Choroby psychiczne - CZY i jak je leczyć?

[janusz]

Biblia nie jest słowem bożym. To kompilacja ksiąg opracowanych przez ludzi, dla ówczesnych ''kapłanów'' tworzących nową sektę religijną. Apokryfy są dowodem na to, co zostało odrzucone, a co zostało pozostawione.

P.S. Piekło istnieje na planetach, gdzie cały czas toczy się wojna i masowe zabijanie. U nas jest troszkę łagodniej jak na razie, ale...przecież zbliża się wojna ''Pana'' czy ''Panów'' schizofreników, z orbit kosmicznie chorych na władzę istot.

[pawelz]

Jesteście tak zwiedzeni że aż nie wiem co napisać i nie chcę polemizować. Biblia wyraźni mówi że demon może podawać się za anioła światłości. Skąd macie pewność że te wszystkie przekazy od tzw. dobrych istot są prawdziwe ?

[songo70]

..nie chcialo mi sie tego nawet przypominac, o czym w szczegolnosci kazdy prawdziwy katolik/chrzescijanin,-
wiedziec powinien. Slowo boga dostal Mojrzesz na gorze Synaj I to tyle jezeli chodzi o slowo boga,-
pytanie wazniejsze jakiego/ktorego "boga"

[zdro]

@pawelz Jesli nie znasz to polecam zapoznac sie z tym co Walter Veith ma do powiedzenia odnosnie spraw religijnych.
Sam nie zgadzam sie ze wszystkim co mowi, ale troche ciekawych rzeczy mozna z tego wyciagnac.

Najwazniejsze nie wierzyc we wszystko co sie slyszy, szczegolnie jesli opiera sie to jedynie na teoriach i hipotezach.

[janusz]

Ważne jest uświadomienie sobie, że twój ''demon'' istnieć może jedynie w twoim własnym umyśle. Umyśle kształtowanym od dzieciństwa przez fanatyków, szczególnie...religijnych. Dlatego, tak dla własnego dobra, nie należy ulegać żadnym przekazom, proroctwom. Cieszmy się życiem i pozwólmy to robić innym. Nie mieszajmy w ''główkach'' swoim bliźnim...

[pawelz]

Co to znaczy dla Ciebie cieszyć się życiem ? Czy spełniać każdą swoją zachciankę ? Jeśli tak to nauka szatańska. Szeroka jest droga do zatracenia a wąska do nieba. To szatan mówi że wszystko wolno, rób co chcesz, piekła nie ma. Jeśli ktoś uważa że wszystko mu wolno to chyba po prostu nie chce pracować nad sobą aby stać się lepszym człowiekiem.

[soma]

Choroba psychiczna to w pewnym sensie opetanie. Opetanie, to tak silna wiara w jakas mysl, idee, ze na nic innego nie ma miejsca, ona przeslania caly swiat.
No i jakie jest na to lekarstwo?
Witamina D, a moze C...?
Uwolnienie sie od tej zniewalajacej mysli, idei, przestanie wierzyc jest lekarstwem.
Do tego jednak potrzeba chociaz grama swiadomosci, jakiegos przeblysku, ze moze jednak nie jest tak jak mysle.
Tak malo, dla tego kto to zrozumial i tak duzo dla samego "chorego".

[janusz]

Pawelz pisze...

Co to znaczy dla Ciebie cieszyć się życiem ? Czy spełniać każdą swoją zachciankę ? Jeśli tak to nauka szatańska...

Właśnie ten sposób wypowiedzi, jest typowy dla czarnych kaznodzieji. To narzucanie innym własnych ''mądrości'', i świata paranoi, w których samemu się żyje. Cieszyć się życiem to przebywanie jak najdalej od ludzi tego pokroju, i radość z piękna, jakie jest w drugim człowieku oraz nieszkodzenie w jego rozwoju. Fanatyzm ogranicza postęp i wolność w myśleniu, szczególnie pracę nad sobą. Natrętne maniactwo religijne, prowadzi także do bardzo groźnych chorób psychicznych.

