Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

polecane książki

baba
x 129

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: baba » wtorek 16 wrz 2014, 23:01

Pobrane. :mrgreen:
Kiedy Ty to wszystko nadążasz czytać Januszu? :D
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 17 wrz 2014, 00:30

Baba napisała....
Kiedy Ty to wszystko nadążasz czytać Januszu? :D

Staram się przeczytać jedną książkę miesięcznie ......taki mały plan dla mola książkowego. ;)


Ernst Meckelburg - wielki popularyzator najnowszych osiągnięć nauki w dziedzinie badań nad ludzką świadomością. W swoim bestsellerze
Wyższy wymiar ujawnia zadziwiające przykłady komunikacji zwierząt, tajemniczej umiejętności lokalizowania swego położenia i
odnajdywania drogi oraz naturalnych zdolności pozazmysłowych.

Obrazek ZJAWISKA PARANORMALNE
Dwukierunkowa komunikacja ze zmarłymi, głosy z zaświatów utrwalone na taśmie, relacje o zjawach i proroczych snach, materializacje i projekcje astralne, fenomeny świetlne i kule plazmy, duchy, których można dotknąć. W tej fascynującej książce znalazły się najbardz iej sensacyjne dowody na nieśmiertelność duszy opracowane na podstawie wyników badań naukowych. Intrygujące przekazy z całego świata , udokumentowane wyniki eksperymentów i zdumiewające ustalenia ostatnich lat podające w wątpliwość nasze wyobrażenie o śmierci jako ostatecznym kresie życia.

Obrazek Odpowiedź z tamtego świata

Czy biologiczna śmierć jest rzeczywiście kresem wszelkiego istnienia, nagłym zapadnięciem się w nicość? Najnowsze wyniki badań, rozw ój maszyn myślących i komputerów, jak również wirtualna przestrzeń oplatająca swą siecią całą ziemię, zmuszają nas do zmiany sposobu myślenia i akceptacji tego, że życie jest kontynuowane i że można to udowodnić - z punktu widzenia zarówno matematycznego, jak i fi zycznego. Autor jest publicystą naukowym zajmującym się aspektami parapsychologii, anomaliami czasu i osobliwościami świadomości. Fascynująca książka, napisana w sposób przystępny dla każdego.
0 x



baba
x 129

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: baba » środa 17 wrz 2014, 10:17

Staram się przeczytać jedną książkę miesięcznie ......taki mały plan dla mola książkowego. ;)

Heh czasem to naprawdę też chciałabym być mężczyzną i móc tak sobie żyć według takich praktycznych, rzeczowych, zdroworozsądkowych planów. :roll: :(
Mieć w życiu porządek i osobne pudełko na każdą rzecz. Byłoby tak przyjemnie gdybym mogła cokolwiek zaplanować. :(
Sorek, że zaśmiecam temat, nie mogłam się powstrzymać. :oops:
Chyba dla odmiany teraz sobie wyobrażę że jestem facetem. :P
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 17 wrz 2014, 18:04

Obrazek Dla prawdziwego mola nie ważny czas i pora. :lol:


Grzegorz Sar - Księga Wiedzy - 16.09.2014
Książka przekazana ''kanałem Alfa''. :?

https://www.youtube.com/watch?v=XJT3Tk0sIQw

Opublikowany 16 wrz 2014
Czym jest Księga Wiedzy? Skąd pochodzi? Co ma do zaoferowania? Na wszystkie te pytania padnie odpowiedź w rozmowie Janusza Zagórskiego z Grzegorzem Sarem.
0 x



greta
Posty: 51
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 19:15
x 1
Podziękował: 122 razy
Otrzymał podziękowanie: 121 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: greta » środa 17 wrz 2014, 18:17

Pojawila sie nowa,dziewiata kasiazka Sergieje Lazariewa "Podrecznik przezycia".

Pozdrawiam Greta
0 x



Awatar użytkownika
barneyos
Administrator
Posty: 1455
Rejestracja: piątek 04 sty 2013, 08:49
x 24
x 73
Podziękował: 155 razy
Otrzymał podziękowanie: 1894 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: barneyos » poniedziałek 22 wrz 2014, 15:38

Krzysztof Rogala pisze:
Uwaga najnowsza książka Davida Icka
"Ludzka Raso powstań z kolan - Przebudzenie Lwa"


Obrazek


JUŻ W LISTOPADZIE !!!


http://www.illuminatio.pl/ksiazki/ludzka-raso-powstan-z-kolan/


Jeszcze bardziej szokująca, kontrowersyjna i rewolucyjna! Teoria spiskowa Davida Icke’a w nowej, prowokującej odsłonie! Po bestsellerowym Największym sekrecie największy skandalista XXI wieku prezentuje książkę Ludzka raso! Powstań z kolan! Ujawnia w niej jeszcze głębsze wymiary Agendy – planu scentralizowania kontroli nad naszą planetą przez Reptilian – gadziej rasy z niższego czwartego wymiaru, która przyjmuje postać ludzką i manipuluje ludźmi.
0 x


======================================================
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko rzeczy, których na razie nie potrafimy zrobić

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 29 wrz 2014, 23:33

Obrazek





0 x



baba
x 129

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: baba » wtorek 30 wrz 2014, 06:00

Obrazek
Pierwsze w Polsce kompendium wiedzy o zyskującej sobie coraz większe uznanie dziedzinie rozwoju osobistego czy samodoskonalenia.
Coraz bardziej popularne stają się kursy, seminaria czy warsztaty pomagające ludziom poprawić jakość ich życia osobistego i zawodowego. Coraz częściej firmy szkolą w ten sposób swoich pracowników. Coraz silniej doceniamy wpływ na naszą drogę życiową procesów, które zachodzą w naszych umysłach i którymi możemy sterować. Coraz chętniej sięgamy więc po książki dające praktyczne wskazówki, jak ukierunkować swój umysł (np. z zakresu programowania neurolingwistycznego).
Michael Waters, doradca i trener w zakresie rozwoju osobistego, zebrał tu w konwencji słownikowej szereg ważnych pojęć z tej dziedziny, wyjaśniając je, precyzując i ilustrując bogatą bibliografią.Słownik rozwoju osobistego jest nie tylko pomocą dla osób zajmujących się samodoskonaleniem zawodowo czy na własny użytek, ale jest także kształcącą, inspirującą i niezwykle ciekawą lekturą.

http://www.dobreksiazki.pl/b158-slownik-rozwoju-osobistego-pojecia-i-teorie-samodoskonalenia.htm
0 x



greta
Posty: 51
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 19:15
x 1
Podziękował: 122 razy
Otrzymał podziękowanie: 121 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: greta » czwartek 02 paź 2014, 16:43

Witam serdecznie,

jakis czas temu polecalam ksiazke,tom 9 Siergieja Lazariewa pt."Podrecznik przezycia".
Teraz jestem swiezo,po jego przeczytaniu.Polacam kazdemu,kto chce,tak jak ja,zobaczyc jakie bledy popelnilam w swoim zyciu,i jak to pozniej bylo w zwiazku z tym.

Jeden cytat z tej wlasnie ksiazki.Wydaje mi sie on jak najbardziej ok.

"Dawniej mowilem o sobie,ze lecze ludzi.Potem zaczalem mowic,ze pomagam ludziom wyzdrowiec.Teraz nie lecze i nie pomagam,a dziele sie swoim doswiadczeniem rozumienia Boskosci.I ludzie,ktorym sa potrzebne moje mysli i moje doswiadczenia,przychodza i je dostaja - ludzie,ktorzy sie nie boja,nie osadzaja,nie obrazaja sie i nie zaluja.Tacy ludzie staja sie inni i pomagaja zmienic sie mnie samemu".

Wydaje mi sie,ze jest to najlepsze stwierdzenie tego,ze jednak mozna sie zmienic niezaleznie od tego ile sie ma lat,tylko trzeba po prostu chciec to zrobic.

Pozdrawiam serdecznie.Greta
0 x



baba
x 129

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: baba » niedziela 05 paź 2014, 15:43

Małego offa zrobię dla ożywienia tematu. :D

Znalezione z podpisem: NIE JESTEM STATYSTYCZNYM POLAKIEM, CZYTAM KSIĄŻKI :D

Obrazek

A to komentarza nie potrzebuje. :D

Obrazek
0 x



baba
x 129

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: baba » czwartek 09 paź 2014, 00:31

Obrazek

Tak krótkie, że nie trzeba streszczenia, raptem 20 stron dowcipnego tekstu, a bardzo mi się spodobało więc polecam "tajemniczo". :D

To jest pdf do pobrania z tej strony:

http://www.prawdziwyrozwoj.pl/blog/272/umiejetnosc_x-raport/comment-page-3/#comment-1302
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 241
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: abcd » sobota 11 paź 2014, 18:24

Dla wszystkich zainteresowanych Słowianami darmowy pdf: Pierwotne dzieje Polski i Litwy
do pobrania z tej strony: http://books.google.pl/books?id=OfoKAAA ... &q&f=false

Polecam również pozycję Polskie runy przemówiły Winicjusza Kossakowskiego, w której to książce stara się treściwie udowodnić, iż twierdzenie, jakoby Germanie to dzisiejsi Niemcy, a nie Słowianie jest wyssane z palca na użytek tych, którym zależy na ... zakłamaniu historii:

część 1
http://bialczynski.wordpress.com/2011/0 ... anie-2011/

część 2
http://bialczynski.wordpress.com/slowia ... 3-czesc-2/

część 3
http://bialczynski.wordpress.com/2011/0 ... 3-czesc-3/

Części 4-tej jeszcze nie upubliczniono. :(
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

baba
x 129

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: baba » niedziela 12 paź 2014, 06:34

W kwestii run tylko chcę zapodać co mi gdzieś się tłucze po główce nie pamiętam skąd. :D
Mianowicie że one są czymś w rodzaju jogi i żeby moce run się w naszym życiu przejawiły należy układać ciało w kształt odpowiedniej runy. Jest jakaś na bogactwo?? :lol:
Znudziła mi się bieda, mieć kasę to też nudne ale WYDAWAĆ!!!! To dopiero jest frajda, uwielbiam, jestem z pewnością kryptozakupoholiczką. To się chętnie się ujawnię. :D :lol:
0 x



baba
x 129

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: baba » poniedziałek 13 paź 2014, 08:49

Trochę "prywaty" wrzucę bo dotyczy znajomych ale myślę, że warto polecić. ;) 8-)

Obrazek

Instrukcja obsługi Pieska Jacósia

Jeżeli planujecie zakup psa dla swoich dzieci, to koniecznie kupcie im najpierw „Instrukcję obsługi Pieska Jacósia” Andrzeja Grabowskiego. Gwarantuję, że instrukcja będzie pasowała do każdego psiaka, a dziecko pozna obowiązki, jakie należy wypełniać, opiekując się czworonożnym przyjacielem.

Główną bohaterką opowieści jest Kasia, która marzy, by mieć psa. Jednak jej tata bardzo się boi tych zwierząt, ponieważ w dzieciństwie został pogryziony. Teraz na każdego psa reaguje strachem. Los jednak sprawi, że Kasia znajdzie w koszu na śmieci małego psiaka, podobnego do labradora. Przyniesie go do domu. Niestety tata nie ulegnie czarowi szczeniaka i odda go do schroniska. Kasia ma więc tylko jeden cel: wydostać przyjaciela. Po wielu perypetiach udaje się. Potem przez kilka dni Kasia próbuje psa ukrywać w swoim pokoju, jednak dłużej się tak nie da, bo piesek niestety sika i robi kupy. Postanawia uciec z domu z Pieskiem do cioci, która jest wielką miłośniczką zwierząt. To ona uczy Kasię, jak należy dbać o psa, daje jej „instrukcję obsługi” czworonoga.

A dlaczego Jacóś nie jest Jacusiem, to warto doczytać, ale na pewno nie jest to błąd ortograficzny, który pojawił się tutaj przypadkowo.

Książka Andrzeja Grabowskiego napisana jest piękną polszczyzną. Czyta się ją bardzo lekko i przyjemnie. Ma sporo wartości edukacyjnych i wychowawczych, warto więc zakupić ją dziecku marzącemu o własnym psie. Przecież musi wiedzieć, że to nie tylko przyjemność, ale i sporo obowiązków, duża odpowiedzialność za żywą istotę. Dodatkowo na końcu książki znajduje się list od cioci Bisi, która udziela Kasi bardzo ważnych wskazówek, jak żywić psa, jak uczyć go załatwiania się na dworze, jak dbać o jego dobrą kondycję itp. Co ważne, autorką listu cioci jest doktor nauk weterynaryjnych Sybilla Berwid-Wójtowicz, więc są to profesjonalne porady, którym można zaufać. Książeczka została też wzbogacona zabawnymi czarno-białymi ilustracjami Katarzyny Kołodziej.

