RAK - tani i skuteczny sposób na niego

[Kiszka]

Oj ja się oleju kokosowego najadłem do syta chyba będzie parę dobrych litrów... Cieszę się, że taki pożyteczny jest

[zdro]

Gdyby nie olej kokosowy to nie wiem co by sie ze mna dzialo teraz.
Moze bylo by juz po symulacji dla mnie...

[Kiszka]

Możesz napisać coś więcej o swoich ,, przygodach,, i jaki to OK stosowałeś?. Z OK trzeba uważać co się kupuje, bo praktycznie bardzo dużo produktu jest oszukana.

[zdro]

W postach wspominalem o herksach nie do zniesienia po czymkolwiek posiadajacym wlasciwosci lecznicze.
Podejrzewam niedobor nasyconych kwasow tluszczowych i niski cholesterol za glowna przyczyne, ale byc moze OK podzialal tez na cos.
Jadlem 100g+ dziennie.
Marka niedostepna w PL wiec nie musze podawac.
Kraj pochodzenia Tajlandia, bio eko itd.

Leczyl sie ktos dzwiekiem?

http://lunarsight.com/freq.htm
https://attunedvibrations.com/solfeggio-scale/

Zaczalem z tym eksperymentowac.
Program Gnaural jest kapitalny do tego.

[Thotal]

Główny powód powstawania raka cz. 1


Wiemy, że wśród dzikich zwierząt, rak pojawia się rzadko. Zwierzęta mające styczność z człowiekiem, częściej chorują niż te będące na wolności. Zwierzęta będące pod ścisłą kontrolą i całkowicie uzależnione od człowieka, chorują dość często na raka. Wniosek wydaje się oczywisty. Choroba ta ma zawiązek z człowiekiem i jego stylem życia. Coś robimy źle i dlatego chorujemy.

Do powyższego wniosku doszli naukowcy z University of Arizona. Streszczenie ich artykułu zostało opublikowane przez portal Phys.org.

Brak ważnych substancji w organizmie.

Zauważono, że nowotwór znika po uzupełnieniu jakiegoś składnika w diecie. Problem polega na ustaleniu, jakiego składnika brakuje. W jednym przypadku spożycie selenu uzdrowi organizm, a w innym przypadku selen nie pomoże. Może pomóc inny pierwiastek, tylko jaki? Czego organizm potrzebuje, by zachować ciało w zdrowiu do późnej starości?

Współczesna medycyna nie robi tego typu badań, ponieważ na uzupełnieniu jakiegoś pierwiastka w organizmie nie da się dużo zarobić. Farmacja woli leczyć ze skutkiem śmiertelnym metodami, które przynoszą duże dochody koncernom farmaceutycznym. Leczenie przez uzupełnianie pierwiastków jest możliwe na małą skalę przez małe miejscowe firmy. Tymczasem wielka farmacja to olbrzymie koncerny międzynarodowe, które nie zdołają rywalizować z małymi lokalnymi producentami suplementów, ponieważ suplementy jako dar od Stwórcy nie podlegają patentom. Farmacja zwalcza więc wszelką wiedzę na temat tanich metod uzdrawiania i nie finansuje badań w tym kierunku.

Dlaczego w naszych organizmach brakuje istotnych składników?
Problem ten wynika z przemysłowo przetworzonej żywności. Tego typu żywność jest smaczna, ale bardzo często pozbawiona istotnych składników naturalnych, które okazują się niezbędne dla naszego zdrowia. Im mniejszy mamy dostęp do naturalnych produktów prosto od małego producenta (rolnika), tym bardziej jesteśmy skazani na żywność wyjałowioną z koniecznych do życia minerałów, witamin, enzymów itp.

Przykładowo pasteryzowane mleko powinno być ustawowo zakazanym płynem, jako przykład podrabiania produktu naturalnego. Tak samo margaryna powinna być zakazana, jako sztuczne smarowidło udające masło. Takich produktów jest dużo. Nawet to, co nam wydaje się naturalne jak warzywa i owoce, po dokładnym zbadaniu okazuje się, że mają drastycznie mniejszą ilość witamin niż te same produktu produkowane 30 lat wcześniej.

