"Czy przypadkiem jest to, że na 13 grudnia wyznaczono datę szczypawkowania dzieci? Przecież dla ludzi, którzy pamiętają te czasy jednoznacznie kojarzy się ona ze zniewoleniem narodu! Można też podejść "optymistycznie" i uznać, że będzie to pamiętna data uwolnienia dzieci od ziemskiej niedoli
"
no i wlasnie...punkt widzenia zalezy od ...od wielu rzeczy, pewne jest, ze wszystko mozna pokazac i zrozumiec na wiele sposobow, to co dla jednych jest wybawieniem, dla innych zagrozeniem i ponoc tym samym kreujemy tez skutki dokladnie tego samego...
jakkolwiek to brzmi...ale ludzie na najnizszych poziomach drabiny spolecznej nie sa w gestii zainetresowan tych na wyższej ,sa przez nich postrzegani jako pasozyty, ale tez oni sami czesto nic nie robia lub niewiele, aby wejsc choc o szczebel wyzej tzw "strefa komfortu" , ktorej nigdy nie opuszczaja ,pazerne i roszczeniowe "chciejstwo", zawisc i nienawisc do kazdego kto chociaz probuje, to jest patologia i nie oszukujmy sie prowadzi do demoralizacji i uwstecznienia populacji,
zatem, jesli dziecko ma podzielic los rodzicow, dziadkow i innych krewnych, jesli jego szanse na rozwoj sa znikome a cierpienia bardzo realne...to moze faktycznie jest to "pomoc"...
musialoby zmienic sie naprawde wiele, aby kolejne pokolenia, zwlaszcza z rodzin o niskim statusie spolecznym, po kryzysie bedzie ich jeszcze wiecej, zanik klasy sredniej, mialy realna szanse na inne zycie...aby wogole chcialy inaczej zyc...
tyle apeli, tyle slow o wolnosci i jej obronie pada...przeciez to iluzja, gdzie ta wolnosc byla? jest?
kazdy ma tyle wolnosci ile potrafi w swoim otoczeniu uzyskac...czlowiek urodzony w innym miejscu zaczyna z inna pula zasobow w tym wiedzy, mozliwosci, srodowisko ma ogromny wplyw na ksztaltujaca sie jednostke i tylko nieliczne bez wsparcia poradza sobie i beda mialy potrzebe rozwoju,
w nieodleglej przeszlosci wielu nawet tej iluzji wolnosci , ktora byla nie szanowalo, nie docenialo, nie wykorzystywalo i na dobra sprawe nie potrzebowalo, jaki robili z niej uzytek? nawet teraz wielu nie dostrzega ograniczen bo w ich przestrzeni nie ma miejsca na wazne wybory czy przemiany, brutalna rzeczywistosc ...swiata nie zbawimy zwlaszcza na nasz indywidualny sposob, w dodatku jesli ten swiat chce i dazy do samozaglady,
paradoks zmiany polega na zmianie siebie i najblizszego otoczenia, jak w tym powiedzeniu "wszyscy chca zmian , ale nikt nie chce sie zmienic", wiekszosc niezadowolona ze swojego zycia, ale kazdy ekspertem od panstwa i jego struktur...a tym czasem zycie prywatne i zawodowe kuleje i niewielu cos z tym robi, biernosc i wiara w takiego czy siakiego zbawce to rak ludzkosci, tym samym swoja sprawczosc i swoja wolnosc oddajemy sami i mozemy nazwac to zaglada lub wybawieniem , czasy znane nam nie wroca i im szybciej to zrozumiemy, zaakceptujemy i nauczymy sie funkcjonowac w nowych tym lepiej dla nas samych, dekady po nas przyjda inne problemy i pewnei tez wielu bedzie dyskutowalo o wolnosci...ale takiej dla nas na tym etapie kompletnie niezrozumialej, podobnie jak dla nich nasze problemy...i to jest naturalne
obecne rzady moga zostac przestawione bohaterami lub zbrodniarzami i to tez kwestia perspektywy...
co do literek alfabetu greckiego, tak sobie zerknelam i delta to trojkat a omicron to kolo/okrag...oba symbole kojarza sie z wc
albo znanymi dotad dwiema plciami, niektorzy doszukuja sie symboli "masonskich"...