Witam wszystkich użytkowników tego forum

17.03.23
Forum przeżyło dziś dużą próbę ataku hakerskiego. Atak był przeprowadzony z USA z wielu numerów IP jednocześnie. Musiałem zablokować forum na ca pół godziny, ale to niewiele dało. jedynie kilkukrotne wylogowanie wszystkich gości jednocześnie dało pożądany efekt.
Sprawdził się też nasz elastyczny hosting, który mimo 20 krotnego przekroczenia zamówionej mocy procesora nie blokował strony, tylko dawał opóźnienie w ładowaniu stron ok. 1 sekundy.
Tutaj prośba do wszystkich gości: BARDZO PROSZĘ o zamykanie naszej strony po zakończeniu przeglądania i otwieranie jej ponownie z pamięci przeglądarki, gdy ponownie nas odwiedzicie. Przy włączonych jednocześnie 200 - 300 przeglądarek gości, jest wręcz niemożliwe zidentyfikowanie i zablokowanie intruzów. Bardzo proszę o zrozumienie, bo ma to na celu umożliwienie wam przeglądania forum bez przeszkód.

25.10.22
Kolega @janusz nie jest już administratorem tego forum i jest zablokowany na czas nieokreślony.
Została uszkodzona komunikacja mailowa przez forum, więc proszę wszelkie kwestie zgłaszać administratorom na PW lub bezpośrednio na email: cheops4.pl@gmail.com. Nowi użytkownicy, którzy nie otrzymają weryfikacyjnego emala, będą aktywowani w miarę możliwości, co dzień, jeśli ktoś nie będzie mógł używać forum proszę o maila na powyższy adres.
/blueray21

Ze swojej strony proszę, aby unikać generowania i propagowania wszelkich form nienawiści, takie posty będą w najlepszym wypadku lądowały w koszu.
Wszelkie nieprawidłowości można zgłaszać administracji, w znany sposób, tak jak i prośby o interwencję w uzasadnionych przypadkach, wszystkie sposoby kontaktu - działają.

Pozdrawiam wszystkich i nieustająco życzę zdrowia, bo idą trudne czasy.

/blueray21

W związku z "wysypem" reklamodawców informujemy, że konta wszystkich nowych użytkowników, którzy popełnią jakąkolwiek formę reklamy w pierwszych 3-ch postach, poza przeznaczonym na informacje reklamowe tematem "... kryptoreklama" będą usuwane bez jakichkolwiek ostrzeżeń. Dotyczy to także użytkowników, którzy zarejestrowali się wcześniej, ale nic poza reklamami nie napisali. Posty takich użytkowników również będą usuwane, a nie przenoszone, jak do tej pory.
To forum zdecydowanie nie jest i nie będzie tablicą ogłoszeń i reklam!
Administracja Forum

To ogłoszenie można u siebie skasować po przeczytaniu, najeżdżając na tekst i klikając krzyżyk w prawym, górnym rogu pola ogłoszeń.

Uwaga! Proszę nie używać starych linków z pełnym adresem postów, bo stary folder jest nieaktualny - teraz wystarczy http://www.cheops4.org.pl/ bo jest przekierowanie.


/blueray21

CZAS.... 33 LETNI CYKL CZASU.....

Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3829
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1713 razy
Otrzymał podziękowanie: 4061 razy

CZAS.... 33 LETNI CYKL CZASU.....

Nieprzeczytany post autor: Kiara » poniedziałek 04 lip 2016, 12:09

Dla tych którzy chcieli by się dowiedzieć jak zostaliśmy oszukani przez Watykan za pomocą zmiany kalendarza na 33 letni cykl z 400 letniego cyklu czasu..... :) i co to ma wspólnego z wymyśloną śmiercią Jezusa w wieku 33 lat.... i jak wyznaczono "Boską Długość"..... :o :twisted:

Tu jest cały długi opis z uwzględnieniem również paskudnej roli Zakonu Templariuszy..... , tworzenia "Ziemi Obiecanej".. czyli Ameryki i wiele innych ciekawych wątków.
Jednak całość łączy się z wydarzeniami naszych czasów.. czyli końcem czasu cyklu "33"...
Chyba wszyscy doskonale wiedzą,że cała filozofia Masonów opiera się na liczbie 33.... skąd ona się wzięła..... jej sekrety można poznać w tym materiale... dodam że chodzi o napływającą energię z przesilenia wiosennego .. zawsze chodzi o to samo.... o ENERGIĘ!



Oszustwo .. goni oszustwo!

http://www.enterprisemission.com/millenn3.htm


https://translate.google.fr/translate?h ... rev=search

Ps. może blu.... ( jak znajdzie czas) w odcinkach wstawi całe tłumaczenie tego tekstu... bo warto.



Ta manipulacja informacją i czasem ma bezpośredni związek z tegorocznymi wydarzeniami lipcowymi na całej ziemi!
Cofnęliśmy się w ustawieniach kosmicznych ziemi do czasu w którym ona była w trakcie wchodzenia w III Wymiar.
Ten unikalny układ planetarny oraz podwyższona wibracja LUDZI, Ziemi i napływającej energii do nas jest w stanie spalić zdezaktualizować WSZYSTKIE fałszywe wpisy , które są nałożone na MATRYCĘ ŻYCIA III WYMIARU.
W ten sposób zostaną uwolnione blokady pamięci w matrycy pola morfogenetycznego z która jest połączona pamięć LUDZI.... a , to otwiera samoświadomość i wyższy dostęp do wiedzy całej cywilizacji.... czyli każdego CZŁOWIEKA/ WCIELONEJ DUSZY.
To jest bardzo prosty proce niezależny od woli CZŁOWIEKA , bo jest to naturalność jak zmienność pór roku... związana z cyklami słońca i ziemi.
Ale..... obudzona świadomość LUDZI , oraz przywrócona pamięć... czyli możliwość odróżnienia prawdy od obecnego fałszu.... to niebezpieczne wydarzenie dla elit władzy!
Z tego powody tworzone są takie zadymy na całej ziemi, po pierwsze skupiające naszą uwagę na innych tematach, po drugie dające sobie możliwość wprowadzania różnych stanów wyjątkowych..... ograniczających prawa LUDZI i użycie przeciw nam wojska oraz jednostek specjalnych o szybkiej reakcji... tak wszędzie gdzie LUDZIE POWIEDZĄ nie! temu obrzydliwemu systemowi kłamstw.


Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9753
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 496
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14666 razy

Re: CZAS.... 33 LETNI CYKL CZASU.....

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » poniedziałek 04 lip 2016, 19:31

Przeglądałem cały ten cykl prezentacji przy okazji dociekań dotyczących heliakalnego wschodu Syriusza.
Niestety z tłumaczeniem będzie kiepsko, bo cały ten tydzień jestem w rozjazdach.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3829
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1713 razy
Otrzymał podziękowanie: 4061 razy

Re: CZAS.... 33 LETNI CYKL CZASU.....

Nieprzeczytany post autor: Kiara » poniedziałek 04 lip 2016, 23:39

Przecież to nic pilnego ,Syriusz wzejdzie we właściwej porze , a info nam się przyda do zrozumienia całokształtu.
Zrobisz blu... kiedy będziesz mógł i też będzie dobrze... poczekamy cierpliwie.


Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

gogo
Posty: 65
Rejestracja: niedziela 15 lut 2015, 11:17
x 5
Podziękował: 51 razy
Otrzymał podziękowanie: 110 razy

Re: CZAS.... 33 LETNI CYKL CZASU.....

Nieprzeczytany post autor: gogo » niedziela 10 lip 2016, 23:30

Kiara pisze:Cofnęliśmy się w ustawieniach kosmicznych ziemi do czasu w którym ona była w trakcie wchodzenia w III Wymiar.


A ja sie zastanawiałam skąd u mnie takie silne uczucie cofania było i te zmiany ustawienia księżyca ;)
Ale jak widać odpowiedzi się znajdują ;)
0 x



Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9753
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 496
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14666 razy

Re: CZAS.... 33 LETNI CYKL CZASU.....

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » sobota 23 lip 2016, 22:15

W końcu przetłumaczyłem część dotyczącą kalendarza. Tłumaczenie nie jest ekstra, bo piszą trudnym językiem, z którym tłumacz Google sobie zupełnie nie radzi. Mam nadzieję, że będzie w miarę zrozumiałe.

Świt „Ery Horusa" czy Czas jest Teraz...
... Bo jest Później niż myślisz"


Część III
[Uwaga: Niektóre informacje zawarte w części III zostały zaczerpnięte z artykułu " kalendarze Juliański i gregoriański" Petera Meyera.]

INFORMACJE KONTAKTOWE:

MICHAEL BARA
Richard C. Hoagland

Enterprise Mission
P. O. Box 1180
Tijeras, NM 87059
FAX (505) 286-6130

© 2000 THE ENTERPRISE MISSION

Nasz nowoczesny kalendarz , "Kalendarz gregoriański" powstał w 1582 roku gdy Grzegorz 13 wydał bullę (zlecenie) zreformowania kalendarza. Poprzedni kalendarz , "Juliański", stworzony przez Juliusza Cezara w Rzymie (kalendarz juliański został przyjęty przez chrześcijański Kościół na Soborze w Nicei w roku 325, pierwsze ogólne obrady Kościoła), który stawał się coraz bardziej niedokładny i w1582 wiele ważnych uroczystości religijnych, jak Wielkanoc, już odpłynęło daleko od dat, gdy były pierwotnie obchodzone.

Powody tego były astronomiczne. Kalendarze są pomiarami czasu, który ostatecznie jest mierzony za pomocą ruchów ziemi, księżyca i gwiazd. W kalendarzu juliańskim, średni rok (jedna orbita Ziemi wokół Słońca) mierzono jako 365.25 dni. W praktyce, długość roku jest znacząco różna. Chociaż astronomowie zgadzają się co do prawidłowej długości roku [albo 365,2422 dni ( " dni słonecznych" w "znaczeniu, tropikalnego roku") lub 365.2424 dni " roku wiosennej równonocy"], różnica długości kalendarza juliańskiego roku do długości rzeczywistego roku słonecznego jest zatem 0,0078 dni (11.23 min) w pierwszym przypadku i 0,0076 dni (10,94 min), w tym ostatnim przypadku.

Błąd ten kumulował się tak, że po około 131 lat kalendarz był rozsynchronizowany z równonocą i przesileniem o jeden cały dzień. W ten sposób z biegiem wieków, kalendarz juliański stawał się coraz bardziej niedokładny w odniesieniu do astronomicznych pór roku. Ponieważ przesuwana data Wielkanocy jest ustalana w odniesieniu do stałej wiosennej równonocy (dzień, w którym ilość światła i ciemności jest bardzo blisko lub są równe), mierzone w stosunku do ruchomych faz Księżyca, było krytyczne dla Kościoła, aby były wolne od błędów, ustalono punkt odniesienia kalendarza (równonoc wiosenna) - dla obliczania Najświętszego wydarzenia: śmierci i zmartwychwstanie Chrystusa.

W celu rozwiązania tej sytuacji, poprzednik Grzegorza 13-tego, Paweł 3., powołał komisję astronomów w celu określenia niezbędnych zmian w kalendarzu. On zwerbował kilku wybitnych astronomów, przede wszystkim jezuitę Christoph’a Clavius’a (1537-1612), aby wymyślić rozwiązanie. Oni zbudowali na propozycji reformy kalendarza przez astronoma i lekarza Luigi Lilio (zm. 1576) i Pitatus’a. Kiedy Grzegorz XIII został wybrany miał różne propozycje reformy kalendarza i postanowił wybrać na korzyść tego Clavius’a.

Reforma Gregoriańska składała się z następujących pozycji:

Dziesięć dni zostało pominięte w kalendarzu, i to zostało ogłoszone, że dzień po (czwartku) 4 października 1582 (którym był 05 października 1582, w starym kalendarzu) będzie odtąd znany jako (piątek) 15 października 1582 roku.

Reguła lat przestępnych została zmieniona. W kalendarzem juliańskim rok jest rokiem przestępnym, jeśli jest podzielna przez 4. W kalendarzu gregoriańskim rok jest rokiem przestępnym, jeśli jest podzielny przez 4, ale nie przez 100 lub przez 400 . innymi słowy, rok, który jest podzielny przez 4, jest rokiem przestępnym, o ile jest podzielny przez 100, ale nie przez 400 (w którym to przypadku nie jest rokiem przestępnym). Tak więc rok 1600 i 2000 to lata przestępne, ale 1700, 1800, 1900 i 2100 nie są.

Nowe zasady ustalania daty Wielkanocy zostały przyjęte.

Pierwszy dzień roku (Nowy Rok) został ustalony na 1 stycznia.

Miejsce dodatkowego dnia w roku przestępnym zostało przeniesione z dnia poprzedzającego 25 lutego na dzień następny po 28 lutego.