Dlaczego pasteryzuje się mleko? Chodzi o to, by handel mlekiem przejęły wielkie korporacje. Świerze mleko musi być dostarczane codziennie do sklepu. To oznacza istnienie wielu mleczarni rozmieszczonych w całej Polsce. To oczywiście sprzyja też zatrudnieniu miejscowych pracowników. Z punktu widzenia koncernów przemysłowych jest to niepotrzebne dzielenie zysków między pracowników. Dla nich liczy się zysk, więc mniej punktów dystrybucji i możliwość dłuższego składowania, wymusza pasteryzowanie mleka. Takie mleko nie psuje się, ponieważ nie ma w nim życia, ale niestety taki produkt nie tylko nie dostarcza nam potrzebnych bakterii i enzymów, ale nawet jest szkodliwy.

Skoro współczesny pokarm nie dostarcza nam wszystkich potrzebnych dla zdrowia składników, to musimy bardziej świadomie robić zakupy lub przygotowywać pokarmy. To wymaga myślenia, a więc pewnego wysiłku. Można też samemu produkować pewną ilość pożywienia lub w ostateczności suplementować, ale także świadomie. Polecam listę kontrolną twojego zdrowia.

Zauważa się też odwrotny problem, czyli pojawienie się składników w pożywieniu, których 30 lat temu nie było. Szczególnie niebezpieczny jest glifosat. W ten sposób przechodzimy do kolejnego powodu sprzyjającego powstawaniu komórek nowotworowych, ale o tym napiszę w kolejnym artykule.

Krzysztof Król


http://superfakty.info/artykul/glowny-p ... -raka-cz-1




Pozdrawiam - Thotal

[Thotal]

Naukowcy z University of Arizona doszli do wniosku, że ludzie chorują na raka z powodu odejścia od naturalnego sposobu życia w kierunku sztucznej cywilizacji.


Zauważyli, że zwierzęta im bliżej żyją ludzi, tym częściej chorują na raka, w przeciwieństwie do dzikich zwierząt żyjących z dala od osad ludzkich. Jednym z czynników mających wpływ na wzrost chorób nowotworowych jest zubożenie naszej diety o ważne składniki odżywcze: witaminy, enzymy, minerały itp. Żywność przetworzona przemysłowo jest niepełnowartościowym pokarmem i dlatego musimy przemyśleć nasze potrzeby i świadomie uzupełnić dietę.

Drugim czynnikiem, który ma duży wpływ na wzrost zachorowalności na raka, jest zanieczyszczenie. Pewnie czytałeś o tym wielokrotnie, ale pomyśl, jak to wygląda w praktyce. Wcale nie chodzi tylko o smog, którym nas straszą lub brudną wodę, ale też chodzi o to, co nam proponują jako rzekomą receptę na zanieczyszczenie.

Zanieczyszczenie to nic innego jak dodanie do naszego środowiska czegoś, czego w nim nie powinno być. Zamiast to usunąć, często proponuje nam się dodanie czegoś innego także szkodliwego. Na przykład, żeby oczyścić wodę, wsypuje się do niej trujący fluor lub chlor. To łatwe rozwiązanie nie jest zdrowe w dłuższej perspektywie czasowej.

Najpierw nam brudzą wodę zanieczyszczeniami przemysłowymi a później, zamiast zakazać zanieczyszczeń, proponują uzdatnianie wody szkodliwą chemią. Najpierw stwarzają problem a później, przedstawiają się jako zbawcy ratujący nam życie. Przyjmujemy więc ich pomoc i chorujemy, tylko nie wiemy dlaczego, przecież jest niemożliwe, by ktoś nas truł świadomie.

