Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Wiara - czy jest nam potrzebna?

Awatar użytkownika
Fedon
Posty: 150
Rejestracja: czwartek 18 kwie 2013, 07:47
x 9
x 16
Podziękował: 393 razy
Otrzymał podziękowanie: 240 razy
Kontakt:

Re: Wiara - czy jest nam potrzebna?

Nieprzeczytany post autor: Fedon » niedziela 17 sty 2016, 18:21

Wiara – moje dwa ujęcia tematu:
1.Hebrajskie „emuna”, greckie „pistis” i łacińskie „fides” - „wiara”.
Hebrajski rdzeń biblijny (czyli źródło naszego teologicznego ujęcia „wiary”) to: alef – mem – nun, składa się on na słowo amen i znaczy to samo co w łacinie. Tak więc wiara, ujmując rzecz z punktu widzenia etymologii, jest po prostu potwierdzeniem przez człowieka, czyli ludzką, jednostkową świadomość/myśl/rozum istniejącego, obserwowanego i pojmowanego stanu czy porządku rzeczy tj rejestrowalnej rzeczywistości. Słownik grecki Nowego Testamentu (Vocatio) wśród różnych znaczeń pistis wymienia „dowód”, „przekonanie”, „przeświadczenie”. Czyli akceptacja, zgoda i swoisty stan jedności i zgodności między umysłem a rzeczywistością. Łaciński termin fides jest bardziej ograniczony i skoncentrowany na naszym religijnym rozumieniu. Można tu dostrzec pewną ewolucję pojęcia zdążającą w stronę „teologiczną”, co oczywiście jest skutkiem nauki prowadzonej przez Kościoły, która konstruuje na nim swoistą „nadbudowę”, zmieniającą pierwotne znaczenie (głównie po to, aby znaleźć miejsce dla siebie).
Rozumowanie powyższe oparte jest na etymologii.
Oczywiście pamiętam, że są dwa podstawowe ujęcia tego terminu: religijne i psychologiczne. Do sprawdzenia np. w Wikipedii. Nie chce powtarzać tego, co można przeczytać gdzie indziej.

2. Dwa fragmenty Ewangelii:
Mat.17.20 (BG): „Lecz Jezus rzekł do nich: Dla niedowiarstwa waszego; Zaprawdę powiadam wam: Jeźlibyście, mając wiarę jako ziarno gorczyczne, rzekli tej górze: Przenieś się stąd na ono miejsce, tedy się przeniesie, a nic niemożebnego wam nie będzie.”
oraz
Łuk.17.6 (BG): „A Pan rzekł: Jeźlibyście mieli wiarę jako ziarno gorczyczne, a rzeklibyście temu drzewu leśnej figi; Wyrwij się z korzenia, a wsadź się w morzu, usłuchałoby was.”

oraz dwa fragmenty apokryficznej Ewangelii Tomasza:
Tom.48. Rzekł Jezus: ”Jeśli dwaj zawrą pokój między sobą w tym samym domu, to powiedzą górze: „Posuń się” i ona się posunie.”
Tom.106. Rzekł Jezus: „Gdy macie zwyczaj czynić dwoje jednością , staniecie się synami człowieczymi i powiecie: „Góro przesuń się”, ona się przesunie.”

Ale dysponując wiedzą z tej ewangelii możemy pokusić się o określenie czym jest wiara.

Zastosujmy podejście (implikację) matematyczno – logiczną:

jeśli X = Z i Y = Z to z tego wynika, że X = Y

Mat.17.20...Jeźlibyście, mając wiarę jako ziarno gorczyczne,... = X
Mat.17.20...rzekli tej górze: Przenieś się stąd na ono miejsce, tedy się przeniesie... = Tom.48... to powiedzą górze: „Posuń się” i ona się posunie. = Z
Tom.48.
.. Jeśli dwaj zawrą pokój między sobą w tym samym domu.... = Y
czyli:
...Jeślibyście, mając wiarę jako ziarno gorczyczne,... = Jeśli dwaj zawrą pokój między sobą w tym samym domu...
- a porządkując gramatykę, lingwistykę i logikę możemy stwierdzić równoważność i zależność między „posiadaniem wiary” a „zawarciem pokoju między dwoma w tym samym domu”.

I analogicznie z „czynieniem dwoje jednością”

Możemy więc powiedzieć, że wiara to:
a) zawarcie pokoju między między dwoma w tym samym domu.
b) umiejętność czynienia z dwojga – jedności.

a) „Ten sam dom” - to człowiek.
Mat.18.19. Znów (amen) mówię wam, że jeśli dwaj zgodziliby się z was na ziemi co do wszelkich spraw, (co do których) prosiliby, stanie się im u Ojca mego w niebiosach.
Mat.18.20. Gdzie bowiem jest dwóch lub trzech zebranych w moje imię, tam jestem w środku nich. /wg Vocatio/
„Na ziemi” można odnieść do zwykłej, normalnej działalności człowieka zarówno mentalnej jak i fizycznej, która przy podejściu przedstawionym w punkcie 1) tj na początku postu, da efekty w sferze duchowej i decyzyjnej. Inaczej mówiąc; odwracamy Kanta ogonem (Kanta, nie kota, koty zostawiamy w spokoju) tj świat fenomenów (zjawisk i procesów tego świata) oddziałuje na świat noumenów. A jak to możliwe? Odpowiedź kryje się w Mat. 18.20.
Odpowiedź dla wierzących: bo wówczas działa Jezus („tam jestem w środku nich”) czyli Jego boska moc.
Odpowiedź dla niewierzących: bo wówczas uaktywnia się niefizyczna i nierejestrowalna zmysłami moc, działająca na planie archetypu.
Ale o jakich dwojgu tu mowa?
Przyjmijmy, że człowiek składa się z Niższej, Średniej i Wyższej Jaźni. Mówi o tym także Jezus w Mat.18.20. Nasza świadomość to Średnia Jaźń. Operuje ona w znanym nam świecie w znany nam sposób. To co się w nim dzieje jest jakby emanacją ze Świata Wyższego (kantowskie noumeny, platońska jaskinia), w którym operuje nasza Wyższa Jaźń. Aby coś zaszło w naszym świecie, czyli praktycznie mówiąc aby spotkało nas coś dobrego musi to najpierw zaistnieć w Wyższym Świecie. Czyli musimy o to poprosić naszą Wyższą Jaźń (skoro sama nie była na tyle uprzejma, żeby się tego domyśleć). To jest zresztą schemat człowieka modlącego się z wiarą do Boga. No ale nazbyt często nie działa. Dlaczego? Bo nie istnieje możliwość nawiązania kontaktu między Średnią Jaźnią (nasza świadomością) a Wyższą Jaźnią. Tak jak to w praktyce robimy. Jak to rozwiązać? Średnia Jaźń nie ma dostępu do Wyższej, ale ma go Niższa (wg innych terminologii ciało eteryczne albo podświadomość). W zawiązku z tym my (jako średnia jaźń) winniśmy się zwrócić do jaźni niższej (podświadomości) aby ta przekazała nasza prośbę (modlitwę) Jaźni Wyższej (można powiedzieć – Bogu, choć nie jest to tożsame). Przemawiać i rozmawiać z nią tak, jak rozmawia się z małym, kilkuletnim dzieckiem, łagodnie wydając prośby - polecenia (dobrze przy tym, względnie przed albo po rozmowie mocno i głęboko oddychać). Niższa Jaźń chętnie to zrobi. Przecież to także „my”. Jest to metoda na „ praktyczne uruchomienie wiary”.
Oczywiście powyższe ujęcie to prawie czysta Huna. Oparłem się na tym systemie, gdyż po pierwsze jest najbardziej przejrzysty i w miarę skuteczny (alternatywą jest np. teozofia lub transerfing – bardzo praktyczny skądinąd), a po drugie ściśle związany z Biblią (co już nie jest wiedzą powszechną), a więc źródłem łatwo dostępnym. Istnieje pogląd, że przodkowie (a przynajmniej ich część) Polinezyjczyków przybyli z dawnego Izraela, przynosząc ze sobą wiedzę daną przez Boga, która została później zatarta w Torze (Biblii) i dziś nie potrafimy jej tam odnaleźć i właściwie zintepretować. Antropologicznie wprawdzie nie da się tego udowodnić, ale są inne przesłanki. np. kapłani noszą tu nazwę kahunów (strażników tajemnicy), tym samym słowem określa się kapłanów w hebrajskim ST (rdzeniem tego słowa jest KCh – siła, moc). Ta zbieżność nie może być przypadkowa.