Pozornym Celem tych zmian było stworzenie spójnej daty Wielkanocy i doprowadzenie z powrotem kalendarza do tej samej relacji z ruchami na niebie, jakie były w czasie słynnego Soboru Nicejskiego za Konstantyna w AD 325.

W rzeczywistości, zgodnie z kulminacją trzech lat w/g badań Enterprise, reforma wydaje się mieć zupełnie inny cel ... widocznie ma niewiele wspólnego z "Chrystusem" lub "Wielkanocą" (mimo postawy publicznej Kościoła) - i wszystko zrobiła dla wstępnego jednorazowego ustawienia precyzyjnie umieszczenie skomplikowanych ruchów przestrzennych Ziemia / Syriusz jak teraz widzimy ...

Zarówno zachodni kalendarz, juliański, jak i gregoriański, wypłynęły w dużym stopniu z egipskich wierzeń i adwokatów. Juliański kalendarz został przyjęty w (gregoriańskim) roku 46 r pne, gdy Cezar spędził sporo czasu na konsultacji z egipskimi wykształconymi astronomami i księdzem Sosigenes’sem. Cezar przybył do Egiptu w 48 r pne w pogoni za swoim przyjacielem i rywalem Pompejuszem po pokonaniu go w bitwie pod Farsalos, kończącej rzymską wojnę domową. Chociaż Cezar został wykształcony w sposobach egipskiej astronomii i religii. wiedział, że starożytni Egipcjanie przewidywali roczne powodzie Nilu na podstawie pojawiania się Syriusza. Okres pomiędzy nimi to było 365.25 dnia - mniej niż godzinę błędu w ciągu pięciu lat. To musiało wydawać się wysokim stopniem dokładności dla tego dnia. Więc, porzucając rzymski kalendarz księżycowy, Cezar ustawił naprzemiennie miesiące 31 i 30 dni w lutym mając tylko 29 dni, co czwarty rok, kiedy 23 lutego był powtarzany.

W rezultacie ten system , rok 365 dni, z rokiem przestępnym co cztery lata, był lepszy od poprzedniego systemu rzymskiego i na pierwszy rzut oka wydaje się być praktycznym i racjonalnie dokładnym kalendarzem. Ale to, co jest mniej jasne jest motyw Cezara dla stworzenia systemu kalendarza w pierwszej kolejności. Ponieważ był niedokładny, rzymski kalendarz było mało logiczny, i był problemem dla wojownika jak Cezar. Miał obsesję na tym etapie w swoim życiu chcąc stać się największym cesarzem rzymskiego imperium, a stworzenie nowego kalendarza było rodzajem działalności, która na powierzchni mogła w każdym razie, posunąć takie ambicje.

Co zapominamy w naszym nowoczesnym spojrzeniu na takie rzeczy jest to, że ludzie w tamtym okresie nie byli jedynie politykamii, żołnierzami, a nawet obydwoma na raz, ale często również księżmi, mistykami i magami,. Większość z nich miała przekonanie, że ich ścieżki zostały ukształtowane przez boskie i tajemnicze siły, i spędzali wiele czasu starając się opanować i zrozumieć te siły. Cezar nie różnił się, i jest prawdopodobne, że egipska królowa Kleopatra wprowadziła go w tajniki egipskiego rytuału i magii jako zapłatę za jego dar umieszczenia jej wyłącznie na egipskim tronie. Jej ambicje pokonały jego, i pokazała cesarzowi moce ukryte w obrzędach i nauki najstarszych cywilizacji na świecie były ogromnym spoiwem między nimi.

Ale Cezar przyszedł do stołu w Egipcie z już ugruntowanym zrozumieniem gwiazd i starożytnych tajemnic. Był dokooptowany do rzymskiego kolegium kapłanów w 73 pne i został konsulem w Galii (Francja), w 59 roku pne po złożeniu obszernego raportu na temat Druidzkiej religii do Imperium. Spędził kilka lat studiując je i ucząc się ich religii i nauk astronomicznych, które ostatecznie doprowadziły do jego autorstwa książki o astronomii podczas stacjonowania w Galii.

Druidzi byli strażnikami większość megalitycznych stron w tym, co jest obecnie w Anglii i Szkocji, w tym Stonehenge, New Grange i Avebury i Silbury Hill. Niedawna książka Christopher Knight i Robert Lomas, "Maszyna Uriela " (zgodnie z pionierskimi pracami w 1960 roku z Thom i Hawkins), sprawia, że przekonujące temat, że te tereny były astronomiczne i kalendaryczne z natury i że wiedza o tym, jak korzystać z nich została przekazana przez Obserwatorów, grupę "pół-boskich" istot, które mają odpowiedniki w wielu innych starożytnych religiach - w tym Egiptu. Celem tych masywnych instrumentów było dać użytkownikom poczucie, gdzie stoją w ogólnym schemacie czasowym w stosunku do precesji, (w przybliżeniu) 26.000 lat cyklu "kołysania" Ziemi na swojej osi obrotu. Nieodłącznym elementem tego pozornego starożytnego zrozumienia precesji jest równie niewiarygodne połączenie z prehistoryczną koncepcją "hiperwymiarowej fizyki" (dla "prymitywnych" ludów) - nauka, która mogłaby nadawać swoje inicjacje, co musiało wydawać się "magiczną" mocą obydwu "natur" i innych istot ludzkich.

Widocznie jak rozkaz Cezara, rzymskiego imperium, rozpoczął 100 letnią długą kampanię, aby zetrzeć druidów z Ziemi. Sam cezar lądował na wybrzeżu angielskim w r. 55 pne, ale został napiętnowany. Wreszcie, czwartemu cesarzowi rzymskiemu Klaudiuszowi udało się podbić Brytanię i dziesiątkując Druidzką ludność.

Jest to tym bardziej dziwne, jeśli wziąć pod uwagę, że Druidzka kultura czasów była zasadniczo bandą analfabetów (bo całą ich wiedzę pamiętali i nie przechowywali przez zapisywanie niczego), dzikusów, którzy dosłownie biegają odziani w skórki, którzy nie stanowili potencjalne zagrożenia militarnego dla Rzymu w ogóle. Brytania nie posiadała wielkiego bogactwa minerałów, a w rzeczywistości było zimno, mokro i ogólnie niegościnnym miejscem dla życia. Więc dlaczego Rzym szedł tak daleką drogę poświęcając znaczne siły robocze i skarbowe - poprzez ponad stu letnią administrację - ostatecznie podporządkowując sobie całą populację kolekcji rozproszonych północnych wysp .. . i wymazując jego panujące kapłaństwo?

Jedyna logiczna odpowiedź jest taka, że druidzi posiadali "coś" o ogromnej wartości ... lub groźnego ... dla Rzymu. Jeśli Cezar dowiedział się jakiegoś cennego sekretu w swoich badaniach z druidów, tajnego, który obiecywał niewyobrażalną władzę lub wiedzę o przyszłości, to on w sposób naturalny chciał uchronić tę zaletę dla dobra Rzymu. Jego kampania przeciwko Druidom wydawała się być obliczona na wyeliminowanie magicznej wiedzy druidów i zachowanie tajemnicy dla Rzymu (wkrótce "Imperium", pod jego komendą). Rzeczywiście, z przyczyn nie całkowicie jasnych, sam kalendarz juliański jest ostatecznie zakotwiczony na czasie Greenwich, z siedzibą w Anglii. W tym przypadku, bo w przeciwnym razie byłaby bezsensowna kampania Rzymu przeciwko Wyspom Brytyjskim, a tak w końcu zaczyna mieć jakiś sens.

Sześć lat po jego kampanii w Galii udał się do Egiptu. Jak widzieliśmy wcześniej, Egipcjanie posiadali wysoką wiedzę o ruchach gwiazd i planet, a Sosigenes był wielkim mistrzem tej sztuki. Patrząc na wyniki jego działań, kalendarz juliański, staje się oczywiste, to, co objawił Cezarowi.

Jak już wspomniano powyżej, starożytny egipski kalendarz nie skupia się na corocznym wylania Nilu i okresowości tzw "heliakalnego wschodu" gwiazdy Syriusza. Ponieważ w czasie rocznej orbity Ziemi wokół Słońca, Syriusz "znika" z nocnego nieba w Gizie przez około 70 dni rocznie, a czynił tak przez setki tysięcy lat ... Jego ponowne pojawienie się, tuż przed wschodem słońca na wschodzie, jest nazywane "heliakalnym wschodem Syriusza" ( "heliakalny", od greckiego "Helios" – wschodzące słońce - "! Horus", który jest po prostu inną formą egipskiego wyrażenia dla tego samego zjawiska ...).

Ze względu na stale obecne skutki precesji (26000 letnie "kołysanie" Ziemi), to roczne zniknięcie systematycznie przesuwało sie w różne pory roku w całej historii Egiptu; w dzisiejszych czasach to wydarzenie odbywa się teraz 5 sierpnia. W czasach Jezusa, heliakalny wschód był 20 lipca, odtwarzana przez NASA "data rytuału." W dawnych czasach, około 3300 r pne, to "heliakalny ponowne pojawienie się" Syriusza odbyło się w dniu przesilenia letniego (21 czerwca z kalendarza gregoriańskiego). Mniej więcej w tym samym czasie, śniegi topnieją górach w Afryce Środkowej zalewają Nil i zapewniają bardzo potrzebną irygację dla upraw tej inaczej jałowej ziemi. Ta koniunkcja zdarzeń doprowadził do oznakowania nowego roku zbieżnie do tego "magicznego odrodzenia" Syriusza, Nilu i Izydy. Nowy rok uznano, że nie rozpoczyna się o północy, ale kiedy Syriusz faktycznie pojawia się na niebie o świcie ... ... z Horusem (słońcem).

W swojej książce "echa starożytnego Nieba ", archaeo astronom dr Ed Krupp pisze o tych wydarzeniach,

"Po zniknięciu z nocnego nieba (do 70 dni) Syriusz w końcu pojawia się o świcie, zanim wzejdzie słońce. Kiedy oo raz pierwszy pojawia się każdego roku nazywa się to heliakalny wschód gwiazdy i tego dnia Sirius pozostaje widoczny tylko przez krótki okres czasu, potem niebo jest zbyt jasne, by go zobaczyć. W starożytnym Egipcie to coroczne ponowne pojawienie się Syriusza przypadało blisko przesilenia letniego i zbiegało się z czasem zalewaniu. Nilu, Isis jak Syriusz była "Mistrzynią początku roku " dla Egipcjan nowy rok został rozpoczęty przez to wydarzenie. Teksty ceremonii noworocznej w Denderze mówią, że Isis nakłaniała Nil i powodowała jego pęcznienie. metafora jest astronomiczna, hydrauliczna i seksualna i to pokazuje funkcję Izydy w micie. Syriusz ożywia Nil jak Isis przywraca Ozyrysa. Jej czas w ukryciu przed Sethem jest kiedy Syriusz znika (na 70 dni) z nocnego nieba. Ona (Isis) rodzi syna Horusa, a Syriusz rodzi się z nowym rokiem a w tekstach Horus i nowy rok są utożsamiane. Ona jest pojazdem odnowy życia i porządku. Świecąc przez chwilę, jednego poranka w lecie, ona pobudza Nil i rozpoczyna cały rok. "

Tak więc okres wylewu Nilu był czymś więcej niż tylko markerem odnowionego życia, to zaznaczało rzeczywisty początek nowego roku kalendarzowego. Cezar z pewnością miał wpajane te dawne przekonania, a także wielu innych tajemnic "Syriusza" znanych Sosigenes’owi. Wpływ Syriusza w końcu trafił do kalendarza dzisiaj nazywanego Juliańskim. Od pierwszej chwili tego Juliańskiego systemu datowania, wpływ Egipu i Syriusza czuło się ...


Jeśli cofniesz zegar z powrotem w Gizie do Juliańskiej daty 0000.0000 (01/01/4713 pne południe GMT) możez zauważyć, że Syriusz ton najważniejszy z niebieskich znaczników dla starożytnych Egipcjan, jest w bardzo znaczącym miejscu w 33 ° poniżej Wschodniego horyzontu. Teraz szanse cofania kalendarza, każdego kalendarza powrotem dokładnie do jego punktu pochodzenia (ponad 6700 lata temu!), dokładnie w tym miejscu spodziewalibyśmy się mieć najbardziej znaczącą wysokość i znalezienie dokładnie astronomicznego ciała, które spodziewalibyśmy się znaleźć na jednej z tych kilku istotnych wysokości, gdzie spodziewamy się go znaleźć, jest dobrze, astronomicznie! Mając na uwadze, że kalendarz juliański jest dokładnym czasem do minut, a Cezar pewnością rozumiał znaczenie Syriusza, nie możemy pojąć żadnego innego wniosku niż ten, który jest produktem celowego projektu! Mamy więc kolejne niezaprzeczalne potwierdzenie naszego egipskiego wyrównania astronomicznego modelu - ten wspaniały przykład, w dosłownym sercu systemu kalendarza jest nadal w użyciu szerokiego świata - nie tylko przez NASA ... ale w całej społeczności astronomicznej.