[soma]

Zeby "leczyc" "choroby psychiczne" trzeba najpierw poznac co sie w nas dzieje. Podziele sie z Wami jak ja to rozumiem po bardzo wielu latach pracy ze soba.

Wszystkie te nasze "schizy" w tym zyciu zakorzeniaja sie w dziecinstwie.
Glownym konfliktem jaki mamy w sobie to konflikt dziecko - rodzic, czyli duzy i maly.
Innymi slowy: oskarzanemu (dziecku) nie mozna oskarzac (duzego).

Rodzice maja wychowac swoje dziecko jak najlepiej. Wiec czesto gesto upominaja go, zabraniaja czegos, krytykuja: nie biegaj bo sie spocisz i zachorujesz, siedz ladnie, nie mow tak brzydko, znowu zrobiles nie tak jak powiedzialam, znowu sie spozniles, nie halasuj, nie odzywaj sie nie pytany, zachowuj sie grzecznie, badz grzeczny, nie rozrabiaj, nie smiej sie tak glupio...
Jakby Tobie, juz jako doroslemu ktos bez przerwy wstawial takie gadki to jakbys sie czul?
W kazdym takim napominaniu dziecka zawarte sa oskarzenia. Dziecko czuje sie winne, zaczyna czuc, ze cos jest z nim nie tak. Trudno mu zyc z tym poczuciem winy, ze denerwuje mame, ze sprawia przykrosci mamie. Z kazdym takim napominaniem i czuciem sie winnym wzrasta zlosc. Ale gdyby w tej zlosci odbilo ta pileczke z poczuciem winy do mamy i powiedzialo: sama siedz cicho, sama siedz ladnie, sama badz grzeczna to dalo by upust zlosci. Takim zachowaniem powiedzialoby, ze nie kupuje twojego niby prawa do oskarzania mnie. Ale takie zachowanie spotyka sie z kara. Matka moze oskarzac dziecko, a dziecko matki nie. Co mnie wolno wojewodzie, to nie tobie maly smrodzie.

Zlosc, ktora dziecko gromadzi w sobie staje sie jego tozsamoscia, ale ze nie mozna tej zlosci wyrazac, zlosc wpada na pomysl udawania grzecznego, milego, pomocnego, robiacego wszystko dobrze, co znaczy: tak jak mama powiedziala. Ale ta zlosc nie znikla, ona sie tylko przebrala w grzecznosc zeby spelnic mamusi warunki milosci.

I teraz ta zlosc sidzi sobie w nas jako glowny lokator naszego ciala w tym grzecznym przebraniu. To jest chyba to czym potocznie nazywa sie ego.
Zeby byc grzecznym i takim jakim mama chce, zeby sie bylo potrzebne sa zakazy: nie mozna.
Slowami zlosci jest: nie mozna.
I tu powstaje jeden z naszych dwoch glownych konfliktow:
mozna - nie mozna(zlosc)
Poprzez nie mozna ogranicza sie swoja przestrzen zyciowa. Im wiecej nagromadzonej zlosci tym bardziej ograniczona jest ta przestrzen. Malenki czlowiek, ktory byl ta przestrzenia, czul, ze wszystko mu wolno staje sie ograniczony zakazami.

A zlosc (ego) ma sie dobrze, ma cale cialo dla siebie, uwaza sie za zycie, uwaza sie za milosc, bo przeciez ciagle udowadnia, ze potrafi kochac (bedac usluznym, grzecznym). Czesto tak sie rozpanoszy, ze nie daje swiadomosci wejsc w cialo. Bycie w ciele jest podstawa, zeby czuc emocje i uczucia. Gdy sie czuje to bardzo latwo jest integrowac emocje. Ego nie moze do tego dopuscic, bo to oznaczaloby dla niego strate rzadow w ciele i smierc. Wiec jezeli ktos nie moze wejsc w cialo to znaczy to, ze nagromadzona zlosc wypycha go z ciala.