Gorąco polecam. Książka Andrzeja Grabowskiego to lektura obowiązkowa dla wszystkich dzieci chcących mieć psa. A teraz czekam na instrukcję obsługi kota. Mam nadzieję, że autor już nad tym myśli, przecież nie można sierściuchów zostawić bez odpowiedniej instrukcji.

Anna Sakowicz

http://anna-sakowicz.blog.pl/2014/10/12 ... a-jacosia/
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: janusz » niedziela 09 lis 2014, 00:21

Dzieje Słowiańszczyzny Północno - Zachodniej - Wilchelma Bogusławskiego
Można poczytać strona po stronie. :D

https://archive.org/stream/dziejesowias ... 5/mode/2up
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: janusz » niedziela 16 lis 2014, 23:34

Obrazek Od Ariów do Sarmatów. Nieznane 2500 lat historii Polaków Autor: Piotr Makuch
Wydawnictwo: Księgarnia Akademicka Rok wydania: 2013 Cena:48.00zł

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Więcej na temat......http://bialczynski.wordpress.com/2014/1 ... i-polakow/
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 241
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9105 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: abcd » sobota 22 lis 2014, 23:04

Katarzyna Urbanowicz pisze:Recenzja książki Artura Szrejtera „Pod pogańskim sztandarem. Dzieje tysiąca wojen Słowian połabskich od VII do XII wieku”
czyli o pożytku z wagarowania w młodych latach
13 listopada 2014

Wiele przedsięwzięć zaczyna się od młodzieńczych fascynacji, a one często biorą się z działań nieakceptowanych. Po latach wydaje się dziwnym, jak często drobne fakty wpłynęły na kształt dzieła poważnego i znaczącego, choć może właśnie mentalny opór otoczenia wzmocnił proces jego powstawania. Gdyby autor książki nie chodził na wagary i gdyby w latach osiemdziesiątych repertuar kin był ciekawszy, co skłaniało go raczej do wizyt w bibliotece, i gdyby wreszcie tam nie natknął się na książki naukowe o Słowianach połabskich, które pozwoliły rozszerzyć jego „szkolną” wiedzę, i gdyby nie kilka innych spraw, nie powstałaby unikalna ze względu na temat i sposób prezentacji książka, która dziś trafia idealnie w swój czas wzmożonego zainteresowania Słowiańszczyzną i pogaństwem.

Tak wygląda jej okładka:

Obrazek

Jest to książka popularnonaukowa, przeznaczona dla wykształconego czytelnika – jak pisze we wstępie doktor Wojciech Wróblewski – i niezwykła, bo sposób prezentacji materiału bardzo różni się od powszechnie stosowanego przez innych autorów. Po pierwsze, narracja została rozbita na rozdziały poświęcone dziejom poszczególnych ludów Słowian połabskich. W rozdziałach tych, zawierających opisy dziejów owych plemion i biogramy ich książąt, znajdują się także ramki omawiające ważniejsze postaci owej epoki, opisy miejsc (słowiańskich miast i grodów) oraz wyjaśnienia szerszego tła wydarzeń, co pozwala zrozumieć związki polityczne Słowian połabskich i ich relacje ze światem zewnętrznym. Autor skupia się na źródłach pisanych z epoki i znaleziskach archeologicznych, a dopiero na ich podstawie dokonuje interpretacji dziejów. Pozwala to niecierpliwemu czytelnikowi zatrzymać się chwilę, śledząc tok myśli autora, poczuć się jak miłośnik powieści detektywistycznej, zastanowić się, jakie wnioski sam wyciągnąłby z danego źródła oraz ocenić, jak nieraz krucha bywa podstawa dywagacji różnych historyków. Zabieg ten już występował w innych książkach Artura Szrejtera (wspominałam o tym w poprzednich recenzjach

http://www.taraka.pl/moja_przygoda_z_potworami

http://www.taraka.pl/przygoda_ze_swiatem_wikingow )

Sam autor pisze o tym tak: „Pod pogańskim sztandarem skonstruowałem na zasadzie haseł dotyczących poszczególnych władców panujących w państwach połabskich. Wydaje mi się, że dzięki temu zabiegowi jesteśmy nieco bliżsi zrozumienia sposobu postrzegania rzeczywistości przez ludzi wczesnego średniowiecza. Taką też optykę sugerują nam zachowane źródła dotyczące tamtych wydarzeń — przy czym należy pamiętać o stronniczości (politycznej czy ideowej) wielu ówczesnych przekazów. Mimo iż zdaję sobie sprawę z pułapek w trakcie stosowania takiego sposobu odczytywania źródeł, poszedłem śladem kronik średniowiecznych, które opisując dzieje Połabian czyniły to w związku z działaniami wojennymi lub dyplomatycznymi jakiejś znacznej osoby, najczęściej władcy — niemieckiego, duńskiego czy słowiańskiego. Król albo książę byli w owych czasach postaciami centralnymi wszelkich wydarzeń, zatem to im przypisywano zarówno zwycięstwa, jak porażki. Dlatego i ja w tej książce przyjąłem „średniowieczny” punkt widzenia — skoro wtedy zakładano, że władca odpowiadał za wszystko, co działo się z jego państwem, niechaj i my mamy możliwość spojrzenia na tamte dzieje w ten sam sposób.”

Dla czytelnika, zwłaszcza współczesnego, przyzwyczajonego do krótszych okresów wzmożonej uwagi, może to być ulgą i wytchnieniem. Zmiana punktów widzenia przypomina czasem powieści, których fabuła dzieli się na epizody, przenoszące się z jednego miejsca do innego lub od jednej postaci do innej, pozwalając szerzej ocenić opisywane wydarzenia.

Przed lekturą tej książki Słowianie połabscy wydawali mi się jednorodną grupą (bo tak uczono mnie kiedyś na historii), potem zdominowaną przez żywioł niemiecki. Takim ludem „zaginionym” i wymarłym, podobnie jak amerykańscy Indianie, ale że istniejącym dawno temu i słabo opisanym w źródłach pisanych, więc mniej znanym. Wszak w świadomości powszechnej nawet historia Polski zaczyna się dopiero od jej chrztu!

W owej powszechnej świadomości przyjęło się uważać, iż Słowianie połabscy stanowią pewien monolit – bo choć składali się z mniejszych i większych plemion i nie utworzyli nigdy jednolitej organizacji państwowej, to przecież uważano ich za grupę ludów jednorodnych i żyjących ze sobą w harmonii od wieku VI do XII (kiedy nastąpił kres ich niezależności). Jak jednak uświadomiła mi ta książka, plemiona połabskie walczyły nie tylko z sąsiadami (Niemcami, Duńczykami, Polakami, Czechami), ale także pomiędzy sobą. Z kolei ich antagonizm w stosunku do plemion polskich brał się także z przyjęcia przez Piastów nowej religii. Artur Szrejter pisze o powodach braku wsparcia między tymi grupami tak:

„Wprawdzie ówczesne ludy z terenów zaodrzańskich łączyło z mieszkańcami ziem polskich pokrewieństwo etniczne i językowe, jednak w tamtych czasach nie miało ono większego znaczenia. Liczyła się „ojcowizna”, czyli ziemia, na której rodzili się i umierali współplemieńcy. Liczył się też „władca mojego ludu” — to jemu każdy wojownik winien był posłuszeństwo. Nikt, nawet na dworach tak oświeconych jak cesarski, nie myślał kategoriami „narodu” czy „powinności względem ojczyzny”. Wtedy nie istniały jeszcze narody ani ojczyzny — istniały za to „ojcowizna”, „nasze plemię” i „nasz władca”. Wszystko poza granicami ziem rodzinnego ludu uznawano za obce, a bardzo często — wrogie. Sąsiad zza rzeki był obcy, bo choć „gadał prawie po naszemu”, to jednak zamiast „krowa” mówił „karwa”, a zamiast „słup” — „stołp”. A że jeszcze miał innego wodza i jego dom leżał całe czterysta kroków od „naszego” brzegu rzeki, musiał być wrogiem”.

To, że miejsca kultu pogańskiego cieszyły się tak wielkim szacunkiem u Słowian połabskich, wynikało także z zagrożenia nową religią, a pogańscy kapłani niejednokrotnie dawali sygnał do walk z plemionami niemieckimi, duńskimi i polskimi, choć zdarzało się i tak, że na przykład Wieleci pod insygniami swoich bogów wspierali niemieckie wojska chrześcijańskie przeciwko chrześcijańskim wojskom polskim.

W każdym razie nie było mowy o przyjaźni Połabian do Polaków czy innych Słowian ani tym bardziej o panslawizmie, gdyż, jak pisze autor: „pamiętajmy o tym, że panslawizm stanowił koncepcję wyrosłą [dopiero] w XIX wieku na gruncie politycznym, a propagowaną przede wszystkim przez carat rosyjski”.

Na koniec, dla zachęty, kilka „rodzynków” wyłowionych z lektury książki. Jeden z tekstów w ramce zatytułowany „Prawdziwy diabeł Boruta” mówi o tym, że wodzem słowiańskim w czasie spalenia Hamburga w latach 839-842 był Boruta, wsławiony akcjami przeciwko zachodnim sąsiadom tak, że bano się go jak wcielonego czarta. Inną ciekawostką jest informacja, że pierwszym kronikarzem, który napisał o Ameryce był Adam Bremeński, który ok. roku 1066 w swoim dziele pierwszy wspomniał o Grenlandii i o Winlandii, czyli o odkrytym przez wikingów wybrzeżu Ameryki Północnej. Możemy też poczytać sobie o legendarnym księciu Wilku i jego potomkach, tworzących silny ród, a także o Drahomirze — księżnie i zabójczyni. Wiele opisanych postaci i ich zbrodniczych intryg mogłoby być pierwowzorem książki i serialu „Gra o tron”, jak ta o Geronie, współpracowniku cesarza Ottona I, krwawym margrabim, który w 939 roku zaprosił na rozmowy pokojowe trzydziestu książąt wieleckich, po czym urządził im „krwawą ucztę”, podczas której wszystkich wymordował, aby opanować ich ziemie. Tenże Geron wsławił się jeszcze inną intrygą: namówił przetrzymywanego w niemieckiej niewoli księcia ludu Stodoran, Tugomira, do powrotu do swoich (po rzekomej ucieczce) oraz do zgładzenia swego rządzącego Stodoranami bratanka, który nastawiał Słowian antyniemiecko...

Fascynujące są historie mariaży mających podtrzymywać sojusze i późniejszych zmian żon władców, gdy przemawiały za tym inne względy polityczne. Znamienne jest to, że nie tylko najczęściej nie znamy losów tych oddalonych żon, ale czasami nawet ich imion – choć znamy koligacje. Mówi to wiele o ówczesnych stosunkach społecznych – choć nie one są przedmiotem opracowania Artura Szrejtera.

W książce zamieszczono też mapy wczesnośredniowiecznego Połabia, ilustracje stanowisk archeologicznych oraz bibliografię i tablice genealogiczne władców różnych plemion połabskich.

To wszystko powoduje, że można ją czytać w układzie, kolejności i czasie wygodnym dla każdego. Bardzo polecam jej lekturę!

Poniższe zdjęcie przedstawia autora książki Artura Szrejtera (z lewej) oraz tłumacza i znawcę dziejów Celtów, Macieja Nowaka-Kreyera, podczas niedawnego spotkania z Babcią ezoteryczną.

Obrazek

Katarzyna Urbanowicz
http://www.taraka.pl/recenzja_ksiazki_artura_szrejtera
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: janusz » sobota 06 gru 2014, 22:32

Obrazek Słowianić numer 7 Zima

Obrazek


Kamil Dudkowski – „Góra,Dół i Staropolski Armageddon

Nieczęsto w językach jedno słowo oznacza przeciwne rzeczy. W tym artykule pokażę przykład takiego słowa, bo słowa „góra” i „dół” to prawdziwe pomieszanie z poplątaniem!

Wprowadzenie

W języku polskim góra i dół to dwa przeciwne stany. Oznaczają zarówno pozycję (po angielsku odpowiednio „top” i „bottom”), ale też obiekt topograficzny (po angielsku odpowiednio: „mountain” i „hole”). Używamy też ich do określenia obiektu topograficznego pośredniego między terenem płaskim, a górą i jest to wtedy wzGÓRze oraz płaskim i dołem to jest to DOLina (po angielsku odpowiednio: „hill” i „valley”). No, ale co z tego wynika?

Oba słowa pochodzą od dużo starszego słowa, jakim jest słowo „Pol”, które oznacza po prostu „Niebo” czy „Kosmos”. Nie wiem czy jest to słowo polskie, czy jest może jeszcze starsze niż nasza cywilizacja, ale będzie o nim kilka artykułów, bo samo to słowo nadaje się na oddzielną książkę. Te słowa są tak stare, że na pierwszy rzut oka nie widać żadnych podobieństw, ale w artykule postaram się wykazać podobieństwa poprzez różne języki. Artykuł jest bardzo poszlakowy co do niektórych połączeń. Po prostu nie wydaje mi się, by możliwe było odtworzenie dokładnego brzmienia tych słów sprzed kilku tysięcy lat, aby i współcześnie brzmiały na tyle podobnie, by było widać, to co chcę by było widać.