Umieszczenie tej gwiazdy na wysokości 33 ° jest to wyraźny sygnał, że Sosigenes rozumiał zakodowane podstawy i symboliczne znaczenie fizyki czworościanu. Teraz przychodzi to z wielkim zaskoczeniem dla nas, że punktem wyjścia do tego kalendarza będzie naznaczone świętą wiedzą znaczenia Syriusza. Każdy kalendarz na bazie egipskich tajemnic astronomicznych miał swoje początki w odniesieniu do tej najświętszej gwiazdy. Co drąży nas, to jest następne pytanie: dlaczego Cezar i Sosigenes przeszli całą drogę wstecz do ery Predynastycznego "startu" ich kalendarza? Romański kalendarz cywilny wcześniej używany był od dnia założenia miasta przez Romulusa i Remusa w 753 rpne (gregoriańskim). Dlaczego nie zakotwiczyli Nowego Romańskiego kalendarza w tym samym dniu? Dlaczego przeszli całą drogę z powrotem do 4713 pne?

Argumentem "głównego nurtu" historii jest to, że tego nie zrobili ...


Joseph Scaliger

Chociaż ten system datowania, zwany Juliańskim systemem numeracji dnia, przypisuje się zazwyczaj Joseph’owi Scaligerowi (ur 1540-08-05 J w Agen, Francji, zmarł 21.01.1609 J w Leiden, Holandia), istnieje wiele dowodów na to, że on w rzeczywistości go nie wymyślił. Scaliger był jednym z doradców Clavius’a i jest powszechnie uważany za jednego z twórców nauki chronologii. Scaliger połączy trzy tradycyjnie uznane cykle czasowe po 28, 19 i 15 lat, aby uzyskać wielki cykl, cykl Scaligera lub okresu juliańskiego, 7980 lat (7980 jest najmniejszą wspólną wielokrotnością liczby 28, 19 i 15). Według Encyklopedii Britannica:

"Układ chronologiczny obecnie używany głównie przez astronomów jest w oparciu o numerację kolejnych dni od 1 stycznia 4713 roku pne. Nie mylić z kalendarzem juliańskim, okres Juliański został zaproponowany przez uczonego Joseph’a Scaliger’a w 1583 i nazwany przez niego dla ojca, Juliusza Cezara Scaligera. Joseph Scaliger proponował okres 7,980 lat numerowanych dni do określenia czasu, który upłynął pomiędzy różnymi wydarzeniami historycznymi inaczej zapisanych tylko w różnych chronologiach, epokach, czy kalendarzach. Długość 7,980 lat została wybrana jako iloczyn 28 razy 19 razy 15, to, odpowiednio, liczba lat w tak zwanym cyklu słonecznym kalendarza juliańskiego, w którym daty powtarzają się w tych samych dniach tygodnia; cykl księżycowy lub Metoniczny, w którym fazy Księżyca powtarzają się w danym dniu w roku słonecznego, lub pór roku;. i cykl indykcji, pierwotnie harmonogram podatków okresowych lub zapotrzebowań rządowych w starożytnym Rzymie. Epoka lub punkt wyjścia, od 4713 pne był wybrany na najbliższy rok, w którym rozpoczęły się te trzy cykle razem.

Wbrew powyższemu oświadczeniu, "okres Juliański" nie został nazwany od ojca Scaligera Juliusza Cezara Scaligera. W jego „De Emandatione temporum” (1583; "Studium nad poprawą Czasu") Scaliger pisze: "Julianam vocauimus, quia ad annum Julianum accommodata ..." (tłumaczone przez RL Reese i wsp (3) jako "Mamy nazwać go. Juliańskim, ponieważ pasuje do roku Juliańskiego ... ").

I zgodnie z US Naval Observatory:

"W 16 wieku Joseph Scaliger próbował rozwiązać mozaikę epok historycznych, umieszczając wszystko w jednym systemie. Nie był gotowy do poradzenia sobie z liczbą ujemnych lat i szukał wstępnej epoki z jakimkolwiek historycznym zapisem. Jego podejście było numerologiczne i wykorzystał trzy kalendarzowe cykle. Z 28-letnim cyklem słonecznym, cyklem 19-letnim złotych liczb i cyklem indykcji 15-letnim cyklem. Słoneczny cykl jest okresem, po którym dzień tygodnia i daty w kalendarzu Juliańskim powtarzają się. Cykl złotych liczb to okres, po którym powtarzają się fazy księżyca (w przybliżeniu) w tych samych datach kalendarzowych. Cykl indykcji był Romańskim cyklem podatku nieznanego pochodzenia. Dlatego Scaliger mógł charakteryzować lata przez kombinację liczb (S, G, i), gdzie S trwa od 1 do 28, G od 1 do 19, a ja od 1 do 15. Scaliger pierwszy stwierdził, że dana kombinacja będzie powtarzać po 7980 (= 28 x 19 x 15) latacht. Nazwał to Juliańskim cyklem ponieważ opiera się na kalendarzu Juliańskim. Scaliger wiedział, że rok urodzenia Chrystusa (jak określił Dionizjusz Mały) charakteryzował się liczbą 9 cyklu słonecznego, złotą liczbą 1, oraz liczbą 3 cyklu indykcji lub (9,1,3). Następnie Scaliger wybrał tej początkowej epoce rok (1,1,1) i ustalił, że (9,1,3) to był rok 4713 jego chronologicznej epoki. Początkowa epoka Scaligera była później przyjęta jako początkowa epoka dla Juliańskiego numeru dnia ".

Innymi słowy, jest powszechne przekonanie, że 4713 pne, "punkt zerowy" kalendarza juliańskiego nie pochodzi od Cezara i Sosigenes, ale od 16-wiecznego astronoma katolickiego. To nie jest ten przypadek, jednak. Roger, biskup Hereford, omawia trzy cykle używane przez Scaligera w jego „Compotus” (napisany w 1176 CE) i stwierdza, że "te trzy ... nie spotykają się w jednym punkcie przez 7980 lat", choć nie identyfikuje roku (4713 pne) jako wspólny ich początek czy koniec. Ponadto, zgodnie z R. L. Reese i in. ( "Nowe dowody dotyczące pochodzenia okresu Juliaśkiego" American Journal of Physics, tom 59 (1991), 1043.).:



"Ten 12-wieczny rękopis wskazuje, że okres 7980 lat został wykorzystany do celów wyraźnie kalendarzowych przez wcześniejszego biskupa Hereford, Roberta de Losinga w roku AD 1086, niemal wiek wcześniej niż biskup Hereford imieniem Roger. ... Robert de Losinga połączył cykle słoneczne, księżycowe i indykcji do "wielkiego cyklu [magnum ciclum]" 7980 lat ... Tak więc rękopis Roberta de Losinga pokazuje najwcześniejsze znane wykorzystanie okresu Juliańskiego w roku AD 1086. "

Tak więc stosowanie okresu Juliańskiego, zakotwiczenie kalendarza juliańskiego w 4713 pne, sięga prawie tysiąc lat. Biorąc pod uwagę, że Cezar i Sosigenes obaj mieli wiedzę na temat i cykli księżycowych i słonecznych i oczywiście Romańskich cykl indykcji, wydaje się prawdopodobne, że doszli do tego samego wniosku. W obecnej formie, nie są znane żadne rzetelne informacje dotyczące pierwotnej daty rozpoczęcia kalendarza Cezara.

Jeśli założymy na chwilę, że Cezar i Sosigenes rozumieli znaczenie zakotwiczenia Syriusza w ich systemie kalendarzowym i byli świadomi zbiegu trzech cykli w 4713 roku pne, jaki jest sens tego punktu kontrolnego, tak dawno temu, inny niż prosty hołd bogini Isis?

Możemy myśleć o dwóch możliwościach, zarówno jednakowo obronić i jak ewentualnie poprawić.

Pierwszą jest to, że jest to w jakiś sposób związane z fizyką hiperwymiarową. Jak będziemy wykazywać później ten okres czasu 6700 lat temu, okazuje się być bardzo istotnym w cyklu precesji, w jakim jesteśmy już blisko wypełnienia. I, który ostatecznie ma poważne konsekwencje tego, co wydarzyło się w 4713 roku pne, a może się zdarzyć ponownie.

Inną możliwością jest to, że był zamierzony do "zgrania" z innym poważnym astronomicznym połączeniu daleko w przyszłości. Być może "przekroczenia południka " przez tą samą gwiazdę, Syriusz, w Gizie, o północy 01 stycznia 2000 AD (w/g kalendarza gregoriańskiego)?

Teraz, ten ostatni wniosek może działać tylko gdy nowy rok rozpocznie się o północy, 1 Styczeń 2000r. Dlaczego Cezar zgodził się na ten dzień, gdy kalendarz był egipski? Dlaczego nie zrobił tego jak Egipcjanie zrobili - z heliakalnym wschodem Syriusza - jeśli on był oparty o egipski kalendarz Syriusza?

Bo chciał zachować to w tajemnicy.

46 pne był znany w Rzymie jako "rok zamieszania", ponieważ po wszystkich zmianach wprowadzonych do kalendarza. "01 stycznia" była to tradycyjna data posiedzenia Senatu rzymskiego i początku kalendarza cywilnego (a nie, że początki takiej daty rozpoczęcia rzymskiego nowego roku nie są znane ...). Cezar, który już miałł dużo mocy z Senatu, teraz chciał również zmienić kalendarz, gdyż jak twierdził publicznie, nowy rok powinien się rozpocząć na wiosennej równonocy i przesileniu zimowym. Uważamy, że to jest jasne, że tak naprawdę nigdy nie chciał, aby odnieść sukces w tym pragnieniu. W końcu przez zgodę na "kompromis" z Senatem na dzień 1 stycznia (dzień miał mieć, dużo wspólnego z kalendarzem ostatecznie pokrywającym się z Syriuszem w Gizie, o północy roku 2000), Cezar mógł uniknąć dalszej konfrontacji z rzymskim senatem przez pozory poszanowania ich malejącej władzy. W rzeczywistości, było to dokładnie tym, czego chciał przez cały czas.

W każdym razie, końcowy wynik, że Syriusz teraz nieubłaganie przechodzi " południk" w Gizie o północy, w tradycyjnie przyjętym terminem nowego roku ... jakieś 2046 lat po czasie Cezara.

Kolejny dowód, że Cezar jakoś nie tylko rozumiał znaczenie Syriusza, ale także podstawowe założenia hiperwymiarowej Fizyki znajduje się w jego późniejszych działaniach; Wkrótce po przybyciu do Egiptu, zaczął ciekawe prześladowania Żydów.

Prześladowania zastanawiające (znowu: kolejni " bezsilni ludzie ", żadne możliwe zagrożenie dla Rzymu) ma sens tylko w kontekście twórczości Stana Tenen, matematyka i naukowca, który spędził większą część 30 lat starając się zrozumieć matematyczne korzenie alfabetu hebrajskiego. Zaskakujące wnioski Tenen’a - że podstawą całego hebrajskiego języka pisanego jest dwuwymiarowa reprezentacja trzecio- (i wyżej) wymiarowych odbić wirujących symetrii czworościanu - niewytłumaczalnie (ale bezbłędnie) łączy bardzo język żydowskich ludzi z hiperwymiarową fizyką. Jako takie, samo istnienie narodu hebrajskiego - inna kultura fanatycznie zdecydowana przejść wzdłuż swojej "świętej" historii jako zupełnie niezmieniona – niewykluczone, że reprezentowała kolejne "zagrożenie" dla Rzymu i może wyjaśniać, dlaczego Cezar tak nagle pragnął ją wytrzeć jak druidów rok wcześniej.

Nic z tego nie pomogło Cezarowi. Został zamordowany w Idy (15) marca następnego roku. Gdyby sprawy potoczyły się inaczej, jego system kalendarzowy może zaginąłby w mrokach czasu. Gdy się rozwinął, Oktawian (później Augustus), jego adoptowany syn i ewentualne następca, wykonali również drogę do Egiptu (w dążeniu do Antoniego i Kleopatry). Oktawian nie miał żadnego oczywistego powodu, aby kontynuować reformy kalendarza Cezara ... ale kontynuował ... i nawet modyfikował sam ten kalendarz.

