Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

Czy religia jest nam potrzebna

Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16907
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: songo70 » wtorek 15 gru 2015, 20:00

Obrazek
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: chanell » wtorek 15 gru 2015, 20:26

ha ha ha ha ,jeszcze zapomniała dodać " wasza emulsjo " lub " emisjo " :D


https://www.youtube.com/watch?v=ZeLbgdVw57E
1 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

KRZYSZTOF PIECZYŃSKI - POLSKA LAICKA

Nieprzeczytany post autor: chanell » czwartek 11 sie 2016, 20:09

KRZYSZTOF PIECZYŃSKI - POLSKA LAICKA

Z bloga Krzysztofa Pieczyńskiego......

Powierzchowna wiara wystarczy kościołowi. Macie się bać, słuchać i płacić. Tak było w Polsce przez tysiąc lat i kościół nie może uznać perspektywy, że to może się zmienić. Nienawidzi prawdziwej wiary, (Katarzy zwani Czystymi i Templariusze pomordowani), tak samo jak prawdy o sobie. Setki sfałszowanych dokumentów ustanawiających władzę i bezkarność papiestwa.
Chrońcie wrażliwość, gdyż przez nią można wejść w głębię swojej świadomości. Wrażliwość jest powodem bólu często nie do wytrzymania, ale jeśli odetniecie się od wrażliwości nie poznacie głębi tego co się w was kryje. Będziecie zwykłymi ludźmi. Gdy wytrzymacie ból i ochronicie wrażliwość dotrzecie do głębi w świadomości, w której kryją się konkretne siły, moce i inteligencje. Nagrodą będzie otwarcie drogi, która zamieni was w ludzi niezwykłych. O tym rozmawiam na spotkaniach autorskich od piętnastu lat i o tym chcę mówić dalej. Chcę powiedzieć, że jest w człowieku wielka siła, piękno i geniusz, które czekają na odkrycie. Ta droga wymaga determinacji i odwagi. Nic nie ma za darmo. Kościół okrada nas z siły duchowej. Chcę udowodnić, że każdy z nas ma klucze do siebie samego. Do wielkiej tajemnicy, której Twórca przewrotnie nie ukrył w siódmym niebie lecz w człowieku. Będę mówił i inspirował dopóki będę słyszał, że to jest potrzebne. Tak długo, aż odzyskamy wolność duchową, bez której żadna inna wolność nie istnieje. Dusza narodu polskiego musi się obudzić. Aby to się mogło stać musi zbudzić się z katolickiego koszmaru trzydzieści siedem milionów ludzi w kraju. Otwieram tę stronę abyśmy mogli rozmawiać i wzrastać w siłę. Chcę też, żebyśmy się spotykali, opowiem wtedy więcej o tych kluczach, które ma człowiek w sobie. Od was moi drodzy zależy do ilu ludzi dotrą te słowa. Od was zależy czy zdołamy się stać JEDNOŚCIĄ, milionami, które jednym głosem powiedzą Polska Laicka. Jesteśmy właścicielami tego kraju, jesteśmy silni i stanowimy o sobie. W sprawie Boga nie potrzebujemy pośredników ani polityków sprzedających Polskę Watykanowi. Moment w którym się znaleźliśmy jest ważny nie tylko dla nas. Jeżeli uwolnimy się od zniewolenia religijnego przykład popłynie w świat i doda odwagi innym. Ludzkość uwolni się od zorganizowanych religii by poznać swój prawdziwy potencjał. Albo przeoczymy ten moment gdyż gen niewolnika sprawia, że ciemiężyciela nazywamy dobroczyńcą. Wolność od kościołów to początek walki o wolną ludzkość. Po religii są banki i korporacje, wiedza jednostek służąca manipulacji narodami. Jedyną szansą jaką widzę dla naszej cywilizacji jest odbudowanie relacji każdego człowieka ze źródłem jego własnej genialności. Bez tego zawsze będziemy niewolnikami tych „mądrzejszych”. Tak było od zarania dziejów. Nikt nigdy nie docenił człowieka, który był szczery a zawsze go wykorzystywał. Moje logo w sposób symboliczny przedstawia zaślubiny człowieka z jego własnym źródłem geniuszu. Kosmyk włosów wokół pierścienia jest luźny, gdyż te zaślubiny dotyczą istot wolnych, nie ogarniętych żądzą władzy nad światem.


http://www.krzysztofpieczynski.com.pl/p ... iecej.html

Piękne słowa panie Krzysztofie ,oby się spełniły
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
chanell
Administrator
Posty: 7741
Rejestracja: niedziela 18 lis 2012, 10:02
Lokalizacja: Kraków
x 1419
x 406
Podziękował: 14175 razy
Otrzymał podziękowanie: 13801 razy

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: chanell » wtorek 27 wrz 2016, 21:47

Chcieli wypisać się z Kościoła. Ksiądz wezwał policję

Obrazek

Wielką awanturą zakończyła się w poniedziałek próba złożenia wniosku o apostazję (wypisanie z Kościoła) przez dwójkę wrocławian. Gdy ksiądz z kościoła pod wezwaniem św. Michała Archanioła przy ul. Prusa dowiedział się, że dwójka parafian chce wypisać się z Kościoła, wezwał policję. Ta uznała, że ksiądz sam zasłużył na mandat.

Pani Paulina wspólnie z bratem udali się w poniedziałkowe popołudnie do parafii rzymskokatolickiej św. Michała Archanioła przy ul. B. Prusa 78, by złożyć wniosek o apostazję, czyli porzucenie wiary religijnej. - Nie jesteśmy osobami wierzącymi, nie podoba nam się instytucja Kościoła w Polsce. Dlatego podjęliśmy świadomą decyzję o odejściu - mówi pani Paulina. Oboje nie chcą, byśmy publikowali ich nazwiska, gdyż po poniedziałkowych wydarzeniach wolą być ostrożni. - Nie wiemy, do czego jeszcze zdolny jest ten ksiądz, więc lepiej, jeśli pozostaniemy anonimowi - tłumaczą swoją decyzję.
W ostatnich miesiącach polski episkopat wydał dekret upraszczający procedurę wystąpienia z Kościoła. Nie trzeba już mieć do tego dwóch świadków. Teraz do formalnego wystąpienia konieczne jest tylko oświadczenie woli złożone pisemnie w obecności proboszcza swojego miejsca zamieszkania. Trzeba też przynieść świadectwo chrztu, jeśli zostało się ochrzczonym w innej parafii. Ale uproszczona procedura apostazji we wrocławskiej parafii nie przebiegła tak, jak powinna. Ku zaskoczeniu rodzeństwa, po przyjściu do parafii ruszyła lawina problemów, których nikt nie mógł przewidzieć. - Proboszcz obejrzał dokumenty, stwierdził, że
go nie ma i wyszedł - podkreśla pani Paulina. - Następnie inny ksiądz poinformował nas, że proboszcz może się z nami spotkać we wtorek po południu - kontynuuje. Pan Dawid wraz z siostrą nie chcieli zgodzić się na takie traktowanie i spokojnie odpowiedzieli, że dopóki nie otrzymają podpisu potwierdzającego, że ich wniosek został przyjęty, nie opuszczą parafii. - Ksiądz stwierdził wówczas, że się awanturujemy i wezwał policję. Dodatkowo miał za złe, że nagrywam całe zajście - mówi wzburzony pan Dawid.

