https://www.parafiawapienica.pl/pliki/65.pdf
” SPECJALNY RAPORT ZB
TAJNE DOKUMENTY
KONCERNÓW TYTONIOWYCH.
NARKOTYKI W PAPIEROSACH Z KRAKOWA!!!
Od lat zarzucano amerykańskim koncernom tytoniowym Philip Morris
(Marlboro z Krakowa), R. J. Reynolds Tobacco Company (Camel z Piaseczna) i
British American Tobacco (Lucky Strike; Sobieski z Augustowa), że manipulują
składnikami papierosów celem utrzymania palaczy w nałogu. Miliony stron
poufnych dokumentów z procesu w stanie Minnesota w USA potwierdzają to.
Rodzą również wiele innych, nie mniej poważnych zarzutów.
HISTORIA
W r. 1989 firma adwokacka w Louisville Kentucky w USA pracująca na rzecz
producenta papierosów Brown and Williamson, czyli amerykańskiego oddziału British
American Tobacco (BAT), dostała setki tysięcy wewnętrznych dokumentów swojego klienta
celem ustalenia jednolitej linii obrony w nasilających się procesach przeciwko nim. Z
wytwórcami papierosów procesowano się w USA od początku lat pięćdziesiątych, czyli od
kiedy ustalono związek raka płuc z paleniem. Na parę tysięcy spraw, producenci nie przegrali
ani jednej. Powodom zawsze brakowało dowodów pozwalających na wykazanie działania
w złej wierze[…]
Parę tygodni po kwietniowym (1994) zeznaniu w Kongresie, czołowy działacz na
rzecz walki z rakiem, dr Stanton Glantz z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco,
dostał anonimową przesyłkę, kolekcję 4000 supertajnych dokumentów wykradzionych przez
pana Williamsa. Dokumenty dostali również dziennikarze zajmujący się tytoniem oraz trafiły
do Kongresu USA. Firmom tytoniowym sytuacja wymknęła się spod kontroli. Jedne z
największych tajemnic XX w. poszły w szeroki świat.[…]
Wg listy opublikowanej przez amerykańskich producentów w 1994 r., w papierosach znajduje
się co najmniej 600 chemikaliów dodawanych tam celowo. PM zużywa dziesiątki tysięcy ton
chemikaliów rocznie. Rzekomo są one dodawane dla smaku, choć nawet chemikom trudno
jest sobie wyobrazić uzyskiwanie smaku dymu z takich rzeczy jak denaturat, amoniak
czy łuski z kakao.
Powodem dla jakiego papierosy Marlboro mają dwie folie (metalową wewnątrz i
plastikową na zewnątrz), a paczka jest pokryta związkami chemicznymi powodujacymi
wodoodporność (swego rodzaju lakier na paczce) jest utrzymanie należytej wilgotności
mieszanek tytoniu, co znowu pomaga uwalniać pożądaną ilość wolnej nikotyny w dymie, już
po zainicjowaniu zapaleniem skomplikowanej reakcji chemicznej. W końcu paczka wędruje
często przez kilka kontynentów i leży na półkach parę miesięcy.
Dalej raport rządu USA podaje, że dodatkowa kontrola nikotyny w dymie odbywa się
przy pomocy mikroskopijnych dziurek na początku filtra. Mają one służyć nie do
zmniejszenia wchłanianej przez palacza nikotyny, ale do jej kontroli we wchłanianym dymie,
przy pomocy specyficznej wentylacji. To samo potwierdził pan Wigand (“Informator”) w
swoim zeznaniu na procesie Mississippi. Manipulacja stosunkiem smoły do nikotyny jest
jedną z form manipulacji uzależnieniem palacza. Wentylacja zmniejsza ilość substancji
smolistych w dymie, powodując zmniejszenie zasolenia płuc. Smoła w płucach stanowi
zaporę dla nikotyny. Jej zmniejszenie polepsza wchłanianie nikotyny do mózgu palacza. Czyli
traktowanie papierosów z mniejsza ilością smoły jako mniej szkodliwych to nonsens.
Wg dokumentów z Minnesoty eksperymenty z wentylacja papierosów zaczęto
ok. r. 1966. Jednak przemysłową produkcję perforowanego potajemnie papieru PM zaczął
dopiero w 1977 r. W l. 80. proceder stał się powszechny wśród koncernów tytoniowych.
Dzisiaj filtruje się laserowo papier części głównej papierosa jak i początek filtra. Często sam
papier części głównej, jak i filtr są nasączane chemikaliami powodującymi zwiększenie
uzależnienia.
Wg bardzo wielu dokumentów koncernów tytoniowych, ze zrozumiałych względów
opatrzonych pieczątkami “poufne”, manipulacja konstrukcją papierosa dla zmiany stosunku
smoły względem nikotyny jest obecnie powszechna w przemyśle tytoniowym. PM zmienia
specyfikację wentylacji papierosów w górę i w dół jak się to tylko koncernowi podoba.
Naturalnie bez wiedzy rządu w Polsce, lub samych palaczy.
Należy zauważyć, że nie wszystkie Marlboro produkowane na świecie są jednakowe.