Rzeczy nie bardzo się zmieniły do Soboru Nicejskiego w 325 AD. W tym czasie pogański cesarz Konstantyn ogłosił Kościół rzymskokatolicki oficjalną religią państwową Cesarstwa Rzymskiego i przeniósł tytuł "Pontifex Maximus", organ pogański , do Kościoła. Gdy cesarstwo osłabło, Kościół się rozszerzył i wydaje się, że ze względu na tajemnice, jakie Cezar odkrył, były one mocno trzymane przez najwyższe władze w Watykanie. Najważniejszym ustaleniem dokonanym przez sobór było to, że równonoc wiosenna przypada w dniu 21 marca, ustanawiając tym samym Wielkanoc w stosunku do tej daty.

To pozostawało niemal tak samo, aż do 527 rne, kiedy Dionizjusz Mały ustanowił tzw "erę chrześcijańską." On przewrócił praktykę Juliańską sięgającą datowania wstecz do 4713 pne, i ustanowił system pne i AD. W ten sposób ustanowił datę zarówno wcielenia i narodzenia Chrystusa (25 marca i 25 grudnia, 26 grudnia jest dniem narodzin Ozyrysa). Od tego czasu wszystkie terminy będą oznaczone od roku urodzenia Chrystusa i kolej 3-cie Millennium zostaje ustalone na dzień 1 stycznia 2000 AD.

Większość uczonych chrześcijańskich uważa, że rok urodzenia Chrystusa był faktycznie rokiem, jak teraz wiemy, 7 BC, i że Dionysius był świadomy tego. Jeśli tak jest, to dlaczego on ustanowił rok obecnie znany jako 1 rok nowej ery - jako początek "ery chrześcijańskiej" zamiast prawdziwego roku urodzenia Chrystusa?

Bo on nie był zainteresowany w "erze chrześcijańskiej" w ogóle.

Dionizy ściśle współpracował z i był pod silnym wpływem "aleksandryjskich Greków," wykształconych badaczy z Grecji, którzy studiowali egipskich mistrzów w Aleksandrii. Ci Starożytni Grecy rozpoznali Cykle Feniksa, pochodzące ze starożytnych egipskich legend ptaka Bennu który powstawał z własnych popiołów co 500 lat. (Egipski rok liczył dwanaście 30-dniowych miesięcy - każdy miesiąc, który był podzielony na trzy 10-dniowe dekady zapowiadane przez heliakalny wschód pewnej gwiazdy - Syriusza - oraz dodatkowych 5 dni") Wcześni egipscy chrześcijańscy mistycy ze św. Markiem połączyli siły z Aleksandryjskimi Grekami, aby opracować system kalendarza, który był skoordynowany z egipskim cyklem rytmu Feniksa, przeszłości i przyszłości. To właśnie ten system, został włączony, gdy Dionizy zrobił jego zmiany "ery chrześcijaństwa".

Ale jasne jest, że Dinoysius faktycznie nie ustawił "ery chrześcijańskiej" jako to, co uważał za rok narodzin Chrystusa. Zamiast pracować z tymi egipskimi wykształconymi astronomami, spojrzał do przodu w czas czwartego cyklu Feniksa do chwili najbliżej do narodzin Chrystusa, i w 2000 AD, na pewno Syriusz "raz na zawsze" przekracza południk w Gizie , zaglądając w cykle Feniksa z powrotem do roku 1 AD, założył, ten rok jako rok narodzin Chrystusa i zignorował rzeczywistość jego urodzin, w tym to, co stało się w 7 BC. W celu ukrycia tego rażąco egipskiego (a więc "pogańskiego") wpływu, wymyślił terminy AD i BC, by zasłonićć ten pogański system w powietrzu chrześcijańskiej przyzwoitości. Innymi słowy, "Era chrześcijańska" nie pochodzi od "narodzin Chrystusa" do przodu, lecz od bardzo ważnego roku 2000 AD, gdy Syriusz przekracza południk w Gizie - w tył!

Trochę więcej z tej lekcji historii jest tu konieczne. W wiekach następujących po zaraniu datowania tej zwodniczej "ery chrześcijańskiej", mocy Kościoła przybywa i ubywa, a świecka władza niegdyś niezwyciężonego Imperium Rzymskiego ostatecznie upada. Siły islamskie powstały, aż w końcu przejęły kontrolę znacznej części "świętej ziemi"; jednocześnie, było wiele argumentów wewnętrznych i zewnętrznych ponad "dogmatem Kościoła i władzy." Ostatecznie Kościół rzymskokatolicki - jako następca teologiczny niegdyś potężnego Cesarstwa Rzymskiego - założył ostoje w Hiszpanii, Francji i Anglii (i między innymi we wzrastających krajach europejskich).

W 1095 roku papież Urban II ogłosił "świętą wojnę" przeciwko muzułmańskim najeźdźcom Ziemi Świętej, i rozpoczął starania, aby odzyskać "świętą" Jerozolimę; niesławne "Krucjaty" zostały w ten sposób rozpoczęte ... uruchomione w postaci wariantu "19,5 roku!" - Jest " dziesiętna podharmoniczna " roku 1095, w tym, co mamy teraz jednoznacznie ustalone jest w rzeczywistości tajnym hiperwymiarowym Kalendarzem!

Do 1099, zostało to osiągnięte. Następnie, około 1113 roku, nowy porządek powstał w Kościele katolickim, ktry stał się znany jako "Templariusze" (Kawalerowie Wzgórza Świątyni w Jerozolimie). Jednym z pierwszych dziewięciu założycieli fundatorów był Bernard z Clairvaux, stworzył także klasztor w Seborga w północnych Włoszech. Dokumenty znalezione w tym starożytnym klasztorze, który został zbudowany w celu ochrony w 1113 r, "wielkiej tajemnicy".

Tych oryginalnych dziewięciu Kawalerów, wszyscy powiązani poprzez szereg skomplikowanych relacji rodzinnych, stawili się u króla Baudoin I Jerozolimie w 1118 i mieli obowiązek utrzymywania chrześcijańskich pielgrzymów w bezpieczeństwie na drogach i ścieżkach prowadzących do miasta świętego z portu w Jaffie , Oczywiście, takie zadanie było daleko poza możliwościami zaledwie dziewięciu mężczyzn, i to był podstęp do użycia publicznego w każdym przypadku. Po przybyciu do Jerozolimy, Rycerze pod patronatem tego przez Watykan mianowanego Monarchy Jerozolimy udali się bezpośrednio do Wzgórza Świątynnego, starożytnego miejscu świątyni Salomona, i natychmiast zaczęli wykopaliska w starożytnych (nawet wtedy) ruinach. To od tej pracy, także otrzymali swoją nazwę, "Rycerze Świątyni".

Według innej książki Knighta i Lomas, "The Hiram Key," Świątynia Salomona była konstrukcją zaprojektowaną zgodnie z przykazaniami "świętej" geometrii przez najwcześniejszych przodków masonerii i została zaprojektowana w taki sposób, aby przywołać istotę egipskich mitów Izydy i Ozyrysa. Według królewskich (Wielka Brytania), inżynierów, którzy zbadali wyrobiska templariuszy w 1867 roku, Rycerze znaleźli tajne pomieszczenie pod Wzgórzem Świątynnym i najwyraźniej dokładnie wiedzieli, czego szukali i gdzie to znaleźć.


"Na zewnątrz katedry w Chartres, przed północnymi drzwiami, znajduje się rzeźba na filarze, co daje nam wskazówkę obiektu poszukiwanego przez kopiących templariuszy, reprezentujący Arkę Przymierza, ale w dość dziwnej sytuacji. Arka jest przedstawiana jako przewożona na pojeździe kołowym. Legenda opowiada, że Arka Przymierza była schowana głęboko pod świątynią w Jerozolimie wieki przed upadkiem miasta wobec Rzymian. Ona była ukryta tam, aby chronić ja przed kolejnymi armiami, które zmieniły miasto w zgliszcza. Hugh de Payen, jeden z pierwotnych dziewięciu templariuszy, został wybrany dla poprowadzenia ekspedycji dla zlokalizowania arki i przywiezienia jej z powrotem do Europy. Trwałe legendy opowiadają, że Arka została następnie ukryte przez dłuższy czas głęboko w krypcie katedry w Chartres. Te same legendy twierdzą również, że templariusze znaleźli wiele innych świętych artefaktów ze starej świątyni żydowskiej w trakcie ich wykopalisk oraz, że znaczna ilość dokumentów została również znaleziona w trakcie wykopalisk. Choć było wiele spekulacji co do dokładnego charakteru tych dokumentów, rozsądny konsensus zaistniał, że były tam zwoje biblijne, traktaty na temat świętej geometrii oraz szczegóły pewnej wiedzy, sztuki i nauki - ukryta mądrość starożytnych wtajemniczonych w egipską tradycję judaistyczną. Do niedawna te legendy otrzymywały krótką odpowiedź historyków akademickich, ale sytuacja ulega znacznym zmianom. Jedno nowoczesne archeologiczne odkrycie ma tendencję do wspierania spekulacyjnego scenariusza, że templariusze wiedzieli gdzie szukać i czego konkretnie szukali .. Miedziane zwoje, jeden z nad Morza Martwego odkryto w Quamran, zdają się potwierdzać nie tylko cel wykopalisk templariuszy ale także, choć pośrednio, dają pewną wiarę dziwacznej koncepcji przekazywania wiedzy z pokolenia na pokolenie, które doprowadziło do oryginalnego odkrycia templariuszy pod spodem Wzgórza Świątynnego w Jerozolimie.

Miedziany zwój, który został rozwinięty i odczytany w Manchester University pod kierunkiem Johna Allegro, była lista wszystkich miejsc pochówku wykorzystywanych do ukrywania różnych elementów zarówno sacrum i profanum opisanych jako skarby świątyni jerozolimskiej. Wiele z tych miejsc zostało ponownie przekopane od czasu odkrycia Zwoju miedzianego i kilka z nich zostało ujawnionych, ale nie świątynne skarby, lecz dowody wykopalisk wykonanych w XII wieku. "

Gdy ich wykopaliska zostały zakończone na Wzgórzu Świątynnym, Rycerze wrócili do swoich rodzinnych stron. Dwóch z nich przybyło do Roslin, w Szkocji, gdzie założyli swoją siedzibę. Wkrótce potem Rycerze mieli pieczęć Kościoła rzymskokatolickiego, a ich liczba nabrzmiała, gdy bogaci ziemianie i arystokraci dołączyli do ich szeregów. Templariusze poszli w „szał” przy budowie świątyni i przynieśli wiele z dziedzin nauki, takich jak astronomia, ze świętej ziemi. Ich wielkość wzrosła posturą, bogactwem i władzą szybko i wygrywali bitwę po bitwie przeciwko muzułmanom podczas różnych wypraw krzyżowych. Ich moc była podobno tajemnicą, że byli w posiadaniu kawałka prawdziwego krzyża z ukrzyżowania Chrystusa (prawdopodobnie znalezionego w wykopaliskach na Wzgórzu Świątynnym). To dało im władzę nad ich wrogami w walce i mówiło się, że nigdy nie przegrali bitwy, gdy byli w posiadaniu krzyża.

W końcu stracili Krzyż w bitwie pod Hattin w 1187 na korzyść muzułmańskiego Saladyna. Po marszu w dniu 2 lipca, templariusze zostali otoczeni i odcięci od dostaw wody. W dniu 4 lipca, złamali szeregi z pragnienia i paniki, opuszczali obozowisko i krzyż, i zostali wymazani przez siły muzułmańskie. (Te dwa terminy później staną się kluczowe - nie tylko w Templariusz inspirowali powstawanie Stanów Zjednoczonych Ameryki (jak zobaczymy), ale również w kontynuacji "ukrytej rytualnej historii " NASA.)

Ostatecznie, mimo utraty krzyża templariusze najwyraźniej stali się zagrożeniem dla samego Kościoła. Papież i prawie złamany król Francji, Filip le Bel (1268-1314), spiskowali żeby obalić Zakon i zając ich znaczące skarby we Francji. W piątek, 13 października 1307, żołnierze króla ruszyli na Rycerzy i aresztowano wielu z nich. (Jest to również fakt, dlaczego "piątek 13-tego" jest obecnie uważany za "pechowy").

Chociaż Papieskiemu spiskowi z królem Filipem udało się uzyskać różne "spowiedzi" torturami i znaczna suma bogactwa Templariuszy, nie została znaleziona przez spiskowców, największy skarb "Templariuszy" - do tej pory został wyekspediowany daleko do Szkocji. Mimo tego, że większość z Zakonu została zniszczona w nalocie "10/13" (lider, Jacques de Molay, został spalony na stosie), a jego członkowie rozproszeni w całej Europie ... i poza nią. W dniu 22 marca 1312 Kościół oficjalnie rozwiązał Zakon przez bullę (data ta stała się następnie również istotna, nie tylko w ruchu nazistowskim w Niemczech, ale także były inne powtarzające się " rytuały daty " w NASA). Niemieccy członkowie, którzy przeżyli tworzą Krzyżaków, a szkoccy członkowie zeszli do podziemia ... tylko ostatecznie pojawiają się ponownie jako "masoni".