Gdy na miejscu pojawiła się policja, funkcjonariusze wysłuchali obu stron i pouczyli księdza, że jeśli jeszcze raz bezpodstawnie wezwie policję, otrzyma mandat. Dodatkowo, kapłan w trakcie pobytu policjantów w parafii cały czas wychodził z pokoju - do momentu, gdy policjanci zwrócili uwagę, że ma obowiązek pozostać na miejscu. Sprawa - w asyście policji - zakończyła się tym, że ksiądz podpisał wniosek o apostazję i potwierdził jego przyjęcie. Nie obyło się jednak bez „negocjacji” z jego strony: - Zaproponował, że podpisze nam wniosek, jeśli oświadczymy, że o całym zdarzeniu nie poinformujemy prasy - wyjaśnia pan Dawid.

Pani Paulina była zszokowana zachowaniem księży. - Mąż składał taki wniosek w innym kościele i wszystko przebiegło bez problemu. Po kilku minutach wyszedł z zatwierdzonym pismem - wyjaśnia. Proboszcz z kościoła przy Prusa nie chciał z nami rozmawiać. Trzasnął drzwiami parafii tuż po opuszczeniu jej przez panią Paulinę. Dlaczego z teoretycznie prostej procedury wyniknął tak duży problem? - W moim odczuciu księża w Polsce nie znają swoich obowiązków i nie zdają sobie sprawy lub nie chcą zaakceptować, że każdy może zrezygnować z przynależności do Kościoła, a oni muszą taki wniosek przyjąć - kończy pan Dawid.

Co oznacza i czym skutkuje apostazja?

Apostazja jest rozumiana jako świadome i dobrowolne porzucenie wiary i wyrzeczenie się kontaktu z Kościołem. Porzucenie religii jest jednym z praw człowieka, chronionym przez Kartę praw podstawowych. Apostata zrywa łączność z Kościołem, tracąc przy tym prawa i obowiązki wynikające z przynależności do niego. Może on jednak zawsze wrócić do Kościoła, gdyż sakrament chrztu jest nieusuwalny.



Czytaj więcej: http://www.gazetawroclawska.pl/wiadomos ... ,10674454/
0 x


Lubię śpiewać, lubię tańczyć,lubię zapach pomarańczy...........

Awatar użytkownika
grzegorzadam
Moderator
Posty: 13132
Rejestracja: czwartek 26 cze 2014, 17:02
x 108
x 679
Podziękował: 30186 razy
Otrzymał podziękowanie: 19674 razy

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: grzegorzadam » środa 28 wrz 2016, 00:42

Obrazek
0 x


życie ma tylko dożywotnią gwarancję, przeżyj je ciekawie,
jak nie może być mądrze, niech chociaż będzie wesoło :D

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 08 lis 2016, 09:51

Obrazek
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 08 lis 2016, 12:05

Obrazek
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 08 lis 2016, 18:25

Obrazek
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: janusz » piątek 11 lis 2016, 19:24

Najważniejszą rolę dla Chińczyków, jak i pozostałych ludów Dalekiego Wschodu, odgrywał zawsze kult przodków.

W spotykanych w różnych książkach i atlasach mapach pokazujących geograficzne rozmieszczenie religii jest kilka regionów, które nastręczają trudności jeśli chodzi o klasyfikację. Nasza pozytywistyczna mentalność, nakazująca nam wszystko dokładnie opisać, prowadzi w tym wypadku do karygodnych błędów. Tereny puszczy amazońskiej klasyfikowane są jako „animizm”, podczas gdy nie istnieje żaden zorganizowany system wierzeniowy o takiej nazwie i jednolitych założeniach które objęte tym terminem ludy podzielałyby. Podobnie błędem jest rozciąganie na ludy syberyjskie religii „szamanizm”. Szamanizm jest zespołem pewnych praktyk, a nie żadnym zorganizowanym systemem wierzeń.

Innym regionem sprawiającym problemy jeśli chodzi o klasyfikację są Chiny. Najludniejszy kraj świata dosyć często zakreślany jest kolorem przypisanym buddyzmowi. Jest to skrajnie niepoprawne, gdyż bierze za punkt wyjścia jedynie niewielki wycinek rzeczywistości. Podobnym błędem jest także spotykane tu i ówdzie zakreślanie Chin kolorkiem wyjaśnionym w legendzie jak „konfucjanizm” czy „taoizm”. Najlepszym wyjściem – na szczęście również stosowanym w publikacjach – jest po prostu użycie sformułowania „religie chińskie”. Z racji różnorodności kultów i prądów teologicznych nie jesteśmy w stanie ująć tego w jakieś ścisłe ramy i nadać temu jedną nazwę – w podobną pułapkę wpadniemy zresztą próbując ująć całościowo jako jednolity system wierzenia dawnych Egipcjan, Greków czy Celtów.

Dosyć często określa się Chiny przejętym od samych Chińczyków terminem „kraj trzech szkół”. Tymi „szkołami” są konfucjanizm, taoizm i buddyzm. Z tym, że niekoniecznie traktowane są one jako religia sensu stricte, powszechnie natomiast jako filozofia, system etyczny czy zbiór reguł którymi warto kierować się w życiu. Mieszkańcy Państwa Środka nie podchodzą przy tym do tematu zbyt rygorystycznie, stąd najczęściej mamy do czynienia z synkretyzmem łączącym wybrane elementy buddyzmu z taoizmem czy konfucjanizmem.

Najważniejszą rolę dla Chińczyków, jak i pozostałych ludów Dalekiego Wschodu, odgrywał zawsze kult przodków. Na specjalnych domowych ołtarzykach i cmentarzach pali się kadzidła i składa ofiary przed niewielkimi tabliczkami, w których mieszkać ma dusza zmarłego krewnego. Bardzo często do tego ogranicza się dla przeciętnego Chińczyka kult religijny, wiara w jakieś konkretne bóstwa nie jest aż tak rozpowszechniona, zresztą w przeciągu wieków ulegała bardzo daleko idącym przeobrażeniom.