b) Wszystkie dualizmy są ze sobą ściśle związane (dobro - zło; białe – czarne; plus – minus). Jeden bez drugiego nie może istnieć. To znany fakt. Łączenie ich ze sobą – jest tu określeniem wiary, czyli pewnej umiejętności, pozwalającej dostrzec prawdziwe oblicze świata/rzeczywistości i je zaakceptować (pierwotne znaczenie „emuna”).
1 x



Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16907
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: Wiara - czy jest nam potrzebna?

Nieprzeczytany post autor: songo70 » niedziela 17 sty 2016, 18:33

..ja tak metodologicznego i naukowego podejścia do tego tematu nie mam,-
ale z powyższego można się na teraz zastanawiać- czy łatwiej jest "przenieść" górę własną wolą,-
czy zawrzeć pokój między dwoma w jednej "izbie" :?:
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
Fedon
Posty: 150
Rejestracja: czwartek 18 kwie 2013, 07:47
x 9
x 16
Podziękował: 393 razy
Otrzymał podziękowanie: 240 razy
Kontakt:

Re: Wiara - czy jest nam potrzebna?

Nieprzeczytany post autor: Fedon » niedziela 17 sty 2016, 19:25

songo70 pisze: (...)
ale z powyższego można się na teraz zastanawiać- czy łatwiej jest "przenieść" górę własną wolą,-
czy zawrzeć pokój między dwoma w jednej "izbie" :?:

No cóż, „po owocach poznacie ich”, a z tym jest raczej problem. Bo góry, jak praktyka wskazuje, są bardzo przywiązane do swoich miejsc i ruszać się nie lubią.
Dlaczego efektywność pierwszego wariantu jest taka, jaka jest? Odpowiedzi poszukałbym u Dostojewskiego, w „Braciach Karamazow” /w tłumaczeniu Aleksandra Wata , PIW Warszawa 1959/

„Osądźcie sami, Grzegorzu Wasiliewiczu, przecież napisane jest w samej historii świętej, że jeżeli macie wiarę choćby na tycie ziarenko i mówicie do góry, żeby zeszła do morza, to zejdzie ona, nie zwlekając, na pierwsze wasze wezwanie. Cóż, Grzegorzu Wasiliewiczu, jeżeli ja jestem niewierzący, a wy jesteście faktycznie tak wierzący, że nawet stale mnie besztacie, to spróbujcie sami powiedzieć owej górze, aby (nie powiem, do morza, bo do morza jest stąd daleko), aby, no, do rzeczki naszej cuchnącej zeszła, do tej, co to za ogrodem naszym płynie, a wówczas zobaczycie w tej samej chwili, że ona nie tylko nie zejdzie, lecz będzie stała na dawnym miejscu jak przedtem, nieporuszona, choćbyście nie wiem jak krzyczeli. A to znaczy, że i wy także nie wierzycie, Grzegorzu Wasiliewiczu, jak należy, ale na innych, za to pomstujecie.”

Wynika z tego bezpośrednio, że nie ma ludzi wierzących, czyli przenoszenie upartej góry mocą swojej woli, opartej na wierze (jakkolwiek pojmowanej) nie przynosi efektu. Bardzo ciekawie tłumaczy to Vadim Zeland w teorii Transerfingu - (w skrócie) mówiąc, że sama wiara jest bezsilna, a na jej miejsce wprowadza pojęcie zamiaru i to zewnętrznego, czyli praktycznie niezależnego od woli człowieka, ale działającego zgodnie z jego życzeniem.


Natomiast drugi wariant, to zarówno Huna jak i praktycznie większa część gnozy, wiedzy ezoterycznej i okultystycznej. Tutaj rysuje się szerokie pola do praktycznych ćwiczeń i poszukiwań, może nie z jakąkolwiek górą (pomyślmy o konsekwencjach, czysto fizycznej natury!), ale z czymś znacznie mniejszym i bardziej poręcznym.
Osobiście pierwszych efektów oczekiwałbym nie w dyslokacji obiektów materialnych (choć to spektakularne, ale po bliższym zastanowieniu nie najważniejsze i mogące generować liczne i kłopotliwe „skutki uboczne”), ale w strukturze zdarzeń (to pojęcie zaczerpnąłem kiedyś u Marka Oramusa albo Snerga – Wiśniewskeigo, nie pamiętam niestety; ujmuje ono istotę zagadnienia). Dlaczego? Moim zdaniem (podkreślam: moim zdaniem) dlatego, że takie efekty nie są na wstępie bojkotowane czyli udaremniane przez nasz umysł, który zawsze podążą utartą koleiną i bardzo nie lubi wszelkich nowości. To fakt znany z psychologii. A zdarzenie (w sensie wydarzenia), nawet dziwne, niewytłumaczalne, jest łatwiejsze do wyjaśnienia, usprawiedliwienia, etc, choć często również ignorowane i niezauważane. Ale efektów takiego wydarzenia możemy doświadczyć na poziomie nieświadomym lub „półświadomym”, to znaczy na przykład tłumacząc sobie (ściślej: umysł nam tłumaczy) zbiegiem okoliczności, szczęśliwym trafem, przypadkiem czy zapomnieniem, nieuwagą. To jest, w jakimś stopniu przynajmniej, do przyjęcia dla umysłu, a co za tym idzie zauważalne i bezpieczne dla świadomości.
0 x



Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16907
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: Wiara - czy jest nam potrzebna?