Niezależnie od tego starożytne zabytki i skarby templariuszy jakie mieli z Jerozolimy (i z innych Świętych miejsc) wykopalisk, były od tej chwili schowane głęboko pod Rosslyn Chapel w Szkocji, w taki sam sposób, jak te same artefakty kiedyś były zakopane pod Górą Świątynna w Jerozolimie. "Kaplica" w niczym nie przypomina struktury chrześcijańskiej, jak wielu ekspertów, którzy badali to zweryfikowało; Co ciekawe, jest rozplanowana na takich samych zasadach architektonicznych wymiarów jak biblijne podane dla oryginalnej "Świątyni Salomona".

Kluczem tutaj jest, że Kościół, tak jak miało to miejsce w czasach starożytnych, próbował zniszczyć konkurencję, która miała wiedzę na tematy "tajne", która mieli oni co najmniej od czasów Cezara. Ostatecznie dało to odwrotny skutek, ponieważ ci różni byli członkowie templariuszy stali się głównymi graczami w reformacji i ustanowieniu Kościoła protestanckiego.

Pomimo problemów stwarzanych przez reformację, wszystko wydawało się być ustawione w tym miejscu. 3-cie Millennium nastąpiło, gdy święta gwiazda Syriusz / Isis przeszła przez południk w Giza i Kościół miał w dużej mierze udział w utrzymaniu się tej kluczowej dla siebie "tajemnicy".

Ale wtedy, nieprzewidziane okoliczności, wkradł się w obraz. Dryf Juliańskiego Kalendarza od czasu reformy Cezara zmusił Kościół, aby w końcu rozwiązać ten problem przez narastający problem pod koniec 16 wieku. Jak widzieliśmy, papież Grzegorz wybrał rozwiązanie zaproponowane przez astronoma Claviusa. Jednak rozwiązanie wybrane było dalekie od doskonałości, a w rzeczywistości o wiele lepsze, dokładniejsze i bardziej "chrześcijańskie" rozwiązanie zostało w niewytłumaczalny sposób zignorowane przez Watykan w jego "reformie".

Istotą naszego założenia jest to, że ten jeden ukryty wybór zaklepał pogląd, że zostaliśmy wmanipulowani w "zmianę Millennium" w konkretnej dacie i czasie, co w końcu zrobił. Dalej: że alternatywne "lepsze rozwiązanie" problemu kalendarzowego 1582 zostało celowo zignorowane, w celu kontynuowania na dużą skalę "tłumienia świętej wiedzy" - tym razem samych fundamentów zachodniego kalendarza! - zapoczątkowanych przez samego Cezara.

To nie jest tak daleko idące, jak może się wydawać. Przynajmniej dwóch szanowanych naukowców i badaczy zainteresowanych "problemem kalendarza" Duncan Steele i Simon Cassidy, doszli do wniosku, że to lepsze rozwiązanie nie było po prostu "ignorowane" czy "przeoczone" przez Kościół w 1582 roku - ale celowo tłumione w tak zwanej "reformie gregoriańskiej". Choć niechętnie (jak prawie każdy!) postrzegali "teorie spiskowe", nie mogą jeszcze wymyślić wiarygodnego (sami przyznali) alternatywnego wyjaśnienia, dlaczego Kościół miałby specjalnie odstawić na boczny tor na znacznie lepszy układ kalendarza. I choć poczynić pewne słabe wysiłki, aby wyjaśnić ten niewytłumaczalny wybór w kategoriach "rywalizacji między katolickich i protestanckich kościołów," oni swobodnie przyznają, że oni pewne informacje stłumili, ale ostatecznie nie mogą naprawdę wyjaśnić "dlaczego".

My możemy.

Jeśli zdecydujesz się na standardowe "nie-konspiracyjne" stanowisko, to znaczy, że nie było wpływów "egipskich" czy "Syriusza" w tym postępowaniu, to reforma z 1582 była szczególnie związana z prawidłowym datowaniem Wielkanocy, korekta błędu soboru w Nicei. W tej sytuacji, umieszczenie przez Radę równonocy wiosennej w dniu 21 marca powinno być - musiało być - przeważającym priorytetem w pracach komisji.

Gdy Gregoriańsy reformatorzy zmagali się z problemem dryfu w kalendarzu juliańskim, mieli kilka propozycji przed sobą. Jak już wspomniano powyżej, Clavius proponował system nie zbyt różny od Juliańskiego. Kolejna propozycja konkurencyjna była od babilońskiego wykształconego syryjskiego astronoma, o nazwisku Na'amat Allah. Propozycja Allach proponował stosować cykl 33-letni dni przestępnych letnich (w przeciwieństwie do skomplikowanego 400-letniego cyklu lat przestępnym Clavius 'każdych czterech lat, tak długo jak rok przestępny jest podzielny przez cztery).

W systemie Allaha, cykl 33-lat będzie stale powtarzać pierwszych 8 przestępnych lat, w latach 1 do 33 AD (nominalnie latach: 4, 8, 12, 16, 20, 24, 28 i 32 rne, w oparciu o definicję Dionizego "ery chrześcijańskiej"). Długie podziały byłyby zbędne w celu określenia, czy dany rok był przestępnym rokiem, ponieważ jest dostępny skrót za pomocą dodawania; wystarczy dodać numer wieku do liczby lat przeszłego wieku. Na przykład: dla roku 2012 naszej ery, dodajemy 20 do 12, a otrzymasz 32 A. D. System ten jest łatwy do zrozumienia i ma dodatkowy bonus, że on elegancko stawia cały kalendarz w tradycyjnym 33-letnim życiu Jezusa. Może on również utrzymywać równonoc wiosenną – podstawowy cel zmiany kalendarza soboru w Nicei - naprawdę ograniczając się do 21 marca.

Powodem tego jest to, że układ Allaha stosował znacznie dokładniejsze interpretacje długości w tak zwanym "tropikalnym roku". (A tropikalny rok to czas potrzebny Słońcu, aby podróżując po niebie z danego punktu tropikalnym zodiaku pojawiała się z powrotem w tym samym punkcie w tropikalnym zodiaku. To jest średnio, trochę mniej czasu niż okres jaki zajmuje Ziemi zakończenie jednego dynamicznego układu jej ekliptyki wokół Słońca) pomiar ten jest często błędny, nawet w tekstach astronomicznych ponieważ długość tropikalnego roku jest zależna od tego, gdzie w zodiaku rozpoczęto pomiar. Z powodu precesji, zmiany prędkości i eliptycznej orbity Ziemi, pomiar czasu nie może być wykonana z punktu początkowego wzdłuż elipsy. Zamiast tego dość skomplikowany wzór należy stosować do określania, kiedy jeden kompletny cykl słoneczny został zakończony. Jak oficjalnie zdefiniowany, "tropikalny rok " jest spełniony, gdy oś Ziemi zakończy pełen cykl kątami pod względem linii łączącej środek Ziemi do Słońca

W rezultacie, długość tropikalnego roku musi być wyrażona w średniej wzdłuż wszystkich punktów tej orbitalnej elipsy, a nie jako "średnia" w przedziale pomiędzy dowolnymi dwiema datami, jak wiosenna równonoc. Przy obliczaniu tej średniej roku, Clavius wymyślił 365.2425 dni. Allah, powołując się na swoje starożytne źródła babilońskie / sumeryjskie, przyjął średnią długość 365 i osiem trzydzieści trzecich dnia lub 365.2424 dni.

Allah miał rację. Nowoczesne astronomiczne obliczenia potwierdzają, że średnia długość roku zwrotnikowego, mierząc od równonocy wiosennej, to 365.2424 dni kalendarzowych (do najbliższej dziesięciotysięcznej dnia). To rozwiązanie jest takie samo od wieków, w tym 16 wieku, a będzie najprawdopodobniej przez tysiąclecia, które przyjdą.

Wynikiem tego wszystkiego jest to, że w ramach rozwiązania Clavius’a ', data równonocy wiosennej może się wahać od 19 marca do 22, a nawet od czasu do czasu rozciągając się na 23. Stosując tę samą 10-dniową korektę kalendarza jako wniosek Clavius ‘a 'system Alalha utrzymywałby równonoc 20 marca. Przy korekcie 11-dniowej, Równonoc mogłaby być przymocowana do "właściwej" soborowej daty 21 marca.

Co więcej, propozycja Clavius’a 'pozwoliła równonocy dryfować w dowolne miejsce w ciągu 53-godzin, z roku na rok, w zależności od globalnej lokalizacji. W rzeczywistości, w rozwiązaniu gregoriańskim (Claviusa) przyjętym przez Kościół, edykt Nicejski nie może być spełniony w dowolnym miejscu na Ziemi, w żadnej chwili!

Należy zauważyć, że nie było konieczne dla "dziesięciu dni", a nie, powiedzmy, "dwunastu dni" zostały pominiętych z kalendarza w roku 1582. W rzeczywistości, kalendarz mógł zostać zreformowany, bez pomijania żadnych dni w ogóle - - ponieważ tylko nowe reguły dla lat przestępnych były wymagane, aby zachować kalendarz zsynchronizowany z równonocą wiosenną. Liczba dni pominiętych tylko określa datę równonocy wiosennej, z zaniechania dziesięciu dni wynikającą w terminie zwykle od 20 marca. Więc dlaczego tylko Clavius pominął dziesięć dni, zamiast " idealnych dla Nicei" 11-tu dni - gdyż korekta 11 dni, w cyklu 33-letnim, była znacznie bardziej precyzyjne, i o wiele bardziej "chrześcijańska" w każdym calu. .?

Odpowiedź jest dość prosta, choć nieco niewiarygodna.

Jeśli Kościół raczyłby dokonać takiej korekty 11-dniowej poprawnie ustawiają równonoc wiosenną 21 marca - która pamiętana, była publicznie określonym cel za Reformą 1582, i jedynym "nie-egipskim" oficjalnym powodem kiedykolwiek oferowanym - to spokojnie zniszczyłoby precyzyjne ustawienie przejście "Syriusza" w Gizie w 2000 roku; na dzień później - na to, co byłoby obecnie 2-m stycznia, 2000 - Syriusz przeszedłby południk pełne sześć minut za wcześnie. Clavius i Gregory oczywiście zignorowali to lepsze rozwiązanie 11-dniowego pominięcia dla jednego powodu i tylko z jednego powodu: aby średnia " krzywa Syriusza " ostatecznie spadła na południk Giza, dokładnie o północy ... 1 stycznia AD 2000! W ten sposób - to musiało być podstawową (ale całkowicie tajną) intencją Kościoła w 1582 przez cały czas!

Implikacje katolickiego Prałata ostrożnie, ukradkiem manewrowały całym rzymskokatolickim kalendarzem - które ostatecznie stał się świeckim kalendarzem całego świata! - aby potajemnie obchodzić starożytny egipski kult płodności w Gizie, co jest zadziwiające, ponieważ jest znacząca ... ale jest jeszcze więcej.

To co wykażemy dalej jest, że nie tylko reforma Gregoriańska dyktuje bardzo szczególne wydarzenie, symboliczne "Syriańskie" w Egipcie, prawie pół tysiąclecia później, ale też było głównym - jeśli nie jedynym - rozważaniem za obchodzoną formacją młodego narodu 224 lat temu ..., który George W. Bush i Albert Gore teraz zwalczają ...
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3829
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1713 razy
Otrzymał podziękowanie: 4061 razy

Re: CZAS.... 33 LETNI CYKL CZASU.....

Nieprzeczytany post autor: Kiara » poniedziałek 25 lip 2016, 13:07

Dzięki serdeczne blu..... to świetny tekst, ułatwiający doskonale zrozumienie manipulacje czasem i informacją , oraz wyjaśniający połączenie zakonu Templariuszy przekształconego z czasem a Masonerię.

Ile jeszcze rewelacyjnych odkryć przed nami.....

Myśl każdej osoby również emituje dźwięk niesłyszalny dla fizycznego ucha... skutki działania CZŁOWIEKA zależne są od jego osobistej wibracji i mocy sprawczej ...mogą być niezmiernie spektakularne ( odległość i znany nam czas , absolutnie nie są ogranicznikami działania) gdy ktoś niesie w sobie pierwotny KOD DNA i RNa... gdy on jest czysty i silny i znajdzie połączenie ze swoimi odpowiednikami w LUDZIACH , reguluje je do swojej doskonałości.
Wszyscy LUDZIE , którzy są Boskimi Iskrami Życia .... przywrócą swój kod życia do czystości pierwowzoru.
Bowiem wielka fala biofotonów zaczęła już napływać do ziemi... ogranie sobą całe spektrum życia na niej... rozpoczęła proces przeogromnych zmian, który pierwszy swój etap zakończy dokładnie za rok.