Lokalna produkcja różni się z tych czy innych powodów. Wg tajnych dokumentów z
Minnesoty, PM ma specjalnie opracowaną w 1994 r. technologię dla Europy Wschodniej
uwzględniającą manipulację nikotyną przy pomocy amoniaku (tajny plan “Teniers”).
We wspomnianym raporcie BAT, konkurencja uważa amoniak za tajemnicę powodzenia
marki od lat pięćdziesiątych i nazywa go “duszą Marlboro”.
Wg tajnych dokumentów z Minnesoty oraz raportu rządu USA, amoniak nie jest
jedyną metodą stosowaną przez producentów do kontroli dostarczania narkotyku do
organizmu palacza. BAT opracował w latach osiemdziesiątych genetycznie zmodyfikowany
tytoń, któremu nadano kod Y-1. Tytoń taki, dodany do mieszanki tytoniowej w papierosie,
pozwala na dostarczenie w dymie wymaganego poziomu nikotyny do organizmu palacza,
podczas kiedy sam poziom w papierosie może być zmniejszony. W USA w 1998 r.,
podwykonawca BAT, firma biotechnologiczna DNAP, została skazana za przemyt nasion Y-1
do Brazylii, gdzie hodowany jest masowo tytoń dla fabryk BAT na różnych kontynentach.
Tego samego miesiąca, w Nowym Jorku, wysoko postawiony kierownik firmy zeznawał pod
przysięgą w ramach przygotowań do stanowego procesu przeciwko firmom tytoniowym.
Stwierdził on, że ogromna nadwyżka Y-1 z USA po zaprzestaniu dodawania tamże, została
wysłana do Europy. Zgodnie z dokumentami z Minnesoty, papierosy BAT są produkowane w
Augustowie wg technologii opracowywanej przez amerykański oddział BAT. Ten sam,
którego dokumenty wykradł pan Williams, a gdzie pracował bohater filmu “Informator”, pan
Wigand. BAT i PM odmówiły podania czy Y-1 jest dodawany do papierosów
produkowanych w Polsce. Jego sprowadzenie musiałoby odpowiadać skomplikowanej
procedurze formalnej i wymagałoby ujawnienia polskiemu rządowi celu produkcji Y-1.[…]
w. Np. BAT w 1977 r. rozpatrywał dodawanie
etorfiny, narkotyku “10 000 razy bardziej uzależniającego niż morfina”. W tym wypadku
opracowano genetycznie Y-1.[…]
Sztandarowa marka PM, papierosy Marlboro, były produkowane w fabryce
w Krakowie od 1973 r. O ile wszystkie polskie papierosy czasów PRL były robione z
naturalnie fermentowanych tytoniów i w większości bez używania dodatków chemicznych, to
wyjątkowo Marlboro z Krakowa miały zachodnią recepturę opracowywaną przez
naukowców PM. Wśród dokumentów z Minnesoty jest szereg analiz chemicznych polskich
Marlboro sięgających wstecz aż do stycznia 1974 r. Z USA regularnie sprawdzano poziom
związków amoniaku i cukrów, czyli składników, przy pomocy których można manipulować
dostarczaniem do mózgu nikotyny wolnej uwalnianej w dymie po zapaleniu papierosa, czyli
uzależnieniem palaczy.[…]
Palacze i palacze bierni prócz obaw o celowo dodawane do papierosów rakotwórcze
związki chemiczne mogą dorzucić troskę o trucizny jakie się już znajdują w tytoniu przed
wyprodukowaniem papierosa. Dokumenty PM z analizami chemicznymi ujawniają problemy
z papierosami z Polski związanymi ze środkami ochrony roślin na plantacjach, jakie znalazły
swoją drogę do liści tytoniu podczas hodowli roślin. W próbkach z Polski z 1985 r.
stwierdzono nawet DDT, śmiercionośną dla ludzi substancję zabronioną w większości krajów
na świecie od lat sześćdziesiątych. DDT mógł pochodzić z tytoniu hodowanego w krajach
Ameryki Południowej lub Afryki i importowanego stamtąd. Wg jednego z dokumentów, w
polskim tytoniu stwierdzono swojego czasu obecność trucizny o nazwie Azotox.
Produkowana w Polsce trucizna została nazwana identycznie jak zachodni środek ochronny
używany dla roślin tytoniu. Omyłkowo zastosowano w Polsce polską truciznę.[…]
“DOBRZE ZNANY PIENIACZ” ZE LWOWA
Najbardziej kontrowersyjnym zestawem tajnych dokumentów dotyczących Polski
może być ten dotyczący doktora Jana Beffingera.