Niektorzy mowia, ze trzeba zwalczac ego. Ja tego nie popieram. Niczego nie pozbedziemy sie z ciala na sile. To trzeba zrozumiec, zaakceptowac i wtedy to integruje sie, staje sie naszym sojusznikiem.
To z pomoca naszej woli powstalo to ego. Wypowiadajac slowa: nie chce sie zloscic (bo mnie mama nie bedzie chciala), chce byc grzecznym stworzyles sobie to ego.
Integrowanie ego w sobie polega na wysluchaniu go.
Wtedy to co do tej pory bylo zabronione: nie moge staje sie laska dana samemu sobie i zmienia sie na moge, poszerza sie przestrzen zyciowa i te niby choroby psychiczne rozplywaja sie.

[pawelz]

Soma umiej rozróżnić oskarżenie i krytykę od upominania. Upominanie nie jest złe jeśli jest robione łagodnie z miłością. Rodzic wychowuje dziecko i powinien nauczyć je dobrze postępować. Jak to robić bez napominania ? Napominanie i nauka dziecka jest dobre a krytyka, zastraszanie jest moim zdaniem złe.

[janusz]

Choroby psychiczne biora się szczególnie u ludzi wychowywanych w srogiej doktrynie religijnej.

Upominanie nie jest złe jeśli jest robione łagodnie z miłością.

Czyli topienie całej ludzkości za grzechy...to wielkie miłosierdzie boże.

Napominanie i nauka dziecka jest dobre a krytyka, zastraszanie jest moim zdaniem złe.

Groźba zniszczenia miliardów ''grzesznych'' jest cacy...ależ wybrańcom przecież może być dobrze, jak w raju.

Najlepiej nie wmawiać dzieciom takich bzdur, a będą zdrowiej żyli i szanowali bliźnich swoich.

[św.anna]

Janusz, Paweł pisał to w kontekście „ziemskim”. Wydaje mi się, że chodziło mu zwyczajnie o nauczanie i napominanie dzieci przez rodziców. I ja się z tym zgadzam. Wychowanie, nauczanie, a jeśli taka konieczność to i „napominanie” dzieci jest obowiązkiem rodziców, i jeśli oni nie będą tego realizować, to obowiązek ten przejmą jednostki państwowe i tyle, (a może wcześniej „ulica”).
A jeśli chodzi o samego Boga, to nie wiem jaki „model wychowawczy” preferuje, bo mi się nie spowiada (taki słaby żarcik )

[janusz]

Anno rozumiem co miał na myśli. Ale jego spojrzenie na świat jest już nam znane, dlatego przypomniałem, szczególnie jemu, że tym czym żyją na codzień rodzice, ma wielki wpływ na dzieci. Wychowałem się w pobliżu ''miejskiego watykanu'' i pamiętam kontrolne, niedzielne, mocherowe spojrzenia za firanek obserwujące, czy młodzież idzie do kościoła, czy nie. Potem było oczywiście sprawozdanie, czyli donosicielstwo do rodziców jak sprawowała się ich pociecha. Dziecko też człowiek, ale takie ''więzienne'' wychowanie jemu nie służy.

[janusz]

Psychoterapia - Rozwój osobisty, profilaktyka i leczenie - Dr Wioletta Aumer

https://niezaleznatelewizja.pl/index.ph ... /page/1226

Psychoterapia Bliżej Ludzi - Monika Pater rozmawia z dr Wiolettą Aumer, psychoterapeutką rekomendowaną przez Polskie Towarzystwo Psychologii Procesu; https://www.psychoterapia-wroclaw.cen...

[Czaoszesq]

Nadchodzi nowa generacja leków przeciwdepresyjnych opartych o Ketaminę

Ketamina, silny lek znieczulający, zachęca naukowców i lekarzy do zmiany sposobu leczenia lekoopornej depresji. Obecnie dwie duże firmy farmaceutyczne, Johnson & Johnson i Allergan, starają się o opracowanie leku opartego o ketaminę.