Niebo

O ile Pol/Pal i Dol/Dal są jeszcze względnie podobne (P←→D). To już Pol i Gor niekoniecznie. Dlatego musimy iść poszlakami.

Popatrzmy na słowa pochodne:

Słowo Dal ma dodatkowe znaczenie i określamy go do pokazania odległości, mówimy że coś jest daleko. Daleko od nas jest oczywiście horyzont czyli niebo z przodu oraz niebo u góry. Wskazując palcem kierunek daleki, często zobaczymy niebo.

Język grecki jest tu idealnym, by zobaczyć podobieństwa. Po grecku „daleko” i „odległość” brzmi jak po polsku (D →T) czyli „tele”, a znamy to ze słów „telefon” czy „telewizja”. Jak zajrzymy do słownika to widzimy, że Grecy wiedzą, że ten sam źródłosłów ma słowo: pale (daleko w czasie), a słowo telos oznacza po prostu „koniec” (coś co jest daleko, ewentualnie niebo to koniec tego co widzimy np. horyzont).

Grecy przejęli, nie tylko naszą formę „dal” jako „tele”, ale również pełną wersję czyli „daleko”. To słowo stało się podstawą dla greckiego rdzenia „dolichos” czyli „długi”, „rozciągnięty”. W słownikach jeśli jest już jakaś konotacja z językiem polskim, to bardziej ze słowem „długi”, jednak moim zdaniem to pomyłka. Dolichos brzmi zdecydowanie bardziej jak „Daleko” niż jak „Długi”, choć znaczenie faktycznie bliższe jest temu drugiemu. Możliwe, że oba słowa trafiły do Grecji w podobnym czasie, a ich znaczenia się przemieszały. Dziwnym zbiegiem okoliczności, słowo „długi” po hetycku brzmiało: „daluki”. Spadkiem po grece jest ten sam rdzeń w innych językach np. en: Dolichofacial (podłużnogęby – ktoś z długą twarzą).

Nawet wikisłownik pisze tak odnośnie słówka „tele”:Compare τέλος (télos, “end”) and πάλαι (pálai, “long ago”). Kiedyś to było jedno słowo.

Z drugiej strony, kiedy coś podpalimy, to co obserwujemy, to dym czy płomień. Idą do góry (do nieba) inaczej mówiąc: górują lub goreją. Krzew gorejący znany z Biblii ma właśnie taką nazwę, bo dla ludzkiego oka wyglądał jakby wznosił się do góry. Jak coś goreje, to zaraz robi się „gorące”. Kiedy ktoś ma wysoką (górną) temperaturę, to mówimy, że ma gorączkę.

Żeby połączyć słowa gorący, góra i pol, znów potrzebny jest język grecki. Po grecku istnieją trzy słowa oznaczające niebo, a właściwie północ (geograficzną) na tym niebie, są nimi Polos, Boreas i Arktos. Pierwsze oznacza dosłownie niebo, drugie północny wiatr, a trzecie niedźwiedzia. Dziwne? no takie są języki :).

O ile arktos od razu rzuca się w oczy jako inne, to wyjaśnię, że chodzi oczywiście o charakterystyczne białe WIELKIE NIEDŹWIEDZIE z północy, które dały nazwę gwiazdozbiorowi BIAŁEJ WIELKIEJ NIEDŹWIEDZICY, który składając się z BIAŁYCH gwiazd w kształcie NIEDŹWIEDZIA po prostu wskazywał północ na niebie, czyli miejsce gdzie one mieszkają. Do tej pory używamy nazwy Arktyka (coś wskazywanego przez niedźwiedzia na niebie lub zamieszkanego przez niedźwiedzie na ziemi) oraz Antarktyda (Antarktyka) czyli Anty Arktyka, miejsce dokładnie przeciwne do Arktyki.

Pozostałe dwa są już podobne Boreas i Polos, B na P wymienia się często, R na L również. To jest to samo słowo i widać to gołym okiem.

Indie

Kiedy napisałem artykuł o słowie Lech, Lechitach i powiązałem te słowa ze słowami Allah oraz Elah i Elohim, dostałem kilka wiadomości od „naukowców”, że zgadzają się ze mną w wielu sprawach, ale nie można łączyć polskich słów z hebrajskimi czy arabskimi, bo to nie ten krąg kulturowy i nie było kontaktu, więc słowa nie mogły przejść. I mimo, że znaczenie podobne, to na pewno, jest to przypadek. Możliwe, ale z dedykacją dla nich oto kolejne „niewiarygodne przypadki”.

Kiedy 8 lat temu mieszkałem w Indiach w Benaulim, po kilku miesiącach nie słyszenia polskiego w ogóle spotkałem parkę bardzo ogarniętych Polaków na plaży i zabrałem ich do knajpy w której codziennie jadłem. Poopowiadałem im trochę o moich odkryciach językowych, co przyjęli bardzo ciepło choć z niedowierzaniem i kilka wieczorów tak przegadaliśmy. Już pierwszego dnia ku ich zdziwieniu zrozumieli pierwsze hinduskie słowo. Francis, który prowadził moją restaurację „Pescador”, powiedział do nich, co zrozumieli jako: „To gorące!”. I faktycznie, słowo „gorący” po hindusku to „garam”.

Semici

Kiedy natomiast mieszkałem w Egipcie, poznałem sporo arabskich słów, no i na upał mówią oni „harara” (G→H), tak samo nazywają „gorączkę” oraz w ogóle „temperaturę”. Z resztą nie ma się co dziwić, bo my też mówimy „mam temperaturę”. Uważałem to za czysty przypadek, dopóki przypadkiem nie natrafiłem w Biblii na to: Exodus / Wyjścia 17,6:

6 Oto Ja stanę przed tobą na skale, na Horebie. Uderzysz w skałę, a wypłynie z niej woda, i lud zaspokoi swe pragnienie». Mojżesz uczynił tak na oczach starszyzny izraelskiej.

Na skale? Na Horebie? Czyżby Horeb to była skała??? W jakim niby języku? Po hebrajsku? Niemożliwe! Za blisko polskiego słowa „góra” oraz słowa „garb”. Zaczynam badać to słowo
i co się okazuje


Horeb jest to nazwa góry, na której Mojżesz „spotkał się z Bogiem”. Ważne jest by zrozumieć, że w Biblii nie ma mowy o górze Synaj, jest mowa o pustyni Sin. Góra nazywa się Horeb czyli po prostu „Góra”, albo „Garb” (co w zasadzie znaczy to samo).

Wyjaśnienie należy się jeszcze jednej rzeczy. W języku hebrajskim (jak i arabskim, fenickim i w praktycznie wszystkich językach semickich) NIE ZAPISUJE SIĘ SAMOGŁOSEK. Biblię hebrajską napisano BEZ SAMOGŁOSEK. Ba, mało tego, często zapisywano też bez spacji :). Tak więc kiedyś, czytanie to naprawdę była sztuka i w zasadzie czytanie sprowadzało się, do nauki tekstu na pamięć, a tekst co najwyżej działał jako „przypominacz głosek”.

Z braku zapisu samogłosek wynika bardzo, ale to bardzo ważna cecha języków semickich. Samogłoski NIE MAJĄ znaczenia. We współczesnych językach semickich już mają, ale historycznie czy przeczytasz słowo laham, lahem, lahma to nic to nie zmienia, każdy wie, że chodzi o coś danego przez boga, bo Lah/Lech to bóg i dla Żydów będzie to chleb, a dla Arabów mięso, ale słowo jest to samo. Przez lata wymowa się zmienia i języki się różnicują, ale rdzeń w zasadzie pozostaje niezmienny. Prawie zawsze są to 3 spółgłoski tworzące wyraz i dowolnymi samogłoskami pomiędzy.

Sprawdźmy więc, jak ten sam fragment wygląda po hebrajsku (Exodus 17,6):

6 הִנְנִי עֹמֵד לְפָנֶיךָ שָּׁם עַל־הַצּוּר בְּחֹרֵב וְהִכִּיתָ בַצּוּר וְיָצְאוּ מִמֶּנּוּ מַיִם וְשָׁתָה הָעָם וַיַּעַשׂ כֵּן מֹשֶׁה לְעֵינֵי זִקְנֵי יִשְׂרָאֵל׃

Że nie każdy umie czytać po hebrajsku, to najważniejsze słowo pogrubiłem. Te wszystkie kropki w koło liter to właśnie oznaczenia samogłosek (dodane później do ułatwienia, w oryginale ich oczywiście nie ma). To słowo to BHRB. Litera B doklejona do słowa oznacza „do”, „na”, „z”. Po arabsku ma to samo znaczenie. Więc nazwa góry na której Mojżesz dostał przykazania to HRB (niekoniecznie jest to Horeb). Proszę to zapamiętać.

Obecnie przyjmuje się, że Horbem jest to góra Świętej Katarzyny na półwyspie Synaj w Egipcie, ale w rzeczywistości chodzi o Górą Migdałową / Górę Mojżesza, która obecnie leży w Arabii Saudyjskiej. Dlaczego tak, to wyjaśnię innym razem.

Może jednak jest to kolejny przypadek? Może.

Ale co powiecie na to?

Góra szafranowa w Izraelu nazywa się Har Karkom. Jeśli wiemy, że Karkom znaczy Szafran, to co znaczy „Har”? Czy jest to kolejny przypadek?

Teraz wyjaśnię dlaczego trzeba było zapamiętać hebrajskie HRB. Zgadnijcie jak Słowak nazwie „garb”? Dokładnie „hrb”. Polscy Żydzi też widzieli zależność. Garb w języku jidysz to „horb”. Składając wszystko do kupy widać jasno:

Garb / Hrb / Horb / HRB / Horeb to jedno i to samo słowo.

Po angielsku to słowo brzmi dokładnie kerb lub curb (dla USA i CA) i oznacza krawężnik. Po łacinie jest curvus i oznacza zakrzywienie (garb oczywiście jest krzywy). Od curvus pochodzi jeszcze kilka słów, np en:curve (krzywa w matematyce czyli garb na rysunku). Zaznaczam od razu drogim rodakom, że wbrew pierwszemu skojarzeniu, kurwa i kurwica nie są powiązane z garbami i krzywymi (a może jednak?), a kurami, ale o tym w innym artykule.

Biblijna „góra”

W sumie jak dobrze popatrzeć, to w Biblii jest całe zatrzesięsienie od gór nazywających się po prostu Góra.

Jak wiemy, Aaron (brat Mojżesza umarł na górze
Hor). Od razu daję teksty z najstarszej znanej Biblii świata czyli Septuaginty (po grecku) oraz Wulgaty (po łacinie). Liczb 20, 22:

22 Καὶ ἀπῇραν ἐκ Κάδης· καὶ παρεγένοντο οἱ υἱοὶ ᾿Ισραήλ, πᾶσα ἡ συναγωγὴ εἰς ῍Ωρ τὸ ὄρος. 23 καὶ εἶπε Κύριος πρὸς Μωυσῆν καὶ ᾿Ααρὼν ἐν ῍Ωρ τῷ ὄρει ἐπὶ τῶν ὁρίων τῆς γῆς ᾿Εδὼμ λέγων·

[22] Cumque castra movissent de Cades, venerunt in montem Hor, qui est in finibus terrae Edom: [23] ubi locutus est Dominus ad Moysen: [24] Pergat, inquit, Aaron ad populos suos: non enim intrabit terram, quam dedi filiis Israel, eo quod incredulus fuerit ori meo, ad aquas contradictionis. [25] Tolle Aaron et filium ejus cum eo, et duces eos in montem Hor.

Po grecku zaznaczyłem słowa Or (Hor) i Oros (Góra), należy pamiętać, że w greckim nie ma litery H, a po łacinie Montem (Góra) i Hor (Hor). Należy tu wiedzieć, że zarówno po grecku jak i po łacinie słowo Góra pochodzi znad Wisły. Po grecku Oros to nic innego jak Hor + os, gdzie H zniknęło, bo nie ma go w greckim, a os to końcówka rzeczownika (jak -as czy -us po litewsku w Adomas Mickevicius). Po łacinie natomiast montem pochodzi od słowa „mąż”, co wyjaśniam w artykule: Mąż i Żona.

Jak sprawdzimy co na temat nazwy góry Hor sądzą bibliści: http://biblia.wiara.pl/slownik/67ea4.Sl ... /slowo/HOR, to naszym oczom ukażą się kolejne „Hory” w regionie.

„Góra, na której umarł Aaron, miejsce zborne i obozowisko Izraelitów na granicy Edomu (Lb 20,22-29; 33,37-39). Tradycyjnie Hor utożsamiano ze współczesną Dżabal Harun, wznoszącą się w pobliżu Petry – miejsca, w którym znajduje się muzułmańska świątynia. Hipoteza ta jest jednak mało prawdopodobna, ponieważ Dżabal Harun znajduje się w głębi Edomu, a jego najwyższe szczyty nie nadają się na miejsce zgromadzeń. Hor wymieniano także jako północną granicę dziedzictwa Izraela (Lb 34,7-8); być może chodziło o Hermon.”
(EB)
Armageddon

Następny przykład to już Armageddon dla teorii, że to wszystko jest przypadek :).