Kiara.

Śpiewające kamienie
Filed under: Nauka,Świat wokół nas — iza @ 15:28
Tags: archeoakustyka, biofotony, channeling, Koralowy zamek, Maryhill, maszyna Uriela, megality, Narby, Rupert Till, Stonehenge

Najbardziej fascynująca część artykułu The Cs Hit List 07: Sun Star Companion, Singing Stones and Smoking Visions z serii „Lista trafień”

Harrison Koehli
Sott.net
30 kwietnia 2012 12:24 CDT

Obrazek

Istnieje wiele teorii na temat pierwotnego przeznaczenia megalitu Stonehenge, począwszy od rytualnej świątyni, poprzez uzdrawiającą komnatę, astronomiczne laboratorium, miejsce pochówku, a skończywszy na lądowisku UFO. Podczas gdy powyższe hipotezy nie są z pewnością wzajemnie sprzeczne, to jednak w świecie nauki nadal nie osiągnięto w tej kwestii porozumienia, chociaż zdaje się, że hipoteza miejsca pochówku jest lansowana najsilniej (porządny nagrobek!). Osobiście, za najbardziej prawdopodobną uznaję teorię Christophera Knighta i Roberta Lomasa, zaprezentowaną w książce Uriel’s Machine (Maszyna Uriela). Aby zrozumieć argumenty leżące u podstaw tej teorii, należy bez dwóch zdań sięgnąć po wspomnianą książkę. W wielkim skrócie chodzi o to, że Stonehenge, biorąc pod uwagę jego funkcję i wygląd, przypomina „Maszynę Uriela” – urządzenie, którego genialna w swej prostocie konstrukcja została opisana w apokryficznej Księdze Enocha. Tego typu „maszyny” pełnią rolę doskonałych obserwatoriów sfery niebieskiej, a więc idealnie nadają się do skalowania kalendarza. Mogą służyć nie tylko do oznaczania pór roku czy śledzenia ruchu gwiazd i planet; mogą być również użyte do wypatrywania zbłąkanych komet i obserwowania ich ruchu, co w tamtym okresie mogło okazać się przydatne. Według Knighta i Lomasa Stonehenge został wzniesiony właśnie w tym celu – jako rodzaj stacji „ostrzegania przed kometami” – od kiedy kometarny kataklizm, jaki miał miejsce około 10 000 lat temu, stworzył potrzebę pozyskania precyzyjnej wiedzy astronomicznej pozwalającej przewidzieć wystąpienie podobnego kometarnego zagrożenia (tj. według Laury Knight-Jadczyk w przybliżeniu 3150 lat temu).

Jak wspomniałem wcześniej, nie ma powodu, by uważać, że Stonehenge nie pełnił dwóch, czy nawet więcej funkcji. W tym momencie warto prześledzić stenogram sesji z Kasjopeanami. Ale na początek małe ostrzeżenie: jeśli jesteś zatwardziałym ateistą/materialistą, przygotuj swoją wrażliwość „sensuailisty” na konfrontację ze słowami typu „istoty duchowe”, „fale myślowe”, „telepatia” i – uwaga! – „czakry”, które pojawią się w poniższych stenogramach:

23 października 1994:

P: (L) W jaki sposób [konstruktorzy Stonehenge] przesunęli i ustawili kamienie?

O: Zogniskowanie fali dźwiękowej; spróbujcie sami; Koralowy Zamek [
]

P: (L) Jakie było przeznaczenie Stonehenge lub do czego służył?

O: Naprowadzanie energii.

8 grudnia 1996:

O: Lokalizacja [Stonehenge], ze względu na odpowiednią częstotliwość, przyciągnęła jednostki o określonej strukturze duchowej, które z kolei dzięki temu, że umieściły kamienie we właściwej konfiguracji, mogły właśnie w tym miejscu telepatycznie odbierać zakodowane komunikaty, zamiast ganiać po okolicy i odczytywać zaszyfrowane piktogramy.

P: (L) Na czym polegała wykorzystywana w kręgu technologia, pozwalająca na telepatyczny odbiór informacji? [Planszeta kręci się tam i z powrotem].

O: Rozdzielenie nadzmysłowo zogniskowanej fali myślowej.

P: (L) W porządku, a zatem mówicie, że poruszając się ruchem spiralnym


O: Spirala spowalnia falę i ogniskuje energię przesyłającą falę myślową, w efekcie czego tłumaczy komunikat. Wykorzystuje/przenosi fale magnetyczne, przewód, w celu przekształcenia sygnału z uniwersalnego języka intencji w język o charakterze fonetycznym, co wiąże się z koniecznością udziału wielu użytkowników.

P: (L) Konieczność udziału wielu użytkowników oznacza, że pewna liczba osób musi wykonać spiralę. Czy o to chodzi?

O: Nie. Muszą usłyszeć, poczuć i zrozumieć dokładnie to samo. Molekularna struktura skały – jeśli jest ona właściwie wyrzeźbiona – zaśpiewa dla ciebie.

22 sierpnia 1998:

O: Stonehenge jest wektorem energii pochodzącej ze słonecznych i kosmicznych promieni.

19 lutego 2000:

P: Czy chodzi o to, że niektórzy z nich porozumiewali się poprzez Stonehenge z istotami z wyższej gęstości oraz że komunikaty, które otrzymali


O: Stonehenge rezonował był ze strumieniem tonalnym (dźwiękowym), mentalnie przekazując wiedzę tym, którzy nie byli w stanie przyswoić jej w inny sposób, poprzez nadawczo-odbiorczy system czakry korony [ang. rill – strumień; mały potok, płytki kanał wyrzeźbiony w ziemi przez płynącą wodę; wpływać lub być jak strumyk].


Obrazek

Koralowy zamek

Jeśli chwilowo pominiemy spekulatywną koncepcję telepatycznego „przekazu fali myślowej”, pozostaną nam koncepcje odnoszące się do dźwięku (ogniskowanie fali dźwiękowej, strumień „tonalny/dźwiękowy”, „śpiewające” kamienie), rezonansu, magazynowania energii oraz elektromagnetyzmu.

( dźwięk .. jego właściwa wibracja jest w stanie zamieniać skupioną energię w fotony... przenosić ją .. czyli wprowadzić w lewitację i ponownie materializować tworzony myślą kształt , formę.... Kiara )


Każda z nich ma związek z konstrukcją Stonehenge i jego przeznaczeniem. Kiedy po raz pierwszy natknąłem się na koncepcję akustycznej lewitacji, szczerze mówiąc, uznałem ją za nonsens. Ale później, kiedy obejrzałem między innymi ten film okazało się, że akustyczna lewitacja jest dość powszechnym zjawiskiem. Według Wikipedii: “Teoretyczna granica [ciężaru], jaki może zostać uniesiony w efekcie akustycznej lewitacji, przy użyciu dźwięku wibracyjnego o odpowiedniej częstotliwości, nie została określona, niemniej jednak w praktyce ciężar, jaki może zostać uniesiony przez tę siłę, współczesna technologia ogranicza do co najwyżej kilku kilogramów”. A zatem niewykluczone, że pomysł akustycznej lewitacji nie jest wcale taki szalony, zwłaszcza w obliczu możliwości, jakimi dysponował Edward Leedskalnin, wznosząc Koralowy Zamek, tj. dość prymitywnych narzędzi i techniki wciąż nieznanej współczesnej nauce. Leedskalnin rzekomo śpiewał dla tych potężnych, lewitujących bloków koralowca.

Informacje nawiązujące do tematyki rezonansu magnetycznego zostały opublikowane w 1999 roku przez Aarona Watsona i Davida Keatinga w ich pracy Architecture and Sound: an acoustic analysis of megalithic monuments in prehistoric Britain (Architektura i dźwięk: akustyczna analiza megalitycznych monumentów w prehistorycznej Brytanii), poświęconej “archeoakustyce”. Na ten temat napisano w dzienniku Sunday Times:

Dwaj naukowcy, którzy odkryli Newgrange, [na północ od Dublina] – tj. irlandzką, światowej sławy neolityczną, 5000-letnią komorę grobową – twierdzą, że mogła ona być wykorzystywana jako prehistoryczna „echo-komora” podczas religijnych uroczystości, bo posiada zdolność zmiany dźwięku.

Archeolog Aaron Watson oraz akustyk David Keating, przy współpracy BBC, przeprowadzili w ubiegłym miesiącu w Newgrange prawie 10-godzinne testy dźwięku. Testowano buczenie, pękanie balonów, grę na bębnach oraz „fale stojące”. Podobne testy zostały przeprowadzone w Stonehenge oraz innych neolitycznych siedliskach przez naukowców z Uniwersytetu w Reading. „Wykorzystaliśmy buczący głośnik. Kiedy ktoś kierował się w stronę dźwięku – ten wyciszał się. To było niezwykle” – powiedział Keating.

„Jeżeli jednak kierowano się w stronę bocznych komór, dźwięk się nasilał. Nawet w świetle współczesnej wiedzy o akustyce zaobserwowany efekt jest dość dziwny i niesamowity”.

Szlakiem Watsona i Keatinga podążyli Rupert Till i Bruno Fazenda, przeprowadzając w efekcie więcej testów akustycznych w Stonehenge (nawiasem mówiąc, rozbawiło mnie spostrzeżenie jednego z forumowiczów dotyczące imienia i nazwiska jednego z naukowców: R(upert) TILL. T(onal) RILL?). W 2009 roku w dzienniku The Telegraph o badaniach Tilla napisano:

Pan Till, specjalista ds. akustyki i technologii muzycznych z Uniwersytetu w Huddersfield, w West Yorkshire, uważa, że stojące kamienie miały doskonałą akustykę, pozwalającą na wzmocnienie „powtarzającego się, transowego rytmu”.

Pierwotnie Stonehenge miał prawdopodobnie “bardzo przyjemną, niemalże koncertową akustykę”, którą nasi przodkowie przez wieki stopniowo udoskonalali. [
]


Obrazek

“Nowy” Stonehenge, znany także jako Maryhill Stonehenge

Do najbardziej ekscytującego odkrycia doszło w momencie, kiedy Till i jego kolega – doktor Bruno Fazenda – odwiedzili pełnowymiarową, betonową replikę Stonehenge, ze wszystkimi oryginalnymi kamieniami w nienaruszonym stanie, która została wzniesiona jako pomnik wojenny przez amerykańskiego budowniczego dróg Sama Hilla w Maryhill, w stanie Washington. [
]

[Till] powiedział:

„Podczas wizyty w replice [Stonehenge], przy zastosowaniu: programu komputerowego do analizy akustycznej, mikrofonu akustycznego w technologii 3D, głośnika dwunastościennego deltoidowego oraz ogromnego basowego głośnika pewnej firmy z branży pro-audio udało nam się uzyskać kilka interesujących wyników.

Porównując wyniki kalkulacji odręcznych, wyniki symulacji komputerowych opartych na modelach cyfrowych oraz wyniki z betonowej repliki Stonehenge, byliśmy w stanie opracować kilka teorii na temat wykorzystania Stonehenge. [
]

Najciekawsze jest jednak to, że udało nam się wprowadzić w stan rezonansu całą przestrzeń (w Maryhill), prawie tak jak kieliszek wina, który zadźwięczy, jeśli wodzi się wokół niego palcem.

Prosty perkusyjny rytm brzmiał niewiarygodnie dramatycznie. Przestrzeń posiada prawdziwą moc; miałem wrażenie, że dotarliśmy do jakiegoś wyjątkowego miejsca”.

Pod koniec artykułu z tego linka, który opublikowano ostatnio w Daily Mail, można usłyszeć bardzo przyjemne, wokalno-perkusyjne nagranie, zarejestrowane w Maryhill, natomiast tutaj, na stronie Tilla – kilka symulacji dźwiękowych klaskania, instrumentów perkusyjnych oraz fletu [prównanie „suchego brzmienia” z prawdopodobnym brzmieniem tych samych dźwięków w dalekiej przeszłości w Stonehenge. Warto posłuchać. – przyp. tłum.]. Zobaczcie także płomienie świec [tańczące w rytm muzyki]. Czyż nie przywodzi to myśl wprowadzania w trans? Jeżeli w neolicie odwiedzano Stonehenge ze względu na jego akustyczne właściwości, to fakt ten pasowałaby dobrze do teorii archeologa nurtu poznawczego, Davida Levis-Williamsa. W swojej książce, napisanej razem z Davidem Pearce’m – Inside the Neolithic Mind: Consciousness, Cosmos, and the Realm of the Gods (Wewnątrz neolitycznego umysłu. Świadomość, kosmos oraz królestwo bogów) twierdzi on, że neolityczne kamienne siedliska były wykorzystywane do wywoływania odmiennych stanów świadomości oraz halucynacyjnych wizji – wytworów i inspiracji szamanistycznej religii i takiegoż sposobu postrzegania świata. A może chodzi o coś więcej? Spójrzmy na fragment książki Lyalla Watsona The Nature of Things: The Secret Life of Inanimate Objects (Natura rzeczy. Tajemne życie przedmiotów nieożywionych):

Niektóre kamienie wydają się mieć zdolność magazynowania i uwalniania energii. Chcą zwrócić na siebie uwagę, niosą echo oraz wyzwalają wspomnienia, czyniąc pojedyncze fragmenty uświęconymi oraz wskazując na większy, bardziej ceremonialny układ, taki jak silny duch miejsca.
Świadomość tego zjawiska zawsze była powszechna, ale pozostała niepoznana, jako nie dość pasująca do naukowej dyskusji (s. 30).

