Do końca nie wiadomo czy aby Jezus na pewno to powiedział a tego autor analizy chyba nie wziął pod uwagę .Warto jednak zastanowić się nad tą analizą

Całość, po angielsku: tutajCo by było, gdyby zamiast urodzić się w rzymskim państwie policyjnym, Jezus urodził się w tym momencie?
Gdyby Jezus urodził się w epoce amerykańskiego państwa policyjnego, zamiast podróżować do Betlejem na spis ludności, rodzice Jezusa otrzymaliby 28-stronicową ankietę American Community Survey, obowiązkowy rządowy kwestionariusz dokumentujący ich zwyczaje, mieszkańców gospodarstwa domowego, harmonogram pracy , ile toalet jest w Twoim domu itp. Kara za nieudzielenie odpowiedzi na tę inwazyjną ankietę może sięgać nawet 5000 USD.
Zamiast urodzić się w żłobie, Jezus mógł urodzić się w domu. Jednak zamiast mądrów i pasterzy przynoszących prezenty, rodzice dziecka mogli być zmuszeni do przyjęcia wizyt państwowych pracowników socjalnych, którzy chcieliby ścigać ich za poród w domu. Pewnej parze w Waszyngtonie zabrano wszystkie troje ich dzieci po tym, jak opieka społeczna sprzeciwiła się narodzinom dwójki najmłodszych podczas samodzielnego porodu domowego.
Gdyby Jezus urodził się w szpitalu, jego krew i DNA zostałyby pobrane bez wiedzy i zgody rodziców i umieszczone w rządowym biobanku. Podczas gdy większość stanów wymaga badań przesiewowych noworodków, coraz więcej instytucji trzyma ten materiał genetyczny przez długi czas do badań, analiz i celów, które nie zostały jeszcze ujawnione.
Z drugiej strony, gdyby rodzice Jezusa byli nieudokumentowanymi imigrantami, oni i noworodek mogliby zostać przemieszczeni do nastawionego na zysk, prywatnego więzienia dla nielegalnych imigrantów, gdzie najpierw zostaliby oddzieleni od siebie, a dzieci przetrzymywane w prowizorycznych klatkach, a rodzice ostatecznie zamienili się w tanich, przymusowych robotników dla korporacji takich jak Starbucks, Microsoft, Walmart i Victoria's Secret. Na uwięzieniu imigrantów można zarobić sporo pieniędzy, zwłaszcza gdy rachunek płacą podatnicy.
Od czasu, gdyby był na tyle dojrzały, by uczęszczać do szkoły, Jezus byłby szkolony na lekcjach posłuszeństwa wobec władz państwowych, jednocześnie niewiele się ucząc o swoich prawach. Gdyby był na tyle odważny, by wypowiadać się przeciwko niesprawiedliwości jeszcze w szkole, mógłby zostać sparaliżowany lub pobity przez urzędnika ds. zasobów szkolnych lub przynajmniej zawieszony w ramach szkolnej polityki zerowej tolerancji, która karze drobne wykroczenia równie surowo, jak poważniejsze. przestępstwa.
Gdyby Jezus zniknął na kilka godzin, a co dopiero dni jako 12-latek, jego rodzice zostaliby skuci kajdankami, aresztowani i skazani za zaniedbanie rodzicielskie. Rodzice w całym kraju byli aresztowani za znacznie mniejx „wykroczenia”, takie jak umożliwienie dzieciom chodzenia do parku bez opieki i samotnej zabawy na podwórku.
Zamiast znikać z podręczników historii od wczesnych lat młodzieńczych do dorosłości, ruchy i dane osobowe Jezusa – w tym jego dane biometryczne – zostałyby udokumentowane, śledzone, monitorowane i archiwizowane przez agencje rządowe i korporacje, takie jak Google i Microsoft. To niewiarygodne, że 95 procent okręgów szkolnych udostępnia dane swoich uczniów firmom zewnętrznym, które mają kontrakt na zarządzanie danymi, które następnie wykorzystują do sprzedawania nam produktów.
Od chwili, gdy Jezus nawiązałby kontakt z „ekstremistą”, takim jak Jan Chrzciciel, zostałby skazany na inwigilację z powodu jego powiązania z wybitnym działaczem, pokojowym lub innym. Od 11 września FBI aktywnie prowadzi działania inwigilacyjne i wywiadowcze wobec szerokiego wachlarza grup aktywistów, od grup działających na rzecz praw zwierząt po pomoc w walce z ubóstwem, grupy antywojenne i inne tego typu organizacje „ekstremistyczne”.
Z powodu antyrządowych poglądów Jezusa z pewnością nazwano go domowym ekstremistą. Organy ścigania są szkolone w rozpoznawaniu oznak antyrządowego ekstremizmu podczas interakcji z potencjalnymi ekstremistami, którzy podzielają „wierzenie w zbliżający się upadek rządu i gospodarki”.
Podróżując od społeczności do społeczności, Jezus mógł zostać zgłoszony urzędnikom państwowym jako „podejrzany” w ramach programów „Zobacz co, powiedział ktoś” Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wiele stanów, w tym Nowy Jork, udostępnia osobom fizycznym aplikacje na telefony, które umożliwiają robienie zdjęć podejrzanych działań i zgłaszanie ich do stanowego Centrum Wywiadu, gdzie są one sprawdzane i przekazywane organom ścigania.