Słowo Armageddon pochodzi z hebrajskiego Har-Mageddon i oznacza miejsce, gdzie dojdzie do apokalipsy. Zgadnijcie co znaczy Har Mageddon? Oznacza górę, na której dojdzie do spotkania.

Częściowo można to przeczytać nawet tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Har-Magedon

Góra Gora Hora Hara

Góra identycznie jak po polsku brzmi jeszcze po kaszubsku, śląsku i dolnołużycku. Gora natomiast po słoweńsku, serbskochorwacku, macedońsku, gruzińsku, rosyjsku czy starocerkiewnosłowiańsku. W krajach południowosłowiańskich jest imię Goran, które nosi chociażby Goran Bregović.

Po czesku, słowacku, ukraińsku i górnołużycku góra brzmi hora, a po białorusku brzmi
hara, czyli tak jak hebrajsku.

W językach hindustanu tak jak w słowiańszczyźnie są w wersje i przez G i przez H.

W języku Kannada jest Giri, w języku Pashto jest Ghar, po awestyjsku Garih, staroindyjsku: Girih

Po hindusku jest jeszcze ciekawiej, bo brzmi dokładnie „pahar” czyli „pagór”, stąd najsłynniejsza turystyczna dzielnica Delli to właśnie Pahargandź czyli Górskie Sąsiedztwo.

Skoro jesteśmy już przy Indiach to warto wspomnieć o słowach Guru i Agra, które oznaczają odpowiednio: tego co jest wyżej, tego co prowadzi oraz miejsce, które jest wyżej, ważne miejsce. Guru używamy w tym znaczeniu nawet po polsku do dzisiaj, a Agra to jedna z historycznych stolic Indii i stoi tam słynne Taj Mahal.

Guru, w dosłownym tłumaczeniu, to w Sanskrycie również rzymski Jowisz, czy grecki Zeus. Doszło tu do pomieszania z poplątaniem względem Uranosa, ale dlaczego jest właśnie tak, to o tym później.

Po polsku od góry poprzez goreć i gorący powstały takie słowa jak gorzki (ten co piecze, pali) oraz gorzałka (ta co pali, piecze), zagorzały (podgrzany w idei), pogorzelisko (po użyciu gorąca) czy gorliwy (gorący).

Na górach często umieszczało się świątynie. Dlatego w językach słowiańskich (właściwie tylko poza polskim) świątynia brzmi Chram/Hram. I nie byłoby to może tak fenomenalne, gdyby nie eksport tego słowa ponownie do języków semickich.

Po arabsku świątynia to właśnie haram. To słowo znamy w języku polskim też jako „harem”, ale ze świątynią się nie kojarzy. Otóż słowo święty / świątynia, po arabsku znaczy też „zakazany”. I harem to jest właśnie ta „swięta” / „zakazana” część domu, do której dostęp ma tylko właściciel. Haram to również arabski odpowiednik polskiego słowa Piramida. Czyli dla arabów piramida jest czymś zakazanym lub świątynią. Główna ulica Gizy nazywa się właśnie Al-haram czyli Piramidowa lub Świątynna. Przeciwieństwem słowa haram, jest słowo halal, które oznacza „pospolite” oraz „dozwolone”. Dlatego muzułmanie tak często pytają o jedzenie „halal”, jest to jedzenie przyrządzone w specjalny sposób, jest odpowiednikiem hebrajskiego jedzenia koszernego.

Grecja i Rzym

Często prosicie o mitologie innych krajów i ich polskie korzenie. Kiedyś na pewno zrobię pełne zestawienie, ale na razie opisałem tylko Okeanosa / Oceanusa oraz Pana / Fauna. Dziś będzie jeszcze dwóch bogów greckich i rzymskich.

Boreas
Pierwszym z nich jest Boreas, którego imię pochodzi z dwóch polskich słów czyli Góra (G → B) i Bór (też etymologicznie, jak i jego pochodna – „borówka” pochodzi od góry). Nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że nawet angielska Wikipedia o tym mówi!

Nie wierzycie? Proszę bardzo: https://en.wiktionary.org/wiki/%CE%92%C ... ient_Greek

Oczywiście w polskiej cicho sza
bo zaraz będzie usunięcie za brak źródeł :). No bo jak to, grecki bóg ma polskie korzenie? Niedorzeczne!

Boreas jest bogiem północnego wiatru. O ile północny jeszcze ma dla nas sens, to o co chodzi z tym wiatrem? Gdzie góra, gdzie bór, a gdzie wiatr? Otóż w dialektach południowosłowiańskich (tak, tych przy Grecji) las i wiatr są nierozerwalnie złączone. Rozwinę to w innym artykule, dla tych co chcą sobie pogrzebać, to słowo Bór / Las w dialektach południowych brzmi „Szuma”. A jak wiadomo i wiatr i las szumią, więc połączenie widać gołym okiem.

Inne określenie lasu w polskim języku też stało się podstawą imienia innego greckiego boga, ale o tym w innym artykule.

Uranos
Ojciec wszystkich bogów. Bóg bogów. Ojciec Kronosa (ponoć to inny bóg niż Chronos – Czas) i dziadek Zeusa (Dnia). Uranos to ten pierwszy z pierwszych bogów.

Posiłkuję się spostrzeżeniami Viraja:

W dalszej części Kratylusa Platon opisuje też Kronosa i jego ojca Uranosa. Spekulując na temat znaczenia imienia tego ostatniego, pisze: „lecz patrzenie w górę jest słusznie nazwane słowem urania, patrzeniem na rzeczy ponad” Kratylus 396B

Według wyobrażeń religijnych praindoeuropejczyków, których ślady spotykamy w Rygwedzie, w mitach greckich, czy w mitologii Słowian, ponad światem ludzi i ponad chmurami i niebem bogów jest jeszcze górne niebo, najwyższe niebo (kosmos, góra). Tam na szczycie nieba (w kosmosie, na górze) mieszka bóg, który zrodził innych bogów i który NIE jest aktywny. Ten górny bóg to w mitologii greckiej ‘Uranos’. U nas ten sam bóg nazywał się Swarog, więc nie powinno dziwić, że po wedyjsku, sanskrycku czy hindusku niebo to właśnie „Svar” lub „Svarga”.

Nie ma wątpliwości, że pl:górny jest słowem odpowiednio starym, by móc być źródłem dla Uranosa, jest bowiem bardzo podobne do hipotetycznego praindoeuropejskiego „*guer” (znów polskie słowo jest dziwnie najbardziej podobne do hipotetycznego wymyślonego PIE rdzenia).

Jeśli zbadamy greckie dialekty to wychodzi nam to:

joński: uros (wyżyna, góra, łańcuch górski)

dorycki: horos (wyżyna, góra, łańcuch górski)

beocki: Oranos (Uranos – bóg)

eolski: Horanos (Uranos – bóg)

Mam nadzieję, że wątpliwości zniknęły. Co najmniej jedna planeta ma nazwę z polskiego języka. Jest nim oczywiście Uran. Po rzymsku ten sam bóg nazywa się Caelus. Stąd mamy imię: Celina (niebiańska).

Od polskiego słowa góra, pochodzi nie tylko jeszcze el:Oros (Granica – górna granica), ale jeszcze jedno dobrze nam znane greckie słowo, a jest nim Agra/Akra (dokładnie tak samo jak po indyjsku) i oznacza szczyt / wierzchołek. Jeśli dodamy do niego słowo Polis (miasto – tak, pochodzi też od rdzenia Pol czyli Niebo – ale wyjaśnię w innym artykule) to wychodzi Akropolis czyli Miasto na szczycie, po polsku znane jako Akropol. W sensie etymologicznym to „masło maślane”, bo i Akro i Polis pochodzą od tego samego rdzenia Pol, a w ogóle nie są do siebie podobne. Innym przykładem takiego zlepka jest el:Boreios Polos czyli Biegun Północny.

Góry świata

Nie należy zapominać, że połowa łańcuchów górskich ma polskie nazwy (Himalaje wyjaśniam tutaj, Łacińskie wyjaśniam tutaj, germańskich jeszcze nie wyjaśniam, ale też mają słowiański rdzeń :)), a z nich połowa zawiera rdzeń „góra”.

Gorband – Afganistan (http://news.xinhuanet.com/english2010/w ... 308566.htm)
Harrachov ← chowane w górach
Gorce
Karpaty ← Garbaty ← Garby, porównaj Horeb z tego artykułu
Ural ← Hural ← Gural
Germania ← Górmania ← Góra + Manni (Mężczyźni) – tym co się wydaje, że naciągane, to proszę czytać niżej
Góry Harzu ← rdzeń Har
Hrvatska (Chorwacja) ← Górska
Helwetia (Szwajcaria) ← jak chorwacja
Hiperborejczycy (Ludzie północy)
Harnaś ← Nasz z gór
Raczej przypadkowo, ale też Tocharowie zawierają ten rdzeń.

UWAGA! Germanie – w mailach do mnie piszecie, że Germanie to na pewno nie Górmanie i jest to naciągane. Możliwe, nie upieram się. Ale NIE MA INNEJ ETYMOLOGII. Oficjalna mówi, że słowo Germanie pochodzi od celtyckiego „gair” czyli „sąsiad” i tak podaje angielski wikisłownik: https://en.wiktionary.org/wiki/Germanus#Latin. Ale jak zawsze nie podają wszystkiego :). Celtyckie słowo „gair” (tu odnośnik do staroirlandzkiego) oznacza tyle co „krzyczeć”, „być głośnym”, ale i „sąsiad” itd. to słowo jest spokrewnione z irlandzkim słowami „gairden” i „garrai„, walijskim „gardd” i szkockim celtyckim „garradh„. Wszystkie te słowa zostały zaimportowane do irlandzkiego celtyckiego i szkockiego celtyckiego z języków germańskich (najpewniej z angielskiego), a te znów mają to słowo z polskiego. Można dyskutować, którą drogą do łaciny to słowo przyszło, ale nie zmienia to faktu, że każda etymologia prowadzi do języka polskiego/słowiańskiego i do słowa góra, o którym jest ten artykuł. Germanie może oznaczać ludzi z gór, ludzi sąsiadów, ludzi z miast, ludzi z północy, ludzi z ogrodów (z terenów rolniczych jakimi są tereny na północ od Rzymu). Jeśli oczywiście ktoś z czytelników wie coś więcej na ten temat, to zapraszam do dyskusji.

Doły wodne

Skoro omówiliśmy już góry, pora na doliny. Słowo dół zawiera w sobie ten sam rdzeń „pol” oznaczający niebo. I widać to w dużej ilości języków (może nie widać rdzenia pol, tylko widać, że na zmianę oznacza górę lub dół). Często też słowo brzmi pomiędzy polskim góra i dół jak np. gol, godor czy goudal. Celowo pomijam słowiańskie, bo brzmią prawie identycznie jak po polsku. Zobaczcie koniecznie staroegipski, ten którym mówiła Kleopatra!

Ajnuski (Hokkaido): to (jezioro) – to ten język który badał Bronisław Piłsudski (brat Józefa)
Amharski (semicki z Etiopii): Tarara (góra)
Angielski: dale (dolina)
Angielski: valley (dolina)
Angielski: hole (dół)
Arabski (semicki): Taud (góra)
Arabski: hufra (dół)
Aramejski (semicki): Tura (góra)
Armeński: hor (dół)
Awarski (kaukaski): hor (jezioro)
Azerski (turkijski): gol (jezioro)
Baskijski: haran (dolina)
Baszkirski (turkijski): Tał (góra)
Baszkirski (turkijski): kul (jezioro)
Bengalski (hinduski): hrad (jezioro)
Czakma (hinduski): hara (jezioro)
Czuwaski (turkijski): Tu (góra)
Duński: dal (dolina)
Ewe (nigeryjski): To (góra)
Farerski (germański): dalur (dolina)
Hausa (nigeryjski): Dutse (góra)
Hiszpański: valle (dolina)
Islandzki: hola (dół)
Karaczajsko-bałkarski (turkijski): tał (góra)
Kazachski (turkijski): tał (góra)
Kałmucki (turkijskomongolski): uł (góra)
Koptyjski (egipski, ale nie arabski): Tou (góra)
Kumycki (turkijski): tał (góra)
Kurdyjski (perski): gol (jezioro)
Kirgizki (turkijski): tuu (góra)
Kirgizki (turkijski): kol (jezioro)
Jidysz: tol (dolina)
Luksemburski: dall (dolina)
Malayalam (hinduski): talvara (dolina)
Malayalam (hinduski): kuli (dół)
Mongolski: tuu (góra)
Nepalski (hinduski): tala (jezioro)
Niemiecki: Tal (dolina)
Nogajski (turkijski): tał (góra)
Norweski: dal (dolina)
Pendżabski (hinduski): dżil (jezioro)
Perski: goudal (dół)
Perski: dare (dolina)
Południowoałtajski (turkijski): tuu (góra)
Portugalski: vale (dolina)
Somalijski (afroazjatycki): haro (jezioro)
Staroegipski (faraonów): Duł (góra)
Tadźycki (turkijski): kul (jezioro)
Tatarski (turkijski): tuu (góra)
Tatarski (turkijski): kul (jezioro)
Turecki (turkijski): gol (jezioro)
Turkmeński (turkijski): kol (jezioro)
Tuwiński (mongolski): hol (jezioro)
Urdu (hinduski): dżil (jezioro)
Ujgurski (turkijski): kol (jezioro)
Uzbecki (turkijski): kol (jezioro)
Walijski: dol (dolina)
Wietnamski: ho (jezioro)
Węgierski: tó (jezioro)
Wegierski: godor (dół)
Wszystkie łacińskie: valle i podobnie (dolina)
Na szczególną uwagę zasługują tu germańskie: de:Tal, en:dale, no:dal, da:dal. Wszystkie to polski „dół” w prawie nie zniekształconej postaci.