Mam złą wiadomość, niestety często ich działanie jest w pełni świadome. Na przykład zanieczyszczanie nieba bromem (aluminium) jest częścią programu trucia ludzi. Robiono to świadomie w przekonaniu, że głupi ludzie nigdy się nie zorientują, a jeśli nawet to nikt nie uwierzy, że można świadomie szkodzić człowiekowi. Wprawdzie skutkiem tych oprysków nie jest natychmiastowa śmierć, ale przez rozpylanie aluminium ono znajduje się wszędzie także w naszym pożywieniu i w końcu prowadzi do wzrostu zachorowalności na nowotwory i demencję starczą.

Kiedy to samo aluminium dodaje się do szczepionek dla małych dzieci, pseudo naukowcy przekonują, że przecież to są ilości nieszkodliwe, ponieważ więcej aluminium znajduje się w powietrzu i pożywieniu. Nam się wydaje, że w takim razie faktycznie to jest nieszkodliwe, ponieważ ludzie żyją tysiące lat i nie mają problemów z tego powodu. Jednak zapominają powiedzieć, że 30 lat temu tego aluminium w powietrzu i pożywieniu nie było i że obecny wzrost zachorowalności na raka jest częściowo spowodowany obecnością tego metalu.

Tak samo możemy mówić o zanieczyszczeniu żywności nadmierną ilością chemicznych nawozów. Tępi się rolników za używanie naturalnego nawozu po to, by zwiększyć zyski ze sprzedaży sztucznego, a ten truje nasze organizmy. Zwierzęta przeznaczone do spożycia są tuczone chemicznie. Coraz więcej osób zdaje sobie z tego sprawę i szuka małych rolników, by u nich zaopatrywać się w nieprzebadane mięso (bo jest zdrowsze od przebadanego, ale zatrutego chemicznie), kurze jaja, które są zdrowsze, jeśli nie karmi się kur paszą przemysłową tylko zwykłym zbożem lub tym, co ptak sobie wygrzebie z ziemi. Mądrzy mieszkańcy miast szukają gospodarza, u którego będą mogli kupić naturalne mleko, a nawet zwykłe warzywa. Sami też pieką pieczywo z mąki orkiszowej.

Oczywiście rolnicy także mogą stosować sztuczną karmę i chemiczne nawozy, dlatego trzeba wypytać rolnika, zanim mu się zaufa.

Ważne byś zrozumiał czytelniku, że twoje zdrowie w dużym stopniu zależy od tego, co jesz, pijesz i wdychasz. Im coś jest bardziej przetworzone, tym mniej zdrowe.

To samo dotyczy środków czystości. Pasty do zębów zawierają trojący fluor, dezodoranty rakotwórcze aluminium, szampony rakotwórcze środki pieniące. W praktycznie wszystko, co jest chemicznym produktem przemysłowym, jest niebezpieczne dla naszego zdrowia. To są jednak produkty, które ułatwiają nam życie, ale żebyśmy tak to odbierali, to najpierw przemodelowano nam życie.

Wzrost zachorowalności na raka to skutek zmian w prowadzonych do naszego życia dla zysku małej grupy przedsiębiorców, właścicieli zagranicznych korporacji. To, że w różnych częściach świata zarabiają jeszcze mali przedsiębiorcy, jest do czasu, aż rynek zostanie wyregulowany na korzyść korporacji międzynarodowych. Kwestią czasu jest narzucenie nam przepisów i norm, które zlikwidują lokalne przedsiębiorstwa, a wszystko dla naszego "dobra".

Ludzie będą nadal chorować, a nawet drastycznie wzrośnie zachorowalność, a oni będą udawać, że przyczyna jest nieznana i trzeba korzystać z ich rozwiązań, bo nie ma innego wyjścia. Te rozwiązania będą prowadzić do nowych problemów i tak bez końca. Sensem takiego działania jest całkowity przepływ naszych zarobków na konta wielkich korporacji. W tym celu zmieniono przepisy i nasze przyzwyczajenia, ale o tym napisze w kolejnej części, omawiając kolejną przyczynę zachorowalności na raka.

Krzysztof Król


http://superfakty.info/artykul/glowny-p ... -raka-cz-2




Pozdrawiam - Thotal

[janusz]

Amerykańscy onkolodzy znaleźli roślinę, która po 16 godzinach zabija 98% komórek nowotworowych

Amerykańscy onkolodzy wraz z bioinżynierami z Uniwersytetu w Waszyngtonie oświadczyli, że w końcu znaleźli sposób na niemal całkowite zniszczenie komórek nowotworowych.