Pierwotne wierzenia chińskie, nazywane dziś zazwyczaj „mitologią chińską”, miały swoje korzenie jeszcze w epoce paleolitu. Zapełniały je potężne i straszliwe bóstwa, przedstawiane zazwyczaj w postaci odrażających potworów, takie jak Fuxi czy Shennong. Dziś są one nie mniej martwe niż bóstwa starożytnych Sumerów, bowiem na przełomie dynastii Shang i Zhou (I tys. p.n.e.) zaczęły one zanikać na rzecz jednego, uniwersalnego kultu Niebios (天, Tian). Jednoczące się Chiny potrzebowały jednej, spajającej jej religii. Doskonale rozumieli to konfucjaniści, którzy ostatecznie wyrugowali dawne wierzenia. W ideologii konfucjańskiej poza kultem przodków akceptowalny był jedynie właśnie kult Niebios, będący gwarantem władzy cesarza i ładu społecznego. Dzisiejsze kulty rozmaitych bogów, zazwyczaj nie do końca słusznie określane mianem „chińskiej religii ludowej” to już trzeci etap rozwoju chińskich wierzeń. Związany jest on z narodzinami religijnej odmiany taoizmu i przybyciem buddyzmu do Chin, przypadającymi na pierwsze wieki naszej ery. Warto zwrócić uwagę, iż te nieraz bardzo bogate panteony bóstw ludowych nie mają czysto chińskich korzeni. Są to przeniesione do Państwa Środka kulty rozmaitych buddów i bodhisattwów z jednej strony, z drugiej wszelkiej maści taoistyczni mistycy uznani za świętych. To sprawiło, że w swojej znakomitej książce Mitologia chińska profesor Künstler zupełnie pominął te kulty jako „niechińskie”.

Gdy patrzymy po różnych książkach na procentowy rozkład wyznawców różnych religii w chińskim społeczeństwie, dostrzegamy olbrzymie rozbieżności. Najczęściej precyzyjnie określona jest jedynie liczba chrześcijan i muzułmanów, liczba taoistów w większości przypadków podana jest jako „nieokreślona”, a od 50 do 80 procent Chińczyków jest opisane jako „ateiści” (zazwyczaj z niezbyt mądrą notatką w przypisie że to wskutek zorganizowanej akcji chińskiego rządu). Takie statystyki są jednak zbudowane na złych fundamentach, gdyż nazywamy na Zachodzie „religią” coś, co na Dalekim Wschodzie nie jest tak traktowane. Dla wielu laików „konfucjanizm” to religia, podczas gdy jest to czysta filozofia, przez większość swojej historii wręcz agresywnie areligijna. Buddyzm w ogóle w swoich zasadach nie zakłada istnienia bogów, ale czy jest równoznaczny z ateizmem? Temat religii jest jedną z pierwszych i najważniejszych pułapek spotykających osoby chcące poznać kulturę krajów Dalekiego Wschodu. Bez przeskoczenia tego progu, bez zrozumienia specyfiki orientalnego podejścia do spraw wiary, nie zajdziemy niestety zbyt daleko.

http://raportzpanstwasrodka.blog.onet.p ... w-chinach/
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: abcd » sobota 12 lis 2016, 12:51

Obrazek
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
Stokrotka
Posty: 74
Rejestracja: wtorek 30 sie 2016, 12:26
x 26
x 1
Podziękował: 377 razy
Otrzymał podziękowanie: 109 razy

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: Stokrotka » sobota 12 lis 2016, 13:35

Wg Osho człowiek przebudzony staje się religijny - nagle tak wiele go zachwyca, drzewo, listeczek, kwiaty, już nie tylko pupile wyhołubione, ale total, czlek drugi już nie wrogiem a zagadką.
I Osho dawał rozwiązania na poznanie tego stanu, medytacja dynamiczna i wiele innych.
Kiedy próbowałam na sobie wymusić medytację, byłam niezadowolona, ale po dynamicznej pojawiały się wglądy, pojawiało się poczucie wartości, to dawało moc, taką której nie potrzeba demonstrować, wystarczy zamknąć oczy i już jesteś. Człowiek w relacji z resztą świata.
Religijność w tym znaczeniu jest super ekstra i tralalaaaaa.
Promyczki
0 x



Awatar użytkownika
sandra
Posty: 2315
Rejestracja: sobota 27 gru 2014, 19:20
x 96
x 176
Podziękował: 1352 razy
Otrzymał podziękowanie: 4878 razy

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: sandra » niedziela 13 lis 2016, 12:51

Obrazek

No i jak z tym jest ?
Rękę lekarza prowadził Dobry Bóg, odpowie wierzący chrześcijanin....
0 x



Awatar użytkownika
Stokrotka
Posty: 74
Rejestracja: wtorek 30 sie 2016, 12:26
x 26
x 1
Podziękował: 377 razy
Otrzymał podziękowanie: 109 razy

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: Stokrotka » niedziela 13 lis 2016, 13:42

Kiedyś prześmiewca Paweł Szydłowski, historyk, rzekł, że bez religii być może już byśmy się powyrzynali....
Mocno mnie to poruszyło, bo konteksty Pawełka zwykle temu przeczyły...
Od tego czasu gdy czytam wywody nawet na nasz cudny temat, Słowianie to tacy są ekstra, patrzę głębiej. Właściwie każde plemię do dzisiaj znajdzie sobie powód do zwady a zgubić hamulce tak łatwo, zwłaszcza, że rzadko używane...
Wystarczy popatrzeć wokół.
Kto choć deczko przejrzał na oczy już do boju niewyrywny, bo już drzazga w cudzym kole oku prawie jak we własnym, bo empatia przez wieki ćwiczona...
I jak zwykle, cosik dla jednego dobre dla drugiego do bani.
0 x



Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16907
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1085
x 540
Podziękował: 17150 razy
Otrzymał podziękowanie: 24207 razy

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: songo70 » niedziela 13 lis 2016, 14:14

..z religia/kosciolem jest tak jak z wojna, trzeba o tym pamietac,-
zeby nie powtarzac bledow.

Obrazek
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: abcd » wtorek 15 lis 2016, 22:17

Jarek Kefir pisze:Czy religie są potrzebne?! Szokujące fakty i punkty wspólne ich wszystkich
14 Listopad 2016

Obrazek

Chciałbym jeszcze raz wymienić wszystkie punkty wspólne religii. Dotyczy to zarówno religii monoteistycznych, jak i nowo proponowanej globalnej religii – new age. Ale także pewnych elementów doktryny materialistycznej. Ten artykuł jest jakby podsumowaniem, syntezą wielu poglądów które Wam przedstawiałem.

Religie obok ideologii są z jednej strony wirusami mentalnymi. Z drugiej strony, są stabilizatorami systemowymi – utrzymują jako taką homeostazę systemu. Odpowiadają na odwieczne człowiecze pytania, w świecie, w którym odpowiedzi na nie ma. Nadają jakiś tam sens w świecie, w którym sensu, na pierwszy i nawet na drugi rzut oka, nie ma. No i najważniejsze – są tak skonfigurowane, że umożliwiają elitom wygodniejsze i wydajniejsze sprawowanie władzy.

Wymienię kilka podstawowych funkcji religii, o których rzadko kiedy się mówi:

1. dobro i zło

Każda religia ma za zadanie przekonać owieczki boziowe, że jakaś siła (monoteistyczny Bóg czy new age’owe prawo karmy) czuwa nad nami. No i za dobre uczynki nagradza, zaś za złe uczynki karze. No ale tu kłopot jest jeden i jest on fundamentalny. Jest to jedna z najpotężniejszych konspiracji świata. Otóż życie realne pokazuje, że nie tylko nie ma żadnego Boga ani prawa karmy, które nad nami czuwa. Ale że jest wręcz na odwrót.

