki zewnętrzne, które czynią te regiony szczególnie wrażliwymi. Obejmują one zwiększone zanieczyszczenie powietrza w północnych Włoszech. Według szacunków WHO, sytuacja ta doprowadziła do ponad 8000 dodatkowych zgonów rocznie w 2006 r. w 13 największych miastach Włoch, nawet bez wirusa [7] Od tego czasu sytuacja nie zmieniła się znacząco. [8] Wreszcie, wykazano również, że zanieczyszczenie powietrza znacznie zwiększa ryzyko wystąpienia wirusowej choroby płuc u osób bardzo młodych i starszych [. . . ]. [9] Co więcej, 27,4 procent szczególnie wrażliwej populacji w tym kraju żyje z ludźmi młodymi, w Hiszpanii nawet 33,5 procent. Dla porównania, w Niemczech jest to tylko siedem procent [10]. Ponadto, według prof. dr Reinharda Busse’a, kierownika Katedry Zarządzania Opieką Zdrowotną na Oddziale Intensywnej Terapii w Berlinie, Niemcy są znacznie lepiej wyposażone od Włoch w zakresie oddziałów intensywnej terapii – o współczynnik około 2,5 [11].
Moje pytanie: Jakie wysiłki podejmowane są w celu uświadomienia społeczeństwu tych podstawowych różnic i uświadomienia ludziom, że scenariusze takie jak te we Włoszech czy Hiszpanii nie są tutaj realistyczne?
Referencje:
[1] Fachwörterbuch Infektionsschutz und Infektionsepidemiologie. Fachwörter – Definitionen – Interpretationen. Robert Koch-Institut, Berlin 2015. (abgerufen am 26.3.2020)
[2] Killerby et al., Human Coronavirus Circulation in the United States 2014–2017. J Clin Virol. 2018, 101, 52-56
[3] Roussel et al. SARS-CoV-2: Fear Versus Data. Int. J. Antimicrob. Agents 2020, 105947
[4] Charisius, H. Covid-19: Wie gut testet Deutschland? Süddeutsche Zeitung. (abgerufen am 27.3.2020)
[5] Johns Hopkins University, Coronavirus Resource Center. 2020. (abgerufen am 26.3.2020)
[6] S1-Leitlinie 054-001, Regeln zur Durchführung der ärztlichen Leichenschau. AWMF Online (abgerufen am 26.3.2020)
[7] Martuzzi et al. Health Impact of PM10 and Ozone in 13 Italian Cities. World Health Organization Regional Office for Europe. WHOLIS number E88700 2006
[8] European Environment Agency, Air Pollution Country Fact Sheets 2019, (abgerufen am 26.3.2020)
[9] Croft et al. The Association between Respiratory Infection and Air Pollution in the Setting of Air Quality Policy and Economic Change. Ann. Am. Thorac. Soc. 2019, 16, 321–330.
[10] United Nations, Department of Economic and Social Affairs, Population Division. Living Arrangements of Older Persons: A Report on an Expanded International Dataset (ST/ESA/SER.A/407). 2017
[11] Deutsches Ärzteblatt, Überlastung deutscher Krankenhäuser durch COVID-19 laut Experten unwahrscheinlich, (abgerufen am 26.3.2020)
Stad:
https://swprs.org/open-letter-from-prof ... la-merkel/
(Uwagi dotyczące jakości tłumaczenia mile widziane)"