Nieprzeczytany post autor: songo70 » niedziela 17 sty 2016, 19:40

..ok, trochę wejdę w polemikę w tym temacie, właściwie po pierwsze chciałbym zauważyć,-
czy można pewne teksty np Biblię traktować jako tekst oryginalny pomijając już formę archaiczną i pełną przenośni,-
jaką jest spisana- to jedno,-
druga rzecz jest taka, która właściwie teraz mi przyszła na myśl, iż jeśli tekst o górze zachował w miarę oryginalny sens,-
to może być on b.przewrotny do zrozumienia- otóż, interpretacja 2.0,-
tu nie chodzi o fizyczne przeniesienie góry, ale mimo, że góra ani drgnie- ty nie tracisz swojej wiary :!:
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
Fedon
Posty: 150
Rejestracja: czwartek 18 kwie 2013, 07:47
x 9
x 16
Podziękował: 393 razy
Otrzymał podziękowanie: 240 razy
Kontakt:

Re: Wiara - czy jest nam potrzebna?

Nieprzeczytany post autor: Fedon » niedziela 17 sty 2016, 21:18

czy można pewne teksty np Biblię traktować jako tekst oryginalny pomijając już formę archaiczną i pełną przenośni,-
jaką jest spisana- to jedno,-


Przede wszystkim musimy rozgraniczyć pojęcie Biblii na Stary Testament (hebr.Tora) i Nowy Testament (spisany w grece) Dla uproszczenia pomińmy księgi deuterokanoniczne ze ST oraz pogląd, że niektóre z pism NT były pierwotnie zapisane w języku hebrajskim lub aramejskim – niczego by to zresztą nie wniosło do istoty zagadnienia.
Zacznijmy od ST. Można, ale jest to podyktowane okolicznościami. Można – mam na myśli tzw Biblię Stuttgardzką (Biblia Hebraica Stttgartensia), która jest uznawana za wzorcowy tekst dla wszelkich tłumaczeń i oparty na jedynym istniejącym obowiązującym hebrajskim tekście masoreckim (masoreci – żydowscy kapłani/uczeni, VI – IX wiek n.e), którzy ustalili obowiązujący wzorzec; wszelkie rękopisy, które były z nim niezgodne, zostały zniszczone. Podstawą jest tzw Kodeks Leningradzki z 1008 roku. I to jest uznawane za oryginał.
Można – bo nie mamy alternatywy.
Ale wiadomo, że archeolodzy (i nie tylko) ryją w ziemi, łażą po jaskiniach, grzebią gdzie nie trzeba i znajdują różne ciekawe rzeczy. Na przykład starsze rękopisy różnych fragmentów Tory. Mówi się, że są prawie identyczne, a różnice między nimi i posiadanym od wieków przez naszą kulturę tekstem – nieistotne. Nie jestem w stanie tego zweryfikować. Nie muszę też dodawać, że nie ma szerszego zainteresowani tym tematem, a jakby co – to delikatnie mówiąc – nie będzie on podsycane przez źródła kościelne, w praktyce będące dysponentem większości takich odkryć. Kościół katolicki był zresztą publicznie oskarżany o ukrywanie i blokowanie informacji na temat takich wykopalisk (Qumran).
Tak więc mamy oficjalnie uznawany jeden oryginalny tekst Starego Testamentu, które z założenia muszą być identyczne. Ale jako ciekawostkę podam, że zbadałem trzy wydania jego pierwszej księgi, w tym dwa książkowe, jak to się mówi „poważne”, i tylko w tej jednej księdze znalazłem ponad pięćdziesiąt różnic! Teoretycznie jest to niemożliwe, ale znam więcej takich „niemożliwości”. Nie będę tego komentował, stwierdzam jedynie fakt. Z punktu widzenia treści, nie miały one żadnego znaczenia, ale z innych punktów widzenia, na przykład gematrii i teologicznej tezy o nieomylności Ducha Świętego – już tak.

Z Nowym Testamentem, zakładając, że został spisany w grece, jest sprawa prostsza. Dysponujemy kilkoma tysiącami rękopisów z epoki, są wśród nich niewielkie i praktycznie nieistotne różnice, które jako glossy, są podawane w co poważniejszych i specjalistycznych wydaniach. Natomiast, jeśli by się okazało, że ich (ewentualne) pierwowzory są inne i „nasze” teksty stanowią wtórny materiał, to wówczas tamte, nie mogłyby być określane jako Biblia/Nowy Testament. Jestem przekonany, że wszystkie Kościoły zrobią wszystko, aby do tego nie dopuścić.

druga rzecz jest taka, która właściwie teraz mi przyszła na myśl, iż jeśli tekst o górze zachował w miarę oryginalny sens,-
to może być on b.przewrotny do zrozumienia- otóż, interpretacja 2.0,-
tu nie chodzi o fizyczne przeniesienie góry, ale mimo, że góra ani drgnie- ty nie tracisz swojej wiary


Ale to jest bardzo ściśle religijny, bardzo ortodoksyjny, jednostronny i ograniczony punkt widzenia. Takie podejście – bardzo przekorne zresztą – można zastosować do wszystkiego. I nic z tego nie wynika. Mnie interesuje „techniczne” i praktyczne podejście do Biblii i to, co znajdę w Niej nowego, bo czytanie i powtarzanie wciąż tego samego, w sztucznie ustalony i narzucony sposób, mnie nie interesuje.
A wiary w moim pojęciu – stracić nie mogę. Bo jest ona z jednej strony moim światopoglądem, a z drugiej, potwierdzeniem istniejącego status quo. Jedno i drugie może ulec (i czasem ulega) zmianie, ale muszą po temu zaistnieć odpowiednie przesłanki. A w takim podejściu ich nie znajduję.
0 x



Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16907
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: Wiara - czy jest nam potrzebna?