Następnie przywołuje on historię, która zainspirowała Dona Robinsa, specjalistę w dziedzinie chemii ciała stałego, do podjęcia badań nad zdolnością materiałów nieorganicznych do magazynowania i przetwarzania energii. Chodzi o wydarzenie z lat 70., kiedy to pewien zoolog, śledząc o świcie nietoperze przy użyciu ultradźwiękowego detektora, usłyszał intensywny sygnał dochodzący ze skupiska stojących kamieni. Z jego relacji wynika, że te kamienie same z siebie były źródłem dźwięku:

Przeszukiwał pobliski teren w celu znalezienia oznak życia, ale nic nie znalazł i odszedł z dziwnym wrażeniem, że to megality same z siebie stanowiły źródło pulsującego dźwięku, rozbrzmiewającego o wschodzie słońca niczym Kolosy Memnona w starożytnych Tebach. Sam byłem tego świadkiem. Tuż przed świtem rozlega się natarczywe buczenie. Raczej ze strony klatki piersiowej, niż z okolic gardła [kamiennych kolosów], dźwięk, który wydobywa się z kamienia i narasta wraz z dotknięciem posągu przez pierwsze promienie Słońca. Niewykluczone, że ma to związek z energią, prawdopodobnie piezoelektryczną, która rośnie w miarę nagrzewania się materiału. W niektórych skałach proces ten przebiega w sposób naturalny. Być może w innych skałach można go wywołać i ukształtować w taki sposób, aby doszło do wzmocnienia dźwięku? Tego typu możliwości badano w latach 1978-1982 w ramach projektu Dragon, nieformalnej grupy naukowców zainteresowanych anomalnymi energiami. W kilku megalitycznych miejscach, przy pomocy czułych szerokopasmowych detektorów i liczników Geigera, zarejestrowano nagrania, których nie udało wyjaśnić się w kategoriach rozproszonego promieniowania czy losowego szumu. Niektóre z nich
okazały się być źródłem sygnałów sezonowych, brzmiących najintensywniej przede wszystkim o poranku, o świcie [
]

Od tego momentu Don Robins [
] postanowił zbadać dokładniej problem magazynowania i przetwarzania energii przez materiały nieorganiczne. Na początku odkrył, że do ujawnienia symetrii i wzorca struktury atomowej kryształów mogą zostać wykorzystane promienie Rentgena. W związku z powyższym, każdy nieorganiczny materiał składa się – jak się wydaje – z charakterystycznej trójwymiarowej struktury lub siatki atomów, których dokładna konfiguracja zależy od czystości materiału.
ten warunek
określa sposób wychwytywania i magazynowania napływających informacji.
Zdaniem Robinsa, „w sercu kryształu istnienie samotna energia” i jest podejrzenie, że może ona pełnić funkcję szczątkowej formy nieorganicznej pamięci.

Cała materia ulega zakłóceniom wskutek naturalnego promieniowania, pochodzącego z różnorakich źródeł. W trakcie tego procesu niektóre cząsteczki zostają przekształcone w rodzaj atomowego gruzu, uwalniając mnóstwo wolnych elektronów, które czeka różny los. Niektóre giną raptownie, ale przynajmniej kilka z nich zostaje przechwycone przez energetyczne wiry [HK: strumienie (rills)?], otaczające krystaliczną strukturę, niemalże jak błądzące prądy powietrza, które zdają się być wytwarzane przez niektóre wysokie budynki. Zanieczyszczone kryształy, jak na przykład źle zaprojektowane wieżowce, rychło zaczynają pulsować dziwną muzyką dzikich energii, które mogą zostać przechwycone i przetrzymywane przez tysiące lat. Ale w pewnych okolicznościach można je skłonić do tego, aby na życzenie uwolniły te energie, a wraz z nimi zawarte w nich informacje.

[
] Robins sugeruje, że wszystkie kamienie, które przecież w dużym stopniu mają budowę krystaliczną, powinny być postrzegane jako rodzaj mikroczipa – jako naturalny, choć może nieco chaotyczny, system elektroniczny, zdolny do magazynowania energii, a w sprzyjających okolicznościach odtwarzający ją w późniejszym okresie (s. 31-32).

[
]Odkrycia dokonane w ramach projektu Dragon pokazały wyraźnie, że w niektórych prehistorycznych siedliskach elektromagnetyczne i mechaniczne siły zachowują się naprawdę dziwnie, a anomalie te mają bezpośredni związek z kamieniami.

To ciekawe, że świadomość tego typu osobliwości uzyskaliśmy dzięki urządzaniu wykrywającemu dźwięk. Jest rzeczą fascynującą dowiedzieć się z ostatnich odkryć w dziedzinie mikroelektroniki, że schematy w sercu krystalicznej sieci są zakłócane przez fale dźwiękowe niemal równie łatwo jak przez energię elektryczną. Jak zauważył Don Robins, niektóre kryształy, w tym kwarc, okazują się pełnić rolę naturalnych akustyczno-elektrycznych wzmacniaczy [HK: kwarc jest obecny w niebieskich kamieniach w Stonehenge]. Raptem przeświadczenie, że nasz związek z kamieniami powinien od zawsze opierać się na rezonansie, być hucznie świętowany przy akompaniamencie rytmicznej muzyki, przeplecionej powtarzającym się intonowaniem i modlitwą, okazuje się niezwykle słuszne (s. 35).

© Thomas Sheridan

Według Robinsa, u podstaw związku z otaczającym nas środowiskiem – z budynkami, kamieniami i artefaktami – leży sprzężenie zwrotne, które łączy nasze energie.
Mamy możliwość pozostawienia swojego elektronicznego odcisku na krysztale czy kamieniu, a w pewnych okolicznościach – również zdolność wyzwalania tej litycznej pamięci. Zdaniem Robinsa wspomniane sprzężenie ma najczęściej naturę akustyczną, natomiast proces nagrywania jest bezpośrednim efektem ustrukturyzowanych sygnałów dźwiękowych, płynących z muzyki rytualnej, intonowania, modlitwy, tańca, klaskania oraz śpiewu.

Robins stara się nie sugerować, że uwięziona energia jest uporządkowana w sposób analogiczny do systemu ludzkiej pamięci. Nie jest to proces twórczy czy świadomy, niemniej jednak przebiega zgodnie z pewnym wzorcem, który może ukształtować zarys systemu pamięci lub ją pobudzić. Innymi słowy, w obecności takiego kamienia do naszej świadomości mogą dotrzeć „echa przeszłości”, które z kolei są w stanie doprowadzić do powstania konkretnych mentalnych obrazów, a może nawet do indywidualnych halucynacji lub zbiorowej iluzji (ss. 40-41)

Na zagadnienie kwarcu natknąłem się w trakcie poszukiwania materiałów do niniejszego artykułu. W książce The Cosmic Serpent [Kosmiczny Wąż] antropolog Jeremy Narby napisał:

Kwarc jest kryształem, co oznacza, że ma wyjątkowo regularny układ atomów i stabilną częstotliwość drgań. Te właściwości sprawiają, że jest on doskonałym odbiornikiem i nadajnikiem fal elektromagnetycznych.
Kryształy kwarcu są wykorzystywane przez szamanów z całego świata.
Szamani amazońscy
są zdania, że w kryształach kwarcu mogą materializować się istoty duchowe i że można je w nich dostrzec (p. 129)

Porozmawiamy nieco szerzej na temat Narby’ego. Jego zainteresowanie kwarcem wyniknęło z faktu, że jest on wykorzystywany niemalże we wszystkich doświadczeniach z biofotonami, czyli fotonami emitowanymi przez organizmy żywe. Mechanizm emisji biofotonów nie został rozpoznany, niemniej jednak jest on obserwowany w eksperymentach i wykazuje właściwości zarówno emisyjne, jak i recepcyjne. Właściwie określa się go mianem języka „komórkowego” lub „niematerialnej biokomunikacji”. Komórki oddzielone od siebie kwarcowym ekranem oddziałują na siebie wzajemnie w procesach namnażania. Natomiast ekran metalowy blokuje wzajemne oddziaływania.

Faktem jest, że DNA nieustająco emituje biofotony w spektrum światła widzialnego. Ich światło, mimo że bardzo słabe, jest bardzo spójne, niczym „ultra-słaby laser”. Jeden ze współpracowników Narby’ego napisał, że omawiane źródło światła jest: „źródłem spójnego światła, jak laser, który daje wrażenie jasnych kolorów, poświaty, odczucie holograficznej głębi” (s. 126). Narby spekuluje, że może istnieć związek pomiędzy biofotonami i zjawiskiem świadomości oraz że biofotony mogą być źródłem halucynacyjnych wizji, które są zarówno trójwymiarowe, jak i niezwykle barwne. Stymulowanie DNA może wzbudzić emisję widzialnych fal świetlnych. Jeden z pierwszych badaczy tego zjawiska – Fritz-Albert Popp – napisał do Narby’ego: „Tak, świadomość może być polem elektromagnetycznym, stworzonym przez sumaryczną emisję [biofotonów]” (s. 128). Narby zastanawia się, czy omawiane fotony są w rzeczywistości „istotami duchami”, widzianymi przez amazońskich szamanów, „istotami z czystego światła”. Zwraca on również uwagę na to, że kwas DNA jest w gruncie rzeczy jednowymiarowym kryształem oraz że powtarzające się sekwencje niekodującego DNA tworzą okresowy kryształ, który może pełnić funkcję receptora biofotonów. Jeśli przypuszczenia Narby’ego są trafne w odniesieniu do DNA posiadającego „zdolność przechwytywania fotonów emitowanych przez globalną sieć organizmów żywych, zbudowanych w oparciu o DNA” (s. 131), to nie niewykluczone, że Stonehenge naprawdę był „naprowadzaczem energii”?

Ostatnio czytałem inny artykuł traktujący o eksperymentach akustycznych przeprowadzonych w Irlandii, na Malcie, w Turcji i w Peru, które mogą rozjaśnić nieco sytuację. Naukowcy, biorący udział w eksperymencie w Hal Saflieni Hypogeum na Malcie, zasugerowali, że „określone częstotliwości wibracji dźwiękowych, powstałych podczas emisji dźwięku wewnątrz [podziemnej budowli], w rzeczywistości zmieniają funkcje ludzkiego mózgu u osób znajdujących się w ich zasięgu”. Linda Eneix, w artykule opublikowanym w czasopiśmie Popular Archaeology, napisała:

Badanie regionalnej aktywności mózgu, przeprowadzone przy wykorzystaniu elektroencefalogramu (EEG) u kilku zdrowych ochotników, poddanych oddziaływaniu wibracji dźwiękowych o różnej częstotliwości, przy częstotliwości 110 Hz wykazało gwałtowną zmianę wzorca aktywności w całym rejonie kory przedczołowej, skutkując względną dezaktywacja obszaru mózgu odpowiedzialnego za kompetencje językowe, jak również okresowym przesunięciem dominacji lewej półkuli na prawą, powiązaną z procesami emocjonalnymi i kreatywnością. Przy częstotliwościach 90 Hz lub 130 Hz zmian nie zarejestrowano
Uaktywnieniu bardziej twórczej strony mózgu wskutek oddziaływania dźwięku rezonansowego o częstotliwości 110 Hz lub 111 Hz towarzyszyło „uruchomienie” obszaru mózgu, odpowiadającego, według bio-behawiorystów, za samopoczucie, empatię i zachowania społeczne. Świadomie bądź nie, osoby, które przebywały w otoczeniu, w którym rozbrzmiewał niski męski głos – emitowany podczas rytualnego śpiewu lub nawet w trakcie prostej konwersacji – były wystawione na oddziaływanie wibracji, które faktycznie mogły wpłynąć na sposób ich myślenia.