Specjaliści odkryli lecznicze właściwości rośliny o nazwie Artemisia annua (bylica roczna) lub prościej mówiąc, „piołun jednoroczny”.



Jak wykazały badania, określone substancje zawarte w tym zielu są w stanie kontrolować reprodukcyjny wzrost komórek raka i niszczyć do 98% komórek nowotworowych. I to – bez stosowania jakiejś skomplikowanej terapii. Na „zabójczy” proces wcale nie potrzeba wielu miesięcy, a tym bardziej lat – wystarczy 16 godzin! Przy tym twierdzi się, że na zdrowe komórki Artemisia Annua nie wywołuje negatywnych skutków.

Tomikasu Sasaki, prowadzący badania, profesor chemii na University of Washington pokrótce opisał działanie związku jako „trafienie bombą w samo epicentrum komórki nowotworowej.” Trudno w to uwierzyć, ale piołun faktycznie pomaga pozbyć się raka najszybciej i zapobiec nawrotom, – dodał.

Wcześniej ta substancja była stosowana w leczeniu malarii. Ponadto, artemizynina jest skuteczna w leczeniu Schistosomy, ludzkich przywr krwi, które są drugą najczęstszą pasożytniczą infekcją po malarii. Artemizynina i wszystkie jej pochodne skutecznie działają na robaki. Później odkryto, że Artemizyniny mają szerokie spektrum aktywności na wiele gatunków przywr (trematod).

Przy użyciu tylko samego ziela „bylicy rocznej” można ograniczyć rozwój komórek nowotworowych w płucach o 28%. Ale jeśli połączyć je z żelazem, to możliwe jest niemal całkowite wyleczenie choroby.

Artemizyna jest wprowadzana do komórek nowotworowych metodą konia trojańskiego. Komórki te mnożą się niepowstrzymanie, a to oznacza, że potrzebują między innymi dużych ilości żelaza. Otrzymują je z organizmu. A ponieważ duża ilość jonów żelaza jest toksyczna, komórki tkanki mające na nie zapotrzebowanie tworzą na swojej powierzchni specjalne białka sygnałowe, które są dla organizmu rodzajem ogłoszenia — tu potrzebne jest żelazo! Organizm dostarcza wtedy niezbędny składnik, bezpiecznie opakowany w specjalne białko, niczym kontener. Komórka absorbuje ów pojemnik i dysponuje potrzebnym jej żelazem.

Badacze wykorzystali fakt, że artemizyna, która występując samotnie i tak jest efektywniejsza od innych leków chemioterapeutycznych, zabijając około 100 komórek nowotworowych na każdą zniszczoną zdrową komórkę, w obecności dużych ilości żelaza staje się toksyczna.

Naukowcy zaopatrzyli jej cząsteczki w związek chemiczny, mający zdolność przyłączania się do białka oznaczającego zwiększone zapotrzebowania na żelazo na powierzchni komórki. W efekcie komórka nowotworowa absorbuje całą przesyłkę — białkowe opakowanie, żelazo i artemizynę, która w obecności żelaza uwalnia ogromne ilości zabójczych wolnych rodników. W ten sposób łapczywe zapotrzebowanie na żelazo komórek nowotworowych obraca się przeciwko nim.

Naukowcy przypuszczają, że ponieważ cechy wykorzystywane przez stworzony przez nich lek są generalnie charakterystyczne dla komórek nowotworowych, lek ten może mieć zastosowanie w zwalczaniu niemal każdego rodzaju nowotworu. Na razie przetestowano go z ogromnym powodzeniem w warunkach laboratoryjnych przeciwko leukemii, nowotworom piersi i prostaty.

Opracowany przez nich dodatek do artemizyny został już opatentowany i rozpoczynają się badania wdrożeniowe. Uczeni mają nadzieję, że powstanie lek tani i prosty w stosowaniu nawet w krajach rozwijających się, ponieważ aremizyna jest związkiem łatwo dostępnym.