Nieprzeczytany post autor: songo70 » niedziela 17 sty 2016, 21:41

,,ok, tak tylko wkładam kij w mrowisko, bo albo ktoś tj moja śp babcia,-
czytała i wierzyła w Biblię bez szukania dziury w całym,-
albo można być np badaczem pisma św- czyli świadkiem Jehowy, opcji jest oczywiście o wiele więcej.
Na tym kończę.

Fedon pisze: Mnie interesuje „techniczne” i praktyczne podejście do Biblii i to, co znajdę w Niej nowego, bo czytanie i powtarzanie wciąż tego samego, w sztucznie ustalony i narzucony sposób, mnie nie interesuje.

Rozumiem i pozdrawiam. :)
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Wiara - czy jest nam potrzebna?

Nieprzeczytany post autor: abcd » niedziela 17 sty 2016, 22:47

>Fedon<, powiedz mi, dlaczego skupiasz się tylko na Biblii skoro wiele innych, tzw. "świętych" ksiąg również podaje i może nawet więcej ciekawych informacji odnośnie naszych "bogów", naszej przeszłości?
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
Fedon
Posty: 150
Rejestracja: czwartek 18 kwie 2013, 07:47
x 9
x 16
Podziękował: 393 razy
Otrzymał podziękowanie: 240 razy
Kontakt:

Re: Wiara - czy jest nam potrzebna?

Nieprzeczytany post autor: Fedon » poniedziałek 18 sty 2016, 16:19

abcd pisze:>Fedon<, powiedz mi, dlaczego skupiasz się tylko na Biblii skoro wiele innych, tzw. "świętych" ksiąg również podaje i może nawet więcej ciekawych informacji odnośnie naszych "bogów", naszej przeszłości?

To nie do końca tak. Znam (w sensie czytałem, a niektóre analizowałem) wszystkie Święte Księgi oraz teksty odnośnych epok (ze szczególnym uwzględnieniem hinduizmu, buddyzmu i taoizmu), które były tłumaczone na polski i to zawsze we wszystkich możliwych i dostępnych przekładach (nigdy w miarę możliwości w jednym) plus jeszcze trochę tłumaczeń na rosyjski i angielski. Bhagawat Gitę znam z trzech polskich przekladów i trzech angielskich (które zresztą wszystkie własnoręcznie przepisałem; tradycyjnie: łapa, pióro, zeszyt, łapa, pióro, zeszyt... ) Przestudiowałem dwa tłumaczenia całej Zend Awesty (rosyjskie i angielskie). I.t.d. Trudno więc powiedzieć, że skupiam się tylko na Biblii.
A z wyjątkiem Vaimanika Shastra, która zresztą nie jest uznawana za „świętą”, to nie wiem, gdzie jest porównywalna ilość ciekawych informacji. Masz gdzieś dokładny opis dyslokacji planet Układu Słonecznego?

Ale z drugiej strony, tak rzeczywiście w przybliżeniu (bo nie „tylko”) jest. Powody są dwa. Pierwszy (właściwie będący po części skutkiem, nie przyczyną, ale to trudno rozdzielić i zbyt daleko musiałbym wnikać w przeszłość i osobista historię) – że jako tako poruszam się w starohebrajskim i łacinie (a z koine też sobie jakoś poradzę), a w którymś momencie (dawno już) przekonałem się, że wszystkie tłumaczenia nie oddają tego, co jest zawarte w oryginale. W stopniu niewyobrażalnie wielkim, z czego najczęściej nie zdajemy sobie sprawy. Z bardzo różnych powodów.
Aby użyć adekwatnego (moim zdaniem) porównania, nasuwa mi się piękna fraza z Cortazara „Znał kobiety z książek, wielu książek, zbyt wielu książek.” Ograniczając się do tłumaczeń, jesteś w sytuacji mężczyzny, który przeczytał n – książek o kobietach, o ich urodzie, zachowaniach, anatomii, potrzebach, zwyczajach i co tam jeszcze wymyślisz, ale nigdy z żadną nawet nie rozmawiał, nie wziął za rękę, nie pocałował, nie przytulił itd. I tyle właśnie wiesz ze Świętych Ksiąg” - z tego, co tam napisano. Wiem, że czasem nie ma wyjścia, ale dobrze mieć świadomość powyższego.

Drugi powód jest ważniejszy. Po prostu w Biblii (a ściślej w Starym Testamencie, choć potem także i w Nowym) dostrzegłem zawartą wiedzę, której chyba nikt nie zauważył, dostrzegłem, że Biblia jest diametralnie czymś innym niż to się powszechnie uważa (zarówno z punktu widzenia materialistycznego jaki teologicznego), i to czymś - przynajmniej dla mnie - niezwykle interesującym z bardzo daleko idącymi konsekwencjami. I warto nad tym popracować. Jednak bez znajomości języków jest to niezauważalne. W innych Świętych Księgach nie odkryłem niczego takiego, no i nie znam odnośnych języków, aczkolwiek nie do końca, bo w sanskrycie trochę się orientuję, nie na tyle jednak aby czytać. Poza tym, jak się okazało, jedną z głównych ról grają liczby (niezależnie od wiedzy niesionej przez słowa), ale generalnie nie znalazłem, aby gdzie indziej pełniły rolę nośnika informacji. Skupiłem się więc nad tym, gdzie dało się zauważyć coś ciekawego.
No i każdy też ma swoje ograniczenia i wszystkim zajmować się nie da rady.
0 x



Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: Wiara - czy jest nam potrzebna?

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 18 sty 2016, 21:02

Obrazek Można ją podjąć w każdej chwili, zwłaszcza, że.....

Obrazek.... Cuda , cuda ogłaszają ;)
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Wiara - czy jest nam potrzebna?

Nieprzeczytany post autor: abcd » piątek 22 sty 2016, 00:15

Być może już było, ale co tam ;) :

Białczyński pisze:NTV – Jacek Sokal: Era wiary czy era wiedzy? Fizyka Wszechświata część 4.
19 Styczeń 2016

https://www.youtube.com/watch?v=d_hKt7D8sAk



Wspaniały apel-zachęta do sobotnich medytacji.W jedności siła. Zróbmy coś dla siebie i Matki Ziemi. Bardzo interesująca rozmowa przekazana prostym, zrozumiałym językiem w miłej, serdecznej atmosferze.
Tylko jedna uwaga z mojej strony: widzę tutaj mylenie pojęcia WIARA i RELIGIA, które zostały zrównane oraz dziwne zróżnicowanie pojęcia wiara i wiedza. Wiedza jest tylko wiarą opartą o obserwację własną – wiedza racjonalna, albo opartą o autorytety naukowe i doświadczenie naukowe – wiedza naukowa, albo opartą o księgi objawione – wiedza religijna.