Ludzie dobrzy, empatyczni – mają różnego rodzaju złe przypadki, upadki, wypadki, traumy, choroby, dziwne i złe zbiegi okoliczności. Ile razy mówiłeś sobie, że to aż niemożliwe, że taki dobry i empatyczny człowiek stale dostaje kopniaki od życia. Przypomnij sobie takie sytuacje, na pewno je obserwowałeś. No i były one opisywane w niezliczonej ilości mitów, legend, podań, bajek, baśni, książek, wierszy, filmów. O tym opowiada kultura i pop kultura całej planety od zarania dziejów, z biblią na czele.

Za to ludzie źli – kapitaliści, bankierzy, politycy, psychopaci, przedsiębiorcy-wyzyskiwacze, korpo-szczury, skorumpowani lekarze – nie tylko są bezkarni i towarzyszy im sukces. Ale nie mają tych różnych przypadków, upadków, wypadków, zbiegów okoliczności. Jednak dobrą wiadomością jest to, że postępowania ze światem można się nauczyć. Świat jest lustrem i oddaje Ci to, co o nim sądzisz. Ci „źli” instynktownie o tym wiedzą i dlatego są przez świat chronieni. My musimy się tego uczyć. Pisałem o tym co nieco w wielu artykułach. Link do nich znajduje się poniżej:
https://jarek-kefir.org/strony-linki/swiadomosc-nowe/


2. cierpienie ma sens

Kolejna podstawowa cecha każdej religii. Dobra na świecie mamy tak mało. Z jednej strony ludzie sami stwarzają sobie problemy a potem tracą czas i siły na ich pokonywanie. Szarpią się ze światem. Z drugiej strony, to samo robią wielkie zbiorowości, takie jak państwo i jego maszyneria. Bohatersko generuje problemy, np miliony zawiłych przepisów podatkowych. A potem równie bohatersko walczy z problemami, które samo stworzyło. Powołując różnego rodzaju instytucje, i generując kolejne i kolejne miliony przepisów. To, co na dole, w skali mikro (u jednostki) jest też na górze, w skali makro (państwo, cywilizacja).

Dużo jest więc na Ziemi cierpienia, którego ludzie nie rozumieją i są wobec niego bezradni. W związku z tym od dawna mam pewien dylemat. Jak to się, cholera, dzieje, że ludzie milionami, miliardami nie popełniają samobójstw? Jak to jest, że nie tylko godzą się na to niewyobrażalne ziemskie cierpienie.. Ale jeszcze chcą całym sobą pracować dla systemu (dzieci, kariera, religie itp) praktycznie nic za to nie dostając? Czy to tylko lęk przed śmiercią, jeden z najsilniejszych ludzkich lęków? Czy to tylko głupota i przeświadczenie, że: „jakoś to będzie„, że los się w końcu odmieni? W końcu nadzieja jest kochanką strachu. Tam gdzie pojawia się strach, zaraz pojawia się także nadzieja, która mówi: „nie martw się, będzie dobrze„.

I tutaj właśnie w sukurs systemowi i władzy przychodzą religie i ideologie. Mówią one umęczonej i styranej życiem jednostce, że jej cierpienie i kaźń ma sens. Że gdzieś po śmierci wynagrodzi ich za to Bóg (wersja monoteistyczna). Lub że taka jest karma, i że każde cierpienie jest lekcją, która ma nas czegoś uczyć (wersja new age). No dobrze, a co jeśli to cierpienie sensu nie ma? Jeśli jest to tylko wygodna wymówka, by masy cierpiały i zapieprzały na elitę za miskę ryżu?

Pewna doza cierpienia i złych wydarzeń jest potrzebna by wykształcić charakter, ukształtować empatię, ustawić priorytety i odpowiednie spojrzenie na podłość i marność tego świata. Zgoda, to druga strona medalu. No ale naprawdę, nie przesadzajmy z tym cierpieniem.. Vadim Zeland, jeden z najpotężniejszych oświeconych na Ziemi, przekazał swoją wiedzę w najprostszy i najbardziej życiowy sposób. Nie wypowiadał się głębokimi, pięknie brzmiącymi, ale fałszywymi sentencjami, jak to robi większość znanych guru duchowych. Wszak nie ma nic gorszego od pięknych słów, które kłamią. On przedstawił swoją wiedzę prostym językiem, i dał nawet zestaw wskazówek i ćwiczeń – tego żaden guru duchowy także nie zrobił.

Mówił on, że dusza przyszła na świat nie po to, by cierpieć, nie po to, by nadmiernie się poświęcać, i nie po to, by osiągać jakieś wyżyny oświecenia, i nic ponad nie. Przyszedłeś na świat bo Twoja dusza chciała doświadczać radości, zabawy, miłości, seksu, tańca, przyjemności, obfitości, bogactwa, i wszelkich innych materialnych uciech. Widzicie, jak bardzo rewolucyjne są te tezy? Nawet rzekomo oświeceni wyznawcy new age czy ezoteryki zakrzykną teraz ze świętego oburzenia. Zaś całe to zło, cierpienie, wypadki, złe zbiegi okoliczności, konserwatyzm, bieda – mają być wręcz anomalią, abberacją systemową.

W felietonach poniżej poruszałem te kwestie:

- Sensem życia jest miłość i radość, a nie cierpienie. Nie daj sobie wmówić filozofii ofiary!
- Czy da się uwolnić od systemu? Najpierw poznaj jak on działa..
- Uważasz że jesteś wolny? Naprawdę? „Dali nam pieniądze a my oddaliśmy im całą Ziemię”
- Twoja dusza pragnie miłości i radości a nie cierpienia!

Poniżej wklejam cytat wyjaśniający różnice pomiędzy hedonizmem a egoizmem.

Cytuję:
„Między hedonizmem a egoizmem istnieje spora różnica. Szkoda, że nie każdy ją zauważa. Hedonizm i egoizm mają jedną wspólną cechę: obydwie postawy dążą do zapewnienia jednostce jak najwięcej przyjemności. Na tym jednak podobieństwa się kończą. Wystarczy przeczytać jakąkolwiek definicję, żeby wyłapać tę subtelną różnicę, która je dzieli. Główna zasadą hedonizmu jest czerpanie jak najwięcej przyjemności z życia. Egoizm natomiast to postawa bliska narcyzmowi, według której należy troszczyć się wyłącznie o siebie, nie zauważając potrzeb innych. Egoiści charakteryzują się zwykle paskudnym usposobieniem i kompletnym brakiem względu na resztę świata. Widać różnicę?