Na początku 1953 r. prezesi największych amerykańskich i brytyjskich koncernów
tytoniowych oraz czołowi onkolodzy na całym świecie dostali na swoje biurka
niespodziewane przesyłki z Kenii. W kopertach były egzemplarze dokumentu dotyczące teorii
Jana Beffingera. Autor, znany już wtedy na świecie autorytet w przedmiocie fermentacji
tytoniu, pisał dlaczego w Polsce i innych krajach za Żelazną Kurtyna było trzy razy mniej
wypadków raka płuc niż w Anglii czy w USA. Przyczyna mogła leżeć w metodzie
fermentacji tytoniu. Mianowicie pod koniec XIX w. skonstruowano w USA maszynę do
podsuszenia tytoniu. Po zakupie od rolników, producenci amerykańscy podsuszali dodatkowo
tytoń. Chodzi o “pasteryzację”, która ujednolicała kolor i smak tytoniu. Zabijała ona
zwłaszcza bakterie, które później mogły powodować pleśń, czynnik ważny przy morskim
transporcie do Europy. Przy okazji takie dosuszanie zmniejszało wagowo tytoń o zaledwie o
2% podczas kiedy naturalna fermentacja powodowała ubytek kilkunastu procent wagi.
To przekładało się na miliony dolarów rocznie zaoszczędzonego surowca. Jednak
pasteryzacja zabijała enzymy w liściu na początku procesu produkcji, przez co nie mogła już
nastąpić fermentacja. Uniemożliwienie naturalnej fermentacji tytoniu powodowało
zachowanie w liściu wielu szkodliwych składników, także powodowało kwaśne środowisko
dymu papierosowego z produktów zachodnich. Taki dym był zdecydowanie bardziej
agresywny w płucach. Polsce i w niektórych krajach Bloku Wschodniego używano przez
stulecia tradycyjnej metody suszenia liści. Liście po prostu suszono na powietrzu przez długi
czas, a później tytoń był jeszcze składowany (zawinięty) w taki sposób, że sam się
podgrzewał. W ten sposób w liściu następowała długotrwała fermentacja. Była to metoda jaką
zaobserwował Kolumb podczas swojej pierwszej wizyty w Ameryce, czego przez stulecia nie
rozumiano. Naturalna fermentacja tytoniu jest sztuka równa produkcji dobrego koniaku.
Fermentacja rozkładała rożne związki węgla w liściu, powodując później zasadowe
środowisko dymu papierosowego i usuwając rakotwórcze składniki jakie przedostają się do
dymu. Wg Beffingera, naturalna fermentacja potrafi zredukować, a nawet całkowicie
wyeliminować, naturalnie występujące w liściu cukry, które przyczyniają się dorakotwórczości dymu. PM przyznaje się obecnie na swojej stronie internetowej do dodawania
cukrów do papierosów.
To właśnie dym papierosów produkowanych z naturalnie suszonych liści powodował
trzy razy mniej przypadków raka płuc w Polsce niż w USA, czy też w krajach zachodnich.
Inaczej mówiąc, dawne Sporty, choć śmierdziały, to i tak były o wiele mniej szkodliwe niż
pachnące zachodnie Marlboro. Konkluzja autora w dokumencie z 1953 r. była nieprzyjemna
dla prezesów koncernów tytoniowych, a mianowicie ich metoda produkcji była bardziej
szkodliwa i że w celu ochrony zdrowia klientów (obowiązek prawny) należało
zrewolucjonizować cały istniejący przemysł od podstaw, powracając do kosztownej,
naturalnej fermentacji liści. To oznaczało miliony dolarów strat rocznie.
Dr Beffinger miał podstawy dla wysunięcia swojej teorii. Posiadał on własne
laboratorium badań dymu tytoniowego w Kenii, a fermentacją tytoniu zajmował się od lat
dwudziestych. Karierę zaczął jako młody technik w Polskim Monopolu Tytoniowym. Przed
wojną pracował we Francji, Niemczech i we Włoszech. Doktorat zdobył na Politechnice
Lwowskiej. W l. trzydziestych opracował metodę przyspieszonej fermentacji tytoniu
polegającą na kontroli temperatury i wilgotności tytoniu w komorach fermentacyjnych.
Dzięki temu pełną fermentację można było wymusić w przeciągu tygodnia, zamiast miesięcy.
Dr Beffinger posiadał kilka patentów na świecie na komory do przyspieszonej fermentacji.
W czasie wojny był krótko w armii brytyjskiej na Cyprze, co sugeruje jego powiązania w
wywiadem. Po wojnie uzyskał obywatelstwo brytyjskie i poświęcił się badaniom
fermentacji tytoniu.
Taki obrót spraw był nie na rękę inwestorom tytoniowym. Podczas kiedy dr Beffinger,
sam palący, wydawał własne pieniądze na promocje zdrowia palaczy, koncerny tytoniowe
wydawały po cichu nie mniejsze pieniądze na wyciszanie niewygodnego tematu. W latach
sześćdziesiątych, po dalszych badaniach naukowych, wydał raport gdzie stwierdzał wręcz:
“Pełna enzymatyczna fermentacja liścia tytoniu (…) jest naturalną metodą utrzymania jego
dymu wolnego od aktywności rakotwórczej”.
Bmen więcej w linku
http://www.top25snuff.com/forum/41-prod ... toniu.html
“Józef Trojan.
Józef Ślifirski.
Jan Beffinger.
Zastępca: M. Skrzypkowski,
rzecznik patentowy.”