Wiara nie jest religią tylko doświadczalną, obserwowalną i opartą na nauce wiedzą. Taki drobiazg a taka zasadnicza różnica.
Religia to wiara i wiedza oparta na objawionych księgach i dogmatach.
Człowiek nie jest wszechwiedzący, może tylko wierzyć swoim zmysłom i umysłowi, w takim stopniu w jakim umysł jako narzędzie zezwala mu na częściowy kontakt ze Świadomością Nieskończoną. Ten wykład prezentuje zbyt jednostronne materialistyczne podejście, które sprawia wrażenie nadmiernej pychy jednej półkuli mózgu – logicznej, przekonanie o jej wszechwiedzy. Dlaczego jestem pewien, że jest jak mówię?


https://youtu.be/RUtB4zMeyMk



To jednak tylko takie drobne czepialstwo – bardzo podoba mi się cykl o Fizyce Wszechświata, a szczególnie, część 4 o Sercu i o szkodliwości psychofizycznej- mediów takich jak TV.


Fizyka wszechświata, cz 4 – Jacek Sokal – 21.12.2015

https://www.youtube.com/watch?v=dWxM_3aW1R0
https://bialczynski.wordpress.com/2016/ ... more-54736
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

quetzalcoatl888
x 129

Re: Wiara - czy jest nam potrzebna?

Nieprzeczytany post autor: quetzalcoatl888 » sobota 23 sty 2016, 15:13

wiara jest niezbedna do tego aby miec odniesienie do innego swiata poza ten materialistyczno-zluddzeniowy, wiara i wiedza to to samo,
ale ego dodatkowe manipulowane nie pozwala nam tego dostrzec..:) dlatego modlitwa, medytacja sa niezbedne:)

https://www.youtube.com/watch?v=q4eD2lGk4Rw
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Wiara - czy jest nam potrzebna?

Nieprzeczytany post autor: abcd » sobota 23 sty 2016, 18:01

Dlatego modlitwa i medytacja są nam w najmniejszym stopniu potrzebne, bo nas uwsteczniają, a wyzbycie się ich wyzwoli nas z okowów zmanipulowania.
Pozbądź się modlitwy, pozbądź się medytacji, a zykasz czystą wiedzę.
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

quetzalcoatl888
x 129

Re: Wiara - czy jest nam potrzebna?

Nieprzeczytany post autor: quetzalcoatl888 » sobota 23 sty 2016, 18:33

coz jak kto woli:) niestety ten caly swiat opiera sie na ego zludzeniu materi...nie ma innej droogi do poznania i normalnosci jak pozbycie sie ego ale to tylko moj poglad:)
0 x



Wavuka
x 129

Re: Wiara - czy jest nam potrzebna?

Nieprzeczytany post autor: Wavuka » niedziela 09 paź 2016, 06:38

Wracając do tematu.

Wiara - czy jest nam potrzebna?

Zdecydowanie tak. Bo. Wiara tworzy Naszą rzeczywistość i połączona z odpowiednią WIEDZĄ kreuje Naszą przyszłość. A powiedziałabym nawet że ma rolę wiodącą bo najpierw jest wiara w coś a potem przyciągana jest odpowiednia do niej wiedza i pojawiają się możliwości. Ale z największymi nawet możliwościami i wiedzą - bez WIARY w zwycięstwo żadna drużyna ani nawet najsilniejsza armia go nie osiągnie. Przystępując do jakiegokolwiek działania - bez WIARY w jego sukces, żaden człowiek go nie osiągnie. Bez WIARY w Siebie żaden człowiek nie zrealizuje Swojego potencjału.

Więc może dobrze by było przestać w końcu łączyć wiarę z religią i przestać wierzyć we wszystkie jak leci religijno - kościelne bzdury? To nie jest przecież ze sobą tożsame. Wiara nie równa się religia. Religia jest tylko i wyłącznie pewnym nośnikiem pewnej ideologii, która zdaje się nie została nigdy zrealizowana i fruwa sobie swobodnie jako utopia a na ten moment ma również najoględniej mówiąc całkiem sporo przekłamań. Wprowadzonych do niej jak najbardziej świadomie i celowo bo faktycznie Nasza silna wiara może "góry przenosić".

Nasze najgłębsze przekonania, dość często tak aksjomatyczne, że się nad Nimi wcale nie zastanawiamy ani ich w Swojej świadomości nie mamy kreują wszystko to co Nas spotyka w Naszym życiu. Prawo przyciągania. Niestety część z tych aksjomatów odziedziczyliśmy po przodkach i są zapisane w postaci "emocjonalnej" w Naszym kodzie genetycznym. Wraz ze wzrostem Naszej osobistej energii aktywują się jako życiowe problemy i dylematy do rozwiązania. Niestety ale również na szczęście. Bo wystarczy się przez wszelkiego rodzaju zafałszowane nakładki przekopać żeby dotrzeć do tych Naszych właściwych przodków i ich kodów mocy. Mówiąc przekopać mam na myśli rozwiązać. Na co współczesna wiedza już Nam pozwala, Nasi przodkowie nie mieli takich możliwości. Nie jest Naszym zadaniem Ich "powielić" tylko w pewnym sensie "skopiować" robiąc odpowiednie poprawki. 8-)
Spotykamy się ciągle z uprzedzeniami, nienawiścią, okrucieństwem nie do pojęcia, niewiarygodnie absurdalnymi, przeczącymi jakiejkolwiek logice i zdrowemu rozsądkowi czynami i ludzkimi rozpaczliwymi tragediami, dramatami i cierpieniem, które są ich następstwami bo wymagają ich jakiegoś rodzaju "nakazy" religijne w imię jakichś wyobrażonych bogów, którzy wszyscy bez wyjątku bardzo nas "miłują" - oczywiście wręcz niewyobrażalnie dla Nas bardziej niż możemy tego gdziekolwiek od kogokolwiek innego doświadczyć. A My uważając się za cywilizowanych, nowoczesnych i rozsądnych kupujemy te gruszki na wierzbie. Luuudzie no. Przestańmy wreszcie dawać z Siebie robić idiotów bo to wszystko jest tylko polityką i "sztuką sterowania tłumem", która jest przeciwko Nam cynicznie wykorzystywana od stuleci. Jak to mawiała jedna Moja Przyjaciółka: toż to nogi, ręce, gacie i piersi opadają, pal sześć gacie ale tych piersi to naprawdę szkoda.