A zatem, mamy kilka całkowicie odmiennych koncepcji, które jednakże prowadzą do dosyć podobnych wniosków. Najpierw Don Robins przypuszczający, że elektryczne właściwości megalitycznych kamieni typu Stonehenge mogą wywoływać wizje. Następnie Jeremy Narby, sugerujący związki pomiędzy kryształami, biofotonami i wizjami. Potem David Lewis-Williams poświęcający całą książkę zjawisku transu wywołanemu obrazami oraz układom miejsc neolitycznych i ich symbolice, zakorzenionej w psychologii kognitywnej. Dalej Rupert Till, pokazujący, że struktura Stonehenge, ze względu na jej akustyczne właściwości, jest idealna do wywoływania stanów transowych (czyli to, co Robins wiąże bezpośrednio z „lityczną pamięcią”). I wreszcie Linda Eneix (i pozostali), która zarejestrowała rzeczywiste zmiany, jakie zachodzą w funkcjonowaniu mózgu wskutek oddziaływania określonych dźwięków, emitowanych w neolitycznych siedliskach. Przy czym te pobudzone obszary mózgu mają związek z kreatywnością, empatią i zachowaniami społecznymi. W teorii poliwagalnej Stephena Porgesa wspomniane funkcje mózgu i wynikające z nich zachowania są ściśle powiązane ze stymulacją nerwu błędnego, co jest jednym z głównych rezultatów praktykowania technik oddechowych, rekomendowanych w programie Éiriú Eolas. Z relacji osób stosujących ten program, publikowanych na naszym forum, wynika, że wizje są stałym elementem w pełnym odprężenia, uważności i empatii stanie świadomości, który można osiągnąć poprzez regularne wykonywanie zalecanych ćwiczeń.

David Lewis-Williams natomiast neolityczne wizje (oraz inne doznania) jest gotów uznać za zwykle halucynacje, nie mające żadnego ugruntowania w rzeczywistości ani też żadnego znaczenia w świetle naszej lepszej, „naukowej” kultury (podpowiedź: jest on zatwardziałym materialistą). Podobne odczucia mam w odniesieniu do Robinsa, zwłaszcza w kontekście ostatniego zdania zacytowanego z książki Watsona. Jeżeli jednak czytaliście mój artykuł z 14 numeru magazynu Dot Connector, to znacie moją opinię na temat starego Wujka S.A.M.-a (naturalizmu sensualistyczno-ateisto-materialistycznego). Według mnie, taki światopogląd jest w znacznym stopniu błędny i niespójny. A zatem, moim zdaniem, nie można wykluczyć, że w informacjach na temat szamanistycznych stanów transowych jest pewna doza obiektywizmu (Narby w tym momencie pewnie też by się z tym zgodził, nawiązując do osadzonej w wizjach biomolekularnej informacji). A jeśli istnieją jakieś inne formy inteligencji we wszechświecie, jak być może Kasjopeanie, to kto wie, czy przeznaczenie megalitów typu Stonehenge nie było właśnie identyczne z tym, co sugerują Kasjopeanie? Echa przeszłości
Echa przyszłości?

Ten artykuł jest przekładem z oryginału zamieszczonego w języku angielskim na stronie:
The Cs Hit List 07: Sun Star Companion, Singing Stones and Smoking Visions

dokonanym przez polskich tłumaczy z grupy QFG – edytorów blogu PRACowniA.

Materiał ten został opublikowany przez SOTT.NET – projekt Quantum Future Group, Inc – i jest jego własnością. Zezwala się na kopiowanie i publiczne rozpowszechnianie pod warunkiem podania oryginalnego źródła i autora oraz żródła przekładu.

Dodatkowe informacje uzyskasz pisząc na adres: pracownia-iv@o2.pl

https://pracownia4.wordpress.com/2013/0 ... -kamienie/



Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3829
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1713 razy
Otrzymał podziękowanie: 4061 razy

Re: CZAS.... 33 LETNI CYKL CZASU.....

Nieprzeczytany post autor: Kiara » poniedziałek 25 lip 2016, 14:51

"PRZEBUDZIĆ KAMIENIE...."


Zgodnie z tą niepodważalną prawdą łatwiej będzie zrozumieć dlaczego pewne osoby MUSZĄ być w określonych miejscach w określonym czasie , zaintonować pewne dźwięki , żeby uruchomić ponownie zablokowane , zatrzymane procesy.....
Gdy zgrywają się 3 elementy czas, miejsce i osoba .... można zrobić bardzo wiele , można zwyciężyć ciemność.... bowiem intonowanie określonej wibracji dźwięków uruchamia nasze helisy DNA , one mają połączenie z jądrem ziemi i z polem morfogenetycznym.

Uruchamianie , otwieranie kolejnych możliwości ewolucyjnych ZAWSZE odbywa się od wewnątrz, czyli w materialnym świecie przez wcieloną Energię w materialne ciało.
TYLKO ten , kto dawno temu pozostawił swoje twórcze odbicie .. "pieczęcie życia"w pewnych punktach mocy może ponownie uruchomić ich energię, by kontynuowała zatrzymany czasowo proces........

"Według Robinsa, u podstaw związku z otaczającym nas środowiskiem – z budynkami, kamieniami i artefaktami – leży sprzężenie zwrotne, które łączy nasze energie.

Mamy możliwość pozostawienia swojego elektronicznego odcisku na krysztale czy kamieniu, a w pewnych okolicznościach – również zdolność wyzwalania tej litycznej pamięci.
Zdaniem Robinsa wspomniane sprzężenie ma najczęściej naturę akustyczną, natomiast proces nagrywania jest bezpośrednim efektem ustrukturyzowanych sygnałów dźwiękowych, płynących z muzyki rytualnej, intonowania, modlitwy, tańca, klaskania oraz śpiewu."


Jeszcze raz ...
TO DNA i RNa tej osoby jest dźwiękowym kluczem wznawiania wszystkich ewolucyjnych procesów. .. bowiem ono jest nietykalnym starożytnym KODEM ŻYCIA .. a ona jego strażniczką.
Zawsze jest to kobieta .... ta wcielającą się Energia nigdy nie rodzi się mężczyzną poza ciałem fizycznym ZAWSZE reprezentuje aspekt żeński.... ot taka niezmienna zasada.


Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

Awatar użytkownika
Thotal
Posty: 7359
Rejestracja: sobota 05 sty 2013, 16:28
x 27
x 249
Podziękował: 5973 razy
Otrzymał podziękowanie: 11582 razy

Re: CZAS.... 33 LETNI CYKL CZASU.....

Nieprzeczytany post autor: Thotal » poniedziałek 25 lip 2016, 16:06

0 x



Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3829
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1713 razy
Otrzymał podziękowanie: 4061 razy

Re: CZAS.... 33 LETNI CYKL CZASU.....

Nieprzeczytany post autor: Kiara » niedziela 31 lip 2016, 08:39

Biorąc pod uwagę najcenniejszą wartość jakom jest ŻYCIE LUDZKIE.... szkoda bardzo że je stracił... bo tylko żyjąc fizycznie możemy dokonywać przemiany siebie.

Ale biorąc pod uwagę że był doskonale wyszkolonym przez tajne służby i wiele programów MILAB i używanym do akcji w astralu supr żołnierzem i działającym przeciwko dobru LUDZI i naszej ewolucji , na rzecz NWO i ukrytej władzy podwójnym agentem.... może lepiej, że nie jest już wykorzystywany poza swoją świadomościom, nie czyni już ogromu zła z rozkazu swoich przełożonych, uwolnił się od nich.

Miał kilka osobowości i żadnej kontroli nad nimi, brak dostępu do pamięci nawet gdyby jego samoświadomość bardzo chciała zmienić się... nie miał szans bo był tak zakodowany,że mógł wykonywać TYLKO polecenia swoich zwierzchników.
Nikt z nich ( uczestników szkolonych i wychowywanych w programach MILAB) sam się nie rozkodował i nie rozkoduje.. oni nieświadomi tego, wykonują TYLKO polecenia operatorów ich programów życia.

Spotkałam się już z teorią Zofii ... i nie tylko jej, że Max to Jezus ... to bardzo groteskowy żart, bo inaczej zrozumieć tego się nie da... urodził się 25 grudnia, a suma jego cyfr urodzeniowych to 33. daty urodzenia pewnych ludzi są świadomie planowane.

"Ewa
28 lipca 2016 at 11:54
Odpowiedz

Wspaniale że takie stare dusze schodzą na Ziemię . W jaki podły i perfidny sposób wykorzystuje się dzieci niszczy i zabija się wysokie wibracje w dzieciach ,,z ducha”. Tak wiele istot na Ziemi to nie są ludzie
Czas to dostrzec zobaczyć . Max- Jezus przyszedł powiedzieć każdemu z Was prawdę
Obudźcie się "

Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

Awatar użytkownika
songo70
Administrator
Posty: 16957
Rejestracja: czwartek 15 lis 2012, 11:11
Lokalizacja: Carlton
x 1086
x 544
Podziękował: 17174 razy
Otrzymał podziękowanie: 24252 razy

Re: CZAS.... 33 LETNI CYKL CZASU.....

Nieprzeczytany post autor: songo70 » sobota 08 wrz 2018, 23:42

Zagadka Silbury Hill 6tys. lat przed Chrystusem :?: :
https://www.youtube.com/watch?v=UAYV5UgtsOo

PS. trafiłem na parę materiałów na tym samym kanale o Egipskiej królowej Szkotów, może Irlandczyków,-
wg współczesnych badań DNA ok 66% ob. UK ma domieszkę genów starożytnych Egipcjan, przy czym współcześni,-
Egipcjanie w miej niż 1% współczesnej populacji :?: :?:

EDIT: to największy tego typu obiekt w Europie- piramidalny wręcz ;)
0 x


"„Wolność to prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”. George Orwell. "
Prawdy nie da się wykasować

Ashaman
Posty: 4
Rejestracja: piątek 24 maja 2019, 17:14
Lokalizacja: Kielce
Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Kontakt:

Re: CZAS.... 33 LETNI CYKL CZASU.....

Nieprzeczytany post autor: Ashaman » sobota 25 maja 2019, 00:35

Kiara pisze:
niedziela 31 lip 2016, 08:39
a suma jego cyfr urodzeniowych to 33. daty urodzenia pewnych ludzi są świadomie planowane.
Obrazek

Pani Kiaro, czytając pani posty jestem zafascynowany pani wiedzą i mądrością. Nie mam możliwości wysyłania prywatnych wiadomości jeszcze jako nowo zarejestrowany. Czy mógłbym spytać co mówi liczba 33/6 daty urodzenia o człowieku tak naprawde? z tego co sam w życiu wyczytałem liczbę tą nazywa sie "Chrystusowymi dziećmi". Jeszcze inna informacja którą posiadam to że wynik daty narodzin 33 nie wychodzi w żadnym równaniu w ostatnim okresie lat (nie pamietam dokładnej przerwy ani nie potrafię znaleść tej informacji ponownie więc jest to tylko dawno zapamiętana informacja niekoniecznie prawdziwa).

z góry dziękuję za informacje i przepraszam jeśli post-pytanie jest niezgodny z tematem
0 x


Ten Kto " TO " wie, nie pomoże, gdyż On wie, że pomóc NIE MOŻE.
Milionami na przestrzeni ziemi rozsiani obcójemy tu obcy wyobcowani.
Tysiąc lat za jeden rok bez dni, nienawiści, i bez tych, którzy dla korzyści zdradzą swych.

Awatar użytkownika
blueray21
Administrator
Posty: 9753
Rejestracja: środa 14 lis 2012, 23:45
x 44
x 496
Podziękował: 449 razy
Otrzymał podziękowanie: 14666 razy

Re: CZAS.... 33 LETNI CYKL CZASU.....

Nieprzeczytany post autor: blueray21 » sobota 25 maja 2019, 10:09

Witaj @Ashaman na forum. Po napisaniu 3-ch postów masz już możliwość komunikacji przez PW.
Jednak, jeśli respondenci nie zechcą ci odpowiadać, to jest ich wolna wola, nie możesz niczego wymuszać.
0 x


Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.

Awatar użytkownika
Kiara
Posty: 3829
Rejestracja: wtorek 01 sty 2013, 15:10
x 211
Podziękował: 1713 razy
Otrzymał podziękowanie: 4061 razy

Re: CZAS.... 33 LETNI CYKL CZASU.....

Nieprzeczytany post autor: Kiara » sobota 25 maja 2019, 17:55

Ashaman nie jestem znawcą tematu numerologii ani dat urodzenia,nie mogę się w nim autorytatywnie wypowiadać. Nie znam takiego określenia "chrystusowe dzieci" 33 można odczytywać w różnych kontekstach informacyjnych, ale ja się tym nie zajmuję.
Życzę Ci owocnego finału w poszukiwaniach informacji.

Obrazek
0 x


Miłość jest szczęściem!

ODPOWIEDZ