Zamiast pozwolić mu żyć jako wędrowny kaznodzieja, Jezusowi groziło aresztowanie za to, że ośmielił się żyć poza siecią lub spać na zewnątrz. W rzeczywistości podwoiła się liczba miast, które uciekły się do kryminalizacji bezdomności poprzez wprowadzenie zakazów biwakowania, spania w pojazdach, włóczenia się i publicznego żebrania.
Postrzegany przez rząd jako dysydent i potencjalne zagrożenie dla jego władzy, Jezus mógłby misć rozmieszczonych wśród swoich wyznawców rządowych szpiegów, aby monitorowali jego działania, informowali o jego ruchach i usidlili go w celu udoeodienia mu złamania prawa. Tacy Judasze dzisiaj – nazywani informatorami – często otrzymują od rządu sowite wypłaty za swoją zdradę.
Gdyby Jezus użył Internetu do szerzenia radykalnego przesłania pokoju i miłości, mógłby znaleźć jego posty na blogu przeniknięte przez rządowych szpiegów próbujących podważyć jego uczciwość, zdyskredytować go lub umieścić w Internecie obciążające informacje na jego temat. Przynajmniej zhakowaliby jego stronę internetową i monitorowali jego pocztę e-mail.
Gdyby Jezus próbował nakarmić duże tłumy ludzi, groziłoby mu aresztowanie za naruszenie różnych rozporządzeń zabraniających rozdawania żywności bez pozwolenia. Funkcjonariusze Florydy aresztowali 90-letniego mężczyznę za „karmienie” bezdomnych na publicznej plaży.
Gdyby Jezus mówił publicznie po swoich 40 dniach spędzonych na pustyni i rozmowach z diabłem, mógłby zostać uznany za chorego psychicznie i przetrzymywany na oddziale psychiatrycznym wbrew swojej woli na obowiązkowy, mimowolny pobyt psychiatryczny bez dostępu do rodziny lub przyjaciół. Jeden z mężczyzn z Wirginii został aresztowany, przeszukany, przykuty kajdankami do stołu, zdiagnozowany jako „mający problemy ze zdrowiem psychicznym” i zamknięty na pięć dni w zakładzie zdrowia psychicznego wbrew swojej woli, najwyraźniej z powodu jego niewyraźnej mowy i niestabilnego chodu.
Bez wątpienia, gdyby Jezus próbował przewrócić stoły w żydowskiej świątyni i wściekł się na materializm instytucji religijnych, zostałby oskarżony o zbrodnię nienawiści. Obecnie w 45 stanach i rządzie federalnym obowiązują przepisy dotyczące przestępstw z nienawiści.
Gdyby ktoś zgłosił policji Jezusa jako potencjalnie niebezpiecznego, mógłby zostać skonfrontowany – i zabity – przez funkcjonariuszy policji, w przypadku których każdy dostrzeżony akt niepodporządkowania się (drgnięcie, pytanie, zmarszczenie brwi) może spowodować, że pierwsi strzelą. A zadawać będą pytania później.
Zamiast zmuszać uzbrojonych strażników do schwytania Jezusa w miejscu publicznym, urzędnicy rządowi nakazaliby, aby drużyna SWAT przeprowadziła nalot na Jezusa i jego wyznawców, wraz z granatami hukowymi i sprzętem wojskowym. Każdego roku przeprowadza się ponad 80 000 takich nalotów oddziałów SWAT, wiele z nich na niczego niepodejrzewających Amerykanów, którzy nie mają obrony przed takimi najeźdźcami rządowymi, nawet jeśli takie naloty są wykonywane przez pomyłkę.
Zamiast zostać zatrzymanym przez rzymskich strażników, Jezus mógłby „zniknąć” w tajnym rządowym areszcie, gdzie byłby przesłuchiwany, torturowany i poddawany wszelkim nadużyciom. Policja w Chicago spowodowała „zniknięcie” ponad 7000 osób w tajnym, nieoficjalnym magazynie przesłuchań na Homan Square.
Oskarżony o zdradę stanu i nazwany terrorystą domowym, Jezus mógł zostać skazany na dożywocie w prywatnym więzieniu, gdzie byłby zmuszony do wykonywania niewolniczej pracy dla korporacji lub skazany na śmierć za pomocą krzesła elektrycznego lub śmiercionośnej mieszanki trucizn.
https://youtu.be/8n0-7AKlAVIPolaraxa 11-23: Całun Turyński - Piąta Ewangelia
Chris Miekina
52,5 tys. subskrybentów
604 wyświetlenia 8 kwi 2023 Polaraxa - cała playlista
Całun Turyński to nie tylko symbol wielkanocnego misterium Zmartwychwstania. To także żywy dowód, że 2 tysiące lat temu doszło do niezwykłego zdarzenia, którego rozum ludzki wciąż nie potrafi ogarnąć. Wraz z rozwojem nauki co jakiś czas próbuje się potwierdzić cudowne powstanie całunu lub uznać go za oszustwo. Do tej pory nie udało się definitywnie udowodnić jak powstał. Dla ludzi wierzących ma to drugorzędne znaczenie, bo wiara przecież nie potrzebuje dowodów. Dla reszty jest to wyzwanie a dla nas wszystkich szansa na kontemplację sensu życia i śmierci. Wesołych Świąt!