Jedna kropla prawdziwej ludzkiej miłości jest więcej warta niż wszystkie razem wzięte obiecanki cacanki wszystkich razem wziętych "bogów". Bo prawdziwa miłość jest w Nas i może Nas czynić prawdziwymi bogami. Żadnych innych już wtedy więcej nie potrzebujemy. Więc zamiast gonić za nieosiągalnymi iluzjami uczmy się po prostu to robić. Bo można się tego nauczyć. Używając konkretnej ilustracji - jak naprawdę można się najeść i nasycić Swój głód: czy jednym jabłkiem na czas zjadanym czy nadziejami i wyobrażeniami oddalonej w bliżej nieokreślony i nigdy nie następujący czas wspaniałej uczty z dwudziestu wyszukanych dań? Pewnie w dodatku aż tak "wykwintnych" że nie wiadomo czy by Nam w ogóle smakowały.. :lol:

Edycja na prośbę autorki / blueray21
1 x



Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9737
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 483
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14639 razy

Re: Wiara - czy jest nam potrzebna?

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » niedziela 09 paź 2016, 12:58

Gratulacje @Wavuka, wszystko na ten temat i w małej pigułce.
Faktycznie tylko tych piersi szkoda!
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Awatar użytkownika
Fedon
Posty: 150
Rejestracja: czwartek 18 kwie 2013, 07:47
x 9
x 16
Podziękował: 393 razy
Otrzymał podziękowanie: 240 razy
Kontakt:

Re: Wiara - czy jest nam potrzebna?

Nieprzeczytany post autor: Fedon » niedziela 23 paź 2016, 20:39

Przystępując do jakiegokolwiek działania - bez WIARY w jego sukces, żaden człowiek go nie osiągnie. Bez WIARY w Siebie żaden człowiek nie zrealizuje Swojego potencjału.

A ja mam odwrotnie. Kiedy wierzyłem w sukces podjętych działań, to z reguły go nie było, albo był połowiczny. :mrgreen:
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Wiara - czy jest nam potrzebna?

Nieprzeczytany post autor: abcd » niedziela 23 paź 2016, 23:41

Super >Fedon<. :)
To takie proste, a jednak nie umiałem tego ująć.
Liczy się czystość intencji, bez żadnych, nijakich zabarwień i wówczas idzie niemal ja "z płatka".
Zaczynam rozumieć kaprysy orgonu np. w przypadku ogniwa Joego czy akumulatora orgonowego..
Zaczynam to może nie zbyt właściwe określenie bo świtało mi w łepetynie takie właśnie podejście do zagadnienia ale umiałem tego oficjalnie zwerbalizować. ;) :)
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Wiara - czy jest nam potrzebna?

Nieprzeczytany post autor: abcd » piątek 04 lis 2016, 22:24

polityczek pisze:Pieczyński: Musimy wyjść na ulicę i raz na zawsze oddzielić kościół od Państwa!
03 listopada 2016

Obrazek

Aktor Krzysztof Pieczyński komentuje zamiar ustanowienia przez Episkopat Polski Jezusa Chrystusa królem i panem narodu polskiego!

"16 października we wszystkich kościołach w całej Polsce przeczytano list Konferencji Episkopatu Polski, w którym biskupi oznajmiają, że 19 listopada 2016 roku w Łagiewnikach Chrystus zostanie proklamowany królem i panem narodu polskiego. Akt intronizacji Chrystusa zostanie odczytany następnego dnia we wszystkich kościołach w Polsce. Episkopat Polski dokona więc symbolicznego zamachu stanu, przekształcając nasz kraj w absolutną monarchię niewolniczo-religijną, w której wszyscy obywatele będą mieli swojego pana" - czytamy na blastingnews.pl.

Obrazek
http://polityczek.pl/index.php/uncatego ... od-panstwa
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Wiara - czy jest nam potrzebna?

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 27 gru 2016, 23:06

Daniel Łysek pisze:Najwięksi antyklerykałowie Europy. Przed wojną Czesi robili wszystko, by zlikwidować katolicyzm
26 marca 2016

Obrazek Fragment polskiej ulotki propagandowej z lat 20. XX wieku, przedstawiającej Czechów jako bezbożników, którzy nie uznają żadnych świętości (źródło: domena publiczna).

Niszczenie kościołów, wypędzanie proboszczów, działalność ruchu „Precz od Rzymu”. Wystąpienia antyklerykalne były chlebem powszednim w pierwszej dekadzie istnienia Republiki Czechosłowackiej, a katolicyzm stał się symbolem zniewolenia. Jak do tego doszło?

Już w 1918 roku ucierpiały liczne miejsca kultu – w ten sposób tłumy Czechów spontanicznie uczciły ogłoszenie niepodległości. Euforia z powodu zrzucenia obcego panowania sprawiła, że pozbywano się wszelkich pozostałości przypominających o wielowiekowym zaborze. Kościół katolicki był jedną z nich. Antyklerykalizm w Czechach utrzymał się znacznie dłużej, niż panowanie dynastii Habsburgów.

Wszystko przez katolików


Czesi nigdy nie zapomnieli klęski w bitwie na Białej Górze, którą zadali im w 1620 roku katoliccy Habsburgowie. Starcie zmieniło losy kraju. Czechy spłynęły wówczas krwią: zapanowała brutalna kontrreformacja, siłą nawracano na katolicyzm, protestanci byli zabijani, wielu musiało uciekać z ojczyzny. Przejęto majątki przegranych. Bohemia została podbita.

Obrazek Decydujące starcie między protestanckimi Czechami a koalicją Habsburgów na Białej Górze przesądziło o losie naszych południowych sąsiadów na następne trzysta lat. Na ilustracji „Bitwa na Białej Górze” pędzla Pietera Snayersa (źródło: domena publiczna).

Katoliccy biskupi wspierali Habsburgów i w tym okresie, zapamiętanym przez Czechów jako temna doba i później, aż do rozpadu monarchii austro-węgierskiej. To „połączenie tronu z ołtarzem” odbiło się czkawką po 1918 roku.

Pierwsza fala antyklerykalizmu


Gdy w 1918 roku Czesi celebrowali odzyskanie niepodległości, panowały nastroje wręcz rewolucyjne. W pierwszym odruchu tłum kierował się przeciwko katolickim świątyniom. Na fali emocji dopuszczono się niszczenia kaplic w stolicy i okolicach.