Mimo to nie jest łatwo przyznać się do tego, że jest się hedonistą. Wielu ludzi przyjmuje takie słowa z oburzeniem, traktując wyznawców hedonizmu jako ludzi złych, płytkich egoistów myślących tylko o tym, co materialne. A to właśnie takie myślenie świadczy o płytkości i braku zrozumienia. Hedonizm jest jak najbardziej zdrową i naturalną postawą. Sprawia on, że osoba o takim światopoglądzie dba o siebie i chce brać z życia to, co najlepsze. Gdyby każdy był taki, wszyscy byliby zadowoleni. Podstawowa różnica pomiędzy hedonizmem, a egoizmem polega na tym, że egoista dba jedynie o siebie, hedonista zaś potrafi zatroszczyć się o innych ludzi – najpierw jednak chce zadbać o siebie, żeby móc w pełni czerpać radość z pomagania innym. I jest to najzupełniej normalne. Tylko osoba szczęśliwa i spełniona może odczuwać radość z poświęcania się dla innych. Jeśli z powodu swoich obowiązków zaniedbuje siebie, prędzej czy później popadnie w frustrację i niechęć do osoby, dla której się poświęca.

Co jest więc takiego w hedonizmie, że wzbudza taką niechęć u różnych ludzi? Dlaczego tak często rzucane są gromy na tych, którzy otwarcie przyznają, że w życiu liczy się dla nich przede wszystkim przyjemność, a nie idee, altruizm i, powiedzmy, takie rzeczy jak „szukanie duchowego oświecenia”? Na pewno dużo bierze się z tego, że niektórzy mylnie definiują hedonizm. Dla wielu oznacza to tyle, co „żyć szybko, umierać młodo”, czyli przygodny seks, częste zmiany partnerów, zero zobowiązań, próbowanie w życiu wszystkiego i całkowity brak samokontroli. Być może część hedonistów tak postępuje, nie przeczę. Ale definicji przyjemności jest mnóstwo. Dla jednych jest to imprezowanie, dla innych seks, a dla jeszcze innych może to być np. podróżowanie po świecie. Wszystko może stać się przyjemnością, celem, do którego chce się dążyć.

Niestety, presja społeczna, wychowanie i takie autorytety jak Kościół wmawiają ludziom, że najwięcej można w życiu osiągnąć jedynie ciężką pracą i poświęceniem. Przyjemność i radość życia zbyt często sprowadzana jest na dalszy plan, jako coś, co nie powinno być sensem życia. Samo słowo ‚hedonizm’ dla wielu ma pejoratywny wydźwięk, podobnie jak ‚wygodnictwo’ i ‚leniuchowanie’. A przecież to, że człowiek lubi wygodne życie, oznacza tylko tyle, że potrafi on sobie zapewnić komfort i dba o siebie. Lenistwo w odpowiednich ilościach jest cudownym lekarstwem na stres i działa niczym kojący plasterek na nasze codziennie zmartwienia.

Tylko, że nie każdy chce to zrozumieć. Dla wielu hedonizm zawsze będzie czymś złym, co należy potępiać i gromić. Bardzo łatwo oceniać innych po pozorach. Bardzo łatwo powiedzieć „hedonizm do niczego dobrego nie prowadzi”, „materialiści to źli ludzie”, „naprawdę współczuję tym biednym ludziom, oni nie wiedzą, co naprawdę jest w życiu ważne”, „nieszczęśliwi, zagubieni konsumpcjoniści, oni nie potrafią prawdziwie kochać”. I tak dalej, ple, ple, ple. Kompletny stek bzdur.

Hedoniści po prostu potrafią określić, czego im w życiu trzeba i wielu im przez to zazdrości. Jeśli sam jesteś hedonistą, to wiesz, co mam na myśli. Na przyjęciu weźmiesz ostatni kawałek ciasta, nie krygując się i nie czekając, aż zrobi to ktoś inny. Jeśli ktoś da Ci do wyboru fotel i taboret, usiądziesz na fotelu. W weekendy potrafisz beztrosko rozwalić się na łóżku, nie myśląc o tym, że inni w tym czasie pracują w ogródku. Twoje życie jest właśnie przez to takie pełne i piękne.

Nasz naród trzeba nauczyć tego, że przyjemność i komfort w życiu są ważne. Śniadania do łóżka, leżenie przez całą niedzielę i kąpiel zamiast prysznica to naprawdę nic złego. Każdy zasługuje na rozpieszczanie, musi tylko przyznać, że naprawdę tego potrzebuje i nie mieć z tego powodu poczucia winy. Nie warto się przejmować krytyką. Zawsze znajdą się ludzie, którym coś będzie przeszkadzało. Sami będąc zgorzkniali, potrafią tylko oceniać innych i przyczepiać im różne łatki. Jeśli jednak wiemy, że swoim zachowaniem nie robimy nikomu krzywdy, należy takich ludzi po prostu ignorować. Hedoniści to zazwyczaj bardzo sympatyczni ludzie, otwarci, szczerzy i zadowoleni z życia. Ich związki są trwałe i zgodne, właśnie z tego powodu, że potrafią walczyć o swoje i otwarcie mówić, czego potrzebują. Jeśli masz to szczęście, że taki jesteś – nie zmieniaj się.”

Autor: EMoonia

W poniższych felietonach opisałem, że lęk przetrwania jest przyczyną praktycznie 99% lub nawet 100% zła, jakie jedna istota wyrządza drugiej:

- Czemu jest tyle zła i cierpienia na świecie?! [SZOK] Próba syntezy
- Przyczyna opłakanej sytuacji na Ziemi. Jak się uwolnić?
- Najważniejsze pytanie świata. Masz odwagę je sobie zadać? Odpowiedz uczciwie..
- Ziemia jest upadłym światem pełnym cierpienia. Dlaczego? Czy jest nadzieja na zmianę?

3. życie pozagrobowe

Każda religia stara się odpowiedzieć na kolejny, odwieczny człowieczy dylemat. Co się stanie po śmierci? Czy dobry katolicki Bóg zabierze do nieba typowego Janusza? Który całe życie pił, bił, kłamał, zdradzał, podkładał świnie, a na łożu śmierci wyspowiadał się i przyodział szkaplerz, by zaklepać sobie miejsce w raju? A może jest jeszcze inaczej?

Wizji i wersji nieba jest tyle, co religii. I każda z tych wizji ma pewien mianownik wspólny. Do owego nieba mają wejść Ci, którzy cierpią, którzy są biedni, pokorni. Jednym słowem – do nieba wejdą typowe owieczki, potulne i nie wychylające się, nie przeszkadzające elicie, nie przywiązane do ziemskich dóbr. Czy coś Wam tu aby nie śmierdzi? To wygodne dla każdej elity – tłumaczy się umęczonym życiem i tyraniem na elity masom, że ich trud nie pójdzie na marne, że dostaną za to nagrodę po śmierci. A to obecne, ziemskie życie? A kto by się nim przejmował, skoro tam po drugiej stronie czeka albo św Piotr, albo allah z haremem chętnych dziewic.

No i wiedza o tym, jak działa świat, jest dla wiernych zakazana, bo jest rzekomo niemiła bogu. Pomijam już fakt, że każda elita, włączając w to elity i organizacje watykańskie (opus dei, jezuici) korzysta z tej tajemnej wiedzy. No ale to przecież okultyzm, diabeł, piekło i siarka. Tutaj poczyniono jednak pewien krok do przodu. Trzeba to koniecznie zaznaczyć. Dawniej 99% ludzi było analfabetami. Dziś czytać i pisać umie każdy. Mało tego! Wiedza całej planety, wszystkich organizacji, stowarzyszeń, epok i kultur – została odtajniona, po raz pierwszy od upadku Atlantydy. Od obcowania z nią dzieli Cię kilka kliknięć na tym prostokątnym urządzeniu, które nosisz cały czas w kieszeni.