Czytaj więcej na: wolna-polska.pl

Tłumaczenie: Andrzej Leszczyński

http://dobrewiadomosci.net.pl/25266-ame ... tworowych/

https://wolna-polska.pl/wiadomosci/nauk ... ch-2017-08

[devi]

http://sygnaturazdrowia.pl/nasze-cialo-podpowiada-rak/

[monika]

witam wszystkich,


przeczytałam na forum, że dobrze jest pić sok z buraka, ale burak ma dużo cukru w sobie, a rak żywi się cukrem?


i co z tą sodą pić, czy nie ?

[songo70]

Kurkumina posiada wiele właściwości zdrowotnych. Jest przede wszystkim silnym naturalnym lekiem przeciwzapalnym i chroni przed chorobami serca. Co najważniejsze, kurkumina posiada właściwości przeciwnowotworowe, które są bardzo częstym obiektem badań. Najnowsze odkrycie pozwoliło wyjaśnić, w jaki sposób kurkumina zwalcza raka.

[janusz]

Każdy nowotwór można wyleczyć w ciągu tygodni…
Jan Mamos 11 lipca 2015

Zapraszam na bardzo ciekawy wywiad z Dr Leonard Colldwel, który nie tylko przedstawia całą masę wiedzy, ale również oskarża lekarzy o brak wiedzy.

https://www.facebook.com/dobryjanek/videos/964408213624185/UzpfSTEwMDAwNDE4Njg3MDI3Njo5MzUyOTY1NTk5ODMxNTc/

Każdy nowotwór można wyleczyć w ciągu tygodni…

Przyznaj, bardzo rewolucyjne, a niektórzy powiedzą rodem z science fiction stwierdzenia:

„Każdy nowotwór można wyleczyć w ciągu 2-16 tygodni…”.
„Niektóre nowotwory mogą zniknąć w przeciągu paru minut…”.

Niewyobrażalne, że takie rzeczy mówi lekarz. Nie wariat tylko znany na świecie lekarz, a co najważniejsze praktyk.

„Skoro istnieją takie możliwości musimy odkryć przyczynę”.

I to jest największy zarzut do polskich onkologów.

Skoro ktoś, gdzieś leczy skutecznie nowotwory, to zadaniem lekarzy jest wysłać tam delegacje, zbadać temat i wdrożyć. Uchwycili się chemioterapii, cięcia i nic poza tymi metodami nie widzą. To jest największa przegrana polskich lekarzy.

Praktykują to, co im narzucą korporacje medyczne.

Poza układ, system, nawet nie wystawią nosa.

Nie interesuje ich to, że gdzieś tam w świecie leczą nowotwory w przeciągu kilkunastu tygodni przy użyciu: wlewów z askorbinianu sodu, amigdaliny, oleju z konopi i w inny sposób.

Czy takie metody należy zlekceważyć, skoro są skuteczne?

Onkolodzy już powinni budzić się ze snu, ponieważ wiedza niekorporacyjna rozprzestrzenia się bardzo szybko w internecie. Za chwilę okaże się, że z tego snu obudzą ich sami pacjenci.

A to może być niebezpieczne.

Bo jak będzie zachowywał się człowiek, który dowie się, że można było uratować jego żonę, męża, matkę, ojca, dziecko, gdyby tylko polscy lekarze byli odważniejsi w działaniu?

Dlaczego cała branża nie poparła badań doktora Bachańskiego z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, który dokonywał badań przy użyciu oleju z konopi?

To są te porażki, które obciążają sumienia lekarzy w Polsce.

[św.anna]

Ehh dowiedziałam się, że mój tata ma przerzut z jelita do wątroby czy ma ktoś jakiś pomysł?
Zastanawiam się nad lizyną, tylko nie wiem jak zadziałałaby na białaczkę i małopłytkowość (tata ma przewlekłą).
Białaczkę udaje się kontrolować wit C i do tej pory żadne leczenie nie było potrzebne.