Na praskim rynku głównym celem ataku stał się posąg maryjny. Przywódcą tłumu był František Sauer-Kysela, znajomy Jaroslava Haška, autora „Przygód dobrego wojaka Szwejka”. Zawiązano linę na szyi Marii Dziewicy i – ku uciesze zgromadzonych – obalono kolumnę z posągiem. Sauer-Kysela planował nawet początkowo, żeby kolumna maryjna spadła symbolicznie pod jego nogi.

Obrazek Kiedyś na praskim rynku stał również posąg Matki Boskiej. Czesi uznali, że pomnik przedstawiający Jana Husa w zupełności wystarczy
(autor: Petr Vilgus, lic.: CC BY 2.5).


XVII-wieczny barokowy postument przypominał prażanom o klęsce w bitwie na Białej Górze i jej skutkach. Obok już od czterech lat stał pomnik Jana Husa. I tylko on pozostał.

Tradycja husycka zaczęła zdobywać coraz większe znaczenie. To musiało dodatkowo podniecać antykatolickie nastroje – wszak Jan Hus, czeski reformator religijny, bohater narodowy i twórca nowoczesnego języka czeskiego, został spalony na stosie właśnie przez przedstawicieli Kościoła katolickiego. Na soborze w Konstancji w 1415 roku, gdzie zwabiono go podstępem, skazano go za herezję mimo listu żelaznego od króla Zygmunta Luksemburczyka.

Czesi nie odpuścili wtedy tej sprawy. Przez kolejne dwie dekady prowadzili wojny z rzymskokatolickim Zachodem, aż do momentu, gdy Habsburgowie siłą narzucili swoje panowanie i religię. W chwili powstania niepodległej Czechosłowacji Hus po ponad pięciuset latach odzyskał swoje znaczenie, a dla katolików nad Wełtawą skończyły się spokojne czasy.

W maju 1919 roku nastąpiła kulminacja pierwszej fali antyklerykalizmu. Tłum wdarł się do praskiego kościoła Najświętszej Marii Panny przed Tynem i zaatakował księdza odprawiającego mszę. A nie był to jedyny akt profanacji.

W pierwszych dwóch latach niepodległości Czechosłowacji zdewastowano lub uszkodzono wiele symboli religijnych. Poza kaplicami i przydrożnymi krzyżami największą „popularnością” cieszyły się pomniki św. Jana Nepomucena, które niszczono w dziesiątkach czeskich miejscowości. Popularne „Nepomuki” atakowano między innymi w Pradze, Kladnie, Dobrovicach czy Krušovicach.

Dla katolickich sąsiadów był to pretekst do podsycania antyczeskiej propagandy. Polacy szeroko komentowali na przykład ostrzelanie przez pijanych żołnierzy czeskich przydrożnej figury świętego. Władze II Rzeczypospolitej chciały wykorzystać antyklerykalne ekscesy podczas wytyczania granicy z Czechosłowacją.

Obrazek Posąg św. Jana Nepomucena na Moście Karola w Pradze. To właśnie podobizny tego świętego szczególnie „upodobali” sobie Czesi w pierwszych latach niepodległości (fot. Ludek; lic.: CC BY 3.0).

Katolicyzm wrogiem republiki

Nastroje antyklerykalne w Czechach podsycały organizacje „Wolna myśl” oraz „Precz od Rzymu”. W latach 1910-1921 Kościół katolicki opuściło aż 1,2 miliona Czechów! Ten trend wzmocniło założenie w 1920 roku Kościoła Czechosłowackiego, który później przyjął nazwę
Czechosłowackiego Kościoła Husyckiego.

Określenie katolicyzmu jako wroga republiki – jak napisała Marie-Elisabeth Ducreux – stanowiło jedno z jego założeń. Cieszył się wsparciem państwa i w niedługim czasie pozyskał 800 tysięcy byłych czeskich katolików.
http://ciekawostkihistoryczne.pl/2016/0 ... atolicyzm/

Najwięksi antyklerykałowie Europy. Przed wojną Czesi robili wszystko, by zlikwidować katolicyzm

Nie powinna dziwić deklaracja czeskich wolnomyślicieli i nowego Kościoła z 1920 roku, którą przytoczyła wspomniana historyczka:

Po pięciu wiekach burzliwej historii, kiedy to Rzym zawsze odgrywał rolę destrukcyjną, nasze pokolenie wolnych Czechów musi zrzucić z siebie jarzmo Kościoła katolickiego, które kiedyś nałożono siłą. Skończmy ze słowem «katolicyzm»!


Obrazek Antyklerykalizm w Czechach był na tyle silny, że dla zohydzenia mieszkańcom Śląska Cieszyńskiego strony polskiej wystarczyło umieścić na antypolskiej ulotce księdza
. czeska ulotka propagandowa z lat 20. (źródło: domena publiczna).


Prezydent: jestem za, a nawet przeciw

Przeważająca część czeskich działaczy narodowych była związana ze środowiskami protestanckimi lub antyklerykalnymi. To oni doprowadzili do tego, że na Hradczanach przestała powiewać austro-węgierska flaga.

W niepodległym państwie, jako autorzy zwycięstwa, narzucili swoją narrację. Żaden katolik nie został zaproszony do podpisania deklaracji niepodległości, mimo że większość społeczeństwa wciąż była tego wyznania.

Obrazek Artykuł powstał między innymi w oparciu o książkę Davida Václavíka pod tytułem „Náboženství a moderní česká společnost” (Praga 2010).

Dla prezydenta Tomáša Masaryka, zwanego ojcem niepodległej Czechosłowacji, to Jan Hus – a nie św. Jan Nepomucen, jak uważały środowiska katolickie – stał na czele czeskiego panteonu narodowego. Uwielbiany „filozof na tronie” nie krył się ze swoimi sympatiami, ale stał ponad podziałami. Co innego jednak jego otoczenie, które otwarcie manifestowało swoją antykatolicką postawę.

Kolejne burzliwe wydarzenia miały miejsce w 1925 roku, kiedy świętowano rocznicę śmierci Husa. W masowych obchodach uczestniczyli czołowi czechosłowaccy politycy, a dzień ten uznano za święto narodowe. Doszło też do konfiskat kościołów, w wielu miejscowościach wypędzono proboszczów z parafii.

Obrazek Spalenie Jana Husa na soborze w Konstancji. To w tym momencie Kościół katolicki na zawsze zrobił sobie z Czechów wrogów
(źródło: domena publiczna).


Co w zamian?

Czesi odrzucili katolicyzm nie bez powodu, ale efekty trudno ocenić jednoznacznie pozytywnie. Oprócz katolickiej ludności i duchowieństwa, ucierpiały zabytki czeskiej architektury. Po II wojnie światowej komunistom łatwiej było też narzucić nad Wełtawą swoją ideologię.