Dostałeś umiejętności, których Twoi pradziadkowie jeszcze nie mieli – umiejętność czytania i pisania. Dostałeś narzędzia – media i internet, technologię i naukę. No i dostałeś wolną wolę. Na urządzeniu które ma każdy z nas, możesz oglądać albo odmóżdżające programy, albo zdobywać za jego pomocą wiedzę, która jest praktycznie nieznana szerszym masom. Lub robić jedno i drugie, tak jak ja.

Cytat: „To nie tak, mój młody przyjacielu. Czyż pan sam nie dotarł do prawdy? Czyż nie otrzymał pan wszystkich książek i innych tekstów , których pan poszukiwał? I czy nie znalazł pan w nich potwierdzenia tego, co pan przeczytał albo może przeżył wcześniej? Czyżby nie odkrył pan samodzielnie niejednej tajemnicy tego świata? Kto szuka ten znajduje! Ale większość ludzi wcale nie chce szukać.

Dlatego właśnie nie traktujemy ich inaczej niż zwierzęta, bydło, bo te również niczego innego nie szukają. Czy to jasne? Kto nie korzysta ze swego rozumu i nie walczy o wolność osobistą, ten nie odczuwa jej braku. Wiedza jest przecież dostępna! Jest wszędzie. Ale kto tego nie chce dostrzegać, ten widzieć nie będzie. Pan przecież wie, że my się nie ukrywamy, Właściwie nigdy się nie ukrywaliśmy.”

~Jan van Helsing

Jeszcze odnośnie życia pozagrobowego, koncepcji nieba czy karmy i reinkarnacji.. Wiecie jaka jest podstawowa wada każdej z tych teorii? Nikt, absolutnie nikt nie wie, jak jest po tej drugiej stronie. Ci bardziej domyślni już kumają, że poleganie na starożytnych pismach jest co najmniej bez sensu. Jednak nawet świadectwa śmierci klinicznej, świadectwa obcowania okultystów z istotami duchowymi, czy świadectwa mediów rozmawiających z duchami, nie dają ostatecznej odpowiedzi. Jest to chyba najsilniej strzeżone tabu na Ziemi. W wyniku oświecenia można pozbyć się zupełnie strachu przed śmiercią.. Ale odpowiedzi dalej nie będzie. Jak myślicie, jaki jest tego cel?

4. patriarchat i ograniczanie siły i woli kobiet

W serii artykułów pisałem, że tysiące (?) lat temu „coś” bardzo ograniczyło siłę pierwiastka żeńskiego na Ziemi. Z jednej strony, kobiety zostały pozbawione swojej wewnętrznej mocy. I po dziś dzień szukają namiastki tej siły w twardych, konserwatywnych mężczyznach. Stąd mówi się, że niektóre kobiety lubią drani. Dotyczy to oczywiście tych słabszych, „typowych” kobiet, bo te silne i mające moc są w stanie docenić i pokochać mężczyznę, który nie jest troglodytą.

Na marginesie, tym powyższym zdaniem wyjaśniłem szereg dzisiejszych dylematów, na czele z friendzone i narzekaniem na to, że niektóre kobiety lecą na dupków. Z drugiej strony zaś, pierwiastek męski został pozbawiony swojej wrażliwości, i upadł na dno. Dano mężczyznom trochę przywilejów, których nagminnie nadużywają. Ale narzucono na nich konieczność katorżniczej pracy w systemie na utrzymanie rodziny. W przyrodzie nie ma nic za darmo.

Powstało więc rozszczepienie pierwiastków płci, a wraz z nim – nastanie męskiej, patriarchalnej ery. I oczywiście to, co mamy teraz – niemal całkowity upadek ludzkości, we wszystkich możliwych dziedzinach życia. Wielu wtajemniczonych mówi, że obecnie żyjemy w erze ryb lub też w kali juga – czyli w erze całkowitego zepsucia i zła. Wszystkie pojęcia i wartości są odwrócone o 180 stopni. To, co nazywane jest moralnością, tradycją, porządkiem – w rzeczywistości przyniosło ludzkości ból i cierpienie.

Struktura patriarchalna jest mocno zestrojona z tym, że Ziemia jest planetą braków, niedoborów. Istoty muszą walczyć o ograniczone zasoby środowiska (żywność, woda, schronienie, partnerzy). Więc wyrządzają sobie nawzajem zło. W takich warunkach liczy się twarda, męska siła. Należy też doliczyć inne czynniki. Przez ciemne tysiąclecia nie znano antykoncepcji. Wypracowano więc szereg mechanizmów, które jeszcze bardziej ograniczyły kobiety, szczególnie ich seksualność. Nie może być wolnej amerykanki i bezhołowia. Społeczeństwo, państwo, naród – to są bezlitosne maszyny funkcjonujące jak.. armia. Dzieci muszą się rodzić w rodzinach, musi istnieć ich wychowywanie do posłuszeństwa, system musi się stawać większy i potężniejszy. Ku chwale elity.

Każda religia monoteistyczna ma więc takie mechanizmy, których zadaniem jest trzymanie ludzkiej seksualności w ryzach. Szczególnie dotyczy to kobiet. Dodać należy także to, że człowiek spełniony seksualnie, mający dużo partnerów, jest szczęśliwy. Ma energię i chęć by się rozwijać. Nie chce realizować się w systemie, bo po co mu taka marność, skoro jest szczęśliwy. Nie pójdzie więc na wojnę o ropę, nie będzie nakręcał spirali konsumpcji i nie będzie chciał płodzić dzieci. A taki stan jest zawsze zagrożeniem dla każdej elity. Stąd tak silne parcie np katolików by zmuszać kobiety do rodzenia dzieci. Nie ma nic bardziej wyzwalającego i uszczęśliwiającego niż seks. I jednocześnie, co jest skrajnym paradoksem – nie ma nic bardziej zniewalającego i wiążącego z systemem, jak potomstwo.

To dlatego tak ważna jest praca na rzecz tego, by kobiety odzyskały swoją siłę i moc, i należne miejsce w społeczeństwie. Tak niewielu ludzi zdaje sobie z tego sprawę. Nawet Ci interesujący się ezoteryką czy okultyzmem tak często hołdują wzorcom patriarchalnym. W dyskursie publicznym dominują dwie skrajności. Z jednej strony, pełen wypaczeń feminizm. A z drugiej strony, prawilne chłopaki w dresach – sfrustrowani odbywającymi się przemianami systemowymi. Pole normalności jak zwykle jest zawężone. Feminizm został wprowadzony po to, by przyspieszyć przebudzenie kobiet.