Johnson & Johnson jest obecnie w III fazie badań esketaminy, która jest lustrzanym odbiciem chemicznej struktury ketaminy. Lek opracowywany jest w postaci spreju do nosa. Przedstawiciel firmy Johnson & Johnson powiedział, że firma obecnie poszukuje osób z lekooporną depresją oraz bezpośrednio zagrożonych samobójstwem.

http://human2.com.pl/nadchodzi-nowa-gen ... -ketamine/

[beadnorsi]

Witam Serdecznie.Po moich wywodach o raku/nowotworach przyszedl czas na choroby psychiczne,jak obiecalem,tak tez czynie.Jezeli myslicie,ze rak to najgorsze ,co moze was spotkac,jestescie w bledzie.To co mnie spotkalo,nadaje sie na film,ech ,moze kiedys………...A wiec moja przygoda z psychika zaczela sie po antybiotyku na zapalenie oskrzeli.Po prostu przestalem po nim spac,tak nagle.Jako ,ze spalem jak susel wczesniej,i zadna sila by mnie nie obudzila,brak snu byl dla mnie lekkim "szokiem".Po tygodniu nie spania nawet nie ziewnalem.Przez cala noc wpatrywalem sie w sufit,drzalo mi serce i takie tam.W koncu przeczytalem na jakims tam forum o magnezie i zapodalem sobie kilka tabsow magnezu i zaczalem zasypiac,Problemem byly "tylko"czarne mysli,natlok myslowy.Pozniej doszly ataki paniki,mysli samobojcze,intensywne myslenie o czyms przez caly dzien.Po kilku tygodniach magnez przestal pomagac i zaczela sie extra jazda.Nie spalem po 2,czasami 3 tygodnie+te wszystkie czarne mysli.Nie zapominajcie,ze mialem tez raka,o ktorym wlasciwie zapomnialem.Mialem wieksze zmartwienie-depresja,a pozniej schizofrenia.Nie bede tego opisywal,bo tego nie da sie opisac.Pojechalem do polski szukac pomocy u "specjalistow".Zapisano mi doksepin-tea-stosunkowo lagodny podobno srodek na depresje.Po 2 tygodniach zaczalem spac i jako tako funkcjonowac.Srodek ten uwazam za najlepszy "lek" jaki mi podano w tamtym czasie.Jak dziala?wylaczyl mi cos w mozgu,nie czulem emocji.Urodzily mi sie dzieci w tym czasie,nadawalem im imiona w szpitalu i nieczulem nic,tak ,jakby nic sie nie stalo.Nie chcialem tak zyc.Po kilku miesiacach doksepin zafundowal mi arytmie serca,wiec go odstawilem.Rownoczesnie czytalem juz na temat naturalnych terapi,zywienia itd.Kupilem wyciskarke do sokow i zaczalem pic.Po kilku miesiacach,czy kilkunastu,guzy nowotworowe cofnely sie o 90%,jak juz pisalem,zdrowie w miare,spalem po preparacie sedonium,wszystko jako tako,ale zostaly te "czarne mysli".Zaczalem zabawe z niacyna,oczywiscie zle do tego sie zabierajac.Po zarzyciu niacyny przy fluschu dostalem ataku paniki,a po nim nerwicowego ataku lekowego serca.Wygladalo to w ten sposob,jakby chwycila cie kolka w sercu i nie chciala puscic,cos strasznego.Pomoglo dopiero zazycie kilku tabletek na raz hydroksyzyny.Pomoglo,spalem tej nocy jak dziecko ,lecz zaczely sie problemy z sercem.Przez kilka tygodni nie moglem wyjsc z domu,potem panicznie sie balem przejsc przez ulice.Sil mialem na przejscie 5 metrow,serce dostalo po garach.Wrocilem do lekow tylko juz mocniejszych Sulpiryd chydro cos tam i inne gowno,czulem sie strasznie,nie spalem,sucho w przelyku tak,ze zasypiajac na godzine budzilem sie z caukowicie wyschnietym gardlem,prawie sie duszac.Po 2 miesiacach jakos rzucilem leki.Aha,apo-zolpinem tez mnie leczono,nie polecam,straszne gowno. .Zaczalem pic wode utleniona,otworzylem tez "dziure"aschkara.Po aschkarze prawie natychmiast zniknelo odczuwalne bicie serca na calym ciele,przez co spac nie moglem.Po wodzie utlenionej przestalo mnie kuc serce,pozbylem sie nadcisnienia,w ogole czulem sie swietnie.Wiedzialem,ze gdzies zrobilem blad---magnez.Zaczalem suplementowac magnez,kapiele,jedzenie,tabsy,olejek.Po uzupelnieniu,zabralem sie za niacyne ponownie i tu byl strzal w dziesiatke.Magnez na nerwice serca,niacyna na "czarne mysli"+ oczywiscie dieta.Samopoczucie wspaniale,powrot do "normalnosci"!!!!Brakowalo jednak tej przyslowiowej "kropki nad i"Natrafilem tez na jeszcze jeden wazny aspekt--takie samo samopoczucie mialem po 3/4 gramach niacyny,jak rowniez po 1 gramie +woda utleniona na czczo .W tym czasie zakupilem ksiazke Waltera Lasta o candidzie.Przelom w moim leczeniu psychiki---Candida.Walcze z nia do dzis.Odkrylem,ze to ona jest problemem,czy psychiki,czy raka,czy anginy,zapalenia serca i czegokolwiek tam.Wszyscy,powtarzam,wszyscy chorzy ciezko,ktorych spotkalem, czy to stwardnienie rozsiane,czy bolerioza,czy rak,w tescie Lasta ze slina mieli ogromny przerost tego grzyba podobnie jak ja.Opadanie sliny na dno szklanki z "odnogami"meduzy trwalo tak jak u mnie 20,a czasami 10 sekund.Po 2 miesiacach wody utlenionej czas opadania wydluzyl sie do 2/3 minut,co uwazam za sukces.Automatycznie po tym czasie zasypialem bez problemu o kazdej godzinie,co bylo nie mozliwe wczesniej.Szkoda,ze WU tak obniza mi cisnienie,mam zimne nogi i rece,szczegolnie zima.To nie lek,to cud!!!Nawet przewlekla angina to Candidy sprawka.Po konultacji z Romanem z Vibroniki na temat anginy przewleklej,stwierdzil,ze nie pokonam anginy z powazna dysbioza,z Candida na czele,nie mam co sie ludzic.Z zapalenia wyprowadzily mnie antybiotyki,niestety.Podleczylo ASD;ale hitem jest smarowanie Todikampem migdalow 3 razy dziennie.Nie mowie tu o "musnieciu" migdalkow,tylko o konkretnym smarowaniu calych migdalow patyczkiem z wata zanuzonym w nafcie.Jestes chory psychicznie czlowieku? Test Lasta na Candide,potem ubijanie grzyba jodem,wu,nafta,+uzupelnianie witamin,mineralow,enzymow-to moja recepta-pozdrawiam