[blueray21]

Najszybciej i najłatwiej jest wdrożyć inhalacje wodą utlenioną, 6-8 inhalacji rozłożonych w ciągu dnia.
Druga zasadnicza kwestia to pH. Utrzymywać poziom pH moczu ok. 7,5, mierzone w południe i po południu. Najwygodniejszy w stosowaniu jest chlorek cezu, bo długo "trzyma". A gdy nie ma, to soda, wagowo pół na pół z węglanem potasu - 3-4 x pół łyżeczki zneutralizowane sokiem z cytryny, ewentualnie kwaskiem cytrynowym, czy octem jabłkowym. Wieczorem nie alkalizujemy.
Na wątrobę, tylko silimaryna w suplementach pozwala na jej regenerację, myślę, że w tym stanie to 2 x 200 mg dziennie.
To trzeba wspomagać koenzymem Q10 jedynie w wersji ubichinol co najmniej 200 mg dziennie rozbite na 4 dawki.
Do tego jeszcze PQQ - 10 mg dziennie, rano.
Zastosowanie powyższych rozwiązań powinno dać trochę czasu na wzmocnienie układu odpornościowego i ewentualnie pomnożenie i aktywowanie własnych, dojrzałych komórek macierzystych. I być może zastosowanie bardziej ukierunkowanej terapii.

Oczywiście dieta - zero cukru, słodkich owoców i żywności o wysokim indeksie glikemicznym. Najlepiej utrzymywać poziom glukozy we krwi poniżej 90. Pomocne są: berberyna, wyciągi z morwy białej, cynamon i chyba guma guar.
Trzeba dużo pić wody, aby łatwiej wydalać produkty "odpadowe" nowotworu i nie zatruwać organizmu.

[św.anna]

serdecznie dziękuję Blu

Dietę tata trzyma od 4 lat, zero słodyczy, itd. Co do ph, to pije sodę z potasem i cytryną, muszę go jednak pilnować, żeby czynił to częściej. Poziom d3 też pewnie wysoki, bo od kilku lat łyka d3 z k2. Oprócz tego 2 x wit E (pełna), mg, zn, se, kilka razy dziennie wit C liposomalna, 2 x dziennie liść papai i lucerna na płytki krwi, różne mieszanki ziołowe, ostropest, sok burakowy, cynamon, mniszek lekarski, kurkuma, pyłek kwiatowy, olej z czerwonej palmy, kiełki brokuła, jarmużu, itd. itd. Wody owszem, musi dużo pić. I wprowadzimy znowu guz brzozowy.

Przez te lata b. wiele rzeczy się przewinęło, łącznie z AHCC, mumjo i wieloma innymi rzeczami, których nie sposób teraz wymienić, ale nie stosował WU, choć jakiś czas temu rozważałam to. Q10 jest sporo w oleju z czerwonej palmy, ale może niewystarczająco. PQQ nie znam, więc dziękuję - poczytam.

ALT ostatnio miał 10, AST 17, glukoza chyba 93, CRP ok 3, wcześniej, w zasadzie cały czas niewiele ponad 1.

Przepraszam za chaos.

Blu, a co sądzisz na temat lizyny, branej kilka razy dziennie przez kilka dni?

[blueray21]

O kurcze, prawie wszystkiego już używał. Fakt o lizynie zapomniałem, choć sam kilka razy o tym pisałem.
To dobry pomysł, choć nie wiem, czy zadziała dobrze w tak miękkiej tkance jak wątroba. Spróbować warto.
Tylko jest pewien "reżim" pobierania. Intensywne - to 4 x do południa co 50 min do 1 godz i 3 x po południu na tej samej zasadzie. Tak przez 10 - 14 dni, dawka od 0,5 do 1g każdorazowo.
Lizynę można kupić spożywczą HCL, po 0,5 kg i 1 kg sprzedawał użytkownik kemikals na największym internetowym serwisie aukcyjnym. Z lizyną można podawać identycznie inne aminokwasy - treoninę i glutaminę.
Po okresie intensywnym bierze się 3-4 x dziennie tą samą dawkę, ale nie ma przymusu zachowania odstępów czasowych, choć to pomaga.
Dawałbym też ojcu bromelainę, jest teraz tania z Vitadiet, choć potencja nie największa to jest skuteczna.
Proponuję 3 x 1g na pusty żołądek, co oznacza 2 godz po jedzeniu, gdzieś przez 2 tygodnie, potem 3 x 0,5 g, ale pewnie znacząco dłużej.
Jest jeszcze w "zanadrzu" kwas taninowy, czyli tanina na tego rodzaju przypadłości, ale zobaczmy jak zareaguje na lizynę i bromelainę.