Tacy jak my powinni okazać wyrozumiałość i przetrwać te przejściowe trudności, jakie on stworzył. W tym kobiecy gniew na mężczyzn. To, jakie kobiety przyciągasz czy jakich mężczyzn przyciągasz – jest odwzorowaniem tego, co sam, sama masz w sobie. Przyciągasz zołzy albo typowe, rozhisteryzowane kobietki, strzelające fochy? Zajrzyj wgłąb siebie czy sam nie masz jakichś nieprzepracowanych wzorców. I analogicznie: przyciągasz facetów-dupków? Sprawdź czy sama nie masz czegoś, co sprawia że dupek Cię zachwyca i podnieca, a normalnego, wrażliwego mężczyznę nawet nie dostrzegasz.

Mężczyźni o łagodnym charakterze mają inną ścieżkę rozwoju – trudniejszą, ale dającą przepustkę do tego lepszego świata. Mają cztery etapy rozwoju, posegregowane przeze mnie w zależności od tego, co mówią o nich kobiety:
-„nie chcę kogoś takiego jak Ty, znajdź sobie inną kobietę”
-„chciałabym mieć takiego przyjaciela jak Ty”
(tu często następuje zamknięcie serca)
- „chciałabym mieć takiego kochanka jak Ty / chciałabym się z Tobą przespać”
(serce często nadal zamknięte)
-„chciałabym mieć właśnie Ciebie jako przyjaciela, kochanka i partnera jednocześnie” (gdy serce się otwiera)

Cytuję: „Bóg Marduk (EGO, które oddziela się od uniwersalnego BYTU) zabija Królową Matkę Tiamat (morze instynktów, kobiecość, kontakt z naturą), dzieląc jej ciało na dwoje, od stóp do głowy (źròdło nowej formy duchowości – nie immanentnej, ale transcendentalnej: innymi słowy nie zakotwiczonej w ziemi, ale wymierzonej w niebo). Z obu części rozpłatanej na dwoje Tiamat powstają niebo i ziemia (źródło dualizmu i schizofrenii lub nienaturalnej dychotomii, w której przeżywamy istnienie).
Męska Era rozpoczyna ewolucję ludzkiej świadomości w kierunku tworzenia samoświadomego i samowystarczalnego Ego (nie potrzebuję Boga, czyli Matki Natury), które wypływa z fałszywej, instynktownej matrycy (nawet Adam i Ewa, zrywając owoc zakazany, obchodzą się bez Boga). Te historie ujawniają proces wdrożony cztery miliony lat temu: proces odejścia od naszych naturalnych matryc, polaryzację archetypów płci, irytującą dwoistość naszego sposobu myślenia, nadmierne wywyższanie męskości.”


Szerzej opisałem to w innych swoich artykułach:

https://jarek-kefir.org/2016/11/14/czy- ... szystkich/


cdn.
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: janusz » środa 14 gru 2016, 00:44

Obrazek
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: abcd » środa 14 gru 2016, 09:11

newsweek.pl pisze:Krzysztof Pieczyński: Polacy powinni uwolnić się od religii

- Polacy są uśpieni. Trudno ich ruszyć, by wypisywali się z Kościoła, a ci, którzy dokonali apostazji są ofiarą ostracyzmu. To wciąż wymaga odwagi - mówi znany aktor Krzysztof Pieczyński, działający w stowarzyszeniu Polska Laicka.

– W sprawie Boga nie potrzebujemy fałszywych pośredników ani polityków sprzedających Polskę Watykanowi – apeluje aktor Krzysztof Pieczyński na stronie stowarzyszenia Polska Laicka, które propaguje rozdział państwa od Kościoła. Czy Zobacz cały odcinek programu „Z Kim dziś?” z udziałem Krzysztofa Pieczyńskiego i Mateusza Kijowskiego.
http://m.newsweek.pl/polska/polityka/z- ... _Section_2
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

quetzalcoatl888
x 129

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: quetzalcoatl888 » środa 14 gru 2016, 21:06

kosciol kk to wielkie zwiedzenie wieadomo tak samo jak synagoga szatana jedni i drudzy wyznaja saturna :)

no ale tak mialo byc i mialo byc chipowanie i falszywy prorok, nwo wielki babilon itd, wiec po co oni sobie zadaja tyle trudu zeby calkowicie zniewolic ludzi, Jezus nauczal czegos innego i ze jestesmy w takiej kwantowej pulapce saturna-archontow zywi i martwi jednoczesnie, i tylko wyzwolenie sie z tej iluzji rzeczywistosci i ego i podazanie jego droga ma sens...mi sie wydaje ze to prawda
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: abcd » środa 14 gru 2016, 22:14

Dobrze kombinujesz.
Tak trzymaj. :D
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
janusz
Posty: 19105
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 22:25
x 28
x 901
Podziękował: 33080 razy
Otrzymał podziękowanie: 24134 razy

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: janusz » poniedziałek 26 gru 2016, 20:05

Obrazek

MENTALNOŚĆ STADA

Wiara, nie koniecznie religia, to najwyższa forma kontroli umysłu mas jaka dotychczas została wynaleziona i w swej ekstremalnej formie stanowi psychologiczny faszyzm. Manipulacja strachem, poczuciem winy, potencjalną nagrodą w celu kontroli społecznych zachowań. Dlatego też społeczeństwa "tresuje się", kształtuje ich "wiarę" i przekonania od najmłodszych lat. Niestety, większość ludzi w swych decyzjach nie opiera się na wiedzy, lecz właśnie na wierze i zaufaniu. Bez sprawdzania czegokolwiek, bez zgłębiania, badania, analizy faktów. Bez dociekania. Ślepa wiara w dogmaty religijne, polityków, media, naukę, autorytety, itp.
Jakże często, choć nie zdając sobie z tego sprawy - kierują się instynktem tłumu. "Wszak większość nie może się mylić", "wczoraj to robiliśmy i jutro także tak robić będziemy, więc czemu dziś mamy postąpić inaczej?". Każdy, kto się przeciwstawi tej postawie postrzegany jest jak jednostka aspołeczna, wywrotowa, nieprzystosowana i ogólnie... wroga, a więc ze wszech miar niepożądana i tępiona z całą społeczną stanowczością. Niezwykle łatwo jest dostrzec tą zależność obserwując grupę dzieci ze szkoły podstawowej. Osobnik wyróżniający się z tłumu jest wyszydzany, odrzucany i gnębiony przez rówieśników. "Albo się przystosujesz, albo ci pomożemy". Nie rzadko nauczyciele "pomagają" w procesie ujednolicania jednostki wykazującej indywidualizm.