Szukając tych słów całkowicie przypadkiem natrafiłem na dolinę po bengalsku, to „upottoka„. Nie pochodzi to co prawda od góra czy dół, ale chyba nikt nie zaprzeczy, że dolina jest właśnie „u potoka”! A potok, mimo że po węgiersku i w paru innych językach jest tak samo (węgierski patak czytaj: potok), to jest to polskie słowo (pochodzi od słowa toczyć – woda, która stacza się z góry).

Co bardziej spostrzegawczy zauważyli już, że dodałem nowe słowo, a jest nim „jezioro” w dużej ilości języków. Powiązanie z dołem widać od razu, bo jezioro zawsze jest w dole. I często doły wypełnione są wodą. Ale z górą? No to proszę wejść na dowolne wzniesienie koło jeziora i spojrzeć w taflę
co się zobaczy? a no niebo! I dlatego słowo jezioro raz brzmi jak góra, a raz jak dół, ale niezależnie o tego, do którego polskiego słowa jest podobne, to i tak po prostu oznacza niebo. I teraz już wiadomo dlaczego!

więcej: w „Słowianić” nr 7 – Zima 2014 (oraz nr 8 – ciąg dalszy, Wiosna 2015), w sprzedaży w Slovianskim Sklepiku już od 20 grudnia 2014

oraz na blogu: Wspanialarzeczpospolita.pl

https://bialczynski.wordpress.com/2014/ ... rmageddon/
0 x



baba
x 129

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: baba » środa 24 gru 2014, 07:58

Polecam książkę prezentującą mój ulubiony aktualnie nurt. 8-)
Można kupić i chyba też znaleźć ją na Chomiku.

Obrazek

Zwykle chorobę traktujemy jako nieszczęście, pech, skutek przypadku. Walczymy z nią, zażywając lekarstwa czy decydując się na interwencję chirurgiczną.
Christian Fleche, psychoterapeuta, specjalista w zakresie NLP (programowanie neurolingwistyczne), wysuwa tezę, iż choroba istnieje po to, by nas leczyć. Jest ona zdrową biologiczną reakcją na wydarzenie, z którym nie potrafimy poradzić sobie emocjonalnie, i działa na rzecz przetrwania organizmu. Autor proponuje nową metodę, polegającą na odczytywaniu kodu biologicznego choroby, czyli przyczyn psychicznych, emocjonalnych, które ją wywołały. Docierając do nich i rozpoznając je, możemy leczyć ich skutki.
Co więcej, uzmysłowienie sobie istniejących w naszej podświadomości wspomnień i odczuć, które w warunkach konfliktu mogą w naszym życiu lub w życiu naszych potomków dojść do głosu i spowodować chorobę, pozwoli nam podjąć próbę uporania się z nimi - tak by nie dopuścić do powstania choroby. Autor dokładnie omawia tę metodę, poczynając od embriologii i wyjaśnienia związków łączących ciało, mózg, psychikę oraz kanały energetyczne. Wymienia m.in. rodzaje konfliktów, w różny sposób prowadzących do zachorowania, a także konkretne odczucia, które mogą oddziaływać patogennie na poszczególne narządy. Na potwierdzenie swoich tez przytacza wiele przykładów z własnej praktyki terapeutycznej.
Książka ta przełamuje stereotypowe myślenie o chorobie, wskazując, jak dzięki głębokiemu poznaniu samych siebie możemy odzyskać i zachować pełne zdrowie fizyczne i psychiczne.

"Na podstawie prac przedstawionych w niniejszej książce łatwo zrozumieć, ile znaczy bardzo poważne traktowanie "świata emocji", które było zapewne bardzo naturalne w XIX wieku, w epoce romantyzmu. Obecnie świat emocjonalny nietrudno zbanalizować czy wręcz ośmieszyć. "Nie trzeba płakać, emocje nalezy ukrywać, musisz być silny..." - te i inne komunały, głupie, a wręcz zbrodnicze, zabijają tysiące istot ludzkich i kaleczą dzieci na resztę życia.
I tak, można spotkać ludzi zupełnie odciętych od własnych emocji, którzy niczego nie odczuwają. W moim pojęciu, osoby te są w rzeczywistości jedynie pozbawione świadomości swoich uczuć. Mają je, ale o tym nie wiedzą, ponieważ kontakt z nimi lub wyrażanie ich wiązało się z zagrożeniem. W takich przypadkach chorobowych terapia zmierza do odnalezienia wstrząsu pierwotnego i uzyskania przyzwolenia na odczuwanie oraz wyrażanie własnych emocji.
Domagam sie dla każdego prawa do posiadania uczuć, do nawiązania z nimi kontaktu i ich wyrażania. W emocjach tkwi życie, wolność i szczęście. Trzeba je szanować, sprzyjać im, zachęcać ludzi do wyrażania swoich odczuć - w celu profilaktycznym, dla zdrowia fizycznego, psychicznego i zdrowych stosunków z innymi."

Christian Fleche


http://www.era-zdrowia.pl/naturalne-leczenie/utrzymanie-zdrowia/polecamy-ksiazke-twoje-cialo-wie-jak-cie-wyleczyc.html
0 x



Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9759
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 501
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14683 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » środa 24 gru 2014, 08:56

Uwaga!

Na Chomiku to jest przekierowanie do usługi płatnych SMS, Zanim podacie numer swojej komórki proszę przeczytać uważnie to, co jest napisane drobnym drukiem pod spodem.

Inny sposób nabycia może być tańszy.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

baba
x 129

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: baba » środa 24 gru 2014, 10:51

O, sorek i dziękuję za uwagę Blu. 8-)
Faktycznie czasem zdarzają się umowy "wiązane" z różnym naciągactwem Chomikowych userów. Typu umowa - będą przychodzić płatne sms-y. :roll:
Ja wielokrotnie kupowałam na Chomiku płacąc za samego sms-a, bez wchodzenia w żadne dalsze "układy" ale to dość drogo, teraz mam konto i większość plików ściągam za darmo. A jak gdzieś próbują mnie odesłać to szukam innego chomiczka. 8-)
Jeśli gdzieś znajdę takiego z tą książką to go tu zapodam. Tyle że nie bardzo mam czas teraz szukać. ;)
0 x



baba
x 129

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: baba » czwartek 25 gru 2014, 00:28

No niestety, faktycznie nie znalazłam tego na Chomiku, same reklamy i przekierowania (nie wiem za ile bo w takie nigdy nie wchodzę). Widać zbyt nowe to jest, tam za darmo (albo jednego płatnego sms-a) można tylko starocie ściągać. :(
Jeśli kiedyś mi się uda kupić skaner to wrzucę całego pdf-a ale to potrwa, więc na razie ewentualnie w grę wchodzi chyba tylko wersja książkowa. Jak dla mnie ulubiona... starej daty jednak jestem. ;) :D

Obrazek
0 x




Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 31 gru 2014, 00:45

Obrazek Któż z nas nie pragnie wyglądać młodo, a przy tym cieszyć się świetnym zdrowiem? Książka "źródło wiecznej młodości" to odpowiedź na te pragnienia. Najlepszym dowodem na to są wyznania czytelników, którzy praktykując tybetańskie rytuały, osiągnęli zdumiewające efekty. A wystarczyło, by regularnie wykonywali kilka prostych ćwiczeń opisanych w książce. Dla wygody czytelników zawiera ona liczne ilustracje i wskazówki, które pomogą wykonywać poszczególne ćwiczenia w prawidłowy sposób. To pierwsze pełne i licencjonowane wydanie tego światowego bestsellera!

Wstęp
Cała mądrość i wiedza pochodzi z czasów starożytnych i w rzeczywistości nie jest tajemnicą. Nawet kiedy myślisz, że odkryłeś coś nowego i wcześniej nieznanego, prawdopodobnie istniało to już od stuleci. Nie wiedziałeś o tym po prostu dlatego, że nie zadałeś sobie trudu, by to odszukać.
A właściwie dlaczego miałbyś to robić? Po co odwoływać się do mądrości starożytnych mistrzów, jeżeli współczesna nauka i technologia mogą dostarczyć ci wszystko, czego chcesz i potrzebujesz? Zauważyłem, że wielu ludzi myśli w ten sposób, dopóki nie zachorują na jakąś groźną dla życia chorobę. Zmuszeni są wtedy stawić czoło własnej śmiertelności, a więc pojawia się inna perspektywa. Kiedy odkrywają, że nauka i technologia nie oferują żadnego rozwiązania owej kryzysowej sytuacji, z jaką przyszło mi się zmierzyć, ich wartości i priorytety ulegają zmianie. Ludzie ci budzą się do życia. Zaczynają poszukiwać wiedzy, która pomoże im nadać życiu znaczenie i żyć z pełnym zaangażowaniem. Odkrywają radość życia.
Po latach praktyki lekarskiej zauważyłem, że ludzie śmiertelnie chorzy, którzy żyją dłużej, niż wskazywały rokowania, mają trzy szczególne cechy osobowości. Są to:
wola walki, gotowość do tego, by się uczyć i zmieniać, oraz wrażliwość duchowa.
Ostatnio przeczytałem słowa mahatmy, który powiedział, że zdrowe jednostki wyróżniają się trzema cechami' aktywnością, mądrością i poświęceniem. Inaczej mówiąc napisał to, czego odkrycie zajęło mi wiele lat. Gdybym przeczytał te słowa dawno temu, mógłbym wykorzystać ich mądrość, by pomóc wielu ludziom, i zaoszczędziłbym sobie wiele czasu i energii.
W podobny sposób ta książka może zaoszczędzić twój czas i energię. Zawiera ona praktyczne informacje i dużo wiedzy, które możesz wykorzystać, by zacząć proces odmładzania. Może ci ona pomóc uczynić twoje życie zdrowszym i pełniejszym. Kiedy zaczniesz ją czytać oraz stosować w praktyce zawarta, w niej wiedzę, pamiętaj, proszę, o kilku następujących radach.
Po pierwsze, wypełniając podane tu instrukcje, bądź dla siebie wyrozumiały. Jeśli będziesz zbyt wymagający, możesz narazić się na porażkę. Działaj we własnym tempie i stylu. Ciesz się ze swoich postępów, nawet wtedy, gdy czynisz je powoli. Pamiętaj, odmładzanie jest procesem i będzie on zachodził tak długo, jak długo ty będziesz znajdował w nim przyjemność.
Po drugie, zobacz siebie jako osobę, którą chcesz być. Badania wykazały, że chemia ciała zmienia się zależnie od roli, jakie gra aktor. Tak naprawdę wszyscy jesteśmy aktorami na scenie życia, a nasze życie kształtują role, jakie sobie wybierzemy. Aby obsadzić siebie w innej roli, zmień sposób postrzegania samego siebie, a świat również zacznie cię inaczej postrzegać.
Podobnie jak robią to sportowcy i aktorzy, ty też musisz stale próbować, powtarzać i ćwiczyć. Pozwól, by ta książka stała się twoim trenerem. Stosuj się do jej wskazówek nie po to, by uniknąć śmierci, lecz by poprawie jakość swojego życia. Używaj ich, by odnaleźć większą radość życia. A potem bądź mile zaskoczony tym, jak długo żyjesz. Długowieczność nie jest celem, ale jest produktem ubocznym zdrowego, pełnego radości życia.
Na koniec, nigdy nie zapominaj, że źródłem wiecznej młodości jesteś ty sam. Ty dowodzisz. Masz moc uaktywniania mechanizmów życia i śmierci w swoim ciele. Mówię to nie po to, by cię obwiniać, lecz by cię wzmocnić.
Nie czekaj, aż będziesz bliski śmierci, by dopiero wtedy obudzić się do życia. Już teraz zacznij żyć pełnią życia, i natychmiast, nie zwlekając ani chwili, podejmij proces odmładzania.
Pokój z wami! dr med. Bernie S. Siegel

Obrazek

Młodość wydaje się być ograniczonym czasem stanem naszego ciała i duszy, jednak odpowiednie praktyki mogą umożliwić zachowanie młodości na dłużej. W książce "Tajemnice źródła wiecznej młodości" autor w oparciu o zdobyte w swoim życiu doświadczenia oraz spotkania z określonymi osobami prezentuje wskazówki i ćwiczenia, które pozwolą czytelnikowi cieszyć się młodością na dłużej. Ich konsekwentne zastosowanie pozwala każdemu, niezależnie od wieku, cieszyć się młodością i energią, oraz przez długie lata żyć szczęśliwie i radośnie.