Parlament czeski ustanowił rok 2015 rokiem Jana Husa, okrągłe sześćset lat po jego spaleniu. Husytyzm jest ważną częścią czeskiej tożsamości, w wymiarze religijnym nie utrzymał jednak swojej pozycji. Kościół katolicki również się nie odrodził. Obecnie Czesi stanowią jedno z najbardziej ateistycznych społeczeństw na świecie.

Bibliografia:



1. Cywiński B., Ogniem próbowane. Z dziejów najnowszych Kościoła katolickiego w Europie Środkowo-Wschodniej, t. 1, Warszawa 1993.
2. Ducreux M., Tożsamość Czechów – pomiędzy katolicyzmem a protestantyzmem, w: Historia Europy Środkowo-Wschodniej, t. 2, red. Jerzy Kłoczowski, Lublin 2000.
3. Halas F., Sekularizace v Evropě a vztah mezi náboženstvím a společností v první československé republice, w: Společnost v přerodu. Češi ve 20. století, red. V. Doubek, Praga 2000.
4. Małysz B., Czeski ateizm na tle polskiej religijności – przesłanki historyczne, w: Religijność. Wymiar prywatny i publiczny, red. W. Szymborski, P. Nowakowski, Kraków 2007.
5. Paces C., Prague Panoramas. National memory and sacred place in the twentieth century, Pittsburgh 2009.
6. Rychlík J., Češi a Slováci ve 20. století. Česko-slovenské vztahy 1914–1945, Bratysława 1997.
7. Tomaszewski J., Czechy i Słowacja, Warszawa 2006.
8. Trapl M., Náboženství a politika, w: Společnost v přerodu. Češi ve 20. století, red. V. Doubek, Praga 2000.
9. Václavík D., Náboženství a moderní česká společnost, Praga 2010.
10. Zenderowski R., Religia a tożsamość narodowa i nacjonalizm w Europie Środkowo-Wschodniej. Między etnicyzacją religii a sakralizacją etnosu (narodu), Wrocław 2011.


http://ciekawostkihistoryczne.pl/2016/0 ... olicyzm/2/
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: Wiara - czy jest nam potrzebna?

Nieprzeczytany post autor: abcd » piątek 30 gru 2016, 19:04

Obrazek
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Frodo1988
Posty: 5
Rejestracja: czwartek 05 sty 2017, 09:38
Otrzymał podziękowanie: 2 razy

Re: Wiara - czy jest nam potrzebna?

Nieprzeczytany post autor: Frodo1988 » czwartek 05 sty 2017, 09:45

Wierzysz, że oddychasz powietrzem ale go nie widać? Tak samo jest z Bogiem. Wiara polega na tym, że wiesz i masz pewność że Bóg jest chociaż go nie widać (chyba,że w sakraamentach).
0 x


www.adaso.pl

Wavuka
x 129

Re: Wiara - czy jest nam potrzebna?

Nieprzeczytany post autor: Wavuka » czwartek 20 kwie 2017, 17:27

Sorek za tą chwilową "nadaktywność". ;)
Mam silne odczucie, że lada moment w ten czy inny sposób zniknę z Waszej przestrzeni lub rzeczywistości i stąd też czuję silną potrzebę dopowiedzenia/odpowiedzenia tam gdzie i czego nie dopowiedziałam. I tak wszystkiego się nie da. 8-)

Fedon pisze:
Przystępując do jakiegokolwiek działania - bez WIARY w jego sukces, żaden człowiek go nie osiągnie. Bez WIARY w Siebie żaden człowiek nie zrealizuje Swojego potencjału.

A ja mam odwrotnie. Kiedy wierzyłem w sukces podjętych działań, to z reguły go nie było, albo był połowiczny. :mrgreen:

Czy potrzebowałeś tego "sukcesu" Fedon? Tzn czy "wierzyłeś" w sukces czegoś na czym Ci bardzo "zależało", żeby się stało? Bo pragnienie lub potrzeba odniesienia sukcesu to niezupełnie to samo co wiara. Wiara bliższa jest przekonaniu pozbawionemu wątpliwości albo pewności na granicy "absolutnie nie widzę innych opcji". 8-)
1 x



Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Wiara - czy jest nam potrzebna?

Nieprzeczytany post autor: chanell » czwartek 20 kwie 2017, 19:29

Wavuka pisze

Sorek za tą chwilową "nadaktywność". ;)
Mam silne odczucie, że lada moment w ten czy inny sposób zniknę z Waszej przestrzeni lub rzeczywistości i stąd też czuję silną potrzebę dopowiedzenia/odpowiedzenia tam gdzie i czego nie dopowiedziałam. I tak wszystkiego się nie da. 8-)


najwazniejsze że jesteś teraz aktywna i niech tak pozostanie :) Wczoraj własnie zastanawiałam się nad tą twoją "nadaktywnością " no i wywołałam cię myslami do tablicy :D

ps.Jedank wiara jest nam potrzebna żeby odnieść sukces
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: Proroctwa

Nieprzeczytany post autor: chanell » niedziela 14 maja 2017, 12:28

pawelz pisze:

To są słowa Pana Jezusa skierowane do polskiego katolika. Pan Jezus podał warunki tego aby bomba atomowa na Warszawę nie spadła m.in. procesja pokutna która ma odbyć się do końca października 2017.


Dlaczego tylko do Polskiego ? Jaki Bóg stawia warunki ? Po za tym nasze ciało ,o które musimy dbać ,jest tylko "skafandrem " dla duszy ,która jest wieczna .Żyjemy tu po to by się doskonalić ,umieramy by wrócić do domu . Więc w czym problem ?
Widać boisz się śmierci ,pewnie masz coś na sumieniu ;)

edit:

ps: Objawienia Fatimskie to obserwacja UFO
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13132
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 679
Podziękował: 30186 razy
Otrzymał podziękowanie: 19674 razy

Re: Proroctwa

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » niedziela 14 maja 2017, 13:30

Aby uratować Warszawę potrzebne są modlitwy i ekspiacje. Za grzechy tego miasta, za grzechy wszystkich w tym księży i biskupów, w tym zwłaszcza wynagradzanie za satanizm jaki jest w tym mieście. Satanizm praktykowany także przez pasterzy

A Wrocław, Poznań, Białystok już nie?
Co to za głupoty?
Ekspaiacjuj się sam w ciszy pokoju.
''Pasterze'' będą wisieć, kwestia czasu.
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

ODPOWIEDZ