[św.anna]

Blu, no właśnie - stosował prawie wszystko (wymieniłam tylko część) łącznie m. in. z masażami pkt refleksyjnych na stopach.
Do tej pory był spokój, no i się zaczęło.
Na razie kupię nebulizator i wprowadzę WU, częstszą alkalizację i spr. z lizyną (dostępna też u Podkowy).
Co do bromelainy to ojciec codziennie zjada do swojego śniadania plaster ananasa z różnymi dodatkami, i sam mnie dzisiaj zapytał czy ma z tego zrezygnować, ale mi chodzi właśnie o ten enzym. Glutaminę też przez jakiś czas pobierał.

***
Ps.
Gdyby ktoś szukał informacji na temat białaczki, to mogę polecić domową, liposomalną wit C. Leukocyty spadają po niej zdecydowanie. A właśnie, skoro pije to kilka razy dziennie, to dostarcza wątrobie całkiem sporo lecytyny.

Dziękuję raz jeszcze. Wprowadzimy kilka zmian i za jakiś czas zbada sobie morfologię i markery (choć te ma w normie) i wprowadzimy ew. poprawki.

[blueray21]

U podkowy jest lizyna HCl "paszowa", ma charakterystyczny posmak i zapach "grzybiczny", natomiast spożywcza jest zupełnie biała, praktycznie bez zapachu a rozpuszczona ma smak nieco podobny do mleka.
Z ananasem problem jest taki, że prawie cała bromelaina występuje w rdzeniu, tej zdrewniałej części, którą raczej trudno zjeść, a i niewiele się da z niej wycisnąć nawet wolnoobrotową wyciskarką.
Moim zdaniem "za chwilę" po tych działaniach należałoby się zastanowić, czy potrafimy wzmocnić jego własny system odpornościowy, ale wiele zależy od niego samego, jego chęci i woli itd.

[św.anna]

Dziękuję za informacje na temat paszowej lizyny, kupię spożywczą.
Ananasa tata zjada razem z rdzeniem, kroi go na drobne kawałki.

A co do "innych" metod, to oprócz skorzystania z pomocy jasnowidza, pomyślałam ostatnio o hipnozie i/lub bioenergoterapeucie. Nie chcę mieszać mu za bardzo w głowie, i zaznajamiam go z różnymi opcjami "na luzie". Wczoraj wspomniałam o hipnozie, ale nie w kontekście regresji, raczej oczyszczenia umysłu z niepokoju, lęku (natchnął mnie do zastanowienia się nad tym jeden post (chyba) grety).
I skoro już piszę o tym, to może poleci mi ktoś hipnotyzera i bioenergoterapeutę najlepiej w mazowieckiem? Choć, jeśli będzie warto, to i w innych lokalizacjach.

Wolę życia tata ma i jest otwarty na różne możliwości, ale nie znam jego granicy.
Wczoraj powiedział, że chce doczekać wnuków - musi więc długo żyć.

[św.anna]

Mam pytanie, czy tata może dodatkowo stosować okłady z oleju rycynowego na wątrobę?

[blueray21]

Jak najbardziej! Wszystkie naturalne sposoby współpracują ze sobą, natomiast syntetyczne leki wykluczają siebie nawzajem i wszelkie inne podejścia.