[blueray21]

Skopiowałem i skomentowałem post @beadnorsi tutaj .

[grzegorzadam]

Nadchodzi nowa generacja leków przeciwdepresyjnych opartych o Ketaminę

Ketamina, silny lek znieczulający, zachęca naukowców i lekarzy do zmiany sposobu leczenia lekoopornej depresji. Obecnie dwie duże firmy farmaceutyczne, Johnson & Johnson i Allergan, starają się o opracowanie leku opartego o ketaminę.

Nadchoooodzi, brzmi jak reklama nowych przygód Harry Pottera..
Nadejdzie, i co? Będzie jak zawsze.

Depresja nie potrzebuje żadnych ''leków''.
''Leczenie'' tego objawu to jakaś aberracja, tu trzeba oczyszczania i witamin z minerałami, nie ''leków''!

lekooporna depresja

edit: mundra ta depresja- opiera się

Jak się starają, to na pewno się wystarają

Amerykański koncern farmaceutyczny Johnson & Johnson ma zapłacić 4,7 mld dolarów odszkodowania 22 kobietom.
https://pl.sputniknews.com/swiat/201807 ... -jajnikow/

http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2018 ... w-zlotych/

ten tego..

[św.anna]

GA:

Nadchoooodzi, brzmi jak reklama nowych przygód Harry Pottera..