Jest to książka dla tych, którzy pragną jak najdłużej zachować młodość, zdrowie, witalność, oraz dla tych, którzy czytali Źródło wiecznej młodości Petera Keldera i chcą dowiedzieć się czegoś więcej na temat cudownej skuteczności tybetańskich rytuałów. W kolejnych rozdziałach, których autorami są pisarze, naukowcy, dziennikarze, czytelnicy znajdą między innymi:

- przypomnienie historii opisanej przez Petera Keldera - o jego spotkaniu z pułkownikiem Bradfordem i tajemnicy pięciu tybetańskich rytuałów;
- relacje ludzi, którzy stosowali pięć rytuałów - i dzięki nim odmłodnieli, odzyskali zdrowie, energię i chęć życia;
- przypomnienie - wraz z dokładnymi wskazówkami, zdjęciami i komentarzami - pięciu tybetańskich rytuałów;
- szczegółowe zalecenia dotyczące właściwego sposobu odżywiania i prawidłowego łączenia produktów żywnościowych;
- wypowiedzi lekarzy na temat zasad działania i skuteczności pięciu rytuałów;
- propozycje ćwiczeń uzupełniających oraz kilka uwag i rad dotyczących jogi, jako sztuki wywodzącej się z tych samych korzeni co pięć rytuałów.
Tajemnice źródła wiecznej młodości to kompendium praktycznej wiedzy, która - konsekwentnie stosowana w codziennym życiu - pozwala każdemu, niezależnie od wieku, cieszyć się dobrym zdrowiem i młodzieńczą energią oraz przez długie lata żyć radośnie i szczęśliwie.

Ze wstępu
Ta książka wprowadzi cię w idee, techniki i wiedzę, które mogą napełnić cię mocą, poprawić stan twojego zdrowia, zwiększyć radość życia i spowodować, że będziesz żyć dłużej. Jednak nawet tego nie zauważysz, pochłonięty radością i pełnią życia.
Często spotykam ludzi, którzy zaczynają żyć pełnią życia dopiero wtedy, gdy doświadczą poważnej choroby i muszą zmierzyć się z własną śmiertelnością. Kiedy do tego dochodzi, przeżywają oni duchowe i fizyczne odrodzenie, tak silne, że może ono poprawić stan ich zdrowia, a nawet całkowicie ich wyleczyć. Wraz z tym procesem odnowy kończy się proces starzenia, a zaczyna się odmładzanie. Nie czekaj, proszę, aż staniesz w obliczu śmierci. Uruchom proces odmładzania już teraz.
Ta książka ma ci w tym właśnie pomóc. Znajdziesz w niej cudowny zestaw prostych ćwiczeń zwanych pięcioma rytuałami. Ponadto otrzymasz mnóstwo związanych z nimi informacji o odżywianiu, oddychaniu, energii głosu i wielu innych sprawach. Przeczytasz o tym, jak doświadczali rozwoju duchowego ludzie stosujący pięć rytuałów. Znajdziesz również rady i spostrzeżenia lekarzy, którzy podzielą się z tobą swoją wiedzą. (...)

Obrazek Meir Schneider urodził się niewidomy, a dziś może prowadzić samochód bez okularów. W książce uczy innowacyjnej metody naturalnego leczenia, dzięki której sam odzyskał wzrok. Wiele technik bazuje na zasadach jogi tybetańskiej, relaksując i przekształcając system widzenia.

http://www.dobreksiazki.pl/b2346-zrodlo ... odosci.htm
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: polecane książki

Nieprzeczytany post autor: janusz » wtorek 06 sty 2015, 22:20

Tadeusz Miller (1912 – 2007) „Trzy tysiące lat państwa polskiego” – fragment. Ku czci! (Bielsk Podlaski 2000).

Przytaczamy tutaj skromny fragment ważnej dla Słowiańszczyzny pracy popularno-naukowej na temat odległych dziejów państwa Wenedów i Chorwatów (Hariów), nie żyjącego już niestety autora z Bielska Podlaskiego – Tadeusza Millera. Czynimy to, ponieważ nie może być tak, żeby postać tak ważna i zasłużona dla Słowiańszczyzny pozostawała wciąż w cieniu, nieznana, nie opisana, nie doceniona. Wydawnictwo Slovianskie Slovo zrobi wszystko, aby tę książkę wydać w najbliższej przyszłości, jako że wciąż, także obecnie, w roku już niemal 2015, świeżością spojrzenia, dalekowzrocznością i odwagą stawianych hipotez i wyciąganych wniosków autor wykracza poza konstatacje oficjalnej nauki. Oczywiście pan Tadeusz Miller, tak jak i ja w mojej pracy rekonstrukcyjnej nad Mitologią Słowian, mógł sobie pozwolić na więcej niż gdyby pisał dzieło ściśle naukowe, mógł polegać częściowo na domysłach i spekulacjach, jednakże nie zmienia to faktu, że korzystał z metod naukowych i włączył w toku pracy badawczej w obszar swego zainteresowania oraz wykorzystał, wszelkie dostępne historyczne źródła. Umówmy się też, że nauka historii w sprawach tak odległych i skąpych w źródła często jest zbiorem podobnych przypuszczeń i konstrukcji dedukcyjnych, które składają się w sumie na jakiś wykoncypowany przez autora obraz przeszłości.

Chcemy w tym szczególnym dniu, 31 grudnia 2014 na 1 stycznia 2015, publikując tutaj na Słowiańskim Blogu skromny fragmencik tej wielkiej i odważnej pracy, nie tylko zachęcić Wydawcę do wydania książki, ale też zmobilizować czytelników do jej zakupu i do zapoznania się z treścią dzieła, która to treść wciąż pozostaje aktualna.

Chciałbym zaznaczyć, że Autor, tak jak zresztą wielu, których prace tutaj są prezentowane, nie miał żadnych powiązań ze środowiskiem Rodzimej Wiary, lecz był przez całe życie patriotą, Polakiem, pasjonatem i odkrywcą Słowiańszczyzny. Tą pracą zasłużył sobie na pomnik i tytuł „Zasłużonego dla Słowiańszczyzny” i na hołd, jaki mu tutaj oddajemy ową cząstkową prezentacją jego dzieła.

Zanim jednak zaprezentujemy wstęp i pierwszy rozdział książki chciałbym oddać głos Winicjuszowi Kossakowskiemu, który w roku 2005 jako jedyny z nas odwiedził Tadeusza Millera i rozmawiał z nim pod koniec jego życia. Niech to wspomnienie spotkania nieco przybliży nam nie tyle postać autora, co wagę tej pracy dla niego samego. Dzisiaj z początkiem roku 2015 jest to ciągle praca wizjonerska i odkrywcza, lecz obecnie w dużym stopniu zweryfikowana pozytywnie przez wyniki naukowe dyscypliny tak twardej i bezwzględnej dla różnych wyssanych z palca teoryjek uznawanych powszechnie za godne miana „naukowych”, jaką jest genetyka genealogiczna.

We wrześniu tego roku rozmawiałem telefonicznie z żoną Tadeusza Millera i uzyskałem zgodę na tę publikację, która odda mu hołd, natomiast z powodu podeszłego wieku nie chciała ona już rozmawiać o wydaniu książkowym jego działa w Wydawnictwie Slovianskie Slovo. Mam jednak nadzieję, że w przyszłości dojdzie do porozumienia między Wydawcą a spadkobiercami po Tadeuszu Millerze.

Czesław Białczyński


Mgr inż. Arch. Tadeusz Miller
TRZY TYSIĄCE LAT PAŃSTWA POLSKIEGO
Bielsk Podlaski 1964 – 2000


Spis treści

Wstęp




































. 7

Rozdział 1 – Słowianie



























..9

Pierwotne siedziby Słowian

























.9

Kolebka i praojczyzna Słowian























10

Słowianie. Pochodzenie nazwy























.11

Weneci – Wężowie





























..12



Rozdział II – Pobliskie plemiona






















.16

Celtowie



































..16

Wallowie – Weleci






























.17

Scytowie



































..19

Germanie



































.19

Bałtowie




































24



Rozdział III – Chorwaci



























..26

Neurowie




































26

Więcicy i Radymicy






























..26

Pochodzenie nazwy Neurów


























27

Nazwy rzek słowiańskich



























..30

Zagadnienie Chorwatów w nauce























.38

Nazwa Chorwatów































39

Rola Chorwatów w wydarzeniach na Bałkanach w VII w.










.42



Rozdział IV – Problem chorwacki






















47

Granice Chorwacji































.47

Granica południowa






























..49

Utrata Siedmiogrodu






























.51

Granica południowo zachodnia

























52

Chorwaci, Pszowianie, Oboryci

























55

Legenda o św. Wacławie i św. Ludmile




















..55

Pszów i Pszowianie































.57

Granica zachodnia (współudział Słowian w wyprawach Germanów)





..62

Chorwaci nad Łabą































63

Dagome Iudex


































68

Szczecin stolicą Polski w X w.

























..69

Granica północna (morska)




























71

Gall Anonim



































.72

Selencja – Sillende
































.77

Rzymskie ślady topograficzne


























.81

Złoto Bałtyku



































82

Granica północna lądowa, wschodnia i południowa wg Dagome Iudex





.88

Granica wschodnia

































89



Rozdział V – We wczesnym średniowieczu


















.91

Wsie służebne


































..91

Zasięg zdobyczy książąt kijowskich























94

Rozległość Chorwacji






























..95

Państwo Samona – Wielka Morawa























..96

„Legendarni” władcy Polski



























..98

Grodowa organizacja obronna


























102

Polesianie. Dregowicze. Dulebowie























103

Ruś. Polska i ziemie wschodnie

























..104

Ekspansja Rusów na ziemie polskie























107

Odzyskanie Grodów Czerwieńskich























.110

Utrata części ziem wschodnich


























.112



Rozdział VI – Wielka droga



























114

Wielka droga wodna Wisła – Dniepr























.114

Łańcuch twierdz strażniczych



























114

Dorzecze Prypeci

































..115

Dorzecze Muchawca
































116



Rozdział VII – Osłabienie państwa
























117

Grody Czerwieńskie, Czerwień, „Premyszl”, Przemyśl, Włodzimierz, Sącisko

..117

Przemyśl






































.126

Włodzimierz




































.128

Walki z Moisławem. Utrata Polesia i Podlasia wschodniego











..131

Powtórne odzyskanie Grodów Czerwieńskich



















.132

Wielkie straty terytorialne






























134

Utrata ziem Podlasia wschodniego

























..136

Wzrost znaczenia i upadek kasztelanii bielskiej


















..139

Rozbicie dzielnicowe

































139


Rozdział VIII – Podlasie































..141

Lachy, „Lechici”



































..141

Pochodzenie nazwy Podlasie





























.142

Położenie geograficzne
































143

Nazwa









































.145



Rozdział IX – Chrześcijaństwo



























.151

Chrześcijaństwo na ziemiach wschodnich






















..151

Chrześcijaństwo w Polsce































155

Granice zasięgu mowy polskiej i jej zanik






















..159



Rozdział X – Nazewnictwo „Onomastyka”





















161

Osadnictwo. Definicje

































..161

Klasyfikacja i krytyka stosowanej klasyfikacji i podziału















164

Nazwy topograficzne i rodowe





























168

Nazwy odojcowskie


































..170

Nazwy miejscowe odmienne






























.171

Nazwy dzierżawcze



































173

Nazwy służebne





































176

Nazwy narodowe (etniczne)































.181

Kraj, Państwo, Obywatelstwo






























..183

Nazwy od miejsca pochodzenia





























.183

Nazwy kulturalne





































184

Nazwy zdrobniałe





































185

Polska, Polanie – nazwy narodowe z X w.
