[św.anna]

Przychodzę z kolejnym pytaniem.
Lizyna dotarła i a propos reżimu w jej stosowaniu, to zastanawiam się czy tata może dodawać odważoną jej ilość do "napoju" (mięta, itd.) z liposomalną C i wypijać to zgodnie z zaleceniem (w podzielonych dawkach, maks. co godz).
Wiem, że lizyna współpracuje z wit C, ale czy w tym kontekście będzie to właściwie?
Mam też sproszkowany kolagen, i myślę, że to również mógłby sobie dosypywać.

[blueray21]

Niestety nie potrafię odpowiedzieć, nie mam danych. Lizyna rozpuszcza się doskonale w ciągu kilkunastu sekund, ale jak jest z jej trwałością w wersji rozpuszczonej - nie wiem. Zdecydowanie nie są to minuty, ale już w jakiejkolwiek mieszaninie z czymś może być bardzo różnie. Najlepiej gdyby rozpuszczał dawkę przed wypiciem, dawka nie musi być precyzyjnie odważana, czy to będzie 1g, 1,5g czy 2g nie ma znaczenia. Tutaj dawkowanie "na oko" się sprawdza, to nie antybiotyki. Z witaminą C (askorbinian), żeby nie dokwaszać, moim daniem można zmieszać, bo obydwie substancje należą do grupy antyutleniaczy, a wit. C zdecydowanie utlenia się w roztworze znacznie szybciej, co zwyczajnie widać.
Jeżeli kolagen jest typu UC2 (nie zdenaturowany) to może dosypywać, ale tu potrzeba miligramów, bo organizm zbyt wiele nie zdąży zagospodarować. Podawanie zwykłego kolagenu, otrzymywanego w procesie gotowania, nie bardzo ma sens, działa jedynie nieco dla stawów.

[św.anna]

Tata wybrał już, zgodnie z zaleceniami, lizynę. Zdołał "wytrzymać" 10 dni takiego reżimu. Teraz chcę wprowadzić inhalacje WU, co, do tej pory, nie było możliwe.
I tutaj nasuwa mi się takie pytanie, jak to "łączyć" z wit. C (domową lipo), czy np. z rana do pewnej godz. inhalacje, a potem wit C, czy co drugi dzień?

Ps. Mała aktualizacja nt. małopłytkowości: tata codziennie pił napar z liści papai (zazwyczaj 2 x dziennie), i spożywał kopiastą lyżeczkę zmielonej lucerny. Badania pokazały spory wzrost płytek krwi, właściwie to prawie mu się podwoiły. Od pewnego czasu, stosuje więc 2 łyżeczki lucerny.

Tata stosuje też na wątrobę okłady z oleju rycynowego i pomyślałam o połączeniu tegoż oleju z DMSO.

[grzegorzadam]

pytanie, jak to "łączyć" z wit. C (domową lipo), czy np. z rana do pewnej godz. inhalacje, a potem wit C, czy co drugi dzień?
............
Tata stosuje też na wątrobę okłady z oleju rycynowego i pomyślałam o połączeniu tegoż oleju z DMSO.

nie ma związku, z inhalacji wchodzi w kwiobieg bezpośrednio, metabolizm wit.C
i tak prowadzi do wygenerowania nadtlenku wodoru.
Wit. C podawałbym z posiłkami, jak w jedzeniu być powinno.
Inhalacje z rana, wieczorem i pomiędzy jedzeniem.
Albo jak mówisz, dzień- dzień to.

Poczytaj o jaglance- nerki, wątroba itd:
viewtopic.php?f=17&t=723&p=91163#p91011

viewtopic.php?f=17&t=789&p=81174&hilit= ... %85#p81174

dmso z rycyną, czemu nie.

[św.anna]

Dziękuję GA,
Czytałam o przerwach w przypadku stosowania WU doustnie, ale wolałam dopytać.
O jaglance co nieco wiem.

Korzystając z okazji, zapodaję linki do 2 (krótkich) książek. Jedną jakiś czas temu przeczytałam, na drugą natknęłam się niedawno, acz zapowiada ciekawie.

Zbigniew Kozłowski, Skuteczne metody leczenia raka:
https://docer.pl/doc/5x0s08

Monahan E., Leczenie metodą psychotroniczną:
https://docer.pl/doc/5v151v