Ponieważ ketamina to "silny lek znieczulający" to nijak nie pasuje mi do nowych przygód Harrego Pottera, w sumie to do żadnej przygody

[grzegorzadam]

jeszcze przed seansem niesteroidowy lek przeciwzapalny i filmofil skutecznie znieczulony
dodatkowo spuchnie jak pop corn

[św.anna]

I gdy już spuchnie jak pop corn, to wystarczy lekko tylko nacisnąć a się "uleje" niczym butelka coca coli, jeśli znieczulenie akurat przestanie działać.
No, i to się nazywa przygoda

No dobrze, w zamieszczonym przez cedrica (w wątku o mitochondriach) krótkim filmiku, dr Kukliński mówi o radosnym spoczywaniu na laurach psychiatrii, która wypalenie zawodowe, czy depresję widzi tam, gdzie mózg jest "zwyczajnie" energetycznie głodny.

[grzegorzadam]

THE LANCET: Woda i pasta do zębów z fluorem ogłupiają
BY BOGUSIA DELLA PORTA · 12 CZERWCA 2015

Wg raportu opublikowanego w marcu ubieglego roku w The Lancet – jednym z najstarszych i najbardziej prestiżowych czasopism medycznych na świecie – fluor to neurotoksyna.
http://www.thelancet.com/journals/laneu ... 3/abstract
Podobnie jak ołów, rtęć czy arsen.

Potwierdzają to badania naukowców z Uniwersytetu Harvarda, które niezbicie wykazały, że dzieci mieszkające w obszarach o wysokim stopniu fluoryzacji wody mają znacząco niższy poziom IQ niż te gdzie poziom fluoryzacji jest niewielki lub żaden.


fluor w wodzie pitnej

Co więcej przeprowadzone badania w wielu krajach i wielu lokalizacjach wskazują, że fluoryzacja nie tylko wpływa tylko na obniżenie inteligencji ale ma związek z chorobami takimi jak demencja, choroby tarczycy, nowotwory kości , niepłodność i wiele więcej

Wszyscy wiemy, do czego używa się fluoru. Od lat pięćdziesiątych XX wieku jest cudownym składnikiem past do zębów, dzięki któremu możemy rzadziej chodzić do dentysty. Fluor dodaje się też do wody w kranach i wody butelkowanej, by chronił zęby. Taka jest wersja oficjalna.

Fluor od pierwszego zęba dziecka
http://anident.com/169/ada-fluor-od-pie ... iecka.html

ADA (American Dental Association)zweryfikowała wskazania dotyczące używania przez dzieci pasty do zębów z fluorem. Zgodnie z opinią Council on Scientific Affairs, dzieci powinny używać pastę z dodatkiem fluoru już po pojawieniu się pierwszego zęba…..W USA Centers for Disease Control and Prevention (CDC) oraz Food and Drug Administration, a także ADA (American Dental Association), a przede wszystkim WHO

– wszystkie te organizacje stoją na stanowisku, że fluoryzacja nie przynosi skutków ubocznych i ma zbawienny wpływ na stan uzębienia społeczeństw.



pasta do zebow z fluorem szkodzi dzieciom


A jak jest naprawdę ?

O tym że fluor to trucizna wiedziano od lat , co obecne badania tylko potwierdzają.

18 września 1943 r. w artykule “Chroniczne zatrucie fluorem”, opublikowanym w Piśmie Amerykańskiego Towarzystwa Lekarskiego stwierdza się: „Fluorki są powszechnymi toksynami protoplazmowymi zmieniającymi przepuszczalność błony komórkowej poprzez powstrzymywanie pewnych enzymów. Źródłem fluorkowego zatrucia może być woda pitna zawierająca 1 ppm lub więcej fluorku, związki fluoru w płynach owadobójczych…”

W niemieckim magazynie Stern ukazał się w 1978 r. ilustrowany zdjęciami reportaż z tureckiej wioski Kizilcaoern.