185



Rozdział XI – Uzupełnienie






























..187

Kościół, obrządek




































..187

Przegląd treści







































.188

Wnioski










































196



Rozdział XII – Nazwy geograficzne


























198

Znaczenie nazw fizjograficznych, plemiennych i miejscowych












..198

Rzeki











































198

Góry i wąwozy






































201

Morza, zatoki, jeziora, wyspy, półwyspy

























201

Plemiona i krainy




































..202

Grody i osiedla






































205



Rozdział XIII – Mały słownik




























..212

Zapomniane słowa




































.212

Imiona, przydomki




































.212

Źródła i literatura





































213


Mapy:

Kolebka i praojczyzna Słowian.
Imperium Wenetów.
Straty terytorialne.
Wybrzeża słowiańskie Wenetów.
„Szlak bursztynowy”.
Wielka arteria wodno – drogowa Bałtyk – Morze Czarne.
Pństwo Samona – Wielka Morawa.
Chorwacja przed X wiekiem.
Państwo Wenetów – Chorwatów.
Wiślanie – Polanie – Sławia – państwo Mieszka I.
Sącisko – Porta – Worota – Czermno.
Wsie służebne na ziemiach wschodnich.
Chrześcijaństwo w państwie Wiślana i Europie wschodniej.
Podziały w chrześcijaństwie.
Chrześcijaństwo w Polsce.


Wstęp
Praca niniejsza powstała w sposób niezamierzony, przez rozszerzenie tematu nie bronionej pracy doktorskiej pt. „Historia Podlasia średniowiecznego”, opracowywanej od 1975 r. na Uniwersytecie Warszawskim w Warszawie, która w międzyczasie rozrosła się z konieczności powiązania historii Podlasia z dziejami sąsiednich krain. I tak, metodą łańcuchową , wkrótce objęła nie tylko ziemie polskie, lecz wykroczyła daleko poza granice obecnej Polski, dając coraz bardziej przejrzysty obraz dziejów Narodu i Państwa Polskiego we wczesnym średniowieczu, w zakresie na jaki pozwalały wiadomości, dostępne źródła i czas. Pisana była bowiem dorywczo w chwilach wolnych od kłopotów i wielu obowiązków, jako jedna z przyjemnostek badawczych pozwalających oderwać się od codzienności, odetchnąć i pójść parę kroków naprzód w nieznane dzieje przeszłości.

Tak oto powstała seria broszur:

„Bielsk Podlaski jakiego nie znamy”.

„Podlasie jakiego nie znamy”,

„Jedna ze stolic Państwa Polskiego Bielsk Podlaski – jakiego nie znamy”.

A jego ukoronowaniem jest niniejsza książka – „3 tysiące lat Państwa Polskiego – jakiego nie znamy”.

Nie mogę też nie wspomnieć w tym miejscu p. Jana Wójtowicza nauczyciela z Bielska, wspomagającego mnie na początku przepisywaniem na maszynie, pierwszej osoby żywo zaciekawionej, której oczekiwania na nowe fakty z dziejów Bielska i okolicy były dla mnie dodatkowym bodźcem i zachętą do poszukiwań i prób wyjaśnienia tajemnic zamierzchłej przeszłości Podlasia.

Historia, to prawda o przeszłości pomagająca budować przyszłość. Zniekształcona staje się przyczyną błędnych poczynań i klęsk społeczeństwa.

Zapoznając się stopniowo z historią doszedłem do wniosku, że dotychczas przedstawiane w piśmiennictwie dzieje Państwa Polskiego nasuwają wiele wątpliwości i pytań, gdyż nie wydaje się możliwe, ażeby np. z chaosu powstało od razu świetnie zorganizowane i silne Państwo Polskie budzące respekt u sąsiadów, a założone jakoby dopiero przez Mieszka I.

Również nie ustalono dotąd, gdzie znajdowała się kolebka i praojczyzna Słowian, na jakie ziemie się rozprzestrzenili i jakie nazwy nosiły główne ich plemiona. Liczne próby odpowiedzi na te pytania, nie trafiają jednak do przekonania czytelnikom.

Pierwsze wiadomości o Słowianach przed początkiem nowej ery podaje Herodot, później po narodzeniu Chrystusa – informatorzy rzymscy: Pomponiusz Mela, Pliniusz Starszy, Tacyt, Ptolemeusz. Dzielą ich na dwa czy trzy odłamy: Wenetów mieszkających na północy, nad Wisłą i Oceanem Sarmackim, południowych Sklawinów i wschodnich Antów. Wspominają też lud nieznanego pochodzenia – Neurów Na północnym wschodzie terytoria słowiańskie sięgały klinem Dźwiny i Bałtyku. Z tych czasów nad morzem, przy ujściu rzeki Windawy przetrwał do XII w. wśród „Bałtów” i Ugrofinów odłam Wenetów odcięty przez przybyszów z jednej strony.

Dotąd nie ustalono ostatecznie kim byli Weneci i Neurowie. Skąd przybyli, jakiego byli pochodzenia ? Co oznacza ich nazwa ? Jaką posługiwali się mową ? Które zamieszkiwali ziemie ? Od kogo rolnicy – Słowianie przejęli nazwę narzędzi do uprawy roli ? Czy mieli własne, czy zapożyczyli obce ?Niepewne jest również przyjmowane dotychczas położenie pierwotnych siedzib Germanów.

Nie mniej niejasności i zapytań nasuwają twierdzenia współczesnych historyków, wobec jakoby milczenia dawnych źródeł pisanych, o niedawnym powstaniu Narodu Polskiego. Tak samo przeszkodę w rozwikłaniu wspomnianych zagadnień stanowi niepewność co do czasu wprowadzenia w Polsce chrześcijaństwa i późniejszych konsekwencji tego wydarzenia.

Ważnym zagadnieniem do rozstrzygnięcia pozostaje ustalenie pochodzenia ludów, które nadały nazwy topograficzne górom, rzekom i osiedlom w środkowej części Europy.

Zamierzeniem niniejszej pracy jest próba przedstawienia czasu zaistnienia, wielkości i znaczenia Państwa Polskiego, oraz rozbudzenia większego zaciekawienia bogatymi dziejami Europy Środkowej przed X wiekiem.

Na treść tej pracy złożyły się wiadomości o ziemiach i ludach zamieszkujących środkową Europę, przekazanych nam w dziełach autorów greckich, rzymskich, arabskich, angielskich, niemieckich, w latopisach ruskich, kronikach polskich, czeskich oraz własne odkrycia i wnioski. Jeżeli znajdzie ona u czytelników chociaż częściowe uznanie i przyczyni się do zmiany niektórych poglądów, a także dotychczasowych przekonań o naszej przeszłości, będzie to dla mnie najwyższą nagrodą.

Pragnę również w tym miejscu wyrazić szacunek i poważanie dla wszystkich autorów, z których dzieł korzystałem, a ich twierdzenia i przypuszczenia uważam za właściwe i słuszne, jak również dla tych z którymi się nie zgodziłem, lecz jednak one wszystkie razem pozwoliły mi jaśniej spojrzeć na zagadnienie i poznać istotę problemu.



Autor

ROZDZIAŁ I – SŁOWIANIE

Pierwotne siedziby Słowian

Według wiadomości pochodzących ze źródeł arabskich z IX w. na południowym wschodzie Polski, od górnego biegu Prutu na zachód, zamieszkiwali Chorwaci.

Nazwa ich, której w etymologii dotąd nie wyjaśniono, od stuleci zaprząta uwagę historyków poszukujących odpowiedzi. Kim byli ? Jakim plemieniem ? Gdzie znajdowały się ich pierwotne siedziby ? Co łączyło ich ze Słowianami zachodnimi ?

Nazwa Chorwaci powtarza się na Bałkanach, nad Adriatykiem, w Czechach, Polsce, po obu stronach Dunaju. Gdzie więc należałoby szukać miejsca jej narodzin ?

By znaleźć odpowiedź na powyższe pytania, trzeba cofnąć się daleko wstecz, do czasów jedności terytorialnej – praojczyzny Słowian. Miejscem jej położenia zajmowali się dziejopisowie różnych narodowości, a m. in. Nestor, W. Kadłubek, J. Długosz.

Według najbardziej znanej teorii praojczyzna Słowian znajdowała się nad średnim Dunajem, w środkowej Europie, częściowo na obszarze Rosji i Ukrainy. Ostatecznie, po stwierdzeniu bliskiego pokrewieństwa mowy słowiańskiej z litewską i germańską, praojczyznę umiejscowiono na północ od Karpat, na przestrzeni od Łaby do Wołgi, Turkiestanu, Morza Bałtyckiego i Czarnego. Powstały kolejne teorie, według których pierwotne siedziby Słowian znajdowały się na wschodzie lub na zachodzie Polesia. Wg J. Kostrzewskiego i L. Kozłowkiego praojczyzna Słowian obejmowała kraje od Łaby po Bug, od Pomorza po Karpaty. Najnowsze badania polskie i radzieckie umiejscawiają ją między Odrą i Dnieprem, lecz ustalenia dotyczące granicy północnej budzą wątpliwości. Badania archeologiczne, antropologiczne, nazewnicze itp. pozwoliły rozszerzyć wiedzę na ten temat, jednak znaczna rozbieżność poglądów świadczy o tym , że zagadnienie to nie zostało jeszcze dostatecznie wyjaśnione. Najstarszymi śladami życia na obszarze Europy są nazwy cieków, jezior, gór, znaleziska archeologiczne.

Nazwy rzek: Bug, Wisła, Odra, na ogół uznano za słowiańskie. I chociaż próbowano, nie wyjaśniono dotąd dokładnie ich pochodzenia i znaczenia, zaś Dniepru, Dniestru, Donu i Dunaju oraz Łaby zaliczono do obcych.

Z tym powierzchownym stanowiskiem nie można się było zgodzić, gdyż nie ulega wątpliwości, że większość wspomnianych rzek, jak również południowych dopływów Dunaju: Raby, Sawy, Drawy, Morawy, zachodnich dopływów Łaby oraz rzek Wezery i Renu, są nazwami słowiańskimi.

Tysiące nazw słowiańskich, chociaż zniekształconych, znajdujemy też w zachodnich Niemczech, nad Renem, w Szwajcarii, północnych Włoszech. Słowiański rodowód mają także takie nazwy plemienne i terytorialne jak: Venetes, Venti, Vindilia (wyspa), występujące nad zatoką Biskajską i w zachodniej Francji. Pisze o tym w swym dziele „Historia Słowian” – E. Bogusławski i przytacza wiele przykładów nazw świadczącej o pierwotnej słowiańskości obszarów dzisiejszych Niemiec.

Nazwy słowiańskie występują również dalej na zachodzie i północy Europy. Do takich należą między innymi Londyn, Belfast, Belford. Ich rodowód związany jest niewątpliwie z najazdami słowiańskimi i germańskimi na Wyspy Brytyjskie.

Pierwotną granicą Słowiańszczyzny na północnym wschodzie była rzeka Berezyna (od słowa brzeg – biereg, zn. brzeżna, biereżna, graniczna), na zachodzie z Celtami – Ren, Rhenus, słow. (H) ren, Hrań, Grań – granica – brzeg – krawędź – urwisko. Są również inne dowody, świadczące o pierwotności Słowian na olbrzymim obszarze niżu europejskiego. Pozwalają one twierdzić, że Słowianie zamieszkiwali w dolinie dorzecza Dunaju, po okresie ostatniego zlodowacenia, zajmując wydłużony obszar nizinny, ciągnący się od źródeł tej rzeki do zachodnich wybrzeży M. Czarnego. Śladem ich bytności na tym obszarze jest tzw. kultura selecka.



Kolebka i praojczyzna Słowian

Zagadnienie praojczyzny Słowian dręczy wiele umysłów i rodzi szereg pytań. Skąd rozprzestrzenili się Słowianie, gdzie była kolebka ich narodów ?

By rozwiązać to zagadnienie, należy cofnąć się o kilkanaście tysięcy lat, do okresu zlodowacenia krakowskiego. W Europie południowej łańcuchy górskie Karpat, Sudetów, a od zachodu – Alp, osłaniały od północy wielką kotlinę naddunajska, stwarzając w okresie cofającego się zlodowacenia cieplejszy mikroklimat i lepsze warunki do życia człowieka. Tą wielką dolinę zamieszkiwali Słowianie, toteż stała się kolebką wszystkich narodów słowiańskich (Mapa I). Tutaj też nastąpił podział Słowian na Wschodnich i zachodnich, narzucony naturalnym przedziałem doliny przez łańcuchy górskie Żelaznej Bramy.

W miarę ocieplania się klimatu, Słowianie znad Istru – dolnego Dunaju, późniejsi Antowie, rozprzestrzenili się na nizinę czarnomorską, zajęli środkowe i wschodnie dorzecze Dniepru. Natomiast Słowianie zachodni przeszli przez przełęcz Dukielską, przełom Łaby i dolinę górnego Dunaju i zajęli dzisiejsze Morawy, Czechy i Bawarię, środkową część niżu europejskiego, od Renu po Berezynę i od Alp po północne brzegi Jutlandii, wchłaniając lub wypierając na północ wędrowną ludność lapońską.

Różnice w mowie Słowian wschodnich i zachodnich ukształtowały się jeszcze w dolinie naddunajskiej, na skutek jej podziału przez góry Żelaznej Bramy, a następnie w czasie wielowiekowej wędrówki na północ i zachód. W chwili zetknięcia się na linii: górny Prót i Dniestr – Teterew i Berezyna, różnice te były już zdecydowanie zaznaczone w postaci mazurzenia Słowian zachodnich i braku tej cechy w mowie Słowian wschodnich.