Lepsze zrozumienie tego zagadnienia oraz mechanizmów jakimi się rządzi umożliwia zapoznanie się z psychologicznymi teoriami Johnsona-Lairda na temat modelu mentalnego lub poznanie ezoterycznych teorii o zafałszowanym postrzeganiu rzeczywistości poprzez pryzmat własnego EGO (praktycznie obie teorie mówią to samo lecz używają innej terminologii).
Jeśli zrozumiemy zależności oraz mechanizmy i zdecydujemy się na zerwanie z dotychczasowym modelem świata, postanawiając zmienić swój światopogląd i nie dopuścić do dalszej manipulacji naszą świadomością - jest tylko jedna droga wyjścia z impasu. Ta droga to rozwój własnej duchowości, która jest... całkowitym przeciwieństwem życia w wierze, mitach i przesądach oraz wynikających z nich przekonań. Rozwój własnej duchowości jest uwolnieniem umysłu i uczczeniem własnej wyjątkowości. Zrozumieniem kim i czym naprawdę jesteśmy oraz, że stanowimy przejaw tej samej całości; jesteśmy jej wyjątkową manifestacją, z czego tak łatwo rezygnujemy... zbyt łatwo. A przede wszystkim rozwijając własną duchowość uczymy się szanować prawo innych do wyrażania swej własnej wyjątkowości wolnej od zewnętrznie narzucanego systemu wierzeń, często obcych lub wręcz wrogich im osób. Wolnym od cudzej wersji "dobra i zła", moralności i niemoralności.
To wszystko, co wyżej zostało opisane jest decydujące o tym, jak niewielka grupka "oświeconych" może kontrolować i kontroluje cały świat! Jak manipuluje społecznościami i ich zbiorową świadomością! Mogą to robić, gdyż... w tak wielu sprawach pozwoliliśmy by nas... STERRORYZOWANO, byśmy zaprzeczyli temu, kim naprawdę jesteśmy! Zmuszono nas by wyrzec się samych siebie! Tego właśnie oczekują i do tego zmierzają. Do ujednolicenia; homogenizacji. Gdy tylko to osiągną, gdy sprawią, że podporządkujemy się ich woli - stajemy się nijakim elementem większego stada, kierującym się w życiu wyłącznie MENTALNOŚCIĄ STADA! A to właśnie mentalność stada stanowi narzędzie tak chętnie wykorzystywane przez bardzo wąską grupkę ludzi do manipulacji świadomością społeczeństw. Nosi to miano indoktrynacji. Większość ludzi, nawet tzw "przebudzonych" jest zindoktrynowana. Nazywają się "przebudzonymi" tylko z jednej przyczyny - zmienili hobby; drużynę, której kibicują. Reszta jest bez zmian.
Poniżej symboliczny przykład działania tego mechanizmu:
Na powierzchni przepięknego wzgórza pasło się ogromne stado owiec. Setki. Wydawało się, że było ich zbyt wiele w jednym miejscu. W pewnym momencie nadjechał farmer. Wysiadł z samochodu i nawet wyraźnie nie drgnął. Jedynie stanął opierając się o kij.
Jedna, dwie lub trzy owce natychmiast zareagowały i poszły w oczekiwanym kierunku. W ciągu minuty, jak na masowym wygnaniu setki pozostałych owiec podążyły za tymi na przodzie. Za przewodnikami. Kilka opornych, których było wybitnie mało, tych, które nie zareagowały natychmiast na to, co można nazwać mentalnością "baa-baa", otrzymały dodatkową motywację w postaci porcji strachu od psa pasterskiego.
To właśnie kombinacja "baa-baa" i strachu kontrolowała to ogromne stado owiec w ciągu śmiesznie krótkiego czasu zapędziła tam, gdzie tego pragnął "pasterz".
Tak właśnie działa ludzka rasa i społeczna mentalność! To właśnie jest ten sposób! Sposób, dzięki któremu kilku jest w stanie kontrolować całe masy. Manipulacja społeczeństwami na poziomie emocjonalnym. Większość ludzi nie myśli lecz wyłącznie sądzi, że myśli. Żyje w przekonaniu. Tak na prawdę jednak... wyłącznie reaguje; ulega podświadomym programom wyzwalanym emocjami. Pawłow byłby dumny z wyników społecznej tresury.

Postarajmy się zrozumieć, że nie zdołają podporządkować społeczeństw czołgami na ulicach i żołnierzami przy drzwiach - jest zbyt wielu ludzi. To tak, jakby chcieć fizycznie zagonić stado prowadząc każdą owcę z osobna. Nie da się. Aby dokonać fizycznej przemocy, potrzeba jednego lub więcej ludzi na każdą z owiec, a to jest technicznie niewykonalne. Dlatego też trzeba to zrobić sprytnie poprzez umysł i jego kontrolę na poziomie emocjonalnym, strach albo kondycjonowanie... ludzi, aby myśleli tak jak chcesz i to co chcesz, a w dodatku myśleli, że to ich myśli i ich decyzje.
Tak więc setki owiec zostały zagonione przez tylko jednego kolesia mrugającego okiem co jakiś czas oraz psa pasterskiego, na polecenie pasterza dozującego strach co jakiś czas. I tak właśnie się to robi. Tak manipuluje się tłumami.
To zadziwiające i wręcz niepojęte w jakim stopniu pozbawiliśmy się swojej siły; naszej wewnętrznej potęgi! Teraz chodzi o odebranie tej siły z powrotem! jeśli tylko raz to zrobimy, tylko raz posmakujemy tej siły, będzie to oznaczać ich koniec - wielka piramida kłamstw i manipulacji upadnie jak domek z kart. Ale jeśli sobie odpuścimy, nadal będziemy podatni na manipulacje, nadal pozostaniemy w ich łapskach.
Jednakże bez odrzucenia emocji, bez odrzucenia psychologicznego modelu świata, który kontrolują - to się nie uda. Natomiast odrzucenie tego wszystkiego, choć sprawia, iż stajemy się niekompatybilni z systemem, a przez to system nie jest w stanie na nas wpływać i nami manipulować, to stajemy się także niekompatybilni z ogółem społeczeństwa, z innymi ludźmi przez co skazujemy się na samotność i wielokroć - niezrozumienie. Uwalniamy się od systemu lecz skazujemy na samotność pomimo przebywania w tłumie...

Obrazek
1 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: abcd » piątek 13 sty 2017, 11:11

Obrazek
2 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

quetzalcoatl888
x 129

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: quetzalcoatl888 » piątek 13 sty 2017, 11:44

to prawda jako takie religie sa tylko instytucjami choc posiadaja w sobie nauki jezeli sa czyste, ktore sa prawdziwe..chrzescijanstwo, buddyzm, poprostu jestesmy w matrixsie w swiecie ego i zludzenia, dualnosci a te dwie sciezki pokazuja jak z niego wyjsc w tym wypadku sa tym samym :) wszystko jest tym samym jezeli uda pozbyc sie ego :)
0 x



Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: abcd » niedziela 15 sty 2017, 22:43

Obrazek
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: abcd » poniedziałek 16 sty 2017, 08:52

Obrazek
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

Awatar użytkownika
abcd
Posty: 5651
Rejestracja: środa 17 wrz 2014, 20:13
x 372
x 227
Podziękował: 30572 razy
Otrzymał podziękowanie: 9104 razy

Re: czy religia jest nam potrzebna

Nieprzeczytany post autor: abcd » poniedziałek 16 sty 2017, 09:16

Obrazek
0 x


Gdzie rodzi się wiara, tam umiera mózg.

ODPOWIEDZ