“Dzieci, młode dziewczęta, a nawet jedyny w tej wiosce koń, wszyscy mają brązowe zęby – pisał Stern. – Trzydziestoletni mężczyźni z przygarbionymi plecami snują się z trudem po ulicy, pomagając sobie laskami. Kobiety w czwartym miesiącu ciąży rodzą martwe dzieci. Czterdziestolatki wyglądają jak starcy… Zarówno mężczyźni jak i kobiety cierpią tutaj na przedwczesne starzenie się. W okresie między trzydziestym i czterdziestym rokiem życia na ich twarzach pojawiają się zmarszczki, mięśnie stają się znacznie słabsze i zaczynają się trudności z chodzeniem”.

Tutejszy dentysta jako pierwszy zaczął podejrzewać zatrucie. Powiadomił o tym Klinikę Uniwersytecką w Eskisehir, a wszczęte przez nią badania wykazały, że wszyscy mieszkańcy wioski cierpią na choroby kości: zgrubienie kostek, sztywność stawów, nadmierną produkcję tkanki kostnej. Stern kontynuuje:

“Dr Yusuf C. Ozkan oraz jego współpracownicy z Katedry Medycyny Uniwersytetu Eskisehir podejrzewają, że wszystkie te cierpienia powoduje wysoka zawartość fluorku w tutejszej wodzie…W sąsiednich wioskach, gdzie woda pitna pochodzi z innego źródła, ogólny stan zdrowia jest normalny. Lekarze twierdzą, że zawartość fluorku w wodzie wynosi 5.4 ppm”. (ppm = parts per million oznacza, że na milion jednostek wody przypada jednostka fluorku, co równa się 1 miligram/litr)

Identyczne zjawiska zaobserwował w pewnej wiosce na Sycylii dr Frada z Uniwersytetu w Palermo. Przyczyny tego dopatrywał się on w zawartości fluorku, rzędu 5 ppm (5 mg/litr), w miejscowej wodzie.

Źródło http://www.relfe.com/history_3.html


Dlatego pastę do zębów najlepiej robić samemu, przemysłowa oprócz fluoru zawiera wiele innych toksycznych substancji. O tym jak w prosty sposób przygotować bezpieczne pasty można przeczytać TUTAJ
http://sekrety-zdrowia.org/naturalne-cz ... nie-zebow/

Mapa fluoryzacji na świecie wg. Wikipedii
http://en.wikipedia.org/wiki/File:Fluor ... -world.svg

http://sekrety-zdrowia.org/the-lancet-w ... oglupiaja/

cierkawe kolorki Niemiec i Polski, Irlandii ?

[azo]

Wspominany wcześniej Peter Levine i metoda Stevena Porgesa z tego samego nurtu (coś jakbyśmy tu mieli o "świętej trójcy"?.... )

https://youtu.be/zJsUPca3Wrg

https://youtu.be/epBuaF7Md3k

https://youtu.be/nyd-u0yhN5Y

[Seji]

bow -

Inna sprawa lekarze czesto nazywaja rozne schorzenia jedna nazwa, tak jak ten Alzheimer, niestety nieuleczalny... byc moze Mama Twoja cierpiala na

Alzheimer jest uleczalny (oczywiście nie metodami klasycznej medycyny zachodniej), ale jest wiele stadiów jego rozwoju - na każdym z tych stadiów chory funkcjonuje inaczej.
Alzheimer i autyzm (przynajmniej niektóre jego odmiany) mają to samo podłoże - zatrucie metalami ciężkimi lub innymi toksynami z pożywienia. Innymi słowy, autyzm to dziecięca postać Alzheimera. Kluczowa jest dieta i suplementacja.

[edit: wstawiłam brakujące słówko "nie"]

[grzegorzadam]

Alzheimer i autyzm (przynajmniej niektóre jego odmiany) mają to samo podłoże - zatrucie metalami ciężkimi lub innymi toksynami z pożywienia. Innymi słowy, autyzm to dziecięca postać Alzheimera.

Dokładnie w punkt + przewapnienia przy braku magnezu, odwodnieniu (globalne!)
i konsekwencje tego, czyli wapniejące serca, żyły, szczawiany, zaćmy, zawały, haluksy, osteoporozy itd :
viewtopic.php?f=17&t=2247&p=95852&hilit ... any#p79138

I sprytne ziółko na Alzhaimera :
viewtopic.php?f=17&t=127&p=98498&hilit=gojnik#p98498