Później gdy polepszyły się warunki klimatyczne na nizinach środkowoeuropejskich zwiększyła się liczba ludności słowiańskiej, zasiedlającej ziemie po wybrzeża Morza Północnego, Bałtyckiego i Adriatyckiego.



SŁOWIANIE. Pochodzenie nazwy

Przypuszczano do niedawna, że nazwa – Słowianie pochodzi od słów: słowo, swoi, nazwy jeziora lub rzeki, imienia naczelnika, a przyrostek – anie wskazuje na nazwę terenu.

Nazwa ta ma jednak inne pochodzenie i składa się z dwóch słów: Słowiański – łęg – nizina i łacińskiego – venio – przychodzę. Oznacza ludzi przychodzących z nizin S-łę/g/-veni/ ti.

W mowie potocznej uległa ona skróceniu „uproszczeniu” dźwięk -ł- wyrażano dwoma literami – u- stąd – Sueveni.

Również Vibius Sequester w swoim zestawieniu nazw plemion. Mówiąc o Słowianach, dźwięk –ł- wyraża dwoma literami –ue- tak jak ją wymawiają zwykle Polacy, tj. Suevi.

Wniosek powyższy o budowie n. „Słowianie” uwidacznia się też w zestawieniu różnych nazw Słowian i Polaków.

Słę/g/veni/ti. N. słow. – łać. – przybyli z łegów

Słowenie

Słowienie

Słowianie

Słowini

Sławini od imienia Piasta – Sław. Jego poddani to Sławini, a państwo – Sławia.

Źródła rzymskie najpierw nazywały Słowian – od przeszło dwóch tysięcy lat – Venetami, świadcząc tym o ciągłości istnienia narodu i państwa Wenetów. Później, w VI w. źródła greckie zaczęły nazywać Słowian – Sklawenami.

Sclavenoi – niewolnicy – jest to greckie zniekształcenie przezwiskowe nazwy Słowian południowych.



WENECI – Wężowie

Pierwsze wiadomości o polskich plemionach, [co jest niewątpliwie zaskakujące], podaje przed prawie trzema tysiącami lat historyk grecki, piszący o dziejach wojen grecko -–perskich, Herodot z Halikarnasu /Ks. IV 101/. Tymczasem w historiografii toczą się od dawna dyskusje, próbujące ustalić, które z plemion Europy środkowej, wymienionych przez starożytnych historyków, można uznać za słowiańskie Wenetów, Neurów, czy Sarmatów ? Twierdzi się jednocześnie, że we wczesnym średniowieczu obszar Polski zamieszkiwały różne drobne plemiona słowiańskie, przemieszane z wędrownymi grupami ludności germańskiej, oraz mówi się, że Państwo Polskie jakoby stworzył i umocnił dopiero w X w. Mieszko I.

Zwróćmy uwagę, że obecną nazwę – Polska – od X w. poprzedzały jeszcze inne nazwy. Na zachodzie nazywano ją Sławią. Thietmar użył najpierw nazwy – Poleni, Polenia, później – Polonia. Na wschodzie plemiona Ruskie nazywały Polaków – Lachami. Sądzi się również, że w użyciu była nazwa „Lędzice – Lędzianie”, lecz


.Zagadnienie lokalizacji Lędziców (albo Lędzian) wywołuje poważne dyskusje naukowe”
„Pogląd głoszący , że Lędzianie to późniejsi Polanie, kryje wiele niejasności, których nie potrafią obecnie oświetlić ani źródła pisane, ani archeologiczne”.


Pisze Krzysztof Dąbrowski w: „Przymierze z archeologią” s. 112 1964.

Nie należy się temu dziwić, że tę nową , sztucznie stworzoną nazwę trudno powiązać z jakimkolwiek plemieniem.

Litwini i Łotysze nazywają państwo polskie – Lenkas, a Węgrzy – Lengiel. Nie zauważono, że źródłem tej nazwy był naczelny gród – Łęck (Łuck), którego okolicznych mieszkańców nazywano Łęcanami (Nestora – Łuticzi). Z nimi najpierw, idąc ze wschodu, zetknęli się Węgrzy i od nazwy – Łęcanie, zaczęli nazywać ogół plemion polskich i Państwo Polskie.

Nazwa Łęck (Łuck) pochodzi od łęku – zakola rzeki Styru, gdzie został zbudowany. Stąd łęk – lenk – leng w węgierskiej i bałtyckiej nazwie Polski.

Plemiona słowiańskie w średniowieczu i starożytności niewątpliwie nosiły jeszcze inne nazwy. Herodot opisując Scytię, wspomina Neurów, których siedziby umieszcza na północnej stronie górnego Dniestru i pisze, że Neurowie musieli opuścić swoje pierwotne siedziby, z powodu nadmiernego rozmnożenia się Węży w ich dawnej ojczyźnie.

Jak wiemy plemiona słowiańskie przybierały zwykle nazwy od rzek, nad którymi mieszkały. Przykładem takim są Wężowie nazwani od nazwy rzeki – Wąż, obecnej Warty, której współczesna nazwa pochodzi od słowa łacińskiego – verto, obracam, zmieniam. Pozostawili ją kupcy rzymscy wędrujący do Polski po stal, miód, wosk, kadzidło i bursztyn nad morze Bałtyckie. Kształt biegu rzeki ściśle odpowiada jej pierwotnej nazwie, gdyż wije się jak wielki wąż dziewięcioma zakolami, nim wpadnie do Odry.

Nazwa Wężów – Węzów (mazurzenie) Wielkopolan, zapisana w wymowie łacińskiej przez starożytnych historyków: Pliniusza, Ptolemeusza, Tacyta – przybrała formę – VENS w 1 . p. , l.mn. – VENETI, a w ustach Germanów – VENEDI. Nazwa tego plemienia występuje jako składnik wielu nazw na olbrzymim obszarze Europy: od Zatoki Biskajskiej (na zachodzie Francji), do Wysp Brytyjskich po Dźwinę, Berezynę, i od Morza Północnego, Bałtyckiego, po Adriatyckie.

Jeszcze starszym świadectwem dawnego istnienia plemienia Wenetów jest ich nazwa wymieniana około IX w. przed n. Chrystusa przez Homera – Henetoi (Wenetowie).

Już VIII w. przed n. Chrystusa Słowianie – Wallowie (Weleci) i Weneci kolejno opanowywali Wyspy Brytyjskie. Ślady swej bytności pozostawili w postaci nazw: Cornwalia, Walia. Dzisiaj spotykamy tam wiele nazw osiedli ze słowiańską podstawą wal, went, biel np.:

Wasall – Wallów wspólnota

Wales – Wallowie

Welshpool – kałuża Weletów

Wallington – wallijski ród

Wallisgsborough – Wallów miasteczko

Welland – ziemia Weletów

Wentor (w. While) – nie Wenetów

Belfast – bagienna twierdza

Bellingham – dom na bagnach

Belford – bagienny bród

Broadford – szeroki bród (ang.)

O Belgach (Weletach) pisze Cezar w Ks. V. 12.

„Wewnętrzną część Brytanii zamieszkują ludy, które w oparciu o przekazaną u nich tradycję twierdzą, że są tubylcami na wyspie, a w części nadmorskiej te ludy, które dla grabieży i prowadzenia wojny przybyły z Belgii (
.), a po wszczęciu wojny tu pozostały i w dodatku poczęły uprawiać rolę”.

W Ks. II. 4. Cezar potwierdził panowanie Belgów (Weletów) w Brytanii:

„Królem ich (Suesjonów) był, jeszcze za naszych czasów, Dywicjakus
..który poza znaczną częścią tych obszarów dzierżył władzę także nad Brytanią”.

Później Weneci podporządkowali sobie Wallów i poszli dalej na zachód. Zajęli dzisiejszą północną Francję, po rzekę Loarę. Stworzyli potężne imperium rozpostarte od Zatoki Biskajskiej, po Berezynę / Mapa II. Pomimo upływu ponad dwóch tysięcy lat wiele nazw na obszarze Francji zachowało słowiańskie brzmienie i znaczenia np.;

Brenne – bagna między rzekami : Indre i Creuse

Sambre – Sambr (zambr), żubr dopływ Mozy

Brest – Brześć. Twierdza w Bretanii

Orlean – Orlin

Vend, vendresse, Ventoux, Vendome, Vendeuwre, Bellac, Bbelledonne, Bellegrade, (dwa razy) bagienny gród, Belleme, Belley, Belvere, Vandea, Rennes, Lucotecia (luc – łęg, ł. Tego bronić), obronna wyspa, Breda – bród, Lacus Venetus – (Jezioro Weneckie).

Na krańcach swego państwa Weneci zakładali silne twierdze np. Brest na wybrzeżu Oceanu Atlantyckiego w Bretanii, Brescia w północnych Włoszech, czy Brześć nad Bugiem. /Mapa II.

Niezwykle ważnym świadectwem zamieszkania Wenetów w północnej Francji, jeszcze w I. w. p.n.e., jest dokument napisany przez Gajusza Juliusza Cezara p.t. „Commentarii de bello Gallico” tj. – Sprawozdanie z wojny galijskiej. Pisał je jako wódz naczelny wojsk rzymskich, które podbiły Galilę (późniejszą Francję).

Stwierdza w niej, że Weneci zamieszkujący północne obszary Galii od rzeki Loary do Sekwany po wybrzeże Kanału La Manche i Ocean Atlantycki, nazywają siebie w swoim języku Aremoricae (are – przy, more – morze) tzn Pomorzanie. A więc nazwa Pomorzan wbrew twierdzeniom znana była już przed dwoma tysiącami lat. Wybrzeża tej krainy nazywa Cezar weneckimi. Dalej stwierdza że:

„Plemię to cieszy się największym znaczeniem na całym morskim wybrzeżu w tych stronach, ponieważ Wenetowie mają bardzo wiele okrętów, na których zwykli żeglować do Brytanii, a wiedzą i doświadczeniem żeglarskim przewyższają inne plemiona”.



Dzięki żeglarskim i wojskowym umiejętnościom Pomorzanie trwali jeszcze długo w Bretanii pod panowaniem Celtów, a później Rzymian. Nie może być więc mowy o zacofaniu i dzikości plemion słowiańskich w starożytności, tak jak to przedstawiają niektórzy dziejopisowie. Dostarczył mi niedawno Winicjusz Kossakowski bardzo ciekawą broszurkę w której przekazuje oryginalny alfabet, którym posługiwali się Słowianie na przestrzeni dziejów. Alfabet odtworzył na podstawie publikowanych szkiców z wykopalisk na terenie Polski i Niemiec. Napisy na bóstwach, czy broni są wykonane w języku słowiańskim, są czytelne i wiążą się tematycznie z przedmiotami na których zostały wyryte. Dają pewne poglądy na wierzenia i organizację państwową. Napis na mieczu z Giecza – „Oje Krelam”- w staropolskim języku – Ster królom. Na dzirycie z Rozwadowa – „Bug u krelas’ – Bóg u króla. Na kamieniu z Bombergu wmurowanym w fundamenty chrześcijańskiej świątyni budowanej w czasach Mieszka I, jest wyryte bóstwo słowiańskie z napisem runami słowiańskimi „Nsz śwnt sweta Pan ist tam otz rad”. Poza tym logicznie brzmiące napisy na bóstwach odkrytych w Priwlicach w języku zbliżonym do serbo-chorwackiego. Istnieje wiele wykopalisk w muzeach niemieckich i innych, ozdobionych runami z pismem, którego jeszcze nie odczytano. Mam nadzieję, że alfabet odczytany przez pana Kossakowskiego przyczyni się do odszyfrowania napisów słowiańskich. Rozmieszczenie owych wykopalisk na mapie Europy to dowód na rozmieszczenie osadnictwa słowiańskiego. Alfabet Wenetów jest fonograficznym. Składa się z czterdziestu liter. Litery tworzono zarysowując narządy mowy w czasie wypowiadania głosek. Po jednorazowym wytłumaczeniu konstrukcji poszczególnych liter, człowiek przeciętnie zdolny, jest w stanie bezbłędnie zapamiętać cały alfabet.

Należy stwierdzić , że nazwa Weneci, jest zrozumiałą polską nazwą plemienną ludu pierwotnie zamieszkującego Europę środkową, tj. jeszcze przed przybyciem Germanów do Skandynawii. Nazwa jest wymieniona w najstarszych opisach starożytnych ludów Europy.

Obrazek

Mapa autorstwa Tadeusza Millera pochodzi z jego książki


Niniejszy fragment pochodzi z książki Tadeusza Millera „3 tysiące lat Państwa Polskiego – jakiego nie znacie”, wydanej dotychczas jedynie w małym nakładzie siłami własnymi autora w Bielsku Podlaskim, w roku 2000.

https://bialczynski.wordpress.com/2014/12/30/45019/
0 x



ODPOWIEDZ